CIE WIATRU. Carlos Ruiz Zafón Cieñ wiatru

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "CIE WIATRU. Carlos Ruiz Zafón Cieñ wiatru"

Transkrypt

1 CIE WIATRU Carlos Ruiz Zafón Cieñ wiatru 1

2 2 Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA

3 CIE WIATRU Carlos Ruiz Zafón Cieñ wiatru Carlos Ruiz Zafón prze o yli Beata Fbija ska-potapczuk Carlos Marrodán Casas 3

4 Tytu³ orygina³u: La Sombra del Viento Projekt ok³adki: Dariusz B³oñski Redakcja: Marta Szafrañska-Brandt Redakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz Korekta: El bieta Jaroszuk Zdjêcie wykorzystane na ok³adce Francesc Català-Roca Carlos Ruiz Zafón 2001 Photographs Francesc Català-Roca for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2005, 2008 for the Polish translation by Beata Fabjañska-Potapczuk and Carlos Marrodán Casas ISBN (oprawa twarda) ISBN (oprawa broszurowa) ISBN (oprawa p³ócienna) Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa

5 Joanowi Ramonowi Planas, choæ zas³u y³ chyba na coœ lepszego 5

6 6

7 Cmentarz ZapomnianychKsi¹ ek Wci¹ pamiêtam ów œwit, gdy ojciec po raz pierwszy wzi¹³ mnie ze sob¹ w miejsce zwane Cmentarzem ZapomnianychKsi¹ ek. Szliœmy ulicami Barcelony. By³y pierwsze dni lata 1945 roku. Miasto codziennie dusi³o siê pod naporem szarego jak popió³ nieba i s³onecznego aru, zalewaj¹cego Ramblê Santa Mónica strumieniem p³ynnej miedzi. Danielu, to, co dzisiaj zobaczysz, masz zachowaæ wy³¹cznie dla siebie ostrzeg³ mnie ojciec. Nikomu ani s³owa. Nikomu. Nawet twojemu przyjacielowi Tomasowi. Nawet mamie? spyta³em cichutko. Ojciec westchn¹³, ukryty za tym swoim smutnym uœmiechem, który jak cieñ towarzyszy³ mu nieod³¹cznie przez ca³e ycie. Nie, oczywiœcie, e nie odpar³, spuszczaj¹c g³owê. Przed ni¹ nie mamy tajemnic. Mamie mo esz mówiæ wszystko. Szalej¹ca tu po wojnie domowej epidemia cholery zabra³a mi mamê. Pochowaliœmy j¹ na cmentarzu Montjuïc w dniu moichczwartychurodzin. Pamiêtam tylko, e pada³o przez ca³y dzieñ i ca³¹ noc, a kiedy zapyta³em tatê, czy niebo te p³acze, nie by³ w stanie s³owa z siebie wykrztusiæ. Mimo up³ywu szeœciu lat nieobecnoœæ mamy by³a dla mnie wci¹ jakimœ omamem, krzykiem ciszy, której nie potrafi³em jeszcze zag³uszyæ s³owami. Mieszkaliœmy z ojcem na ulicy Santa Ana, tu przy placu koœcielnym. Nasze ma³e mieszkanie mieœci³o siê bezpoœrednio nad antykwariatem specjalizuj¹cym siê w sprzeda y zarówno rzadkichegzemplarzy dla bibliofilów, jak i ksi¹ ek u ywanych. Ten magiczny bazar odziedziczony po dziadku mia³em z kolei ja przej¹æ po ojcu, który nie mia³ co do tego 7

8 najmniejszychw¹tpliwoœci. Wyrasta³em poœród ksi¹ ek, zaprzyjaÿniaj¹c siê z niewidzialnymi postaciami yj¹cymi na rozsypuj¹cychsiê w proch stronach, których kolor mam do tej pory na palcach. Jeszcze jako ma³y dzieciak nauczy³em siê zasypiaæ, opowiadaj¹c mamie w pó³mroku pokoju, co takiego zdarzy³o siê w ci¹gu dnia, co spotka³o mnie w szkole, czego nowego siê nauczy³em. Nie mog³em us³yszeæ jej g³osu ani poczuæ jej dotyku, ale jej aura i ciep³o obecne by³y w ka dym zak¹tku mieszkania, a ja, podzielaj¹c wiarê tych, którzy mog¹ jeszcze zliczyæ swój wiek na palcach obu r¹k, wiedzia³em, e wystarczy zamkn¹æ oczy i zacz¹æ mówiæ do mamy, a ona, gdziekolwiek by siê znajdowa³a, na pewno mnie us³yszy. Tata siedz¹c w pokoju jadalnym, s³ysza³ mnie czasami i p³aka³ skrycie. Pamiêtam, e tego czerwcowego dnia obudzi³ mnie mój w³asny krzyk. Serce ³omota³o mi tak, jakby dusza chcia³a wyrwaæ siê z piersi i uciec schodami w dó³. Tata przybieg³ natychmiast i wystraszony, przytuli³ mnie do siebie, usi³uj¹c uspokoiæ. Nie mogê przypomnieæ sobie jej twarzy. Nie mogê przypomnieæ sobie twarzy mamy wyszepta³em bez tchu. Tata obj¹³ mnie jeszcze mocniej. Nie bój siê, Danielu, spokojnie. Ja pamiêtam za nas obu. Spojrzeliœmy na siebie, szukaj¹c s³ów, które nie istnia³y. Po raz pierwszy zda³em sobie sprawê, e mój ojciec starzeje siê, a jego oczy, te zawsze przymglone i zagubione oczy, nieustannie patrz¹ wstecz. Wsta³, rozsun¹³ zas³ony, by wpuœciæ ch³odne œwiat³o œwitu. No, doœæ tego. Pospiesz siê, Danielu, ubieraj siê. Chcê ci coœ pokazaæ powiedzia³. Teraz? O pi¹tej rano? Istniej¹ takie miejsca, które trzeba i mo na ogl¹daæ jedynie w ciemnoœciach. Ojciec nie ustêpowa³, przesy³aj¹c mi zarazem tajemniczy uœmiech, zapo yczony najprawdopodobniej z jednego z tomów Aleksandra Dumas. Gdy wychodziliœmy z bramy, miasto by³o jeszcze opustosza³e, po okrytychmg³¹ ulicachsnuli siê tylko gdzieniegdzie nocni stró e. Latarnie na Ramblas oœwietla³y jedynie opary w prowadz¹cej ku morzu alei, aczkolwiek ichrozrzedzone œwiat³a zaczyna³y ju migotaæ, zwiastuj¹c rych³e przebudzenie siê Barcelony i zrzucenie przez miasto ulotnego przebrania 8

9 mglistej akwareli. Dotar³szy do ulicy Arco del Teatro, zapuœciliœmy siê w uliczki dzielnicy Raval, przechodz¹c pod arkad¹ rysuj¹c¹ siê niczym sklepienie wzniesione z niebieskiej mg³y. Szed³em za ojcem w¹skim zau³kiem, wydeptan¹ œcie k¹ bardziej ni ulic¹, czuj¹c, jak za naszymi plecami coraz szybciej zanika poœwiata Rambli. Z dachów i z balkonów zacz¹³ zsuwaæ siê ukoœnymi strugami poranny brzask, nie docieraj¹c w ogóle na ziemiê. W koñcu ojciec zatrzyma³ siê przed drzwiami z litego, sczernia³ego od staroœci i wilgoci drewna. Przed nami wznosi³ siê budynek przypominaj¹cy wrak budowli, która kiedyœ by³a pa³acem lub siedzib¹ muzeum gromadz¹cego wy³¹cznie mary, cienie i pog³osy. Danielu, pamiêtaj, e o tym, co zaraz ujrzysz, nie bêdziesz móg³ powiedzieæ nikomu. Pamiêtaj: nikomu, nawet twojemu przyjacielowi Tomasowi. Nikomu. Cz³owieczek o rysachdrapie nego ptaka i posrebrzonychw³osachotworzy³ nam drzwi. Jego ostre, orle i nieprzeniknione oczy spoczê³y na mnie nieruchomo. Witaj, Izaaku. Oto mój syn Daniel obwieœci³ ojciec. Niebawem skoñczy jedenaœcie lat, a w przysz³oœci przejmie po mnie ksiêgarniê. Ju dorós³ dostatecznie, by poznaæ to miejsce. Cz³owiek zwany Izaakiem nieznacznym skinieniem g³owy zaprosi³ nas do œrodka. Wszystko przed nami zanurzone by³o w niebieskawym pó³mroku, który zaledwie pozwala³ siê domyœlaæ zarysu marmurowychschodów i obecnoœci korytarza pokrytego freskami zape³nionymi anio³ami i baœniowymi stworami. Ruszyliœmy za stra nikiem owym zamkowym korytarzem i dotarliœmy do wielkiej okr¹g³ej sali, najprawdziwszej bazyliki ciemnoœci, zwieñczonej kopu³¹, z której wysokoœci pada³y snopy œwiat³a. Niezmierzony labirynt korytarzyków, rega³ów i pó³ek zape³nionychksi¹ kami wznosi³ siê po niewidoczny sufit, tworz¹c ul pe³en tuneli, schodków, platform i mostków, które pozwala³y siê domyœlaæ przeogromnej biblioteki o niepojêtej geometrii. Na wpó³ og³upia³y spojrza³em na ojca. Uœmiechn¹³ siê i puœci³ do mnie oko. Danielu, witamy na Cmentarzu ZapomnianychKsi¹ ek. W g³êbi dostrzec mo na by³o z tuzin krêc¹cychsiê po korytarzykach i platformachpostaci. Kilka z nichodwróci³o siê i pozdrowi³o nas z daleka. Zdo³a³em wówczas rozpoznaæ twarze kolegów ojca ze stowarzyszenia 9

10 antykwariuszy. W oczachdziesiêciolatka panowie ci jawili mi siê niczym tajne i spiskuj¹ce bractwo alchemików. Ojciec przyklêkn¹³ i patrz¹c mi prosto w oczy, przemówi³ ³agodnym g³osem, tym szczególnym g³osem bardzo osobistychwyznañ i przyrzeczeñ. To miejsce, Danielu, jest tajemnic¹ i miejscem œwiêtym. Ka da znajduj¹ca siê tu ksi¹ ka, ka dy tom, posiadaj¹ w³asn¹ duszê. I to zarówno duszê tego, kto dan¹ ksi¹ kê napisa³, jak i dusze tych, którzy tê ksi¹ kê przeczytali i tak mocno j¹ prze yli, e zaw³adnê³a ichwyobraÿni¹. Za ka dym razem, gdy ksi¹ ka trafia w kolejne rêce, za ka dym razem, gdy ktoœ wodzi po jej stronachwzrokiem, z ka dym nowym czytelnikiem jej duchodradza siê i staje siê coraz silniejszy. Ju dawno temu, wtedy kiedy mój ojciec mnie tu przyprowadzi³, miejsce to mia³o swoje lata i by³o stare. Mo e nawet tak stare jak samo miasto. Nikt na dobr¹ sprawê nie wie, od kiedy to miejsce istnieje ani kto je stworzy³. Teraz powiem ci to, co powiedzia³ mi mój ojciec. Kiedy jakaœ biblioteka przestaje istnieæ, kiedy jakaœ ksiêgarnia na zawsze zamyka podwoje, kiedy jakaœ ksi¹ ka ginie w otch³ani zapomnienia, ci, którzy znaj¹ to miejsce, my, stra nicy ich dusz, robimy, co w naszej mocy, aby te bezdomne ksi¹ ki trafi³y tutaj. Bo tutaj ksi¹ ki, o którychnikt ju nie pamiêta, ksi¹ ki, które zagubi³y siê w czasie, yj¹ nieustaj¹c¹ nadziej¹, i pewnego dnia trafi¹ do r¹k nowego czytelnika, e zaw³adnie nimi nowy duch. W ksiêgarni sprzedajemy i kupujemy ksi¹ ki, ale w rzeczywistoœci one nie maj¹ w³aœciciela. Ka da, któr¹ tu widzisz, by³a czyimœ najlepszym przyjacielem. A teraz te ksi¹ ki maj¹ tylko nas, Danielu. Potrafisz zachowaæ ten sekret? Wzrok mój zagubi³ siê w ogromie przestrzeni, w jej czarodziejskim œwietle. Przytakn¹³em ruchem g³owy, a ojciec uœmiechn¹³ siê. No, dobrze, a wiesz, jak¹ mam dla ciebie niespodziankê? zapyta³. Milcz¹co pokrêci³em g³ow¹. Przyjête jest, e osoba, która po raz pierwszy odwiedza to miejsce, musi wybraæ sobie dowoln¹ ksi¹ kê i przyj¹æ j¹ pod swoj¹ opiekê, zaadoptowaæ j¹, tak by nigdy nie dotknê³o jej zapomnienie. To bardzo wa ne przyrzeczenie. Na ca³e ycie doda³ mój ojciec. A dziœ ty musisz dokonaæ wyboru. Przez niespe³na pó³ godziny b³¹dzi³em po zakamarkachtego labiryntu, nad którym unosi³a siê woñ starego papieru, kurzu i magii. Pozwala³em 10

11 swoim d³oniom wêdrowaæ po niekoñcz¹cychsiê rzêdachwystaj¹cych grzbietów, kusz¹c los, eby pokierowa³ moim wyborem. Zerka³em na sp³owia³e tytu³y, s³owa w rozpoznawanychprzeze mnie jêzykachi w wielu innychjêzykach, którychnie by³em zdolny czemukolwiek przyporz¹dkowaæ. Krêci³em siê po korytarzachi spiralachtuneli zape³nionychsetkami, tysi¹cami tomów sprawiaj¹cychwra enie, e wiedz¹ o mnie wiêcej ni ja o nich. Doœæ szybko zaw³adnê³a mn¹ myœl, i pod ok³adk¹ ka dej z tych ksi¹ ek czeka na odkrycie bezkresny wszechœwiat, podczas gdy za tymi murami ycie up³ywa ludziom na futbolowychwieczorach, na radiowych serialach, na w³asnym pêpku i tyle. I mo e ta myœl albo przypadek czy te los, powinowaty przypadku, sprawi³y, e w tej samej chwili ju by³em przekonany i w³aœnie wybra³em ksi¹ kê do adopcji. A raczej ksi¹ kê, która mnie usynowi. Wystawa³a niepozornie ze skraju jednego z rega³ów, oprawiona w skórê barwy czerwonego wina, i wyszeptywa³a swój tytu³ z³otymi literami p³on¹cymi w sp³ywaj¹cym spod kopu³y œwietle. Podszed³em do niej i dotkn¹³em opuszkami palców s³ów, czytaj¹c w milczeniu: Cieñ wiatru JULIÁN CARAX Ani tytu³, ani nazwisko autora nigdy nawet nie obi³y mi siê o uszy, ale nic tam. Decyzja zosta³a ju podjêta. Przez jedn¹ i drug¹ stronê. Najostro niej jak mog³em wzi¹³em ksi¹ kê do rêki i przekartkowa³em j¹, wprowadzaj¹c w trzepot jej strony. Opuœciwszy sw¹ klatkê, wreszcie wolna, rozb³ys³a fajerwerkiem z³otego py³u. W pe³ni zadowolony z wyboru, ruszy³em labiryntem w drogê powrotn¹, œciskaj¹c ksi¹ kê pod pach¹ i nie kryj¹c radoœci. Mo e ca³kiem mnie urzek³a magiczna atmosfera tego miejsca, ale by³em œwiêcie przekonany, e ta ksi¹ ka czeka³a na mnie ju od dawna, bardzo mo liwe, e czeka³a ju na mnie, zanim w ogóle przyszed³em na œwiat. Tego samego dnia po po³udniu, wróciwszy ju do mieszkania przy ulicy Santa Ana, zamkn¹³em siê w swym pokoju i postanowi³em zapoznaæ siê z pocz¹tkowymi stronami mojego nowego przyjaciela. Zanim siê obejrza³em, lektura poch³onê³a mnie ju ca³kowicie i nieodwo³alnie. By³a to opowieœæ 11

12 o cz³owieku poszukuj¹cym swego prawdziwego ojca, którego nie zna³ i dowiedzia³ siê o jego istnieniu z ostatnichs³ów wypowiedzianychprzez matkê na ³o u œmierci. Dzieje tego poszukiwania przeistacza³y siê w fantasmagoryczn¹ odysejê, w trakcie której g³ówny bohater walczy o odzyskanie utraconego dzieciñstwa i utraconej m³odoœci, czytelnik zaœ z wolna odkrywa cieñ nieszczêsnej mi³oœci, a jej wspomnienie ma przeœladowaæ bohatera opowieœci do koñca jego dni. Opowieœæ mia³a strukturê przypominaj¹c¹ rosyjskie matrioszki: w wiêkszej babie siedzi mniejsza, w tej zaœ jeszcze mniejsza. Z czasem narracja rozpada³a siê na tysi¹ce historii, tak jakby g³ówna opowieœæ znalaz³a siê w korytarzu pe³nym luster, co powodowa³o, i jej to samoœæ rozszczepia³a siê niejako na dziesi¹tki ró nychodbiæ, choæ ci¹gle by³a jedn¹ i t¹ sam¹ opowieœci¹. Minuty, godziny mija³y niepostrze enie. Zatopiony w lekturze, ledwie us³ysza³em, jak po paru godzinachdzwony katedry bij¹ pó³noc. Ton¹c w miedzianym œwietle stoj¹cej na biurku lampy, znalaz³em siê w œwiecie obrazów i emocji, jakichnigdy przedtem nie zazna³em. Postaci tak realne, jak wdychane przeze mnie powietrze, porwa³y mnie za sob¹ w tunel przygód i tajemnic, z którego nie chcia³em siê wydostawaæ. Strona po stronie ulega³em coraz bardziej urokowi czytanej historii i jej œwiata, dopóki w oknachnie pojawi³y siê pierwsze promienie œwitu, a moje zmêczone oczy nie dotar³y do ostatniego zdania. Po³o y³em siê w niebieskawym brzasku poranka z ksi¹ k¹ na piersiachi ws³ucha³em siê w dÿwiêki œpi¹cego miasta uderzaj¹ce w dachy, sk¹pane w purpurze. Sennoœæ i zmêczenie puka³y do moichdrzwi, ale nie ulega³em im. Trwa³em tak, urzeczony opowieœci¹, nie chcia³em egnaæ siê z jej postaciami. Kiedyœ us³ysza³em, jak jeden z klientów ojca powiedzia³ w ksiêgarni, e niewiele rzeczy ma na cz³owieka tak wielki wp³yw jak pierwsza ksi¹ ka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa s³ów, choæ wydaj¹ siê pozostawaæ gdzieœ daleko za nami, towarzysz¹ nam przez ca³e ycie i wznosz¹ w pamiêci pa³ac, do którego, wczeœniej czy póÿniej i niewa ne, ile w tym czasie przeczytaliœmy ksi¹ ek, ile nowychœwiatów odkryliœmy, ile siê nauczyliœmy i ile zd¹ yliœmy zapomnieæ wrócimy. Dla mnie tymi zaczarowanymi stronami zawsze bêd¹ te, które znalaz³em w korytarzachcmentarza ZapomnianychKsi¹ ek. 12

13 Dni popielcowe

14 14

15 1 Sekret wart jest tyle, ile warci s¹ ludzie, przed którymi powinniœmy go strzec. Kiedy siê obudzi³em, w pierwszym odruchu chcia³em jak najszybciej podzieliæ siê informacj¹ o Cmentarzu ZapomnianychKsi¹ ek z moim najlepszym przyjacielem. Tomás Aguilar by³ szkolnym kumplem, który ca³y swój wolny czas poœwiêca³ pomys³owym, acz ma³o praktycznym wynalazkom, takim jak aerostatyczna rzutka albo b¹czek dynamo. Jeœli ju z kimœ dzieliæ siê t¹ tajemnic¹, to tylko z Tomasem. Œni¹c na jawie, ju wyobra a³em sobie nas, jak wyekwipowani w latarki i kompasy ruszamy na wyprawê, gotowi odkryæ wszystkie sekrety tychbibliotecznychkatakumb. PóŸniej jednak, pamiêtaj¹c o danym przyrzeczeniu, uzna³em, e okolicznoœci zmuszaj¹ mnie do zmiany tego, co w powieœciachkryminalnychokreœlano jako modus operandi. W po³udnie przyst¹pi³em do ojca z seri¹ pytañ dotycz¹cychi ksi¹ ki, i Juliana Caraxa, s³awnych, w moim mniemaniu, na ca³y œwiat. Zamierza³em oczywiœcie zdobyæ wszystkie dzie³a tego autora i w parê dni przeczytaæ je od deski do deski. Jakie by³o moje zdumienie, gdy siê okaza³o, e mój ojciec, antykwariusz z dziada pradziada, po eracz wszystkichkatalogów wydawniczych, nigdy nie s³ysza³ o Cieniu wiatru ani o Julianie Caraksie. Zaintrygowany, zajrza³ do ksi¹ ki i na stronê redakcyjn¹. S¹dz¹c z podanychtu informacji, ksi¹ ka ta pochodzi z wydania, którego nak³ad liczy³ dwa tysi¹ce piêæset egzemplarzy, wydrukowanych w Barcelonie przez wydawnictwo Cabestany Editores w grudniu tysi¹c dziewiêæset trzydziestego pi¹tego roku. Znasz to wydawnictwo? 15

16 Przesta³o dzia³aæ parê lat temu. Ale to nie jest wydanie pierwsze, bo wczeœniej, w listopadzie tego samego roku, ksi¹ ka ukaza³a siê w Pary u, nak³adem wydawnictwa Galliano & Neuval. Nic mi to nie mówi. To znaczy, e to jest przek³ad? zapyta³em zbity z tropu. Nie ma adnej wzmianki na ten temat. S¹dz¹c z zamieszczonychtu danych, jest to tekst oryginalny. Ksi¹ ka po hiszpañsku, ale wydana najpierw we Francji? Nie pierwszy i nie ostatni raz, takie czasy doda³ ojciec. Mo e Barceló bêdzie coœ wiedzia³ na ten temat Gustavo Barceló, kolega ojca z tej samej bran y, by³ w³aœcicielem ksiêgarni znajduj¹cej siê w suterenie przy ulicy Fernando i najwspanialszym zarazem przedstawicielem barceloñskichantykwariuszy. Nigdy nie odrywa³ siê od zgaszonej fajki, roztaczaj¹cej woñ perskiego bazaru, i lubi³ przedstawiaæ siê jako ostatni romantyk. Barceló utrzymywa³, e jego rodzinê ³¹czy³o jakieœ dalekie pokrewieñstwo z lordem Byronem, mimo i on sam pochodzi³ z miejscowoœci Caldas de Montbuy. Byæ mo e, pragn¹c owe powinowactwa unaoczniæ, nosi³ siê nieodmiennie w stylu dziewiêtnastowiecznego dandysa, w fularach, bia³ych lakierkach i z nieod³¹cznym, choæ zrobionym ze zwyk³ego szk³a monoklem, którego, jak mawiali z³oœliwi, nie zdejmowa³ nawet w ustroniu toalety. Naprawdê zaœ jedynymi wiêzami krwi, jakimi rzeczywiœcie móg³ siê poszczyciæ, by³y wiêzy z w³asnym ojcem, przemys³owcem, który zbi³, nie zawsze najuczciwszymi metodami, fortunê pod koniec dziewiêtnastego wieku. Jak utrzymywa³ mój ojciec, Gustavo Barceló by³, formalnie rzecz bior¹c, cz³owiekiem majêtnym, antykwariat zaœ by³ raczej pasj¹ ni interesem. Kocha³ ksi¹ ki bezgranicznie i choæ stanowczo to dementowa³ jeœli zdarza³o siê, i ktoœ z odwiedzaj¹cychjego ksiêgarniê zakochiwa³ siê w ksi¹ ce, której cena przekracza³a jego mo liwoœci, Barceló obni a³ jej cenê do akceptowalnego poziomu, a nawet przekazywa³ w prezencie, jeœli uzna³, e ma do czynienia z prawdziwym mi³oœnikiem ksi¹ ek, a nie przypadkowym dyletantem. A ponadto mia³ pamiêæ niezwyk³¹ i ogrom wiedzy, którychani wygl¹d, ani pretensjonalne maniery nie mog³y przyæmiæ, bo o czym jak o czym, ale o rzadkichksi¹ kachw³aœnie on, a nie kto inny, wiedzia³ wszystko. Owego wieczoru, po zamkniêciu ksiêgarni, ojciec zaproponowa³ mi, byœmy przeszli 16

17 siê do kawiarni Els Quatre Gats na ulicy Montsió, gdzie Barceló i jego koledzy spotykali siê regularnie, gawêdz¹c w gronie bibliofilów o przeklêtychpoetach, martwychjêzykachi arcydzie³achoddanychna ³askê i nie³askê moli. Els Quatre Gats znajdowa³a siê rzut kamieniem od domu i by³o to jedno z moichnajbardziej ulubionychmiejsc w Barcelonie. Tam w³aœnie, w roku tysi¹c dziewiêæset trzydziestym drugim, poznali siê moi rodzice, nie bez powodów wiêc przypisywa³em urokowi tej starej kawiarni, przynajmniej po czêœci, pocz¹tek mej podró y ku yciu na tym œwiecie. Kamienne smoki strzeg³y fasady osaczonej nak³adaj¹cymi siê cieniami, a jej gazowe latarnie zatrzymywa³y w miejscu i czas, i wspomnienia. Wewn¹trz lokalu goœcie wspó³ yli z przeró nymi echami z innych epok. Buchalterzy, marzyciele i czeladnicy dzielili stó³ z duchami Pabla Picassa, Isaaca Albeniza, Federica Garcii Lorki czy Salvadora Dalí. Tutaj byle ch³ystek móg³ czuæ siê przez chwilê wa n¹ postaci¹ historyczn¹ za cenê kawy z odrobin¹ mleka. A kogó to widz¹ moje oczy, witaj Sempere zawo³a³ Barceló, ujrzawszy mego ojca synu marnotrawny. Czemu to zawdziêczamy ten niew¹tpliwy honor? Don Gustavo, ów zaszczyt zawdziêcza pan mojemu synowi Danielowi, który w³aœnie dokona³ odkrycia. A to zapraszamy do naszego dostojnego grona, bo takie wydarzenie w pe³ni zas³uguje, by je najodpowiedniej uczciæ oœwiadczy³ Barceló. Dostojnego grona? szepn¹³em do taty. Barceló uwielbia wysokie tony burkn¹³ pod nosem ojciec. Lepiej siê nie wtr¹caj, bo mo e mu to jeszcze bardziej dodaæ skrzyde³. Wspó³biesiadnicy i uczestnicy tertulii zrobili nam miejsce przy stole, Barceló zaœ, który uwielbia³ b³yszczeæ w towarzystwie, ju kilkakrotnie zd¹ y³ g³oœno podkreœliæ, e jesteœmy jego goœæmi. A ile kawaler liczy sobie lat? spyta³ po chwili Barceló, dyskretnie taksuj¹c mnie wzrokiem. Prawie jedenaœcie oznajmi³em. Barceló zareagowa³ szelmowskim uœmiechem. To znaczy dziesiêæ. Nie dodawaj sobie lat, kochaniutki, bo ycie i tak ci ichnie oszczêdzi. 17

18 Kilku sta³ychuczestników tychkawiarnianychdysput przytaknê³o z aprobat¹. Barceló przywo³a³ jednego z kelnerów, którego wyraz twarzy niechybnie przejêty zosta³ z galerii dowcipów rysunkowych. Koniak dla mego przyjaciela Sempere, ale koniak prawdziwy i oryginalny, a dla latoroœli mleko z cynamonem i z piank¹, bo musi urosn¹æ. Aha, i proszê podaæ jeszcze parê plastrów szynki, ale porz¹dnej szynki, a nie takiej podeszwy jak ostatnio, tego typu wyrób zostawcie raczej szewcom zagrzmia³ antykwariusz. Kelner kiwn¹³ g³ow¹ i odszed³, pow³ócz¹c nogami i dusz¹. A nie mówi³em? skwitowa³ ksiêgarz. Proszê bardzo, a niby sk¹d maj¹ siê braæ nowe miejsca pracy, skoro w tym kraju ludzie, nawet po œmierci, nie odchodz¹ na emeryturê. Wystarczy popatrzeæ na pierwszego lepszego z naszych licznych œwiêtych. I nie ma mocnych. Barceló zaci¹gn¹³ siê raz i drugi ze swej zgaszonej fajki, nie spuszczaj¹c bystrego oka z trzymanej przeze mnie ksi¹ ki. Pomimo kuglarskiej powierzchownoœci i nieopanowanego s³owotoku potrafi³ wyczuæ zdobycz tak, jak wilk wyczuwa zapachkrwi. A teraz do rzeczy powiedzia³ z udawan¹ obojêtnoœci¹. Co te za skarb przynosz¹ mi panowie? Spojrza³em na ojca. Skin¹³ g³ow¹. Bez s³owa i wstêpnychceregieli poda³em ksi¹ kê Barceló. Przej¹³ j¹ ruchem wprawnego antykwariusza. Swymi palcami pianisty natychmiast sprawdzi³ jej stan, jakoœæ papieru, grzbietu i ok³adki. Obdarowuj¹c mnie swoim florenckim uœmiechem, szybko przeszed³ na stronê redakcyjn¹, by poœwiêciæ jej minutê badawczej, niemal œledczej, lektury. Zgromadzeni wokó³ stolika przypatrywali mu siê w milczeniu, jakby oczekiwali cudu lub przyzwolenia na zaczerpniêcie powietrza. Carax. Ciekawe burkn¹³ nieprzeniknionym tonem. Wyci¹gn¹³em rêkê, chc¹c odzyskaæ ksi¹ kê. Barceló zmarszczy³ brwi, ale odda³ mi ksi¹ kê z lodowatym uœmiechem. A gdzie eœ j¹, ch³opcze, znalaz³? To tajemnica odpar³em, wyobra aj¹c sobie, e w tym momencie ojciec skrycie siê uœmiecha. Barceló z kolei uniós³ brwi i skierowa³ wzrok na mojego ojca. 18

19 Przyjacielu Sempere, przez wzgl¹d na pana osobê i na szacunek, jakim pana darzê, za zaszczyt maj¹c sobie nasz¹ wieloletni¹, g³êbok¹ i, jak mniemam, bratersk¹ przyjaÿñ, proponujê dwieœcie peset i po sprawie. To z moim synem musi pan rozmawiaæ odpar³ ojciec. To jego ksi¹ ka. Barceló obdarzy³ mnie wilczym uœmiechem. Wobec tego, jaka jest twoja odpowiedÿ, m³odzieñcze? Dwieœcie peset, jak na debiutanck¹ transakcjê to ca³kiem nieÿle Sempere, pañskiego syna czeka niezwyk³a kariera w tym interesie. Zebrani przy stole zareagowali na jego art œmiechem nieco wymuszonym. Barceló, przygl¹daj¹c mi siê z daleko id¹c¹ wyrozumia³oœci¹, siêgn¹³ po skórzany portfel. Przeliczy³ dwieœcie peset, które wówczas stanowi³y ca³kiem pokaÿn¹ kwotê, i wyci¹gn¹³ ku mnie plik banknotów. W odpowiedzi tylko pokrêci³em g³ow¹. Barceló uniós³ brwi. Zwa, z ³aski swojej, e zach³annoœæ jest grzechem œmiertelnym, gdy bida piszczy doda³. No dobrze, proszê, oto trzysta peset i otwierasz sobie ksi¹ eczkê oszczêdnoœciow¹, bo w twoim wieku trzeba ju zacz¹æ myœleæ o oszczêdzaniu. Ponownie pokrêci³em g³ow¹. Barceló rzuci³ mojemu ojcu, poprzez swój monokl, gniewne spojrzenie. Na mnie proszê nie patrzeæ powiedzia³ ojciec. Jestem tu jedynie osob¹ towarzysz¹c¹. Barceló westchn¹³ i zacz¹³ mi siê badawczo przygl¹daæ. No, dobrze, dziecko, wiêc czego ty w³aœciwie chcesz? Chcê siê tylko dowiedzieæ, kim jest Julián Carax i gdzie mogê odnaleÿæ inne jego ksi¹ ki. Barceló zaœmia³ siê pó³gêbkiem i doceniaj¹c adwersarza, schowa³ portfel. No, Sempere, gratulujê, roœnie panu uczona s³awa co siê zowie, czym go waœæ karmisz? za artowa³. Ksiêgarz nachyli³ siê ku mnie poufale i przez moment zdawa³o mi siê, e dostrzegam w jego spojrzeniu rodzaj szacunku, którego przed chwil¹ jeszcze nie by³o. Zawrzyjmy uk³ad powiedzia³. Jutro po po³udniu zajdziesz do biblioteki w Ateneo i zapytasz o mnie. WeŸ ze sob¹ ksi¹ kê, chcê siê jej dok³adnie przyjrzeæ, a ja opowiem ci, co wiem o Julianie Caraksie. Quid pro quo. 19

20 Quid pro co? To ³acina, ch³opcze. Nie ma martwych jêzyków, s¹ tylko uœpione umys³y. A parafrazuj¹c, oznacza to, e nic za darmo, ale przypad³eœ mi do gustu i wyœwiadczê ci przys³ugê. Ów cz³owiek u ywa³ retoryki, która mog³aby zabiæ muchy w locie, ale uzna³em, e jeœli chcê siê czegoœ dowiedzieæ o Julianie Caraksie, lepiej byæ z nim w poprawnych przynajmniej stosunkach. Uœmiechn¹³em siê, okazuj¹c jak najwiêkszy szacunek i podziw dla jego znajomoœci ³aciny i wymownoœci. Pamiêtaj: jutro w Ateneo po egna³ siê antykwariusz. Ale przynieœ ksi¹ kê, bo inaczej uznam uk³ad za zerwany. Tak jest. Rozmowa, przyt³umiona g³osami pozosta³ychuczestników kawiarnianej dysputy, zaczyna³a powoli wygasaæ, by ust¹piæ miejsca g³oœnym rozwa aniom na temat dokumentów odnalezionychw podziemiachescorialu, z którychzdawa³o siê wynikaæ, e don Miguel de Cervantes by³ jedynie pseudonimem literackim w³ochatego babsztyla z Toledo. Barceló b³¹dzi³ gdzieœ myœlami, nie bior¹c udzia³u w bizantyñskiej dyskusji. Przygl¹da³ mi siê jedynie poprzez swój monokl, uœmiechaj¹c siê przy tym skrycie. A mo e patrzy³ tylko na trzyman¹ przeze mnie ksi¹ kê. 20

21 2 Owej niedzieli chmury zeœlizgnê³y siê z nieba, pokrywaj¹c ulice mgie³k¹ aru, tak e wisz¹ce na œcianach termometry pokrywa³y siê kropelkami potu. W poobiedniej porze, gdy temperatura dochodzi³a ju niemal do trzydziestu stopni, ruszy³em ku ulicy Canuda na spotkanie z Barceló w klubie Ateneo, trzymaj¹c pod pach¹ moj¹ ksi¹ kê i ocieraj¹c pot z czo³a. Ateneo by³o wówczas i wci¹ jest jednym z tychlicznychw Barcelonie miejsc, gdzie wiek dziewiêtnasty wci¹ nie wie, e ju jest histori¹. Z pa³acowego dziedziñca wznosi³y siê kamienne schodki, prowadz¹c ku fantasmagorycznej konstrukcji galerii, sal bibliotecznychi czytelni, gdzie takie wynalazki jak telefon, poœpiechczy zegarek na rêkê okazywa³y siê futurystycznymi anachronizmami. Portier, a mo e by³a to tylko rzeÿba w uniformie, nawet nie mrugn¹³ okiem na mój widok. Wspi¹³em siê na pierwsze piêtro, b³ogos³awi¹c w duchu skrzyd³a wentylatora, który powarkiwa³ nad drzemi¹cymi czytelnikami, rozpuszczaj¹cymi siê niczym kostki lodu nad swoimi ksi¹ kami i gazetami. Sylwetka don Gustava Barceló odcina³a siê na tle okien galerii, wychodz¹cych na ogród. Pomimo niemal tropikalnej atmosfery antykwariusz, jak zwykle, ubrany by³ w stylu staromodnego dandysa, a jego monokl œwieci³ w ciemnoœciachniczym moneta w g³êbi studni. Dostrzeg- ³em przy nim odzian¹ w strój z bia³ej alpaki postaæ, która oczom mym jawi³a siê niczym anio³ sp³ywaj¹cy z mgie³. Us³yszawszy moje kroki, Barceló odwróci³ siê i przywo³a³ mnie gestem rêki. Danielu, bo masz na imiê Daniel, nieprawda? zapyta³ antykwariusz przynios³eœ ksi¹ kê? 21

22 Przytakn¹³em raz i jeszcze raz i z wdziêcznoœci¹ zaj¹³em krzes³o, które Barceló zaoferowa³ mi obok siebie i tajemniczej towarzyszki. Przez kilka minut ksiêgarz jedynie uœmiecha³ siê ³agodnie, nie zwa aj¹c na moj¹ obecnoœæ. Doœæ szybko straci³em nadziejê, e przedstawi mnie owej bia³ej damie. Barceló zachowywa³ siê tak, jakby w ogóle jej tam nie by³o i aden z nas nie móg³ si³¹ rzeczy jej zobaczyæ. Zerkn¹³em na ni¹ ukradkiem, nie chc¹c napotkaæ jej wzroku, który teraz b³¹dzi³ gdzieœ daleko. Twarz i ramiona zdradza³y blad¹ i tak delikatn¹ skórê, i wydawa³a siê niemal przezroczysta. Pod os³on¹ czarnych, lœni¹cych jak mokry kamieñ w³osów kry³a siê twarz, jak zdo³a³em dostrzec, o ostrych, zdecydowanych rysach. Uzna³em, e wygl¹da najwy ej na dwadzieœcia lat, ale coœ w jej postawie i przyt³aczaj¹cym j¹ niemal fizycznie przygnêbieniu kaza³o mi pomyœleæ, e w tym przypadku trudno w ogóle mówiæ o wieku, bo wygl¹da³a, jakby uwiêziono j¹ w stanie wiecznej m³odoœci, zastrze onym wy³¹cznie dla manekinów z luksusowychwitryn. Usi³owa³em w³aœnie wypatrzeæ pulsuj¹ce têtno na smuk³ej szyi, gdy zda³em sobie sprawê, e Barceló przygl¹da mi siê nader uwa nie. Zatem powiesz mi, gdzie znalaz³eœ tê ksi¹ kê? zapyta³. Chêtnie bym to zrobi³, ale przyrzek³em ojcu, e dotrzymam tajemnicy odpar³em. W³aœnie widzê. Sempere i te jego sekrety stwierdzi³ Barceló. Zreszt¹ i tak siê domyœlam, sk¹d masz tê ksi¹ kê. Ch³opcze, szczêœciarz z ciebie, bo to siê nazywa znaleÿæ ig³ê w stogu siana. Pozwolisz, e j¹ przejrzê? Poda³em mu ksi¹ kê, Barceló zaœ wzi¹³ j¹ ode mnie z nieskoñczon¹ delikatnoœci¹. Mam nadziejê, e j¹ ju przeczyta³eœ? Oczywiœcie, proszê pana. Zazdroszczê ci. Jestem przekonany, e najlepszym czasem na czytanie Caraxa jest wiek, gdy ma siê m³ode serce i myœli niewinne. Wiesz, e to jego ostatnia powieœæ? Pokrêci³em przecz¹co g³ow¹. A wiesz, Danielu, ile jest egzemplarzy tej ksi¹ ki na rynku? Z parê tysiêcy, chyba. Ani jednego stwierdzi³ Barceló. Poza twoim. Wszystkie inne zosta³y spalone. 22

23 23

24 Spalone? Za ca³¹ odpowiedÿ musia³ mi wystarczyæ jego nic niemówi¹cy uœmiech, zaj¹³ siê bowiem bez reszty ksi¹ k¹, któr¹ zacz¹³ przegl¹daæ strona po stronie, przesuwaj¹c d³oni¹ po papierze, jakby mia³ do czynienia ze szczególnego rodzaju jedwabiem. Bia³a dama niespiesznie zwróci³a siê ku nam. Na jej ustachpojawi³ siê nieœmia³y i dr ¹cy uœmiech. Jej bia³e niczym marmur Ÿrenice wpatrzone by³y w pustkê. Prze³kn¹³em œlinê. By³a niewidoma. Nie znasz, jak mniemam, mojej siostrzenicy Klary? zapyta³ Barceló. Zaprzeczy³em jedynie, nie bêd¹c w stanie oderwaæ wzroku od tej istoty o twarzy porcelanowej laleczki i bia³ych oczach, najsmutniejszych oczach, jakie kiedykolwiek widzia³em. Bo w³aœnie Klara jest specjalistk¹ od Juliana Caraxa i dlatego przyprowadzi³em j¹ ze sob¹ powiedzia³ Barceló. W tej materii tak dalece czujê siê przy niej ignorantem, e postanowi³em, i za waszym pozwoleniem udam siê do czytelni, by nacieszyæ siê tym egzemplarzem i przejrzeæ go w miarê dok³adnie, wy zaœ w tym czasie bêdziecie mogli spokojnie porozmawiaæ o swoichsprawach. Mam wasz¹ zgodê? Spojrza³em nañ oszo³omiony. Antykwariusz, korsarz nad korsarze, nie czekaj¹c w ogóle na odpowiedÿ, poklepa³ mnie po plecachi odszed³ z moj¹ ksi¹ k¹ pod pach¹. Zrobi³eœ na nim wra enie, wiesz? us³ysza³em za sob¹ g³os. Odwróci³em siê i znalaz³em na wprost siostrzenicy ksiêgarza, trafiaj¹c na jej uœmiech, delikatny i rozchwiany jak wszystko, co nie jest pewne swego adresata. G³os mia³a krystaliczny, przejrzysty i tak kruchy, e odnios³em wra enie, i roztrzaska³aby siê, gdybym jej przerwa³ lub wtr¹ci³ siê nie w porê. Wujek powiedzia³ mi, e zaoferowa³ ci znaczn¹ kwotê za ksi¹ kê Caraxa, ale jej nie przyj¹³eœ doda³a Klara. Zdoby³eœ sobie jego szacunek. Na pewno nikt by nie przyj¹³ westchn¹³em. Zauwa y³em, e uœmiechaj¹c siê, Klara przechyla z wdziêkiem g³owê, jej palce zaœ bawi¹ siê pierœcionkiem, który wygl¹da jak girlanda szafirów. Ile masz lat? zapyta³a. 24

25 Prawie jedenaœcie odpowiedzia³em. A pani? Klara zaœmia³a siê wobec mej zuchwa³ej naiwnoœci. Niemal dwa razy wiêcej, ale to nie znaczy, e musisz od razu zwracaæ siê do mnie per pani. Wygl¹da pani na m³odsz¹ doda³em, intuicyjnie czuj¹c, e to mo e usprawiedliwiæ mój uprzedni nietakt. Muszê ci wierzyæ na s³owo, bo nie wiem, jak wygl¹dam odpar³a ci¹gle ze swym pó³uœmiechem na wargach. Ale jeœli wydajê ci siê jeszcze m³odsz¹, to tym bardziej powinieneœ zwracaæ siê do mnie po imieniu. Jak pani sobie yczy, panno Klaro. Przyjrza³em siê dok³adnie rozpostartym niby skrzyd³a d³oniom, spoczywaj¹cym na sukni, jej wiotkiej talii zarysowuj¹cej siê pod fa³dami alpaki, zarysowi ramion, niezwyk³ej bladoœci szyi i wypuk³oœci warg, których bardzo chcia³bym dotkn¹æ. Nigdy dot¹d nie mia³em okazji przyjrzeæ siê kobiecie z tak bliska i tak dok³adnie, bez obawy, e napotkam jej wzrok. Czemu siê tak przygl¹dasz? zapyta³a Klara, nie bez nutki z³oœliwoœci. Pani wuj twierdzi, e jest pani ekspertem od Juliana Caraxa powiedzia³em, byle coœ rzec, z trudem prze³ykaj¹c œlinê. Och, wuj gotów jest powiedzieæ cokolwiek, jeœli w zamian pozwoli mu siê spêdziæ trochê czasu sam na sam z fascynuj¹c¹ go w³aœnie ksi¹ k¹ odpar³a Klara. B¹dŸ ³askaw siê zastanowiæ, jak ktoœ mo e byæ specjalist¹ od ksi¹ ek, którychnie mo e czytaæ, bo jest niewidomy. No w³aœnie, nie pomyœla³em o tym. Jak na niespe³na jedenastolatka ca³kiem nieÿle sobie radzisz z k³amstwami. Ale uwa aj, bo skoñczysz jak mój wuj. Obawiaj¹c siê, e znowu pope³niê jakiœ nietakt, tym razem nie odpowiedzia³em ju nic, tylko oszo³omiony wci¹ jej siê przygl¹da³em. No, dobrze, podejdÿ powiedzia³a. Proszê? No podejdÿ, nie bój siê. Przecie ciê nie zjem. Wsta³em i zbli y³em siê do Klary. Siostrzenica ksiêgarza w poszukiwaniu mojej d³oni unios³a praw¹ rêkê. Nie bardzo wiedz¹c, jak mam post¹piæ, podszed³em bardzo blisko i poda³em j¹. Chwyci³a mnie lew¹ rêk¹ i jednoczeœnie poda³a w milczeniu praw¹. Instynktownie zrozumia³em, o co jej 25

26 chodzi, i skierowa³em jej d³oñ ku swej twarzy. Dotyk by³ zdecydowany i delikatny zarazem. Jej palce przebieg³y po moichskroniachi policzkach. Nie rusza³em siê, nie œmia³em niemal oddychaæ, podczas gdy Klara czyta³a swoimi d³oñmi rysy mojej twarzy. I uœmiecha³a siê do siebie, a ja dostrzec mog³em, e usta jej rozchylaj¹ siê jakby w szepcie. Poczu³em muœniêcie jej palców na czole, w³osachi na powiekach. Zatrzyma³a siê na moich wargach, zarysowuj¹c je w milczeniu palcem wskazuj¹cym i serdecznym. Jej palce pachnia³y cynamonem. Prze³kn¹³em œlinê, czuj¹c, jak têtno roœnie mi gwa³townie, i dziêkuj¹c opatrznoœci, e nikt nie jest œwiadkiem tego, jak moja twarz powleka siê rumieñcem, od którego mo na by³o spokojnie zapaliæ cygaro. 26

27 3 Tego w³aœnie dnia pe³nego mg³y i m awki Klara Barceló skrad³a mi serce, zabra³a oddechi sen. W magicznym œwietle lamp Ateneo jej d³onie wypali³y na mojej skórze piêtno przekleñstwa, które mia³o przeœladowaæ mnie latami. I podczas gdy ja nie by³em zdolny oderwaæ od siostrzenicy ksiêgarza swego cielêcego wzroku, Klara opowiedzia³a mi swoj¹ historiê o tym, jak równie przypadkiem natrafi³a na strony Juliana Caraxa. Mia³o to miejsce w jednym z prowansalskichmiasteczek. Jej ojciec, ceniony adwokat, zwi¹zany z gabinetem kataloñskiego prezydenta Companysa, mia³ oczywiste przeczucie, e z pocz¹tkiem wojny lepiej wys³aæ onê z córk¹ do siostry mieszkaj¹cej po drugiej stronie granicy. Choæ nie brakowa³o i takich, którzy uznali to za grub¹ przesadê, bo przecie w Barcelonie nic specjalnego siê nie zdarzy, a w Hiszpanii, bêd¹cej kolebk¹ i per³¹ w koronie chrzeœcijañskiej cywilizacji, barbarzyñstwo to rzecz anarchistów, a ci oczywiœcie, na tychswoichrowerachi w tychswoichpocerowanych skarpetkach, daleko nie zajad¹. Lud nigdy nie przygl¹da siê sobie w lustrze, powtarza³ czêsto ojciec Klary, a ju zw³aszcza wtedy, gdy ludowi tylko wojna w g³owie. Adwokat potrafi³ interpretowaæ historiê i wiedzia³, e przysz³oœci nale y wypatrywaæ raczej na ulicach, w zak³adach pracy i w koszarach ni w porannej prasie. Przez szereg miesiêcy pisa³ do nichco tydzieñ. Najpierw ze swej kancelarii na ulicy Diputación, nastêpnie nie podaj¹c ju adresu zwrotnego, wreszcie, po kryjomu, z celi zamku na Montjuïc, gdzie nikt nie widzia³, jak wchodzi³ i sk¹d ju nigdy nie wyszed³. Jak tylu innych. Matka Klary czyta³a listy na g³os, nieumiejêtnie t³umi¹c p³acz i przeskakuj¹c ca³e akapity, którychistnienie córka i tak wyczuwa³a. PóŸniej, 27

28 o pó³nocy, Klara prosi³a sw¹ kuzynkê Claudette, by ta ponownie czyta³a jej listy od ojca, ju bez matczynychskrótów. I takie w³aœnie, dziêki po yczonym oczom, by³o czytanie Klary. Nikt nigdy nie widzia³, by uroni³a choæ jedn¹ ³zê, ani wtedy, gdy przestali otrzymywaæ listy, ani gdy wiadomoœci wojenne sk³ania³y jedynie do tego, by przeczuwaæ wszystko, co najgorsze. Mój ojciec od pocz¹tku wiedzia³, czym siê to wszystko skoñczy wyjaœni³a Klara. Trwa³ u boku swychprzyjació³, bo s¹dzi³, e taki jest jego obowi¹zek. Zabi³a go lojalnoœæ wobec ludzi, którzy, gdy nadesz³a ichgodzina, zdradzili go. Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a w³aœnie oni zadadz¹ ci najboleœniejsze rany. Wymawia³a te s³owa twardo i z moc¹ zahartowan¹ przez lata tajemnicy i cienia. Zatraci³em siê w jej porcelanowym spojrzeniu, w oczachbez ³ez i oszustw, s³uchaj¹c, jak mówi o sprawach, których wówczas nie rozumia- ³em. Klara opisywa³a osoby, dekoracje i przedmioty, którychnigdy nie widzia³a, z wyczuciem szczegó³u i precyzj¹ godn¹ mistrza szko³y flamandzkiej. Jej jêzyk by³ dÿwiêkiem samym w sobie, echem, barw¹ g³osów, rytmem kroków. Opowiada³a mi, jak podczas wieloletniego pobytu na wygnaniu wefrancjionaijejkuzynkaclaudettemia³yprywatnegowychowawcê i nauczyciela, piêædziesiêcioletniego pijaczka z literackimi pretensjami, który che³pi³ siê recytowaniem Eneidy Wergiliusza w oryginale, bez akcentu, a którego przezywa³y Monsieur Roquefort z powodu szczególnej woni wydawanej przez jego cia³o, pomimo wody koloñskiej i perfum, jakimi zlewa³ sw¹ pantagrueliczn¹ postaæ. Monsieur Roquefort, mimo swychnader osobliwychcech(wœród którychwyró nia³o siê g³êbokie i niezachwiane przekonanie, e wêdliny, szczególnie zaœ kaszanka, które Klarze i jej matce przesy³a³a rodzina z Hiszpanii, s¹ cudownym lekarstwem na problemy z kr¹- eniem i na podagrê), by³ cz³owiekiem o wysublimowanychgustach. Od m³odoœci jeÿdzi³ co miesi¹c do Pary a, by tam zaspokoiæ swój g³ód kultury ostatnimi nowoœciami literackimi, zwiedzaniem muzeów i, jak g³osi³y plotki, spêdzeniem wyjazdowej nocy w ramionachnimfy, któr¹ zwa³ Madame Bovary, choæ na imiê mia³a Hortense, a jej twarz cechowa³a sk³onnoœæ do pokrywania siê zbytnim zarostem. Podczas swychkulturalnychekspedycji Monsieur Roquefort zwyk³ odwiedzaæ stoisko z u ywanymi ksi¹ kami naprzeciw katedry Notre Dame i tam w³aœnie, przypadkiem, natrafi³ pewnego 28

29 popo³udnia tysi¹c dziewiêæset dwudziestego dziewi¹tego roku na powieœæ nieznanego autora, niejakiego Juliana Caraxa. Zawsze otwarty na nowoœci, Monsieur Roquefort naby³ ksi¹ kê przede wszystkim ze wzglêdu na sugestywny tytu³, a zwyk³ zawsze czytaæ w podró y powrotnej poci¹giem coœ lekkiego. Powieœæ nosi³a tytu³ Czerwony dom, a z ty³u na ok³adce zamieszczony by³ niewyraÿny wizerunek autora, mo e fotografia albo szkic wêglem. S¹dz¹c z notki biograficznej, Julián Carax by³ m³odym, dwudziestosiedmioletnim autorem, urodzonym z pocz¹tkiem wieku w Barcelonie, mieszkaj¹cym w Pary u i pisz¹cym po francusku, zawodowo zaœ paraj¹cym siê gr¹ na pianinie w nocnychlokalach. Tekst na ok³adce, pompatyczny i tr¹c¹cy myszk¹, w ówczesnym stylu g³osi³ dosyæ bezbarwn¹ proz¹, e jest to debiutanckie dzie³o o niezwyk³ychwalorach, ujawniaj¹ce wielostronny i nieprzeciêtny talent, niemaj¹cy równychpoœród sobie wspó³czesnych, i wielka nadzieja literatury europejskiej. Z nastêpuj¹cego po tej notce streszczenia wynika³o, e opowieœæ zawiera³a pewne elementy nawi¹zuj¹ce do powieœci gotyckiej i powieœci odcinkowej, co w oczachmonsieur zwykle stanowi³o zaletê,dlaniegobowiemtym,conajbardziej,pozaklasykami,odpowiada³o jego gustom, by³y powieœci kryminalne i romanse. Czerwony dom opowiada³ o burzliwym yciu tajemniczego osobnika, który obrabowywa³ sklepy z zabawkami i muzea, a skradzionym lalkom i marionetkom wyd³ubywa³ oczy, by nastêpnie przenieœæ je do swego domu, opuszczonego ogrodu zimowego na brzegu Sekwany. Pewnej nocy bohater nasz zakrad³ siê do wytwornej rezydencji w alei Foix, by przetrzebiæ kolekcjê lalek nale ¹c¹ do magnata, który w epoce rewolucji przemys³owej dorobi³ siê fortuny w wyniku ciemnychinteresów. I zrz¹dzi³ los, e w tym w³aœnie rabusiu zakocha³a siê córka owego magnata, panna z wy szych paryskich sfer, oczytana i obdarzona nader wyrafinowanym gustem. W miarê pog³êbiania siê tego pogmatwanego romansu, niepozbawionego ma³o buduj¹cych epizodów i doœæ mrocznych szczegó³ów, bohaterka dochodzi³a z jednej strony do strasznego sekretu, który pcha³ naszego enigmatycznego i bezimiennego przez ca³y czas bohatera do tego, by oœlepiaæ lalki, z drugiej zaœ odkrywa³a okrutn¹ tajemnicê swego ojca i jego kolekcji porcelanowych figurek, co doprowadza³o w finale do przera aj¹cej gotyckiej tragedii. 29

30 Monsieur Roquefort, zaprawiony w bojachliterackichd³ugodystansowiec, che³pi¹cy siê ponadto spor¹ kolekcj¹ listów adresowanych doñ przez wszystkichparyskichwydawców, po kolei odrzucaj¹cychprzesy³ane przezeñ uparcie tomy wierszy i prozy swego autorstwa, zidentyfikowa³ wydawnictwo, które opublikowa³o tê powieœæ. Okaza³o siê, i jest to niewielki i ma³o znacz¹cy edytor, obecny na rynku raczej jako wydawca ksi¹ ek kucharskich, kursów kroju i szycia i tym podobnych poradników dla pañ domu. W³aœciciel kramu z u ywanymi ksi¹ kami opowiedzia³ mu, e powieœæ dopiero co siê ukaza³a, ale ju doczeka³a siê, w dwóchwychodz¹cych poza Pary em dziennikach, krótkich recenzji zamieszczonych obok dzia³u nekrologów. Obaj recenzenci za³atwili ca³¹ rzecz szczerze i bez mydlenia komukolwiek oczu, radz¹c debiutantowi Caraxowi, by za adne skarby nie rozstawa³ siê ze swym zawodem pianisty, bo w literaturze bez cienia w¹tpliwoœci nie ma czego szukaæ. Monsieur Roquefort, któremu miêk³o serce i otwiera³ siê portfel wobec pró nychtrudów, spraw daremnych i z góry przegranych, postanowi³ zainwestowaæ pó³ franka i wzi¹³ ze sob¹ ow¹ powieœæ niejakiego Caraxa, przy okazji nabywaj¹c rzadk¹ edycjê wielkiego mistrza, którego czu³ siê zapoznanym, jak na razie, uczniem, to znaczy Gustawa Flauberta. Poci¹g do Lyonu by³ tak zat³oczony, i Monsieur Roquefort musia³, acz niechêtnie, spêdziæ podró w przedziale drugiej klasy, z dwiema zakonnicami, które ledwo ostatni wagon opuœci³ dworzec Austerlitz, zaczê³y rzucaæ w stronê swego wspó³pasa era spojrzenia nieskrywanego potêpienia i wymieniaæ szeptem ma³o yczliwe, chyba, uwagi. Wobec tak oczywistych oznak niechêci nauczyciel postanowi³ siêgn¹æ do teczki po nabyt¹ niedawno powieœæ i schroniæ siê w okopach jej stron. Jakie by³o jego zaskoczenie, kiedy setki kilometrów póÿniej uœwiadomi³ sobie, e ca³kiem zapomnia³ o siostrach, o ko³ysaniu poci¹gu i o pejza u, który przesuwa³ siê, jak z³y sen braci Lumière, za oknami. Czyta³ ca³¹ noc, zupe³nie nie reaguj¹c na chrapanie zakonnic i uciekaj¹ce w ty³ stacje kolejowe spowite mg³¹ Przewracaj¹c ostatni¹ stronê, Monsieur Roquefort spostrzeg³ siê, e ju œwita, a on sam ma w oczach³zy, serce zaœ zatrute zazdroœci¹ i zarazem przepe³nione podziwem. 30

31 Tego samego dnia Monsieur Roquefort zadzwoni³ do paryskiego wydawnictwa, by uzyskaæ bli sze informacje o Julianie Caraksie. Wreszcie, bo musia³ kilkakrotnie próbowaæ, telefonistka o astmatycznym oddechu i g³osie pe³nym bezinteresownej z³oœliwoœci raczy³a mu odpowiedzieæ, e nieznany im jest adres pana Caraxa, zreszt¹ ten pan nie ma ju adnychkontaktów z wydawc¹, i e Czerwonego domu sprzeda³o siê dok³adnie siedemdziesi¹t siedem egzemplarzy, w wiêkszoœci nabytych, przypuszczalnie, przez panienki wiadomego prowadzenia i innychsta³ychklientów lokalu, w którym autor za marny grosz t³uk³ nokturny i polonezy. Reszta nak³adu zosta³a zwrócona i przerobiona na masê papierow¹, z której mo na drukowaæ msza³y, ksi¹ eczki z mandatami i loteryjne losy. Nêdzny los tajemniczego autora ostatecznie zjedna³ mu sympatiê Monsieur Roqueforta. Przez nastêpne dziesiêæ lat, podczas ka dego kolejnego pobytu w Pary u zachodzi³ do wszystkich mo liwychantykwariatów w poszukiwaniu innychdzie³ Juliana Caraxa. I adnej innej ksi¹ ki nigdy nie znalaz³. O autorze nikt prawie nie s³ysza³, niektórym ledwie coœ siê o uszy obi³o, wiêc wiedzieli o nim tyle, co nic. Byli i tacy, którzy twierdzili, e Carax opublikowa³ jeszcze parê ksi¹ ek, za ka dym razem w ma³o znacz¹cym wydawnictwie i w œmiesznychnak³adach. Ksi¹ ek tych, o ile w ogóle istnia³y, nie sposób by³o znaleÿæ. Jeden z ksiêgarzy zapewnia³, i zdarzy³o mu siê mieæ w rêkachegzemplarz powieœci Juliana Caraxa nosz¹cej tytu³ Z³odziej katedr, ale ju dawno temu, zreszt¹ i tego do koñca nie by³ pewien. Pod koniec tysi¹c dziewiêæset trzydziestego pi¹tego roku dotar³a do Monsieur Roqueforta wieœæ, e nowa powieœæ Juliana Caraxa, Cieñ wiatru, zosta³a opublikowana przez ma³e paryskie wydawnictwo. Napisa³ do wydawnictwa, by nabyæ wiele egzemplarzy. Nigdy nie otrzyma³ odpowiedzi. Nastêpnego roku, wiosn¹ trzydziestego szóstego, jego stary znajomy i w³aœciciel kramu z ksi¹ kami znad Sekwany zapyta³ go, czy Carax nadal go interesuje. Monsieur Roquefort stwierdzi³, e nigdy siê nie poddaje. To ju by³ czysty upór: byæ mo e wszyscy upierali siê, by pogrzebaæ Caraxa w zapomnieniu, ale Monsieur Roquefort nie mia³ najmniejszej ochoty ich naœladowaæ. Znajomy bukinista wyjawi³ mu, e parê tygodni temu pojawi³a siê plotka z Caraxem w roli g³ównej. Wygl¹da³o na to, e wreszcie szczêœcie siê do pisarza uœmiechnê³o. Mia³ o eniæ siê z dobrze sytuowan¹ dam¹ i, po wielu latachmilczenia, wyda³ now¹ powieœæ, która, pierwsza z jego ksi¹ ek, 31

32 doczeka³a siê wreszcie pochlebnej recenzji, i to w Le Monde. Ale w³aœnie wtedy, kiedy zdawa³o siê, i Caraxowi zaczê³y wiaæ pomyœlne wiatry, opowiada³ ksiêgarz, pisarz wpl¹ta³ siê nieoczekiwanie w jakiœ pojedynek na cmentarzu Père-Lachaise. Okolicznoœci ca³ej tej historii nie by³y ca³kiem jasne. Wiadomo tylko, e pojedynek odby³ siê o œwicie, w dniu, w którym Carax mia³ zawrzeæ œlub, ale pan m³ody nie przyby³ w ogóle do koœcio³a. Komentowano to na wszystkie mo liwe sposoby: jedni uwa ali, e w tym pojedynku zosta³ zabity, a zw³oki jego wrzucono do wspólnej mogi³y; inni, bardziej optymistyczni, sk³onni byli s¹dziæ, e Carax, zamieszany wjakieœciemnesprawki,musia³porzuciæczekaj¹c¹nañprzyo³tarzupannê m³od¹ i uciekaæ z Pary a, by wróciæ do Barcelony. Bezimienny grób nie zosta³ nigdy odnaleziony, a nieco póÿniej zaczê³a kr¹ yæ odmienna wersja: Julián Carax, z³amany kolejnymi nieszczêœciami, zmar³ w swym rodzinnym mieœcie w skrajnej nêdzy. Dziewczyny z burdelu, gdzie gra³ na pianinie, zebra³y pieni¹dze, by sprawiæ mu w miarê przyzwoity pochówek. Kiedy dotar³ przekaz pocztowy, zw³oki zosta³y ju pochowane w masowym grobie, razem z cia³ami ebraków, bezimiennychtopielców wyp³ywaj¹cych na portowychwodachi zmar³ychz zimna na schodachmetra. Choæby tylko po to, eby zrobiæ na przekór innym, Monsieur Roquefort nie zapomnia³ o Caraksie. Jedenaœcie lat po odkryciu Czerwonego domu postanowi³ po yczyæ tê powieœæ swoim dwóm uczennicom, z nadziej¹, i byæ mo e ta dziwna ksi¹ ka sk³oni je do nabrania nawyku czytania. Klara i Claudette by³y wówczas dwiema piêtnastolatkami, z kipi¹c¹ od hormonów krwi¹, podczas gdy przez okna pokoju do nauki œwiat zachêcaj¹co puszcza³ do nichoko. Jak dot¹d, mimo wysi³ków ichnauczyciela, dziewczêta okazywa³y siê odporne na urok klasyków, bajek Ezopa czy nieœmiertelnego rytmu wiersza Dantego. Monsieur Roquefort, lêkaj¹c siê, i obowi¹zuj¹cy kontrakt mo e nie zostaæ przed³u ony, gdy matka Klary odkryje, i ca³a jego dotychczasowa praca dydaktyczna doprowadzi³a, jak na razie, do wyedukowania jedynie dwóchanalfabetek z fiu-bÿdziu w g³owach, postanowi³ namówiæ je do przeczytania powieœci Caraxa, mówi¹c, e jest to historia mi³osna, z gatunku wyciskacz ³ez, co by³o tylko do pewnego stopnia prawd¹. 32

33 4 Nigdy adna historia tak mnie nie porwa³a i nie oczarowa³a jak historia opowiedziana w tej ksi¹ ce t³umaczy³a Klara. Do tej pory lektury by³y dla mnie wy³¹cznie obowi¹zkiem, czymœ w rodzaju trybutu, jaki nale a³o p³aciæ nauczycielom i wychowawcom, bez zastanawiania siê zreszt¹ z jakiego tytu³u. Przyjemnoœæ czytania, przekraczania tychdrzwi, jakie otwieraj¹ ci siê w duszy, ca³kowitego poddania siê wyobraÿni, piêknu i tajemnicy fikcji i jêzyka, wszystko to by³o mi dot¹d nieznane i obce. A zaistnia³o dla mnie razem z t¹ powieœci¹. Ca³owa³eœ siê ju, Danielu, z dziewczyn¹? Dech mi odebra³o, poczu³em nag³¹ suchoœæ w ustach. No tak, jesteœ jeszcze za m³ody. Ale to jest w³aœnie takie samo wra enie, iskra tego pierwszego razu, którego nigdy siê nie zapomina. Œwiat wokó³ nas jest œwiatem cieni, Danielu, a magii w nim za grosz. Ta ksi¹ ka nauczy³a mnie, e czytaæ to bardziej yæ, to yæ intensywniej, e czytanie mo e przywróciæ wzrok, który straci³am. I to wystarczy³o, by ksi¹ ka, która nikogo nie obchodzi³a, odmieni³a moje ycie. W tym w³aœnie momencie poczu³em siê malutkim i g³upim gapciem na ³asce i nie³asce tej istoty, której s³owom i urokom nie mia³em ju ani jak, ani po co siê opieraæ. Marzy³em tylko o tym, by nie przestawa³a mówiæ, by jej g³os zawsze mnie dochodzi³, a jej wuj zosta³ na zawsze tam, gdzie by³, i nie psu³ owej tylko do mnie nale ¹cej chwili. Przez lata szuka³am innychksi¹ ek Juliana Caraxa kontynuowa³a Klara. Pyta³amwbibliotekach,wksiêgarniach,wszko³ach,napró no. Nikt nigdy nie s³ysza³ ani o nim, ani o jego ksi¹ kach. Nie mog³am tego zrozumieæ. W jakiœ czas póÿniej dotar³a do Monsieur Roqueforta dziwna 33

34 historia o osobniku, który chodzi³ po wszystkichksiêgarniachi bibliotekach w poszukiwaniu dzie³ Juliana Caraxa i jeœli na nie trafia³, to je kupowa³, krad³ lub te zdobywa³ w jakikolwiek inny sposób, by nastêpnie od razu je spaliæ.iniktniewiedzia³,ktozaczidlaczegotorobi.jakbyzama³oby³otych tajemnic wokó³ Juliana Caraxa, po pewnym czasie moja matka postanowi- ³a wróciæ do Hiszpanii. By³a chora, a jej domem i œwiatem zawsze by³a Barcelona. Ja ze swej strony po cichu ywi³am nadziejê, e w³aœnie tutaj bêdê mog³a wreszcie dowiedzieæ siê czegoœ wiêcej o Caraksie, bo jedno jest pewne, e przecie tu, w Barcelonie, siê urodzi³ i st¹d znikn¹³ na zawsze z pocz¹tkiem wojny. I choæ mog³am liczyæ na pomoc wuja, wszystkie œlady, na jakie natrafia³am, prowadzi³y donik¹d. Mojej matce równie nie uda³y siê jej w³asne poszukiwania. Barcelona, do której wróci³a, nie by³a ju t¹ Barcelon¹, któr¹ kiedyœ opuœci³a. Teraz by³o to miasto ton¹ce w mrokach, miasto ju bez mojego ojca, a jednak ci¹gle jeszcze przesycone pamiêci¹ o nim, wspomnieniami obecnymi w ka dym zak¹tku. Miasto roztaczaj¹ce niezapomniany urok przesz³oœci. Tak jakby ma³o jej by³o beznadziei, upar³a siê wynaj¹æ jakiegoœ cz³owieka, by zbada³, co naprawdê sta³o siê z moim ojcem. Po trzechmiesi¹cachdochodzenia ów prywatny detektyw móg³ siê wykazaæ jedynie zepsutym zegarkiem i nazwiskiem cz³owieka, który zabi³ mojego ojca w kazamatachzamku Montjuïc. A brzmia³o ono: Fumero, Javier Fumero. Powiedziano nam, e osobnik ten, jak wielu innych, zaczyna³ jako bojówkarz Federacji Anarchistów Iberyjskich, e flirtowa³ z anarchistami, komunistami i faszystami, wszystkichoszukuj¹c, sprzedaj¹c swe us³ugi temu, kto da wiêcej, i e po upadku Barcelony przeszed³ na stronê zwyciêzców, wstêpuj¹c do policji. Dziœ jest s³awnym inspektorem, uhonorowanym ró nymi odznaczeniami. Mojego ojca nikt ju nie pamiêta³. Pewnie siê domyœlasz, e matka zgas³a w ci¹gu kilku miesiêcy. Lekarze powiedzieli, e to serce i chyba siê, jak rzadko, nie pomylili. Po œmierci mamy przygarn¹³ mnie wuj Gustavo, jedyny krewny, jaki zosta³ w Barcelonie. Uwielbia³am go, bo zawsze, gdy nas odwiedza³, przynosi³ mi ksi¹ ki w prezencie. By³ moj¹ jedyn¹ rodzin¹ i najlepszym przyjacielem przez wszystkie te lata. Choæ mo esz go postrzegaæ, tak jak go pewnie postrzegasz, czyli jako aroganta, w rzeczywistoœci to cz³owiek go³êbiego serca. Ka dego wieczoru, choæby nie wiadomo jak pada³ ze zmêczenia, zawsze mi czyta. 34

35 Ja móg³bym pani czytaæ, gdyby oczywiœcie pani chcia³a zaoferowa- ³em siê skwapliwie, a³uj¹c natychmiast w³asnej zuchwa³oœci i przekonany, e dla Klary moje towarzystwo oznaczaæ mog³o jedynie nudê, w najlepszym razie nieporozumienie. Dziêkujê, Danielu odpar³a. Sprawi³oby mi to wielk¹ radoœæ. Jestem do pani us³ug. Skinê³a powoli g³ow¹, szukaj¹c mnie swoim uœmiechem. Niestety, nie mam owego egzemplarza Czerwonego domu rzek³a. Monsieur Roquefort stanowczo odmówi³ rozstania siê z nim. Mog³abym spróbowaæ ci j¹ streœciæ, ale to by³oby tak, jak opisaæ katedrê, mówi¹c, e to zwê aj¹ca siê stromo ku górze kupa kamieni. Na pewno opowiedzia³aby to pani inaczej i lepiej, jestem przekonany wymamrota³em. Kobiety obdarzone s¹ niezawodnym instynktem, dziêki któremu natychmiast wiedz¹, kiedy dany mê czyzna traci dla nich g³owê, tym bardziej jeœli ów mê czyzna jest ca³kowitym, w dodatku niepe³noletnim, g³upcem. Klara Barceló mog³a najspokojniej w œwiecie pos³aæ mnie do wszystkich diab³ów, ja wola³em jednak wierzyæ w to, e jej status osoby niewidomej stwarza mi swoisty margines bezpieczeñstwa, dziêki któremu moja zbrodnia, ca³kowite i bezgraniczne uwielbienie dla kobiety dwukrotnie ode mnie starszej, dwukrotnie inteligentniejszej i wy szej, pozostanie jednak niezauwa ona. Zastanawia³em siê, co takiego Klara dostrzeg³a we mnie, e zaoferowa³a mi przyjaÿñ; mo e jakieœ odbicie samej siebie, nik³y pog³os samotnoœci i zagubienia. W moichszczeniackichsnachmieliœmy byæ zawsze par¹ uciekinierów, galopuj¹cychna grzbiecie ksi¹ ki, gotowychgnaæ przed siebie poprzez œwiaty fikcji i marzeñ z drugiej rêki. Kiedy Barceló wróci³ do nas ze swym nieod³¹cznym kocim uœmiechem na ustach, minê³y dwie godziny, które mnie wyda³y siê zaledwie dwiema minutami. Ksiêgarz wyci¹gn¹³ ku mnie ksi¹ kê i mrugn¹³ porozumiewawczo. SprawdŸ j¹ dok³adnie, eby nie by³o póÿniej, e ci j¹ podmieni³em. Ufam panu ca³kowicie stwierdzi³em. Naiwnychnie siej¹. Ostatniemu delikwentowi, który takimi s³owy mnie potraktowa³ (oczywiœcie jankeski turysta, przekonany, e to Hemingway 35

KARTA PRACY UCZNIA NR 1.

KARTA PRACY UCZNIA NR 1. ZASADY BEZPIECZNEGO ZACHOWANIA W SZKOLE KARTA PRACY UCZNIA NR 1. Rozwi¹ krzy ówkê. 1. Budynek, w którym ucz¹ siê dzieci. 2. Pomieszczenie, w którym mo na zjeœæ obiad podczas du ej przerwy. 3. Miejsce przeznaczone

Bardziej szczegółowo

============================================================================

============================================================================ Czy m± wci±gn±³ mnie w alkoholizm!? Autor: barbara - 2008/08/05 01:01 D³ugo do mnie nie dociera³o, e mogê byæ alkoholiczk±. Autor: waldek - 2008/08/05 06:55 Basiu nie martw siê tym.nie znam alkoholika,który

Bardziej szczegółowo

TAJEMNICZY OGRÓD AZIENKOWSKI

TAJEMNICZY OGRÓD AZIENKOWSKI TAJEMNICZY OGRÓD AZIENKOWSKI Profesor August Stanis³awski, œwiatowej s³awy tropiciel tajemnic dawnych rezydencji, od dwóch lat by³ na emeryturze i wydawa³o mu siê, e nigdy ju nie odgadnie adnej zagadki,

Bardziej szczegółowo

Umiejscowienie trzeciego oka

Umiejscowienie trzeciego oka Umiejscowienie trzeciego oka Tilak czerwony, cynobrowy znak, wprowadzono jako wskaÿnik i symbol nieznanego œwiata. Nie mo na go na³o yæ gdziekolwiek i tylko ktoœ, kto potrafi przy³o yæ rêkê do czo³a i

Bardziej szczegółowo

To z tego poematu, co teraz piszesz? Nadal nie odpowiada. Bo e, on chyba naprawdê obrazi³ siê o tego obcego.

To z tego poematu, co teraz piszesz? Nadal nie odpowiada. Bo e, on chyba naprawdê obrazi³ siê o tego obcego. My cztery na fotografii: Liza, Julia, Dorota i ja Ma³a, jak wtedy wszyscy na mnie mówili. Nie wiem dlaczego, bo na zdjêciu wyraÿnie widaæ, e w naszej czteroosobowej grupie to nie ja by³am najmniejsza,

Bardziej szczegółowo

Bajka o dobrym je yku 1

Bajka o dobrym je yku 1 Bajka o dobrym je yku 1 1 Autor Anna Grzywa Projekt i opracowanie graficzne Grażyna Dobromilska Postacie jeży Jadwiga Maj Korekta Grażyna Dobromilska Anna Grzywa Bajka o dobrym je yku Skład komputerowy

Bardziej szczegółowo

Lekcja 1: Ludzie, których spotka³ Pan Jezus - Chora kobieta. 2. Teœciowa Szymona mia³a wysok¹. 3. Poproszono Jezusa, aby j¹.

Lekcja 1: Ludzie, których spotka³ Pan Jezus - Chora kobieta. 2. Teœciowa Szymona mia³a wysok¹. 3. Poproszono Jezusa, aby j¹. Czas na Bibliê Pamiêtaj o wpisaniu swojego imienia, nazwiska i adresu: Wiek...Data urodzenia... Nazwisko i imiê... Adres (kod pocztowy)......... Nazwisko prowadz¹cego grupê... Pocztowa Szko³a Biblijna

Bardziej szczegółowo

EWA CHYLAK-WIÑSKA. Afryka KAPUŒCIÑSKIEGO

EWA CHYLAK-WIÑSKA. Afryka KAPUŒCIÑSKIEGO EWA CHYLAK-WIÑSKA Afryka KAPUŒCIÑSKIEGO POZNAÑ 2007 Redakcja Piotr Szmajda Redakcja techniczna Jerzy Witkowski Korekta Wojciech Nowakowski Projekt ok³adki Dominik Szmajda Zdjêcie na ok³adce Grafika czarno-bia³a

Bardziej szczegółowo

NIEZBÊDNIK PRAKTYKANTA SPIS TREŒCI

NIEZBÊDNIK PRAKTYKANTA SPIS TREŒCI NIEZBÊDNIK PRAKTYKANTA SPIS TREŒCI Wstêp ród³a informacji o praktykach Szeœæ kroków do wylotu 1. Aplikacja 2. List motywacyjny wraz ze zdjêciem 3. Rozmowa kwalifikacyjna 4. Umowa 5. Op³ata manipulacyjna

Bardziej szczegółowo

Ref. Chwyć tę dłoń chwyć Jego dłoń Bóg jest z tobą w ziemi tej Jego dłoń, Jego dłoń

Ref. Chwyć tę dłoń chwyć Jego dłoń Bóg jest z tobą w ziemi tej Jego dłoń, Jego dłoń 1. Chwyć tę dłoń 1. Czy rozmawia z tobą dziś i czy głos twój zna Czy w ciemnościach nocy daje pewność dnia Czy odwiedza czasem cię w toku zajęć twych Czy dłoń Jego leczy czy usuwa grzech Ref. Chwyć tę

Bardziej szczegółowo

Rozdzia³ 1 ROZPOZNANIE

Rozdzia³ 1 ROZPOZNANIE Rozdzia³ 1 ROZPOZNANIE Dolegliwoœci i objawy Co siê ze mn¹ dzieje? Co mo e wskazywaæ na problem z tarczyc¹? Prawdê mówi¹c, trudno to jednoznacznie stwierdziæ. Niektórzy pacjenci czuj¹ siê zmêczeni i przygnêbieni,

Bardziej szczegółowo

Jakub Glatsztejn Lublinie, moje œwiête miasto

Jakub Glatsztejn Lublinie, moje œwiête miasto Jakub Glatsztejn Lublinie, moje œwiête miasto Lublinie, moje œwiête ydowskie miasto, miasto wielkiej ydowskiej nêdzy i radosnych ydowskich œwi¹t. Twoja ydowska dzielnica pachnia³a œwie ym razowym i sitkowym

Bardziej szczegółowo

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Wersja Demonstracyjna Wydawnictwo Psychoskok Konin 2018 2 Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany Copyright by Maciej

Bardziej szczegółowo

============================================================================

============================================================================ Problem ze starymi drkarkami Posnet Autor: hexen30-2013/01/02 22:49 Je li kto siê nie zetkn±³, to zapewne spotka siê niebawem z problemem b³êdu "roku 2013" w starych drukarkach fiskalnych Posnetu, oczywi

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

1. 2. 3. 3. Przeczytaj wiersz 3 i 5 i napisz W ASNYMI S OWAMI, co nie podoba siê Bogu.

1. 2. 3. 3. Przeczytaj wiersz 3 i 5 i napisz W ASNYMI S OWAMI, co nie podoba siê Bogu. zas na ibliê Pamiêtaj o wpisaniu swojego imienia, nazwiska i adresu: Wiek...Data urodzenia... Nazwisko i imiê... dres (kod pocztowy)......... Nazwisko prowadz¹cego grupê... Pocztowa zko³a iblijna Wydzia³

Bardziej szczegółowo

ZAGUBIONY CZAS. Adam Szafraniec. Scenariusz przedstawienia. Pomoc dydaktyczna dla nauczycieli przedszkolnych i szkół podstawowych KRAKÓW 2010

ZAGUBIONY CZAS. Adam Szafraniec. Scenariusz przedstawienia. Pomoc dydaktyczna dla nauczycieli przedszkolnych i szkół podstawowych KRAKÓW 2010 ZAGUBIONY CZAS Adam Szafraniec Scenariusz przedstawienia Pomoc dydaktyczna dla nauczycieli przedszkolnych i szkół podstawowych KRAKÓW 2010 Projekt okładki ADAM SZAFRANIEC Redakcja EWA BEDNARSKA-GRYNIEWICZ

Bardziej szczegółowo

KONFERENCJE PRZEDZJAZDOWE

KONFERENCJE PRZEDZJAZDOWE KONFERENCJE PRZEDZJAZDOWE XXXIV Nadzwyczajny Zjazd ZHP, okreœlany mianem Zjazdu Programowego, ma byæ podsumowaniem ogólnozwi¹zkowej dyskusji na temat aktualnego rozumienia Prawa Harcerskiego, wartoœci,

Bardziej szczegółowo

instrukcja obs³ugi EPI NO Libra Zestaw do æwiczeñ przepony miednicy skutecznoœæ potwierdzona klinicznie Dziêkujemy za wybór naszego produktu

instrukcja obs³ugi EPI NO Libra Zestaw do æwiczeñ przepony miednicy skutecznoœæ potwierdzona klinicznie Dziêkujemy za wybór naszego produktu P O L S K A instrukcja obs³ugi EPI NO Libra Zestaw do æwiczeñ przepony miednicy skutecznoœæ potwierdzona klinicznie Dziêkujemy za wybór naszego produktu created & made in Germany Opis produktu Zestaw do

Bardziej szczegółowo

Pobrano ze strony http://www.przedszkole15.com.pl/ CZERWONY KAPTUREK

Pobrano ze strony http://www.przedszkole15.com.pl/ CZERWONY KAPTUREK Pobrano ze strony http://www.przedszkole15.com.pl/ CZERWONY KAPTUREK Występują: Czerwony Kapturek, Mama, Babcia, Wilk, Pinokio oraz dzieci; Scena I W tle makieta domu, płotek, kwiaty przed domem. Na scenę

Bardziej szczegółowo

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku I Komunia Święta Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku Ktoś cię dzisiaj woła, Ktoś cię dzisiaj szuka, Ktoś wyciąga dzisiaj swoją dłoń. Wyjdź Mu na spotkanie Z miłym powitaniem, Nie lekceważ znajomości

Bardziej szczegółowo

Rozdział 6. Magiczna moc

Rozdział 6. Magiczna moc Rozdział 6 Magiczna moc Złoty Ptak potrząsnął złocistymi piórami i powiedział: Dam ci czarodziejską moc w zamian za twój czarny parasol. Parasol?! zawołał Hieronim. Mój czarny parasol?! Nigdy! Wiatr zaświstał

Bardziej szczegółowo

Październik to czas, w którym świętowany jest Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych.

Październik to czas, w którym świętowany jest Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych. Październik to czas, w którym świętowany jest Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych. W naszej szkole w dniach 2-4 października 2013 r. pracownicy biblioteki zorganizowali obchody tego święta. Bibliotekarki

Bardziej szczegółowo

DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM

DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM Anna Golicz Wydawnictwo WAM Kraków 2010 Wydawnictwo WAM, 2010 Korekta Aleksandra Małysiak Projekt okładki, opracowanie graficzne i zdjęcia Andrzej

Bardziej szczegółowo

Przedmowa. Nauczyciele mog¹ stosowaæ ró ne gry i zabawy matematyczne:

Przedmowa. Nauczyciele mog¹ stosowaæ ró ne gry i zabawy matematyczne: Przedmowa Ksi¹ ka jest kontynuacj¹ mojej poprzedniej ksi¹ ki Gry i zabawy matematyczne dla uczniów szko³y podstawowej. Tak jak i ona adresowana jest do nauczycieli, uczniów szkó³ podstawowych i ich rodziców.

Bardziej szczegółowo

P R Z E D S T A W I E N I E

P R Z E D S T A W I E N I E P R Z E D S T A W I E N I E O TEMATYCE BOśONARODZENIOWEJ JA TAKśE PÓJDĘ DO TEJ STAJENKI opracowanie: Krystyna Kwiatkowska Występują: Narrator, Anioł, Dziecko, Pasterz, Król, Józef, Maryja, Jezus, Jacuś,

Bardziej szczegółowo

HENRY HAZLITT COFNIÊCIE CZASU. T³umaczenie: Piotr Tobo³a-Pertkiewicz i Rafa³ Rudowski

HENRY HAZLITT COFNIÊCIE CZASU. T³umaczenie: Piotr Tobo³a-Pertkiewicz i Rafa³ Rudowski COFNIÊCIE CZASU 1 2 HENRY HAZLITT COFNIÊCIE CZASU T³umaczenie: Piotr Tobo³a-Pertkiewicz i Rafa³ Rudowski Warszawa 2011 3 Copyright Wydawnictwo Prohibita Tytu³ orygina³u: Time Will Run Back T³umaczenie

Bardziej szczegółowo

Górskie Ochocze Tuptanie

Górskie Ochocze Tuptanie Górskie Ochocze Tuptanie Jak zdobywaæ z dru yn¹ Górsk¹ Odznakê Turystyczn¹ Górskie Ochocze Tuptanie opracowa³: phm. Micha³ goorek Górecki 1 Górskie Ochocze Tuptanie Gdy przypominam sobie moment, kiedy

Bardziej szczegółowo

============================================================================

============================================================================ Czy po fiskalizacji nale y rejestrowaæ sprzeda Autor: Sylwek - 2015/01/27 21:24 Czy zaraz po fiskalizacji nale y obowi±zkowo rejestrowaæ sprzeda na kasie? Za³o enia: 1. podatnik traci zwolnienie z obowi±zku

Bardziej szczegółowo

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Chwila medytacji na szlaku do Santiago. Panie, chcę dobrze przeżyć moją drogę do Santiago. I wiem, że potrzebuje w tym Twojej pomocy. cucopescador@gmail.com 1. Każdego rana, o wschodzie słońca, będę się

Bardziej szczegółowo

Oto kilka rad ode mnie:

Oto kilka rad ode mnie: Powitanie Brawo Moja Droga! Pierwsze koty za płoty i pierwsza mądra decyzja za Tobą! Co będzie dalej? A po co się martwisz na zapas? Co będzie dalej i jak będzie dalej wyjdzie w najbliższych dniach i wtedy

Bardziej szczegółowo

Niniejszy ebook jest własnością prywatną.

Niniejszy ebook jest własnością prywatną. Niniejszy ebook jest własnością prywatną. Niniejsza publikacja, ani żadna jej część, nie może być kopiowana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana, powielana, ani odczytywana w środkach publicznego

Bardziej szczegółowo

Gimnazjum w Sadownem- Konkurs Mistrz Dobrego Stylu. (czas pisania:45 minut)

Gimnazjum w Sadownem- Konkurs Mistrz Dobrego Stylu. (czas pisania:45 minut) 1 Opr. Izabela Wrzosek Sadowne, 10 czerwca 2005r. Gimnazjum w Sadownem- Konkurs Mistrz Dobrego Stylu. (czas pisania:45 minut) 1. W wierszu zamieszczonym niżej podkreśl wszystkie związki frazeologiczne

Bardziej szczegółowo

Technika wykonania. Joga. P rœva znaczy bok lub strona, utt na mo na rozbiæ na ut intensywny

Technika wykonania. Joga. P rœva znaczy bok lub strona, utt na mo na rozbiæ na ut intensywny Joga LEKCJA 7 117 P rœvott n sana P rœva znaczy bok lub strona, utt na mo na rozbiæ na ut intensywny i t n wyd³u aæ, wyci¹gaæ, rozci¹gaæ, a wiêc ³¹cznie oznacza to intensywne rozci¹ganie. Nazwa sany sugeruje,

Bardziej szczegółowo

JAK WYKORZYSTAĆ STORYTELLING DO SPRZEDAŻY W SOCIAL MEDIACH? STRESZCZENIE VIDEO SZKOLENIA

JAK WYKORZYSTAĆ STORYTELLING DO SPRZEDAŻY W SOCIAL MEDIACH? STRESZCZENIE VIDEO SZKOLENIA JAK WYKORZYSTAĆ STORYTELLING DO SPRZEDAŻY W SOCIAL MEDIACH? STRESZCZENIE VIDEO SZKOLENIA ODCINEK TRZECI OD CZEGO ZACZYNA SIĘ TWORZENIE OPOWIEŚCI SPRZEDAŻOWEJ? Najpierw przypomnienie: W poprzednich dwóch

Bardziej szczegółowo

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Grażyna Nowak Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Tekst: Grażyna Nowak Ilustracje, skład, okładka i przygotowanie do druku: Wojciech

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

Carlos Ruiz Zafón. Cień wiatru

Carlos Ruiz Zafón. Cień wiatru Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru przełożyli Beata Fabjańska-Potapczuk Carlos Marrodan Casas Tytuł oryginału: La Sombra del Viento Warszawa 2005 1 Joanowi Ramonowi Planas, zasłużył chyba na coś lepszego Cmentarz

Bardziej szczegółowo

Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić?

Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić? PRZEMOC I AGRESJA WŚRÓD UCZNIÓW Temat zajęć: Agresja jak sobie z nią poradzić? Czas trwania: 45 minut Cel główny: kształtowanie u uczniów postaw zmierzających do eliminowania zachowań agresywnych oraz

Bardziej szczegółowo

Nadzieja Patrycja Kępka. Płacz już nie pomaga. Anioł nie wysłuchał próśb. Tonąc w beznadziei. Raz jeszcze krzyczy ku niebu.

Nadzieja Patrycja Kępka. Płacz już nie pomaga. Anioł nie wysłuchał próśb. Tonąc w beznadziei. Raz jeszcze krzyczy ku niebu. W zmaganiach konkursowych wzięli udział: Patrycja Kępka, Sebastian Wlizło i Łukasz Magier - uczniowie Zespołu Szkół nr 1 w Hrubieszowie, którzy udostępnili swoje wiersze: Nadzieja Patrycja Kępka Płacz

Bardziej szczegółowo

Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE

Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE Pałac na Wyspie Pałac Myślewicki Biały Domek Stara Pomarańczarnia Podchorążówka Stara Kordegarda Amfiteatr Stajnie i wozownie Wejścia do Łazienek Królewskich 2 3 O CO TU CHODZI? Kto

Bardziej szczegółowo

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu!

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu! Droga Uczennico! Drogi Uczniu! Jesteś już uczniem i właśnie rozpoczynasz swoją przygodę ze szkołą. Poznajesz nowe koleżanki i nowych kolegów. Tworzysz razem z nimi grupę klasową i katechetyczną. Podczas

Bardziej szczegółowo

O Królowaniu królowi Cypru fragmenty

O Królowaniu królowi Cypru fragmenty œw. Tomasz z Akwinu* O Królowaniu królowi Cypru fragmenty Rozdzia³ 15: O tym, e pojêcie rz¹dów zaczerpniête zosta³o z rz¹dów boskich 15.1. I jak za³o enia miasta lub królestwa odpowiednio zaczerpniêto

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

KRAKÓW ZNANY I MNIEJ ZNANY AUDIO A2/B1 (wersja dla studenta) - Halo! Mówi Melisa. Paweł, to ty? - Cześć! Miło cię słyszeć! Co u ciebie dobrego?

KRAKÓW ZNANY I MNIEJ ZNANY AUDIO A2/B1 (wersja dla studenta) - Halo! Mówi Melisa. Paweł, to ty? - Cześć! Miło cię słyszeć! Co u ciebie dobrego? KRAKÓW ZNANY I MNIEJ ZNANY AUDIO A2/B1 (wersja dla studenta) - Halo! Mówi Melisa. Paweł, to ty? - Cześć! Miło cię słyszeć! Co u ciebie dobrego? - Wiesz, za dwa miesiące przyjeżdżam do Krakowa na stypendium,

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

III. TECHNIKI PREZENTACJI PRODUKTU \ US UGI

III. TECHNIKI PREZENTACJI PRODUKTU \ US UGI III. TECHNIKI PREZENTACJI PRODUKTU \ US UGI PREZENTACJA DOPASOWANA DO OSOBOWOŒCI ROZMÓWCY Psychograf to metoda okreœlenia, kim jest mój partner. Za jej pomoc¹ jesteœmy w stanie lepiej dostosowaæ siê i

Bardziej szczegółowo

Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę. z okazji. Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. obchodzonego 20 listopada

Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę. z okazji. Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. obchodzonego 20 listopada Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę z okazji Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka obchodzonego 20 listopada Chcesz dowiedzieć się, jakie masz prawa i obowiązki?! A do tego wygrać nagrodę? Nic prostszego!

Bardziej szczegółowo

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie Pieśń: O zbawcza Hostio Panie, Jezu Chryste, wierzymy, że jesteś tutaj z nami, ukryty w tej drobinie chleba. Ty sam nas zapewniłeś, kiedy biorąc chleb w swoje ręce,

Bardziej szczegółowo

Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych

Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych ciosów jaki może nas spotkać w związku z dugą osobą jest

Bardziej szczegółowo

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch 1 2 Spis treści Wstęp......6 Rozdział I: Co wpływa na to, jakim jesteś ojcem?...... 8 Twoje korzenie......8 Stereotypy.... 10 1. Dziecku do prawidłowego rozwoju wystarczy matka.... 11 2. Wychowanie to

Bardziej szczegółowo

Pada deszcz. List od Jurka. Myœla³em, e dociera ju do Indii. Tymczasem le y w domu swojej mamy z fatalnie po³aman¹ nog¹. Poma³u rysuje siê mo liwoœæ posiadania w³asnej pracowni. Stary drewniany dom na

Bardziej szczegółowo

WSZĘDZIE DOBRZE, ALE... W SZKOLE NAJLEPIEJ!!!

WSZĘDZIE DOBRZE, ALE... W SZKOLE NAJLEPIEJ!!! GAZETKA SZKOLNA Szkoła Podstawowa Im Mikołaja Kopernika Chorzelów 316 Chorzelów http://www.spchorzelow.pl/ Numer 1 WRZESIEŃ 2009 WSZĘDZIE DOBRZE, ALE... W SZKOLE NAJLEPIEJ!!! CO WARTO PRZECZYTAĆ W GAZETCE?

Bardziej szczegółowo

VI Liceum Ogólnokszta³c±ce w Katowicach

VI Liceum Ogólnokszta³c±ce w Katowicach Ostatni dzwonek Autor: LJ 01.05.2010. Zmieniony 01.05.2010. W pi±tek, 30 kwietnia br. mia³a miejsce w szkole uroczysto æ zakoñczenia nauki w klasach trzecich. Teraz abiturientów czeka ju za kilka dni matura.

Bardziej szczegółowo

Cień wiatru. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA. Carlos Ruiz Zafón

Cień wiatru. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA. Carlos Ruiz Zafón Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru przełożyli Beata Fabjańska-Potapczuk Carlos Marrodan Casas

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

- Nie mogę przypomnieć sobie jej twarzy. Nie mogę przypomnieć sobie twarzy mamy - wyszeptałem bez tchu. Tata objął mnie jeszcze mocniej.

- Nie mogę przypomnieć sobie jej twarzy. Nie mogę przypomnieć sobie twarzy mamy - wyszeptałem bez tchu. Tata objął mnie jeszcze mocniej. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Cień wiatru Carlos Ruiz Zafón przełożyli Beata Fabjańska-Potapczuk Carlos Marrodan Casas

Bardziej szczegółowo

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Irena Sidor-Rangełow Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Copyright by Irena Sidor-Rangełowa Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN 978-83-935157-1-4 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Bardziej szczegółowo

POEZJA Piotr Matywiecki

POEZJA Piotr Matywiecki POEZJA Piotr Matywiecki JUŻ TERAZ 1 Będziemy Nieprzytomni w czasie prorokują jasno: co będzie, to będzie, bo jest. I każdy wie: ja jestem. Chodzi pomiędzy nimi człowiek jaśniejszy od proroctwa, znika w

Bardziej szczegółowo

Copyright 2017 Monika Górska

Copyright 2017 Monika Górska I UŁÓŻ OPOWIEŚĆ, NA DOWOLNY TEMAT. JEDYNYM OGRANICZENIEM DLA TWOJEJ WYOBRAŹNI SĄ CZTERY SŁOWA, KTÓRE ZNA JDZIESZ NA NASTĘPNEJ STRONIE, A KTÓRE KONIECZNIE MUSZĄ ZNALEŹĆ SIĘ W TWOJEJ OPOWIEŚCI. NIE MUSISZ

Bardziej szczegółowo

Katarzyna Michalec. Jacek antyterrorysta

Katarzyna Michalec. Jacek antyterrorysta Katarzyna Michalec Jacek antyterrorysta Copyright by Katarzyna Michalec & e-bookowo Grafika na okładce: shutterstock Projekt okładki: e-bookowo & Katarzyna Michalec ISBN 978-83-7859-431-4 Wydawca: Wydawnictwo

Bardziej szczegółowo

PIZZA FIESTA. CO MOŻNA ZOBACZYĆ NA KOSTCE? Składniki ( ryba, papryka, pieczarki, salami, ser)

PIZZA FIESTA. CO MOŻNA ZOBACZYĆ NA KOSTCE? Składniki ( ryba, papryka, pieczarki, salami, ser) 22705 PIZZA FIESTA Kto poradzi sobie pierwszy ze złożeniem składników na pizze? Zwycięzcą jest gracz, który jako pierwszy zapełni dwie karty pizzy. Zawartość: -4 kawałki pizzy -6 kawałków ryby -6 kawałków

Bardziej szczegółowo

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Jako mała dziewczynka miałam wiele marzeń. Chciałam pomagać innym ludziom. Szczególnie starzy, samotni

Bardziej szczegółowo

ALLELUJA. Ref. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja.

ALLELUJA. Ref. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. ALLELUJA 1. Niech zabrzmi Panu chwała w niebiosach, na wysokościach niech cześć oddadzą. Wielbijcie Pana Jego Zastępy, Wielbijcie Pana Duchy niebieskie. Ref. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. Alleluja,

Bardziej szczegółowo

po.tk.krakow.pl Sprawd¼ oddech próbuj±c wyczuæ go na policzku i obserwuj±c ruchy klatki piersiowej poszkodowanego.

po.tk.krakow.pl Sprawd¼ oddech próbuj±c wyczuæ go na policzku i obserwuj±c ruchy klatki piersiowej poszkodowanego. Reanimacja REANIMACJA A RESUSCYTACJA Terminów reanimacja i resuscytacja u ywa siê czêsto w jêzyku potocznym zamiennie, jako równoznacznych okre leñ zabiegów ratunkowych maj±cych na celu przywrócenie funkcji

Bardziej szczegółowo

dla najmłodszych polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

dla najmłodszych polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com dla najmłodszych.1. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com Rodzice i dzieci w islamie (...) rodzicom okazujcie dobroć i bliskim krewnym, i sierotom, i biednym. Przemawiajcie do ludzi uprzejmie!

Bardziej szczegółowo

dla najmłodszych polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

dla najmłodszych polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com dla najmłodszych.1. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com Rodzice i dzieci w islamie (...) rodzicom okazujcie dobroć i bliskim krewnym, i sierotom, i biednym. Przemawiajcie do ludzi uprzejmie!

Bardziej szczegółowo

to myśli o tym co teraz robisz i co ja z Tobą

to myśli o tym co teraz robisz i co ja z Tobą DZIEŃ BEZ CIEBIE Dzień bez Ciebie Dzień bez Ciebie jakoś tak szary to brak mej części i mało widzę co istnieje najpiękniej gdy nie błyszczą Twe słowa tylko przy Tobie nie wiem czy się martwić to myśli

Bardziej szczegółowo

Dziêkujemy GlaxoSmithKline za wspieranie miêdzynarodowego rozwoju i ewaluacji Przyjació³ Zippiego.

Dziêkujemy GlaxoSmithKline za wspieranie miêdzynarodowego rozwoju i ewaluacji Przyjació³ Zippiego. Dziêkujemy GlaxoSmithKline za wspieranie miêdzynarodowego rozwoju i ewaluacji Przyjació³ Zippiego. Przewodnik dla rodziców do Programu Przyjaciele Zippiego Co Ty mo esz zrobiæ? Program zmieni³ nasze ycie

Bardziej szczegółowo

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Copyright by Paulina Grzelak & e-bookowo Grafika na okładce: shutterstock Projekt okładki: e-bookowo ISBN 978-83-7859-450-5 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

Charakterystyka ma³ych przedsiêbiorstw w województwach lubelskim i podkarpackim w 2004 roku

Charakterystyka ma³ych przedsiêbiorstw w województwach lubelskim i podkarpackim w 2004 roku 42 NR 6-2006 Charakterystyka ma³ych przedsiêbiorstw w województwach lubelskim i podkarpackim w 2004 roku Mieczys³aw Kowerski 1, Andrzej Salej 2, Beata Æwierz 2 1. Metodologia badania Celem badania jest

Bardziej szczegółowo

ŚWIĘTY JÓZEFIE, OPIEKUNIE RODZIN. 30-dniowe nabożeństwo do świętego Józefa. tel. 618 529 293; www.karmelici.info e-mail poznan@karmelicibosi.

ŚWIĘTY JÓZEFIE, OPIEKUNIE RODZIN. 30-dniowe nabożeństwo do świętego Józefa. tel. 618 529 293; www.karmelici.info e-mail poznan@karmelicibosi. ŚWIĘTY JÓZEFIE, OPIEKUNIE RODZIN 30-dniowe nabożeństwo do świętego Józefa tel. 18 529 293; www.karmelici.info e-mail poznan@karmelicibosi.pl okładka.indd 1 2015-03-03 08:10:05 Alicja Maksymiuk ŚWIĘTY JÓZEFIE,

Bardziej szczegółowo

Spis treści. Od Petki Serca

Spis treści. Od Petki Serca CZ. 2 1 2 Spis treści Od Petki Serca ------------------------------------------------------------------------------3 Co jest najważniejsze? ----------------------------------------------------------------------------------------------4

Bardziej szczegółowo

(opr. na podst. To jest właśnie wolność, [online], dostęp: , <http://www.forumksiazki.pl/to-jestwlasnie-wolnosc-opowiadanie-vt17470.

(opr. na podst. To jest właśnie wolność, [online], dostęp: , <http://www.forumksiazki.pl/to-jestwlasnie-wolnosc-opowiadanie-vt17470. Jak się teraz czujesz? Tak wspaniale, jak nigdy w życiu, tato. A wiesz, co to za uczucie? Szczęście? Nie, ale jesteś bardzo blisko. Hmmm Satysfakcja? To słowo, którego nie możesz odnaleźć, to wolność,

Bardziej szczegółowo

Marzena Kowalska. Польский язык. Интенсивный курс польского языка с компакт-диском

Marzena Kowalska. Польский язык. Интенсивный курс польского языка с компакт-диском Marzena Kowalska Польский язык за недели Интенсивный курс польского языка с компакт-диском Tłumaczenie i redakcja: Danuta Samek Ilustracje: Adam Olchowik Okładka: Radosław Pazdrijowski, Studio Forme, Olsztyn

Bardziej szczegółowo

Jeszcze Piotr Hiacynt Pruszcz pisa³:

Jeszcze Piotr Hiacynt Pruszcz pisa³: - Kosciól Sw. Barbary,, W malowniczym gotyckim koœciele Œw. Barbary wtulonym pomiêdzy masyw bazyliki Mariackiej a zabudowania jezuickie, czczono w dawnych wiekach cudownego Ukrzy owanego Pana Jezusa oraz

Bardziej szczegółowo

Szymon Chwaliński. Lunarium. Krzyk

Szymon Chwaliński. Lunarium. Krzyk 1 Szymon Chwaliński Lunarium. Krzyk 2017 2 Wszelkie powielanie lub wykorzystywanie niniejszego pliku elektronicznego inne niż autoryzowane pobranie w zakresie własnego użytku stanowi naruszenie praw autorskich

Bardziej szczegółowo

1. Domowa gospodarka, czyli jak u³o yæ bud et

1. Domowa gospodarka, czyli jak u³o yæ bud et Ekonomia w twoim yciu 207 1. Domowa gospodarka, czyli jak u³o yæ bud et Gospodarstwa domowe z jednej strony s¹ g³ównym podmiotem dostarczaj¹cym zasobów pracy, a z drugiej najwa niejszym motorem konsumpcji.

Bardziej szczegółowo

Julia Duszyńska. Jarosław Żukowski. Ilustrował: Siedmioróg 3

Julia Duszyńska. Jarosław Żukowski. Ilustrował: Siedmioróg 3 Julia Duszyńska Ilustrował: Jarosław Żukowski Siedmioróg 3 Lektura dla klasy I szko³y podstawowej Copyright by Siedmioróg ISBN 978-83-7568-710-1 Wydawnictwo Siedmioróg ul. Krakowska 90, 50-427 Wroc³aw

Bardziej szczegółowo

Kwestionariusz AQ. Imię i nazwisko:... Płeć:... Data urodzenia:... Dzisiejsza data:...

Kwestionariusz AQ. Imię i nazwisko:... Płeć:... Data urodzenia:... Dzisiejsza data:... Kwestionariusz AQ Imię i nazwisko:... Płeć:... Data urodzenia:... Dzisiejsza data:... Poniżej znajduje lista stwierdzeń. Proszę przeczytać każde stwierdzenie bardzo dokładnie i zaznaczyć, w jakim stopniu

Bardziej szczegółowo

Pielgrzymka,18.01. 2013. Kochana Mamo!

Pielgrzymka,18.01. 2013. Kochana Mamo! Pielgrzymka,18.01. 2013 Kochana Mamo! Na początku mego listu chciałbym Ci podziękować za wiedzę, którą mi przekazałaś. Wiedza ta jest niesamowita i wielka. Cudownie ją opanowałem i staram się ją dobrze

Bardziej szczegółowo

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Kim będę?

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Kim będę? Kim będę? Robert popsuł półkę na książki w klasie. Nikt się nie zdziwił, bo Robert to rozrabiaka. Tydzień później przyniósł nową półkę i to wszystkich zdziwiło. Powiedział, że sam ją zrobił i nikt mu nie

Bardziej szczegółowo

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Dzisiaj odwiedzę Muzeum- Zamek w Łańcucie! Zamek w Łańcucie był domem dwóch rodzin. Zamek wybudował czterysta lat temu książę Stanisław

Bardziej szczegółowo

jêzyk rosyjski Poziom podstawowy i rozszerzony Halina Lewandowska Ludmi³a Stopiñska Halina Wróblewska

jêzyk rosyjski Poziom podstawowy i rozszerzony Halina Lewandowska Ludmi³a Stopiñska Halina Wróblewska rosyjski jêzyk Poziom podstawowy i rozszerzony Halina Lewandowska Ludmi³a Stopiñska Halina Wróblewska Wydawnictwo Szkolne OMEGA Kraków 2011 5 Spis treœci Wstêp 7 Przed egzaminem 9 Poziom podstawowy 11

Bardziej szczegółowo

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym

Bardziej szczegółowo

Spis treœci. Wprowadzenie... 11. Przedmowa... 9

Spis treœci. Wprowadzenie... 11. Przedmowa... 9 Spis treœci Przedmowa... 9 Wprowadzenie... 11 Krótko o oddechu... 13 Wskazówki do praktycznego stosowania techniki oddychania 14 Oddech... 16 Oddychaæ nosem czy ustami?... 19 Zalecenia dla pocz¹tkuj¹cych...

Bardziej szczegółowo

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Część 4. Wyrażanie uczuć. Część. Wyrażanie uczuć. 3 5 Tłumienie uczuć. Czy kiedykolwiek tłumiłeś uczucia? Jeżeli tak, to poniżej opisz jak to się stało 3 6 Tajemnica zdrowego wyrażania uczuć! Używanie 'Komunikatów JA'. Jak pewnie

Bardziej szczegółowo

Magiczne słowa. o! o! wszystko to co mam C a D F tylko tobie dam wszystko to co mam

Magiczne słowa. o! o! wszystko to co mam C a D F tylko tobie dam wszystko to co mam Magiczne słowa C tylko tobie ccę powiedzieć to / / C / a / C a / / C / a / to co czuję dziś kiedy przycodzi noc / e / C / a / / e / C / a / tylko tobie C a / / C / a / tylko tobie dam białą róże i wszystko

Bardziej szczegółowo

Indywidualny Zawodowy Plan

Indywidualny Zawodowy Plan Indywidualny Zawodowy Plan Wstęp Witaj w Indywidualnym Zawodowym Planie! Zapraszamy Cię do podróży w przyszłość, do stworzenia swojego własnego planu działania, indywidualnego pomysłu na życie i pracę

Bardziej szczegółowo

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili papierosy a później wieczorem po szkole tez Ŝeśmy się

Bardziej szczegółowo

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY Często będę Ci mówić, że to ważna lekcja, ale ta jest naprawdę ważna! Bez niej i kolejnych trzech, czyli całego pierwszego tygodnia nie dasz rady zacząć drugiego. Jeżeli czytałaś wczorajszą lekcję o 4

Bardziej szczegółowo

Artur Samojluk Zostań inwestorem

Artur Samojluk Zostań inwestorem Artur Samojluk Zostań inwestorem 1 e-bookowo ZOSTAŃ INWESTOREM Artur Samojluk ZOSTAŃ INWESTOREM Czyli sztuka podejmowania dobrych decyzji finansowych Sekrety praktyków. Poznaj kompletną strategię dochodowych

Bardziej szczegółowo

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 3, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 3, s. 1 KARTA:... Z KLASY:... polonistyczna Ad@ i J@ś na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet, s. Nasze szkolne sprawy Przeczytajcie tekst opowiadania z podziałem na role. Zwróć uwagę na zachowanie bohaterów.

Bardziej szczegółowo

Przygotowanie do przyjęcia Sakramentu Pojednania

Przygotowanie do przyjęcia Sakramentu Pojednania Przygotowanie do przyjęcia Sakramentu Pojednania Czasem źle postępujemy Przez moje złe czyny (grzechy) inni ludzie się smucą, a czasami nawet płaczą. Moje złe czyny brudzą serce. Serce staje się brudne

Bardziej szczegółowo

Najczęściej o modlitwie Jezusa pisze ewangelista Łukasz. Najwięcej tekstów Chrystusowej modlitwy podaje Jan.

Najczęściej o modlitwie Jezusa pisze ewangelista Łukasz. Najwięcej tekstów Chrystusowej modlitwy podaje Jan. "Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów». Łk 11,1 Najczęściej o modlitwie Jezusa

Bardziej szczegółowo

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w toalecie i każdą czynność wykonuje powoli? Narasta Cię frustracja? Myślisz, że robi to specjalnie,

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

Nr.10. W tym numerze to psy są zwierzątkami numeru!!! A kto został jasnowidzem? Przeczytajcie!

Nr.10. W tym numerze to psy są zwierzątkami numeru!!! A kto został jasnowidzem? Przeczytajcie! Nr.10 W tym numerze to psy są zwierzątkami numeru!!! A kto został jasnowidzem? Przeczytajcie! Spis treści Str.2 Spis treści Str.3 Przedmowa Str.4 Zwierzątko numeru- pies Str.5 Co nowego w świecie? Str.6

Bardziej szczegółowo