Głos Sanu. znad. Kwartalnik społeczno-kulturalny nr 29, lato-jesień 2016 r.
|
|
- Janina Helena Matysiak
- 5 lat temu
- Przeglądów:
Transkrypt
1 Głos Sanu Kwartalnik społeczno-kulturalny nr 29, lato-jesień 2016 r. Egzemplarz bezpłatny Niezwykły koncert w Małkowicach W niedzielę 26 września br w Domu Ludowym w Małkowicach w gminie Orły doszło do niezwykłego koncertu. Mieszkańcy gminy, szczególnie młodzież mogła się spotkać z wysoką kulturą u siebie zupełnie za darmo. Wszystko to za sprawą projektu Bardzo Młoda Kultura realizowanego przez Centrum Kulturalne w Przemyślu. Gmina Orły jest partnerem tego projektu w ramach, którego odbył się koncert zatytułowany: Jesienne spotkania ze sztuką. Zebranych powitała Maria Surmiak Dyrektor Szkoły Podstawowej w Małkowicach, a wśród z nich znalazła się Teresa Oczkoś Skarbnik Gminy, Jan Janusz Sekretarz Gminy wraz z małżonką Anną oraz ks. Jerzy A. Sowa miejscowy proboszcz, nie brakło też przedstawicieli Centrum Kulturalnego w Przemyślu, w osobach: Sylwii Błaut Kowalczyk, Agaty Nowak, Anny Zych-Niżnik oraz członków Towarzystwa Muzycznego w Przemyślu - partnera projektu i zarazem wykonawcę koncertu. Artyści za pomocą instrumentów i śpiewu przenosili zebranych w różne epoki, prezentując jej muzyczne style i trendy. W programie znalazły się kompozycje instrumentalne i wokalno-instrumentalne słynnych twórców takich jak: J.S.Bach, G.F.Haendel, A. Vivaldi, W.A.Mozart, F. Chopin, G. Bellini, I.J.Paderewski. Wykonawcy koncertu dali z siebie wszystko, co spowodowało, ze zebrani z entuzjazmem dziękowali artystom brawami i z nutką niedosytu rozeszli się do swoich domów. Autorami tych emocji byli: Magdalena Betleja - skrzypce Anna Betleja - skrzypce Agnieszka Kucab- Weryk - wiolonczela Marta Gofryk - sopran Marcin Kasprzyk - fortepian Całość prowadziła Anna Wiatrowska-Wawro.
2 Wina i sery z Głos Sanu Podkarpacia Głos Sanu Kwartalnik społeczno-kulturalny nr 29 2 Kwartalnik społeczno-kulturalny nr 29 3 Wojenne losy mojej rodziny w Gminie Krzywieckiej - II edycja W ramach II edycji programu Zwykli, niezwykli ku chwale krzywieckim bohaterom wojennym ogłoszono konkurs na pracę dotyczącą wojennych losów rodziny lub wojennej historii miejscowości, w której mieszkasz. Dojrzewają kolory, choć na Podkarpaciu ciągle jeszcze króluje lato. Ożywiony w tym roku szlak Green velo kipi rowerzystami, na Sanie wciąż jeszcze można spotkać kajakarzy, w Bieszczadach istny tłum turystów chłonie słońce na zboczach gór. Ale nie tylko krajobraz dojrzewa, podkarpacianie i turyści w naszym regionie zaczynają dojrzewać do smakowania i to nie tylko regionalizmów o których każdy słyszał ale i wyrafinowanych, wystudiowanych z pasją dziełach. Jedne właśnie się wybarwiły i czekają na osiągnięcie pełnej wartości i są to oczywiście podkarpackie winorośle. Nie będę pisać o areałach, medalach i postaciach. Napisze o winie a właściwie o rodzaju turystyki do jakiego bardzo powoli się u nas przekonujemy, chociaż w słonecznej Italii czy ognistej Hiszpanii łykamy oferty takiej turystyki jak świeże bułeczki. Że swego nie znamy i cudze chwalimy? Hm, cudze tez niezłe bo obudowane wielopokoleniowymi tradycjami, ale nasze winiarstwo jest oparte na solidnej wiedzy, artystycznej słowiańskiej duszy twórców, wielu próbach i jest ciągle świeże, nie zamknięte kanonami, jak nowo namalowany obraz. Coraz częściej znakomity. Co my tu mamy? Klasyczne duże jak na warunki polskie, winnice jak podrzeszowska Anna Maria, winnice Jasła i okolic, Spotkaniówka z Połomii, przeworskie winnice jedyny w Polsce producent win mszalnych i już mniej znane szerszemu ogółowi winnice pozostałych uwaga- 150-ciu winiarzy! Każdy z nich ma swoja opowieść, swoje unikatowe wina serwowane często wprost na winnicy. Od Dębicy po Sanok, od Kalwarii Pacławskiej po zachodnie rubieże województwa, brzegi Roztocza Jak ich szukać? Przy naprawdę dobrych informacjach hojnie rozpowszechnianych choćby na Międzynarodowych Dniach Wina w Jaśle, Festiwalu Win Portius w Krośnie (wszystko w minionym sierpniu) i kilku publikacjach jak Winnice Podkarpacia, Ewy Wawro czy wcześniejszym przewodniku Szlak Winnic Podkarpackich i licznych śladach w Internecie np. podkarpackiszlakwinnic.pl, naszewinnice.pl, następuje niestety luka w tzw. rynku turystycznym. Wydawało by się że tam gdzie grzyby tam będzie oferta dla grzybiarzy, tam gdzie ryby dla wędkarzy. Itd. A jednak na Podkarpaciu z całkiem niezłymi już winnicami biura turystyczne jakby ominęły temat. Oprócz organizowanych lokalnie przez ośrodki i restauracje degustacji próżno szukać w ofercie biur turystycznych wycieczki po winnicach Podkarpacia. Są jakieś nieśmiałe próby jak rajdy samochodami terenowymi do winnic lub projekt Travel Slow Food ale to jednostkowe propozycje. Ani szlak Jadła i Wina ani propozycje lokalnych władz nie skusiły jeszcze do stworzenia takiej oferty organizatorów turystyki. Pojechać możemy na Węgry, do Toskanii, ba! Do Gruzji nawet. A do podkarpackich winnic? Możemy wybrać się sami i może to jest ich nastrojowy kameralny klimat. Obok winnic jednak rosną, jakże do wina pasujące serowarskie zagrody. Sery kozie w Beskidzie i na Pogórzu, owcze w Bieszczadach i Beskidzie. Hitem sezonu mogą być sery z mleka czerwonej górskiej rasy odnawianej teraz chętnie w regionie ( skrycie preferowane przeze mnie te od pani Małgorzaty z Kąkolówki). Czas jesieni - jak czas zbiorów bo czas dojenia kóz i owiec powoli będzie dobiegał końca więc próbujmy specjałów. Nie sposób wszystkich wymieni ale od serów kozich tylawskich Maziejuków, jadąc po linii gór nie sposób ominąć Nikosowego Czaru PGR-u gdzie znajdziemy zwykle fetę, bunc świeży i huculski wędzony, a potem wracając szerokim łukiem przez bacówki pod Zagórzem, Bezmiechową, Wujskim aż po sery z Pogórza np.w Piątkowej Ruskiej w Stanicy Ułańskiej, dalej z Pogórza Dynowskiego kozi ser pani Natalii z nadpruchnickich Korzeni, (tuż obok winnicy Steckich), dalej sery z Kąkolówki od czerwonej górskiej, Zabratówka i dalej, dalej Jest jakaś tradycja na tych terenach, serowa sztuka przetrwania, tęsknota za smakiem, stół wędrujących, wreszcie wspomnienie czasów gdy kupiec po długiej drodze Węgierskim Szlakiem zatrzymywał się częstowany serem odszpuntowywał beczkę z winem na postoju. I zaczynała się uczta. Spróbujecie? Maciej Sura Na konkurs wpłynęło kilkadziesiąt prac, a laureatami Gminnego Konkursu literackiego Wojenne losy mojej rodziny zostali: W kategorii wiekowej: uczniowie klasy IV VI: I miejsce Emilia Gądek z Reczpola, II miejsce Emilia Grochoła z Ruszelczyc III miejsce Piotr Mazur z Reczpola W kategorii wiekowej: uczniowie gimnazjum: I miejsce - Julia Fednar z Reczpola i Natalia Amarowicz z Reczpola II miejsce - Sebastian Król ze Skopowa i Arleta Łysik z Babic III miejsce - Martyna Brożyniak z Ruszelczyc i Gabriela Grzegorzak z Babic IV miejsce - Szymon Bandyk z Babic W kategorii wiekowej: młodzież ponadgimnazjalna i studenci do 25 roku życia: I miejsce Aleksandra Pawłowska z Woli Krzywieckiej II miejsce Gabriela Dec z Krzywczy III miejsce Sabina Błotnicka z Reczpola Ponadto komisja konkursowa wytypowała uczestników, do prezentacji swoich prac na antenie Radia Fara. W gronie tych osób znaleźli się: Emilia Gądek, Emilia Grochoła, Sebastian Król, Arleta Łysik, Szymon Bandyk i Aleksandra Pawłowska. Praca Aleksandry Pawłowskiej do opublikowania w czasopiśmie Głos Sanu. Patronat medialny nad projektem objęli: portal internetowy Krzywcza Trzy Kultury, Radio Fara, kwartalnik społeczno-kulturalny Głos Sanu. Na 4 stronie prezentujemy pracę Aleksandry Pawłowskiej. Reklama
3 4 Głos Sanu Głos Sanu Moja wieś podczas II wojny światowej Wola Krzywiecka W poniższej pracy przedstawiona jest sytuacja wsi o nazwie Wola Krzywiecka, podczas II wojny światowej. Źródłem informacji zawartych w mojej pracy jest wiedza zdobyta podczas wywiadów z mieszkańcami wsi, wspominającymi tamten okres. Warto zwrócić uwagę, iż dla osób udzielających mi odpowiedzi na pytania, wojna nie jest czymś, o czym z chęcią chcieli opowiadać. Towarzyszące rozmowie łzy, chwile smutku, żalu i pretensji są na to najlepszym dowodem. Cofnijmy się, więc 77 lat wstecz Wola Krzywiecka, mała wieś, dookoła drewniane chaty pokryte strzechą, ściany z grubych belek podtrzymujących całą konstrukcję, podłoga to jedynie gliniane klepisko. W jednej chacie zwierzęta, które są źródłem pożywienia, ciepła i jednocześnie wielodzietne rodziny. Ojcowie, wylewając siódme poty, pracują na roli wykorzystując konie pociągowe. Matki krzątające się przy kuchni, gotujące jedzenie dla gromadki swoich dzieci, które zajęte są przystrajaniem domów rękodziełami. Zapach zupy mlecznej niesie się po całej wiosce. W izbie obok muczące krowy, dające znak, by je wydoić. To mały obrazek ukazujący wiejskie i spokojne życie większości mieszkańców, do czasu Pierwsze dni września na pagórkach dostrzec można polskich żołnierzy, którzy ostatkami swoich sił tworzą okopy. Mieszkańcy w poczuciu wielkiej solidarności przygotowują posiłki dla swoich żołnierzy. Ojcowie, mężowie, bracia, zostawiają w chatach całe swoje rodziny, by iść i bronić ojczystej ziemi. Mężczyźni podążają w stronę cerkwi znajdującej się w Krzywczy, która była punktem zbiórki, za nimi płacz i wołanie zrozpaczonych kobiet. Wczesny ranek, trzynasty dzień września, II wojna światowa dociera do Krzywczy. Walka rozgrywa się na polach krzywieckich. Na wojnie wygrywa ten, kto najmniej błędów popełnia - zapewne z taką myślą w stronę przeciwnika podążali polscy żołnierze. Do miejscowości Wola Krzywiecka dochodzą jedynie odgłosy zrzucających z samolotów bomb, płaczów, jęków i krzyków. Dostrzec można kłęby dymu unoszące się w powietrzu. Kilka godzin później jest już po wszystkim. Jest wiele rannych, ale byli i tacy, którzy oddali życie w imię swojej ziemi. Większość mieszkańców pogrążona jest w ogromnym smutku. Ich rodziny pomniejszyły się. Kilka dni później mieszkańcy znajdujący się w schronach, piwnicach czy w okopach widzą, jak ich sąsiednia miejscowość - Średnia zostaje zbombardowana. Wszystko płonie. Niemcy przejmują kontrolę na naszych terenach. Życie mieszkańców diametralnie się zmienia - kiedyś spokojne, teraz pełne strachu i cierpienia. Tutejsi nie są w stanie przewidzieć co przyniesie jutro. Wszystko dzieje się w zastraszającym tempie. Wojsko niemieckie zaczyna stacjonować w krzywieckim dworku. Niemcy nakładają na mieszkańców obowiązek oddawania kontyngentów. Od każdego z gospodarstw pobierana jest część jego dorobku, są to najczęściej produkty rolne oraz hodowlane. Niektórzy z naszych nieprzyjaciół wydają nakazy, by dana rodzina wyprowadziła się ze swojego domu, żeby oni mogli go zająć. Zakładane są miejsca pracy dla okolicznych mieszkańców. Mężczyźni zmuszani są do wykonywania robót publicznych, między innymi ich zadaniem jest odśnieżanie dróg. Wynagrodzeniem dla robotników staje się trzykilogramowy worek ziemniaków, wydaje się, iż to nędzna zapłata, jednak czasami było to jedyne pożywienie dla niektórych rodzin. Jeżeli kto nie stawi się do pracy na czas grozi mu kara. Niemcy poczynają kolejne kroki Roboty przymusowe stanowią jedną z głównych metod pozyskiwania taniej siły roboczej dla niemieckiego przemysłu i rolnictwa, Reklamuj się u nas! Twoja wizytówkowa reklama za jedyne 70,00 zł. Tel: Aleksandra Pawłowska a zarazem jedną z form eksterminacji ludności terytoriów podbitych przez III Rzeszę. Wywózki dotyczą głównie niezatrudnionych według gminnych spisów bezrobotnych. Nadeszła wiosna, rok 1940 przymusowa branka na roboty do Niemiec przybrała charakter masowy, teraz nie tylko bezrobotni mieszkańcy mogli być skazani na to piekło, obawiać się musiał każdy, kobiety, mężczyźni, a co najgorsze pozbawione dzieciństwa dzieci. Z czasem Niemcy biorą w swoje ręce także edukację Polaków. Szkoła na Woli Krzywieckiej posiada jedynie kadrę niemieckich nauczycieli. Uczniowie zmuszeni są do nauki języka swojego nieprzyjaciela. A jeżeli ktoś porozumiewa się w ojczystym języku, zostaje wydalony ze szkoły. II wojna światowa jest tragiczna nie tylko dla tych, którzy byli gotowi walczyć, ale także dla ludności cywilnej, która próbuje przeżyć te trudne czasy. Niemieccy żołnierze nie są w stanie przejść obojętnie obok niewielkiej liczby Żydów zamieszkujących tereny Woli Krzywieckiej. Swój zbrodniczy plan likwidacji całego narodu żydowskiego przeprowadzali w sposób systematyczny i szczegółowo zaplanowany. Działo się to najczęściej nocami, Żydzi byli nachodzeni w swoich domach i wywożeni bez możności zabrania ze sobą czegokolwiek. Wszystko rozgrywa się tak szybko Jak zabija głód? Rok 1942 z pewnością odpowiedział na to pytanie mieszkańcom Woli Krzywieckiej. Zimowe, listopadowe dni 1941 roku przynoszą obfite opady śniegu. Zasiane wcześniej zboża przez długi czas, bo aż do kwietnia następnego roku marzną pod grubą śnieżną pierzyną. Jak mówi stare przysłowie W marcu, kto siać nie zaczyna, biednyć to gospodarzyna. Kończą się ubiegłoroczne zbiory w spiżarniach, rolnicy są bezsilni, bo przecież już dawno powinni zacząć zasiew pól. Jedyne co im pozostaje to modlić się do Boga o jak najlepszą pogodę. Dzieci płaczą, proszą o coś do zjedzenia. Sąsiedzi pomagają sobie jak tylko mogą. Brakuje sił na poszukiwania czegoś jadalnego. Ich przysmakiem staje się być pokrzywa i szabaga, rośliny, które przed zjedzeniem trzeba odpowiednio wyparzyć i ugotować. Rarytasem są buraki. Wiele osób szuka pożywienia w lesie. Zbierają zmrożone, ubiegłoroczne grzyby i owoce lasu. Niektórzy podczas takich poszukiwań, z wycieńczenia umierają. Wraz z upływem czasu śnieg topnieje. Rolnicy decydują się na zasiew dopiero w maju. Na wsi krąży powiedzenie: Jak się sieje w maju, to się zbiera w jaju. Dzień 8 maja 1945 roku przynosi kres największemu i najbardziej krwawemu konfliktowi zbrojnemu w historii z niemieckim okupantem, lecz nie kończy gehenny działań ukraińskich band UPA. Ludzie powoli dochodzą do siebie, jednak nie są oni już tacy sami. Są bogatsi o wiele nieprzyjemnych oraz jakże tragicznych wspomnień i chwil, o których trudno będzie im zapomnieć. II wojna światowa przyniosła opłakane skutki. Straty wśród ludności cywilnej są ogromne. Dziś, stawiając czoło prawdziwej postawie, reprezentującej prawdziwych Polaków, naszym zaangażowaniem i życiem dziękujmy za wolne i niepodległe państwo, między innymi szanując i nie wstydząc się symboli narodowych, które świadczą o niezależności, dumie i sławie naszego państwa. Świadomi zła i okrucieństwa owych lat, stańmy na straży wolności i pokoju. Za bohaterski opór, jaki naród polski stawiał, jesteśmy winni dziś niezłomną postawę ewidentnych Polaków. Pamiętajmy, iż naród, który traci pamięć przestaje być narodem. Staje się jedynie zbiorem ludzi czasowo zajmujących dane terytorium. Jesteśmy synami narodu, który śmiało można uważać za jeden z najlepszych. Reklama Ja, ruski agent. Demakijaż Ukrainy Kto dolewa oliwy do ognia w stosunkach polsko-ukraińskich, służąc tym samym probanderowskim siłom na Ukrainie? Bezsprzecznie, uchwała Senatu, a później Sejmu, mówiąca wprost o ludobójstwie dokonanym na Polakach przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Amię wywołała atak histerii sił probanedrowskich na Ukrainie i ich polskiego lobby. To bardzo duża i długo wyczekiwana zmiana, na którą po raz pierwszy po 89 r. odważyły się polskie władze parlamentarne. Atak ten jest z jednej strony bardzo przemyślany i perfidny, z drugiej zaś styka się ze ścianą. Pociąg pojechał Jest uchwała polskiego parlamentu zaakceptowana przez wszystkie parlamentarne kluby i niemal jednogłośnie przyjęta. Poczucie bezradności musi pociągać za sobą frustrację, zniecierpliwienie, złość. Stąd strzelanie chwilami na oślep, chwilami bardzo przemyślane, w określone osoby i środowiska, dla których pamięć o pomordowanych Polakach na Wołyniu i Kresach Południowo- -Wschodnich jest ważna. Najprostszym i najczęściej stosowanym narzędziem do zdezawuowania oponenta w państwach totalitarnych, a i współcześnie chętnie stosowanym, było okrzyknięcie go wariatem. A dziś, ruskim agentem. Ot, taka mała ewolucyjna zmiana na potrzeby aktualnej polityki. Odwracanie kota ogonem, manipulacja faktami, mącenie, określenie kogoś jako szaleńca, dziwaka, oszołoma skąd my to znamy? To metody wzięte rodem z reżimów totalitarnych stosowanych m.in. przez Rosję carską i sowiecką i np. Niemcy Wschodnie. Niestety metody te przeniosły się też do państw demokratycznych, gdzie w podobny sposób rozprawiano się z opozycją, kneblowano usta przy pomocy politycznej poprawności. Gdy brak argumentów i faktów do polemiki z oponentem - wtedy należy go określić mianem wariata. Zamknąć usta. Uczynić niewiarygodnym, ośmieszyć, zepchnąć na margines polityki. Dziś nie wystarczy określić kogoś wariatem, dziś w dobrym tonie jest nazwanie go ruskim agentem. To robi wrażenie, działa na wyobraźnię. W myśl gebelsowskiej taktyki kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. Im ono większe, tym łatwiej ludzie w nie uwierzą. Takich wyimaginowanych ruskich agentów w Polsce mamy całe mnóstwo, w samym Przemyślu jest ich kilkaset. Tylko jak nazwać wszystkich tych, którzy snują takie insynuacje, jednocześnie zajmując stanowisko zgodne z polityką innych państw. Jakimi są agentami i w imieniu jakiego kraju i czyjego narodowego interesu występują? Tak oto w wolnej Polsce, po 25 latach od przemian ustrojowych państwa, z ogromną lubością wraca się do starych, SB-eckich metod dezawuowania myślących inaczej niż nakazuje powszechna poprawność polityczna. Najbardziej ciekawym zjawiskiem jest fakt, że postępują tak te środowiska, które 25 lat temu zaangażowane były w walkę z komunistycznym systemem. Dziś mam poczucie, że w swojej poprawności politycznej zbudowanej na micie Giedroycia tak się zapętlili, że zapomnieli, czym jest konstytucyjna wolność słowa w Polsce. Kresowianie i środowiska społeczno-patriotyczne mają prawo żądania prawdy o ludobójstwie, mają prawo ją głosić, a określanie ich mianem agentów obcego państwa jest nie tylko obrzydliwą insynuacją, lecz także ograniczeniem ich wolności słowa. Kijów 107. rocznica urodzin Bandery Przemyśl stał się doskonałym miejscem do podsycania złych emocji, do wskazywania winnych pogarszających się relacji polsko-ukraińskich. Wiadomo, wszystkiemu winna jest Rosja i jej agenci w Polsce. Tak insynuuje wszechobecna poprawność polityczna. Rosja ma u nas agentów. Dziwne, że tylko Rosja. Co z Ukrainą, Ameryką, Niemcami itd.? Pewnie nie mają, bo tylko Rosję jako jedyne państwo na świecie, stać na utrzymanie tylu agentów. Zwolennicy polityki proamerykańskiej i proukraińskiej działają z potrzeby serca i chwili. Wszystko wskazuje na to, że cały świat ma jednego wroga - jest nim Rosja. Nienawiść narodowa jest w cywilizacji łacińskiej napiętnowana. W imię wyższych celów uzasadniona jest jedynie wobec Rosji. Kto eskaluje te emocje i po co? Spróbujmy poszukać odpowiedzi, porządkując fakty. Ukraina nigdy nie odcięła się i nie potępiła zbrodniczej ideologii OUN, opartej na doktrynie Dmytro Doncowa, w wykonaniu bohatera narodowego Ukraińców, Stepana Bandery. Do niedawna zdaniem wielu środowisk opiniotwórczych, nacjonalizm ukraiński nie był niebezpieczny, a jego zwolennicy stanowili marginalne siły. Pogląd ten stał w jaskrawej sprzeczności z rzeczywistością. Nacjonalizm w ostatnich latach na Ukrainie przeżywa fazę niebezpiecznego rozkwitu. Często nasze elity nie dostrzegają jego zagrożeń, porównując nacjonalizm ukraiński do działań środowisk narodowych w Polsce. Błędnie zakładają, że budowany jest na tych samych podwalinach. Nie biorą pod uwagę bardzo znaczących i determinujących go czynników historycznych i współczesnych, kierując się przy tym stosunkiem Jerzego Giedroycia do nacjonalizmu ukraińskiego, i traktując go jako antyrosyjską siłę. Naiwnie myślą, że w określonych warunkach może być naszym sprzymierzeńcem. Zatem inne jego cechy należy spychać na dalszy plan. I tu tkwi niebezpieczny błąd: o ile Rosja nie wysuwa przeciwko nam realnych pretensji terytorialnych i nie pielęgnuje antypolskich nastrojów, o tyle Ukraińcy niestety tak. Polska w przekonaniu ukraińskich nacjonalistów była i jest wrogiem tak samo jak Rosja, nierzadko zresztą określani jesteśmy jako okupanci i zbrodniarze. Polacy rozliczyli się z historią i wspierają sens istnienia i tworzenia ukraińskiej państwowości, jednak Ukraińcy zatrzymali się na poziomie rozliczeń i pielęgnowania krzywd. Mówiąc o różnicach w postrzeganiu nacjonalizmów naszych narodów, należy zwrócić uwagę na ich historyczne cechy. Historycznie młodzi nacjonaliści z OUN zamieszkujący terytorium II RP widzieli w osobie Dmytro Doncowa przywódcę z powszechnej nominacji, ideologa o niewątpliwym autorytecie, niemal narodowego proroka. Tego faktu na Ukrainie nie zakwestionował żaden zdeklarowany oponent. Wynikiem tego, znaczna cześć ukraińskiego społeczeństwa znajdowała się pod wpływem koncepcji faszystowskich, co uniemożliwiało zawarcie z nią jakiegokolwiek porozumienia. Polska endecja zaś w omawianym czasie reprezentowała zgoła inny niż OUN typ nacjonalizmu głosząc ideę budowy Katolickiego Państwa Narodu Polskiego. Idea ta natomiast korespondowała z katolicką i społeczną doktryną Kościoła w tworzonych przezeń koncepcjach. Określanie w Polsce nacjonalistami czy wręcz krwiożerczymi faszystami środowisk narodowych jest pomieszaniem pojęć, przy jednoczesnym założeniu, że takim samym ruchem są postunowskie środowiska nacjonalistyczne na Ukrainie. Zupełnie przy tym zapomina się o istotnym fakcie, że doktryna Doncowa przynależy do kategorii darwinistycznych nacjonalizmów o charakterze faszystowskim. Często zwracał na to uwagę Wiktor Poliszczuk w swoich publikacjach. Obserwując obecne dziania władz Ukrainy, tych ze szczebla rządowego i samorządowego, należy pozbyć się wszelkich złudzeń: doktryna Giedroycia, którą przyjęły i realizowały wszystkie solidarnościowe i postkomunistyczne środowiska w Polsce, legła w gruzach. Jak wcześniej wspomniałam, Jerzy Giedroyc stał na stanowisku, że wolna Ukraina stanowi gwarancję i zabezpieczenie naszej niepodległości przed imperialistycznymi zapędami Rosji. Uznawał za konieczne doprowadzenie do porozumienia z Ukraińcami zamieszkującymi w II RP. Problem ukraiński, był dla niego nadrzędnym w stosunku do obrony polskości na Kresach, każde przesuwanie akcentów w kierunku obrony uznawał za zasadniczy błąd. Polskość Kresów była przez niego bagatelizowana w imię tworzenia frontu antyrosyjskiego, który jednocząc mniejsze narody regionu środkowo- wschodnioeuropejskiego, ma prawo spychać na marines własną politykę etniczną. Dlatego też Giedrojc odnosił się z niechęcią do Narodowej Demokracji. Pisał o tym w paryskiej Kulturze Krzysztof Gawlikowski. Przedstawiał w niej nową wizję rzeczywistości europejskiej, jaką powinno się realizować po upadku komunizmu. Dotyczyła ona przebudowy tożsamości narodów europejskich dotychczas zorientowanych na własne narody i państwa w kierunku nowego kształtu o charakterze wspólnotowym, spychając na dalszy plan specyfikę narodową i całą wspierającą ją tradycję, w której jest ona zakorzeniona i bez której nie może trwać. Gawlikowski tak pisał: należy odrzucić dziewiętnastowieczne dziedzictwo absolutyzujące naród i państwo, a na jego miejsce wprowadzić treści bliskie tradycji Renesansu, kiedy to zaistniała jedność kulturowa zjednoczonej Europy. 5
4 6 Głos Sanu Głos Sanu 7 O ile w Polsce polityka Giedroycia powodowała, że wszystkim myślącym inaczej zakładano knebel na usta, szczególnie środowiskom kresowym, które ostrzegały przed rozwojem ukraińskich nacjonalistycznych sił, o tyle na Ukrainie dla środowisk politycznych kontynuujących linię ideologiczną OUN, ten rodzaj polityki był swego rodzaju inkubatorem, w którym w cieplarnianych warunkach siły nacjonalistyczne mogły się rozwijać. Sprzyjające warunki powodowały, że na zewnątrz nie był on widoczny. Ci, którzy potrafili dostrzec zagrożenie i ostrzegali w ramach politycznej poprawności, byli lekceważeni, skazywani na margines. Z małych marginalnych sił nacjonalistycznych, jakimi byli na Ukrainie w latach 90 i w kolejnych, wzmocnili się na tyle, że w chwili obecnej mają swoich przedstawicieli w najwyższych władzach Ukrainy i w samorządzie, nadając ton polityce Kijowa. Na Ukrainie zachodniej upamiętnień przedstawicieli zbrodniczej ideologii OUN w postaci pomników, obelisków, imienia ulic, placów, szkół i innych istotnych placówek dla życia Ukraińców liczymy nie na dziesiątki, a setki. Każde miasto, miasteczko, a nawet wioski mają jakiś rodzaj upamiętnienia; najczęściej Bandery lub Szuchewycza. Co istotne, nie na obrzeżach, a w stoicy Ukrainy, w Kijowie, mamy pomnik Bandery, a ostatnio nazwę jednej z głównych ulic. Pomniki te powstają niestety też na krwawo dotkniętym Wołyniu, są również w pobliskim dla Przemyśla Lwowie. A Bandera wchodzi do szkolnych podręczników jako bohater narodowy. Gdyby dziś z grobu wstał Jerzy Giedroyc, to padłby niechybnie na zawał, widząc, jakie rezultaty przyniosła jego polityka. Każda próba zwrócenia uwagi, że to niebezpieczne, kończyła się tak samo lekceważeniem, ignorancją elit, a ze strony Związku Ukraińców w Polsce - atakiem. ZUwP stał zawsze na stanowisku słuszności Waki UPA o ukraińskie państwo na terenie obecnej Polski. Nie brakowało też i podobnych opinii o niebezpieczeństwie rozwoju sił nacjonalistycznych w Ukrainie wśród grona osób współpracujących z Giedroyciem, takich jak np. Anna Strońska, która w książce Dopóki milczy Ukraina opisuje nie tylko skomplikowaną sytuację społeczną i gospodarczą Ukrainy w latach 90, lecz także rozdarcie jej mieszkańców między wschodem a zachodem. Zwraca w niej także uwagę na fakt nierozliczenia się Ukrainy z tragiczną historią i reaktywizację upiorów z okresu wojny. /Anna Strońska (ur w Przemyślu, zm w Warszawie) polska reporterka, pisarka i publicystka. Zwana pierwszą damą polskiego reportażu. Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała m.in. w Gazecie Krakowskiej i Polityce. Związana z Kulturą Jerzego Giedroycia./ Książka Anny Strońskiej, wydana w 1998 i wznowiona w 2006 r., spotkała się z dużym ostracyzmem środowisk opiniotwórczych w Polsce oraz atakiem ZUwP, pomimo że sam Jerzy Giedrojc w liście do autorki tak pisał: czytam bardzo uważnie Dopóki milczy Ukraina. Książka jest rzeczywiście znakomita, i nareszcie te sprawy ukraińskie są przedstawione w sposób bardzo trzeźwy. Jestem ciekaw reakcji, specjalnie ukraińskich. Reakcje Ukrainy autorka opisała następująco: Szło gładko i nagle jak nożem uciął zamilkła tłumaczka ze Lwowa, która z własnej inicjatywy proponowała przekład książki. Zamilkł rzecznik MSZ, który był zainteresowany ukraińską jej edycją. Czytam w liście Redaktora z 3 stycznia 2000 r.: Zupełnie nie rozumiem tego milczenia wokół Pani Ukrainy. Duża w tym zasługa mego przyjaciela Osadczuka. Z kolei Nasze Słowo będące pismem ZUwP, finansowane z naszych polskich pieniędzy odznaczyło autorkę Słomianym chochołem, czyli anty wyróżnieniem za najbardziej kuriozalną wypowiedź na tematy ukraińskie. Sama o tych atakach tak pisze Już z perspektywy oceniając gwałtowne reakcje urażonych książką łatwiej dostrzec, co ich poruszyło. O inną biedę, o inne warstwy tematyczne Ukrainy poszło. Naruszyłam obszar tabu. Zrelacjonowałam fakty i nie dam sobie wmówić, że dla wspólnego dobra przypominać nie warto. Było, minęło Niezupełnie. Jak zauważył Włodzimierz Odojewski: w przeciwieństwie do Niemców Ukraińcy wciąż jeszcze nie potrafią sobie poradzić z zaszłościami własnej historii. W tym właśnie tkwi największa porażka Giedroycia, który nie zakładał, że w takim kierunku jak dziś pójdą władze Ukrainy. Dla niego, jak pisze Anna Strońska, pierwszorzędne znaczenie miała racja stanu. Motywowany nią mógł niektóre sprawy marginalizować, ale do pewnych granic Świadomy, że najkrwawsze zaszłości nie mogą określać czy wręcz hamować rozwoju przyjaznych stosunków polsko-litewskich, a zwłaszcza polsko-ukraińskich, że inna jest skala krzywd ocenianych z perspektywy historii, Giedroyć szedł na ustępstwa w granicach racjonalnych, uważał że przeszłość można darować, ale fałszować jej nie wolno. Dziś polski parlament dokładnie tak postąpił, nie pozwolił na fałszowanie historii. Nazwał zbrodnię po imieniu i uczcił pamięć ofiar. Nie uchwalił prawa na podstawie którego można by żądać odszkodowań czy ścigać zbrodniarzy. Mimo to fakt ten wywołał skrajne emocje i reperkusje na Ukrainie oraz w Polsce w środowiskach będących spadkobiercami myśli Giedroycia. A przecież już 20 lat temu w paryskiej Kulturze J. Giedroycia Strońska w artykule Lachy i rezuny zwracała uwagę na niebezpieczeństwo rozwoju nacjonalizmu, ( ) obiektywizm i spokój w ocenie win i długów konieczny jest do prawdy nie tylko ze strony polskiej ( ) Niepokój budzą próby lokowania na terenach tak krwawo doświadczonych obelisków, pomników w intencji zaświadczających przecież o wyimaginowanych prawach ukraińskich do terenów polskich. I próby nobilitacji UPA ( ) W Polsce kontynuatorzy spolegliwej polityki wobec Ukrainy zdecydowanie swojego guru Giedroycia przerośli, idąc na bardzo daleko idące kompromisy i ustępstwa zamykające się w zdaniu Ukraina ponad wszystko. To zdecydowanie dalej niż Giedroyć. W liście z 27 maja 97 r. tak pisał do Anny Strońskiej: Jeśli idzie o problem ukraiński, do tego zagadnienia podchodzę bez żadnych emocji i jestem bardzo daleki od bicia się w piersi za nasze przewinienia. A my przy swojej mantrze: położyć krzyżyk na krzyżach, pousuwać z pamięci, było nie było, liczy się dzień dzisiejszy. Gdyby na upartego przyjąć taki punkt widzenia, należałoby czym prędzej zapomnieć o Katyniu pisze Strońska Dokąd zmierza Ukraina, która wybiera upiory przeszłości? Jaki cel mają polskie środowiska ją wspierające? Komu służy? Państwu polskiemu? Z pewnością nie. Ukrainie? Jeśli tak, to tylko na pozór. Ostatecznie obraca się to przeciwko niej samej. Zysków żadnych dla naszych narodów, a szkód nie sposób zliczyć, niestety niektórych odwrócić się już nie da. Nasuwa się pytanie jakiego chcemy mieć sąsiada? Europejskiego? Czy też państwo skansen muzeum zbrodniczych ideologii XX w.? Jak słusznie zauważa prof. Czesław Partacz, Włochy i Niemcy pozbyli się swoich upiorów. Ukraińcy niestety nie. Wspierając banderowską Ukrainę, środowiska postgiedroyciowskie w praktyce stają nijako w jednym szeregu z ukraińskimi nacjonalistami, biorąc jednocześnie czynny udział w izolowaniu Ukrainy w Europie i świecie. Efekt takiej izolacji mogliśmy naocznie zaobserwować podczas 25-lecia Niepodległości Ukrainy, gdzie na oficjalnych uroczystościach w Kijowie, poza prezydentem Andrzejem Dudą, nie było ani jednego równego randze przedstawiciela z Europy ani ze świata. To wyraźny sygnał nie tylko dla Ukrainy, lecz także dla nas, mówiący: wyhodowaliście sobie przy granicy banderland to się w nim bawcie. Nikt nie chce umierać za Ukrainę. Postępuje więc powolna izolacja. Europa wycofuje się z ekonomicznej pomocy, orientując się, że niezmierzone potrzeby na Ukrainie przerastają jej możliwości pomocowe. Z pomocą nie kwapi się też USA. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Ukraina została sama ze swoim problemami. Tylko jeszcze w Polsce część klasy politycznej jest przekonana, że Polska może ten stan rzeczy odmienić (np. idea Trójmorza). Dla świata wszystko jest jasne. Państwa europejskie czy USA, jeśli podejmują jakiś rodzaj gry z Ukrainą, to tylko w celach geopolitycznych z korzyścią dla własnego państwa. Nikt na poważnie ani tym bardziej z troską nie podchodzi do Ukrainy. Nasze elity zdają się czasem nie rozumieć, że w polityce międzynarodowej nie ma przyjaciół, są tylko interesy. My w swojej mentalności mamy zakorzenione, by pomagać słabszym, a nasza słowiańska fantazja podpowiada nam także ryzykowne ruchy do walki z silniejszym bo jak nie my, to kto. Te emocje przesłaniają prawdziwy obraz i logiczne myślenie. A w geopolityce naiwność równa się śmieszności. Niestety od lat się na nią narażamy, a wizyta naszego prezydenta na Ukrainie ten stan pogłębiła. Po zajęciu prawobrzeżnej części Przemyśla przez wojska niemieckie 28 czerwca 1941 roku, ukraińscy nacjonaliści postanowili zwołać, za zgodą wojskowych władz niemieckich, uroczysty wiec ludności mający być podziękowaniem za uwolnienie ich spod okupacji sowieckiej. 7 lipca na Rynku przemyskim odbyła się duża manifestacja przy udziale ludności ukraińskiej Przemyśla i okolicznych wsi. W uroczystości tej na trybunie honorowej obok znanych nacjonalistów ukraińskich z zachodniej części miasta - Zasania znaleźli się również duchowni greckokatoliccy z biskupem J. Kocyłowskim. Zebrani na udekorowanej flagami niemieckimi i ukraińskimi trybunie wygłosili szereg przemówień. Wiec otworzył przewodniczący Ukraińskiego Komitetu w Przemyślu inż. Kotyk, a po nim wystąpili: sekretarz Ukraińskiego Komitetu Mykyta, przedstawiciel OUN Borys Witoszynśkyj, przedstawicielka kobiet profesor Dubljancewa. Uroczystość tę i wystąpienia mówców, wyrażających się entuzjastycznie o uwolnieniu ich przez wojska III Rzeszy spod jarzma sowieckiego i polskiego, opisuje jednodniówka wydana z tej okazji Swiato Radosti z datą 10 lipca 1941 roku. Zamieszcza ona tekst depeszy Ukraińskiego Komitetu w Przemyślu, wysłanej do Fuhrera niemieckiego narodu i wielkich Niemiec. Tekst jej zawiera m.in. następujące zdania: Ukraińscy mieszkańcy książęcego grodu Przemyśla przekazują wyrazy najgłębszego uznania (...) armii i wdzięczność za wyzwolenie z polskiego i moskiewsko-żydowskiego jarzma. (...) Przysięgamy wieczną przyjaźń przypieczętowaną krwią niemieckiego żołnierza i ukraińskich powstańców i mężczyzn. Wierni tej przysiędze poświęcimy wszystkie swoje siły i spełnimy wszystkie wymagania, aby przez odbudowę naszej ojczyzny stać się godnymi współbudowniczymi wielkich Niemiec i stworzenia nowego porządku we wschodniej Europie zgodnie z planami i ideami fuhrera niemieckiego narodu. Podobne uroczystości odbywały się w innych miastach. Nie można być ślepym i głuchym na to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. W polityce międzynarodowej, także tej prowadzonej co do Ukrainy i Rosji, winniśmy przede wszystkim kierować się rozwagą i chłodną kalkulacją, myśląc o interesie narodowym i bezpieczeństwie Polaków. Uczmy się tego od innych europejskich krajów, które nakładają na Rosję sankcje, ale też robią z nią interesy. Sam Petro Poroszenko, mimo antyrosyjskiej retoryki, aktywnie zarabia właśnie w Rosji. Oprócz holdingu Roshen w Lipiecku jest jeszcze kilka związanych z Poroszenko struktur, które albo prowadzą w Rosji interesy, albo bazują na Ukrainie, a eksportują do Rosji. I tak np. Poroszenko jest współwłaścicielem holdingu ISTA w Dniepropietrowsku. Spółka dostarcza akumulatory do samochodów Renault, które są montowane na linii AwtoWAZ w Rosji. Sama Ukraina tymczasem ciągle jest na etapie rozważania wprowadzenia stanu wojny z Rosją, biorąc skwapliwie od nas 4 mld na biedny wymęczony wojną kraj. Nie możemy być naiwni. Wszyscy grają swoje, a nas raz jedni, raz drudzy chcą jedynie wykorzystywać do osiągania własnych celów. Trzeba umieć odróżnić kurtuazyjne medialne gesty, obliczone na zysk, od prawdziwych intencji. Ukraina, jak chce coś u nas uzyskać, to jej prezydent jest w stanie uklęknąć przed pomnikiem Wołyńskim. Ten gest nie przeszkadza mu gloryfikować oprawców ofiar, przed którymi chylił czoła. Myślał, że ukłon wystarczy, by nie było uchwały Sejmu. Nie wystarczył. Ale skoro uznał, że należy oddać cześć ofiarom ludobójstwa na Wołyniu, to o co tyle krzyku na Ukrainie, że parlament taką uchwałę podjął. To wszystko pozory, teraz bez pudru Ukraina krok po kroku pokazuje swoją twarz. Aby nie być gołosłownym, posilę się kilkoma przykładami. Godzą one w nasz naród, a idee, którymi podąża współczesna Ukraina, są izolowane i napiętnowane w cywilizowanych krajach Europy. Członek UPA widoczny na zdjęciu nie przyjechał na marsz z Ukrainy. Według informacji, które otrzymaliśmy, to Wasyl Łasyczka, członek sotni Chrynia, zamieszkały w Przemyślu. Fakty: Kwiecień 2015 r. Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła ustawę, która uznaje prawny status uczestników walk o niezależność kraju w XX wieku, w tym członków Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA). Projekt ustawy wniósł deputowany - syn komendanta UPA Jurij Szuchewycz. Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 271 deputowanych, w 450-osobowym ukraińskim parlamencie. (20 lat temu przed tym waśnie ostrzegała Anna Strońska w paryskiej Kulturze, fakt ten naocznie pokazuje progres nacjonalistycznych sił: politycy z małych ruchów doszli do decydowania o polityce krajowej). Ustawa ta zakłada też karanie wszystkich tych, którzy okazywaliby lekceważenie dla weteranów, negowali celowość ich walki. Styczeń 2016 r. W noworocznym pochodzie kilka tysięcy osób przeszło ulicami Kijowa. Ukraińcy w ten sposób uczcili 107. rocznicę urodzin przywódcy OUN Stepana Bandery. W czasie marszu tłum wymachiwał czerwono- -czarnymi flagami UPA i prawicowej partii Swoboda oraz skandował hasła Chwała Ukrainie. Śmierć wrogom i Przyjdzie Bandera i zaprowadzi porządek. Noworoczne marsze ku czci Bandery stały się od lat na Ukrainie, a zwłaszcza po majdanie, nową świecką tradycją. Podobne marsze odbyły się nie tylko w stolicy, lecz także wielu innych miastach zachodniej Ukrainy, rozprzestrzeniając się także na południowe tereny kraju. W pochodach uczestniczyli głównie młodzi ludzie. Tysiące, a kto wie czy nie miliony, Ukraińców zostało zainfekowanych zarazą banderyzmu po 91 r. To niemal całe pokolenie wychowane na zmanipulowanej historii, odurzone ideą bandery, i tym, że OUN-UPA to bohaterowie i uczestnicy ruchu wyzwoleńczego. Hodują w sobie od wczesnych młodzieńczych lat nienawiść do sąsiadów. Czego się można spodziewać po tej zdegradowanej ekonomicznie młodzieży, dla której nie ma przyszłości w obecnej Ukrainie? Co uczyni, kiedy zaistnieją specyficzne warunki do zbrodni? Co zrobi milion imigrantów, których przyjęła Polska? - na co słusznie z niepokojem zwraca uwagę Bohdan Piętka na portalu prawy.pl. Maj 2016 r. Na Wołyniu w Młynowie (obwód rówieński) odsłonięto pomnik Stepana Bandery. W uroczystości udział wzięli przedstawiciele lokalnych władz oraz duchowni. Ten ostatni fakt należy podkreślić z uwagi na jego powszechność. Zawsze przy odsłanianiu pomnika zbrodniarzy spod znaku UPA uczestniczą przedstawiciele władzy samorządowej, często i krajowej oraz greckokatoliccy duchowni, którzy dokonują aktów poświęcenia takowych pomników i nie żałują słów uwielbienia dla swoich narodowych bohaterów r. Odnosząc się do powyższego faktu: Święcąc pomnik St. Bandery w Kijowie, Arcybiskup Ihor Woźniak powiedział m.in.: Gratuluję wszystkim w dniu odsłonięcia pomnika naszego rodaka, prawdziwego ukraińskiego patrioty, człowieka nieustraszonego, oddanego bojownika o wolność naszego narodu, człowieka o legendarnym nazwisku Stepana Bandery. Dla wielu mądrych ludzi i dla naszego Kościoła, człowiek ten jest bardzo drogi, ponieważ pochodził z kapłańskiej grecko-katolickiej rodziny i był wychowany w duchu miłości Boga i bliźniego, a widząc niesprawiedliwość, oddał swoje życie, aby przyszłe pokolenia żyły w wolnej Ukrainie. ( ) Jesteśmy wdzięczni armii OUN-UPA, która wykazywała się patriotyzmem, odwagą i żarliwą miłością do swojego kraju. 3 lipca 2016 r. Obchody 75. rocznicy męczeńskiej śmierci ok. tysiąca Polaków i Ukraińców, zamordowanych w więzieniu dobromilskim i na terenie pobliskiej warzelni soli w Lacku-Salinie przez Sowietów. Władze ukraińskie jak relacjonuje Jacek Bożęcki poświęciły ją wyłącznie pamięci Ukraińców w scenerii czarno-czerwonych flag. W uroczystościach wzięli udział miejscowi duchowni: greckokatolicki i prawosławny. Cokół pomnika, przedstawiającego symboliczną ofiarę wygiętą w nienaturalnej pozie, owinięty był czerwono-czarną flagą. Za pomnikiem stanęły dwa ukraińskie sztandary narodowe i jeden banderowski. Bezpośrednio po poświęceniu pomnika przez greckokatolickiego władykę Jarosława, przed pomnikiem stanęło kilkunastu młodych mężczyzn w polowych mundurach żołnierskich z naszywkami na ramionach Ukraińska Dobrowolcza Armia. Wielu z nich trzymało w rękach czerwono-czarne proporce ze złotymi tryzubami. W takiej banderowskiej scenerii składały pod pomnikiem wieńce delegacje: dwoje ukraińskich parlamentarzystów, przedstawiciele władz obwodowych ze Lwowa, rejonowych ze Starego Sambora, miejskich z Dobromila oraz z szeregu innych miast ukraińskich, a także delegacja Starostwa z polskiego Przemyśla. Polskie delegacje, które chciały oddać część swoim rodakom, były zszokowane i zażenowane tym stanem rzeczy, a nasze biało-czerwone wiązanki na tle barw czerwono- -czarnych musiały wyglądać kuriozalnie. Lipiec 2016 r. Rada miejska Kijowa zadecydowała o zmianie nazwy głównej ulicy w mieście z Prospektu Moskiewskiego na Prospekt St. Bandery. Decyzję ws. Prospektu Bandery z radością skomentował na portalach społecznościowych szef ukraińskiego IPN, Wołodymyr Wiatrowycz, który publicznie neguje fakt ludobójstwa na Wołyniu i jest jednym z głównych gloryfikatorów Bandery i OUN-UPA na Ukrainie: Prospekt Moskiewski w Kijowie od teraz nazywa się Prospektem Stepana Bandery. Następny Szuchewycz! napisał Wiatrowycz. Decyzję podjęto w czasie, kiedy w Polsce trwała debata nad upamiętnieniem ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. 3 sierpnia 2016 r. Do Rady Najwyższej Ukrainy wpłynął projekt uchwały o upamiętnieniu ofiar ludobójstwa, dokonanego przez państwo polskie na Ukraińcach w latach Autorem projektu jest niezrzeszony deputowany Ołeh Musij. Jest lekarzem i działaczem społecznym. W czasie rewolucji w 2014 roku koordynował opieką medyczną na Majdanie. Potem został ministrem zdrowia w rządzie Arsenija Jaceniuka. Wszedł do parlamentu z listy Bloku Petra Poroszenki. Od roku jest jednak deputowanym niezrzeszonym i wiceszefem komisji zdrowia sierpnia 2016 r. W Gazecie Wyborczej pojawił się wywiad z Jurijim Szuchewyczem, deputowanym Rady Najwyższej Ukrainy, synem legendarnego na Ukrainie komendanta UPA. Wywiad przeprowadził Iogr T. Miecik. Na wstępie rozmowy z polskim dziennikarzem Szuchewycz gniewnie zapytuje: Ile Wam zapłaciła Moskwa? Zszokowany dziennikarz, który już wcześniej kilkakrotnie z nim rozmawiał, nierzadko przyjaźnie zapytuje, za co miała nam Moskwa zapłacić: Panie Juriju, pan mówi poważnie o pieniądzach z Moskwy? Ten odpowiada: To nie moja opinia, tylko pogląd powszechny na Ukrainie. Putin wykorzystuje w wojnie hybrydowej różne siły polityczne, a także je finansuje, by wykonywały jego wolę. ( ) nie widzę przyczyn, dla których nie miałby finansować posłów polskiego Sejmu. ( ) Kiedy my toczymy wojnę z Moskwą, wy jak zwykle wbijacie nam nóż w plecy. Towarzysze mojego ojca z UPA często mi opowiadali, że gdy oni walczyli z Sowietami albo Niemcami, to AK tylko czekała, żeby zadać im cios od tyłu. Na próbę zwrócenia przez polskiego dziennikarza uwagi, że nie jest uczciwe stawianie do wyboru choćby ukraińskiej młodzieży - albo Bandera, albo Putin: Szantaż moralny; jeśli nie jesteś wyznawcą Bandery, znaczy, żeś nie jest patriotą, gorzej jesteś separatystą, zdrajcą. Jakby nie można było być liberałem czy socjalistą i jednocześnie patriotą. Dziennikarz, próbując subtelnie coś uzmysłowić swojemu rozmówcy, styka się jednakże ze ścianą. Szuchewycz nie przyjmuje do wiadomości faktu, że społeczeństwo ukraińskie jest podzielone, że zachodniej części odpowiada Badera, a wschodniej Rosja i współpraca z nią. Odpowiedź Szuchewycza wyczerpuje dyskusję: Nie można być prawdziwym ukraińskim patriotą, odrzucając Banderę. OUN był jedynym niepodległościowym niezależnym nurtem politycznym, dla którego wolność Ukrainy była wartością najwyższą, i jest to rzecz nie podlegająca dyskusji( ). Wymowna jest też końcówka rozmowy, w której dziennikarz zwraca uwagę, że nie wszyscy Ukraińcy widzą stosunki polsko-ukraińskie tak, jak określono je we wcześniej opisywanym projekcie ustawy, w którym dużą rolę odegrał także Szuchewycz: rzezią wołyńską interesują się tym też zwykli ludzie, którzy z propagandą moskiewską nie mają nic wspólnego. Tu jako przykład podał miejscową młodzież z Odessy, która przy wsparciu diaspory żydowskiej zorganizowała wystawę o Wołyniu 43 w murach rosyjskiego teatru. Z Putinem nie mają nic wspólnego. Tu do rozmowy włączył się asystent deputowanego, dopytując skąd to wie, czy zna nazwiska tych ludzi, nazwę organizacji, teatr i etc. Na pytanie dziennikarza, co to ma do rzeczy odpowiedział: Trzeba powiadomić o tej wystawie odpowiednie służby. Gdy ten zdziwiony dopytywał: jakie, usłyszał: Organy ścigania, prokuraturę, służbę bezpieczeństwa Ukrainy. Przedstawione przykłady jasno pokazują, że Ukraina nie zmierza w dobrym kierunku. Prezydent Petro Poroszenko, ani słowem nie odpowiedział na propozycję budowy Trójmorza, o której mówił prezydent Andrzej Duda podczas ostatniej wizyty w Kijowie. Zapewnił Ukraińców o naszym wsparciu kierunków, jakimi podąży Ukraina, porównując ją do młodej, pięknej dziewczyny, która sama zdecyduje, z kim się zwiąże i jaką drogą podąży. Nie jest niczym odkrywczym fakt, że Poroszenko na swojego strategicznego partnera wybrał Niemcy, a nie Polskę. Zatem wizja budowy Trójmorza raczej jest poza zainteresowaniem obecnego ukraińskiego kierunku. Paradoksalnie
5 8 Głos Sanu Głos Sanu 9 słowa prezydenta Dudy znajdują niestety zrozumienie i podatny grunt w Prawym Sektorze, podobną wizję roztoczył Skoropodaski z PS: zapomnijmy o historii i zbudujmy sojusz niezależnych państw jako przewagę dla upadającej Europy, USA i agresywnej Rosji ( ) Gdyby Prawy Sektor przejął rządy, od razu wyszlibyśmy z inicjatywą sojuszu bałtycko-czarnomorskiego. Jako lidera tej idei Skoropodaski miał na myśli raczej Ukrainę, a nie Polskę. Tylko czy Polska ma pomysł na wypadek zaostrzenia się konfliktu w Kijowie i przejścia władzy np. w ręce Prawego Sektora, który to jawnie odgraża się obecnej władzy i prezydentowi Poroszence? I tak oto dziś, delikatnie ujmując dzięki bezrefleksyjnej polskiej polityce wschodniej minionego ćwierćwiecza, powstał m.in. niejaki Prawy Sektor. Czy to z nim w przyszłości budować będziemy Trójmorze? Wrr. Wygląda mi to na sen wariata. Reasumując, Ukraina przed majdanem skutecznie balansowała pomiędzy Rosją a Europą, stanowiąc niejako cywilizacyjny pomost. W długofalowej realistycznej polityce mogła na tym polu odnosić sukcesy. Za sprawą nacjonalistycznych idei wyniesionych z terenu tzw. Ukrainy Zachodniej, przy pewnej geopolitycznej koniunkturze dla ich rozwoju, wspomniana równowaga została załamana. Stało się to przy wykorzystaniu europejskich aspiracji Ukraińców, które swój finał znalazły na kijowskim majdanie w 2014 r. Nadmienić należy, że zaangażowanie w obalenie rządów Janukowycza nacjonalistycznych środowisk spod znaku Swobody i Prawego Sektora było wówczas nie do przecenienia. Powszechne są głosy, że to im kijowska rewolucja zawdzięcza swój sukces. Dzisiaj nikt już nie mówi o wejściu Ukrainy do UE. Coraz więcej natomiast słychać głosów mówiących o porażce majdanu. I o dominującej nadal oligarchizacji życia politycznego i gospodarczego Ukrainy. O trwającej ciągle korupcji i braku niezbędnych reform. Powszechne są głosy, że ludziom obecnie żyje się zdecydowanie gorzej niż przed majdanem. Słychać też swego rodzaju pomruki ze strony nacjonalistycznych środowisk postbanderowskich dotyczące chęci siłowego obalenia rządów obecnego prezydenta Poroszenki. Ukraina dzisiaj jest w gorszym położeniu niż przed majdanem. Utraciła Krym, wschodnia część kraju objęta jest zbrojnym konfliktem, którego końca nie widać. Jakkolwiek by nie oceniać wydarzeń na terenie Donbasu, po obydwu stronach konfliktu są obywatele Ukrainy. Część rosyjskojęzyczna Ukrainy inaczej widzi swoją przyszłość niż obecne władze Kijowa. Widać zmęczenie konfliktem Europy, która widzi w Moskwie partnera do gospodarczych interesów. Z kolei USA na konflikt Ukraina - Rosja patrzy przez pryzmat swych globalnych interesów. Tak więc Ukraina staje się coraz bardziej osamotniona, a społeczne koszty nowej sytuacji i otwartego konfliktu z Rosją się powiększają. Z coraz większym trudem ponosi je ukraińskie społeczeństwo. Rządzący Ukrainą zerkają na Niemcy i USA, licząc na jakiekolwiek wsparcie i przeczekanie Rosji. Jest to naiwne oczekiwanie, zważywszy, że Europa przeżywa własny kryzys polityczno-społeczny. Z kolei USA traktuje Ukrainę instrumentalnie, wyłącznie przez pryzmat swoich interesów w globalnej grze z Rosją. Polsce Weterani UPA w marszu na ul. Juliusza SŁowackiego w Przemyślu pozostaje niestabilny sąsiad, który zatoczył historyczne koło, powracając do upiorów lat 30. Wówczas ideolodzy OUN realizowali swoje wizje przy wsparciu hitlerowskich Niemiec. Dzisiaj dzięki geopolitycznej koniunkturze ich ideowi spadkobiercy powrócili na polityczną szachownicę. Co czeka Ukrainę i jej sąsiadów? Boję się pomyśleć, co może przynieść życie. Inspiracją do napisania niniejszego teksu stał się dla mnie Tadeusz Markiewicz, autor artykułu: Przemyśl. Kto podgrzewa antyukraińskie nastroje? zamieszczonego na serwisie internetowym OKO.press, a później w papierowym wydaniu ogólnopolskiego tygodnika Polityka. To wyjątkowo krzywdzący, pełen insynuacji i oskarżeń tekst, który nie przynosi Polityce chluby, a raczej obniża jej powagę i rangę. Trudno też obok tak jawnej niesprawiedliwości przejść obojętnie. Mirka Majkowskiego, którego autor tekstu za pomocą swoich rozmówców czy też z ich inspiracji stara się z wszech miar oczernić i zdezawuować w oczach opinii publicznej, znam od lat. Do zjedzenia beczki soli trochę nam zostało, ale nie mniej jednak mogę i mam prawo o nim coś obiektywnie powiedzieć. Majkowskiego poznałam, będąc zastępcą dyrektora Centrum Kulturalnego w Przemyślu. Moja instytucja zaprosiła go do współpracy, zaczęło się od widowiska A mury runą związanego z 20. rocznicą upadku komunizmu w Europie Środkowej. Majkowski zgodził się, a później zainspirował nas, do zorganizowania widowiska teatralnego związanego z 70. rocznicą wywózek na Syberię i w głąb ZSRR Na nieludzką ziemię.... Następny nasz wspólny projekt to rekonstrukcja bitwy krzywieckiej Krzywcza 39. Odwaga, męstwo, zwycięstwo, a później kolejne mniejsze lub większe projekty związane z działalnością historyczną i krzewieniem postaw patriotycznych młodzieży. Wspierałam go też w jego wielkim projekcie Wołyń Nie o zemstę lecz o pamięć wołają ofiary w Radymnie. Wiem, ile go kosztował zdrowia i zaangażowania ten projekt. Pamiętam, jak niesłusznie go wówczas krytykowano i atakowano. To bardzo twórczy, odpowiedzialny, obowiązkowy i dogłębnie zaangażowany w każdy z realizowanych projektów człowiek. Też jestem zdania, że dzięki swojej pracy społecznej zasłużył na to, aby od czasu do czasu pojawić się w ogólnopolskiej prasie. Znamienne jest jednak, że owo pojawianie realizuje się wówczas, gdy rzecz tyczy się Wołynia, czy też ogólnie stosunków polsko-ukraińskich i trzeba mu dołożyć. Mechanizm jest ten sam, odbywa się to z inspiracji jakiś lokalnych środowisk, które nie umieją sobie poradzić z poglądami Majkowskiego i ich przychylnością opinii publicznej. Pewne środowiska w Przemyślu, będące pod wpływem polityki Kijowa, nie umieją sobie radzić ze swoimi słabnącymi wpływami. Rozumiem, że ten tekst pewnym przemyskim środowiskom jest na rękę, ale co zyskuje poważne ogólnopolskie pismo? Zadaję sobie od dłuższego czasu to pytanie i ni jak mogę znaleźć logicznej odpowiedzi. Chyba, że ktoś wmanewrował, wprowadził w błąd dziennikarza. Jednakże on sam nie popisał się swoim warsztatem. Są tam jakieś tezy i do nich dobierane osoby i zdarzenia, które mają zasugerować czytelnikowi pewną opinię o Majkowskim oraz zasiać wątpliwość, zrobić rysę Iwano-Frankowsk uroczyste odsłonięcie pomnika Stepana Bandery na krysztale. A co gorsza zasugerować oczywiście nie wprost - zdradę własnego państwa. Jak trzeba było obrzucić Majkowskiego błotem, to mówili to jacyś tajemniczy, anonimowi rozmówcy. Anonimowi, bo boją się Majkowskiego, tak samo jak najważniejsze osoby w mieście, tak wnioskujemy z tekstu. To mi zakrawa na mowę nienawiści i wezwanie do izolacji działacza społecznego. To bardzo niskie pobudki. Każdy, kto działa w Przemyślu politycznie czy społecznie, bardziej lub mniej zna Majkowskiego i ma jakieś wyrobione zdanie. Jedni go cenią bardziej, inni mniej. Tymczasem przyjeżdża do miasta dziennikarz z Warszawy, zaniepokojony faktem, że nijaki Majkowski działający w Przemyślu, będący członkiem nacjonalistycznej siatki, która oplata Polskę stanowi poważne zagrożenie w relacjach polsko-ukraińskich, o którym należy bezzwłocznie poinformować opinię publiczną. Jego dziennikarska misja nie mogła pozwolić mu na przemilczenie tak istotnego problemu. Trzeba ratować Polskę, informować, gdzie się da swoich współobywateli. Bo niebezpieczeństwo i niechybne nieszczęście jest tuż, tuż Gdzie by się tu udać po pomoc - musiał pomyśleć - chyba najlepiej do tych, co są najbardziej przerażeni, oni opowiedzą rzetelnie, co w trawie piszczy zdawała się podpowiadać dziennikarska intuicja. Stąd uderza wprost do osób związanych z PWSW i na podstawie ich wyimaginowanych lęków robi tekst, który ma być obiektywny. Obiektywizm w tej kwestii oczywiście zapewnić ma sam Majkowski, który zgodził się na wywiad. W Przemyślu jest całe mnóstwo różnych środowisk, do których mógł się wybrać dziennikarz zaniepokojony swoją misją, ale tego nie zrobił. Dziwne, że nie spytał o jakąkolwiek informację kogoś ze stowarzyszenia rekonstrukcji historycznej, czy też innych stowarzyszeń, z którymi Mirek współpracował, organizował różne projekty, np. do Związku Sybiraków, ZHP, przemyskich wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy albo do instytucji, które z Majkowskim od lat współpracowały jak Centrum Kulturalne w Przemyślu, Młodzieżowy Dom Kultury, Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej, Przemyskie Centrum Kultury i Nauki Zamek czy też samego Prezydenta Przemyśla. I tak oto nasłuchał się opinii jednego środowiska, wybrał się na spotkanie z Majkowskim, który co prawda wydał mu się zgoła inny niż opisali wcześniejsi rozmówcy, ale to jednak nie wzbudziło jego podejrzeń i nie zainspirowało do dalszych poszukiwań. Wrócił do stolicy i stworzył tekst o lokalnych lękach przemyskich i strasznym Majkowskim, a ten znalazł się w ogólnopolskiej gazecie. Sama nie wiem, czy jest to bardziej śmieszne czy żałosne. Już od pierwszego akapitu spotykamy się z niewybredną insynuacją, że na granicy polsko-ukraińskiej dzieją się jakieś dantejskie sceny o podłożu narodowościowym, za którymi w domyśle stoi Mirosław Majkowski, a wtóruje mu Andrzej Zapałowski, któremu to autor przypisuje powiązania z prorosyjską partią Zmiana, co jest nieprawdą. Autor pisze: Koś podgrzewa na wschodniej granicy antyukraińskie nastroje. Otwiera na nowo historyczne rachunki krzywd. Uderza w nuty patriotyczne, a równocześnie prorosyjskie. Mirosław Majkowski to manager zakładu produkującego materiały tapicerskie. Ale bardziej znany jest w Prze- myślu z innej działalności. Miro jak przezywają go znajomi po godzinach oddaje się swoim pasjom: wojnie i historii ( ) Pewnym środowiskom w Przemyślu coś wymknęło się spod kontroli, utracili monopol na kreowanie opinii publicznej. To boli, próbują się bronić różnymi sposobami, lecz swoimi działaniami trafiają kulą w płot. A zdziwienie, że ich lament nie przynosi skutku, musi być zaiste frustrujące. Sugerowanie, że Majkowski działa na szkodę swojego państwa i działa z inspiracji Kremla jest tak samo poważne, jak sugerowanie deputowanego Ukrainy Jurija Szuchewycza, że Putin zapłacił posłom polskiego Sejmu za podjecie uchwały o Wołyniu. To totalny absurd. Mamy tu do czynienia z tą samą taktyką komunistycznych reżimów stosowaną od lat. Zakneblować usta, zrobić z kogoś wariata, a najlepiej ruskiego agenta. To zawsze działało, czy działa dziś? No właśnie, zdezorientowane środowiska postgiedroyciowskie nie wymyśliły jeszcze nowej skutecznej narracji. Zdaje się, że ruski agent nie wystarcza do zaklejenia ust i do wtrącenia nic nieznaczącej niszy. Sam Majkowski, tak na gorąco na swoim facebookowym profilu skomentował tekst T. Markiewicza: Kolejny paszkwil poświęcony mojej osobie napisany przez niejakiego Tadeusza Markiewicza, który zgłosił się do mnie z prośbą o udzielenie wywiadu. Zgodziłem się, wychodząc z założenia, że nieobecni nie mają racji, jednak z moich wypowiedzi ostał się niewielki, zmanipulowany fragmencik. Za to prym wiodą rozmówcy związani ze środowiskiem lewackim powiązanym z miłośnikami banderyzmu w Przemyślu. Całość jest bzdurną manipulacją, co w kilku zdaniach postaram się przedstawić. Warto zaznaczyć, że zarówno Andrzej Juszczyk, jak i Lilka Kalinowska są bliskimi przyjaciółmi wykładowców PWSW pochodzenia ukraińskiego, z których co najmniej jedna była wolontariuszką w oskarżonym o zbrodnie wojenne batalionie AZOW, nie kryją też one swoich banderowskich sympatii. Warto także przypomnieć, że to właśnie ukraińscy studenci z PWSW fotografowali się z flagą UPA w Galerii Sanowa w Przemyślu. Kończąc ten temat, zwrócę uwagę na jeszcze jeden jakże ważny w dzisiejszej dyskusji wątek, od którego miały się popsuć na granicy stosunki polsko-ukraińskie: to zorganizowana 26 czerwca procesja religijna upamiętniająca strzelców siczowych Ukraińskiej Armii Galicyjskiej, która została zakłócona. Historycznie tzw. Panachyda ma znaczenie nie tylko religijne, lecz także patriotyczno-narodowe, a dla środowisk nacjonalistycznych stanowi okazję do zademonstrowania swojej narodowej odrębności. Już w latach 30-tych święto to wykorzystywane było do akcentowania idei nacjonalistycznych zmierzających do budowy państwa ukraińskiego na tym terenie. Nie bez znaczenia dla nacjonalistów ukraińskich miał i nadal ma teren samego miasta Przemyśla. Głównymi ośrodkami ukraińskiej akcji nacjonalistycznej i narodowej, według gradacji nasilenia, stanowił Przemyśl, zajmując drugie miejsce zaraz po Lwowie w Małopolsce. I tak np. Sanok zajmował siódme, Krosno ósme, Jarosław dziewiąte czytamy w opracowaniu dotyczącym problemu ukraińskiego będące reakcją na narastające zagrożenie ludności polskiej na terenie Wołynia i Małopolski Wschodniej z przełomu 1942/43. I tak, w latach 30. organizowano manifestacje z udziałem grekokatolickiego duchowieństwa dla uczczenia żołnierzy UHA oraz Petlury. Największe manifestacje organizowano w Przemyślu. W 1926 r. w pochodzie z katedry greckokatolickiej na cmentarz internowanych i zmarłych żołnierzy UHA i Petlury, w Pikulicach ruszył pochód liczący ok osób. Brali w nim udział: młodzież państwowego i prywatnego gimnazjum ukraińskiego w Przemyślu, chłopi z okolicznych wsi, a nawet dalej od miasta położonych, działacze społeczni, członkowie UWO oraz jej sympatycy, a także liczni księża greckokatoliccy. Niesiono chorągwie cerkiewne i flagi ukraińskie. Pochód ten, podobnie jak inne, organizowane na mniejszą skalę, miał charakter antypolski. W II RP odbywały się za zgodą władz i nie napotykały z jej strony na przeszkody. Jedynie w Przemyślu zakazano wystąpień działaczy ukraińskich na cmentarzu w Pikulicach, gdyż były one wykorzystywane do agitacji przeciwko państwu polskiemu i Polakom. Akceptowano jedynie wystąpienia duchownych greckokatolickich. Manifestacje te były organizowane przez miejscową parafię greckokatolicką oraz działaczy UNDO, przy znacznym wsparciu nielegalnie działającej UWO, a potem OUN. Powtarzające się manifestacje były tolerowane przez władze państwowe. Rozzuchwalały one działaczy legalnych i nielegalnych organizacji ukraińskich i duchowieństwo czytamy w książce Polacy i Ukraińcy na ziemiach obecnej polski w latach , autorstwa Zdzisława Koniecznego. Trudno nie obyć się wrażeniu, że obserwując obecne procesje, przypominają one znane obrazy z przeszłości. W ostatnim ćwierćwieczu też wszystkie tego typu manifestacje odbywają się za zgodą władz, jej samorządowi członkowie także w nich od lat uczestniczą. Choć jak słychać od niektórych po cichu, zawsze wprawiały ich w zakłopotanie: odmówić nie wypada, ale co zrobić, jak weterani z UPA maszerują z państwowymi odznaczeniami, orkiestra gra nieformalny hymn UPA Czerwona Kalina, a niektórzy bez skrępowania rozwijają czerwono-czarne flagi. W tym roku ewidentnie nastąpiło jakieś przesilenie. Trudno określić, kto był inicjatorem, aby ta procesja się nie odbyła, a później by ją zakłócić. Należy poczekać na końcowy efekt prac policji i prokuratury w tej sprawie. Trwa dyskusja, czy zaatakowany uczestnik procesji miał czerwoną koszulę i czarne spodnie, czy maszerował w wyszywance. Tak czy owak organizatorzy i sympatycy ZUwP krzyczą, że został napadnięty, odżegnując się tym samym od symboliki czerwono-czarnej. Tu się odżegnują, a za wschodnią granicą na legalu z nimi maszerują w towarzystwie oczywiście kapłanów greckokatolickich, którzy wodą święconą święcą wszelkie place, ulice i pomniki katów Polaków. Gdzie są prawdziwi? Tu, czasem się powstrzymują, bo nie wypada, ale w np. w Dobromilu już nie, tam mogą być czerwono-czarne flagi ze złotymi tryzubami. I nie jest to bynajmniej marginalne zdarzenie, a powszechna praktyka. Jeszcze kilka lat temu, co widać na archiwalnych zdjęciach i filmach youtube, bez skrępowania ul. Juliusza Słowackiego w Przemyślu maszerują w towarzystwie czerwono-czarnych flag. Redaktor Markiewicz w poszukiwaniu nacjonalistów tych prawdziwych, nieurojonych powinien udać się trochę na wschód, poza Przemyśl, na teren Ukrainy. Tam podczas różnego rodzaju rocznic np. powstania UPA czy urodzin Bandery zobaczyć można realnych nacjonalistów nawiązujących do idei nazistowskich. Przy minimalnej chęci włożenia osobistego wysiłku może też redaktor poodwiedzać w Polsce różne miejsca z pomnikami ku czci UPA, np. u nas na Podkarpaciu, jest tego całkiem sporo. Do tych miejsc ciągną kombatanci UPA i inni Ukraińcy zafascynowani ideologią OUN jak do swoistych miejsc kultu. Nie w sposób nie odnieść smutnego wrażenia, że Ukraina wybrała niestety drogę nie w kierunku Europy żółto-niebieską, a w kierunku skansenu XX wieku czerwono-czarną z błogosławieństwem cerkwi greckokatolickiej. Małgorzata Dachnowicz Poniżej sprostowanie Mirosława Majkowskiego, który obnaża potężny poziom manipulacji faktami: Nawiązując do informacji zawartych w artykule prasowym pt. Przemyśl. Kto podgrzewa antyukraińskie nastroje?, informuję, że zawiera on nieprawdziwe informacje, tj.: Nieprawdą jest, abym w czasie kampanii wyborczej postulował usunięcie nazw ulic upamiętniających Ukraińców. Postulowałem o usunięcie jedynie nazwy ulicy imienia grekokatolickiego biskupa Kocyłowskiego, gdyż w lipcu 1943 roku błogosławił on ukraińskich ochotników do 14 Dywizji SS Galizien, co moim zdaniem stanowiło propagowanie faszyzmu. Nieprawdą jest, abym w 2013 roku zorganizował i wyreżyserował rekonstrukcję rzezi wołyńskiej w Radymnie. Wyreżyserowałem i zorganizowałem widowisko historyczno-teatralne pt. Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary. Oprawę artystyczną i muzyczną spektaklu na otwartym powietrzu przygotował Krzesimir Dębski. Nie jest prawdą opis przedstawienia teatralnego w Radymnie przedstawiony w artykule. Nie byłem przebrany za banderowskiego dowódcę, a grałem postać w spektaklu, co stanowi znaczną różnicę. Byłem reżyserem widowiska historyczno-teatralnego. Spektakl obejrzało w dniu jego premiery widzów, a nie Nie jest prawdą, by moja popularność w Przemyślu zbiegła się z wybuchem wojny na wschodzie Ukrainy. W Przemyślu nie nastąpił wzrost przestępstw motywowanych nienawiścią na tle narodowościowym. Przedstawione przez pana Andrzeja Juszczyka rzekome fakty są pozbawione dowodów i stanowią jego wyłączną opinię, która nadto nie znajduje oparcia w faktach. Także pod supermarketami w Przemyślu nie pojawiały się żadne patrole obywatelskie, które by kogokolwiek lżyły. Nieprawdziwym jest także fakt, by Marsz Orląt Przemyskich w 2014 r. organizowały organizacje paramilitarne, kibice i by miał on wydźwięk antyukraiński. Nie wznoszono haseł podanych w artykule. Przebieg uroczystości jest dostępny w serwisie youtube. W Marszu wzięli udział przedstawiciele organizacji patriotycznych, historycy oraz samorządowcy. Nieuprawnione jest przypisywanie organizatorom Marszu propagowania haseł nawołujących do nienawiści na tle narodowościowym. Prawdą jest, iż 26 czerwca 2016 r. odbyła się tradycyjna procesja religijna upamiętniająca strzelców siczowych Ukraińskiej Armii Galicyjskiej. Została jednak ona zakłócona przez nieznane mi osoby, z którymi nie miałem nic wspólnego. Faktem jest także, że w trakcie tej procesji grano hymn UPA, wznoszono antypolskie okrzyki, a w marszu szli kombatanci UPA. Faktem jest także, że to Krzysztof Stanowski był agresywny, próbując siłą wydrzeć baner członkom Młodzieży Wszechpolskiej, protestujących zgodnie z prawem, przeciwko czczeniu oprawców z UPA. W sprawie tej prowadzone jest postępowanie przez Policję w Przemyślu i rzetelny dziennikarz może je łatwo sprawdzić. Prawdą jest, że na uroczystości religijnej 26 czerwca 2016 roku, obecny był Światosław Szeremeta, ukraiński urzędnik w randze ministra. Prawdziwe są również jego słowa cytowane w artykule, jednakże autor pominął istotną część wypowiedzi Szeremety, w której ten mi publicznie groził, mówiąc: Powiedzcie Majkowskiemu, że będzie miał duży problem. Bardzo duży problem Na Ukrainie już też nic nie zrobi. W tej sprawie złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przez Światosława Szeremeta przestępstwa, a postępowanie jest w toku. Nie jest prawdą, abym był osobą, której obawiają się najważniejsi ludzie w mieście. Jest to twierdzenie bez jakiegokolwiek pokrycia w faktach, a jako nierzetelne nie powinno znaleźć się w artykule prasowym. Nieprawdziwym jest, abym publikował w Życiu Międzynarodowym artykuły oskarżające protestujących na Majdanie o agresję wobec aparatu bezpieczeństwa byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Twierdzenia takie są jedynie haniebnym wymysłem Marcina Reya, wobec którego podjąłem w tym zakresie kroki prawne. Nie jest prawdziwe także, bym w 2014 r. odwiedzał Moskwę. W Moskwie byłem w 2011 roku w ramach akcji związanej z poszukiwaniem w Obwodzie Archangielskim grobów i miejsc zesłania Polaków w 1940 roku. Wyjaśnienia wymaga fakt, że rzeczywiście byłem organizatorem pogrzebu szczątków żołnierzy armii carskiej, poległych w czasie I wojny światowej, których zwłoki odkryto przy porządkowaniu terenu twierdzy Przemyśl. Konsul Federacji Rosyjskiej był zaproszonym gościem z racji faktu, że był przedstawicielem kraju w wojskach, którego żołnierze polegli w 1915 roku. Nie byłem przebrany w mundur oficera Armii Rosyjskiej. Mundur, który miałem na sobie, był mundurem oficera K.U.K. Armii Monarchii Habsburgów. Zaprzeczam także, by Andrzej Zapałowski, powiązany z moją osobą w artykule, był sympatykiem Partii Zmiana. Jest to oczywista nieprawda.
6 10 Głos Sanu Głos Sanu Nowosielce 1936 r. Nowosielce mała miejscowość w powiecie przeworskim w 1936 r. zgromadziła pomiędzy tys. uczestników lokalnej patriotyczno-religijnych uroczystości. Przybyły lokalne i krajowe władze państwowe, wojsko polskie, rzesze pielgrzymów i tysiące, dziesiątki tysięcy działaczy Stronnictwa Ludowego. Dzisiaj, kiedy słyszymy w mediach spór o kolejną liczbę uczestników demonstracji w Warszawie: 50, 100, a może 200 tysięcy. Nowosielce brzmią w realiach dzisiejszych czasów niewiarygodnie. Budzą zachwyt i zdziwienie. Jak podaje literatura, o ilości uczestników świadczy najlepiej fakt, że wszyscy sprzedawcy napojów chłodzących, lodów, piwa itp., którzy przybyli na wyznaczone im miejsce w Nowosielcach, posiadane zapasy rozprzedali, mimo że piwo dowożono autami, zaś w samych Nowosielcach woda ze wszystkich studni wypita została do dna, tak że został sam muł. Tak samo zapasy dostarczone w beczkowozach przez wojsko zostały wypite. To tutaj, u nas miały miejsce wydarzenie, które odbiły się szerokim echem w całym kraju. Nie ukrywajmy stało się to za przyczyną polityki. Spór, który wówczas i dzisiaj rozgrzewa emocje. Niemniej do Nowosielec wkroczyła wówczas krajowa polityka, dzięki której maleńka miejscowość stała się rozpoznawalna w całym kraju. Dzięki niej zawitali tutaj krajowe władze, różnego rodzaju oficjele, dostojnicy kościelni i politycy, dziennikarze itd. Miejscowość była miejscem defilady i pokazów wojskowych. Z kolei dla działaczy SL stała się symbolem, ludowej świadomości, którego pamięć dotrwała do dzisiaj i trwać będzie nadal. Co było inspiracją i przyczyną wydarzeń w Nowosielcach w 1936 roku? Poczytajmy. Z kart historii Nowosielec ( ) Najazd Tatarów pod wodzą Murzy Kantymira z południowej Basarabii Nowosielce przeżyły w oktawę Bożego Ciała 9 czerwca 1624 roku. Ich mieszkańcy pod przywództwem wójta Michała Pyrza i proboszcza ks. Piotra Kisiela schronili się wraz z dobytkiem za obwarowaniami kościoła, podejmując energiczną obronę. Tym bardziej że znano już losy sąsiednich miejscowości. W Urzejowicach kościół został doszczętnie spalony, podobnie w Gaci Przeworskiej. W Gniewczynie Tatarzy zabili ks. Mateusza Wierzbickiego, a kościół spalili. Podobnie w Markowej wszyscy mieszkańcy zostali wzięci w jasyr, co tak wyludniło wieś, że musiano sprowadzić osadników z zagranicy. W Kosinie ks. Albert Jaklewicz schronił się wraz z częścią parafian do drewnianego kościoła, który Tatarzy podpalili: świątynia spłonęła wraz księdzem i wiernymi. W Husowie zaś ks. proboszcza Wanata powiesili, a kościół spalili. W Sieteszy ks. Jana Skorbowskiego zabili w czasie ucieczki do Białoboków, gdzie chciał znaleźć schronienie. W Słocinie koło Rzeszowa został spalony kościół. Podobny los czekał Nowosielce. Jednak niespodziewanie napastnicy trafili na duży opór. Nowosielczanie bronili się z wałów i wieży kościelnej, na której ustawiono cztery śmigownice. Tatarzy nadciągali od strony wschodniej, zaś dostęp do wioski był możliwy jedynie od strony południowo zachodniej, bowiem z trzech stron otaczały ją mokradła, jedynie na groblach znajdowały się mosty zwodzone. Gdy Tatarzy podeszli pod wały, rozgorzała walka. Mieszkańcy bronili się kosami, cepami, widłami, rzucali kamienie i lali gorącą smołę. Podanie nowosieleckie wymienia trzech chłopów, którzy odznaczyli się szczególnie w czasie obrony kościoła: dowódcę Michała Pyrza, Franciszka Dudka, beznogiego artylerzystę sod Cecory, pełniącego obowiązki kościelnego, oraz Jaśka (zwanego Głupim), który niegdyś znajdował się w niewoli tatarskiej, gdzie dobrze poznał ich życie i obyczaje. On właśnie, gdy Tatarzy nocą skradali się ku obwałowaniu kościoła, przedostał się niepostrzeżenie do ich koni na łące w połowie za obecnym cmentarzem, dosiadł jednego, zagwizdał na palcach i ruszył z kopyta. Za nim popędził cały tabun. Tatarzy, pozbawieni w ten sposób koni, zostali zmuszeni do odstąpienia. Uczynili to tym skwapliwiej, iż Franek Dudek załadował śmigownicę częściami łańcucha (bo kul już zabrakło) i ustrzelił samego dowódcę oddziału tatarskiego. Pochowano go na polu należącym do wsi Białoboki przy drodze z Przeworska do Markowej, zaś mogiła do dziś dnia nosi nazwę Tatar Dnia 13 czerwca, po czterodniowym oblężeniu, Nowosielce świętowały Wiktorię, zaś 10 dni później orda chana Kantymira została rozbita przez hetmana Koniecpolskiego. Uwolniono wówczas 50 tysięcy osób, w tym 15 tysięcy dzieci. ks. prof. Witold Jedynak, Parafia Nowosielce w latach , Łańcut 1996 r. Nowosielce położone są nieopodal Przeworska w województwie podkarpackim. Malownicza miejscowość została założona w drugiej połowie XIV w. W tym też czasie istnieje też parafia i kościół. Wzniesiony we wschodniej części wsi, na szczycie wzgórza, drewniany kościół. Miał jak na owe czasy nowoczesną fortyfikację i był warownią, dającą miejscowej ludności schronienie przed częstymi najazdami Tatarów. Opowieści o obronie kościoła przed Tatrami przekazywane były z pokolenia na pokolenie w tradycji ustnej mieszkańców Nowosielec. Pamięć ta dotrwała do lat międzywojennych. W 1935 r. o wydarzeniu sprzed laty obrony miejscowości przed Tatarami rozgłosu nadał dziennikarz i działacz społeczny Tadeusz Opioła. Pochodzący z Nowosielec, syn miejscowego nauczyciela i kierownika szkoły. Opisał je i upublicznił na łamach tygodnika literackiego Prosto z Mostu Publikacja ta stała się zarzewiem dyskusji nad postacią Michała Pyrza, oraz inspiracją dla miejscowej społeczności do uczczenia bohaterskiego wójta. Sam Opioła zaangażował się w tę szlachetną inicjatywę, nadając jej jednocześnie szerokiego wymiaru, wręcz ogólnopolskiego. Artykuły publikowane przez niego na łamach: Ilustrowanego Kuriera codziennego, Piasta wzbudzały szerokie zainteresowanie w kraju. Znaczną popularność zyskała wydana w 1935 r. broszura Tadeusza Opioły zatytułowana Michał Pyrz kartka z dziejów wojaczki chłopskiej. (Warszawa 935, ss.35). Autor nie ograniczył się do opisu samej bitwy, lecz wyraził także swoje refleksje na temat znaczenia chłopów polskich w historii Polski. Czytamy: By jednak nakreślić w ogólnych rysach znaczenie Michała Pyrza w ubogiej historii chłopa polskiego glebae adscripti i za pańszczyźnianym pługiem w ciągu wieków idącego pisał Opioła trzeba było zauważyć, że takich Pyrzów, nieznanych żołnierzy z chłopa wywodzących się było więcej ( ) Mówi się i pisze wiele o rycerzach grunwaldzkich ( ), wspomina się o dumnych nazwiskach bohaterskich rodów, ale w tych patriotycznych poczynaniach prawie nie słyszy się o tym, że od pierwszych królów piastowskich, aż po powstanie kościuszkowskie chłop, jak dziś stanowił główną masę żołnierską i brał udział we wszystkich posługach wojennych ( ) Nawet w ciężkich czasach pańszczyźnianych, gdy chłop był tylko roboczym inwentarzem, na jego pracy i dorobku gruntował się rozwój narodu, który zawsze w jego żywiole szukał sił zdolnych stanąć w jego obronie. W Nowosielcach zrodził się pomysł uhonorowania bohaterskiego wójta i ufundowania pamiątki bohaterskiej walki z Tatarami. Miałaby ona przypominać istotnej roi chłopów nie tylko na kartach historii, ale i we współczesnym społeczeństwie. Popularnym patriotycznym przedsięwzięciem w tamtych czasach było sypanie pamiątkowych kopców. Taką formę uczczenia Pyrza obrano też w Nowosielcach. Początkowo inicjatywa przedstawiała całkiem lokalny charakter. Według ustaleń ks. prof. Witolda Jedynaka: 6 czerwca 1935 r. powstał Komitet Budowy Kopca, do którego weszli ks. proboszcz kanonik Józef Ulanowski jako przewodniczący, kierownik szkoły Bolesław Stopa i miejscowi gospodarze: sołtys Karol Zmora, Franciszek Słysz, Walenty Curzytek, - zastępca przewodniczącego i skarbnik, Kazimierz Becla, oraz przedstawiciele Kółka Rolniczego, Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej, i koła młodzieży Wici. Pod kierunkiem wymienionego Komitetu jesienią 1935 r. zaczęto sypać kopiec, początkowo mały i bliżej kościoła. Dopiero wiosną 1936 r. przesypano ziemię na inne miejsce, bardziej widoczne od strony wsi i okazalsze. Sypanie kopca postępowało bardzo szybko. Trzeba było zwieźć prawie 2000 wozów ziemi. W pracy tej wziął udział również pan Józef Pyrz, były legionista, który sporządził techniczny plan budowy kopca. Nowosielczanom, którzy w liczbie ponad 1300 starszych osób zwozili i znosili ziemię na kopiec, pomogli honorowo, łącząc się w hołdzie bohatera wojaczki z najeźdźcą tatarskim, mieszkańcy okolicznych wsi: Rogóżna, Świętoniowej, Mokrej Strony, Studziana, Dębowa, Korniaktowa, Białobrzegów, Bud Łańcuckich, Grzęski, Gaci, Markowej, Sieteszy, Chodakówki i Ostrowa Inicjatywa budowy kopca spotkała się szerokim wsparciem. Niezbędne kamienie i ziemię do usypania kopca dostarczali bezpłatnie chłopi z powiatu przeworskiego, jarosławskiego i łańcuckiego. Relacjonuje Tadeusz Opioła: Gdy o sypaniu kopca dowiedzieli się chłopi z wsi sąsiednich, zaczęło się pospolite ruszenie i z okolic ruszyły wozy z ziemią w kierunku Nowosielec. Z bryłami ziemi przybywała młodzież, żołnierze Tę wędrówkę do Nowosielec zakończyło przewiezienie z Rzeszowa ufundowanego przez tamtejsze koło Towarzystwa Szkoły Ludowej, ociosanego bloku kamiennego z napisem M. Pyrz Nad napisem wykuto krzyż, a pod nim skrzyżowano kosą cepy. Jest tajemnicą chłopskiej zaradności pisze Opioła jak ten kamień, ważący więcej niż tona, wywindowano beż użycia dźwigów na szczyt dopiero co usypanego kopca (użyto zwyczajne drągi i powrozy) Stanął kopiec na 9 metrów razem z masztem chorągwianym zrównał się z wieżą kościoła Organizacja uroczystości, rola Stronnictwa Ludowego Wraz z zakończeniem prac przy budowie kopca zajęto się sprawą zorganizowania uroczystości jego poświęcenia. Od samego początku pojawiły się rozbieżności co do jego charakteru i przebiegu. W pierwszych planach jak pisze Wilhelmina Matuszewska w Chłopski czyn u schyłku II Rzeczypospoitej Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1973 r. zjazd w Nowosielcach połączony ze zbiórką na budowę miejscowego kościoła, miał on zachować charakter lokalny, na wpół odpustowy. Takie były intencje 11 miejscowej starszyzny gromadzkiej. Inicjatywa jednak nabierała rozmachu. W Komitecie Ludowców reprezentowali Franciszek Słysz, Walenty i Antoni Curzytkowie. To oni sprawą budowy kopca Pyrza zainteresowali Zarząd Powiatowy Stronnictwa Ludowego. Lata trzydzieste XX wieku to czas kryzysu gospodarczego przypadającego na lata Dotknął on mocno podkarpacką wieś. Chłopi biednieli, szerzyło się bezrobocie. Pauperyzacja dotykała każde z gospodarstw. Wraz z ogólnym zubożeniem pogarszała się sytuacja w dziedzinie oświaty. Młode pokolenie nie miało perspektyw. Pośród ludowców powszechna była wówczas opinia iż rząd poprzez swoją politykę społeczną i podatkową przerzuca ciężar kryzysu na wieś. Ludowcy także zrzucali sanacyjnej władzy bezpardonowe łamanie podstawowych praw obywatelskich, swobody działalności politycznej i wolności słowa. Protestowali przeciwko decyzjom władzy przejawiających się m.in. wprowadzaniem zakazów zebrań, wieców i manifestacji. Lata trzydzieste to także okres kiedy Stronnictwo Ludowe pozbawione zostało swoich czołowych przywódców. Wincenty Witos, Władysław Kiernik, Kazimierz Bagiński nie godząc się z wyrokiem sądu brzeskiego wyemigrowali do Czechosłowacji. Coraz więcej aktywnych ludowców trafiało do więzień, w tym także do obozu w Berezie Kartuskiej. W powyższej sytuacji zaostrzania się sytuacji politycznej na wsi ludowcy dostrzegli w nowosieleckiej uroczystości możliwość dobitnego zaznaczenia niezadowolenia z ówczesnej polityki władz państwowych i manifestacji siły ludowej partii. Podjęto decyzję, że na poświęcenie kopca zaproszone zostaną delegacje chłopskie nie tylko z okolicy, ale także z odległych regionów. O inicjatywie tej poinformowano naczelne władze SL w Warszawie. 30 kwietnia w posiedzeniu Zarządu Powiatowego SL, który obradował w domu Stanisława Twrka w Studzianie, wziął udział Bruno Gruszka prezes Zarządu Okręgowego SL w Krakowie, i jednocześnie prezes Zarządu Powiatowego w Jarosławiu. W protokole posiedzenia zapisano: Omawiano sprawę obchodów w Nowosielcach. W dyskusji wyrażono zdanie, ażeby uroczystość poświęcenia kopca M. Pyrza była uroczystością chłopską. Chłopi powinni być na tej uroczystości gospodarzami Nie możemy służyć tylko do dekoracji i uświetniania. Niezależnie od dalszego programu należy obecnie pomagać Nowosielcom wsypaniu kopca. Decyzja co do oficjalnego udziału chłopów z ruchu ludowego w uroczystości będzie podjęta po ustaleniu ostatecznego programu i rozpatrzeniu przez NKW w Warszawie. O sprawie uroczystości na posiedzeniu NKW dyskutowano dopiero pod koniec kwietnia 1936 r. Ostrożność przywódców Stronnictwa wynikała z faktu, iż uroczystościami w Nowosielcach zainteresowały się centralne władze państwowe. Planowano udział w nich Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych gen. dyw. Edwarda Rydza Śmigłego. Wydarzenie miało podnieść autorytet Naczelnego Wodza, pokazać wspólnotę armii polskiej z wsią pod hasłem Wódz z narodem, naród z Wodzem Miało też ono służyć związania chłopów ze sprawami obrony państwa. Dla Ludowców wzięcie udziału we wspólnej manifestacji z władzami, do których mieli negatywny stosunek stan SL stanowiło nielada problem i rodziło obawy o podważenie zasad ideowych. Spowodowało to spory i dyskusje dotyczące jakie stanowisko przyjąć. Sprawa nabrała dynamiki od czasu powiatowego zjazdu statutowego, który odbył się 10 maja w domu ludowym w Markowej. Prezesem Zarządu Powiatowego w Przeworsku został wówczas Wiktor Jedliński, członek Rady Naczelnej SL W protokole zebrania Zarządu Powiatowego SL z dnia 13 maja odbytego w Przeworsku czytamy: dr Jedliński uważa, że uroczystość Nowosielec jest dobra, w której widzimy przeszłą chłopską siłę, która mimo ciężkiej pańszczyzny w tym czasie panującej odbiła się buntem obrony wsi polskiej przeciw najeźdźcom tatarskim. Dlatego obowiązkiem naszym jest dziś zademonstrowanie sprawy tej w jak największej liczbie ( ). Nieco później 31 maja 1936 r. po zakończeniu obchodów Święta Ludowego w Przeworsku odbyło się wspólne posiedzenie Zarządu Powiatowego SL i Komitetu uroczystości w Nowosielcach w celu ustalenia szczegółów. Uczestniczył w nim także biorący wcześniej udział w manifestacji SL redaktor Tadeusz Opioła. Na spotkaniu tym wyznaczono datę poświęcenia kopca na dzień 29 czerwca 1936 r. i ustalono, że uroczystość ma mieć charakter wojskowo chłopski. W ten sposób chłopi chcieli dać wyraz swego przywiązania do wojska, w którym większość stanowili synowie chłopscy. Wówczas też podjęto decyzję o wysłaniu do Warszawy delegacji Komitetu celem zaproszenia oficjalnych gości na tę uroczystość. Zgodnie z informacją ks. prof. Witolda Jedynaka delegacja w składzie: Franciszka Słysza, Tadeusza Opioły, inżyniera Jana Curzytka, Tadeusza Słysza i Teofila Henclika w dniu 9 czerwca 1936 r. została przyjęta w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych w Warszawie przez gen. Edwarda Rydza Śmigłego. Po krótkim spotkaniu generał potwierdził swój przyjazd do Nowosielec. Zaś druga delegacja w osobach ks. kanonika Józefa Ulanowskiego, sołtysa Karola Zmory, i Antoniego Curzytka zaprosiła do Nowosielec księdza biskupa Franciszka Bardę i dowódcę okręgu Przemyśl gen. Wieczorkiewicza. Na kolejnych posiedzeniach Zarządu Powiatowego SL w dniu 3 i 10 czerwca 1936 r. podczas których wiceprezes Słysz zdawał relacje ze spotkania Komitetu z gen. Rydzem-Śmigłym. Dyskutowano na d sprawami technicznymi związanymi z uroczystością, a także politycznymi skutkami jej przebiegu. Dyskusja przybierała często żywiołowy charakter. Zaakceptowano także, zainspirowany najprawdopodobniej przez Naczelny Komitet Wykonawczy SL podział manifestacji na dwie części. Na wiecu w sąsiedniej Grzęsce przewidziano uchwalenie politycznej rezolucji, a defiladzie u stóp perzowskiego kopca - według relacji Leona Lutyka chciano nadać charakter ugodowy, niemal oficjalny, kościelno-państwowy. Zdaniem Tadeusza Opioły: Chodziło o to, aby przy kopcu Pyrza nie było już wiecowania, tylko uroczysty obrzęd. W dyskusji Kojder podkreśla, że w tej uroczystości program powinien być reprezentowany tylko przez organizację Stronnictwa i Kół Młodzieży Wiejskiej. Z kolei zabiera głos ob. Śliwa ze Studziana, żądając niedopuszczenia innej organizacji do brania udziału w tejże uroczystości. Ob. Cwynar zwraca uwagę na osobę biskupa ks. Wojciecha Tomakę, wywodząc że osoba biskupa nie przyczyni się do uroczystości o charakterze ludowym i że lepiej byłoby, żeby jednak na tej uroczystości takich figur nie było. Biskupi wymyślają nam od komunistów, znakiem czego należałoby się zastanowić, czy chłopi nie będą defilować przed figurami szkodzącymi organizacji ruchu ludowego. Kol. Kojder zgłasza wniosek, względnie żądanie, w wypadku, gdyby Marszałek Rataj nie przyjechał, to defilada odbyć się nie mogła, ten to warunek powinien być bezwzględnie wykonany. W czasie konferencji Zarządu Powiatowego SL z prezesami kół powiatu przeworskiego 17 czerwca przedstawiono dalsze szczegóły. Prezes Jedliński odczytał wyjątki z listu NKW, który oświadcza, że SL weźmie udział w tej uroczystości, o ile treść programu będzie ludowa i chłopska. Jako przedstawiciel armii przybędzie Generany Inspektor Sił Zbrojnych gen. Rydz-Śmigły, minister spraw wojskowych Kasprzyckii inni, oraz Bateria Piechoty i kompania honorowa, brygada kawalerii i bateria artylerii. Przygotowaniem technicznym zajmie się wojsko tj. urządzeniem placu, trybuny, ołtarza polowego, i zainstalowaniem megafonów. Ze strony chłopów przemawiać ma ob. Słysz Franciszek z Nowosielec. Wyrażono życzenie, aby z ruchu ludowego było drugie przemówienie końcowe. Na mówcę proponowano prof. Kota. Członkowie i sympatycy SL zbiorą się w Grzęsce 29 czerwca na pastwisku gromadzkim, gdzie przemówi Marszałek Rataj. Po przemówieniu uczestnicy czwórkami udadzą się do Nowosielec, luźno iść nie można. Przed nabożeństwem będzie defilada. W tej sprawie wywiązała się żywa dyskusja. Ob. Balcerzak (uczestniczący w zebraniu członek NKW SL) zaznacza, ażeby sposób urządzenia defilady dokładnie omówić i przemyśleć, jakie osoby odbierać ją mają. Ustalono po dyskusji, że defilować SL przed samymi przedstawicielami władz nie może, gdyż są oni uosobieniem terroru, uosobieniem Brześcia, elity, konstytucji, ordynacji wyborczej. Defilada powinna być przed kopcem i sztandarami Stronnictwa lub osobami z naczelnych władz Stronnictwa. Również tego samego dnia odbyło się kolejne spotkanie, w którym uczestniczył przez Okręgowego Zarządu SL z Krakowa Bruno Gruszka. Podano wówczas jeszcze bardziej szczegółowy program uroczystości i podział zadań, celem koordynacji działań ludowców ze struktur SL w Jarosławiu Łańcucie, Rzeszowie, Kolbuszowej, Brzozowie i Nisku. Nadal jednak nie było wiadomo, czy do Nowosielec przyjedzie jako przedstawiciel władz naczelnych SL Maciej Rataj. Informowano na posiedzeniu, że w czasie tej uroczystości nie wolno wznosić okrzyków, dopiero aż będzie
7 12 Głos Sanu Głos Sanu Gmina Dubiecko: Kaplica w Łazach Kosztowskich pięknieje W 27 numerze Głosu Sanu pisaliśmy o objawieniu Matki Boskiej w Łazach Kosztowskich w 1948 r, na pamiątkę, którego wzniesiono w latach dziewięćdziesiątych XX w. kaplicę. Kilkakrotnie odwiedziliśmy to niezwykłe miejsce, gdzie można znaleźć ciszę i wewnętrzny spokój. W sierpniu, w jedną z niedziel uczestniczyliśmy w mszy św. przy kaplicy, która zgromadziła wielu pielgrzymów z bliższej i dalszej okolicy. Przybyli oni tutaj by znaleźć siły i wymadlać łaski dla siebie. Warto też poinformować, że i sama kaplica wypiękniała: wymienione zostały okna, dobudowano prezbiterium, w którym swoje miejsce znalazła figura Matki Boskiej. Na zewnątrz przybyło też ławek. 13 wyczuta sytuacja i będą wydane odpowiednie rozkazy. Do oddziałów nie wolno przyjmować nieznajomych ludzi ( ) Ludowcy powinni się jak najpoważniej zachowywać, co będzie świadczyć o naszej wartości organizacyjnej. Transparentów nie będzie prócz jednego z napisem Stronnictwo Ludowe Powyższa informacja wywołała pośród zebranych gorącą dyskusję. Przyjęte decyzje nie podobały się głównie przedstawicielom Związku Młodzieży Wiejskiej Rzeczypospolitej Polskiej Wici. Krytykowali oni planowany porządek i program oraz brak konkretnych ustaleń w sprawie uczestnictwa w uroczystości władz naczelnych Stronnictwa. Stanowczo opowiadali się za tym, by manifestacja miała wyraźnie antysanacyjny charakter. Co do okrzyków i transparentów, nie powinno być większych ograniczeń i kierunek wszystkiej roboty powinien być ludowy i chłopski, ażeby nie przegniatał programu SL, względnie nie zbaczał od idei ludowej. Na krytykę stanowczo zareagował prezes Gruszka, mówiąc organizacja pochodu jest w swoich założeniach dobra i nie możemy nad nią filozofować i krytykować. Bardzo szybko musimy działać i w tym przypadku ludowcy muszą podporządkować się pod rozkazy swoich przywódców i naczelnej władzy Stronnictwa. Po tym akcie chłopi spodziewają się zmiany sytuacji dzisiejszej Polski i nie jest to odstępstwem od programu Stronnictwa, o czym wiedzą p. Marszałek Rataj i władze naczelne. Według tego wszystkiego, co tu słyszymy, możemy powiedzieć, że źle się stało, że SL bierze udział w tej uroczystości. Młodzi powinni wiedzieć o tym, że kto chce rozkazywać, to najpierw musi nauczyć się słuchać. Zdecydowane stanowisko zajął w tej sprawie także Jedliński, który powiedział: ( ) robota konspiracyjna musi się skończyć. Są ludzie w tym powiecie, którzy robią propagandę przeciw uroczystości Nowosielec i twierdzą, że Michał Pyrz to był wójt, który gnębił chłopów. Jeżeli ktoś te rzeczy robi, nie jest w zgodzie z uchwałami Stronnictwa. Wbrew intencjom przywódców, antysanacyjne nastroje wśród ludowców stawały się coraz bardziej radykalne. Gruszka w rozmowie z Witosem skarżył się - jak zapisał Witos (W. Witos Dzieła Wybrane) na niesłowność i anarchię, która się przejawia szczególnie u działaczy - inteligentów. Zaznacza, że Jedliński z Jarosławia proponował uwięzienie Rydza-Śmigłego, gdy przybędzie na uroczystość poświęcenia kopca chłopa Pyrza do Nowosielec i rozbrojenie Puku wojska, który tam przybędzie. Najgorsze, że on tego nie robi, tylko rozpowiada. W terenie wysuwano podobno nawet myśl sprowadzenia do Nowosielec Witosa, aby w ten sposób przyspieszyć zmiany w sytuacji ogólnej. Rząd sanacyjny byłby wówczas postawiony przed faktem dokonanym, a kandydat na nowego premiera na miejscu. NKW SL nie wyraził na to swej zgody. Rataj miał umotywować tę decyzję trudnościami technicznymi i zbyt poważnym ryzykiem. O przygotowaniach do sprawdzenia Witosa wspomina w swej relacji Tadeusz Opioła: ( ) pozyskano podobno zgodę słynnego lotnika Skarżyńskiego dla przewiezienia go samolotem. Stanowiłoby to bezkrwawy zamach stanu donośnie przemawiający do całego narodu, a szczególnie do wojska Gosem manifestacji chłopów, skonfederowanych z tymi czynnikami w armii, które aż dygotały z radości, gdy Rydz-Śmigły przyjął nasze zaproszenie. Powracając do kwestii technicznych związanych z organizacją uroczystości ich koordynacją i kontrolą miały zajmować się powiatowe i wojewódzkie władze administracyjne. Gen. Rydz-Śmigły, jak też nikt z jego otoczenia, nie dokonał przed wiecem żadnych wstępnych uzgodnień politycznych z ludowcami. Uwidoczniły się wówczas kolejne różnice i różne koncepcje polityczne zjazdu reprezentowane przez działaczy Stronnictwa Ludowego, władze administracyjne i miejscowy komitet organizacyjny. Do zasadniczych rozbieżności doszło m.in. przy ustaleniach na temat spraw personalnych. Organizatorzy nie chcieli zgodzić się na uczestnictwo w zgromadzeniu wojewody lwowskiego Władysława Beliny-Prażmowskiego, nie zamierzali go zapraszać i nie chcieli, by przedstawiciele władz administracyjnych stali na trybunie i odbierali defiladę. Ostatecznie doszło do kompromisu, w którym zdecydowano, że wojewoda zająć ma na trybunie miejsce z tyłu za członkami komitetu organizacyjnego i przedstawicielami Stronnictwa. Dwa dni przed uroczystościami, 27 czerwca 1936 roku Naczelny komitet Wykonawczy SL zdecydował ostatecznie, że władze naczelne SL nie będą gospodarzem tego przedsięwzięcia i nie wezmą oficjalnego udziału w tej uroczystości; wezmą w niej oficjalny udział tylko organizacje SL z powiatu przeworskiego i powiatów sąsiednich. Stronnictwo w dniu uroczystości zorganizuje zgromadzenie publiczne w Grzęsce, sąsiadującej z Nowosielcami; uchwalone na tym zgromadzeniu rezolucje zostaną podczas defilady wręczone Generalnemu Inspektorowi Sił Zbrojnych Śmigłemu- -Rydzowi. Postanowiono, że będzie to impreza małopolskiej organizacji SL. Gospodarzami mieli być jej przywódcy i miejscowi działacze: Bruno Gruszka prezes Zarządu Okręgowego SL na Małopolskę i Śląsk, Wiktor Jedliński prezes Zarządu Powiatowego SL w Przeworsku, oraz Franciszek Słysz prezes Koła SL w Nowosielcach. Pomimo tej decyzji, władze Stronnictwa, szczególnie zaś Maciej Rataj, nieoficjalnie brały bezpośredni udział zarówno w przygotowaniu rezolucji, jak i tekstów przemówień. Tak więc zwykły, powszedni dzień poniedziałek 29 czerwca 1936 r. stał się świętem chłopów i Stronnictwa Ludowego. A lokalna uroczystość urosła do rangi ogólnopolskiej manifestacji. Dokończenie w kolejnym numerze Głosu Sanu. Janusz Dachnowicz (na podstawie książki Janusza Gmytruka i Doroty Pesiak-Wąsik Nad głowami zielenią powiały sztandary Nowosielce 1936 ) Reklama Na uwagę zasługuje fakt, że objawienie w Łazach Kosztowskich nie było jedynym w tym okresie. W książce wydanej przez rzeszowski oddział IPN pt. Urząd Bezpieczeństwa w Brzozowie Rzeszów 2008 r.), autora Piotra Chmielowca na str. 262 czytamy: W maju 1950 r. dwie dziewczyny ogłosiły, że w kaplicy w Nozdrzcu zobaczyły obraz Matki Bożej Częstochowskiej poruszającej oczami. Wydarzenie to, uznane przez część ludności za cudowne objawienie, było jednym z wielu w czasie prześladowań religii. Reakcja nań władz pokazała, że nie zgodzą się na jakiekolwiek nieoficjalne zgromadzenia i mnożenie miejsc kultu. Poprzez PUBP i przewodniczącego Powiatowej rady Narodowej próbowano wpłynąć na księży z parafii, aby wytłumaczyli ludziom, że cud się nie wydarzył. Ci przyznali rację funkcjonariuszom, ale nie zgodzili się przemówić do wiernych. PUBP i MO zablokowały dojazd do kaplicy w Nozdrzcu, a w obliczu protestów zgromadzonych nieumundurowani funkcjonariusze PUBP wmieszali się w tłum, skąd wyprowadzono osoby domagające się dopuszczenia do miejsca cudu. Na posterunku MO w Domaradzu nakazano im zaprzestania opowieści o zdarzeniu i udania się do domu. Interwencja bezpieki uspokoiła nastroje, ale mniejsze grupy wiernych przybywały do Nozdrzca jeszcze przez tydzień. (sprawozdanie PUBP w Brzozowie z lat w raporcie miesięcznym za okres sprawozdawczy 1 VI 1 VII 1950 r.; 30 VI 1950 r., k ) Inny opis wypadków zawarto w sprawozdaniu w Prezydium PRN w Brzozowie: W dniu 27 V 1950 r. w Nozdrzcu w godzinach wieczornych ludność tamtejsza odprawiając majówkę w kaplicy przy pałacu po byłym właścicielu Skrzyńskim Andrzeju, uległa histerii zbiorowej, jakoby obraz z wizerunkiem Matki Boskiej otwierał i zamykał oczy. Na wieść o tym nastąpiło podniecenie ludności do tego punktu, że w drugim i trzecim dniu poczęła napływać ludność z pobliskich gromad, odwiedzając kaplicę nie tylko w dzień ale i w nocy. Na wieść o tym Urząd Bezpieczeństwa i organa Milicji zajęły się tą sprawą i na miejscu przeprowadziły dochodzenie, które obecnie nie dało pozytywnych rezultatów. Obecnie w dalszym ciągu organa bezpieczeństwa śledzą przebieg rzekomego cudu, pełniąc służbę by nie dopuścić do nieprzywidzianych następstw, ograniczając się w zezwoleniu zbliżania się do kaplicy, aby nie wzbudzić rozgoryczenia wśród ludności.(apr zos,pprnb,4027, Sprawozdania sytuacyjne i meldunki z obchodu państwowych i działalności kleru w 1950 r. Pismo do Prezydium WRN w Rzeszowie Wydział Społeczno - Polityczny, 9 VI 1950 r. k.7) Nie było to jedyne wydarzenie uznane przez ludność za cudowne. W kwietniu 1951 r. w Niewistce na szybie kościoła parafialnego dziewczynka z klasy VI szkoły podstawowej Klementyna Kopczyk zobaczyła płaczącego Chrystusa. Aparat bezpieczeństwa podjął działania zmierzające do wykrycia, kto mógł być inspiratorem cudu. W porozumieniu z KP PZPR i Referatem Wyznań nie dopuszczono pielgrzymki mieszkańców Nozdrzca i Siedlisk na miejsce cudu, a partia przeprowadziła zebrania w gromadach celem wyjaśnienia tamtejszej ludności, że cud ten nie był prawdziwy i że w ogóle w cuda nie można wierzyć. Sprawozdania PUBP w Brzozowie z 1951 r., Sprawozdanie pracy Referatu V PUBP w Brzozowie za (kwiecień 1951 r., 30 IV 1951 r. k.80) Kolejny przypadek cudu odnotowano w czerwcu 1952 r. w Górkach gdzie miała się pojawić manna z nieba. PUBP ustalił osobę pochodzącą z Humnisk, która rozpowszechniał tę wiadomość. Do zabezpieczenia terenu i informowania o dalszym przebiegu wypadków przygotowano 18 informatorów. W reakcji na to zdarzenie prefekt Szkoły Powszechnej Żeńskiej ks. Mieczysław Kociubiński wysłał mannę do Instytutu Rolniczego w Krośnie, aby ją zbadać (ibidem, 04/122), Sprawozdania PUBP w Brzozowie z 1952 r., Sprawozdanie miesięczne szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Brzozowie za (3 VI 3 VII1952 r., 3 VII 1952 r.,k ) Powyższe opisy zawarte w książce pokazują jednoznacznie jak bardzo skrupulatnie i głęboko aparat partyjny i resort bezpieczeństwa zajmował się życiem religijno duchowym kościoła. Ukazuje się nam przy tej okazji ponury obraz ówczesnej powojennej rzeczywistości, okres często brutalnej penetracji i wpływania przy pomocy siły i zastraszania wszystkich tych, którzy stanowili wydumane religijne zagrożenie dla aparatu bezpieczeństwa i władz partyjnych. Czy podobna sytuacja miała miejsce na terenie gminy Dubiecko podczas objawienia w Łazach Kosztowskich? Do tematu powrócimy na łamach Głosu Sanu. Reklama
8 14 Głos Sanu Głos Sanu Śladami Brata Alberta Brat Albert nieodzownie kojarzy nam się z ubogimi i Krakowem. Oczami wyobraźni widzimy jego postać przemykającą ulicami tego prastarego miasta. Przenosząc się do ówczesnej rzeczywistości dostrzegamy go pośród wielu potrzebujących. Za przyczyną Brata Alberta przychodzi nam na myśl także błogosławiony Jan Paweł II, dla którego był on postacią wyjątkową. Jego osobie poświęcił dramat Brat naszego Boga na podstawie, którego powstał film wyreżyserowany przez Krzysztofa Zanussiego. W książce Dar i tajemnica Jan Paweł II tak pisze o Bracie Albercie: W dziejach polskiej duchowości św. Brat Albert posiada wyjątkowe miejsce. Dla mnie jego postać miała znaczenie decydujące, ponieważ w okresie mojego własnego odchodzenia od sztuki, od literatury i od teatru znalazłem w nim szczególne duchowe oparcie i wzór radykalnego wyboru drogi powołania. Jedną z największych moich radości jest to, że mogłem już jako papież wynieść krakowskiego Biedaczynę w szarym habicie do chwały ołtarzy. W poszukiwaniu śladów działalności tego świętego nie musimy się jednak udawać do Krakowa. Niewielu wie o jego związkach z terenem obecnego Podkarpacia, a ściślej rzecz ujmując o pustelni, w której mieszkał razem ze współbraćmi w Monastyrzu k. Werchraty na terenie Przepięknej Ziemi Lubaczowskiej. Skąd się tam wziął, w tym przepięknym zakątku malowniczego Roztocza? O tym potem, a teraz użyjmy naszej wyobraźni i przemierzajmy ten teren w tym samym czasie kiedy żył tam Brat Albert. [ ] Wybrali się więc Brat Albert i mój ojciec w poszukiwaniu pustelni, która by i swym położeniem i swą dziewiczością odpowiadała nie tylko potrzebom materialnym, lecz i wyglądem swoim przypominała wyśnioną podobiznę miejsc obranych przez św. Franciszka dla swoich samotnych rozmyślań. Werchrata należała do moich rodziców, była, jak to się mówi, za światem odległa o trzy mile od miasteczka Potylicz, nie posiadała żadnej bitej drogi lasy jej ciągnęły się długimi smugami, wśród piasków, torfowisk i pastwisk, lub wspinały się na okalające wzgórza. Siedząc na prostym wozie Brat Albert i mój ojciec skierowali się ku tym wzgórzom, po drogach w niektórych porach roku nie do przybycia i dotarli do stóp stromego wzniesienia zwanego Monasterek. Na szczycie Monasterku czerniała stara drewniana cerkiewka, nie było obok niej probostwa, ani żadnych bliskich osiedli, do cerkwi dojeżdżał proboszcz greckokatolicki z Werchraty w niektóre tylko święta i w lecie w niektóre niedziele. Brat Albert ze swoją żelazną nogą i mój ojciec, duży, tęgi mężczyzna, nie przyzwyczajony do wspinania się po zboczach, z trudem posuwali się po kamienistych ścieżkach ku wierzchołkowi Monasterku. Z jednej strony bukowe i sosnowe lasy, otaczały dzikie odludzie, z drugiej roztaczał się szeroki widok na równię mokradeł i pastwisk; w oddali tu i ówdzie czerniły przytulone do pasemek czerwonej hreczki strzechy niskich chat kurnych, srebrzyły się misterne skrawki żyta, zieleniały ziemniaczyska, wiły się przygodne drożyny białym paskiem piasku lub czarnym torfowym śladem. W tych ramach sennej natury, nie tkniętej żadną cywilizacją obu poszukiwaczom pustelni jawiła się w myśli postać św. Franciszka, widzieli go oczami miłosnej wyobraźni gorących dusz i zapragnęli utrwalić nie tylko jego dzieła, ale i dać jego następcom podobieństwo malarskie otoczenia. Zapewne dzikie skały Włoch, schronisko św. Franciszka, miały więcej grozy były bardziej niedostępne ale nie różniły się dziewiczością od tego ustronia wśród lasów i ugorów ruskiej zapadłej krainy. I tamte wzgórza zamieszkiwali półdzicy pasterze, równie pierwotni jak czarnych tutejszych chat. Obu tym osobom obmyślającym schronisko tercjarzy, nie przeszkadzały względy praktycznych trudności: brak dostępu, ubogość zasiedlonej gleby nie grały żadnej roli w ich wyborze. Widzieli tylko korzyści ducha i piękno obrazu ich oczarowało. Zostało więc postanowione, że bracia obejmą polanki leśne i łany na wstokach wzgórza tytułem dzierżawy. Chata i szopa stojąca niedaleko cerkiewki, a dotąd służące dla pasterzy i bydła pasącego się na tych leśnych polanach miały być dachem dla braci [ ] ; [ ] podczas lata przebywaliśmy w Werchracie. W tej porze roku proboszcz miewał co trzecią niedzielę sumę w Monasterku. Wybieraliśmy się więc wszyscy na nabożeństwo do monasterskiej cerkwi, obiecując sobie odwiedzić braci w ich nowym osiedlu. Zajeżdżały przed ganek dworu lekkie wózki. Na kozłach siedzieli fornale w białych świeżych płótniankach i szerokich słomianych własnego wyrobu kapeluszach, spod których wysuwały się długie, tłuszczem wysmarowane włosy. Nasza gromadka gramoliła się z uciechą na te prymitywne pojazdy, wchodząc w układy z woźnicami o odstąpienie przywileju powożenia. Ruszyliśmy początkowo szeroką piaszczystą drogą. Urywała się ona jednak w krótce i zbaczaliśmy na rozległe pastwiska: tu sztuką woźnicy było wybrać trakt twardy, nie wpakować się w bajoro, gdzie didko siedzi. Następnie zapuszczaliśmy się w las o setkach kołem w żłobionym piasku lub torfie, kryjących ich zdradzieckie pniaki i korzenie, a przy zbliżaniu się ku wzgórz zgrzytające twardym skalistym kamieniem. W zielonych zagajnikach lub wśród słońcem wyzłoconych wyniosłych pni sosen snuły się białe wstęgi idących ludzi na odprawę (po rusku na nabożeństwo). Tamtejsza ludność nosiła długie luźne płótnianki olśniewającej białości - tak mężczyźni, jak i kobiety. Te przewiązywały je barwnymi krajkami, jaskrawy rąbek spódnic i zapasek, kolorowe czoła pod białymi chustami ożywiały jednolitą biel stroju. Rozhuśtane dzwony w kopulastej dzwonnicy nawoływały już z daleka potrójnym głosem śpieszący lud. Widniała na wzgórzu czarniała, wrosła w ziemię cerkiewka z podcieniami, okalającym jej krągłe kształty, jak kokosz rozpościerała skrzydła, by ogrzać i przytulic zbiegające się ku niej pisklęta. Z wnętrza starej świątyni dobywał się modlitewny głos, biały wieniec pobożnych cisnął się w jej pobliże (o pomieszczeniu wszystkich we wnętrzu nie było mowy) skupiali się więc ludzie wokoło. Jedni klęcząc opierali głowy o czarne węgły, wyślizgane od starości drewniane ściany. Mniej rozmodleni przesiadywali na podwalinowych belkach biegnących pod okapem, przytuleni do rozśpiewanej cerkwi, odpowiadali sennym zadumanym głosem Hospody pomyłuj. Ta prośba z pod drewnianej kopuły cerkiewki rozlewała się smętnym, muzycznym westchnieniem, rozdrgana na setek harf ludzkich piersi i płynęła w przestwór po błękitną kopułą nieba. Ten prosty, ciemny lud z zaniedbaną, nie obudzoną inteligencją, umiał się jednak modlić, jak nigdy nie widziałam modlącego się całego tłumu. Była jedna ogarniająca ich siła wiary, jedno głębokie zrozumienie w słowach i duchu, powierzanie całej swej istoty duchowej i materialnej Miłosierdziu Stwórcy. Wyczuwało się, iż nie wymieniają swych poszczególnych próśb wołając do Pana. Wiedzieli, że ich Bóg wyrozumie. Błaganie o miłosierdzie obejmowało całość potrzeb. To jakby jedna dusza całego tłumu wznosiła się do Jedynego Opiekuna z taką ufnością, na jaką zdobyć się może tylko istota niesłychanie prosta, tą umiłowaną przez Chrystusa prostotą dziecięcą. Te dwa słowa Hospody pomyłuj powtarzane modlitewnie mieściły w sobie hołd Najwyższemu, wyznanie nędzy i ułomności, wiary niezachwianej, że Bóg, który ich słyszy zmiłuje się nad nimi i da, czego ich duszom i ciałom potrzeba. Po długim nabożeństwie biały tłum wysypał się z czarnej cerkwi. Wylegał na stoku wzgórza. Rozsiadły się gromady z daleka przybyłych ludzi na zielonej murawie, posilając się przyniesionym razowym chlebem. Obrazowało się w tej myśli posilanie się ludu po kazaniu na górze, gdy zgłodniałym rzeszom Chrystus dobrotliwie rozmnożył chleb i ryby. Głośny rozgwar zazwyczaj panujący na zebraniach, tutaj był przyciszony. Rusini nie są krzykliwi i gadatliwi. Unosił się jeno szmer głosów ludzkich, łączył się z dopływem szumu lasów i świergotu ptasząt z zagonów i pól okalających. Szare postacie braci, tych cichych apostołów, snuły się wśród wypoczywających. Tercjarze witali się z chłopami i rozmawiali z nimi, widocznie już zżyci z obcą im do niedawna ludnością. Brat Albert górując nad tłumem piękną jak rzeźbiona głową, zbliżył się ku nam, witał nas już z daleka radosnym wyrazem twarzy. Snadź cieszył go cudny malowniczy widok, w to słoneczne letnie południe. Obejmował wzrokiem i sercem białą trzódkę owieczek Bożych rozpraszających się u stóp świątyni. Radował go rozgwar głosów ludzkich połączony z nawoływaniem przepiórek i ptasząt polnych. Szerokim ruchem ramienia wskazywał na stok wzgórza usiany płótniankami. Czy może być coś piękniejszego na świecie, jak to co nas otacza mówił jakby do siebie. Staliśmy chwilę wraz z nim zapatrzeni w ten pogodny, świąteczny wypoczynek świata i ludzi. Po czym Brat Albert skierował nas ku klasztorkowi. Tuż za cerkwią bieliło się świeżo postawione ogrodzenie obejścia braci. Bracia zakonnicy w tych pomieszczeniach urządzili sobie mieszkanie i warsztat pracy. Przybycie Brata Alberta w te strony nie było dziełem przypadku. Stało się to dzięki jego znajomości z Ludwikiem Dębickim właścicielem dóbr werchrackich. To właśnie on w 1891 r. zaofiarował Bratu Albertowi w swoich posiadłościach miejsce na pustelnię, u stóp wzgórza Monastyrz. Skąd ta znajomość Brata Alberta z Ludwikiem Dębickim? Otóż, Dębicki był uczniem swego bliskiego krewnego Józefa Szujskiego. Studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był aktywnym działaczem społecznym, publicystą, autorem publikacji książkowych, szkiców literackich, od 1871 r. członkiem redakcji Czasu, prezesem Towarzystwa Pomocowego określającego się mianem Konferencji. W styczniu 1888 r. Brat Albert zapisał się do tej Konferencji św. Wincentego a Paulo w Krakowie. Członkowie tego stowarzyszenia odwiedzali ubogich, którzy wstydzili się żebrać, ustalali formy pomocy. Powyższe zacytowane fragmenty o pobycie Brata Alberta na terenie Ziemi Lubaczowskiej pochodzą z wspomnień o nim spisanych przez córkę Ludwika Celinę Dębicką. Pobyt Brata Alberta w naszych stronach ma szeroki wymiar dla potomnych, przyniósł też owoce duchowe. O tym jednak w następnym numerze Głosu Sanu. Janusz Dachnowicz (tekst powstał przy wykorzystaniu Przewodnika Przyrodnika Przyrodniczo-Turystycznego Wędrujemy Roztoczańskim Szlakiem Św. Brata Alberta Lubaczów 2010) Uroczyste odsłonięcie i poświęcenie tablic upamiętniających poległych Żołnierzy Wojska Polskiego i pomordowanych mieszkańców przez UPA i OUN w Kniażycach W poniedziałek w Kniażycach miało miejsce historyczne wydarzenie. Tego popołudnia zostały upamiętnione ofiary walk i mordów sprzed 70 lat, których nazwiska zapisano na kamiennych tablicach. Uroczystość tę poprzedziła msza święta, odprawiona pod przewodnictwem ks. Tadeusza Isakowicza Zaleskiego z Krakowa, który w kazaniu nawiązał do zbrodni dokonywanych na ludności cywilnej przez OUN i UPA: kobietach, dzieciach i osobach starszych, o których należy pamiętać, bo zbrodnia nienazwana, niepamięć, niemówienie o tym, co się stało, otwarło drogę i do holokaustu Żydów i do innych straszliwych ludobójstw. Kaznodzieja podkreślał też, że wrzód, który powstał na naszym bratnim słowiańskim, także chrześcijańskim narodzie w postaci UPA, OUN, SS Galizien i podobnych tego typu organizacji, to ten wrzód doprowadził, że w ciągu 8 lat od 1939 roku do 1947 przelano bratnią krew. Następnie odbyło się odsłonięcie i poświęcenie tablic przy kapliczce pomniku na placu kościelnym. Wszystkich uczestników i zaproszonych gości powitał dr Andrzej Zapałowski. Odegrany został hymn państwowy przez orkiestrę dętą z Medyki. Krótki rys historyczny w czasie uroczystości przedstawił przedstawiciel IPN-u Artur Brożyniak Podczas uroczystości odsłonięte zostały tablice upamiętniające poległych żołnierzy 28 Pułku Piechoty i ludności cywilnej z Kniażyc, która została wymordowana w latach przez banderowców. Tablice odsłonili Danuta Okoń - kuzynka poległego podporucznika Bronisława Rachwała i Michał Krupik - syn zamordowanego Michała Krupika, mieszkańca Kniażyc. Kompania Wojska Polskiego oddała salwę honorową. Ksiądz proboszcz Zbigniew Szewczyk dokonał aktu poświęcenia pomnika w postaci kapliczki, a następnie odbył się apel poległych. Po apelu delegacje złożyły pod pomnikiem wiązanki kwiatów. Wydarzeniu temu towarzyszyli przedstawiciele władz politycznych RP oraz samorządowych, kompania honorowa Wojska Polskiego, orkiestra dęta, poczty sztandarowe, grupy rekonstrukcyjne. Źródło: Fot. Wiesław Huk Jawornik Ruski: odnaleziono ciała 14 Polaków Instytut Pamięci Narodowej w Rzeszowie potwierdził odnalezienie w Jaworniku Ruskim w powiecie przemyskim, szkieletów 14 osób. Podczas prac ekshumacyjnych znaleziono przy nich szkaplerze z polskimi napisami co wskazuje, że byli to Polacy. Zdaniem IPN są to prawdopodobnie ofiary ukraińskich nacjonalistów, albo żołnierze Wojska Polskiego, albo cywile uprowadzeni z jednej z pobliskich wsi, tuż po zakończeniu II Wojny Światowej. Wyjaśnią to badania genetyczne i prowadzone śledztwo. Każdy, kto może pomóc w śledztwie proszony jest o kontakt z rzeszowskim Instytutem. - Ciała zostały odnalezione w czymś co przypomina ziemiankę ukraińskich formacji, wyłożoną słomą. Chaotycznie wrzucone, w pobliżu znaleźliśmy łuski, a także guziki z orzełkiem już bez korony - czyli Ludowego Wojska Polskiego. Przypuszczamy, bo są to na razie tylko domniemania, że są to ofiary zbrodni dokonanej przez ukraińskich nacjonalistów na Polkakach. Trudno dziś powiedzieć czyje szczątki zostały odnalezione. mówił dla TVP Rzeszów dyrektor IPN w Rzeszowie - Dariusz Iwaneczko. - Podczas ekshumacji znaleźliśmy szkaplerze - srebrny i cynowy. Napisy są po polsku co wskazuje, że byli to Polacy, a także sygnet z literami H. i K. Albo są to ofiary walk żołnierzy Wojska Polskiego, które stoczyły bitwę 24. lipca 1946 roku albo osoby uprowadzone z Pawłokomy lub innych miejscowości i zamordowane. To pozwoli ustalić śledztwo i opinie z zakresu genetyk tak dla TVP Rzeszów mówił Grzegorz Malisiewicz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu września br. ks. Antoni Moskal z Borownicy poświecił w Jaworniku Ruskim krzyż, gdzie zamordowano 14 Polaków. Poniżej krzyża palą się znicze, w miejscu gdzie odkopano dwa miesiące temu szczątki zamordowanych.
9 Co wiemy o robotach? Robot i robotyka obecne są w słownikach od wielu lat. Terminami tymi posługujemy się bardzo często w codziennych rozmowach. W naszych domach wiele jest urządzeń, które nazywamy robotami robot kuchenny czy robot wielofunkcyjny. Coraz częściej też słyszymy, że dziecko znajomych czy sąsiadów chodzi na warsztaty z robotyki a studenci i absolwenci robotyki na polskich uczelniach odnieśli sukces na międzynarodowej arenie. Czy wiemy jednak czym właściwie są roboty? Jaka jest historia robotyki? - Moja mama nie dostała się na Akademię Sztuk Pięknych i chyba przez to od dziecka byłem wożony na różne zajęcia plastyczne i indywidualne lekcje rysunku - śmieje się Piotrek, tata Oskara. - Nie znosiłem tego i po kilku latach nawet moja uparta mama musiała pogodzić z tym, że nie mam ani odrobiny talentu. Dlatego ja nie chcę niczego synowi narzucać. Oskar sam mnie poprosił, żebyśmy poszli na lekcję pokazową zajęć z robotyki, bo wcześniej w szkole miał zajęcia na ten temat. Zdecydował, że chce chodzić i od października nie opuścił ani jednych zajęć. Ja się cieszę, że znalazł pasję i że uczy się wielu ciekawych rzeczy. Oferta zajęć nadobowiązkowych dla dzieci jest ogromna. Jak spośród gąszczu propozycji wybrać najlepszą? I co będzie najciekawsze dla naszego dziecka? Ciekawą propozycją dla dzieci są warsztaty robotyki proponowane przez pierwszą w Przemyślu Akademię Nauki i Robotyki mieszczącą się przy ul. Żwirki I Wigury 7. Warsztaty mają swą strukturę, najpierw dobieranie kloców potem konstruowanie i zaprogramowanie robota. Już samo budowanie go ze specjalnych zestawów klocków LEGO jest dla uczestników dużą frajdą, jednak programowanie i efekt końcowy - czyli robot, który wykonuje polecenia - to jest część zajęć, którą dzieci lubią najbardziej, która wywołuje najwięcej emocji. Dzieci pracują w grupach wiekowych 5-8 lat i 9-12 lat. W zależności od wieku, dzieci konstruują roboty z bardziej lub mniej zaawansowanych klocków LEGO. Młodsze korzystają z zestawu Lego WeDo, a starsze z zestawu Maindstorms, który używany jest m.in. przez studentów uczelni technicznych oraz naukowców. Te klocki dają niemal nieograniczone możliwości, a co z nich powstanie, zależy tylko od wyobraźni i wiedzy konstruktora. Robotyka zawiera w sobie elementy z wielu różnych dziedzin - np. historii czy geografii, nie mówiąc już o matematyce, podstawowych zasadach fizyki czy chemii. Najważniejsze jest też to, że dzieci nie odbierają naszych warsztatów jako nauki. Traktują je jako zabawę, a przy okazji dowiadują się bardzo dużo o świecie. Często dowiadują się o rzeczach, o których w normalnym systemie nauczania - usłyszałyby dopiero na specjalistycznych studiach i swoją wiedzą zadziwiają rodziców. O tym, że dzieci powinny się uczyć mechaniki, programowania nie trzeba już chyba nikogo przekonywać. Umiejętność algorytmicznego myślenia ułatwia logiczne rozwiązywanie problemów, wyzwala kreatywność i rozwija wiele kompetencji. Umiejętność pracy w zespole to jeden z najważniejszych atutów w przyszłej pracy, o rozwijaniu go warto pomyśleć już dziś. Z doświadczeń wielu krajów wynika, że naukę podstaw mechaniki i programowania można rozpoczynać we wczesnych etapach nauczania, warto zatem rozwijać i wzmacniać mechaniczne i informatyczne zainteresowania uczniów na kolejnych etapach edukacji. Rynek pracy wchłania młodych techników, inżynierów, informatyków. Kariera bierze się z pasji. Nasi uczniowie biorą udział w turniejach LEGO organizowanych w całej Polsce, niejednokrotnie wracając z licznymi nagrodami i wysokim miejscem, o czym pisaliśmy na łamach prasy gazety lokalnej.
70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej
70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej, 11/05/2015 13:45, autor: Redakcja Bielawa Podobnie jak w całym kraju, tak i w Bielawie, 8 maja odbyły się obchody upamiętniające 70. rocznicę zakończenia II
Bardziej szczegółowoczystości, podkreślił, że robotnicy, którzy strajkowali na Lubelszczyźnie w roku, byli kontynuatorami polskich tradycji
G łos związkowca Numer 22/2016 e-tygodnik Regionu Środkowo-Wschodniego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego 13.07.2016 36. rocznica Lubelskiego Lipca 1980 Uczestnicy protestów, związkowcy z Solidarności,
Bardziej szczegółowoZARZĄDZENIE NR 1782/2003 PREZYDENTA MIASTA KRAKOWA Z DNIA 12 grudnia 2003 r.
ZARZĄDZENIE NR 1782/2003 PREZYDENTA MIASTA KRAKOWA Z DNIA 12 grudnia 2003 r. w sprawie przyjęcia projektu uchwały Rady Miasta Krakowa w sprawie budowy pomnika upamiętniającego 60 rocznicę masowej rzezi
Bardziej szczegółowoW MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!
W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy
Bardziej szczegółowoWydawnictwo Naukowe SCHOLAR
Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR Seria Współczesne Społeczeństwo Polskie wobec Przeszłości tom VII Redaktor naukowy serii: prof. dr hab. Andrzej Szpociński Recenzent: prof. dr hab. Jan Jacek Bruski Redaktor
Bardziej szczegółowoCBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ BS/14/11/95 GROŹNIE W GROZNYM KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 95
CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT ZESPÓŁ REALIZACJI BADAŃ 629-35 - 69, 628-37 - 04 621-07 - 57, 628-90 - 17 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET: http://www.cbos.pl
Bardziej szczegółowoWspółpraca ze wschodnimi partnerami Polski jak działać pomimo trudnej sytuacji politycznej
Współpraca ze wschodnimi partnerami Polski jak działać pomimo trudnej sytuacji politycznej Pierwsza dyskusja na II Wschodnim Kongresie Gospodarczym dotyczyła sprawy dla gospodarki Podlaskiego, ale i pozostałych
Bardziej szczegółowoWOŁYŃ Warszawa, lipiec 2003 r.
WOŁYŃ 1943-2003 Warszawa, lipiec 2003 r.! Połowa Polaków (49%) nie słyszała o wydarzeniach na Wołyniu, dodatkowe 17 proc. wprawdzie słyszało, ale dokładnie nie wie o co chodzi. Tylko trzecia część badanych
Bardziej szczegółowoGdynia uczciła pamięć ofiar zbrodni katyńskiej
Gdynia uczciła pamięć ofiar zbrodni katyńskiej Wiosną 1940 roku, decyzją władz ZSRR, rozstrzelano około 22 tysięcy polskich obywateli przetrzymywanych w obozach i więzieniach na terenie Związku Sowieckiego.
Bardziej szczegółowoNie tylko Legiony Czyn zbrojny czwarta debata historyków w Belwederze 19 czerwca 2017
Moja Niepodległa https://mojaniepodlegla.pl/mn/debaty-belwederskie/2413,nie-tylko-legiony-czyn-zbrojny-19141918-czwarta-deb ata-historykow-w-belwederze-1.html 2019-07-01, 14:36 Nie tylko Legiony Czyn zbrojny
Bardziej szczegółowoBĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK
BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym
Bardziej szczegółowoGdynia upamiętniła ofiary katastrofy smoleńskiej
Gdynia upamiętniła ofiary katastrofy smoleńskiej Mija dziewięć lat od katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. W jej rocznicę, 10 kwietnia, Gdynia uczciła ofiary tego tragicznego wydarzenia. W miejscach pamięci
Bardziej szczegółowoKonflikt na Ukrainie osłabił bezpieczeństwo Litwinów 2015-06-15 15:21:15
Konflikt na Ukrainie osłabił bezpieczeństwo Litwinów 2015-06-15 15:21:15 2 Działania Rosji na Ukrainie osłabiły bezpieczeństwo Litwinów. Na Litwie, będącej członkiem NATO, nie powinien się powtórzyć ukraiński
Bardziej szczegółowoGALA Z OKAZJI 35-LECIA TYGODNIKA SOLIDARNOŚĆ Z UDZIAŁEM PREZYDENTA
GALA Z OKAZJI 35-LECIA TYGODNIKA SOLIDARNOŚĆ Z UDZIAŁEM PREZYDENTA - W pierwszym w komunistycznej Polsce piśmie wydawanym niezależnie od władzy mówiono o godności, szacunku dla pracownika; te słowa niestety
Bardziej szczegółowoWymagania edukacyjne z historii do klasy I dopuszczający
Wymagania edukacyjne z historii do klasy I dopuszczający wymagania w zakresie wiadomości omawia najważniejsze postanowienia i konsekwencje traktatu wersalskiego definiuje pojęcie totalitaryzmu omawia główne
Bardziej szczegółowoPrawda i kłamstwo o Katyniu
Zofia Szczepańczyk opiekunowie : mgr Ewa Lenartowicz mgr Zbigniew Poloczek Prawda i kłamstwo o Katyniu Ilustrowany Kurier polski Warszawa,17.04.1943r. Oficerowie polscy ofiarami okrucieństw bolszewickich
Bardziej szczegółowoPokazujemy jak ratownictwo wygląda naprawdę
Lao tse, powiedział: Najlepsi przywódcy to tacy, których istnienia ludzie nie dostrzegają. Stopień niżej to tacy, których ludzie cenią i szanują. Potem tacy, których się boją; wreszcie tacy, których nienawidzą....
Bardziej szczegółowoKilka dni Mnóstwo możliwości Świętujmy razem przyłącz się!
Kilka dni Mnóstwo możliwości Świętujmy razem przyłącz się! Obchody Święta Odzyskania Niepodległości - analiza obecnej sytuacji - Święto odzyskania przez Polskę niepodległości jest ważnym elementem budowy
Bardziej szczegółowo1. Temat projektu edukacyjnego: WOLNA, NIEPODLEGŁA- POLSKA Szkoła Podstawowa im. Jana Jarczaka w Gaszynie rok szkolny 2017/ 2018
1. Temat projektu edukacyjnego: WOLNA, NIEPODLEGŁA- POLSKA Szkoła rok szkolny / 2. Cele i założenia programu. Rozpoczęcie obchodów 100 rocznicy Odzyskania Niepodległości przez Polskę, ukazanie uczniom
Bardziej szczegółowoPatriotyczne rymowanki - klasa VII a. Niepodległość - piękne słowo Doceń to dumny patrioto!
Patriotyczne rymowanki - klasa VII a. Niepodległość - piękne słowo Doceń to dumny patrioto! Za żołnierzy co Warszawę sto lat temu bronili, Za bohaterów co o wolną Polskę walczyli, Świętujmy! Bo dziś dzień
Bardziej szczegółowoTemat projektu edukacyjnego: WOLNA, NIEPODLEGŁA- POLSKA Szkoła Podstawowa im. Jana Jarczaka w Gaszynie rok szkolny 2017/ 2018
Temat projektu edukacyjnego: WOLNA, NIEPODLEGŁA- POLSKA Szkoła rok szkolny / 1. Cele i założenia programu. Rozpoczęcie obchodów 100 rocznicy Odzyskania Niepodległości przez Polskę, ukazanie uczniom postaw
Bardziej szczegółowoZESPÓŁ SZKÓŁ INTEGRACYJNYCH IM. POWSTAŃCÓW WIELKOPOLSKICH W INOWROCŁAWIU
ZESPÓŁ SZKÓŁ INTEGRACYJNYCH IM. POWSTAŃCÓW WIELKOPOLSKICH W INOWROCŁAWIU JAN PAWEŁ II ORĘDOWNIK RODZINY NASZA SPOŁECZNOŚĆ SZKOLNA ŁĄCZY SIĘ Z TYMI SŁOWAMI PAMIĘTAMY 27 kwietnia 2015 roku odbył się w naszej
Bardziej szczegółowoHISTORYCZNE ROCZNICE ROKU 2014
,,To, co przeżyło jedno pokolenie, drugie przerabia w sercu i w pamięci. HISTORYCZNE ROCZNICE ROKU 2014 Rok 2014 obfituje w ważne dla Polski rocznice historyczne- zarówno wydarzeń, które kształtowały dzieje
Bardziej szczegółowo11 Listopada. Przedszkole nr 25 ul. Widok Bielsko-Biała
11 Listopada Listopad to dla Polski niebezpieczna pora- pisał St. Wyspiański w " Nocy Listopadowej" w 1904r. Kilka lat później okazało się, że listopad może być dla Polski szczęśliwy. 11 listopada 1918r,
Bardziej szczegółowoCo wolno dziennikarzowi?
Co wolno dziennikarzowi? Co w dziennikarstwie jest etyczne? Co i rusz czytamy słowa oburzenia na dziennikarzy za ich udział w wojnie politycznej, po jej lewej, bądź prawej stronie. Wydawało się, że różnimy
Bardziej szczegółowoObchody setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości w SOSW dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej
- to taka kraina, która się w sercu zaczyna. Potem jest w myślach blisko, w pięknej ziemi nad Wisłą. Jej ścieżkami chodzimy, budujemy, bronimy. Polska - Ojczyzna... Kraina, która się w sercu zaczyna. Polska
Bardziej szczegółowoGimnazjum Samorządowe nr 2 im. Polaków Zesłanych na Sybir. Marcelina Skalna Anna Rączkiewicz Mateusz Sudół opiekun Joanna Kupisz
Gimnazjum Samorządowe nr 2 im. Polaków Zesłanych na Sybir Marcelina Skalna Anna Rączkiewicz Mateusz Sudół opiekun Joanna Kupisz Maria Niemczuk Stefania Wakuła Ewa Szajwaj Radek Kalamarz Barbara Chrościak
Bardziej szczegółowoCBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ ROCZNICA ZBRODNI NA WOŁYNIU - PAMIĘĆ I POJEDNANIE BS/117/2003 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, LIPIEC 2003
CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl
Bardziej szczegółowoDr Ihar Melnikau: Władze bały się, że popsujemy im rocznicę 17 września
Dr Ihar Melnikau: Władze bały się, że popsujemy im rocznicę 17 września We wtorek straż pożarna zamknęła w Zasławiu wystawę poświęconą Białorusinom walczącym w szeregach polskiego wojska w kampanii wrześniowej.
Bardziej szczegółowoGryfów Śląski: 100. Rocznica Odzyskania Niepodległości
Gryfów Śląski: 100. Rocznica Odzyskania Niepodległości Napisano dnia: 2018-11-11 18:46:31 Mszą Świętą w intencji Ojczyzny odprawionej w kościele pw. Św. Jadwigi w Gryfowie Śląskim rozpoczęły się obchodzone
Bardziej szczegółowoKonkursu historycznego
Liceum Ogólnokształcące Towarzystwa Salezjańskiego w Szczecinie Ul. Ku Słońcu 124 Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe Pod patronatem Zachodniopomorskiego Kuratora Oświaty Organizują Drugą edycję Konkursu historycznego
Bardziej szczegółowoKilka słów o autorze. Józef Mackiewicz (ur r., zm. 31 stycznia 1985) polski pisarz i publicysta.
Droga donikąd Droga donikąd Józefa Mackiewicza została wydana w 1955 roku. Została uznana za najważniejszą polską powieść o zagładzie Kresów Północnych i Wilna w czasie okupacji sowieckiej. Kilka słów
Bardziej szczegółowoMałopolski Konkurs Tematyczny:
Małopolski Konkurs Tematyczny: Umarli, abyśmy mogli żyć wolni. Miejsce Lwowa i jego obrońców w walce o niepodległość Polski - dla uczniów dotychczasowych gimnazjów i klas dotychczasowych gimnazjów prowadzonych
Bardziej szczegółowoHARMONOGRAM obchodów świąt państwowych i lokalnych w 2010roku
Załącznik do Zarządzenia Nr 1658/2009 Burmistrza Krotoszyna z dnia 17 grudnia 2009 r. HARMONOGRAM obchodów świąt państwowych i lokalnych w 2010roku DATA NAZWA ŚWIĘTA MIEJSCE UROCZYSTOŚCI ZAPROSZONE OSOBY,
Bardziej szczegółowoCześć ich pamięci! Rocznica spalenia więźniów Radogoszcza i zakończenia okupacji niemieckiej w Łodzi
23-06-19 1/6 więźniów Radogoszcza i zakończenia okupacji niemieckiej w Łodzi 19.01.2018 19:22 Andrzej Janecki / BPKSiT kategoria: Tożsamość i tradycja Łodzianie wspomnieli tragiczne wydarzenia, które rozegrały
Bardziej szczegółowoCENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ
CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl
Bardziej szczegółowoOSTATNIA NARADA CZŁONKÓW WKR
OSTATNIA NARADA CZŁONKÓW WKR /09.05.2013 R./ W Dzień Zwycięstwa (w Polsce obchodzone jako Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności) święto państwowe obchodzone 9 maja z okazji zakończenia II wojny światowej
Bardziej szczegółowoWarszawa, styczeń 2015 ISSN 2353-5822 NR 4/2015 WYDARZENIE ROKU 2014 W POLSCE I NA ŚWIECIE
Warszawa, styczeń 2015 ISSN 2353-5822 NR 4/2015 WYDARZENIE ROKU 2014 W POLSCE I NA ŚWIECIE Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 14 stycznia 2014 roku Fundacja Centrum
Bardziej szczegółowo98. rocznica bitwy pod Zadwórzem uroczystości ku czci bohaterów 18 sierpnia 2018
Moja Niepodległa https://mojaniepodlegla.pl/mn/aktualnosci/6370,98-rocznica-bitwy-pod-zadworzem-uroczystosci-ku-czci-bohater ow-18-sierpnia-2018.html 2019-05-15, 20:41 Zadwórzem uroczystości ku czci bohaterów
Bardziej szczegółowoPOLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:
POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: Ania (23 l.) Gdybym tylko mogła, nie słuchałabym wiadomości o polityce. Nie interesuje mnie to
Bardziej szczegółowoNarodowe Czytanie Stefan Żeromski Przedwiośnie
Narodowe Czytanie 2018 Stefan Żeromski Przedwiośnie Stefan Żeromski Żeromski urodził się 14 X 1864 roku w Strawczynie pod Kielcami, w patriotycznej szlacheckiej rodzinie. Trudna sytuacja materialna, częste
Bardziej szczegółowoWSTĘP. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10, 30).
WSTĘP Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10, 30). Wszyscy potrzebujemy ojca, tęsknimy za nim: dzieci i dorośli, mężczyźni i kobiety, świeccy i duchowni. Ojcostwo jest wpisane w każdą komórkę naszego ciała,
Bardziej szczegółowoDZIEŃ FLAGI RP ORAZ DZIEŃ POLONII I POLAKÓW ZA GRANICĄ
DZIEŃ FLAGI RP ORAZ DZIEŃ POLONII I POLAKÓW ZA GRANICĄ W związku z przypadającym 2 maja Dniem Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, na Wieży Zegarowej Zamku Królewskiego, w obecności prezydenta Andrzeja Dudy,
Bardziej szczegółowoKazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi.
SŁUŻYĆ JEDNEMU PANU. Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów i przyjęcia kandydatów do tej posługi. Katowice, krypta katedry Chrystusa Króla, 18 czerwca 2016 r. "Swojemu słudze Bóg łaskę
Bardziej szczegółowoOrganizacje kombatanckie i patriotyczne
Organizacje kombatanckie i patriotyczne STOWARZYSZENIE DZIECI WOJNY W POLSCE (ZARZĄD GŁÓWNY I ODDZIAŁ ŁÓDZKI) Integracja środowiska dzieci wojny, pomoc w zakresie: ochrony zdrowia, opieki społecznej, prawnej,
Bardziej szczegółowoZajęcia dla młodzieży i dorosłych w Eschborn i Chemnitz.
Pamięć.pl - portal edukacyjny IPN Źródło: http://pamiec.pl/pa/edukacja/projekty-edukacyjne/ogolnopolskie/program-polonijny/11476,zajecia-dla-mlodziezy-i-doroslych -w-eschborn-i-chemnitz.html Wygenerowano:
Bardziej szczegółowoOBCHODY DNIA NIEPODLEGŁOŚCI W MIEJSKIM PRZEDSZKOLU NR 13 W ZGIERZU 100 ROCZNICA ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI R.
OBCHODY DNIA NIEPODLEGŁOŚCI W MIEJSKIM PRZEDSZKOLU NR 13 W ZGIERZU 100 ROCZNICA ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI 11.11.2018R. W dniach 22 X 2018 13 XI 2018 przedszkolaki uroczyście przygotowywały się do obchodów100
Bardziej szczegółowo225. Rocznica Uchwalenia Konstytucji 3 Maja
225. Rocznica Uchwalenia Konstytucji 3 Maja 1791-2016 Polska w przededniu katastrofy Rozbiór (kraju) oznacza zabranie części kraju przez inny często wbrew woli jego mieszkańców a nawet bez wypowiedzenia
Bardziej szczegółowoAUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )
AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:
Bardziej szczegółowoWymagania edukacyjne na poszczególne oceny z przedmiotu historia klasa VII
Wymagania edukacyjne na poszczególne oceny z przedmiotu historia klasa VII ( wg programu Wczoraj i dziś nr dopuszczenia 877/4/2017 ). Rok szkolny 2017/2018 Ocena dopuszczająca : - zna datę i postanowienia
Bardziej szczegółowoRozliczanie totalitarnej przeszłości: zbrodnie, kolaboracja i symbole przeszłości. redakcja Andrzej Paczkowski
Rozliczanie totalitarnej przeszłości: zbrodnie, kolaboracja i symbole przeszłości redakcja Andrzej Paczkowski Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk Warszawa 2017 Kara-pamiec-polityka 2.indb
Bardziej szczegółowoObchody 73. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Getto
20-09-17 1/10 Litzmannstadt Getto 29.08.2017 16:38 Agnieszka Łuczak / BPKSiT kategoria: Tożsamość i tradycja Miasto Modlitwy za zmarłych, którzy zginęli w getcie i obozach zagłady, a następnie Marsz Pamięci
Bardziej szczegółowoWOJEWÓDZKI KONKURS HUMANISTYCZNY DLA SZKÓŁ PODSTAWOWYCH POZNAŃ 2011/2012 ETAP REJONOWY
KOD UCZNIA: Drogi Uczestniku! WOJEWÓDZKI KONKURS HUMANISTYCZNY DLA SZKÓŁ PODSTAWOWYCH POZNAŃ 2011/2012 ETAP REJONOWY Dialog to budowanie wzajemności ks. prof. Józef Tischner Test zawiera pytania z kilku
Bardziej szczegółowoSpis treści: WYKAZ SKRÓTÓW WSTĘP
Spis treści: WYKAZ SKRÓTÓW WSTĘP ROZDZIAŁ I. RELACJA ZALEŻNOŚCI W NAUCE O STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH 1.Pojęcie zależności 2. Historyczne i współczesne formy zależności 2.1. Okres przedwestfalski 2.2.
Bardziej szczegółowoOrganizacje kombatanckie i patriotyczne
Organizacje kombatanckie i patriotyczne STOWARZYSZENIE DZIECI WOJNY W POLSCE (ZARZĄD GŁÓWNY I ODDZIAŁ ŁÓDZKI) Integracja środowiska dzieci wojny, pomoc w zakresie: ochrony zdrowia, opieki społecznej, prawnej,
Bardziej szczegółowoOcena dążeń Rosji i konfliktu rosyjsko-gruzińskiego
Ocena dążeń Rosji i konfliktu rosyjsko-gruzińskiego Wyniki badań Instytutu Spraw Publicznych Rosja i Niemcy zawsze należały do sąsiadów, z którymi Polacy wiązali największe obawy. Wojna rosyjsko-gruzińska
Bardziej szczegółowo74 -ta rocznica agresji sowieckiej na Polskę 17.09.1939 r.
Nie o zemstę, lecz o prawdę i pamięć wołają Ofiary 74 -ta rocznica agresji sowieckiej na Polskę 17.09.1939 r. 70 -ta rocznica ludobójstwa na Kresach Wschodnich II RP Ostrowiec Świętokrzyski 17.09.2013
Bardziej szczegółowoWymagania edukacyjne dla uczniów klasy VI na poszczególne oceny z przedmiotu: Historia i społeczeństwo
Wymagania edukacyjne dla uczniów klasy VI na poszczególne oceny z przedmiotu: Historia i społeczeństwo Dopuszczający -Posługuje się następującymi pojęciami: rewolucja przemysłowa, romantyzm, pozytywizm,
Bardziej szczegółowo, , POLSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W OPINII SPOŁECZNEJ WARSZAWA, PAŹDZIERNIK 95
CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT ZESPÓŁ REALIZACJI BADAŃ 629-35 - 69, 628-37 - 04 621-07 - 57, 628-90 - 17 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET: http://www.cbos.pl
Bardziej szczegółowo2014 rok Rok Pamięci Narodowej
2014 rok Rok Pamięci Narodowej I. 100 rocznica wybuchu I wojny światowej I wojna światowa konflikt zbrojny trwający od 28 lipca 1914 do 11 listopada 1918 pomiędzy ententą, tj. Wielką Brytania, Francją,
Bardziej szczegółowoPowrót do Europy Opinia społeczna po 20 latach demokracji
Konferencja prasowa Powrót do Europy Opinia społeczna po 20 latach demokracji Projekt realizowany we współpracy z: Projekt finansowany przez: Partnerem strategicznym Instytutu Spraw Publicznych jest Telekomunikacja
Bardziej szczegółowoUroczystości na cmentarzu zakończyły: apel poległych, salwa honorowa oraz złożenie wieńców przed pomnikiem ofiar II Wojny Światowej.
Dolnośląski Urząd Wojewódzki Źródło: http://www.duw.pl/pl/biuro-prasowe/aktualnosci/10805,70-rocznica-zakonczenia-ii-wojny-swiatowej.html Wygenerowano: Wtorek, 10 stycznia 2017, 14:56 08 maja 2015 70 rocznica
Bardziej szczegółowoPiotr Elsner odebrał nagrody w Pałacu Prezydenckim
Piotr Elsner odebrał nagrody w Pałacu Prezydenckim Piotr Elsner, uczeń Szkoły Podstawowej im. Jana Brzechwy w Nowej Wsi Ełckiej, zajął trzecie miejsce w konkursie Mój Szkolny Kolega z Misji. Wczoraj, wspólnie
Bardziej szczegółowoUkraińska partyzantka
SGM WSOłODTM GRZEGORZ MOTYKA Ukraińska partyzantka 1942-1960 Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii ISP INSTYTUT STUDIÓW POLITYCZNYCH PAN OFICYNA WYDAWNICZA RYTM
Bardziej szczegółowoPOLSKIE DOŚWIADCZENIA UKRAIŃSKIE PERSPEKTYWY
POLSKIE DOŚWIADCZENIA UKRAIŃSKIE PERSPEKTYWY Wybory 2012 Autorzy: Ewa Nowak-Koprowicz Dominik Łazarz Katarzyna Stępak Daniel Szeligowski PO SĄSIEDZKU - cykl warsztatów o polskich doświadczeniach i ukraińskich
Bardziej szczegółowo20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej.
1 20 czerwca 2015 roku Na szlaku Polski Walczącej Na 19-20 czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej. Biwakowaliśmy w Szkole Podstawowej im. AK w Jabłonnie, w której gościliśmy
Bardziej szczegółowoDetal architektoniczny widoczny ale czy znany
Detal architektoniczny widoczny ale czy znany 2004 W tym roku po raz dziesiąty spotykać się będziemy w wielu miejscowościach naszego regionu na wydarzeniach, organizowanych w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa.
Bardziej szczegółowoWolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem. 35 lat NSZZ Solidarność i 34 rocznica ogłoszenia stanu wojennego
Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem. 35 lat NSZZ Solidarność i 34 rocznica ogłoszenia stanu wojennego W 2015 r mija 35 lat od powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność,
Bardziej szczegółowoWarszawa, maj 2009 BS/80/2009 WYBORY Z 4 CZERWCA 1989 Z PERSPEKTYWY DWUDZIESTU LAT
Warszawa, maj 2009 BS/80/2009 WYBORY Z 4 CZERWCA 1989 Z PERSPEKTYWY DWUDZIESTU LAT Dwie dekady po wyborach 4 czerwca 1989 roku coraz mniej osób co oczywiste jest w stanie przywołać atmosferę tamtych dni
Bardziej szczegółowoPrezydent chce referendum ws konstytucji
Prezydent chce referendum ws konstytucji Naród polski powinien się wypowiedzieć, co do przyszłości ustrojowej swojego państwa - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas obchodów rocznicy Konstytucji 3
Bardziej szczegółowoWydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę. z okazji. Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. obchodzonego 20 listopada
Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę z okazji Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka obchodzonego 20 listopada Chcesz dowiedzieć się, jakie masz prawa i obowiązki?! A do tego wygrać nagrodę? Nic prostszego!
Bardziej szczegółowoJAK CZYTAĆ WYKRESY I DANE STATYSTYCZNE PRZYKŁADY ZADAŃ
JAK CZYTAĆ WYKRESY I DANE STATYSTYCZNE PRZYKŁADY ZADAŃ 1. Polityk roku 2003 w Polsce i na Świecie. Badanie CBOS 1. Wyjaśnij kim są poszczególne osoby wymienione w sondażu; 2. Jakie wydarzenia sprawiły,
Bardziej szczegółowoPiłsudski i Dmowski dwie wizje niepodległej Polski. Debata Lublin, 6 września 2018
Moja Niepodległa https://mojaniepodlegla.pl/mn/konferencje-i-wyklady/6529,pilsudski-i-dmowski-dwie-wizje-niepodleglej-polski-d ebata-lublin-6-wrzesnia-2018.html 2019-05-24, 05:31 Piłsudski i Dmowski dwie
Bardziej szczegółowoPRZEKLEŃSTWO GEOPOLITYKI EUGENIUSZ SMOLAR POLSKA ROSJA 2
6 marca 2015 roku 1 PRZEKLEŃSTWO GEOPOLITYKI 2 PRZEKLEŃSTWO GEOPOLITYKI Tadeusz Konwicki: Polska leży w przeciągu Europy. Zachód Wschód Polacy, zwykli Polacy, to wiedzą Jest to ważny element pamięci rodzinnej
Bardziej szczegółowo1 września 2011r. UROCZYSTE ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO
1 września 2011r. UROCZYSTE ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO Dzień 1 września to dzień szczególny dla wszystkich: dla dzieci, młodzieży, dla ich rodziców i nauczycieli. Zawsze towarzyszy mu wiele emocji. Dla
Bardziej szczegółowoWarszawa, sierpień 2014 ISSN 2353-5822 NR 119/2014 KONFLIKT UKRAIŃSKI I WOJNA HANDLOWA Z ROSJĄ
Warszawa, sierpień 2014 ISSN 2353-5822 NR 119/2014 KONFLIKT UKRAIŃSKI I WOJNA HANDLOWA Z ROSJĄ Znak jakości przyznany przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 14 stycznia 2014 roku Fundacja Centrum
Bardziej szczegółowoKoncert zespołu Forteca w ramach projektu. Kochaj wszystkich, wszystkim służ. Wcielamy w życie przesłanie Rotmistrza Witolda Pileckiego
Koncert zespołu Forteca w ramach projektu Kochaj wszystkich, wszystkim służ. Wcielamy w życie przesłanie Rotmistrza Witolda Pileckiego 25 maja 2018 przypadła 70ta rocznica śmierci Rotmistrza Witolda Pileckiego,
Bardziej szczegółowo, , ROCZNICE I ŚWIĘTA WAŻNE DLA POLAKÓW WARSZAWA, KWIECIEŃ 96
CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT ZESPÓŁ REALIZACJI BADAŃ 629-35 - 69, 628-37 - 04 621-07 - 57, 628-90 - 17 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET:
Bardziej szczegółowooprac. Monika Markowska i Hanna Ciepiela Wojewódzki Ośrodek Metodyczny
oprac. Monika Markowska i Hanna Ciepiela Wojewódzki Ośrodek Metodyczny dr Piotr Franków - nauczyciel, społecznik, prezes gorzowskiego Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo -Wschodnich. Człowiek
Bardziej szczegółowoSPRAWOZDANIE Z REALIZACJI PROJEKTU PIĘKNA NASZA POLSKA CAŁA
SPRAWOZDANIE Z REALIZACJI PROJEKTU PIĘKNA NASZA POLSKA CAŁA Uczniowie Szkoły Podstawowej w Specjalnym Ośrodku Szkolno Wychowawczym w Firleju brali udział w Międzynarodowym Projekcie Edukacyjnym Piękna
Bardziej szczegółowomusimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert
IDEA Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego służy pogłębieniu refleksji nad polskim doświadczeniem konfrontacji z dwoma totalitaryzmami nazistowskim i komunistycznym. Został powołany
Bardziej szczegółowoSzczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.
Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano
Bardziej szczegółowoCENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ
CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl
Bardziej szczegółowoPatrioTYzm. Zmieniasz Polskę
AKADEMIA NOWOCZESNEGO PATRIOTYZMU PatrioTYzm. Zmieniasz Polskę EDYCJA 2018/2019 KLUB JAGIELLOŃSKI Jesteśmy nowoczesnym stowarzyszeniem o 29-letniej tradycji, zrzeszającym głównie studentów i młodych absolwentów
Bardziej szczegółowoCo, gdzie i kiedy? Obchody Narodowego Święta Niepodległości
Co, gdzie i kiedy? Obchody Narodowego Święta Niepodległości W sobotę 11 listopada przypada 99. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Kulminacją obchodów Narodowego Święta Niepodległości będzie
Bardziej szczegółowoKto Ty jesteś Polak mały jaki znak Twój Orzeł Biały...
PROJEKT EDUKACYJNY MALI PATRIOCI KOCHAMY NASZĄ OJCZYZNĘ Kto Ty jesteś Polak mały jaki znak Twój Orzeł Biały... autorzy projektu: mgr Paula Mazur mgr Izabela Błaszczyńska Wprowadzenie Wychowanie patriotyczne
Bardziej szczegółowoŚląski Oddział Straży Granicznej w Raciborzu im. nadkom. Józefa Bocheńskiego
Śląski Oddział Straży Granicznej w Raciborzu im. nadkom. Józefa Bocheńskiego http://www.slaski.strazgraniczna.pl/sm/aktualnosci/25150,raciborskie-obchody-narodowego-swieta-niepodleglos ci-i-dnia-sluzby-cywilnej.html
Bardziej szczegółowoZAKŁADANE OSIĄGNIĘCIA UCZNIÓW W KLASIE VII
ZAKŁADANE OSIĄGNIĘCIA UCZNIÓW W KLASIE VII Zakładane osiągnięcia uczniów to wiadomości i umiejętności, którymi uczeń powinien się wykazywać po zakończeniu nauki w szkole podstawowej. Dzięki przyporządkowaniu
Bardziej szczegółowoChwila medytacji na szlaku do Santiago.
Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Panie, chcę dobrze przeżyć moją drogę do Santiago. I wiem, że potrzebuje w tym Twojej pomocy. cucopescador@gmail.com 1. Każdego rana, o wschodzie słońca, będę się
Bardziej szczegółowoSąsiedzi. Warszawa, październik 2004 r.
078/04 Sąsiedzi. Warszawa, październik 2004 r. Za dobrego sąsiada najczęściej uważane są Czechy i Słowacja, a za złego Rosja; opinie o Niemczech są podzielone, ale w sumie pozytywne. Krajom, które uważamy
Bardziej szczegółowo8. edycja konkursu Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy (na prace konkursowe czekamy do 30 czerwca 2017)
Pamięć.pl - portal edukacyjny IPN Źródło: http://pamiec.pl/pa/edukacja/konkursy/ogolnopolskie/sprzaczki-i-guziki-z-or/16990,8-edycja-konkursu-sprzaczki-i-guziki-z-o rzelkiem-ze-rdzy-na-prace-konkursowe-cze.html
Bardziej szczegółowoUlica Zbigniewa Romaszewskiego w Radomiu
Ulica Zbigniewa Romaszewskiego w Radomiu 24 czerwca odbyły się uroczystości nadania ulicy im. Zbigniewa Romaszewskiego oraz odsłonięcia pamiątkowej tablicy umieszczonej na budynku Dyrekcji Lasów Państwowych
Bardziej szczegółowoDyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne
2.2.2. Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne Niezwykle trudno mówić jest o wpływie dyrektora szkoły na funkcjonowanie i rozwój placówki bez zwrócenia uwagi na czynniki zewnętrzne. Uzależnienie od szefa
Bardziej szczegółowoDANE DOTYCZĄCE SZKOŁY
PROJEKT EDUKACYJNY obejmujący przygotowanie i przeprowadzenie działań związanych z obchodami setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości Godność, Wolność, Niepodległość DANE DOTYCZĄCE SZKOŁY
Bardziej szczegółowoSzkoły imienia Jacka Kuronia
Jacek Jan Kuroń (ur. 3 marca 1934 we Lwowie, zm. 17 czerwca 2004 w Warszawie) polski polityk, jeden z przywódców opozycji w okresie PRL, historyk, działacz tzw. Czerwonego Harcerstwa, współzałożyciel KOR,
Bardziej szczegółowoMotto: Nie chciejcie ojczyzny, która was nic nie kosztuje.
Motto: Nie chciejcie ojczyzny, która was nic nie kosztuje. Potrzeba nieustannej odnowy umysłów i serc, aby przepełniała je miłość i sprawiedliwość, uczciwość i ofiarność, szacunek dla innych i troska o
Bardziej szczegółowoPierwszy krok w ramach współpracy pomiędzy gruzińską Gminą Gori a Gminą Ełk
Pierwszy krok w ramach współpracy pomiędzy gruzińską Gminą Gori a Gminą Ełk Pod koniec maja Tomasz Osewski, Wójt Gminy Ełk podpisał z Davidem Oniashvili, Burmistrzem Gminy Gori, list intencyjny, który
Bardziej szczegółowo2. Czy jestem patriotą? Karol Wojtyła *** [Ziemia trudnej jedności]. Quiz wiedzy o naszej ojczyźnie
a. 2. Czy jestem patriotą? Karol Wojtyła *** [Ziemia trudnej jedności]. Quiz wiedzy o naszej ojczyźnie a. 1. Cele lekcji i. a) Wiadomości Uczeń: zna sylwetki znanych Polaków, którzy byli patriotami, wie,
Bardziej szczegółowoSTYPENDIA PREZYDENTA RP DLA DZIECI POLEGŁYCH LUB RANNYCH FUNKCJONARIUSZY
POLICJA.PL http://www.policja.pl/pol/aktualnosci/140350,stypendia-prezydenta-rp-dla-dzieci-poleglych-lub-rannych-funkcjonariuszy.html 2019-04-17, 20:56 Strona znajduje się w archiwum. STYPENDIA PREZYDENTA
Bardziej szczegółowo