Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska. JERZY LIEBERT Gusła, III Natchnienie bolesne Wśród złych moich uczynków, jak wśród traw ospałych, Płynie Twój strumień, Panie, Porusza moje ziemie, otwiera moje skały, Twarde, znieruchomiałe. Pozwól za tym strumieniem i miodu, i mleka Ludziom wejść na nie. O człowieka, o miłość człowieka, Modlę się, Panie. Modlitwa, Samotność Dzwony. Wykuwała nas z brązu wieczność. Twarde dźwięki słodkie dla ucha, Ale ranią Bogiem i miażdżą, Każdego kto się zasłucha.. My dzwony, dzwony szumiące, Jak łany spęczniałe ziarnem Mówimy do was pokarmem, Mówimy chlebem białym. Dźwięk Chleb. My dzwony wśród dzwonów najmniejsze, Do ciebie wołamy wyłącznie Nie myśl, że niby na łące, W naszych szumach utoniesz i spoczniesz.. Niewzruszone są nasze wieże, A przecież stoją na ziemi, Dźwiękiem mocnym, dźwiękiem powszednim Rozdzierają wieczność pacierzem.. Tym, którym w serce zagląda Krzew miłości pali i kłuje Odrodzenie, Miłość, Cierpienie
O świcie przy naszym biciu, Bóg ciernie z serca wyjmuje.. W naszych tonów krótkich komendzie Surowa jest rzeczywistość. Wyrąbałyśmy drogę pokorze, By szły po niej męstwo i czystość.. Jak pługi o pługi dzwoniące, Chcemy z ziemi wyorać kościół, Rozcinamy skorupę jałową, Docieramy do gliny wieczności.. Kołysałeś się pośród ludzi, Dzwon ci pusty w piersiach łomotał, Pękł dzwon głuchy i dzwon samotny, Gdy dźwięk nasz do ciebie dotarł. Samotność, Spotkanie, Przemiana. Naprzód dźwięk ten nosiłeś dla siebie, Ale dźwięk się na ludzi rozpinał, Odnalazłeś ten sam dźwięk w innych I stała się jedna rodzina. Św. Katarzyna Genueńska W srebrnym obłoku chodząca, W fałdach nieba ukryta, Jak w adamaszku¹, Spłakana, drżąca, Światłami Boga pobita, Jak Paweł² u bram Damaszku. W wysokich skrzydłach aniołów, Jak w deszczu gęstym i czystym Myjąca życie. Wieżo kościołów, Szczytem i aktem strzelistym Uwidoczniona w błękicie. Bij w serce me, jak w naczynie, Co samo sobie wystarcza, Wstępuj pożogą, Niech szczękiem spłynie, Gnie się i łamie jak tarcza, Pod twoją złoconą nogą. Święty Niebo Pokora ¹adaaszek wzorzysta tkanina z rysunkiem z błyszczących i matowych splotów tkackich. [przypis edytorski] ²Paweł z arsu a. Apostoł Paweł (ok. ok. n.e.) Żyd, obywatel rzymski, święty chrześcijański. Prześladowca pierwszych chrześcijan, nawrócony przez oślepiające objawienie boskie na drodze do Damaszku w Syrii. [przypis edytorski]
O, jeśli Jakuba schody³, Wyścieła gorące słowo Aż do niebiosów! Zniszcz moje chłody! Zalewaj płomienną mową Miarowy dźwięk mego głosu. O, Pani Doskonałości! Duszo i ciało z diamentu Mą słabość wzniosłą Mieczem miłości Przemierz i połam do szczętu, Jak gałąź nazbyt wyrosłą. Modlitwa Dolor ante lucem ⁴ (Z Aleksandra Błoka) W zachodu krwawych, ostatnich promieniach, Pragnący śmierci nie czekam już na nic. I znów dzień wstaje, brzask bije z otchłani, Powraca męka codzienna istnienia. Chciałem zło rzucić i dobro zostawić, Poznałem śmierci trwogę i nadzieję I znów powracam, by patrzeć, jak dnieje, By zło przeklinać, dobru błogosławić. Boże mój, Boże Panie nieomylny Czyś wszystkich równym obdarzył wyrokiem Człowiek śmiertelny, ku Tobie się wlokę, Od jutrzni rannej do nocy bezsilny. Kondycja ludzka, Świt Los Dobro, Zło Vanitas Anioł żalu Nie ciszą jak obłok miękką, Nie chłodem, nie tkliwą ręką, Ale mieczem, ale ogniem Bez orszaku, zagniewany, Ale smutny i spłakany, Przystąpiłeś do mnie. Bez litości miłosierny, Kochający i niewierny, Jak ziemia w grobie Moje ziemie nieorane, Moje ciało zbuntowane Upatrzyłeś sobie. Żal ³Jakuba schody, własc. drabina Jakubowa nawiązanie do opisanego w Biblii snu Jakuba, syna Izaaka. W tym śnie Jakub widział sięgającą od ziemi do nieba drabinę, po której chodzili aniołowie, a znajdujący się na szczycie drabiny Bóg obiecał Jakubowi swoje wsparcie. [przypis edytorski] ⁴Dolor ante luce (łac.) cierpienie przed świtem; lęk przed światłem. [przypis edytorski]
Nie w spokoju, jak owoc źrałym⁵, Nie w cieniu drzewa omdlałym Ale w ogniu i w lamencie, Biorę w piersi twoje ciosy, Ostrza błyszczące jak rosy I twoje objęcie. Gorliwy i ustający, Nasycony i pragnący, Jak płomień w drewnie Moje drewna wysuszone, Skrzydłem na ścięcie znaczone, Odrąbuję pewnie. Konflikt wewnętrzny, Anioł Cierpienie Anioł Żalu wszedł we mnie niby w sidło grzeszne I miota mną w słów rozterce, Boże, któryś stworzył człowieka Ucisz serce. Kuszenie Przyznaj, twa mowa Chłodna i dumna, Bez serca trumna. Nieprawda, słyszę, Zwycięża serce Trumnę i ciszę. Zwątpienie Śmiertelna, przyznaj, Głęboka rana Pustką zadana. Nieprawda, czuję, Pustką złamany, Krwią się prostuję. Z mroków ogromu Innym i sobie Nie dźwigniesz domu. Nieprawda, z wiary Jak z brył się złoży Jeden dom boży. Wiara, jak ogień, Wypali oczy, Dymem otoczy. Wzrok mi przywraca, W jej światłach wstaje Codzienna praca. Kuszenie, Grzech, Wiara Jednak grzech ciemny Podzielisz ze mną, Jak chleb powszedni. Nieprawda, z grzechu, ⁵źrały (daw.) dojrzały. [przypis edytorski]
Spod jarzma wstanę, Pełen oddechu. Stępią się miecze, W ciemność, spłoszone Uderzą chwiejnie. Łaska nade mną, Z upadku anioł Znów mnie podejmie. Litania do Marii Panny⁶ Łodzi z koralu, Serc Przewoźniczko Ponad głębiną, Kładko cedrowa W nas przerzucona Przenieś mą miłość. Matka Boska, Modlitwa Granico prosta, Którą Bóg serca Nasze przemierzył Włącz ziemie żyzne Do ciała mego, Co puste leży. Dwunastodźwięczna Cytaro, której Struny są z nieba Dźwięk mowy ludzkiej Dla ucha mego Przywróć od nowa. Muzyka, Słowo Łask Błyskawico, Rozwiąż mi oczy, Bym w nich obudził: Matkę i ojca, Siostry i braci, I wszystkich ludzi. O, wstąp w me grzechy, Jak w miasta judzkie⁷, Swoim imieniem: Mario z Libanu! Mario z Egiptu! Mario z Betlejem! Jak krzak skarlały, Jałowiec ciemny, Jest moja wiara, Pozwól jej rosnąć, Matka Boska Wiara ⁶Litania do Marii Panny muzykę do tego wiersza (jako opus ) napisał w latach Karol Szymanowski ( ). [przypis edytorski] ⁷judzki przym. utworzony od rzecz. Juda (staroż. państwo izraelickie). [przypis edytorski]
Panno wysoka, Ku niebu dalej! Niech w Ciebie wejdzie, Za Tobą idzie, Przed Tobą pada Różo otwarta, Lipca pogodo, Psalmie Dawida! Jeździec Uciekałem przed Tobą w popłochu, Chciałem zmylić, oszukać Ciebie Lecz co dnia kolana uparte Zostawiały ślady na niebie. Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski, Stratowałeś, stanąłeś na mnie. Ległem zbity, łaską podcięty, Jak dym, gdy wicher go nagnie. Nie mam słów, by spod Ciebie się podnieść, Coraz cięższa staje się mowa. Czyżby słowa utracić trzeba, By jak duszę odzyskać słowa? Czyli trzeba aż przejść przez siebie, Twoim słowom siebie zawierzyć Jeśli trzeba, to tratuj do dna, Jestem tylko twoim żołnierzem. Walka, Żołnierz Konflikt wewnętrzny, Pokora Słowo Bezsilność, Dusza Wiara Jedno wiem, i innych objawień Nie potrzeba oczom i uszom Uczyniwszy na wieki wybór, W każdej chwili wybierać muszę. Dawne słowa aałowi Blthowi Włókna napięte wrastają w ciało, Pod siecią leżę, przybity siecią Aleś mnie do dna Sobą nie przeciął: Pod siecią słowo ze mną zostało! Próżno pod włókna twardo splecione Poddaję siebie, Łowcy nie bluźnię, Darmo, daremnie prędzej czy później Powraca słowo nieukojone Słowo Więzień Pamięć Drzewo
Pod korą serca krąży i woła, Gałęzie ramion w górę unosi, Wszystko, com zebrał i com wyprosił, Rozwiewa w szumie, trwoni dokoła. Usta zacięte nagle rozłamie: Powie o sobie, wszystko wyliczy! Nie zapomniałem dotąd o niczym, Pamiętam wszystko, umiem na pamięć Z chmur świerszcze deszczu znów zaszeleszczą, Potoki ciepłe popłyną we mnie, Próżno się bronię, walczę daremnie Wraca, co było, wraca, co przeszło Pokora, Sumienie, Konflikt wewnętrzny, Wiara Przeciągi wonne idą nad głową, Górne i chmurne, trują i mroczą, Aż mnie zaplotą w siebie, zatoczą, Upadnę w słowa, uwierzę słowom W dźwięki się wśpiewam, w śpiewy się wsłucham, Odnalezione piersią przytłoczę, Zatrzymam oddech, zacisnę oczy Niech bije skrucha, niech bije skrucha! Próby. Gnuśne i harde, Nieokrzesane, Jest twoje czoło, Gdy się ku górze, Jak berło wznosi, Rządzące tobą.. Jak światło zimne Kamieni cennych, Jest miłość twoja, W ust rozchyleniu Przebłyska nagła, Jak dno jeziora. Pycha Miłość, Klejnot. Jak kwiatów wystrzał Biorących za cel Przepych powietrza: Brzmi twa modlitwa I słowo każde Z przepychem miesza.. Widoki świetne, Doliny senne, Wzgórza różane: Odbieram tobie Pokora
Ziemi ci dając Na kolan dwoje.. Turysto ciemny, Wicher łaskawy Niech cię ochłodzi, W głowy schyleniu Jest słabość, z której Siła się rodzi.. Na łące świeżej, Co się jak dziecko Gubi w przestrzeni O, rozwiąż serce Łzy, Współczucie I usta rozłam Zacięte w gniewie.. A łzy odnajdziesz W swych oczach proste, Jak ludzkie krzywdy Wrogu mój, któryś Nocą pod niebem Nie płakał nigdy.. Czemu mnie pytasz, O niepojęte Dla ludzi sprawy? Czemu w mych oczach Fosforem skrzy się Twój wzrok ciekawy? Wzrok Miłość, Pokusa. Czemu myśl czystą Mącisz i plączesz Zawieją ciemną? O, jakaż miłość, Miłość żarliwa, Skuła cię ze mną?. Z kielicha twego Zatrute wino Wypijam co dnia I mówią zmysły: Pokój w ciemnościach, Niebiosa w ogniach.. I krzepną w piersi Krople krwi wrzącej, Stłoczone w biegu, A ty, schylony, Na usta moje Kładziesz: «dlaczego».. A potem uśmiech Niepokojący, Tryumfujący Szatan Samotność
Samotny jestem, A ty najbliższy I kochający.. O, wiem, poznałem Samotność moją I twoje moce, Czuję twój oddech W południa ciepłe I ciemne noce.. Z gotyckich sklepień Spoglądasz ku mnie Skrzydlaty, drwiący O, nieodstępny Cieniu złowieszczy, Ze mnie rosnący. Boża noc Pokąd⁸ mnie będziesz gnębił, gniótł, Smolisty stropie smołą trwożył? Rozdawco plag, szafarzu cnót, Bezgwiezdny szpiegu boży! Dokąd mnie wzywasz? Wołasz, skąd Kogucim śpiewem o północy, Zza szyb, w świetlicy każdy kąt Hyzopem⁹ wpływasz nocy? Budzisz mnie, grozisz czegóż chcesz, Nieludzki, od mych spraw człowieczych, Powiedz, o jaką stoisz rzecz, Ty, ciemny Sens Wszechrzeczy? Szatan, Kuszenie, Noc Ptak Konflikt wewnętrzny W smolistej pustce głos twój brzmi, Kołuje, dzwoni przenikliwy. Za co mnie ścigasz? Płoszysz sny, Trapisz, żywiole mściwy! Wiesz dobrze, nie od dziś ten spór Trwa nierozumny między nami Dość! Dość już! Niech raz zmilknie kur, Złowróżbny ptak otchłani. ⁸pokd (daw.) póki, dopóki; jak długo. [przypis edytorski] ⁹hyzop ziele służące jako lek wykrztuśny, przyprawa lub ozdoba; w staroż. Izraelu używane w obrzędach oczyszczenia. [przypis edytorski]
Anioł pokoju Z dłoni odbieram ci oręż. Broń, Pokój, Wojna Zwątpienie Więc na zawsze zostanę bezbronny? Oręż zawieszam na sercu. Serce małe, ciężar ogromny. Z trudu miłość się rodzi. W miłości początek wojny. Tej wojnie pokój przewodzi. W niej zbrojnego zwycięża bezbronny. Za ręce mnie wiedziesz, dokąd? W ciemnościach się mylę i gubię. Wytrzymaj poddany próbie. Tyle głosów przeze mnie biegnie, Jak w gałęziach w piersiach wiatr dzwoni. Wytrzymaj, wicher ulegnie. Ale kto mnie przed myślą obroni, W zawiei kto myślą wesprze? Anioł Ładu, anioł Harmonii. Skądżeś przyszedł? Pamiętam, żyłem Pod dachem, co w słońcu się bielił, Matka stała u mej pościeli, A Najświętsze Dzieciątko się śmiało. Lecz spod dachu serce wyjrzało; Nie odegna dziś matka lęku, Inna bojaźń przyszła i trwoga, Gdy Dzieciątko urosło w Boga. Co czynić? Wszystko za mało. Słowo, Czyn Dłoń Twoja jak prawo twarda. Niebo w słowie czekać kazało. Lecz dla słowa rośnie pogarda. Ręce proszą o czyn dzisiejszy, Ręce od słowa silniejsze. Ręce z serca podjęły siłę, Wiara I dla słowa pogardy nie miej: Słowa z serca i kłosy z ziemi, Jednakowo Bogu są miłe. Więc kiedyż na świecie Bóg da mi Przymierze ręki ze słowem? Kiedy słowo dotkniesz rękami. Czekałem od Ciebie pokoju. Anioł A jam cię napełnił szczękiem. Myślałem, że Twoje objęcia Są jak mięta wonne i miękkie. A trawy zadały cięcia. Myślałem, że jak rzeki czyste, Niezatrute potoki ojczyste, Dasz mi wodę przaśną i słodką. A jam cię płomieniem dotknął. Myślałem, że jak ziemia ciepła, Będziesz we mnie szedł o południach, Moje rosy wypijesz zimne. Jam ci wtedy dał chłód jak studnia. O, czemu tak niepojętą Nadzieja, Cierpienie Sprawujesz nade mną władzę
I skrzydeł Twych dotyk bolesny? Bo cię kocham i do jutra prowadzę. Więc jest jutro i dzień przed nami, Obraz świata Więc wyjdę z pustki i nocy? Dzień przed tobą jak próg drewniany. Więc ukochać jest w mojej mocy? Ukochałeś, bom ciebie zranił. Więc jest pokój i ład najwyższy? Jest Pokój i Ład niedoli. Więc ucisza się serce ludzkie? Tak, lecz serce do śmierci boli. Odpowiedz. A jeśli zdradzisz? Odpowiadam. Niech Bóg prowadzi. Ptaszki św. Franciszka Ptaszki lec pyta si, co widział w niebiosach duszyczki wasze bardzo tsknice. adeusz Miciński O szybę błękitną Bijemy co dzień, Panie, Wątłymi skrzydełkami. Po drzewach stłoczeni, Czekając, śpiewamy Za Twymi drzwiami. Wiara Słońce oglądamy, I nad drzewem uwamy, I śpiewamy od zorzy. Czy już tak na zawsze Zostaniemy tutaj, Na świecie bożym? Nie masz na nas kary, Nie będzie i nagrody? W swój śpiew zasłuchani, Któregoś dnia w roku Na drzewach pomrzemy, W liście wplątani. Śmierć, Ptak, Los Wiatr tylko nas trąci, Tylko ziemia odbierze Skrzydełka zasuszone. Czyż żaden z nas, Panie, W niebiosach nie zaśpiewa Przed Twoim tronem? Bo przecież śpiewanie Miłe jest Tobie, Panie? Przecież nasze czekanie Za wiele rzeczy stanie? Weź, Panie, od niepewności Ptaki na wysokości. Ptak, Obraz świata
A z wszystkich zakątków świata Okrągłego, ogromnego, I z lasku brzozowego, Domu naszego, Polecimy, suniemy Do boku Twojego. Bo jaka by nie była Twa wola Dla ptaków niepojęta I na niebie, i na ziemi Tobie podobać się chcemy, Tylko dla Twego uśmiechu Śpiewamy po drzewach stłoczeni. Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa Na Tych Samych Warunkach. PL. Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/gusla-iii Tekst opracowany na podstawie: Jerzy Liebert, Gusła, Nakładem Księgarni F. Hoesicka, Warszawa, Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyowa wykonana przez Bibliotekę Śląską z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BŚ. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Dorota Kowalska, Gąssowska Hanna, Marta Niedziałkowska. Okładka na podstawie: See-ming Lee æžæ æ Ž SML@Flickr, CC BY-SA. esprzyj olne Lektury Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury. Co roku do domeny publicznej przechodzi twórczość kolejnych autorów. Dzięki Twojemu wsparciu będziemy je mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie. Jak ożesz poóc Przekaż % podatku na rozwój Wolnych Lektur: Fundacja Nowoczesna Polska, KRS. Pomóż uwolnić konkretną książkę, wspierając zbiórkę na stronie wolnelektury.pl. Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundacji.