Scenariusz przedstawienia Tajemniczy ogród Osoby: Narrator Wuj Archibald Craven Colin ( syn Archibalda Cravena ) Dr Craven ( brat Archibalda Cravena ) Pani Medlock ( gospodyni w domu Archbalda Cravena ) Mary Lenox ( sierota, kuzynka Archibalda Cravena ) Ogrodnik Ben Weatherstaff Pokojówka Marta Dick ( brat Marty )
WSTĘP Narrator: Tajemniczy ogród to tytuł najsłynniejszej książki angielskiej pisarki książek dla dzieci i młodzieży Frances Elizy Burnett. Główną bohaterką utworu jest Mary Lenox. Dziewczynka urodziła się w Indiach, gdzie ojciec jej był urzędnikiem administracji kolonialnej. Matka zaś słynna piękność dbała jedynie o siebie, lubiła spotkania towarzyskie i zabawy. Dzieckiem opiekowała się hinduska służba. Mary była despotycznym i samolubnym stworzeniem, jakie kiedykolwiek żyło na kuli ziemskiej. Pewnego wyjątkowo upalnego ranka Mary, która miała już około dziesięciu lat, dowiedziała się, że nie ma już ani ojca, ani matki, gdyż oboje umarli na nieuleczalną chorobę zwaną cholerą, i że pochowano ich nocą. Osieroconą dziewczynkę, na krótko, umieszczono w domu pastora. Następnie odesłano ją do Anglii do jedynego krewnego - wuja Archibalda Cravena - mieszkającego w Misselthwaite Manor. Ojciec Mary był bratem nieżyjącej już żony Achibalda Cravena. Do Londynu, po dziewczynkę, przybyła pani Medlock, która była gospodynią pana Archibalda Cravena.
SCENA I Kurtyna jest zasłonięta. Na sali i scenie panuje półmrok. Po schodach, w stronę sceny, idą pani Medlock i Mary. Dziewczynka dźwiga walizkę. Medlock: Medlock: Medlock: Szybko chodź! Ale ja już nie mam siły! Ta torba jest taka ciężka. Nie marudź! Nikt nie będzie ci tu usługiwał zapamiętaj to! Ale wiedźma. Co mówiłaś? Nic, nic, już idę. Na schodach spotykają starszego mężczyznę dr Cravena. Dr Craven: Dobry wieczór Medlock! Medlock: Czy wszystko jest w należytym porządku? Dr Craven: Tak pani Medlock, dobranoc! Medlock: Medlock: Medlock: Dobrej nocy Dlaczego wujek nie przywitał się ze mną? To nie był twój wujek Archibald. To był jego brat doktor Cravel. Kiedy wreszcie poznam swojego wujka? Twój wuj nie życzy sobie ciebie widzieć. A moim obowiązkiem jest dbanie o to, by mu nie pokazywać tego, czego nie chce widzieć. Chowają się za kulisami i słychać ich dalszą rozmowę.
Medlock: Medlock: To jest pokój, w którym zamieszkasz. Nie wolno ci go samodzielnie opuszczać. Zapamiętaj to! Będę robiła to, co mi się spodoba! Nie, moja panno! Będziesz robiła to, co każe mój pan. Teraz idę odpocząć. Przyślę ci pokojówkę z kolacją. Co to za okropne miejsce! Chciałabym być znowu w Indiach. Chciałabym być wszędzie, byle nie tu. ŚWIATŁO GAŚNIE
SCENA II Narrator: Następnego dnia Mary wybrała się na zwiedzanie okolicy. KURTYNA PODNIESIONA ZAPALAJĄ SIĘ ŚWIATŁA W ogrodzie pracuje ogrodnik Ben grabi. Mary idzie dróżką, jest znudzona, zła, kopie kamienie. Nagle zobaczyła ptaka, w którego rzuciła patykiem. To najżałośniejsze miejsce jakie kiedykolwiek widziałam. Przestań znęcać się nad biednym stworzeniem, które nie zrobiło ci krzywdy! A kim ty jesteś, by mówić mi co mam robić? Jestem Ben. Doglądam ogrodu. Dlaczego ogród jest całkiem martwy? W Indiach wyleliby cię z pracy, gdyby ogród wyglądał tak, jak ten. Ogród wcale nie jest martwy. Po prostu dopiero jest przedwiośnie. Już wkrótce nadejdzie wiosna i wtedy zobaczysz, jak wszystko zazieleni się. A w drozda i inne zwierzęta nie rzucaj patykami, może zostaną twoimi przyjaciółmi? Nie potrzebuję przyjaciół!
Jak sobie życzysz. Szkoda, że jesteś taka skwaśniała i masz taki wybuchowy charakter. Mary oddala się, a Ben dalej zagrabia. Nigdy nie słyszałam takich impertynencji od ogrodnika. Mary opuszcza scenę. Po chwili opuszcza ją również ogrodnik. ŚWIATŁA GASNĄ
SCENA III ZAPALAJĄ SIĘ ŚWIATŁA Ben pracuje w ogrodzie ( zamiata lub grabi). W oddali widzi skaczącą na skakance Mary. Jeden, dwa, trzy i znowu mi się nie udało! Jeden, dwa, trzy, cztery O nie znowu skucha! O witam pannę obrażalską. Nie życzę sobie, abyś tak o mnie mówił. Lepiej powiedz co robisz? Mary cały czas skacze. Skacze coraz lepiej, ale popełnia jeszcze wiele skuch. Mery: Przecież wiesz, że opiekuję się tym ogrodem. Ale co ty robisz? Nie widzisz?... Uczę się skakać. Marta pokojówka wujka Archibalda dała mi skakankę. Przechwalała się, że potrafiła na niej skoczyć nawet 100 razy. Chciałabym to zobaczyć... Ale mnie na pewno się uda! Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć Jestem na dobrej drodze! Wierzę, że ci się uda, tylko musisz być wytrwała i często musisz ćwiczyć. Chyba masz rację. Teraz muszę trochę odpocząć. Ben ciągle pracuje. A co tam jest?
Mary wskazuje na furtkę w murze. Ogród. Mary podchodzi do furtki, chce ja otworzyć, ale nie może. Ale ta furtka jest zamknięta! Jest zamknięta od ponad 10 lat i - zgodnie z życzeniem pana Archibalda - nie można jej otwierać. Ale dlaczego? Dlaczego, dlaczego? Strasznie dociekliwa z ciebie panienka. Powiem ci, bo bardzo przypominasz mi twoją ciocię. A jaka ona była? Była najpiękniejszą i najmilszą osobą na świecie. Kochała to miejsce. Lubiła pracować w ogrodzie. Cieszył ją widok kwiatów. Wiem to, bo często pomagałem jej. Pan Archibald był z nią szczęśliwy. Ciocia umarła w tak młodym wieku. Czy wiesz dlaczego? Wiem Był piękny dzień. Państwo Craven przyszli do ogrodu. Pan Archibald huśtał żonę na huśtawce uwielbiała to. Nagle nadeszła burza, piorun uderzył w huśtawkę. Pani Craven spadła z huśtawki
Tej nocy urodził się Colin. Pani Wiliam robiła wszystko, by wydać go na świat. Jednak umarła wkrótce potem. Biedny pan Craven, po tym wszystkim, przyszedł do ogrodu tylko raz. Po to, by go zamknąć. I od 10 lat nikt tam nie zaglądał? Nikt. Ciekawe, jak tam teraz jest? Nie wiem, ale kiedyś był to piękny ogród. Ogród pełen niezwykłych zapachów. Chodź, odprowadzę cię do domu. Pokażę ci, gdzie mieszkam. Mary i ogrodnik opuszczają scenę. ŚWIATŁA GASNĄ
SCENA IV ZAPALAJĄ SIĘ ŚWIATŁA Na scenę wchodzi Dick, rozgląda się, znajduje patyk, rzuca go w górę i łapie. Nadchodzi Mary, która dalej doskonali skakanie na skakance. 24, 25, 26 Niezły wynik. Mary nie przerywa skakania. I co z tego? 28, 29, 30 Ty jesteś zapewne panienka Mary? A skąd wiesz? Od siostry. Aaa to ty pewnie jesteś Dickin? Do usług. Jak ci się u nas podoba? Podoba? to za dużo powiedziane. Ale wiesz?... Wczoraj spotkała mnie miła niespodzianka. No to opowiadaj!
Gdy kończyłam jeść kolację przyszła pani Medlock i powiedziała, że mój wuj pan Archibald Craven chce się ze mną widzieć I cóż w tym nadzwyczajnego? Otóż to, że jak przyjechałam, to pani Medlock twierdziła, że wuj nie chce mnie widzieć i nic go nie obchodzę. Bałam się tego spotkania. I co? I co?... I nic Było bardzo sympatycznie. Wuj powiedział, że mogę robić co zechcę. Powiedział, że nie chce, aby działo mi się tu coś złego. A wiesz co? Pytał mnie czy czegoś nie pragnę, na przykład: zabawek, książek, lalek I o co poprosiłaś? O nic Chciałam, żeby wujek dał mi tylko kawałek ziemi, żebym mogła pracować tak, jak Ben. Rozumiem, że pan Craven zgodził się? Tak!!! Ale wujek Archibald bardzo się wzruszył i powiedział, że ktoś kogo bardzo kochał - wielbił ziemię i wszystko co w niej rosło. To była moja ciocia Wujek zapowiedział, że wyjeżdża do Szkocji,
a mną będzie opiekowała się pani Medlock. Wstrętna baba Słyszałem o niej Wiesz Dick, ja już wiem, gdzie będzie ta moja ziemia Mary wskazuje na zamknięty ogród. Ależ Mary, tam nie wolno wchodzić! Tylko nie wiem, jak tam się dostać? Myślę, że moja ciocia cieszyłaby się, że zajmuję się jej ogrodem. Myślę, że tak. Ale tam nie wolno wchodzić! Wiem, ale tak pragnę tam pracować. Jestem pewna, że ten ogród ma jakąś czarodziejską moc. Przekonałaś mnie! Ja wiem, gdzie jest klucz od tej furtki. Dick, naprawdę!!! Skąd wiesz? Ale to będzie nasza tajemnica? Oczywiście! Chodząc po drzewie, znalazłem starą dziuplę, zajrzałem do niej i zobaczyłem, no co??? Klucz? Właśnie. Od razu domyśliłem się, że to klucz od tej furtki. Sprawdziłem i okazało się, że jest to prawda.
A teraz gdzie go masz? Ukryłem w domu. Przyniesiesz go? Tak, ale dopiero jutro. Strasznie się zasiedziałem. Muszę biec do domu i pomóc rodzicom. A ty idziesz, czy zostajesz? Idę, poczekaj. Dzieci opuszczają scenę. GASNĄ ŚWIATŁA
SCENA V ZAPALAJĄ SIĘ ŚWIATŁA Po scenie chodzi Mary i wypatruje Dickina, który po chwili pojawia się zadyszany. Gdzie on się podziewa? Przecież miał przynieść klucz od furtki Cześć Mary!!! Co tak późno? Musiałem pomóc mamusi. Przy tak licznym rodzeństwie jest sporo roboty. Masz? Mam, ale, nie wiem czy powinniśmy tu wchodzić. W końcu furtka była zamknięta. Wujek Archibald powiedział, że mogę mieć każdy kawałek ziemi, jaki tylko mi się spodoba Mnie się podoba ten. Zresztą przecież nikt go nie używa. Dick otwiera furtkę, wchodzą do ogrodu. Jakie to piękne miejsce, jak ze snu
Przy odrobinie pracy, wraz z nadejściem lata, zakwitną tu setki róż. Dzieci chodzą po ogrodzie Wszystko żyje tu własnym życiem, jest troszeczkę dzikie, troszeczkę nieznane. To będzie magiczny ogród. Dzieci wychodzą z ogrodu i rozmawiają Od jutra bierzemy się do roboty. Pamiętaj! Nikomu nic nie mów. Mary i Dickin opuszczają scenę. GASNĄ ŚWIATŁA
SCENA VI ZAPALAJĄ SIĘ ŚWIATŁA Na scenę wchodzą Mary i Dickin. Już nie mogę doczekać się kiedy będziemy w naszym ogrodzie Jak to brzmi w naszym ogrodzie Jest jeszcze piękniejszy, niż był wczoraj. Przyniosłem parę narzędzi, pokażę ci do czego służą. Mary sadzi kwiaty na rabatkach. Dickin przesypuje ziemię i mówi: O tak ziemia musi oddychać. Dickin pamiętasz, jak opowiadałam ci o wrzaskach, które rozchodzą się w posiadłości? Nikt nie chciał o tym ze mną rozmawiać. Wczoraj było podobnie. Gdy pani Medlock zdrzemnęła się, poszłam sprawdzić kto tak hałasuje. Okazało się, że te dzikie wrzaski pochodzą z pokoju syna wujka Archibalda Colina. Nikt wcześniej nie mówił mi, że mam kuzyna.
Dickin, czy ty wiedziałeś o Colinie? Czy wiedziałem co? Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię. Poznałam go. Nie może chodzić. Boi się też, że będzie garbaty jak dorośnie. Myśli, że jego ojciec go nienawidzi, bo jego matka, a ukochana żona wujka Archibalda, zmarła tuż po porodzie. Myślisz, że ojciec go nienawidzi? Nie!!! I nie wolno mu tak myśleć. Nie wróci do zdrowia trapiąc się takimi myślami. Gdyby był tu z nami, mógłby czekać na pojawienie się pączków róż, a nie zadręczać się smutnymi myślami. Myślę, że masz rację Tak, Colin musi przyjść do ogrodu i poznać prawdę, że to ten upadek z huśtawki, a nie poród był przyczyną śmierci jego matki. Jestem pewna, że poznanie prawdy uzdrowi go szybciej, niż cokolwiek innego na świecie. Chyba masz rację. Poza tym myślę, że pani Wiliam chciałaby żeby poznał ten ogród. Musimy go tu kiedyś sprowadzić. Powiedziałam mu już o ogrodzie i o tobie. Dopytywał się, czy często spotykamy się, w co się bawimy?, co dzieje się w ogrodzie? Myślę, że zazdrości nam tych spotkań. A więc przywieźmy go tutaj!
Nie będzie to takie proste. Pani Medlock i doktor Craven strzegą go pilnie. Mówią, że robią to w trosce o jego zdrowie. Jednak mam wrażenie, że chodzi im zupełnie o coś innego. Myślę, że oni nie chcą, aby on wyzdrowiał. To tym bardziej musimy go tu sprowadzić. Pomożemy chłopcu, a tym dwojgu pokrzyżujemy plany. Co ty na to? Masz rację. Zróbmy to dzisiaj. Jest taka ładna pogoda. Poczekaj! Coś spróbuję załatwić. Mary oddala się, a Dick pozostaje w ogrodzie i dalej pracuje. Po jakimś czasie pojawia się Mary, Marta i Colin, którego Marta pcha w wózku. Marta: Cześć Dick! Mary miała rację, że jest tutaj pięknie. Zostawiam panicza Colina pod waszą opieką. Pani Medlock kazała mi zaraz wracać. Muszę się spieszyć! Biegnij! Pomysł zabrania Colina do ogrodu strasznie ją rozwścieczył. Marta biegnie w kierunku domu. Colin rozgląda się po ogrodzie.
Mary, jak ci się udało przekonać panią Medlock? Mary nic by tu nie zdziałała. Dotąd wrzeszczałem, aż zezwolili mi wyjść z domu. Ten ogród jest naprawdę cu do wny! I pomyśleć, że nie wiedziałem nic o jego istnieniu A jest dopiero wiosna. Wyobraź sobie, jak będzie wyglądał latem. Nadszedł ogrodnik Ben, który był zagniewany. Co robicie w tym ogrodzie!? Kim jesteś? Wynocha stąd, to ogród pani Craven. Nikomu nie wolno tu wchodzić. Nikomu!!! Ty jesteś panicz Colin? Oczywiście! A kim miałbym być? Znałem twoją matkę. Gdzie podziewałeś się chłopcze? Chowałeś się po kątach, aż wszyscy zaczęli cię uważać za półgłówka i kalekę. Nie jestem półgłówkiem! I potrafię chodzić.., jak zechcę. Chłopiec wstaje i próbuje zrobić kilka kroków. Upada. Ben i dzieci podbiegają do niego.
Wiedziałem, że nie powinien tu przychodzić. Colin, nic ci nie jest? To tylko wstrząs, dojdzie do siebie za minutę lub dwie. Nic! Nie martw się Mary. Nic mi nie jest. Tak się cieszę. A więc dobrze! A teraz wynoście się! NIE!!! Zostaniemy tutaj! Ben, tak bardzo kochamy ten ogród. Widzisz, jak dbamy o niego. Ciocia Wiliam chciałaby zobaczyć, jak ogród wraca do życia. Jestem pewna. Możesz być tego pewna. Chcę przebywać w tym ogrodzie. Chcę przychodzić tu w każdej wolnej chwili. Będę silny i zdrowy! Patrz Ben, uda nam się. Musi nam się udać! Sprawię, że mój ojciec będzie ze mnie dumny. To będzie niespodzianka. I nikomu nie wolno pisnąć słowa. Jeszcze będziesz krzepkim mężczyzną. Niech Bóg ma cię w opiece chłopcze. Mary, Dick zaprowadźcie mnie do domu. Jestem trochę zmęczony. No to jedziemy!
Ale jutro spotykamy się ponownie w ogrodzie. Oczywiście! Przecież muszę zrealizować mój plan. Odprowadzę was dzieciaki. Wszyscy opuszczają scenę. GAŚNIE ŚWIATŁO
SCENA VII ZAPALAJĄ SIĘ ŚWIATŁA Na scenę wchodzą Mary i Dick, który pcha wózek z Colinem. Mary niesie kosze z kwiatami do posadzenia. Już myślałem, że po mnie nie przyjdziecie. To wina pani Medlock i doktora Cravena, którzy wmawiali nam, że te wyjścia do ogrodu szkodzą twojemu zdrowiu. Bzdura!!! Sami wiecie że jest odwrotnie. Wiemy i dlatego byliśmy nieustępliwi. Dickin, przyniosłam kwiaty do posadzenia, a ty Colin ćwicz chodzenie. Mary i Dickin pomagają Colinowi wstać. Chłopiec, opierając się o wózek, próbuje chodzić, a Mary i Dick sadzą kwiaty i wykonują inne prace. Zobaczcie! Coraz lepiej chodzę. Widzimy! Gratuluję! Mary!!! Sam już chodzę! Dzieci podbiegają do Colina i razem się cieszą.
Cieszę się! Wierzyłam, że sobie poradzisz. Brawo Colin! To dzięki wam - dziękuję! Sprawiliście, że uwierzyłem we własne siły. A i ten ogród ma chyba jakąś czarodziejską moc. Może i ma Pora wracać! Do ogrodu wpada zziajana Marta. Marta: Posłuchajcie!!! Podsłuchałam panią Medlock i doktora Cravena. Mają oni bardzo złe zamiary. Chcą zagarnąć majątek pana Archibalda. Powrót Colina do zdrowia krzyżuje ich plany. Oni chcą zrobić coś strasznego! Musimy coś z tym zrobić! Trzeba powiadomić o wszystkim wujka Archibalda! Ale jak!? Mam pomysł! Wiecie że potrafię porozumiewać się ze zwierzętami i, że mam zaprzyjaźnionego drozda. Dickin gwiżdże, na murze pojawia się drozd.
Mary, napisz na kawałku wstążki wiadomość dla wujka. Przywiążemy ją do nogi ptaka. Marta: Ale nie mam ołówka. Ja mam. Mary pisze i głośno mówi. Colin w niebezpieczeństwie! Wracaj. Dickin bierze wstążkę i przywiązuje ją do nogi ptaka. Marta: Leć droździe do Szkocji do wujka Archibalda i zanieś mu tę wiadomość. Wracajmy do domu, bo zaczną coś podejrzewać. Masz rację. Poczekajcie! Ja pójdę pierwsza. Jak będą pytać, gdzie byłam to powiem, że źle się poczułam i poszłam pooddychać świeżym powietrzem. Sprytnie! No to idź już. Dickin patrzy za siostrą, gdy już jej nie widać stwierdza: Myślę, że i my możemy już iść.
Wszyscy schodzą ze sceny. GASNĄ ŚWIATŁA
SCENA VIII ZAPALAJĄ SIĘ ŚWIATŁA Na scenę w pośpiechu wchodzą Mary i Dickin. Dickin pcha wózek, w którym siedzi Colin. Wszyscy są bardzo zdenerwowani. Dickin musisz iść po pomoc. Ja i Colin ukryjemy się w ogrodzie. Myślę, że będziemy w nim bezpieczni. Dobrze Mary! Biegnę po Bena. Ale pospiesz się! Pani Medlock strasznie się wygrażała. Boję się jej! Nie martwcie się! Ben mieszka niedaleko. Zaraz będę z powrotem. Dickin wybiega, a Mary i Colin próbują się ukryć. Na scenę wbiega rozwścieczona pani Medlock i doktor Craven. Rozglądają się. Medlock: Gdzie się mogli podziać? Dr Craven: Może są tam? ( Doktor wskazuje na ogród ) Medlock: Jakim cudem mogliby tam się znaleźć? Przecież ten ogród jest zamknięty od wielu lat!
Medlock spostrzegła, że furtka do ogrodu jest uchylona. Mamy ich!!! Myśleliście, że uda wam się ukryć w ogrodzie pani Craven?! Sprzeciwiałaś mi się wystarczająco długo panno Medlock! Koniec z tym! Medlock: Medlock: Zostaw ją w spokoju! Mój ojciec Twój ojciec Nie obchodzisz swojego ojca ani trochę. Naprawdę nie obchodzi go czy żyjesz, czy nie. Nigdy go tu nie ma! To nieprawda! Proszę bardzo! Znowu mi się sprzeciwiasz. Ja rządzę tym domem, a już wkrótce wszystko tu będzie należeć do mnie, na zawsze!!! p. Archibald: Czyżby pani Medlock? Ojcze!... Wujku Archibaldzie!... dr Craven: Drogi Archibaldzie! Mamy tu poważny problem. Medlock: To nieznośne dziecko psuje wszystko. Naraziła życie Colina na poważne niebezpieczeństwo. Tak, mamy tu poważny problem. To nieprawda!!! Nie wierz im ojcze! Colin wstaje z wózka i powoli podchodzi do ojca. Ten szybko podaje mu rękę.
To właśnie Mary pomogła mi wrócić do zdrowia. Mary, Dickin i ten ogród. Ten ogród jest zaczarowany. p. Archibald: Widzę to Colinie. Widzę na własne oczy. Pan Archibald zwraca się do P. Medlock i do swojego brata dr Cravena. Ufałem i wierzyłem wam. Medlock: Ależ panie Craven p. Archibald: Żerowaliście na moim nieszczęściu i rozpaczy. Stanęliście między mną, a moim dzieckiem. dr Craven: Archibaldzie chyba nie przypuszczasz, że mam coś wspólnego z tym wszystkim p. Archibald: Przykro mi to mówić, ale myślę, że pomagałeś pani Medlock. Zawiodłem się na tobie bracie. Zwraca się do brata i gospodyni. Wynoście się stąd oboje! Wynoście się natychmiast! Bo jestem pewny, że inspektor policji zechce zadać wam kilka pytań. Gospodyni i doktor opuszczają scenę. W tym samym czasie wbiegają zziajani Dickin, Ben i Marta.
O, pan Craven! Jak dobrze że pan już wrócił. p. Archibald: Witajcie! p. Archibald zwraca się do Mary p. Archibald: A więc to jest ten kawałek ziemi, którego tak pragnęłaś? Było tu tak smutno i samotnie p. Archibald: Nigdy już nie będzie tu smutno i samotnie. Zdziałaliście tu prawdziwe cuda. Czy będziemy już razem ojcze? Ty, ja i Mary? p. Archibald: Tak synu! Ty, ja i Mary. Wszyscy opuszczają scenę. GASNĄ ŚWIATŁA