PRZEWODNIK NIE TYLKO TURYSTYCZNY ROSTKOWO Gdy będziemy planować wyjazd na Warmię i Mazury ułóżmy trasę przejazdu tak, aby odwiedzić miejsce szczególne dla Polaka Katolika Rostkowo. My do Sanktuarium św. Stanisława Kostki dojechaliśmy jadąc przez Toruń, Golub-Dobrzyń, w Ostrowite zjechaliśmy trochę z trasy, aby odwiedzić Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach, o którym pisaliśmy już w przewodniku. Dalej kierowaliśmy się na Mławę i Przasnysz, a tam ok. 7 km przed Przasnyszem już nas pokierują drogowskazy do Sanktuarium św. Stanisława Kostki, do miejsca jego urodzenia. Początki parafii w Rostkowie sięgają końca XV w. Obecnie istniejący kościół zbudowany został jednak dopiero w latach 1895-1900. Stoi na fundamentach dworu, w którym urodził się św. Stanisław. Jest to budowla neogotycka, na planie prostokąta z charakterystyczną wieżą od strony zachodniej. Wewnątrz, w neogotyckim ołtarzu, znajduje się rzeźba św. Stanisława Kostki odbierającego z rąk Matki Bożej Dzieciątko Jezus. W 1926 r. do kościoła zostały sprowadzone z Rzymu relikwie Świętego patrona młodzieży. 12 maja 2000 r. kościół w Rostkowie został ustanowiony sanktuarium diecezjalnym św. Stanisława Kostki. Sanktuarium Św. Stanisława Kostki w Rostkowie.
Św. Stanisław Kostka urodził się w grudniu 1550 r. w Rostkowie. Ochrzczony został w kościele parafialnym św. Wojciecha w Przasnyszu. Rodzice jego - Jan Kostka, kasztelan zakroczymski i Małgorzata z Kryskich, pochodząca z Drobina koło Płocka - byli bardzo religijni. Miał czworo rodzeństwa: trzech braci - Pawła, Wojciecha i Mikołaja oraz siostrę Annę. Bracia - Wojciech i Mikołaj zmarli w dzieciństwie. Stanisław od najwcześniejszych lat życia wzrastał w religijnej atmosferze rodzinnego domu, o której tak pisze jego brat Paweł: "Rodzice postępowali z nami surowo i przyzwyczajali do modlitwy i uczciwości. Wszyscy nas upominali i brali udział w naszym wychowaniu, wszystkich czciliśmy, przez wszystkich byliśmy kochani". Do dwunastego roku życia Stanisław pobierał nauki w domu rodziców i u miejscowego kapelana. Następnie przez dwa lata razem z Pawłem kształcił się i wychowywał pod opieką młodego nauczyciela Jana Bilińskiego. W czternastym roku życia, w początkach lipca 1564 r., wyjeżdża z Pawłem i Janem Bilińskim na dalszą naukę do Wiednia. Zamieszkał w konwikcie, tzn. w internacie prowadzonym przez Ojców Jezuitów. Były to czasy tzw. reformacji. Cesarz Maksymilian II skłaniał się do protestantyzmu. Po ośmiu miesiącach pobytu w Kolegium, gdy Ojcom Jezuitom zabrano internat, Stanisław musiał się przenieść do domu luteranina Kimberkera. Początkowo nauka sprawiała Stanisławowi trudności. W drugim jednak roku należał do najlepszych uczniów, pod koniec zaś trzeciego roku prześcignął nawet najlepszych. Zawdzięczał to nie tylko nieprzeciętnym zdolnościom, ale bardziej jeszcze pracowitości, pilności i sumienności, o czym świadczą jego notatki. Wśród kolegów wyróżniał się pobożnością, skromnością i umiarkowaniem. Miał nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu. Gorliwie służył do Mszy św., często pozostawał w kościele lub kaplicy na adorację. Odznaczał się też szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej. Stanisław, mając zamiar wstąpić do zakonu Jezuitów, usiłował prowadzić życie na wzór zakonny, co było powodem przykrości, jakie miał ze strony starszego brata Pawła. W czasie pobytu w Wiedniu, w grudniu 1566 roku, Stanisław ciężko zachorował. Obawiano się o jego życie. Powrót do zdrowia zawdzięczał cudownej interwencji Matki Bożej. Opowiadał potem w nowicjacie w Rzymie, że ujrzał Maryję z Dzieciątkiem Jezus, które złożyła mu na wyciągnięte ręce. Otrzymał wtedy polecenie wstąpienia do Towarzystwa Jezusowego. Powstały jednak trudności nie do pokonania na miejscu. Ojciec nigdy nie zgodził się, by jego syn został zakonnikiem.
Kiedy Stanisław przekonał się, że w Wiedniu nie może być przyjęty do zakonu, zdecydował się na czyn, wydawałoby się, szaleńczy. Dnia 10 sierpnia 1567 r., w niedzielę rano po Mszy św., ubrany w ubogie szaty, by nie zwracać na siebie uwagi, decyduje się na ucieczkę Zostawił list, w którym tłumaczy się przed Pawłem i Janem Bilińskim dlaczego podjął taką decyzję oraz prosi o pożegnanie w jego imieniu rodziców. Paweł z Janem Bilińskim zorganizowali pościg, Stanisława jednak nie rozpoznano, gdyż był przebrany w ubranie żebracze. Stanisław udał się najpierw do Augsburga, a następnie do Dylingi, mając nadzieję, że może będzie przyjęty przez prowincjała Jezuitów w Niemczech, Ojca Piotra Kanizjusza. Zacny Ojciec Piotr Kanizjusz, późniejszy święty, przekonał się o wielkiej wartości Stanisława i dał mu radę: jeśli chcesz być zakonnikiem, idź do samego generała Ojców Jezuitów do Rzymu. Wystawił też Stanisławowi wspaniałą opinię, pisząc: "Spodziewam się po nim rzeczy przedziwnych ". Podczas długiej i bardzo uciążliwej podróży Stanisław napisał list do rodziców. Do Rzymu przybył 25 października 1567 r. i zapukał do furty klasztornej Ojców Jezuitów. Generał O. Franciszek Borgiasz, późniejszy święty, zadecydował o przyjęciu Stanisława do nowicjatu wbrew woli rodziców. Ceremonia przyjęcia odbyła się w trzy dni później, 28 października 1567 roku. W nowicjacie, jak stwierdzili liczni świadkowie, był wzorem zakonnika. Najświętszą Maryję Pannę nazywał swoją Matką i Panią. Na miesiąc przed śmiercią Stanisław wyznał przyjaciołom, że nie opuszcza go przeczucie o bliskiej śmierci. W dniu św. Wawrzyńca, 10 sierpnia 1568 r. w rocznicę swej ucieczki z Wiednia, zachorował i po raz drugi ujawnił swe przeczucie bliskiej śmierci. Prosił Matkę Bożą, by Jej Wniebowzięcie mógł przeżywać w niebie. Stan jego zdrowia nagle się pogorszył, poprosił wiec o spowiedź, przyjął Komunię św. i Sakrament Chorych. Osiemnastoletnie jego życie dobiegało końca. Odchodził z tego świata z całą świadomością. Z krzyżem i obrazkiem Matki Bożej w ręku dnia 15 sierpnia 1568 roku o godzinie trzeciej zasnął cicho i spokojnie. Kościół ogłosił go błogosławionym w roku 1605, a świętym w roku 1726. Według tradycji pod tą lipą modlił się św. Stanisław Kostka.
Ołtarz główny w Sanktuarium św. Stanisława Kostki w Rostkowie. Kilka słów o A co to znaczy Jedni wychodzą na ulice z transparentami: Brońmy życia!, Stop aborcji. Drudzy wprost przeciwnie, chcą wolności wyboru, końca średniowiecza, w którym Kościół narzucał światu swoją ideologię, wprowadzenia praw i porządku społecznego, który zagwarantuje, że każdy będzie Panem swojego i cudzego życia i śmierci Od czasu do czasu (w Polsce coraz częściej) usłyszeć można o nowej manifestacji, proteście, happeningu. Obrońcy życia, bezrobotni, homoseksualiści, samotne matki, feministki, pro-aborcjoniści Każdy dziś może wyjść na ulice wykrzyczeć swoje prawdy, z czym się zgadza, a z czym nie, pochwalić jednych, zmieszać z błotem innych. Zdawać więc by się mogło, że to właśnie na naszych ulicach rozgrywa się walka o życie tych, co jeszcze sami nie potrafią się obronić; tych, co już są zbyt słabi i starzy, by zabrać głos oraz tych, pełnych sił, którzy porwani przez jedną czy drugą ideologię maszerują, krzyczą i gwiżdżą zawsze w obronie właściwych wartości! Tak naprawdę jednak wielka bitwa o życie rozgrywa się w miejscu dalekim od hałaśliwych ulic, w miejscu o wiele bardziej skrytym i intymnym w sercu człowieka. To tam, w tym uformowanym przez Boga skarbcu, decydują się losy świata, które potem wyrażają się w słowach i czynach. To tam właśnie zapadają ostateczne wyroki o najwyższej wadze. Dobry człowiek z dobrego skarbca swojego serca wydobywa dobro, a zły ze złego skarbca wydobywa zło. Jego usta mówią przecież to, czym jest przepełnione serce (Łk 6,45)
Miej serce i patrzaj w serce pisał Mickiewicz, zdając sobie sprawę, że poznanie drugiego człowieka zawsze wiedzie na drogę do poznania jego serca. Skoro więc znamy już prawdziwe miejsce walki pole bitwy, warto zastanowić się przez chwilę kto z kim walczy, między jakimi stronami toczy się spór. Spotykam czasem ludzi, którzy traktują ten konflikt jako starcie różnych filozofii życiowych, odmiennych poglądów. Ci mówią tak, tamci inaczej najlepszym rozwiązaniem więc w tym przypadku jest znaleźć kompromis sytuację, w której każda ze stron poświęci co nieco dla dobra wspólnej ugody. Inni twierdzą, że ta cała walka jest jedną wielką polityczną rozgrywką, poprzez którą poszczególne partie i ugrupowania zdobywają sobie wyborców. Wszystko to polityka mówią machając ręką i wykrzywiając z niesmakiem usta. Chcą przez to powiedzieć, że nie warto się tym zajmować; że i tak nie mamy na to wpływu, a ostateczny wynik zależy od tego, kto będzie u władzy. Kolejną wizją tego sporu jest wizja ekonomiczna. Ta walka, to starcie na płaszczyźnie pieniędzy. Wielkie koncerny farmaceutyczne produkujące środki antykoncepcyjne kontra fanatycy religijni; rządy państw łatające dziury budżetowe kontra starcy bezużyteczni pożeracze mamony zarobionej przez młodsze pokolenie. Każdy tu myśli jak nie wpaść w finansowe tarapaty, jak zarobić wiele i to szybko! Nam jednak te wyjaśnienia nie wystarczają Wróćmy więc do naszego serca, by tam odnaleźć właściwą odpowiedź dotyczącą tej walki. Nie walczymy bowiem przeciw krwi i ciału, ale przeciwko zwierzchnościom i władzom, przeciwko Panującym w świecie ciemności, przeciwko złym duchom na wyżynach niebieskich. czytamy w Liście do Efezjan 6,12. Otwierają nam się oczy na zupełnie nową rzeczywistość. Ta walka to duchowa wojna z siłami ciemności. To bitwa z bardzo inteligentnym i przebiegłym wrogiem, który łatwo potrafi skryć się pod maską ekonomii, filozofii i polityki. Szatan często zamazuje nam właściwy obraz tej odwiecznej batalii światła z ciemnością Robi to po to, byśmy łatwo oddzielili życie od Ewangelii! Co więc znaczy być pro-life? Co oznacza stać po właściwej stronie? Gdzie szukać tej właściwej strony? Nie łudźcie się! Bóg nie pozwoli z siebie szydzić! Co człowiek posieje, to będzie zbierać. Kto sieje w ciele, zbierze to, co przynosi ciało zagładę. Kto natomiast sieje w Duchu, zbierze to, co daje Duch życie wieczne. (Ga 6,7-8) Trzeba więc być bardzo uważnym, by zająć miejsce we właściwej armii. Nasza wiara i ukształtowane sumienie pomagają nam odnaleźć właściwą stronę. Czasem ludzie całe życie walczą po stronie ciemności zupełnie przekonani o słuszności tego, co robią. Dopiero w świetle Słowa Bożego i nauczania Kościoła zdają sobie sprawę, co tak naprawdę jest i zawsze było światłością Być po właściwej stronie, to być po stronie Ewangelii, bo Ewangelia jest pro-life i ona uczy nas, jak się takimi stawać. Jan Paweł II mówił, zwłaszcza ludziom młodym, o budowaniu cywilizacji życia, która pokona szerzącą się wokół i coraz bardziej rozkrzyczaną cywilizację śmierci. Żeby jednak zacząć ją budować wokół siebie, trzeba najpierw zakorzenić ją w sobie, w swoim sercu. Postawa serca jest więc ważniejsza od poszczególnych czynów. Co więc znaczy być pro-life? To znaczy mieć Ewangelię życia mocno zakorzenioną w swoim sercu. To znaczy być wiernym przykazaniu miłości Boga i bliźniego
i to przykazanie realizować w swoich codziennych wyborach, nawet tych najmniejszych, pozornie mało znaczących. Być pro-life to kochać człowieka Bożą miłością, pełną miłosierdzia, przebaczenia i zrozumienia; nie potępiać osoby a grzech, nie bać się przyznawać do dobrych wartości, a jasno i stanowczo przeciwstawiać się złu. Skoro więc żyjemy mocą Ducha, postępujmy według Ducha. (Ga 5,25) Pozostaje jeszcze jedno pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć. Gdzie odnaleźć siły do tej walki z siłami, które zdają się być o wiele potężniejsze od naszych możliwości? Spytajmy znów św. Pawła! W końcu bądźcie mocni w Panu Jego potężną siłą. Włóżcie pełną zbroję Bożą, abyście zdołali przeciwstawić się zasadzkom diabła. (Ef 6,10-11) To w Jezusie odnajdujemy moc, która doskonali się w naszej słabości; to poprzez karmienie się Jego Krwią i Ciałem odkrywamy miejsce i rolę naszego ciała we wszechświecie; to Jego Słowem, jak mieczem potrafimy odciąć to, co nas zniewala i zaślepia. Tylko będąc blisko Boga możemy w pełni doświadczać radości życia i tą radością w sercu dzielić się z innymi. Tylko w obecności Stwórcy, który w cudownym akcie stworzenia podzielił się z nami Miłością, którą On sam był i jest i będzie na zawsze, możemy zarażać innych umiłowaniem życia! Cóż więc więcej oznacza bycie pro-life?! Ks. Adam Piekarzewski SDB Tablica informacyjna w Sanktuarium św. Stanisława Kostki.
Jedna z tablic pamiątkowych w Sanktuarium św. Stanisława Kostki. Według tradycji w kamieniu tym odciśnięta jest stopa św. Stanisława Kostki
Modlitwy dawne i nowe Modlitwy do św. Stanisława Kostki (Patrona dzieci i młodzieży) Modlitwa o prawdziwą miłość Boże, który jesteś Miłością i obficie nas nią obdarzasz, wysłuchaj łaskawie próśb naszych i spraw, byśmy - za przykładem Świętego Stanisława codziennie świadcząc o Tobie, życie nasze miłością Boga i bliźniego wypełniali. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Modlitwa o wierność Bogu Wszechmogący Boże, który przedziwnym zrządzeniem wybrałeś Świętego Stanisława Kostkę i uzdolniłeś go do wierności Tobie, wejrzyj, na naszą słabość i niestałość. Spraw łaskawie, abyśmy - dzięki wstawiennictwu i opiece Świętego Stanisława - do końca naszego życia w wierności Tobie wytrwali. Amen. Modlitwa o świętość życia Boże, któryś wśród wielu cudów swojej mądrości udzielił Stanisławowi Kostce w młodzieńczym wieku łaskę dojrzałej świętości, spraw, prosimy, abyśmy - w przyjaźni z Tobą wzrastając - za wstawiennictwem Świętego Stanisława - przezwyciężali nieprawości nasze i dobrze w życiu czyniąc coraz bardziej upodabniali się do Ciebie. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Modlitwa o dar mądrości Prosimy Cię, Panie, za wstawiennictwem Świętego Stanisława, oświeć światłem swej mądrości umysły nasze i daj nam pomoc potrzebną w nauce, by prawda którą zdobywamy, utwierdziła nas przy Tobie. Spraw, byśmy wykorzystując zdobytą wiedzę, służyli Tobie w braciach naszych i wespół z Tobą pracowali nad doskonaleniem świata. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa o zachowanie czystości Ojcze Niebieski, serdecznie Cię prosimy, oczyść sumienia i za wstawiennictwem Świętego Stanisława racz nas zachować w nieustannej opiece, byśmy, jak On, służyli Tobie w czystości ciała i duszy. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Modlitwa o dobrą śmierć Wysłuchaj, Panie prośby nasze, które za przyczyną Świętego Stanisława zanosimy: użycz łaski szczęśliwego przejścia do wieczności i radosnego spotkania z Tobą. Wzmocnij w nas wiarę, że po zmartwychwstaniu żyć będziemy w chwale wśród świętych wybranych Twoich. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Modlitwa o miłość do Maryi Boże, któryś świętego Stanisława w cnocie nieskalanej czystości zachował i serce jego serdeczną synowską miłością ku najświętszej Matce Zbawiciela, Maryi Pannie, zapalić raczył, udziel nam łaskawie, abyśmy przez jego zasługi i przyczynę w prawdziwej niewinności i czystości duszy i ciała tobie służąc, codziennie w nabożeństwie ku Maryi postępować mogli. Przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Amen. Kamienne tablice na ścieżkach w Sanktuarium św. Stanisława Kostki.
Kamienne tablice na ścieżkach w Sanktuarium św. Stanisława Kostki. Tablica w Sanktuarium św. Stanisława Kostki w Rostkowie.
Pieśń do św. Stanisława 1. Aniele ziemski, bez winy, Ozdobo naszej krainy, Wejrzyj z niebios dziś łaskawie Na nas, święty Stanisławie. 2. Przyjm nasze modły, ofiary, Zlej na nas niebieskie dary, Wesprzyj nas w każdej potrzebie, Gdy głos nasz wzniesiem do Ciebie. 3. Gdy niewinni przed ołtarze Twe upadną na swe twarze, Niech szatańskiej strzały złości Nie zranią ich niewinności. 4. Gdy my grzeszni zawołamy, Niech pomocy Twej doznamy; Uproś, jakich łask nam trzeba, Zaprowadź i nas do nieba. Opracowali: Longina i Andrzej Rubikowie