Grupa krwi Piotr Pogorzelski Wiktor Janukowycz tworzy grupę wpływu w ukraińskich władzach. Teraz to nie prezydent jest elementem manipulacji, ale sam zaczyna rozdawać karty. Coraz częściej na Ukrainie mówi się o Rodzinie termin ten obejmuje szefa państwa, jego synów oraz osoby z nimi powiązane. Celem Partii Regionów, a zarazem Janukowycza jest całkowite przejęcie władzy poprzez zwycięstwo w jesiennych wyborach parlamentarnych. Już w październiku 2010 roku kontrolowany przez prezydenta Trybunał Konstytucyjny przywrócił konstytucję z 1996 roku, dając Janukowyczowi ogromne kompetencje. Jednocześnie rola prezydenta rosła w nieformalnej płaszczyźnie ukraińskiej polityki. Osoby związane z Janukowyczem przejmowały najważniejsze stanowiska w państwie. Obserwując scenę polityczną, trudno nawet mówić o powrocie do czasów Leonida Kuczmy. Wtedy istniały w miarę niezależne ośrodki wpływu, jak na przykład szefowie sądów konstytucyjnego i najwyższego czy przewodniczący parlamentu. Teraz wszystkich i wszystko kontroluje prezydent. Rodzina przede wszystkim Zaczęło się od Serhija Arbuzowa, który pod koniec grudnia 2010 roku został szefem Narodowego Banku Ukrainy. Miał wtedy trzydzieści cztery lata i pewne doświadczenie w bankowości. Oprócz tego, jak większość członków obecnych władz, oczywiście urodził się w Doniecku. Kolejnym, jeżeli nie najpoważniejszym, jego atutem było to, że jest przyjacielem starszego syna Wiktora Janukowycza, Ołeksandra. Natomiast matka Serhija Arbuzowa, Walentyna, jest przewodniczącą rady nadzorczej Wszechukraińskiego Banku Rozwoju, którego 100 procent akcji posiada Ołeksandr Janukowycz. Bank zanotował nadzwyczajny rozwój w 2011 roku. W ciągu trzech kwartałów jego aktywa wzrosły o 136 procent (średnia dla całego systemu bankowego w tym okresie: 10 procent), a dochody dwudziestokrotnie. Jako ciekawostkę można dodać, że szef Narodowego Banku Ukrainy nie ma Numeru Identyfikacji Podatkowej. Oficjalnie z powodów religijnych, ale nawet jeśli tak jest, to jednocześnie daje mu to prawo do przeprowadzania wielu operacji finansowych bez żadnej kontroli instytucji państwowych. Niestety, nie można zapytać Serhija Arbuzowa, czy to prawda, ponieważ od czasu objęcia urzędu nie zorganizował konferencji prasowej.
Piotr Pogorzelski, Grupa krwi Publicystyka i analizy 49 Rodzina kontroluje także Służbę Podatkową (do niedawna: Administracja Podatkowa). Na Ukrainie jest to organ o ogromnej władzy, służący rządzącym do szantażowania niewygodnych biznesmenów bądź też tych, którzy nie mają pleców w odpowiednich resortach. Jednocześnie jej opanowanie pozwala na ulgowe traktowanie swoich przedsiębiorców. Początkowo, od marca do grudnia 2010 roku, przewodniczącym Służby Podatkowej był Ołeksandr Papaika. Pochodzący, Rodzina to ludzie rzecz jasna, z obwodu donieckiego. Jego kariera jest związana z samym Donieckiem, gdzie pracował w inspekcji podatkowej. prezydenta, których W latach 2003-2010 był przewodniczącym rady nadzorczej prawie nie znamy. Ukraińskiego Biznes Banku, który podobnie jak Wszechukraiński Bank Rozwoju należy do Ołeksandra Janukowycza. Tak najważniejszymi Jednak to oni kierują się złożyło, że to właśnie ten bank ma montować terminale do resortami potrzebnymi spłaty podatków w urzędach podatkowych na całej Ukrainie. do kontroli nad Miejsce Papaiki w grudniu 2010 roku zajął Witalij Zacharczenko, który także uznawany jest przez media i analityków państwem. za członka Rodziny, choć jego powiązania nie są tak jasne jak w przypadku wyżej wymienionych osób. Chyba nie jest zaskoczeniem, że Zacharczenko urodził się w obwodzie donieckim. Niemal przez całe życie pracował w milicji, a do Służby Podatkowej trafił w lipcu 2010 roku, a już w grudniu przejął dowodzenie. W listopadzie 2011 roku został ministrem spraw wewnętrznych. Natomiast na jego miejscu w Służbie Podatkowej zasiadł dotychczasowy zastępca: Ołeksandr Kłymenko. Oprócz prawidłowego miejsca urodzenia, w latach 2005-2010 zajmował się zbieraniem podatków w dużych przedsiębiorstwach obwodu donieckiego, a zatem musiał mieć dobry kontakt z tamtejszym biznesem. Wyglądem czasem przypomina nieoficjalnych kolektorów daniny z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, dlatego publikowane początkowo przez wszystkich zdjęcie w czarnej koszuli i czarnej marynarce szybko zmieniły fotografie w jaśniejszych garniturach. Oprócz tego za osobę bezpośrednio związaną z prezydentem Janukowyczem uważany jest prokurator generalny Wiktor Pszonka. Według mediów, to on organizował procesy polityczne działaczy opozycji, na przykład Julii Tymoszenko i Jurija Łucenki. Odbywały się także profilaktyczne kontrole w przedsiębiorstwach najbogatszego Ukraińca i deputowanego Partii Regionów Rinata Achmetowa. Przez chwilę wydawało się, że do odpowiedzialności zostanie pociągnięty były prezydent Kuczma, co można było uznać za element nacisku na jego zięcia, biznesmena Wiktor Pinczuka. Z kolei lokalni prokuratorzy kontrolują gubernatorów, którzy i tak naznaczani są przez szefa państwa. Na razie trudno jest powiedzieć, na ile oddani prezydentowi są nowi szefowie tak zwanych resportów siłowych: przewodniczący Służby Bezpieczeństwa Ihor Kalinin i minister obrony Dmytro Salamatin. Dotąd zajmowali niepubliczne stanowiska: szefa
50 Publicystyka i analizy Piotr Pogorzelski, Grupa krwi ukraińskiego odpowiednika polskiego Biura Ochrony Rządu i państwowej firmy kontrolującej eksport broni UkrOboronProm. Pewne jest tylko jedno: to ludzie bez politycznej przeszłości i przyszłości, którzy swój awans zawdzięczają bezpośrednio Wiktorowi Janukowyczowi, a zatem będą mu bezgranicznie oddani. Niektórzy analitycy twierdzą nawet, że zamiast bronić ojczyzny będą oni bronić szefa państwa. Szczególnie, że obydwaj urodzili się poza Ukrainą, a Salamatin oficjalnie do Wpływową grupę 1999 roku był obywatelem Rosji. Jedną z najbardziej znanych w ukraińskich cech jego charakteru jest bezwzględność. W dniu nominacji władzach stanowią na stanowisko ministra obrony wiele mediów przypominało też gazownicy, jego zachowanie w czasie bójek w parlamencie. Biorąc pod czyli osoby związane uwagę narastające niezadowolenie społeczne, właśnie ta cecha charakteru i brak jakichkolwiek sentymentów do Ukrainy z byłym pośrednikiem i Ukraińców są bardzo ważne. w handlu gazem, firmą To jest właśnie Rodzina. Bliscy ludzie prezydenta, których RosUkrEnergo. prawie nie znamy, a kierują oni najważniejszymi resortami potrzebnymi do kontroli nad państwem: NBU, MSW i Służbą Podatkową zaznacza doradca polityczny Serhij Hajdaj. Pozycja Rodziny rośnie, także w biznesie, co widać na wymienionych wyżej przykładach sukcesu banków należących do Ołeksandra Janukowycza. Rodzina ma jednak jeden duży problem w polityce: małe kadry. Nie ma osób, którymi można obsadzać stanowiska państwowe. Na razie będą zbierać ludzi, aby potem umieszczać ich na posadach w rządzie i w regionach zaznacza politolog Wołodymyr Fesenko. Ostatecznym zwycięstwem Rodziny byłoby objęcie przez jej przedstawiciela stanowiska premiera. Jako jeden z kandydatów wymieniany jest obecny szef Narodowego Banku Ukrainy. O zwolnieniu Mykoły Azarowa mówi się od dawna. Obecny prezes Gabinetu Ministrów jest uznawany za człowieka umiejącego lawirować i zawsze znaleźć kompromis w polityce, ale jednocześnie idealnego wykonawcę zaleceń Janukowycza. Mimo to prezydent coraz częściej dystansuje się od szefa rządu i wyraża niezadowolenie z jego pracy. Może to być po prostu populistyczny teatr, Mykoła Azarow bowiem ma złą opinię wśród Ukraińców. Niewykluczone jednak, że przed październikowymi wyborami parlamentarnymi dojdzie do zmiany na tym stanowisku. Rośnie także niezadowolenie w Partii Regionów, której Azarow jest formalnym przewodniczącym. W połowie stycznia odbyło się zebranie klubu parlamentarnego ugrupowania władzy z udziałem premiera. Według Ukraińskiej Prawdy, Azarow został na nim rozgromiony przez swoich partyjnych kolegów. Deputowany Jarosław Suchy oskarżał Azarowa o sabotowanie reform. Szef rządu odpowiadał, że trzeba wyjaśniać ludziom, na czym one polegają. Wtedy nie wytrzymał szef klubu parlamentarnego Partii Regionów Ołeksandr Jefremow, który zapytał, jak ma tłumaczyć byłym ratownikom i strażakom
Piotr Pogorzelski, Grupa krwi Publicystyka i analizy 51 likwidującym w 1986 roku efekty katastrofy w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, że wcześniej mieli 4 tysiące hrywien emerytury z dodatkami, a teraz otrzymują 1,5 tysiąca. Rząd został także oskarżony o niwelowanie reform, które starają się wprowadzić prezydent i deputowani. Takie wydarzenia, jak to opisane powyżej, pozwoliły części politologów mówić, że jesienne protesty weteranów z Afganistanu i Czarnobyla były po cichu wspierane nie przez opozycję, ale przez grupy we władzach, które starały się przejąć urząd premiera. Na Azarowa napadają siły wewnątrz władzy. 80 procent ataków nie pochodzi od opozycji czy niezadowolonych obywateli, a właśnie od osób z Partii Regionów, które chciałyby widzieć na jego miejscu swoich ludzi mówi Hajdaj. Do zmiany szefa rządu potrzebny jest odpowiedni kandydat: człowiek bez ambicji, gotowy wypełniać rozkazy prezydenta. Wiktor Janukowycz potrzebuje swojego technicznego premiera i tu właśnie pojawia się Serhij Arbuzow. Ta kandydatura jest aktualna w związku ze wzmacnianiem się pozycji Rodziny mówi politolog Wołodymyr Fesenko. Objęcie stanowiska przez Serhija Arbuzowa oznaczałoby jednak, że prezydent bierze całą władzę w państwie. A także odpowiedzialność, ale o tym Wiktor Janukowycz wydaje się nie myśleć. Ekspert zaznacza przy tym, że inne kandydatury, na przykład Andrija Klujewa, odpadają, ponieważ są to zbyt mocne osobowości. Wymieniony przez nas polityk jest poważanym biznesmenem, sam stanowi silny ośrodek wpływu, a to jest niebezpieczne dla Wiktora Janukowycza dodaje Fesenko. W związku z tym prezydent zadowala się odwoływaniem poszczególnych ministrów. Pierwszy do odstrzału był minister finansów Fedir Jaroszenko, którego zastąpił były już szef Służby Bezpieczeństwa Walerij Choroszkowski. Następni okazali się minister obrony Mychajło Jeżel i zdrowia Ołeksandr Aniszczenko. W kolejce czekają ministrowie ekologii Mykoła Złoczewski i oświaty Dmytro Tabacznyk. Janukowycz niezadowolony jest także z szefa MSZ Kostiantyna Hryszczenki, którego jednak podobnie jak w przypadku szefa rządu nie ma kim zastąpić. Gaz, gaz, gaz na ulicach Zanim usłyszeliśmy o Rodzinie, za najbardziej wpływową grupę w ukraińskich władzach uznawano gazowników, czyli osoby związane z byłym pośrednikiem w handlu gazem firmą RosUkrEnergo i jej szefem, biznesmenem Dmytrem Firtaszem. Do tej grupy zaliczani są między innymi szef Administracji Prezydenta Serhij Liowoczkin, minister energetyki i przemysłu węglowego Jurij Bojko, a także według niektórych politologów były szef Służby Bezpieczeństwa, a od niedawna minister finansów Walerij Choroszkowski. Bezpośrednio po wyborach prezydenckich grupę tę uważano za najsilniejszą, obecnie odeszła na drugą pozycję. Nominacja Walerija
52 Publicystyka i analizy Piotr Pogorzelski, Grupa krwi Choroszkowskiego pokazuje, że gazownicy się nie poddają. Mykoła Azarow staje się jedynie pomocnikiem nowego ministra finansów, który decyduje, na co zostaną przeznaczone pieniądze budżetowe. Według części politologów, będzie odsuwał od nich przedstawicieli klanu donieckiego (tak zwanych starych donieckich, to określenie pozwala ekspertom odróżnić ich od Rodziny, której przedstawiciele też pochodzą z Doniecka) i przybliży do nich Rodzinę oraz grupę RosUkrEnergo. Niewykluczone także, że w 2015 roku ci ostatni postawią w wyborach prezydenckich nie na Wiktora Janukowycza, a właśnie na Choroszkowskiego. Większość przedstawicieli RosUkrEnergo ma interesy na Wschodzie, choć zmylić może ich nowoczesny zachodni wygląd. Oni wszystkim mówią, że są prozachodnimi demokratami. Można w to uwierzyć, ponieważ dbają o styl, dobrze wyglądają, ale biznes prowadzą w Moskwie podkreśla doradca polityczny Hajdaj. Administracja Prezydenta, a także sam Wiktor Janukowycz, rzeczywiście najczęściej wspomina o integracji europejskiej. Częściej chyba niż samo MSZ. Rzadko kto wierzy, że naprawdę jest ona priorytetem władz. Politolog Wadym Karasiow uważa, że integracja europejska jest nawet nie fasadą, a po prostu zasłoną dymną. Te uwagi dotyczą całej władzy, nie tylko grupy RosUkrEnergo. Tam jest tylko jedna ideologia: zarabianie pieniędzy. Opowiadają, że kiedyś będziemy w Europie. Im ta Europa nie jest potrzebna zaznacza Wadym Karasiow. Jego zdaniem, ukraińscy oligarchowie chcieliby mieć państwo tylko dla siebie: Oni chcą, żeby to było ich podwórko i żeby na nie nikt nie wchodził: ani Putin, ani Merkel, ani Sarkozy, ani Tusk z Komorowskim. Chcą eksploatować bogactwa naturalne i ludzi, zajmować się swoim biznesem. Hajdaj ma trochę inne podejście. Według niego, we władzach są ludzie rzeczywiście zorientowani na Zachód. Oczywiście nie dlatego, że pociąga ich ideologia europejska, oni tam mają po prostu biznes wyjaśnia. Wśród takich osób można wymienić Andrija Klujewa, zajmującego się energetyką słoneczną, czy Borysa Kołesnikowa, wicepremiera koordynującego przygotowania do Euro 2012. Czasem jednak trudno w to uwierzyć, gdy Kołesnikow mówi o rozwijaniu połączeń kolejowych jedynie z Rosją czy argumentuje, że na Ukrainie musi obowiązywać taki czas, który nie będzie uciążliwy dla Rosjan przyjeżdżających nad Dniepr. Ważą się bowiem teraz losy tego, czy Kijów pozostanie przy czasie zimowym przez cały rok. Oznaczałoby to stałą różnicę dwóch godzin między czasem w Moskwie i Kijowie. Borys Kołesnikow uznawany jest za człowieka Rinata Achmetowa. Tego najpotężniejszego Ukraińca do niedawnych wyborów prezydenckich uważano za osobę mającą największy wpływ na Wiktora Janukowycza. To tłumaczy kuriozalną wizytę szefów polskiego i szwedzkiego MSZ w listopadzie ubiegłego roku w Doniecku, na meczu
Piotr Pogorzelski, Grupa krwi Publicystyka i analizy 57 Szachtara, drużyny należącej do Achmetowa. Carl Bildt i Radosław Sikorski myśleli widocznie, że od 2010 roku nic się nie zmieniło i doniecki biznesmen będzie mógł wpłynąć na Janukowycza przed szczytem Ukraina-Unia Europejska. Przebieg kijowskich rozmów unijnych i zachowanie ukraińskich urzędników Ukraińscy politycy świadczą o tym, że prezydent nie ma zamiaru zmieniać zdania co do prześladowanych polityków opozycji i nie za bardzo mówią, że są liczy się z opiniami niektórych biznesmenów, uznawanych prozachodnimi za częściowo zorientowanych na Zachód. Dalsze działania, demokratami. Można o których zostało napisane na początku, pokazały, że nadal by w to uwierzyć: stawia on przede wszystkim na Rodzinę. dbają o styl, dobrze Grozi to jednak buntem części oligarchów, szczególnie tych, wyglądają, ale interesy którzy jak Achmetow utracili pozycję, spadając z pierwszej mają w Moskwie. na co najmniej trzecią. Według opiniotwórczego tygodnika Dzerkało Tyżnia, 9 stycznia najwięksi ukraińscy biznesmeni spotkali się, by porozmawiać o rosnących wpływach ludzi z otoczenia szefa państwa. O przebiegu spotkania poinformował Wiktora Janukowycza Achmetow. Niewykluczone, że prezydent może zmienić zachowanie i nie będzie na wszystkich stanowiskach obsadzał tylko przedstawicieli Rodziny. Odrzuceni oligarchowie mogą bowiem sabotować poprzez kontrolowanych przez siebie urzędników działania szefa państwa, licząc na niezadowolenie społeczne i ewentualną rewolucję. Drugim wyjściem jest finansowanie opozycji, na przykład tej kieszonkowej. Jesienią pojawiła się informacja o rozmowach Achmetowa z Arsenijem Jaceniukiem na temat finansowania jego Frontu Zmian w zamian za trzecią część miejsc na listach wyborczych. Wybory, wybory, kandydaci Partię Regionów można określić mianem jajka (bez aluzji do wydarzeń w Iwano- -Frankowsku w 2004 roku, kiedy to rzucone jajko powaliło mającego ponad 190 centymetrów wzrostu Wiktora Janukowycza na ziemię), z którego wykluł się szef państwa. I odrzucił skorupkę, odsuwając dawnych działaczy pochodzących z Doniecka i stawiając na Rodzinę. Mimo to jednak jakieś ugrupowanie prezydentowi jest potrzebne. Partia Regionów nic dzisiaj nie znaczy, to tylko gadżet, dodatek do Administracji Prezydenta. Partia nie decyduje o polityce, o zmianach kadrowych, ideologii. Regiony to filia prezydenta i klanu donieckiego na wybory. Przecież w normalnym kraju powinny być partie, więc stworzyli partię mówi politolog Wadym Karasiow. Niemniej właśnie zbliżają się wybory parlamentarne i trzeba to ugrupowanie do nich przygotować. Partia Regionów i odpowiedzialny za kampanię Andrij Klujew rozumieją, że prawdopodobnie nie ma szans na wygraną, a zatem pozostają dwa wyjścia. Pierwsze to całkowite sfałszowanie wyników. Na to rządzący raczej się nie
58 Publicystyka i analizy Piotr Pogorzelski, Grupa krwi zdecydują, wiedząc, że w takim przypadku władze nie będą uznawane na Zachodzie (jak białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka). Będą musieli się też liczyć z tym, że ludzie wyjdą na ulice. Ukraińcy organizują demonstracje nie wtedy, kiedy wygrywa w wyborach nie ich kandydat (Tymoszenko kontra Janukowycz w 2010 roku), a wtedy, kiedy ktoś kradnie im ich głos (Juszczenko kontra Janukowycz w 2004 roku) zaznacza Hajdaj. W związku z tym, zdaniem Hajdaja, Partia Regionów nie zdecyduje się na masowe fałszerstwa, a raczej na wykorzystywanie nacisków lokalnych władz w czasie kampanii. Trzonem agitacji będzie przekaz o tym, że tylko to ugrupowanie zapewni stabilność w państwie. Oni będą mówić: jeżeli nie my, to kto? Do władzy dojdą nacjonaliści, Tymoszenko, Jaceniuk i będzie wojna podkreśla Hajdaj. Na Ukrainie wybory odbywają się w systemie mieszanym. Już teraz rozpoczyna się walka o okręgi jednomandatowe. Dochodzi do absurdalnych sytuacji. Na przykład deputowany Partii Regionów Petro Melnyk przez wiele lat działał w Irpieniu pod Kijowem, ale teraz chce ten okręg przejąć piosenkarz estradowy, restaurator i rektor jednej ze stołecznych uczelni Mychajło Popławski. Rozpoczynają się także rozmowy o liście wyborczej Partii Regionów. Tutaj też nie jest łatwo: teoretycznie na pierwszym miejscu powinien być Mykoła Azarow jako szef tego ugrupowania. Przy tak niskiej popularności raczej nie ma na to szans. Nie wiadomo jednak, kto mógłby być zamiast niego zastanawia się Fesenko. Dziennik Kommersant twierdzi, że są jeszcze inni kandydaci: Andrij Klujew, Borys Kołesnikow, Serhij Tihipko i Jurij Bojko. I właśnie ta osoba ma mieć największe szanse. Oznaczałoby to zwiększenie wpływów grupy RosUkrEnergo i przejęcie przez nią ugrupowania władzy. Obserwując tę sytuację, można dojść do wniosku, że na ukraińskiej scenie politycznej pozostaną tylko dwa wyjątkowo silne ośrodki wpływu: Rodzina i gazownicy. Ci ostatni mogą w pewnym momencie odwrócić się od Wiktora Janukowycza. Jest to prawdopodobne w 2015 roku, w którym mają się odbyć wybory prezydenckie, ponieważ obecny szef państwa traci poparcie z prędkością światła, o wiele szybciej niż jego poprzednik Wiktor Juszczenko. Wtedy dojdzie do walki na śmierć i życie dwóch klanów: Rodziny i gazowników. Możliwe jednak, że pojawi się trzecia siła, składająca się z nowych polityków czy działaczy pozarządowych, a wtedy z dużym prawdopodobieństwem sprawdzi się powiedzenie: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Piotr Pogorzelski jest korespondentem Polskiego Radia w Kijowie.