I RAJD PTASIARZY 16 maja 2009r. PIKNIK TEAM Maciej Buchalik - kapitan, Darek Świtała, Robert Zbroński województwo śląskie Rajd zaczyna się przed świtem. Pierwsze stwierdzone gatunki to śpiewające kosy i kopciuszek o 3ciej w nocy w Jastrzębiu Zdroju. Tam też zaczynamy od pierwszego celu w miejscu znanym Robertowi chodzi o lęgowego puszczyka w parku k. kościoła. Niestety tym razem ptaka nie było, więc by nie tracić czasu wsiadamy szybko do auta i jedziemy w stronę gór kolejnego celu na mapie. Po drodze, zaglądamy jeszcze na zaspane stawy k. Pawłowic, celem zobaczenia pewnych tu ślepowronów (fot. 1). Ptaki oczywiście są, chociaż trudno mówić o jakiś wspaniałych obserwacjach, bo ledwie widać sylwetki ptaków na wyspie pośród stawów. Fot. 1. godz. 3:29 w poszukiwaniu ślepowronów (M.Buchalik) Fot. 2. godz. 5 :17 Przełęcz Salmopolska (M.Buchalik) Zatrzymujemy się jeszcze w Wiśle, przy pierwszym napotkanym moście lepiej od razu zacząć poszukiwania pluszcza by później nie było nerwowo. Ptaka widzimy prawie natychmiast, większe zainteresowanie budzi jednak zostawiony na środku mostu samochód z awaryjnymi światłami. Pośpiesznie jedziemy dalej. O 5:00 jesteśmy już na Przełęczy Salmopolskiej (fot. 2) i udajemy się w stronę Malinowskiej Skały. Od razu słyszymy i widzimy zniczki, zięby, sosnówki, kapturki, dzwońce, bogatki, modraszki, rudziki i śpiewaki, przelatujący krzyżodziób bardzo też poprawia nam morale i zapominamy o pierwszych kroplach deszczu (które wedle wszystkich sprawdzanych prognoz miały pojawić się dopiero ok. południa). Przemieszczamy się w ciszy, szukając na kolejnych zrębach widywanego tu puszczyka uralskiego. Zamiast urala, mamy kukułki, liczne strzyżyki, płochacze pokrzywnice, świergotki łąkowe, piecuszki i pierwiosnki. Fajnym widokiem jest gąsiorek na szczycie świerka, dość już wysoko w górach. Dochodzimy do Malinowskiej Skały jednak bez jakiś rewelacji ptasiarskich, na szczęście nie pada już deszcz i zaczynamy intensywnie nasłuchiwać odgłosów górskiego lasu. Jak zwykle Robert pierwszy słyszy coś ciekawego. Chwila konsultacji i już wiemy to śpiewa drozd obrożny (fot. 3)! Wspinamy się na szybko na skały i mamy wspaniały widok na śpiewającego samca (fot. 4).
Fot. 3. godz. 6:30 Drozd obrożny (D.Świtała) Fot. 4. Malinowska Skała (M.Buchalik) W drodze powrotnej dobra passa trwa nadal pod szczytem Malinowskiej Skały Darek zauważa dzięcioła, który bezgłośnie zrywa się kilka metrów od nas - to dzięcioł trójpalczasty (fot. 5, 6). Tak się zdobywa lifery! Dzięcioł,,kradnie nam kolejne 20 minut ale nie mogliśmy sobie odmówić, tak pięknie i ufnie pozował do zdjęć. Fot. 5. godz. 7:00 Dzięcioł trójpalczasty (D.Świtała) Fot. 6. Robert Zbroński w trakcie obserwacji (M.Buchalik) Przez parkingiem na Przełęczy Salmopolskiej mamy jeszcze muchołówkę szarą, dzięcioła czarnego, cierniówkę, czyżyka, grubodzioba, mysikrólika, myszołowa, kowalika i paszkota. W buczynie słyszymy świstunkę leśną jak się później ukazuje jedyny raz podczas całej wyprawy, chociaż wtedy do tego nie przywiązujemy wagi, bo świstunki są przecież pewne w Łężczaku. Z górskich celów do zobaczenia zostaje pliszka górska, jednak trochę obawiamy się czy uda się od razu,,na zawołanie zobaczyć ten gatunek. Zatrzymujemy się w Szczyrku przy pierwszym mostku i zanim dobrze zaczęliśmy lustrować potok Darek już woła że są 3 pliszki górskie! Trochę z niedowierzaniem popędziłem po aparat fotograficzny, w końcu chcemy udokumentować jak najwięcej gatunków. Seria kilku zdjęć i jedziemy dalej (fot. 7).
Fot. 7. godz. 8:15 Pliszka górska (M.Buchalik) Fot. 8. godz. 9:15 Turkawka (M.Buchalik) Krótką naradę taktyczną odbywamy na poboczu drogi do Bielska Białej dokładnie w tym miejscu by widzieć przy okazji jerzyka, pliszkę siwą, kwiczoła, zaganiacza, sójkę, szczygła i dzięcioła dużego. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w ok. Czechowic-Dziedzic, gdzie na polach obserwujemy bociany białe, turkawki (fot. 8.), grzywacze, wrony siwe i bażanty. Widzimy też kulczyka. Następnie udajemy się prosto na stawy Kaniów k. Czechowic-Dziedzic jak wykazał wcześniejszy rekonesans po Dolinie Górnej Wisły jednego z nielicznych miejsc na Śląsku, gdzie możemy liczyć błotko na spuszczonych stawach hodowlanych. Stawy k. Kaniowa całkowicie nas oczarowały warto było spędzić tu prawie 2 godziny (fot 9, 10). Fot. 9. godz. 9:45 stawy k. Kaniowa (M.Buchalik) Fot. 10. PIKNIK TEAM (M.Buchalik) Do listy szybko doszedł nam batalion, bąk, bączek (fot. 11), błotniak stawowy, bocian czarny, krwawodziób, łęczak, cyranka, czajka, czapla biała, czapla siwa, czernica, dziwonia, głowienka, kokoszka, kormoran czarny, krakwa, łozówka, makolągwa, perkoz dwuczuby, pliszka żółta, podróżniczek, potrzos, remiz, rokitniczka, sieweczka rzeczna, trzciniak, trzcinniczek i trznadel. Szczególnie ciekawe były 2 biegusy małe (fot. 12) i 4 sieweczki obrożne (fot. 13), których nawet nie braliśmy pod uwagę układając potencjalną listę gatunków do zobaczenia.
Fot. 11. Bączek (M.Buchalik) Fot. 13. Sieweczka obrożna (M.Buchalik) Fot. 12. Biegus mały (M.Buchalik) Fot. 14. godz. 11:30 Trzmielojad (M.Buchalik) Będąc pod wrażeniem urokliwy stawów, udajemy się w dalszą drogę na kolejne stawy. Mamy tylko nadzieję, że informacja przekazana nam przez zarządcę stawów okaże się nieprawdziwa podobno właściciel tego terenu (żwirownia) planuje podjąć tu jakieś prace które,,zrównają z ziemią tą okolicę to byłaby wielka strata! W pobliskiej żwirowni obserwujemy jeszcze jaskółki brzegówki, oknówki, kląskawkę, mewy pospolite i białogłowe. Następnym celem są pobliskie stawy Zawadka k. Jawiszowic gdzie wyrywne były mewy czarnogłowe. Tuż przed stawami zatrzymujemy się nagle z piskiem opon, na widok 4 krążących wysoko drapieżników (które oczywiście wypatrzył niezawodny Robert). Okazuje się że wśród 3 myszołowów, krąży też trzmielojad (fot. 14). W chwilę potem jesteśmy już na stawach. Szybko okazuję się, że znalezienie kilku mew czarnogłowych w koloni kilkuset śmieszek nie będzie zadaniem łatwym. Po 30 minutach przeczesywania kolonii dajemy za wygraną i udajemy się w stronę Zbiornika Łąka. Bilans to dwa nowe gatunki piskliwiec i pustułka. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w Brzeźcach przy znanym stanowisku płomykówki. Niestety pomimo wyraźnych śladów obecności ptaka, samej płomykówki nie widzimy widać sowi pech prześladuje nas nadal. Na samym Zbiorniku Łąka obserwujemy perkozki, zauszniki, rybitwy czarne, rybitwy białowąse, słyszymy też skowronki i świerszczaka. Pobliski Zbiornik Goczałkowicki rozczarowuje. Bardzo wysoki stan wody i mało ptaków. Odnotowujemy na szczęście rybitwy białoskrzydłe. Następny cel jest odległy o kilkadziesiąt kilometrów. Chodzi o Zb. Kuźnica
Wareżyńska k. Dąbrowy Górniczej gdzie liczymy na niezawodne dotychczas kormorany małe i perkoza rdzawoszyjego. Korzystając z chwili czasu w trakcie przejazdu robimy wstępne podsumowanie o g. 13:30 mamy 108 gatunków. Ciągle jednak nie mamy kilka pospolitych ptaków, na które liczymy w dalszych miejscach. W okolicach Żor zaplanowane mieliśmy poszukiwanie dzierlatek, niestety przywitała nas ściana deszczu, więc jedziemy dalej. Deszcz zresztą towarzyszy nam aż do Marianek nad Zb. Kuźnica Wareżyńska. W trudnych warunkach wypatrujemy perkoza rdzawoszyjego (fot. 15), natomiast z kormoranem małym jest kłopot stałe miejsce gdzie ptaki zawsze przybywają (łozowisko nieopodal brzegu) jest puste! Mija kilka minut, poszukiwania nie przynoszą rezultatu i praktycznie w chwili odwrotu obserwujemy jak nieduży czarny punkt przylatuje na swoje miejsce. Rzut oka przez lunetę potwierdza oznaczenie mamy kormorana małego! (fot. 16). Fot. 15. godz. 15:00 Perkoz rdzawoszyi (M.Buchalik) Fot. 16. Kormoran mały (M.Buchalik) Udajemy się natychmiast w dalszą drogę w stronę serca aglomeracji Śląska, gdzie na stawach Żabie Doły na granicy Chorzowa i Bytomia dzień wcześniej obserwowano 5 szablodzibów! Od razu słyszymy słowiki rdzawe. Dorosła mewa czarnogłowa (fot. 17) rekompensuje nam stracony czas na jej wcześniejsze poszukiwanie na Sawach Zawadka. W poszukiwaniu szablodziobów zapuszczamy się coraz dalej w labirynt stawów zapominając na chwilę o upływającym czasie. W końcu o g. 16:30 zarządzamy odwrót do samochodu. O 17-tej w pośpiechu wyjeżdżamy, 10 minut później mijamy już na autostradzie Gliwice. Fot. 17. godz. 16:00 Mewa czarnogłowa (M.Buchalik) Fot. 18. godz. 17:45 ok. Rud Raciborskich (M.Buchalik)
Opuszczamy deszczowy Górny Śląsk kierując się na zachód w stronę Rud Raciborskich. Na niebie widać wyraźne oznaki rozpogodzenia, pojawia się słońce, pierwszy raz od kilku godzin, co daje nadzieję na większą aktywność ptaków (fot. 18). Korzystając z tej okazji zatrzymujemy się na polach w ok. Bargłówki k. Rud Raciborskich szukając,,zaległych polnych gatunków. Lokalizujemy w końcu potrzeszcza, pokląskwę i srokosza. O g. 18-tej jesteśmy w rez. Łężczok k. Raciborza (fot. 19). Fot. 19. PIKNIK TEAM (M.Buchalik) Fot. 20. Hełmiatka (D.Świtała) Od razu lokalizujemy muchołówki białoszyje i stadko kilkunastu hełmiatek (fot. 20). Słyszymy też w końcu brzęczkę pierwszy raz w trakcie wyprawy. Dopisują dzięcioły z których widzimy dzięcioła średniego, zielonego i zielonosiwego (fot. 21). Na stawach lunetowanie przynosi gągoły i gęgawy. Uda się też wypatrzeć kazarkę (fot. 22) obserwowaną już tutaj kilka dni wcześniej. Do listy dopisujemy jeszcze krogulca, raniuszka i wilgę. Co mocno nas irytuje w dalszym ciągu nie mamy pełzaczy oraz 3 gatunków sikor! Nie mamy już jednak czasu na dalsze poszukiwania, bo robi się coraz później a zaplanowana trasa nie została jeszcze wypełniona. Fot. 21. godz. 19:00 Dzięcioł zielonosiwy (D.Świtała) Fot. 22. Kazarka (M.Buchalik)
Udajemy się zatem do Roszkowa k. Krzyżanowic (fot. 23), gdzie na terenie dawnej żwirowni,,pewne są gęsiówki egipskie. Podobnie jak w przypadku kormorana małego pewność okazuje się zwodnicza i w zapadających ciemnościach stoimy bezradnie wpatrując się w pustą wysepkę, gdzie,,zawsze były gęsiówki. I podobnie jak w przypadki kormorana małego nagle zupełnie niewiadomo skąd widzimy przelatującą gęsiówkę egipską (fot. 24)! Pomimo ciemności udaje się nam nawet zrobić dokumentacyjne zdjęcia. Jest godzina 20:46. Fot. 23. PIKNIK TEAM (M.Buchalik) Fot. 24. godz. 20:46 Gęsiówka egipska (D.Świtała) Postanawiamy jeszcze udać się na pobliskie pola, by ponasłuchiwać wieczorne głosy. Udaje się nam zlokalizować odzywającą przepiórkę oraz kuropatwy. Na koniec w coraz większych ciemnościach widzimy dużego ptaka który nisko nad polami leci prosto w naszą stronę. Sowa bezgłośnie przemknęła dosłownie kilka metrów od nas. To był puszczyk od którego poszukiwań o 3-ciej rano rozpoczęliśmy wyjazd Bilans rajdu to 131 gatunków ptaków obserwowanych i słyszanych, z czego 94 uwieczniliśmy na fotografiach. Przejechaliśmy 550 km, zatrzymując się w 19 lokalizacjach. Opracował: Maciej Buchalik