Medalistka z Kaszub s. 59

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Medalistka z Kaszub s. 59"

Transkrypt

1 Medalistka z Kaszub s. 59 Społeczny kapitał wsi s. 3 Dzéń Jednotë Kaszëbów s. 7

2 Pòmión niese tã wiesc wszëtczim, Że Król z grobù wëszedł cało. Pòjąc nie chce rozëm lëdzczi, Co pò prôwdze tej sã stało. E. Prëczkòwsczi Zwònë biją Z leżnoscë Jastrów żëczimë najim Czëtińcóm, żebë dzéń w dzéń doswiôdcziwelë miłotë Zmartwëchwstałégò Christusa miłotë tak mòcny, że rozmieje skrëszëc nawetka nôcwiardszé serca, i tak wiôldżi, że nie dô sã ji òbjimnąc lëdzczim rozëmã. Kaszëbskò-Pòmòrsczé Zrzeszenié, Redakcjowé Kòlegium i redakcjô miesãcznika Pomerania Z okazji świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzymy naszym Czytelnikom, żeby każdego dnia doświadczali miłości Zmartwychwstałego Chrystusa miłości tak silnej, że potrafi skruszyć nawet najtwardsze serca, i tak wielkiej, że nie da się jej objąć ludzkim rozumem. Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Kolegium Redakcyjne i redakcja miesięcznika Pomerania Fot. Pkruger Dreamstime.com

3 Numer wydano dzięki dotacji Ministra Administracji i Cyfryzacji oraz Samorządu Województwa Pomorskiego. W NUMERZE: 3 O kapitale, zaufaniu i huśtawce bez atestu Piotr Dziekanowski 7 Serakòjce z rekòrdã DM 9 Atom bliżej Pomorza Sławomir Lewandowski 10 Czy Trójmiasto potrzebuje drugiego lotniska? Sławomir Lewandowski 12 Nié leno dlô szkólnëch Dariusz Majkòwsczi 14 Jak to biwało... krótkò pò II wòjnie Słôwk Fòrmella 16 Siedemnaście pieśni Discantusa Przemysław Stanisławski 17 Gdyńskie tropy Lecha Bądkowskiego Andrzej Busler 19 Państwo za wszystko zapłaci? Stanisław Salmonowicz 21 Czy będzie wodewil po kaszubsku? Z Celiną Muzą rozmawia Stanisław Janke 23 Kaszubski kamień dla Maksymiliana (część 1) Halina Słojewska-Kołodziej 26 Zelintowy kamień Jerzy Samp 28 Kwestia kaszubska w 1922 roku Bogusław Breza 30 Wyprowadzka Kazimierz Ostrowski 30 Wëcygnienié Tłóm. Marika Jelińskô 32 Ùczba 32. Stolëca Bëlôków Róman Drzéżdżón, Danuta Pioch 34 Gdańsk i jego Osiek Marta Szagżdowicz I VIII NAJÔ ÙCZBA 35 Z drugiej ręki 36 Listy 37 Gwynedd ziemia Wenedów (część 17) Jacek Borkowicz 38 Kaszëbsczé dobiwczi Maya Gielniak, tłóm. Danuta Pioch 40 Ùtwórca wirtualnëch swiatów Z Karolã Wicherã gôdô Matéùsz Bùllmann 42 Nie tylko listów żal... Maria Pająkowska-Kensik 43 Wiérztë. Jaromira Labùdda 44 Òsoblëwi kòncert Lucyna Reiter-Szczigeł 45 Jałmużna w kartuskich konwentach Jerzy Nacel 45 Pôłniczi do pôłniô rd 46 Wiérzta dlô drëcha Roman Robaczewski, tłóm. Hana Makùrôt 48 Białczi w piesni Tómk Fópka 50 Cuda i smaki regionu Z Beatą Waśniewską rozmawia Jost Jarwardt 53 Lektury 59 Strzébrznô mscëszewiónka Z Angeliką Cëchòcką gôdô Tatiana Slowi 62 Klëka 67 Je to fëjno radnym bëc! Tómk Fópka 68 Pëlckòwskô kómka Rómk Drzéżdżónk POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014

4 Od redaktora Z inicjatywy Kaszubskiego Uniwersytetu Ludowego w kilkunastu wsiach na Pomorzu zbadano poziom kapitału społecznego. Wyniki są zaskakujące. Socjolodzy obalają wiele stereotypów okazuje się m.in., że nie ma związku między owym kapitałem a subregionami ukształtowanymi geograficznie czy kulturowo. Społeczności głęboko zakorzenione na Kaszubach czy Kociewiu nie wypadły w badaniach lepiej niż na przykład popegeerowskie Angowice. Wszędzie widoczny jest przede wszystkim brak zaufania do instytucji państwa i do organizacji pozarządowych. Zachęcamy Czytelników do zapoznania się z zapisem debaty, która odbyła się 6 marca na Uniwersytecie Gdańskim i stanowiła swoiste podsumowanie badań pomorskich socjologów. Ważnym elementem kapitału społecznego w naszym regionie są młodzi aktywni ludzie, osiągający sukcesy i dumni ze swego pochodzenia. Do nich z pewnością możemy zaliczyć Angelikę Cichocką, która podczas niedawnych sopockich Halowych Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce została wicemistrzynią globu w biegu na 800 m. Ta sympatyczna dziewczyna pochodząca z Mściszewic nie wstydzi się pozować do zdjęć z czarno-żółtą flagą i mówić po kaszubsku. Wzięła m.in. udział w kampanii społecznej Kaszubskie Bajania i czytała dzieciom utwór Szczëka i òkùnk autorstwa Alojzego Nagla. Oby stała się przykładem dla wielu młodych (i nie tylko) Pomorzan. Dariusz Majkowski PRENUMERATA Pomerania z dostawą do domu! Koszt prenumeraty rocznej krajowej z bezpłatną dostawą do domu: 55 zł. W przypadku prenumeraty zagranicznej: 150 zł. Podane ceny są cenami brutto i uwzględniają 5% VAT. Zamawiający roczną prenumeratę obejmującą co najmniej 6 miesięcy 2014 roku otrzymają jedną z atrakcyjnych książek. Lista pozycji do wyboru jest dostępna na stronie Książki wyślemy we wrześniu 2014 roku. Aby zamówić roczną prenumeratę, należy dokonać wpłaty na konto: PKO BP S.A , ZG ZKP, ul. Straganiarska 20 23, Gdańsk, podając imię i nazwisko (lub nazwę jednostki zamawiającej) oraz dokładny adres zamówić w Biurze ZG ZKP, tel , , red.pomerania@wp.pl Prenumerata realizowana przez RUCH S.A: zamówienia na prenumeratę (...) można składać bezpośrednio na stronie Ewentualne pytania prosimy kierować na adres prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Infolinią Prenumeraty pod numerem: czynna w dni robocze w godzinach Koszt połączenia wg taryfy operatora. ADRES REDAKCJI Gdańsk ul. Straganiarska tel , red.pomerania@wp.pl REDAKTOR NACZELNY Dariusz Majkowski ZASTĘPCZYNI RED. NACZ. Bogumiła Cirocka ZESPÓŁ REDAKCYJNY (WSPÓŁPRACOWNICY) Danuta Pioch (Najô Ùczba) KOLEGIUM REDAKCYJNE Edmund Szczesiak (przewodniczący kolegium) Andrzej Busler Roman Drzeżdżon Piotr Dziekanowski Aleksander Gosk Stanisław Janke Wiktor Pepliński Bogdan Wiśniewski Tomasz Żuroch-Piechowski TŁUMACZENIA NA JĘZYK KASZUBSKI Marika Jelińska Hanna Makurat Danuta Pioch Karolina Serkowska FOT. NA OKŁADCE Angelika Cichocka Fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska WYDAWCA Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Gdańsk ul. Straganiarska DRUK DRUKARNIA WL Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i redagowania artykułów oraz zmiany tytułów. Za pisownię w tekstach w języku kaszubskim, zgodną z obowiązującymi zasadami, odpowiadają autorzy i tłumacze. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Wszystkie materiały objęte są prawem autorskim. 2 POMERANIA KWIECIEŃ 2014

5 SPOŁECZEŃSTWO O kapitale, zaufaniu i huśtawce bez atestu Przekonanie o niemożności wydobycia się z popegeerowskiej czarnej dziury z jednej strony, a z drugiej to o twórczym raju społeczności zakorzenionych na Kaszubach i Kociewiu oba sądy trzeba odłożyć do lamusa, wsłuchując się w wyniki ubiegłorocznych badań socjologicznych poświęconych kapitałowi społecznemu pomorskiej wsi. PIOTR DZIEKANOWSKI Wiosną i latem ubiegłego roku ankieterzy, głównie studenci klubu Pomorania, pojechali do kilkunastu pomorskich wsi. Poza Angowicami w powiecie chojnickim, pozostałe liczą co najmniej 1000 mieszkańców, większość to stolice gmin. W każdej ankieterzy odwiedzili po kilkadziesiąt rodzin, pytając m.in. o więzi społeczne, relacje z ludnością napływową, stosunek do władz różnych szczebli, uczestnictwo w życiu społeczności. Badaniem objęto Angowice, Linię, Banino i Wierzchucino. Chcieliśmy dokonać takiego oglądu naszych wsi, aby się przekonać, czy rzeczywiście czynniki historyczno-kulturowe związane m.in. z powojenną socjogenezą, z napływem ludzi z różnych stron czy urbanizacją wpływają i w jakim stopniu na kapitał społeczny. Paradoksalnie okazało się, że wieś pomorska jest bardzo zróżnicowana, choć z drugiej strony w wielu aspektach poszczególne wsie są do siebie podobne mówi prof. Cezary Obracht-Prondzyński, który razem z dr. hab. Wojciechem Knieciem i dr. Wojciechem Goszczyńskim (obydwaj z Instytutu Socjologii UMK w Toruniu) zajmował się projektem. Kapitał społeczny badaliśmy pod różnym kątem, tworząc specjalną matrycę. W trakcie badań obserwowaliśmy takie miejscowości, gdzie napływowi mieszkańcy ze swoim kapitałem społecznym i ekonomicznym przyczyniają się do rozwoju wsi. Ale też i takie, w których obok siebie POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 żyją zamknięte społeczności. Np. Angowice dobraliśmy celowo jako wieś, która ma kłopoty, to znaczy powinna mieć kłopoty popegeerowska, swego czasu z problemami ekonomicznymi i społecznymi. Tymczasem sytuacja nas zaskoczyła. Okazało się, że problemy, o jakich wspomniałem, spowodowały silne skupienie się mieszkańców, wieś się zintegrowała. Mieszkańcy założyli stowarzyszenie, dostali mikrogrant. Choć z drugiej strony ta silna solidarność ma bardzo zamknięty charakter. Znamienne, że to wieś bez płotów, które rzeczywiście odgradzałyby od siebie sąsiadów, to znaczy wysokich, przez które nic nie widać. Z kolei we wsiach znajdujących się w obrębie oddziaływania metropolii, na Miejscowości, w których przeprowadzono badania. Przyg. K. Rolbiecki przykład w Baninie, takie stoją. Ta druga odznacza się silnymi podziałami na zasiedziałych i nowych mieszkańców mówi dr W. Goszczyński. Badania, których koordynatorem był Kaszubski Uniwersytet Ludowy, pokazały też, że Pomorzanie odnoszą się nieufnie nie tylko do instytucji państwowych, ale i ponadlokalnych organizacji pozarządowych. Nie najlepiej jest też u nas z zaangażowaniem w życie społeczne, nie mówiąc o umiejętności prowadzenia sporów. 6 marca na Uniwersytecie Gdańskim odbyło się publiczne podsumowanie badań i debata nad ich wynikami. Na następnych stronach szeroko relacjonujemy debatę. 3

6 SPOŁECZEŃSTWO O zaufaniu Co znamienne w niemal każdej wypowiedzi przewijała się kwestia zaufania. Radosław Kossakowski z Uniwersytetu Gdańskiego interesował się, skąd się bierze jego brak w stosunku do organizacji pozarządowych. Czy to wynika z nieufności do obcych, czy z tego, że mieszkańcy nie mają takich potrzeb? Może lokalność i sąsiedzkość wystarcza do zaspokojenia swoich potrzeb? pytał. Tu raczej mamy do czynienia z innym problemem odpowiadał dr W. Goszczyński, wyjaśniając: Część respondentów w wywiadach wskazywała na niejasne ich zdaniem interesy organizacji pozarządowych. Niektórzy po prostu im nie ufają, mają wrażenie, że tam na pewno nikt za darmo nie robi. Tymczasem organizacje pozarządowe (także te ponadlokalne) są jednym z najistotniejszych podmiotów decydujących o szansach społeczności lokalnej na sensowny rozwój (no bo jak działać inaczej?). Rozwijając temat, prof. C. Obracht- -Prondzyński stwierdził, że należy się zastanowić nie tylko nad kapitałem, ale i nad kulturą społeczną. Jego zdaniem problem nie dotyczy tylko organizacji pozarządowych. Często ci, którzy działają, słyszą o sobie wa jesta dzywny mówił profesor. To, że się coś robi dla innych, uważa się za nienormalne, a w każdym razie, jak się robi, to musi stać za tym jakiś interes. W takich warunkach budowanie kultury społecznej jest bardzo trudne. Tu staje przed nami pytanie: jak obywatelstwo realizuje się w społecznościach niewielkich, wiejskich przy dominacji sfery rodzinnej, indywidualnej i nieformalnej? Tymczasem sfera obywatelska wymaga instytucjonalizacji dyskusji, negocjowania. W tym względzie empirycznych, własnych doświadczeń posiadamy wiele. Przy dominacji form rodzinnych, nieformalnych z bardzo niską jakością dialogu społecznego, mamy do czynienia z kulturą konfliktu. Jednym z największych problemów społeczności lokalnych jest właśnie nieumiejętność cywilizowania sporu, nie potrafimy określać jego pól, przechodzić od fazy konfliktu do fazy rozwiązywania. Niska kultura konfliktu stanowi bardzo silny hamulec rozwoju sfery obywatelskiej. Gdyby ktoś mnie dzisiaj zapytał, na co kierować edukację obywatelską, to powiedziałbym, że raczej na rozwiązywanie konfliktów niż na partycypację. Takie 4 uczenie się kłócenia. Zwłaszcza w małych społecznościach ten brak bywa szczególnie destrukcyjny. Im mniejsza społeczność, tym trudniej wyjść z konfliktu. Tam one natychmiast wychodzą ze sfery interesu w sferę wartości i przestają być negocjowalne. Mnie uderza również wynik badań relacji jednostka państwo. Z czego wynika tak niskie zaufanie ludzi do państwa? drążył temat Andrzej Chludziński. To jest bardzo charakterystyczne dla społeczeństwa polskiego. Widać to w różnych badaniach, niezależnie od tego, gdzie są robione. Nasze też to wykazały odpowiadał dr W. Goszczyński. Ale zapewne widać różnice między województwem pomorskim a na przykład dolnośląskim, czyli tam, gdzie miały miejsce klęski, jak duże powodzie. Tam władze wojewódzkie i państwowe mniej czy bardziej brały udział w pomocy dla powodzian. To ma zupełnie inne przełożenie. Województwo pomorskie na szczęście aż tak złych sytuacji nie miało dopowiedział A. Chludziński. Jednak dr W. Goszczyński nie pozostawił złudzeń: Koleżanka z Krakowa realizowała badania dotyczące kapitału społecznego na terenach popowodziowych. Tam taka zależność nie wyszła. Brak zaufania jest charakterystyczny dla całego polskiego społeczeństwa. Co więcej tę niechęć dziedziczy się. Pokazuje to raport Młodzi 2010 prof. Krystyny Szafraniec, w jakim widać, że jako Polacy mamy indywidualne trajektorie myślenia o swoim losie. Nie wskazujemy na państwo, nie liczymy na nie także jako młodzież. Kiedyś sądziłem, że to kwestia jakichś życiowych doświadczeń. Jednak okazuje się, że niski poziom zaufania, zresztą nie tylko jego, ale i niska gęstość relacji obywatela z państwem są dziedziczone i przenoszone na młodsze pokolenie. Prof. C. Obracht-Prondzyński burzył też mit zróżnicowania pod względem kapitału społecznego województwa pomorskiego. Można by się spodziewać, że gdzie jak gdzie, ale na terenach zakorzenionych, tzw. starego Pomorza, tradycyjny jeszcze z czasów pruskich poważny stosunek do państwa powinien być przekazywany w procesie socjalizacji. Kapitał więc winien mieć wyższy poziom. Tam powinniśmy obserwować bardziej aktywny, pozytywny stosunek do instytucji państwa. To się jednak w ogóle nie potwierdziło! Oczywiście możemy stawiać różne tezy. Na przykład Dr Wojciech Goszczyński. Fot. DM że XX wiek wprowadził ogromną destrukcję. I to bez względu na to, czy mówimy o destrukcji powojennej czy współczesnej mediatyzacji, w jakiej to, co państwowe, niestety ma raczej negatywny ogląd. Być może to efekt tego, że dyskurs medialno-rodzinny zyskał większą moc niż wychowanie publiczne w szkole. Oświata w tym sensie absolutnie przegrywa. W każdym razie nie widzimy różnicy pomiędzy takimi społecznościami, jak Cedry Wielkie, gdzie po wojnie nastąpił kompletny miszung ludnościowy, a społecznością zakorzenioną, jak ta na przykład w Lini. Tymczasem brak zaufania do państwa, to jedna z najistotniejszych barier rozwojowych. Przez to wszystkie wielkie projekty, które wykraczają poza lokalne podwórko, wymagające wysiłku państwowego, mobilizacji szerszych zasobów, stoją pod znakiem zapytania. Na przykład jak zareagowalibyśmy, gdyby państwo powiedziało: Słuchajcie, teraz robimy powszechną zrzutę na armię polską, taką jak w 20-leciu międzywojennym, albo narodową kwestę POMERANIA KWIECIEŃ 2014

7 na reformę waluty, tak jak zrobiono to za Grabskiego? Przypomnijmy sobie, jak wtedy ludzie oddawali biżuterię, zastawiali gospodarstwa to była siła państwa. Dzisiaj taka mobilizacja zasobów wydaje się prawie niemożliwa, czy też trudno wyobrażalna. Oczywiście to wcale nie oznacza, że gdyby do czegoś doszło, to ona by się nie zdarzyła. Może się bowiem paradoksalnie okazać, że Polacy na poziomie codziennej deklaracji nieufnie odnoszą się do państwa, bo inaczej nie muszą. To nieprzewidywalne i obyśmy nie musieli się przekonać, jak faktycznie z tym jest. Również o braku zaufania, ale władzy do społeczeństwa mówił Hubert Lewna, radny wojewódzki. Tkwimy w absurdalnych przepisach. Pani dyrektor szkoły nie może wysłać dziecka do domu z rodzicem, bo przepisy zabraniają, harcerz nie może rozpalić ogniska, bo przepisy zabraniają, nie może też u mnie napić się wody, bo nie wiadomo, czy jest przebadana przez sanepid. 20 lat temu mobilizowaliśmy ludzi, by przebudowywali drogi. Dziś nikt się na to nie odważy, bo nie daj Boże, coś się stanie. To brak zaufania wydaje się podstawowym powodem, że nie możemy wyjść z marazmu. Sądzę też, że za dużo wagi przykłada się do rozwoju aglomeracji, a nie terenów wiejskich. Stąd tak źle wypadła część badania dotycząca partycypacji, pokazująca niewiarę ludzi, że u nich się coś zmieni. Takich przykładów jest więcej. Niestety mitręga biurokratyczna połączona z polską kulturą nieufności, to zabójcza mieszanka. Pomyślmy sobie, ile energii, czasu, pieniędzy tracimy na przełamywanie tego. To ogromne marnotrawstwo majątku Polaków podsumował tę część debaty prof. C. Obracht-Prądzyński. O tym, co z tym robić Wójt gminy Cedry Wielkie Janusz Goliński, dziękując za przeprowadzone badania, postulował, by rozpocząć kolejne, poszerzające wiedzę o pomorskiej wsi. Nie chodziło mu przy tym jedynie o teorię. Wielka rola badaczy, by podpowiedzieli, co robić, jak odwrócić niepokojące trendy. Czytając sondaże, w jakich zaufanie do polityków kształtuje się na poziomie błędu statystycznego, można się spodziewać, że obojętnie kto by się znalazł u władzy, wiele nie wskóra. Sami tu powiedzieliście, że aktywności w małych środowiskach niemal nie ma, one się zamykają, albo też wszystko POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 kręci się wokół jednego lidera, czasem powstaje jakaś organizacja. Tu chciałbym pochwalić odtwarzanie się kół gospodyń wiejskich. Przyglądając się niektórym miejscowościom, widać, że bywa nie najgorzej. U nas w Cedrach Wielkich aktywność jest niska. Zastanawiam się, na ile z powodu gminy. Wiem też, że zawsze potrzeba człowieka, lidera. We wszystkich rozdaniach unijnych widać, że aktywność zwycięża. Im społeczność aktywniejsza, tym może pozyskać więcej środków z zewnątrz. Ja wiem, jak to ciężko, gdy niektórzy przyglądają się, podejrzewając, że ktoś musi mieć w tym interes. To nie jest patrzenie wspólnotowe. My chyba mamy coś w genach, co sprawia, że ginie podejście wspólnotowe. Ze swojej strony deklaruję, że jeżeli pojawiłyby się jakieś badawcze pomysły, to jesteśmy w stanie w nich uczestniczyć. Komentując krótko wypowiedź wójta, prof. C. Obracht-Prondzyński zauważył, że w Bydgoszczy powstaje koło gospodyń miejskich. Po czym dodał: Jednak nobla dostanie ten, kto wymyśli sposób na tworzenie kół gospodarzy wiejskich, kto wymyśli formułę na zaktywizowanie mężczyzn. Od 70 do 90% aktywności wiejskiej to kobiety. Nieobecność, wycofanie się mężczyzn stanowią wielki problem. Socjolog odpowiadał też na pytanie J. Golińskiego o to, jak aktywizować wiejskie społeczności: W różnych miejscach tworzą się połączenia badawczo-animacyjne, coś, co nazywa się budowaniem społeczności lokalnej. Może się to wydać paradoksalne, bo ktoś powie: No jak! Przecież to powinien być proces spontaniczny, naturalny! Ale funkcjonując w naszych realiach, musimy sobie powiedzieć, że jednak element konstruktywizmu społecznego jest potrzebny. Należy budować społeczności lokalne, ale rozsądnie, nie dyrektywnie, że oto przychodzi jakiś animator czy badacz. Trzeba wyczucia. Posiadamy zasoby społeczne. Pytanie tylko, w jaki sposób, przy użyciu jakich metod i środków uruchomić proces. To nie dotyczy tylko środowisk wiejskich, ale i miast. Z perspektywy badaczy i animatorów w najbliższych latach na obszarach pustyń społecznych musimy upowszechniać narzędzia budowy kultury społecznej. Mam nadzieję, że również w ramach przyszłego Regionalnego Programu Operacyjnego, gdzie znalazły się zapisy o wspieraniu innowacji społecznych. Paradoksalnie innowacją społeczną stanie się to, cośmy praktykowali SPOŁECZEŃSTWO w XIX wieku w ramach samomodernizacji społeczeństwa polskiego w państwie pruskim. To sprawdzone narzędzia zakładanie spółdzielni i wszelkich form samopomocy. Zwróćmy uwagę, że wtedy panowały warunki opresyjne, a nie jak dziś w warunkach pomocy Unii Europejskiej. Może jest nam za dobrze? Zobaczcie: nasi piłkarze mają dobrze i przegrywają, a Bródka ganiał po polach i na łyżwach wygrał! Zastanawiając się nad tym, jak podnosić kapitał społeczny naszych wsi, Krzysztof Sławski przypomniał z kolei pierwsze lata Programu Odnowy Wsi, jeszcze nim nasz kraj stał się członkiem Unii Europejskiej. Przyniósł wiele świetnych rzeczy. Obok materialnych, jak świetlice, place zabaw, tworzyły się też grupy ludzi, liderzy. Potem odnowa wsi troszeczkę nam umknęła. Wrzucono ją w programy unijne, a każdy, kto je zna, wie, że przede wszystkim piszą je urzędnicy w urzędach gmin. Znam wójta, który przyjechał do pewnej wsi. Tam zrobiono spotkanie wiejskie i on powiedział, że do wzięcia jest paręset tysięcy złotych, że trzeba zorganizować grupę itd. Zupełna odwrotność, chyba nie o to w tym chodzi. Pierwsze lata Programu Odnowy Wsi chwalił też wójt Cedrów Wielkich: Ja też w nim uczestniczyłem. Uważam, że ta pierwsza formuła była chyba najlepsza. Ludzie sami musieli się organizować, żeby dostać pieniądze. Ze swojej gminy znam liderkę, która pojechała do leśników, oni dali 5

8 SPOŁECZEŃSTWO jej drzewo, gdzieś tam je przetarto, później zrobiono ławki, potem ona załatwiła piasek. Jednak w końcu sami zaczęliśmy sobie tworzyć piekiełko, bo zaraz się okazało, że piasek musi być certyfikowany, a ławki z atestem. I ten, który stał z boku, podpuszczał: Ty musisz uważać, bo jak ktoś siądzie i coś się stanie, będziesz odpowiadać. Potem jeszcze biurokracja się dołączyła. Bo tam gdzie nie ma zaufania, tam zaczyna działać biurokracja. Ta pierwsza formuła tworzyła liderów, kolejne niszczyły. Dr W. Goszczyński radził, by zacząć od małych kroków: Obecnie obserwujemy systemy mikrograntowe, takie projekty za 2 3 tysiące złotych. Czasami na grupy nieformalne, ale nieobciążone zbytnio biurokracją. To rodzi efekt spustu: chcemy coś zrobić, chcemy tych pieniędzy, to musimy usiąść i dogadać się, a jeszcze nie mamy obciążenia administracyjnego. Wcześniej czy później ono się pojawi, ale te mikrogranty nas przygotują. Źle, gdy już na starcie pojawia się grant wart na przykład 15 tysięcy złotych obciążony stronami wniosku. Mikropożyczki, mikrogranty może w tym kierunku spróbować. Póki co wszystkie duże działania bazujące na kapitale społecznym i oparte na instytucjach nadzieją się na brak zaufania. O sporcie i oświacie Podczas debaty pytano też o rolę sportu. Badania zespołu Projektu Społecznego Od lewej: Wiesław Byczkowski i Hubert Lewna. Fot. DM prof. Anny Gizy-Poleszczuk pokazały silną rolę Ludowych Zespołów Sportowych w kapitale społecznym. Niektórzy myślą o nich, że są tylko echem zamierzchłej przeszłości. Czy w waszych badaniach wychodziła silna rola sportu jako czynnika integrującego? interesował się Radosław Kossakowski. Dr W. Goszczyński potwierdził występowanie takich związków, ale nie w badaniach wsi pomorskich. Zaznaczył przy tym: Tu pojawia się problem, bo kluby budują trochę homogeniczny obraz społeczności. Na przykład piłkarskie przyciągają kiboli. Mam wątpliwości, czy o taki rodzaj aktywności nam chodzi. Poza tym to są malutkie organizacje, które nie wychodzą poza swoją sferę działalności, no i są silnie związane z samorządem. Ze sportem wygląda bardzo różnie dodał prof. Cezary Obracht-Prondzyński, objaśniając: Przynajmniej na naszym terenie, tzn. w okolicach Bytowa, dzieci i młodzieży grających w balã jest wiele. Nie ma gminy, gdzie nie działałby przynajmniej jeden klub. Tu kłopot polega też na sposobie wspierania sportu, w tym konkurowania tego amatorskiego z pół- i profesjonalnym. Innym wątkiem, którego nie udało się rozwinąć w trakcie ponaddwugodzinnego spotkania, była oświata. Kapitał społeczny wsi pomorskiej, to też wyzwanie pedagogiczne, edukacyjne. To bardzo ważna kwestia mówił Tomasz Maliszewski, i następnie: Niejeden z nas poświęcił wiele czasu i energii, podejmując działania pedagogiczne na wsi, tak jak siedzący obok mnie Józef Czerwiński czy środowisko KUL-u, z którym się utożsamiam. To wiele działań z dobrej woli, nie przerabianie grantów i nie by załatwić problem na dużym poziomie ogólności, trafiając z danym grantem w jak najwięcej środowisk. Ale to spróbowanie dobrania do danego środowiska odpowiedniego programu. Dotąd kierowaliśmy się intuicją. Teraz, dzięki tym badaniom, mamy konkretne informacje, jakie wyzwania w danym środowisku się pojawiają i jakie działania możemy do nich dostosować. W podsumowaniu Na koniec głos zabrał wicemarszałek Wiesław Byczkowski, który skupił się na roli środków unijnych we wzmacnianiu kapitału społecznego pomorskiej wsi. Jego słowa nie napawały optymizmem: Pomoc unijną możemy brać z wszystkimi niedogodnościami, jakimi się charakteryzuje, wskaźnikowaniem, mitręgą formalną, co wszędzie i wszyscy krytykują. Albo, i to wcale nie jest przewrotne, dajmy sobie z nią spokój. Wdrażając kapitał ludzki z jego wszystkimi niedogodnościami, fobiami, niezrozumieniem, powinniśmy robić to według paradygmatu europejskiego, czyli na podstawie lansowania podejścia partnerskiego. Wicemarszałek wspomniał też o Angowicach, które w omawianych badaniach dla wielu są promykiem nadziei na pozytywne zmiany. To wieś po pegeerowska, zniszczona. Ale nieraz z takiej dezintegracji buduje się coś pozytywnego. Natomiast w sytuacji dosypywania pieniędzy uzależniamy się od dosypującego czy sytuacji dosypywania. W tej chwili korzystanie z unijnych środków nie jest aż takim dobrodziejstwem. Za dużo jest wytrychów na złapanie pieniędzy, za dużo mitręgi. Jesteśmy owskaźnikowani dobór podmiotów, przymusowe korekty, koszty kwalifikowane, koszty niekwalifikowane. My nie realizujemy przemiany społecznej, tylko wskaźniki dane nam przez Unię. W następnych numerach przyjrzymy się bardziej szczegółowym obserwacjom badań kapitału wsi pomorskiej. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

9 Rôz, dwa, trzë grajemë Serakòjce z rekòrdã Dzéń Jednotë Kaszëbów, jaczi òd 2004 rokù je òbchòdzony 19 strëmiannika na wdôr pierszi znóny nama pisemny zmiónczi ò Kaszëbach, latos jesmë swiãtowelë w rozmajitëch môlach i dniach. Jak kòżdégò rokù 19 strëmiannika ùroczësti przemarsz i kòncert òdbëłë sã we Gduńskù, a czôrno-żôłté fanë wisałë we wiele jinëch placach. Nôwiãcy lëdzy przëjachało równak swiãcëc DJK czile dni pózni do Serakòjc. To prawie w ti wsë w niedzelã 23 strëmiannika zeszlë sã m.jin. akòrdioniscë, baszkôrze, lubòtnicë regionalny kùchni i kaszëbsczi mùzyczi. Môlowé VIP-ë czëtałë pò kaszëbskù wiérztë Juliana Tuwima przetłómaczoné przez Tomasza Fópkã, a na binie w serakòjsczim POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 gimnazjum rozmajité karna grałë, spiéwałë i tańcowałë. Całô ùroczëzna zaczãła sã przed dodomã ks. Bernata Zëchtë w Pùzdrowie, gdze òstôł wpòmnióny nen syn serakòjsczi zemi, ùtwórca m.jin. bëlnégò dokazu Słownik gwar kaszubskich na tle kultury ludowej. Pózni w kòscele sw. Môrcëna w Serakòjcach bëła òdprôwionô mszô swiãtô z kaszëbską liturgią słowa. Òb czas ny Eùcharistie spiéwôł chùr Discantus. Pòtemù Kaszëbi ze stanicama przeszlë szasëjama wsë do gimnazjum. Prowadzëła jich Młodzëznowô Dãtô Òrkestra Gminë Serakòjce. Ju w szkòle ùroczësto òtemklë òbchòdë Dnia Jednotë Kaszëbów wójt gminë Tadéùsz Kòbiela i przédnik Kaszëbskò-Pòmòrsczégò Zrzeszeniô Łukôsz Grzãdzëcczi. Nôwôżniészim pónktã swiãta bëło bicé rekòrdu w równoczasnym granim na akòrdionach. Zgłosëło sã i zagrało wespół 314 lubòtników tegò instrumentu. Jakno że łońsczi rekòrd z Kòscérznë to 281 mùzykańtów, dirigent Paweł Nowak i jegò nadzwëkòwô akòrdionowô òrkestra mògą czëc bùchã z historicznégò wëstãpù. Òdnądka rekòrd słëchô jima, przënômni do przińdnégò rokù Òrganizatorama serakòjsczich òbchodów z leżnoscë Dnia Jednotë Kaszëbów bëlë: Kaszëbskò-Pòmòrsczé Zrzeszenié i Gmina Serakòjce. 7

10 WËDARZENIA: SERAKÒJCE Z REKÒRDÃ Kwiatë pòd pòmnikã ks. Zëchtë w Pùzdrowie Łukôsz Grzãdzëcczi i Tadéùsz Kòbiela witają gòscy Przed bicym rekòrdu nôprzód cãżkô nôùka Wiek akòrdionistë i wiôlgòsc instrumentu nie są wôżné A dodóm mùsz je wząc jakąs dobrą kaszëbską ksążkã bò stôré akòrdionë mòżna blós òbezdrzec Na binie prezentowałë sã dzecë z rozmajitëch strón Kaszub Kaszëbsczé stanice w kòscele w Serakòjcach Tekst DM, òdjimczi na s. 7 i 8 Jadwiga Bògdan, Andrzéj Kraùze, DM 8 POMERANIA KWIECIEŃ 2014

11 GOSPODARKA Atom bliżej Pomorza 30 stycznia wójtowie Choczewa, Gniewina i Krokowej oraz wicemarszałek województwa pomorskiego podpisali porozumienie ze spółką PGE Energia Jądrowa dotyczące rozwoju terenów pod inwestycje związane z budową elektrowni atomowej. SŁAWOMIR LEWANDOWSKI Podpisane porozumienie ma ścisły związek z podjętą 28 stycznia przez Radę Ministrów uchwałą w sprawie Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) przygotowanego przez ministra gospodarki. W Programie zapisano zakres działań, jakie należy podjąć, aby bezpiecznie korzystać z energetyki jądrowej w Polsce. Program zakłada m.in. budowę dwóch elektrowni atomowych. Pierwszy w Polsce reaktor o mocy ok MWe (megawat mocy elektrycznej) ma powstać w jednej z dwóch pomorskich lokalizacji. Największe szanse ma Żarnowiec, gdzie budowę elektrowni jądrowej zaplanowano już w latach 70. XX wieku. Rozpoczętą wówczas inwestycję najpierw przerwano po katastrofie w Czarnobylu w 1986 roku, a następnie z niej zrezygnowano, co miało także związek z brakiem funduszy na kontynuowanie kontrowersyjnej inwestycji. Pod uwagę bierze się także pobliskie Choczewo. Ostateczną lokalizację siłowni poznamy w ciągu dwóch lat. PPEJ przewiduje wykonanie projektu technicznego i uzyskanie wymaganych prawem decyzji i opinii w latach Na lata przewidziane jest uzyskanie pozwolenia na budowę i budowa pierwszego bloku pierwszej elektrowni jądrowej, rozpoczęcie budowy kolejnych bloków i rozruch pierwszego bloku. Etap czwarty, w latach , zakłada budowę następnych bloków i zakończenie całej inwestycji. Zakończenie POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 Pozostałości po budowie w latach 80. elektrowni jądrowej w Żarnowcu. Fot. S. Lewandowski budowy drugiej elektrowni jądrowej planowane jest na rok Podpisane w styczniu przez wójtów i władze województwa porozumienie ze spółką PGE Energia Jądrowa przewiduje m.in. budowę infrastruktury drogowej, kolejowej i kanalizacyjnej na terenie gmin Choczewo, Gniewino i Krokowa. Te inwestycje są niezbędne do tego, aby rozpocząć budowę elektrowni, a w przyszłości ją użytkować. Orędownikiem powstania elektrowni jądrowej na Pomorzu są władze województwa. Elektrownia zabezpieczy potrzeby energetyczne całej Polski, a dla regionu będzie oznaczała rozwój gospodarczy oraz kilka tysięcy miejsc pracy mówi wicemarszałek województwa Wiesław Byczkowski. Według najnowszych badań również mieszkańcy podchodzą z coraz mniejszymi emocjami do budowy elektrowni. Z badań przeprowadzonych w trzech gminach przez TNS Polska wynika, że poparcie ich mieszkańców dla budowy elektrowni w Polsce jest wysokie: Krokowa 60 proc., Choczewo 60 proc., Gniewino 85 proc. Natomiast poparcie dla budowy elektrowni w bezpośrednim sąsiedztwie okazało się już nieco mniejsze i nie zmienia się od wielu miesięcy: Krokowa 58 proc, Choczewo 57 proc, Gniewino 74 proc. Wartość całego programu jądrowego szacuje się na kwotę mld zł. 9

12 GOSPODARKA Czy Trójmiasto potrzebuje drugiego lotniska? Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo miał przynieść obu tym miejscowościom nową szansę rozwoju. Decyzja unijnych urzędników nakazująca zwrot pomocy publicznej, jaką otrzymał ten port ponad 90 mln zł oznacza jednak, że przynajmniej na razie jedynym cywilnym lotniskiem w Trójmieście pozostanie to w Gdańsku. SŁAWOMIR LEWANDOWSKI Krótka historia gdyńskiego portu lotniczego Cała sprawa zaczęła się od listu intencyjnego podpisanego 29 kwietnia 2005 roku m.in. przez prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka, prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego oraz ówczesnego marszałka województwa pomorskiego Jana Kozłowskiego. Jak dzisiaj przypominają ci ostatni, intencją było zabezpieczenie istniejącej infrastruktury wojskowej, by w przyszłości móc wykorzystać bazę Lotnictwa Marynarki Wojennej w Gdyni na potrzeby działalności lotnictwa cywilnego. Według Mieczysława Struka, obecnego marszałka województwa, intencją było nawiązanie w przyszłości bliższej współpracy między lotniskiem wojskowym w Gdyni i Portem Lotniczym Gdańsk, a gdyńskie lotnisko miało w zamierzeniu obsługiwać tylko tzw. General Aviation, czyli loty prywatne i komercyjne, z wyłączeniem lotów rozkładowych oraz wojskowych. Niemniej później w Gdyni zrodził się pomysł, aby w mieście powstało jednak lotnisko cywilne. Trudno dziwić się ambicji władz ćwierćmilionowego miasta, ponieważ lotnisko to prestiż i szansa dalszego rozwoju. Jak wielokrotnie powtarzał Wojciech Szczurek, gdyńskie lotnisko nigdy nie zamierzało konkurować z gdańskim portem lotniczym, a jedynie go uzupełniać. 10 Nakaz zwrotu pomocy publicznej Od 2012 roku gdyńskim portem lotniczym zajmuje się Komisja Europejska. Wówczas to do tej instytucji trafił wniosek władz Gdyni o zatwierdzenie planu wsparcia finansowego spółki Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo przez miasto Gdynię i gminę Kosakowo jako niestanowiącego pomocy publicznej. Komisja Europejska nie podzieliła jednak tego stanowiska, od początku mając wątpliwości co do zawartych w biznesplanie szacunków dotyczących wielkości ruchu lotniczego oraz przychodów spółki. Przedstawiciele unijnej instytucji Fot. S. Lewandowski zwrócili jednak przede wszystkim uwagę na to, że zaledwie w odległości 25 km znajduje się Port Lotniczy Gdańsk, nieprzeciążony i oferujący niższe opłaty lotniskowe niż te przewidziane dla gdyńskiego portu lotniczego. W dodatku gdańskie lotnisko jest w stanie obsłużyć rocznie 5 mln pasażerów, a na przykład w 2012 roku przewinęło się przez nie niespełna 3 mln, tak więc ma ono jeszcze spory potencjał. W lutym br. Komisja Europejska nakazała Portowi Lotniczemu Gdynia- -Kosakowo zwrot pomocy publicznej wynoszącej 21,8 mln euro, tj. 91,7 mln zł. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

13 Komisja wyjaśniła, że pomoc publiczna udzielona lotnisku przez gminy Gdynia i Kosakowo naruszyła zasady konkurencji. Zdaniem Brukseli gdyńskie lotnisko mogłoby się stać konkurencyjne dla Portu Lotniczego Gdańsk, który od kilku lat systematycznie się rozbudowuje m.in. za unijne pieniądze. Problem w tym, że kapitał spółki Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo wynosi 91 mln zł, z czego 85 mln zł należy do Gdyni, a 6 mln do Kosakowa. 70 mln z tej kwoty przeznaczono na budowę infrastruktury lotniska. Spółka nie jest w stanie oddać tych pieniędzy, a to oznacza złożenie wniosku o upadłość, co faktycznie nastąpiło w marcu br. Zaskarżenie decyzji KE i opinia władz województwa Miasto Gdynia i Gmina Kosakowo w specjalnym komunikacie poinformowały, że po zapoznaniu się z uzasadnieniem decyzji Komisji Europejskiej w sprawie lotniska Gdynia-Kosakowo uznały za konieczne jej zaskarżenie. Skarga zostanie wniesiona do sądu w Luksemburgu, który jest właściwy w tej sprawie. Zdajniem władz Gdyni bardzo istotną okoliczność, na którą zwracano uwagę w toku postępowania, a co do której KE nie ustosunkowała się ani jednym słowem, stanowi fakt, iż decyzja nie jest możliwa do wykonania wprost. Tymczasem celem orzekania przez Komisję winno być skuteczne egzekwowanie prawa. Ponadto Komisja, nie podając argumentów na poparcie swojej tezy, uznała lotnisko za nieistotne dla rozwoju regionalnego. Zadanie formułowania strategii regionalnych jest jednak kompetencją samorządu województwa, który stanowi je jako prawo miejscowe. Lotnisko Gdynia-Kosakowo jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji zostało ujęte w obowiązującym od 2008 roku akcie prawnym Strategii Rozwoju Transportu, uchwalonej przez Sejmik Województwa Pomorskiego. Zaniepokojone zamieszaniem z gdyńskim lotniskiem są władze województwa. Zdaniem marszałka Mieczysława Struka należy się zastanowić, co zrobić, aby Port Lotniczy Gdańsk mógł współpracować z lotniskiem w Kosakowie. Według niego można bowiem domniemywać, że za lat, kiedy zmienią się potrzeby mieszkańców Pomorza i będzie zdecydowanie większe zapotrzebowanie na transport lotniczy, gdyńskie lotnisko okaże się potrzebne. GOSPODARKA Jednak w dzisiejszych realiach port lotniczy w Kosakowie zdaniem władz województwa nie jest niezbędny dla rozwoju regionu. Wszystko wskazuje na to, że Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo stał się ofiarą tego, że Komisja Europejska jest uczulona na lotniska, których wiele powstało w Hiszpanii i Niemczech w okresie boomu handlowego, a dziś stoją puste. Orzeczenie unijnych urzędników stanowi więc sygnał także dla innych polskich samorządów, że decyzje o budowie portów lotniczych muszą mieć solidne podstawy ekonomiczne. Warto przypomnieć, że obecnie w Polsce funkcjonuje kilkanaście lotnisk cywilnych, ale nie wszystkie na siebie zarabiają. Według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego największy ruch pasażerski odnotowują Warszawa (lotnisko im. Fryderyka Chopina), Kraków i Gdańsk. W Trójmieście nie ma dziś więc miejsca na jeszcze jeden port lotniczy, choć przy rozrastającej się z roku na rok aglomeracji trójmiejskiej niewykluczone, że lotnisko takie jak w Gdyni będzie potrzebne już w perspektywie kilku następnych lat. OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE OGŁOSZENIE Do 22 kwietnia 2014 roku można składać wnioski do Rady Funduszu Stypendialnego im. Izabelli Trojanowskiej o przyznanie stypendium dla młodych osób podejmujących pracę w zawodzie dziennikarskim, w szczególności w dziennikarstwie telewizyjnym, pochodzących z Kaszub i szczerze zaangażowanych na rzecz rozwoju swojej małej ojczyzny. Wnioski można składać osobiście w sekretariacie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Gdańsku przy ul. Straganiarskiej 20 23, drogą pocztową na adres: Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, ul. Straganiarska 20 23, Gdańsk lub drogą mailową na adres gdynia@kaszubi.pl Prosimy o dołączenie do wniosku materiałów dokumentujących dotychczasową pracę dziennikarską. Fundusz został powołany testamentem nieżyjącej od 18 lat Izabelli Trojanowskiej (dziennikarki, pierwszej redaktorki Biuletynu Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, którego kontynuacją jest Pomerania, i prezeski ZKP). O stypendium mogą się ubiegać osoby zajmujące się tematyką regionalną i mające pewien dorobek dziennikarski. Więcej informacji na temat Funduszu Stypendialnego im. Izabelli Trojanowskiej można znaleźć na stronie pod odnośnikiem: POMERANIA ŁŻËKWIAT

14 KASZËBË W NECE Nié leno dlô szkólnëch Ùczba kaszëbsczégò jãzëka w internece mòże miec wiôldżi cësk na jegò przetrwanié i rozwij. Dlôte e-learningòwô platfòrma stôwô sã wôżnym zadanim dlô wszëtczich, chtërnym zanôlégô na kaszëbiznie pòdczorchiwô wiceprzédnik Akademie Warkòwégò Sztôłceniô (Akademia Kształcenia Zawodowego) we Gduńskù Jack Fópka. DARIUSZ MAJKÒWSCZI Minikùrs na próbã Donëchczôs Akademiô parłãczëła sã przédno z kùrsama kaszëbsczégò jãzëka dlô dozdrzeniałëch. Òrganizowała je w rozmajitëch placach w całim regionie. Slédno m.jin. we Gduńskù i na zôpadnëch Kaszëbach (chòcle w Miastkù czë Damnicë). Kùrsë to le pierszi krok do pòznaniô kaszëbiznë. Wiele ùczãstników, òsoblëwie szkólny, zgłosziwało nama chãc rozwijaniô dali swòjich jãzëkòwëch spòsobnosców. Òdpòwiescą na te głosë mòże prawie sã stac ùczba w internece kôrbi J. Fópka. Kaszëbską e-learningòwą platfòrmã nalézemë na Jeżlë chtos chce sã zaregistrowac, sygnie wëbrac Nie mam konta pò lewi stronie, wëfùlowac wòlné place w fòrmùlarzu i knypsnąc: rejestracja. Czedë taczé wiadło duńdze do naju, wëslemë pòcwierdzenié i mòżna sã logòwac na platfòrmã tłomaczi Béata Lost, direktorka do sprôw szkòleniów w Akademie. Dzysdnia są przistãpné leno dwie ùczbë. Jak zagwësniwają przedstôwcowie Akademie Warkòwégò Sztôłceniô, je to zôczątk drodżi i w planach je chùtczé ùsôdzanié pòstãpnëch materiałów. Mómë chãc rozwijaniégò tegò projektu. Nają intencją bëło pòkôzanié technicznëch mòżlëwòtów platfòrmë, dokôzanié, że dô sã ùczëc kaszëbsczégò w nece z pòmòcą mùltimediów. Terô czekómë na głos òsoblëwie szkólnëch kaszëbiznë, bò zdôwô sã nama, że jima ten nasz bédënk mòże nôbarżi pòmòc. W pòstãpnëch ùczbach 12 chcemë òdpòwiedzec na jich kònkretné pòtrzebë. Rôczimë téż do wespółrobòtë w rozwijanim platfòrmë. Żelë chtos mô np. czekawą ùdbã na scenarnik, to prosymë ò kòntakt. Jesmë òdemkłi na wszelejaczé głosë zagwësniwô wiceprzédnik Akademie. Pòmòc mają w tim anketë nalôżającé sã na starnie e-learningòwi platfòrmë, jaczé kòżdi ùczãstnik mòże wëfùlowac (je wiedzec elektroniczno) i napisac ò nalazłëch felach czë bédënkach na pòstãpné dzélëczi kùrsu. Co je bëne? Pò zalogòwanim widzymë nôdpis Kurs języka kaszubskiego i mómë trzë mòżlëwòtë do wëbraniô: Wprowadzenie i dwie ùczbë. Zaczinómë òd pierszégò z nëch bédënków. Dlô wiele szkólnëch, co donëchczôs nié za baro wiedzelë, jak pisac na kòmpùtrze pò kaszëbskù (a je jich wcyg dosc tëli), wiôlgą pòmòcą mdze instalacjô kaszëbsczi kluczplatë. Wszëtkò je òpisóné krok za krokã i zdôwô sã, że nawetka chtos słabò znający krëjamnotë internetu i Windowsa (bò prawie dlô tegò systemù je przërëchtowóny ten krótczi prowadnik) dô so radã. Na kùńcu tegò dzélu mómë malënk, na jaczim je widzec, jaczé knąpczi mùszi wcësnąc, żebë ùdostac apartné kaszëbsczé lëtrë, jak ã, é czë ô. Jesz sprôwdzenié, czë wszëtkò òstało bëlno zainstalowóné i jeżlë graje copiemë sã do przédny starnë i kùreszce wëbiérómë pierszą abò drëgą ùczbã (na mònitorach widzymë: Lekcja 1: Nigdë do zgùbë nie przińdą Kaszëbë! i Lekcja 2: Pòjedzemë do Gduńska i pùdzem na tôrg ). Òbëdwie są zrobioné dosc czekawò, z wëzwëskanim mùltimedialnëch pòmòców. Zaczinają sã òd filmów. Akcjô jednégò dzeje sã na wsë, a drëdżégò w miesce. Je w nich bòkadnô słowizna, na dole pòjôwiają sã nôdpisë pò kaszëbskù (szkòda le, że w niejednëch placach tekst nie je do kùńca zgódny z dialogama). Dali mómë rozmajité cwiczënczi, tej sej z wëzwëskanim głosu lektora, gdze ùczãstnik kùrsu mùszi ùdokaznic, że rozmieje, co sã do niegò gôdô pò kaszëbskù, i mùszi téż czëtac i pisac w tim jãzëkù. Òkróm ùczbów na platfòrmie na lézemë téż dodôwkòwé pòmòce. Westrzód nich słowôrzk kaszëbskò-pòlsczi i fiszczi. To gwës baro dobré ùdbë, ale na dzysô jesz brëkùją dofùlowaniô i w niejednëch placach pòprawieniô. Fëjn kaszëbską zôbawą mògą bëc téż krziżné tãgódczi. Je widzec, że aùtoróm Magdalénie Kropidłowsczi i Waldémarowi Soroce nie felowało ùdbów i wnetka kòżdi naléze cos dlô se. Czedë jesmë mëslelë ò tim kùrsu, zanôlégało nama na tim, żebë béł òn jak nôbarżi atrakcyjny. Filmë czë krziżné tãgódczi mają pòmagac w nôùce pòdczorchiwô przédnik Akademie Warkòwégò Sztôłceniô Krësztof Szombùrg. Rëchtowanié platfòrmë Techniczné sprawianié platfòrmë i kùrsu wëmôgało wiele zéńdzeniów i òbgôdków. Jesmë chcelë dac lëdzóm cos atrakcyjnégò meritoriczno, ale téż letczégò i intuicyjnégò w òbsługiwanim. A to wszëtkò za dosc niewiôldżé dëtczi gôdô Jack Fópka. Pierszé ùczbë szëkòwelë M. Kropidłowskô i W. Soroka. Wiele meritoricznëch doradów jesmë dostelë téż òd wastnë POMERANIA KWIECIEŃ 2014

15 KASZËBË W NECE Danutë Pioch. Założenié bëło taczé, że to pòkôzkòwé materiałë. Më mielë zaprezentowac w pierszim dzélu mòżlëwòtë ti nowi platfòrmë pòdczorchiwô M. Kropidłowskô. Rëchtowanié ùczbów warało kòl dwùch miesąców. Na zôczątk meritoriczné spòdlé, pózni òbrobienié scenarników filmów, pisanié cwiczënków. Òsoblëwie wiele redotë dało robienié filmów. Aktorzë- -amatorzë sami bëlë zadzëwòwóny, że są w sztãdze tak cos zagrac na przëmiôr dialog ò biznesu pò kaszëbskù. Wôrt rzeknąc, że wszëtcë, chtërnëch jesmë prosëlë ò pòmòc, nie òdmôwielë. Chcã za to baro pòdzãkòwac. Dlô naju z Waldekã to bëło czekawé doswiôdczenié i fëjn przigòda kôrbi M. Kropidłowskô. Nie bëłobë tegò projektu bez wspiarcô rozmajitëch lëdzy i òrganizacjów. Wiôldżé Bóg zapłac dlô nich wszëtczich. Òsoblëwie dzãkùjemë wëszëznóm Kaszëbskò-Pòmòrsczégò Zrzeszeniô, Mar e kòwi Kwidzyńsczémù za darmòwé ùprzistãpnienié kòdów kaszëbsczi kluczplatë, bòhateróm i aktoróm, co grelë w filmach, aùtoróm tekstów za bezdëtkòwé òddanié swòjich dokazów na pòtrzebë najégò kùrsu dodôwô J. Fópka. POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 Co sã widzy, a co nié? Ùczbë na e-learningòwi platfòrmie przezdrzelë ju pierszi kùrsantowie, jaczi na zakùńczenié 48-gòdzënowégò pòznôwaniô kaszëbiznë (tradicyjnégò kùrsu òrganizowónégò przez Aka demiã Warkòwégò Sztôłceniô) próbòwelë przeńc przez wszëtczé cwiczënczi. Wikszoscë ùdało sã to zrobic dosc bëlno i zagwësniwelë, że rôd bãdą sã brelë téż za pòstãpné. Widzałë sã jima filmë, zwãkòwé materiałë, a cwiczënczi pòdług nich òstałë dopasowóné do jich rówiznë. Nôwiãcy jiwrów mielë òglowò z pisanim pò kaszëbskù na kluczplace i przechôdanim z jednégò dzélu ùczbë do drëdżégò. E-learningòwą platfòrmã sprô w dzywelë téż szkólny Akademie Warakòwégò Sztôłceniô. To òtemkniãcé sã kaszëbsczi metodiczi na terôczasny ôrt nôùczaniô. Mòże służëc szkólnym do prôcë ze starszima ùczniama, a jesz barżi z dozdrzeniałima lëdzama. Bëlno, że je téż mòżlëwòta samòstójnégò twòrzeniô rozmajitëch atrakcyjnëch materiałów didakticznëch dlô ùczniów. Jich ùsôdzanié na platfòrmie zdôwô mie sã prosté klarëje Ludmiła Gòłąbk. Żlë jidze ò minusë, to wôrt jesz pòrobic nad bùtnową fòrmą, żebë wszëtkò bëło na platfòrmie barżi przezérné, widoczné i nalôżało sã w pasownëch môlach. Pòtrzébné je téż m.jin. rozszerzenié słowiznë i przemëslenié meritoriczny zamkłoscë dodôwô L. Gòłąbk. Do nëch minusów mòżemë dodac jesz czile słów, w jaczich ùcekłë kaszëbsczé znaczi. Mómë swiądã, że jesz fele dô sã tej sej nalezc, ale to pilotażowi program i mómë starã pòprawiac wszëtkò jak nôchùdzy tłomaczi J. Fópka. Pò prôwdze taczich niedorobieniów je baro mało, a platfòrmã mòżemë z czëstim sëmienim zabédowac najim Czëtińcóm. Pò dofùlowanim i przëszëkowanim pòsobnëch ùczbów mòże z tegò dac nową jakòsc w nôùczanim kaszëbiznë. Chcemë tej wchadac na starña i na swòje òczë òbezdrzec nônowszi dokôz Akademie. Dlô szkólnëch kaszëbsczégò jãzëka to tak pò prôwdze òbrzészk, ale mést i jiny mògą wiele zwëskac. Żôl, że blós dwie ùczbë, ale jak kòmùs to szmakô za wiãcy, niech pisze do Akademie Warkòwégò Sztôłceniô. 13

16 KASZËBI W LËDOWIM PAŃSTWIE Jak to biwało... krótkò pò II wòjnie Wiédzô ò kaszëbsczi regionalny rësznoce mòżemë nalezc we wielnëch historicznëch zdrzódłach. Wiadomòscë, co tikają sã naji historie, są téż zamkłé w aktach zebrónëch w archiwùm Institutu Nôrodny Pamiãcë. Jeden z robòtników INP ju trzecy rôz przezérô je dlô najich Czëtińców. SŁÔWK FÒRMELLA* Stalinowsczi cząd najich dzejów, to je kùńc lat szterdzestëch ë pierszô pòłowa piãcdzesątëch ùszłégò stalata, béł òsoblëwie drãdżi dlô kaszëbsczi spòlëznë. Ale pierszé lata pò wòjnie mògłë jesz bëc sparłãczoné z jakąs nôdzeją, że mòże ta pòwòjnowô Pòlskô bãdze dlô swòjich kaszëbsczich òbëwatelów lepszô jak przedwòjnowô. W 1946 rokù òdbéł sã doch w Wejrowie Kaszëbsczi Kòngres, a w latach wëchôda w nym samim gardze òdrodzonô Zrzësz Kaszëbskô. Szukanié za separatistama i procëmkòmùnysticznyma sëłama Przédnictwò lëdowi Pòlsczi pòstarało sã równak ò to, żebë nen czas ògrańczony wòlnotë nie warôł za długò. Ju w 1947 rokù Zrzësz òsta zlikwidowónô a na Kaszëbë, juwerno zresztą jak na całą Pòlskã, przëszła cemnô ë zëmnô noc stalinowsczi ùcemiãdżi. Òsoblëwie doswiôdczëlë tegò tej kaszëbsczi dzejarze z karna zrzeszińców. Prawie òni stelë sã tej bëlnym célã dlô bezpieczi. Przédną przëczëną zainteresowaniô krëjamnëch służbów zrzeszińcama bëło to, że brelë jich za separatistów ë rewizjonistów. Wôrt w tim môlu równak pòdsztrichnąc to, że pòsądzenié ò separatizm nie bëło dlô tëch lëdzy niczim nowim. Ju przed 14 drëgą swiatową wòjną ti dzejarze bëlë znóny z tegò, że ùwôżelë kaszëbiznã za jãzëk a Kaszëbów za apartny nôród w òbrëmienim pòlsczégò państwa i chòc w wielnëch swòjich dokazach piselë ò swòjim ùwôżanim ë lojalnoscë dlô pòlsczich wëszëznów, tej dejade ju za sanacjowëch, to je przedwòjnowëch rządów zwóny bëlë separatistama. Jeżlë chòdzy ò pòwòjnowi kaszëbsczi separatizm, to dosc tëlé wiadłów na tã témã nalezc jidze na przëmiôr w sprawòzdanim ze służbòwi rézë, jaką w gòdnikù 1956 rokù do gduńsczégò Wòjewódzczégò Ùrzãdu Pùblicznégò Bezpiekù (WÙPB) òdbëlë kapitón Jón Dembòwsczi ë majór Aleksander Mitkò (mést jachelë z centralë, z Warszawë). Z tegò dokùmentu mò żemë sã dowiedzec, że sprawa kaszëbsczégò separatizmù pòjawia sã ju w 1946 rokù, a zrzeszoné bëło to prawie z wëchôdanim wznowiony pò wòjnie Zrzëszë Kaszëbsczi, chtërny wejrowskô cenzura zarzuca rozkòscérzanié separatisticznëch dejów. Fónkcjonariuszowie bezpieczi napiselë, że bëło to pismiono regionalné, ale baro mòcno namerkóné katolëcyzmã. Òkróm pòzdrzatkù regionalno-katolëcczégò kòmùnyscë dozdrzelë westrzód redaktorów Zrzëszë pòzdrzatk propeeselowsczi. Òznôczało to, że wedle wëszëznów lëdowi Pòlsczi redakcjô negò cządnika przënômni w dzélu pòpiéra w tim czasu Pòlsczé Lëdowé Stronnictwò, chtërno bëło tej przédną legalno dzejającą procëmkòmùnysticzną sëłą w Pòlsce. W pòłowie 1946 rokù nen propeeselowsczi pòzdrzatk miôł nawetka wząc górã w redakcje, ale ju pòd kùńc tegò rokù zôs królowac zaczął w pismionie klerikalny regionalizm. Pierszô pò wòjnie kaszëbskô òfiara bezpieczi Wedle ùbecczégò dokùmentu z 1956 rokù w pierszich pòwòjnowëch latach Zrzësz Kaszëbskô ë jinszé sprawë sparłãczoné z kaszëbską rësznotą nie zajimałë jesz za baro ùrzãdów pù blicznégò bezpiekù, a w biôtkã z nima włączëłë sã tej przédno cenzura ë wëszëznë Pòlsczi Robòtniczi Partie. Czë bëła to prôwda? W dzélu wierã jo. Z ùbecczich aktów, jaczé przechòwiwóné są dzysô w archiwach Institutu Nôrodny Pamiãcë wëchôdô, że nôwiãkszé zainteresowanié bezpieczi kaszëbsczima dzejarzama (przede wszëtczim zrzeszińcama, chòc nié blós nima) zaczãło sã ju w latach piãcdzesątëch. Nie òznôczô to równak, że w czasu, czej mógł jesz wëchadac kaszëbsczi cządnik, ùrząd bezpiekù dëcht nick nie czerowôł sã za Kaszëbama. Bëlnym przëmiarã zainteresowaniô ùbecje Kaszëbama mògą bëc tuwò kawle Aùgùstina Westphala. Człowiek nen, chtëren w kùńcowim dzélu drëdżi swiatowi wòjnë czerowôł przédnym òrganizacjowim partã Krëjamny POMERANIA KWIECIEŃ 2014

17 Wòjskòwi Òrganizacje Pòmòrsczi Grif (Tajna Organizacja Wojskowa Gryf Pomorski) a òkróm te béł téż ji przédnym kòmendantã, w gromicznikù 1946 rokù òstôł pòjmóny przez ÙB, gdze béł baro òstro przesłëchiwóny. Béł òn téż nôleżnikã nadzérny radzëznë Wëdôwny Rzesznicë Zrzësz Kaszëbskô, ale 28 zélnika 1946 rokù nie przëszedł na ji zéńdzenié. W protokòle z negò zetkaniégò, jaczi nalezc mòżemë w aktach INP, napisóné je, że béł òn tej chòri. Przëczëną ti chòroscë bëło prawie to, jak òdnoszëlë sã do niegò fónkcjonariuszowie pòliticzny pòlicje lëdowi Pòlsczi. Pò tim, jak trafił w jich paje, nigdë ju nie wrócył do zdrowiégò i ùmarł w séwnikù tegò rokù w Wejrowie. Mòżemë tej rzec, że béł òn jedną z pierszich pò wòjnie kaszëbsczich òfiarów bezpieczi. W ùbecczi kartotece krëjamno dozérónëch Jinszą personą, jaką na gwës interesowelë sã ju w szterdzestëch latach fónkcjonariuszowie ÙB, béł Jón Rómpsczi. W zélnikù 1947 rokù III Sekcjô III Wëdzélu WÙPB we Gduńskù wësła do wejrowsczi bezpieczi pismò, w jaczim pita sã midzë jinszima ò niegò. To, że zajimôł sã nim prawie III Wëdzél, òznôczô, że ùbówcóm chòdzëło w tim czasu przede wszëtczim ò pòdzemné dzejanié Rómpsczégò w òbrëmienim kònspiracjowëch, wedle pòzdrzatkù kòmùnystów nielegalnëch òrganizacjów. W òdpòwiedzë ùrząd bezpiekù w Wejrowie w séwnikù 1947 rokù wësłôł do Gduńska pismò, w chtërnym zamkłô je wiédzô, jaką bezpieka mia tedë na témã Rómpsczégò a òsoblëwie jegò wòjnowëch i pòwòjnowëch kawlów, dzejaniô ë pòzdrzatków. W dokùmence nym przeczëtac mòżemë midzë jinszima, że na pòczątkù II swiatowi wòjnë przebiwôł òn w Kartuzach i w Wejrowie. Na pòdsztrëchniãcé zasługiwô tuwò nadczidka ò tim, że bez całi wòjnowi czas béł òn Pòlôchã bez grëpë, to je nie przëjął niżódny z niemiecczich nôrodnëch grëpów. Pamiãtac mùszimë doch, że òb czas wòjnë wiele Kaszëbów wpisónëch òstało na niemiecką nôrodną lëstã (colemało do trzecy grëpë), co w przëtrôfkù chłopów w pasownym wiekù sparłãczoné bëło ze wzãcym do niemiecczégò wòjska. Rómpsczémù, jak widzymë, ùdało sã POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 jakòs przeżëc wòjnã bez wpisaniô na volkslistã i bez służbë w Wehrmachce i nie brëkòwôł ju tej, jak wiele najich lëdzy przechadac przez procedurã tak pòzwóny rehabilitacje, òb czas chtërny lëdze wpisóny na niemiecką nôrodną lëstã mùszelë ùdokazniwac, że zasługiwają na to, żebë bëc pòlsczima òbëwatelama. Nie òznôczô to dejade, że Rómpsczi béł dlô bezpieczi czësti. Dëcht prawie òpaczno. Kò doch béł òb czas wòjnë nôleżnikã KWÒ Pòmòrsczi Grif. Dzysdniowi czëtińc, òsoblëwie młodi mòże sã tim baro zdzëwic, ale przez dłudżi czas pò wòjnie lëdze, co przënôlégelë do Grifa, chòc biôtkòwelë sã z Niemcama ò wòlną Pòlskã, ni mòglë pòchwalëc sã swòjim dzejanim w ny òrganizacje. Pòmòrsczi Grif nie prowadzył prôwdac niżódny procëmkòmùnysticzny biôtczi, ale dëch jegò dzejaniô béł nôrodny ë katolëcczi, co nawlékało do przedwòjnowégò Nôrodnégò Stronnictwa. Widzymë tej, że deje, jaczima służëlë grifówce, bëłë czësto jinszé jak te, chtërne wëznôwelë kòmùnyscë. Òkróm tegò baro zaszkòdzył nôleżnikóm Pòmòrsczégò Grifa dôwny fónkcjonariusz gduńsczégò gestapò Jón Kaszubòwsczi, jaczi pòd sóm kùńc wòjnë zaczął wespółdzejac z rusczima a pózni téż z pòlsczima krëjamnyma służbama i nagôdôł jima wiele lëchégò ò Grifie. Sóm Rómpsczi béł aktiwnym nôleżnikã ny òrganizacje i òb czas wòjnë miôł w ni wòjskòwi stãpień pòdpòrucznika. Pózni za pòliticzné sprawë òstôł pòjmóny przez hitlerówców i nalôzł sã w lagrze Stutthof. W aktach bezpieczi przewarôł do dzysô òdpisënk dokùmentu z 18 lëpińca 1946 rokù, w jaczim Rómpsczi przëznôwô sã KASZËBI W LËDOWIM PAŃSTWIE do swòjégò dzejaniégò w KWÒ Pòmòrsczi Grif. Zagwësniwô téż nowé pòlsczé wëszëznë, że òd 12 strëmiannika 1945 rokù, to je òd ùwòlnieniô òkòlégò òd niemiecczich rządów, òprzestôł dzejac kònspiracjowò a samégò Grifa ùznôwô za òrganizacjã, co ju nie jistnieje. Napisôł téż, że ni miôł ani téż ni mô niżódny barnie. Wëchôdało to wszëtkò z tegò, że lëdowé przédnictwò Pòlsczi bòjało sã nôleżników niekòmùnysticznëch kònspiracjowëch òrganizacjów, bò mòglë òni zachòwac swòjã barń i sczerowac jã prawie procëm nowim, przëwiozłim przez Rusków rządzëcelóm kraju. W nadczidniãtim wëżi pismionie wejrowsczi bezpieczi sczerowónym do WÙPB we Gduńskù mòwa je kùreszce ò dzejanim Rómpsczégò jakno redaktora Zrzëszë Kaszëbsczi. Na spòdlim zamkłoscë tegò cządnika ùbecë ùznelë Rómpsczégò za separatistã, co chce wëapartnic Kaszëbów òd pòlsczégò nôrodu. Òkróm te zrzesził òn sã téż z karnã redaktorów ë robòtników negò cządnika, co mielë tegò samégò nôrodnégò dëcha. W czasu, czej zrëchtowóné bëło no pismiono (séwnik 1947) Rómpsczi béł ju sztudérą toruńsczégò ùniwersytetu. Na samim kùńcu dokùmentu napisóné òstało kùreszce, że béł òn ju tej w ùbecczi kartotece krëjamno dozérónëch. Wëzdrzi tej na to, że ÙB nie chcało mù ju tedë dac pòkù i... pò prôwdze nie dało. Rómpsczi przez dłudżé lata przënôlégôł do karna krëjamno rozprôcowiwónëch kaszëbsczich dzejarzów. * Autór je starszim archiwistą w archiwalnym dzélu gduńsczégò partu Institutu Nôrodny Pamiãcë. 15

18 MUZYKA / WAŻNE DATY 17 pieśni Discantusa PRZEMYSŁAW STANISŁAWSKI Knôpi za mną, póczi jesz jem panną. Pieśni z Kaszub to tytuł nowej płyty chóru kameralnego Discantus prowadzonego, od początku działalności, przez Sławomira Bronka. Ten młody zespół (powstał w 2006 r.) ma na swym koncie sporo osiągnięć koncerty w kraju i poza granicami (Belgia, Czechy, Francja, Holandia, Ukraina, Włochy). Jest również laureatem wielu międzynarodowych i ogólnopolskich konkursów. Płyta zawiera 17 pieśni kaszubskich. Z jej okładki wynika, że autorem wszystkich utworów jest Marek Raczyński. Natomiast, gdy otworzymy książeczkę umieszczoną wewnątrz, dowiemy się, że jego autorstwa są opracowania, a to zasadnicza różnica! Dowiemy się również, iż inspiracją do stworzenia aranżacji był zbiór Pieśni z Kaszub Władysława Kirsteina i Leona Roppla wydany w roku Młody poznański kompozytor dokonał bardzo ciekawego wyboru spośród ponad 150 pieśni zamieszczonych w zbiorze. Znakomite opracowania, trochę w stylu amerykańskim, stawiają przed każdym zespołem spore wymagania. Jednak nie zawsze przedstawiają oryginalną wersję (choćby w pierwszej zwrotce) melodii, a nade wszystko rytmu, i w tym miejscu należy dodać, że są to pieśni ludowe! Zatem trudno w pełni przyjąć oczekiwania autorów płyty, że będą spełnieniem testamentu wyrażonego w przedmowie do ww. publikacji W. Kirsteina i L. Roppla, o czym przeczytamy we wstępie do płyty. Autorem tłumaczeń jest Tomasz Fopke. Discantus, główny bohater i producent płyty, radzi sobie z trudnościami zawartymi w partyturach różnie. Słuchając kilkakrotnie płyty, za każdym razem znajdujemy coś innego, coś, co nas zachwyca, porywa lub nie. Pierwsze wrażenie, które zawsze towarzyszy 16 ocenie chóru, to jego brzmienie. Discantus w układzie skupionym brzmi dobrze, natomiast układ rozległy, to brak podstaw akordu. Wiele do życzenia pozostawia dykcja, umieszczone cztery solowe nagrania archiwalne są idealnie zrozumiałe, chór jednak nie zawsze. Kolejne aspekty, o których należy wspomnieć, to zdarzające się nierówności rozpoczęcia i zakończenia fraz oraz intonacja. Nagranie nie należy do tzw. live recording, lecz do studyjnych, zatem ocenie podlega również mastering. A ten nie staje na wysokości zadania. Zapewne wyżej wymienione problemy nie miałyby miejsca, gdyby nagranie powstało z koncertu. Należy domniemywać, że wynikają one z braku doświadczenia reżysera dźwięku we współpracy z formacją, jaką jest chór (wyraźnie słyszalne cięcia intonacyjne; brak ingerencji w rozpoczęcia i zakończenia; dysproporcje głosowe absolutna dominacja sopranów i brak basów). Discantus swoją młodzieńczością i świeżością głosów ma jednak prawo zachwycać. Od początku swego istnienia zapewne występuje w podobnym składzie, ale musi zadbać o jeszcze lepsze brzmienie (lepsze basy). Jest jednym z najlepszych chórów śpiewających w języku kaszubskim i propagujących muzykę kaszubską zarówno ludową, jak i nowo powstałą. W Roku Kolberga płyta Discantusa winna być ważnym wydarzeniem. DZIAŁO SIĘ w kwietniu 3 IV 1914 w Kościerzynie urodził się ks. prałat Hilary Jastak, król kaszubski, opozycjonista polityczny, pierwszy kapelan strajkujących robotników w 1980 r., budowniczy kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusowego i plebanii w Gdyni, honorowy obywatel Gdyni i Kościerzyny, fundator i protektor Fundacji Pomocy Stypendialnej dla młodzieży kaszubskiej, pierwszy laureat Srebrnej Tabakiery Abrahama. Zmarł 13 stycznia IV 1914 w Piechowicach urodził się Alojzy Bruski, oficer AK, dowódca oddziału partyzanckiego w Borach Tucholskich. Po wojnie skazany został przez Sąd Wojskowy w Poznaniu na karę śmierci. Wyrok wykonano 17 września 1946 w więzieniu we Wronkach. Symboliczny grób Bruskiego znajduje się na cmentarzu parafialnym w Dziemianach. 19 IV 1904 urodził się ks. Franciszek Manthey, profesor Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie, filozof i historyk. Inwigilowany przez UB w 1958 r. opuścił kraj i osiedlił się w RFN. Jest autorem wielu prac naukowych, m.in. O historii Kaszubów. Prawda i świadectwo (Gdańsk 1997). Zmarł 7 sierpnia IV 1734 pod Wyszecinem (pow. wejherowski) doszło do bitwy, w której wojska rosyjskie oblegające Gdańsk, pod dowództwem marszałka polnego Münnicha, rozgromiły 12-tysięczną armię polską, dowodzoną przez wojewodę lubelskiego Jana Tarłę. 28 IV 1934 w Chojnicach zmarł Alojzy Sobierajczyk, burmistrz Chojnic, lekarz, działacz niepodległościowy. Urodził się 7 kwietnia 1870 w Złotowie, a pochowany został na cmentarzu parafialnym w Chojnicach. W 1990 r. Rada Miejska nazwała jedną z chojnickich ulic jego imieniem. 29 IV 1854 w Niwach k. Chojnic urodził się Jan Karol Maciej Łukowicz, lekarz, dyrektor szpitala w Chojnicach, działacz społeczny, kolekcjoner. Zmarł 18 sierpnia 1918 w Chojnicach i pochowany został na miejscowym cmentarzu w grobowcu rodzinnym. W 1957 r. szpital w tym mieście otrzymał jego imię. Źródło: Feliks Sikora, Kalendarium kaszubsko-pomorskie POMERANIA KWIECIEŃ 2014

19 ROCZNICE Gdyńskie tropy Lecha Bądkowskiego Pisarz, żołnierz, obywatel, postać barwna i zasłużona dla Pomorza, jeden z głównych ideologów ruchu kaszubsko-pomorskiego drugiej połowy XX wieku. Lech Bądkowski urodzony w Toruniu, większość życia spędził w Gdańsku, rzadko bywa kojarzony z Gdynią. ANDRZEJ BUSLER Jego dawne związki z miastem z morza i marzeń A to właśnie Gdynię jako pierwszą ujrzał po powrocie do Polski z frontów II wojny światowej w czerwcu 1946 roku. Nie wrócił do rodzinnego Torunia, lecz zamieszkał w Gdyni, początkowo przy ul. 10 Lutego, a potem przy Kopernika. W latach pracował w Dzienniku Bałtyckim, którego redakcja mieściła się przy ul. Mściwoja 9, obok drukarni, która istnieje do dziś. W 1951 roku Lech Bądkowski przeniósł się do Gdańska, jednak jego losy niejednokrotnie łączyły się z Gdynią głównie poprzez działalność w Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskim oraz aktywność zawodową. Z ważniejszych dat warto przypomnieć 2 grudnia 1956 roku datę zebrania założycielskiego Zrzeszenia Kaszubskiego, oraz wiele początków i końców morskich podróży Lecha Bądkowskiego, z których relacje odnajdziemy w jego książkach. Wspierał nowo powstałe Wydawnictwo Morskie w Gdyni (później z siedzibą w Gdańsku), które dwukrotnie wydawało jego przekład na polski powieści Aleksandra Majkowskiego Żëcé i przigòdë Remùsa (1964, 1966). Gdyńskie tropy odnajdziemy także w tekstach publicystycznych i literackich Lecha Bądkowskiego. Z Gdyni pochodziło i tu zamieszkiwało wielu przyjaciół naszego bohatera Róża Ostrowska, Izabella POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 Trojanowska, Franciszek Fenikowski, Wojciech Kiedrowski. Do dziś mieszka tutaj Zbigniew Szymański. Pamięć o Lechu Bądkowskim jest od lat pielęgnowana w Gdyni, głównie za sprawą tutejszego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego oraz Ośrodka Kultury Kaszubsko-Pomorskiej. W ostatniej dekadzie zorganizowano w tym mieście wiele spotkań, wystaw, projekcji filmów i promocji związanych z Lechem Bądkowskim. Ważnym punktem tych działań było wydanie przez Miejską Bibliotekę Publiczną i gdyński oddział ZKP w 2009 roku książki Lech Bądkowski w wywiadach radiowych (pod redakcją autora przyp. red.). Uczestnicy gdyńskich uroczystości. Fot. Ewa Hoppe Nadanie gdyńskiej ulicy jego imienia 23 października 2013 roku na 35. sesji Rady Miasta Gdyni radni uchwalili nadanie imienia Lecha Badkowskiego jednej z gdyńskich ulic. Blisko rok wcześniej wniosek w tej sprawie zgłosiła do Rady Miasta Gdyni posłanka RP Teresa Hoppe. Jak czytamy na stronie Urzędu Miasta Gdyni: Radni nazwali imieniem Lecha Bądkowskiego ulicę łączącą ulice Przemyską i Stryjską w Gdyni-Małym Kacku. Lech Bądkowski był pisarzem, dziennikarzem, tłumaczem oraz kaszubskim działaczem politycznym, kulturalnym i społecznym. Całe swoje życie poświęcił działaniom na rzecz jedności polskiego 17

20 ROCZNICE Pomorza, które jak wciąż przypominał rozciąga się od Elbląga po Szczecin, od Władysławowa po Toruń. Uchwała Rady Miasta Gdyni zapadła na cztery miesiące przed 30. rocznicą śmierci Lecha Bądkowskiego. Najlepszym terminem na uroczyste odsłonięcie tablicy z nazwą planowanej ulicy była zatem właśnie ta rocznica. A najlepszym rozwiązaniem przygotowanie tej uroczystości w partnerstwie Rady Miasta Gdyni i ZKP Oddział w Gdyni, dla którego postać Lecha Bądkowskiego jest niezwykle ważna. Lech Bądkowski patronem ulicy w Małym Kacku 22 lutego 2014 roku dwa dni przed 30. rocznicą śmierci Lecha Bądkowskiego w Gdyni odbyło się uroczyste nazwanie ulicy imieniem tego zasłużonego Pomorzanina. Pierwsza część uroczystości odbyła się w Małym Kacku, gdzie odsłonięto tablicę z nową nazwą gdyńskiej ulicy. W uroczystości uczestniczyło blisko 150 osób, przybyły poczty sztandarowe Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego z Gdyni, Gdańska, Dębogórza, Redy i Szemuda oraz Gimnazjum nr 48 im. Lecha Bądkowskiego z Gdańska-Jasienia. Uroczystość poprowadził wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni Jerzy Miotke, a uchwałę w sprawie nadania nazwy ulicy odczytał gdyński radny Jarosław Kłodziński. Symbolicznego odsłonięcia tablicy, którą okryły dwie szarfy: biało-czerwona i czarno- -żółta, dokonali córka Lecha Bądkowskiego Sławina Kosmulska, posłanka na Sejm RP Teresa Hoppe i prezes gdyńskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko- -Pomorskiego Andrzej Busler. Po zakończeniu tej części święta zebrani, poprzedzani przez poczty sztandarowe, udali się do Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego, w którym zaplanowano dalszą część obchodów. Rozpoczęto hymnem kaszubskim. W dalszej części swe wystąpienia o Lechu Bądkowskim zaprezentowali: wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni Jerzy Miotke, córka Lecha Bądkowskiego Sławina Kosmulska, posłanka RP Teresa Hoppe oraz prezes ZKP Gdynia Andrzej Busler. Następnie z krótkim koncertem wystąpił Zespół Pieśni i Tańca Gdynia. Po nim odbyła się projekcja filmu 18 Od lewej: prezes gdyńskiego oddziału ZKP Andrzej Busler, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni Jerzy Miotke, Sławina Kosmulska oraz posłanka RP Teresa Hoppe. Fot. Ewa Hoppe Druga część uroczystości odbyła się w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym. Fot. Ewa Hoppe dokumentalnego pt. Kryptonim Inspirator autorstwa Maryli Mrozińskiej i Henryki Dobosz. Z pewnością nie jest to koniec gdyńskich działań mających na celu pielęgnowanie pamięci o Lechu Bądkowskim. Jeszcze w tym roku ZKP Oddział w Gdyni planuje nagranie słuchowiska radiowego pt. Zaklęta królewianka, opartego na utworze Bądkowskiego dla najmłodszych. Będzie ono prezentowane w Radiu Gdańsk oraz wydane w postaci audiobooka. W czerwcu br. zaplanowano promocję słuchowiska w Ośrodku Kultury Kaszubsko-Pomorskiej w Gdyni. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

21 GAWĘDY O LUDZIACH I KSIĄŻKACH Państwo za wszystko zapłaci? STANISŁAW SALMONOWICZ Dzisiejszy felieton, może nieco zgorzkniały, ale o sprawach współczesności i chyba potrzebny. Jesteśmy bowiem społeczeństwem wybitnym na pokaz, w chwilach uroczystych czy tragicznych, ale na co dzień interes wielkiej wspólnoty, a więc państwa własnego narodowego, bo nie ma większej realnej wspólnoty niż własne państwo, jest często, zbyt często, niejasny. To dziedzictwo wielu spraw, a zwłaszcza epoki zaborów, obcej władzy, okupacji, rządów komunistycznych. Mamy teraz III Rzeczypospolitą, państwo demokratyczne, praworządne, choć oczywiście niewolne od wielu problemów czy trudności. Cieszymy się jednak (czy wszyscy to potrafimy?) szeroką gamą wolności przysługujących każdemu obywatelowi. Młode pokolenia już nie wiedzą, że w PRL-u strajki były nielegalne, demonstracje uliczne przeciw rządowi brutalnie rozpędzane, paszporty na wyjazdy zagraniczne otrzymywało się wedle uważania władzy, a wiele innych rzeczy, jeżeli władzy się nie podobały, to raczej było niewskazane. Tylko w pieśni, miłej towarzyszowi Stalinowi, obywatel komunistyczny czuł się znakomicie i mógł śpiewać: Nie znam takiego drugiego kraju, gdzie tak swobodnie oddycha człowiek!. Wracając do naszych spraw, warto zauważyć, że w mentalności wielu nadal POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 obowiązuje przekonanie, iż państwo to instytucja, od której wszystko zależy, od której jeśli jest to możliwe, należy żądać, wyrywać co się da, a do niczego na co dzień wobec państwa i społeczeństwa się nie poczuwać. Piszę te słowa u progu wiosny, kiedy każdy, chcąc nie chcąc, wypełnia roczne sprawozdania skarbowe. Płacenie podatków nikomu oczywiście się nie podoba i jest to uczucie zrozumiałe. Jedni uważają, że tak mało zarabiają, a tu państwo jeszcze żąda od nich podatku, a inni, najbogatsi, święcie przekonani, że własnym trudem tyle zarobili, są najbardziej oburzeni, i w wielu krajach odpowiadają zazwyczaj ucieczką do tak zwanych rajów podatkowych, jeżeli nie na mityczne wyspy dalekie, to przynajmniej do Cypru. Rzecz jednak w tym, że państwo, o ile pozostawia obywatelom duże swobody gospodarki rynkowej, o tyle żyje głównie z podatków. Od święta mówi się nieraz w kraju, dumnie, o społeczeństwie obywatelskim, o jego umiejętności własnego kierowania sprawami jednostki, gminy czy województwa. Najczęściej jednak, wedle wydarzeń, które relacjonują media, owo społeczeństwo obywatelskie, solidarne w sprawach wspólnoty, wydaje się tylko pustym słowem, dobrym w użytku w kampaniach wyborczych. Dawniej, w każdym razie na Pomorzu Gdańskim, wielokrotnie były inne spojrzenia na te sprawy: podobnie jak i w Wielkopolsce zrozumienie interesu polskiej wspólnoty, wyrosłe z długich lat codziennej, może mało romantycznej, ale nieustępliwej walki z pruskim zaborcą. Ogólnie po upadku władzy komunistycznej, która pozostawiła po sobie nie tylko długi zagraniczne, ale i wiele spraw ludzkich niezałatwionych, krzywd nienaprawionych, zaistniała także nowa, specyficzna sytuacja: konieczność wprowadzenia różnych reform prawa, administracji, życia społeczno-gospodarczego. Byłoby dużą przesadą twierdzić, że wszystkie te reformy nam się udawały, niektóre nieuniknienie powodowały liczne trudności regionalne, społeczne, zawodowe. Po latach, kiedy jesteśmy w zjednoczonej Europie, okazuje się, że pewne zawody czy fabryki są mniej potrzebne, mniej opłacalne, pewne wydatki zbyt kosztowne. Tu na przykład przemiany demograficzne i gospodarcze powodują, że brak minimalnej liczby dzieci dla utrzymania lokalnej szkoły. Tam, na odmianę, są małe sądy, gdzie sędziowie mogą spokojnie pijać kawę i nikt im nie przeszkadza... Wiemy przecież, że w sąsiednim większym mieście czeka się na prosty wyrok (jakże zainteresowanym potrzebny!) rok czy dwa lata. Są także zawody, które z różnych przyczyn, nieraz typowych dla epoki PRL-u, otrzymywały przywileje w ramach prawa pracy, przepisów o emeryturach itd. Nie zawsze te zasady dziś wydają się słuszne czy możliwe do realizacji w budżecie państwa. Jeżeli skarb państwa 19

22 GAWĘDY O LUDZIACH I KSIĄŻKACH pokrywa gdzieś wydatki nieracjonalne, zbyt kosztowne czy zbyteczne, to kto je płaci? My wszyscy, podatnicy! Oczywiście, niezwykle trudnym problemem jest odbieranie komuś przywileju, który od lat posiadał. Wydaje się zrozumiałe, psychologicznie, że zainteresowany będzie protestować i to bardzo głośno. Nikt tego nie zabrania, choć byłoby słuszne, by takie protesty nie przemieniały się w awantury uliczne i to najczęściej kosztem przypadkowego przechodnia. Rozliczne stacje telewizyjne, które mają niedobór spraw głośnych, natychmiast pokazują ludzi oburzonych, ich żarliwe protesty, najlepiej z kilofami w rękach. W państwie demokratycznym każdy może protestować, byle prawa nie łamał, nie niszczył cudzego mienia i ludzi nie narażał na niebezpieczeństwo. Co mnie jednak zadziwia, a pozostaję w tej kwestii całkowicie apolityczny, żadnej partii nie popieram, że większość obywateli, a każdy jest płatnikiem podatków, na wieść, że ktoś protestuje, zwłaszcza żądając od państwa jakichś pieniędzy, przyznaje protestującym rację, nie wnikając zazwyczaj, czy to jest zgodne nie tylko z koniecznym interesem skarbu państwa, ale i z własnym interesem danego podatnika! Prawda zaś, nieuniknienie się objawiająca, brzmi tak: jeżeli ktoś uzyska od państwa pieniądze czy przywileje, na które przedtem w kasie budżetowej pieniędzy nie było, to w takim razie ktoś inny straci, ktoś inny zapłaci dodatkowy podatek. Dlaczego w takim razie rzadko się identyfikujemy z interesem państwa jako całości? Odpowiedź niestety brzmi chyba tak: albo nie wierzymy politykom, którzy w danej chwili są u władzy, albo sądzimy, że Państwo ma zawsze pieniądze i tylko uporczywie czy złośliwie (?) nie chce ich dać czy chce je komuś zabrać... Józef Piłsudski zawsze powtarzał, że własne państwo należy szanować, nie można tylko domagać się od niego przywilejów. Oczywiście zawsze mamy prawo do rzeczowej krytyki tego, jak w danej chwili państwo jest zarządzane. Możemy się pytać, dlaczego mamy płacić jako podatnicy za nieudolną administrację państwową, za fatalną pracę sądów, za przywileje 20 prokuratury, górników czy innych uprzywilejowanych grup zawodowych. Są oczywiście zawody, w których stan zdrowia nakazuje przechodzenie na rentę bądź na wcześniejszą emeryturę, jednakże nie liczmy na to, że dogonimy szybko mityczny bogaty Zachód, jeżeli będziemy pracować możliwie krótko i mało wydajnie. Etos pracy, niestety, budują wieki. Nie da się zaprzeczyć, że zbudowały go w Europie w pierwszym rzędzie kraje protestanckie. W Polsce tylko były zabór pruski u progu XX w. żył nawykami szeroko pojętego etosu dobrej pracy. Wiem, że napisałem powyżej kilka zdań raczej mało popularnych, może to jest jednak i rola felietonisty? Francuzi wzięli sobie u progu XIX w. do serca uwagi ekonomisty (Jean B. Say), który napisał tak: Narody nieumiejące pracować i oszczędzać zniknąć muszą z powierzchni ziemi. Była to groźba zbyt może ponura, nie rozgromiła ani Greków, ani Portugalczyków, ale niech nikt nie sądzi, że bez kultu dla pewnej liczby tak zwanych cnót życia codziennego daleko zajedziemy. Zbyt łatwo na co dzień narzekamy na wszystko, zbyt rzadko sami robimy dobrze to, co do nas należy, nie oglądając się na państwową kasę. Faktem jest, że po upadku komunizmu każdy, jeżeli ma tylko jakieś motywy prawne, to żąda od Skarbu Państwa odszkodowania: za zbrodnie niemieckie, sowieckie, za PRL, za... Balcerowicza. Czy jednak budżet państwa ma być ową mityczną dojną krową, której mleka dla wszystkich i na wszystko wystarczy? Wobec pierwszych rządów solidarnościowych mam wielki zarzut, że nie rozumiano wagi problemu, ulegano demagogii bądź naiwności i nie potrafiono zamknąć jednym przemyślanym aktem prawnym wszelkich roszczeń finansowych, takich czy innych, właścicieli mienia czy ludzi represjonowanych, jednym słowem: wszelkich pretensji finansowych z minionej długiej epoki Nie może bowiem być tak do dziś, że Rosja, spadkobierca zbrodniczego państwa Stalina, nie czuje się zobowiązana do odszkodowań za żadne zbrodnie czy grabieże, że RFN zapłaciła tylko pewnym grupom ludzi częściowe odszkodowania. Kto zaś ma płacić za różne bezprawia epoki PRL? Jest rzeczą jasną, że ludziom, zwłaszcza za lata represji, należały się rekompensaty, ale zasadne zadośćuczynienia za minioną epokę powinien był ustalić parlament, także biorąc pod uwagę możliwości finansowe państwa. Są krzywdy wojenne czy inne kataklizmy dziejowe, których w żaden sposób nie można w pełni wynagrodzić. Sam należę do rodziny w różny sposób poszkodowanej przez Niemców, Rosjan, PRL, ale żadnych odszkodowań nie żądałem bądź nie były one możliwe. Żyjąc we wspólnocie narodowej, musimy własny egoizm, własne, także słuszne interesy konfrontować z szerszym interesem wspólnoty. Jeśli tego nie potrafimy, to oznacza, że wspólnota nie jest dla nas ważna, ważny jest tylko nasz egoizm. Czy jednak możemy wobec tego liczyć w razie kłopotów na pomoc wspólnoty? W PRL-u wszystko właściwie należało i zależało od Państwa i Partii, tej przez duże p pisanej. Chwalony czasem dziś Edward Gierek otwarcie mówił: Partia kieruje, a rząd rządzi społeczeństwo nie było mu do niczego potrzebne. Dziś każda jednostka wiele może. Czy nasze możliwości społeczne od gminy po parlament potrafimy wykorzystać, czy tylko stać nas na narzekanie? Amerykanie, szczęśliwsi w swej historii, już w XIX w. głosili dumne hasło jednoczące emigrantów z całego świata w służbie United States of America: Right or wrong, my country! (ma rację czy błądzi, ale to moja ojczyzna!). Cyprian Norwid, uważany nie bez racji za czwartego wieszcza narodowego, napisał w 1862 r. słowa gorzkie, które tragedia powstania styczniowego wkrótce potwierdziła: Nie jesteśmy żadnym SPOŁE- CZEŃSTWEM, jesteśmy wielkim SZTAN- DAREM NARODOWYM. Miał na myśli fakt znany w naszej historii: romantyzm elit w walce, zazwyczaj przegranej, a na co dzień brak cnót społecznych. Wysiłek codzienny, tak zwana w wieku XIX praca organiczna, nie daje się porównać sławą z szarżą pod Samosierrą czy obroną Westerplatte. Nigdy nie było to w modzie, ani na ustach kaznodziejów, ani w ekstazie mediów. Brakowało nam i nadal brakuje zapału dla gloryfikacji takich ludzi, jak Karol Marcinkowski, Karol Libelt, Franciszek Stefczyk, Stanisław Wojciechowski czy Eugeniusz Kwiatkowski. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

23 POMORSKI SALON KULTURALNY Czy będzie wodewil po kaszubsku? Z Celiną Muzą, wybitną piosenkarką, aktorką i producentką muzyczną, rozmawia Stanisław Janke. Był marzec 1995 roku. Rozmawialiśmy wtedy w atelier Teatru Muzycznego w Gdyni. Była pani w tym czasie już po debiucie w roli Marii Magdaleny w musicalu Jesus Christ Superstar w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Publiczność dobrze przyjęła pani rolę Ochmistrzyni w Panu Tadeuszu oraz Rosy w Lilii Wenedzie, spektaklach reżyserowanych przez Adama Hanuszkiewicza. Sukcesem była także prezentacja własnego programu Samotny anioł z piosenkami Marleny Dietrich. Co się od tego czasu u pani zmieniło? Wszystko i nic jednocześnie. Postarzałam się, zmądrzałam, zrozumiałam, że sukcesy zawodowe nijak się mają do szczęścia osobistego... i niestety okazało się, że jednak zdrowie jest najważniejsze! Nie przypuszczałam, że kiedyś rzeczywiście będę tak prozaicznie myśleć. W międzyczasie wydałam kilka płyt kompaktowych z napisanymi dla mnie piosenkami i zrealizowałam kilkanaście autorskich programów scenicznych, ale... program z piosenkami Marleny śpiewam do dzisiaj. Wspaniała gdańska artystka Anna Molga, która w roku 1993 projektowała mi do tego programu kostiumy, nie może się nadziwić, że w dalszym ciągu tak świetnie wyglądają. No cóż, warsztaty w Teatrze Muzycznym w Gdyni były na wyjątkowym poziomie. POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 Fot. Paweł Ceglarek 21

24 POMORSKI SALON KULTURALNY Słuchałem na Youtube pani niemieckich piosenek. Śpiewa pani bardzo swobodnie i z poprawnym akcentem. Jak pani doszła do tak dobrej znajomości języka niemieckiego? Miałam po prostu dobrych nauczycieli: wymowy uczył mnie wyśmienity aktor Reiner Hauer w Schauspielhaus (Teatr Dramatyczny) Bochum, a śpiewu po niemiecku cudowna pani profesor Rosemarie Hagemann z Musikhochschule (Wyższa Szkoła Muzyczna) Dortmund. Gramatykę do dzisiaj koryguje mój małżonek (który świetnie mówi po polsku!). A poza tym postrzegam język, obojętnie jaki, jak muzykę, to mi pomaga śpiewać w kilku językach. Największy problem języka niemieckiego w polskiej świadomości polega na tym, że nasza wiedza oparta jest na idiotycznych gramatycznie zdaniach z filmów o II wojnie światowej, a nie pochodzi ze słynnych nagrań, np. pieśni Schuberta albo wierszy Goethego. A są piękne! Naprawdę. Wiem, że w dzieciństwie należała pani w Pucku do zespołu ludowego Alga utworzonego przy miejscowym ognisku muzycznym, kierowanym przez Romualda Łukowicza. Śpiewała pani tam w kaszubskim widowisku sobótkowym. Ma pani jednak chyba więcej akcentów kaszubskich w dorobku artystycznym? Niestety niewiele. Nagrałam na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych kilkanaście piosenek po kaszubsku dla Radia Gdańsk. Ale nawet nie mam kopii! Ani jednej... A pan Łukowicz! Tak, to postać! Niezapomniana. Wielu rzeczy nauczyłam się, studiując w Studio Wokalno-Aktorskim (4-letnim) w Teatrze Muzycznym, ale dyscypliny scenicznej nauczył mnie już dużo wcześniej właśnie pan Łukowicz. Z wielkim szacunkiem wspominam to doświadczenie. Pewnie zapamiętała pani kaszubski klimat domu rodzinnego. Co w nim pozostało dla pani ważne do dziś? Z tą moją kaszubskością to legenda. I nawet nie wiem, skąd się wzięła. Bo tak naprawdę to tylko w 25 proc. jestem Kaszubką. Rodzice mojej mamy pochodzili z Polski centralnej i dostali po wojnie tzw. nakaz pracy właśnie na Kaszubach. Takie były czasy. Moja mama, dwadzieścia parę lat później, pisała pracę magisterską o wpływie języka kaszubskiego w nauczaniu w szkole powszechnej u dzieci pochodzących z tradycyjnych rodzin kaszubskich. Robiła badania i wywiady w terenie, w których jej regularnie towarzyszyłam. Wychowałam się wśród kaszubskich dzieci. Rozumiałam je. I czasami miałam wrażenie, że to taki ukryty przed rodzicami skarb. Że... mam coś, czego oni nie mają: swoistą dwujęzyczność. Teraz mi się to przydaje, bo często jestem pytana o dwujęzyczność polsko-niemiecką. Jej zalety i niebezpieczeństwa. (Jestem niemal ekspertem w tej dziedzinie, kto by pomyślał!) Kaszubskiego klimatu rodzinnego nie znam. Bo jaki mógł być w okresie kolejek po ligninę przed pucką apteką?! W domu były trzy kobiety... (To jest oczywiście zupełnie inny temat, ale jak się ma lat 16, to wiele rzeczy ma swoją indywidualną perspektywę, której nie zrozumie osoba dorosła). Zainteresowanie kaszubszczyzną przyszło do mnie nie wiadomo skąd, ale dopiero wtedy, kiedy byłam już dojrzałą osobą. I... nie umiem pisać po kaszubsku, niestety. Boję się robić błędy. Ale Drzeżdżona mam w domu prawie w całości. Tu bym najchętniej coś zacytowała, ale... znowu boję się błędów... A wizyta w Pucku bez ryby u Budzisza jest nieprawdziwa. I przynajmniej jeden dzień z Radiem Kaszëbë. Ciekawa jestem, kiedy Teatr Muzyczny wystawi pierwszy wodewil po kaszubsku? Pan coś wie na ten temat? Nie wiem, ale to przednia myśl. Czy z perspektywy uniwersalnego i wielokulturowego Berlina ma pani poczucie, że jest Kaszubką? Nie ma nic piękniejszego, niż kiedy się mówi, że się pochodzi z Kaszub. Ludzie wtedy pytają: A gdzie to jest?. A ja im na to: To świat literatury Güntera Grassa. Ludzie robią wielkie oczy. I tak łatwo sprawdzić, czy ktoś, kto przed chwilą się wymądrzał pseudointelektualnie, kiedykolwiek przeczytał coś Grassa. Ale jestem teraz wredna... proszę o wybaczenie. Jakie ma Pani plany i projekty artystyczne na bliższą i dalszą przyszłość? Będę teraz bardzo staromodna. Planów i projektów jest mnóstwo. Ale będę je mogła zrealizować tylko wtedy, kiedy zdrowie mi dopisze. I szczęście rodzinne. Do dzisiaj nie mogę narzekać... ale szczerze powiem, że taki wodewil po kaszubsku w Teatrze Muzycznym w Gdyni to byłoby dla mnie wyzwanie... A tymczasem robię to, co potrafię, czyli piszę nowe piosenki i realizuję nowe projekty obejmujące różne dziedziny sztuki. Organizuję konkursy literackie dla dwujęzycznej młodzieży. Już dzisiaj zapraszam młodzież gimnazjalną z Kaszub do udziału w kolejnym konkursie (informacje na ten temat można uzyskać pod adresem: info@2001-ev.de). Nie narzekam. Mam co robić. Ale w duszy mi gra... ten wodewil, kurczę, po kaszubsku! Czy to możliwe? Celina Muza urodziła się w 1966 r. w Pucku. Studiowała ekonomikę transportu morskiego na Uniwersytecie Gdańskim. Ukończyła Studium Wokalno-Aktorskie przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Od lat mieszka i koncertuje w Berlinie. 22 POMERANIA KWIECIEŃ 2014

25 SZTUKA Kaszubski kamień dla Maksymiliana (część 1) Jak dziwnie plotą się losy kamieni. Kiedyś, w epoce polodowcowej, narzuty morenowe zasypały Kaszuby rozmaitymi kształtami głazów, otoczaków i pięknej drobnicy kamiennej. Potem latami, epokami śnieg, deszcz i wiatr pracowały nad nadaniem kształtów nowych, niepowtarzalnych, kamieniom rozsypanym w kaszubskim pejzażu. Czasem wyłaniały się niespodziewanie spod ziemi, czasem zapełniały wykroty leśne lub znajdowały się na dnie jezior, nierzadko zasypując drogi i dróżki. Zawsze były oryginalne, z własną osobowością znaczoną kształtem i barwą wydawały się obojętne na sprawy człowiecze. Potem przyszedł czas, że Kaszubi zaczęli zwracać uwagę na ich urok. Często kamienie znajdowały swoje miejsce w zagrodach, na miedzach polnych lub wokół kapliczek i Bożych Mąk. HALINA SŁOJEWSKA-KOŁODZIEJ Upamiętnić ojca Kolbego Kamienie kaszubskie umiłował sobie Marian Kołodziej gdański artysta zakochany w kaszubskim pejzażu. Przylgnął do tej krainy w zachwycie po latach włóczęg i pomieszkiwania w sercu Kaszub, w Łączyńskiej Hucie. I tam znalazł swój kamień głaz przydrożny, który wychynął ku niemu podczas codziennych przechadzek. Głaz był jasny, nieregularny i nagrzany słońcem. W sam raz do posiedzenia wspólnego z drugą połową serca. Tam właśnie, w Łączyńskiej Hucie, u Kaszuby Alego, w dawnym schronisku szkolnym, Kołodziej rysował swoje Klisze pamięci, wielkie rysunki przywołujące czas okrutny czas przeżyty przez 5 lat w obozie Auschwitz w Oświęcimiu. To tam, dojrzewając w tym Anus Mundi, spotkał franciszkanina ojca Maksymiliana Kolbego. Stali razem na pamiętnym apelu. Kołodziej był świadkiem najwyższego aktu człowieczeństwa, jakim było ofiarowanie przez Maksymiliana dobrowolne własnego życia za drugiego więźnia. Teraz, rysując Klisze pamięci, przywoływał uparcie to zdarzenie. Powstał POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 Autorka i Piotr Tyborski przy kamieniu zastępczym dla pana Warnkego. Fot. ze zbiorów autorki cały cykl rysunków utrwalających postać heroicznego franciszkanina i jego tragiczny los. Rysunki Kołodzieja znalazły swoje miejsce w dolnym kościele franciszkanów w Harmężach koło Oświęcimia. Harmęże, jeden z podobozów Auschwitz, tam pracował i Kolbe numer 16670, i Kołodziej numer 432. Mijały lata rysowania Klisz pamięci. Czas płynął nieubłaganie. Galeria w kościele franciszkanów wypełniała się tragicznymi rysunkami, z których 23

26 SZTUKA kilkanaście przywoływało Maksymiliana Kolbego. Z galerii tej wychodzi się w przestrzeń miniaturowego ogrodu japońskiego. Tak wymarzył sobie Kołodziej, aby opuszczając koszmar obozowej rzeczywistości, wychodzić na świat urody natury, jej zieleni, wody, kamieni. A przecież ojciec Maksymilian również w Japonii szerzył kult Niepokalanej, więc właśnie tam powinna się znaleźć figura franciszkanina. I tak się stało, że ostatnim rysunkiem Artysty był projekt rzeźby w kamieniu figury Maksymiliana. Wyobraził go sobie bardzo prosto: postać naturalnej wysokości wyrastająca wprost z ziemi, z otaczających kamieni, bez cokołu stojąca w zamyśleniu w japońskim ogrodzie. Nie doczekał już Kołodziej realizacji projektu. Odszedł na spotkanie z Maksymilianem. Franciszkanie gospodarze klasztoru i Galerii, i ja, najbliższa sercu Kołodzieja postanowiliśmy zrealizować tę ostatnią wizję Artysty. Ale to nie takie proste w dzisiejszych czasach. Najpierw trzeba było znaleźć artystę-rzeźbiarza, który byłby w stanie zrealizować to dzieło. W okolicach Harmęż nie znaleźliśmy twórcy skłonnego podjąć się tego zadania. Ale wówczas zaczęły się dziwne przypadki, zbiegi okoliczności wokół sprawy Maksymiliana. Podobno nie ma przypadków, a jest przeznaczenie. Może Dotknięcia z zaświatów Muszę wrócić do czasu, kiedy Kołodziej realizował ołtarz papieski dla Jana Pawła II w Sopocie w roku Według jego wizji ołtarz miał zawierać ogromną liczbę rzeźb otaczających centrum z ukrzyżowanym Chrystusem. Pomysły rzeźb zrodziły się z inspiracji kapliczek, świątków kaszubskich, które swoją urodą zafascynowały Kołodzieja. Wykonał blisko 90 rysunków projektów poszczególnych rzeźb. I zainteresował nimi środowisko kaszubskich twórców. Na hasło dla papieża otworzyły się serca i umysły artystów. Wśród nich znalazł się Piotr Tyborski ze Skórcza. Profesjonalny rzeźbiarz z dużym dorobkiem, między innymi w dziedzinie rzeźby sakralnej, wybrał sobie kompozycję Chrystusa na krzyżu w otoczeniu dwóch łotrów. W trakcie 24 pracy, przy konsultacjach z Kołodziejem, przypadli sobie do serca i odnaleźli więź artystyczną. Piotr wykonał piękną kompozycję na ołtarz papieski. Potem upłynęło parę lat. Nie było już Kołodzieja. Piotr miał dużą wystawę w gdańskiej Galerii Mariackiej. Byłam na niej, podziwiając jego artystyczne rzemiosło. Zaczęliśmy serdecznie rozmawiać i zwierzyłam mu się z ostatniego projektu Kołodzieja kamiennej figury ojca Maksymiliana. Piotr chwycił to jak ryba przynętę. Wróciła pamięć współpracy z Kołodziejem zapalił się do myśli o zrealizowaniu rzeźby. No, ale rzeźba miała stanąć na drugim końcu Polski, a Piotr ma pracownię w Skórczu. Zaczęliśmy się przymierzać do planu działania. Chodziło również o koszty przedsięwzięcia. Trzeba przecież znaleźć i zakupić kamień granit, zapewnić honorarium dla artysty-rzeźbiarza, pomyśleć o narzędziach, również o transporcie. Ale Piotr był zapalony i uparty. Wycenił swoją pracę bardzo skromnie, mówiąc, że radość tworzenia takiego tematu i projektu Kołodzieja wynagradza go szczodrze. No więc w tym momencie poczuliśmy pierwsze dotknięcie ojca Kolbego z zaświatów. Franciszkanie gospodarze chętni do działania, ale także biedni, kryzys finansowy dotknął wszystkich. A i galeria Kołodzieja, którą się opiekują, też potrzebuje środków materialnych na konserwację i rewitalizację muzealną. Szukamy więc tzw. sponsorów. Znowu doznaliśmy jakiegoś niespodziewanego dotknięcia. Do pokonania trudności przyczynił się Prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz, który dla Honorowego Obywatela Miasta, jakim był Kołodziej, zechciał otworzyć miejską skarbonę. Byliśmy więc uskrzydleni. Poszukiwanie kamienia Teraz nadszedł czas poszukiwania odpowiedniego kamienia. Zdawało się, że na Kaszubach i Kociewiu, gdzie znajduje się kilka żwirowni, nie będzie to sprawiało większych trudności. Piotr Tyborski zaczął jeździć po całym terenie, gdzie była nadzieja na wypatrzenie odpowiedniego kamienia. To miał być granit i według projektu Kołodzieja figura winna mieć naturalną wysokość mężczyzny. Okazało się to niezmiernie trudne. Styczeń, luty upłynęły na poszukiwaniach. Każdy wolny czas Piotr poświęcał na jazdy samochodem po wielkich przecież obszarach Kaszub i Kociewia. Wypatrywał odpowiedniego kamienia nie tylko w żwirowniach, ale i przy drogach, na skraju lasów, zaglądał nawet na prywatne podwórka gospodarstw. Któregoś dnia znalazł w kamieniołomie w Kolnikach granit szwedzki, niestety czarny, co zupełnie nie odpowiadało projektowi Kołodzieja. Poza tym miał on kosztować 10 tysięcy złotych. Rozpatrywaliśmy możliwość sprowadzenia ze Szwecji, z kamieniołomu, jako odpadu granitu. Jeszcze dwa podejścia do Zakładu Kamieniarskiego w Kaliskach nie zaowocowały odpowiednim znaleziskiem. W kamieniołomie w Barłożnie wszystkie kamienie mają wysokość 1,50 m i przeważnie tyleż szerokości, w kolorach siwym i czerwonym. To nas zupełnie nie zadowala. Naradzamy się z Piotrem w Gdańsku, na Mariackiej, jaki kolor wobec tych trudności byłby najwłaściwszy. Myślimy o kamieniu beżowym, jasnym, oglądamy fotografie ogródka japońskiego, w którym ma stanąć Maksymilian. Przypominam sugestie Kołodzieja. Postanawiamy nadal szukać, uparcie, nie godzić się na przypadek. Piotr dalej jeździ różnymi trasami. Szuka we Wdzydzach Kiszewskich i w dwu prywatnych żwirowniach w Garczynie koło Kościerzyny. I nagle po drodze chyba za dotknięciem Maksymiliana na trasie Zblewo Kościerzyna dostrzega na prywatnej posesji w wiosce Zamek Kiszewski głaz, który wydaje mu się odpowiedni: stoi sobie przed posesją i wychyla się ku drodze. Piotr postanawia dowiedzieć się o osobę gospodarza, prawdopodobnego właściciela kamienia. Pierwsza wizyta nie udała się jednak, bo gospodarz, Jan Warnke był w szpitalu, w Gdańsku. Dotąd w poszukiwaniach towarzyszył Piotrowi Stanisław Kośnik. Badał stare zabudowania, w których po rozbiórce fundamentów często znajdowano kamienie odpowiedniego koloru, ale nieodpowiednich rozmiarów. Wracając z tej trasy, Piotr ze Stanisławem zajechali do Jaszczerza koło Osieka, aby i w tej żwirowni zbadać możliwości. Tu niczego odpowiedniego również nie znaleźli. Poszukiwania zataczały coraz szerszy krąg. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

27 SZTUKA W kontakcie z księdzem Janem Kulasem z Lubichowa, zasięgnęliśmy wiedzy o jego dawnym parafianinie, Janie Warnkem. Dowiedzieliśmy się, że podczas II wojny światowej on (wówczas dziecko) i jego najbliższa rodzina doświadczyli ciężkiego losu: wysiedleni z rodzinnego domu zostali osadzeni w obozie w Potulicach. Tam zmarła matka pana Jana. Z ks. Kulasem skontaktował się również prof. Józef Borzyszkowski, prezes Instytutu Kaszubskiego. Sprawy lokalne, kaszubskie, są w centrum jego zainteresowań. Obiecał pośredniczyć w przyszłych rozmowach z właścicielem kamienia, aby skłonić go do sprzedaży. Na pamiątkę dla następnych pokoleń W końcu doszło do pierwszego osobistego kontaktu. Piotr Tyborski z ks. Kulasem pojechali do pana Warnkego do szpitala, aby przedstawić mu problem. Że chodzi o realizację figury ojca Maksymiliana Kolbego, byłego więźnia obozu, że to ostatni projekt Mariana Kołodzieja autora ołtarzy papieskich. Bardzo pięknie orędował za tą ideą Staszek Kośnik. I tutaj doznaliśmy po raz któryś Boskiej pomocy, za wstawiennictwem ojca Kolbego. Jan Warnke nie dał się długo przekonywać. Przywołując wspomnienia wojenne, uznał, że św. Maksymilian jest nie tylko patronem więźniów obozów, ale również jak to pięknie określił współbratem w cierpieniu. I chociaż on sam jest bardzo przywiązany do pięknego głazu, który tyle lat stoi na straży jego domu, ofiaruje go na wykonanie rzeźby ojca Maksymiliana Kolbego. Aby to była pamiątka dla następnych pokoleń Polaków. Byliśmy zachwyceni gestem pana Jana. Następny kontakt z nim był już u niego w domu. Pojechaliśmy wspólnie z Józefem Borzyszkowskim, aby dogadać szczegóły odbioru pięknego daru. Głaz wysoki, pięknie wyeksponowany przed domem jako wizytówka-ozdoba przy bramie wjazdowej, jest dość głęboko osadzony w ziemi. Piotr zobowiązuje się przygotować mniejszy kamień, aby stanął na tym miejscu, z napisem określającym numer gospodarstwa. Ogarnęło mnie głębokie wzruszenie, kiedy dotknęłam głazu po raz pierwszy. Poczułam, że zrobiliśmy pierwszy krok do urzeczywistnienia myśli Kołodzieja. POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 W domu gospodarza siedzieliśmy dłuższy czas. Wywiązała się serdeczna rozmowa. W bliskim kontakcie wspominaliśmy: losy rodziny Jana Warnkego, wojenne, ciężkie doświadczenia osobiste ja im opowiadałam o kontaktach Kołodzieja z papieżem Janem Pawłem II. O budowie ołtarzy, o tym, jak zawieźliśmy do Rzymu projekt ołtarza duży, kolorowy, i na dziedzińcu Castel Gandolfo W pracowni artysty-rzeźbiarza Piotra Tyborskiego. Fot. ze zbiorów autorki. ofiarowaliśmy go bezpośrednio Ojcu Świętemu. Zasiedzieliśmy się w serdecznej atmosferze, podjęci, jak nakazuje kaszubska gościnność kawą i wspaniałym domowym kuchem. Wyjeżdżamy z Zamku Kiszewskiego uskrzydleni. A więc Maksymilian znów pomógł. Dokończenie w następnym numerze 25

28 LITERATURA Zelintowy kamień JERZY SAMP Między Gnieżdżewem a Puckiem, tuż nad wodami zatoki ciągnie się piaszczysta i usiana kamieniami plaża. Niegdyś graniczyła ona z trawiastymi łąkami, na których miejscowi gospodarze wypasali bydło. Jan już od najmłodszych lat pasł tam krowy. W wolnych chwilach, podobnie jak jego rówieśnicy, penetrował pobliskie wzniesienie zwane Młyńską Górką albo Prochownią. Dzieciaki wierzyły starym opowieściom o znajdującym się niegdyś na szczycie wiatraku. Inni jednak powtarzali za swymi przodkami, że w czasach wojen ze Szwedami składowano tu proch i amunicję. Jedni i drudzy próbowali w tym miejscu odnaleźć zachowane pod warstwą ziemi ślady przeszłości. Bez skutku. Bywało, że żaden z pasterzy kolegów Jana nie przychodził do pracy. Wówczas zastępował ich stary wiejski pasterz bydła i owiec. Chłopiec zaś udawał się samotnie na urwisko młyńskiego wzgórza i mocząc nogi w wodach zatoki, podziwiał z jednej strony panoramę Pucka z wyniosłą bryłą tamtejszej fary, z drugiej zaś całą Mierzeję Helską, od pobliskiego kościoła swarzewskiego z jego strzelistą wieżą aż po sam koniec mierzei zwanej przez tutejszych Kosą. Pewnego razu zwrócił uwagę na to, że coś mu się nie zgadza w najbliższym otoczeniu. Jego wzrok dawno już przywykł do wystających z morza licznych głazów różnej wielkości. Jeden z nich wyróżniał się spośród innych swoimi rozmiarami i kształtem. Tymczasem tego dnia kamień miał zupełnie inną postać i wydawał się jakby podwójny. Zaciekawiony tym Jan zaczął, nie 26 zważając na kanciaste głazy, brnąć w wodzie po pas w jego stronę. Był już bardzo bliski celu, gdy górna część tego, co brał dotąd za kamień, poruszyła się i dopiero wówczas stwierdził, że na wierzchołku smaganego falami głazu siedzi pokaźnych rozmiarów foka. Ssaki te, zwane przez kaszubskich rybaków zelintami (czyli psami morskimi), nie należały w owym czasie na Bałtyku do rzadkości. Rybacy, bodaj na wszystkich wybrzeżach klęczącej panny, jak tu niegdyś określano nasze morze, traktowali je jako jeden z jego naturalnych darów. Łowili więc zarówno tłuste węgorze i łososie, jak i za pomocą specjalnych narzędzi polowali na jeszcze bardziej tłuste foki. Nigdy jednak Jan nie widział tego zwierzęcia z bliska. Fot. DM Wbrew temu, co sądził, okazało się ono zupełnie niepłochliwe. Dostrzegł też, że gęsta sierść na głowie zelinta układa się swym zabarwieniem w rodzaj trójkąta. Foka zaczęła najpierw go obwąchiwać, wykorzystując w tym celu twarde jak drut wąsy, następnie zaś drapać się po brzuchu krótką, płetwowatą łapką. Po chwili podała mu, jakby w pojednawczym geście, drugą kończynę. Potem zsunęła się do płytkiej wody i popłynęła w głąb morza. Minął jakiś czas, lecz pasący krowy gnieżdżewianin długo nie mógł zapomnieć o tamtym spotkaniu. Żaden z jego kolegów nie uwierzył w to, co im opowiedział, ale wystający z wód zatoki głaz nazywali odtąd zelintowym kamieniem. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

29 LITERATURA Jan co jakiś czas udawał się na pokładzie żaglowej łodzi zwanej pomeranką do Gdańska. Tam pomagał rybakom w rozładunku złowionych ryb. Kilka razy w tygodniu gdański Targ Rybny, szczególnie zaś jego drewniane pomosty były świadkami rozmaitych transakcji. Przybywali tu z Helskiej Kosy leciwi maszopi a także mało doświadczeni rybacy. Ci ostatni najczęściej stawali się ofiarami gdańskich kupców, a nawet przekupek w czarnych słomkowych kapeluszach spędzających więcej niż połowę życia w straganach i kramikach. Jakież było jego zdziwienie, gdy któregoś dnia przy deskach schodzącego do Motławy pomostu pojawiło się znane mu zwierzę. Dobiegał właśnie końca kolejny dzień targowy. Sprzedawczynie porządkowały miejsca pracy, zgarniając za pomocą brzozowych mioteł oraz szczotek ryżowych resztki uszkodzonych w transporcie ryb. Zelint tylko na to czekał i z wielkim apetytem pałaszował zmiecione do wody pozostałości. Wszyscy go tu znali. Foka z charakterystycznym trójkątem na głowie bynajmniej nie unikała ludzkiego towarzystwa. Potrafiła też wykonywać na rozkaz rozmaite sztuczki. Jakże mogło być jednak inaczej, skoro przez długie lata występowała w tutejszym cyrku (do śmierci jego właściciela). Była prawdziwą maskotką gdańszczan i niejeden z tutejszych bursztynników sprzedawał jej podobiznę z lśniącą jantarową kulą na czubku nosa. Foka była szanowana przez mieszczan, a tutejsi zadziorni bówkowie, przekonawszy się o tym, jaka potrafi być wybredna, od przemierzających Zielony Most brała bowiem jedynie marcepany, nazwali ją Królową Motławy. Szanowały ją załogi obcych statków, ich szyprowie oraz zatrudnieni w porcie tragarze. Korzystała z darmowego poczęstunku nie tylko latem, ale i zimą, kiedy to można było ją ujrzeć na lodowej pokrywie zamarzniętej rzeki. Lato panowało w całej pełni, gdy do Gdańska trafił pewien zły człowiek. Przekonawszy się o dobrotliwym i ufnym charakterze foki, szybko przeliczył na pieniądze (w Gdańsku zwane guldenami) wartość jej tłuszczu i poszukiwanej przez kuśnierzy skóry. Podstępnie zwabił zwierzę świeżą rybą do jednej z odnóg tutejszych fos, po czym zarzucił na nie obszerny worek. Z całej siły zamierzył je ugodzić w głowę obuchem wielkiej siekiery. Na szczęście uniemożliwił to, w ostatniej chwili!, Jan, który od paru godzin bacznie obserwował niedoszłego oprawcę i całe to zajście. Złoczyńca natychmiast uciekł, pozostawiając na miejscu nie tylko topór, ale i uwięzionego w worku zelinta. W taki oto sposób Janek uratował zwierzęciu życie, choć ani mu przyszło do głowy, by fokę z trójkącikiem na czubku głowy spotkać miał kiedyś na kamieniu nieopodal gnieżdżewskiej Prochowni. Stało się jednak inaczej. Jeszcze tego samego lata przybył na ulubione miejsce, gdzie niegdyś pasał krowy. Potykając się o wyboiste dno, brodził powoli ku głazowi, gdzie doszło niegdyś do pierwszego spotkania z zelintem. Wszedł na kamień i sam zajął jego miejsce. Jakież było jego zdziwienie, gdy potężny kuksaniec zwalił go nieoczekiwanie do wody, a zwolnione dopiero co miejsce zajął oślizgły wąsaty ssak morski o wielkich, szczerych oczach wiernego psa. Radość Jana była ogromna, gdy razem zaczęli potem pluskać się wśród fal. Ani spostrzegł, jak skończyła się płycizna i dotarli do głębi. Teraz myślał już tylko o własnej skórze Fot. DM i jak najprędzej chciał powrócić na brzeg. Zwierzę jednak mu na to nie pozwalało, popychając coraz dalej w głąb morza. Jan zupełnie nie rozumiał postępowania dobrotliwego, jak mu się dotąd wydawało, zelinta. Ten zaś, wytykając od czasu do czasu głowę i rozglądając się na boki, postępował z nim jak ze szmacianą lalką. W końcu chwycił go mocno zębami za koszulę i zaczął ciągnąć na dno morza. Z tego wszystkiego Jan jak przez mgłę zapamiętał jedynie widok zarysu wielkich drewnianych wręgów spalonego niegdyś okrętu wojennego oraz rozsypane wśród wodorostów żółte metalowe krążki. Chwycił jeden z nich. Był cięższy, niż się spodziewał. Wówczas towarzysząca mu foka, wciąż mocno trzymając jego koszulę w zębach, błyskawicznie wypłynęła na powierzchnię morza. Nie wypuszczając widać dobrze zapamiętanego w Gdańsku wybawcy, pomknęła z prędkością strzały w kierunku kamienia nazwanego jej imieniem. Przerażony Jan zaczął wreszcie oddychać pełnymi płucami. Jego zelint zniknął bez śladu. Dopiero wtedy rozwarł zaciśnięte palce prawej dłoni i ujrzał monetę z najszczerszego złota pamiątkę... bitwy pod Oliwą. POMERANIA ŁŻËKWIAT

30 HISTORIA Kwestia kaszubska w 1922 roku W dwustronicowym artykuliku nie sposób, oczywiście, wyczerpać tematu zawartego w tytule, jednak okazowy, pierwszy numer Gazety Kaszubskiej z września 1922 roku, który trzymam w ręku, zawiera tyle związanych z nim informacji, że chciałbym choćby ich częścią podzielić się z czytelnikami Pomeranii. BOGUSŁAW BREZA Pismo patriotycznych Polaków-Kaszubów Zacznijmy od zacytowania początku odredakcyjnego artykułu wstępnego pt. Nasze cele : W dniu dzisiejszym puszczamy w świat pierwszy numer Gazety Kaszubskiej powołanej do życia w Wejherowie przez grono patryotycznych Polaków Kaszubów przy współudziale rodaków także z innych części naszej Ojczyzny. Akcje Gazety Kaszubskiej znajdują się w znacznej części w posiadaniu Kaszubów, wobec czego nasza gazeta jest pismem prawdziwie kaszubskim wydawanym przez Kaszubów dla Kaszubów. Ludność kaszubska od wielu lat czytuje gazety polskie, lecz nigdy jeszcze nie zdobyła się na wydawanie własnego pisma. Takiem pismem jest właśnie Gazeta Kaszubska, która wydana i redagowana przez Kaszubów, będzie najlepiej umiała przemawiać w imieniu ludności kaszubskiej, radować się jej radością, smucić jej smutkiem (zachowano pisownię oryginału BB). Po przeczytaniu tych słów od razu sprawdziłem, kto był akcjonariuszem spółki wydającej Gazetę Kaszubską. Okazało się, że wśród pięćdziesięciu siedmiu akcjonariuszy rzeczywiście było sporo rdzennych Kaszubów. Wymieńmy tytułem przykładu dwóch księży pochodzących z nieodległych od Wejherowa wiosek: Walentego Dąbrowskiego urodzonego w Gowinie (tego samego, który 28 jak wieś gminna niesie jeszcze podczas zaborów i na początku okresu międzywojennego miał głosić na kalwarii wejherowskiej kaszubskojęzyczne kazania) i wywodzącego się z Łężyc Edmunda Roszczynialskiego (m.in. członka kleryckiego Koła Kaszubologów w Pelplinie) oraz urodzonego w Lewinku kupca Antoniego Miotka z Pucka (członka ruchu młodokaszubskiego). Ich listę otwierał alfabetycznie i zapewne propagandowo Antoni Abraham, wówczas już schorowany. Ponadto byli wśród nich obecni liczni urzędnicy (z wywodzącym się z Odrów koło Czerska starostą Bolesławem Lipskim na czele), przedsiębiorcy, przedstawiciele inteligencji, w znacznej części związani z Kaszubami miejscem pracy i zamieszkania, a pochodzący z innych ziem Polski, m.in. znany wówczas wejherowski lekarz (ożeniony z wejherowianką) Stanisław Taper, pochodzący z Małopolski. Nie bez przyczyny wyliczyłem stosunkowo wielu akcjonariuszy Gazety Kaszubskiej, niewątpliwie utworzonej z inspiracji ówczesnych władz chcących przeciwdziałać rozpowszechnianiu na Pomorzu prasy niemieckojęzycznej. Ułatwi to bowiem wykazanie, że wbrew niektórym popularnym poglądom na pewno nie było w okresie międzywojennym sztywnego podziału na przysłanych z zewnątrz polskich urzędników POMERANIA KWIECIEŃ 2014

31 i miejscową, rdzenną społeczność kaszubską. Przeciwnie, oba te środowiska łączyły liczne i silne powiązania i, co najmniej w części, one się wzajemnie wspierały. Rzeczą sporną może być jedynie zakres i siła tych powiązań. Warto też zauważyć, że do tego swoistego układu weszli również Kaszubi należący do ówczesnej elity inteligenckiej i gospodarczej. Kim jest Kaszuba? Jednocześnie przywołany przeze mnie cytat pośrednio ujawnia, że w niektórych ówczesnych środowiskach rozumiano specyficznie przynależność do społeczności kaszubskiej, w mniejszym lub większym oderwaniu od etniczności i pochodzenia jej członków. Uprawnione jest przypuszczenie, że według twórców Gazety Kaszubskiej Kaszubą była każda osoba o polskim nastawieniu patriotycznym, jeżeli mieszkała i pracowała na Kaszubach oraz działała na rzecz Kaszubów. Tak przynajmniej można odebrać stwierdzenie, że czasopismo było redagowane i wydawane przez Kaszubów, chociaż wiadomo, że wśród jej wydawców i redaktorów było sporo nie-kaszubów. Nieodzowny składnik tego polskiego patriotyzmu stanowiły działania zmierzające do wyparcia szeroko pojętej niemczyzny z wszelkich dziedzin ówczesnego życia publicznego i prywatnego na Pomorzu i popieranie polskich dążeń narodowych. Było to zrozumiałe na tle międzywojennej rywalizacji polsko-niemieckiej i świeżych wspomnień o krzywdach doznanych przez Polaków i Kaszubów od niemieckiego zaborcy oraz starań o usunięcie skutków jego polityki germanizacyjnej. Jednak z dzisiejszej perspektywy niektóre wypowiedzi redakcji Gazety Kaszubskiej można uznać za niestosowne. Między innymi w kontekście dalszego, mimo zmiany państwowości, posługiwania się przez Niemców językiem niemieckim w kontaktach z Kaszubami (którzy w części akceptowali ten stan i podtrzymywali rozmowy w tym języku), posłużyła się ona następującą opinią: Pamiętajmy, że to my jesteśmy panami w Polsce i że Niemcy muszą się do nas przystosować. Czasy ich panowania minęły bezpowrotnie!. Jeszcze ważniejszą, bardziej podstawową częścią polskiego i przez to POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 również kaszubskiego patriotyzmu w ujęciu Gazety Kaszubskiej było przywiązanie do wiary katolickiej i rzymskokatolickiego Kościoła. We wstępnym artykule odredakcyjnym ujęto to tak: Nasza gazeta na każdym kroku bronić będzie praw Kościoła przed wszelkimi zakusami tak zwanych wolnomyślicieli i partii przewrotowych. Podniósł to też na pierwszej stronie okazowego numeru Kaszuba Ksiądz Dąbrowski w ciekawym połączeniu wiary i języka: My Kaszubi strzegąc wiary świętej i języka polskiego [wytłuszcz. BB] zachowaliśmy matce Polsce morze ( ). Niech żyje jednolita, niepodległa Polska, wspólna matka wszystkich pod rządem Nieśmiertelnego Króla wieków, serca Jezusowego. Nieprzypadkowo w ostatnim cytacie wytłuściłem słowa język polski, bo w mojej opinii jest pewne, że to właśnie zderzenie poglądu niektórych językoznawców o kaszubszczyźnie jako oddzielnym języku (a nie gwarze języka polskiego) z przyjmowaniem za oczywiste przez redakcje polskojęzycznych gazet ukazujących się na Kaszubach (w tym Gazety Kaszubskiej ), że wystarczy poruszać zagadnienia kaszubskie i przyjąć do grona współpracowników rdzennych Kaszubów, żeby uznać dane czasopismo za kaszubskie, było jednym z powodów oddzielnego wystąpienia zrzeszińców, w tym założenia przez nich Zrzeszë Kaszëbsczi. Samoświadomość Kaszubów W omawianym numerze Gazety Kaszubskiej moją uwagę zwrócił również artykuł Czy Kaszubi są Polakami?. Mimo zawartego w jego tytule pytania, co w świetle profilu całego czasopisma oczywiste, jednak stanowił on uzasadnienie poglądu, że wszystkie argumenty historyczne, językowe i społeczne stanowią potwierdzenie tezy, że Kaszubi należą do jednej polskiej rodziny narodowej. Skąd więc wziął się w tym tytule znak zapytania, mimo wyrażenia przez autora artykułu zdecydowanego stanowiska w kwestii polskiej narodowości Kaszubów? Otóż i to się wydaje najciekawsze jego tekst, co wyraźnie zaznacza, miał stanowić przekonującą, bezdyskusyjną odpowiedź tym wszystkim, którzy na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku mówili o sobie HISTORIA jesteśmy Kaszubami a nie Polakami [podkreśl. BB]. W dodatku takich osób miało być dużo! Niepodpisany autor tych słów podał, że przyczyną takiej samoświadomości części Kaszubów były niemieckie, z okresu zaboru, próby wmówienia Kaszubom, że są etnicznie odrębni od Polaków, oraz że była ona wynikiem negatywnych zachowań przybyszy z głębi kraju po przyłączeniu Pomorza do Polski w 1920 roku: gdy do nas [na Kaszuby BB] niestety z całej Polski różne szumowiny spływać poczęły, niejedni w najlepszej intencji, aby naszych Kaszubów uchronić przed zarazą i zepsuciem, podniecali jakąś dumę kaszubską i podkreślali pewne przeciwieństwo Kaszubów do onych napływowych. Oba te powody miały swoje rzeczywiste, historyczne odniesienie i można przyjąć za pewnik istnienie w latach dwudziestych ubiegłego wieku Kaszubów, którzy nie uznawali się za Polaków. Za rozstrzygające pod tym względem jest potwierdzenie ich funkcjonowania przez środowisko najmocniej przekonane o tym, że wszyscy Kaszubi to Polacy! Tym samym kwestii kaszubskiej w międzywojniu nie można wyłącznie rozpatrywać w kontekście wzajemnych odniesień Polaków i Kaszubów, sporów ideologicznych pomiędzy różnymi środowiskami inteligencji kaszubskiej (młodokaszubami, zrzeszeńcami, klekowcami itp.), ale także poprzez pryzmat zróżnicowanej samoświadomości przeciętnych, szczególnie niewykształconych Kaszubów. Jaka była świadomość narodowa Kaszubów nieokreślających się jako Polacy, a może nie mieli jej jeszcze wykształconej? Intryguje też, jakie były ich dalsze losy. Czy również w kolejnych latach tak samo się określali, a jeżeli nie, to co wpłynęło na zmianę ich tożsamości? Z jakich grup społecznych i z jakich części Kaszub się wywodzili? Jaki wpływ miała ich samoświadomość na życie codzienne i stosunki międzyludzkie? By spróbować odpowiedzieć na te pytania, na pewno trzeba zamienić się w historycznego detektywa, nauczyć się czytać przedwojenne źródła między wierszami, wyciągać wnioski z pośrednich przekazów itp. Nie ukrywam, iż tym bardziej korci, żeby w przyszłości raz jeszcze podjąć ten temat. 29

32 Z POŁUDNIA Wyprowadzka KAZIMIERZ OSTROWSKI Wielkie miasta Azji, Afryki i Ameryki Południowej pęcznieją gwałtownie i w sposób niekontrolowany, u nas tymczasem ludzie odpływają z miasta na wieś. Proces ten trwa nieustająco mniej więcej od początku obecnego tysiąclecia, a wyprowadzka z miasta (lub miasteczka) do niezbyt odległej wioski jest swego rodzaju nobilitacją. W związku z tym przewartościowaniu uległo miano wieśniak, które z nieprzyjemnego epitetu zmieniło się w miły dla ucha komplement. Kto przeżył w Polsce pierwsze dziesięciolecia powojenne, ten pamięta, jaki był wówczas kierunek wewnętrznych ruchów ludności ludzie masowo przenosili się ze wsi do miasta. Bardzo wielu, zwłaszcza młodych, opuszczało rodzinne domy, jedni szli się uczyć, drudzy szukać roboty, mieszkania, sposobu na utrzymanie rodziny. Zrujnowane i głodne miasta niewiele miały Jesteśmy świadkami bardzo wyraźnego socjologicznego zjawiska kurczenia się miast. do zaoferowania, lecz powoli podnosiły się na nogi, zresztą przy walnej pomocy nowych mieszkańców. Ci zaś z wolna stawali się stuprocentowymi mieszczuchami, choć jeszcze przez lata ciągnęło ich do domu. Gdzie się kto rodzi, tam rad chodzi mówi przysłowie, więc jeździli do dziadków i rodziców na żniwa i wykopki, na święta i rodzinne uroczystości, posyłali dzieci na wakacje. Zawsze coś przywozili stamtąd, jak nie kaczuszkę, swojską wędlinę, to przynajmniej osełkę masła... Wëcygnienié Wiôldżé gardë Azje, Africzi i Pôłniowi Americzi pãcznieją na gwôłt i w spòsób niekòntrolowóny, a kòl nas timczasã lëdze wëcygają z gardów na wies. Proces ten dérëje bez ùstankù mni wiãcy òd zôczątkù terôczasnégò tësąclecégò, a przecyganié z miasta (abò miasteczka) do ni za baro òdległi wsë je na swój ôrt nobilitacją, achtnienim. Z ti leżnoscë zmieniła sã wôrtnota pòzwë gbùr, jakô z nieprzijemnégò epitetu sta sã miłim dlô ùcha kómplemeńtã. Chto przeżił w Pòlsce pierszé pòwòjnowé dzesãcleca, ten pamiãtô, jaczi béł wtenczas czerënk bënowëch ruchów ludnoscë lëdze masowò przenoszëlë sã ze wsë do gardu. Baro wiele, òsoblëwie młodëch, òpùszczało rodzynną chëcz, jedny szlë sã ùczëc, drëdzë szukac robòtë, mieszkaniégò, spòsobù na ùtrzimanié rodzënë. Zniszczoné, głodné gardë ni miałë wiele do zabédowaniégò, leno pòmalinkù stôwałë na nodżi, zresztą przë òglowi wspòmóżce nowëch mieszkańców. Ti zôs pòmalinkù stôwalë sã stuprocentowima 30 mieszczuchama, chòc jesz przez lata cygnãło jich dodóm. Dze sã chto rodzy, tam rôd chòdzy gôdô rzeczónka, temù téż jezdzëlë do starków i starszich na żniwa i wëbiéranié bùlew, na swiãta i rodzynné ùroczëstoscë, sélalë dzôtczi na latné ferie. Wiedno cos przëwiezlë stamtąd, jak nié kaczuszkã, swójską worztkã, to przënômni lopk masła... Drëdżé pòkòlenié zlózowało łączbë. Młodi, rodzony ju w miesce, wòlelë ùrlopë spãdzac na zakładowëch wczasach, nad jezorã czë w górach, czasã nawetka na bułgarsczich pieglëszczach. Dożdelë sã kù reszce mieszkań w blokòwiskach, co prôwda casnëch, ale ze swòją kąpielnicą i swòjim wichódkã, z mébloscanką i zdrzélnikã marczi Rubin. Jednym słowã kòrzëstelë z dobrodzejstwa tak pòzwóny môłi sztabilizacje. Tëli że to dobrodzejstwò kùrczało sã, szarzało i doskwiérało corôz to barżi, ùjãté w sztiwné grańce pòjudżi stało sã nié do znieseniégò i kù reszce sã rozsëpało. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

33 Z PÔŁNIA Drugie pokolenie rozluźniło więzi. Młodzi, urodzeni już w mieście, woleli urlopy spędzać na zakładowych wczasach nad jeziorem czy w górach, czasem nawet na bułgarskich plażach. Doczekali się wreszcie mieszkań w blokowiskach, co prawda ciasnych, ale z własną wanną i wc, z meblościanką i telewizorem marki Rubin. Słowem korzystali z dobrodziejstwa tak zwanej małej stabilizacji. Tyle tylko, że owo dobrodziejstwo kurczyło się, szarzało i doskwierało coraz bardziej, ujęte w sztywne granice swobody stało się nie do zniesienia i w końcu wszystko się rozsypało. 25 lat temu rozpoczęło się układanie klocków od nowa, na innych fundamentach. Wkrótce po tym, niespostrzeżenie, narodziła się klasa ludzi wiejskich nowego typu, którzy warsztat pracy (często także jadalnię) mają w mieście, a sypialnię na wsi. Oto bowiem wnukowie tych, co kiedyś przeprowadzili się do miasta, stali się miłośnikami sielskiego życia, z widokiem na łąkę lub zagajnik. Porzucili skromne M-4 i pobudowali okazałe domy za granicą miast, czasem oddalone od rogatek tylko o rzut kamieniem. Puchną więc podmiejskie wioski, nie tylko na obrzeżach Trójmiasta, jak Banino, Osowa i Chwaszczyno, lecz także wokół mniejszych ośrodków. Jesteśmy świadkami bardzo wyraźnego socjologicznego zjawiska kurczenia się miast. W perspektywie dwudziestu lat spośród polskich metropolii wzrost liczby mieszkańców zanotują tylko Warszawa, Kraków i Gdańsk (nieznaczny), natomiast najgorsze prognozy demograficzne mają Bydgoszcz i Łódź. Nie martwmy się jednak o dalekie municypia, popatrzmy raczej na nasze podwórko. W licznych miastach pomorskich populacja utrzymuje się od wielu lat na niezmienionym poziomie, częściej jednak się zmniejsza. W 1990 roku Słupsk (wówczas stolica województwa) z dumą ogłosił, że dołączył do grona miast 100-tysięcznych, lecz w 2013 roku liczył już tylko 96 tys. stałych mieszkańców. Kościerzyna już w 1994 roku miała ponad 23 tys. mieszkańców, 20 lat później ma ich zaledwie 0,5 tys. więcej. Przyczyny stagnacji nie trzeba długo szukać obok ujemnego salda przyrostu naturalnego, jest nią migracja, czyli przeprowadzka z miasta na wieś. Podobnie w Chojnicach, które w połowie lat 90. ubiegłego wieku osiągnęły 40 tys. mieszkańców i wokół takiej liczby oscylują do dziś. Od wielu już lat więcej osób wymeldowuje się, niż przybywa do miasta. Na przykład w roku 2009 w Chojnicach zameldowało się 308 osób, natomiast wymeldowały się 533, z tego 364 z zamiarem osiedlenia się na wsi. Na swoje nowe siedziby obierają miejscowości wianuszkiem okalające miasto: Charzykowy, Chojniczki, Powałki, Klawkowo, Krojanty... W ostatnich siedmiu latach gminie wiejskiej Chojnice przybyło ponad 1,5 tys. mieszkańców, z tych zaś prawie 400 upodobało sobie na dalsze życie wieś Chojniczki. Jak grzyby po deszczu wszędzie wkoło wyrastają nowe domy, z przewagą dworków krytych blachodachówką, z gankiem i kolumnami przed wejściem. Niestety, wśród całych kolonii nowych domów nie widać śladu nawiązania do tradycyjnego budownictwa kaszubskiego. 25 lat dowslôdë zaczãło sã ùkłôdanié klocków òd nowa, na jinszich fùndameńtach. Zarô pò tim krëjamno ùrodzëła sã klasa wiesczich lëdzy nowégò tipù, chtërny warkòwniô robòtë (a czãsto téż jôdnicã) mają w miesce, a spalniô na wsë. Hewò òtrokòwie tëch, co czedës przecygnãlë do miasta, òstalë lubòtnikama wsowégò żëcégò, z pòzdrzatkã na łąkã abò téż młodi lôsk. Òstawilë skrómné M-4 i pòbùdowelë wiôldżé chëczë za grańcama miast, czasã òddaloné òd zastôwniców ò rzut kamiéniã. Pùchną tej przëgardné wiosczi, nié leno na grańcach Trzëgardu, jak Banino, Òsowa i Chwaszczëno, ale téż wkół mniészich òstrzódków. Më jesmë swiôdkama baro wëraznégò socjologicznégò zjawiszcza kùrczeniégò sã miast. W perspektiwie dwadzesce lat westrzód pòlsczich metropòliów rost wielenë mieszkańców zanotëją le Warszawa, Kraków i Gduńsk (nieznaczno), a znôù nôgòrszé prognozë demògraficzné mają Bëdgòszcz i Łódz. Nie jiwrëjmë sã równak ò daleczé municypia, zdrzijmë lepi na nasze pòdwòrzé. W wiele pòmòrsczich gardach pòpùlacjô lata lateczné ùtrzimùje sã na niezmieniony niwiznie, czãscy równak sã zmniészô. W 1990 rokù Słëpsk (tedë jesz stolëca wòjewództwa) z bùchą ògłosył, że dołącził do karna gardów 100-tësącznëch, leno w 2013 rechòwôł ju blós 96 tësący stójnëch mieszkańców. Kòscérzna ju w 1994 rokù POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 mia wëżi jak 23 tësące mieszkańców, 20 lat pózni mô jich ledwò 0,5 tësąca wiãcy. Przëczënë stagnacje ni mùszi długò szëkac kòle ùjimnégò salda zwëczajnégò przërôstaniégò lëdztwa, je nią migracjô przecyganié z miasta na wies. Szlachòwno w Chònicach, jaczé w pòłowie lat 90. ùszłégò wiekù òsygnãłë 40 tës. mieszkańców i wkół ti wielenë òscylëją do dzys dnia. Òd wiele lat wiãcy lëdzy wëmeldowùje sã, jak przëcygô do gardu. Na przemiôr w rokù 2009 w Chònicach zameldowało sã 308 òsób, a wëmeldowało 533, z tegò 364 z ùdbą przëcygnieniégò na wies. Na swòje nowé sedzbë òbiérają môle winôszkã òkalającé gard: Charzëkòwë, Chòniczczi, Pòwałczi, Klôwkòwò, Krojantë... W slédnëch sédmë latach wiesczi gminie Chònice przëbëło wiãcy jak 1,5 tës. mieszkańców, z tëch znôù prawie 400 ùwidzało so na dalszé żëcé wies Chòniczczi. Jak grzëbë pò deszczu wszãdze wkół roscą nowé chëczë, z przewôżënkã dwórków krëtëch blachòdakówką, z przeddómkã i kòlumnama przed weńscym. Ale wej, wëstrzód całëch kòlonii nowëch dodomów nie je widzec niżódnégò szlachù nawleczeniégò do zwëkòwégò kaszëbsczégò bùdownictwa. Tłómaczëła Marika Jelińskô 31

34 KASZËBSCZI DLÔ WSZËTCZICH ÙCZBA 32 Stolëca Bëlôków RÓMAN DRZÉŻDŻÓN, DANUTA PIOCH Pùck to pò pòlskù Puck. Môłé Mòrze to Małe Morze, to je Pùcczi Wik Zatoka Pucka. Rëbôcë pòzéwają jã téż Pùcką Plëtą, co pò pòlskù znaczi Kałuża Pucka. Norda to północ (strona świata), północny wiatr i téż Kaszuby Północne. Cwiczënk 1 Przeczëtôj gôdkã* i przełożë jã na pòlsczi jãzëk. Wëzwëskôj do te słowôrz kaszëbskò-pòlsczi. Cwiczënk 3 Bëlôcë përznã jinaczi gôdają jak reszta Kaszëbów. Rzeczë, na czim ta jinosc jejich gôdczi pòlégô. Pamiãtôj, co të mie czasã bez ł nie mdzesz gôdôl! Wiém, wiém! Ni mùszisz próbòwac mégò rozëmù. Wiém, że pùcónie negò zwãkù nie lëdają. Lëdają, ale nie wëmôwiają to są Bëlôcë. A ma jesma w jejich stolëcë. Jo, môsz prôwdã, Pùck to stolëca nordowëch Kaszëbów, jich wiôlgô bùcha. Jô czul, że przódë lat w pùcczim rôtëszu, czej chto chcôl òstac Kaszëbą, mùszôl egzaminë zdac. Zôs môsz prôwdã w XIX stalatim pisôl ò tim Florión Cenôwa. Czej je zdôl, to prowadzëlë tegò kandidata na sztrąd Pùcczi Plëtë, dze mùszôl ne sëtégò wãgòrza kùsznąc. Te wãgòrza, jaczi tuwò je téż slizgaczã zwóny, przódë lat ùrzeszëlë na lińcuchù mądri gniéżdżewiôcë. Zó co? Zó to, że jim wszëtczé sledze zeżarl. Biédnô rëba Wejleszcze, zdrzij! Losos! Alaże! Losos, a kòl niegò lew. Zlezlë ne dwa zwierze z pùcczégò céchù? Ha, to doch je takô najô òsoblëwô lôwka. Pòj sa, sadniemë na sztócëk na naju lawach, kąsk òdpòczniemë, a tej pùdzemë dali. Dokądkaż? Do naj zabëtków: farë, a pòtemù do hôwindżi Ale czëjesz të? Mie sã zdôwô, że nen lew mrëczi. To jô! Më so tuwò ò nëch wãgòrzach, lososach a sledzach rozpòwiôdómë, a mie w brzëchù mrëczi. Czej jesmë w Pùckù nad Wikã, tej chcema jic negò wãgòrza kùsznąc to je pieklą abò kùrzoną rëbã òszmakac. Pòjma flot. Jô jem tak zglodniali, że nie zgardzã ani bańtką, ani pòmùchlã, ani nawetka malinką mùtką. * tekst przëszëkòwóny w bëlacczi òdmianie kaszëbiznë (tekst przygotowany w bylackiej odmianie kaszubszczyzny) Ùtwòrzë nowé czasniczi òd słowa gadac, np. wëgadac, przëgadac Do kòżdégò z nich pòdôj òbjasnienié w pòlsczim jãzëkù (np. wëgadac zdradzić tajemnicę, przëgadac dać komuś słowną reprymendę). Ùżij tëch słów w zdaniach. Cwiczënk 4 Wëpiszë z tekstu wszëtczé słowa z bëlaczenim, dopiszë do nich òglowòkaszëbsczé fòrmë. Czasã w lëteracczi kaszëbiznie są taczé słowa, chtërne nawiązywają do bëlacczégò zwëkù, tj. mają lëtrã l tam, dze nót bë bëło miec ł, np. w słowach kóleczkò, jaskùleczka i czile jinszich. Cwiczënk 5 Przeczëtôj tekst pt. Pùckô frantówka. W òstatny sztrofce są zawiarté słowa, chtërne përzinkã natrząsają sã z Bëlôków. Ò jaczé słowa jidze? (Przeczytaj tekst pt. Pùckô frantówka. W ostatniej zwrotce zawarto słowa, które pokazują Bylaków w żartobliwym świetle. O które słowa chodzi?) Żelë znajesz nótë ti piesni, zaspiéwôj jã. Cwiczënk 2 Wëpiszë z gôdczi wszëtczé pòzwë rëbów a przełożë je na pòlsczi jãzëk. Pùckô frantówka Czej rôz Jezës sztrądã szedl Do rëbôka Piotra rzekl: Pùckôj za mną drëchù mój stąd sã wzãla pòzwa Pùck 32 POMERANIA KWIECIEŃ 2014

35 KASZËBSCZI DLÔ WSZËTCZICH Ref. Pòjta, pòjta tu do nas Pùck serdeczno rôczi was Pòjta, pòjta tu do naju Pùcónie witają waju Pòjta wszëtcë na nen rum Dze zapadli w zemi zómk Òbezdrzëta stôri rénk Pùcczi Plëtë pëszny brzég Pùck stolëcą Nordë je Bôtë Pùck ne żeglôrz znô Zôs w anielsczim slowie puck * Skrëti je domòwi duch Pùcónie nie lubią ł Zó to lubi jima l Bëlo, bëla, a òn bél Bëlôk trzasnąl lepã w dél *czët. puk Dôj òdpòwiedzë na zapëtania: Skąd sã wzãła pòzwa Pùck? Co w Pùckù je zapadłé? Cëż lubią pùcónie? Co mòże w Pùckù òbezdrzec? Czim Bëlôk trzasnął w dél? Cwiczënk 6 Wëpiszë z gôdczi i frantówczi pòdsztrëchniãté (podkreślone) słowa. Bôczë, że nôleżą òne do zamionów, chtërne w kaszëbiznie mògą przëjimac cekawé pòstace. (Zwróć uwagę, że są to zaimki, które w j. kaszubskim mogą przybierać ciekawe postaci). Na przëmiôr (na przykład): mégò je przikładã scygniãti fòrmë òd dosebnégò zamiona mòjégò [Nz. mój]; juwerno: twòjégò twégò ( mégò jest przykładem ściągniętej formy zaimka dzierżawczego mòjégò [M. mój]; podobnie: twòjégò twégò) negò je òbòczną pòstacą pòkazownégò zamiona tegò [Nz. ten, nen] ( negò jest oboczną postacią zaimka wskazującego tegò [M. ten, nen]) tłumaczyć jako: më dwaji, më dwie, më dwòje [pochodzą z dawnych form liczby podwójnej]) jejich abò jich, to personowé zamiono [Nz. òni] w rodzôczu ( jejich albo jich to zaimek osobowy [M. òni] w dopełniaczu) tegò pòkazowné zamiono ten w R. ( tegò zaimek wskazujący ten w D.) ne w znaczenim tegò, òd nazéwôczowi fòrmë nen ( ne w znaczeniu tegò, od mianownikowej formy nen ) te krótszô fòrma wskazëjącégò zamiona tegò [Nz. ten] ( te krótsza forma zaimka wskazującego tegò [M. ten]) jim personowé zamiono [Nz. òni], chtërno w Dw. mòże miec jesz pòstac jima ( jim zaimek osobowy [M. òni], który w C. może przybierać również postać jima ) najô dosebné zamiono, chtërno mòże téż miec pòstac naja ( najô zaimek dzierżawczy, który może również przybierać postać naja ) naj krótszô pòstac zamiona naju/naji ( naj krótsza pòstać zaimka naju/naji ) nen wskazëjącé zamiono [kaszëbskô òsoblëwòta, znónô jesz blós ù Łemków w znaczenim tamten ] ( nen zaimek wskazujący [kaszubska osobliwość, znana jeszcze tylko u Łemków w znaczeniu tamten ]) nëch môlnikòwô pòstac fòrmë pòkazownégò zamiona nen, na, no, ny, ne ( nëch miejscownikowa postać formy zaimka wskazującego nen, na, no, ny, ne ) naju personowé zamiono më mòże miec w R. jaż sztërë pòstacë: bezkùnôszkòwą fòrmã nas, z jinszą farwą samòzwãkù nôs, z kùnôszkã -u [naju], z kùnôszkã -i pòwstałim z dôwnégò u dłudżégò [naji] ( naju zaimek osobowy më może mieć w D. aż cztery postaci: bezkońcówkową formę nas, z inną barwą samogłoski nôs, z końcówką -u [naju], z końcówką -i powstałą z dawnego u długiego [naji]) waju z wariantama: was, wôs, waji [ùwôdżi jak wëżi], fòrmã wôs wëzwëskôł kaszëbsczi ùtwórca, chtëren nadôł so pòzwã Wôs Bùdzysz ò kògùm je gôdka? ( waju z wariantami: was, wôs, :waji [uwagi jak wyżej], formę wôs wykorzystał kaszubski twórca, który nadał sobie pseudonim Wôs Bùdzysz o kim mowa?) ma colemalo na Nordze taką pòstac przëjimô personowé [niéôrtowé] zamiono më, co nôleżi przede wszëtczim tłómaczëc jakno: më dwaji, më dwie, më dwòje [pòchôdają z dôwnëch fòrmów dëbeltny lëczbë] ( ma najczęściej na północy Kaszub taką postać przyjmuje zaimek osobowy [nierodzajowy] më, co należy przede wszystkim SŁOWÔRZK flot szybko; hôwinga port; nie lëdac nie tolerować, nie lubić, nienawidzieć; òsoblëwô oryginalna, wyjątko wa; pùcónie (pucanie) pucczanie, mieszkańcy Pucka; sëti tłusty; ùrzeszëc uwiązać; zamiono zaimek, dosebné dzierżawczy, niéôrtowé nierodzajowy, perso - nowé osobowy, pòkazowné, wskazëjącé wskazujący POMERANIA ŁŻËKWIAT

36 GDAŃSK MNIEJ ZNANY Gdańsk i jego Osiek Osiek to teren Śródmieścia Gdańska położony pomiędzy Podwalem Staromiejskim, ulicą Stolarską a Kanałem Raduni. Niemal w całości odbudowany, kryje jednak ślady przeszłości. MARTA SZAGŻDOWICZ Osiek ale który? Niegdyś osiekami zwano położone nad wodą umocnione obszary. Stąd Osieków znajdziemy w Polsce wiele. Niemieckie określenie Osieka Hakelwerk oznacza teren otoczony palisadą. Ten w Gdańsku pierwszy raz wzmiankowany był w roku Mieszkali tu rybacy i ludność służebna. Mieszkańcy mieli swój ratusz, zwany polskim. Znajdował się przy ulicy Panieńskiej, która stanowiła główny trakt osady. Dziś ulicę przecina blok mieszkalny, tak więc zatraciła dawną funkcję. W XV wieku Osiek przyłączony został do Głównego Miasta. Sprawiło to, że Ratusz Polski przestał pracować, a w 1597 budynek został sprzedany. Przymusowe wychowanie W miejscu historycznej Poczty Polskiej znajdował się Dom Poprawy, można by rzec: poprawczak. Gdy w XVII wieku rodzice nie radzili sobie z dziećmi, mogli umieścić je w tym zakładzie. Przyczyną mogło być na przykład trwonienie majątku bo przecież ewangelicka etyka nie pozwalała nie pracować! Prócz krnąbrnej młodzieży do Domu Poprawy trafiali żebracy, włóczęgi i nierządnice. Wychować ich miała ciężka praca w warsztacie tkackim. Gdy to nie pomagało, nie wydawano jedzenia i stosowano chłostę. W XVIII stuleciu Dom Poprawy zamieniono na więzienie, wykorzystywane później przez garnizon pruski. W XIX wieku budynek rozebrano, ale zachował się fragment muru ogrodzenia. Można go zobaczyć na podwórku Poczty Polskiej, wiszą na nim tablice upamiętniające Obrońców. Ocalałym budynkiem, który również gromadził ludzi pokrzywdzonych losem, jest Dom Dobroczynności. Znajduje się po drugiej 34 Budynek Gdańskich Szkół Autonomicznych dawnej łaźni. Fot. M.S. stronie Placu Obrońców Poczty Polskiej. Zbudowany został w 1699 roku. W XVIII wieku przebywało w nim nawet ponad 500 osób. W Domu Dobroczynności pracował nauczyciel, znajdowała się tu też kaplica. Świadectwem tego jest tablica upamiętniająca jej fundatorów. Osieckie kąpiele Docieramy teraz na ulicę Osiek. Zwróćmy uwagę na budynek mieszczący Gdańskie Szkoły Autonomiczne. Już w XIX wieku mieściła się tutaj szkoła dla chłopców. W 1903 roku zbudowano przy niej publiczną łaźnię. Na parterze budynku udostępniono 28 kabin z natryskami i przebieralnie dla młodzieży. Na piętrze znajdowały się łazienki publiczne mężczyźni wchodzili od strony ulicy, a kobiety od podwórza. Można tu było kąpać się także w wannach, których w sumie było 9. Codziennie z łaźni mogło skorzystać 288 osób. Miejskie zakłady kąpielowe miały zapewnić dobry stan sanitarny najuboższych mieszkańców. Na przełomie wieków zaledwie co dziesiąty z nich posiadał własną łazienkę. Nieszczęśliwa rusałka Dzisiejszy spacer kończymy przy ulicy Rybaki Górne. Dotarliśmy do Kanału Raduni. Jak przed wiekami wyznacza on granicę dzielnicy. Jeśli spotkamy łabędzie, to warto się zatrzymać, być może jeden z nich to zaczarowana rusałka Radunica. Jak mówi legenda, młody rybak wypuścił schwytane łabędzie, których pióra miały posłużyć za puch do pierzyn. W zamian za wolność jeden z ptaków ofiarował mu za żonę rusałkę wodną Radunicę. Rybak zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Pobrali się, ale musiał przestrzegać obietnicy, że nigdy nie spojrzy na nią w świetle księżyca. Żyli szczęśliwie do czasu, gdy rybak złamał przysięgę. Odkrył wtedy, że przy biodrach ukochanej rosną płetwy. Czar prysnął. Radunica zamieniła się w łabędzia i po dziś dzień czeka na kogoś, kto znów zechce odmienić jej los POMERANIA KWIECIEŃ 2014

37 Pluderkasta 8 Twoja Telewizja Morska (TTM), Gôdómë pò kaszëbskù, Dwie niedzele nazôd më gôdelë ò szkò ł o- wiznie ( ), a w kaszëbsczi szkòłowiznie sã ùczi lëteracczégò jãzëka. Ò lëteracczim jãzëkù dzysô Pluderkasta: faktë, kò meńtérë, wniosczi! FAKTË Lëteracczi jãzëk, to pò pierszé przerzucenié żëwi gôdczi na pismò, a pò drëdżé téż rozwiniãcé ti żëwi gôdczi. To znaczi w lëteracczim jãzekù je tëli słowów, jaczich më mòżemë nie rozmiec z żëwi gôdczi, że to je drãgò so wëòbrazëc. Czemù? Bò taczé słowa mùszą pòwstawac. Pòjôwiô sã cos no wé gò w naszim żëcym, mùszimë temù dac jakąs pòzwã. I tim sã zajimô lëteracczi jãzëk. ( ) dzysô ò tim, jaczi je sztôłt lëteracczégò kaszëbsczégò jãzëka, decydëje Radzëzna Kaszëbsczégò Jãzëka, ale tak pò prôwdze kòżdi mô jakąs swòjã wizjã lëteracczégò jãzëka. KÒMEŃTÉRË Jô chcã rzeknąc ò taczich, do jaczich jô sã kriticzno òdnôszóm. To są trzë zortë pòdchôdaniô do lëteracczégò jãzëka. Pierszi to je jachta na mamùta: Jô bë so zjôd szpagetti. Jak szpagetti? Kòl nas nigdë nie bëło szpagetti, jak jô béł młodi, to sã na mamùtë jachtowało!. Mamùtë wëdżinãłë, czasë sã zmieniłë, terô sã jé szpagetti [na ekranie je widzec nudle z zósã, jaczims zelëskã i piãknyma kłama, chto wié, mòże i mamùta ]. ( ) Niechtërny nie są w sztãdze zrozmiec, że jãzëk sã mùszi zmieniwac. Co z tegò, że przódë sã tak pò kaszëbskù gôdało? Baro dobrze i chcemë to zachòwac. Ale mùszimë sã téż rozwijac, bò jak wzérómë na przëmiôr na czasë Cenôwë, to ten jãzëk téż béł jiny jak terô stôri lëdze gôdają, bò to bëło XIX stalaté i tak pò prôwdze kòżdé POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 pòkòlenié cos zmieniwô w jãzëkù i më mùszimë to zaakceptowac. Zmianë są normalné, ale wôrt, żebë te zmianë bëłë kònsekwentné i żebë òne dali brzmiałë pò kaszëbskù, żebë to bëło zgódné z dëchã kaszëbsczégò jãzëka, a nié tak, jak to robią dwa pòsobné zortë przëstojników lëteracczi, jaczis tam swòji, wersje jãzëka. Pò pierszé, pòlonofòbòwie. Òni twierdzą: Żelë tak je pò pòlskù, to pò kaszëbskù tak ni mòże bëc. I tak na przëmiôr: Jô nigdë nie mdã gôdôł»czekac«, blós»żdac«, bò czekac to brzmi tak z pòlska. Nieprôwda, tak pò prôwdze òbadwa te słowa w kaszëbsczim wëstãpiwają i mòżemë je na zmianã ùżiwac. Trzecym zortã są germanofòbòwie. To je przedżibka w drëgą stronã: Jô nie mdã gôdôł»doch jo«, le»tec jo«[smiéch prowadzącégò aùdicjã Adama Hébla], nie jidze tegò zastąpic. Nie mdã gôdôł»richtich«, blos»pò prôwdze«, nie mdã gôdôł»fardich«, blós»gòtowi«( ) abò»w pòszëkù«. Przeprôszóm baro, më bëlë pòd cëskã niemiecczégò jãzëka baro wiele lat, i germanizmë są nôternym dzélã w kaszëbsczim jãzëkù. WNIOSCZI Zmianë w jãzëkù mùszą bëc pragmaticzné, to znaczi òne są mùszą czerowac brekòwnotą, a nié tim, że jô chcã terôzka pòkazac swòjã dejã, że jô nie ùżiwóm germanizmów, bò nie lubiã, bò nie ùżiwóm pòlaszëznów, bò nie lubiã. Bò jô sã ùpiéróm, że niżódnégò nowégò słowa nie wprowadza, bò nié, bò nié, nié! Ni ma tak cos. Jeżlë dzes brekùjemë czegòs, to to wprowadzywómë, jeżlë nié, tej nié. Jeżlë chtos na codzéń sã pòsługiwô kaszëbizną, to òn ni mô tôklów ze zrozmienim tegò. To nie je jãzëk, chtërnym jô cos deklarëjã, że jô ùżiwóm tegò jãzëka, żebë cos zadeklarowac. Nié, jô sã chcã kòmùnikòwac, jô chcã bëc rozmióny i rozmiec drëdżich. Temù mùszimë ùżiwac tak jãzëka, żebë zrozmiec, a nié żebë cos zadeklarowac. ( ) Rôczã do knypsniãcô Widzy mie sã na tujenaszazemia.pl na fejsbùkù i òglowò rôczã do diskùsje. W Strzelnicy przypominają tradycje kuchni kaszubskiej Telewizja Kaszuby (TVK), Starsi mieszkańcy naszego powiatu [kościerskiego] zapewne pamiętają kuklę kaszubską, czyli małych rozmiarów pieczywo, które powstaje z resztek ciasta używanego do pieczenia chleba. ( ) Po zajęciach w Strzelnicy nawet najmłodsi wiedzą, jak zrobić tradycyjną kuklę kaszubską. [Igor Bieliński i Julia Mańska, uczestnicy warsztatów] Trzeba tak rozgnieść, i wtedy mąkę, i wtedy trzeba takim czymś posmarować i wtedy nasypać nie pamiętam, jak to ma na imię ( ) Mak! [TVK] Masło to tradycyjny produkt wyrabiany dawniej na swojskiej śmietanie, którą należy wlać do maselnicy. Następnie trzeba wykazać się siłą i wytrwałością. [Marcin Nowak, uczestnik warsztatów] Przez pół godziny trzeba było kręcić, potem zaczęliśmy wyjmować to z tego, potem musieliśmy ugniatać to łyżką, potem wodę trzeba było dwa razy zmienić i potem trzeba było tak podrzucać, tradycyjnie, tak żeby ( ) nie było tam wody. ( ) Krzysztof Wencki 35

38 36 Jeszcze o Mrongowiusza obronie nauczania polszczyzny W swoim ciekawym artykule pt. Mrongovius z Gdańska opublikowanym w tegorocznym lutowym numerze Pomeranii Łukasz Grzędzicki napisał m.in.: W 1842 r. zwrócił się bowiem do króla Fryderyka Wilhelma IV z głośnym memoriałem w obronie nauczania języka polskiego i przede wszystkim religii w tym języku w szkołach powszechnych. Podkreślając w tym wystąpieniu swoją postawę ścisłej lojalności wobec króla, wskazywał na nieprawidłowości, których dopuszczała się administracja. W efekcie memoriału Mrongowiusza pruskie ministerstwo oświaty zobowiązało nauczycieli szkół powszechnych rejencji gdańskiej, kwidzyńskiej i gąbińskiej do nauczania polskich dzieci języka polskiego w wymiarze co najmniej siedmiu godzin tygodniowo, a religii wyłącznie w języku polskim. Odbiło się to dużym echem zarówno na Pomorzu, jak i w Poznańskiem i na Śląsku. Nieco inaczej napisał Hilferding o roku Jego zdaniem sprawą języka kaszubskiego zajął się wtedy sejm w Królewcu. W wyniku tego rząd nakazał nauczanie w szkołach powiatów kaszubskich w języku niemieckim, nie wyłączając religii. Rozporządzenie to wywołało sprzeciw duchowieństwa katolickiego i oburzenie Kaszubów. Prusacy bowiem uznali, że (...) język kaszubski nie jest językiem używanym w piśmie i dlatego pozbawiony jest wszelkich podstaw do dalszego rozwoju (...). Niektórzy duchowni zwrócili się o pomoc do Mrongowiusza, który napisał oświadczenie o języku kaszubskim w Prusach Zachodnich. Korzystając z niego, osiągnięto u samego króla to, że w 1846 roku gabinet wydał rozporządzenie zezwalające na nauczanie słowa Bożego w powiatach kaszubskich w języku ojczystym. Dalej w 1852 roku wydano ministerialny reskrypt, który zobowiązywał nauczycieli szkół powszechnych do nauczania języka ojczystego jako podstawy do nauki języka niemieckiego. Tak wtedy język polski wybronili duchowni katoliccy w szkołach. Dane te pochodzą ze stron polskiego przekładu pracy Aleksandra Hilferdinga z roku 1862 zatytułowanego Resztki Słowian na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego (tłum. Nina Perczyńska, oprac. Jerzy Treder, Gdańsk 1989). Obu powyższych autorów (Mrongowiusza i Hilferdinga) krytykuje ks. Gustaw Pobłocki, który stwierdza jednak również: Z tym wszystkim zachowują Kaszubi Mrongowiusza w wdzięcznej pamięci za usilne a skuteczne wstawienie się u rządu za wprowadzeniem języka polskiego do szkół elementarnych, skąd był wykluczony. (G. Pobłocki, Słownik kaszubski z dodatkiem idyotyzmów chełmińskich i kociewskich, Chełmno 1887, s. VIII). Zatem w działaniach pastora Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza istotny był zapewne też rok 1846, na który wskazuje nie tylko Hilferding. Byłoby dobrze, gdyby te stwierdzenia zainteresowały historyków. Jest bardzo prawdopodobne, że pruskie działania z 1843 roku stymulowały Floriana Ceynowę do pisania i publikowania danych o Kaszubach. ( ) Marian Jeliński Reaktywacja ZKP Główczyce Podczas spotkań z mieszkańcami gminy Główczyce w lutym i marcu tego roku zachęcałem do powstania (reaktywacji) w Główczycach oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Znaczna część mieszkańców gminy pochodzi ze środkowych Kaszub i z Kościerzyny, a większym skupiskiem tych osób jest wieś sołecka Rzuszcze zlokalizowana przy drodze wojewódzkiej nr 213. W tamtejszej świetlicy wiejskiej organizowałem zebrania, informacja o nich dochodziła do mieszkańców poprzez ogłoszenie, które było przekazywane z ręki do ręki, od sąsiada do sąsiada. Ta forma informowania klëka jest dobrze znana w wielu kaszubskich wsiach. Podczas tych spotkań promowałem język i kulturę kaszubską, rozdawałem miesięcznik Pomerania i materiały promujące Kaszuby oraz Muzeum Spotkanie z nowym oddziałem w świetlicy w Rzuszczach. Fot ze zbiorów Z.B. Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie. W niedzielne popołudnie 9 marca prowadziłem spotkanie reaktywacyjno- -wyborcze. Proboszcz parafii Główczyce ks. Tadeusz Stromski odczytał artykuł prezesa ZKP Łukasza Grzędzickiego Miejsce Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego na mapie organizacji pozarządowych Kaszub i Pomorza. Przedstawiłem statutowe cele i środki działania Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Podałem również dane dotyczące nauki języka kaszubskiego w szkołach w powiecie słupskim, a zwłaszcza w gminie Główczyce, gdzie w obecnym roku szkolnym 2013/2014 uczy się tego przedmiotu 226 osób. Zebrani jednogłośnie postanowili, że należy reaktywować oddział ZKP Główczyce. Spośród zgłoszonych kandydatów do zarządu zostali wybrani: Jerzy Jóskowski (powierzono mu funkcję prezesa), Natalia Wenta i Józefa Józkowska (wiceprezeski), Magdalena Józkowska (sekretarz), Justyna Grzeszkowiak (skarbniczka) oraz Halina Milewczyk, Joanna Juśkiewicz i Zbigniew Pawelczyk (członkowie zarządu). W komisji rewizyjnej znaleźli się: Marcin Ulenberg (przewodniczący), Aleksandra Gliwa i Karolina Labuda. Miłym zaskoczeniem było dla mnie, że tak dużo starszych osób mówi dobrze po kaszubsku. Na zakończenie spotkania proboszcz parafii poparł inicjatywę odprawienia po świętach wielkanocnych mszy z kaszubską liturgią słowa. Mam nadzieję że główczycki oddział będzie prężnie działał i urzeczywistniał cele statutowe Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Zbigniew Byczkowski POMERANIA KWIECIEŃ 2014

39 W FENOMEN 90-LECIE MIASTA POMORSKOŚCI KARTUZY Gwynedd ziemia Wenedów (część 17) Walia zaczyna się tam, gdzie zaczynają się wzgórza. Miasteczko Llangollen mieści się u ich stóp, wciśnięte w wąską dolinę rzeki Dee, która w tym miejscu zatacza malownicze serpentyny, jak Dunajec. Llan po walijsku znaczy miejsce ogrodzone, coś w rodzaju staropomorskiego gardu. To słowo jest w nazwie połowy miasteczek Walii. JACEK BORKOWICZ Pogranicze Grodowe nazewnictwo sugeruje obronność miejsca. Tuż za miasteczkiem, na wyniosłym wzgórzu po drugiej stronie rzeki, wznoszą się kamienne ruiny pogranicznego zamczyska. Nieco dalej piętrzą się potężne baszty zamku Chirk. Ten obiekt przetrwał w całości, stanowiąc do niedawna własność prywatną. Zbudował go przed wiekami sir Roger Mortimer, protoplasta rodu znanego z Kronik królewskich Szekspira. Budowniczy zamku był pierwszym hrabią Marchii Walijskiej. Marchia to pogranicze, oddzielające królestwo od obcej, dzikiej i niepodbitej ziemi. To wynalazek znany w całej Europie, a nawet na całym świecie, wszędzie tam, gdzie powstawały cywilizowane państwa. W tym wypadku zasięg cywilizacji wyznaczały mury twierdz, bo królestwa z reguły podbijały swoich niecywilizowanych czytaj: nieufortyfikowanych sąsiadów. A że nie mogły ich od razu strawić w całości, połykały stopniowo, odcinając z wrogiego terytorium kolejne paski pogranicza. Piastowie, nie mogąc trwale podporządkować sobie Pomorza, skupili się na kolonizowaniu ziem na północ od Noteci, oddzielających Wielkopolskę od Gdańska, Kołobrzegu i Szczecina. W ten sposób narodziła się Krajna, co znaczy ziemia pograniczna. Czyli marchia właśnie. Wojowniczy ludzie marchii Nie dziwota, że te ziemie, powołane dla obrony przed barbarzyńcami, a także jako bazy wypadowe kolejnych podbojów, wydawały z siebie ludzi wojowniczych. Tolkien, twórca Władcy pierścieni, wymyślając swoich nieustraszonych Rohirrimów, wzorował się właśnie na rycerzach z walijskiego pogranicza. Ale jeźdźcy marchii Rohanu, pełni przysłowiowej już kawaleryjskiej fantazji, to mimo wszystko postacie uniwersalne. Mają w sobie coś ze scytyjskich stepowych wojowników, a także polskich ułanów. Ludzie marchii nawykli są do wydawania rozkazów, lecz ich bujne natury nie znoszą podporządkowania. Bardzo szybko Marchia Walijska, straż przednia angielskiego króla, rozpadła się na kilkadziesiąt niezależnych i walczących ze sobą państewek. Każdym z nich władał inny feudał obdarzony tytułem lorda Marchii. Jednym z takich państewek było dominium Mortimerów z zamku Chirk. Poza wojowniczością, ludzi pogranicza cechuje brak określonej narodowości. Pierwsze pokolenie lordów Marchii Walijskiej to byli Normanowie, kasta zwycięzców spod Hastings. Jednak ich synowie i wnukowie wżenili się w możne rody walijskie, które przecież mieli zwalczać. O przedstawicielach kolejnych pokoleń tutejszych Rohirrimów trudno powiedzieć, czy byli Anglikami, czy też raczej Walijczykami. Tutaj, na pograniczu, takich pytań nie stawiano. Pura Wallia W odległości kilkugodzinnej pieszej wycieczki od Llangollen, za przełomami Dee, mamy już całkiem inny krajobraz. Znacznie bardziej surowy. To pradawna wyżyna Gwynedd, najdziksza Sprostowanie W marcowym numerze Pomeranii w artykule Kazimierz (Kazik, Kajtek, Kaj) Przybyszewski, pióra Józefa Borzyszkowskiego, błędnie napisaliśmy, że ilustrujące tekst fotografie pochodzą z archiwum autora, w rzeczywistości zdjęcia te są własnością rodziny Przybyszewskich. Profesora J. Borzyszkowskiego i panią Janinę Przybyszewską za pomyłkę gorąco przepraszamy. POMERANIA ŁŻËKWIAT

40 FENOMEN POMORSKOŚCI/WËDARZENIA część Walii i serce tego kraju. Tutaj kończyła się Marchia a zaczynała Pura Wallia, jak pisano w starych pergaminach. Walia czysta, bo jeszcze bez angielskiego naskórka. Walia górska, twardo trzymająca się postrzępionych morskich brzegów. Nie dali jej rady ani Rzymianie, ani Anglosasi, ani wikingowie. Tutaj też przechowały się najstarsze obyczaje, a także pamięć o dawnych bohaterach i pierwszych mieszkańcach. Gwynedd znaczy ziemia Wenedów. Angielscy najeźdźcy utożsamiali surowość przyrody tej krainy z rzekomą dzikością jej mieszkańców. Nie dajmy się zwieść temu porównaniu! Walijczycy to potomkowie starożytnych Brytów, władających ongiś całą wyspą, aż po sam Londyn. To spośród nich wywodzili się mityczni rycerze Okrągłego Stołu. Z ich wysoką kulturą nie mogła się nawet mierzyć kultura prostych anglosaskich wojowników, przybyłych tu zza morza w długich łodziach. Ostatni władca niepodległej Walii, książę Owain IV Glyndwr, z matecznika Gwynedd dowodził obroną kraju przed Anglikami. Skromny kurhan przy szosie E5, wiodącej z Llangollen w kierunku morza, znaczy miejsce, w którym stało jego dworzyszcze. Glyndwr został pokonany, a sto lat później jego kraj wcielono bez reszty do Anglii. Prawem paradoksu dokonał tego Henryk VIII, angielski król z dynastii Tudorów, która wywodzi się z lordów Marchii Walijskiej. Mimo to Walijczycy, naród gór i pomorza, istnieją nadal. Istnieją, bo znaleźli oparcie w języku, autonomii terytorialnej, w odrębności obyczajów i historii. Współczesne granice Walii biegną wzdłuż linii wzgórz tak jak w czasach pierwszych rycerzy Marchii. Kaszëbsczé dobiwczi XXII Midzënôrodné Mésterstwa Szachòwé Pòlsczi Lesników òdbiwałë sã w dniach gromicznika lr. w Kistowie kòle Sëlëczëna. Przédnym òrganizatorã rozegrów bëła Zrzesz Pòlsczich Lesników w RP, wespółòrganizatorã Òbeńdnô Direkcjô Lasów Państwòwëch w Gduńskù. Patronat nad mésterstwama òbjął Przédny Direktór Lasów Państwòwëch Adóm Wasôk. To, że tak wësoczi wôdżi impreza trafiła na Kaszëbë, je zôwdzãką mieszkającégò w Bëtowie lesnika Adama Bednarka. MAYA GIELNIAK Zwënéga kaszëbsczégò òrganizatora Kòżdą razą to szachòwé biôtkòwanié lesników òdbiwô sã w jinszim placu Pòlsczi. Przë leżnoce lesnicë pòznôwają rozmajité òkòla kraju. Donądka colemało òdbiwało sã gdzes na pôłnim kraju. Òd czile lat jem bëtnikã tëch mésterstwów gôdô Adóm Bednark, przédny òrganizatór turniéru. Ùmëslôł jem sobie, że dobrze bë bëło pòkazac lesnikóm z całi Pòlsczi i lesnikóm ze zagrańcë nôbarżi widzałé wedle mie zôkrãżé naszégò kraju Kaszëbë. Jem zgłosył taczi bédënk Przédnikòwi Warkòwi Zdrëszënë Lesników RP i przëjął na se òbrzészk przëszëkòwaniô mésterstwów. Bédënk òstôł przëjãti. Dwa lata jem żdôł na swój czas i na kùńc òb czas łońsczich mésterstwów dostôł jem do wiédzë, że pòstãpné rozegrë bãdą miałë môl na Kaszëbach i że je nót wząc sã do robòtë. 38 Adóm miôł swiądã, jaczé jeleżnoscë mùszi przëszëkòwac dlô bëtników. Mùszôł nalezc pasowną bazã. Mia bëc wiôlgô, wëgódnô, z zachtną salą, jasną i òbmiestną, cobë mògło sã w ni zmiescëc kòl 60 startëjącëch, z dobrą kùchnią i dobrą nocną leżą. Wszëtczé zastrzedżi spełniwôł hòtel Kiston w Kistowie. Adam Bednarek (z prawi). Òdj. ze zbiérów M.G. Midzënôrodné Szachòwé Mésterstwa Lesników, to rozegracjô ò krajowim òbjimie, a nawetka midzënôrodnym, tej nie bëło placu na niżódne pòtkniãca. To bëłë gòdzënë zdostôwóné przë telefónie, niezrechòwóné zetkania, kôrbiónczi, rozsądzënczi, dogôdënczi, negòcjacje. Adóm zbrëkòwôł na to wiele czasu. Ale zapiął wszëtkò na òstatny gùz. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

41 Nie rzekã, że to bëło letkò gôdô. Ta całô logistika. I prawie w tim pòmôgają szachë! Nôleżi zdrzec na całą sprawã òglowò, wszëtkò pasowno pòskładac, òbjimnąc, wëbrac pasowną strategiã, rozpòcząc, wëkònac logisticzno pasowné dzejania w przënôleżnym czasu. Chòc jakno òrganizatór ti prestiżowi dlô lasów imprezë miôł wiele òbrzészków i jiwrów, wzął téż ùdzél w turniéru, zajimającë czësto dobri, bò 19 môl. Òb czas ùroczëznë zakùńczeniô mésterstwów Adóm Bednark dostôł wiele pòcwierdzeniów ùwôżaniô dlô swòji robòtë, gratulacjów i pòdzãków za bezzmiłkòwą i perfekcyjną òrganizacjã. Gratulérowelë mù direktór gduńsczi Òbeńdny Direkcje Lasów Państwòwëch Zbigórz Kaczmarczik, przédnik warkòwi Zrzeszë Lesników w RP Bronisłôw Sasyn, gòsce ze zagrańcë, przedstôwcë môlowëch wëszëznów i bëtnicë. Bëło rzekłé, że to bëłë jedne z nôlepi przëszëkòwónëch Mésterstwów Pòlsczi Lesników. i kaszëbsczégò szachistë Po trzech dniach rozegrów wëgrelë, jak rëchli wszëtcë sã mòglë tego spòdzôc, fawòricë Wãgrowie, tak w karnach, jak téż i òsóbno. Z pòlsczich lesników nôlepszi béł Tadéùsz Walczôk z Bëdgòszczë. Ale pierszi dzéń, Dzéń Òtemkłégò Turniéru Chùtczich Szachów, béł dniã niespòdzajny zwënédżi człowieka z bùtna. W tim dniu, na wiôldżé zdzëwòwanié bëtników, nad nôlepszima grôczama westrzód pòlsczich lesników dobéł 10-latny Paweł Teclaf z Kartuz. Lesnicë bë nie bëlë jaż tak zaskòczony stracenim z dzesãclatkã, czejbë wiedzelë to, ò czim wiedzą wszëtcë mieszkańcë Kartuz i òkòlégò. Że Paweł Teclaf ju jakno 4-latk grôł z òjcã w szachë, a jakno 5-latk biôtkòwôł w szachòwëch turniérach. Że w swòjim żëcym béł bëtnikã wëszi jak sto turniérów w kraju i za grańcą (Brazyliô, Czôrnogóra, Niemcë). Że co dzéń wiele czasu pòswiãcywô na grã i że cwiczy gò jeden z nôlepszich trenerów w Pòlsce, méster Jãdrzéj Długòsz. Że Paweł w lëstopadnikù 2012 rokù dostôł wëapartnienié Marszôłka Pòmòrsczégò Wòjewództwa za szachòwé dobëca, a w gòdnikù 2013 rokù na Mésterstwach POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 Swiata Juniorów w Al-In (Zjednóné Emiratë Arabsczé) zajął trzecy môl w swiece w swòjim wiekòwim przedzélu. Jak sã nalôzł na Midzënôrodnëch Mésterstwach Szachòwëch Pòlsczi Lesników? Gôdô òjc Pawła, Jarosłôw Teclaf: Wiédzã ò tim, że w Kistowie bãdą miałë môl Midzënôrodné Mésterstwa Szachòwé Pòlsczi Lesników, jem nalôzł w internece. Stojało tam téż napisóné, że pierszégò dnia òdbãdze sã chùtczi turniér w òtemkłi fòrmùle, co òznôczało, że tegò dnia w rozegrach mògą biôtkòwac téż personë niezrzeszoné z lasama. Zazwònił jem i ùgwësnił sã, że mòżemë wzyc ùdzél w tim turniérze, i jesmë przëjachelë. Dlô Pawła je wôżné, żebë zwëskiwôł jak nôwicy doswiôdczeniô w granim z rozmajitima procëmnikama. Tu w òkòlim ni ma za wiele leżnosców. Paweł graje dobrze, z dôwna je ju ò wiele lepszi òd mie. Rechòwelë jesmë na môl w przédnym dzélu, a tak sã szczestlëwie stało, że wëgrôł. Króm naji bëtnikama tegò kònkùrsu bëlë: Tomôsz Kòtłowsczi, 23-latny drëch Pawła z Kartuz, chtëren zajął drëdżi môl, i 11-latny Waldemar Mackòwiôk z Gduńska. Lesnicë są dobrimi szachistama i granié z nima bëło baro zajimającé. Jem rôd, że jesmë tuwò przëjachelë dodôł Paweł Teclaf. WËDARZENIA Paweł Teclaf. Òdj. ze zbiérów M.G. Dobiwk tegò młodégò grôcza je pocwierdzenim tegò, że do szachów je nót zachãcywac dzecë òd nômłodszich lat rzekł òbsądzëcel państwòwi klasë tëch mésterstwów Arkadiusz Wiszniewsczi. Ju przedszkòlné dzecë chùtkò pòjmiwają wskôzë ti rozegrë. A szachë rozwijają i ùczą. Ùczą rechòwac kùli pùnktów mô piónk. Ùczą, że za kòżdą zmiłkã płacy sã stratą pionka, pòzycji czë przegróną partią. Ùczą ùwôżaniô dlô procëmnika na zôczątkù i na kùńcu grë grôcze pòdôwają sobie rãce. Òb czas rozegrë nie pòkazywô sã gòrzu, tedë ùczą òbdaniô. Szachë rozwijają szérzą pòzdrzatkù, wjimnotã, szëkòwnotã w zdrzenim na całi szachòwi délëk, całowné òbtaksowanié jeleżnoscë, òbmëslnotã i i refleks. Rozwijają sztrategòwé mëszlenié, ùmëslnotã. A to sã przëdôwô w codniowim żëcym. Doch kòżdégò dnia trôfiómë na sprawë do rozrzeszeniô. Szachista nie òdstąpiwô, szukô wińdzeniô z sytuacji, aż je naléze. Przë tim szachë ùrównywają lëdzy. Kòżdi mòże grac z kòżdim, niezanôleżno òd wiekù, pełcë, znaczeniô w spòlëznie czë nôrodnoscë. Przë szachach zarzesziwają sã drëszbë, parłãczą pòkòlenia. I dobrze, że zgódno ze wskôzą ÙE za pôrã lat szachë nalézą sã w szkòłach. Tłómaczëła Danuta Pioch 39

42 KASZËBË W NECE Ùtwórca wirtualnëch swiatów Ju czile tësący lëdzy testëje w internece nową kòmpùtrową grã, chtërny wiôldżi dzél pòwstôwô na Kaszëbach. Gloria Victis bò taką mô przezwã to nowòczasny projekt, co przeniese grającëch w swiat parłãczący historiã ze sztëczkama fantasticznyma, a wszëtkò inspirowóné je m.jin. lëdowima wierzeniama. Ò projekce, jegò dejach ë ò tim, czë Kaszëbë mògą dac materiał do dokazu, jaczim je kòmpùtrowô gra, z Karolã Wicherã ze Starzëna chłopã òdpòwiadającym m.jin. za wëzdrzatk swiata w Gloria Victis kôrbił Matéùsz Bùllmann. Chcemë zaczic òd piécka, òd spòdlégò. Co krëje sã pòd przezwą Gloria Victis? Jaczi je to zort grë? Gloria Victis je grą z gatënkù MMORPG (Massively Multiplayer Online Role Playing Game). Je to zort kòmpùtrowi grë, w chtërny wiôlgô lëczba lëdzy mòże grac ze sobą w wirtualnym swiece. Grôcz prowadzy swòjã pòstacjã ë czerëje ji dzejaniama. Mùszi zrobic setczi zadaniów, hańdlëje, pòspólno z jinyma biôtkùje sã z wrogama ë dobiwô drëchów. Mie drãgò je zrozmiec waji fachòwi jãzëk. Terô rzeczë nama përznã proscy, jak wëzdrzi rozegracjô? Karól Wicher robi nad grą Gloria Victis. Òdj. M.B. Grający ju na zôczątkù je wrzucony na głãbòką wòdã ë mùszi òdnalezc sã w jistniejącëch pòliticznëch czë religijnëch kònfliktach. Òb czas zôbawë mdze mòżna dobiwac dobrą abò lëchą sławã w rozmajitëch partach swiata. Gra mdze reagòwa na to, co më robimë ë mdze to miało dosc wiôldżi znaczënk na rozwij naji pòstacji. W Gloria Victis chcemë téż òddac całą makabrã biôtków ze strzédnëch wieków, ale téż snôżosc turniérów z tegò cządu ë bùchã dobiwców w nich. Grającym òddómë szeroczi wëbiér mòżlëwòtów: biôtka z sodła, pòjedinczé jachtë czë wiôldżé kampanie w wòjnach midzë krajama. 40 W jaczim swiece mdze sã òbrôcôł grający? Gloria Victis je ùsadzonô w swiece, chtëren szlachùje za eùropejsczima strzédnyma wiekama. Spòdlé grë ë ji historiô są fantasticzné, ale jegò partë òpiarté są na historicznëch pòdstawach. W rozegracji dostãpné mdą sztërë lëdë, chtërnyma mdze mòżna grac: Midlandczicë, Ismirowie, Azebòwie ë Syngarczicë. Kòżdi z nich je jiny, mô swòje zemie, kùlturã, drëchów ë wrogów. Barnie szlachùją za tima, co bëłë ùżiwóné w strzédnëch wiekach, gardë ë zómczi są pòdobné do dôwnëch twierdzów, òbleczënk téż òdpòwiôdô ruchnóm noszonym przez ricerzów, mieszczón ë chłopów. Historiã, chtërna mdze pòkôzónô w grze, rëchtëje Jack Kòmùda znóny téż w naszim regionie pisôrz. Jak sã ùdało wcygnąc gò do wespółrobòtë? Pò rozmajitëch jiwrach z lëdzama robiącyma przë grze jesmë mùszelë zmienic përznã fabùłã. W internece pòjawiło sã ògłoszenié, że chcemë pòdjic wespółrobòtã w célu napisaniégò nowi historie w grze. Jednyma z kandidatów bëlë prawie Jack Kòmùda ë Macéj Jurewicz. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

43 KASZËBË W NECE Fabùła grë je naszą niespòdzónką dlô waji i nie chcemë ji pòpsëc, gôdając ò ni ju terô. Mòżemë równak zagwësnic, że mdze cekawô, a Jack Kòmùda i Macéj Jurewicz, chtërny za niã òdpòwiôdają ùtwórcowie historëji do nôlepszich grów na rënkù, taczich jak Wiedzmin, i aùtorowie wiele pësznëch ksążków mają głowë fùl ùdbów ë pewno nas zaskòczą. Jack Kòmùda westrzód swòjich dokazów mô téż ksążczi, chtërnëch akcjô mô swój plac na Kaszëbach. Pòjôwiają sã tam kaszëbsczé pòstacje. Chòcle w ksążce Galeony Wojny. Sóm aùtór béł czëtińcã dokazów Aùgùstina Necla. Czë mdze to miało swój cësk na fabùłã grë? Historëjô jak ë swiat grë są fikcyjné, równak ùwôżny grający naléze elementë szlachùjącé za prôwdzëwima kùlturowima karnama, regionama czë nawetka krajama. Czë pòdług cebie nasz región jakno môl, jegò kùltura, historiô mògą bëc materiałã do zrëchtowaniégò kòmpùtrowi grë? Zycher, że jo! Òd prostëch grów logicznëch dlô dzôtków, pò grë przëgòdowé czë wòjnowé. Pësznym przikładã taczégò materiału je Żëcé i przigòdë Remùsa Aleksandra Majkòwsczégò, historiô Grifa Pòmòrsczégò czë nawetka szwédzczégò pòtopù òpisónégò przez Aùgùstina Necla w ksążce Krwawy sztorm. Czedë mdze mòżna zagrac w wajã grã? Gdze mòżna ji szëkac? Terôzka warają testë wczasny wersji grë. To je taczi doswiadczalny pòligón. Testowóné są nowé mechanizmë ë mòżlëwòtë. Mómë starã pòzbëc sã felów ë rozwijac całosc w òpiarcym ò to, co gôdają nama testëjący. Ju terô mòżna dostac klucz do grë i testowac jã pòspólno z jinyma. Robi sã ò waji głosno. Jô wiém, że gra je promòwónô nawetka za wiôlgą wòdą ë nie chòdzy mie tu ò nasze Wiôldżé Mòrze. Jem na nôwôżniészich kònferencjach w Pòlsce, m.jin. GameDay w Sosnowcu ë Digital Dragons w Krakòwie. Dzãka pòmocë Brittany prawie z Nordowi Americzi ë Litting Zhu z Nowi Zélandie jesmë chòcbë na zagrańcowëch pòrtalach internetowëch. Dzãka dobrémù PR-owi robionémù nama przez lëdzy, chtërny nama pòmôgają, docérómë do szeroczégò karna. Na kùnc planë na przindnotã Pò pierszé wëdanié grë ë ji dalszi rozwij. Përznã rëchli rozwij testów. Zakùńczenié robòtë doma ë przeniesenié sã do swòjégò studia, gdze robòta pùdze rëchli. Grã Gloria Victis mòże nalezc na starnie: Na ti starnie mòże pòdzëwiac òbrôzczi z grë. POMERANIA ŁŻËKWIAT

44 Z KOCIEWIA Nie tylko listów żal... MARIA PAJĄKOWSKA- -KENSIK Kończą się długie wieczory, wiosenna nadzieja za progiem, a stos książek do przeczytania jest coraz bardziej obiecujący. Ukazuje się ostatnio dużo ciekawych tytułów. Jeśli ktoś czyta niepospiesznie, to stos rośnie. Czytanie w pośpiechu, bez refleksji jest pewną formą gwałtu. Oczywiście i tu dopada nas przymus wyboru, bo życia nie starczy. Kiedyś swoich uczniów próbowałam przekonać mądrym zdaniem Kto czyta, żyje wielokrotnie. Żeby jeszcze zapamiętać te różne dobre myśli. Od pewnego czasu staram się szczególnie ważne (w chwili czytania) zanotować, np. to, że minimalnym kryterium inteligencji jest nawyk czytania. Sama potrzeba czytania już też się liczy. Często jeżdżę pociągiem, widok książka w czytaniu staje się rzadkością. Moda (plaga? epidemia?) na komunikację językową w postaci równoważników, zdawkowych ubogich tekstów, ikonek zastępujących bogactwo kultury słowa. Wystarczy kliknąć. Kto jeszcze z Czytelników Pomeranii wyśle na Wielkanoc kartki z życzeniami z oryginalnym tekstem? W marcowym numerze naszego pisma przeczytałam po kaszubsku napisany felieton Romana Drzeżdżona Jastrowô kôrtka do brifczi. Wszystko zrozumiałam i było mi smutno. Oczekiwany, piękny list można prawie przytulić, wracać do niego wiele razy, pokrzepiać się. O ile uboższy byłby świat, gdyby nie zachowały się listy niezwykłych ludzi, dokumentujące czas i ludzki los. Sztuka epistolarna to ważna sztuka. SMS-y bardzo przydatne w przekazywaniu informacji rozwieje potem wiatr, zginą w cyfrowej otchłani. Wiem, że to sentymenty... Apel R. Drzeżdżona podoba mi się. I bez tego apelu wysyłam wiele listów, na święta około 30 kartek. Na Kociewiu listowy (a nie brifkarz) miałby byt zapewniony, gdyby takich elektronicznie opornych było więcej. Usłyszałam ostatnio opinię, że jesteśmy społeczeństwem dosytu cywilizacyjnego, co nie przeszkadza wielu (zbyt wielu) na okrągło narzekać, ale z narzekaczami nie warto rozmawiać. Po fascynacji stylem prezentacji tekstu biblijnego przez Danutę Stenkę zatrzymałam się przy książce o niej Flirtując z życiem. Dużo mądrych refleksji. Podziwiam szczerze tę Kaszubkę. Jedna z tych, którzy niosą światło. Bogu dziękować trzeba za takie drogowskazy. Z tekstu wypisałam jej zdanie: W umiarkowanym niedostatku jest nawet coś dobrego. Takie to proste i trafne. Pewnie teraz młodym z czasów wspomnianego dosytu będzie trudniej wytrwale dążyć do gwiazd. Są jednak wyjątki, ale o tym później. Najpierw o tych, którzy pomnożyli, utrwalili dziedzictwo kulturowe naszego Kociewia. Cały ich szereg. Przejrzałam zapisane kiedyś przez moją magistrantkę wypowiedzi J. Ejankowskiego, A. Grzyba, M. Mőller, R. Szwocha dotyczące spojrzenia na Kociewie, określenia tożsamości, osobistego zaangażowania w ożywienie regionu. Wartość dokumentacyjną mają teksty A. Górskiego, R. Landowskiego, B. Janowicza, J. Milewskiego. Dobrze, że tegoroczną magistrantkę N. Kalkowską też interesuje Kociewie, a dokładniej to, czym jest oswojony region dla kolejnej fali niepospolitych. Inną satysfakcję dało mi uczestnictwo w Święcie Kociewia zorganizowanym już po raz kolejny przez Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Świeciu n. Wisłą. Tym razem był to konkurs na teksty literackie poświęcone małej ojczyźnie. Wkrótce po tym następne świętowanie. W Borzechowie odbyła się, też już kolejna, gala konkursu Kociewskie Pióro, zorganizowana przez regionalistów ze Zblewa. Póki jest kogo nominować, a wybranych nagradzać, póty Kociewie nie zginie. A że ma się nawet dobrze, przekonałam się w Pelplinie, gdzie po raz drugi obradowała grupa inicjatywna (m.in. Oddział ZKP w Pelplinie, Tczewie) piątego (!) Kongresu Kociewskiego planowanego na 2015 rok. Wiosenny nastrój znacznie się wzmocnił w Gniewie, gdzie zorganizowano Sympozjum Zamkowe poświęcone nadwiślańskiej ziemi i gwarze, w której też ocalał dawny świat. Odnawiany starannie zamek, jego okazałość i magia historii, liczna rzesza uczestników spotkania zrobiły wrażenie, którego szybko się nie zabaczy. Na koniec radość kaszubska. W królewskim Krakowie odbyło się z pomyślnym rezultatem kolokwium habilitacyjne R. Wosiak-Śliwy, kiedyś naszej bydgoskiej studentki, która zauroczyła się Kaszubami (co podzielam) i została nauczycielem akademickim na UG. Jej rozprawa poświęcona Kaszubskim nazwom potraw przypomina, że kaszubszczyzna i w tym zakresie jest bogata. Jednocześnie droga, którą regionalistka przeszła, dowodzi, że niekiedy na ludzi dobrej woli trzeba poczekać... jeśli starczy sił, to warto! Wielkanoc jest świętem największej Nadziei, ale i tej zwyczajnej, codziennej i odnawialnej szczerze życzę Kociewiakom i Kaszubom. A MOŻE PRENUMERATA? s POMERANIA KWIECIEŃ 2014

45 Wiérztë. Jaromira Labùdda 24 łżëkwiata swòje ùrodzëznë swiãtëje Jaromira Labùdda, pòétka, chtërna debiutowa w najim cządnikù w rokù Ùrodzëła sã w 1961 w Wejrowie. W rokù 1981 skùńczëła Òglowòsztôłcącé Liceùm w Kartuzach, a w 2001 pòlską filologiã na Gduńsczim Ùniwersytece. Swòje wiérztë òpùblikòwała w dwùch tomikach: Kôrba cëchòtë i Słowa òbséwają zemiã (wszëtczé tu prezentowóné dokazë pòchòdzą prawie z tegò òstatnégò zbiérkù wëdónégò przez òficynã Czec w 1994 r.) Tej przëchôdô niebò zdrzã bëne głãbòk zazéróm w zôrno słowa w òczë mòji mòwë tej przëchôdô niebò na chtërnym je nawitô sétmëfarwnô tãga jidã letkò żebë nie zbùdzëc spiącëch mëslów nie rozsëpac zwãków niech gôdô mòja mòwa tej przëchôdô niebò ze sétmëtónnym spiéwem ùkłôdóm co wieczór swòje sprawë jak ruchna òbzéróm dokładno całi dzéń tej przëchôdô niebò sétmë razy w tidzeniu Mòja zemio mòwò pòd chtërną ùpôdóm na skarń bãdzë mie swiãtô zemio pò chtërny jidã na pamiãc bãdzë mie swiãtô tu mdze wòlô twòja w słonym nórce dzejów dze ùsmiéwô sã glada jezór a słuńce zymczi rozdôwô mòże witro wstónie z martwëch lubòc ùkrziżowónô je czas stratwë ë czas dobëcô Òdj. DM.

46 WËDARZENIA Òsoblëwi kòncert Taczégò artisticznégò wëdarzeniô w Przedkòwie gwësno jesz nie bëło. 6 strëmiannika w aùle Zespòłu Szkòłów Pònadgimnazjalnëch òdbëło sã zéńdzenié z kòmpòzytorã, pòétą, szkólnym i direktorem szkòłë Jerzim Stachùrsczim, a tak pò prôwdze z jegò ùtwórstwã. LUCYNA REITER-SZCZIGEŁ Do samégò zaczątkù kòncertu blós òrganizatorzë znelë jegò scenarnik. Dlô Jubilata fòrma i zamkłosc negò wëdarzeniô bëłë niespòdzajnoscą. Ò zéńdzenim jô wiedzôł tëli, co bëło napisóné na rôczbie gôdô J. Stachùrsczi. Czej jô wlôzł z mòją białką Zofią na zalã, jô doznôł pierszégò zdzëwòwaniô. Bëło tam kòl 100 ùczãstników: pòwiatowé i gminné władze, radny, probòszczowie z Przedkòwa i Czeczewa, direktorzë szkòłów, szkólny, ùczniowie, ògniarze i mieszkańcë gminë. Zadzëwòwôł mie téż przëszëkòwóny sprzãt aùdiowizualny i nagłosnienié. Pòmëslôł jem, że jak to wszëtkò rëszi, tej mdze tu òsoblëwé widzawiszcze. Pòkôzk projektów artisticznëch Jubilata Pôrã minut pò piąti pò pôłnim zawiesëna szła w górã. Na binie pòjawiłë sã Lucyna Reiter-Szczigeł i Róża Rzeszewicz, chtërne prowadzëłë ùroczëstosc. Przërëchtowóny kòncert pòétickò-mùzyczny béł wspòminkã, a parłãcził sã z jubileùszã 40-lecégò ùtwórstwa Jerzégò Stachùrsczégò. Pòkôzóné òstałë w nim ne wszëtczé projektë artisticzné, chtërne Jubilat stwòrził i chtërne zrealizowôł wespół z mieszkańcama gminë Przedkòwò. Bëło jich pò prôwdze wiele. Òrganizatorzë przëbôczelë widzawiszcza Przedkòwò (1991 r.) i Jastrë (1992 r.), piesnie z kasetów Gwiôzdka jidze i Bez szkólnégò zwónka (1991 r.), wëjimk z dzélëkù Procesje (1997 r.) ë wiérztë z tomiku pòézje Naczynia połączone mowy. Sparłãczoné statczi mòwë (2006 r.). Pòkôzóné òstałë téż dokònania Jubilata jakno direktora szkòłë w Czeczewie, chtërna dzãka Jegò wiôldżi robòce 44 dobëła w 2012 rokù titel Szkòła Òdkriwców Talentów. Westrzód przedstawionëch artefaktów jedna ùdba òsoblëwie mie sã widza: bëłë to teledisczi nagróné bez TVP Gduńsk dlô Rodny Zemi w 1992 rokù relacjonuje J. Stachùrsczi. Na mùltimediowi tôflë më widzelë dzéwczãta, jaczé wëkònywałë piesnie w latach 90., a òbòk na żëwò dorosłé ju białczi, chtërne spiéwałë ne piesnie. Mie bëło cãżkò wstrzimac lecącé z òczów łzë Ale téż trzeba rzec ò snôżich recytacjach mòjich wiérztów w wëkònanim ùczniów ZSP w Przedkòwie, ò pantomimie, chtërna òbrazowò przedstawia Piesniã ò zaczarzałi krôjnie przerëchtowóny bez gimnazjalistów z Czeczewa. Baro mie sã téż widzało spiéwanié bez wszëtczich wëkònôwców mòji piesni Kòżdô familia. Wiôldżé òklasczi bëłë nôlepszą òceną nëch wëstãpów. Gratulacje, wëstôwk, gazéta Pò kòncerce bëłë żëczbë, szampan, toast i torta. Bëłë téż wëstąpienia gòsców. Nasza gmina je baro bògatô w lëdzczé zasobë. Taczim zasobã artisticznym je na gwës Jerzi Stachùrsczi gôdôł Andrzéj Wërzëkòwsczi, wójt gminë Przedkòwò. Jem pòd wiôldżim wrażenim tegò, co jô tu dzys òbôcził. Òsoblëwą wôrtnotą robòtë Jubilata je to, że ùdało mù sã do pòkôzaniô zrëchtowónëch dokazów włączëc lëdzy z tëch strón rzekł Mieczësłôw Wòzniak, wiceprzédnik Radzëznë Kar tësczégò Pòwiatu, chtëren razã z Eùgeniuszã Prëczkòwsczim przekôzelë J. Stachùrsczémù òsoblëwé gratulacje. Z leżnoscë ùroczëstoscë przërëchtowóny òstôł wëstôwk, chtëren twòrził apartną òdjimkòwą ilustracjã tresców pòkôzónëch òb czas kòncertu. Wëdóny òstôł téż 51. numr gazétë Czeczewsczé Òkò pòd redakcją L. Reiter-Szczigeł, w chtërny są gôdczi i artiklë Bòhater ùroczëstoscë Jerzi Stachùrsczi. Òdj. Wòjcech Stachùrsczi pòswiãconé Jubilatowi (gazétã mòżna scygnąc ze stronë Jubilat nie krił sã z przejmiãcym i zdzëwòwanim na tak przërëchtowóny program. Wszëtkò, co dzejało sã negò wieczora, bëło swiatã, chtëren nôczãscy zdôrzô sã blós w basniach gôdô J. Stachùrsczi. Jô bë chcôł jesz rôz pòdzãkòwac wszëtczim z całégò serca, inicjatoróm zéńdzeniô i wëkònôwcóm za to, że w nen dzéń ùswiadomilë mie, że to, co jô robił z ùczãstnikama nëch projektów, bëło dlô nich wôżné, że do dzysdnia krëją je w swòji pamiãcë. Òrganizatorama ùroczëstoscë bëlë: szkólny Lucyna Grablowskô, Mariô Kraùza, Grzegórz Krefta, Róża Rzeszewicz, Elżbiéta Pielowskô, Lucyna Reiter-Szczigeł i Dorota Wilczewskô, Rada Pedagògicznô ZS Czeczewò, ZSP Przedkòwò, partë KPZ z Banina i Przedkòwa i téż stowôra Na kraju. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

47 CIEKAWOSTKI/ ZACHË ZE STÔRI SZAFË/ Z NORDË Jałmużna w kartuskich konwentach JERZY NACEL Nie wszyscy wiemy, że klasztor kartuzów znajdował się też pod Legnicą. Sprowadzony tu przez księcia Ludwika II zakon w latach utworzył nową kartuzję. Zgromadzenie przetrwało do czasów reformacji. Wtedy to po roku 1548, przy usilnej agitacji tzw. kacerzy, klasztor zlikwidowano, a zabudowania zakonne rozebrano. Po konwencie została jednak pamiątka. Dzielnica, gdzie znajdował się klasztor, nosi dziś nazwę Kartuzy. Tradycją tego zakonu było rozdawanie jałmużny pielgrzymom i ubogim w Wielki Piątek. Od 10 lat do tego zwyczaju nawiązują członkinie Pôłniczi do pôłniô Czedë zwònë na dwanôstą biłë, żniwiarze teskno wëzérelë za swòjima białkama czë za òtrokama, chtërny mielë òbòwiązk przëniesc ròbòtnikóm co cepłégò do zjedzeniô. Pôłnié czãsto bëło noszoné w dwòjôkach, zwónëch téż pôłnikama abò z niemiecka dopeltopama. Bëłë to prosto dwa grónczi w jeden statk złączoné. W jednym grónkù bëłë na przëmiôr bùlwë, w drëdżim jakô sëtô zupa. Stowarzyszenia Kobiet Europy z Legnicy, które przygotowują i rozdają w Wielki Piątek przed legnicką katedrą kilkaset chlebów, beczkę śledzi oraz kosz jednogroszówek. Organizatorki tej akcji podkreślają, że w średniowieczu właściwie tylko Kościół pomagał najuboższym. Poprzez reaktywację kartuskiego zwyczaju chcą jakoś dołączyć do Kościoła z jego dziełami miłosierdzia. A jak wyglądały dobroczynne zasługi kartuskiego konwentu działającego na Kaszubach? Według ks. Pawła Czaplewskiego, autora Kartuzji Kaszubskiej, przechowywane wykazy rozchodów klasztoru z wieków XVI i XVII nie zawierają, niestety, ani jednej pozycji świadczącej o jego dobroczynności. Roczniki Taczé dwòjôczi robioné bëłë na Kaszëbach w warstatach grónkòwników, chòcbë kòl Neclów w Chmielnie czë Kazmiérczaków w Kartuzach. Ti drëdzë robilë pò drëdżi swiatowi wòjnie tzw. czôrną keramikã. Na òdjimkù je dwòjôk zrobiony bez grónkôrza Józefa Kazmiérczaka z Kartuz w 50. latach XX stalata. rd kartuskie wymieniają nieco inną formę jałmużny. W pierwszych dziesiątkach XVII wieku ofiarowano na przykład brygidkom gdańskim 14 złotych, franciszkanom i karmelitom 67 zł, dominikanom 50 zł i norbertankom żukowskim 30. Trafia się też zapis o udzieleniu w 1620 roku jałmużny wdowie z jedenaściorgiem sierot otrzymała 19 złotych i 2 grosze. Należy w tym miejscu dodać, że w czasach króla Batorego, około 1580 roku, korzec żyta kosztował 8 groszy, pszenicy 16 groszy, a para butów 19 groszy. Kartuzi kaszubscy skłonni byli dawać ofiary raczej na cele kościelne. Razem wziąwszy, charytatywna działalność naszych zakonników przedstawia się niezwykle skromnie. Zerwóné pòmòstë w Mechelinkach Pò zëmòwëch mòcnëch wiatrach betonowé płiwającé pòmòstë zerwałë sã i płënãłë w starnã sztrądu. Wespół z wałama zderziwałë sã ze stalowima stołpama i nikwiłë je. Z rozbitëch płiwającëch dzélëków wësëpôł sã stëropión. Biôłé kùgelczi dało sã nalezc na sztrądze téż pò drëdżi starnie wikù. Òdj. S. Lewandowsczi POMERANIA ŁŻËKWIAT

48 Z ŻËCÔ LËTERATA Wiérzta dlô drëcha Ò òddzëkòwanim jednégò z robòtników Kreditowégò Bankù Donimirsczi-Kalkstein-Łëskòwsczi i Spółka w Toruniu, Féliksa Czôrlińsczégò, chtëren òdchôdôł z robòtë w rokù 1884, na gwës nicht bë dzysdnia nie pamiãtôł, czejbë nié pióro Hieronima Derdowsczégò, chtëren szpecjalno na tã ùroczëznã napisôł wiérztã. ROMAN ROBACZEWSKI Kôrbiónczi przë winie Féliks Czôrlińsczi, pòchôdający ze znóny kaszëbsczi rodzëznë, w bankù prowadzył rechùnkòwé ksãdżi. Robił òn na stanowiszczu rechméstra, gôdającë prosto: kalkùlatora. Dlô Derdowsczégò Féliks béł bliską personą, a to z ti przëczënë, że òbadwaji òni òdwiedzywelë pitlówczi i winowé krómë, w jaczich systematno rôczëlë sã winã, prowôdzącë pòliticzné kôrbiónczi i òbgôdiwającë codniowé wëdarzenia. Bëlë òni gwësno atrakcją dlô rãkòdzejarzów, wisłowëch rëbôków, malarzów, mùrowników i jich pòmòcników, tej-sej òpòwiôdającë jima historijczi, colemało wëmëszloné. Czãsto pòtikelë sã òni w winowim krómie kòl Mazurkiewicza abò kòl Òlszewsczégò, w hòtelu Pòd Òrzłã czë w hòtelu Pòd Trzema Kòrónama, jaczi béł dlô nich òsoblëwim môlã, temù że zatrzimała sã w nim w 1697 rokù gdowa pò pòdzywiónym przez Kaszëbów królu Janie III Sobiesczim, Mariô Kadzmiera (z królewiónama). Òpòwiôdelë òni sobie znóné z rodzëznowëch stronów legendë i lëdowé òpòwiednie, chtërne razã z wëlózowiwanim pòsobnëch skłów stôwałë sã corôz barżi farwné i mni realné, bëłë wëpòwiôdóné w jãzëkù corôz mni pòczestnym, za to corôz barżi kwiacëstim. To òb czas nëch kôrbiónków Derdowsczi dozdrzôł w Czôrlińsczim przińdnégò herojã swòji epòpeji Ò panu Czôrlińsczim, co do Pùcka pò sécë jachôł. 46 Przëcyganié procëmnotów Obadwaji òni mielë za wiele wòlnégò czasu, a parłãczëła jich pòspólnota stôrokawalérsczégò stanu, bëlë òni aktiwnyma nôleżnikama Związkù Pòl sczich Kawalérów, chtërnégò przédnikã przez dłudżé lata béł Derdowsczi. Parłãczëłë jich téż mòcniészé wiãzë, taczé jak: pòchôdanié z Kaszub i kaszëbsczi jãzëk, corôz wikszô pòlskô nôrodnô swiąda, stara ò pòlską kùlturã i zepsëtô germaniznama pòlaszëzna. Derdowsczi, mającë dëszã artistë, w Czôrlińsczim pòdzywiôł sëmiennosc, akùratnosc, terminowòsc, a wiãc te znanczi, jaczé wëmùsziwô i ùcwierdzywô robòta w bankù. Dlô Derdowsczégò niezgarającégò lëczbë, rechùnczi i finanse, béł to swiat, chtërnégò do kùńca żëcô òn sã nie naùcził i nie rozmiôł. Czôrlińsczégò òdbiérôł òn jakno czarzélca, chtëren letkò rozmieje pòsłëgiwac sã nié leno zwielëcą, co jesz bëło do pòjimniãcô dlô Derdowsczégò, ale nawetka taczim kùńsztã, jak òbrechòwiwanié procentów i ùkôzywanié wôrtnotë dëtka w czasu. Czôrlińsczégò, człowieka ùłożonégò, pòcygała nonszalancjô i beztroska Derdowsczégò. Béł òn zadzëwòwóny jegò letkòscą pisaniô, òsoblëwò spòsobnoscą zapisywaniô wrażeniów w rimòwónëch wiorstkach. Miôł òn w ùwôżanim téż jiné spòsobnoscë Derdowsczégò, np. wëchwëtiwaniô dobrëch stronów i słabòtów drëchów, a téż wëmëszlaniô (natëchstopach!) i farwnégò òpòwiôdaniô hùmòresków Tak dzysô wëzdrzi bùdink, w jaczim nalôżała sã sedzba Kreditowégò Bankù, môl robòtë Feliksa Czôrlińsczégò. Òdj. z archiwùm aùtora i nieszlachùjącëch za prôwdą historijków. Z zôzdroscą wzérôł òn, jak nen letkò przëjimôł swòje żëcowé niedarzënczi i w kòżdim jiwrze rozmiôł dozdrzec cos szpòrtownégò i wôrtnégò. Ùwôżôł òn spòsób, w jaczi Derdowsczi wëpòwiôdôł sã kriticzno, a równoczasno żëczno ò swòjim chlebòdôwcë. Béł òn òczarzony, wzérającë, jak Derdowsczi nawlékô gôdczi z brutkama i przëtrôfkã pòtikónyma dzéwczãtama, nie wiedno z pòrządnëch chëczów. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

49 Bankét kòl Mazura Òddzëkòwanié Féliksa Czôrlińsczégò òdbëło sã w winowim krómie Mazurkiewicza. Òddzëkòwną gòscëtwã wëprawilë drëchòwie i wespółrobòtnicë herojë wieczoru, ale nie zafelowało téż na ni przełożonëch. Derdowsczi przëjãcé przërëchtowóné z leżnoscë òdéńscô Czôrlińsczégò z bankù i jegò wëjôzd z Torunia ùsnôżił òddzëkòwnyma sztrófama zamkłima w wiérzce Oracyja Pożegnalna dla Pana Feliksa Czorlińsciego na bankiecie wieczornym u Mazura w Toruniu w wiliją Zwodyjasza w roku Pańscim Nie je wiedzec, czë dokôz pòwstôł z brëkòwnotë serca Derdowsczégò, czë rëchli na prosbã Ignacégò Danielewsczégò, chtëren wiérztã zamòdlił wëdrëkòwac i rozdac ùczãstnikóm gòscëtwë. Gwësno Oracyja bë zadżinãła, czejbë nié stara sãdzégò Pałãcczégò, chtëren òdpisënk ny wiérztë przekôzôł direktorowi Biblioteczi Raczińsczich w Pòznaniu. A hewò czile fragmentów negò dokazu baro wëjimków òpisëjącëch znanczi Féliksa Czôrlińsczégò nié leno jakno robòtnika bankù. Pisënk przëwòłóny wiérztë je òriginalny: Jako z płaczem płynie Wisła do bołtecci fali, Coraz smętnij, im sę więcy z polsciech stron oddali, Tak i me dzys ze stropionym narzekąme duchem, Że sę chwila pożegnania zbliżo z naszym druchem ( ) Co prowadzeł akuratnie nocęższe rachąncie, I dla banką robieł różne wożne mest sprawąncie. A doch zawde beł na fleku i w tym wieldżim ruchu, Nie brukował sobie robic szepłów na szneptuchu. Bo ma we łbie dużą swiecę, co nigde nie gaśnie, On też nigde, choc o cemku powrocoł od Vossa, Nie brukowoł so zostawiac szlachetnego nosa, Bo doch wszelką zdrzy zawadę każdutenci chwile, Bez nogrubsze nawet cegłe i dębowe dyle. A ciej zaszłe jacie w kase choc nąmniejsze błęde, On je i bez okulorow poodkrywał wszęde. Ale w jednym na Feliksu jednak cęży wina, Bo mest Pazor i Kulmbachera pijoł u Bonina ( ) Tero, druchu, ciej zajedzesz w strony Twe ojczyste, Będzesz smacznie so zapijoł nasze piwko czeste, Co je w Pucku werobiają, kaszubsci stolice ( ). Dali Derdowsczi wëpòminô kawalérsczé grzéchë Czôrlińsczégò, zgódno ze swòjim zwëkã czasã przesôdzô, przedstôwiającë wëdarzenia, jaczé mòże w jawernocë ni miałë môlu. Przepòwiôdô òn Czôrlińsczémù bëlną przińdnotã, chtërna miała nastąpic do piérze pò wëbôczenim mù grzéchów przez Stwórcã. Òpisôł to tima słowama: PAGINA PRAWA ( ) Ale Pąn Bóg Cy weboczy kowalerscie grzeche, A tam doma Cę czekają inne gwes poceche! Tam mądrosce jak i cnote będzesz pierwszym wzorem, A oliwskim ciej nie zechcesz bec kalkulatorem, To burmistrzem Cebie zrobią, jako Twego przodka, Co w Betowie mądrze rządzeł, jak powiodo godka. To jesz kąseczk nos poceszo, że Cę słowa czeko, Do jąci nam mizerokąm w Toruniu daleko, I w nadzeji, że swiat cały o Tobie sę dowie, Dzys, żegnając Cebie, Druchu, pijeme Twe zdrowie. W teksce przekôzónym ùczãstnikóm pòtkaniô nalazłë sã nieprzënôléżné rzeczenia i zwrotë, jaczé nie nadôwałë sã do pùblikacji, na gwës òstałëbë òne rëmniãté abò zjinaczoné przez aùtora, czejbë wiérzta miała wińc bùten karna znajomëch i blisczich Czôrlińsczégò. Taczé stanowiszcze zajimnął profesor Józef Łãgòwsczi, znóny kaszëbsczi etnograf, dzãka chtërnémù wiérzta na òstała ùprzëstãpnionô szerszémù karnu czëtińców zarô pò ji òdkrëcym w dostónkach Biblioteczi Raczińsczich, co nastąpiło pò kòl 45 latach òd pamiãtnégò wieczoru. Dokôz, w jaczim Derdowsczi òddzëkòwôł Féliksa Czôrlińsczégò, je slédnym jegò pòeticczim dokazã napisónym w Pòlsce, bò ju w pòstãpnym rokù ùtwórca wëjachôł do Zjednoczonëch Stanów. Tłómaczëła Hana Makùrôt KASZUBSKA KSIĘGARNIA INTERNETOWA POMERANIA ŁŻËKWIAT

50 NÓTAMA ZAKRËTÉ Białczi w piesni Malinkò je białk w kaszëbsczich spiéwnëch dokazach, jich mionów. Janków a Józków je dzél wiãcy. Colemało miona białogłowsczégò ôrtu wëstãpiwają tam, dze je òpisónô jakô miłosnô historiô, kąsk rzôdzy w dzecnëch piesniczkach, a wcale w spiéwach ò Òjczëznie. Czësto òsóbno mùszi pòdéńc do piesniów marijnëch, jaczé są z gruńtu mionowé. Chcemë tej pòznac czile historiów pòsobnëch bòhaterków kaszëbsczich swiecczich piesni. TÓMK FÓPKA Czemù Andża stoja w lese? Pòstrzód 115 piesniów Jana Trepczika, jaczé są w piesniôkù Lecë chòrankò, nalôzł jem leno trzë białczëné (dzéwczëcé) miona: Anka ( Złoté wrota, sł. Jón Rómpsczi), Jewka ( Jewka ) i Marika ( Marika ). A jakô je nôbarżi znónô kaszëbskô spiéwka z białczënym mionã? Pòstawiã na dwie: Kùlczi mòji Julczi Antoniégò Sutowsczégò a Klémensa Derca i lëdową Andża w lese. Czemù Andża stoja w lese? Mòże temù, że Anulkã prosył ò wińc Wawrzińc (Antoni Peplińsczi Rosła kalëna ). A czemù? Bò ta Anka, co mô fejné copczi ji pùzë zdobią słuńca kropczi (Wacłôw Kirkòwsczi/T.Fópka Pierszi dzéńk ). Wiedzec je, że pòtkało to prawie dzéwczã skòpicą zwierzãt (Fópka Ania pòtka ) a jednémù skamżochòwi w 1965 rokù Anka sédem kùksów w bòk dała (Jón Piépka/Wacłôw Kirkòwsczi Sknera ). Pózni tam na drodze rosce bes, a të Jankù Ankã wez ( Mój wiónk z Łapalëców) i Józefk z Anką sã òżenilë ( Józefk i Anka ). Co to bãdze?zakòchóny Bògùsz w Ance (T. Fópka Co to bãdze? ). A czësto na kùńc: Ksawér Anulkã nënce òstawił, żebë z Anulką nicht nie przestôwôł ( Rëbôcë na mòrze z Karwi). Krótkò do Anczi mô Hanka. Stoji Hanka w òczeneczkù ( Dar za dar ). To miono wspòminô ks. Léón Heyka: Kwiôtuszczi mòje lecta do mòji Hanczi ( Kwiôtczi, mùz. W. Kirkòwsczi). Nôwiãkszi kaszëbsczi pisôrz Aleksander Majkòwsczi: Ò Hankò, dóm na mszą i sztërë zdrowaszczi bëm nalôzł ù cebie 48 chòc drobinkã Zoszczi ( Mòja Haneczka, mùz. W. Kirkòwsczi). Léón Roppel pisze: Czejbë sã Hanczi nie rozlégôł spiéw swiat bë sã nie zdôł mie ładny ( Rëbackô dumka, mùz. W. Kirkòwsczi). A tak w całosce: Naszô Hanuszka robòtnô bëła, wzãła kòłowrotk pò wsë chòdzëła ( Nierobnô Hanusza ). W Strzelnie wòłają: Wëzdrzë, Hankò bez òczenkò ( Òżeń le sã ). Z czim Kasza mô tôczel? Wiém, jô wiém, że na drzewie wisy czerwòné jabłuszkò dlô mòji Mariszi, a Kasza tam pòd lasã za knôpama wrzeszczi ( Sekreté ). Czemùż òna tak wrzeszczi? Mòże temù, że Kaszenkã prosył ò wińc Jaszinek (A. Peplińsczi W pòlu brzózka ). Na pewno mô co robic: za stodołą na rzéce pasła Kasza kaczëce ( Kaczëce ). Nie chcało sã Kaszineczce we wianuszkù wiedno chòdzëc ( Òd niedzelë do niedzelë ) i temù nie płacz, Kaszu ( Ùtracony wiónk ). Cos mô tôczel Kasza zez wiónkã, bò: Kasza kùlô wiónk lewańdowi do Jasza ( Kùlanié wiónka ). I nié leno z tim: Kaszka, czedë reno wstała nigdë sã nie mëła ( Niedbałô Kaszka ). To nick: mùszã czim prãdzy zaniesc z pół torbë pieniãdzy do swòji Kaszë ( Dżadowskô torba ). Znôta Wa Wetkã? Kòtë téż mają białczëné miona: môłô Gitka jak nen cug... szarô Gréta, ta ze szlipsã (J. Stachùrsczi/T.Fópka Kòcy walc ). Rzôdkò wëstãpiwô patrónka kòscelnégò spiéwaniô: òwińże zelony wióneczk panna Cecylia ( Gòszczenié Jasynka ). Znôta Wa Wetkã ( Wele, wele, Wetka )? Bò jô nié. Dzywné miono Pòdobno je z Mery, jakô je w Fùcùsowi Kòlibiónce ò Dżonie i Mery : Nacygna gwiôzda niebny łãk. Hewò Mery Star Dżona ta... Jednak nôdzywniészim w naszi kùlturze niéchłopsczim mionã je Bòles: Mój Bòles je białką! Òn pije kakałkò i pazgnokce sobie malëje... (T. Fópka Mój Bòles je białką ). Nie je dzywné w kaszëbiznie gwësno miono Marta. Pòwiédz Marto, co to je mój chłop sécë nie szëje (Aleksander Tomaczkòwsczi Rëbôk w mòrze wëja chôł ). Chòco Marta zjadła czarta (Francëszk Sãdzëcczi/ W. Kirkòwsczi Marta ). Czë to ta jistnô?: Mówiła mie pësznô Marta na rozstajny drodze, że sã na mie rozgòrzëła i ùwzãła srodze, że sã ju nie ùdobrëchô, jaż na tamtim swiece za to, żem pòpatrził, czej sã rôz kąpała w rzéce (F. Sãdzëcczi/ W. Kirkòwsczi Òczem mërgnąc mòżno ). A Agatka? Agatka ( ) pisa do Władka (A. Peplińsczi Agatka ). Kòl ksãdza Peplińsczégò są téż: Piãknô, młodô Zoszka jak kòkòszka ( Bëła sobie piãknô Zoszka ); Zoszka i Wiktor sedzą pòd leszczëną w Łësniewsczi Górze ( Zoszka i Wiktor ); Marila wòli krokòdila ( Deszcz jesénny ); Marëna czekała na Naczków Wiktora ( Kalëna ) i Rózka, co jã Léón gëldzył ( Mieszkôł sobie Léón ). Gëldzonô bëła téż Lénka: Të so Lénkò griluj, griluj a jô bãdã gili, gili... (T. Fópka Gili, gili ). Co zgùbiła i co mô Werónka? Marika, Marila, Marëszónka, Mania a Marëna to są różné zortë Marie. Je Marika, co rikô (Jerzi Stachùrsczi/Fópka Pòmión ). Jidz, Maniu dodóm i mamie pòwiédz, że na niedzelã pierszô zôpòwiédz ( Wieselé za trzë niedzele ). Marëszónka pò bòrze chòdzëła ( Marëszónka z Gòwina). Mariczkò, pòczekôj! Jô Tobie jesz POMERANIA KWIECIEŃ 2014

51 kùsa chcã wząc (Jón Piépka/W. Kirkòwsczi Mariczkò, Mariczkò ). W ti sami frantówce stoji: Pelaszka zgùbiła cëc! Nie je wiedzec, co zgùbiła Werónka, tec szorclëje z nią Stolem prawie (T. Fópka Remùsowa cza-cza ). A we Wiôldżi Wsy: Krowa żgrzéc ni mô òchòtë. Werona nié do robòtë ( Weronijô ). Je Werónka na platce Lëgòtka na szkòłã (mùz. W. Kirkòwsczi, sł. T. Fópka), dze spiéwie karno Batuta z szëmôłdzczégò gimnazjum ( Pierszi dzéńk ): Werónkã znajã òd zerówczi, mô wiedno dlô mie mitczé krówczi. Chto gòni, a chto chwëcył? Nôbarżi szkòłową, wielemionową spiéwką je Witôj, szkòło! T. Fópczi: Zuza dzesãc piegów Dodała do zbiéru Trójno mô kòlegów Przigòdã ze zniją Kòl swi na wsy starczi Grétka stôwia rzãdë Zriwała truskawczi Sedzy ters kòl Wandë Danka, Sztefka, Janka Riszk a Zbiszk z Józefkã Òbzerają zdjãca Z Karólka tableta ( ) Tegò samégò ùtwórcë: Gòni, gòni Riszka Jónk a Werónkã Zbich ( Skrzëpi zëmë wóz ). I dali: je Ksaweri, cos gò bòli. Je Marisza, kòl ni Krisza. Je Rómk z Tónkã, czëtô Mónka. Je Zuzanna, piãknô panna ( Jadã baną ). Akcjã nalôżómë w jedny parchòwsczi spiéwie: chwëcył Féliks stôrą Baszkã i szedł do tuńca ( Wiesołé tuńce ). I tuwò: Pòcałowôł Jasz Jagùszã ha ha ha! Machnãła gò łapką w mùzã ha ha ha! ( Propòzycjô ). Znowù Tóna Mónã chce żenic ( Naszô nënka ). Pôrą są téż Gùst i Teréska, co jima bãdze w żëcym w grëpie jic (J. Stachùrsczi Spiéwô nóm skòwrónk ). Jiną Teréskã nalôżómë kòl Jerzégò Łyska: Pëszné roscą w nim radisczi, rãczką zasóné Teresczi ( Mój ògródk, mùz. W. Kirkòwsczi). Wiôldżi sąsôd z Domôtowa Jón Drzéżdżón pòdôł: Stazja z bùksamë w gróscy nëkô prosto w sycënã. Mónika rëczi, Klara czitle w lëfce mô ( W noc Swiãtégò Jana, mùz. W. Kirkòwsczi). Anielka zamikô? Długò szukôł jem bëlnégò zakùńczeniô ò białczënëch mionach w piesni kôrbieniô. Hewò je (T. Fópka Kòl snôżi Anielczi ): A czedë słuńce ju zéwie Króm swój Anielka zamikô. Klijeńt òstatny ji cziwie. Kwiatë mô. To mùlk ji Tédór. NÓTAMA ZAKRËTÉ Lëteratura Fopke Tomasz, Piosenki dlô knôpika i dzéwczątka, piosenki kaszubskie dla małych dzieci, Wydawnictwo Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, Chwaszczyno Gdańsk Fopke Tomasz, Pryczkowski Eugeniusz, Stachurski Jerzy, Piesnie Rodny Zemi, ROST, Banino Fopke Tomasz, Stachurski Jerzy, Piosenki dlô knôpika i dzéwczątka, 20 piosenek kaszubskich dla najmłodszych, Wydawnictwo Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, Chwaszczyno Gdańsk Kaszëbsczi cëdowny swiat, śpiewnik dla przedszkoli kaszubskich, red. Tomasz Fopke, Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie Zarząd Główny, Gdańsk Kirstein Władysław, Roppel Leon, Pieśni z Kaszub, Komitet Wykonawczy Roku Jubileuszowego Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Gdańsku, Lecë chòrankò, pieśni kaszubskie, Wejherowskie Centrum Kultury, Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie, Nótë kaszëbsczé, pòpùlarné piesnie, red. Eugeniusz Prëczkòwsczi, ROST, Banino Peplińscë Antón i Aleks, Antologia lëteracczich dokôzów, Gmina Sierakowice Pepliński Antoni, Kaszëbë wòłają nas, kaszëbsczé piesniczczi, Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie Oddział Gdański, Gdańsk Rãkòpisë piesniów Wacława Kirkòwsczégò i Tomasza Fópczi. W Radiu Gdańsk mówimy bardzo dużo po kaszubsku! Klëka od poniedziałku do piątku godz i Magazyn Kaszubski niedziela godz. 8:00 radiogdansk.pl POMERANIA ŁŻËKWIAT

52 POMORSKIE KULINARIA Cuda i smaki regionu Z Beatą Waśniewską, autorką książki Nowoczesna kuchnia kaszubska, która właśnie się ukazała nakładem gdyńskiego wydawnictwa Region, rozmawiamy o kaszubskich tradycjach kulinarnych i perspektywach stojących przed naszymi regionalnymi przysmakami. Pani Beato, ile w tej nowoczesnej kuchni jest tradycji a ile współczesnych pomysłów? Większość zasadza się jakoś w tradycji W przepisach wszystko zresztą się przeplata sięgam do sprawdzonych receptur i do tego, co dziś króluje w europejskich kuchniach. Paradoksalnie wprowadzanie nowinek pomaga odkryć na nowo regionalne smaki. Moja tradycja wiąże się z południem Kaszub okolicami Dziemian, Lipusza i Kościerzyny. W Dziemianach mieszkała moja babcia, u której nauczyłam się gotować. I tamte strony są jakoś obecne w moim gotowaniu. A co najczęściej przygotowywała pani babcia? Pamiętam pieczony przez nią chleb. I drożdżówkę kaszubską. Była też zupa brzadowa, czyli owocowa, z suszonych przez nią jabłek, śliwek i gruszek. Spiżarnia pełna była worków z tymi owocami, a ja chętnie je wyjadałam. Jeszcze były kwaskowate wiśnie ze słoika. I domowy rosół, i robione przez babcię kluski. Była też kura w białym sosie. To na pewno. Ta potrawa bardzo kojarzy mi się z niedzielą i świętami. Babcia robiła też mnóstwo wypieków pamiętam makowce i różne torty. O! Śledzie! Śledzie w zalewie octowej też były. I zylc babcia robiła. Grzybki marynowane. Powidła. Masło też domowej roboty. 50 Kiedy pani sobie uświadomiła, że gotowanie praca w kuchni jest pani pasją, a może powołaniem? Gotowałam od dziecka i zawsze mnie to pociągało. Ale tak na poważnie zaczęłam gotować w liceum. Chodziłam do szkoły w Lubaniu było to liceum zawodowe. Już nie ma tej szkoły Gdy tam trafiłam, mówiono o niej szkoła żon. Byłam drugim rocznikiem wyłącznie żeńskim, później przekształcono szkołę w technikum żywieniowe i chodzili do niego też chłopcy. Tam właśnie mieliśmy dużo zajęć z kuchni. Pojawiała się też kuchnia kaszubska. Nasza dyrektorka Anna Gawlik bardzo dbała o to, byśmy poznały tradycję naszego regionu, chociaż sama była z Krakowa. Uczyła nas regionalizmu, piosenek (choć nie znała kaszubskiego!), tańców, no i kuchni. I to tak gdzieś się zakorzeniło. To dość nietypowe, że gdynianka poszła do szkoły w Lubaniu. Jak to się stało? Moja (nieżyjąca już niestety) kuzynka dowiedziała się, że powstaje taka szkoła. I się nakręciła, że będzie to takie fajne miejsce, gdzie dziewczyny z dobrych domów będą się uczyć szycia, gotowania, sprzątania i jednocześnie dojenia krowy. Taka nowa kuźnia prawdziwych housewife nowoczesnych pań domu. Wszystko tam przeszłam: zbieranie truskawek, pracę w pasiece, wykopki. No i dojenie krów... Po szkole średniej wybrała pani studia związane z gastronomią? Nie! Najpierw trafiłam do Szkoły Morskiej, ale nie byłam dobra z przedmiotów ścisłych. I wtedy jedna z koleżanek zaproponowała, byśmy się przeniosły na teologię. Szalony pomysł, ale myślałam, że po fizyce i matematyce będzie spoko. To też były trudne studia, ale je zakończyłam licencjatem. Magisterkę z pedagogiki zrobiłam już na Akademii Pomorskiej w Słupsku. Po studiach trafiłam do pracy w jednym z gdyńskich przedszkoli. Później poznałam przyszłego męża, był ślub, urodziła się córka i skończyła praca zawodowa. I wtedy zaczęła pani eksperymentować w kuchni? Właśnie wtedy. Najstarsze dziecko było niejadkiem. Różnych rzeczy próbowałam, byle zachęcić małą do jedzenia. Ale prawdziwa fascynacja kuchnią nadeszła, gdy nosiłam w brzuchu Bartusia, mojego najmłodszego jeździłam z nim wtedy do Warszawy na warsztaty kulinarne. Czy i dziś bierze pani udział w warsztatach lub konkursach? Tak, głównie w tych, w których są ciekawe nagrody. Gdy myślę o kuchni kaszubskiej, to najważniejszy był chyba jeden z konkursów organizowanych przez Winiary. Zrobili wówczas ze mną wywiad do swojej gazety Kuchnia od kuchni. To była taka POMERANIA KWIECIEŃ 2014

53 POMORSKIE KULINARIA pogawędka o kuchni kaszubskiej, o pomorskiej tradycji, o mojej babci, o tym, co było kiedyś i co jest teraz. To mnie natchnęło. I zaczęłam się zastanawiać, czy są w sieci jakieś strony poświęcone kaszubskiej kuchni. No i okazało się, że coś tam jest, ale bardzo mało. I że jest zapotrzebowanie. Postanowiłam spróbować. Tak powstał mój blog Cuda i smaki regionu. Na początku myślałam tylko o tradycyjnych przepisach Pierwszy wpis? To było 17 czerwca 2011 roku. Napisałam Jestem młodą mamą (...). Kocham mój region i jego tradycje. Pragnę podzielić się pysznymi przepisami (...). Kolejny wpis był chyba o Kaszubskim Oku i Gniewinie, bo na swoim blogu prócz kuchni kaszubskiej promuję także piękno Kaszub. Zimą jest nieaktywny, ale latem zamieszczam tam zdjęcia i opisy różnych fajnych miejsc. A pierwszy przepis podany na blogu był na co? To były albo pulki, albo plińce. Od tego w każdym razie zaczynałam. Od dawna najwięcej wyświetleń ma jednak legumina kaszubska citronspejza. Wróćmy jeszcze do konkursów w realu. Które pani najmilej wspomina? Te organizowane przez duże firmy, choćby urodzinowy konkurs Knorra czy bitwę kulinarną Morlin, w której znalazłam się w finałowej piątce. Tam wygrała moja kura w białym sosie. Jeszcze w Gdyni otrzymałam wyróżnienie za sałatkę z owoców morza w cieście o kształcie muszli i trzy lata temu zajęłam trzecie miejsce w konkursie na gdyński przysmak za carpaccio śledziowe z kaszubskimi dipami. Sosy, testowane przez mojego tatę, zrobiłam z jarzębiny z jabłkami, żurawiny i borówek. Dziś w kuchni poszukuje się nowości. Jaka jest według pani przyszłość kaszubskiej kuchni? Jakie potrawy z naszego dziedzictwa kulinarnego mają szanse zagościć na stole współczesnych Pomorzan? Nowości? Tak, ale bez przesady. Jeśli chodzi o naszą tradycję, to sądzę, że potrawy ze śledzia dają wiele możliwości. POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 Sama robiłam już choćby plińce z musem śledziowym. Także kaczka i gęś mają nadal spory potencjał. Modna na świecie kuchnia molekularna wysublimowana, taka do posmakowania, nie ma raczej u nas szans, bo to zupełnie inny świat. Kaszubi zawsze lubili porządnie zjeść. Regionalny talerz musi być syty a nie degustacyjny, który co najwyżej można zaprezentować po obiedzie. Fot. z archiwum B. Waśniewskiej Nadal więc ciężkie i tłuste dania mają być naszą wizytówką? Zdecydowanie nie. Są przecież różne sposoby przyrządzania potraw. I zarówno kaczkę jak i flądrę można tak przygotować, by tej tłustości nie było zbyt wiele. Można odtłuścić kaczkę, upiec kurczaka w rękawie. 51

54 POMORSKIE KULINARIA A jak pani kaszubskie gotowanie przyjmowano poza Pomorzem? O, ludzie bardzo są ciekawi i chętni do próbowania. Na przykład na konkursie Knorra w Warszawie wypytywali się o przygotowywaną książkę i kaszubskie przepisy. Gdzie szuka pani inspiracji do unowocześniania receptur? Dużo czytam i słucham audycji poświęconych gotowaniu. Przepadam też za programami kulinarnymi i podpatruję, w jaki sposób uznani gastronomicy przygotowują swoje potrawy. Teraz chyba modna jest kuchnia arabska i meksykańska. Ostatnio staram się wprowadzać do przepisów dynię, która kiedyś rosła w wielu przydomowych ogródkach. Jak odbierane są podawane przez panią na blogu przepisy? Mam stałe grono odbiorców. Najczęściej komentowane są te typowe, stare przepisy. Coraz częściej pojawiają się też odnośniki do mojego blogu na innych stronach poświęconych gotowaniu. Teraz, gdy na rynku znalazła się moja książka z przepisami, chcę pokazać moim odbiorcom szlak kaszubskich produktów. Zacznę od Brus, gdzie jest firma robiąca przetwory z żurawin, borówek i rokitnika. Będę chciała odwiedzić też Kaszubskie Miody, niewielką wytwórnię wędlin w Konarzynach i producenta kozich serów spod Karsina. Pytanie na koniec: czy pani zdaniem w Trójmieście byłoby miejsce na kaszubską restaurację? Tak, zdecydowanie tak. Nie tylko restauracja, ale i sklep z kaszubskimi produktami spożywczymi. Może to dobry pomysł na biznes. Czas chyba rozkręcić modę na naszą kaszubską kuchnię. Rozmawiał Jost Jarwardt GĘŚ PO KASZUBSKU z sosem rokitnikowo-pigwowym Składniki: 2 duże gęsie udka (ok. 800 g) 1 szklanka domowego rosołu ½ szklanki soku pomarańczowego 2 łyżeczki konfitury z rokitnika 2 łyżeczki konfitury z pigwy 1 łyżeczka miodu rzepakowego 3 łyżeczki musu jabłkowego 3 łyżeczki majeranku 4 ząbki czosnku 2 łyżki oliwy z oliwek sól, pieprz 3 ugotowane małe buraki 1 łyżeczka sosu balsamicznego gęsi smalec do smażenia domowe kopytka Sposób przygotowania: 1. Umyte i osuszone udka nacieramy solą, majerankiem i pieprzem. Obkładamy plasterkami czosnku, dodajemy oliwę z oliwek i odstawiamy pod przykryciem na 2 godziny lub całą noc do lodówki. 2. Gęsie udka smażymy na patelni na smalcu na złoty kolor. Następnie układamy je w garnku, zalewamy rosołem i dusimy pod przykryciem. W trakcie duszenia dodajemy miód oraz majeranek. 3. Kiedy mięso będzie miękkie, dodajemy konfitury z pigwy i rokitnika oraz mus jabłkowy. Całość dusimy przez około 5 minut. 4. Wyjmujemy udka. Sos miksujemy i doprawiamy solą i pieprzem. 5. Ugotowane buraczki kroimy w plastry, układamy na talerzu i skrapiamy sosem balsamicznym. Dodajemy udka oraz podsmażone na maśle domowe kopytka. 52 POMERANIA KWIECIEŃ 2014

55 Poezja mała, ale nie najmniejsza Wiersze powstają z różnych potrzeb. Czasami jest to zadziwienie światem, czasami przemożna chęć wyrażenia własnej emocji. Niektórzy poeci skupiają się na cyzelowaniu formy, inni na opisie wrażenia i stanu ducha. Część twórców pisze w poczuciu misji i chęci poprawienia świata, inni spontanicznie nakreślają myśli, bawiąc się literaturą i niezobowiązująco żonglując słowami. Każdy z wymienionych sposobów tworzenia ma swoją rację bytu, może uwydatnić postać autora czy autorki, wreszcie wywołać reakcję czytelnika. Co jednak zrobić z poezją, której twórca, choć zdaje się sięgać ku różnym celom istnienia literatury, na żaden z nich nie postawił akcentu, żadnego nie rozwinął w dostatecznym stopniu, aby osiągnąć wyrazisty efekt estetyczny? Co począć z autorem, który choć zaczął pisać lirykę, jednak bardziej czuł się spełnionym rzeźbiarzem, a w artystycznym wykorzystywaniu słowa oratorem? Myślę w tym momencie o statusie literatury tworzonej przez Henryka Hewelta, który zmarł w 1995 roku, lecz jego poezja została niedawno przypomniana przez wydawnictwo Rost Liczebnie rzecz biorąc, mamy w tym tomiku ponad pięćdziesiąt wierszy Hewelta, ułożonych w rodzaj lirycznej autobiografii. Są to utwory dedykowane kochanym członkom rodziny, westchnienia kierowane ku najbliższej emocjonalnie okolicy, pojawiają się także próby nazwania niejednoznacznych stanów egzystencjalnych. Gdyby te wiersze zanalizować w odosobnieniu i pojedynczo, wyglądałyby bardzo przeciętnie, tematycznie wtórnie, a nawet szkolniacko. Jednakże dzięki redaktorowi tomu Stanisławowi Jankemu poezja ta uzyskała specyficznie całościowy wymiar. Czy to znaczy, że bez takiego kompozycyjnego kośćca utwory byłyby tylko zestawem porozrzucanych wierszowanych intuicji? I tak, i nie Gdyby patrzeć na te utwory wyłącznie z perspektywy poetyki, okazałoby się, że są jedynie zbiorem tysiąckroć powtarzanych epitetów i metafor, a system wersyfikacyjny, to mniej lub bardziej przypadkowe zestawienia wersów i akcentów, które tylko niekiedy obejmowane są, niekonsekwentnym zresztą, porządkiem. Oczywiście wyznawcy kultu autentyzmu, jakiejś współczesnej odmiany dzikiej, nieszlifowanej poezji orzekną, że ważniejszym czynnikiem od budowy formalnej będzie wizja lub myśl. Rzecz w tym, że wizyjności, polotu wyobraźni lub niezwykłych asocjacji w tej poezji się nie odnajdzie, a raczej typowość i powtarzalność. Z kolei co do żywiołu myśli, to już po przeczytaniu kilku wierszy nie ma wątpliwości, że Hewelt nie był poetą filozofującym, a jedynie wyrazicielem kilku nie najgłębszych uwag o pięknie dzieciństwa i konieczności przemijania Do zupełnego przekreślenia artystycznego wymiaru tomiku Nie òdińdã bez pòżegnaniô nie dochodzi dzięki estetyce poezji naiwnej. W sensie historycznym doceniono taki tryb powstawania poezji u zarania romantyzmu; już Friedrich Schiller doceniał bezpośredniość, prostotę i zmysłowość w postawie poety. Później pozytywiści akceptująco podchodzili do różnego typu wierszowanych propozycji poetów-chłopów czy liryków-proletariuszy. Dla poezji Hewelta najważniejszym byłby kontekst autentystów z czasów dwudziestolecia międzywojennego (np. Stanisław Czernik, Jan Bolesław Ożóg), którzy promowali w ówczesnym życiu literackim swoje prywatne i regionalne ojczyzny. Warto przy tym pamiętać, że właśnie wówczas zaistnieli w literaturze kaszubskiej tacy kaszubscy twórcy, jak: Józef Klebba, Wincenty Rogala, Paweł Miotk, Jan Rompczyk, Otton Karszny czy Teodora Kropidłowska. Ich poezja naiwna polegała na dydaktyzmie patriotycznym, jednoznacznej moralistyce katolickiej i bezkrytycznej chwalbie Kaszubów. Wracając do Henryka Hewelta, nasz kaszubski poeta rozpoczął swą literacką przygodę na początku lat osiemdziesiątych, a zatem fascynacje autentyzmu już dawno przebrzmiały. Co więcej, w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zeszłego wieku pojawiła się kategoria twórców ludowych, co z jednej strony doceniało ich aktywność rzemieślniczo-artystyczną, z drugiej jednak tworzyło artystyczne getto, w którym panowała taryfa ulgowa w ocenie artystycznej oraz zideologizowana tendencja interpretatorska, w myśl której wytwory kultury ludowej są zawsze odkrywcze w odsłanianiu rodzimego ducha. Taki stan rzeczy sztucznie wzbudzał produkcję literatury ludowej (a w tym poezji naiwnej) i tendencyjnie ustanawiał artystyczne konwencje i hierarchię autorów. Na tle tych wszystkich historyczno- -literackich kontekstów poezji naiwnej zjawia się właśnie twórczość Hewelta. Kiedy czytamy takie wiersze, jak: Domôcëzna, Kaszëbizna, Rodnô zemio, Naszëzna lub Mòja tatczëzna, w sposobie artykułowania myśli, w specyficznej sprawozdawczości i opisie rzeczywistości odnajdujemy nieco patetyczne, choć jednocześnie podawane z odcieniem dumy wyrazy oddania dla tradycji przodków. Nie ma tutaj olśniewających zabiegów stylistycznych, poeta poprzestaje na stosowaniu lirycznego my oraz przywoływaniu obrazów pomorskiego krajobrazu (chata, pola uprawne, jeziora, lasy i kwiaty). Nieco bardziej osobiste są wiersze Mëmce, POMERANIA ŁŻËKWIAT

56 LEKTURY Tatkòwi, Rąb, Jô wiém czy Reno, gdyż podmiot zbiorowy ustępuje miejsca indywidualnemu. Związek z naturą staje się bardziej namacalny, mniej zaś retoryczny, natomiast rezonerstwo ulega przekształceniu w próbę sformułowania zadziwienia ludzką egzystencją. Niestety zdecydowana większość utworów Hewelta pozostaje niedokończonym artystycznie zamysłem, jedynie chęcią nazwania jakiegoś fenomenu, tylko projektowaną formą wyrazu. Na szczęście poetyka literatury naiwnej ochrania tę twórczość przed odrzuceniem i pozwala dowartościować nieporadne stylistycznie westchnienia nad doświadczaną kaszubską rzeczywistością, a także zauważyć, iż w prostocie, bezpośredniości i swoistej prawdzie życiowej istnieje tutaj uniwersalna wartość. Nie sili się bowiem poeta na objęcie całego fenomenu życia w formę literatury. Jeśli poucza, to jedynie jak nieco rozczarowany czy zniecierpliwiony starszy mężczyzna, konstatujący, że ideały, którym służył, nie są już powszechnie akceptowane, młode pokolenie zaś nie zamierza kontynuować stylu myślenia poprzedników. Nie dąży również autor tomiku do odkrywania nadzwyczajnie oryginalnych stron kultury kaszubskiej. Jeśli pisze o swoich kulturowych korzeniach, to jedynie w obrębie najbliższego otoczenia, które nie wykracza zbytnio poza północne Kaszuby, a na pewno nie dotyczy czegoś poza Pomorzem. Drugim czynnikiem ochraniającym tę poezję od zapomnienia jest jej kontekst intersemiotyczny. Myślę tutaj o artystycznej dyspozycji Hewelta do wyrażania się w różnych mediach sztuki. Wszak dobrze pamiętamy, że autor omawianego tomiku był rzeźbiarzem. Miał swój styl, specjalizując się w płaskorzeźbie i formach dotyczących tematyki sakralnej. Czy rzeźbiarstwo mogło coś szczególnego dać literaturze? Wydaje się, że tak W najbardziej oczywistym wymiarze widać to w wierszu Lëpë, w którym pochylająca się ze starości lipa nie rozpadnie się bezużytecznie, a zostanie pocięta na klocki do przyszłych prac rzeźbiarskich. Także i w liryku Jak szorëm oraz Do ce pojawiają się na chwilę obrazy figurek czy polnych krzyży, które są tyleż oznakami kaszubskiego pejzażu, co jednocześnie 54 sygnałami wrażliwości piszącego podmiotu na rzeźbę. Wskazane przykłady utworów nie stanowią jednak wystarczających argumentów, aby pisać o intersemiotyce. Tym głównym powodem jest twardość przykładów poezji Hewelta (niczym twardość materiału rzeźbiarskiego), która poddawana jest tylko podstawowej obróbce znaczeniowej (jak w ruchach grubego dłuta), by uzyskać wyraźną ocenę emocjonalną (podobnie postępuje rzeźbiarz wyprowadzający z nieznaczącej masy określony uczuciowo kształt). Urok sztuki naiwnej (w tym rzeźby prymitywu) polega na odwadze stosowania jednoznacznych środków wyrazu, na chęci dobitnego zaznaczenia jakiegoś przekonania czy wartości. Tak też postępuje Hewelt jako poeta: nie obawia się zachwycać najbardziej zwykłymi elementami przyrody ( Zagùbiony ), nie ukrywa wzruszenia, które go ogarnia na wspomnienie o wykopkach ( Wëbiéranié bùlew ), wreszcie nie waha się niemal bezpośrednio wyrazić obawy przed starością ( Jeséń żëcégò ). Na koniec warto zauważyć jeszcze jedno, co spaja poetykę poezji naiwnej oraz interpretację intersemiotyczną. Tym czynnikiem jest język kaszubski: prosty, rzeczowy i pozbawiony neologizmów. Hewelt w swej literaturze nie kreuje się na kogoś, kim nie jest. Jego wyrażanie świata to przede wszystkim siła namacalności, sprawdzalności i swojskości. Wprost nazywa uczucia, jednoznacznie się za czymś opowiada, ma świadomość swoich ograniczeń Nie największa to literatura Może i mała Ale nie najmniejsza. Daniel Kalinowski Henryk Hewelt, Nie òdińdã bez pòżegnaniô, wybór i układ Stanisław Janke, wyd. II, poszerzone i opatrzone posłowiem, Rost (w kooperacji z Biblioteką Publiczną Gminy Przodkowo im. Henryka Hewelta), Banino Zjednoczenie Polski a Pomorze Chciałbym się podzielić z Czytelnikami Pomeranii kilkoma refleksjami o książce wydanej co prawda kilka lat temu, ale nadal obecnej na rynku księgarskim, autorstwa wybitnego polskiego historyka Jana Baszkiewicza, pt. Odnowienie Królestwa Polskiego. Chociaż dotyczy ona problematyki ogólnopolskiej, jednak w wielu miejscach bezpośrednio odnosi się do Pomorza, więc jak sądzę, warto ją przybliżyć wszystkim zainteresowanym dziejami naszego regionu. Tym bardziej, że ukazała się ona w popularnej serii Czas i Myśl, nie stanowi zatem specjalistycznego, naukowego opracowania. Najpierw jednak warto powiedzieć, że co najmniej pod kilkoma względami można tę książkę uznać za wyjątkową. Jest bowiem wynikiem przemyśleń jej autora po odbytej konferencji naukowej z 2004 r., przygotowanej z okazji pięćdziesiątej rocznicy ukazania się drukiem jego pracy doktorskiej dotyczącej tej samej problematyki, pt. Powstanie zjednoczonego państwa polskiego na przełomie XIII i XIV wieku (Warszawa 1954). Przez te pięćdziesiąt lat, jakie upłynęły od publikacji tamtej pracy, J. Baszkiewicz zajmował się bardziej współczesnymi okresami historycznymi. Teraz wrócił do młodzieńczych zainteresowań, spojrzał na nie przez pryzmat znacznie większego życiowego doświadczenia i prowadzonych przez siebie szerszych na skalę europejską prac badawczych oraz wykorzystując najnowsze opracowania innych historyków i półwieczną dyskusję nad jego dysertacją doktorską. Trzeba również zaznaczyć, że omawiana praca pozbawiona jest większości atrybutów przynależnych opracowaniom naukowym, w tym w szczególności przepisów. Siła jej przekazu (i innych pozycji serii) wynika nie tyle ze źródeł i publikacji przejrzanych przez autora, ile z autorytetu znamienitego naukowca, który ją napisał. Na tle wielu innych książek poruszających problematykę polskiego średniowiecza, w tym wcześniej omówionej przeze mnie biografii Leszka Białego autorstwa M. Chrzanowskiego ( Pomerania nr 3/2014), opracowanie J. Baszkiewicza wyróżnia się m.in. zwróceniem uwagi na fakt, że polskie rozbicie dzielnicowe nie spowodowało wyłącznie negatywnych skutków. Przeciwnie była to epoka znacznego rozwoju gospodarczego i kulturalnego. Tym samym, jak pośrednio mówi POMERANIA KWIECIEŃ 2014

57 J. Baszkiewicz, zjednoczenia Polski nie można traktować jako bezdyskusyjnego, pozytywnego celu samego w sobie, któremu należało podporządkować wszelkie inne polityczne zadania. Barwna narracja tego autora sprawia, że czytelnik odnajdzie w jego przekazie średniowiecznych wydarzeń i opisach działań ludzkich dużo podobieństw do współczesności, nawet do słynnego wybrzeżowego protestu w roku 1980! Na łamach Pomeranii jednak przede wszystkim chciałbym uwypuklić, że dla J. Baszkiewicza Pomorze Gdańskie, to niezwykle ważna dzielnica Polski. Nie może więc dziwić, że często do niego nawiązuje, do tego stopnia, że jest niemożliwe, żeby w krótkim tekście odnieść się do wszystkich jego stwierdzeń na ten temat. Odniosę się zatem tylko do niektórych, moim zdaniem, najciekawszych. W porównaniu do wielu innych publikacji, nie tylko o charakterze ogólnopolskim, pozytywnie jest w niej przedstawiona działalność Świętopełka II Wielkiego najbardziej docenianego przez Kaszubów z książąt gdańskich. J. Baszkiewicz w szczególności nie przypisuje mu zamordowania Leszka Białego w Gąsawie w 1227 r., jak to uczynił przykładowo wspomniany wyżej M. Chrzanowski, i nie twierdzi, że był to główny powód dalszego, pogłębionego POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 rozbicia dzielnicowego, lecz bardzo zasadnie podaje, iż doprowadziły do niego inne przyczyny społeczno-polityczne. Jeszcze mocniej trzeba podnieść, że w opinii autora omawianej pracy wrogość polskich książąt wobec Świętopełka ułatwiła Krzyżakom ekspansję terytorialną na polskie i pomorskie terytorium, czyli dodajmy była sprzeczna z dobrze pojętą polską racją stanu. W tym kontekście J. Baszkiewicz pozytywnie przedstawił też wsparcie przez tego księcia pogańskich Prusów w ich zmaganiach z Zakonem Krzyżackim. Również do tej książki sięgnąłem ze względu na moje zaangażowanie w kaszubski ruch regionalny. Najbardziej ciekawiło mnie bowiem, jak w niej został przedstawiony układ w Kępnie z 1282 r., na mocy którego Mściwój II, kolejny gdański książę, który mówiąc w uproszczeniu, na wypadek swojej śmierci i wobec braku męskiego potomka przekazał swoje księstwo Przemysłowi II, władcy sąsiedniej Wielkopolski. Kolejne pokolenia świadomych swojej tożsamości Pomorzan i Kaszubów przywiązują dużą wagę do tego wydarzenia. Widzą w nim podstawowy akt, który trzynaście lat później umożliwił Przemysławowi II koronację na króla Polski. Jeszcze bardziej podkreślają dobrowolność tego aktu, akceptację jego ustaleń przez większość pomorskiego społeczeństwa. Było to w zasadzie przeciwieństwo dotychczasowych kontaktów polsko- -pomorskich, w których dominowały konflikty, ze zbrojnym, bezwzględnym i długotrwałym podbojem Pomorza przez wojska Bolesława Krzywoustego. Dlatego w opinii znacznej części Kaszubów dopiero zawarte w Kępnie porozumienie przekreśliło wcześniej doznane krzywdy i pozwoliło ich przodkom na pokojowe współistnienie z Polakami w ramach jednego państwa. Stąd między innymi stosunkowo bogate obchody tego wydarzenia przy kolejnych jego okrągłych rocznicach, mających także na celu uświadomienie Polakom z innych regionów, jakie ono miało znaczenie dla ówczesnych i późniejszych rdzennych mieszkańców Pomorza. Również osobiście, chociaż w znikomym zakresie, uczestniczyłem w ich organizacji w roku 1982, w siedemsetny jubileusz kępińskiej umowy. LEKTURY Niestety, sposób przedstawienia tego wydarzenia przez J. Baszkiewicza pod tym względem rozczarowuje, stanowi jeden z wielu dowodów, jak trudno dotrzeć z prawdą o specyfice kulturowej, także etnicznej Pomorza do opinii ogólnopolskiej, nawet elit intelektualnych. W prezentowanej pracy nawet nie wymieniono Kępna, zdawkowo jedynie wspomniano, że Przemysł II miał od 1282 r., na mocy układu z księciem Mściwojem II, zwierzchnictwo nad Pomorzem Gdańskim i ekspektatywę na jego odziedziczenie. W cytacie tym uderza też brak tak ważnej w tym przypadku, szczególnie dla Kaszubów, równorzędności stron i podkreślenie zwierzchności wielkopolskiego księcia nad jego pomorskim odpowiednikiem, chociaż znaczna część historyków kwestionuje taki pogląd, a jego zwolennicy wydają się w mniejszości. Powód takiego stanowiska J. Baszkiewicza łatwo wyjaśnić. Dla niego jest oczywiste, że Pomorze Gdańskie niczym się nie różniło od innych dzielnic Polski, z wyłączeniem faktu, że tutaj, podobnie jak na Pomorzu Zachodnim, władcą był książę niewywodzący się z dynastii piastowskiej. Zapomina przy tym chociażby, że Pomorze najdłużej broniło się przed włączeniem w skład polskiego państwa itp. Podkreśla natomiast, że ówcześni mieszkańcy Pomorza byli takimi samymi Polakami w sensie etnicznym i kulturowym, jak mieszkańcy Wielkopolski czy Małopolski. Jak można sądzić, to ostatnie wynikło z literalnego odczytania średniowiecznych źródeł, które szczególnie w odniesieniu do Pomorza Gdańskiego, jedynie wyjątkowo wspominają o Kaszubach, oraz z pominięcia opracowań bardziej szczegółowo omawiających to zagadnienie, w tym głównie prac G. Labudy. Nie mam wątpliwości, że takie podejście do ówczesnych przekazów było wynikiem ich wąskiej interpretacji, bez uwzględnienia szerszego kontekstu. Zapytam: Jeżeli w tamtym czasie na Pomorzu mieszkali Polacy niczym nieróżniący się od innych mieszkańców Polski, to skąd na nim znaleźli się Kaszubi, a w XIX w. wynikła na nim kwestia kaszubska i językoznawcze spory o charakterze języka Kaszubów, chociaż badania kolejnych okresów historycznych 55

58 LEKTURY nie wykazały, żeby na tym terenie doszło do większych migracji ludności? Tak! Bardzo namawiam wszystkich pomorskich i kaszubskich regionalistów do zapoznania się z treścią omawianej książki, nie tylko dlatego, żeby powiększyć swoją wiedzę o dziejach Pomorza w kontekście ogólnopolskiej historii, ale także po to, by skuteczniej co dotyczy także moich kolegów po fachu, zawodowych historyków (i mnie osobiście) zabiegać o upowszechnienie pomorskiej, kulturowej specyfiki. 56 Bogusław Breza J. Baszkiewicz, Odnowienie Królestwa Polskiego , Wydawnictwo Poznańskie, Poznań Kaszubska gmina Wejherowo Monumentalna, licząca ponad 700 stron, monografia Dzieje gminy Wejherowo powstała z okazji 80-lecia tej wspólnoty samorządowej. Redaktorem całości oraz twórcą wstępu i rozdziału W odrodzonej Polsce jest Bogusław Breza. Pozostałe rozdziały napisali: Ewa Woźniak i Grzegorz Masik Gmina Wejherowo miejsce i ludzie, Danuta Król i Janina Kurowska Osadnictwo pradziejowe i wczesnośredniowieczne na terenie gminy Wejherowo, Klemens Bruski Obszar dzisiejszej gminy Wejherowo w świetle źródeł pisanych do II połowy XVI wieku, Andrzej Groth W rzeczypospolitej szlacheckiej, ks. Leszek Jażdżewski W zaborze pruskim, Andrzej Gąsiorowski W dniach wojny 1939 roku i okupacji niemieckiej, Grzegorz Berendt W Polsce Ludowej i Jerzy Treder Nazwy geograficzne i osobowe oraz mowa mieszkańców. Bardzo interesująco jawią się w tej książce sprawy narodowościowe i kaszubskie. Jak wynika z poszczególnych rozdziałów publikacji wpływ żywiołu niemieckiego na tę ziemię trwał od czasów krzyżackich, przez zabór pruski, po II wojnę światową. Ciekawym przypadkiem jest największa w gminie, sołecka wieś Bolszewo. Za sprawą właścicieli w tej osadzie w 1772 roku z 224 mieszkańców większość stanowili luteranie, którzy mieli tu swój zbór i cmentarz; z tego ostatniego zachował się jedynie teren upamiętniony współcześnie przez społeczność gminy Wejherowo. W tym samym roku odnotowano we wsi 19 rodzin wyznania mojżeszowego łącznie 78 osób, społeczność żydowska posiadała we wsi szkołę i cmentarz, obecnie jego szczątki znajdują się poza granicami gminy, ale patronuje im i upamiętniła je młodzież gimnazjalna z Bolszewa. Państwo niemieckie wzniosło 10 szkół na terenie obecnej gminy Wejherowo. Wszystkie te budynki o czerwonych, ceglanych murach stoją do dziś i przypominają tamte czasy. Bez wątpienia sprzyjały one edukacji społeczeństwa, a zarazem były największym narzędziem jego germanizacji. Szczególną ostoją polskości stał się Kościół Rzymskokatolicki. To dzięki nauce religii, kazaniom, książeczkom do nabożeństwa, aktywności w stowarzyszeniach parafialnych, miejscowa ludność poza rdzenną mową kaszubską zachowała także język polski. Dziedzictwem zaboru pruskiego jest dzisiejsza Ochotnicza Straż Pożarna. Dziesięć współczesnych jednostek OSP w gminie Wejherowo powstało przed laty jako dworska straż ogniowa. Dziś działa w nich spory odsetek prawnuków założycieli tych jednostek. W okresie międzywojennym gospodarka była tą dziedziną, która najbardziej łączyła i jednocześnie dzieliła polską i niemiecką społeczność gminy Wejherowo. Nie było też jednoznacznego stosunku ówczesnych władz do Kaszubów, których oczywiście traktowano jako Polaków, jak dowodzą autorzy. Z drugiej jednak strony pisze Bogusław Breza podchodziły do nich podejrzliwie ze względu na ich pozostawanie przez stulecia w sferze wpływów niemczyzny, co mogło prowadzić do zdrady, a co najmniej opóźniać procesy integracyjne w odrodzonym państwie polskim. W dużej mierze także sami Kaszubi czuli się traktowani jak ludzie drugiej kategorii. Pewien Kaszuba z gościcińskiego Letniego Dworu w oświadczeniu skierowanym do władz stwierdził dosadnie: my, Kaszubi, jesteśmy wszędzie odpychani i tak samo jak za czasów niemieckich, tak samo teraz dzieje się nam źle. Okres okupacji niemieckiej to w początkowej fazie przejmowanie władzy przez hitlerowców, a później wysiedlenia, likwidacje majątków, represje i szykany wobec mieszkańców oraz osadzanie na ich miejscach Niemców; przymus wpisywania się na listę trzeciej grupy narodowości niemieckiej, a co za tym szło, wcielanie jej członków do formacji Wehrmachtu. To także germanizacja w szkołach i urzędach, ale nade wszystko masowe egzekucje w Lasach Piaśnickich; nie udało się jednak ustalić personaliów przeważającej liczby ofiar, których mogło być od 8 do 12 tys. Po lekturze tej monografii aż ciśnie się na usta taka osobista refleksja: Kaszubi przetrwali mimo niesprzyjających okoliczności, mimo licznych klęsk i prześladowań. Pięknie to obrazuje najznamienitszy poeta tej ziemi, ks. Leon Heyke rodem z Cierzni pod Bieszkowicami, który po 125 latach pruskiej niewoli w wierszu Kaszëbskô napisał: I jô rzekł: ò biédny kraju, / Wstani że i rzecze słowò! / Stôł sã cud, Kaszëbskô wstała / I zaczino jic na nowò. Stanisław Janke Dzieje gminy Wejherowo, pod redakcją Bogusława Brezy; książka powstała z inicjatywy gminy Wejherowo i została przez nią w całości sfinansowana, druk: Imagine Design Group Kraków, Wejherowo POMERANIA KWIECIEŃ 2014

59 W gòńbie za biôłim krëkã Te Legendy i baśnie kaszubskie ùkôzałë sã w 1920 rokù we Gduńskù. Kòształë szterë marczi, a zwësk z przedôwaniô béł przeznaczony na bëlny cél Pòlsczi Czerwiony Krziż w Chònicach. Napisané òstałë bez Anã Sykòrską ( ), białkã znónégò w najich pôłniowòkaszëbsczich stronach szambelana Stanisława Sykòrsczégò z Wiôldżich Chełmów, pierszégò pòlsczégò starostë chònicczégò krézu. Mało chto do 2006 rokù ò tim dokazkù wiedzôł. Hm, pò prôwdze mało chto znôwù ò tëch legendach, jak jem sã doznôł, wié. Ten ùsadzony, jak we wstapie wëwidniô ùtwórczëni, z miłoscë do tego drogiego sercu memu zakątka Kaszub, a téż z bòlescë, że pewien odłam naszego społeczeństwa mówi zawsze o Kaszubach z pewną pogardą, zbiérk je le trzëdzescëstarnicową ksążeczką ë mô w se blós szesc òpòwiesców a jednã spiéwkã. Môłô ta pùblikacjô zdô sã jesz barżi skrómnô, czej sã czëtińc doznô, że tak pò prôwdze le szterë pòwiôstczi a spiéwka tikają sã tegò, czegò wedle titla mają, to je brawãdów a legendów. Dwa slédné tekstë, to ju le barżi òbrôzczi z pôłnia Kaszub. Nimò ti skrómnoscë zbiérk Anë Sykòrsczi je perełką, jem dbë, że òsoblëwie wôrtną przede wszëtczim dlô mieszkańców Brusów a òkòlégò. Ë nié le dlôte, że òd wëdaniô dokazkù minãło ju wnetk sto lat ë ksążka je ju dzysô biôłim krëkã, le prawie temù, że niese w se szlach dôwnëch wierzeniów z zabòrsczich strón. A tegò ôrtu gôdków doch do najich czasów nie przedërchało za wiele. Prôwda, czej sã òglowò przezdrzima kaszëbsczim bôjkóm, legendóm, pòdanióm ë jinszim tegò zortu pòwiôstkóm, to sã pòkaże, że mòma jich dosc tëli. Kò lëdowé gôdczi je mòżno nalézc ju m.jin. w dzewiãtnôstalatnym, pierszim kaszëbsczim pismionie Skôrb kaszébskosłovjnsczjè mòvé, w Słowniku języka pomorskiego czyli kaszubskiego Sztefana Ramùłta (z 1893 r.) czë w pismionie Gryf (wëch. z przerwama w latach ). Mómë do te wiele zbiérów pòwiôstków, dôwnëch, np. Podania kaszubskie Léóna Heyke (1931), ë dzysdniowëch, np. Legendy kaszubskie Janusza Mamelsczégò (wëd. II, 2001). Dejade jeżlë przezdrzima sã kródzy tim wszëtczim ksążkóm, to wnet sã doznómë, że pòwiôstków pòchôdającëch z pôłnia Kaszub czë téż z tima stronama sparłãczonëch je òpùblikòwónëch nadzwëk mało (jednym z niewielnëch wëjątków są Teksty Pomorskie (Kaszubskie) dr. Friedricha Lorentza z 1924 r.). Nawetka w dokazu doch nôbëlniészim, jeżlë jidze ò najã lëdową kùlturã, jaczim je Słownik gwar kaszubskich na tle kultury ludowej ks. dr. B. Zëchtë, pòwiôstków zez Brus a òkòlégò, na kòl 300 sztëk, je le pôrã. Na tim spòdlim Legendy i baśnie kaszubskie Anë Sykòrsczi stôwają sã tej ksążką wôżną. Ë nawetka nie zmieniwô tu za wiele to, że pòwiôstczi ne, jak pisze ùtwórczëni, które lud wziął w dziedzictwie po dziadach, òstałë fëst przeredagòwóné wedle własnego uczucia i fantazyi. Mô sã do te czasã doznanié (òsoblëwie w òpòwiescë Tęcza ślubnym pierścieniem ), że Sykòrskô pôrã lëdowëch wątków sparłãcza w jednã òpòwiesc, a wierã nawetka skażëła mòtiwama zeza Kaszub (np. blëżi sã nót przëzdrzec wëstãpiwającym w ksążce leśnym rusałkom ). Szkòda, że ùtwórczëni nie òsta kródzy zdrzódła, dejade zdôwô mie sã, że nimò przeróbków wcyg jidze wëcygnąc z nëch pòwiôstków wiele z ti lëdowi pôłniowòkaszëbsczi pierwòszënë. Razy w Legendach... téż jãzëk ùsôdczëni w dzélu pateticzny (np. Ojciec nasz, który jest w niebiesiech, nie zwolnił nas bynajmniej od obowiązków około matki naszej Ojczyzny, która jest na ziemi... ), w dzélu przecëkrzony (np. promieniem różowej jutrzenki całuje lube usta swego uśpionego kochanka i płacze nad swoją biedną dolą łezkami srebrnej rosy! ). Sykòrskô równak sã barni we wstãpie: a może doczekam się szczęśliwej chwili, gdy lepsze pióro uczyni to w formie doskonalszej. LEKTURY Nimò tëch wszëtczich niedo cygniãców baro rôd jem, że Legendy i baśnie kaszubskie òstałë ùsadzoné. Rôd téż jem, że 2006 rokù w Mùzeùm Historiczno- Etnografòwim w Chònicach ùznalë wôrtnotã ti zabôczony ksążeczczi ë jã wznowilë (ë to jakno reprint, dzãkã czemù w całoscë zachòwalë ji dëcha!). Czej wznowienié sã zjiscëło, béł jem prawie za grańcą. Pò wrócenim na Kaszëbë jem kùńc kùńców zaczął negò dokazu szukac nôprzód pòmalë, tak przë leżnoscë, pòtemù z corôz wiãkszą starą. Ë wnym sã pòkôzało, że zbiérkù tegò ju nigdze ni ma, a wiele lëdzy nawetka ò nim nie czëło. Kùńc kùńców, dzãka Kazmiérzowi Jaruszewsczémù ë Danuce Bòcón, mòja gòńba za ną ksążeczką òsta nôdgrodzonô. Reprintu sã ùkôzało le 250 egzemplarzów ë pò niecałëch dzesãc latach òn téż ju je biôłim krëkã. Mòże bë bëło wôrt jesz rôz wëdrëkòwac ne legendë? Na przëmiôr latos, na 70. roczëznã smiercë ùtwórczëni? Grégór J. Schramke Anna Sikorska, Legendy i baśnie kaszubskie, reprint, Muzeum Historyczno-Etnograficzne, Chojnice POMERANIA ŁŻËKWIAT

60 LEKTURY widzałé radio na Kaszëbach słëchińców na Pòmòrzim dzéń w dzéń wôżné wiadła twòja òblubionô mùzyka pòzdrówczi ë kònkùrsë

61 Strzébrznô mscëszewiónka Z Angeliką Cëchòcką latosą strzébrzną medalistką Halowëch Mésterstwów Swiata w Sopòce w biegù na 800 métrów gôdô ji szkòłowô drëszka Tatiana Slowi (òd Kùsmiersczich). Dlô lëdzy, chtërny jesz nigdë nie widzelë, jak òna biegô, to bëło czësto bùten szëkù. Wëzdrzało to tak: w grëpie nëkô wnetka trzëdzescë dzéwczãtów stôrëch òd jednôsce do trzënôsce lat. A przed nima, tak 2 3 métre przed peletona, je jesz jedna. Biegùlkô so spòkójno, jakbë ni mia strachù, że chtos bãdze chcôł jã wëprzedzac. Czë brutczi, jaczé są za nią, ji nie widzą, skòrno jidą na miónczi leno ze sobą!? Skądka to jich zniechãcenié? Në jo, kò tak pò prôwdze nie jidze ò dwa trzë métrë, ale ò cziledzesąt, bò Angelika robi ju trzecé òkrążenié i prawie w tim sztóce wbiegiwô na metã. A òne zrobiłë dopiérze dwa... Òdj. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska POMERANIA ŁŻËKWIAT

62 ZNÓNY KASZËBI Jak të sã tedë czëła? Òbczas tëch Gminnëch Samòstójnoscowëch Biegów w Pòdjazach? To bëło dlô mie prôwdzëwé swiãto nôwôżniészô biegòwô rozegracjô w gminie. Na niżódną jiną më ze szkòłą nie jezdzëlë. Òb pierszé dwa trzë lata jô sã tim nie nerwòwa, le redotno nëka i wëgriwa. Pòtemù czej mie ju traktowelë jak fawòritkã, jô ju czëła cësk i przërëchtowiwa sã tidzéń chùdzy! Tërô jô wiém, że taczé trenindżi na òstatny sztót mie mògłë leno zaszkòdzëc, ale tedë jô bëła gwësnô, że jak bez czile dniów bãdã biega dwa kilométrë na dzéń, to mdã bëlno przërëchtowónô. Jù òb czas nëch miónków w bieganim na swiéżim lëfce jô czëła òd jinëch dzéwczãtów, że szëkòwałë sã co nômni òd miesądza, tej jô nick ò swòjich treningach jima nie gôda. A czedë cë chtos pierszi rôz rzeknął Biegôj, dzéwczã. To je twój wiôldżi taleńt? Ni mògã so ju terô wdarzëc, chto bëł pierszi, ale w spòdleczny szkòle jô to czëła òd czile szkòlnëch. Niechtërny gôdelë mie, że mògłabëm sã nawetk dostac do spòrtowi szkòłë we Gduńsku. Nicht, a òsoblëwie jô, nie spòdzéwôł sã tedë tegò, że mògã biegac na òglowòpòlsczi rówiznie. Kù reszce të nie wëbra spòrtowi szkòłë... Nié. Jô na zôczątk pòszła do hańdlowégò technikùm w Kartuzach. Jô ni mia jesz tej ùdbë na to, co jô richtich chcã robic. Mòże jô mia përznã strach, że w strzédny szkòle wiele wiãcy lëdzy bãdze biegac jak jô? Ale tak nie bëło... Nié. Òb czas przełajowëch biegów w Kartuzach ò czileset métrów jô wëprzedza jiné dzewùsë. To mie dało do mëszleniô. Z mëmą i lëdzama, jaczi czësto krótkò naju mają latową chëcz, më nalezlë trenera wastã Krësztofa Szałacha, ù jaczégò jô przeszła testë. Wiôlgô gimnasticznô zala, rozmajité spòrtowé sprzãtë, jaczich jesz nigdë donąd nie ùżiwa. Na nogach adidasë kùpioné w krómie z ruchnama. Wszëtkò tuwò je nowé i nieznóné. Trener nakazywô biegac, mierzi czas. Tej òna biegô. Jak rozmieje. 60 Medal Halowëch Mésterstwów Swiata, to pierszi tak wiôldżi sukces Angeliczi. Gwësno nié slédny. Òd lewi: A. Cëchòckô, Chanelle Price i Marina Arzamasova. Òdj. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska Jak cë tedë we Gduńskù szło? Tak pò prôwdze to jô nie wiedza, ò co w nym jidze. Wszëtkò bëło dlô mie nowé, ale rzeklë mie, że jô wëpadła fenomenalnie. Nót tej bëło cos zdecydowac. I tak jô zrobia. Bez baro krótëchny czas jô biega we Gduńskù i tam jô téż mia jic do spòrtowy szkòłë bédowóny mie bez Krësztofa Szałacha, jednakò na mòjich pierszich profesjonalnëch miónkach, na jaczé wesłôł mie wasta Szałach a bëłë ònë w Bëtowie wëpatrził mie mój pierszi trener Jarosłôw Scëgała. Òn namówił mie do te, cobë jô trenowa ù niegò i tak jô zrobia jô sã zapisa do Spòrtowégò Klubù Talex Borzytuchom i przëniosła do szkòłë w Bëtowie. W mniészym gardze jô ni mia strachù, że zdżinã w tłumie, i dlôtë miast Gduńska jô wëbra mniészé Bëtowò. Wiém, że to bëła dobrô decyzjô. Twòje żëcé sã òdwrócało ò 180 gradów. Jo. Nôbarżi drãdżé mie sã tedë wëdôwało to, że bãdã mieszkac w internace i chòdzëc do nowi klasë. Kò jô do nich dołącza w pòłowie rokù, czej wszëtcë jô bëlë ze sobą pòznóny... Do te doszłë jesz pierszé trenindżi, jaczé wëzdrzałë czësto jinaczi niżlë to, co jô robia w spòdleczny szkòle przed gminnyma miónkama. Tuwò nie bëło trenowaniô, czedë mie sã zachce i tak długò, jak mie sã bãdze chcało. To bëła cãżkô robòta. Za jaką przëszłë pierszé zwënédżi. Jo. Pòlëca zaczãła sã wëfùlowiwac pùcharama a medalama z rozmajitëch miónków w Pòlsce. Za tim szłë téż rozmajité nôdgrodë: sprzãt spòrtowi, AGD, RTV czësto co jinégò jak w Pòdjazach. Jô chùtkò nalazła so strzód nôlepszich biegôczkòw w wòjewództwie a pòtemù w kraju. A czej të so ùswiądniła to, że mòżesz téż sygnąc pò medale w midzënôrodnëch spòrtowëch biôtkach? Tak richtich to pózno bò dopiérze pò czile latach treningù. Mie felowało wiarë w se. Gdzes we mie sedzało to, że mògã zrobic wiele, ale ni mia jem òdwôdżi, cobë sygnąc pò te snienia. Terôzkù ju wiém, że bez negò ùwierzeniô w se sukces nie je mòżlëwi. Ten felënk wiarë w sebie wzął sã z tegò, że të jes z môłi wsë? Mëszlã, że to wszëtkò zanôlégô przede wszëtczim òd charakteru i strzodowiszcza. Mòże përznã bëło to sparłączoné z pòchòdzenim. Gdzes tam sedzało we mie, że jô do kùńca gimnazjum w-f mia na kòritarzu, a nié w gimnasticzny zalë i że jô zaczãła trenowac pózno. Jednakò jô mia to szczescé, że lëdze kòl mie trzimelë za mie czikce i nie widzelë tëch różnic. Mëma, sąsadze ë drëszë dopingòwelë mie. Jô wiedno pòdsztrichiwóm, skądka jô jem i jem bùsznô ze swòjich Mscëszejców. Chãtno tam wrócywóm i mówiã ò nich głosno. Młodi z wsów dali mają gòrszi start jak jejich miastowi drëszë? Terô je ju jinaczi jak czilenôsce lat temù. Z wiôlgą redotą zdrzã na to, co POMERANIA KWIECIEŃ 2014

63 sã dzeje w szkòle w Mscëszejcach bùdink je wëremòntowóny, pòwstôwô wiôlgô gimnasticznô zala. W szkòle òrganizowónëch je wiele miónków, midzë jinyma Papiesczé Biedżi, jaczich jem patrónką. Widzec że nawetka szkòlny mają wiãcy wiarë w mòżlëwòtë swòjich ùczniów. Mëszlã, że nôgòrszé, co mòżna zrobic, to gadac młodim, jak to je drãgò sã wërwac ze wsë. Nie je! Tak richtich, to terô bez robòtã, jaką wëkònywóm, mie je sã cãżi do tëch mòjich Mscëszejców dostac nazôd. Lëdze sã wëriwają z gardów na kaszëbską wies. Më ni mùszimë nigdze ùcekac. To piãkny plac i nót je bëc z niegò bùsznym. I to trzeba gadac młodim. Môsz z czim pòrównywac Kaszëbë, bò môsz zjeżdżoné całi swiat. Gdze të bëła? Lżij mie rzeknąc, gdze mie jesz nie bëło (smiéch). Wnetka całô Eùropa, Chinë, Afrika. A w wiele placów móm ùdbã jesz jachac. W nôblëższim czasu na dwa miesądze jadã na trenindżi do Zjednónëch Stónów. Gwësno pòbiegnã téż tedë na Bahamach. Chcã téż w 2016 rokù pòjachac do Rio de Janeiro na òlimpiadã. To môsz ju zagwësnioné? Nié. Medal niczégò nie zagwësniwô. W òlimpijsczim rokù mô sã czile miesãdzy na werobienié brëkòwnëch minimów. Nót je òsygnąc pasowny czas, cobë dostac sã na òlimpiadã. Dwa lata dowslôdë jô ni mia szczescô, mia je tôkle ze zdrowim, i nie ùdało mie sã òsygnąc brëkòwnégò minimum, cobë jachac do Londina. Jaczé jesz bëłë drãdżé mòmeńtë w Twòji karierze? Jednym z barżi drãdżich bëła diskwalifikacjô w Katarze. Jô mia tedë szansã na finał. To bëło dlô mie w tamtim czasu nôwiãkszé òsygniãcé w żëcym. Jednakò jô so nim nie cesza długò. Chtos dopatrził sã techniczny felë i jô òsta zdyskwalifikòwónô. Bëło cãżkò. Za sztót bãdze biega. To mdze nôwôżniészi biég w ji żëcym. Pò tim, co zrobia òb czas eliminacji, wszëtczé òczë sczerowóné są na nią. Ji nôlepszi w rokù czas na swiece doprowadzył do te, że nôdzeje pòlsczégò kibica i strach jinëch zawòdniczków sparłączoné są prawie z nią. Krótëchné zbliżenia kamerë na kôżdą z biegôczków. Biôłorusónka, Czeszka... Je! Angelika! Letëchno kòlibie sã na nogach jakbë tańcowa do czëtégò leno bez niã ritmù. Na twarzë skùpienié, z jaczégò na sztót mô starã wërwac ją kamera. Angelika ùsmiéwô sã do kibiców, cziwie do nich i dali czerëje swój zdrok na bieżniã. Pòtemù w telewzérnikach widzec je Amerikankã, Niemkã i Ùkrainkã. Zawòdniczczi, ùdżibłé jakbë sã kłóniałë, żdają na sygnał startu. Strzél! Biegają. Jesz dosc dalek òd se. Pò pierszim łukù są ju w grëpie. Angelika òsta zamkłô midzë biegôczkama. Pò dredżim łukù je czwiôrtô. Wnym wëprzedzywô Ùkrainkã i ju je trzecô! Gòni jã Czeszka. Znôwù spôdô na czwiôrti plac. W nym sztóce Angelika w wiôldżim stilu, biegnącë pò bùtnowi starnie, wëprzédzywô Czeszkã. Je trzecô, ale groznô je téż Ùkrainka. Slédné métrë. Angelika nëkô jesz chùtczi, w tële òstôwiô Biôłorusónkã. Będzie medal! Srebrny medal! wrzeszczi kòmentatór. Srebrny medal Angeliki Cichockiej!!! Wiele lëdzy z Mscëszejców mie gôdało, że płakelë ze szczescô pò Twòjim dobëcym. Jo. Jô dosta òd nich wiele wspiarcô. Sms-e, telefóne, kwiatë i nawetka żłobinã anioła zrobioną bez rzezbiôrza z Mscëszejców Czesława Birra. Dzél gratulacjów jô téż czëta w internece, na Facebookù i w gazétach. Lëdze, jaczich znajã òd dzecka, chcą òd mie aùtografé, chcą so robic ze mną òdjimczi. ZNÓNY KASZËBI Nié leno lëdze z Mscëszejców. Nié. Móm swiądã tegò, że òb czas tëch mésterstwów jô przëcygnãła ùwôgã mediów. To zainteresowanié wiele lëdzy wënikô mòże nawetka nié tëli z medalu, co prawie z robòtë mediów, jaczé pòkôzałë mie jakno gwiôzdã. Medal to mój sukces, ale czejbë ò nim nie bëło gôdóné, tej mëszlã, że wiele z nëch lëdzy, jaczi w Bëtowie zaczépiają mie w rozmajitëch placach i chcą miec ze mną òdjimniãcé, bë nie wiedzało, kògùm jô jem. Stoji w progù swòji niedôwny szkòłë w Bëtowie. Mô ze sobą cziledzesąt pòdpisónëch ju chùdzy òdjimków. Na placu żdaje na nią gazétnik, jaczi bãdze z nią zarô kôrbiôł. Kôrbiónczi słëchac bãdą zebróny ju w salë ùczniowie na ten czas zwòlniony z ùczbów. Të jes terô rôczonô do wiele placów do szkòłów, na radë gminë. Lëdze chcą sã z tobą pòtkac, pòznac twòją receptã na zwënégã. Jo. Ale jô ni móm niżódny skòmplikòwóny doradë. Co nie òznôczô, że jak je prosto, to je letkò. Czedës jeden z psychòlogów dôł mie doradã, jaczi móm starã sã trzimac. Brzëmi òna: Żlë chcesz zrobic cos ze swòjim żëcym, tej zrób cos ze swòjim żëcym. Angelika wëstąpia ze swòjim medalã w telediskù Kaszëbi téż są Happy. Òdj. Michał Konkol POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014

64 KLËKA PRZEDKÒWÒ. PÒTKANIÉ NA KASZËBSCZI STEGNIE 12 strëmiannika w bibliotece Zrzeszë Szkòłów Pònadgimnazjalnëch w Przedkòwie bëło zòrganizowóné pòtkanié z Felicją Baską-Bòrzëszkòwską kaszëbską regionalëstką, szkólną z Kaszëbsczégò Òglowòsztôłcącégò Liceùm w Brusach, mieszkanką Łubianë. Ùczniowie z Przedkòwa wastnã Felicjã pòznelë téż jakno wespółaùtorkã ùczbòwnika Jô w Kaszëbsczi, Kaszëbskô w swiece. Òpòwiôda òna młodzëznie, chtërna ùczi sã rodny mòwë, ò swòji kaszëbsczi stegnie. Ò tim, jak òd ùczëtëch òd swòjégò starka òpòwiesców ò wanożnikù z karą fùl ksążków przeszła do ùlubieniô Kaszub, co dérëje pò dzys dzéń. Szkólnô nadczidnãła, że bez młodzëznë ji robòta bëłabë bùten szëkù wanoga młodëch lëdzy pò krëjamnotach kaszëbiznë, jakô zmieniwô sã pózni w lëgòtkã pòmôgającą w pòwstôwanim nowëch projektów, a téż sprôwiającą bëlné dobiwczi tëch młodëch lëdzy to dlô wastnë Felicji nôwiãkszô redosc i pòdzãkòwanié. Zéńdzenié zmieniło sã w cekawą òbgôdkã, młodzëzna òczarzonô doswiôdczeniama Felicji Basczi-Bòrzëszkòwsczi téż gôdała ò wôrtnoscach i przindnoce kaszëbsczégò jãzëka. Gòsc szkòłowi biblioteczi przekôzôł młodim wiele baro wôżnëch przesłaniów, m.jin. taczé: Stojita na starżë tegò, co wkół, tak baro blësczé sercu. Ùczniowie Kaszëbi z ZSP w Przedkòwie, tłóm. KS RËMIÔ. NA WIESOŁO I NA PÒWÔŻNO Na pòczątkù gromicznika karno przënôleżników rëmsczégò partu KPZ a téż wiele naszich sympatików bawiło sã na karnawałowim balu w Banczetowi Sali H. Grinholca. W nen spòsób nasz part wrócył do wielolatny tradicji, òd chtërny òdeszedł w 2006 rokù. Terô razã piãkno bawiło sã 220 lëdzy, przë rëszny mùzyce kapelë Falkòwsczich z Pôłchòwa a dobrim jestkù z kùchni restaùracji. Téż w gromicznikù part i Miesczi Dodóm Kùlturë pòspólno zòrganizowałë dlô dzecy a młodzëznë, ùczniów rëmsczich szkòłów spòdlecznëch i gimnazjów, ju XVIII Kònkùrs Wiédzë ò Kaszëbach. Pò szkòłowëch eliminacjach na miesczi finał zgłosëło sã jaż 30 sztëk dzecy z klas IV VI i leno 12 sztëk tëch starszich, z gimnazjów. A że w tim rokù w rujanie Rëmiô bãdze swiãtowac jubileùsz 60-lecô miesczich prawów, tej téż we wiele pëtaniach chòdzało ò przeszłotã i dzysészëznã naszégò miasta. Jak wiedno, bëłë pëtania o historiã i turisticzné atrakcje całëch Kaszëb, òstatny Zjôzd Kaszëbów, miona przédnika KPZ Grzãdzëcczégò i pòmòrsczégò marszôłka Struka. Pëtania dlô dzecy ùłożił prezes partu Ludwik Bach, a dlô młodzëznë Jerzi Hoppe. Żle jidze ò dzecë, I môl zajãła Julianna Jakubòwskô z Ekòlogiczny Szkòłë Spòłeczny, a I môl z karna ùczniów gimnazjów Michalina Winczewskô z Gimnazjum nr 2. Nôdgrodë wszëtczim ùczãstnikóm fùndowôł MDK. W strëmiannikù w planie robòtë je òglowé zéńdzenié przënôleżników naszégò partu. Bãdze infòrmacjô prezesa ò tim, co bëło robioné òd pòtkaniô w gòdnikù ùszłégò rokù i jaczé są planë na rok A ju ùgôdóny gòsc na zéńdzenim to Benedikt Reszka, laùreat Òrmùzdowi Skrë 2013 i aùtor midzë jinszima ksążczi Czas zła. To baro pòwôżnô pùblikacjô ò lëdzach z Gôchów, chtërny ni mòglë sã ceszëc z kùńca niemiecczi òkùpacji, bò Ruscë wësłelë jich w daleczé i zëmné stronë, niechtërnëch na baro długò... J.H. Òdj. ze zbiérów KPZ w Rëmi DZEMIÓNË. KASZËBSCZÉ BÔJCZI Ùczniowie szkòłów w gminie Dzemiónë wzãlë ùdzél w lëteracczim kònkùrsu Baśń kaszubska. Jurorzë (wójt gminë Leszk Pòbłocczi, przédniczka môlowégò partu KPZ Joana Turzińskô i szkólny kaszëbsczégò jãzëka Grégór Schramke) wëprzédnilë 5 dokazów. W kategórie gimnazjum bëłë to: 62 Mistrz i jego uczeń Éwë Wielgòsz, Świętopełk i diabeł Barbarë Knitter, a w kategórie spòdlecznëch szkòłów Legenda o Dziemianach Klaùdie Lemczi, Baśń o trzech czarownicach i potworze Ostrówku Milenë Kùpiecczi, Joachim i Barbara Òldżi Pastwë. Dobiwcóm w redagòwanim dokazów pòmògłë szkólné kaszëbsczégò jãzëka: Zofiô Wałdoch, Izabela Zabrockô, Felicjô Synak. Pòwiôstczi pòwstałë pò pòlskù, ale nôlepszé òstałë skaszëbioné przez F. Synak. Joana Turzińskô, przédniczka partu KPZ w Dzemiónach POMERANIA KWIECIEŃ 2014

65 KLËKA GDINIÔ. PROMÒCJÔ GDIŃSCZÉGÒ BEDEKERA W Òstrzódkù Kaszëbskò-Pòmòrsczi Kùlturë w Gdini 26 gromicznika bëło pòtkanié promùjącé Nowy bedeker gdyński. Pùblikacjô je dalszim dzélã wëdóny wadzył dr Tomôsz Rembalsczi z Dariuszã Małszicczim. Òb czas wnet gòdzynny òbgôdczi mòżna bëło zapòznac sã z wiele cekawima wspòminkama ò nieùdżibłim dzejopisarzu Gdini Kadzmierzu Małkòwsczim i ò pòwstanim nowégò wëdaniô bedekera. Głos zabrôł téż wëdôwca ksążczi Tomôsz Żmùda- Trzebiatowsczi, chtëren pòdzãkòwôł wiele lëdzóm i institucjóm pòmôgającym w pòwstanim bedekera. Red., tłóm. KS DZEMIÓNË. WSPÒMNIENIÉ KS. PASERBA Ks. Janusz Pasierb wzór i natchnienie, nauczyciel miłości do Kaszub pòd taką pòzwą 26 gromicznika w jizbie Òstrzódka Kùlturë w Dzemiónach bëła wieczórnica zòrganizowónô przez dzemiańsczi part Kaszëbskò- -Pòmòrsczégò Zrzeszeniô. Tegò dnia mòżna bëło òbzérac dwa pòkôzczi: Pasierbowa Europa Ducha i téż Galilejska Uroda Kaszub i Kociewia. Nôpierwi wëstąpilë ùczniowie Zrzeszë Sztôłceniô i Wëchòwaniô w Dzemiónach przërëchtowóny przez Izabelã Dzeszkò. Pòtemù swòje referatë przed- stawilë rôczony gòsce. Felicjô Baska- -Bòrzëszkòwskô gôdała ò zrzeszenim ks. Paserba z pòmòrską zemią w wëstąpienim Z myślą o małej ojczyźnie. Pòzni referat Słowem Pasierba z przeszłości do teraźniejszości wëgłosył prof. dr hab. Tadéùsz Linkner. Red., tłóm. KS Òdj. ze zbiérów KPZ w Dzemiónach LËBÒCËNO. MÉSTER KASZËBSCZI PROZË PATRONÃ SZKÒŁË Pedagògicznô spòlëzna Spòdleczny Szkòłë w Lëbòcënie (gmina Krokòwò) w piątk 14 strëmiannika przërëchtowała pòtkanié na wdôr Jana Drzéżdżona. Tegò kaszëbsczégò pisarza z Domôtowa wspòminelë m.jin. jegò białka Ùrszula, syn Adóm, sosterka Léna Stolarz, drëchòwie z młodëch lat i jegò ùszłi ùczniowie ze szkòłów w Lëbòcënie i Tëłowie. Pòtkanié zbògacył wëstãp karna Nasze Stronë z Prësewa. Ògłoszoné bëłë téż wëniczi kònkùrsu na stanicã szkòłë, logò i himn. Aùtorama himnu są Róman Drzéżdżón (tekst) i Tomôsz Fópka (mùzyka). Pierszi rôz himn mdze òficjalno zaspiéwóny 15 maja òb czas ùroczëstoscë nadaniô szkòle w Lëbòcënie miona Jana Drzéżdżona. Red., tłóm. KS GDINIÔ. KÒNKÙRS DLÔ DZECY Za nama ju XVIII edicjô Midzëszkòlnégò kònkùrsu Baśnie, legendy i tradycje Kaszub, chtëren zòrganizowóny béł 28 gromicznika w Zrzeszë Szkòłów nr 12 w Gdini. Wzãłë w nim ùdzél dzecë ze spòdlecznëch szkòłów w dwùch POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 w 1995 i 2001 rokù ksążczi Bedeker gdyński aùtorstwa widzałégò regionalëstë Kadzmierza Małkòwsczégò, chtëren ùmarł w 2012 rokù. Robòtą nad trzecym wëdanim ksążczi zajął sã czerownik Partu Dokùmentowaniô Dzejów Gardu i Pòrtu Mùzeùm Gardu Gdini [Dział Dokumentacji Historii Miasta i Portu Muzeum Miasta Gdyni] Dariusz Małszicczi. Nôwôżniészim gòscã promòcji w ÒKPK bëła białka Kadzmierza Małkòwsczégò Gabriela, chtërnã na pòczątkù zéńdzeniô pòwitôł przédnik KPZ Gdiniô Andrzéj Bùsler. Promòcjã prowiekòwëch kategóriach: klasë I III i IV VI. Wszëtczé karna przedstawiłë zwëczi, òbrzãdë, legendë i kaszëbsczé pòwiôstczi. Jury, w jaczim bëłë Judita Sliwińskô, Celina Kłodzyńskô i Wioletta Talbierz, rozsądzëło, że w latosym kònkùrsu I môl w kategórii I III dostónie Kaszëbsczé Kółkò młodszé karno ze Spòdleczny Szkòłë w Pògórzim, a w kategórii IV VI Zrzesz Jula ze Spòdleczny Szkòłë nr 43. Red., tłóm. KS 63

66 KLËKA WEJROWÒ. GRIF LËTERACCZI 2013 Dôwanié dobiwcóm sztaturków Grifa Lëteracczégò òdbëło sã 18 strëmiannika w Gardowi Pùbliczny Bibliotece m. Alek- Wejhera. Przërëchtowôł gò Teater Zymk. Pòtemù w sedzbie Mùzeùm referatë przedstawilë: ks. prof. AP dr hab. Jan Turkiel pt. To, co kobiece, wabi nas w górę, prof. dr hab. Tadéùsz Linkner pt. Czarownica wedle Przybyszewskiego i Majkowskiego i mgr Katarzëna Szimańskô pt. Czarujące kobiety portret Sydonii von Borck i Krystyny Ceynowiny. Pózni bëła òbgôdka z ùdzélã referentów i gòscy: Małgòrzatë Biernat (majicelczi internetowégò pòrtalu chwaszczyno. com), Éwë Bućko (gazétniczczi telewizyjny stacji TTM), Anë Czerwińsczi-Ridel (aùtorczi ksążków dlô dzecy) i Wéróniczi Korthalssandra Majkòwsczégò w Wejrowie. Kapituła (direktórka biblioteczi Danuta Balcerowicz i dobiwcowie rëchlészich edicjów kònkùrsu Stanisłôw Janke, Genowefa Kasprzik, Mariô Krosnickô, Janusz Mamelsczi, Aleksandra Michalak i Macéj Skòk) nôdgrodzëła Józefa Francëszka Wójcyka za ksążkã Kaszubskie losy. Pierszi tom romana Od zaborów do niepodległości òstôł wëdóny w 2013 rokù nôkładã aùtora. Pòstãpny dzél, ò bùdowie Gdini i drëdżi swiatowi wòjnie, prawie pòwstôwô. Ùroczëstosc dôwaniô Grifa zaczãła sã òd chwôlący mòwë wëgłoszony przez Genowefã Kasprzik. Pòtemù z przemówienim wëstąpił zastãpca Prezydenta Gardu Wejrowa Bògdón Tokłowicz. Winszowania dlô dobiwcë mielë téż Tomôsz Fópka, Bògùsłôw Breza i Éwelina Roszman. Ùroczëstosc prowadzëła direktórka wejrowsczi biblioteczi Danuta Balcerowicz. Red., tłóm. KS Òdj. z archiwùm Gardowi Pùbliczny Biblioteczi m. Aleksandra Majkòwsczégò w Wejrowie WEJROWÒ. SZETELNICE W PAŁACU Mùzeùm Kaszëbskò-Pòmòrsczi Pis mie niznë ë Mùzyczi we Wejrowie zòrganizowało 8 strëmiannika Kaszubski sabat, czyli zlot czarownic w Pałacu. Impreza zaczãła sã happeningã pt. Samosąd na placu Jakùba -Tartas (spiéwôczczi i kòmpòzytorczi). Na kùńcu bëło òtemkniãcé pòkôzkù pt. Czarownice pomorskie. Westrzód pòkôzónëch òbiektów mòżna bëło òbôczëc m.jin. nôrzãdza do torturów. Rozegracjô wzbògaconô bëła kermaszã wëdôwiznów: Kaszëbskò-Pòmòrsczégò Zrzeszeniô, Oskar i Region. Apartno na tã leżnosc òrganizatór przëszëkòwôł miodny czestënk tortã z jãdzą na miotle. Red., tłóm. KS Òdj. ze zbiérów Mùzeùm Kaszëbskò- -Pòmòrsczi Pismieniznë ë Mùzyczi we Wejrowie SZEMREJCE. MÒŻLËWÒSCË ÙCZBË KASZËBSCZÉGÒ JÃZËKA Robòtnicë òswiatë, samòrządarze i kaszëbsczi dzejarze z regionu przëjachelë 15 strëmiannika do Szemrejców na kònferencjã pt. Język kaszubski w powiatach lęborskim i słupskim. Na pòczątk 64 òbgôdczi senatór Kadzmiérz Kleina, przédnik Kaszëbsczégò Parlamentarnégò Karna, pòwiedzôł ò znaczenim ùczbë kaszëbsczégò jãzëka dlô pòdtrzëmiwaniô regionalny i etniczny juwernotë pòspólnotów. Ùróbk ùczeniô rodny mòwë przedstawiłë Mariola Mòtil (direktórka Zrzeszë Szkòłów w Lesnicach), a téż Marzena Maszota i Anétta Tréder (szkólné kaszëbsczégò jãzëka). Ò kaszëbsczi ùszłoscë lãbòrsczi zemi przëbôcził zeszłim lëdzóm profesór Zygmùnt Szultka. Wëdarzenié skùńczëło sã na wëstã pie karna Synkopa, chtërno zagrało mùzyczné hitë w kaszëbsczich aranżacjach. Brzadã zéńdzeniô w Szemrejcach mdze dwajãzëkòwô pùblikacjô. Wôrt dodac, że kònferencjô bëła zòr ganizowónô jakno dzél realizacji projektu Rozwój języka kaszubskiego w powiecie lęborskim, na chtëren je dofinansowanié z Minysterstwa Administracji i Cyfrizacji z dotacji na wëkònëwanié zadaniów zrzeszonëch z òchroną, ùtrzëmanim i rozwijã kùlturowi juwernotë nôrodnëch i etnicznëch mniészëznów, a téż z ùtrzëmanim regionalnégò jãzëka. Dëtkòwô pòmòc dała téż Gmina Céwice. Red., tłóm. KS Òdj. D.M. POMERANIA KWIECIEŃ 2014

67 KLËKA BÒRZESTOWÒ. PÒTKANIÉ Z PRZÉDNIKÃ KPZ Gòscã Remùsowégò Krãgù òbczas jegò strëmiannikòwégò zéńdzeniô béł przédnik Kaszëbskò-Pòmòrsczégò Zrzeszeniô Łukôsz Grzãdzëcczi. Tradicyjno pòtkanié zaczãło sã òd przeczëtaniô dzélëka romana Aleksandra Majkòwsczégò Żëcé i przigòdë Remùsa. Grzãdzëcczi wëjasnił, jak wôżnô je dzejnota KPZ dlô rozwiju kaszëbsczégò jãzëka i kùlturë, pòwiedzôł ò nôwôżniészich wëdarzeniach, w jaczich wza ùdzél stowôra w latach i jak wëzdrzi robòta bióra KPZ na co dzéń. Zéndzony dowiedzelë sã téż, co żdaje Kaszëbów jesz latos. Na skùńczenié wszëtcë razã zaspiéwelë W kaszëbsczich stronach i jiné regionalné piesnie. Na wdôr gòscënë w Bòrzestowie przédnik Łukôsz Grzãdzëcczi dostôł malënk ze swòjim pòrtretã, chtëren zrobiła Ana Andriskòwskô (ùczónka z Kartuz). Pòtkanié zbògacëła deklamacjô wiérztów kaszëbsczich aùtorów przërëchtowónô przez ùczniów z Kôłpina i Stajszewa pòd czerënkã szkólnëch kaszëbsczégò jãzëka Jolantë Czerwińsczi i Danutë Kòbielë. Red., tłóm. KS Òdj. z archiwùm Remùsowégò Krãgù LUZINO. SEJMIK KASZUBSKI Już po raz jedenasty zorganizowano Gimnazjalny Konkurs Wiedzy o Kaszubach i Pomorzu w ramach Sejmiku Kaszubskiego. Do Gimnazjum im. Pisarzy Kaszubsko-Pomorskich w Luzinie 1 marca przybyli uczniowie z 22 szkół z różnych powiatów województwa pomorskiego. Uroczystego otwarcia dokonał dyrektor gimnazjum Kazimierz Bistroń. Warto zaznaczyć, że od trzech lat konkurs odbywa się pod patronatem pomorskiego kuratora oświaty. Jak co roku uczniowie musieli rozwiązać test sprawdzający wiedzę z zakresu literatury, historii, geografii, wiedzy o języku i kulturze Kaszub i Pomorza. Spośród 52 uczniów wyłoniono najlepiej przygotowanych: Annę Gawin, Magdalenę Cichosz, Sylwię Cichosz z Gowidlina, Alicję Kąkol z Wąglikowic, Zuzannę Kuczkowską z Kościerzyny, Agnieszkę Szur, Adriannę Groth, Natalię Grzenkowicz z Luzina, Jakuba Bizewskiego z Żukowa, Dagmarę Damps z Sierakowic, Norberta Krawca i Mirosława Hincę z Sulęczyna. Wymienieni gimnazjaliści przystąpili do finału części ustnej konkursu. Po emocjonującym finale zwyciężczynią XI Gimnazjalnego Konkursu Wiedzy o Kaszubach i Pomorzu została Anna Gawin z Gowidlina, II miejsce zajęła Alicja Kąkol z Wąglikowic, natomiast III miejsce przypadło Magdalenie Cichosz z Gowidlina. Red. Fot. ze zbiorów gimnazjum im. Pisarzy Kaszubsko-Pomorskich w Luzinie CHOJNICE. ROK MRONGOWIUSZA ROZPOCZĘTY W pierwszym dniu astronomicznej wiosny w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Chojnicach odbyło się walne zebranie miejscowego oddziału ZKP. W pierwszej części spotkania nastąpiła chojnicka inauguracja Roku Mrongowiusza. O życiu POMERANIA ŁŻËKWIAT 2014 i działalności wybitnego uczonego, znaczeniu jego badań slawistycznych i kaszuboznawczych oraz zasługach dla obrony języka polskiego barwnie opowiedział (posiłkując się prezentacją multimedialną) Paweł Wajlonis. Drugą część wiosennego spotkania stanowiło zebranie sprawozdawcze. Jako najważniejsze wydarzenia i osiągnięcia 2013 roku prezes Janina Kosiedowska wymieniła kolejną premierę kaszubskiego teatru amatorskiego ( Niesama R. Drzeżdżona), przegląd teatrów kaszubskich Zdrzadniô Tespisa, październikowe Dni Kultury Kaszubsko-Pomorskiej, edycję książki Pamiętniki chojnickie i biuletynu Kluka, kontynuację spotkań z dziećmi w cyklu Kaszubskie bajania. Był to również rok wyborów nowych władz oddziału ZKP. Sprawozdanie finansowe złożyła skarbnik Maria Semrau, a przewodnicząca komisji rewizyjnej Elżbieta Szczesiak w konkluzji swego wystąpienia wnioskowała o absolutorium dla zarządu. Zebrani udzielili zarządowi skwitowania jednogłośnie. Podczas zebrania odbyła się także promocja książki 50 lat z Pomeranią. Gościem chojnickich zrzeszeńców byl redaktor naczelny naszego czasopisma Dariusz Majkowski. KO Fot. D.M. 65

68 WIEŚCI Z GDAŃSKIEGO ODDZIAŁU ZKP Działo się w Gdańsku Obchody 30. rocznicy śmierci Lecha Bądkowskiego ( ), współzałożyciela i działacza Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego: 22 lutego członkowie ZKP Oddział w Gdańsku (ze sztandarem) oraz młodzież z gdańskiego Gimnazjum im. L. Bądkowskiego uczestniczyli w uroczystości nazwania jednej z gdyńskich ulic imieniem Lecha Bądkowskiego. 23 lutego delegaci oddziału gdańskiego złożyli kwiaty na grobie L. Bądkowskiego. 2 marca w kościele pw. św. Jana przedstawiciele oddziałów Zrzeszenia z Gdańska, Kolbud i Redy (ze sztandarami) uczestniczyli we mszy św. w intencji L. Bądkowskiego, homilię wygłosił ks. rektor Krzysztof Niedałtowski. 8 marca w SP nr 82 w Gdańsku-Klukowie podczas Dni Otwartych można było zwiedzać klasy oraz izbę regionalną, obejrzeć i zakupić rękodzieła hafciarek Danuty Niechwiadowicz i Wandy Krzymińskiej, wziąć udział w zajęciach plastycznych kolorowaniu wzorów haftu kaszubskiego, a także w nauce haftowania. Nauczycielka języka kaszubskiego Katarzyna Główczewska zaprezentowała w kąciku kaszubskim książki do nauki języka, w tym elementarze, gry i płyty z bajkami. Impreza cieszyła się dużym zainteresowaniem dzieci i ich rodziców. 9 marca w 72. rocznicę śmierci Sługi Bożego biskupa Konstantyna Dominika w kościele pw. Ignacego Loyoli w Gdańsku-Oruni, w asyście sztandarów oddziałów ZKP z Gdańska, Gdyni, Kolbud, Redy i Żukowa, odprawiono mszę św. z kaszubską liturgią słowa pod przewodnictwem ks. kapelana dr. Leszka Jażdżewskiego. Homilię wygłosił ks. Mirosław Węsierski. Lektorkami były: Natalia Stefanowska z Klubu Matarnia i Katarzyna Główczewska z KS Pomorania. Po mszy odwiedzono miejsce pierwotnego pochówku biskupa Dominika i grób siostry Cecylii Dominik. W Domu Parafialnym wyświetlono film Ryszarda Balewskiego Sługa Boży Biskup Dominik z komentarzem ks. L. Jażdżewskiego. Poseł Jan Kulas wygłosił referat o życiu biskupa Konstantyna Dominika. 9 marca w 2. rocznicę śmierci księdza prałata Stanisława Dułaka na jego grobie znajdującym się na cmentarzu w Gdańsku-Oliwie złożono kwiaty. Msza w 72. rocznicę śmierci bpa Konstantyna Dominika. Fot. H. Piekarek Ksiądz Dułak był kapelanem Solidarności, opiekunem internowanych, sekretarzem Komitetu Organizacyjnego Pielgrzymki Papieża w 1987 roku, współtworzył wspólnotę kaszubską w Sopocie i do końca jej nie opuścił, sprawując msze święte z kaszubską liturgią słowa. Głosił znakomite, poruszające kazania piękną, naturalną kaszubszczyzną, nie tylko w Sopocie. 19 marca Dzień Kaszubski (Dzień Jedności Kaszubów) w oflagowanym barwami kaszubskimi Gdańsku obchodzony na pamiątkę pierwszej pisemnej wzmianki o Kaszubach, znajdującej się w bulli papieża Grzegorza IX datowanej na 19 marca 1238 roku. Teresa Juńska-Subocz 66 POMERANIA KWIECIEŃ 2014

69 SËCHIM PÃKÃ ÙSZŁÉ Je to fëjno radnym bëc! TÓMK FÓPKA Czasã, nie wiedzec czemù, narôz całô gmina je zastawionô maszinoma a rozkòpónô. To je znak, że wnetk bãdą wëbòrë Co pôrã lat pòrządny Kaszëba mùszi jic do ùrnë. Nié jakno proch spôlonégò człowieka, ale jakno ten, co rządzy w demòkracje. Tuwò rządzy lud. Welownicë. Ale wnetk wszëtcë! Ksądz wikari. Szkólnô. Brifka. Czerowcka aùtobùsa. Wòjskòwi z nerwicą. Krómòwô. Chłopiszcze òd szamba wëwòzywaniô. Doktorka z pòradnie dlô zdrów dzôtków. Kùchôrz. Białka z kwiacarnie, co nie pòtrafi bez błãdu szerpë wëpisac Gbùr dopłatowi i niédopłatowi. Matka i òjc. Chłopi i białczi. Zdrów a chòri. Biédny rëbôk, co òd niegò je zelińt wôżniészi. Miéwca i pòdjimca. Ti, dlô jaczich rusczi zabór Krimù òznôczô reklamã nowégò krémù. Sti pendiscë ZUS-u a KRUS-u. Pùdze Fópka i Fòrmela. Biésecz ka i Rózka òd Bachów. Téż zagłosëją. Lëdzëska pò szkòłach i przed szkòłama. I w samëch szkòłach, bò tam colemało są tzw. wë biérné môle. Ach, czemùż, czemùż wszëtcë, a nié leno ti, co sã na pòlitice znają? Sori. Taczi mómë ùstrój. Wskôzywómë lëdzy, co bãdą: radnyma, wójtoma, bùrméstrama, prezydeńtama miastów i całi Pòlsczi, pòsélcoma a senatoroma i eùropòsélcama. Starostów, marszôłków, prowadników prezydiów a jinëch nôleżników zarządów czë brukselsczich kòmisôrzów pózni ti radny sobie wëbierzą sami. Narobią wësoczich kòmisëjów, cobë kòżdi radny mógł swòjã bëlną dietã dostac a ti zasłużony mòglë bëc nëch kòmisjów przédnikama. Czej bądze wiãcy zasłużonëch jak kòmisjów to sã kòmisjów dorobi! A do cze te całé w radzëznach kòmisje? Kòmisjô je nôrzãdłã do cyganiô : przecyganiô, rozcyganiô a docyganiô sã w sprawach. Stało sã wiôldżé nieszczescé: zabilë prezydeńta w Americe czë spôdł dze fliger trzeba pòwòłac kòmisjã. I co? I sprawa je zmëdlonô. Tegò nôwôżniészégò sã òd nich nie dowiémë, bò kòmisjô służi do te, żebë sã prosto lëdze wëgôdelë. Nié do załatwianiô sprawë. To robią pòjedinczny lëdze. Na kògò sã głosëje? Na tegò, tã, co mie sã widzy. Piãknô białka na plakace? Wëbierzë! Pòstawny chłop? Bierzë w cemno! Znóné nôzwëskò? Jem znôł jednégò, co sã tak nazywôł Mòże to òn je? Ach, to je białka? Nie szkòdzy... Gôdô jiny, że dô, zrobi, załatwi? To znaczi, że leno gôdô, bò nick temù wëbrónymù nie zrobisz, czej nie dotrzimie tegò, co cë przëòbiécôł. Pòwié: jô bë chcôł, ale mie òpòzycjô nie pòzwòliwô Abò kôłolicjô czë jakòs tak Rzôdzy òddôsz głos na tegò, co gò sóm dobrze znôsz Jak wëbierzesz w demòkracje NICK cë NICHT z wëbrónëch nie je dłużny i cobë gò miéniac, mùszisz czekac, jaż mù sã kadencjô skùńczi i tej jiny mògą gò jesz rôz wëbrac za cebie, w całoscë, ga nie pùdzesz welowac. Gôdają, że głëpszégò systemù ni ma, ale nicht donądka nie wëmëslił nick lepszégò. Prôwda. Nick głëpszégò ni ma. W demòkracji rządzy wikszosc a wikszosc je głëpszô òd ny grósteczczi mądrëch. Chcemë wząc radnëch. Sama pòzwa wskôzywô, że mają radzëc, dorôdzywac. Kògò Wa bë ò radã prosa? Wierã mądrzészégò òd se, nié? A chto tam wkół stołu sedzy? Dôłbë të taczi swòjim majątkã rozpòrządzëc? Dzeckò swòje ùczëc? W całoscë bës dôł co taczémù? A pòzwòliwôsz rządzëc Czej taczi sã radny dorwie do rządzeniô, mòże jesz tej-sej chcec co zrobic. I zaczinô ùchwałë pòdjimiwac... A òni je pòdjimają przez rãków pòdnôszanié. Czejbë Wa tak z zaskòczeniô zapita taczégò czë taką z rãką w górze ò jaką drobnotã z ùchwałë wierzëta mie, to bë mògło dac òstrą pògòrchã Tec dzél z nich nawetk nie wié, dlôcze tã pajã dwigô Cos mù tam przëslą, co przëniesą. Jaczés papiorë. Òn to przezdrzi abò nié Czasu ni mô, zarobiony je. A chto bë to wszëtkò czëtôł?! Taczim drobnym drëkã! A jesz, żebë to bëło jakùż takùż pò lëdzkù tam napisóné stojało? Nié! To piszą ùrzãdnicë wëcmanim z rëchcenwaltoma, temù mùszi bëc w jich mòwie, nié pò lëdzkù. A pòdniesc rãkã jô doch mògã! Czej nie wiém, ò co jidze, tej wzéróm na tegò, co wié, co z rãką robic. A jak nie wié? To nick! To bãdze jegò wina, a mie i tak nick nicht nie zrobi, czej sã pòmilã. A jesz wòjewòda ne ùchwałë sprôwdzywô a regionalnô rechùnkòwô jizba pilëje, cobë më za wiele nie wëdëlë Tej rãkã w górã! Zarô, zarô! Ale ta drogã przez mòje pùstczi to mie, radnémù, wëbùdëjeta, nié? Przecã jem głosowôł tak, jak miało bëc Rzeknieta, że to je łeż, bò są rozëmny radny, co wiedzą nad czim głosëją. Prôwda! Dzãka nima to jesz nie szło w përzënë Co pôrã lat pòrządny Kaszëba mùszi jic do ùrnë. ( ) jakno ten, co rządzy w demòkracje. POMERANIA ŁŻËKWIAT

70 Z BÙTNA Pëlckòwskô kómka RÓMK DRZÉŻDŻÓNK Sedzôł jem prawie przed chëczą a chwatôł lëbawé parmiénia zymkòwégò słunuszka, czedë na pòdwòrzé wjachôł brifka. Pòj, pòj, drëchù, sadnijże do mie cziwnął jem na niegò, ceszącë sã na nowé klapë a pludrë, chtërnëch mój brifka miôł wiedno fùl taszã. Nen wezdrzôł nó miã, skrzëwił mùniã, machnął rãką a rzekł: Kò tu ni ma na czim sadnąc. Jakùż nié? A na czim jô sedzã ùdôł jem òbrażonégò, ale tak pò prôwdze jô na jegò gôdanié miôł namkłé. Të sedzysz jak torta a nick ò wiôldżim swiece nie wiész. Zdrzi na ną swòjã kómkã. Cëż to je? Kómka jak kómka. Drzewianô, mòcnô, stôrodôwnô, wësedzałô, kąsk skrzëpiącô a strëpiałô, bëlnô pëlckòwskô kómka. Ta jesz mòjégò tatka tatka pamiãtô. Mòże nawetka pratatka, chtëż to mòże wiedzec. Në pòj doch, sadnijże a pòwiôdôj, cëż tã w nym twòjim wiôldżim swiece je czëc przesënął jem sã kąsk, bë zrobic dlô negò grëbelë wicy placu. Hã, we wiôldżim swiece lëdze to sedzą Mariczënë panie jo, zôs mają kògò zamkłé? Dze zamkłé, co zamkłé? zadzëwòwôł sã brifka. Mie jidze ò łôwczi do sadnieniô. Jaczé zôs łôwczi? Bëlné łôwczi, snôżé, pëszné, widzałé dokazë wësoczégò kùńsztu. Taczé, co bez słowów rozmajité, czekawé historëje najim lëdzóm a letnikóm òpòwiôdają Pòrëszôł jem sã zaczekawiony, jaż na mòja stôrodôwnô kómka zaskrzëpia. Czëjesz të, ta cë rozmieje historëje pòwiadac zas miôł jem sã a wezdrzôł na drëcha, chtëren dërch stojôł, jakbë chcôł w zemiã wrosc. A béł të czedës w Gdinie? Tã cë je łôwka do sadnieniô! To je ta, co na ni sedzy dwòje starëszków, jo? Jô so czedës tak rozmëslôł, za czim òni tã sedzą. Na pòdwëżkã emeriturë z ZUS-u żdają? Tej òni tã jesz trochã pòsedzą Ha, ha, ha téatralno zasmiôł sã brifka. Ale szpôs, zarôzka pãknã. Kò to są rëbôk a rëbôczka, jaczi pòwiôdają historëjã stôri Gdinie, mackù të. Kò to jô wiém. Co të dzysô jes taczi pòwôżny? Bò tuwò w Pëlckòwie ni ma na czim sadnąc! czuł jem, że nen mój drëch je corôz barżi rozgòrzony. Zdrzij na Kòscérznã. Tam mòże so sadnąc. Kòle najégò Remùska. Ten cë wiele mòże pòwiadac. Òsoblëwie, czej chto sã nëch jegò zakapslowónëch mionowników za wiele wëpije ale widzącë grozną mùniã brifczi, jem dodôł ùspòkòjiwającë: Në dobra, dobra, z Remùsa sã nie szpòrtëje. Në, żebë to béł slédny rôz drëch pògrozył mie pôlcã, sztót pòmëslôł a cygnął dali: Kò w Pùckù czas nëkô trzë razë wòlni jak dze jindze, temù téż kùńc swiata mdze tã sto lat pózni. A béł të terôzka w Pùckù? Nié. A co, kùńc swiata je krótkò? Jaczi kùńc swiata? Matinkò jedna w bùksë òblokłô! Taczi mądri të drëszkù jes a nick nie wiész. Kò w Pùckù czas nëkô trzë razë wòlni jak dze jindze, temù téż kùńc swiata mdze tã sto lat pózni. Nômni sto lat Ë bez no sto lat pùcanie mdą mielë na czim sedzec. Ti so ùfùńdowelë pëszną łôwkã, to je mùszi rzec w jejich gôdce lôwkã, a tak pò prôwdze lewka òd lwa kąsk zapëzglił sã brifka. Mòżesz pòmùjkac łososa, wsadzec rãkã w gãbã lwa, mòżesz so zrobic na ni òdjimk Prosto mòżesz so jak człowiek sadnąc a kùlturalno sedzec. Cëż të môsz dzysô z tim sedzenim? Bò w Pëlckòwie ni ma na czim sadnąc! riknął brifka. Tej sadnij so na slôdk! Nen, próbùjącë sã rëszëc z môla, zrobił wiôldżé òczë, a jô, mie nic, tobie nic, rozgòrzony tim jegò plestanim, pôlcã pòkôzôł mù, dze mù jic. Të gniota të Tej przëcygnij të do Gdinie, Kòscérznë abò nawetka Pùcka! Wejleszcze! W Pëlckòwie ni ma na czim sadnąc, graf jeden, hrabia, dołemón! Nëże, rëszë sã, a biôj! Wëcygôj stąd, ale ju! Wëbaczë, twòja kómka téż je dobrô brifka stojącë jak kam, płaczlëwò zdrzôł na mie a stãkająco rzekł: Cos mie sã zdôwô, że wëcygnąc jô ni mògã Cos mie bëło dzywno, temù spòkójnym głosã jem spitôł: Cëż sã tobie, drëchù, stało? Ni mògã sã z môla rëszëc Wierã jô za mòckò wrósł w ną pëlckòwską zemiã. 68 POMERANIA KWIECIEŃ 2014

71

Oświata na Kaszubach. Osiągnięcia na przestrzeni ponad 20 lat

Oświata na Kaszubach. Osiągnięcia na przestrzeni ponad 20 lat Oświata na Kaszubach Osiągnięcia na przestrzeni ponad 20 lat Przedszkola Przedszkola i oddziały przedszkolne - bytowski 2 (62 dzieci) - chojnicki 3 (159 dzieci) - gdański 3 (15 dzieci) - kartuski 8 (186

Bardziej szczegółowo

DZIAŁANIA NA RZECZ E-ROZWOJU WOJEWÓDZTWA ŚWIĘTOKRZYSKIEGO OCZEKIWANIA SAMORZĄDÓW

DZIAŁANIA NA RZECZ E-ROZWOJU WOJEWÓDZTWA ŚWIĘTOKRZYSKIEGO OCZEKIWANIA SAMORZĄDÓW DZIAŁANIA NA RZECZ E-ROZWOJU WOJEWÓDZTWA ŚWIĘTOKRZYSKIEGO OCZEKIWANIA SAMORZĄDÓW Wnioski z procesu konsultacyjnego zrealizowanego w maju 2009r. we wszystkich powiatach regionu Artur KRAWCZYK Krzysztof

Bardziej szczegółowo

1/2018 Egzemplarz bezpłatny. obwodnica dla. Gostynia

1/2018 Egzemplarz bezpłatny. obwodnica dla. Gostynia 1/2018 Egzemplarz bezpłatny obwodnica dla Gostynia obwodnica liczbach w 5 8,4km Nowa obwodnica będzie miała Łączna długość to blisko Powstaną 2 rond. 7m, a szerokość to wiadukty, jeden nad linią kolejową

Bardziej szczegółowo

Gdyńscy uczniowie walczyli na słowa i argumenty

Gdyńscy uczniowie walczyli na słowa i argumenty Gdyńscy uczniowie walczyli na słowa i argumenty Najpierw 60 uczniów z 6 gdyńskich szkół przez miesiąc uczyło się, jak dobrze się prezentować i wypowiadać. Potem dyskutowali ze sobą na zadane tematy i rozmawiali

Bardziej szczegółowo

Edukacja Dialog - Partycypacja

Edukacja Dialog - Partycypacja Mamy zaszczyt zaprosić na konferencję Edukacja Dialog Partycypacja. Wyzwania i szanse Dolnego Śląska w zakresie polityki młodzieżowej i aktywizacji obywatelskiej młodzieży, będącej elementem projektu Gmina

Bardziej szczegółowo

Jak wspierać młodych w zaangażowani publicznym? FUNDACJA CIVIS POLONUS

Jak wspierać młodych w zaangażowani publicznym? FUNDACJA CIVIS POLONUS Jak wspierać młodych w zaangażowani publicznym? FUNDACJA CIVIS POLONUS Czym jest życie publiczne? Życie publiczne to ogół stosunków i relacji, jakie zachodzą pomiędzy obywatelami, organizacjami państwowymi

Bardziej szczegółowo

PROJEKT BADAWCZY W R A M A C H P R O J E K T U - R E G I O N A L N Y S Z K O L N Y M /

PROJEKT BADAWCZY W R A M A C H P R O J E K T U - R E G I O N A L N Y S Z K O L N Y M / PROJEKT BADAWCZY W R A M A C H P R O J E K T U - R E G I O N A L N Y P R O G R A M S T Y P E N D I A L N Y D L A U C Z N I Ó W S Z C Z E G Ó L N I E U Z D O L N I O N Y C H W R O K U S Z K O L N Y M 2

Bardziej szczegółowo

korepetycje zdalne, na żywo, przez internet.

korepetycje zdalne, na żywo, przez internet. Zacznij budować własny dochodowy biznes oparty o korepetycje zdalne, na żywo, przez internet. Oferuj korepetytorom pracę, polecaj korepetycje zdalne uczniom, zachęcaj inne osoby do budowania własnego biznesu.

Bardziej szczegółowo

MODERNIZACJA KSZTAŁCENIA ZAWODOWEGO W MAŁOPOLSCE PROJEKT SYSTEMOWY WOJEWÓDZTWA MAŁOPOLSKIEGO

MODERNIZACJA KSZTAŁCENIA ZAWODOWEGO W MAŁOPOLSCE PROJEKT SYSTEMOWY WOJEWÓDZTWA MAŁOPOLSKIEGO MODERNIZACJA KSZTAŁCENIA ZAWODOWEGO W MAŁOPOLSCE PROJEKT SYSTEMOWY WOJEWÓDZTWA MAŁOPOLSKIEGO KRAKÓW 2013 Wydawca: Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego Departament Edukacji i Kształcenia Ustawicznego

Bardziej szczegółowo

Co nas czeka po 2020 roku? Debata z Komisją Europejską

Co nas czeka po 2020 roku? Debata z Komisją Europejską Co nas czeka po 2020 roku? Debata z Komisją Europejską Jak będzie wyglądać budżet UE w kolejnej perspektywie w środę, 9 maja w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podlaskiego odbyła się debata Przyszłość

Bardziej szczegółowo

Środki unijne napędzają rozwój gminy

Środki unijne napędzają rozwój gminy Środki unijne napędzają rozwój gminy Kończy się powoli kadencja w samorządzie. Myślę, że na jej zakończenie jesteśmy winni mieszkańcom informacje, co zostało zrobione w tym czasie, z jakich pieniędzy były

Bardziej szczegółowo

Czym są Kongresy Obywatelskie?

Czym są Kongresy Obywatelskie? Czym są Kongresy Obywatelskie? Najważniejszym warunkiem naszego narodowego sukcesu w następnych dekadach jest zmiana postaw, wzorców myślenia i zachowań Polaków. To wyzwanie, przed którym stoimy wszyscy

Bardziej szczegółowo

Najlepsi z najlepszych z unijnymi stypendiami. Najlepsi z najlepszych z unijnymi stypendiami marca 2019

Najlepsi z najlepszych z unijnymi stypendiami. Najlepsi z najlepszych z unijnymi stypendiami marca 2019 Najlepsi z najlepszych z unijnymi stypendiami 1 26 marca 2019 Najlepsi z najlepszych z unijnymi stypendiami Prawie 600 uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i liceów oraz szkół zawodowych otrzymało stypendia

Bardziej szczegółowo

Sąsiedzi. Warszawa, październik 2004 r.

Sąsiedzi. Warszawa, październik 2004 r. 078/04 Sąsiedzi. Warszawa, październik 2004 r. Za dobrego sąsiada najczęściej uważane są Czechy i Słowacja, a za złego Rosja; opinie o Niemczech są podzielone, ale w sumie pozytywne. Krajom, które uważamy

Bardziej szczegółowo

Czym są Kongresy Obywatelskie?

Czym są Kongresy Obywatelskie? Czym są Kongresy Obywatelskie? Najważniejszym warunkiem naszego narodowego sukcesu w następnych dekadach jest zmiana postaw, wzorców myślenia i zachowań Polaków. To wyzwanie, przed którym stoimy wszyscy

Bardziej szczegółowo

Czym są Kongresy Obywatelskie?

Czym są Kongresy Obywatelskie? Czym są Kongresy Obywatelskie? Najważniejszym warunkiem naszego narodowego sukcesu w następnych dekadach jest zmiana postaw, wzorców myślenia i zachowań Polaków. To wyzwanie, przed którym stoimy wszyscy

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ ZAUFANIE PRACOWNIKÓW DO ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH BS/117/2001 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, SIERPIEŃ 2001

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ ZAUFANIE PRACOWNIKÓW DO ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH BS/117/2001 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, SIERPIEŃ 2001 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-58 - 95, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Gorąca dyskusja na konsultacjach w Łomży

Gorąca dyskusja na konsultacjach w Łomży Gorąca dyskusja na konsultacjach w Łomży Drogi, opieka zdrowotna i szkolnictwo zawodowe te tematy zdominowały dyskusję podczas spotkania, jakie 5 grudnia odbyło się w Łomży w ramach konsultacji projektu

Bardziej szczegółowo

Samorządność w Polsce - Spotkanie z Marszałkiem Województwa Mazowieckiego Adamem Struzikiem

Samorządność w Polsce - Spotkanie z Marszałkiem Województwa Mazowieckiego Adamem Struzikiem Samorządność w Polsce - Spotkanie z Marszałkiem Województwa Mazowieckiego Adamem Struzikiem 19 maja br. w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu Władze Samorządowe Powiatu Sierpeckiego oraz sołtysi z terenu

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

SUBIEKTYWNEJ JAKOŚCI ŻYCIA TOM II SZCZEGÓŁOWE WYNIKI BADAŃ WEDŁUG DZIEDZIN

SUBIEKTYWNEJ JAKOŚCI ŻYCIA TOM II SZCZEGÓŁOWE WYNIKI BADAŃ WEDŁUG DZIEDZIN RAPORT Z BADAŃ SUBIEKTYWNEJ JAKOŚCI ŻYCIA TOM II SZCZEGÓŁOWE WYNIKI BADAŃ WEDŁUG DZIEDZIN Lider projektu: Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu Partner projektu: Uniwersytet Techniczny w Dreźnie Projekt:

Bardziej szczegółowo

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka To My! Wydanie majowe! W numerze: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka Redakcja gazetki: redaktor naczelny - Julia Duchnowska opiekunowie - pan

Bardziej szczegółowo

Młodzi o emeryturach część druga

Młodzi o emeryturach część druga K.024/12 Młodzi o emeryturach część druga Warszawa, maj 2012 roku W sondażu OBOP TNS Polska, przeprowadzonym 7-9.03.2012 r. zbadano ludzi w wieku 20-35 lat - planowany wiek emerytalny 67 lat zaczną oni

Bardziej szczegółowo

Polacy o samorządzie, władzach lokalnych oraz zaangażowaniu w funkcjonowanie społeczności lokalnej. Prezentacja wyników badań

Polacy o samorządzie, władzach lokalnych oraz zaangażowaniu w funkcjonowanie społeczności lokalnej. Prezentacja wyników badań Polacy o samorządzie, władzach lokalnych oraz zaangażowaniu w funkcjonowanie społeczności lokalnej Prezentacja wyników badań Informacja o wynikach badań Prezentowane wyniki pochodzą z badań ogólnopolskich

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ NADZIEJE I OBAWY ZWIĄZANE Z INTEGRACJĄ BS/110/2003 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, CZERWIEC 2003

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ NADZIEJE I OBAWY ZWIĄZANE Z INTEGRACJĄ BS/110/2003 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, CZERWIEC 2003 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

POLSKIE SPOŁECZEŃSTWO OBYWATELSKIE

POLSKIE SPOŁECZEŃSTWO OBYWATELSKIE K.020/10 POLSKIE SPOŁECZEŃSTWO OBYWATELSKIE Warszawa, marzec 2010 roku W sondażu zrealizowanym w dn. 4 7 lutego 2010 r. TNS OBOP zbadał dwie podstawowe sfery życia społeczeństwa obywatelskiego w Polsce.

Bardziej szczegółowo

Co wiemy po Zdrzadni Tespisa? s. 3 Gdańskie medale s. 36 W NUMERZE PŁYTA ZE SŁUCHOWISKIEM SPIĄCÉ WÒJSKÒ ROK KS. JANUSZA ST.

Co wiemy po Zdrzadni Tespisa? s. 3 Gdańskie medale s. 36 W NUMERZE PŁYTA ZE SŁUCHOWISKIEM SPIĄCÉ WÒJSKÒ ROK KS. JANUSZA ST. CENA 5,00 ZŁ (w tym 5% VAT) NR 12 (471) GRUDZIEŃ 2013 ROK KS. JANUSZA ST. PASIERBA MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY ROK ZAŁOŻENIA 1963 www.miesiecznikpomerania.pl Co wiemy po Zdrzadni Tespisa? s. 3 Gdańskie

Bardziej szczegółowo

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Rozmowa ze sklepem przez telefon Rozmowa ze sklepem przez telefon - Proszę Pana, chciałam Panu zaproponować opłacalny interes. - Tak, słucham, o co chodzi? - Dzwonię w imieniu portalu internetowego AmigoBONUS. Pan ma sklep, prawda? Chciałam

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ WIEDZA O PRAWACH PACJENTA BS/70/2001 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, CZERWIEC 2001

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ WIEDZA O PRAWACH PACJENTA BS/70/2001 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, CZERWIEC 2001 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-58 - 95, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Raport z badań ankietowych uczestników zajęć w ramach projektu Tydzień próby - mój sposób na rozwój zrównoważony

Raport z badań ankietowych uczestników zajęć w ramach projektu Tydzień próby - mój sposób na rozwój zrównoważony Raport z badań ankietowych uczestników zajęć w ramach projektu Tydzień próby - mój sposób na rozwój zrównoważony Opracowanie: Agata Rudnicka Łódź 2014 1 Badania ankietowe przeprowadzone zostały we wrześniu

Bardziej szczegółowo

Realizacja projektu - "Akademia Młodego Lidera społeczności lokalnej Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich

Realizacja projektu - Akademia Młodego Lidera społeczności lokalnej Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich Realizacja projektu - "Akademia Młodego Lidera społeczności lokalnej Nasza szkoła - Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mętowie zdecydowała się wziąć udział w projekcie "Akademia Młodego Lidera społeczności

Bardziej szczegółowo

WPŁYW CZYTANIA NA ROZWÓJ DZIECI I MŁODZIEŻY

WPŁYW CZYTANIA NA ROZWÓJ DZIECI I MŁODZIEŻY WPŁYW CZYTANIA NA ROZWÓJ DZIECI I MŁODZIEŻY Czytanie - oto najlepszy sposób uczenia się. Aleksander Puszkin Sukces jednostek i społeczeństw zależy od ich wiedzy. Kluczem do wiedzy wciąż jest czytanie.

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Klub Studencki POMORANIA ul. Straganiarska 20-23, Gdańsk

Klub Studencki POMORANIA ul. Straganiarska 20-23, Gdańsk Regulamin warsztatów regionalnych Remusowa Kara 2017 1. Organizacja Warsztaty regionalne Remusowa Kara organizowane są przez Klub Studencki Pomorania przy współpracy ze Zrzeszeniem Kaszubsko-Pomorskim.

Bardziej szczegółowo

Deficyt publiczny - jak mu zaradzić piątek, 07 października 2011 20:10 - Poprawiony sobota, 19 kwietnia 2014 16:28

Deficyt publiczny - jak mu zaradzić piątek, 07 października 2011 20:10 - Poprawiony sobota, 19 kwietnia 2014 16:28 Z Olgierdem Bagniewskim*, szefem zespołu analityków niemieckiego instytutu East Stock Informationsdienste GmbH w Hamburgu, rozmawia Iwona Bartczak. I.B.: Brak równowagi finansów publicznych jest znanym

Bardziej szczegółowo

97. ROCZNICA ZAŚLUBIN POLSKI Z MORZEM. CENA 5,00 zł (w tym 5% VAT) NR 2 (506) luty 2017 ROK JÓZEFA CHEŁMOWSKIEGO.

97. ROCZNICA ZAŚLUBIN POLSKI Z MORZEM. CENA 5,00 zł (w tym 5% VAT) NR 2 (506) luty 2017 ROK JÓZEFA CHEŁMOWSKIEGO. CENA 5,00 zł (w tym 5% VAT) NR 2 (506) luty 2017 ROK JÓZEFA CHEŁMOWSKIEGO MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY ROK ZAŁOŻENIA 1963 www.miesiecznikpomerania.pl 97. ROCZNICA ZAŚLUBIN POLSKI Z MORZEM Numer wydano

Bardziej szczegółowo

ROLA NAUCZYCIELA W KSZTAŁTOWANIU POSTAW UCZNIÓW. Kamila Ordowska

ROLA NAUCZYCIELA W KSZTAŁTOWANIU POSTAW UCZNIÓW. Kamila Ordowska ROLA NAUCZYCIELA W KSZTAŁTOWANIU POSTAW UCZNIÓW Kamila Ordowska Dlaczego powinniśmy kształcić postawy społeczne i obywatelskie? Dynamicznie zmieniające się realia współczesnego świata rozwój cywilizacyjno

Bardziej szczegółowo

KO:Operacja Miejska to nowa inicjatywa skierowana do osób w wieku 16-25 lat uczniów i studentów z Warszawy i okolic. Do celów projektu można zaliczyć

KO:Operacja Miejska to nowa inicjatywa skierowana do osób w wieku 16-25 lat uczniów i studentów z Warszawy i okolic. Do celów projektu można zaliczyć KO:Operacja Miejska to nowa inicjatywa skierowana do osób w wieku 16-25 lat uczniów i studentów z Warszawy i okolic. Do celów projektu można zaliczyć promocję Kongresu Obywatelskiego wśród młodzieży, stworzenie

Bardziej szczegółowo

Animacja działań społecznych w środowisku lokalnym. Lubycza Królewska, 19 grudnia 2014 roku

Animacja działań społecznych w środowisku lokalnym. Lubycza Królewska, 19 grudnia 2014 roku Animacja działań społecznych w środowisku lokalnym Lubycza Królewska, 19 grudnia 2014 roku Czym jest animacja? Animacja to: - działalność, która ożywia społeczność lokalną, - metoda budowania kapitału

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ POPARCIE DLA INTEGRACJI POLSKI Z UNIĄ EUROPEJSKĄ TYDZIEŃ PRZED REFERENDUM AKCESYJNYM BS/95/2003

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ POPARCIE DLA INTEGRACJI POLSKI Z UNIĄ EUROPEJSKĄ TYDZIEŃ PRZED REFERENDUM AKCESYJNYM BS/95/2003 CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie 3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie Autor: Robert Kajzer Spis treści Wstęp... 3 Panuj nad własnymi emocjami... 4 Jak jednak nauczyć się panowania nad emocjami?...

Bardziej szczegółowo

PREZENTACJA PIERWSZYCH WYNIKÓW II EDYCJI BADANIA SPÓJNOŚCI SPOŁECZNEJ

PREZENTACJA PIERWSZYCH WYNIKÓW II EDYCJI BADANIA SPÓJNOŚCI SPOŁECZNEJ PREZENTACJA PIERWSZYCH WYNIKÓW II EDYCJI BADANIA SPÓJNOŚCI SPOŁECZNEJ GUS, 20 listopada 2015 r., godz. 10:00 Anna Bieńkuńska Piotr Łysoń Karol Sobestjański Departament Badań Społecznych i Warunków Życia

Bardziej szczegółowo

Dr Wojciech Knieć Instytut Socjologii Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Dr Wojciech Knieć Instytut Socjologii Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu Dr Wojciech Knieć Instytut Socjologii Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu statystycznego obrazu kondycji obywatelskiej kondycji starych organizacji pozarządowych na wsi wpływu Unii Europejskiej na

Bardziej szczegółowo

PROGRAM SZKOLNEGO KOŁA HISTORYCZNEGO W ZESPOLE SZKÓŁ TECHNICZNYCH W MIELCU

PROGRAM SZKOLNEGO KOŁA HISTORYCZNEGO W ZESPOLE SZKÓŁ TECHNICZNYCH W MIELCU PROGRAM SZKOLNEGO KOŁA HISTORYCZNEGO W ZESPOLE SZKÓŁ TECHNICZNYCH W MIELCU Autor: mgr Józef Czerwiec ZAŁOŻENIA PROGRAMU Historia est magistra vitae Cyceron Gdy w 55 roku p.n.e. Marcus Tullius Cicero wypowiadał

Bardziej szczegółowo

Wady i zalety starego i nowego systemu

Wady i zalety starego i nowego systemu TNS 014 K.08/14 Informacja o badaniu Jedni twierdzą, że za komuny było lepiej", inni wręcz przeciwnie mówią, że nigdy nie było tak dobrze, jak teraz. Co denerwowało nas w poprzednim systemie, a co denerwuje

Bardziej szczegółowo

Kapitał społeczny wsi pomorskiej: wyniki badań. dr Wojciech Goszczyński

Kapitał społeczny wsi pomorskiej: wyniki badań. dr Wojciech Goszczyński Kapitał społeczny wsi pomorskiej: wyniki badań dr Wojciech Goszczyński Cele projektu Pomorze to niesłychanie bogaty i skomplikowany konglomerat etniczności, stylów życia i systemów aksjonormatywnych. Składa

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Uchwała Nr XXXVII/3/2013 Rady Gminy Kosakowo z dnia 24 stycznia 2013 roku

Uchwała Nr XXXVII/3/2013 Rady Gminy Kosakowo z dnia 24 stycznia 2013 roku Uchwała Nr XXXVII/3/2013 Rady Gminy Kosakowo z dnia 24 stycznia 2013 roku W sprawie: udziału Gminy Kosakowo w Programie Regionalnym Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Rozwój miast poprzez wzmocnienie kompetencji

Bardziej szczegółowo

Współpraca międzynarodowa miast województwa łódzkiego

Współpraca międzynarodowa miast województwa łódzkiego WYŻSZA SZKOŁA STUDIÓW MIĘDZYNARODOWYCH W ŁODZI WYDZIAŁ STUDIÓW MIĘDZYNARODOWYCH I DYPLOMACJI Michał Adamski Współpraca międzynarodowa miast województwa łódzkiego Praca doktorska napisana pod kierunkiem

Bardziej szczegółowo

FIAT i inne firmy zagraniczne w Polsce

FIAT i inne firmy zagraniczne w Polsce K.076/12 FIAT i inne firmy zagraniczne w Polsce Warszawa, grudzień 2012 r. Sondaż TNS Polska przeprowadzony w dniach 6-10.12.2012 r. pokazuje aktualny stan opinii publicznej w sprawie firm zagranicznych

Bardziej szczegółowo

SPRAWOZANIE KOŃCOWE. akcji Masz Głos, Masz Wybór Zadanie Inicjatywa Lokalna

SPRAWOZANIE KOŃCOWE. akcji Masz Głos, Masz Wybór Zadanie Inicjatywa Lokalna SPRAWOZANIE KOŃCOWE akcji Masz Głos, Masz Wybór 2015 Zadanie CZĘŚĆ I 1. Nazwa organizacji lub grupy nieformalnej: Kaliska Inicjatywa Miejska 2. Data przesłania sprawozdania końcowego: 20.04.2016 3. Osoba

Bardziej szczegółowo

Okulary. Spotkanie 12. fundacja. Realizator projektu:

Okulary. Spotkanie 12. fundacja. Realizator projektu: T Spotkanie 12 Okulary Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach Narodowego Programu Zdrowia Realizator projektu: fundacja e d u k a c j i p o z y t y w n e j Grupa docelowa

Bardziej szczegółowo

FORMULARZ WNIOSKU O DOTACJĘ ETAP I: DIAGNOZA

FORMULARZ WNIOSKU O DOTACJĘ ETAP I: DIAGNOZA Ogólnopolski Konkurs Grantowy w Programie Równać Szanse 2015 Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności prowadzonym przez Polską Fundację Dzieci i Młodzieży FORMULARZ WNIOSKU O DOTACJĘ ETAP I: DIAGNOZA KROK

Bardziej szczegółowo

Światowe Dni Młodzieży, Kraków 2016

Światowe Dni Młodzieży, Kraków 2016 Światowe Dni Młodzieży, Kraków 2016 Na czym polega projekt WolontariatPLUS? 1. Koncentracja na tym, co jest dzisiaj ważne 2. Przygotowanie 500 Liderów Wolontariatu 3. Praca zespołowa projekty ŚDM 1. Koncentracja

Bardziej szczegółowo

Scenariusz lekcji zajęć języka kaszubskiego w klasie VI

Scenariusz lekcji zajęć języka kaszubskiego w klasie VI Scenariusz lekcji zajęć języka kaszubskiego w klasie VI Temat: "Kôrta Kraju Kaszëbów Mapa Kaszub" określamy geograficzne położenie Kaszub. 1. Uzasadnienie celowości realizacji tematu: umiejętność umiejscowienia

Bardziej szczegółowo

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA.  PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI www.akademiadlamlodych.pl PODRĘCZNIK WPROWADZENIE Akademia dla Młodych to nowa inicjatywa mająca na celu wspieranie ludzi młodych w rozwijaniu umiejętności niezbędnych w ich miejscu

Bardziej szczegółowo

Warszawa, wrzesień 2011 BS/106/2011 FREKWENCJA WYBORCZA: DEKLARACJE A RZECZYWISTOŚĆ

Warszawa, wrzesień 2011 BS/106/2011 FREKWENCJA WYBORCZA: DEKLARACJE A RZECZYWISTOŚĆ Warszawa, wrzesień 2011 BS/106/2011 FREKWENCJA WYBORCZA: DEKLARACJE A RZECZYWISTOŚĆ Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

Głos Suwałk na temat RPOWP

Głos Suwałk na temat RPOWP Głos Suwałk na temat RPOWP 2014-2020 Zachęcam do przygotowania już teraz dobrych projektów na kolejną perspektywę finansową przekonywał Daniel Górski, szef grupy roboczej, która przygotowała projekt Regionalnego

Bardziej szczegółowo

Co warto mierzyć? (I w co warto wierzyć? z tego co zmierzone)

Co warto mierzyć? (I w co warto wierzyć? z tego co zmierzone) Co warto mierzyć? (I w co warto wierzyć? z tego co zmierzone) Jacek Pyżalski UAM w Poznaniu Materiały XII Kongresu Zarządzania Oświatą www.oskko.edu.pl/kongres/materialy/ Spora niechęć do pomiarów Za dużo

Bardziej szczegółowo

Klasa BGŻ 10 lat dla polskiej edukacji. Konferencja prasowa, 29.08.2012 r.

Klasa BGŻ 10 lat dla polskiej edukacji. Konferencja prasowa, 29.08.2012 r. Klasa BGŻ 10 lat dla polskiej edukacji Konferencja prasowa, 29.08.2012 r. Klasa BGŻ program z misją Wzmacnianie lokalnych środowisk Znoszenie barier edukacyjnych Inspiracja do społecznej aktywizacji Zaangażowanie

Bardziej szczegółowo

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b)

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b) Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 0 oso b) Czy sposób przeprowadzenia rekolekcji (cztery niedziele, zamiast czterech kolejnych dni) był lepszy od dotychczasowego? (=tak; =nie)

Bardziej szczegółowo

W Gminie Ełk uczczono 225. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja - ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

W Gminie Ełk uczczono 225. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja - ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ W Gminie Ełk uczczono 225. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja - ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ W Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Nowej Wsi Ełckiej odbyły się dzisiaj, 4 maja, Gminne Obchody Dnia Flagi Rzeczpospolitej

Bardziej szczegółowo

POLSKI HOMO POLITICUS 2002 (1) Zainteresowanie polityką

POLSKI HOMO POLITICUS 2002 (1) Zainteresowanie polityką POLSKI HOMO POLITICUS 2002 (1) Zainteresowanie polityką Warszawa, styczeń 2003 roku Większość Polaków nie interesuje się polityką: 19% zupełnie stroni od tej problematyki, a 39% zwraca uwagę na niektóre

Bardziej szczegółowo

Jak zdobyćpierwszy milion w Internecie i dobrze sięprzy tym bawić? V Pomorskie Forum Przedsiębiorczości Gdynia, 14 maja 2010

Jak zdobyćpierwszy milion w Internecie i dobrze sięprzy tym bawić? V Pomorskie Forum Przedsiębiorczości Gdynia, 14 maja 2010 Jak zdobyćpierwszy milion w Internecie i dobrze sięprzy tym bawić? V Pomorskie Forum Przedsiębiorczości Gdynia, 14 maja 2010 JAK TO SIĘDZIEJE? 2005 potrzeba zakupu analiza możliwości pomysł potrzeba działania

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

PROGRAM WSPARCIA EKONOMII SPOŁECZNEJ W GMINIE OSTROWIEC ŚWIĘTOKRZYSKI NA LATA 2015-2021

PROGRAM WSPARCIA EKONOMII SPOŁECZNEJ W GMINIE OSTROWIEC ŚWIĘTOKRZYSKI NA LATA 2015-2021 PROGRAM WSPARCIA EKONOMII SPOŁECZNEJ W GMINIE OSTROWIEC ŚWIĘTOKRZYSKI NA LATA 2015-2021 Ostrowiec Świętokrzyski 2015 Wstęp Program Wsparcia Ekonomii Społecznej w Gminie Ostrowiec Świętokrzyski na lata

Bardziej szczegółowo

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych dr Renata Maciejewska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie Struktura próby według miasta i płci Lublin Puławy Włodawa Ogółem

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Odpoczynek czy praca zarobkowa? Wakacje dzieci i młodzieży NR 134/2015 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Odpoczynek czy praca zarobkowa? Wakacje dzieci i młodzieży NR 134/2015 ISSN KOMUNIKATzBADAŃ NR 134/2015 ISSN 2353-5822 Odpoczynek czy praca zarobkowa? Wakacje dzieci i młodzieży Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie

Bardziej szczegółowo

Małopolskie samorządy w nowej perspektywie finansowej. Szanse i wyzwania

Małopolskie samorządy w nowej perspektywie finansowej. Szanse i wyzwania Małopolskie samorządy w nowej perspektywie finansowej. Szanse i wyzwania Debata w Gorlicach Patronat honorowy: Marek Sowa Marszałek Województwa Małopolskiego Perspektywa finansowa 2014-2020 Dofinansowanie

Bardziej szczegółowo

Wystąpienie Szefa Służby Celnej w trakcie Konferencji i-granica z okazji Święta Służby Celnej w 2013 roku.

Wystąpienie Szefa Służby Celnej w trakcie Konferencji i-granica z okazji Święta Służby Celnej w 2013 roku. Wystąpienie Szefa Służby Celnej w trakcie Konferencji i-granica z okazji Święta Służby Celnej w 2013 roku. Witając wszystkich uczestników dzisiejszej konferencji pragnę serdecznie podziękować Państwu za

Bardziej szczegółowo

JAKIE ZNAMY JĘZYKI OBCE?

JAKIE ZNAMY JĘZYKI OBCE? JAKIE ZNAMY JĘZYKI OBCE? Warszawa, październik 2000! Większość, niecałe trzy piąte (57%), Polaków twierdzi, że zna jakiś język obcy. Do braku umiejętności porozumienia się w innym języku niż ojczysty przyznaje

Bardziej szczegółowo

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: Ania (23 l.) Gdybym tylko mogła, nie słuchałabym wiadomości o polityce. Nie interesuje mnie to

Bardziej szczegółowo

FILM - BANK (A2 / B1)

FILM - BANK (A2 / B1) FILM - BANK (A2 / B1) Pierre i Maria: Dzień dobry Pani! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Pierre: Jesteśmy zainteresowani założeniem konta w Państwa banku. Pochodzimy z Francji, ale teraz mieszkamy

Bardziej szczegółowo

Indywidualny Zawodowy Plan

Indywidualny Zawodowy Plan Indywidualny Zawodowy Plan Wstęp Witaj w Indywidualnym Zawodowym Planie! Zapraszamy Cię do podróży w przyszłość, do stworzenia swojego własnego planu działania, indywidualnego pomysłu na życie i pracę

Bardziej szczegółowo

Jak mądrze wykorzystać unijne pieniądze

Jak mądrze wykorzystać unijne pieniądze Jak mądrze wykorzystać unijne pieniądze W ciągu najbliższych siedmiu lat Podlaskie ma otrzymać ze środków unijnych ponad miliard euro. Projekt RPOWP 2014-2020 zakłada, że priorytetem przyszłej perspektywy

Bardziej szczegółowo

Sprawdzian z pomagania -doświadczenia Fundacji Orange w ewaluacji

Sprawdzian z pomagania -doświadczenia Fundacji Orange w ewaluacji Sprawdzian z pomagania -doświadczenia Fundacji Orange w ewaluacji Fundacja korporacyjna jako instytucja ucząca się rola mechanizmów ewaluacji VII. Seminarium Forum Darczyńców w Polsce, 11 września 2014

Bardziej szczegółowo

Warszawa, styczeń 2011 BS/1/2011

Warszawa, styczeń 2011 BS/1/2011 Warszawa, styczeń 2011 BS/1/2011 OCENY ROKU 2010 I PRZEWIDYWANIA NA ROK 2011 Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 4 lutego 2010 roku Fundacja Centrum Badania Opinii

Bardziej szczegółowo

Regionalna Polityka Imigracyjna województwa pomorskiego Działania samorządu terytorialnego. Gdańsk, 7 grudnia 2018 r.

Regionalna Polityka Imigracyjna województwa pomorskiego Działania samorządu terytorialnego. Gdańsk, 7 grudnia 2018 r. Regionalna Polityka Imigracyjna województwa pomorskiego Działania samorządu terytorialnego Gdańsk, 7 grudnia 2018 r. Realizacja zobowiązań zawartych w Strategii Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020 Strategia

Bardziej szczegółowo

RAPORT Z EWALUACJI WEWNĘTRZNEJ. Wymaganie 3:

RAPORT Z EWALUACJI WEWNĘTRZNEJ. Wymaganie 3: RAPORT Z EWALUACJI WEWNĘTRZNEJ w Publicznym Gimnazjum im. Jana Pawła II w Tuszowie Narodowym rok szkolny 1/16 Wymaganie 3: Uczniowie nabywają wiadomości i umiejętności określone w podstawie programowej.

Bardziej szczegółowo

Cyfrowa Polska dla każdego

Cyfrowa Polska dla każdego Cyfrowa Polska dla każdego Wojciech Cellary Katedra Technologii Informacyjnych Akademia Ekonomiczna w Poznaniu Mansfelda 4, 60-854 Poznań cellary@kti.ae.poznan.pl http://www.kti.ae.poznan.pl/ (c) W. Cellary

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ O TOŻSAMOŚCI POLAKÓW BS/62/2002 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, KWIECIEŃ 2002

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ O TOŻSAMOŚCI POLAKÓW BS/62/2002 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, KWIECIEŃ 2002 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

OPRACOWANIE ZINTEGROWANEGO PROGRAMU AKTYWIZACJI I PARTYCYPACJI SPOŁECZNEJ NA TERENIE OBSZARU FUNKCJONALNEGO BLISKO KRAKOWA

OPRACOWANIE ZINTEGROWANEGO PROGRAMU AKTYWIZACJI I PARTYCYPACJI SPOŁECZNEJ NA TERENIE OBSZARU FUNKCJONALNEGO BLISKO KRAKOWA OPRACOWANIE ZINTEGROWANEGO PROGRAMU AKTYWIZACJI I PARTYCYPACJI SPOŁECZNEJ NA TERENIE OBSZARU FUNKCJONALNEGO BLISKO KRAKOWA - w ramach projektu Razem Blisko Krakowa zintegrowany rozwój podkrakowskiego obszaru

Bardziej szczegółowo

Co to znaczi bëc patriotą? Pòstac dr. Frãcëszka Krãcczégò

Co to znaczi bëc patriotą? Pòstac dr. Frãcëszka Krãcczégò EDUKACYJNY DODÔWK DO PÒMERANII, NR 9 (121), LËSTOPADNIK 2018 WËDANIÉ ÙDËTKÒWIONÉ PRZEZ MINYSTRA BËNOWËCH SPRÔW I ADMINISTRACJE Mirosłôw Talewsczi Co to znaczi bëc patriotą? Pòstac dr. Frãcëszka Krãcczégò

Bardziej szczegółowo

Generacja Y o mediach społecznościowych w miejscu pracy

Generacja Y o mediach społecznościowych w miejscu pracy Generacja Y o mediach społecznościowych w miejscu pracy Raport z badania Szymon Góralski Wrocław, 2013 ul. Więzienna 21c/8, 50-118 Wrocław, tel. 71 343 70 15, fax: 71 343 70 13, e-mail: biuro@rrcc.pl,

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ JAK WYBIERAĆ WÓJTÓW, BURMISTRZÓW, PREZYDENTÓW MIAST? BS/17/2002 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 2002

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ JAK WYBIERAĆ WÓJTÓW, BURMISTRZÓW, PREZYDENTÓW MIAST? BS/17/2002 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 2002 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-58 - 95, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

ĆWICZENIA ŻYWIOŁ ZIEMI ŻYWIOŁ ZIEMI. Cz. III

ĆWICZENIA ŻYWIOŁ ZIEMI ŻYWIOŁ ZIEMI. Cz. III Strona1 ŻYWIOŁ ZIEMI Cz. III Aby uzyskać namacalny efekt oddziaływania energii Żywiołu Ziemi w Twoim życiu - jednocześnie korzystaj i z przygotowanych tu ćwiczeń i z opisu procesów nagranych w części I.

Bardziej szczegółowo

ROZWIĄZANIA NAJWIĘKSZYCH ŚWIATOWYCH WYZWAŃ SPOŁECZNYCH, ŚRODOWISKOWYCH I EKONOMICZNYCH. MOŻLWOŚĆ BYCIA LIDEREM OD WCZESNEGO WIEKU

ROZWIĄZANIA NAJWIĘKSZYCH ŚWIATOWYCH WYZWAŃ SPOŁECZNYCH, ŚRODOWISKOWYCH I EKONOMICZNYCH. MOŻLWOŚĆ BYCIA LIDEREM OD WCZESNEGO WIEKU Szkoły z mocą zmieniania świata, nowy program mający na celu identyfikowanie, łączenie oraz wspieranie zespołów szkół, szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich w Polsce, które pomagają dzieciom stawać

Bardziej szczegółowo

Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi Jan Paweł II

Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi Jan Paweł II Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi Jan Paweł II Wolontariat szkolny to bezinteresowne zaangażowanie społeczności szkoły - nauczycieli,

Bardziej szczegółowo

J a r o s ł a w K o r d z i ń s k i. Szanse. awansu. zawodowego

J a r o s ł a w K o r d z i ń s k i. Szanse. awansu. zawodowego J a r o s ł a w K o r d z i ń s k i Szanse awansu zawodowego J a r o s ł a w K o r d z i ń s k i Szanse awansu zawodowego Krokowa 2006 Szanse awansu zawodowego nauczycieli. Jarosław Kordziński Wszystkie

Bardziej szczegółowo

I Ogólnopolska Konferencja Psychologiczna. Nauka wobec religijności i duchowości człowieka. Uniwersytet Gdański kwietnia 2012

I Ogólnopolska Konferencja Psychologiczna. Nauka wobec religijności i duchowości człowieka. Uniwersytet Gdański kwietnia 2012 Wydział Nauk Społecznych Instytut Psychologii I Ogólnopolska Konferencja Psychologiczna Nauka wobec religijności i duchowości człowieka Uniwersytet Gdański 24-25 kwietnia 2012 Mamy przyjemność zaprosić

Bardziej szczegółowo

, , ROCZNICE I ŚWIĘTA WAŻNE DLA POLAKÓW WARSZAWA, KWIECIEŃ 96

, , ROCZNICE I ŚWIĘTA WAŻNE DLA POLAKÓW WARSZAWA, KWIECIEŃ 96 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT ZESPÓŁ REALIZACJI BADAŃ 629-35 - 69, 628-37 - 04 621-07 - 57, 628-90 - 17 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET:

Bardziej szczegółowo

Planowanie działań i diagnoza potrzeb - model działania PAFW - Radosław Jasiński

Planowanie działań i diagnoza potrzeb - model działania PAFW - Radosław Jasiński Planowanie działań i diagnoza potrzeb - model działania PAFW - Radosław Jasiński Dyrektor Programowy PAFW Warszawa - 7 marca 2013 O Fundacji Utworzona w 1999 w USA na mocy porozumienia z Rządem RP przez

Bardziej szczegółowo

Projekt NA WŁASNE KONTO

Projekt NA WŁASNE KONTO Projekt NA WŁASNE KONTO Fundacja Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej jest organizacją pozarządową, działającą na rzecz rozwoju polskiej wsi. Od 25 lat pomaga zmieniać jej wizerunek oraz aktywnie wspiera

Bardziej szczegółowo

Polacy zdecydowanie za dalszym członkostwem w UE

Polacy zdecydowanie za dalszym członkostwem w UE Polacy zdecydowanie za dalszym członkostwem w UE Polacy są zdecydowanymi zwolennikami pozostania Polski w Unii. Gdyby referendum w sprawie pozostania lub wystąpienia Polski z Unii odbyło się dziś, 85%

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

SPRAWOZANIE KOŃCOWE. akcji Masz Głos, Masz Wybór Zadanie Inicjatywa Lokalna

SPRAWOZANIE KOŃCOWE. akcji Masz Głos, Masz Wybór Zadanie Inicjatywa Lokalna Inicjatywa Lokalna SPRAWOZANIE KOŃCOWE akcji Masz Głos, Masz Wybór 2015 Zadanie Inicjatywa Lokalna CZĘŚĆ I 1. Nazwa organizacji lub grupy nieformalnej: FKS Wisła Fordon 2. Data przesłania sprawozdania

Bardziej szczegółowo

Tu sã gôdô pò kaszëbskù! s. 3

Tu sã gôdô pò kaszëbskù! s. 3 CENA 5,00 ZŁ (w tym 5% VAT) NR 3 (463) MARZEC 2013 Rok Ks. Janusza St. Pasierba MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY ROK ZAŁOŻENIA 1963 www.miesiecznikpomerania.pl Tu sã gôdô pò kaszëbskù! s. 3 Chojnice coraz

Bardziej szczegółowo

projekt biznesowy Mini-podręcznik z ćwiczeniami

projekt biznesowy Mini-podręcznik z ćwiczeniami DARMOWY FRAGMENT projekt biznesowy Mini-podręcznik z ćwiczeniami Od Autorki Cześć drogi Czytelniku! Witaj w darmowym fragmencie podręcznika Jak zacząć projekt biznesowy?! Jego pełna wersja, zbiera w jednym

Bardziej szczegółowo

ZAANGAŻOWANIE POLAKÓW W DZIAŁALNOŚĆ DOBROCZYNNĄ

ZAANGAŻOWANIE POLAKÓW W DZIAŁALNOŚĆ DOBROCZYNNĄ K.075/10 ZAANGAŻOWANIE POLAKÓW W DZIAŁALNOŚĆ DOBROCZYNNĄ Warszawa, grudzień 2010 roku Dwóch na pięciu Polaków (41%) deklaruje, że kiedykolwiek zaangażowali się w działalność dobroczynną na rzecz innych

Bardziej szczegółowo

FORMATY PYTAŃ ANKIETOWYCH. Możliwości wyboru odpowiedzi. 1. Jaki jest Pana(i) stan cywilny? Wariant A. 1) pozostaję w związku małżeńskim

FORMATY PYTAŃ ANKIETOWYCH. Możliwości wyboru odpowiedzi. 1. Jaki jest Pana(i) stan cywilny? Wariant A. 1) pozostaję w związku małżeńskim Możliwości wyboru odpowiedzi 1. Jaki jest Pana(i) stan cywilny? FORMATY PYTAŃ ANKIETOWYCH Wariant A pozostaję w związku małżeńskim jestem stanu wolnego jestem rozwiedziony(a) jestem wdowcem/ wdową Wariant

Bardziej szczegółowo