ISSN 1730-3230. www.teresasiedlce.pl. SIEDLCE LISTOPAD nr 12 (148) 2010

Podobne dokumenty
Program Misji Świętej w Gromadnie września 2015 r.

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

Bóg Ojciec kocha każdego człowieka

250 ROCZNICA USTANOWIENIA ŚWIĘTA NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA

ZAPROSZENIE NA MISJE PARAFIALNE 9 marca - 16 marca 2014 rok BÓG JEST MIŁOŚCIĄ

MODLITEWNIK APOSTOLSTWA

1 Rozważania na każdy dzień. Cz. IX Marcin Adam Stradowski J.J. OPs

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

Jezus prowadzi. Wydawnictwo WAM - Księża jezuici

Podziękowania dla Rodziców

Czy Matka Boska, może do nas przemawiać?

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

ŚWIĘTYMI BĄDŹCIE. MATKA ZOFIA CZESKA

drogi przyjaciół pana Jezusa

ADWENT, BOŻE NARODZENIE I OKRES ZWYKŁY

PRACA ZBIOROWA ELŻBIETA GIL, NINA MAJ, LECH PROKOP. ILUSTROWANY KATALOG POLSKICH POCZTÓWEK O TEMATYCE JAN PAWEŁ II. PAPIESKIE CYTATY I MODLITWY.

Modlitwa zawierzenia rodziny św. Janowi Pawłowi II

KRYTERIUM WYMAGAŃ Z RELIGII. Uczeń otrzymujący ocenę wyższą spełnia wymagania na ocenę niższą.

Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne

NIEDZIELA, (2. niedziela adwentu)

Nabożeństwo powołaniowo-misyjne

OBRZĘDY SAKRAMENTU CHRZTU

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Uroczystość przebiegła godnie, spokojnie, refleksyjnie właśnie. W tym roku szczęśliwie się zbiegła z wielkim świętem Zesłania Ducha Świętego.

WYMAGANIA Z RELIGII NA POSZCZEGÓLNE OCENY W KLASIE IV

Wpisany przez Redaktor niedziela, 20 listopada :10 - Poprawiony niedziela, 20 listopada :24

Celebracja zamknięcia Roku Wiary

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

Tekst zaproszenia. Rodzice. Tekst 2 Emilia Kowal. wraz z Rodzicami z radością pragnie zaprosić

ALLELUJA. Ref. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja.

Nowenna do Chrystusa Króla Autor: sylka /04/ :21

Nowenna do Najświętszego Serca Jezusowego. Wpisany przez Administrator piątek, 11 kwietnia :32 - DZIEŃ 1

Modlitwa powierzenia się św. Ojcu Pio

MISJE ŚW. W PARAFII TRÓJCY ŚWIĘTEJ W LEŚNICY

Jak odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz Różaniec Święty?

22 października ŚW. JANA PAWŁA II, PAPIEŻA. Wspomnienie obowiązkowe. [ Formularz mszalny ] [ Propozycje czytań mszalnych ] Godzina czytań.

Nowenna do św. Charbela

3. We wtorek wspomnienie św. Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu Biskupów i Doktorów Kościoła.

Uczeń spełnia wymagania na ocenę dopuszczającą, oraz: - wykazuje w jaki sposób powstała Biblia. - opisuje symbole Ewangelistów w sztuce sakralnej

Wstęp...5. Okres Adwentu i Bożego Narodzenia

2 NIEDZIELA PO NARODZENIU PAŃSKIM

ADORACJA DLA DZIECI Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie

Cele nauczania w ramach przedmiotu - religia.

Miłość drogą głoszenia Ewangelii

Archidiecezjalny Program Duszpasterski ROK B OKRES PASCHALNY. Komentarze do niedzielnej liturgii słowa

Ofiaruję Ci. Kiedyś wino i chleb

Wydawnictwo WAM, 2013 HOMILIE, KAZANIA I MOWY OKOLICZNOŚCIOWE TOM 2 Pod redakcją o. Krzysztofa Czepirskiego OMI

Spis treści. o. józef kowalik omi Cała piękna jesteś Niepokalana Kazanie na uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny...

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana?

7 minut. na ambonie. Homile na rok C

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b)

Radom, 18 października 2012 roku. L. dz. 1040/12 DEKRET. o możliwości uzyskania łaski odpustu zupełnego w Roku Wiary. w Diecezji Radomskiej

Modlitwa o wstawiennictwo na drodze całego życia

raniero cantalamessa w co wierzysz? rozwazania na kazdy dzien przelozyl Zbigniew Kasprzyk wydawnictwo wam

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Nowicjat: Rekolekcje dla Rodziców sióstr nowicjuszek Chełmno, kwietnia 2015 r.

Źródło: ks. Andrzej Kiciński,,Historia Światowych Dni Młodzieży * * *

ŚWIĘTY JÓZEFIE, OPIEKUNIE RODZIN. 30-dniowe nabożeństwo do świętego Józefa. tel ;

20 Kiedy bowiem byliście. niewolnikami grzechu, byliście wolni od służby sprawiedliwości.

GDY UROCZYSTOŚĆ PRZYRZECZEŃ ODBYWA SIĘ PODCZAS MSZY ŚWIĘTEJ

Proszę bardzo! ...książka z przesłaniem!

Wizytacja ks. bpa Zdzisława. 7 maja Fortuniaka

Triduum Paschalne. Krzyż. Wielki Czwartek Msza Wieczerzy Pańskiej.Po Mszy św. adoracja Najświętszego Sakramentu w Ciemnicy do godz

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

MODLITWA MODLITWA. Dla ułatwienia poszczególne zadania oznaczone są symbolami. Legenda pozwoli Ci łatwo zorientować się w znaczeniu tych symboli:

2. Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości (Kol 3, 14).

1 września 2011r. UROCZYSTE ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO

Spis treści MARYJNE I HAGIOGRAFICZNE. Kazanie do Mszy Świętej o NMP z Wieczernika Kazanie na nabożeństwo do Matki Bożej Pocieszenia...

LITURGIA DOMOWA. Modlitwy w rodzinach na niedziele Adwentu Spis treści. Gliwice 2017 [Do użytku wewnętrznego]

Nie ma innego Tylko Jezus Mariusz Śmiałek

Zespół Szkół nr 21 w Bydgoszczy. Informacja zwrotna RELIGIA szkoła podstawowa klasa 4

wg reguły jaką podał Mój Syn w dniach listopada 2018 r. przez moje narzędzie Alicję Marię Michalinę od Apokalipsy.

Akt oddania się Matce Bożej

Modlitwa Różańcowa stanowi swego rodzaju streszczenie Ewangelii i składa się z czterech tajemnic opisujących wydarzenia z życia Jezusa i Maryi.

5 WSTĘP Co zabrać ze sobą? Po drugim tygodniu Ćwiczeń duchownych, który oddajemy do Państwa rąk, to kolejny trzeci już tom z minikolekcji rekolekcyjne

Pozycja w rankingu autorytetów: 1

VII PIELGRZYMA ŻYWEGO RÓŻAŃCA

Wielokrotnie przemawiał niegdyś Bóg. do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach. przemówił do nas przez Syna.

Pytania konkursowe. 3. Kim z zawodu był ojciec Karola Wojtyły i gdzie pracował? 4. Przy jakiej ulicy w Wadowicach mieszkali Państwo Wojtyłowie?

Bp H. Tomasik: Przed nami czas zadań

Spis treści MARYJNE I HAGIOGRAFICZNE

Ewangelizacja O co w tym chodzi?

LISTOPAD 2014 NR 6 (112), ROK XV

WYMAGANIA Z RELIGII. 1. Świadkowie Chrystusa

ODKRYWCZE STUDIUM BIBLIJNE

Niech Jezus zawsze będzie twoim początkiem i twoim centrum, i twoim celem, niech wchłania całe twoje życie.

Chwała Bogu na wysokościach Radujecie się bracia w Panu

Bezpłatny fragment książki

Miłosierdzie Miłosierdzie

2. W kalendarzu liturgicznym w tym tygodniu:

Konspekt katechezy. TEMAT: Siostry zakonne we wspólnocie Kościoła.

Propozycje śpiewów na Rekolekcje Oazowe stopnia podstawowego

Pierwsza Komunia Święta... i co dalej

PAPIESKI LIST W SPRAWIE ODPUSTÓW NA ROK MIŁOSIERDZIA

SŁOWO BISKUPA GLIWICKIEGO NA III NIEDZIELĘ ADWENTU. Bądźmy uczniami Chrystusa

Co to jest? SESJA 1 dla RODZICÓW

Modlitwa ciągła nieustająca dopomaga do działania we wszystkim w imieniu Pana Jezusa, a wtenczas wszystkie zwroty na siebie ustają.

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Transkrypt:

ISSN 1730-3230 www.teresasiedlce.pl SIEDLCE LISTOPAD nr 12 (148) 2010 Niech triumfuje Świętych Obcowanie, Oczyszczający ogień, tu i wszędzie, I co dzień wspólne z martwych powstawanie Ku Niemu, który jest i był, i będzie. Czesław Miłosz

Słówko od Proboszcza... Tam, gdzie jest Maryja, obecny jest także Jezus. Kto otwiera swe serce Matce, spotyka i przyjm u j e S y n a. Taki człowiek jest pełen Jego radości. Prawdziwe nabożeństwo do Maryi nigdy nie przysłania ani nie umniejsza wiary i miłości do Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, jedynego pośrednika między Bogiem a ludźmi. Co więcej, zawierzenie Matce Bożej jest szczególnie pewną drogą, o czym świadczy tak wielu świętych, prowadzącą do wierniejszego naśladowania Pana. A zatem zawierzajmy się Jej z synowskim oddaniem!. /papież Benedykt XVI/ Kochani Parafianie, gdy kieruję do Was swe słowo, kończy się miesiąc szczególnej czci Matki Bożej Różańcowej. Trwają ostatnie różańcowe nabożeństwa w świątyni i przy kapliczce na Bajkowej. Dziękuję dzieciom, które przybywały na różańcową modlitwę do kościoła, bądź gdy nie mogły przybyć trwały na tej modlitwie w swych domach. Dziękuję wszystkim, którzy uczą dzieci tej modlitwy i trwają na niej wraz z nimi. Dziękuję ludziom młodym, dorosłym, a szczególnie chorym, za różańcowe omadlanie codzienności. Dziękuję grupom, które prowadziły różańcowe rozważania w październiku oraz Różom Różańcowym prowadzącym tę modlitwę w naszej świątyni przez cały rok. Gdy bierzecie do rąk listopadowy numer Posłańca, przeminął październik, przeminęła Uroczystość Wszystkich Świętych, przeminął Dzień Zaduszny, ale trwa nasza życiowa droga przez codzienność. Życzę Wam, Drodzy Parafianie, życzę sobie, byśmy zawierzając się Maryi doświadczali prawdziwości i mocy słów papieża: Kto otwiera swe serce Matce, spotyka i przyjmuje Syna. Taki człowiek jest pełen Jego radości. Jako listopadową refleksję przekazuję słowa z kazania naszego brata w Chrystusie, św. Bernarda. Na cóż potrzebne świętym wygłaszane przez nas pochwały, na cóż oddawana im cześć, na cóż wreszcie cała ta uroczystość? Po cóż im chwała ziemska, skoro zgodnie z wierną obietnicą Syna sam Ojciec niebieski obdarza ich chwałą? Na cóż im nasze śpiewy? Nie potrzebują święci naszych pochwał i niczego nie dodaje im nasz kult. Tak naprawdę, gdy obchodzimy ich wspomnienie, my sami odnosimy korzyść, nie oni. Co do mnie, przyznaję, że ilekroć myślę o świętych, czuję, jak się we mnie rozpala płomień wielkich pragnień. Pierwszym pragnieniem, które wywołuje albo pomnaża w nas wspomnienie świętych, jest chęć przebywania w ich upragnionym gronie, zasłużenie na to, aby się stać współobywatelami i współmieszkańcami błogosławionych duchów, nadzieja połączenia się z zastępem patriarchów, ze zgromadzeniem proroków, z orszakiem Apostołów, z niezmierzoną rzeszą męczenników, wspólnotą wyznawców, z chórem dziewic, wreszcie zjednoczenie się i radość we wspólnocie wszystkich świętych. Kościół pierworodnych chce nas przyjąć, a nas to niewiele obchodzi, pragną nas spotkać święci, my zaś nie zważamy na to, oczekują nas sprawiedliwi, a my się ociągamy. Św.Teresa od Dzieciątka Jezus ODWAGA Obudźmy się wreszcie, bracia, powstańmy z Chrystusem. Szukajmy tego, co w górze; do tego, co w górze, podążajmy. Chciejmy ujrzeć tych, którzy za nami tęsknią, śpieszmy ku tym, którzy nas oczekują, duchowym pragnieniem ogarnijmy tych, którzy nas wyglądają. A nie tylko trzeba nam pragnąć wspólnoty ze świętymi, lecz także udziału w ich szczęściu. Gdy więc pragniemy ich obecności, z największą gorliwością zabiegajmy również o wspólną z nimi chwałę. Taka gorliwość nie jest zgubna ani też zabieganie o taką chwałę nie jest niebezpieczne. ( )Do tej chwały podążajmy bezpiecznie i z całą usilnością. Aby zaś dane nam było pragnąć i dążyć do tak wielkiego szczęścia, powinniśmy się starać o pomoc świętych. Za ich łaskawym wstawiennictwem otrzymamy to, co przerasta nasze możliwości. Święty Bernard, gdy pisał i wypowiadał te słowa był jak my wędrowcem przez ziemię. Wędrował przez codzienność życia z pragnieniem przebywania w gronie świętych w niebie. Jak wędrujemy my przez życiową codzienność? o. Piotr OMI, proboszcz,,tyle razy mi powtarzano, że jestem odważna, chociaż to jest tak bardzo nieprawdziwe, że w końcu powiedziałam sobie: Nie można pozwolić, aby wszyscy mówili nieprawdę! I zaczęłam, z pomocą łaski, starać się o zdobycie odwagi. Byłam jak chwalony za brawurę żołnierz, który chociaż wie dobrze, że jest tylko tchórzem, w końcu czuje się zawstydzony z powodu tych pochwał i pragnie naprawdę na nie zasłużyć. A jak jest z naszą odwagą? Czy staramy się ją zdobywać, wzrastać w niej? Czy wciąż pozostajemy tchórzami w sprawach dotyczących naszej Ojczyzny, naszej wiary, w sprawach społecznych itd...? Cyt.z książki pt.,,żółty zeszyt Inst.Wyd.PAX B.P. ZAPROSZENIE Serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych do czytania Słowa Bożego na spotkania lektorów i psałterzystów, które odbywają się w każdy trzeci piątek miesiąca po Mszy Świętej wieczornej w domu parafialnym, pod przewodnictwem O. Krzysztofa Jezierskiego. W czasie spotkań kapłan prowadzi także zajęcia Kursu Biblijnego. 2 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY

TYDZIEŃ MIŁOSIERDZIA,,Dopomóż nam Panie, aby ręce nasze były miłosierne i pełne dobrych uczynków, byśmy umieli czynić dobrze bliźniemu. Św. Faustyna Kowalska W dniach 3-9 października obchodziliśmy już 66 Tydzień Miłosierdzia pod hasłem:,,czyńcie, jak ja wam uczyniłem. Czynienie miłosierdzia jest życiowym powołaniem każdego chrześcijanina,przez czynienie uczynków miłości, życzliwości potwierdzamy naszą wiarę. Szczególnie w tym okresie jest promowane apostolstwo miłosierdzia przez przejmowanie inicjatyw na rzecz ubogich, chorych, seniorów. Także w naszej parafii tradycyjnie już na zakończenie tego tygodnia była uroczysta Msza św. dla chorych i osób starszych. Eucharystię celebrował i homilię wygłosił O. Mirosław Skrzydło - Opiekun Parafialnego Caritasu. W swoim kazaniu ukazał wielką rolę cierpienia chorych jako daru dla całego Kościoła. Podkreślił także, jak wielka jest rola rodziny i bliskich w opiece nad chorym i zadbanie o stronę duchową przez zgłaszanie chorych na odwiedziny kapłana i udzielanie Sakramentów. Następnie był udzielony Sakrament Namaszczenia Chorych. Po Mszy św. spotkaliśmy się w Domu Parafialnym przy wspólnym stole przy herbacie i słodkościach. Była okazja do wielu miłych rozmów i śpiewu. O. Mirosław wyjaśnił nam znaczenie Sakramentu Namaszczenia Chorych KAPITAN Kiedyś byłem, w wakacje, z rodziną nad morzem. Poszliśmy do portu, gdzie odbywał się koncert pożegnania lata. Pod sceną tańczył kapitan tzn. mężczyzna w podkoszulku z kapitańską czapką na głowie. Mówię sobie ma gość dystans do siebie, umie się bawić. Co chwilę jednak kapitan gdzieś znikał. Gdzie pytam siebie. No tak zauważyłem szedł napić się piwa. Pomyślałem czy bez alkoholu nie można być człowiekiem radosnym i spontanicznym? Siostro i Bracie, każdy z nas jest kapitanem swojego życia. Ks. Piotr i innych sakramentów przyjmowanych w chorobie. Dziękujemy Siostrze Monice i naszej parafialnej scholi za uprzyjemnienie nam spotkania swoim śpiewem. W Tygodniu Miłosierdzia corocznie przyznawane są nagrody przez Caritas Polska,,Ubi Caritas - wyróżnienia i dyplomy za wrażliwość na potrzeby ubogich w Polsce i czynny udział w dziełach charytatywnych. Jednym z wyróżnionych został nasz parafianin i członek P.Z.C. parafii św. Teresy - Pan Stefan Matwiejczyk, który od początku istnienia Zespołu czynnie włącza się w jego działanie, a także w dzieła charytatywne na terenie miasta. Gratulujemy Panu Stefanowi i dziękujemy za wieloletnią pracę na rzecz ubogich. Na zakończenie spotkania nasi goście zostali obdarowani słodyczami i obrazkami z Litanią do Imienia Maryi. Te wszystkie dzieła miłosierdzia Caritas może prowadzić dzięki ofiarności i wrażliwości naszych parafian, którzy potwierdzają swoją wiarę, składając ofiary na ten cel, lub dary rzeczowe w postaci żywności i środków czystości. Niech Pan Bóg błogosławi osobom, które złożyły dary do kosza stojącego w Tygodniu Miłosierdzia w kościele i wszystkim wspierającym finansowo,,akcje pomocy ludziom potrzebującym pomocy. Krystyna Lipka, Prezes PZC Pawlukiewicz mówił kiedyś, że jak mały ster kieruje wielkim statkiem, tak modlitwa jest sterem dnia, a Eucharystia sterem tygodnia, które nadają kierunek naszemu życiu. Bez nich, bez steru, statek naszego życia osiądzie na mieliznach upadków lub roztrzaska się o skały grzechów. Dwa lata temu, na londyńskich autobusach, był napis: Boga prawdopodobnie nie ma. Przestań się zamartwiać, ciesz się życiem. Bóg w oczach świata jest wrogiem radości, wymaga rezygnacji z życia w pełni. A Bóg przecież nie chce, abyś była, był smutny; nie chce Twojego nieszczęścia. Tylko czy jedynym środkiem do ucieczki od problemów jest alkohol i używki? Twoje życie, Siostro i Bracie, to Twój los i los Twoich bliskich, to statek, na którym płyniesz po oceanie życia do niebieskiego portu. Obyś tam dotarł szczęśliwie kapitanie! O. Krzysztof Pabian Czy umiemy dostrzec w Chrystusie ukrzyżowanym Króla Wszechświata? Króluj nam Chryste, zawsze i wszędzie To nasze rycerskie hasło No właśnie, czy czujemy się rycerzami Chrystusa Króla stającymi w obronie wartości, w obronie wiary? Czy mężnie wyznajemy, że przynależymy do Kościoła? To jeden aspekt zastanowienia nad odpowiedzią na tytułowe pytanie. Drugą sprawą, nad którą muszę się pochylić są terminy: król, królestwo. W Europie współczesnej mamy cztery królestwa i czterech królów: Jan Karol I Hiszpański, Albert II Koburg w Belgii, Harald V w Norwegii i Karol XVI Gustaw w Szwecji. Nie pamiętałam o nich; termin królestwo tchnie historią i do mnie współcześni królowie nie przemawiają (może bardziej w świadomości funkcjonują królowe? ). I zaduma nad zasadniczą kwestią - Jezus Chrystus Król Wszechświata. To na zakończenie roku jubileuszowego w 1925 r. papież Pius XI encykliką Quasi Primas wprowadził do liturgii uroczystość Jesusa Chrystusa Króla Wszechświata. Jest Królem, bo jest Bogiem-Człowiekiem, Stworzycielem i Okupicielem (za www. brewiarz.katolik.pl). Królować to znaczy panować, zajmować najwyższe miejsce (ks. Skubiś I. Niedziela 2001). Ale ten, który zajmował i zajmuje najwyższe miejsce, mył nogi apostołom, służył pomocą i otaczał miłością każdego Był łagodny i łaskawy, pełen miłosierdzia nie nosił korony, a miał na głowie oddając swe życie za mnie i za Ciebie, drogi czytelniku Posłańca, koronę cierniową Czy w tak umęczonym biczowaniem i drogą krzyżową, zdradzonym przez uczniów i wcześniejszych tysięcznych słuchaczy Człowieku, rozpoznaję Króla? To za króla i królestwa ziemskie umierali poddani, a Bóg ginie za mnie! Króluj nam Chryste, zawsze i wszędzie To nasze rycerskie hasło Panie, Ty jesteś naszym Królem, moim królem. SH POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 3

O apostolstwie dobrej śmierci Kiedy mówić o śmierci i życiu po niej? Najczęściej podejmujemy ten trudny temat przy okazji pogrzebu, utraty zdrowia, jubileuszu półwiecza własnego życia, katastrofy, jak ta w Smoleńsku, święta zmarłych. Są też tacy, którzy nie znajdą ani czasu, ani ochoty, aby rozważać jedno z najistotniejszych i najbardziej dramatycznych wydarzeń w życiu ludzkim, po poczęciu i narodzinach. Będą odkładać na potem, aż do śmierci. Iluż to z nas odeszło już do wieczności jako zaskoczeni tym wydarzeniem? Nie wspomnę o uporządkowaniu spraw doczesnych. O śmierci mówi się mało, chyba że ma posmak sensacji. Rodzice oszczędzają dzieciom tematu, ale też i nie wiedzą, jak rozmawiać o odejściu; szkoła nie posiada programu, chociaż papież Pius XI wzywa: niech nauczyciele i nauczycielki starają się przekonać swoich uczniów, że najważniejszym zadaniem na ziemi jest troska o wieczne zbawienie! Cóż z tego, że to był rok 1923? Czy kogoś ona (śmierć) nie dotyczy? Ale nie w tym rzecz, by dyskutować, ale przede wszystkim zacząć działać, bowiem dla chrześcijan, to co mamy najcenniejsze, to wiara i NADZIEJA NA ŻYCIE i to nie takie sobie, ale SZCZĘŚLIWE i WIECZNE!!! Tyle,że przyzwyczailiśmy się jedynie mówić, zamiast zacząć zbierać na najważniejszą podróż swego życia, podróż do wieczności! Co można zrobić, żeby się do niej naprawdę przygotować? Jak przychodzić z pomocą umierającym i duszom czyśćcowym? Na początek pozwolę sobie przypomnieć o istnieniu pewnego stowarzyszenia (nie zdziwiłabym się gdyby miało się okazać, że wiele osób z naszej parafii jest jego członkami ) i poinformować, co to jest - Stowarzyszenie Matki Bożej Patronki Dobrej Śmierci zwane też Apostolstwem Dobrej Śmierci, które w Polsce liczy sobie ponad 400 tys. członków. W informacjach czytamy: Kult Matki Bożej Bolesnej ma swoje głębokie uzasadnienie w Ewangelii zwłaszcza św. Łukasza i św. Jana oraz w nauce Ojców Kościoła i wielkich czcicieli Matki Bożej, m.in. św. Efrema, św. Augustyna i św. Bernarda. Do rozkwitu tego kultu przyczynił się w szczególny sposób zakon Serwitów, powstały w XIII wieku. W obecnej formie Stowarzyszenie zostało zatwierdzone przez papieża Piusa X dnia 22 lipca 1908 r. z główną siedzibą w Tinchebray we Francji. Papież ten obdarzył je licznymi przywilejami i odpustami, rozciągając jego działalność na cały Kościół. W 2004 r. siedzibę przeniesiono do La Chapelle Montligeon, które jest dziś Światowym Centrum Modlitwy za Zmarłych. Przenosimy się teraz do Polski. W 1079 roku miało miejsce objawienie Matki Bożej w Górce Klasztornej. O tym mogliby opowiedzieć Misjonarze Świętej Rodziny, którzy są opiekunami Stowarzyszenia w Polsce. W 1965 roku ówczesny ks. Kardynał Stefan Wyszyński ukoronował Cudowny Obraz Matki Bożej Góreckiej, a od 1987 dnia 30 maja, na mocy Dekretu ks. Prymasa J. Glempa, Górka Klasztorna jest siedzibą ADŚ. A teraz proszę, drodzy czytelnicy, nie zrażajcie się wstępem i czytajcie dalej ten artykuł, bo wiele mnie on kosztował: dwa lata zastanawiania się i kilkanaście godzin pisania. Od dwóch lat nosiłam się z zamiarem napisania o ADŚ. Dlaczego? W odezwie z 2. lutego 1923 r. papież Pius XI napisał m.in.: Wreszcie niech wszyscy stowarzyszeni współzawodniczą w gorliwości o zbawienie bliźnich i swoich krewnych, co do których mają poważne obawy, że mogą im grozić surowe kary Sądu Ostatecznego! Czy jest bodaj jedna rodzina, która nie ma takiego krewnego? Albo czy my sami nie jesteśmy takimi krewkimi krewnymi, za których trzeba będzie się wstawiać wszelkimi sposobami, by nas ratować? A kto lepiej nas przygotuje? To jedna przyczyna, dla której wstąpiłam do ADŚ. Druga zawiera się w tym zdaniu: Dobrze żyć to wiele, Dobrze umrzeć - to wszystko! To było dla mnie zupełnie nowe odkrycie. Myślałam, że po grzesznym życiu nic już nie mogę zrobić dla siebie. Otóż, mogę jeszcze pracować na dobre umieranie. Jak to zrobić? Najprościej wpisać się do Stowarzyszenia Matki Bożej Dobrej Śmierci, którego patronką jest Ona sama, Matka Bolesna i Św. Józef. Jest w nim całe bogactwo sposobów na zbieranie a konto sprawy wiecznej ważniejszej niż samo życie doczesne. Cel ADŚ to: dla wiernych katolików - wytrwanie w łasce uświęcającej, dla obojętnych religijnie i dla grzeszników - łaska nawrócenia, dla wszystkich - dobra i święta śmierć. Wymagane są tylko dwa warunki przyjęcia: wyrażenie swojej zgody wpisanie się do Księgi Stowarzyszenia Jest to tzw. I stopień przynależności, co jest równoznaczne z oddaniem się pod opiekę Matki Bożej Patronki Dobrej Śmierci. II stopień to dodatkowo rano i wieczorem trzy Zdrowaś Maryjo, a po nich krótkie wezwanie: Matko Boża, Patronko Dobrej Śmierci - módl się za nami, Święty Józefie - módl się za nami. Jest i III stopień przynależności, który wymaga wieczornego rachunku sumienia oraz sakramentu pojednania i Eucharystii w I piątek lub sobotę z refleksją nad godnym przygotowaniem się na śmierć. Oprócz powyższego, w przygotowaniu do drogi w kierunku wieczności ADŚ podpowiada i uczy, jak przygotować się na śmierć samemu i jak skutecznie pomóc zmarłym: przez modlitwę z odpustem zupełnym na godzinę śmierci, przez nowennę o uproszenie łaski dobrej śmierci, przez modlitwę o łaskę dobrej śmierci, przez modlitwę do św. Michała Archanioła (patrona umierających), modlitwę za konających do Najświętszego Serca Jezusa i boleści Matki Bożej, koronkę do Miłosierdzia Bożego, Różaniec do Siedmiu Boleści Matki Bożej, a także przez akt poświęcenia się chorych Matce Bożej Bolesnej. Stowarzyszenie proponuje jeszcze dni skupienia, spotkania formacyjne, rekolekcje zamknięte, rekolekcje w drodze np. do Medjugorie, kwartalnik Nadzieja i Życie, itd., itp. W Polsce od 1999 roku codziennie odprawiana jest msza św. za żyjących i zmarłych członków Stowarzyszenia i za zmarłych polecanych modlitwom Stowarzyszenia. Oprócz tego papież Paweł VI udzielił Stowarzyszeniu MB Dobrej Śmierci 11 czerwca 1987 roku następujących odpustów zupełnych: - w dniu wstąpienia do Stowarzyszenia - w święto Nawiedzenia NMP (31.05) - w święto MB Bolesnej (15.09) - w uroczystość św. Józefa (19.03) - w święto św. Michała Archanioła(29.09) i uwaga! - w święto św. Teresy od Dzieciątka Jezus (01.10), a więc kochani Parafianie (jakby powiedział o. Proboszcz) i Ona, święta Tere- 4 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY

ska, nasza patronka udziela się także w ADŚ. Także i tu otrzymujemy deszcz łask - róż za Jej wstawiennictwem! I to jest jeszcze jeden powód, dla którego warto wstąpić do ADŚ! Może uda nam się trochę po znajomości wejść do nieba? No, teraz to już na pewno będą liczne zgłoszenia do ADŚ, spieszę więc podać adres, na który należy kierować zgłoszenia: Apostolstwo Dobrej Śmierci Górka Klasztorna, 89-310 Łobżenica tel.(67)286-00-38; biuro@apostolstwo.pl; www.apostolstwo.pl I co ciekawe, jeśli wyślemy sms na numer: 79880 o treści ADS, to na bieżąco otrzymamy wszelkie informacje i przypomnienia o odpustach, spotkaniach, o biuletynie We wnioskach końcowych mojej książeczki, z której korzystam, napisano jeszcze (dla wahających się): Twoje wstąpienie do Stowarzyszenia Matki Bożej Patronki Dobrej Śmierci stanowić będzie dla Ciebie najlepszą gwarancję dobrej śmierci. Będzie ono dobrym wykorzystaniem czasu, jakiego Miłosierny Bóg użycza Ci jeszcze na tej ziemi. Częsta myśl o śmierci jest rzeczywiście najlepszym sposobem maksymalnego wykorzystania Bożych łask i natchnień w naszym życiu. Życzę dobrych decyzji, które będą brzemienne w dobre owoce i to na wieczność! Z Panem Bogiem! Maria Popowska APOSTOLSKIE DZIEŁO POMOCY DLA CZYŚĆCA (ADPC) zaprasza na DZIEŃ SKUPIENIA W DNIU 20 LISTOPADA 2010r. do parafii pw. Bożego Ciała w Siedlcach, ul. Monte Casino Program: godz. 10.00 Msza św. godz. 11.00 w sali katechetycznej zawiązanie wspólnoty godz. 11.15 s. Kinga Szczurek Życie wieczne zaczyna się na ziemi godz. 12.00 modlitwa Anioł Pański i agape godz. 12.30 Życie wieczne zaczyna się na ziemi s. Kinga Szczurek godz. 14.00 sprawy organizacyjne ADPC godz. 15.00 zakończenie Koronką do Miłosierdzia Bożego Anna Pradiuch Pomoc w żałobie Osoby, które chciałyby uzyskać duchowe wsparcie w żałobie po starcie swoich bliskich, skorzystać z możliwości spędzenia pewnego czasu w ciszy, czy odpoczynku lub odprawienia indywidualnych rekolekcji zapraszamy do Centrum ADPC w Sulejówku. Termin można uzgodnić telefonicznie lub w inny dogodny sposób (listownie, e-mailem). ADPC przy Zgromadzeniu Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych ul. Poprzeczna 1, 05-070 Sulejówek, tel. 22/786 26 11 lub 600 831 552 e-mail: adpc@wp.pl 1 i 2 listopada Wszystkich Świętych, wspomnienie naszych zmarłych, odwiedzanie grobów, modlitwa, zamyślenie, powrót do przeszłości i spotkania z bliskimi przy grobach Wraz ze zbliżającym się świętem zmarłych wracam myślami do dzieciństwa. Mieszkałam niedaleko kościoła a także parafialnego cmentarza, na który zresztą miałam widok z okna mojego pokoju. Na cmentarz nie chodziłam od przypadku do przypadku. lecz regularnie. Było to miejsce, gdzie można było spokojnie pomodlić się odmawiając różaniec. Jednak te listopadowe dni i tak były wyjątkowe. Wtedy w naszym kościele śpiewane były piękne nieszpory a potem odmawialiśmy wspólną modlitwę różańcową za zmarłych. Modliłam się za wszystkich zmarłych, szczególnie za dusze czyśćcowe. Inaczej jest teraz - coś się zmieniło. Spacerując cmentarnymi alejami nasze kroki kierujemy w stronę naszych bliskich i znajomych, których niestety z każdym rokiem mamy coraz więcej. I tak czasem sobie myślę, jak to dobrze, że dobry Bóg dał nam taki czas, kiedy w sposób szczególny modlimy się za nich. Możliwe przecież, że wielu zapracowanych czyni to tylko ten jeden raz w roku, bo chociaż od oka ludzkiego trzeba posprzątać. W tym momencie przypominają mi się piękne słowa z pisma świętego: Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą, i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie. A może ten fragment powinien widnieć przy wejściu na cmentarz, by wielu mogło zatrzymać się i przypomnieć sobie, jaki jest sens naszego życia. Bardzo ważne dla mnie jest, byśmy wspólnie, rodzice i dzieci, nawiedzali cmentarze, odwiedzali groby bliskich choćby tylko po to, żeby nasze dzieci uczyły się szacunku dla tych miejsc i umiały się godnie i odpowiednio zachować. My, rodzice, swoją postawą mamy dać wzór do naśladowania, to jest nasz rodzicielski obowiązek. Zapewne pragnieniem każdego z nas jest, by kiedyś ktoś pamiętał o naszym grobie. Ale na to musimy zapracować sami Małgosia * * * Muszę się przyznać, że rzadko odwiedzam cmentarz, ale początek listopada jest to moment, kiedy tam jestem i czuję ten niecodzienny klimat. Dla mnie jest to czas radości z kilku powodów. Jak sięgam pamięcią ten okres kojarzył mi się i w dalszym ciągu tak jest, z kolorowymi zniczami, kwiatami, czyli z zewnętrzną otoczką tych świąt, które cieszą oko. Po drugie jest to moment spotkania się z rodziną i jednoczenie się z nimi w modlitwie i w skupieniu. Po trzecie jest to czas szczególnej pamięci o bliskich zmarłych i wzmożonej modlitwie za nich. Po czwarte początek listopada to również rocznica moich urodzin, co dodatkowo potęguje wyjątkowość tych świąt. To może trudno wytłumaczyć, ale czuję nietypowość tego okresu, 1 i 2 listopada. Szczególnie pierwszy dzień tego miesiąca jest mi bliski, ale oba te dni zapisują się w mojej pamięci pozytywnie i zawsze czekam z utęsknieniem na te święta. Ewa POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 5

Rajd 3,6 s, Ekspedycja Jerozolima 16.08-24.09 to hasło rajdu rowerowego, będącego pielgrzymką piętnastki śmiałków, którzy pokonali drogę z Polski do Jerozolimy (ponad 4 tysiące kilometrów) na rowerach!!! (każdy ze swoim bagażem) bez pomocy żadnego samochodu technicznego, bez ustalonych wcześniej noclegów, bez namiotów i wielu innych rzeczy wydających się być niezastąpionymi w tego typu wyjazdach. A jednak widać można przeżyć sześć tygodni nie mając dachu nad głową, wygodnego łóżka i domowych obiadów, za to całymi dniami pedałując raz z górki, raz pod górkę, jeżdżąc po wysokich pasmach górskich lub po pustyni w ogromnym upale. Średni dzienny dystans był tak duży, iż rowerzyści dotarli do celu sześć dni przed planowanym wjazdem. Cała wyprawa miała za zadanie zwrócić uwagę na problem głodu na świecie, bowiem z tego powodu co 3,6 sekundy ginie jedna osoba. Do tego cel wyprawy, wyjątkowy Ziemia Święta. Całe to przedsięwzięcie brzmiało tak niezwykle, iż wielu nie dawało szans na jakiekolwiek powodzenie, a jednak stało się to faktem, gdyż Jerozolima została zdobyta, a z nią wiele innych miast i państw. Celowo nie podaję konkretnych informacji dotyczących dokładnej liczby kilometrów, dziennego dystansu, czy nazwy miejsc, przez które przejeżdżali uczestnicy, gdyż ogromnie zachęcamy Rajd 3,6 s, Ekspedycja Jerozolima do odwiedzenia naszej strony internetowej www.ekspedycjajerozolima.pl,na której umieszczone są także informacje dotyczące problemu głodu i sposobów walki z nim, oraz szczegółowe opisy z każdego dnia wyprawy, zdjęcia i wiele innych. W tym miejscu oddajemy głos jednemu z uczestników, który podzieli się swoimi przeżyciami : Przyznam szczerze, że nie jest łatwo zebrać to wszystko, co uruchamia się automatycznie na słowa ekspedycja Jerozolima, jest bowiem tego tak wiele i są to skojarzenia tak niezwykłe w swej prostocie, iż jest dla mnie sporym wyzwaniem umieszczenie tego na zwykłej białej kartce, gdyż zwyczajne to z całą pewnością nie było i w dalszym ciągu nie jest. Postaram się streścić moje wspomnienia bardzo przejrzyście, przyznam się jednak, że rzadko mi się tak udaje. Pierwsze emocje już opadły, tak więc jest szansa, że podejdę do tego z pewnym dystansem, który wydaje się być jak najbardziej na miejscu. Tym bardziej, iż po powrocie trzeba było się zmierzyć z szarą, ponurą, mokrą, jesienną rzeczywistością. Sama decyzja dla mnie osobiście nie była trudna, gdyż wyszło to bardziej w formie żartu (przynajmniej ja tak myślałem), ponieważ bez chwili zastanowienia zgodziłem się na uczestnictwo w rajdzie. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że mimo iż odbywało się to w bardzo wesołej atmosferze przy konsumowaniu pizzy, to żartem jednak nie było. Wtedy zacząłem uzmysławiać sobie, jak ogromne to jest przedsięwzięcie i jak dużej odpowiedzialności wymaga ono ode mnie. Pojawiły się pierwsze wątpliwości, czy to aby nie za dużo jak na mnie, przecież nie będzie to kolejna rowerowa wycieczka do babci na wieś. Z dnia na dzień sprawa stawała się poważniejsza, gdyż nie miałem zielonego pojęcia, skąd wziąć pieniądze na wyjazd, tym bardziej, że dla zwykłego studenta ta kwota stanowiła duże wyzwanie. Dopiero dosłownie na kilka dni przed wyjazdem Opatrzność postawiła na mojej drodze osobę, dzięki której mój udział w wyprawie doszedł do skutku i której jestem ogromnie wdzięczny i w tym miejscu bardzo jej za to dziękuję. Streszczając cały okres przygotowawczy, (o ile można tak to nazwać, gdyż fizycznego przygotowania, prawie wcale nie było) pamiętam, że ogromnie wymęczył mnie psychicznie. Organizacja, przygotowanie logistyczne, remont roweru, bieganie z tuzinem podań o jakąkolwiek dotację, a później czekanie na odpowiedź, której albo nie było, albo okazywała się negatywna to, jak i wiele innych, dawało nikłe szanse na zrealizowanie postawionego celu. To wszystko bardzo mocno zatruło mi radość z powodu tak długo oczekiwanych wakacji, jak również przeszkadzało w odprężeniu przed nie lada wysiłkiem, jaki mnie czekał. Tak mocno mi to dokuczyło, że w dzień przed wyjazdem, będąc na pożegnalnym festynie w Kokotku, widząc radość innych uczestników oraz osób tam zebranych, zadawałem sobie w duchu pytania o sens mojego uczestnictwa, gdyż nie czułem się na siłach ani fizycznych ani tych ważniejszych, czyli psychicznych, aby spędzić następne sześć tygodni na rowerze pod gołym niebem. Kluczową rolę odegrały wtedy te dwie cyferki 3,6 s, oraz wszystkie sprawy powierzone mi przez bliskich w intencjach, których miałem jechać. Gdyby nie to, gdyby miał to być wyjazd dla samego wyjazdu, to pewnie nie wytrzymałbym tej całej presji i wrócił jeszcze tego samego dnia do domu. Całą wyprawę dzielę na dwie części. Pierwsza to droga do granicy z Izraelem, druga to pobyt w Ziemi Świętej. Była to najdłuższa i w sumie jedyna wyprawa rowerowa, jaką do tej pory odbyłem. Dlatego, że była pierwsza, dużo wysiłku musiałem włożyć, aby oswoić się z prawami panującymi na tego 6 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY

typu wyjazdach. Samo przestawienie stylu życia z cieplutkiego wygodnego łóżka na kawałek karimaty i śpiwór, czy zamienienie domowych obiadów na batona z jogurtem było sporym wyzwaniem. Nie trzeba nikomu mówić, że przy takim wysiłku, organizm potrzebuje prawdziwie wartościowych składników odżywczych, my natomiast jeszcze bardziej hartowaliśmy nasze żołądki, zapychając je najprostszymi cukrami, aby tylko wlać jakiekolwiek paliwo w siebie. Ranne, a od połowy trasy nocne wstawanie, bardzo dokuczliwe upały, złośliwe dętki, pięty Achillesowe, wymęczone podjazdy i czasem iście mrożące krew w żyłach zjazdy, a przede wszystkim żmudne i monotonne ciągłe obracanie nogami oraz wiele innych spraw, przekładało się na coraz to więcej wymęczonych kilometrów, a te, jeśli przekroczyły ponad 150, zamieniały się w kolejny przeżyty dzień wyprawowy i tak przez dobre cztery tygodnie. Były to trudne, ale zarazem bardzo piękne chwile. Mimo słusznego zmęczenia, czułem radość i spełnienie, tak jakby coś ogromnie ważnego działo się w moim życiu i co więcej zmieniało je. Nie było ucieczki od głębszych przemyśleń nad swoim życiem, pytań o cel nie tylko tej wyprawy. Pomyślałem sobie, że uczestniczę chyba w najdłuższych i najbardziej oryginalnych rekolekcjach, gdzie rolę konferencji i kazań, odgrywała sama droga, nikt nie musiał mi mówić, że jest ciężko, bo sam tego doświadczałem, nie potrzebowałem słuchać o tym, że trudne sytuacje, ciężkie chwile, codzienne problemy, itp. nie są bezsensowne, ale służą doskonaleniu własnej osoby, gdyż czułem to na własnej skórze w każdym podjeździe pod górę. Nauczyłem się, że tak naprawdę, nie tyle słowa, co konkretne działanie w określonym kierunku, powoduje dojście do celu. Niby bardzo banalne i dla wielu oczywiste, a ja musiałem skosztować takiej właśnie wyprawy z horyzontu własnych możliwości, aby w końcu na dobre uzmysłowić sobie, (jak kto ktoś mądry kiedyś powiedział), że szczęście człowieka kryje się w ciężkiej pracy i skromnym życiu. Uświadomiłem sobie też, że prawdziwie bliska tobie osoba (ludzie często nazywają ją przyjacielem) to ktoś, kto wie o Tobie wszystko i nadal Cię lubi. To refleksja odnośnie moich współtowarzyszy, bez których bym nie dojechał, a którzy bardzo głęboko zapadli mi w serce. Nie będę opisywał doświadczenia życzliwości ludzi, których spotkaliśmy po drodze, a których zawsze będę wspominał z wielkim entuzjazmem, ponieważ myślę, że inni o tym wystarczająco wiele napisali. Jeśli chodzi o sam czas pobytu w Izraelu, o moje przeżycia związane z nawiedzaniem miejsc świętych, to pewnie rozczaruję wielu, ale chciałbym to zatrzymać dla siebie, ponieważ, jak powiedziała mi pewna siostra zakonna, prawdziwą Jerozolimę nosi się w sercu, tak jak ona wygląda, jaką się przedstawia i jaką rolę odgrywa przebywanie w niej, tworzymy ją my sami. Niemniej jednak zachęcam wszystkich do wybrania się do miejsca, które zostało tak szczególnie uświęcone przez Dziecię narodzone w żłobie, aby uświadomić sobie, iż my mamy własne Jerozolimy, w których żyjemy na co dzień, pytanie tylko, jaką rolę w nich odgrywamy? Czy staramy się je uświęcać tak jak robił to Jezus, czy może lepiej czujemy się obsadzeni w rolach faryzeuszy? Dla mnie osobiście Ekspedycja nie była a jest, nie skończyła się, a trwa w dalszym ciągu i będzie trwała dotąd, dopóki nie dotrę do tej Niebieskiej Jerozolimy. Nie będzie łatwo, droga niewiadoma, wydawać się może, że czeka mnie ogromny podjazd, bo przecież Niebo jest w górze. Na szczęście w rowerze mam przerzutki, więc na odpowiednim przełożeniu powinno się udać. Zakończyć chciałbym pewną myślą, której brzmienie w tamtych miejscach, nabrało dla mnie osobiście dosłownego, namacalnego wręcz znaczenia, przyznając, iż chciałbym, aby stała się swoistym wyzwaniem również w Twoim życiu, mój drogi czytelniku : Bądź jak Bóg, stań się człowiekiem. D.W. Zapytaj Kapłana JEZUSA CHRYSTUSA KRÓLA WSZECHŚWIATA Istnieją w świecie dwa rodzaje królów. Jedni osobiście sprawują władzę (kraje arabskie). Inni są raczej symbolem dawnej świetności (W. Brytania). Wielcy władcy polskiej przeszłości jawią się jako twórcy potężnego państwa (Piastowie, Jagiellonowie) lub jako wybawiciele Europy (Jan III Sobieski). Jesteśmy wdzięczni naszym władcom. Wnieśli oni wielki wkład w budowanie chrześcijańskiego ładu w Ojczyźnie. Dlatego spoczywają w podziemiach wawelskich i w katedrze św. Jana w Warszawie. Ale żaden z nich nie wszedł w duchowe dzieje Narodu tak daleko, jak Ów ukrzyżowany król na Golgocie. I żaden z nich nie wpisuje się w dzieje naszej duszy tak głęboko, jak Chrystus Król. Czym różni się postać Chrystusa Króla od ziemskich władców? Mówił Jan Paweł II w Warszawie: Człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego zrozumieć bez Chrystusa. (2.VI.1979) CHRYSTUS JEST TAK OD- MIENNYM KRÓLEM OD ZIEM- SKICH WŁADCÓW. JEZUS JEST BEZBRONNY, GDYŻ BEZ ARMII I OZNAK KRÓLEWSKICH. ZAMIAST TRONU - KRZYŻ, ZAMIAST BERŁA - TRZCINA, ZAMIAST DIADEMU - CIERNIOWA KORONA, ZAMIAST KRÓLEWSKICH SZAT - OBNAŻO- NY I WYSZYDZONY. Chrystus Król stoi przed drzwiami naszych serc i puka: Otwórzcie się na oścież! Czy uznamy to za oznakę Jego słabości? Ciebie, Chryste, wyznajemy, Królem czasu i wieczności, Panem naszego życia, Dusz i serc najwyższym Sędzią: Ty, coś Księciem jest pokoju, Zbuntowanych poddaj sobie i w jedynej swej owczarni Zabłąkanych zgromadź ludzi. POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 7

WYWIAD Z KLERYKIEM MACIEJEM DRZEWICZAKIEM A.B.: Macieju, opowiedz o sobie czytelnikom Posłańca. Maciej Drzewiczak: Nazywam się Maciej Drzewiczak, należę do zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Urodziłem się 5 lipca 1990 roku, pochodzę z tutejszej parafii, moja mama ma na imię Zofia. Oblatów znam od urodzenia, przez wiele lat byłem ministrantem i lektorem. A.B.: Jakie są Twoje najbliższe plany? Maciej Drzewiczak: Tak naprawdę znajduję się na samym początku mojej drogi powołania. Skończyłem właśnie nowicjat trwający rok. Teraz zaczyna się coś nowego. Co chciałbym robić w przyszłości? Właściwie dopiero, będąc w nowicjacie, pełniej poznałem charyzmat Misjonarzy Oblatów. Na każdym kroku dowiaduję się czegoś więcej. Poznaję samego siebie, swoje relacje z innymi ludźmi, z Bogiem. Nie ośmielam się daleko sięgać, chcę jak najlepiej przeżyć czas, który właśnie jest przede mną. Roczny nowicjat był czasem poznania siebie i relacji do Pana Boga. Teraz chyba nadchodzi czas rozwoju w dużo większej wspólnocie. Jadę do Obry na coś nowego. Nie wiem do końca, czego mogę się spodziewać, choć już się trochę dowiadywałem. A.B.: Macieju, opuściłeś właśnie Święty Krzyż, jak wygląda zwykły dzień w nowicjacie? Maciej Drzewiczak: W powszedni dzień wstajemy o 6.00, o 6.25 rozpoczynają się modlitwy poranne. O godz. 7.00 mamy mszę św., śniadanie o 7.30. Od 8.00 zaczynają się prace, które w zależności od dnia tygodnia trwają do 9.00, 10.00, bądź do południa. Następny punkt programu stanowią wykłady trzy do południa. Są to tzw. Oblatka, czyli nauka o naszym zgromadzeniu, hagiografia nauka o świętych i łacina. Nie ma tego dużo, ale jest to wstęp do tego, co będzie w Obrze. Ponadto poznajemy konstytucje i reguły Zgromadzenia, a także życie zakonne, w tym także tradycje życia monastycznego. Mamy też czytanie duchowne, czyli lekturę duchowną, a także wykład z mistrzem nowicjatu o przeżywaniu tego czasu. Między wykładami, ok. 10.50, jest nawiedzenie Najświętszego Sakramentu. O 12.15 mamy partykularz i modlitwę południową z Liturgii Godzin. Później Anioł Pański i obiad. Po obiedzie czas wspólnej rekreacji. Ok. 14.00 czas skupienia czas dla siebie. Od 16.30 do 17.00 są nieszpory, w poniedziałki mamy Godzinę Czytań, codziennie jest jakieś nabożeństwo lub oracja półgodzinna modlitwa w ciszy. 18.00 kolacja, później spotkanie organizacyjne z mistrzem i, jeżeli jest potrzeba, dodatkowa praca czyli sprzątanie obiektu. Mieszkamy w sanktuarium i musimy o nie dbać. Do naszych obowiązków należy zatem sprzątanie krużganków, kościoła, kaplicy Oleśnickich, gdzie znajdują się relikwie Krzyża Świętego, a także np. obieranie ziemniaków dla grup na następny dzień. Po tym wszystkim mamy jeszcze wspólną rekreację, o 21.00 modlitwy wieczorne połączone z Apelem Jasnogórskim, o 22.00 cisza nocna. A.B.: Macieju, przed Tobą następny etap na oblackiej drodze, w imieniu redakcji i czytelników Posłańca życzę Ci, byś na swojej drodze nieustannie doświadczał mocy Bożej i opieki Niepokalanej. Dziękuję za rozmowę. Maciej Drzewiczak: Ze swojej strony proszę o modlitwę o wytrwanie dla siebie i całego mojego kursu i w ogóle dla wszystkich seminarzystów, bo bardzo potrzebujemy modlitwy to najważniejsze wsparcie, jakie możemy otrzymać. Szczęść Boże. Rozmawiała Agnieszka Blicharz bloog posłańca CODZIENNOŚĆ Jan Paweł II od początku swego pontyfikatu wołał do nas:,,nie lękajcie się! Otwórzcie(...)na oścież drzwi Chrystusowi! (...) Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka (22.X.1978r.) Wskazywał też wiele przykładów ludzi świętych i zachęcał:,,nie lękajcie się być świętymi!(16.vi.1999r.) Jak bardzo potrzeba nam dziś tej odwagi, jaką miał nieżyjący już Papież i jakiej nas uczył. Jak pięknie żyłoby się wszystkim, gdybyśmy te słowa wprowadzali w czyny. Kolejne rocznice śmierci, obchody różnych jubileuszy papieskich, akademie w szkołach... A my, czy choć trochę jesteśmy lepszymi, uczciwszymi, odważniejszymi w wyznawaniu wiary? Czy więcej miłujemy Boga i otaczających nas ludzi? Czy mamy szacunek i należną cześć dla krzyża, Kościoła? Klaskaliśmy mocno w dłonie, gdy przemawiał do nas, płakaliśmy, gdy umierał, mając równocześnie nadzieję, że coś w nas się zmieni. O d w a g i zacznijmy jeszcze raz! To się może udać tylko wtedy, gdy będziemy żyli mocą Eucharystii. Codzienność może być piękna! B.P. 8 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY

Czy umiemy korzystać z wolności 1. Wolność. Jedno słowo, które posiada tak wiele znaczeń. Niektórzy przez całe życie o niej marzą, a inni nie wiedzą, co z nią robić. Wolność można podzielić na kilka różnych typów. Jest więc wolność osobista, wyboru, słowa, polityczna, religijna, przekonań 2. Przy okazji zbliżających się wyborów samorządowych możemy pokusić się o sparametryzowanie, zmierzenie wolności Władzę w naszym mieście sprawują mieszkańcy, szczególnie poprzez udział w wyborach. Około 40% frekwencji w lokalach wyborczych jest miarą, w jakim stopniu z niej - jako wspólnota samorządowa korzystamy. 3. Bardzo często w otaczającym nas świecie spotykamy się z rozumieniem wolności, jako swobody robienia wszystkiego, na co ma się ochotę. Z drugiej strony, w kościele słyszymy, że nie jest to wtedy wolność, ale swawola. Kościół uczy, abyśmy robili dobry użytek z naszej wolności. I tu trudny moment - pojawiają się wątpliwości, jak rozumieć wolność, skoro od razu wiadomo, co my mamy z tą wolnością robić, są ograniczenia w korzystaniu z niej. Powstaje wrażenie, że wolno nam robić wszystko, a właśnie niewolą jest jakiekolwiek ograniczanie tej wolności. Ale jeżeli chcemy robić dobry użytek z naszej wolności, to czy nie znaczy to, że my właśnie tę naszą wolność ograniczamy, musimy ograniczyć? W Liście św. Pawła do Galatów czytamy: Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie. Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Gal 5, 13-14 Tak więc, jak nazwać to, co powszechnie narzuca się nam pod pojęciem wolność? We współczesnym świecie spotykamy się z takim pojmowaniem słowa wolność, które dawniej określano jako swawolę lub samowolę. W Piśmie Św. wolność jest wolnością do miłości, czymś przeciwnym do niewoli grzechu. A jednak tak często spotykamy się z pojęciem wolności jako wszechmocy, jako prawa do ustanawiania przykazań lub do ich dowolnej interpretacji. Iluż to ludzi wypowiada się w środkach masowego przekazu za tak rozumianą wolnością. Jakże często głosi się nam tzw. wolność seksualną. Czyż nie do nich odnoszą się słowa z Listu św. Piotra: Znaleźli się jednak fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje. Wyprą się Władcy, który ich nabył, a sprowadzą na siebie rychłą zgubę. A wielu pójdzie za ich rozpustą, przez nich zaś droga prawdy będzie obrzucona bluźnierstwami; [...] Za przyjemność uważają rozpustę uprawianą za dnia, jako zakały i plugawcy pławią się w swoich uciechach, gdy z wami są przy stole. Oczy mają pełne kobiety cudzołożnej, oczy nie przestające grzeszyć, uwodzą oni dusze nieutwierdzone. [...] Wypowiadając bowiem słowa wyniosłe a próżne, uwodzą żądzami cielesnymi i rozpustą tych, którzy zbyt mało odsuwają się od postępujących w błędzie. Wolność im głoszą, a sami są niewolnikami zepsucia. Komu bowiem kto uległ, temu też służy jako niewolnik. 2 P 2, 1-19. 4. Wydarzenia ostatnich dni wstrząsnęły Polską. Tragedia łódzka nauczyła nas kilku rzeczy, które i tak znamy, ale wciąż nie chcemy ich przyjąć do wiadomości. Między innymi tego, że nie ma granic obłudy ideologów i praktyków nienawiści do części Polaków, która ich zdaniem musi zostać całkowicie pozbawiona głosu, a najlepiej przestać istnieć, aby mogła zatriumfować jedynie słuszna, postępowa ideologia. 5. Zbliżające się Święto Niepodległości w tym roku będzie szczególne - 11 listopada ponownie odsłonimy w Siedlcach Pomnik Wolności wybudowany przez naszych ojców w 1933 roku, a zburzony przez Niemców w 1941. Spotkajmy się w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika na Nowych Siedlcach. Może znajdziemy odpowiedź - dlaczego wolność była i jest tak cenna? Jarosław Głowacki WOLNA I NIEPODLEGŁA Po ponad 100 latach niewoli narodowej Polska wybiła się na niepodległość. Mogło zaistnieć wolne, suwerenne i niepodległe państwo, które przez zaborcze mocarstwa zostało wymazane z mapy Europy, państwo, któremu imię POLSKA. Dzień 11 listopada jest drogi każdemu, który kocha swoją ziemię, za którą krew wylewały wcześniejsze pokolenia. Dlatego w tym dniu pamiętajmy szczególnie w modlitwie o Polsce, która tak wielkie przeżywa trudności. Karol Wojtyła STANISŁAW Ziemia trudnej jedności. Ziemia ludzi szukających własnych dróg. Ziemia długiego podziału pośród książąt jednego rodu. Ziemia poddana wolności każdego względem wszystkich. * Ziemia na koniec rozdarta przez ciąg prawie sześciu pokoleń, rozdarta na mapach świata! a jakżesz w losach swych synów! Ziemia przez rozdarcie zjednoczona w sercach Polaków jak żadna. POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 9

WYBÓR Coraz więcej wokół nas sztuczności. Sztucznych materiałów, produktów, imitacji, podróbek i niestety coraz więcej sztucznego zachowania. W większości sytuacji, nasze zachowanie, to udawanie, to przystosowywanie się do ogólnych wymogów, a coraz mniej w nas naturalnego zachowania, prostych i zwyczajnych reakcji. Jesteśmy przekonani, że w sytuacjach, kiedy wyrażamy swoje zdanie czy zajmujemy stanowisko, które odbiega od ogólnie przyjętego, spotkamy się z wyśmianiem, drwinami, lekceważeniem. Czy jest w tym jakaś przesada, nieuzasadnione obawy? W dzisiejszym świecie liczy się to, czy potrafimy się dostosować. Czy potrafimy jak najszybciej wybrać drogę, która prowadzi do korzystnych znajomości, układów, odpowiedniej pozycji, korzyści finansowych. Dlaczego jak najszybciej? Ponieważ nie ma czasu na zastanawianie się, sentymenty, lojalność wobec innych, trzeba po prostu działać działać energicznie, bez zatrzymywania się i bez namysłu. A jeśli No cóż, jeśli nie zdecydujemy się iść w szeregu z tymi, którzy są silni i odważni, którzy uważają, że wybrana przez nich droga jest tą najlepszą, możemy zostać w tyle. Ale to zbyt wielka strata dla nas, a poza tym możemy być uważani za życiowych nieudaczników, nie potrafiących przystosować się do tego świata i takiego życia. Zaczynamy więc udawać twardych i odważnych, takich, co to wszystko potrafią znieść i ze wszystkim sobie poradzą. Zaczynamy iść drogą, która z pozoru wydaje się najwygodniejsza, szeroka i tyle na niej miejsca do działania.tylko, dokąd ona nas zaprowadzi? Zdarza się, że po całym dniu, siadając w zaciszu domowym, zaczynamy się zastanawiać, czy to wszystko ma sens, dokąd właściwie pędzimy i co chcemy osiągnąć, co jest naszym celem. Czujemy, że każdego dnia oddalamy się od samych siebie, nie zachowujemy się tak, jak sami tego chcemy i jak podpowiada nam nasze sumienie. Często staramy się je zagłuszyć i siadając wieczorem w fotelu sięgamy po lampkę wina, kieliszek koniaku czy piwo. W ten sposób staramy się utwierdzić samych siebie w przekonaniu, że to nic wielkiego, że wszyscy tak postępują, że inaczej się nie da. Ciągle mamy nadzieję, że takie kamuflowanie naszego prawdziwego oblicza, pomoże nam utrzymać pozycję, utrzymać dobre stosunki, że na drodze, którą idziemy nie zostaniemy zdeptani przez silniejszych. Tylko jak długo uda się to nasze sumienie zagłuszać i z jakim rezultatem. Droga którą idziemy Ja jestem drogą i prawdą i życiem. /J 14,6/ Za trzy tygodnie rozpoczyna się Adwent czas oczekiwania. Może tym razem będzie to również czas, w którym spróbujemy odkryć przed sobą, jacy jesteśmy naprawdę. A wtedy wybierzemy drogę, która nie będzie najwygodniejsza, ale z pewnością zaprowadzi nas przed Oblicze Stwórcy. E.Ł. Zaproszenie Już po pierwszej lekcji Michał wyszedł z klasy trochę zmęczony. - Muszę zajrzeć w domu do matematyki pomyślał bo nie jestem pewien, czy wszystkie rozwiązania dobrze zrozumiałem. - Nad czym się tak zastanawiasz? zaskakująco zagadnął chłopca Marcin, który wyszedł z ławki na korytarz chwilę później. - Eeee - Co eeee - kontynuował kolega. Zamiast stać przy oknie z zamyśloną miną, lepiej mi obiecaj, że pobiegniemy razem na mecz. - Jaki? Gdzie? O której?... posypała się seria pytań. - Chłopie, dzisiaj nasi w rozgrywkach pucharowych zagrają z drugą ligą. Takiego wydarzenia nie można przegapić. Urwiemy się z ostatniej religii, bo spotkanie zaczyna się o dwunastej i będzie świetnie. - Jak to: urwiemy się zdziwił się Michaś. Przecież wiesz, że ja nie chodzę na wagary. - O jakich ty wagarach mówisz? oburzył się wręcz Marcin. Na katechezę można oficjalnie nie pójść. Można na nią wcale nie chodzić. A graczy z drugiej ligi w naszym mieście nigdy jeszcze nie oglądałeś. Potrafisz pojąć, ile oni nam dostarczą wrażeń? Ile radości? A jak będzie okazja, to może się i autograf zdobędzie. Może uda nam się poprosić któregoś z nich, aby powiedział coś o sobie - Wiesz, Marcinku, może to wszystko, co mówisz, jest prawdą. Ale jest jeszcze znacznie ważniejsza prawda. Pan Bóg daje nam wszystko. Nawet tych piłkarzy, którzy dzisiaj na stadionie mają zagrać. I wcale nie musimy go prosić, aby chciał nam coś o sobie powiedzieć. On sam z siebie do nas mówi. A my, jeśli mamy ochotę, zawsze możemy Go słuchać. Przepraszam Cię, ale tym razem wolę posłuchać kogoś, kto daje mi wszystko, niż polować na piłkarzy, którzy być może dostarczyliby mi kilka chwil rozrywki. - Głupiś bąknął i odszedł. * * * Katecheza rozpoczęła się modlitwą. A tuż po niej ksiądz prefekt zaczął streszczać ewangeliczną przypowieść: Wyobraźcie sobie, że swego czasu pewien władca zaprosił na ucztę wszystkich swoich przyjaciół, a oni mieli ważniejsze własne zajęcia i nie przyszli Michał zasłuchał się i z każdym słowem czuł coraz bardziej, że oto teraz sam Bóg mówi bezpośrednio do niego. Wiedział to i mógł z całym przekonaniem wyszeptać: - nigdy nie odrzucę zaproszenia. Stefan Todorski 10 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY

Misje to sprawa miłości Pomóż polskim misjonarzom W tegorocznym orędziu na światowy Dzień Misyjny, papież Benedykt XVI powiedział, że: Misyjne zadanie otrzymali wszyscy ochrzczeni i cały Kościół. Ponieważ zadanie to dotyczy każdego z nas, jakiego wyboru dokonam ja? Czy stanę przed Bogiem z pustymi rękami, czy z pomnożonym dobrem. Wobec wierzących stoi zadanie by nie tylko «mówili» o Jezusie, lecz by «ukazali» Jezusa, ukazali jaśniejące Oblicze Odkupiciela w każdym zakątku ziemi pokoleniom nowego tysiąclecia, zwłaszcza młodym na wszystkich kontynentach, którzy są uprzywilejowanymi adresatami i podmiotami ewangelicznego orędzia. Odpowiedzialność za misyjne dzieło spoczywa nie tylko na misjonarzach, misjonarkach, czy katechistach, ale wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za zadanie Kościoła, jakim jest głoszenie Ewangelii. Misjonarze jako awangarda głosicieli Ewangelii, powinni być otoczeni przyjaźnią, bliskością i wsparciem każdego wierzącego. Jeśli dzieło misji jest moją sprawą, to zasadne i aktualne jest postawienie sobie kilku istotnych pytań: - czy własnym przykładem wychowuję dzieci w poczuciu odpowiedzialności za Kościół? - c z y u c z e s t n i c z ę, a jeśli chcę to i mogę, we mszach świętych w pierwszy poniedziałek każdego miesiąca w intencji misjonarzy i przyjaciół misji? - czy chcę powiększyć wspólnotę Przyjaciół Misji jeśli chcę to nie mam przeszkód? - czy wspieram misje modlitwą i ofiarą? - czy doceniam czasopismo Misyjne Drogi, jako źródło wiedzy, które uczy, wychowuje i jest środkiem materialnego wsparcia dzieł misyjnych? Niech w odpowiedzi na postawione pytania pomoże nam wypowiedź ks. abp. Józefa Michalika Świat i ludzie, struktury i prawa, instytucje i relacje międzyludzkie nie naprawią się same, nie staną się lepsze bez naszego udziału. Maria W. MYŚLI JANA PAWŁA II Wszyscy jesteśmy wezwani, by wyznawać wiarę w Eucharystię, zadatek przyszłej chwały, w przekonaniu, że komunia z Chrystusem, którą przeżywamy jako pielgrzymi w doczesności, daje nam przedsmak ostatecznego spotkania w dniu, w którym będziemy Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Jan Paweł II Bez Ciebie nie widzę Ileż niepokoju, gdy mnie mrok przenika, kiedy światło gubię częściej błędnie krocząc. Ileż niepokoju we mnie, gdy budzika wskazówki wskazują czas biegnący oczom. Patrzę w ciszy w tarczę na bieg czasomierza, na mierzenie moich utraconych godzin. A zbudzić się trudno, by ślepo nie zmierzać, by tylko ku światłu krok po kroku wchodzić. Siły potrzebuję, a tylko Ty, Panie rozdajesz ją ślepym, by ujrzeli chwałę. Dopomóż, bym przerwał śmiertelne zwlekanie i z Twym zmartwychwstałym splótł się wreszcie ciałem. Stefan Todorski POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY 11

KSM jest git!!! * * * Jestem studentem. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży daje mi dużo radości i poczucie przynależności do wspólnoty. Bardzo mi się podobają spotkania modlitewne w duchu Taize. Lubię też różne wyjazdy np. na Niniwę czy ferie zimowe. Razem bawimy się tam, śpiewamy i słuchamy różnych ciekawych konferencji. Ale tak naprawdę dopiero na szkoleniu dowiedziałem się czym jest ta organizacja. Pracowaliśmy tam w grupach i słuchaliśmy wykładów na temat Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Bardzo się cieszę, że należę do KSM, ponieważ spotykam tam wielu fajnych ludzi. Mamy dobrego opiekuna, który wygłasza ciekawe konferencje. * * * Mam 14 lat i jestem uczniem gimnazjum. Chodzę na spotkania KSM od maja 2010r. Jestem dumny z tego, że tam uczęszczam. Staram się w każdy piątek być na spotkaniu, poprzedzonym Mszą św. o godz. 18.00. Znajomi dziwią się, że spędzam tak początek weekendu. Kiedyś kolega zapytał się mnie: Te! Ty tak latasz, w te piątki wieczorami, do tego kościoła. Tracisz czas! Przecież mógłbyś przez ten czas wbić rangę w C.S.- ie, zagrać w FIFĘ kilka meczy A ja mu na to stanowczo, ale z miłością, odparłem: Ale ja tak wolę I gościu spuchł. Nie odpowiedziałem mu tak dlatego, żeby było śmiesznie, czy żeby go zbyć, albo by było zabawnie. Odpowiedziałem tak, bo tak czuję i to jest prawda. Ja naprawdę wolę chodzić na KSM, bo wierzę, że dzięki temu staje się wewnętrznie bogatszy i zbliżam się do Boga. Wcale nie twierdzę, że jestem dobrym człowiekiem, wręcz przeciwnie jestem złym. Jednak dążę do tego, abym stawał się lepszy, a KSM bardzo mi w tym pomaga i sprzyja memu wszechstronnemu rozwojowi. A przecież każdy jest powołany do świętości * * * Na spotkanie KSMu pierwszy raz przyszłam 4 lata temu. To były trudne początki... Przyszłam, bo moja babcia zawsze chciała bym należała do takiej wspólnoty. Myślałam wtedy tak: pochodzę kilka razy i będę miała z głowy. Pamiętam jak, z każdym piątkiem, nie chciało mi się chodzić na spotkania. Dlaczego? Ponieważ na co dzień przebywałam w całkowicie innym towarzystwie, nie rozumiałam KSM - owiczów, którzy z taką radością i otwartością potrafili mówić o swojej wierze, nie potrafiłam się tam odnaleźć, myślałam to nie dla mnie. Jednak z każdym spotkaniem podobało mi się coraz bardziej, czas leciał tam bardzo szybko. Nikt mnie nie oceniał, nie obrażał. Tam nie musiałam się jakoś wybijać, by być zauważoną. W końcu zaryzykowałam i pojechałam na pierwszy wspólny wyjazd, którym była Niniwa w Iławie. Nigdy nie zapomnę jak bardzo nie chciałam wtedy jechać, a mimo wszystko wyszło inaczej... Tak było przed każdym spotkaniem i wyjazdem. Taka postawa obronna. Ale Pan był silniejszy. Przez miłość tych młodych ludzi, którą mnie zarazili zapraszał i zaprasza mnie nadal do Swojego Królestwa, do którego moim drogowskazem jest wspólnota KSM - u. Te cztery dni w Iławie zmieniły moje życie. Poznałam tylu wspaniałych, dobrych ludzi, słyszałam ich świadectwa, konferencje Ojców, dzięki którym moje serce jakby na nowo ożyło. Pamiętam jaką radość i spokój sprawiły mi wtedy codzienne Msze św., następnie taniec i śpiew po odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych. Niesamowite! Tego co wtedy czułam nie potrafię opisać, to trzeba przeżyć! Na początku nie chciałam jechać, a potem nie chciałam wracać..! Wydarzenia z Niniwy dały mi więcej odwagi w szkole i ogółem w,,starym towarzystwie. Kilka osób z ciekawości aż przyszło na spotkania KSM - u. Już nie wstydziłam się mówić, że zamiast na dyskotekę w piątek idę się pomodlić, być blisko Boga. Czułam wtedy taką miłość... Niestety, nie było tak pięknie cały czas. Przyszły wakacje i powoli, powoli wracałam do przeszłości. Ten,, wir dzisiejszości wciągał mnie coraz bardziej. Znowu przychodząc na pierwsze spotkanie w piątek źle się tam czułam, jakbym tych wszystkich młodych ludzi oszukiwała... Tu jestem,,świętą a poza murami Kościoła grzesznicą, która jak każda młoda dziewczyna chce,, żyć pełnią życia... Jednak Bóg mnie nie zostawiał, On ciągle wystawia do mnie Swoje ręce. Pamiętam jak podczas jednej z Mszy KSM - owskich Ojciec Mirosław zapytał nas: Czy faktycznie jesteśmy gotowi służyć Bogu i Ojczyźnie? Czy wiemy co tak naprawdę wypowiadamy przez słowo gotów? Długo myślałam o tych słowach. I zdecydowałam się. Rok temu po odbyciu szkolenia złożyłam przyrzeczenie. Jestem już prawnym członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Jest to dla mnie ogromny zaszczyt i szczęście! Staram się ciągle iść za głosem Jezusa, który pomaga mi. Wiem, że On nie da mi takiego krzyża, którego nie dam rady ponieść. Tym bardziej, że mam obok siebie Przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć! W tym roku rozpoczęłam studia. Bardzo się bałam, że z chwilą kolejnego, trudnego kroku w życiu znowu zapomnę o drogowskazach, które daje mi Pan. Minął miesiąc i faktycznie jest ciężko... Ale wtedy powtarzam sobie słowa Jana Pawła II:,,Wy jesteście przyszłością świata, Wy jesteście przyszłością Kościoła. Przypominam sobie chwile spędzone z moimi przyjaciółmi, czuwania modlitewne itp. Przypominam sobie, że nic nie dzieje się bez przyczyny, że jeśli się nie poddam czeka na mnie wieczne szczęście... (proszę o modlitwę, bym nigdy nie zapominała...:)) Mając taką okazję chciałabym podziękować, każdemu z osobna, za dobre serce, za każdy uśmiech i ciepłe słowo, za wspólne udane i te mniej udane akcje, za wygłupy, za waszą mądrość, wiarę i miłość, którą mnie zaraziliście. Po prostu dziękuję, że jesteście, bo to właśnie przez was chcę być bliżej Jezusa, dzięki wam mogę powiedzieć:,,przez cnotę, naukę i pracę służyć Bogu i Ojczyźnie Gotów! * * * Jestem tegorocznym maturzystą. Z początku odmawiałem przyjścia na spotkanie, wstydziłem się, wolałem grać z kolegami w piłkę. Gdy wreszcie przełamałem się i poszedłem na pierwsze spotkanie, spodobało mi się to otoczenie i zacząłem chodzić regularnie. Teraz z perspektywy czasu widzę jak dużo dał mi KSM, a dokładnie Jezus tam obecny. Każde spotkanie to poznawanie Boga osobowego obecnego we wspólnocie jaką tworzymy, kiedy się razem modlimy, rozmawiamy, bawimy się i śmiejemy. Możecie w to nie wierzyć ale ja to poczułem i wierzę. Gdzie dwaj albo trzej zgromadzeni w imię Moje, tam jestem pośród nich. (Mt 18,20) Rozpoczęło się coraz aktywniejsze działanie w KSM, rozpoczęły się wyjazdy na Festiwal Życia, Niniwę, Lednicę, itp. Zacząłem zdawać sobie sprawę jak ważna jest modlitwa, choć czasami wymaga poświęceń; jak istotne jest uczestnictwo we Mszy św., choć nie zawsze łatwe. KSM pomaga mi w zauważeniu i znalezieniu wartości, które po wprowadzeniu w życie sprawiają, że jestem szczęśliwy. Zrozumiałem także, że człowiek potrzebuje ciągle nawrócenia i póki żyje powinien się zmieniać na lepsze. Ważną rzeczą jaką wyniosłem z domu, a umocniłem na KSM - ie to nie wstydzenie się swojej wiary. Gdyż wiara to nie jest nasza prywatna sprawa. Gdyby tak stwierdzili apostołowie, to przecież dzisiaj nie znalibyśmy Chrystusa. Dzisiaj gdy promowany jest ateizm bo ludzie są leniwi i wiara stanowi dla nich za duże wymagania, 12 POSŁANIEC ŚWIĘTEJ TERESY