Paweł P. Reszka 12-02-2006, ostatnia aktualizacja 10-02-2006 18:41



Podobne dokumenty
RODZINA JAKUBOWSKICH

Dostarczenie uczniom wiedzy na temat kultury żydowskiej Przekazanie wiedzy na temat Holocaustu

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Wiadomości. Sprawiedliwi uhonorowani w Bieczu

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Historia pewnego domu

Skrajne ubóstwo rodzin włączonych do projektu. 33% z nich to rodziny dotknięte chorobą. żyje w skrajnym ubóstwie. bądź niepełnosprawnością.

JĘZYK. Materiał szkoleniowy CENTRUM PSR. Wyłącznie do użytku prywatnego przez osoby spoza Centrum PSR

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

TEST SPRAWDZAJĄCY UMIEJĘTNOŚĆ CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM DLA KLASY IV NA PODSTAWIE TEKSTU PT. DZIEŃ DZIECKA

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

FILM - BANK (A2 / B1)

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

Tytuł ebooka Przyjmowanie nowego wpisujesz i zadajesz styl

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta)

Hektor i tajemnice zycia

Tekst rozporządzenia gubernatora Hansa Franka z 15 października 1941r., nakładającego karę śmierci na Polaków za wszelkie formy pomocy Żydom.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb)

Copyright 2015 Monika Górska

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. A. Awantura

ODKRYWCZE STUDIUM BIBLIJNE

URZĄD OCHRONY PRAW DZIECKA. Dla dobra dziecka

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Rozdział XX. Rodzina

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

WOJEWÓDZKI KONKURS HUMANISTYCZNY DLA SZKÓŁ PODSTAWOWYCH POZNAŃ 2011/2012 ETAP REJONOWY

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

JOZUE NASTĘPCĄ MOJŻESZA

SZTUKA SŁUCHANIA I ZADAWANIA PYTAŃ W COACHINGU. A n n a K o w a l

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Część 4. Wyrażanie uczuć.

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Copyright 2015 Monika Górska

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

Gałąź rodziny Zdrowieckich Historię spisał Damian Pietras

Chłopcy i dziewczynki

Mieszkańcy Chmielenia w proteście zablokowali drogę krajową

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Jutro też się przejedziemy? Noc Muzeów po ursynowsku

Genetyczne badania pokrewieństwa. Czy jesteśmy rodziną?

Ile "zarobiłem" przez 3 miesiące prowadzenia bloga? (case study + 4 porady)

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Osoby starsze o sprawowaniu opieki nieformalnej nad seniorem w Polsce

- żona Rywka, z d. Szumacher - 4 dzieci: Zalman, Jacob, Masza, Mosze. - żona zginęła w Bełzycach miejsce i czas ukrywania

Ewangelia wg św. Jana. Rozdział 4


Kazanie na uroczystość ustanowienia nowych animatorów. i przyjęcia kandydatów do tej posługi.

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania.

VG 23 K --1. Mehran S.

Powojenna historia mojej miejscowości. W dniu 31 maja 2010 r. przeprowadziłam wywiad z Panem Władysławem.

Dzień dobry panie Adamie, proszę usiąść. No, to proszę dać mi ten wynik.

SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!!

:00 VG 23 K136. Arsam N. - Prawo dotyczące uchodźców Główne postępowanie 1 Tłumacz

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Kim będę?

pacjenci 5-7 lat Jak Marcyś Mały Cukrzydło - Męczydło okiełznał Cukrzyca_5_7_broszurka_dodr.indd :23

BIOGRAFIA. Irena Sendlerowa, właściwie Irena Stanisława Sendler,

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

WSTĘP. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10, 30).

Rolnik - szachista: wywiad z Panem Piotrem Ptaszyńskim

Ewa Kurek: Gdyby to Żydzi mieli ratować Polaków, to nie ocalałby ani jeden Polak Paweł Kopeć

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Ewangelia wg św. Jana Rozdział VIII

Pewien młody człowiek popadł w wielki kłopot. Pożyczył 10 tyś. dolarów i przegrał je na wyścigach konnych.

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Wywiad z Panem Krzysztofem Jeziorskim, właścicielem zakładu produkcyjno-usługowo-handlowego JUNIT

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków,

I Obchody Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu na Lubelszczyźnie

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

"Żył w świecie, który nie był gotowy na jego pomysły". T estament Kościuszki

EGZAMIN Z JĘZYKA POLSKIEGO

Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA]

Celem Alvias jest poprawa warunków pracy polskich Opiekunek. Osób Starszych w Niemczech oraz zwiększenie szans na dobrą i

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Jak odczuwać gramatykę

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

WYBÓR SIEDMIU DIAKONÓW

POMOC W REALIZACJI CELÓW FINANSOWYCH

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

(na podstawie książki Elżbiety Sujak Małżeństwo pielęgnowane )

Dzień Judaizmu w Chmielniku. Dzień Judaizmu w Chmielniku stycznia 2018

Maj / Czerwiec Akademia Dobrych Manier. Kultura w poezji 3. Być jak dżentelmen 4. Test na dżentelmena 5. Grzeczna krzyżówka 6.

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży.

Jezus Wspaniałym Nauczycielem

Materiały wypracowane w ramach projektu Szkoła Dialogu - projektu edukacyjnego Fundacji Form

Jezus Wspaniałym Nauczycielem. Biblia dla Dzieci przedstawia

Transkrypt:

Paweł P. Reszka 12-02-2006, ostatnia aktualizacja 10-02-2006 18:41 Starsza pani odebrała niedawno medal "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Na samą myśl, że ktoś mógłby się o tym dowiedzieć, zaczyna się bać Na Lubelszczyźnie ostatnia uroczystość wręczenia medali i dyplomów "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" odbyła się jesienią w Białej Podlaskiej. Z całego województwa przyjechały na nią trzy rodziny. Krewni "Sprawiedliwych". Wcześniej dwie z rodzin zawiadomiły telefonicznie ambasadę Izraela: - Nie życzymy sobie obecności dziennikarzy. Kategorycznie. Wiosną w Białymstoku do uroczystości nie doszło w ogóle. Rodziny, które miały odebrać wyróżnienie, uznały, że sprawy nie uda się utrzymać w tajemnicy. Medale i dyplomy wysłano pocztą. O uroczystości w Białej Podlaskiej dowiedziały się jednak media. Opisał ją bialski korespondent "Dziennika Wschodniego". "Sprawiedliwi" są bardzo ostrożni. Żaden nie zdradził dziennikarzom swojego nazwiska. Ambasada Izraela też kategorycznie odmawia wszelkich informacji na temat personaliów. Stąd do ostatnich "Sprawiedliwych" i ich rodzin dotrzeć jest bardzo trudno. Medal pierwszy: Ja już swoje wiem Biała Podlaska. Czteropiętrowy blok na jednym z osiedli. Drzwi otwiera brunetka w średnim wieku. Kiedy proszę o chwilę rozmowy, wzdycha głęboko. - No tak - rzuca zdenerwowana. - Ja to już żałuję, że to się wszystko w Białej Podlaskiej odbyło, trzeba było w Warszawie dyplom odebrać i byłby spokój. Rozmawiamy w przedpokoju. Jej dziadek uratował kilkoro Żydów. Wie o tym tylko tyle, ile sami uratowani opowiedzieli historykom z Yad Vashem. Szczegółów nie zdradzi. Z pokoju wygląda starsza pani: - Panie, kto by to pamiętał, przecież to 150 lat temu było! - Ale właściwie czego się państwo obawiają? - dociekam. - Już ja swoje wiem - stwierdza brunetka. Głos z pokoju: - Skończ wreszcie tę rozmowę, bo mnie ciśnienie skacze! Kilka tygodni później jedna z pań wysłała do ambasady Izraela list ze skargą. Napisała z wyrzutem, że zapytałem ją wprost: ile na medalu zarobiła. Nie pytałem. Medal drugi: Że będą korzyści Międzyrzec Podlaski. Senne miasteczko na drodze Siedlce - Terespol. Piętrowy, ładnie utrzymany domek w bocznej uliczce. - W dużych miastach to jest inaczej, a Międzyrzec to taka dziura, że każdy każdego zna, tak że wie pan - pani Hanny (imię zmienione) moja wizyta nie cieszy. - A w ogóle to różnie się słyszy - jeden do Żydów nastawiony tak, drugi nie za bardzo.

Pani Hanna regularnie słucha Radia Maryja. - Ale tam akurat o Żydach nic złego nie słyszałam - stwierdza kategorycznie. Siedzimy w kuchni. Mąż w pracy, ona jest emerytowaną pielęgniarką. Nerwowo splata dłonie. - W gruncie rzeczy to się bardzo cieszymy z medalu - zdradza. - Ale jest tylko dla nas. Nie chcemy, żeby ktoś nas podziwiał z tego powodu. Podczas okupacji jej teściowie na wsi pod Międzyrzecem Podlaskim przechowali czwórkę Żydów - mężczyznę i trzy dziewczynki. Uratowani po wojnie odezwali się z Izraela. - Całe życie żeśmy się dorabiali - zastrzega pani Hanna. - Owszem, oni są bardzo mili, od czasu do czasu zadzwonią i zapytają o zdrowie, ale poza tym to nic. Mówi o nich zdawkowo. - Wiem, że jedna pani była pielęgniarką. A mąż tej pani chyba był księgowym. Być może jeszcze przyjadą. Byli u nas już dwa razy. Tak po cichutku - tłumaczy. - Nie wiem, jak by sąsiadki zareagowały. Na początku lat 90. uratowani odezwali się po raz pierwszy od czasu wojny. Do wsi, w której się ukrywali, przysłali list z prośbą o kontakt. Teściowie pani Hanny już nie żyli, a rodzin o tym samym nazwisku jest we wsi kilka. Ktoś zabrał list z poczty. Pismo przewędrowało przez całą wieś, wywołując niemałe poruszenie. - Męża brat stryjeczny, który też list widział, przyjechał nas zawiadomić. A tam już były awantury o ten list. Ludzie liczą od razu na jakiś pieniądz, że nawiążą kontakt i jakieś będą korzyści z tego powodu. A przecież wiadomo, kto przechowywał - mówi z wyrzutem pani Hanna. Teraz do tej wsi jeżdżą tylko na groby rodziny. - Ja nieraz słyszę: o, to jest dom po Żydach, przyjadą i odbiorą. Nieraz słyszy się takie nieprzyjemne słowa - skarży się kobieta. - Nawet taka plotka w Międzyrzecu krążyła bardzo długo - że jeden facet, który dobrze się ma i dzieci są poustawiane, przechowywał Żydów, a kiedy kończyły się im pieniążki, to ich wydawał. Ale - zaznacza - mój teść dla pieniążków nie przetrzymywał, bo jak zmarł, to teściowa naprawdę klepała biedę. Córka pani Hanny, która od pewnego czasu przysłuchuje się rozmowie, rozumie matkę. - Jestem dumna z tego, że rodzina pomagała Żydom - podkreśla. - No ale jak rodzice nie chcą o tym mówić, to jest ich sprawa. Jest bardzo duża zawiść. Nie wiem, jak otoczenie by to przyjęło. Ja na przykład bym się bała, czy włamania nie będzie. Najpierw sąsiad, potem Niemiec Robert Kuwałek, dyrektor muzeum w Bełżcu, od blisko 15 lat zbiera wśród mieszkańców Lubelszczyzny relacje o czasach okupacji. - Lęk tych ludzi mnie nie dziwi - przyznaje. - Zdarza się, że moi rozmówcy zastrzegają, by podać same inicjały albo najlepiej w ogóle zmienić nazwiska. W lokalnych społecznościach ci ludzie są nieznani albo się o nich nie mówi. Ten lęk sięga jeszcze czasów okupacji, gdy Polacy najpierw ukrywali Żydów przed sąsiadami, a dopiero potem przed Niemcami. Sąsiad wiedział, kto jest Żydem, Niemiec nie. To, że każdy, kto przechowywał Żydów, musiał się na tym dorobić, to oczywiście mit - uważa Robert Kuwałek. Wynika z przeświadczenia że wszyscy ukrywający się musieli się opłacać i że mieli na to środki. - Ze "Sprawiedliwych" w Polsce zrobiono bezimienny tłum - dodaje. - Uczyniono z nich parawan, za którym chowa się antysemityzm i bierność. Podkreślano przypadającą naszym rodakom największą liczbę

medali Yad Vashem wśród wszystkich nacji, ale niemal w ogóle nie pisano o strachu "Sprawiedliwych", o tym, co musieli przeżywać nie tyle od strony Niemców, ale od własnych sąsiadów. Medal trzeci: Dlaczego do mnie żeście przyszli? Kock. Leonarda Kazanecka sama dyplomu i medalu odebrać nie mogła. Ma 97 lat i z trudem się porusza. Słabo słyszy, ale pamięć ma dobrą. - Chciałbym porozmawiać o Żydach, którym państwo pomogli - krzyczę. - Jak pomogli. To tak się złożyło - staruszka protestuje energicznie. - Mieszkaliśmy dwa kilometry od Kocka. To był drugi dzień Zielonych Świątek. Wieczorem, ale jeszcze było widno. Patrzę - ktoś wchodzi - jeden, drugi, trzeci. Młode chłopaki. Wpadły do izby przestraszone, zmoczone. Żydki! Skądście się wzięli?! A oni: - Myśmy z getta z Łukowa uciekli. Ojciec jednego miał łokciowy materiał, drugiego piekarnię, a trzeciego sprzedawał wodę. Jeden Janek Grzebień się nazywał, skończył w Kocku siedem klas przed wojną. Dobrze mówił po polsku, ładnie wyglądał. Mówię do nich: - Tyle mieszkań przy szosie, a do mnie żeście przyszli!? A mąż się nie odzywał w ogóle. Zaczęli płakać. To ja zaraz kazałam usiąść, dałam mleka, nakrajałam ciasta, bo miałam akurat takie dobre. Zjedli sobie i dałam im jeszcze tego ciasta na drogę. Cieszyłam się, że pójdą. Jeden chciał siekiery, dałam im i poszły. Za jakieś dwa czy trzy dni chłopaki znowu są u mnie. Chcą jeszcze piły. A mąż jeszcze powiedział im: - Pamiętajta, żebyście nie kradli, bo ludzie zabiją. I jeszcze: - Jak nie będziecie jeść gotowanego, nie przeżyjeta. Przychodźcie do mnie dwa razy w tygodniu, dostaniecie gotowanego jeść. Siekierę i piłę później oddali - zaznacza. Była wiosna 1943 roku. Zbudowali kryjówkę kilometr od ich zabudowań. Dziś Kazanecka już nie pamięta, ile razy dawała im jeść. - Gotowałam ziemniaki, brałam mleko i zaniosłam im za stodołę. Prosiłam ich, żeby nie przychodzili. Ojoj, jak mnie prosili, żebym się nie bała, oni będą ostrożni. A Grzebień Janek to tak mnie sobie upodobał, jakbym była jego matką - babcia się uśmiecha. - Przyszedł raz i mówi: - We śnie była u mnie matka. Głaskała mnie po głowie i mówiła, że przeżyję wojnę. Jak wasza religia wskazuje? - pyta. A ja mówię: - Nasza religia wskazuje, że umarli wszystko wiedzą, przeżyjesz wojnę. I był zadowolony. Gdy przyszła zima, chcieli przezimować w ich zabudowaniach. - Mąż powiedział: - Jak wy przyjdziecie do mnie w nocy, to ja w dzień ucieknę do Kocka. Bo ja też chcę żyć. Starsza pani wie, że nie byli jedynymi, którzy im pomagali. - Pytam raz sąsiadkę: - Warzęchowska, byli u was ci chłopcy żydowscy? - Nie! Byli u was, bo mówili, że u was kawę piły! - parska śmiechem. Leonarda Kazanecka nie ma poczucia, by zrobiła coś wielkiego. - Tak wypadało. Bo przecież wybić ich, wygnać ich, oskarżyć? Jakżeż to - unosi się. - To by nie katolik był człowiek. Po wojnie Janek Grzebień napisał im, że jest w milicji pod Lublinem. Potem wyjechał do Izraela. O Kazaneckich pamiętał. Przysyłał czasem paczki. - Raz paczkę pomarańczów. Kierownik poczty przyleciał do nas w nocy, żeby zabrać pomarańcze i żeby jemu dać. Przyszła rodzina, to rozdałam. A potem zaczęli mówić: - O, dom mają, pomarańcze przynoszą, trzymali Żydów. Kiedyś przyjechał jego brat, innym razem on sam z żoną i synem. - Białe włosy jak profesor jaki, wyrośnięty, urodny - zachwyca się pani Kazanecka. Dyplom i medal w imieniu Leonardy Kazaneckiej odebrał jej krewny, doktor C. Jako jedyny podał nazwisko dziennikarzowi lokalnej gazety.

- Umiałem się zachować - powiedział mi potem. Tłumaczył, że spora część społeczności lokalnej nie rozumie idei medalu. Zrozumieliby, gdyby z nim wiązała się renta dla "Sprawiedliwych" lub ich krewnych. Poprosił o autoryzację wypowiedzi. - No dobrze, to o pieniądzach porozmawiamy później - stwierdził na koniec. - Jakich pieniądzach? - Chyba dostanę jakieś honorarium za moje wypowiedzi? - zdziwił się dobrodusznie. - Dogadamy się. Trudny temat - "Sprawiedliwych" opisywano i opisuje się nadal albo w społecznej próżni, albo w przyjaznym, patriotycznym, otoczeniu - twierdzi dr Dariusz Libionka, historyk z lubelskiego IPN. - Tymczasem sytuacja była i jest daleko bardziej skomplikowana. Temat "Sprawiedliwych" był i jest instrumentalizowany. Kiedy mówimy o trudnych sprawach polsko-żydowskich, np. o szmalcownictwie, rabunku mienia żydowskiego czy skali obojętności, od razu pada argument o imponującej liczbie "Sprawiedliwych" wśród Polaków. Pisze się o Radzie Pomocy Żydom, ale generalnie to, co działo się na prowincji między Polakami i Żydami, gdzie działalność Żegoty nie docierała, jest wciąż mało znane. Historycy dopiero zaczynają się tym zajmować. Potrzebne są programy edukacyjne, które pokażą całą złożoność tego zjawiska. Pani da spokój W lubelskim Ośrodku Brama Grodzka - Teatr NN przed trzema laty powstał taki projekt. Nazywał się Sprawiedliwi wśród Narodów Świata - region lubelski. Jego efektem miała być internetowa baza danych zawierająca opowieści osób uhonorowanych medalem. Planowano: Zebrane relacje, opisane bądź nagrane wspomnienia»sprawiedliwych «posłużą jako materiał edukacyjny - dostarczą informacji o losach Polaków i Żydów podczas drugiej wojny światowej, ukażą postawy osób, które w tragicznych czasach odważyły się przeciwstawić złu, nietolerancji, antysemityzmowi. Baza danych jednak nie powstanie. - Ustaliłam adresy i nazwiska 58 "Sprawiedliwych". Udało mi się skontaktować z 21 osobami. To "Sprawiedliwi" lub ich bliscy krewni - wylicza Marzena Baum z Ośrodka. W końcu zebrała 14 relacji. Ale tylko jedna osoba zgodziła się na publikację pod nazwiskiem. Ona nie była "Sprawiedliwym", tylko Żydówką, która mieszka w Lublinie, i starała się o odznaczenie ludzi, którzy ją ukryli. - Kiedy rozpoczynałam ten projekt, wiedziałam, że mogą być opory przed podawaniem nazwisk do publicznej wiadomości, ale skala tego zjawiska zaskoczyła mnie - przyznaje Marzena Baum. - Pani da spokój, po co to od razu nazwisko podawać, nie wiem, jak zareagują sąsiedzi, dzieci, a zresztą to było tak dawno temu - takie argumenty słyszałam najczęściej. Stąd na naszej stronie internetowej opublikujemy obszerny tekst mówiący o idei medalu, jego historii, anonimowo podamy fragmenty relacji. Zastanawiałam się, skąd w tych ludziach ten lęk. Sądzę, że mogła mieć na to wpływ sprawa mordu w Jedwabnem i tego, w jaki sposób niektóre środowiska interpretowały to zdarzenie. Według danych ze stycznia 2005 roku medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" uhonorowano na świecie 20 757 osób. Największą grupę stanowią Polacy - 5874. W ubiegłym roku w Polsce wręczono 30 medali 50 "Sprawiedliwym" i ich krewnym. O 15 więcej niż rok wcześniej. W ambasadzie izraelskiej usłyszałem, że to dlatego, iż pokolenie uratowanych odchodzi. Przed śmiercią chcą się rozliczyć z tymi, którzy uratowali im życie.