17 25.05.2008 r. 17.05 - sobota Przyjazd pociągiem około południa do Kłodzka zwiedzanie miasta, min. Twierdzy Kłodzkiej (podziemna trasa turystyczna) oraz starego miasta z przepięknym mostem św. Jana nad Nysą Kłodzka. Wałęsając się po starym mieście, nie zauważamy zbliżających się ołowianych chmur, z których za chwile lunie obfity deszcz i rozproszy cała nasza grupę. Jednak już po małej chwili zbieramy się wokół samochodu i wyciągamy nasze stalowe rumaki. Postanawiamy zgodnie z planami dojechać do Kudowy rowerami (dwóch śmiałków postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce i pojechało okazją do Kudowy). Jedziemy krajowa 8 jest mały ruch jedzie się całkiem miło ale niestety deszczowe chmury i burza nie dają za wygrana i nie możemy dojechać na miejsce na kole:-) Dojeżdżamy samochodem, w strugach deszczu!!! Tylko 26km na rowerach! 18.05 - niedziela Jak w piosence - ciągle pada!!! Po mszy część ekipy udaje się do Ruchomej Szopki i do Kaplicy Czaszek, pozostali włóczą się po Kudowie. Cały czas pada! 19.05 poniedziałek Podobnie jak w niedzielę - pada!! raz mocniej raz tylko lekko. Postanawiamy udać 1 / 5
się do Skalnego Miasta w Czechach. Wynajmujemy busa i jedziemy. W drodze nasz kierowca i zarazem przewodnik namawia nas na jeszcze jedną eskapadę, a mianowicie na zwiedzenie czeskiego Safari Zoo. Zwiedzamy wspaniałe Skalne Miasto- olbrzymie skalne ostańce, które wzbudzają nasz zachwyt, jest też wodospad i przejażdżka łodziami po jeziorze. Czas upływa niemiłosiernie szybko i już musimy się zbierać! Jedziemy na safari!! I tu znowu nasz kierowca swoim łamanym czesko - polskim językiem załatwia nam tańsze bilety. Już w środku postanawiamy pojechać takim czeskim zabytkowym autobusem pełniącym role pojazdu safari i zobaczyć zwierzęta żyjące na względnej wolności.po kilku godzinach spędzonych i w Skalnym Mieście i w Zoo jesteśmy zmęczeni i wracamy do domu czyli do Kudowy. 20.05 wtorek Nie pada, hura!!! Jedziemy do Wambierzyc do sanktuarium Maryjnego. Wyruszamy drogą 100 zakrętów - ależ to mordęga! ( naszym paniom przypadł do gustu zakręt o wdzięcznej nazwie Język Teściowej - naprawdę jadowity!) W Radkowie trochę łapiemy więcej powietrza i dalej do Wambierzyc, gdzie zwiedzamy bazylikę. Niespodziewanie spotykamy naszych krajan, którzy dotarli tu na koniach! Jaki kraj jest mały! Z Wambierzyc jedziemy do Polanicy Zdrój i Dusznik Zdrój. Pogoda płata nam jednak figla i zaczyna padać, najpierw lekko, potem coraz więcej no i ze zwiedzania Polanicy i Dusznik - nici. Trzeba wracać i to szybko! po drodze zabytkowe wiadukty kolejowe i drogowe i czym prędzej na kwatery, jesteśmy cali mokrzy! Jakie to szczęście, że na miejscu jest suszarnia i to duża! Przejechaliśmy ponad 80 km z tego ponad 30 w deszczu!! 21.05 środa Dalej pada!!. Mimo deszczu nasze panie uparły się pójść na Szczeliniec. Wynajmujemy busa 2 / 5
ze znajomym kierowcą i jedziemy do Karłowa, a tam ciągle pada i to jeszcze jak! Nasz kierowca sugeruje nam, że podwiezie nas do następnego parkingu i stamtąd możemy iść na Błędne Skały. Tak tez robimy, jednak dokuczliwy deszcz nie daje za wygraną. Człapiemy po Błędnych Skałach w strugach deszczu - nie jest to najlepszy pomysł! Ale ile emocji!!! Powrót w strugach deszczu na piechotę nie wchodzi w rachubę, ponieważ robi się niebezpiecznie i późno. Na parkingu zastajemy autobusy, z których jeden jedzie do Kudowy. Po krótkich negocjacjach zabieramy się z wycieczka szkolna i po kilkudziesięciu minutach jesteśmy na miejscu w Kudowie. Wieczorem przy herbatce, odrobinie wina i tańcach wspominamy nasza wycieczkę. 22.05 - czwartek - Boże Ciało Rano idziemy do kościoła, część z naszej grupy pozostaje na procesji. Ja jadę spotkać się z naszym kolegą który nie mógł być z nami od początku naszej wyprawy. Na głównej drodze niemal żadnego ruchu, jest bardzo zimno. Spotykamy się u wylotu drogi do Zieleńca dalej jedziemy już razem, w górę, tylko w górę!!!. Podobno jest to jeden z najbardziej stromych podjazdów w Polsce. Jedziemy cały czas we mgle, Zieleniec jest cały otulony chmurami. Na miejscu okazuje się, że nie ma żywego ducha, z trudem znajdujemy przytulne miejsce, gdzie można wypić kawę. Na zewnątrz tylko 5 stopni!!! Zaczynamy zjazd. To była jazda 62 km/h połowa drogi we mgle, ręce cały czas na hamulcach, aż drętwiały z bólu i zimna! Rozgrzewamy się dopiero na głównej drodze. Ponieważ część z nas była niedojechania wybraliśmy się po kolacji do Nachodu ścieżka rowerową. Przejechaliśmy około 57 km. 23.05 piątek. Wyprawa rowerami do Hronova i Nachodu - zwiedzanie zamku i starego miasta, potem wzdłuż rzeki Metui - szlakiem bunkrów. Przepiękna okolica a przede wszystkim ścieżki rowerowe, 3 / 5
o których możemy tylko pomarzyć, czy takie będą kiedyś w Polsce? Wspaniałe oznakowanie tak czytelne, że nawet mało wprawny rowerzysta dojedzie wszędzie gdzie zaplanował, bez konieczności wypatrywania oznakowań i ciągłego upewniania się czy aby jest to właściwa droga. Po powrocie do Kudowy, parę osób jedzie jeszcze do źródełka Maryi. Nareszcie jest ciepło i słonecznie! 24.05 sobota. Idziemy w góry! Znajomy (a jakże) kierowca dowozi nas do Karłowa a stamtąd już z buta idziemy na Szczeliniec Wielki, Białe Skały i do Kudowy. Kiedy schodzimy ze Szczelińca na wejście na szlak czekają tłumy ludzi, jakie to szczęście że byliśmy tutaj rano. Na Białych Skałach cisza i spokój żywego ducha. Cudowna pogoda humory dopisują tylko kobiety obrały szaleńcze tempo ale żadna nie da po sobie poznać że ma chwilami dość! Wreszcie docieramy na miejsce czyli do Kudowy. Teraz tylko kąpiel, kolacja i... wieczorne Polaków rozmowy tym bardziej ze to ostatni dzień. Jutro ruszamy w drogę powrotną - jaka szkoda tyle mieliśmy do zobaczenia a pogoda pokrzyżowała nam plany.. 25.05 niedziela. Rano pakujemy rowery do naszej bagażówki, potem śniadanie. W samo południe wyruszamy pociągiem w drogę powrotną. Jest piękna pogoda, pociąg wlecze się, przez co mamy możliwość podziwiania wspaniałych krajobrazów. Przejeżdżamy min. przez Bardo, do którego nie zdążyliśmy dojechać, z daleka widać Kamieniec Ząbkowicki, o którym tyle słyszeliśmy. Może to i dobrze będzie okazja do ponownego zawitania w te strony. We Wrocławiu przesiadka. W przepełnionym pociągu, zmęczeni ale szczęśliwi, dojeżdżamy do Poznania. Zobacz najciekawsze zdjęcia z wyjazdu 4 / 5
5 / 5