Wspomnienia z praktyk IAESTE, Irlandia Północna, Belfast 30.07.2012-14.09.2012 Krajobraz Irlandii Przed rozpoczęciem praktyk Wielka Brytania oraz Irlandia to kraje dobrze znane Polakom o podobnej kulturze i obyczajach. Liczba imigrantów z naszej części Europy najlepiej pokazuje, że są to również kraje przyjazne i otwarte. Wypada wspomnieć, że wbrew nazewnictwu stosowanemu w Polsce Anglia to tylko jedno z państw tworzących Zjednoczone Królestwo, zaś Wielka Brytania i Irlandia to nazwy wysp, czyli Irlandia Północna, to nie Wielka Brytania, choć część Zjednoczonego Królestwa. Kultura Irlandii Północnej jest więc kulturą irlandzką, nie brytyjską. Oczywiście również mieszkańcy Wysp to nie zawsze Anglicy, lecz także Szkoci, Walijczycy, Irlandczycy itp. Planując podróż najłatwiej oczywiście skorzystać z samolotu, nie warto przy tym jednak szukać bezpośrednich połączeń lotniczych w liniach typu LOT (np. loty do Belfastu zawsze odbywają się z przesiadką w Londynie), gdyż są one zwyczajnie drogie i nieopłacalne. Najlepiej wybrać wariant łączony samolot + autobus/pociąg. Można dzięki temu skorzystać z tanich połączeń lotniczych (w przypadku Belfastu lot
do Dublina, następnie autobus z Dublina do Belfastu autobusy kursują regularnie co godzinę i zatrzymują się na lotnisku). Dzięki temu już na wstępie można zaoszczędzić około 1200 zł. Warto także rozważyć przedłużenie pobytu o parę dni i wydanie ostatniej pensji na indywidualne zwiedzanie Londynu, komitet lokalny IAESTE w Belfaście ma tam znajomych i zapewnia u nich darmowy nocleg. Należy również pamiętać o innych gniazdkach (niezbędne są przejściówki, dostępne np. w Media Markt), ruchu lewostronnym, dwóch osobnych kranach z ciepłą i zimną wodą oraz okropnej pogodzie (lato jest chłodne, około 18-20 stopni Celsjusza, pada prawie codziennie). Ze względu na międzynarodowy charakter praktyk prawie co tydzień organizowane są wieczorki z kuchnią innego kraju, warto więc wziąć produkty spożywcze z Polski, przy czym konieczny jest jedynie alkohol, np. polska wódka, miód pitny, gdyż wszystko inne można dostać w licznych polskich sklepach, polskie piwo można nawet kupić w pubach. Trzeba również wspomnieć o języku. Niestety są problemy z komunikacją w języku angielskim, przynajmniej na początku. Wprawdzie wszyscy mówią tu po angielsku, jednak nie każdy stosuje proper English i nie każdy ma zrozumiały dla cudzoziemców tzw. vanilla accent. W samym Belfaście ludzie mówią z Belfast accent dialektem języka angielskiego z nieco inną wymową i akcentem, inaczej mówi się zresztą w Londynie, jeszcze inaczej mówi się w Szkocji, Walii czy na południu Irlandii. Niestety przygotować do wyjazdu w tej kwestii się nie da, na szczęście miejscowi zwykle wiedzą, że do spikera z wiadomości w BBC jest im daleko, więc starają się mówić głośno, wolno i wyraźnie Zakwaterowanie Wszyscy studenci IAESTE zakwaterowani byli w Elms Village kameralnym zespole domów akademickich niedaleko uniwersytetu. Mieszkaliśmy razem w jednym z budynków, każdy miał jednoosobowy pokój z umywalką, wspólne były łazienki i kuchnie. Jedynym problemem były sztućce i naczynia, gdyż władze akademika nie udostępniały ich rezydentom w czasie wakacji. We wrześniu przeprowadziliśmy się do kolejnego akademika Stranmillis Halls of Residence, o podobnym standardzie, choć znacznie uboższego (bloki z lat 60. XX w.), z obowiązkowymi śniadaniami i obiadami. Jeżeli ktoś chciałby szukać zakwaterowania na własną rękę należy wspomnieć, że w Wielkiej Brytanii i Irlandii wszystkie ceny wynajmu podawane są od osoby, czyli mieszkanie z 5 sypialniami to cena wynajmu z oferty x 5.
Praca Queen s University Belfast Zdecydowana większość praktykantów w Belfaście, w tym ja, pracowała na Queen s University Belfast, blisko akademików. Kilku studentów pracowało w prywatnych firmach zlokalizowanych na przedmieściach stosunkowo daleko od naszego miejsca zamieszkania. Zmuszeni byli niestety wcześniej wstawać oraz korzystać z transportu publicznego autobusów. Ceny autobusów są niestety wysokie, nawet jak na miejscowe warunki, relatywnie tanie są za to taksówki. Praca na uniwersytecie była podobnie jak na uczelniach w Polsce mało wymagająca i raczej nie związana ze ściśle określonym czasem pracy. Moje obowiązki obejmowały przeglądanie gazet i zbiorów bibliotecznych w poszukiwaniu materiałów do prac naukowych moich opiekunów lokalnych profesorów. Musiałem także opracować temat projektowy dla studentów kolejnego roku akademickiego. Ogromną zaletą praktyk była możliwość udziału w warsztatach architektonicznych Forum for Alternative Belfast Summer School, które pozwoliły mi lepiej poznać lokalne problemy architektoniczne i planistyczne oraz w ogóle sposób myślenia. Moja praca, choć zupełnie inna od pracy projektowej w biurze architektonicznym była ciekawa, inspirująca i pozwoliła mi poznać kontekst, specyfikę i odmienność Irlandii, sprawy niezwykle istotne w pracy architekta. Muszę jeszcze wspomnieć o płacy. Kwota 220 funtów tygodniowo w zupełności wystarczyła na zakwaterowanie, wyżywienie i dodatkowe atrakcje wycieczki, zwiedzanie, wyjścia do pubów itp. Podana w ofercie suma 160 funtów (szacunkowe koszty życia i zakwaterowania tygodniowo) prawdopodobnie właściwie określała koszty samego wyżywienia i noclegu, bez dodatkowych przyjemności. Należy dodać, że pierwsza pensja była wypłacana po 2 tygodniach w formie czeku, który zrealizować można było dopiero po 4 dniach roboczych, trzeba więc zabrać ze sobą z Polski wystarczająco dużo pieniędzy na przeżycie 2,5 tygodnia.
Parę słów o Belfaście Belfast to miasto przemysłowe, ważny port, niegdyś centrum przemysłu lniarskiego i stoczniowego (zbudowano tu Titanica). Zabudowa jest przeważnie nowa, większość budynków pochodzi z wieku XIX i XX. Jest to raczej zwyczajne, przeciętne i niezbyt ładne miasto. To co ciekawe, to na pewno trudna historia, zwłaszcza okres The Troubles walk IRA. Jest to ostatnie, razem z Nikozją na Cyprze podzielone miasto Europy. Przypominają o tym na każdym kroku flagi loyalistów, patriotyczne murale oraz wysokie mury z zasiekami (tzw. peace lines) oddzielające dzielnice Irlandczyków katolików od dzielnic protestanckich osadników z Anglii. Wprawdzie miasto może wydawać się niebezpieczne (na pewno takie kiedyś było), to jednak jako student czułem się tu bardzo dobrze. Miejscowi bardzo starają się i nie chcą żeby postrzegać ich jedynie przez pryzmat historii i robią wszystko żeby zmienić swój kłopotliwy wizerunek. Współczesny Belfast to miasto dynamiczne, otwarte i nowoczesne, śmiało patrzące w przyszłość. Ceny są niestety wysokie w porównaniu z polskimi (dwukrotnie wyższe), wyższe są jednak także zarobki (płaca minimalna w UK jest wyższa od naszej średniej krajowej). Ceny są wysokie nawet jak na warunki brytyjskie, gdyż większość produktów importowana jest z bogatszej i droższej Irlandii republiki. Warto jednak podkreślić, że ceny są jednak zdecydowanie niższe niż w Londynie czy Dublinie. Belfast
Wycieczki, atrakcje Komitet lokalny IAESTE bardzo starał się zorganizować czas swoim podopiecznym. Wycieczki odbywały się praktycznie co 2 tygodnie i pozwoliły nam zwiedzić całą Irlandię. Wprawdzie połowa nazw pewnie niewiele mówi turyście z Polski, to mimo wszystko postaram się je wymienić: wycieczka do Dublina, wycieczka do Donegalu ze zwiedzaniem Północnego Wybrzeża ze słynnym Giant s Causeway, wycieczka do Galway ze zwiedzaniem pobliskich Cliffs of Moher oraz wyspy Aran, wycieczka w Mournes Mountains niedaleko Belfastu (warto mieć ze sobą dobre buty), wycieczka do Szkocji ze zwiedzaniem Edynburga i Glasgow, ponadto dodatkowo zwiedzanie Belfastu. Nocowaliśmy zwykle w tanich hostelach, często prywatnych ze wspaniałą domową atmosferą. Transport własnymi samochodami zapewniał komitet lokalny IAESTE. Szczególną atrakcją była oficjalna gala-przyjęcie w gmachu Parlamentu Irlandii Północnej - Stormont dla studentów IAESTE (wypada mieć ze sobą strój galowy). Irlandia to piękny kraj, zwłaszcza krajobrazowo. Wyspa rzeczywiście jest zielona, praktycznie nie ma tu lasów, za to często widać kamienie i skały wystające spod soczystej zieleni traw. Niezwykle malownicza jest tradycyjna wiejska architektura widoczna zwłaszcza na bardzo irlandzkiej wyspie Aran białe kamienne chaty kryte grafitową kamienną dachówką bądź strzechą, tym piękniejsze, że na tle majestatycznego pochmurnego nieba. Wystarczy dodać wypasające się owce i pocztówka z Irlandii gotowa. Wyspa Aran
Oddzielną kwestią są chyba najlepsze na świecie puby serwujące Guinessa, cydr, piwo Smithwick s (u nas znane jako Kilkenny) oraz inne, w tym co ciekawe szereg piw amerykańskich. Kultura pubowa z muzyką na żywo i to nie tylko tradycyjnym irlandzkim folkiem, lecz także z anglosaskim popem, rockiem, nawet bluesem to rzecz, o której w Polsce możemy tylko pomarzyć. Smak, który ze zrozumiałych względów nieco gorzej pamiętam to również bardzo dobra irlandzka whisky oraz doskonała whisky szkocka. Kwestie kuchni irlandzkiej i brytyjskiej dyskretnie pominę, choć nie jest z nią aż tak źle, natomiast wspomnę o wszechobecnych polskich sklepach z naszym swojskim jedzeniem. Giant s Causeway Podsumowanie Irlandia to piękne miejsce, choć niekoniecznie kraj dla miłośników opalenizny i słońca. Myślę, że wyspa niesłusznie traktowana jest jedynie jako miejsce do emigracji i pracy zarobkowej i wciąż jest słabo znana turystycznie, zwłaszcza w Polsce. Znaczne podobieństwa kulturowe, obyczajowe, a nawet historyczne i społeczne czynią Irlandczyków jednym z najbliższych nam narodów Europy. Otwartość ludzi i zaskakująca wręcz znajomość Polski prawie każdy był tu w Krakowie lub w Warszawie, prawie każdy ma przyjaciół Polaków, chociażby w pracy, powodują, że miejsce to powinno być dla nas niezwykle ważne. Sama praktyka to ogromna szansa na lepsze poznanie języka angielskiego, zwłaszcza branżowego i ewentualne zdobycie cennego doświadczenia w przypadku dalszego poszukiwania pracy w krajach anglojęzycznych. Istotne jest także zyskanie innej szerszej perspektywy, a dzięki temu inne spojrzenie na nasze własne polskie problemy i realia życia.