WŁADYSŁAW CHMIELEWSKI NOTATKI Z PŁYWANIA. Reporterskie wspomnienia z 45 lat pływania na statkach

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "WŁADYSŁAW CHMIELEWSKI NOTATKI Z PŁYWANIA. Reporterskie wspomnienia z 45 lat pływania na statkach"

Transkrypt

1

2 WŁADYSŁAW CHMIELEWSKI NOTATKI Z PŁYWANIA Reporterskie wspomnienia z 45 lat pływania na statkach Lata i na stanowiskach: uczeń oficer pokładowy Lata : kapitan na 30 statkach Szczecin 2015 r.

3 Władysław Chmielewski Kapitan Żeglugi Wielkiej = Master Mariner dyplom z 1971 r. {O książeczkę, Kwintusie, prosisz: trudna rada Nie mam; lecz księgarz Tryfon na składzie posiada. --- Mam grosz trwonić na brednie? --- niech kto inny kupi, ja kupować nie głupi! --- A ja dać nie głupi!} Marcjalis, Epigramy., starożytny Rzym, 2400 lat temu. Copyright by Władysław Chmielewski Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji jest zabronione bez pisemnej zgody autora. Wszystkie załączone zdjęcia i szkice są własnością autora. Opracowanie graficzne Władysław Chmielewski Korekta Władysław Chmielewski Tytuł ebooka Notatki z pływania Autor Władysław Chmielewski Wydanie I Szczecin 2015 r. 2

4 SPIS TREŚCI Wstęp CZAS NAUKI Szkoła Podstawowa i Liceum Ogólnokształcące Państwowa Szkoła Morska, Gdynia, r PRAKTYKI SZKOLNE Zew Morza i Janek Krasicki 1955 r., 1956 r Dar Pomorza 1957 r. i 1958 r Olesnica 1959 r LATA MARYNARSKIE R Pstrowski 1961 r Huta Florian (2x) r Cieszyn 1962 r Syrenka 1962 r.(asystent) LATA OFICERSKIE R Syrenka III/II of r Modlin II of r Gliwice II of r Kopalnia Siemianowice II of r Krutynia II of r Transportowiec II of r Huta Sosnowiec II of r Nimfa II of r Wróżka II of r Bielsko I of r Huta Ostrowiec II of r Białystok I of r Kpt. Ledóchowski I of r Energetyk I of r [5. Lata kapitańskie- 3 dziesięciolecia: r....] 5.1. LATA: R Wieczorek r Hutnik r. ; 1975 r Ziemia Bydgoska r Metalowiec r Ziemia Mazowiecka r Ziemia Wielkopolska r Kopalnia Szombierki r LATA: Generał Prądzyński r Ziemia Lubuska 1982 r Ziemia Koszalinska 1983 r Powstaniec Wielkopolski 1984 r Siekierki 1984 r

5 Ziemia Olsztyńska 1985 r Powstaniec Warszawski r Niewiadów 1986 r Walka Młodych r Janusz Kusociński r Bezpłatny urlop: XII.1988 r. - III.1990 r Black Pearl 1989 r Powstaniec Listopadowy 1990 r LATA: Generał Bem 1991 r Kopalnia Zofiówka 1992 r Kopalnia Borynia 1993 r Wieluń 1993 r Powstaniec Listopadowy 1994 r Studzianki 1995 r Uniwersytet Wrocławski 1996 r Uniwersytet Jagielloński 1997 r Generał Madaliński 1998 r UZUPEŁNIENIA... Podsumowanie Cytaty, fotki, szkice, poezja

6 WSTĘP Lectori benevolenti salutem Życzliwemu czytelnikowi pozdrowienia Gdy w 1955 r. rozpocząłem naukę w szkole morskiej w Gdyni, miałem 16 lat. W 1999 r., kończąc pracę na morzu, miałem 60 lat. To bardzo długi okres. Duża ilość zaokrętowań na statkach, a więc praktyka morska i doświadczenie, niezliczone zdarzenia i przygody, zachęcają do opisu tych lat i upoważniają do wypowiadania swego zdania na temat pracy na statkach. W czasie pierwszych 25 lat mojej pracy w Polskiej Żegludze Morskiej spotykałem się z miłą atmosferą na statkach i w biurze; natomiast po 1985 roku, gdy zaczęły dojrzewać przemiany ustrojowe w Polsce, gdy kraj i PŻM szedł szybkimi krokami do najlepszego ustroju na świecie, czyli do kapitalizmu - atmosfera zarówno na statkach jak i w biurze PŻM stała się nieprzyjemna. Człowiek szedł tam tylko dlatego, że iść musiał. Ale to już nie był "mój zakład pracy", jak było w czasie poprzednich 25 lat. Pomocą w pisaniu są moje jakby "dzienniki okrętowe". Krótkie, codzienne notatki z lat i : na jakim statku byłem zaokrętowany, w jakich portach byłem i co się wydarzyło. Reszta jest w pamięci. Tym, którzy zdecydują się tę książkę przeczytać, życzę miłej lektury i proszę o wybaczenie, jeśli nie jest napisana wartko i w sposób porywający, że mówi o ciężkiej, codziennej pracy, choć zdarzeń wesołych też nie brakowało. Takie było nasze życie na statkach i tak ja je widziałem. Każdy inny uczestnik opisanych wydarzeń z pewnością widział je nieco inaczej i opisałby je także inaczej. Nie ma tu ubarwiania opisów zdarzeń, aby było ciekawiej, aby zdobyć uznanie czytelników. Bardziej szczegółowe opisy wydarzeń zajęłyby zbyt dużo miejsca, dlatego opisy są krótkie. Pisanie zakończyłem w rok po przejściu na emeryturę, w lutym 2000 r. Wydrukowałem kilka egzemplarzy dla bliskiej rodziny. W 2015 r. dokonałem wyboru najbardziej istotnych zdarzeń z lat i opracowałem je w Lot Albatrosa. Całość, czyli tekst z tej książki, jest w Tak Trzymać część 1 i 2. W/w 3 książki wydałem jako Wydawca (CHMIELEWSKI WŁADYSŁAW) zarejestrowany w eisbn, nadałem im numery ISBN: 1. Lot Albatrosa ISBN ; 2. Tak Trzymać. Steady As She Goes - cz.1. ISBN ; 3. Tak Trzymać. Steady As She Goes - cz.2. ISBN ; Te 3 e-booki są dostępne na portalu (i innych): Jest tam także jeszcze jeden mój e-book: 4. Skierbieszów. Mieszkańcy ISBN To opsy życia mieszkańców tej miejscowości, jak i opracowana genealogia (ok.800 osób) mojej rodziny i krewnych oraz opis ich życia od 1700 r. 5

7 1. CZAS NAUKI 1.1. SZKOŁA PODSTAWOWA i LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE. SZKOŁA PODSTAWOWA Wahałem się czy pozostawić ten opis lat szkolnych. Był rok 1946, mieszkaliśmy w 7 osób w domu po rodzicach mamy, Adeli Dąbrowskiej w Skierbieszowie. Po powrocie z wysiedlenia, Milka, mamy siostra, uczyła mnie przez lato czytać, pisać i liczyć. Kiedy we wrześniu 1946 r. poszedłem do szkoły, to po kilku dniach nauki przeszedłem od razu do klasy drugiej. Budynek szkoły w Skierbieszowie został wybudowany w 1934 r., murowany, 3- kondygnacyjny. Został spalony i mocno zniszczony pod koniec wojny. Dopiero kilka lat później, chyba około 1950 r., został ostatecznie wyremontowany i 5-7 klasę już tam kończyłem. Naukę w szkole zorganizowano już w 1944 r. Szkoła tuż po wojnie mieściła się w drewnianym budynku, stojącym w centrum Skierbieszowa, dróżce odchodzącej w kierunku tzw. Zielonki. W budynku tym była też biblioteka. Po niedługim czasie szkoła została przeniesiona do budynków przedwojennego Dworu Pańskiego. Pamiętam jak pewnego dnia zapadła się ziemia na placu koło "dworu"-szkoły, odkrywając wybetonowany tunel, w który była woda. Te podziemne lochy podobno szły aż na Lipinę, ktoś tam ze świecą trochę wędrował. Potem wejście zostało solidnie zamknięte. Szkoda, że nikt nie zbadał, dokąd naprawdę prowadziły te podziemne korytarze wybudowane przecież 300 czy 400 lat temu. W jednym z budynków na terenie Dworu, na strychu, w czasie zabawy znalazł któryś z uczniaków zawinięty w szmaty, naoliwiony pistolet. Został oddany "władzom". Całe wzgórze wokół dawnego dworu porośnięte było, i jest, dużymi drzewami, liściastymi i iglastymi. Pod tymi drzewami wieczorem szkoła urządzała "ogniska" harcerskie. Kilka słów o dawnej szkole. Do 1918 r., do czasu odzyskania niepodległości, tam gdzie postawiono szkołę, stała w Skierbieszowie cerkiew prawosławna, spaliła się w 1918 r. w czasie walk rosyjskoaustriackich. W Skierbieszowie żył w tym czasie Michał Urbański, syn Jana i Zofii z Dąbrowskich (c. Stanisława i Katarzyny z Bratkiewiczów), człowiek trochę wykształcony i inteligentny. Umiał pisać po polsku i rosyjsku. Pisywał listy do krewnego (Jana Dąbrowskiego), który został wzięty do wojska rosyjskiego w czasie I wojny światowej, potem pozostał w Rosji do końca życia, osadzony koło UFY, niedaleko Uralu. Tenże Michał Urbański zebrał grupę mieszkańców Skierbieszowa, napisał odpowiednie pismo do jakiegoś urzędu w Zamościu i na czele delegacji poszedł do Zamościa z prośbą o zgodę na wybudowanie szkoły na placu, gdzie poprzednio stała cerkiew oraz o przydział pieniędzy na budowę bitej drogi z Zamościa do Skierbieszowa. Droga została zbudowana ok r. a szkoła w 1934 roku. Około 1950 roku został wyremontowany i oddany do użytku przedwojenny budynek szkoły. Tu już było dużo klas. Przyjeżdżało kino objazdowe i były wyświetlane filmy. (Filmy były też wyświetlane w nowo zbudowanym budynku gminy, w części południowozachodniej. Pamiętam jak siedziało się na krzesłach stojących na ubitej ziemi, nie było jeszcze podłogi). Na północ od budynku szkoły, przy ul. Nadrzecznej, wybudowano później budynek mieszkalny dla nauczycieli. 40 lat później, po 1990 r., wybudowano nową szkołę, nieco na północny-zachód od starej szkoły, a jeszcze później, w 2001 r., wybudowano halę sportową. Z domu do szkoły było 1,5 km. Ale podziwiać należy te wszystkie dzieci, które przez całe lata chodziły do szkoły po kilka kilometrów codziennie. Zimą, wiosną, jesienią i latem! Z Iłowca, Podhuszczki, Zrębia, Wysokiego, Lipiny, Dólniku itd. A "po szkole" przecież każdy jeszcze pomagał w domu w pracy. 6

8 Nie było szkolnych gimbusów dowożących dzieci do szkoły i do domu. Nie było twardych dróg, tak jak obecnie. Chodziło się kilometrami po błocie, śniegu, roztopach, w deszczu. Buty prawie zawsze były przemoczone, ubranie też, ręce zmarznięte. W zimie sale lekcyjne ogrzewane były piecami. Nie było ładnych, kolorowych książek, zeszytów, długopisów, gazet. Były proste ławki drewniane z miejscem na kałamarz z atramentem. Pióro-obsadka ze stalówką. W domu odrabialiśmy lekcje przy lampie naftowej lub świecy, gdyż wieś nie miała elektryczności. Nie był kalkulatorów, komputerów. Ale kto chciał, ten się i tak uczył. Byli tacy, którzy naukę zakończyli na drugiej czy trzeciej klasie szkoły podstawowej. Woleli hodować gołębie, a w domu zabrakło silnej ręki, która pogoniłaby ich do szkoły, chociaż to nie zawsze pomaga. Przykłady widać dookoła, dawniej i dziś. Ówczesne dzieci idąc do szkoły nie miały przecież przedtem żadnego kontaktu z nauką, żadnego przygotowania. Ich rodzice nie umieli zbyt dobrze ani pisać ani czytać, więc niczego tym dzieciom nie mogli przekazać, ani wpoić chęci do nauki. Jak tu porównywać sytuację dzieci/młodzieży obecnie, które od małego mają kontakt z książkami, gazetami, telewizją, radiem, komputerami, elektrycznością, kinem, autobusami, tramwajami, samolotami, wykształconymi rodzicami i starszymi kolegami? No i warunki w jakich się wówczas żyło, mieszkało, chodziło do szkoły, jak się odżywiało, jak spędzało czas wolny? Jaka była opieka lekarska wówczas i obecnie? Zaraz po wojnie były w szkole kursy dla "analfabetów", tych, którzy w czasie wojny nie mogli się uczyć, a teraz byli już nieco za starzy. Pamiętam jak opowiadano, że jeden z takich kursantów (z Opłotek) nie mógł się nauczyć czytać i kiedy nauczycielka napisała jakieś zdanie na tablicy i kazała mu przeczytać, ten wstał i po długim namyśle z pochyloną w bok głową i wpatrywaniu się w tablicę, powiedział: "Pani nauczycielko, mnie coś przenika, że tam pisze Koszuta" (czyli jego nazwisko). No i poszedł dowcip między ludzi. Nauczycieli nie pamiętam wielu. Dyrektorem był Tadeusz Gawłowski. Wiele lat potem (w 1975 r.), będąc pierwszym oficerem na statku szkolnym "Kapitan Ledóchowski", spotkałem tam lekarza ze Skierbieszowa, Zygmunta Węcławika (był kierownikiem Zespołów Opieki Zdrowotnej w województwie szczecińskim). Powiedział mi, że zaraz po wojnie znalazł z kolegami na tak zwanym zamczysku szczątki zardzewiałej szabli i dał ją Gawłowskiemu, z tą myślą, że będzie ona wisiała w szkole. Ale nie wisiała. Śpiewu i rysunku uczył bardzo sympatyczny nauczyciel, który miał sparaliżowane nogi, jeździł na wózku. Grał na skrzypcach, ładnie rysował. Gdy byłem w 7 klasie uczył nas języka polskiego nauczyciel Chmielewski Włodzimierz. Był on w czasie II Wojny Światowej w Batalionach Chłopskich. Został przez Niemców złapany i razem z innym młodzieńcem z BCH już prowadzony na rozstrzelanie. Musiał mieć dużo odwagi i jeszcze więcej szczęścia, bo w tej ostatniej chwili udało mu się uciec. Pochodził z Ukrainy, nie był naszym kuzynem. W szkole jak to w szkole, były "grupowe" nieporozumienia między poszczególnymi wioskami. Np. grupa Zawodziaków (z Zawody), grupa z Sadów. Z innych ciekawostek pamiętam, że w czerwcu, pod koniec roku szkolnego dziatwa szkolna szła z nauczycielami do lasu za Dólnikiem zbierać poziomki dla nauczycieli. Niektórzy uczniowie klas starszych, w tym okresie powojennym, byli rzeczywiście starsi niż pozostali. Pewnego razu, w czasie takiego zbierania poziomek, w krzakach został przyłapany jeden starszy uczeń, jak obłapiał właśnie młodą nauczycielkę; widocznie naczytał się "Pana Tadeusza" i szukał mrówek. Sensacja była dość duża, a to tylko chuć i "zew krwi" (nazwisk na szczęście nie pamiętam). Inne "zabawy" mieli uczniowie z Podhuszczki, chodzący do szkoły w Skierbieszowie 2 km po błotnistej, polnej drodze biegnącej między polami. 7

9 Przeważnie wszyscy szli razem, na godz , na lekcje. Bohaterscy chłopcy pod przywództwem jednego z nich czasami dla żartu malowali jakiejś uczennicy atramentem to i owo pod spódnicą. Gdzie te dobre czasy, czy teraz można się tak bawić w gimbusach? LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE W ZAMOŚCIU, r. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej w Skierbieszowie w czerwcu 1952 r., pojechałem zdawać egzamin wstępny do Liceum Ogólnokształcącego w Zamościu. Było to 60 lat temu. Pojechała z nami nauczycielka, aby się nami zaopiekować. Choć mieszkaliśmy 20 km od Zamościa, ale Zamościa zupełnie nie znaliśmy! Obecnie jest to trudne do uwierzenia, ale tak było. Komunikacja autobusowa między Skierbieszowem i Zamościem była uruchomiona od niedawna i nie było wielu połączeń dziennie. A nawet gdyby były, to ucząc się od poniedziałku do soboty po 8 godzin dziennie, nie byłoby czasu na jeżdżenie, jak jest obecnie, kiedy uczniowie chodząc do szkoły tylko 5 dni w tygodniu są szalenie przemęczeni! Na egzamin pojechało kilka osób, nie pamiętam kto. Liceum Ogólnokształcące było oddzielnie męskie i żeńskie. Był słoneczny dzień. Na egzaminie zapomniałem jak się nazywa wynik dzielenia dwóch liczb. Ale egzamin zdałem i zostałem przyjęty. Po egzaminie pani nauczycielka miała nas zebrać razem i przywieźć autobusem do Skierbieszowa. Nie pamiętam dlaczego, ale nie miałem pieniędzy na autobus na powrót do domu, a nie miał mi kto pożyczyć. Był taki jeden z Sadów, który miał pieniądze, ale pożyczyć nie chciał, wredny naród, ci Sadowianie. No i pani nauczycielka z grupą podopiecznych po południu odjechała autobusem do Skierbieszowa, a mnie samego, bez pieniędzy, bez jedzenia, zostawiła w Zamościu. Miałem zamiar wracać piechotą te 20 km, miałem już 13 lat bo i co mi pozostało? Gdyby jechał ktoś konnym wozem - ale zbliżał się wieczór, a w nocy mógłbym pobłądzić no i bałem się psów. Trochę pałętałem się po Zamościu, dopóki się nie ściemniło a potem wlazłem do skrzyni z piachem (ppoż.) stojącej na placu naprzeciwko obecnego teatru, koło resztek murów i fosy obronnej, i przespałem do rana, do niedzieli. Właściwie to niewiele spałem, bałem się, aby jaki bezdomny pies nie stanął przy skrzyni i nie zaczął szczekać. W czerwcu noc jest krótka, gdy tylko zaczęło się rozwidniać, ok , wylazłem ze skrzyni uważając, aby mnie nikt nie widział i ruszyłem w drogę. Pamiętałem, że muszę minąć koszary wojskowe i niedaleko za nimi, koło kościoła skręcić w prawo, a dalej już prosto szosą tylko 18 km. Wokół wszyscy spali, ruchu samochodowego nie było żadnego. Gdy już dochodziłem do Skierbieszowa, na dole szparowej góry i skręcałem łączką w lewo za Opłotkami, mijał mnie autobus jadący do Zamościa. Była chyba godzina Autobus zatrzymał się, wysiadła moja mama Adela, która jechała mnie szukać. Usiedliśmy na poboczu, zjadłem śniadanie i poszliśmy do domu. Ze Skierbieszowa, z chłopców, tylko ja poszedłem, czy dostałem się do Ogólniaka do klasy z językiem francuskim. Dobrze pamiętam wielu kolegów ale nikogo ze Skierbieszowa tam nie było. Część poszła do innych szkół poza Zamościem, ale większość pozostała w domu kończąc swoją naukę na szkole podstawowej. Liceum Ogólnokształcące mieściło się w budynku dawnej Akademii Zamojskiej, założonej przez Jana Zamoyskiego, istniejącej w latach W latach mojej nauki obok Liceum był ogród ZOO, przylegający do szkoły i kościoła. Po przeciwnej stronie ulicy, przy starej Bramie Lubelskiej, było boisko szkolne. Zresztą nie ma co wymieniać, gdyż stara zabudowa Zamościa zajmuje mały obszar i wszystko jest "obok". Pewnie w 4 minuty można przebiec z jednego końca starego miasta w drugi. 8

10 Na początku 2009 r., w nasza-klasa.pl odnalazło się, po 54 latach! tylko kilku z mojej klasy: ja, Bronek/Marian Bury, Edek Such, Henryk Poździk, Andrzej Saczek, Staszek Juśko, Zbyszek Oleszczuk, Lucjan Ksykiewicz i Andrzej Zielonka oczywiście żadnego z nich nie mogliśmy skojarzyć z osobą na fot. z 1955r., którą tylko ja miałem i im udostępniłem. Później następne fotki dołączył E. Such i St. Juśko. W dniu rozpoczęcia zajęć w LO (IX.1952 r.), był podział na klasy: języka francuskiego i łaciny. Dyrektor szkoły mówił, że kto będzie się uczył francuskiego, może zostać dyplomatą, albo marynarzem. Więc poszedłem na francuski, ale dyplomatą nie zostałem. Nauczycieli pamiętam kilku. Geografii uczył prof. Marjan Pieszko, którego książeczkę o okolicy Zamościa, wydaną w 1934 r. kupiłem zupełnie nieoczekiwanie około 1980 r. w antykwariacie w Gdańsku. Biologii uczył prof. Miller, który przed wojną założył istniejący Ogród Zoologiczny. Ciekawie opowiadał, nie tylko o biologii. Np. opowiadał, jak spotkał swego znajomego który, jak się potem okazało, właśnie w tym czasie zginął w górach. Języka polskiego uczyła nauczycielka mająca dorosłą córkę, w której zadurzył się "żaba" z naszej klasy. Dał się idiotycznie namówić i w czasie lekcji przyniósł nauczycielce bukiet bzu dla jej córki. Pani nauczycielka zrobiła się fioletowa jak przyniesione lilaki. Była mała afera, ale miłość ci wszystko wybaczy. Nauczyciel uczący zoologii namawiał mnie, abym po skończeniu LO poszedł na studia zoologiczne. Nie chciałem, chociaż zwierzaki lubię zresztą one mnie też lubią; zwłaszcza, gdy daję im jeść. Z kolei ciotka Milka namawiała mnie, abym wyuczył się na księdza, też jakoś nie miałem ochoty. Namawiano mnie także, abym został krawcem, i też nic z tego nie wyszło. Tak to dziwnie los sam człowiekowi wybiera zawód i nic dziwnego, że jest później zawiedziony. (Zawiedziony jest człowiek, nie los). W czasie pierwszego roku nauki w LO mieszkałem w Zamościu u krewnych. Przez następne dwa lata otrzymywałem stypendium i mieszkałem w internacie, który był bardzo daleko od szkoły. Były to budynki przedwojennego "dworu", stojące przy szosie na Lublin, naprzeciw tartaku. Od ulicy był ogród z krzewami, gdzie latem uczyliśmy się i gdzie uprawiało się sporty. Dalej był budynek, w którym mieszkało kierownictwo i trochę uczniów. Jeszcze dalej były 2 budynki. W jednym były sypialnie i umywalnie, a w drugim sala do nauki i chyba na piętrze też sypialnia, a na strychu trzymaliśmy nasze walizki z "rzeczami osobistymi". Za ogrodem był staw z rozpadającą się altanką na wysepce, były drzewa dookoła. No i pola, gdzie grało się w piłkę. Codziennie trzeba było przejść do szkoły i z powrotem wiele kilometrów (chyba ze 4 km w jedną stronę). Autobusy nie jeździły tak często jak obecnie. Szło się w deszcz, śnieg i zawieruchę. Poodmrażane ręce i twarze na zawsze zostały czerwone. Jedynie bliżej lata było przyjemnie. Od strony południowej była jedna, a od strony północnej druga rzeka. Jeszcze wówczas nie zmeliorowane i można się było w nich przyjemnie kąpać. Przed zawodami sportowymi na zamojskim stadionie, jak idioci, w nocy, gdy mieliśmy spać, po cichu wymykaliśmy się z internatu i trenowaliśmy biegi w kierunku Lublina, aż do wielkiego zamojskiego cmentarza. Chociaż w internacie otrzymywaliśmy wyżywienie, rodziny zawsze coś dowoziły do jedzenia. Np. mój ojczym, Tadeusz, przyjeżdżał rowerem i przywoził mi coś do jedzenia. Jakiś smalec, pierogi, pączki, dżemy. Jak ktoś był w domu to też coś sobie przywiózł. Nie były to smakołyki, ale smakowały, gdy się człowiek naganiał. Do domu, choć było niedaleko, jeździłem rzadko. Lekcje były od poniedziałku do soboty, po 7-8 codziennie, więc nie było kiedy jeździć. No i u nas było krucho z forsą. Raz, nie wiem już dlaczego, ale w sobotę było jakieś święto, więc były 2 dni wolne. Ponieważ nie miałem pieniędzy na autobus, wybrałem się w piątek z Zamościa (20 km) do Skierbieszowa na piechotę. Zaraz za Zamościem mijał mnie znajomy ze Skierbieszowa jadący furmanką do 9

11 domu, więc zabrał mnie ze sobą, chociaż niezbyt chętnie "bo koniom bedzie ciężko". Wiózł tylko ze 2 worki czegoś tam. Oj ludzie, ludzie (W 1957 r., gdy jechałem z PSM, z Gdyni, na Boże Narodzenie, nie dostałem się do autobusu i razem z kilkoma ludźmi ze Skierbieszowa poszliśmy tam piechotą doszliśmy ok !) Będąc w 10 klasie, gdy pozostał mi tylko rok do otrzymania matury i mogłem iść na studia, razem z kolegą z klasy wysłaliśmy podania o przyjęcie do Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni. Informacje były podane w miesięczniku "Morze". Przedtem zaczytywałem się w książce J. Meissnera "Sześciu z Daru Pomorza" i nie przypuszczałem, że brat tegoż J. Meissnera, kapitan Tadeusz Meissner, będzie mnie później uczył. Morze mnie pociągało, ale byłem przekonany, że i tak mnie nie przyjmą. Byłem raczej chuderlawy. Przy wzroście 175 cm ważyłem około 65 kg. Nie to co teraz. Dużo później spotkałem w Lublinie J. Niedzielskiego z mojej klasy chyba tylko 2 osoby poszły na studia, pozostali wrócili do domów, do pracy PAŃSTWOWA SZKOŁA MORSKA. GDYNIA r. Na egzamin wstępny do Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni przyjechałem w lipcu 1955 r. Wówczas po raz pierwszy zobaczyłem morze. Egzamin trwał kilka dni, nie był trudny, zastanawiano się nawet czy nie dać mnie od razu do 2 klasy Szkoły Morskiej ale ci, którzy już ukończyli 1 klasę, przez ten rok mieli trochę przedmiotów zawodowych i praktykę. Zostałem więc w klasie pierwszej. Wówczas było o wiele większe "garnięcie" się młodzieży do szkoły morskiej niż obecnie. Było po kilku kandydatów na 1 miejsce i było z czego wybierać. Teraz liczy się przede wszystkim "a co z tego będę miał?" Takie myślenie jest podobno zdrowsze i naturalne (kapitalistyczne), ale współżycie z takimi ludźmi na pewno jest mniej przyjemne. Po egzaminie, do dwóch klas nawigacyjnych zostało przyjętych około 60 kandydatów. Na 3 tygodnie zostaliśmy zaokrętowani na 2 szkolne żaglowce, stojące w basenie portowym przy Skwerze Kościuszki w Gdyni, naprzeciwko Szkoły Rybołówstwa Morskiego. Były to: "Zew Morza" (na którym ja byłem) i "Janek Krasicki". Miał to być sprawdzian fizycznej przydatności do pracy na morzu. Statki miały wypłynąć z nami na morze ale nie wypłynęły, gdyż nie zdążono wyrobić nam Książeczek Żeglarskich. W czasie pierwszego roku nauki, po przećwiczeniu musztry, była "przysięga". Nieopatrznie napisałem do rodziny, że będzie przysięga. Mama zrozumiała, że to tak jak w wojsku. A że w naszych stronach zawsze ktoś z rodziny jedzie na przysięgę wojskową, więc i mama przyjechała do Gdyni, zresztą już po ceremonii. Ja byłem w mieście i niepotrzebnie jechała tyle kilometrów, aby wieczorem ponownie wsiąść do pociągu i znów jechać przez Warszawę Lublin - Zamość. Przez 4 lata nauki w PSM mieliśmy mundury prawdziwe marynarskie, z wykładanym granatowym kołnierzem z 3 białymi paskami. Granatowa, sukienna bluza i spodnie - obowiązkowo nogawki rozszerzane u dołu, biała koszula z niebieskim paskiem (bez kołnierza), jakieś kamasze i kurtka sukienna, tzw. bosmanka. Na bluzie i na bosmance nosiliśmy oznaczenia, na którym roku nauki byliśmy. Rok 1 miał jeden "V", drugi dwa, itd. Na ostatnim, 5 roku, był tylko 1 pionowy pasek (złoty). Ja dodatkowo miałem na lewym rękawie duże, złote "V", jako dowódca klasy. Nauka w PSM trwała od września 1955 r. do czerwca 1960 r. Samej, 5 lat trwającej nauki nie będę opisywał, gdyż może to i było ciekawe dla nas, uczniów, ale nie chciałbym za bardzo rozciągać opisów. Może tylko parę zdań na temat wydarzeń z tego okresu. Były na początku 2 klasy nawigacyjne (mechaniczne też, ale to inny naród), z których po pierwszym i drugim roku nauki dużo uczniów odpadło, nie dawali sobie rady z nauką. Po 1956 r. większość z nas pozostała w klasie "A", reszta była w klasie "B", do której też weszła 10

12 cała zbieranina (bez obrazy kogokolwiek) tak zwanych "rehabilitowanych". Byli oni dużo starsi od nas, kilka lat wcześniej byli z "powodów politycznych" usuwani ze szkoły. Teraz mogli ją ukończyć. Współżycie między nami uczniakami układało się różnie. Czasami kogoś ktoś pobił za to, że ten mu do szafy nasikał, czy okładanie się za byle co, aby pokazać, że ten ma rację kto jest silniejszy. Cwaniactwo było jak wszędzie, czego ja zawsze nienawidziłem. Ponieważ PSM była szkołą średnią, więc uczyliśmy się przedmiotów ogólnych i zawodowych. Wykładowcami byli ludzie znający dobrze morze i pracę na morzu, choć bez wielkich tytułów, jak np.: prof. dr hab. kpt. ż. w. Uczyli nas przedmiotów zawodowych po prostu "kapitanowie", czy inżynierowie, i na pewno uczyli bardzo dobrze. Co innego przedmioty ogólne. Niżej wymieniam niektórych naszych nauczycieli. W czasie chyba 3 lat (rok 3-5) mieliśmy 1 dzień w tygodniu wojsko, czyli od rana do wieczora wykłady i zajęcia wojskowe. Dawało to razem około 100 dni, czyli 3 miesiące, a więc wcale nie tak mało. Dodatkowo po ukończeniu PSM mieliśmy jeszcze 4 miesiące prawdziwego wojska na Oksywiu i w Ustce. Razem to 7 miesięcy przeszkolenia wojskowego. Po każdym roku nauki mieliśmy praktyki na statkach. Po 1-szym roku na "Zewie Morza" i "Janku Krasickim". Po 2 i 3-cim roku na "Darze Pomorza". Po 4-tym roku na statku handlowym "Oleśnica" z PLO (i innych). W szkole był basen pływacki i duża sala gimnastyczna, a także boisko. Było więc gdzie uprawiać sporty. Lekkoatletyka, pływanie, boks, szermierka, wszelkie gry z piłką. Chociaż pamiętam, że gdy chcieliśmy trenować dżudo poza terenem szkoły, w mieście, na co potrzebna była zgoda kierownika internatu, Hinza, ten się nie zgodził mówiąc, że obecnie marynarze nie muszą umieć się bić. Ale to mało istotne. Bardzo blisko był też las. Do morza też niedaleko, do Skweru Kościuszki i okolicy. Poza tym do starego Gdańska, do Sopotu można było pojechać dla rozrywki. Tyle tylko, że przez 5 dni w tygodniu byliśmy skoszarowani i wyjścia do miasta nie było. Jedynie w sobotę i w niedzielę można było skorzystać z wolności, ale wieczorem odbywał się apel ze sprawdzaniem obecności i trzeźwości (były wpadki). W czasie nauki w PSM do domu, do Skierbieszowa, przyjeżdżałem tylko na wakacje letnie i na ferie. Było za daleko, żeby pojechać w innym czasie. Ci, którzy mieszkali w takiej odległości, że jazda zajmowała im kilka godzin, choćby do Warszawy, jeździli. Czasami, gdy były np. 3 dni wolne, przykro było siedzieć w internacie, ale cóż można było zrobić - hartować ducha. Po zdaniu egzaminów, po 5 roku nauki, otrzymywaliśmy Świadectwo (dojrzałości) ukończenia PSM ze stopniami z wszystkich przedmiotów z pięciu lat (niektórych przedmiotów uczyliśmy się oczywiście krócej). Przez tych 5 lat (i na świadectwie) nie miałem ani jednego stopnia "dostateczny", co było dla mnie dużą satysfakcją. Po napisaniu, po roku pracy na statku, pracy dyplomowej, na egzaminie zwanym "obroną" pracy dyplomowej u Jerzego Kaczora, (wykładowcy astronomii, przedwojennego absolwenta PSM, który nie pływał na statkach) otrzymałem stopień dostateczny. I na nic zdały się moje starania przez pięć lat, aby mieć jak najlepsze stopnie. Dyplom ukończenia PSM mam ze stopniem dostatecznym. Co to znaczy czyjaś niechęć - w szkole miałem trochę na pieńku z panem Kaczorem, no i efekt widoczny; przecież po roku pracy na statku nie zgłupiałem, a może? A co powiedzieć teraz, po 38 latach pracy na morzu? Nazwiska absolwentów mojej klasy nawigacyjnej (A), 1960 r.: 1.Beran Frantisek (Czechosłowak) 2.Bierejszyk Andrzej (+) 3.Chmielewski Władysław 4.Czajka Sylwester 5.Deptuch Wojciech 6.Gajewski Jerzy 7.Jabłoński Henryk (+) 8.Kowalewski Andrzej 9.Kuc Kazimierz 10.Kudrna Iri (Czechosłowak) 11.Łub Roman (+) 12.Makowski Marek 13.Makowski Włodzimierz (+) 14.Pijanowski Władysław 11

13 15.Rembowski Wojciech (+) 16.Siniarski Tadeusz 17.Skurski Czesław 18.Skwierawski Edmund 19.Szafraniec Remigiusz 20.Szczepański Jacek 21.Szmalenberg Karol 22.Tyszczak Zbigniew 23.Węgorek Wiesław (+) 24.Wiese Edmund 25.Wojtera Andrzej 26.Wołyniec Kazimierz 27.Ziółek Jacek. Nazwiska niektórych moich nauczycieli i osób związanych z PSM: 1/. Kmdr por. inż. Antoni Garnuszewski, dyr. Szkoły Morskiej w Tczewie w latach oraz PSM w Gdyni Uczył mnie budowy okrętów. 2/. Kpt.ż.w. Konstanty Maciejewicz, dyr. PSM w Szczecinie Był na "Darze Pomorza". Był też obecny na moim egzaminie na dyplom Kapitana Żeglugi Małej. 3/. Mieczysław Jurewicz, dyr. PSM w Gdyni /. Kpt.ż.w. Kazimierz Jurkiewicz (Tczew 1934), Komendant "Daru Pomorza" r. 5/. Józef Kwiatkowski, I oficer "Dar Pomorza". 6/. Alojzy Kwiatkowski, r/o "Dar Pomorza". 7/. Józef Rzóska, główny intendent (przed wojną) i zastępca dyr. PSM w Gdyni d/s administrac., /. Kpt.ż.w. Józef Miłobędzki, na "Zewie Morza" i wykłady w PSM. 9/. Kpt.ż.w. Tadeusz Meissner (Tczew 1925), wykłady z nawigacji. 10/. Jerzy Kaczor (Tczew 1934), wykłady z astronawigacji. 11/. Kpt.ż.w. Józef Gurbisz, "Dar Pomorza". 12/. Kpt.ż.w. Józef Giertowski, kier. Wydz. Nawigac. PSM Gdynia, PRAKTYKI SZKOLNE "ZEW MORZA" i JANEK KRASICKI. 1955, 1956 r. Po egzaminach do PSM ci, którzy zostali przyjęci, zostali zaokrętowani na 2 żaglowce stojące przy Skwerze Kościuszki, na praktykę. Mieliśmy też wypłynąć w morze ale nie wyrobiono nam książeczek żeglarskich i czas praktyki minął na postoju przy nabrzeżu. Naszymi żaglowcami szkolnymi były "ZEW MORZA" i "JANEK KRASICKI". Były to dość duże żaglowce o ożaglowaniu gaflowym. "Zew Morza" kilkanaście lat później zatonął na Morzu Śródziemnym w czasie sztormu, załoga się uratowała. Ja byłem zaokrętowany (dwukrotnie) na "Zewie Morza". W czasie pierwszego zaokrętowania na tym żaglowcu, właśnie w 1955 r., gdy wielu z nas pierwszy raz w życiu widziało statki i morze, uczyliśmy się nazw wyposażenia statku, wchodzenia po wantach na maszt, stawiania żagli, wiosłowania w łodziach po porcie. Niektórych trzeba było na maszt prawie wciągać linką przywiązaną do ich pasa i przechodzącą przez bloczek nad salingiem. Tak trzęsły im się ręce i nogi, że nie byli w stanie wejść na maszt. Czas praktyki mijał szybko, obok był Skwer Kościuszki, lipiec, pełno turystów. Niewiele pamiętam z tej praktyki bo i niewiele się działo. W czasie wiosłowania jeden uczniak obijał się. Instruktor wyjął notes i pyta go jak się nazywa mówiąc, że go sobie zapisze. Ten machnął ręką i mówi "pisz pan". Instruktor zapisał i tak został pseudonim PISZPAN. Inny z uczniów (Jan Mazur) zapomniał, że jest na statku i czytając list z domu, gdy siedział na relingu, przechylił się do tyłu i wpadł do wody. Wówczas jeszcze nie każdy z nas umiał pływać. Wyciągnięto go, rzucając mu brezentowe wiadro na lince, którego się uchwycił. Ostatecznie prawie wszyscy wykazali, że są sprawni i zostali do szkoły przyjęci. W połowie 3. roku jeden z uczniów zrezygnował z nauki, poszedł pływać na statku i jako marynarz popłynął do Indii. Jak się dowiedzieliśmy, tam został przez Hindusów zatłuczony kamieniami. Jakiś miejscowy wyrostek wyciągnął mu z kieszeni Książeczkę Żeglarską. Gdy Sz. go dogonił i złapał, uderzył go. Tłum rzucił się na Sz., ten uciekał przez most. Wówczas z drugiej strony mostu inni na niego napadli, więc skoczył do rzeki. Ale tu nie pozwolono mu wyjść na brzeg, rzucano w niego kamieniami, aż go zatłuczono. Taka była "oficjalna wersja wydarzeń", którą znaliśmy. Rodzina dostała jego prochy w urnie. Po 1 roku nauki, w lecie 1956 r., mieliśmy już książki żeglarskie i ponownie 12

14 zaokrętowaliśmy na te same żaglowce. Ja znów byłem na "Zewie Morza". Lato spędziliśmy bardzo przyjemnie, żeglując trochę pod żaglami trochę na silniku, opłynęliśmy prawie wszystkie małe polskie porty. Z Gdyni, przez Kołobrzeg, Ustkę, Darłówek do Szczecina. W Darłówku, na rzece urządziliśmy zawody wioślarskie. Opalanie się, kąpiele w rzece, wiosłowanie. Wypłynęliśmy też łodzią wiosłową z portu na morze i mieliśmy trochę obaw jak zawrócić i wrócić; była dość duża fala jak na łódź wiosłową. W Szczecinie staliśmy na Podzamczu. Jakie tam były wówczas gruzy ten tylko wie, kto był i widział. A teraz niektórzy mówią, że przez te 45 lat PRLu nic się nie zmieniło i PRL niczego nie zbudowała, a nawet zniszczyła Polskę bardziej niż Niemcy podczas 5 lat wojny! I to tak kłamią niektórzy moi szkolni koledzy, widząc tylko zło tam, gdzie się o nich troszczono. Tak to już jest jeśli ktoś oprócz pieniędzy niewiele więcej widzi. Jak wygląda Szczecin teraz a jak wyglądał wówczas, 50 lat temu, nie muszę tu opisywać! Ja, po ukończeniu PSM w 1960 r., w końcu stycznia 1961 r. przyjechałem do Szczecina, gdzie mieszkam do dziś. Pracowałem w PŻM równo 38 lat ( ), od jestem na emeryturze jest już 2014 r. Na Zalewie Szczecińskim utknęliśmy na mieliźnie. Sami zawieźliśmy łodzią kotwicę w odpowiednie miejsce i ściągnęliśmy statek na głęboką wodę. Całe to żeglowanie byłoby bardzo przyjemne, gdyby nie feler mojego błędnika w uchu, który jest chyba nadwrażliwy - źle znosiłem kołysanie się statków małych na fali. Po powrocie do Gdyni wyokrętowaliśmy na wakacje i pierwszy rok nauki mieliśmy za sobą "DAR POMORZA". 1957, 1958 r. Kpt. K. Jurkiewicz. Kilka słów o żaglowcu. Jest to fregata z 3 masztami, zbudowana w Hamburgu w 1909 r. Po zbudowaniu żaglowiec pływał jako statek szkolny niemieckiej floty handlowej pod nazwą "Prinzess Eitel Friedrich". Po I wojnie światowej żaglowiec został przekazany Francji w ramach odszkodowań wojennych i zmieniono jego nazwę na "Colbert" (stał się własnością barona de Forrest, który miał za mało pieniędzy, aby go eksploatować i żaglowiec stał w porcie St. Nazaire). W 1929 r. żaglowiec kupił polski komitet "Pomorze" i ofiarował go Szkole Morskiej. Statek otrzymał nazwę "DAR POMORZA". Żaglowiec był statkiem szkolnym polskiej marynarki handlowej w latach Po 2. i 3. roku nauki w Szkole Morskiej, klasy nawigacyjne 2 roczników były okrętowane na żaglowiec "DAR POMORZA" jako praktykanci. W czasie obu rejsów dowodził kpt. Kazimierz Jurkiewicz. Była stała załoga: oficerowie, bosman, żaglomistrz, marynarze, mechanik (był silnik do pływania w czasie wejścia do portu, czy na jakieś sytuacje awaryjne), radiooficer, lekarz, kucharz. Był z nami na "Darze Pomorza" prawdziwy Indianin. Nazywał się SAT OKH (Stanisław Supłatowicz). Był pół-polakiem, pół-indianinem. Pisał książki, miałem jedną z nich ("Ziemia słonych skał"). Opowiadał indiańskie opowieści (może trochę zmyślał), śpiewał indiańskie piosenki, pięknie skakał ze statku do morza. Niedawno czytałem artykuł wyśmiewający tegoż Indianina, jak i to wszystko, co zrobiła PRL, ale to jest teraz modne i głupie. O wiele bardziej godne wyśmiania jest postępowanie ucznia wydziału nawigacyjnego szkoły morskiej, który woli poddać się operacji wycięcia wyrostka robaczkowego (bez potrzeby!) aby wrócić do kraju niż odbyć rejs na pięknym żaglowcu "Dar Pomorza". W 1957 r. byliśmy na praktyce 4 miesiące i 7 dni, a w 1958 r. 3 miesiące i 3 dni. Były 2 rejsy na M. Śródziemne. Porty: Algier, Antwerpia, Gibraltar, Tanger, Casablanca, Dubrownik, Istambuł. Pamiętam wędrówkę po wzgórzu Gibraltaru, czy po Tangerze; znałem trochę język francuski, co ułatwiało porozumiewanie się w porcie. Z pewnością trudno i niebezpiecznie było obsługiwać żagle na wysokich masztach, nie używaliśmy żadnych zabezpieczeń oprócz własnych rąk, ale wypadków żadnych nie było (od lat już używa się tzw. pasów bezpieczeństwa). 13

15 W deszczu, gdy maszty, liny i żagle były mokre, statek kołysał się od wiatru i fali, tyle razy wchodziłem, jak wszyscy, na najwyższe reje zwijać żagle. Pamiętam piękny widok, gdy pewnego razu podczas mgły weszliśmy na najwyższą reję zwijać żagiel. Mgła była poniżej i patrzyliśmy w "siną dal" ponad mgłą. Doskonale pamiętam poranne szorowanie pokładu, czyszczenie mosiężnych blach, sterowanie olbrzymim kołem sterowym, nocne wachty na oku, na dziobie i co pół godziny meldowanie donośnym głosem, że "światła się paaaaląąą!" Pamiętam niezwykle przyjemny wieczór na Morzu Śródziemnym, prawie bezwietrzny, gdy po wyszorowaniu pokładu piaskiem i cegłami, odpoczywaliśmy koło bukszprytu. Niebo miało piękne kolory, wokół pluskały się delfiny; takich wieczorów się nie zapomina. Nie przepadam za opisami przyrody i sam ich nie stosuję to trzeba umieć zobaczyć, przeżyć i zachować w pamięci, a nie czytać, co ktoś wyduma. Pamiętam jak w czasie żeglugi przy silnym wietrze statek płynął mocno pochylony na lewą burtę, lewe bulaje co chwilę były pod wodą i wyglądało się przez nie jak do akwarium. Tuż przed wejściem do Casablanki miałem wielkiego pecha. Jak zwykle przed portem, wszystko było szorowane do połysku. W czasie mycia pomieszczenia pod pokładem ktoś rzucił na pokład metalową trójkątną skrobaczkę. Ja boso na nią stanąłem i cała stopa została przecięta. No i leżenie aż się zrośnie. Od tej pory nie lubię ostrych narzędzi. Pozostałe porty też były bardzo ciekawe turystycznie. Ale młodzież jak to młodzież. W Istambule na rynku niektórzy chcieli zahandlować papierosami (na drobne wydatki) i znaleźli się w poważnym kłopocie. Z opresji wybawiła ich jakaś Polka. Dużym zgrzytem była ucieczka kilku uczniaków, którzy opuścili statek zarówno w Istambule jak i w Antwerpii. Było to niemiłe i niezrozumiałe. No bo na co mógł liczyć za granicą chłopak 16-letni bez wykształcenia i bez znajomości obcego języka? Mógł znaleźć pracę tylko jako zmywacz naczyń w jakimś barze albo mógł zamiatać ulice. Jeśli ktoś miałby tam jakąś rodzinę do pomocy, no to można by to jakoś zrozumieć. Ale dla niektórych był to czyn niemal bohaterski: bo oni uciekli od komuny do wolnego, kapitalistycznego świata! "Rejs z 1957 roku był rekordowy pod względem zachorowań na wyrostek robaczkowy. Pierwszego ucznia musieliśmy zostawić w szpitalu w Tangerze, drugiego w Dubrowniku, a pięciu w Stambule, potem jeszcze dwóch w Antwerpii. Nie dość, że tylu powędrowało do szpitali, to jeszcze czterech samowolnie pozostało za granicą. W sumie załoga statku podczas tego rejsu zmniejszyła się o trzynaście osób." Cytat z książki Byłem chiefem na Darze Pomorza kpt. Józefa Kwiatkowskiego (długoletni I-oficer tego statku). W czasie zlotu żaglowców w Szczecinie, r., spotkałem w/w kpt. J. Kwiatkowskiego (86 lat!) sprzedającego pięknie wydaną książkę o Darze Pomorza jego autorstwa kupiłem ją z jego dedykacją. Nie widziałem go 50 lat. Pomimo takiego pięknego wieku siedział w mundurze, w upale, przy stoliku, w krzyczącym tłumie ludzi. A ja 20 lat młodszy ledwo się wlokłem! Przed przypłynięciem do Istambułu było takich dwóch, którym nie podobała się dyscyplina i praca na statku, którzy postanowili zachorować na zapalenie wyrostka robaczkowego i wrócić do kraju. Najedli się własnych, pociętych włosów, potłuczonych skorupek z jajek. Nic to nie pomogło, zapalenie ślepej kiszki się nie pojawiło. Ponieważ mieli dużo samozaparcia, tak udawali chorych przed lekarzem, że zostali zawiezieni do szpitala, zrobiono im operacje wycięcia wyrostków i zostali odesłani do kraju! Bohaterzy, nie ma co. Na morzu pogody były różne. W sztormach praca na masztach jest bardzo trudna i niebezpieczna, samopoczucie pod zdechłym azorkiem (ja nigdy nie zdobyłem odporności na kołysanie się statku na fali), ale szkoła odporności i sprawności fizycznej i psychicznej niezastąpiona. Pomimo trudnych warunków nikt nie spadł z masztu, a wchodziło się setki razy, niezależnie od pogody. Nawet rano po pobudce, jako część porannej gimnastyki, 14

16 należało przejść po wantach przez saling na maszcie. "Dar Pomorza" znałem już trochę (teoretycznie), zanim poszedłem do Szkoły Morskiej, z książki J. Meissnera "Sześciu z Daru Pomorza". Instruktorami naszymi byli: Julian Polek i Jan Korsak. Pierwszy z nich jest od kilku lat na emeryturze, drugi zmarł. Jeden z nich cokolwiek mówił, kończył: "ale nie jestem pewien". Opowiadał mi znajomy, że gdy ten XYZ był drugim oficerem i na statku pełnił wachtę od północy do godz. 4 rano, razu pewnego, właśnie w nocy w czasie ulewnego deszczu i silnego wiatru, nie upewnił się czy za rufą nie płynie jakiś inny statek, tylko wykonał zwrot prosto pod dziób statku, który go wyprzedzał. Był wielki huk od zderzenia się statków. Kapitan wpada na mostek i pyta: "panie drugi, co tu się stało?". A ten odpowiada: "panie kapitanie zdaje się żeśmy się zderzyli, ale nie jestem pewien". Z J. Polkiem spotkałem się dopiero po wielu latach, gdy będąc kapitanem "Ziemi Mazowieckiej" przekazywałem mu obowiązki, mustrował na moje miejsce w Szczecinie (dowiedziałem się później, że miał dużego pecha, gdyż wracając tym statkiem z Narwiku płynęli w tak silnym sztormie, że fala przesunęła im klapę na 1 ładowni! Byli koło fiordów, udało im się skryć, klapę ustawić i przyspawać). Opowiedział mi taką swoją przygodę: Nigdy nie zamykałem kabiny na klucz. Gdy raz wieczorem kąpałem się spostrzegłem, że ktoś się skrada do drzwi łazienki. Miałem w wiadrze wodę, więc ją chwyciłem i chlusnąłem przez drzwi na tego kogoś... No i z krzykiem wybiegłem z łazienki, ale facet szybko uciekł. Nie udało mi się ustalić kto to był; od tego czasu drzwi od kabiny zamykam na klucz. Wspomnę tu, że na "Darze Pomorza", na końcowym egzaminie, jako jedyny z 4 klas, otrzymałem stopień "bardzo dobry" (jeśli nikt mnie nie chwali, to muszę to zrobić sam). Kilku innym podniesiono stopień na "5" za dobrą pracę. Byłem wówczas z tego bardzo zadowolony. Pierwszym oficerem był Józef Kwiatkowski. Trzecim oficerem był Józef Gurbisz, bardzo sympatyczny, młody człowiek. I pomyśleć tylko, że przez te lata, które dotychczas minęły, zdążył zostać kapitanem, zestarzeć się i umrzeć. Już dawno go nie ma. Coraz częściej czytam, lub dowiaduję się od znajomych, że to ten, to tamten znajomy...zmarł... zmarł... zmarł... Kapitan K. Jurkiewicz zmarł, kpt. K. Maciejewicz zmarł, Hinz zmarł, T. Meissner zmarł, A. Garnuszewski zmarł... Z kolegów z PSM też już tylu zmarło. Wszystkich, z którymi byłem na tym żaglowcu, i od których cokolwiek się nauczyłem i dzięki którym poznałem cokolwiek nowego - choćby to był wyśmiewany przez kapitana A. J. półindianin, który rzeźbił w kuchni ziemniaki - zachowam mile w pamięci i będę im z tego powodu wdzięczny. Z "Daru Pomorza" zachowały mi się tylko 3 fotografie. Niestety wówczas mało kto miał aparat fotograficzny. P.S. W 2009 r. utworzyłem konto w portalu internetowym nasza-klasa.pl, gdzie podałem szkoły do których chodziłem, z nadzieją, że jacyś koledzy się odnajdą. Odnalazło się kilku z Liceum w Zamościu (lata ) oraz 2 z PSM Ryszard Rozenfeld (zm r.) i Sylwek Czajka. W kontakcie z Edkiem Mickiewiczem z mojego roku PSM mieszkającym w Szczecinie prosiłem, aby w rozmowach z innymi poinformował ich, że mogą się dopisać i będziemy od nowa znajomymi nikt się nie zgłosił. Informowałem, że utworzyłem swoją stronę internetową, gdzie opisuję lata morskie, , że jest tam dużo fotek morskich... i nic. Natomiast RR przysłał mi CD z 55 fotkami ze szkoły, z Zewu Morzu i J. Krasickiego oraz z D. Pomorza. Z LO w Zamościu tylko 2 osoby się wpisały, a kilku było na fotkach, ale nie chcieli się 15

17 wpisać. Niestety moje pokolenie już nie garnie się do Internetu i komputerów. No i faktem oczywistym jest to, że po latach ludzie tak strasznie się zmieniają (nie przesadzam), że nie sposób ich rozpoznać, zmienia się też ich mentalność, spojrzenie na świat. Z tego powodu uważam, że organizowanie ZJAZDÓW po tak długim braku kontaktów jest zbędne "OLEŚNICA" r. Kpt. Fr. Loroch. Po 4 roku nauki w PSM, siedmiu z naszej klasy nawigacyjnej zaokrętowało na statek PLO "Oleśnica" jako praktykanci. Naszym kierownikiem praktyki był drugi oficer z PLO (Hieronim Kazimierowski). My, to: Bierejszyk Andrzej (+), Czajka Sylwester, Deptuch Wojciech, Jabłoński Henryk (+), Kuc Kazimierz, Siniarski Tadeusz i ja. Miła niespodzianka: w styczniu 2014 r. otrzymałem e-meila od pani A. Bierejszyk, synowej Andrzeja (natknęła się na moje notatki z czasów pływania na portalu Syn Andrzeja Bierejszyka jest kapitanem i pływa na statkach. Wysłałem im kilka zdjęć z lat szkolnych, na których jest Andrzej. Na statek zaokrętowaliśmy w Gdyni. Był to drobnicowiec Polskich Linii Oceanicznych z Gdyni, pływający na linii północno-amerykańskiej. W czasie tej 2-miesięcznej praktyki pracowaliśmy tak samo jak załoga: na pokładzie, w hotelu, mieliśmy zajęcia z nawigacji. Kapitan statku miał do nas pretensje, że pracujemy wolniej niż załoga, co nasz kierownik tłumaczył tym, że w szkole uczą nas wszelkie prace wykonywać dokładnie, a załoga niestety pracuje na akord. Rzeczywiście, stukając rdzę i malując, chyba robiliśmy to zbyt dokładnie. Mycie szotów na korytarzach i zmywanie naczyń, co robiliśmy w czasie złej pogody, było nieprzyjemne. Za to wygłodzonym uczniakom bardzo odpowiadało obfite i dobre statkowe jedzenie, szczególnie szynka na podwieczorek, która dziwnie szybko znikała z półmisków. W czasie uroczystości święta 22-lipca, święta wyzwolenia Polski, na statku odbyła się uroczystość. Pamiętam, że steward, starszy już pan, pięknie zaśpiewał "Asturio, ziemio mych młodych lat// Asturio, ziemio mych marzeń...". Miał facet świetny głos, co wszyscy zgodnie uznali. W czasie tych 2 miesięcy odwiedziliśmy porty zachodnio-europejskie i kilka amerykańskich (Nowy York, Filadelfia, Baltimore, Galveston). W Nowym Yorku obejrzeliśmy Statuę Wolności, najwyższy wieżowiec Empire State Building, po drodze pogubiliśmy się, a że nie mieliśmy pieniędzy, wędrowaliśmy kilometrami szukając drogi na statek. Podobnie było w Filadelfii. Na zakończenie praktyki pisaliśmy "Pracę" i zdawaliśmy egzamin w obecności kapitana statku, starszego mechanika i kierownika praktyki. Kłopotów z tym nie było, choć przed egzaminem zdenerwowanie jest zawsze. Miłe to były czasy. Tych sześciu praktykantów to byli najbliżsi mi koledzy. Z w/w 8 osób 3 już nie żyją. Kierownik praktyk został później kapitanem w PLO i dość młodo zmarł. A. Bierejszyk po skończeniu PSM jakoś nie mógł znaleźć miejsca w życiu, pracował w Szczecinie na statku wycofanym z eksploatacji i służącym jako magazyn zbożowy. Pewnego nocy utonął w Szczecinie koło statku (innego). H. Jabłoński pływał w PLO, bardzo młodo zmarł. Co tu więcej pisać. WOJSKO. Po zakończeniu nauki w szkole w 1960 r., w tym samym roku mieliśmy jeszcze 4- miesięczne szkolenie wojskowe. Dwa miesiące na okręcie marynarki wojennej "Gryf" w Gdyni, na Oksywiu, i 2 miesiące w jednostce wojskowej w Ustce. W czasie przeszkolenia na "Gryfie" spotkałem znajomego z rodzinnej wsi 16

18 (Skierbieszów), Romana Swatko, który najpierw ukończył naukę w Szkole Żeglugi Śródlądowej (gdzieś koło Wrocławia, chyba w Brzegu) a następnie Wyższą Szkołę Oficerską Marynarki Wojennej w Gdyni. Przeszkolenie na "Gryfie" było przyjemne (oczywiście, że nie było dla tych harpaganów, którym zawsze było źle, gdy musieli coś robić i kogoś słuchać, dla których najlepszym życiem jest życie w samowoli). W Ustce też czasami było nawet przyjemnie: ćwiczenia w lasach, pokonywanie wyznaczonej trasy w nocy. Ale były też idiotyzmy wojskowe wszystkim znane, jak szorowanie za karę ubikacji, wojsko śpiewa na komendę, czy podczas upału biegi i czołganie się po piasku z założonymi maskami przeciwgazowymi. Do wojska i wojskowego drylu nigdy nie miałem zamiłowania. Ogólnie rzecz biorąc, nie było tak źle jak się mówi, w młodości jakoś toto człowiek wytrzymał, nabrał hartu ciała i ducha, ma co wspominać. No i miał stopień MAT. Mam 2 fotografie z przysięgi: mundury z kołnierzykami, karabiny. Przez tyle lat byłem przekonany, że to fot. z przysięgi na 1. roku PSM bo taka też była. A tu w 2009 r., gdy wysłałem Ryśkowi Rozenfeldowi kilka zdjęć z PSM ten stwierdził, że to nie mogła być przysięga w szkole tylko w USTCE! No bo na mundurach nie ma szkolnych pagonów, na czapkach jest napis MARYNARKA WOJENNA (faktycznie jest, choć mało wyraźny), wszyscy są wyrośnięci a w 1. klasie byliśmy chuderlakami! Jak to czasami człowiek widzi to co chce widzieć. Gdy już pracowałem w PŻM, na początku 1964 r. zostałem wezwany w Szczecinie do WKR i wysłany na przeszkolenie wojskowe do Gdyni (prawie 4 miesiące), do Wyższej Szkoły Oficerskiej na Oksywiu. Czułem się trochę głupio, gdyż wszyscy na tym przeszkoleniu oprócz mnie byli z wcześniejszych roczników PSM. Nie wiadomo dlaczego ja się znalazłem wśród nich. Po ukończeniu tego szkolenia otrzymałem stopień Podporucznika Rezerwy Mar. Woj. Od tamtego roku na szczęście wojsko zapomniało o mnie na zawsze. 17

19 3. LATA MARYNARSKIE r Pstrowski 1961 r. Po skończeniu PSM w Gdyni w 1960 r. musieliśmy zdecydować się, gdzie podejmiemy pracę. Do Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie wybrało się jedynie kilku absolwentów cała większość wolała iść do Polskich Linii Oceanicznych w Gdyni. Ja wybrałem PŻM. W szkole mówiono nam, że tu szybciej zostaniemy przyjęci do pracy. No i po przyjeździe do Szczecina mogłem początkowo zamieszkać u dalekich krewnych, którzy tu od niedawna mieszkali (Juchaniuk + Pieczykolan). W końcu stycznia 1961 r., mając równo 22 lat (obecnie ludzie w tym wieku są maminsynkami, na utrzymaniu mamusi wówczas musieliśmy już sami decydować o swoim postępowaniu i życiu; zresztą większość moich kolegów była ode mnie młodsza, mieli po lat) przyjechałem do Szczecina, odnalazłem krewnych, zgłosiłem się do PŻM, gdzie zapytano mnie czy już złożyłem podanie o przyjęcie do pracy. Powiedziałem, że nie ale podanie zostało załatwione od ręki zostałem zaangażowany na stanowisko STARSZEGO MARYNARZA. Zostałem zaokrętowany na mały statek wożący węgiel do Danii marynarskie eldorado, kopalnia USD. Był to s/s Pstrowski 10 dni. Mnie to jednak nie pasowało, gdyż musiałem napisać tzw. pracę dyplomową, wysłać ją do PSM w Gdyni, potem była tzw. obrona i dopiero wówczas otrzymywało się DYPLOM UKOŃCZENIA PSM = upoważniający do awansu na oficera. Poprosiłem o przeokrętowanie na statek mający dłuższe rejsy, a więc dający więcej czasu na napisanie ww. pracy dyplomowej Huta Florian 1961/62 r. Tak to zaokrętowałem na s/s Huta Florian : DWT = t., L = 136 m., na którym pływałem cały rok. Opisane tu wydarzenia obejmują moje 2 zaokrętowania na tym statku. "H. Florian" to typ statku tzw. "empire", których w czasie II wojny światowej ( r.) zbudowano dość dużo. Były one bardzo proste w budowie, miały być w zasadzie do 1-razowego użytku, do przewiezienia uzbrojenia z USA do Europy, w konwojach pływających do Murmańska w ZSRR. Mogły załadować około ton ładunku z zapasami. Maszyna była parowa, palacze palili pod kotłami węglem, którego codziennie wrzucali do palenisk tony. Windy ładunkowe były parowe i praca w tropiku, gdy temperatura powietrza przekraczała 30 o C, przy tych rozgrzanych windach była dość męcząca. Kompas był tylko magnetyczny ale można było ustawić automat do sterowania. Przez wiele miesięcy byłem na tym statku sternikiem manewrowym, to znaczy sterowałem przy wszelkich wejściach i wyjściach z portu. Kabinę miałem dobrą. W nadbudówce na rufie, na podwyższonym pokładzie, z prawej burty. Mieszkałem w niej razem z innym marynarzem, był to jeden ze Stasiów, o których napiszę kilka słów trochę dalej. Były też kabiny poniżej pokładu, w których mieszkali marynarze i motorzyści. W kabinie mieliśmy 2 koje, ja spałem na dolnej, Staś nade mną, na koi górnej. Była 1 kanapka, 1 bulaj - czyli okrągłe okno, 1 małe biurko, 2 szafy oraz szuflady pod kojami. No i kaloryfer na zimę. Łazienki, umywalki i ubikacje były w osobnym pomieszczeniu, przy korytarzu, w części rufowej nadbudówki. Było ciasno, rufa w sztormie na fali jak na karuzeli, latała w górę i w dół. W nadbudówce na śródokręciu, poniżej mostka nawigacyjnego, była kuchnia, mesa, kabiny kapitana, oficerów, elektryka, ochmistrza. W mesie wisiała duża lista, na której każdy wpisywał swoje nadgodziny. Pamiętam, że 18

20 zwracano mi uwagę dlaczego wpisuję sobie tak dokładnie moje nadgodziny, "nie ma co być za uczciwym". No cóż, jakoś było mi wstyd wpisywać więcej niż pracowałem i zostałem przy swoim. Gdy raz bosman przy obiedzie zwrócił mi uwagę, że niedokładnie pomalowałem nok bomu, to zrezygnowałem z przerwy po biedzie, wlazłem na bom i pomalowałem go ponownie i było OKey. Przynajmniej starałem się tak postępować, aby mi nie zwracano uwagi, choć oczywiście nie zawsze mi się to udawało (nie piszę tego gwoli chwalenia się, ale jak było, tak było). Podczas mojego zaokrętowania na statku kapitanów zmieniło się kilku. Drugim oficerem był Witold Prowans, który na początku II wojny światowej prowadził obronę Helu, potem był w niewoli niemieckiej w obozie dla oficerów, o czym mówił z okazji rocznicy wybuchu wojny, Miał sposób bycia i nawyki dobrze wychowanego oficera wojskowego. Pływałem z nim na wachtach w godz. 0-4 i Osiem lat później, gdy zostałem pierwszym oficerem, pływałem z W. Prowansem na statku "Białystok", gdzie on był kapitanem. Bardzo miły, serdeczny człowiek, choć wymagający. Nie przeszkadzało mi to, natomiast nie lubiłem bałaganu, nieposłuszeństwa, sobiepaństwa, kolesiostwa, bo na to na statku miejsca nie ma. Z tego też powodu niektórzy moi znajomi, którzy w tym czasie co i ja skończyli szkołę morską, rezygnowali z pracy na morzu, woleli swobodę na lądzie. W. Prowans zmarł wiele lat temu. Jeden z III-oficerów (B.) był przekonany, że jak wypije za dużo kawy i jest podminowany, to wypija bardzo mocną herbatę i natychmiast jest uspokojony. Asystentem był Stanisław Kruszewski, bardzo sympatyczny, został później III-oficerem na naszym statku, a jako asystent zaokrętował Andrzej Fiderkiewicz z mojego rocznika PSM, ale należał już do oficerów a nie do marynarzy, hołoty (zmarł w X.2014 r.). Z kolegów marynarzy i palaczy wspomnę, oprócz 2 Stasiów, Wacka Popko, który wcześniej skończył szkołę morską ale nie chciał robić dyplomu i wolał być marynarzem a nie oficerem, Zdzich Niedziółka został potem starszym pilotem w porcie szczecińskim, był też Jan Hildebrański, z wcześniejszego rocznika PSM już emeryt (gdy go spotkałem w lecie 2007 r., obszedł mnie dookoła i mówi: no powiedz jak się nazywasz, bo nie mogę sobie przypomnieć), palacz Tadek Kurzajewski już od lat jest na emeryturze ale dziarsko biega po Szczecinie i Koszalinie, motorzysta Leon Krupiński - serdeczny kolega mieszkający w Szczecinie na ul. Łokietka, u którego nawet przez pewien czas mieszkałem na sublokatorce, już dawno na emeryturze; zmarł r. (74 lat), odnalazłem jego grób na Cmentarzu Centralnym. I inni, których nazwisk nie pamiętam, minęło już 50 lat od tamtych dni. I chociaż praca na tym statku była bardzo ciężka, wspomnienia są przyjemne. W czasie każdorazowego przygotowania statku do wyładunku, w zimie przy mrozach i w upale w tropiku, należało wykonać takie oto prace: podnieść windami parowymi bomy, ustawić je po dwa jako sprzężone i zamocować; wybić setki drewnianych klinów wokół kominksów wszystkich ładowni, pozdejmować szarłaty zabezpieczające brezenty od góry; pozdejmować i poskładać po 2 warstwy brezentów z luków, które w deszczu i śniegu były sztywne; pozdejmować grube i ciężkie dechy zakrywające luki, co odbywało się w ten sposób, że dwóch marynarzy z hakami wykonanymi z grubych prętów żelaznych, stawało po obu stronach rzędu desek i chwyciwszy każdą hakiem za ucho przeciągało ją na brzeg luku, a dwóch następnych marynarzy stojący na pokładzie obok luku chwytało deskę rękami za metalowe uszy, zdejmowało z luku i kładło na stosy na pokładzie ale tak, aby można było przejść i zajrzeć do ładowni. Przerzucało się setki bardzo ciężkich desek lukowych zakrywających ładownie, ważących razem wiele ton. Następnie należało za pomocą statkowych bomów wyjąć z luków ładowni ciężkie szersztoki, na których leżały w/w deski i poukładać na pokładzie. Praca też trudna, nieraz wykonywana na redach portów, gdy statek kołysał się na falach. Miało to miejsce wówczas, gdy przywieziony z Polski cement w workach wyładowywano na łódki przewożące 19

Państwowa Szkoła Morska 1955-60 r. nasza klasa nawigacyjna - A

Państwowa Szkoła Morska 1955-60 r. nasza klasa nawigacyjna - A Państwowa Szkoła Morska 1955-60 r. nasza klasa nawigacyjna - A Zdjęcia ze zbiorów: *Władysława Chmielewskiego *Sylwestra Czajki *Ryszarda Rozenfelda *Andrzeja Antoniego Wojtery & Dar Pomorza załoga i rejsy-

Bardziej szczegółowo

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje. Igor Siódmiak Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam bardzo dobrze, miałem bardzo zgraną klasę. Panowała w niej bardzo miłą atmosfera. Z nauczycielami zawsze można było porozmawiać. Kto był Twoim wychowawcą?

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan Na świecie żyło wielu ludzi, których losy uznano za bardzo ciekawe i zamieszczono w pięknie wydanych książkach. Zdarzało się też to w gminie Trzebina, gdzie

Bardziej szczegółowo

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś? Marcin Budnicki Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś? Uczę się w zespole szkół Nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej. Jestem w liceum o profilu sportowym. Jakie masz plany na przyszłość?

Bardziej szczegółowo

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY 8 Kleofas ma okulary! MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Mikołajek opowiada, że po przyjściu do szkoły on i wszyscy koledzy z klasy bardzo się zdziwili, gdy zobaczyli, że Kleofas,

Bardziej szczegółowo

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014

Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014 Imię i nazwisko Klasa III Sprawdzian kompetencji trzecioklasisty 2014 Zestaw humanistyczny Kurs fotografii Instrukcja dla ucznia 1. Wpisz swoje imię i nazwisko oraz klasę. 2. Bardzo uważnie czytaj tekst

Bardziej szczegółowo

KARTA ZADAŃ NR 2 Bezpieczne miasto

KARTA ZADAŃ NR 2 Bezpieczne miasto KARTA ZADAŃ NR 2 Bezpieczne miasto To propozycja aktywności możliwa do realizacji w II lub III klasie szkoły podstawowej. Proponowane ćwiczenie może być modyfikowane w zależności od potrzeb i możliwości

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

SzPŻ 2014 eliminacje zakończone

SzPŻ 2014 eliminacje zakończone Jakub Krakowski SzPŻ 2014 eliminacje zakończone Zakończyły sie eliminacje do tegorocznej edycji Szkoły Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego. Przebiegały dwutorowo: kandydatki i kandydaci z Rosji walczyli

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

W ten dzień prowadziłem lekcję w dwóch klasach pierwszych.

W ten dzień prowadziłem lekcję w dwóch klasach pierwszych. 1.Przygotowanie Wybierając temat lekcji LDL kierowałem się moimi zainteresowaniami. Wybór nie mógł być inny niż sport. Znalazłem w Internecie nazwy różnych popularnych dyscyplin sportowych po polsku i

Bardziej szczegółowo

Znalezione w internecie. Niech ten tekst posłuży za komentarz do zdjęć poniżej.

Znalezione w internecie. Niech ten tekst posłuży za komentarz do zdjęć poniżej. Znalezione w internecie. Niech ten tekst posłuży za komentarz do zdjęć poniżej. Serdecznie witam i składam wyrazy szacunku mojemu kapitanowi panu Stanisławowi Fidelisowi. Pamięd pan ma jak widzę bardzo

Bardziej szczegółowo

Obóz odbywał się od 6 do 28 lipca i z naszej szkoły pojechały na niego dwie uczennice. 5.07.2011 r. (wtorek)

Obóz odbywał się od 6 do 28 lipca i z naszej szkoły pojechały na niego dwie uczennice. 5.07.2011 r. (wtorek) Moscovia letni obóz językowy dla ludzi niemalże z całego świata. Wyjazd daje możliwość nauki j. rosyjskiego w praktyce, a także poznania ludzi z różnych stron świata. Obóz odbywał się od 6 do 28 lipca

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE

Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE Pałac na Wyspie Pałac Myślewicki Biały Domek Stara Pomarańczarnia Podchorążówka Stara Kordegarda Amfiteatr Stajnie i wozownie Wejścia do Łazienek Królewskich 2 3 O CO TU CHODZI? Kto

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

Konspekt szkółki niedzielnej propozycja Niedziela przedpostna Estomihi

Konspekt szkółki niedzielnej propozycja Niedziela przedpostna Estomihi Centrum Misji i Ewangelizacji / www.cme.org.pl Konspekt szkółki niedzielnej propozycja Niedziela przedpostna Estomihi Główna myśl: Bądź naśladowcą Jezusa Tekst: Mk 8,34 Jezus zapowiada swoją śmierć i zmartwychwstanie

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

Witajcie nasi przyjaciele! Chcielibyśmy wam podziekować za wasze listy. Bardzo nam się podobały. Na kolejnych slajdach znajdziecie nasze odpowiedzi

Witajcie nasi przyjaciele! Chcielibyśmy wam podziekować za wasze listy. Bardzo nam się podobały. Na kolejnych slajdach znajdziecie nasze odpowiedzi Witajcie nasi przyjaciele! Chcielibyśmy wam podziekować za wasze listy. Bardzo nam się podobały. Na kolejnych slajdach znajdziecie nasze odpowiedzi na wasze pytania. P: Chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś

Bardziej szczegółowo

Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni

Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni Europejska jakość w szkoleniu zawodowym - 2015-1-PL01-KA102-015020 Prezentacja Małgorzata Hornicka Bad Freienwalde Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni Uczestnicząc w programie Erasmus + odbyłam

Bardziej szczegółowo

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia WSPOMNIENIA Z LAT 70 NA PODSTAWIE KRONIK SZKOLNYCH. W ramach Internetowego Projektu Zbieramy Wspomnienia pomiędzy końcem jednych, a początkiem drugich zajęć wybrałam

Bardziej szczegółowo

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Czego dowiemy się o podejrzanych? Jak potoczy się śledztwo? Czy przyznają się do winy? 1/5 Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy?

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy? Kogo podziwiasz dzisiaj, a kogo podziwiałeś w przeszłości? Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy? Jaka jest Twoja ulubiona potrawa? Czy wiesz

Bardziej szczegółowo

Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni

Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni - Zapraszamy na promocję! KUBRYK PIERWSZY LEWY 13 sierpnia wodowanie nowej książki marynistycznej Wydawnictwa Marpress, pod patronatem Muzeum Marynarki Wojennej, Uniwersytetu

Bardziej szczegółowo

Beata Katarzyna Jędryka. Lubię szkołę

Beata Katarzyna Jędryka. Lubię szkołę Beata Katarzyna Jędryka Lubię szkołę Copyright by Instytut Polonistyki Stosowanej Wydział Polonistyki UW Warszawa 2015 ISBN 978 83 64111 42 6 Autor Beata Katarzyna Jędryka Konsultacje metodyczne Krystyna

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu, IMIENINY ŚWIĘTEGO STANISŁAWA KOSTKI- -Patrona dzieci i młodzieży (8 września) Opracowała: Teresa Mazik Początek roku szkolnego wiąże się z różnymi myślami: wracamy z jednej strony do minionych wakacji

Bardziej szczegółowo

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. 34-letnia Emilia Zielińska w dniu 11 kwietnia 2014 otrzymała nowe życie - nerkę

Bardziej szczegółowo

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,

Bardziej szczegółowo

Uzupełnij: Vorname:..

Uzupełnij: Vorname:.. Uzupełnij: Vorname:.. Name: Geburtsdatum:.. Land:. Adresse:. Telefonnummer: E-Mail:.. Schule:... Klasse:... Geschwister:.. Lieblingsfach: Lieblingslehrer:. Freunde: Haustiere:.. Hobbys:. Freizeit:. Tam,

Bardziej szczegółowo

0. Planowaliśmy wypad za miasto.. x..ale musieliśmy go przełożyć.

0. Planowaliśmy wypad za miasto.. x..ale musieliśmy go przełożyć. SPÓJNIKI B2 / C1 1. Proszę uzupełnić poniższy tekst odpowiednimi spójnikami: i ale a oraz lecz lub albo.., albo ani.., ani Maria bawiła się z dziećmi w pokoju, (1) Tomasz siedział w fotelu na tarasie (2).

Bardziej szczegółowo

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz 19 grudnia 2017 r. odbyło się podsumowanie VIII edycji konkursu literackiego Mały Pisarz w SP nr 11 w Kielcach. Wzięły w nim udział dwie uczennice naszej

Bardziej szczegółowo

uczą się / uczyli się / będą się uczyli + czasownik w 3 osobie liczby mnogiej ( ONI )

uczą się / uczyli się / będą się uczyli + czasownik w 3 osobie liczby mnogiej ( ONI ) Wielu studentów uczy się polskiego w naszej szkole. (dużo, mało, kilka ) 1.Nasi koledzy mieszkają w akademiku. 1. Wielu naszych kolegów mieszka w akademiku. 2. Te osoby były na spotkaniu. ale: 2. Na spotkaniu

Bardziej szczegółowo

BEZPIECZNY PIERWSZAK

BEZPIECZNY PIERWSZAK BEZPIECZNY PIERWSZAK BEZPIECZEŃSTWO W DRODZE DO SZKOŁY Codziennie rano wyruszasz w drogę do szkoły i codziennie wracasz do domu. Niezależnie od tego, w jaki sposób pokonujesz tę trasę - ważne, byś poznał

Bardziej szczegółowo

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska Moja przygoda w CzechachKarolina Zaleńska Dzień I Wstałam o 7:00. Autobus miał wyjechać o 9:30 z Krakowa do Katowic. Po drodze na dworzec były straszne korki, ale zdążyłam. W czasie drogi bawiliśmy się

Bardziej szczegółowo

WIERSZ "Na wakacje ruszać czas" Za dni kilka o tej porze będę witać polskie morze. Bo najbardziej mi się marzy żeby bawić się na plaży.

WIERSZ Na wakacje ruszać czas Za dni kilka o tej porze będę witać polskie morze. Bo najbardziej mi się marzy żeby bawić się na plaży. WIERSZ "Na wakacje ruszać czas" Za dni kilka o tej porze będę witać polskie morze. Bo najbardziej mi się marzy żeby bawić się na plaży. A ja chciałbym dotknąć chmury i dlatego jadę w góry. Razem z mamą,

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

145 cm i mniej 146 cm-154 cm 155 cm-164 cm 165 cm-174 cm 175 cm i więcej

145 cm i mniej 146 cm-154 cm 155 cm-164 cm 165 cm-174 cm 175 cm i więcej ILE MAMY 145 cm i mniej 146 cm-154 cm 155 cm-164 cm 165 cm-174 cm 175 cm i więcej 10 8 6 4 2 0 JAKIEGO KOLORU MAMY OCZY Niebieskie Zielone Piwne 12 10 8 6 4 2 0 Niebieskie Zielone Piwne Kiedy się urodziliśmy???

Bardziej szczegółowo

ZASADY BEZPIECZNEGO ZACHOWANIA DLA NAJMŁODSZYCH, cz. 2.

ZASADY BEZPIECZNEGO ZACHOWANIA DLA NAJMŁODSZYCH, cz. 2. ZASADY BEZPIECZNEGO ZACHOWANIA DLA NAJMŁODSZYCH, cz. 2. Dzieci z natury są spontaniczne i mało krytyczne. Trudno im również ocenić jak powinny zachować się w danej sytuacji, aby były bezpieczne. Nasze

Bardziej szczegółowo

Dom Ani Mój dom znajduje się w niewielkiej wsi 20km od Ostródy. Dla mnie jest miejscem niezwykłym, chyba najwspanialszym na świecie. To z nim wiążą się moje przeżycia z dzieciństwa, gdyż mieszkam tu od

Bardziej szczegółowo

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie Dnia 22 października 2014 roku przeprowadziliśmy wywiad z naczelnik poczty w Kleczewie, panią Kulpińską, która pracuje na tym stanowisku ponad 30 lat.

Bardziej szczegółowo

Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, 18 24. 03. 2012. Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie

Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, 18 24. 03. 2012. Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie ARKUSZ EWALUACJI UCZNIA Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, 18 24. 03. 2012 Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie 1. Zawartość merytoryczną (naukową, poznawczą) programu

Bardziej szczegółowo

Rowerowa lekcja historii z finałem w Gdyni

Rowerowa lekcja historii z finałem w Gdyni Rowerowa lekcja historii z finałem w Gdyni Stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości uczciła w niezwykły sposób. Miłka Raulin przejechała na rowerze z południa na północ naszego kraju. W osiem dni

Bardziej szczegółowo

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym

Bardziej szczegółowo

WYWIAD Z ŚW. STANISŁAWEM KOSTKĄ

WYWIAD Z ŚW. STANISŁAWEM KOSTKĄ WYWIAD Z ŚW. STANISŁAWEM KOSTKĄ Witaj Św. Stanisławie, czy mogę z Tobą przeprowadzić wywiad? - Witam. Tak bardzo chętnie udzielę wywiadu. Gdzie i kiedy się urodziłeś? - Urodziłem się w Październiku 1550r.

Bardziej szczegółowo

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam. Paulina Szawioło Kto uczył Cięwf? Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam. Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam pozytywnie. Na początku,

Bardziej szczegółowo

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013 PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013 Poniedziałek był naszym pierwszym dniem w szkole partnerskiej (przylecieliśmy w niedzielę wieczorem). Uczniowie z pozostałych krajów jeszcze nie dojechali, więc był to bardzo

Bardziej szczegółowo

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!! Literka.pl INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!! Data dodania: 2004-03-16 13:30:00 Dzień Mamy i Taty Montaż słowno-muzyczny dla klasy III Konferansjer: Witam serdecznie wszystkich rodziców przybyłych na

Bardziej szczegółowo

MAŁY PABLO I DWIE ŚWINKI

MAŁY PABLO I DWIE ŚWINKI ROBERT MAICHER MAŁY PABLO I DWIE ŚWINKI Poleca: SuperKid.pl Zapewnij dzieciom dobry start! Copyright by Robert Maicher Data: 03.02.2008 Tytuł: Mały Pablo i dwie świnki Autor: Robert Maicher Wydanie I Seria:

Bardziej szczegółowo

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca Autor wiersza: Anna Sobotka PATRON Każdy patron to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie Pani Ania. Mądra, dobra i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca uszczęśliwić mnie umiała. Myśli moje do Niej

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta)

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta) TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta) Materiał prezentuje sposób tworzenia form trybu rozkazującego dla każdej koniugacji (I. m, -sz, II. ę, -isz / -ysz, III. ę, -esz) oraz część do ćwiczeń praktycznych.

Bardziej szczegółowo

O dziewczynie i latarni morskiej w Rozewiu

O dziewczynie i latarni morskiej w Rozewiu O dziewczynie i latarni morskiej w Rozewiu Natalia ze swoim młodszy rodzeństwem, Piotrkiem i Ewą, poszła na długi spacer brzegiem morza. To latarnia morska? zapytał zdziwiony Piotrek. Wygląda jak wielki

Bardziej szczegółowo

ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1. Odmiana zaimka który. męski żeński nijaki męskoosobowy

ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1. Odmiana zaimka który. męski żeński nijaki męskoosobowy ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1 Odmiana zaimka który liczba pojedyncza liczba mnoga męski żeński nijaki męskoosobowy niemęskoosobowy Mian. który która które którzy które Dop. którego której

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie?

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie? CZAS PRZYSZŁY GRY 1. Gra ma na celu utrwalenie form i zastosowania czasu przyszłego niedokonanego i dokonanego. Może być przeprowadzona jako gra planszowa z kostką i pionkami, albo w formie losowania porozcinanych

Bardziej szczegółowo

TeamNews Nasz Zespół Szkół okiem obiektywu. Wydanie specjalne 02/14

TeamNews   Nasz Zespół Szkół okiem obiektywu. Wydanie specjalne 02/14 ORGANIZATOR PROJEKTU Zespół Szkół Ogólnokształcących Nr 35 ul. Mirtowa 2 30-698, Kraków Wydanie specjalne 02/14 PARTNER Nasz Zespół Szkół okiem obiektywu Gazeta Krakowska Wydanie specjalne 03/2014 Strona

Bardziej szczegółowo

Część I Konwersacja Przeprowadź z egzaminatorem trzy rozmowy na zaproponowane przez niego tematy.

Część I Konwersacja Przeprowadź z egzaminatorem trzy rozmowy na zaproponowane przez niego tematy. 1. tétel 1/1. oldal Zestaw abiturienta ZESTAW 1 Za chwilę przystąpisz do egzaminu ustnego. Zestaw pytań składa się z trzech części (zadań). W części II i III masz 30 sekund na zastanowienie się i przygotowanie

Bardziej szczegółowo

Kielce, Drogi Mikołaju!

Kielce, Drogi Mikołaju! I miejsce Drogi Mikołaju! Kielce, 02.12.2014 Mam na imię Karolina, jestem uczennicą klasy 5b Szkoły Podstawowej nr 15 w Kielcach. Uczę się dobrze. Zbliża się 6 grudnia. Tak jak każde dziecko, marzę o tym,

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

a) bardzo nie lubię wf-u b) raczej nie lubię wf-u d) ani lubię, ani nie lubię e) raczej lubię wf f) bardzo lubię wf

a) bardzo nie lubię wf-u b) raczej nie lubię wf-u d) ani lubię, ani nie lubię e) raczej lubię wf f) bardzo lubię wf Ankieta I Drogi Uczestniku! Witamy i cieszymy, że przyszedłeś na zajęcia w ramach Programu Kumulacja Aktywności. Chcemy aby program był powtarzany co roku dlatego ważne jest abyśmy dokładnie przeanalizowali

Bardziej szczegółowo

Spotkanie z Jaśkiem Melą

Spotkanie z Jaśkiem Melą Spotkanie z Jaśkiem Melą 20 października odwiedził nas Jasiek Mela najmłodszy zdobywca dwóch biegunów. Jednocześnie pierwszy niepełnosprawny, który dokonał tego wyczynu. Jasiek opowiedział o swoim wypadku

Bardziej szczegółowo

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Dzisiaj odwiedzę Muzeum- Zamek w Łańcucie! Zamek w Łańcucie był domem dwóch rodzin. Zamek wybudował czterysta lat temu książę Stanisław

Bardziej szczegółowo

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili papierosy a później wieczorem po szkole tez Ŝeśmy się

Bardziej szczegółowo

To już umiesz! Lekcja Proszę rozwiązać krzyżówkę. 2. Proszę odnaleźć 8 słów.

To już umiesz! Lekcja Proszę rozwiązać krzyżówkę. 2. Proszę odnaleźć 8 słów. Lekcja 8 To już umiesz! 1. Proszę rozwiązać krzyżówkę. 1. 5. 1 2 3 2. 6. 4 5 3. 7. 6 7 4. 8 8. Hasło:...... 2. Proszę odnaleźć 8 słów. R O C Z E R W O N Y Ó Z N T G S C J P A Ż I I Ż C Z A R N Y O E E

Bardziej szczegółowo

VII ODPOCZYWAM PRZY DOMU POD DRZEWEM NA TRAWIE PRZYIMEK

VII ODPOCZYWAM PRZY DOMU POD DRZEWEM NA TRAWIE PRZYIMEK VII ODPOCZYWAM PRZY DOMU POD DRZEWEM NA TRAWIE PRZYIMEK I. Proszę wybrać poprawne wyrażenie przyimkowe. Moja ciocia mieszka w górach / w górze / na górach. 1. Chcę mieć dom nad morze / nad morzem / na

Bardziej szczegółowo

Chłopcy i dziewczynki

Chłopcy i dziewczynki Chłopcy i dziewczynki Maja leżała na plaży. Zmarzła podczas kąpieli w morzu i cała się trzęsła. Mama Zuzia owinęła ją ręcznikiem. Maja położyła się na boku i przesypuje piasek w rączce. Słońce razi ją

Bardziej szczegółowo

Nieoficjalny opis przejścia GRY-OnLine do gry. Myst III: Exile. autor: Bolesław Void Wójtowicz

Nieoficjalny opis przejścia GRY-OnLine do gry. Myst III: Exile. autor: Bolesław Void Wójtowicz Nieoficjalny opis przejścia GRY-OnLine do gry Myst III: Exile autor: Bolesław Void Wójtowicz Copyright wydawnictwo GRY-OnLine S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa do użytych w tej publikacji tytułów,

Bardziej szczegółowo

Czyli w co bawili się nasi rodzice i dziadkowie

Czyli w co bawili się nasi rodzice i dziadkowie Czyli w co bawili się nasi rodzice i dziadkowie Ta gra polegała na tym że rysowało się trasę wyścigu i trzeba było pstrykać kapslami tak, by dotrzeć do mety. Ten, kto był najszybciej na mecie ten wygrywał.

Bardziej szczegółowo

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA Wyprawa do Australii Moja mama ma brata w Australii. Jest inżynierem w kopalni złota. Australia jest tak wielka, że do pracy musi latać samolotem! W tym roku, w wakacje, jedziemy go odwiedzić. Kiedy w

Bardziej szczegółowo

SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE

SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE SOCIAL STORIES HISTORYJKI Z ŻYCIA WZIĘTE Wiele osób z autyzmem ma poważne problemy z radzeniem sobie w sytuacjach społecznych. Wynika to m.in. z deficytów poznawczych w tym zakresie. Przykładem może tu

Bardziej szczegółowo

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Irena Sidor-Rangełow Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Copyright by Irena Sidor-Rangełowa Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN 978-83-935157-1-4 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Bardziej szczegółowo

Mikser GAZETKA SZKOLNA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 5 W RACIBORZU

Mikser GAZETKA SZKOLNA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 5 W RACIBORZU WITAMY WAS W NOWYM ROKU SZKOLNYM 2015/2016 Witam Nazywam się Jolanta Otlik i jestem opiekunem Naszej gazetki szkolnej, która również w tym roku szkolnym będzie w wersji elektronicznej. Chyba bardziej dla

Bardziej szczegółowo

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek Friedrichshafen 2014 Wjazd pełen miłych niespodzianek Do piątku wieczora nie wiedziałem jeszcze czy pojadę, ale udało mi się wrócić na firmę, więc po powrocie do domu szybkie pakowanie i rano o 6.15 wyjazd.

Bardziej szczegółowo

KSIĄŻECZKA ZUCHA SPRAWNEGO. 21 Gromada Zuchowa Misie Patysie. Opracowała: pwd. Aleksandra Nowak

KSIĄŻECZKA ZUCHA SPRAWNEGO. 21 Gromada Zuchowa Misie Patysie. Opracowała: pwd. Aleksandra Nowak KSIĄŻECZKA ZUCHA SPRAWNEGO 21 Gromada Zuchowa Misie Patysie Opracowała: pwd. Aleksandra Nowak JA W przyszłości chciałabym być, opowiedziałam o tym na zbiórce. Nazywam się W wolnym czasie lubię Urodziny

Bardziej szczegółowo

Mikser GAZETKA SZKOLNA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 5 W RACIBORZU

Mikser GAZETKA SZKOLNA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 5 W RACIBORZU WITAMY WAS W NOWYM ROKU SZKOLNYM 2016/2017 Witamy. na stronie Naszej gazetki szkolnej, która również w tym roku szkolnym będzie w wersji elektronicznej. Chyba bardziej dla Was dostępnej. Każdy numer będziemy

Bardziej szczegółowo

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! W samo południe 14 Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! przed czytaniem 1. W internecie można znaleźć wiele rzeczy. W internecie, czyli właściwie gdzie? Opracujcie hasło INTERNET na podstawie własnych skojarzeń

Bardziej szczegółowo

tradycja, historia, obyczaje kultura Ernest Bryll poeta, pisarz, autor tekstów piosenek, dziennikarz, tłumacz i krytyk filmowy, także dyplomata. Autor licznych tomików poezji, sztuk scenicznych, oratoriów,

Bardziej szczegółowo

Wyniki ankiety przeprowadzonej w klasie ID 6 października 2017 roku. Ankieta była anonimowa, zdiagnozowano 29 uczniów.

Wyniki ankiety przeprowadzonej w klasie ID 6 października 2017 roku. Ankieta była anonimowa, zdiagnozowano 29 uczniów. Wyniki ankiety przeprowadzonej w klasie ID 6 października 2017 roku. Ankieta była anonimowa, zdiagnozowano 29 uczniów. 1. Nauczyciel prosi uczniów, by sformułowali cele lekcji Do większości-4 Do połowy-6

Bardziej szczegółowo

Piaski, r. Witajcie!

Piaski, r. Witajcie! Piszemy listy Witajcie! Na początek pozdrawiam Was serdecznie. Niestety nie znamy się osobiście ale jestem waszą siostrą. Bardzo się cieszę, że rodzice Was adoptowali. Mieszkam w Polsce i dzieli nas ocean.

Bardziej szczegółowo

20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej.

20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej. 1 20 czerwca 2015 roku Na szlaku Polski Walczącej Na 19-20 czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej. Biwakowaliśmy w Szkole Podstawowej im. AK w Jabłonnie, w której gościliśmy

Bardziej szczegółowo

Jak tworzyć mapy myśli

Jak tworzyć mapy myśli 1 Irena Sidor-Rangełow Naucz się w 7 godzin: Jak tworzyć mapy myśli 2 Copyright by Irena Sidor-Rangełowa, Anna Gergana Rangełow, Slavcho Rangelov Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN: 978-83-935157-0-7

Bardziej szczegółowo

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb)

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) Proszę przeczytać tekst, a następnie zrobić zadania: Dziennikarka.

Bardziej szczegółowo

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki BARBARA PARK Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki Przełożyła Magdalena Koziej Ilustrowała Denise Brunkus Nasza Księgarnia Cody emu, który spóźnił się na autobus i zainspirował mnie do napisania tej książki

Bardziej szczegółowo

Gałąź rodziny Zdrowieckich Historię spisał Damian Pietras

Gałąź rodziny Zdrowieckich Historię spisał Damian Pietras Gałąź rodziny Zdrowieckich Historię spisał Damian Pietras Wszystkie informacje dotyczące tej pracy pochodzą od mojej babci Józefy (córki Józefa) i mojej mamy (wnuczki Józefa). Wszystko zaczęło się w Kociubińcach,

Bardziej szczegółowo

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO I. Proszę wybrać odpowiednie do rysunku zdanie. 0. On wsiada do autobusu. On wysiada z autobusu. On jedzie autobusem. 1. On wsiada do tramwaju. On

Bardziej szczegółowo

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 159, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 159, s. 1 KARTA:... Z KLASY:... polonistyczna Ad@ i J@ś na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 59, s. Wakacyjne zabawy Posłuchaj opowiadania Lato w mieście. Lato w mieście W zeszłym roku Ada i Jaś spędzili lato w swoim

Bardziej szczegółowo

4. Rozmawiasz z pracodawcą odnośnie Twojej pracy wakacyjnej. Omów: - wynagrodzenie - obowiązki - godziny pracy - umiejętności

4. Rozmawiasz z pracodawcą odnośnie Twojej pracy wakacyjnej. Omów: - wynagrodzenie - obowiązki - godziny pracy - umiejętności 1. Chcesz zapisać się na kurs języka w Londynie. W rozmowie z pracownikiem szkoły językowej omów następujące kwestie: - twój poziom znajomości języka - koszty - prowadzący - zajęcia dodatkowe 2. Jesteś

Bardziej szczegółowo

CHODZIĆ IŚĆ / PÓJŚĆ, PRZYCHODZIĆ / PRZYJŚĆ (A2) (wersja dla studentów)

CHODZIĆ IŚĆ / PÓJŚĆ, PRZYCHODZIĆ / PRZYJŚĆ (A2) (wersja dla studentów) CHODZIĆ IŚĆ / PÓJŚĆ, PRZYCHODZIĆ / PRZYJŚĆ (A2) (wersja dla studentów) Materiały prezentują dość trudny problem gramatyczny w języku polski, ale na pewno pomogą Ci go lepiej zrozumieć i pokażą Ci, jak

Bardziej szczegółowo

Polska na urlop oraz Polska Pełna Przygód to nasze wakacyjne propozycje dla Was

Polska na urlop oraz Polska Pełna Przygód to nasze wakacyjne propozycje dla Was Polska na urlop oraz Polska Pełna Przygód to nasze wakacyjne propozycje dla Was Nie tylko człowiek internetem żyje, miło mieć pod ręka ciekawą książkę. Od wydawnictwa Burda Książki otrzymaliśmy dwie ciekawe

Bardziej szczegółowo

Przedszkole (2-3 lata) Szkoła podstawowa (6 lat) (podstawówka) Gimnazjum (3 lata) TECHNIKUM (4 lata) (matura + egzamin zawodowy) PRACA

Przedszkole (2-3 lata) Szkoła podstawowa (6 lat) (podstawówka) Gimnazjum (3 lata) TECHNIKUM (4 lata) (matura + egzamin zawodowy) PRACA POLSKI SYSTEM SZKOLNICTWA ( OŚWIATY) Przedszkole (23 lata) Szkoła podstawowa (6 lat) (podstawówka) OBOWIĄZKOWE Gimnazjum (3 lata) Liceum ogólnokształcące (3 lata) Szkoła Zawodowa (23 lata) (matura) TECHNIKUM

Bardziej szczegółowo

Karta pracy 6. Jak było w szkole?

Karta pracy 6. Jak było w szkole? Karta pracy 6 Jak było w szkole? Mini rozmowy 1 D:- Mam strasznie dużo lekcji na jutro a jestem bardzo zmęczony. R:- A co masz na jutro? D:- Musze przygotować się do testu z biologii z trzech działów i

Bardziej szczegółowo