PAŹDZIERNIK 2006 Jeżeli wyraz twarzy z ludzkim spojrzeniem przechodzi metamorfozy, dla których warunkiem niezbędnym jest kontekst drugiej twarzy (tej naprzeciwko, obok albo z tyłu), to autorowi udało się coś takiego pokazać na reprodukowanym tutaj obrazie. Po moim komentarzu do obrazu tego samego autora, w poprzednim numerze Naszego Biuletynu, jednak doszło do kilku rozmów na temat. W ich trakcie podałem przykłady kodyfikacji wyrazów twarzy, rzecz jasna, dla uczciwości, rozpoczynając od siebie. Między innymi ugięte nogi w kolanach, opuszczona głowa, z garbiona sylwetka i czarne elementy ubioru, czasem od stóp do głów. Podobno po tym rozpoznaje się mnie z daleka. Ale pacjenci widzą nie tylko to. Widzą na przykład i pytają o to, co jest m. in.: - kołysaniem się osoby w przód i w tył i na boki w trakcie jej mówienia, - nadmierną gestykulacją, -odrzucaniem lub odgarnianiem do tyłu włosów w trakcie siedzenia stania lub chodzenia, -dotykaniem osoby, do której się mówi, -słabym uściskiem spoconej dłoni, - trzymaniem np. jaśka (małej poduszki) w ramionach, w trakcie rozmowy, - syndromem niespokojnych nóg, -założonymi na piersi rękami w czasie stania lub chodzenia, - chodzeniem z uniesionym podbródkiem. Dosyć. P.S Autorem przedstawionego obrazu, wykonanego techniką pasteli, jest Jan S., były pacjent oddz. XVIII a.
LISTOPAD 2006 Wrzesień i październik przyniosły nam nienormalnie znakomitą pogodę. Dwa miesiące pełne słońca, ciepła i grzybów. Ten tekst piszę w ostatnią niedzielę października. Pochmurno, deszczowo, zimno i wietrznie. Już jutro usłyszę od pacjentów o depresji. Powiedzą, przynajmniej niektórzy z nich, że najlepiej byłoby nic nie widzieć, nic nie słyszeć i nic nie mówić i na widok przedstawionego tutaj obrazu nie odczuwać, nie wiedzieć, nie myśleć, nie sądzić i nie uważać. P.S. Obraz narysował Paweł P., leczony kiedyś w naszym szpitalu. Przed 1 listopada 2006
GRUDZIEŃ 2006 życzy Przy okazji rysunku pacjenta Piotra z oddz. X, Zdrowych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia Andrzej Obuchowicz
STYCZEŃ 2007 Wg pacjenta Stanisława, który narysował Trzech Króli, pierwsze moje spotkanie z pacjentami oddz. X, przypadło na czas, kiedy trzeba pomyśleć: Święta, Święta i po Świętach.
LUTY 2007 Rysunek (mam nadzieję, że będzie widoczny) został wykonany pomiędzy zajęciami na oddz. X, i to zdaje się być interesujące. W mojej wieloletniej, terapeutycznej praktyce spotkań z pacjentami, chyba nigdy dotąd nie zdarzyło się, by ktoś z pacjentów po zajęciach uprzednich, wziął udział w następnych z przyniesionym na spotkanie, narysowanym w międzyczasie, aktem kobiety, pomimo że, nieskończona ilość tematów spotkań, mogła w przeszłości, dawać pretekst do takiego rysowania na zajęciach. Zdarzało się ujmowanie aktów na obrazie w trakcie spontanicznej, indywidualnej twórczości chorych, jednak zawsze poza i z dala od zajęć w grupie. Jakkolwiek nie było i nie jest, nie wierzę, by potrzeby wynikające z tak ważnych aspektów życia jak seksualizm i erotyzm, były obce naszym pacjentom? Czy w tej mierze są oni bardziej taktowni i dyskretni od nas, którzy bardziej jesteśmy zainteresowani, kto w środowisku, z kim, gdzie i kiedy, oraz dlaczego, i czy to na pewno jest prawda? P.S. Rysunku pacjenta Marka, nie będę tutaj analizować, niech nam, jemu i mnie wystarczy, szczera i dogłębna terapeutyczna rozmowa.
MARZEC 2007 Kartka. Kratka. Fonetyka tych słów wydaje się być podobna. Liternictwo i grafika zapisu - też. Gdyby te słowa spróbować ująć tak: Kratka na kartce? I co z tego wyszło? Powstał obraz. (Może będzie widoczny?) Bluzka w kratkę. Spódnica w kratę. Ciało w kratkę. Myśli w klatce. I pląsająca w tańcu (życia) postać. Zdaje się, że często chce się żyć do potęgi, a żyje się tylko kwadratowo lub do kwadratu, i dlatego nigdy moim pacjentom nie daję papieru w kratkę. P.S. Autorką obrazu jest była pacjentka Renata R., absolwentka wyższej szkoły teatralnej, która długi czas spędziła w naszym szpitalu na oddziale, na którym okna mają kraty.
KWIECIEŃ 2007 Wspomnienia 02 kwietnia 2005, zadumy i refleksji, oraz ciepłych, zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych z najbliższymi, razem z kartką świąteczną pacjentki Marysi, życzy czytelnikom Biuletynu. Andrzej Obuchowicz