Alan Alexander Milne, Chatka Puchatka

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Alan Alexander Milne, Chatka Puchatka"

Transkrypt

1 CHATKA PUCHATKA PRZEDMÓWKA - WYMÓWKA Alan Alexander Milne, Chatka Puchatka Przedmowa służy do tego, żeby przedstawić rozmaite osoby, o których będzie się mówiło w książce. Tymczasem w tamtej książce Krzyś i jego przyjaciele zostali już Wam przedstawieni, znacie ich dobrze i w tej książce będą się z Wami żegnać. Więc w tym wypadku będzie to coś wręcz przeciwnego. Gdyśmy spytali Puchatka: "Powiedz, Puchatku, co jest Przeciwieństwem Przedmówki, to znaczy małej Przedmowy?", Puchatek nie zrozumiał i zapytał: "Co jest czym czego?", i to nam wcale nie wyjaśniło sprawy tak, jakeśmy się tego spodziewali. Ale na szczęście Sowa ma głowę nie od parady i powiedziała, że Przeciwieństwem Przedmówki, drogi Puchatku, będzie Pospolita Wymówka; a ponieważ Sowa jest specjalistką od trudnych słów, więc jestem pewien, że jest naprawdę tak, jak powiedziała. A dlatego jest Wymówka, bo w zeszłym tygodniu, gdy Krzyś mnie zapytał: "A kiedy opowiesz mi historyjkę, którą miałeś mi opowiedzieć o tym, co przytrafiło się Puchatkowi, kiedy...", wtedy odpowiedziałem bardzo szybko: "A ile jest dziewięć razy sto siedem?" A kiedyśmy już załatwili tę sprawę, okazało się, że trzeba załatwić jeszcze sprawę krów, które wracały z pola przez furtkę po dwie na minutę, a krów było trzysta, więc ile ich zostało po półtorej godzinie? To wydało nam się bardzo wzruszające i kiedyśmy się już dostatecznie wzruszyli tymi krowami, zwinęliśmy się w kłębuszek i zasnęliśmy... A Puchatek siedział trochę dłużej na swym krzesełku koło łóżka i po głowie snuły mu się Wielkie Myśli o Niczym, aż wreszcie i on zamknął oczy, łebek przechylił na bok i poszedł za nami na paluszkach do Lasu. A w Lesie wciąż zdarzają nam się czarodziejskie przygody, jeszcze bardziej niezwykłe niż te, jakie wam kiedykolwiek opowiadałem. A gdy budzimy się z rana, cudowne przygody znikają, zanim zdążymy je schwytać. Jak to się ostatnia z nich zaczynała? "Pewnego razu, gdy Puchatek przechadzał się po Lesie, sto siedem krów stało przed furtką..." Nie, to nie to. Widzicie, poplątało nam się wszystko... A zdaje mi się, że ta historyjka była najlepsza. Ale prócz niej są jeszcze inne... A nasze pożegnanie, o którym mówiłem, nie jest, naturalnie, prawdziwe, bo Las zawsze będzie stał na miejscu i każdy, kto lubi puchate misie, może do niego trafić i spotkać w nim wszystkich dobrych znajomych z tej i z tamtej książki. A U T O R ROZDZIAŁ I w którym powstaje Chatka Puchatka Pewnego dnia, gdy Puchatek nie miał nic do roboty, pomyślał sobie, że warto byłoby coś zrobić. Więc postanowił pójść do Prosiaczka, zobaczyć, co Prosiaczek porabia. Śnieg wciąż sypał z nieba, gdy Puchatek dreptał po białej ścieżynce leśnej i idąc wyobrażał sobie, że zastanie Prosiaczka w domu, grzejącego sobie pięty przy kominku. Ale jakże się zdziwił, gdy zobaczył, że drzwi jego mieszkania są otwarte. I im bardziej zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było. - Wyszedł - powiedział smutno Puchatek - ot co. Nie ma go w domu. Będę więc musiał odbyć Przechadzkę Zadumy sam. Masz ci los! Ale nim poszedł, pomyślał sobie, że może by tak bardzo mocno zastukać do drzwi, żeby się całkowicie upewnić... I gdy czekał na to, żeby Prosiaczek się nie odezwał, podskakiwał sobie dla rozgrzewki i gdy tak sobie podskakiwał, przyszła mu nagle do głowy nowa mruczanka, która mu się wydała Dobrą Mruczanką, taką, którą się mruczy ku Pokrzepieniu Serc. Im bardziej pada śnieg, Bim-bom Im bardziej prószy śnieg, Bim-bom Tym bardziej sypie śnieg Bim-bom Jak biały puch z poduszki. I nie wie zwierz ni człek, Bim-bom Choć żyłby cały wiek, Bim-bom Kiedy tak pada śnieg, Bim-bom

2 Jak marzną mi paluszki. A teraz wiem, co zrobię - rzekł Puchatek. - Najpierw pójdę do domu zobaczyć, która godzina, włożę ciepły serdaczek, a potem pójdę do Kłapouchego i zaśpiewam mu nową Mruczankę. Popędził z powrotem do domu, lecz po drodze głowę miał tak zajętą nową Mruczanką, którą miał zaśpiewać Kłapouchemu, że gdy nagle ujrzał Prosiaczka rozpartego w najwygodniejszym fotelu, jaki miał, stanął we drzwiach zdumiony. I drapiąc się w głowę, zastanawiał się, w czyim też on jest domu. - Dzień dobry, Prosiaczku! - powiedział. - Myślałem, że wyszedłeś. - Nie - odparł Prosiaczek. - To ty wyszedłeś, Puchatku. - Masz rację - powiedział Puchatek. - Wiedziałem, że któryś z nas wyszedł. To mówiąc, spojrzał na zegar, który przed kilku tygodniami zatrzymał się na pięć minut przed jedenastą. - Dochodzi jedenasta - rzekł Puchatek wesoło. - Akurat nadszedł czas na małe Conieco. - I wsadził łebek do spiżarni. - A potem wyjdziemy, Prosiaczku, i zaśpiewamy Kłapouchemu moją nową Mruczankę. - Jaką Mruczankę, Puchatku? - Tę, którą zaśpiewamy Kłapouchemu. Zegar wciąż jeszcze wskazywał za pięć minut jedenastą, gdy Puchatek z Prosiaczkiem ruszyli w drogę. Wiatr ustał i płatki śniegu kołowały w powietrzu, próbując schwytać się wzajemnie w locie, aż wreszcie, zmęczone, z delikatnym trzepotem opadały w dół, chcąc znaleźć miejsce, gdzie mogłyby odpocząć. I czasem tym miejscem był nos Puchatka, a czasem nie. Po krótkiej chwili Prosiaczek, opatulony w biały szalik dokoła szyi, czuł się bardziej zaśnieżony niż kiedykolwiek przedtem. - Puchatku - odezwał się Prosiaczek trochę nieśmiało, ponieważ nie chciał, żeby Puchatek pomyślał, że mu specjalnie na tym zależy - tak sobie myślę, co by to było, gdybyśmy teraz na przykład wrócili do domu, prześpiewali sobie dla wprawy twoją Mruczankę, a Kłapouchemu zaśpiewali ją jutro - albo, albo, powiedzmy, któregoś innego dnia, kiedy go spotkamy. - Prześpiewać Mruczankę dla wprawy... - zastanawiał się Puchatek. - Wiesz, Prosiaczku, że to jest dobra myśl. Możemy urządzić małą próbę teraz, po drodze, ale pójść po to do domu - co to, to nie, bo jest to zupełnie wyjątkowa Mruczanka z Nadworu, czyli taka, którą śpiewa się na dworze, kiedy pada śnieg. - Czy jesteś tego pewien? - spytał Prosiaczek z niepokojem. - Zresztą sam się przekonasz, Prosiaczku, kiedy ją usłyszysz. Posłuchaj tylko, jak się to zaczyna: Im bardziej pada śnieg, bim-bom... - Bim co? - spytał Prosiaczek. - Bom - odpowiedział Puchatek. - Jest to specjalna wstawka, żeby to brzmiało bardziej mruczalnie. Im bardziej prószy śnieg, bim-bom, tym bardziej... - Czy nie mówiłeś: pada śnieg? - Tak, ale to było przedtem. - Przed bimbomem?

3 - To był inny bim-bom - odparł Puchatek lekko zmieszany. - Zaśpiewam ci to porządnie i wtedy zobaczysz. Więc zaczął jeszcze raz: Im bardziej PADA ŚNIEG, bim-bom Im bardziej PRÓSZY ŚNIEG, bim-bom Tym bardziej SYPIE ŚNIEG, bim-bom Jak biały puch z poduszki. I nie wie ZWIERZ NI CZŁEK, bim-bom Choć żyłby CAŁY WIEK, bim-bom Gdy pada TAKI ŚNIEG, bim-bom, Jak marzną mi paluszki. Zaśpiewał to w ten sposób, co jest chyba najlepszym sposobem śpiewania tej Mruczanki, i gdy skończył, czekał, aby Prosiaczek powiedział, że ze wszystkich Mruczanek z Nadworu na Śnieżną Pogodę ta właśnie jest najlepsza. A Prosiaczek, po gruntownym przemyśleniu tej sprawy, powiedział uroczyście: - Puchatku, tylko zamiast paluszki, powinno być uszki. Wreszcie dotarli do Ponurej Gęstwiny, gdzie mieszkał Kłapouchy. A ponieważ Prosiaczek miał za uszami pełno śniegu i był tym bardzo zmęczony, skierowali się do małego sosnowego lasku i usiedli na płocie, który go otaczał. Teraz byli osłonięci od śniegu i wiatru, ale wciąż było bardzo zimno, więc dla rozgrzewki prześpiewali sobie Mruczankę Puchatka raz po raz sześć razy. Prosiaczek wykonywał bimbomy, a Puchatek - resztę i obydwaj w odpowiednich miejscach wybijali takt patyczkami. Wkrótce zrobiło im się cieplej i znów mogli rozmawiać. - Tak sobie myślę i myślę, i ot, co pomyślałem - odezwał się Puchatek. - Pomyślałem sobie o Kłapouchym. - A co z Kłapouchym? - A to, że biedny Kłapounio nie ma gdzie mieszkać. - Oj, nie ma. - Ty masz dom, Prosiaczku, i ja mam dom, i są to bardzo wygodne domy, i Krzyś ma dom, i Sowa, i Kangurzyca, i Królik - wszyscy mają domy i nawet krewni-i-znajomi Królika też mają domy czy coś w tym rodzaju. Tylko biedny Kłapounio nie ma domu. Więc tak sobie pomyślałem: "Zbudujemy mu dom." - To jest Wspaniała Myśl, Puchatku - powiedział Prosiaczek. - A gdzie go zbudujemy? - Zbudujemy go tutaj, tuż pod tym laskiem osłoniętym od wiatru, bo tutaj o tym sobie pomyślałem. I nazwiemy to miejsce Zakątkiem Puchatka. I zbudujemy z patyków Chatkę Puchatka dla Kłapouchego w Zakątku Puchatka. - Strasznie dużo patyków jest z tamtej strony lasku - powiedział Prosiaczek. - Widziałem je. Bardzo, bardzo dużo. Wszystkie złożone razem. - Dziękuję ci, Prosiaczku - rzekł Puchatek. - To, coś teraz powiedział, będzie dla nas Wielką Pomocą i mógłbym nazwać to miejsce Zakątkiem Prosiaczkopuchatka, gdyby Zakątek Puchatka nie brzmiało lepiej jako krótsze i bardziej zakątkowe. Więc zeszli z płotu i poszli naokoło, na drugą stronę lasku, żeby nazbierać patyków. * * * Krzyś przez całe rano siedział w domu, podróżując do Afryki i z powrotem. Właśnie opuścił statek i

4 zastanawiał się, jaka może być pogoda, gdy... kto się nagle zjawia i puka do drzwi? Kłapouchy. - Dzień dobry, Kłapouchy! - powiedział Krzyś, gdy otworzył drzwi i Kłapouchy wszedł do pokoju. - Co słychać? - Wciąż pada śnieg - odpowiedział Kłapouchy posępnie. - A tak, pada. - I mróz bierze. - Naprawdę? - Tak - rzekł Kłapouchy. - Jednakże - ciągnął rozpogadzając się trochę - nie mieliśmy ostatnio trzęsienia ziemi. - Nie rozumiem cię, Kłapouszku... - Nic, nic, Krzysiu. Nic ważnego. Czy nie widziałeś gdzie przypadkiem chatki czy czegoś w tym rodzaju? - Jakiej chatki? - Po prostu chatki. - A kto w niej mieszka? - Ja. A przynajmniej zdawało mi się, że mieszkałem. Ale już nie mieszkam. Zresztą nie każdy może mieć własną chatkę. - Ależ, Kłapousiu, nic o tym nie wiedziałem. Zawsze mi się zdawało... - Ach, muszę ci powiedzieć, Krzysiu, że ten śnieg i to, i owo na mojej łączce, nie mówiąc już o soplach lodu, wszystko to nie sprawia, aby o trzeciej nad ranem było tam tak Ciepło, jak to się niektórym zdaje. Nie jest tam Ciasno - jeśli wiesz, co mam na myśli, a w każdym razie nie do tego stopnia, żeby tam było niewygodnie. Ani specjalnie Duszno. Słowem, Krzysiu - mówił głośnym szeptem - niech-tozostanie-między-nami-i-nie- mów-o-tym-nikomu: tam jest Zimno. - Ach, biedny Kłapousiu! - I powiedziałem sobie: są tacy, którzy zmartwiliby się, gdybym zmarzł z zimna. Ale oni zamiast Mózgów mają tylko szary puch, który przez pomyłkę został wdmuchnięty w ich głowy. Oni po prostu Nie Myślą. I jeśli śnieg będzie padał jeszcze przez sześć tygodni, to może które z nich sobie pomyśli: "Kłapouchemu nie jest tam chyba za Gorąco o trzeciej nad ranem". I wtedy okaże się, co się stało. I będzie im Żal. - Ach, Kłapousiu! - zawołał Krzyś czując, że już mu jest żal. - Nie ciebie mam na myśli, Krzysiu, ty jesteś inny. Więc chodzi o to, że zbudowałem sobie małą chatkę koło sosnowego lasku. - Naprawdę? Ach, to cudowne! - Najbardziej cudowne jest to - mówił Kłapouchy swym najbardziej melancholijnym głosem - że kiedy wychodziłem dziś rano, moja chatka stała sobie na miejscu, a kiedy wróciłem z powrotem, już jej nie było. Znikła z powierzchni, a przecież była to sobie tylko chatka Kłapouchego. I właśnie to mnie dziwi! Krzyś także się zdziwił. Szybko włożył swój nieprzemakalny płaszczyk, nieprzemakalny kapelusik i wysokie buty i powiedział: - Chodźmy zaraz, Kłapouszku, będziemy jej szukać! A Kłapouchy ciągnął ponuro:

5 - Czasami, kiedy ktoś już skończył rozbierać czyjś dom, zostawia jakieś dwa lub trzy patyczki, których nie warto zabierać, i jest raczej zadowolony, że ktoś je sobie weźmie, jeśli wiesz, o co mi chodzi. Więc myślałem, że gdybyśmy tak poszli... - Chodźmy - powiedział Krzyś. I popędzili co tchu. Wkrótce byli już na skraju łąki obok sosnowego lasu, gdzie chatki Kłapouchego właśnie już nie było. - Tutaj - rzekł Kłapouchy. - Nie zostawili ani patyczka! Oczywiście - dodał gorzko - mam jeszcze spory zapas śniegu, z którym mogę zrobić, co zechcę. Nie mogę narzekać. Ale Krzyś nie słuchał tego, co mówił Kłapouchy. Słuchał całkiem czego innego. - Czy słyszysz? - zapytał. - Co to jest? Ktoś się śmieje? - Słuchajmy. I obaj zaczęli nasłuchiwać... I usłyszeli czyjś głęboki, mrukliwy głos nucący o tym, że im bardziej pada śnieg, tym bardziej sypie śnieg, i wysoki głosik, bimbający między jedną a drugą strofką. - To Puchatek - rzekł Krzyś z przejęciem. - Możliwe - powiedział Kłapouchy. - I Prosiaczek - rzekł Krzyś z przejęciem. - Prawdopodobnie - powiedział Kłapouchy. Słowa piosenki nagle się zmieniły: Skończyliśmy już DOM! - nucił mrukliwy głos. - Bim-Bom - śpiewał piskliwy głosik. - Przepiękny, nowy DOM... - Bim-Bom. - Gdyby to nasz był DOM... - Bim-Bom... - Dwaj tacy mali SĄ... - Bim-Bom. - Co bardzo tego CHCĄ... - Bim-Bom - Puchatku! - zawołał Krzyś. Śpiewacy na płocie nagle zamilkli. - To Krzyś! - rzekł Puchatek radośnie.

6 - Tak - powiedział Prosiaczek strzygąc uszkiem - to Krzyś. Słyszę jego głos z tamtej strony lasku, z tego miejsca, skąd przynieśliśmy nasze patyczki. - Chodźmy - rzekł Puchatek. Zleźli z płotu i popędzili brzegiem lasku dookoła, a Puchatek przez całą drogę wydawał powitalne pomruki. - Co?! I Kłapouchy też przyszedł?! - zawołał Puchatek, gdy skończył ściskać i obejmować Krzysia. I porozumiewawczo trącił Prosiaczka łokciem, a Prosiaczek jego trącił łokciem i obydwaj pomyśleli, jaką miłą niespodziankę przygotowali Kłapouchemu. - Jak się masz, Kłapouchy? - Jak groch przy drodze - odparł ponuro Kłapouchy. Zanim Puchatek zdążył zapytać, dlaczego groch i dlaczego przy drodze, Krzyś zaczął opowiadać smutne dzieje zaginionej chatki Kłapouchego. A Puchatek z Prosiaczkiem słuchali i oczy ich z każdą chwilą stawały się coraz większe i większe. - Gdzie była, powiadasz? - spytał Puchatek. - O tu, na tym miejscu - odpowiedział Kłapouchy. - Zrobiona z patyczków? - Tak. - Ach! - westchnął Prosiaczek. - Co? - spytał Kłapouchy. - Nic. Powiedziałem tylko "ach" - rzekł Prosiaczek niespokojnie. I żeby się wydać zupełnie spokojnym i zrównoważonym, zanucił raz czy dwa razy bim-bom trochę znudzonym głosem. - Czy jesteś pewien, że to była prawdziwa chatka? - spytał Puchatek. - To znaczy, czy jesteś pewien, że twoja chatka stała właśnie tutaj? - Naturalnie, że tak - rzekł Kłapouchy i mruknął do siebie: - Bez śladu mózgu są niektórzy z nich. - A co takiego? O co chodzi, Puchatku? - spytał Krzyś. - Więc, tego... - powiedział Puchatek. - Otóż - powiedział Puchatek. - Otóż więc... - powiedział Puchatek. - Widzisz... - powiedział Puchatek. - Otóż więc widzisz... - powiedział Puchatek i coś zdawało mu się mówić, że nie tłumaczy się dość jasno, więc znów trącił łokciem Prosiaczka. - Jest zupełnie taki sam - powiedział prędziutko Prosiaczek. - Tylko trochę cieplejszy - dodał po głębszym namyśle. - Kto jest cieplejszy? - Dom Kłapouchego, z tamtej strony Lasu. - Mój dom? Moja chatka? - spytał Kłapouchy. - Moja chatka była tutaj. - Nie - odparł Prosiaczek stanowczo - z tamtej strony Lasu. - Bo tam jest cieplej - wyjaśnił Puchatek.

7 - Ja chyba lepiej powinienem wiedzieć, gdzie jest moja chatka... - Więc chodź i zobacz - zadecydował Prosiaczek i zaprowadził wszystkich leśną dróżką. - Nie miałeś chyba dwóch chatek - mówił po drodze do Kłapouchego - i to nie jedną obok drugiej. Okrążyli zagajnik i z drugiej strony, na skraju Lasu, stała sobie chatka Kłapouchego jakby nigdy nic. - Proszę - powiedział Prosiaczek - oto jest. - Taka sama wewnątrz jak i zewnątrz - rzekł z dumą Puchatek. Kłapouchy wszedł do środka... i znów wyszedł. - To nie do wiary - powiedział. - Jest to moja własna chatka i ja ją zbudowałem, więc tylko wiatr musiał ją tutaj przywiać. Frunął z nią razem ponad laskiem i w tym miejscu opuścił ją na ziemię. I właśnie tu sobie stoi tak, jakby tu zawsze stała. I naprawdę w lepszym miejscu. - W dużo lepszym! - rzekł zgodnie Puchatek z Prosiaczkiem. - To tylko dowodzi, co można zdobyć za cenę niewielkiego wysiłku - powiedział Kłapouchy. - Widzisz, Puchatku? Widzisz, Prosiaczku? Po pierwsze, Rozum, a po drugie, Ciężka Praca. Spójrzcie na to! Tak się buduje Domy - rzekł dumnie Kłapouchy. I zostawili go w tym domu. A Krzyś wrócił na obiad ze swymi przyjaciółmi, Puchatkiem i Prosiaczkiem, którzy opowiedzieli mu po drodze o Okropnej Pomyłce, jaką popełnili. I gdy Krzyś przestał się śmiać, wszyscy trzej zaśpiewali Mruczankę z Nadworu specjalnie ułożoną na Śnieżną Pogodę i śpiewali ją przez całą resztę drogi aż do domu. A Prosiaczek, który wciąż nie był pewien swego głosu, wstawiał tylko swoje bimbomy. - Wiem, że to się wydaje łatwe - powiedział Prosiaczek do siebie - ale nie każdy to potrafi. ROZDZIAŁ II w którym Tygrys przybywa do Lasu i zjada śniadanie Kubuś Puchatek zbudził się nagle wśród nocy i zaczął nasłuchiwać. Potem wyszedł z łóżka, zapalił świecę i poszedł do spiżarni, aby sprawdzić, czy nikt się nie dobiera do jego miodu. Nikt się nie dobierał, więc podreptał z powrotem, wrócił do łóżka i zgasił świecę. I znów usłyszał rumor. - Czy to ty, Prosiaczku? - zapytał. Ale to nie był Prosiaczek. - Wejdź, Krzysiu - powiedział. Ale Krzyś nie wchodził. - Jutro mi o tym opowiesz, Kłapouszku - rzekł Puchatek sennie. Ale rumor nie ustawał. - Uorrauorrauorrauorrauorrra... - mówiło to Niewiadomoco za drzwiami i Puchatek poczuł nagle, że wcale nie jest śpiący. "Co to może być? - medytował. - Znam najrozmaitsze dźwięki w Lesie, ale tego jeszcze nigdy nie słyszałem. Nie jest to warczenie, ani mruczenie, ani szczekanie, ani też chrząkanie, jakie wydaje się przed rozpoczęciem deklamacji wiersza, ale jest to dźwięk, który wydaje bardzo dziwne zwierzę. A ono wydaje ten dźwięk tuż pod moimi drzwiami, więc wstanę i poproszę je, żeby przestało". Puchatek wstał z łóżka i otworzył drzwi. - Hej! - zawołał na wypadek, gdyby coś była za drzwiami. - Hej - odpowiedziało Niewiadomoco.

8 - Oho - rzekł Puchatek do siebie i znów zawołał: - Hej! - Hej! - Aha, to ty! - powiedział Puchatek. - Hej! - Hej! - odpowiedziało Bardzo Dziwne Zwierzę, zastanawiając się nad tym, jak to długo jeszcze potrwa. Puchatek miał właśnie po raz czwarty powiedzieć "hej", ale postanowił tego nie robić i zapytał: - Kto tam? - Ja - odpowiedział głos. - Aha - rzekł Puchatek - proszę wejść. Więc Niewiadomoco weszło i przy świetle świecy spoglądało na Puchatka, a Puchatek na Niewiadomoco. - Jestem Puchatek - rzekł Puchatek. - Jestem Tygrys - powiedział Tygrys. - Aha - powiedział Puchatek, bo nigdy przedtem takiego zwierzęcia nie widział. - Czy Krzyś cię zna? - Pewnie, że zna - odparł Tygrys. - No, dobrze - powiedział Puchatek - teraz jest noc, czyli odpowiednia pora, żeby spać. A jutro rano będziemy mieli miód na śniadanie. Czy Tygrysy lubią miód? - Tygrysy wszystko lubią - odpowiedział Tygrys radośnie. - Dobrze, więc jeśli lubią spać na podłodze, to ja sobie wrócę do łóżeczka - rzekł Puchatek. - A jutro rano będziemy wyprawiać rozmaite figielki. Dobranoc! Z tymi słowy wrócił do łóżka i zasnął. Gdy obudził się z rana, pierwszą rzeczą, jaką zobaczył, był Tygrys siedzący przed lustrem i patrzący na swoje odbicie. - Dzień dobry! - rzekł Puchatek. - Dzień dobry! - rzekł Tygrys. - Znalazłem kogoś zupełnie takiego samego jak ja. A myślałem, że więcej takich nie ma. Puchatek wstał z łóżeczka i zaczął tłumaczyć Tygrysowi, co to jest lustro. I właśnie w najciekawszym miejscu Tygrys powiedział: - Przepraszam cię na chwilkę, ale coś wlazło na stół. - I z głośnym "uorrauorrauorrauorrra" przyskoczył do brzegu obrusa, ściągnął go na ziemię, owinął się nim trzy razy, poturlał się na drugi koniec pokoju i po straszliwej walce wydobył głowę na światło dzienne i zawołał z triumfem: - Zwyciężyłem! - To jest mój obrus - powiedział Puchatek biorąc się do odwijania Tygrysa. - Byłem ciekaw, co to jest - rzekł Tygrys. - To się kładzie na stół i na tym stawia się rozmaite rzeczy. - Więc dlaczego to próbowało mnie schwytać, kiedy byłem odwrócony? - Może zdawało ci się, że próbowało - odparł Puchatek.

9 - Na pewno próbowało, tylko mu się to nie udało. Puchatek rozłożył obrus na stole i postawił na nim spory garnuszek miodu i razem z Tygrysem zasiedli do śniadania. I gdy tylko siedli, Tygrys nabrał pełne usta miodu... po czym spojrzał w sufit z głową przechyloną na bok, mlasnął parę razy językiem i powiedział stanowczym tonem: - Tygrysy nie lubią miodu. - Ach - rzekł Puchatek i starał się, aby to brzmiało Smutno i Żałośnie - myślałem, że one lubią wszystko. - Wszystko prócz miodu - powiedział Tygrys. Puchatek był z tego poniekąd zadowolony i oświadczył, że gdy tylko skończy śniadanie, zaprowadzi Tygrysa do Prosiaczka i Tygrys będzie mógł spróbować Prosiaczkowych żołędzi. - Dziękuję ci, Puchatku - powiedział Tygrys - bo żołędzie to jest coś, co Tygrysy lubią najbardziej. Więc po śniadaniu poszli do Prosiaczka i po drodze Puchatek tłumaczył Tygrysowi, że Prosiaczek jest Bardzo Małym Zwierzątkiem, które nie lubi brykania, i prosił go, aby przynajmniej z początku nie był zbyt Rozbrykany. A Tygrys, który chował się za drzewa i wskakiwał na cień Puchatka, gdy ten cień patrzył w inną stronę, powiedział, że Tygrysy bywają Rozbrykane jedynie przed śniadaniem i kiedy tylko zjedzą trochę żołędzi, stają się Spokojne i Opanowane. Wreszcie doszli do domu Prosiaczka i zapukali do drzwi. - Dzień dobry, Puchatku! - rzekł Prosiaczek. - Dzień dobry, Prosiaczku! To jest Tygrys. - Ach, czy tak? - rzekł Prosiaczek i przemknął na drugi koniec stołu. - Myślałem, że Tygrysy są mniejsze. - Ho-ho! - zaśmiał się Tygrys. - Ale nie z tych wielkich! - Tygrysy lubią żołędzie - powiedział Puchatek - i właśnie dlatego przyszliśmy, bo biedny Tygrysek nie jadł dziś jeszcze śniadania. Prosiaczek podsunął Tygrysowi salaterkę żołędzi i powiedział: - Pozwól, proszę - po czym przytulił się do Puchatka i, czując się znacznie mężniejszym, powiedział jakby od niechcenia: - Więc ty jesteś Tygrys? To świetnie. Ale Tygrys nic na to nie odpowiedział, bo miał usta pełne żołędzi. Przez jakiś czas słychać było chrupanie, po czym Tygrys powiedział: - Y-ggy-hy-e-u-ią o-ę-i... A gdy Puchatek z Prosiaczkiem spytali: - Co takiego? - Tygrys powiedział: - Pchepracham - wyszedł na chwilę z pokoju. Gdy wrócił, powiedział stanowczym tonem: - Tygrysy nie lubią żołędzi. - Przecież mówiłeś, że lubią wszystko prócz miodu - powiedział Puchatek. - Wszystko prócz miodu i żołędzi - wyjaśnił Tygrys. Gdy Puchatek to usłyszał, powiedział: - Aha, rozumiem. - A Prosiaczek, który był poniekąd zadowolony z tego, że Tygrysy nie lubią żołędzi, zapytał: - Więc może lubią oset? - Dobrze trafiłeś - rzekł Tygrys - bo właśnie oset to jest coś, co Tygrysy lubią najbardziej. - Więc chodźmy do Kłapouchego - zaproponował Prosiaczek. I wszyscy trzej poszli, i po długim, długim, długim chodzeniu doszli do miejsca, gdzie mieszkał Kłapouchy.

10 - Dzień dobry, Kłapouchy! - powiedział Puchatek. - To jest Tygrys. - Co jest Tygrys? - spytał Kłapouchy. - To - wyjaśnili Prosiaczek z Puchatkiem jednocześnie, a Tygrys uśmiechnął się swym najbardziej pogodnym uśmiechem i nic nie mówił. Kłapouchy obszedł Tygrysa raz dokoła, potem zawrócił i obszedł go drugi raz w przeciwną stronę. - Co to jest, co powiedziałeś? - zapytał. - Tygrys. - Aha - powiedział znów Kłapouchy. - On właśnie przyszedł - objaśnił Prosiaczek. - Aha - powiedział znów Kłapouchy. Milczał przez dłuższy czas i wreszcie zapytał: - A kiedy on sobie pójdzie? Puchatek wyjaśnił Kłapouchemu, że Tygrys jest wielkim przyjacielem Krzysia i że przybył do Lasu, żeby w nim zostać. A Prosiaczek wyjaśnił Tygrysowi, że nie powinien zwracać uwagi na to, co mówi Kłapouchy, bo on już zawsze jest taki ponury. A Kłapouchy wyjaśnił Prosiaczkowi, że odwrotnie, jest właśnie w wyjątkowo pogodnym usposobieniu dzisiejszego poranka. A Tygrys wyjaśnił wszystkim obecnym, że nie jadł dziś jeszcze śniadania. - Wiedziałem, żeśmy po coś przyszli - rzekł Puchatek. Tygrysy zawsze jedzą oset i dlatego przyszliśmy do ciebie, Kłapouszku. - Nie podkreślaj tego, Puchatku. - Ach, Kłapouszku, wcale nie chciałem przez to powiedzieć, że nie chciałem cię widzieć... - Dobrze, już dobrze. Więc twój nowy pręgowany przyjaciel chciałby, oczywiście, zjeść śniadanie. Jak on się nazywa - mówiłeś? - Tygrys. - Więc pójdź ze mną, Tygrysie. Kłapouchy zaprowadził go dróżką wiodącą do kępy ostów o wyglądzie tak ostowatym, jak chyba żadne inne osty na świecie. I wskazując na nie kopytem powiedział: - Tę małą kępkę przechowywałem na dzień moich urodzin. Ale zresztą... czym są urodziny? Dziś są, jutro ich nie ma. Pozwól, Tygrysie. Tygrys podziękował mu i spojrzał z niepokojem na Puchatka. - Czy to naprawdę oset? - szepnął. - Tak - odpowiedział Puchatek. - To, co Tygrysy lubią najbardziej? - Tak jest - odpowiedział Puchatek. - Aha - rzekł Tygrys. Nabrał pełne usta i zaczął chrupać.

11 - Aj! - wrzasnął nagle. Usiadł i wsadził łapę do mordki. - Co się stało? - spytał Puchatek. - Kłuje! - wybełkotał Tygrys. - Twój przyjaciel - rzekł Kłapouchy - wygląda, jakby ugryzł pszczołę. Przyjaciel Puchatka przestał potrząsać głową, aby powyjmować kolce, i wyjaśnił, że Tygrysy nie lubią ostu. - Więc po co było marnować mój znakomity oset? - zapytał Kłapouchy. - Ale przecież mówiłeś - zaczął Puchatek - sam mówiłeś, że Tygrysy lubią wszystko prócz miodu i żołędzi. - I ostu - rzekł Tygrys, który właśnie zaczął biegać w kółko z wywieszonym językiem. Puchatek spojrzał na niego ze smutkiem. - Co my teraz zrobimy? - spytał Prosiaczka. Prosiaczek miał na to gotową odpowiedź i powiedział wręcz, że trzeba pójść do Krzysia. - Krzyś jest teraz u Mamy-Kangurzycy. Tam go znajdziecie - powiedział Kłapouchy. Po czym zbliżył się do Puchatka i rzekł głośnym szeptem: - Czy nie mógłbyś poprosić twego przyjaciela, żeby się gimnastykował gdzie indziej? Za chwilę będę jadł śniadanie i nie chcę, żeby mi ktokolwiek skakał po nim. To taki drobiazg, po prostu mój kaprys, ale każdy z nas ma swoje małe przyzwyczajenia. Puchatek kiwnął głową uroczyście i zawołał Tygrysa: - Idziemy do Kangurzycy! Tam na pewno znajdziemy moc rozmaitych pyszności na śniadanie. Tygrys przestał brykać na chwilę i podszedł do Puchatka i Prosiaczka. - Kłuje! - wyjaśnił z uśmiechem. - Chodźmy! - i popędził naprzód. Puchatek z Prosiaczkiem powoli poszli za nim. I kiedy szli, Prosiaczek nic nie mówił, bo o niczym nie mógł myśleć, a Puchatek nic nie mówił, bo myślał o nowym wierszyku. A kiedy go już wymyślił, zaczął mówić: Co poczniemy z Tygryskiem, gdy nam jeść nic nie będzie? Nie smakuje mu miodek, nie smakują żołędzie... I powiada, że nie chce na śniadanie jeść ostu, Jeszcze mały Tygrysek schudnie nam z tego postu. Gardzi miodem - szalony! Zje żołędzia - i pluje, I na oset się krzywi, i powiada, że kłuje. A Tygrys przez cały czas brykał i skakał przed nimi, oglądając się co chwila i dopytując się, czy to jeszcze daleko. Wreszcie przyszli do Kangurzycy, gdzie zastali Krzysia. Tygrys podbiegł do niego w podskokach. - A, jesteś, Tygrysie - powiedział Krzyś. - Wiedziałem, że gdzieś jesteś. - Chciałem coś znaleźć w Lesie - rzekł Tygrys z ważną miną. - Znalazłem jednego puchatka, jednego prosiaczka i jednego kłapoucha, ale do jedzenia nic nie znalazłem. Nadeszli Puchatek z Prosiaczkiem, uściskali Krzysia i wyjaśnili mu, co się stało. - Czy nie wiesz czasem, co lubią Tygrysy? - spytał Puchatek.

12 - Zdaje się, że gdybym dobrze pomyślał - odparł Krzyś - tobym wiedział, ale Tygrys chyba wie. - Wiem - odpowiedział Tygrys - wszystko, co tylko jest na świecie, prócz miodu, żołędzi i... no, jak się nazywały te kłujące kuleczki? - Oset. - Tak, i prócz ostu. - Więc może Mama-Kangurzyca da ci coś do zjedzenia? Weszli do domku Kangurzycy i potem, gdy Maleństwo powiedziało raz: "Jak się masz, Puchatku!" i raz: "Jak się masz, Prosiaczku!", i "Jak się masz, Tygrysku!" dwa razy, ponieważ mówiło to po raz pierwszy w życiu i brzmiało to bardzo zabawnie - i gdy Kangurzyca dowiedziała się, o co chodzi, powiedziała bardzo serdecznie: - Doskonale, zajrzyj sobie do spiżarni, kochany Tygrysku, i powiedz, na co byś miał ochotę. Bo Kangurzyca wiedziała dobrze, że choć Tygrys wyglądał na dużego, trzeba mu było okazać tyleż czułości, co i Maleństwu. - Czy ja też mogę zajrzeć? - spytał Puchatek, który właśnie odczuwał zbliżanie się jedenastej godziny. Poszedł więc do spiżarni, gdzie znalazł puszkę powideł, a ponieważ coś zdawało mu się mówić, że Tygrysy tego nie lubią, więc odstawił ją na bok, do kącika, i potem wrócił sprawdzić, czy ktoś tego przypadkiem nie wyjadł. A Tygrys im bardziej wsadzał nos tu, a łapę tam, tym więcej znajdował rzeczy, których Tygrysy nie lubią. I gdy przeszukał już całą spiżarnię i nic nie znalazł do jedzenia, odezwał się do Kangurzycy: - No i co teraz będzie? Tymczasem Kangurzyca z Krzysiem i Prosiaczkiem otoczyli Maleństwo i patrzyli, jak ono pije Tran. A Maleństwo jęczało: - Ojej, kiedy nie mogę... - a Kangurzyca mówiła: - No, weź, kochane Maleństwo, przypomnij sobie, coś mi przyrzekło. - Co to jest? - spytał szeptem Tygrys Prosiaczka. - To Wzmacniające Lekarstwo Maleństwa - odparł Prosiaczek także szeptem - ono tego nie cierpi. Wówczas Tygrys zbliżył się do Maleństwa, przechylił się przez poręcz jego wysokiego krzesełka, wysunął język i mlasnął głośno. Kangurzyca podskoczyła do góry, krzyknęła "ach!" i chwyciła łyżkę akurat w tej chwili, gdy ta znikała w mordce Tygrysa, i wydobyła ją szczęśliwie z powrotem. Ale tranu już nie było. - Kochany Tygrysku - szepnęła Kangurzyca. - Wziął, wziął, wziął moje lekarstwo, wziął moje lekarstwo, wziął moje lekarstwo - zaśpiewało uszczęśliwione Maleństwo, myśląc, że to był wspaniały żart. A Tygrys spojrzał w sufit, z błogim uśmiechem przymknął oczy i zaczął obracać językiem w mordce, zlizując resztki lekarstwa tak, żeby ani nawet odrobinki nie stracić. Po czym powiedział: - To właśnie lubią Tygrysy. * * * I oto dlaczego Tygrys zamieszkał na stałe u Mamy-Kangurzycy i co dzień na śniadanie, na obiad i kolację dostawał Tran. A czasem, gdy Kangurzyca uważała, że trzeba mu dać coś na wzmocnienie, dostawał po jedzeniu jako lekarstwo jedną lub dwie łyżki stołowe kakao, które Maleństwo piło na śniadanie. - Chociaż, moim zdaniem - powiedział Prosiaczek do Puchatka - on jest już dostatecznie wzmocniony. ROZDZIAŁ III

13 w którym zostaje zorganizowane poszukiwanie Małego i Prosiaczek znów spotyka Słonia Pewnego dnia Puchatek siedział u siebie w domu i liczył garnczki miodu, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. - Czternaście - powiedział Puchatek. - Proszę wejść. Czternaście. Zaraz, a może piętnaście? Masz ci los! Ktoś mi przeszkodził. - Dzień dobry, Puchatku! - rzekł Królik. - Jak się masz, Króliku! Czternaście, prawda? - Czego czternaście? - Garnczków miodu, które liczyłem. - Tak, czternaście. - Czy aby na pewno? - Nie - odparł Królik. - Ale co za różnica? - Tak tylko chciałem wiedzieć - powiedział Puchatek potulnie. - Żebym mógł sobie powiedzieć: "Zostało mi jeszcze czternaście garnczków miodu". A może piętnaście? - Więc przypuśćmy, że szesnaście - powiedział Królik. - Przyszedłem po to, żeby cię zapytać, czy nie wiesz czasem, gdzie jest Mały. - Zdaje się, że nie - odparł Puchatek. Po czym pomyślał trochę i zapytał: - A kto to jest Mały? - Jeden z moich krewnych-i-znajomych - odparł Królik lekceważąco. Niewiele to powiedziało Puchatkowi, ponieważ Królik miał tak dużo krewnych-i-znajomych tak rozmaitych rodzajów i wielkości, że nigdy nie wiadomo było, czy Małego należy szukać gdzieś na wierzchołku drzewa, czy na płatku jaskra. - Nie widziałem dziś w ogóle nikogo - powiedział Puchatek - komu można byłoby powiedzieć: "Jak się masz Mały!" A na co ci on potrzebny? - Ja go nie potrzebuję - odparł Królik - ale zawsze jest dobrze wiedzieć, gdzie jest jaki krewny-iznajomy, czy go się potrzebuje, czy nie. - Aha, rozumiem - rzekł Puchatek. - Czy on zaginął? - Otóż jest taka sprawa - powiedział Królik - że od dłuższego czasu nikt go nie widział, więc przypuszczam, że zaginął. W każdym razie - ciągnął dalej z bardzo ważną miną - obiecałem Krzysiowi, że Zorganizuję Poszukiwanie, żeby go odnaleźć. Więc chodź ze mną. Puchatek pożegnał serdecznie swoje czternaście garnczków miodu i mając błogą nadzieję, że jest ich piętnaście, razem z Królikiem poszedł w głąb Lasu. - Więc teraz - powiedział Królik - rozpoczynamy Poszukiwanie, które ja Zorganizowałem. - Coś ty z nim zrobił? - Zorganizowałem. To znaczy, że - czyli, że to jest to, co się robi z Poszukiwaniem, kiedy każdy szuka w innym miejscu. Chodzi mi o to, Puchatku, żebyś ty najpierw szukał w okolicy Sześciu Sosen, a potem poszedł do Sowy i tam czekał na mnie. Rozumiesz? - Nie - odpowiedział Puchatek. - Co mam zrobić?

14 - Więc spotkamy się przed domem Sowy mniej więcej za godzinę. - Czy Prosiaczek jest też zorganizowany? - Wszyscy jesteśmy zorganizowani - odparł Królik i poszedł. Puchatek, gdy tylko Królik znikł mu z oczu, przypomniał sobie, że zapomniał zapytać, kto to jest Mały. Czy należy do tego rodzaju krewnych- i- znajomych, którzy siadają komuś na nosie, czy też do tych, na których się przez pomyłkę nadeptuje. A ponieważ było już za późno, aby się dowiedzieć, Puchatek pomyślał, że zacznie Poszukiwanie od szukania Prosiaczka i zapytania go, czego oni właściwie szukają, zanim sam zacznie szukać. - Nie będę chyba szukał Prosiaczka przy Sześciu Sosnach - rzekł Puchatek do siebie - ponieważ został on zorganizowany w zupełnie innym miejscu, więc najpierw poszukam Zupełnie Innego Miejsca. Ciekaw jestem, gdzie ono jest. - I ułożył sobie w głowie taki plan: KOLEJNOŚĆ SZUKANIA ROZMAITYCH RZECZY 1. Zupełnie Inne Miejsce - (żeby znaleźć Prosiaczka). 2. Prosiaczek - (żeby dowiedzieć się, kto to jest Mały). 3. Mały - (żeby znaleźć Małego). 4. Królik - (żeby powiedzieć mu, że znalazłem Małego). 5. Znowu Mały - (żeby powiedzieć mu, że znalazłem Królika). "Z czego wynika, że zanosi się na bardzo kłopotliwy dzień" - myślał Puchatek idąc Lasem. W chwilę potem okazało się, że dzień był naprawdę bardzo kłopotliwy, gdyż Puchatek tak był zajęty niepatrzeniem, którędy idzie, że stąpnął na kawałek Lasu, który był przez pomyłkę wpuszczony w ziemię. Więc miał tylko tyle czasu, aby móc pomyśleć: "Ja fruwam. Robię to, co robi Sowa. Ciekaw jestem, jak się zatrzymać..." - gdy nagle zatrzymał się. Bęc! - Aj! - coś zapiszczało. "To dziwne - pomyślał Puchatek - Powiedziałem 'aj' wcale nie ajając". - Pomocy! - zakwiczał piskliwy, wysoki głosik. "To znowu ja - pomyślał Puchatek. - Miałem Wypadek i wpadłem do studni, i mój głos stał się piskliwy, i wydobywa się ze mnie, choć ja wcale tego nie chcę, ponieważ coś sobie zrobiłem w środku. Masz ci los!" - Pomocy! Pomocy! "Znów to samo. Mówię rozmaite rzeczy, choć wcale nie mam zamiaru tego robić. Musiał mi się wydarzyć bardzo Przykry Wypadek". I potem pomyślał, że może, gdyby chciał naprawdę coś powiedzieć, wcale by tego nie potrafił. Więc aby się upewnić, powiedział głośno: - Bardzo Przykry Wypadek spotkał Kubusia Puchatka. - Puchatku! - pisnął głosik. - To Prosiaczek! - zawołał Puchatek. - Gdzie jesteś? - Pod spodem - rzekł Prosiaczek w sposób bardzo podspodni. - Pod spodem czego? - Ciebie - kwiknął Prosiaczek! - Wstań! - Och - powiedział Puchatek i zerwał się szybko. - Czy ja spadłem na ciebie, Prosiaczku? - Spadłeś na mnie - potwierdził Prosiaczek macając się na wszystkie strony. - Ja naprawdę nie chciałem - rzekł Puchatek z żalem.

15 - I ja nie chciałem być pod spodem - powiedział Prosiaczek ze smutkiem. - Ale na szczęście nic się złego nie stało, Puchatku, i tak się cieszę, że to byłeś ty. - Co to było? - spytał Puchatek. - Gdzie my jesteśmy? - Zdaje się, że jesteśmy w jakimś Dole. Szedłem sobie szukając kogoś i nagle już mnie nie było, i akurat kiedy wstałem, żeby zobaczyć, gdzie jestem, coś spadło na mnie i to byłeś ty. - Ach tak! - westchnął Puchatek. - Puchatku - powiedział Prosiaczek z niepokojem i przytulił się do niego trochę mocniej - a może wpadliśmy w Pułapkę? Puchatek w tej chwili wcale o tym nie myślał, ale teraz skinął łebkiem, gdyż nagle przypomniał sobie, jak to kiedyś razem z Prosiaczkiem urządzili Misiową Pułapkę na Słonie, i teraz zrozumiał, co się stało: on i Prosiaczek wpadli do Słoniowej Pułapki na Misie. Ot, co się stało. - A co będzie, kiedy przyjdzie Słoń? - spytał Prosiaczek drżąc, gdy usłyszał te okropne wieści. - Może on cię nie zauważy, Prosiaczku - pocieszał go Puchatek - bo ty jesteś Bardzo Małym Zwierzątkiem... - Ale on zauważy ciebie, Puchatku. - Tak, zauważy mnie, a ja jego zauważę - mówił Puchatek z namysłem - i będziemy się zauważać - on mnie, a ja jego przez długi czas, a potem, on powie: "ho-ho". Prosiaczek wzdrygnął się lekko na myśl o tym "ho-ho" i zaczęły mu dygotać uszka. - A cco tty mmu ppowiesz? - zapytał. Puchatek spróbował pomyśleć o czymś, co mógłby odpowiedzieć, ale im bardziej myślał, tym bardziej czuł, że nie ma żadnej odpowiedzi na "ho-ho" powiedziane przez Słonia takim głosem, jakim ten Słoń to powie. - Nic mu nie odpowiem - rzekł w końcu Puchatek - tylko mruknę do siebie samego, jakbym czekał na coś. - A może on znowu powie "ho-ho"? - zapytał Prosiaczek drżąc. - Powie - odparł Puchatek. Uszka Prosiaczka zaczęły dygotać tak szybko, że musiał przyłożyć je do brzegu Pułapki, aby utrzymać je w spokoju. - Powie to znowu - rzekł Puchatek - a ja będę dalej mruczał i to go zaniepokoi, bo jeżeli ktoś mówi dwa razy "ho-ho" w sposób żarłoczny, a druga osoba tylko mruczy, i kiedy ten ktoś po raz trzeci zaczyna mówić "ho- ho", to znaczy, że... - Że co? - spytał Prosiaczek zdumionym szeptem. - Że to nie jest... - rzekł Puchatek. - Co nie jest? Puchatek wiedział, co miał na myśli, ale ponieważ był Misiem o Bardzo Małym Rozumku, więc nie potrafił tego wyrazić słowami. - Chcesz powiedzieć, że to nie jest takie hohohiczne... - rzekł Prosiaczek pełen nadziei. Puchatek spojrzał na niego z podziwem i powiedział, że to właśnie miał na myśli, ponieważ nie można mówić "ho-ho", kiedy tamten sobie w najlepsze mruczy.

16 - A jeśli on powie co innego? - spytał Prosiaczek. - Otóż właśnie. On wreszcie powie: "Co to wszystko znaczy?" A ja wtedy powiem - i to jest świetna myśl, Prosiaczku, która w tej chwili właśnie przyszła mi do głowy - ja powiem: "To jest Pułapka na Słonie, którą sporządziłem, i czekam, żeby Słoń w nią wpadł". I będę dalej mruczał. Wtedy on się bardzo Zmiesza. - Puchatku! - zawołał Prosiaczek... i teraz on z kolei spojrzał z podziwem na Puchatka. - Uratowałeś nas! - Tak myślisz? - zapytał Puchatek, nie będąc tego zupełnie pewnym. Za to Prosiaczek był zupełnie pewien. I biegł myślą coraz dalej i dalej, i widział Puchatka i Słonia rozmawiających z sobą, i nagle pomyślał ze smutkiem, jak by to było pięknie, gdyby to on, Prosiaczek, rozmawiał ze Słoniem tak godnie, a nie Puchatek, chociaż on Puchatka bardzo a bardzo kochał. Bo prawdę mówiąc, to on, Prosiaczek, miał więcej rozumu niż Puchatek i rozmowa toczyłaby się lepiej, gdyby on, Prosiaczek, a nie Puchatek, był w niej jedną ze stron. A potem, po jakimś czasie, byłoby tak miło wspominać wieczorami ten dzień, kiedy to tak odważnie rozmawiał ze Słoniem, tak jakby Słonia wcale nie było. Teraz to mu się wydawało takie łatwe. O, Prosiaczek wiedział dokładnie jak będzie mówił ze Słoniem: SŁOŃ (żarłocznie): Ho-ho! PROSIACZEK (od niechcenia): Tra-la-la! Tra-la-la! SŁOŃ (zdziwiony i już nie taki pewny siebie): Ho-ho! PROSIACZEK (coraz bardziej lekceważąco): Ta-ram-pam-pam, ta- ram-pam-pam. SŁOŃ (zaczyna mówić "ho-ho" i zmienia to niezręcznie w chrząkanie): Hm... Co to wszystko znaczy? PROSIACZEK (zdziwiony): Och, to jest po prostu pułapka, którą zastawiłem, i czekam na Słonia, żeby się w nią złapał. SŁOŃ (ogromnie zmieszany): Ooo... (Po długim milczeniu). Czy to prawda? PROSIACZEK: Tak. SŁOŃ (niespokojnie): O! Myślałem... myślałem, że to jest pułapka, którą ja zastawiłem, żeby nałapać Prosiaczków. PROSIACZEK (zdziwiony): Ale skąd? SŁOŃ: W takim razie przepraszam. (Usprawiedliwiając się). Musiałem... musiałem się pomylić. PROSIACZEK: Mam wrażenie, że tak. (Uprzejmie). Bardzo mi przykro. (Nuci pod nosem). SŁOŃ: W takim razie myślę, że będzie lepiej, jeśli sobie pójdę. PROSIACZEK (niedbale): Cóż, jeśli musisz - to trudno. A gdybyś przypadkiem zobaczył Krzysia, to powiedz mu, że chciałbym się z nim widzieć. SŁOŃ (skwapliwie i przymilnie): Oczywiście, oczywiście (i pędem ucieka). PUCHATEK (który miał być nieobecny, ale okazuje się, że bez niego nie można się obejść): Ach, Prosiaczku, jakiś ty dzielny i mądry! PROSIACZEK (skromnie): Och, wcale nie, Puchatku. (I potem, gdy zjawia się Krzyś, Puchatek może mu o wszystkim opowiedzieć). Kiedy Prosiaczek tak sobie rozkosznie marzył, a Puchatek zastanawiał się znowu, czy było ich czternaście, czy piętnaście, Poszukiwania Małego trwały w dalszym ciągu po całym Lesie. Mały w

17 rzeczywistości nazywał się Bardzo Mały Żuczek, ale dla skrótu nazywano go po prostu Mały, jeśli w ogóle kiedykolwiek mówiło się o nim, co zresztą rzadko się zdarzało. A było to tak, że Mały stał sobie przez chwilę z Krzysiem, a potem poszedł, by obejść krzak jałowca dookoła dla wprawy, i zamiast wrócić z drugiej strony, jak się można było tego spodziewać, nie wrócił i nikt nie wiedział, co się z nim stało. - Myślę, że on po prostu poszedł do domu - powiedział Krzyś do Królika. - Czy powiedział ci na odchodnym "Do widzenia i dziękuję za mile spędzony czas?" - zapytał Królik. - Powiedział tylko "cześć" i poszedł - odparł Krzyś. - Aha - rzekł Królik. A po krótkim namyśle mówił dalej: - A czy dostałeś od niego potem bilecik, w którym pisał, jak bardzo mu było miło i jak żałuje, że musiał tak nagle odejść? Krzyś powiedział, że nie dostał. - Aha - rzekł Królik z bardzo ważną miną. - Widzę, że to sprawa poważna. Mały zaginął. Musimy natychmiast rozpocząć Poszukiwanie zaginionego. Krzyś, który myślał o czym innym, powiedział: - Gdzie jest Puchatek? - Ale Królika już nie było. Więc wrócił do domu i zrobił rysunek, na którym był wyobrażony Puchatek idący na spacer około siódmej rano. A potem wdrapał się na wierzchołek drzewa i zlazł na dół, a potem pomyślał, co też Puchatek może teraz robić, i poszedł do Lasu, żeby się z nim zobaczyć. Wkrótce doszedł do miejsca, gdzie był Piaszczysty Dół, zajrzał do środka, a w tym Dole leżeli Puchatek z Prosiaczkiem grzbietami do góry i spali w najlepsze. - Ho-ho! - zawołał Krzyś na cały głos. Prosiaczek ze Zdumienia i Strachu poderwał się na pół łokcia w górę, ale Puchatek spał dalej. "To Słoń" - pomyślał Prosiaczek z niepokojem, po czym chrząknął z lekka, tak żeby ani jedno słowo nie uwięzło mu w gardle i najspokojniej w świecie i całkiem po prostu powiedział: - Tra-la-la, tra-la-la - czyli to, co o tym właściwie myślał. Ale nie rozglądał się przy tym dookoła, bo jeśli ktoś rozgląda się dookoła i zobaczy nagle Groźnego Słonia, patrzącego z góry, to może czasami zapomnieć o tym, co miał do powiedzenia. - Rum-tum-tum, tra-la-bum - zanucił Krzyś głosem niby Puchatka, ponieważ Puchatek ułożył kiedyś piosenkę, która brzmiała: Tra-la-la, tra-la-la, Tra-la-la, tra-la-la, Rum-tum-tum, tra-la-bum. Więc Krzyś, ile razy ją śpiewał, zawsze to robił głosem Puchatka, co zdaje się w ten sposób najlepiej wychodzi. "Powiedział nie to, co trzeba - pomyślał Prosiaczek zatroskany - powinien był powiedzieć jeszcze hoho, więc może będzie lepiej, jeśli ja powiem to za niego..." - I w najdzikszy sposób, na jaki tylko mógł się zdobyć, powiedział: - Ho-ho! - Skąd się tam wziąłeś, Prosiaczku? - zapytał Krzyś swoim zwykłym głosem. "To Straszne - pomyślał Prosiaczek. - Ten Słoń najpierw udaje głos Puchatka, a potem mówi głosem Krzysia i robi to po to, żeby mnie zmylić". I już Zupełnie Zmylony, powiedział prędziutko i piskliwie: - To jest Pułapka na Misie i ja czekam, żeby w nią wpaść, ho-ho! Co to wszystko znaczy i potem ja powiem "ho-ho" jeszcze raz!

18 - Co takiego? - spytał Krzyś. - Pułapka na ho-honie - powiedział Prosiaczek zachrypłym ze strachu głosem. - Ja ją właśnie zastawiłem i czekam na ho-honia, żeby przyszedł. Nie wiem, jak długo Prosiaczek zachowywałby się w ten sposób, ale w tej samej chwili Puchatek obudził się gwałtownie i powiedział, że było ich szesnaście. Więc podniósł się i gdy wykręcił głowę tak, żeby podrapać się w to niewygodne miejsce w samym środku grzbietu, gdzie coś go łaskotało, naraz ujrzał Krzysia. - Jak się masz! - zawołał radośnie. - Jak się masz, Puchatku! Prosiaczek spojrzał w górę i nagle zrobiło mu się tak Głupio i Nieprzyjemnie, że postanowił już prawie uciec do Morza i zostać Marynarzem, gdy nagle coś zobaczył. - Puchatku! - zawołał. - Coś ci łazi po grzbiecie. - I ja też tak sobie myślałem - rzekł Puchatek. - Krzysiu, znalazłem Małego! - zawołał Prosiaczek. - Brawo, Prosiaczku - rzekł Krzyś. I po tych dwóch pełnych otuchy słowach Prosiaczek poczuł się znów szczęśliwy i postanowił, że już nie będzie Marynarzem. Więc gdy Krzyś dopomógł im wydostać się z Piaszczystego Dołu, wszyscy trzej poszli sobie razem, trzymając się za ręce. A w dwa dni potem Królik spotkał przypadkiem w Lesie Kłapouchego. - Dzień dobry, Kłapouchy! - powiedział. - Czego szukasz? - Czyś ty rozum stracił? - oburknął go Kłapouchy. - Czego miałbym szukać, jak nie Małego? - Ale czy ci nie mówiłem? - powiedział Królik. - Mały został odnaleziony dwa dni temu. Nastąpiła chwila milczenia. - Ha-ha - powiedział Kłapouchy gorzko. - Dobry kawał. Tylko nie tłumacz się, proszę. To było do przewidzenia. ROZDZIAŁ IV w którym okazuje się, że Tygrysy nie łażą po drzewach Pewnego dnia Puchatek długo, długo rozmyślał, aż wreszcie pomyślał, że powinien odwiedzić Kłapouchego, ponieważ nie widział go aż od wczoraj. I gdy szedł przez wrzosowisko, nucąc pod nosem, przypomniał sobie nagle, że nie widział Sowy Przemądrzałej aż od przedwczoraj. Więc pomyślał, że po drodze wpadnie na chwilę do Stumilowego Lasu i zobaczy, czy Sowa jest w domu. Więc szedł sobie podśpiewując, aż doszedł do tego miejsca strumienia, gdzie leżały kamienie, i gdy był już na trzecim kamieniu, zaczął się zastanawiać, co też mogą porabiać Kangurzyca, Maleństwo i Tygrys, mieszkali oni bowiem wszyscy razem w innej części Lasu. I Puchatek tak sobie pomyślał: "Nie widziałem Maleństwa już dosyć długi czas i jeśli go dziś nie zobaczę, to ten czas będzie jeszcze dłuższy", więc usiadł na kamieniu pośrodku strumyka i kiedy zastanawiał się, co robić, zaśpiewał inną swoją piosenkę. A ta piosenka tak brzmiała:

19 Mógłbym miły ranek spędzić, Iść przez Las, I z Maleństwem pogawędzić Jakiś czas. Złapać muszkę, zerwać kwiatek Z leśnych dróg, Cieszyć się, żem jest Puchatek, Też bym mógł. I na jedno to wypadnie, Bylem nie tył - to nieładnie. Przyzna chyba, że nieładnie, Każdy z was. Słońce grzało tak rozkosznie, a kamień, na którym siedział od dłuższego czasu, był tak przyjemnie ciepły, że Puchatek już sobie postanowił, że przez całą resztę poranka będzie siedział pośrodku strumyka i cieszył się z tego, że jest Puchatkiem - gdy nagle przypomniał sobie Królika. - Ach, Królik... - rzekł Puchatek do siebie. - Lubię rozmawiać z Królikiem, bo Królik mówi wyraźnie o rzeczach wyraźnych. Nie używa przy tym długich i trudnych słów, jak Sowa Przemądrzała, tylko krótkich i łatwych, jak na przykład: "Już pora na śniadanie" lub: "Misiu, zjedz co..." Więc chyba zajrzę do Królika. To kazało mu pomyśleć o nowym wierszyku: Lubię, żeby tak przemawiać, Nie od dziś, Nikt nie umie tak przemawiać, Nawet Krzyś Lecz Królika "Misiu-zjedz-co" Niebezpieczne jest co nieco, Bo zanadto swe Conieco Lubi Miś. Gdy Puchatek tak sobie zaśpiewał, wstał ze swego kamienia, przebrnął strumyk w bród, zawrócił i poszedł do Królika. Lecz nie uszedł kilku kroków, gdy zaczął mówić do siebie: - Dobrze, ale co będzie, jeśli nie zastanę Królika w domu? Albo co będzie, jeśli, wychodząc, znów utknę w jego drzwiach frontowych, jak mi się to już raz zdarzyło, kiedy te drzwi nie były dość szerokie? Bo ja z pewnością nie utyłem, ale jego drzwi frontowe mogły schudnąć... Więc czy nie byłoby lepiej, gdyby... I przez cały czas, kiedy tak sobie mówił tym podobne rzeczy, szedł coraz bardziej i bardziej na zachód, wcale o tym nie wiedząc... Aż raptem znalazł się przed swoimi własnymi drzwiami frontowymi. A była właśnie jedenasta godzina. Co jest Porą na małe Conieco... W pół godziny potem robił Puchatek to, co właściwie miał zamiar zrobić od początku, czyli dreptał w stronę domu Prosiaczka. I kiedy tak wędrował, wycierał usta grzbietem łapki i nucił piosenkę, która idąc poprzez miękkie futerko była piosenką prawdziwie puchatą. A brzmiała ona w ten sposób: Mógłbym miły ranek spędzić, Iść przez Las, I z Prosiaczkiem pogawędzić Jakiś czas. Bo nie można miłego ranka spędzić Nie gawędzić choćby trochę z Prosiaczkiem, I na jedno to wypadnie, Czy nie ujrzę Sowy ani Kłapousia (i całej reszty),

20 A nie ujrzę Sowy ani Kłapousia (i całej reszty), Ani Krzysia też. Napisane w ten sposób nie wydaje się to jakąś wyjątkowo dobrą piosenką, ale gdy to przechodziło przez jasny, miękki puszek, około godziny wpół do dwunastej w bardzo słoneczne południe, zdawało się Puchatkowi, że jest to jedna z najlepszych piosenek, jakie kiedykolwiek ułożył. Więc śpiewał ją, idąc. Zastał Prosiaczka zajętego kopaniem małej jamki w ziemi tuż przed domem. - Dzień dobry, Prosiaczku! - powiedział Puchatek. - Dzień dobry, Puchatku! - odpowiedział Prosiaczek podskakując ze zdziwienia. - Wiedziałem, że to ty. - I ja wiedziałem - rzekł Puchatek. - A co robisz? - Sadzę żołądź, Puchatku, żeby mi wyrosła duży dąb, na którym będę miał moc żołędzi tuż przed domem, żebym nie musiał chodzić po nie całymi milami. Rozumiesz, Puchatku? - A jeśli nie wyrośnie? - spytał Puchatek. - Wyrośnie, bo Krzyś powiedział, że wyrośnie, i dlatego właśnie ją sadzę. - No, dobrze - powiedział Puchatek - a gdybym ja posadził plaster miodu przed moim domem, czy wyrośnie z niego ul? Prosiaczek nie był tego zupełnie pewien. - Lub, powiedzmy, kawałek plastra - mówił Puchatek - żeby za dużo nie zmarnować. Ale wtedy może mi wyrośnie tylko kawałek ula? I może jeszcze ten zły kawałek, w którym pszczoły tylko brzęczą, a nie robią miodu? Masz ci los! Prosiaczek przyznał, że byłby to los naprawdę nie do pozazdroszczenia. - Zresztą, Puchatku, sadzenie jest to bardzo trudna rzecz, chyba, że wiesz, jak się to robi - powiedział, po czym wsadził żołądź do jamki, którą wykopał, przysypał ją ziemią i skoczył na nią. - Wiem - rzekł Puchatek - bo Krzyś dał mi nasienie nasturcji i zasiałem je, i potem wyrosło mi dużo kwiatów przed domem. Gdy Prosiaczek przestał skakać, otarł łapki o czoło i powiedział: - A co będziemy teraz robić? A Puchatek powiedział: - Zobaczymy, co porabia Kangurzyca, Maleństwo... i Tygrys - a Prosiaczek powiedział: - N-o, d-d-obrze, chodźmy... - ponieważ wciąż jeszcze bał się trochę Tygrysa, który był Bardzo Rozbrykanym Zwierzęciem i w ten sposób mówił "jak-się-masz!", że miało się zawsze pełne uszy piasku, nawet gdy Kangurzyca mówiła: "Spokojnie, Tygrysku kochany". No i poszli do Mamy-Kangurzycy. * * * Otóż tego dnia Kangurzyca poczuła się jeszcze lepszą mateczką niż zazwyczaj i wzięła ją ochota, żeby liczyć rozmaite rzeczy w domu, jak na przykład ubranka Maleństwa, i ile jeszcze zostało kawałków mydła, i dwie czyste plamki, które jeszcze można było znaleźć na smoczku Tygrysa. Wobec tego wysłała z domu Maleństwo z Tygrysem i każdemu z nich dała po paczuszce. W paczuszce Maleństwa były bułeczki z Marmoladą, a w paczuszce Tygrysa bułeczki z Tranem. I obydwaj poszli grzecznie do Lasu na piękny, daleki spacer. Po drodze Tygrys opowiadał Maleństwu (które było tego bardzo ciekawe), co też Tygrysy potrafią robić. - A czy one potrafią fruwać? - spytało Maleństwo.

Uratowanie Prosiaczka

Uratowanie Prosiaczka Streszczenie W czasie tego długotrwałego deszczu Krzyś siedział w domu i rozmyślał o różnych rzeczach. Każdego dnia rano wychodził z parasolem i wtykał patyczek w miejsce, do którego dochodziła woda. Któregoś

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN Olaf Tumski Olaf Tumski: Tomkowe historie 3 Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN 978-83-63080-60-0 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo Kontakt:

Bardziej szczegółowo

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Pan Toti i urodzinowa wycieczka Aneta Hyla Pan Toti i urodzinowa wycieczka Biblioteka szkolna 2014/15 Aneta Hyla Pan Toti i urodzinowa wycieczka Biblioteka szkolna 2014/15 P ewnego dnia, gdy Pan Toti wszedł do swojego domku, wydarzyła

Bardziej szczegółowo

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Wersja Demonstracyjna Wydawnictwo Psychoskok Konin 2018 2 Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany Copyright by Maciej

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Kubuś Puchatek i przyjaciele - scenariusz konkursu bibliotecznego dla klasy II

Kubuś Puchatek i przyjaciele - scenariusz konkursu bibliotecznego dla klasy II Kubuś Puchatek i przyjaciele - scenariusz konkursu bibliotecznego dla klasy II REGULAMIN : 1. Konkurs jest przeznaczony dla uczniów klas drugich szkoły podstawowej. 2.Uczestnik powinien wykazać się znajomością

Bardziej szczegółowo

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wyznania Wyznania Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wolę być chwilą w Twoim życiu niż wiecznością w życiu innej!!! Nie wiem, czy chcesz ze mną chodzić,

Bardziej szczegółowo

Copyright 2017 Monika Górska

Copyright 2017 Monika Górska I UŁÓŻ OPOWIEŚĆ, NA DOWOLNY TEMAT. JEDYNYM OGRANICZENIEM DLA TWOJEJ WYOBRAŹNI SĄ CZTERY SŁOWA, KTÓRE ZNA JDZIESZ NA NASTĘPNEJ STRONIE, A KTÓRE KONIECZNIE MUSZĄ ZNALEŹĆ SIĘ W TWOJEJ OPOWIEŚCI. NIE MUSISZ

Bardziej szczegółowo

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym

Bardziej szczegółowo

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy. Zając wychodził z siebie ze złości i krzyczał: Biegniemy jeszcze raz, jeszcze raz wkoło! Nie ma sprawy, odparł jeż, Ile razy masz ochotę. Biegał więc zając siedemdziesiąt trzy razy, a jeż ciągle dotrzymywał

Bardziej szczegółowo

Pytania do Turnieju klas 2018

Pytania do Turnieju klas 2018 Pytania do Turnieju klas 2018 nr pytanie odpowiedź 1 2 3 4 5 6 7 8 9 Jak się nazywa i czyją siostrą jest autorka, najbardziej znanego i jak dotąd zdecydowanie najlepszego polskiego tłumaczenia książek

Bardziej szczegółowo

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat BURSZTYNOWY SEN ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat Jestem bursztynnikiem. Myślę, że dobrym bursztynnikiem. Mieszkam w Gdańsku, niestety, niewiele osób mnie docenia. Jednak jestem znany z moich dziwnych snów.

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, Laura Mastalerz, gr. IV Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, w których mieszkały wraz ze swoimi rodzinami:

Bardziej szczegółowo

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat Ryszard Sadaj O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii Ilustrował Piotr Olszówka Wydawnictwo Skrzat O kaczce, która chciała... Kaczka Kiwaczka (nazywana tak od dystyngowanego sposobu chodzenia,

Bardziej szczegółowo

Czerwony Kapturek inaczej

Czerwony Kapturek inaczej Czerwony Kapturek inaczej Grzegorz Korbański Na skraju lasu, koło wodospadów i kwiecistych ogrodów znajdował się mały, ale bardzo piękny domek. Domek był może i mały ale przyległo do niego wielkie gospodarstwo

Bardziej szczegółowo

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak... Wielka przygoda Rozdział 1 To dopiero początek Moja historia zaczęła się bardzo dawno temu, gdy wszystko było inne. Domy były inne zwierzęta i ludzie też. Ja osobiście byłem inny niż wszyscy. Ciągle bujałem

Bardziej szczegółowo

Bangsi mieszkał na Grenlandii. Ogromnej, lodowatej

Bangsi mieszkał na Grenlandii. Ogromnej, lodowatej Bangsi mieszkał na Grenlandii. Ogromnej, lodowatej wyspie, białej jak jego futerko. Pewnego wieczoru miś usiadł na górce i patrzył przed siebie. To, co podziwiał, było niebieskie i pełne gwiazd. Miś nie

Bardziej szczegółowo

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Część 4. Wyrażanie uczuć. Część. Wyrażanie uczuć. 3 5 Tłumienie uczuć. Czy kiedykolwiek tłumiłeś uczucia? Jeżeli tak, to poniżej opisz jak to się stało 3 6 Tajemnica zdrowego wyrażania uczuć! Używanie 'Komunikatów JA'. Jak pewnie

Bardziej szczegółowo

Kto chce niech wierzy

Kto chce niech wierzy Kto chce niech wierzy W pewnym miejscu, gdzie mieszka Bóg pojawił się mały wędrowiec. Przysiadł na skale i zapytał: Zechcesz Panie ze mną porozmawiać? Bóg popatrzył i tak odpowiedział: mam wiele czasu,

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

URODZINY KUBUSIA PUCHATKA

URODZINY KUBUSIA PUCHATKA URODZINY KUBUSIA PUCHATKA Scenariusz przedstawienia dla uczniów młodszych klas szkoły podstawowej Autorka scenariusza : mgr Dorota Kraszewska Przedstawienie pt. Urodziny Kubusia Puchatka przeznaczone jest

Bardziej szczegółowo

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa- Przedstawienie Agata od kilku dni była rozdrażniona. Nie mogła jeść ani spać, a na pytania mamy, co się stało, odpowiadała upartym milczeniem. Nie chcesz powiedzieć? mama spojrzała na nią z troską. Agata

Bardziej szczegółowo

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY Często będę Ci mówić, że to ważna lekcja, ale ta jest naprawdę ważna! Bez niej i kolejnych trzech, czyli całego pierwszego tygodnia nie dasz rady zacząć drugiego. Jeżeli czytałaś wczorajszą lekcję o 4

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki BARBARA PARK Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki Przełożyła Magdalena Koziej Ilustrowała Denise Brunkus Nasza Księgarnia Cody emu, który spóźnił się na autobus i zainspirował mnie do napisania tej książki

Bardziej szczegółowo

Kielce, Drogi Mikołaju!

Kielce, Drogi Mikołaju! I miejsce Drogi Mikołaju! Kielce, 02.12.2014 Mam na imię Karolina, jestem uczennicą klasy 5b Szkoły Podstawowej nr 15 w Kielcach. Uczę się dobrze. Zbliża się 6 grudnia. Tak jak każde dziecko, marzę o tym,

Bardziej szczegółowo

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz 19 grudnia 2017 r. odbyło się podsumowanie VIII edycji konkursu literackiego Mały Pisarz w SP nr 11 w Kielcach. Wzięły w nim udział dwie uczennice naszej

Bardziej szczegółowo

OPOWIADANIA I PIOSENKI KUBUSIA PUCHATKA INTRO

OPOWIADANIA I PIOSENKI KUBUSIA PUCHATKA INTRO OPOWIADANIA I PIOSENKI KUBUSIA PUCHATKA INTRO O, cześć, jestem Kubuś Puchatek. Ogromnie się cieszę, Ŝe Cię widzę! Właśnie śpiewałem sobie kilka piosenek z myślą o naszych przyjaciołach. Pomyślimy o nich

Bardziej szczegółowo

Agnieszka Frączek Siano w głowie, by Agnieszka Frączek by Wydawnictwo Literatura. Okładka i ilustracje: Iwona Cała. Korekta: Lidia Kowalczyk

Agnieszka Frączek Siano w głowie, by Agnieszka Frączek by Wydawnictwo Literatura. Okładka i ilustracje: Iwona Cała. Korekta: Lidia Kowalczyk Agnieszka Frączek Siano w głowie, czyli trafiła kosa na idiom by Agnieszka Frączek by Wydawnictwo Literatura Okładka i ilustracje: Iwona Cała Korekta: Lidia Kowalczyk Wydanie II ISBN 978-83-61224-67-9

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Panie, chcę dobrze przeżyć moją drogę do Santiago. I wiem, że potrzebuje w tym Twojej pomocy. cucopescador@gmail.com 1. Każdego rana, o wschodzie słońca, będę się

Bardziej szczegółowo

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! W samo południe 14 Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! przed czytaniem 1. W internecie można znaleźć wiele rzeczy. W internecie, czyli właściwie gdzie? Opracujcie hasło INTERNET na podstawie własnych skojarzeń

Bardziej szczegółowo

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY Rzucanie palenia w czasie ciąży PRZEWODNIK DLA KOBIET W CIĄŻY PRAGNĄCYC H RZUCIĆ PALENIE Ciąża i palenie Większość kobiet palących w czasie ciąży wie, że może być to

Bardziej szczegółowo

to myśli o tym co teraz robisz i co ja z Tobą

to myśli o tym co teraz robisz i co ja z Tobą DZIEŃ BEZ CIEBIE Dzień bez Ciebie Dzień bez Ciebie jakoś tak szary to brak mej części i mało widzę co istnieje najpiękniej gdy nie błyszczą Twe słowa tylko przy Tobie nie wiem czy się martwić to myśli

Bardziej szczegółowo

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń WYCIECZKA DO ZOO 1 Tata 2 Mama 3 Witek 4 Jacek 5 Zosia 6 Azor 7 Słoń Uczestnicy zabawy siadają na krzesłach (krzesła należy ułożyć jak na rysunku powyżej) Prowadzący zabawę ma za zadanie czytać tekst a

Bardziej szczegółowo

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? 3 ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? Czy potrzeby Twoich rodziców są ważniejsze niż Twoje? Czy kłócisz się z mężem o wizyty u mamy i taty? A może masz wrażenie, że Twoi rodzice nie zauważyli,

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK Upadłam Nie mogę Nie umiem Wstać Sama po ziemi stąpam w snach Sama, samiutka próbuję wstać. Nie umiem Chcę się odezwać Nie wiem do kogo Sama tu jestem, nie ma nikogo Wyciągam

Bardziej szczegółowo

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania. Tytuł: Marzenie Franka Kupki Tekst: Anna Cwojdzińska Ilustracje: Aleksandra Bugajewska Wydanie I, lipiec 2012 Text copyright Anna Cwojdzińska Illustration copyright Aleksandra Bugajewska Uprzejmie prosimy

Bardziej szczegółowo

Kilka słów o żółtym kocie

Kilka słów o żółtym kocie ka n a i z d o p s jej! Nie O Kilka słów o żółtym kocie Czaruś jest jednym z tych kotów, które interesują się całym światem i często mają własne zdanie. Jest również jednym z tych kotów, które rozczulają

Bardziej szczegółowo

Podziękowania dla Rodziców

Podziękowania dla Rodziców Podziękowania dla Rodziców Tekst 1 Drodzy Rodzice! Dziękujemy Wam za to, że jesteście przy nas w słoneczne i deszczowe dni, że jesteście blisko. Dziękujemy za Wasze wartościowe rady przez te wszystkie

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 To jest moje ukochane narzędzie, którym posługuję się na co dzień w Fabryce Opowieści, kiedy pomagam swoim klientom - przede wszystkim przedsiębiorcom, właścicielom firm, ekspertom i trenerom - w taki

Bardziej szczegółowo

GAZETKA WAKACYJNA. Wracajcie z wakacji uśmiechnięci, opaleni i radośni. Wakacyjne rady

GAZETKA WAKACYJNA. Wracajcie z wakacji uśmiechnięci, opaleni i radośni. Wakacyjne rady Wracajcie z wakacji uśmiechnięci, opaleni i radośni. Wakacyjne rady Nie baw się w pobliżu jezdni. Kąp siętylko w miejscach dozwolonych. Osłaniaj głowę przed ostrym słońcem. Do opalania używaj kremów z

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

Wydawnictwo Skrzat Kraków

Wydawnictwo Skrzat Kraków Wydawnictwo Skrzat Kraków Copyright by Księgarnia Wydawnictwo Skrzat Stanisław Porębski, Kraków 2015 Wycieczka do lasu Tekst i ilustracje: Marta Ostrowska Projekt okładki i skład: Aleksandra Kowal Redakcja:

Bardziej szczegółowo

Copyright by Andrzej Graca & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Andrzej Graca ISBN 978-83-7859-138-2. Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

Copyright by Andrzej Graca & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Andrzej Graca ISBN 978-83-7859-138-2. Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo Andrzej Graca BEZ SPINY CZYLI NIE MA CZEGO SIĘ BAĆ Andrzej Graca: Bez spiny czyli nie ma czego się bać 3 Copyright by Andrzej Graca & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Andrzej Graca ISBN 978-83-7859-138-2

Bardziej szczegółowo

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,

Bardziej szczegółowo

OGÓLNOPOLSKI SPRAWDZIAN KOMPETENCJI TRZECIOKLASISTY

OGÓLNOPOLSKI SPRAWDZIAN KOMPETENCJI TRZECIOKLASISTY Imię i nazwisko ucznia... Wypełnia nauczyciel Klasa... OGÓLNOPOLSKI SPRAWDZIAN KOMPETENCJI TRZECIOKLASISTY Spotkanie w ciemnościach 2013 TEST Z JĘZYKA POLSKIEGO Czas pracy: 45 minut Liczba punktów do uzyskania:

Bardziej szczegółowo

Miłosne Wierszyki. Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać!

Miłosne Wierszyki. Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać! Miłosne Wierszyki Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać! Miłość jedyna jest Miłość nie zna końca Miłość cierpliwa jest zawsze ufająca

Bardziej szczegółowo

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska spektakl edukacyjno-profilaktyczny dla najmłodszych. (Scenografia i liczba aktorów - zależne od wyobraźni i możliwości technicznych reżysera.) Uczeń A - Popatrz

Bardziej szczegółowo

Wolontariat. Igor Jaszczuk kl. IV

Wolontariat. Igor Jaszczuk kl. IV Wolontariat Wolontariat ważna sprawa, nawet super to zabawa. Nabierz w koszyk groszy parę, będziesz miał ich całą chmarę. Z serca swego daj znienacka, będzie wnet Szlachetna Paczka. Komuś w trudzie dopomoże,

Bardziej szczegółowo

Królowa zwierząt. Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał. Klara Mikicka 5a

Królowa zwierząt. Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał. Klara Mikicka 5a Klara Mikicka 5a Królowa zwierząt Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał piękny, wysoki zamek. W tym zamku mieszkał król, królowa i ich śliczna córka o imieniu Malina. Królewna bardzo kochała

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA JÓZEF I JEGO BRACIA 51 Jakub miał wielu synów. Było ich dwunastu. Jakub kochał wszystkich, ale najbardziej kochał Józefa. Może to dlatego, że Józef urodził się, kiedy Jakub był już stary. Józef był mądrym

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych dr Renata Maciejewska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie Struktura próby według miasta i płci Lublin Puławy Włodawa Ogółem

Bardziej szczegółowo

" To jestem ja" " Moja grupa" Moja droga do przedszkola " Idzie jesień przez las, park"

 To jestem ja  Moja grupa Moja droga do przedszkola  Idzie jesień przez las, park Opracowała: Katarzyna Kaczmarczyk GRUPA VIII PUCHATKI WRZESIEŃ www.geocaching.com Zadania realizowane w miesiącu wrześniu Tematy kompleksowe: " To jestem ja" " Moja grupa" Moja droga do przedszkola " Idzie

Bardziej szczegółowo

Dzień dobry, panie Piotrze.

Dzień dobry, panie Piotrze. Staś był taki nieśmiały, że kiedy przyszedł listonosz, żeby doręczyć mu list, wstydził się powiedzieć dzień dobry. Staś lubił listonosza. Chciał z nim porozmawiać. Ale nie potrafił zdobyć się na odwagę.

Bardziej szczegółowo

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Grażyna Nowak Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Tekst: Grażyna Nowak Ilustracje, skład, okładka i przygotowanie do druku: Wojciech

Bardziej szczegółowo

SCENARIUSZ KONKURSU CZYTELNICZEGO Bohaterowie Kubusia Puchatka dla kl. IV-VI

SCENARIUSZ KONKURSU CZYTELNICZEGO Bohaterowie Kubusia Puchatka dla kl. IV-VI SCENARIUSZ KONKURSU CZYTELNICZEGO Bohaterowie Kubusia Puchatka dla kl. IV-VI PROWADZĄCY: Katarzyna Otorowska CELE: Rozwijanie zainteresowań czytelniczych wśród dzieci upośledzonych umysłowo w stopniu lekkim.

Bardziej szczegółowo

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Downloaded from: justpaste.it/nzim Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic Love Me Like You On mógłby mieć największy samochód Nie znaczy to, że może mnie dobrze wozić Lub jeździć

Bardziej szczegółowo

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia Ilustracje Kasia Ko odziej Nasza Księgarnia Copyright by Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2014 Text by Katarzyna Majgier 2014 Projekt okładki i ilustracje Kasia Kołodziej 1. Wyobraźnia cioci Gosi

Bardziej szczegółowo

"PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA"

PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA "PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA" Maciej Rak kl.4a 1 PEWNEGO DNIA W SZKOLE NA LEKCJI MATEMATYKI: PANI: Dzieci, proszę o ciszę!!! STAŚ: Słuchajcie pani, bo jak nie, to zgłoszę wychowawczyni żeby wpisała

Bardziej szczegółowo

Płynęły statkiem aż zobaczyły na wodach ogromnego wieloryba. Dziewczynki bardzo się przestraszyły.

Płynęły statkiem aż zobaczyły na wodach ogromnego wieloryba. Dziewczynki bardzo się przestraszyły. Pewnego dnia Klara i Laura bawiły się na strychu. Dziewczynki w szufladach szukały swoich gier planszowych. - Laura znalazłam mapę! krzyknęła Klara. - Naprawdę a do czego? zapytała Laura. - Chyba do złotej

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY

WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY Witaj w podróży. Jest to podróż matematyczna oparta na historii mojej, Jamesa, która jednak nie wydarzyła się naprawdę. Kiedy byłem dzieckiem, wynalazłem maszynę -

Bardziej szczegółowo

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1 WARSZTATY pociag j do jezyka j dzień 1 POCIĄG DO JĘZYKA - dzień 1 MOTYWACJA Z SERCA Ach, o ile łatwiejsze byłoby życie, gdybyśmy dysponowali niekończącym się źródłem motywacji do działania. W nauce języków

Bardziej szczegółowo

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Copyright by Paulina Grzelak & e-bookowo Grafika na okładce: shutterstock Projekt okładki: e-bookowo ISBN 978-83-7859-450-5 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

Bardziej szczegółowo

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy PR firmy dr Anna Adamus-Matuszyńska Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach 18 kwietnia 2011 r. Co takiego zrobił Kubuś Puchatek, że jest tak znany, popularny i lubiany?

Bardziej szczegółowo

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA Tekst biblijny: Dz. Ap. 16,19 36 Tekst pamięciowy: Dz. Ap. 16,31 ( ) Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. Bóg chce, abyś uwierzył w Jego Syna, Jezusa

Bardziej szczegółowo

91-piętrowy. na drzewie. Andy Griffiths. Terry denton

91-piętrowy. na drzewie. Andy Griffiths. Terry denton Andy Griffith mieszka w dziewięćdziesięciojednopiętrowym domku na drzewie razem ze swoim kumplem Terrym, z którym wymyśla przezabawne książki: dokładnie takie jak ta, którą właśnie trzymasz w ręku. Andy

Bardziej szczegółowo

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA Stenogram Nr 10 VN780040 6:22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA Sylwia: Mamo chodź (Sylwia pozostawiona sama w kuchni na wysokim foteliku na około 20 minut) Mama: Zjesz Sylwia, to przyjdę. Sylwia: Teraz przyjdź.

Bardziej szczegółowo

INFORMACJE PODSTAWOWE

INFORMACJE PODSTAWOWE Formularz służy spersonalizowaniu zakupionego wzoru. Formularz nie wolno edytować w przeglądarce internetowej. Każdy krok będziemy starać się dodatkowo opisać, aby ułatwić zamówienie. Ważne, aby dokładnie

Bardziej szczegółowo

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Irena Sidor-Rangełow Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Copyright by Irena Sidor-Rangełowa Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN 978-83-935157-1-4 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Bardziej szczegółowo

ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ!

ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ! ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ! Ewa Kozioł O CZYM BĘDZIE WEBINAR? - Porozmawiamy o nawyku, który odmieni wasze postrzeganie dnia codziennego; - Przekonam Cię do tego abyś zrezygnowała z pefekcjonizmu,

Bardziej szczegółowo

* * * WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie. opowieści. do jutra! Anioł Maurycy * * *

* * * WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie. opowieści. do jutra! Anioł Maurycy * * * WITAJCIE! Niedługo będzie Boże Narodzenie! Każdego dnia będziemy się razem przygotowywać na te Święta. Dziś poczęstujcie się tymi pysznymi cukierkami. WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie 2.12 opowieści.

Bardziej szczegółowo

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu W szpitalu Maja była chora. Pani doktor skierowała ją do szpitala. Miała okropny kaszel. Miała zapalenie płuc. Jej siostra bliźniaczka Ola też była chora, ale ona nie musiała jechać do szpitala. W szpitalu,

Bardziej szczegółowo

Mander. Bajki. dla dużych. dzieci

Mander. Bajki. dla dużych. dzieci Mander Bajki dla dużych dzieci Copyright by Mander & e-bookowo ISBN 978-83-63080-63-1 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl Wszelkie prawa zastrzeżone.

Bardziej szczegółowo

JĘZYK. Materiał szkoleniowy CENTRUM PSR. Wyłącznie do użytku prywatnego przez osoby spoza Centrum PSR

JĘZYK. Materiał szkoleniowy CENTRUM PSR. Wyłącznie do użytku prywatnego przez osoby spoza Centrum PSR AKCEPTACJA - ZROZUMIENIE K: (mówiąc bardzo podniesionym tonem) Co wy tutaj sobie myślicie? Że nie mam co robić, tylko tracić czas! T: Wydaje mi się, że jest Pan zdenerwowany! Ma Pan wiele rzeczy do robienia,

Bardziej szczegółowo

Nowe przygody Pana Toti

Nowe przygody Pana Toti Paulina Bieś, Barbara Krzus, Kamila Krzus, Anna Pawlus, Kamila Pigoń, Paulina Słowik, Natalia Wolny, Marta Zawada Nowe przygody Pana Toti Biblioteka szkolna 2014/15 Paulina Bieś, Barbara Krzus, Kamila

Bardziej szczegółowo

Spis treści. Od Petki Serca

Spis treści. Od Petki Serca CZ. 2 1 2 Spis treści Od Petki Serca ------------------------------------------------------------------------------3 Co jest najważniejsze? ----------------------------------------------------------------------------------------------4

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni ROZDZIAŁ 7 Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni Miłość to codzienność Kasia: Czy do szczęścia w związku wystarczy miłość? Małgosia: Nie. Potrzebne są jeszcze dojrzałość i mądrość. Kiedy dwoje

Bardziej szczegółowo

Język polski marzec. Klasa V. Teraz polski! 5, rozdział VII. Wymogi podstawy programowej: Zadania do zrobienia:

Język polski marzec. Klasa V. Teraz polski! 5, rozdział VII. Wymogi podstawy programowej: Zadania do zrobienia: Język polski marzec Klasa V Teraz polski! 5, rozdział VII Wymogi podstawy programowej: równoważnik, zdania: pojedyncze, złożone (zdania składowe); pisownia nie z różnymi częściami mowy; redagowanie kartki

Bardziej szczegółowo

TEST SPRAWDZAJĄCY UMIEJĘTNOŚĆ CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM DLA KLASY IV NA PODSTAWIE TEKSTU PT. DZIEŃ DZIECKA

TEST SPRAWDZAJĄCY UMIEJĘTNOŚĆ CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM DLA KLASY IV NA PODSTAWIE TEKSTU PT. DZIEŃ DZIECKA TEST SPRAWDZAJĄCY UMIEJĘTNOŚĆ CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM DLA KLASY IV NA PODSTAWIE TEKSTU PT. DZIEŃ DZIECKA Drogi uczniu! Instrukcja dla użytkownika testu Najpierw przeczytaj uważnie tekst. Następnie rozwiązuj

Bardziej szczegółowo

Strona 1 z 7

Strona 1 z 7 1 z 7 www.fitnessmozgu.pl WSTĘP Czy zdarza Ci się, że kiedy spotykasz na swojej drodze nową wiedzę która Cię zaciekawi na początku masz duży entuzjazm ale kiedy Wchodzisz głębiej okazuje się, że z różnych

Bardziej szczegółowo

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód. Rozdział II Kupiłam sobie dwa staniki. Jeden biały, z cienkimi ramiączkami, drugi czarny, trochę jak bardotka, cały koronkowy. Czuję się w nim tak, jakby mężczyzna trzymał mnie mocno za piersi. Stanik

Bardziej szczegółowo

Katarzyna Michalec. Jacek antyterrorysta

Katarzyna Michalec. Jacek antyterrorysta Katarzyna Michalec Jacek antyterrorysta Copyright by Katarzyna Michalec & e-bookowo Grafika na okładce: shutterstock Projekt okładki: e-bookowo & Katarzyna Michalec ISBN 978-83-7859-431-4 Wydawca: Wydawnictwo

Bardziej szczegółowo