BB6 koniec pewnej epoki, czy początek nowej? Wilhelm Bubits jest dla współczesnych pistoletów tym, kim dla współczesnych sztucerów myśliwskich jest Horst Blaser. Wizjonerem, nakreślającym śmiałą kreską kierunki rozwoju broni w przyszłości choć czasami niektóre pomysły za bardzo wyprzedzają oczekiwania klientów, którzy muszą do nich dopiero dojrzeć 16 magazyn o broni MAJ 2015 TEKST JAROSŁAW LEWANDOWSKI D wie austriackie firmy: BB Techs GmbH i ISSC Handels GmbH, zaprezentowały wspólnie na tegorocznych targach w Norymberdze nowy pistolet: BB6 z polimerowym szkieletem, iglicznym mechanizmem uderzeniowym, dostępny w dwóch wersjach nabojowych (9 mm 19 Parabellum oraz.40 Smith & Wesson). No, w dwóch wersjach to on będzie, czy raczej ma być w niedalekiej przyszłości, na razie musi nam wystarczyć wersja 9-milimetrowa. Nowy pistolet, przeznaczony do samoobrony i zastosowań tzw. służbowych (choć z wymiarów bliżej mu do kompaktu), zaprojektował Wilhelm Bubits, konstruktor-legenda, wcześniej związany z firmami Glock, Steyr-Mannlicher, Caracal i... Walther. Trudno nie zauważyć, że nowy pistolet BB6 łączy w sobie wiele wcześniejszych pomysłów Bubitsa, odnośnie poręczności, niezawodności i solidności konstrukcji. Przy okazji: upierałbym się przy twierdzeniu, że Caracal był świetną konstrukcją i jednym z naprawdę bardziej udanych pistoletów przełomu XX i XXI wieku, a jego problemy (STRZAŁ 1/15) wynikały wyłącznie z wadliwych procedur produkcji, ulokowanej drogą eksperymentu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Projekt był dobry, zawiodło wykonanie. Tak to jest, kiedy porywa się z motyką na Słońce i buduje fabrykę na pustyni pistolet nie jest zbyt złożonym produktem, ale jednak jakiekolwiek wcze-
śniejsze doświadczenie w produkcji czegokolwiek, choćby śrubokrętów czy w ostateczności wykałaczek, jest wskazane. Inaczej jest tak jak w tym przypadku, gdy opamiętanie i przeniesienie produkcji do Niemiec przyszło niestety zbyt późno, kiedy straty wizerunkowe były już nie do odrobienia. Cóż, kosztowna lekcja podstaw ekonomii przemysłu. 1 2 4 5 6 Zespół ruchomy widoczny od dołu widać wieloelementową konstrukcję (1 płaszcz zamka; 2 urządzenie powrotne; 3 lufa; 4 blok ryglowy; 5 polimerowa wstawka; 6 iglica), jak też to, że iglica jest wycięta z arkusza blachy 3 Co nowego na zewnątrz Zamek zwraca uwagę elegancką linią i zdublowanymi nacięciami wspomagającymi przeładowanie broni identyczne zestawy siedmiu równoległych, dość głębokich skośnych rowków wykonano w jego przedniej i tylnej części, oczywiście po obu stronach. Za to od góry zamek jest płaski i prawie zupełnie gładki, za wyjątkiem wskaźnika obecności naboju w komorze nabojowej, wystającego srebrzystym kołkiem ponad jego powierzchnię. Oddzielnego omówienia wymagają przyrządy celownicze. Muszka jest dość szeroka, z dużym prostokątnym wypełnieniem w kolorze białym, kontrastującym i doskonale widocznym. Współpracuje z nią jedna z dwu szczerbin, wykonanych z wysokoudarowego syntetyku i mocowanych na zamku na jaskółczy ogon, co umożliwia regulację w płaszczyźnie horyzontalnej. Podstawowa przypomina nieco szczerbinę Novak Low Mount i zdaje się być idealnym rozwiązaniem tak dla broni służbowej, jak do skrytego noszenia. Druga to typowy wynalazek Bubitsa, który lubuje się w szczerbinkowych eksperymentach. Nazywa się to-to modułem Swift-Sight i przypomina bardzo podobne rozwiązanie stosowane w Caracalu tam nazywało się to Quicksights. Generalnie chodzi o przyrządy do szybkiego, instynktownego strzelania, ułatwiające złożenie się do strzału w bliskich odległościach: szczerbinka jest bardzo wydłużona (sięga do połowy zamka) i jakby zamontowana tyłem do przodu korytko znajduje się tu przed właściwą szczerbinką (patrząc od strony strzelca), a nie za nią, jak w konstrukcjach Novaka i pochodnych. Co najdziwniejsze, to działa! O czym miałem okazję przekonać się osobiście: rzeczywiście pistolet szybciej naprowadza się na cel, choć można mieć wątpliwości co do celności już na średnich dystansach, ze względu na drastyczne skrócenie linii celowania. Najciekawszym jednak elementem zespołu przyrządów celowniczych a także zapewne najciekawszym rozwiązaniem zastosowanym w tej broni są wycięcia umożliwiające szybkie mocowanie mikrocelownika optoelektronicznego, czyli popularnego kolimatora typu red-dot. W tym celu w tylnej części zamka wykonano cztery bagnetowe wycięcia, w których zapina się specjalna podstawa montażowa, dostarczana wraz z pistoletem. Przyrządy celownicze zwykłe, jak też alternatywne przyrządy niezwykłe; wybór i zmiana pozostają w gestii strzelca, który wraz z pistoletem dostaje obie wersje DAVID PAZDERA To istota i zarazem genialność pomysłu: do tej pory konstruktorzy starali się kolimator osadzić na pistolecie na stałe. I choćby zamocowali go możliwie nisko, i tak dramatycznie obniżało to poręczność broni. Dodatkowo należało przewidzieć albo podwyższone przyrządy metalowe, tak aby było je widać poprzez szkła kolimatora, albo sam kolimator wyposażyć w jakieś szczątkowe przyrządy, na wypadek awarii celownika. Małe kolimatory są bowiem siłą rzeczy delikatne. Niezniszczalny Aimpoint Micro jest zaś jak na pistolet zbyt ciężki i zbyt duży, a jego zamontowanie na zamku zauważalnie zmienia charakterystykę strzału, bo znacznie zmienia się masa zespołu ruchomego (patrz wielki test kolimatorów, STRZAŁ 5-6/13). Bubits rozwiązał problem banalnie prosto celownik zapina się i odpina jednym ruchem, przez co ani nie ma potrzeby noszenia w kaburze pistoletu z kolimatorem, ani rozwiązywania problemu awaryjnego celowania gdy optoelektronika zawiedzie. Tu gdy coś się stanie z celownikiem, po prostu zrzucamy go z broni i celujemy standardowymi przyrządami. Genialnie skuteczne. MAJ 2015 magazyn o broni 17
Ale pan Bubits nie byłby sobą, gdyby nie zaprojektował do pistoletu także dostawianej kolby. Co ciekawe, w tym wypadku mocowanej na wcisk, bez żadnych zaczepów czy zamków. Chwytowa część kolby stanowi dopełnienie chwytu pistoletu, i jest utrzymywana przy strzale ręką strzelca, obejmującą obie części. Ani to specjalnie wygodne, ani specjalnie stabilne, zapewne takie rozwiązanie jest podyktowane chęcią obejścia jakichś przepisów, zabraniających trwałego łączenia broni z dostawną kolbą (choć znane mi do tej pory rozwiązania prawne szły raczej w przeciwną stronę, i to zakazane tu i ówdzie pistolety przerabiano poprzez dostawienie kolby na quasi-karabinki). Kolba ma w dolnej części szynę do mocowania np. oświetlenia taktycznego, a także wstawkę z utwardzonej stali, służącą do wybijania szyb. Całość uzupełniają przelotki do mocowania pasa. Nośnego? Chyba nie, wszak pistolet jest zamocowany tylko na wcisk, więc próba powieszenia zestawu na ramieniu zakończy się niechybnym wypadnięciem broni na ziemie. Podobno kolba ma służyć także do walki wręcz. Kie- Lufa pistoletu w brodzie owalne podcięcie na kołkowy zatrzask; zwracają uwagę boczne wybrania odciążające w zgrubieniu lufy kryjącym komorę nabojową DAVID PAZDERA Nowy pistolet Wilhelma Bubitsa z założonym kolimatorem Docter całość wygląda nadzwyczaj zgrabnie, trzeba przyznać Podcięcia na zamku, służące do mocowania podstawy kolimatora dyś projektowano kolby-kabury, dziś oferuje się nam kolbę-pałkę. Takie czasy... DAVID PAZDERA od łożyska lufy uzyskano bardzo mały kąt odryglowania przez co radykalnie zmniejszył się odczuwalny podrzut oraz odrzut przy strzale (w porównaniu z innymi, konkurencyjnymi konstrukcjami broni). Drugą cechą charakterystyczną jest zamknięty zamek, pozbawiony jakichkolwiek poza niewielkim oknem wyrzutowym otworów czy wybrań. Tu nawet wycięcie pod zaczep utrzymujący zamek w tylnym położeniu po wystrzeleniu wszystkich nabojów z magazynka wykonano jako wewnętrzne, schowane w płaszczu zamka. Podobnie tylna płytka oporowa jest szczelnie zamontowana na stałe. Wszystko to po to, żeby maksymalnie zredukować możliwość przedostania się do wewnątrz broni jakichś zanieczyszczeń z zewnątrz, które mogłyby negatywnie wpływać na funkcjonowanie pistoletu. Powie ktoś Zbędna troska. Może nie tyle zbędna, ile nieco nadmiarowa, ale z całą pewnością nie szkodzi to konstrukcji, a jej pomaga. A każdy, kto nosi przy sobie broń wie, że kłaczki z tkaniny potrafią wnikać głęboko i perfidnie, i że noszoną broń trzeba regularnie z nich czyścić, żeby nie odmówiła posłuszeństwa Co nowego w środku Po pierwsze, uwagę zwraca odmienne niż współczesne standardy ukształtowanie występów ryglowych nie w oknie wyrzutowym łusek, ani nie we fragmencie zamka przed oknem (browningowskimi pierścieniami ryglowymi). W BB6 mamy pojedynczy występ ryglowy umieszczony na samym końcu zgrubienia wokół komory nabojowej, współpracujący z odpowiednim pojedynczym wybraniem w zamku. Dzięki maksymalnemu odsunięciu występów ryglowych 18 magazyn o broni MAJ 2015
w godzinie próby. Tu czyszczenia będzie zapewne znacznie mniej. Wspomniana już zewnętrzna dźwignia zaczepu zamka (po ostatnim strzale) została w BB6 wykonana nietypowo, bo z polimeru. Dzięki temu jest przyjemna w dotyku i nieczepliwa. Być może to wnioski po zastosowaniu w takiej roli niewielkiej i ostrej jak brzytwa blaszki w Caracalu, na którą narzekali użytkownicy. Mechanizm spustowy jest w sumie podobny co do zasady działania do tego znanego z Glocka i jak się okazuje wciąż, po z górą 30 latach, wyznaczającego standardy konstrukcji pistoletów tej klasy broni. Mamy tu więc i wyłączne częściowe samonapinanie, i dodatkowy języczek w głównym języku spustowym, zabezpieczający przed przypadkowym przemieszczeniem spustu. Tyle, że jego rozwiązania techniczne bliższe są tym znanym z pierwszych wersji Walthera P99, niż glockowskiemu. Najciekawsze jest jednak to, że spust można... dodatkowo zabezpieczyć. Ale o tym na zakończenie. Bardzo interesująco rozwiązano konstrukcję zamka, który jest wieloelementowy (choć nie do końca rozbieralny dla użytkownika). Otóż w płaszcz zamka wtłoczony jest stalowy blok zaporowy, za którym znajduje się wyjmowalna wkładka ze zbrojonego polimeru. Takie rozwiązanie obniża (podobno) poziom wibracji zamka przy strzale, ale przede wszystkim umożliwia szybką i łatwą wymianę iglicy bo jak już wspomniałem, tylna płytka oporowa jest tu wstawiona na stałe. Iglica zaś, podobnie jak Magazynek rozłożony wewnątrz są tylko dwie części, sprężyna i donośnik (w jaskrawym, pomarańczowym kolorze); za pozycjonowanie stopki odpowiada odpowiednio ukształtowany wolny zwój sprężyny Idea szczelności jest jak widać wszechobecna pudełka magazynków mają otwory kontrolne bardzo oszczędnie dozowane, i umieszczone tylko po prawej stronie; dłuższy magazynek różni się od krótszego nie tylko stopką, ma także dłuższe pudełko wiele innych drobnych części metalowych w pistolecie, jest po prostu wysztancowana z blachy i nie poddawana obróbce skrawaniem. Poza aspektem oryginalności wybór takiej właśnie technologii wytwarzania tych niewielkich elementów podyktowany był chęcią obniżenia kosztów produkcji. BB6 ma kosztować porównywalną kwotę, jak jego wielkoseryjni konkurenci, co biorąc pod uwagę złożoność konstrukcyjną oraz fakt, że niewielki wytwórca nie jest w stanie produkować odpowiednio dużych serii swoich wyrobów, jest nie lada osiągnięciem. BB6 dostał ciekawie ukształtowany szkielet, tak wewnątrz jak i na zewnątrz. W środku znajdziemy nietypowy zatrzask lufy, w formie pojedynczego, szerokiego stalowego kołka, który współpracuje z odpowiednim owalnym wycięciem w brodzie lufy. Inne pistolety mają przeważnie zatrzaski w formie belki, i w dodatku pracujące w płaszczyźnie poprzecznej. Na zewnątrz szkieletu uwagę zwraca obowiązkowa już od pewnego czasu szyna Picatinny (STANAG 2324) w przedniej części oraz specyficznie podcięty kabłąk spustu, z jednej strony poprawiający ergonomię przy strzelaniu w rękawiczkach, a z drugiej ułatwiający mocowanie akcesoriów. Do tego mamy obustronny zatrzask magazynka, w formie przycisku, oraz wymienne tylne wkładki pozwalające dopasować obwód chwytu do indywidualnych upodobań. W komplecie Dostawna kolba do BB6, która pełni też funkcję nośnika oświetlenia, wybijaka do szyb i pałki; zwraca uwagę sposób mocowania chwyt broni wchodzi na wcisk w osadę kolby, całość spaja dłoń trzymająca broń dostajemy trzy takie wkładki, z pośrednią umieszczoną od razu na pistolecie. W ogóle ukompletowanie broni jest więcej niż dostateczne poza wkładkami znajdziemy tu także wspomnianą podstawę montażową do mikro-celowników, wymienne szybkie przyrządy celownicze, tzw. flagę bezpieczeństwa (wskaźnik rozładowania komory nabojowej) i dwa magazynki: jeden standardowy, drugi o większej pojemności. MAJ 2015 magazyn o broni 19
Bezpiecznik nowego pistoletu Bubitsa przy spuście w tylnym położeniu bezpiecznika nie można włączyć Powrót bezpiecznika? Najciekawsze pozwoliłem sobie zostawić na koniec. Otóż bowiem jedną z najważniejszych przewag Cudownych Dziewiątek drugiej połowy XX wieku nad bardziej leciwymi konstrukcjami lat minionych miał być brak nastawnych bezpieczników: od teraz wszystko miały załatwiać bezpieczniki samoczynne, ukryte w czeluściach broni. Praktyka częściowo zweryfikowała te szczytne założenia teoretyczne. Jako pierwsze poddały się blokady iglic w broni, od której wymaga się wyższej niż przeciętna kultury strzału przede wszystkim w sporcie strzeleckim. Ale nie zastępowano ich innym bezpiecznikiem, tylko po prostu je usuwano. Teraz w BB6 bezpiecznik nastawny powraca w formie wychylanej ku górze tylnej części kabłąka spustu, blokującej język spustowy. Gdy ten ostatni jest w przednim ( napiętym ) położeniu, można unieść ruchomy fragment kabłąka i mechanicznie zablokować język spustowy, uniemożliwiając jego ściągnięcie. Odbezpieczenie odbywa się bardzo intuicyjnie, palcem strzelającym dochodzi po prostu jeszcze jeden, dodatkowy krótki ruch. Rozwiązanie jest o tyle dobre, że jeśli ktoś nie ma zamiaru tego używać, po prostu nie używa. Raczej nie ma obawy o włączenie bezpiecznika niechcący, zresztą wygląda na to, że można tę część w ogóle zdemontować, bez uszczerbku dla reszty pistoletu i bezpieczeństwa strzelca. A jeśli ktoś woli mimo wszystko mieć bezpiecznik nastawny, będzie zachwycony. Pozostaje jedynie pytanie, jak się z tego pistoletu strzela na razie jeszcze nie wiem, ale postaram się sprawdzić to w niedługim czasie, że tak powiem: organoleptycznie. Ilustracje: o ile nie zapisano inaczej, autor DANE TECHNICZNE PISTOLETU BB6 kaliber 9 mm 10 mm nabój 9 mm 19.40 S&W długość całkowita 178 mm długość lufy 101,5 mm szerokość 28 mm masa 717 g waga spustu 34 N pojemność magazynka 15/18 13/16 BB6 rozłożony do czyszczenia z pozoru wygląda jak jeszcze jeden klon Glocka, ale to tylko pozory; w przedniej części zamka połyskuje solidna śruba pod klucz Torx, mocująca muszkę 20 magazyn o broni MAJ 2015