Gruzińska szkoła demokracji Jan Brodowski Kto wygra jesienne wybory prezydenckie w Gruzji? Czy te same ośrodki badawcze, które dziś wskazują na znaczną przewagę Gruzińskiego Marzenia, nie zapowiadały przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2012 roku zdecydowanego zwycięstwa Zjednoczonego Ruchu Narodowego? W Gruzji między premierem a prezydentem od wielu miesięcy trwa zacięta rywalizacja, która pokazuje, jak wyraźnej transformacji uległ ten kraj. Choć bowiem według wielu obserwatorów konflikt pomiędzy głównymi ośrodkami władzy przypomina wojnę, jest to przede wszystkim spór polityczny, nie konfrontacja siłowa, a jego ofiarą nie pada społeczeństwo, lecz sami politycy. Nawet jeśli poziom demokracji w Gruzji pozostawia nadal wiele do życzenia (o czym raz po raz przypomina wspólnota międzynarodowa), to postępujący proces przemian jak na razie nie został zaprzepaszczony. Kluczowe pytanie nie dotyczy więc samego rezultatu jesiennych wyborów, które wyłonią głowę państwa o dość ograniczonych kompetencjach istotne jest raczej to, czy uda się utrzymać dotychczasowy poziom kultury politycznej. Rzutem na taśmę Widzowie gruzińskiej telewizji byli niedawno świadkami ożywionej dyskusji pomiędzy deputowanymi Gruzińskiego Marzenia i Zjednoczonego Ruchu Narodowego. Ostra wymiana zdań oraz szarpanina Sergo Ratianiego z Kobą Dawitaszwilim uświadamia temperaturę tamtejszego sporu politycznego oraz pokazuje, że politycy mimo wszystko starają się prowadzić dyskusję w oparciu o przyjęte standardy debaty. Niestety mimo wszystko często to emocje biorą w końcu górę nad argumentami. Ratiani najpierw przekonywał swojego przeciwnika, by ten nie krzyczał i zachowywał się we właściwy sposób, jednak gdy Dawitaszwili nazwał swego adwersarza łotrem i mordercą, Ratiani, zaledwie przed chwilą nawołujący do spokojnej merytorycznej dyskusji, wstał i uderzył oponenta. Przytoczona historia ukazuje obecny stan przemian zachodzących w Gruzji: z jednej strony gruzińscy politycy zdają sobie sprawę z konieczności stosowania się do ogólnie przyjętych standardów, z drugiej deklaracje nie zawsze idą w parze z podejmowanymi działaniami. Zarysowany schemat nie odnosi się zresztą tylko
Jan Brodowski, Gruzińska szkoła demokracji 43 do tej konkretnej sytuacji, ale bardziej ogólnie do stanu nastrojów panujących na gruzińskiej scenie politycznej. Bidzina Iwaniszwili deklaruje wolę działania w obrębie obowiązujących norm prawa, jednak zatrzymania przeciwników politycznych (nawet jeśli są zasadne) sprawiają wrażenie, jakby premier zamierzał wyeliminować polityczną konkurencję. Podobnie w ciągu ostatnich lat zachowywał się zresztą prezydent Saakaszwili: wyrażając wolę współpracy politycznej z opozycją, w rzeczywistości znacznie osłabiał swoich rywali. Różnica między realiami, w których przyszło rządzić Saakaszwilemu i Iwaniszwilemu, jest jednak zasadnicza: o ile otoczeniu pierwszego udało się zmonopolizować władzę, o tyle drugi musi borykać się z trudnościami wynikającymi z kohabitacji. Obecna sytuacja jest nie tylko nowym zjawiskiem, ale i wyzwaniem, które stanowi ważny etap w kształtowaniu gruzińskiej demokracji. Zbliżające się wybory prezydenckie ze względu na ograniczającą prerogatywy głowy państwa nowelizację konstytucji w centrum uwagi stawiają już nie kwestię zdobycia władzy, a uzyskanie balansu politycznego (zgodnie ze wspomnianą nowelizacją, system prezydencki zostanie zastąpiony przez parlamentarno-gabinetowy). O ile więc dla Zjednoczonego Ruchu Narodowego nadchodząca elekcja będzie walką o przetrwanie na gruzińskiej scenie politycznej, o tyle dla Gruzińskiego Marzenia stanowi ona szansę na potwierdzenie obranego przez Iwaniszwilego kierunku politycznego oraz ugruntowanie dominującej pozycji. Kampania poprzedzająca wybory prawdopodobnie doprowadzi do eskalacji napięcia pomiędzy oboma ugrupowaniami, jednak to umiejętność opanowania emocji przez polityków stanie się kluczem do sukcesu. Walka będzie toczyć się do ostatniej chwili, zaś szala zwycięstwa może przechylić się w zupełnie nieoczekiwanym momencie. Wystarczy przypomnieć ostatnie wybory parlamentarne i znaczną przewagę w rankingach rządzącego wówczas Zjednoczonego Ruchu Narodowego sytuację rzutem na taśmę zmieniło dopiero pojawienie się kompromitujących nagrań z gruzińskich więzień, zaledwie na kilka dni przed wyborami decydując o rezultacie głosowania. Wskazany czy wybrany? Walka będzie się toczyć do ostatniej chwili, a szala zwycięstwa może przechylić się w zupełnie nieoczekiwanym momencie. Bardzo trudno oceniać dziś szanse któregokolwiek z pretendentów do fotela prezydenckiego. Dwaj kluczowi kandydaci reprezentujący Gruzińskie Marzenie i Zjednoczony Ruch Narodowy są tak różni, jak różne są ugrupowania, których są przedstawicielami. Georgiego Margwelaszwilego i Dawida Bakradze dzielą poglądy i doświadczenie polityczne, jednak szczególnie ważny wydaje się sposób, w jaki zostali oni wyznaczeni do roli kandydatów na prezydenta.
44 Jan Brodowski, Gruzińska szkoła demokracji Przez wiele lat związany z Gruzińskim Instytutem Spraw Publicznych Margwelaszwili rozpoczął karierę polityczną wraz z dojściem do władzy Iwaniszwilego, który powierzył mu funkcję ministra edukacji. Wysuwając tego mało znanego polityka jako kandydata na prezydenta już w maju, premier zaskoczył zarówno gruzińskie społeczeństwo, jak i samo Gruzińskie Marzenie (wcześniej szansę na partyjną nominację stracił nadmiernie przejawiający polityczne ambicje Irakli Alasania). Wybór niemającego doświadczenia oraz zaplecza politycznego Margwelaszwilego, który formalnie nie jest nawet członkiem żadnej z partii wchodzących w skład Gruzińskiego Marzenia, całkowicie uzależniłby go od woli Iwaniszwilego. Dodatkowo, nie mając silnych prezydenckich prerogatyw, które do tej pory posiadała głowa państwa, jego rola ograniczałaby się jedynie do funkcji reprezentacyjnych, a przez to w przypadku wygranej nie stanowiłby zagrożenia dla wyrazistego premiera. Dla Zjednoczonego Ruchu Narodowego nadchodząca elekcja będzie walką o przetrwanie na gruzińskiej scenie politycznej. Zupełnie innym kandydatem jest związany z Micheilem Saakaszwilim Dawid Bakradze. Ten polityk o wieloletnim doświadczeniu był między innymi ministrem do spraw konfliktów i ministrem spraw zagranicznych, w latach 2008-2012 pełnił funkcję przewodniczącego parlamentu, a obecnie jest szefem klubu parlamentarnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego. Jego pozycję wzmocniło również zatrzymanie byłego premiera Wano Merabiszwilego, brak zainteresowania wyborami prezydenckimi ze strony mera Tbilisi Giorgiego Ugulawy oraz fakt, że jego elektorat negatywny jest znacznie mniejszy niż w przypadku ustępującego prezydenta. Niemniej jednak tym, co może przemawiać na jego korzyść, jest przede wszystkim legitymacja jako kandydata nie został on bowiem namaszczony, lecz wybrany na drodze wewnątrzpartyjnych prawyborów, w konsekwencji uzyskując wiarygodny mandat swojego ugrupowania. Oczywiście sama procedura wyboru kandydata jeszcze o niczym nie świadczy, jest jednak ważnym sygnałem dla Gruzińskiego Marzenia, aby jeśli chce utrzymać dotychczasową przewagę nie lekceważyć opozycji. Bakradze, w przeciwieństwie do Margwelaszwilego, jest politykiem rozpoznawalnym oraz cieszy się wyższym zaufaniem społecznym niż rywal i dlatego też jego kandydatura stanowi dla Gruzińskiego Marzenia poważne zagrożenie. Unikanie debaty politycznej czy próby dezawuowania kandydata opozycji będą negatywnie oddziaływać na partię rządzącą, umacniając przez to opozycję. W konsekwencji konfrontacja wyborcza będzie nie tylko rywalizacją dwóch polityków, ale przede wszystkim zderzeniem dwóch odmiennych wizji Gruzji.
Jan Brodowski, Gruzińska szkoła demokracji 45 Tak samo, ale inaczej Dojście do władzy Gruzińskiego Marzenia z pewnością zakończyło pewien okres w historii Gruzji blisko dekada rządów Saakaszwilego zmieniła kraj i jego mieszkańców. Po wyborach mogło się wydawać, że Iwaniszwili jak określił to jeden z analityków będzie prowadził politykę Saakaszwilego bez Saakaszwilego. Najważniejsze cele rzeczywiście nie uległy zmianie: integracja ze wspólnotą euroatlantycką oraz poprawa sytuacji wewnętrznej w kraju były i wydaje się, że wciąż pozostają priorytetami gruzińskich władz. Jakie są jednak wymierne efekty blisko rocznego sprawowania władzy przez Iwaniszwilego? Pomijając dezawuowanie poprzednich władz oraz kontrowersyjne działania wymiaru sprawiedliwości, Iwaniszwili nie osiągnął stawianych sobie celów, co może spotkać się z negatywną oceną gruzińskiego społeczeństwa w czasie jesiennych wyborów. Za największe niepowodzenie premiera mogą uchodzić wciąż nieunormowane relacje z Federacją Rosyjską. Również pogarszające się stosunki ze Stanami Zjednoczonymi mogą budzić zaniepokojenie: Iwaniszwili mimo kilku już odbytych wizyt zagranicznych, nadal nie Iwaniszwili w dużej mierze prowadzi politykę Saakaszwilego bez Saakaszwilego. odwiedził Waszyngtonu. Ochłodzenie na linii Tbilisi-Waszyngton stoi w sprzeczności z działaniami politycznymi prowadzonymi przez Gruzję od czasów Eduarda Szewardnadzego. Nawet jeśli za czasów odchodzącego Saakaszwilego relacje z Waszyngtonem miały szczególny charakter, to niezłożenie przez Iwaniszwilego wizyty za oceanem może co najmniej dziwić, jeśli wziąć pod uwagę wysokość finansowego wsparcia przekazywanego na rzecz Gruzji przez USA. Zamiast tego premier postawił na Brukselę, co może zaowocować wymiernymi rezultatami w postaci przygotowywanej umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Również polityka zagraniczna w obrębie bliskiego sąsiedztwa w ostatnich miesiącach nie była wolna od nietrafionych posunięć niefortunne deklaracje wobec Azerbejdżanu, Armenii czy Turcji każdorazowo wywoływały negatywne komentarze. Za równie zaskakujące należy uznać zbliżenie z Izraelem, co w perspektywie długofalowej może negatywnie oddziaływać na relacje ze znacznie silniejszym w regionie Kaukazu Południowego Iranem. Brakowi spektakularnych sukcesów w polityce zagranicznej towarzyszy wciąż trudna sytuacja socjalna w Gruzji, a wysokie bezrobocie, brak poprawy w służbie zdrowia czy wyraźnego podwyższenia poziomu życia znajdują odzwierciedlenie w sondażach. W rezultacie, choć Gruzińskie Marzenie wciąż dystansuje swojego głównego konkurenta, to systematycznie traci ono poparcie. Równocześnie tylko co trzeci ankietowany pomimo zdecydowanej przewagi Gruzińskiego Marzenia w sondażach deklaruje wolę oddania głosu w wyborach prezydenckich na kandydata
46 Jan Brodowski, Gruzińska szkoła demokracji partii rządzącej. Rezultat wyborów jest więc trudny do przewidzenia. O wyniku może zadecydować społeczna ocena sytuacji w kraju, osobowości kandydatów, ale i emocjonalność gruzińskiego społeczeństwa. Jan Brodowski jest współpracownikiem Instytutu Rosji i Europy Wschodniej Uniwersytetu Jagiellońskiego.