front. W randze podchorążego chronił przeprawy przez most na Bugu w Dorohusku. Po kapitulacji pracował fizycznie (m.in. w tartaku) i konspirował - w



Podobne dokumenty
Michał Szopski. Kiedy wybuchła wojna, zajął się produkcją mydła, bo po za wykształceniem muzycznym, miał też za sobą studia chemiczne.


1946. Śpiewała Madame Butterfly w operze Pucciniego. Przepięknie. O Jej debiucie, zadecydował przypadek. Zachorowała nagle Helena Lipowska.

z nich. Pierwszą jej wielką partią była Amneris w Aidzie Verdiego, zaśpiewana 7 września 1962 roku. Po tym przedstawieniu Jerzy Waldorff napisał

2


Metropolitalna Noc Teatrów w Operze Śląskiej. aa Noc Teatrów w Operze Śląskiej.

BOGDAN PAPROCKI - aktor głosu


Ryszard Wróblewski tenor

Andrzej Dobber - jestem spełniony i szczęśliwy

Barbara Nieman Należała do grona śpiewaczek stołecznego Teatru Wielkiego, na barkach których spoczywał cały repertuar sopranu lirico-spinto. Nie pamię

Roman Węgrzyn Na pytanie jak został śpiewakiem, mgr inż. mechanik Roman Węgrzyn, absolwent Politechniki Wrocławskiej, odpowiada:...przyjaciele moich r

Południowej Do Korei wróciła by w Seulu zaśpiewać partię Liu w Turandot. Była pierwszą polską Ewą w Raju utraconym Pendereckiego wystawionym w

Drużyna Skolmowskiego przygotowała repertuar pełen gwiazd

Aleksander Sas-Bandrowski - tenor z Lubaczowa

Maria Olkisz Na bogaty i różnorodny repertuar tej cenionej artystki złożyło się blisko pięćdziesiąt mezzosopranowych partii w operach Verdiego, Bizeta


"W kręgu Straussów" - koncert sylwestrowy w OiFP

Scenie operowej w Gdańsku Józef Figas poświęcił 36 lat swej działalności artystycznej. W latach był etatowym solistą Opery Bałtyckiej, a w

Bogdan Paprocki - jestem człowiekiem z epoki, której już nie ma

Koncert oratoryjny z utworami W.A. Mozarta w OiFP

Bogdan Paprocki śpiewająco iść przez życie... do legendy

Diva For Rent. Recenzje. Twórcy i wykonawcy. Alicja Węgorzewska. mezzosopran

Koncerty. Chóru Amici Canentes. Towarzystwa Przyjaciół Chóru Uniwersytetu Warszawskiego. Cz. IV

REPERTUAR PAŹDZIERNIK 2010 (WERSJA ) DATA TYTUŁ GODZ. MIEJSCE II FESTIWAL OPERY WSPÓŁCZESNEJ 1-17 PAŹDZIERNIKA


"I przyszła wolność" - koncert z udziałem ROBERTA SZPRĘGLA, zapraszamy!

Rodzina Gierlachów - koncert w rodzinnym mieście

T rzy opowieści z Doliny Muminów

Wacław Domieniecki Głos doskonale wyszkolony, o wyjątkowej mocy brzmienia, niepowtarzalny w barwie, pełen blasku i bardzo nośny. Taki głos określa się

Warszawy. Był to pierwszy tego typu koncert zorganizowany poza granicami Polski. Po sześciu latach uchodźstwa powrócił do Polski i w 1945 roku

74. SEZON ARTYSTYCZNY MARZEC/KWIECIEŃ 2019 LUDWIG A. MINKUS

ARTYSTA REZYDENT I EDYCJA WPROWADZENIE DO PROGRAMU

Dzień Babci i Dziadka w Teatrze Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach

Bogna Sokorska - Królowa koloratury

Artur Ruciński - śpiew jest moją pasją, moim życiem.

Śpiewali o Ojczyźnie i dla Ojczyzny. Konkurs piosenki patriotycznej w Pacanowie

Premiera tego ważnego dla mnie spektaklu miała miejsce sześć lat wcześniej, w listopadzie 1985 roku. Ryszarda Racewicz odniosła w tej inscenizacji

PODSUMOWANIE ROKU 2015

Wanda Bargiełowska-Bargeyllo

O międzyszkolnym projekcie artystycznym współfinansowanym ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach zadania ŻyjMy z Pasją.

75. SEZON ARTYSTYCZNY WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK 2019

W sezonie 2005/2006 występowała w Rydze jako Cherubin w Weselu Figara W. A. Mozarta w reżyserii V. Nemirovej na deskach Łotewskiej Opery Narodowej.

Pary małżeńskie, które złożyły przysięgę małżeńską przed 60 laty i dzisiaj mogą poszczycić się imponującym stażem małżeńskim to:

Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku ZACHĘCAM CIĘ

PROJEKT W LABIRYNCIE TEATRU (kl. 5)

Relacja z premiery płyty Muzyka sakralna w Świątyni Opatrzności Bożej

Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca Mazowsze"

apassionata apassionat a

Stefan Sutkowski - w życiu nie ma przypadków

Hektor i tajemnice zycia

Bogdan Paprocki - wielka sława to żart...

Prapremiera RAJU DLA OPORNYCH. Prapremiera RAJU DLA OPORNYCH. 06 czerwca 2015, 08:00

G upa Laokoona. Obsada. Tadeusz Różewicz. Premiera: 17 marca Scena Malarnia Czas trwania: 1 godzina 30 minut (bez przerw) Tylko dla dorosłych

Relacja z trasy koncertowej Zespołu "Mazowsze" po Niemczech

DODATEK SPECJALNY DODATEK SPECJALNY DODATEK SPECJALNY DODATE

RAJ DLA OPORNYCH RAJ DLA OPORNYCH. 28 maja 2015, 11:34

Wspomnienie po raz pierwszy ukazało się na portalu

Sprawozdanie z otwarcia wystawy: Ryszard Kaczorowski wpisany w dzieje Uniwersytetu w Białymstoku

Takie motto przewijało się przez cały dzień świętowania jubileuszu 90-lecia polskiej szkoły.

Jego osobowość kształtowali wielcy wówczas artyści sceny polskiej, Zofia Jaroszewska, Maria Dulęba i Władysław Woźnik. Na tancerza kreowali Go

STANISŁAWA MONIUSZKI

Halina Mickiewiczówna

Nowe siedziby wrocławskich muzyków

Ewa Podleś - urodziłam się na scenie

WITOLD LUTOSŁAWSKI. kompozytor i dyrygent. Pragnę znaleźć tych, którzy czują tak samo, jak ja.. W. Lutosławski

REGULAMIN Abonamenty w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie SEZON 2017/2018

PRZEDMIOTOWY SYSTEM OCENIANIA Z MUZYKI

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

9 maja (w piątek) studenci PPSSW wystąpią podczas III Festiwalu Chórów Szkół Muzycznych Regionu Mazowieckiego w Siedlcach.

REGULAMIN Abonamenty w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie SEZON 2017/2018 z uwzględnieniem zmian z dn. 17 lipca 2017 roku

REGULAMIN Abonamenty w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie SEZON 2018/2019

Koncerty. Towarzystwa Przyjaciół Chóru Uniwersytetu Warszawskiego i Chóru Amici Canentes. Cz. I

W imieniu Jubilatów głos zabrała Pani Janina Wróblewska dziękując Panu Wójtowi za zorganizowanie uroczystości.

Chór Uniwersytetu Morskiego wystąpił z Andreą Bocellim

przy Szkole Podstawowej nr 2 w Tuszynie

Przeżyjmy to jeszcze raz! Zabawa była przednia [FOTO]

Teatr Górnośląski pod patronatem Stowarzyszenia Wykonawców Animatorów a Twórców Górnego Śląska

Po ponad dwugodzinnych emocjach i wrażeniach związanych z kolejnymi występami

Życie ze sztuką Galeria Samorządowa

REGULAMIN 21. Wielkiego Turnieju Tenorów w Szczecinie

JÓZEF PIŁSUDSKI ( )

Przedmiotowy system oceniania z Muzyki w Gimnazjum św. Wojciecha w Staniątkach.

Zemsta w Dramatycznym

Romanca à la kujawiak premiera

KRYTERIA WYMAGAŃ Z MUZYKI ZGODNE Z NOWĄ PODSTAWĄ PROGRAMOWĄ

Rok 2010 rokiem chopinowskim

WYMAGANIA EDUKACYJNE NA POSZCZEGÓLNE STOPNIE SZKOLNE MUZYKA KLASA VI

Organizator: Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie

Koncert Yngwie Malmsteena Górnośląskie Centrum Kultury Katowice r. Czekamy i zaraz wchodzimy.

50. Festiwal Moniuszkowski w Kudowie-Zdroju sierpnia 2012

Włodzimierz Zalewski

Koncert zespołu Nie-Bo Krakowski Klub Żaczek 6 marca 2008r.

KRYTERIA WYMAGAŃ Z MUZYKI ZGODNE Z NOWĄ PODSTAWĄ PROGRAMOWĄ

ZESPÓŁ ELIEZER MIZRACHI ETHNO JEWISH ORIENTAL MYSTIC MUSIC

UCHWAŁA NR RADY MIASTA GDAŃSKA z dnia

Sławne osoby z zespołem Aspergera

PŁATONOW. Obsada. Anton Czechow. Premiera: 26 października Scena Kameralna Czas trwania: 2 godziny 10 minut (jedna przerwa) Tylko dla dorosłych

Już za chwilę rozpocznie się największy tej jesieni teatralny festiwal dla dzieci i młodzieży. na XIX Festiwalu KORCZAK 2015

Transkrypt:

KUBA Kto i dlaczego nazwał go Kubą, nie wie nawet rodzona córka Grażyna. Ale przez całe jego długie artystyczne życie tak powszechnie go nazywano. Tylko w rodzinie mówiono do niego: Bogdan. A rodzina była liczna trzynaścioro dzieci (kilkoro zmarło w niemowlęctwie) kierownika szkoły Stanisława i energicznej Jadwigi, małżonków Paprockich. Czas dzieciństwa upłynął w Rejowcu. Po wielu latach jeden z młodszych braci, Janusz, wydał o sławnym Bogdanie wspomnieniową książkę. W pogoni za złotymi dniami wiosny (Katowice 1996). Przyszły artysta świadectwo maturalne odbierał w gimnazjum im. Staszica w Lublinie, już z życzeniami pięknej kariery śpiewaczej. Trochę wtedy śpiewał: w szkolnym chórze, czasem w kościele. Potrafił ekspresyjnie falować głosem robiąc wrażenie na rozmodlonych kobietach. Potem czarował tenorem w kwartecie rewelersów w Podchorążówce Rezerwy Piechoty w Zamościu. I na tym młodzieńcze zabawy się skończyły. Zmobilizowany, otrzymał przydział do 9. Pułku Piechoty w Chełmie Lubelskim i wraz z wybuchem wojny wymaszerował na 1

front. W randze podchorążego chronił przeprawy przez most na Bugu w Dorohusku. Po kapitulacji pracował fizycznie (m.in. w tartaku) i konspirował - w Lublinie w doborowym towarzystwie sióstr Kamieńskich (poetki Anny i aktorki Krystyny), poety Jerzego Pleśniarowicza i niezłego naonczas pianisty Zygmunta Kałużyńskiego. Wyprawił się do Warszawy, na lekcje do Stefana Beliny-Skupiewskiego. Wrócił do Lublina, i w końcu sierpnia 1944 roku ochotniczo wstąpił do wojska. Skierowano go do Centralnego Domu Żołnierza, gdzie formowały się zespoły artystyczne. Z grupą wokalno-instrumentalną dawał przyfrontowe koncerty dla żołnierzy I Armii Wojska Polskiego, i dotarł z nią do Wisły, Odry, Nysy i Bałtyku. W 1945 z umundurowanym zespołem wystąpił w Łodzi, gdzie jego solowy śpiew odnotował Jerzy Waldorff, a w 1946 na scenie zorganizowanej już Opery Katowickiej z siedzibą w Bytomiu (taka była ówczesna nazwa Opery Śląskiej). Tam usłyszał go dyrygent Jerzy Sillich i zaproponował pracę. Paprocki, zdemobilizowany we wrześniu, angaż podpisał z dniem 1 listopada 1946 roku. Belina-Skupiewski, naonczas dyrektor teatru, sam niegdyś wyśmienity Alfred w Traviacie, przygotował z nim tę partię; zapraszał do gabinetu i wcielał się w postać Violetty. 23 listopada Paprocki po raz pierwszy w życiu frazami Verdiego wyznawał miłość patrząc w szafirowe oczy Barbary Kostrzewskiej. Z perspektywy czasu uważał za szczyt nierozwagi, że na debiut wybrał rolę Alfreda: koronną przecież w repertuarze tenorów lirycznych! Ale szczęśliwy traf zesłał mu w tym dniu wymarzonych partnerów, nie tylko Kostrzewską, lecz również Andrzeja Hiolskiego-Germonta. Występ się powiódł. Sillich obarczył go więc partią Hrabiego Almavivy w Cyruliku sewilskim. Paprocki ćwiczył trzy miesiące. Mawiał potem: brałem lekcje u kilku pedagogów, ale najwięcej nauczył mnie... Rossini. Jontkiem w Halce stał się podczas gościnnych występów Opery Śląskiej w czeskiej Ostrawie w czerwcu 1947 roku. Chętnie nawet w domu wyśpiewywał Oj Halino, oj jedyna, bowiem był już wtedy żonaty, z Haliną właśnie... Niekwestionowany sukces odniósł w tytułowej roli Fausta w operze Gounoda (1947). Najbardziej bodaj przypadła mu do serca postać Rudolfa w Cyganerii, o wiele mniej - komediowa figura Ernesta w Don Pasquale (1948). W kolejnych premierach był Geraldem w Lakmé 2

3

i Księciem Mantui w Rigoletto. Belmonta w Uprowadzeniu z seraju (1950) i Nemorina w Napoju miłosnym (1951) śpiewał u boku Natalii Stokowackiej lubianej powszechnie Natki o promiennym uśmiechu i takimże sopranie. Przy okazji występów Opery Śląskiej we Wrocławiu, Krakowie, Łodzi coraz liczniejsza rzesza melomanów poznawała głos Bogdana Paprockiego. Odbył też, jako solista, pierwsze artystyczne podróże do tzw. wówczas krajów demokracji ludowej, w tym Moskwy i Pragi. W 1952 roku wziął w Bytomiu udział w premierze Strasznego dworu, i dla wszystkich, którzy słyszeli go w przedstawieniach tej opery Moniuszki, bądź znają nagrania płytowe, pozostał Stefanem niedoścignionym. Kilka następnych partii z lat pięćdziesiątych, szybko przysporzyło mu sławy. Przyszedł czas na Warszawę. Dyrekcję Opery objął tam w maju 1957 roku Tadeusz Bursztynowicz, współzałożyciel i organizator Opery Śląskiej. Nowy dyrektor wystawił Carmen Bizeta, a we wrześniu nastąpił desant filarów Bytomia na stołeczną scenę: Paprocki wystąpił jako Don José. Już wcześniej Jerzy Macierakowski opisał, iż ów tenor właściwie liryczny, w tej partii tenora bohaterskiego tworzy kreację niezrównaną. Potrafi kunsztownie władać zachwycającym głosem, stosuje precyzyjne i wysoce artystyczne mezza voce, wywołując tym wspaniały efekt kontrastu z dynamiką fragmentów dramatycznych. Potem Warszawa poznała jego Pinkertona w Madame Butterfly, a 1 stycznia 1958 roku, w uroczystym spektaklu z okazji stulecia premiery Halki zatriumfował w roli Jontka. Po Cavaradossim w Tosce pojawił się jako premierowy Manrico w Trubadurze (31 I 1959), gdzie w obsadzie brylował słynny kwartet Opery Śląskiej: przy Paprockim Stokowacka, Krystyna Szczepańska - mezzosopran i Hiolski. Dowody uznania nie dały na siebie długo czekać. Objechał z koncertami USA i Kanadę (1959). Na międzynarodowy konkurs ogłoszony przez włoską RAI przesłano nagranie jego duetu z Madame Butterfly dokonane z Aliną Bolechowską; przyniosło to Paprockiemu medal opery przyznany w Londynie przez komitet Harriet Cohen International Music Award (1960). W Warszawie pod batutą Jerzego Semkowa zaśpiewał 4

w premierach Rigoletta (1960) i Andrea Chenier Giordana (1961); coraz doskonalszy, bezkonkurencyjny entuzjazmował się Waldorff. Z Semkowem nagrał też wtedy płytę z ariami z różnych oper. Od 1 stycznia 1961 roku był już etatowym solistą stołecznej sceny. Współpraca z Operą Śląską jeszcze trwała, lecz przecież artysta wyprowadził się z niej na dobre. Zostawiał za sobą miejsce, gdzie na jego przedstawieniach na widowni zasiadała cała rodzina, gdzie grywał w futbol w drużynie Opera Śląska w meczach rozgrywanych z Ogniwem Bytom. Tam nauczył się teatru, warsztatu operowego, i, co podkreślał, umiejętności szalenie ważnej: ruchu na scenie zgodnego z frazą muzyczną. Tam dostrzeżono najistotniejsze atuty jego śpiewu: swobodę i naturalność frazowania, bezbłędną muzykalność i wyjątkowy dar romantycznej ekspresji. Zdawał sobie sprawę z własnych ograniczeń: Za najsłabszą swoją stronę uważam aparycję. Powinienem być wyższy. Za najmocniejszą synchronizację działań muzycznych i scenicznych. Rzeczywiście, w jego operowych postaciach nigdy nie odczuwało się fałszu, sztuczności ani przesady, choć od chwili wejścia na scenę było jasne: to Paprocki. Wacław Panek trafnie go określił aktorem głosu. Prywatnie nosił eleganckie okulary i wyglądał jak schludny urzędnik. Ale jego twarz łatwo poddawała się charakteryzacji. Na fotografiach w późnej roli starego Abdallo w Nabucco, doprawdy trudno go rozpoznać: ma turban, zarost, pobrużdżone rysy, przenikliwe oczy. 1 lipca 1961 roku dyrekcję Opery Warszawskiej objął Bohdan Wodiczko. Podpisał 116 zwolnień wedle słów Waldorffa była to rzeź szlachty. Ledwie zaangażowany przecież Paprocki wymówienia nie otrzymał i wziął udział w kilku z najważniejszych premier tego wizjonerskiego okresu. W Wieczorze Strawińskiego (10 I 1962) w Persefonie śpiewał kapłana Eumolpe, a w Królu Edypie partię tytułową. Edyp w inscenizacji Konrada Swinarskiego i scenografii Jana Kosińskiego zapierał dech. Po przedstawieniu na Festiwalu Operowym w Wiesbaden w maju 1964 roku, kurtyna 30 razy (!) unosiła się w górę, i Paprocki, wraz z innymi, 30 razy wychodził się kłaniać. Miał też swój udział w inscenizacji Syna marnotrawnego wykonując tytułową partię Azaela, i w Opowieściach Hoffmanna (1962) w reżyserii Bronisława Horowicza; popisowo śpiewał partię poety Hoffmanna. 5

Odnalazł się z powodzeniem w dodekafonicznej awangardzie, czyli roli demonicznego Klucznika/Inkwizytora w Więźniu Dallapiccoli wyreżyserowanym przez Aleksandra Bardiniego w scenografii Tadeusza Kantora (1963). W Strasznym dworze burzliwie kontestowanym, gdyż wystawionym przez Bardiniego, Wodiczkę i scenografkę Teresę Roszkowską w duchu rossiniowskiej buffy (1963), razem z Bernardem Ładyszem-Zbigniewem upodobnili się do Gucia i Albina ze Ślubów panieńskich Fredry. Inscenizacja ta na inaugurację odbudowanego Teatru Wielkiego (1965) została zmieniona, lecz Paprocki swego Stefana zaśpiewał niezmiennie pięknie, w arii z kurantem wzniósł się na szczyty lirycznego uczucia napisał Józef Kański. W ogóle, rzec można, Paprocki otworzył (pomiędzy innymi) nasz wspaniały Teatr Wielki, wystąpił bowiem w galowym, poprzedzającym serię odświętnych przedstawień polskich dzieł koncercie w dniu 19 listopada 1965 roku. Śpiewał również w przeniesionym z gmachu Romy na nową ogromną scenę Don Carlosie Verdiego, w pamiętnej inscenizacji Czechów, Ladislava Štrosa i Josefa Svobody, w doborowej obsadzie, jako Infant Carlos, z Hiolskim, Szczepańską, Ładyszem i Markiem Dąbrowskim. Lata sześćdziesiąte aż do połowy siedemdziesiątych to okres nadzwyczaj intensywnej jego aktywności. W tzw. żelaznym repertuarze tenorów bywał niezastąpiony. Z partii dotąd niewymienionych dodajmy Leńskiego w Eugeniuszu Onieginie, z polskich zaś Kazimierza w Hrabinie Moniuszki. Wodiczko ośmielił go do muzyki XX wieku, więc uczestniczył w nagraniach radiowych i płytowych m.in. oper Usziko Tadeusza Paciorkiewicza i Odprawy posłów greckich Witolda Rudzińskiego. Z dawniejszej muzyki rodzimej zarejestrował wybrane pieśni Chopina i Moniuszki, a nawet, ze Śpiewów historycznych Niemcewicza, pieśń Kurpińskiego Stefan Czarniecki. Na koncertach filharmonicznych uczestniczył w wykonaniach dzieł oratoryjnych Bacha (np. Magnificat), Beethovena (IX Symfonia), Honeggera (Król Dawid). Na scenie, w fascynującym przedstawieniu Elektry Straussa (1971), odtwarzał rolę Egista. 25 czerwca 1972 roku, w 100-lecie śmierci Moniuszki, transmisja radiowa i telewizyjna poniosła w kraj (a pewnie i poza jego granice). Straszny dwór, przedstawienie z Teatru Wielkiego uznawane za 6

7

dyskusyjne, lecz z obsadą najlepszą bodaj w całym powojennym ćwierćwieczu, w tym oczywiście z Paprockim jako Stefanem. Jego bratem-zbigniewem był tam Leonard A. Mróz, Hiolski z Ładyszem odtwarzali swe popisowe role Miecznika i Skołuby, Cześnikową zagrała pysznie Krystyna Szostek-Radkowa, a Hannę i Jadwigę, Urszula Trawińska-Moroz i Pola Lipińska. Po premierze Halki z jego Jontkiem (1975) Zdzisław Sierpiński napisał: Kiedy się słucha Bogdana Paprockiego, można zapomnieć o tych długich latach, przez które kontaktowaliśmy się z tym znakomitym tenorem. Ma Paprocki ostatnio jakiś świetny okres, przypominający najlepsze lata i ta wysoko utrzymywana kondycja cieszy miłośników jego pięknego głosu. Rzeczywiście, jego zachwycający śpiew w podeszłym już wieku zdumiewał. Z okazji 70. tych urodzin i w 45 lat od pierwszego występu w zamojskiej Podchorążówce, odbyło się w Teatrze Wielkim uroczyste przedstawienie Strasznego dworu (1989). Partię Stefana w początku śpiewał inny artysta; dla jubilata przeznaczono akt III, ten z arią z kurantem. Wyszedł i przykląkł na proscenium, a Robert Satanowski, krytykowany zazwyczaj za nazbyt głośną grę orkiestry, maksymalnie wycofał jej brzmienie, i Paprocki zaczął, jak zawsze z cudowną delikatnością, na długim oddechu Cisza dokoła, noc jasna. Cały teatr zamarł we wzruszeniu i niedowierzaniu, iż biegnący czas tak troskliwie hołubi skarb tego głosu. Własnym wewnętrznym zegarem i zapiskami w małym notesiku Paprocki odmierzał ów upływ czasu. Sumował przedstawienia i stąd wiadomo, i ogłaszano, że np. 2 grudnia 1970 roku Stefana w Strasznym dworze zaśpiewał w swoim tysiąc pięćsetnym spektaklu, a 9 lutego 1978 roku jako Canio w Pajacach wyszedł na scenę po raz dwutysięczny. Wyliczył 47 zagranicznych scen, na jakich występował, m.in. Budapesztu, Sofii, Oslo, Belgradu, Berlina, miasta Meksyk, Lizbony, Madrytu w większości z zespołem macierzystego Wielkiego. Oczywiście spisywał też wykonywane partie, a wciąż dochodziły nowe, drobniejsze wprawdzie, lecz wciąż, zgodnie z wrażeniem nie tylko Ewy Łętowskiej była w nich niekłamana wielkość, i teraźniejszości, i przeszłości. To Edrisi w Królu Rogerze Szymanowskiego, wyborny Szujski w Borysie Godunowie, jadowity 8

w barwie głosu, szepcie i geście (1983), idealny cesarz Altoum w Turandot (1984) i we wznowieniu po dwudziestu latach tamtej Turandot we wspaniałej wizji Andrzeja Kreutz-Majewskiego i Marka Weiss-Grzesińskiego Paprocki nadal śpiewał Altouma! 23 listopada 1991 roku, dokładnie w rocznicę scenicznego debiutu zagrał w Teatrze Wielkim Bartłomieja w Krakowiakach i Góralach Stefaniego/Bogusławskiego. Do tego przedstawienia Wojciech Młynarski ułożył kuplety, i w strofie finałowej cały zespół śpiewał: Proszę państwa nim ten wieczór zbliży się do nocki, swe czterdziestopięciolecie ma Bogdan Paprocki!. Brał udział w Turniejach Tenorów organizowanych w Warszawie i Poznaniu przez Sławomira Pietrasa (1994, 1995) ukazując młodszym wysoką klasę i kulturę. Wciąż wychodził na scenę. We frazie Kapitana w verdiowskim Simone Boccanegra (1997) dźwięczał nadal nośny jego głos. W roli Starego Fausta w Fauście święcił 80. lecie urodzin (1999). W Teatrze mir miał większy, niż wszyscy kolejni dyrektorzy. Cenił dobry żart, słynął też z ciętego języka. Lubił grywać tam w bilard. Ekipy techniczne zwały go naczelnikiem. Ale swego świata nie ograniczał do Teatru. Kolejną artystyczną rocznicę (traktowano z pobłażaniem jego słabość do jubileuszy...) urządził sobie przy pomocy córki w salach Towarzystwa Polsko-Szwedzkiego i gości zaprosił wedle własnego wyboru. Uwzględnił trzy kręgi: przyjaciół i znajomych od psów, ze sceny, i z życia. Wszyscy czuliśmy się zaszczyceni wyborem, psy, acz nieobecne na przyjęciu również. Dobrych parę lat Paprocki udawał się bowiem z mieszkania w domu artystów operowych (wybudowanym jeszcze wedle planu Arnolda Szyfmana) przy ul. Moliera do Ogrodu Saskiego na spacer z psem i pogawędki z właścicielami innych czworonogów. Jest taka fotografia: ogromny dog Lesio i obok, drobniejszej postury, jego pan obaj na tle Teatru Wielkiego, który codziennie mijali. Po Lesiu nastała umiłowana Bronka z rasy gończych posokowców bawarskich, z imieniem wziętym od bohaterki z Janka Żeleńskiego. Strzygła uszami, gdy pan, jak operowy Janek, śpiewał jej Hej ty, Bronko moja miła. Paprocki nie uczył, nie dawał recitali - ani arii ani pieśni. Występy gościnne na scenach krajowych (Poznań, Wrocław) należały do sporadycznych. Jeździł jedynie chętnie do Opery Śląskiej. Jednej z sąsiadujących z teatralnym foyer sal nadano jego imię. Wokół miał sale imienia dawnych kolegów, z którymi grał na scenie i spędzał wakacje, w Jastarni albo na Mazurach. Występował na jubileuszowych koncertach Opery Śląskiej. Prześcigali się z Hiolskim, który z większym uczuciem zaśpiewa pieśń Galla do wiersza Asnyka Gdybym był młodszy, dziewczyno... Organizowano mu tam także niektóre z jego jubileuszy. Przyjechał do Bytomia na spotkanie z publicznością, gdy ukończył 90 lat. Odszedł po nagłej chorobie we wrześniu 2010 roku. Żegnano go w kościele św. Antoniego Padewskiego przy ul. Senatorskiej, gdzie w krużgankach znajdują się epitafia żołnierzy walczących w obronie kraju. W armii doszedł do rangi kapitana; pochowany został na wojskowych Powązkach. Pożegnał go Teatr. Ale dopóki wspominać będziemy jego śpiew, będzie żył. 9