Bochnia, 20 lutego 2012 r. INFORMACJA PRASOWA NR 3/2012 W dniu 17 lutego 2012 r. Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt zmian organizacyjnych w sadownictwie, w którym przyjęło założenie, iż w zasadzie znoszeniu podlegać będą sądy liczące do 12 (włącznie) stanowisk sędziowskich. Oznacza to, iż spośród 321 wszystkich sądów rejonowych, likwidacji ulegnie 116 sądów. W Bochni mają zostać utworzone zamiejscowe wydziały: cywilny, karny, rodzinny, pracy i ksiąg wieczystych Sądu Rejonowego w Brzesku. W uzasadnienie rozporządzenia pomija argumentację odnoszącą się do indywidualnej sytuacji Sądu Rejonowego w Bochni. W szczególności ani zdania nie znajdujemy o: - dobrej sprawności Sądu Rejonowego w Bochni (ukończeniu postępowań w terminie blisko dwukrotnie krótszym od średniej krajowej), - efektywności (wydatkach budżetu państwa związanych z przeprowadzeniem jednej przeciętnej sprawy; w Bochni nie są wyższe aniżeli te w wielkich sądach), - ewentualnej za dużej liczbie sędziów orzekających w Sądzie w Bochni w stosunku do ilości wpływających tu spraw tj. obciążeniu sędziów i pozostałych pracowników pracą ( z dostępnych mi informacji ilość spraw jest większa od obciążenia w wielu dużych sądach). - Bochni jako miejscowości w której ze względów historycznych i społecznych (liczba ludności) powinna istnieć samodzielny sąd. Dotąd zgłaszane argumenty zostały pominięte przez Ministerstwo. Forsowana koncepcja zakłada istnienie sądów o liczbie sędziów nie mniejszej niż 15 etatów. W ten sposób na papierze dysproporcje w wielkości sądów są mniejsze. Rozumowanie to opiera się o następujące założenia: - im więcej sędziów tym większy sąd, - im więcej sędziów w wydziale tym lepiej, gdyż mniej jest sędziów funkcyjnych (przewodniczących wydziałów). Wygląda to dobrze tylko w analizach statystycznych, ale już w odniesieniu do konkretnych przypadków w wielu sytuacjach zawodzi.
Brak jest analiz dotyczących poszczególnych sądów, a przynajmniej tym największych ze znoszonych. W uzasadnieniu projektu w miejsce konkretnych okoliczności dotyczących odrębnie każdego z sądów wskazano, iż funkcjonowanie sądów powszechnych w aktualnych warunkach organizacyjnych pociąga za sobą zbyt wysokie koszty w stosunku do efektów orzeczniczych, możliwych do osiągnięcia przy dotychczasowym poziomie finansowania, w szczególności z uwagi brak możliwości racjonalnego wykorzystania kadr sądownictwa powszechnego. Nie sprzyja również konieczności zapewnienia jak najwyższego poziomu orzecznictwa sądów powszechnych. Dlatego też nieodzowne jest maksymalne ograniczenie wyżej opisanych dysproporcji między wielkością i zakresem kompetencji jednostek tego samego szczebla oraz zapewnienie wszystkim sądom porównywalnych warunków funkcjonowania. Reorganizacja sądownictwa powszechnego służyć ma istotnej poprawie sprawności postępowania, głównego czynnika stanowiącego o dostępie obywateli do sądu, przy właściwej alokacji środków budżetowych ponoszonych na sądy powszechne. Tego rodzaju postulaty są oczywiście słuszne, z tymże są one ogólne i nie mają przełożenia na likwidowanie jednego z dwóch podobnych sądów. Zasadnicze pytanie czy będzie lepiej przy połączeniu Sądu w Bochni i w Brzesku, a jeżeli tak to czym to lepiej będzie się wyrażało, pozostaje na tle tych ogólników bez odpowiedzi. W uzasadnieniu zbiorczo wskazano kryteria uwzględniane przy reorganizacji, wymieniając: obszar właściwości sądu, liczbę wpływających spraw, strukturę wpływu i załatwienia spraw, limity etatów we wszystkich grupach zatrudnienia, stan obciążenia pracą sędziów (w zakresie właściwego rozmieszczenia kadry), warunki komunikacyjne (pod kątem możliwości dojazdu stron do sądu), położenie terytorialne sądu, warunki lokalowe sądu (powierzchnia, liczba sal rozpraw), miejsce zamieszkania pracowników sądu we wszystkich grupach zatrudnienia (w zakresie ewentualnych utrudnień związanych z dojazdem do pracy), odległości między poszczególnymi sądami, w tym miejscowościami znajdującymi się w obszarach ich właściwości (m.in. pod kątem ewentualnych utrudnień związanych z dojazdem do sądu w sprawach odwoławczych). Taki sposób motywacji czyni niepodobnym merytoryczne ustosunkowywanie się do konkretnego rozwiązania. Przykładowo wskażę, iż warunki lokalowe w tym liczba sal rozpraw (9), przedstawiają się w
odniesieniu do Sądu w Bochni bardzo korzystnie. Prawie wszyscy sędziowie mogą jednocześnie orzekać (jeden sędzia orzeka w Wydziale Ksiąg Wieczystych, stąd też praktycznie bez sali pozostaje jeden sędzia). Współczynnik wyposażenia w sale rozpraw do ilości sędziów wynosi praktycznie 0,9, a więc bliski jest jedności. Taki stan jest wyjątkowo komfortowy. To jest ewenement w skali kraju. Stąd też nie jest mi wiadomym co Ministerstwo pod tym względem zarzuca kierowanej przez mnie jednostce. Wyjaśniono, iż przepisami rozporządzenia zniesione zostają sądy rejonowe o limicie etatów do 12 sędziów włącznie. Jednocześnie, w wyniku połączenia znoszonych jednostek powstają sądy rejonowe o limicie wynoszącym co najmniej 15 sędziów. Odstąpienie od pierwotnie proponowanej koncepcji dotyczącej zniesienia sądów rejonowych o limicie etatów do 14 sędziów włącznie jest tłumaczone względami terytorialnymi, uniemożliwiających połączenie sąsiadujących jednostek (dotyczyło to niektórych jednostek funkcjonujących np. w okręgach opolskim i szczecińskim). Wskazany problem nie wystąpi w przypadku pozostawienia sądów rejonowych o limicie etatowym wynoszącym 13 i 14 sędziów. Przy tego rodzaju kryterium pozostaje Sąd w Wieliczce, gdzie jest 14 sędziów. W Bochni jest 11 sędziów. Podobnie w Limanowej i Gorlicach oraz Zakopanem (12). W tych miejscowościach sądy ulegają zniesieniu. Od tej zasady czyni się wyjątki. Utrzymuje się Sąd Rejonowy w Sokółce (okręg białostocki) o obsadzie orzeczniczej wynoszącej 12 sędziów, gdyż w ocenie Ministerstwa likwidacja spowodowałoby konieczność włączenia obszaru tej jednostki do właściwości miejscowej Sądu Rejonowego w Białymstoku, który jest dużą jednostką o etatyzacji wynoszącej 85 sędziów. Tym samym powstałby sąd o etatyzacji blisko 100 sędziów co z kolei skutkowałoby koniecznością jego podziału. Właściwość miejscowa Sądu Rejonowego w Sokółce zostaje rozszerzona o gminy: Czarna Białostocka, Jasionówka i Jaświły z obszaru Sądu Rejonowego w Białymstoku celem zwiększenia jej etatyzacji o 1 lub 2 etaty sędziowskie. Niestety w odniesieniu do Bochni postulaty poszerzenia właściwości miejscowej, zwiększenia zatrudnienia i pozostawienia tym samym samodzielnego Sądu nie znalazły uznania.
Spośród likwidowanych sądów zdecydowana ich większość to jednostki zatrudniające po kilku sędziów. Jednostek o zatrudnieniu od 10 sędziów jest 30, w tym liczba jednostek zatrudniających od 11 sędziów wynosi 18. Zatem Sąd w Bochni jest jedną z największych jednostek objętych likwidacją (mieści się w tej liczbie 18 największych jednostek). Poza tym spośród poszczególnych sądów przeznaczonych do likwidacji rzadko który obsługuje powiat liczący ponad 100 tys. ludności. W dalszej części uzasadnienia wskazuje się, iż struktura organizacyjna o znacznym rozdrobieniu wymusza konieczność istnienia dużej liczby stanowisk funkcyjnych. Zarzut ten jest zwykłym nieporozumieniem w odniesieniu do Sądu w Bochni, w którym jest 5 wydziałów i oczywiście 5 przewodniczących, w tym prezes jest jednocześnie przewodniczącym jednego z wydziałów. Po reorganizacji też ma być bowiem 5 wydziałów, stąd też powyższe zmiany reorganizacyjne nie są w stanie nić zmienić w kwestii stanowisk funkcyjnych. Innymi słowy argument ten nie jest trafny w odniesieniu do Sądu w Bochni. Poza tym należy przypomnieć, że zgodnie z obowiązującymi przepisami w sądach liczących do 15 sędziów zarówno Prezes, jak i Wiceprezes jeśli w ogóle jest powołany, są jednocześnie Przewodniczącymi Wydziałów, ale otrzymują z tego tytułu jeden, a nie dwa dodatki funkcyjne, a ponadto normalnie orzekają w sprawach rozpoznawanych w tym Wydziale. W Sądzie w Bochni w 2011 roku przewodniczący wydziałów ukończyli największą ilość spraw. Tylko w dużych sądach sędziowie pełniący funkcje mają z tego tytułu tak dużo obowiązków, że nie są w stanie orzekać w sprawach. Potrzeba istnienia stanowisk funkcyjnych nie wynika poza tym z samowoli sędziów czy organów sądów, ale z przepisów kodeksowych i regulaminowych, które nakazują wykonywanie określonych czynności właśnie sędziom pełniącym określone funkcje. Ograniczenie tych obowiązków i przeniesienie ich do kompetencji np. referendarzy, urzędników lub sędziów orzekających w danej sprawie, jest z pewnością możliwe, ale zależy nie od sędziów, ale od ustawodawcy i Ministra Sprawiedliwości, a mogłoby się przyczynić do zwiększenia zakresu orzekania w sprawach przez sędziów pełniących funkcje i wiązać się także z obniżeniem należnych z tego tytułu dodatków funkcyjnych. Zniesienie natomiast jednego sądu i pozostawienie wszystkich jego wydziałów jako wydziałów zamiejscowych drugiego sądu, spowoduje jedynie zlikwidowanie funkcji Prezesa i Wiceprezesa,
co nie będzie się wiązało praktycznie z żadnymi oszczędnościami i usprawnieniami, ponieważ pozostaną funkcje Przewodniczących Wydziałów, a tym samym dodatki im wypłacane z tego tytułu, zgodnie z obowiązującymi stawkami, pozostaną z reguły w tej samej wysokości. W odniesieniu do Bochni i Brzeska zaistnieje konieczność zatrudnienia Dyrektora Sądu z wynagrodzeniem wynoszącym kilka tysięcy zł. Bardzo znamiennym jest stwierdzenie na stronie 35 uzasadnienia w brzmieniu następującym Stanowczo stwierdzić trzeba, iż sądownictwo nie bacząc na jakiekolwiek względy racjonalności spełniało w zasadzie wszelkie odnoszące się do niego oczekiwania organizacyjne, tworząc całkowicie niewydolną strukturę organizacyjną. Zadać należy przy okazji pytanie na ile ta wadliwa struktura organizacyjna (konieczność jej utrzymania, zabezpieczenia etatów, itp.) pozbawiła większe ośrodki skutecznej ochronny prawnej (sprawność postępowania), a stworzyło ją dla mikroskopijnych ośrodków z niewielką liczbą osób. Uznaje się zatem takie ośrodki jak Powiat Bocheński za mikroskopijne, z niewielką liczbą osób. Moim zadaniem 101 tys. mieszkańców Powiatu i prawie 30 tys. miasto są znacznymi społecznościami. Uzasadnienie projektu powołuje się tutaj na znany argument o istniejących obecnie między sądami, nieuzasadnionych dysproporcjach w obsadzie sędziów, a jako przykład podaje się przede wszystkim sądy warszawskie, gdzie na jednego sędziego wpływa o wiele więcej spraw niż w innych sądach. Argument ten może tylko dziwić, jeśli pada ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, zwłaszcza przedstawiany niejako jak zarzut wobec sądów czy nawet samych sędziów mniej obciążonych, podczas gdy przyznawanie limitu etatów sędziowskich w każdym sądzie jest wyłączną domeną Ministra Sprawiedliwości. Od lat każdy nowy, zwolniony lub przenoszony etat sędziowski jest przyznawany tylko sądowi, co do którego służby Ministra, na podstawie aktualnych danych statystycznych dotyczących obciążenia wpływającymi sprawami, stwierdzą, że istnieje co do tego pełne uzasadnienie. Jeśli mimo to nadal istnieją takie dysproporcje, to jest to dowód nie tylko na nieudolność tych działań Ministerstwa, ale także na brak jakiejkolwiek gwarancji, że obecny pomysł zniesienia 116 sądów w Polsce stanowi remedium na ten problem i że jest oparty na właściwym rozeznaniu
sytuacji sądownictwa. Na uwagę zasługuje w tym miejscu fakt delegowania do pracy w Ministerstwie już 150 sędziów, którzy zajmują etaty w swoich sądach macierzystych, a całymi latami w nich nie orzekają. Dziwię się, iż dotychczas Ministerstwo potrafiło do Warszawy delegować 150 sędziów do pracy urzędniczej, ale do orzekania w sądach warszawskich to się już nie udało. Niezależnie od tego to Ministrowie Sprawiedliwości decydowali o przesunięciach etatów, tworzeniu sądów i wydziałów. Zdumienie budzi zatem argument, iż sądownictwo spełniało wszelkie oczekiwania, nie bacząc na ich racjonalność. Można założyć, że wśród 321 sądów rejonowych Polsce są takie, których istnienie jako samodzielnych jednostek jest rzeczywiście nieuzasadnione. Z pewnością nie jest ich jednak aż 116 i nie można za taki uznać Sądu Rejonowego w Bochni, w którym orzeka 13 orzeczników, zatrudnia ponad 60 osób, wpływa do niego rocznie 16-18 tys. spraw i prowadzi kilkadziesiąt tysięcy ksiąg wieczystych, a przynajmniej autor projektu nie przedstawił na to żadnych argumentów. Poza tym w Sądzie w Bochni urządzonych jest 9 sal rozpraw i kilkadziesiąt gabinetów, stąd też zdolność orzecznicza i możliwość adaptacji do nowych zadań kierowanej przez mnie jednostki jest bardzo szeroka. Stąd też celowym jest rzeczowe przeanalizowanie propozycji zgłoszonych przez organy samorządów terytorialnych i organizacje społeczne z Bocheńszczyzny, aby tak jak to ma miejsce w przypadku Sądu Rejonowego w Sobótce rozszerzyć zakres właściwości miejscowej tutejszego Sądu o Gminy Kłaj i Gdów, wzmacniając etatowo jednostkę. W odniesieniu do Sądu w Bochni jest to o tyle słusznym, iż w opracowaniach Ministerstwa sądy krakowskie generują znaczne zaległości, stąd też najprostszym i najefektywniejszym rozwiązaniem jest przekierowanie strumienia spraw. Odciąży się wówczas tak sądy rejonowe w Krakowie, jak Sąd Okręgowy, gdyż sprawy odwoławcze będzie rozpatrywał Sąd Okręgowy w Tarnowie, którego sprawność postępowania jest bardzo dobra. Jak to możliwe że niektóre niewielkie sądy rejonowe można dociążyć poprzez powiększenie ich właściwości miejscowej i skierowanie doń dodatkowych etatów, a niektóre nie i to nawet takie które mogą odciążyć sądy wielkomiejskie?
Należy także rozważyć skierowanie do Bochni spraw rodzinnych i nieletnich z obszaru właściwości Sądu Rejonowego w Wieliczce. Obecnie tego rodzaju sprawy z Powiatu Wielickiego rozpoznaje Sąd Rejonowy dla Krakowa - Podgórza w Krakowie, Wydział III Rodzinny i Nieletnich. W Sądzie w Wieliczce nie funkcjonuje bowiem Wydział Rodziny. W Bochni znajduje się Wydział Rodzinny i przy wzmocnieniu kadrowym o jednego sędziego istnieje możliwość odciążenia sądu krakowskiego. Ze strony Ministerstwa można spotkać także argument, że małe Sądy nie mają zaległości, nie dlatego że dobrze i wydajnie pracują, ale dlatego, że wpływa do nich mało spraw i są łatwe. To, że wpływa do nich mniej spraw licząc w liczbach bezwzględnych to oczywiste, trzeba jednak oceniać to w proporcji do ilości orzekających w nich sędziów i wówczas okazuje się, że ilości te są zbliżone. Nie właściwe jest przy tym ocenianie tej kwestii w sądach w całej Polsce, przez perspektywę sądów warszawskich. Natomiast twierdzenie, że do małych sądów wpływają tu same łatwe sprawy jest absurdalne. To tak jakby twierdzić, że właściwość Sądu do rozpatrzenia danej sprawy zależy od jej trudności i do małego Sądu można kierować tylko te łatwe. Tymczasem sprawy w Sądach Rejonowych w Bochni i Brzesku, co do zasady mają taki sam ciężar gatunkowy. W jednym i w drugim Sądzie są wśród nich sprawy proste oraz mniej i bardziej skomplikowane, oczywiście w odpowiedniej proporcji do ilości w jakiej wpływają do obu Sądów. Niewielkie Sądy i te o średniej wielkości z reguły najlepiej pracują. Zawdzięczać to należy m. in. lepszemu nadzorowi nad pracą oraz stabilności zatrudnienia. W małych miejscowościach sędziowie i zwykli urzędnicy mają dłuższy staż pracy, stąd większe doświadczenie zawodowe. Mniej jest odejść do innych zawodów. W konsekwencji niższa fluktuacja kadr i mniej negatywnych skutków odejść doświadczonych pracowników, a w tym trudności organizacyjnych wynikłych z rezygnacji z pracy. Przekłada to się na dobre działanie sądów w mniejszych miejscowościach. Zniesienie niektórych sądów i utworzenie większych z tego punktu widzenia nic pozytywnego nie przyniesienie. W dalszej części autor projektu wskazuje co będzie miało miejsce w przyszłości w odniesieniu do wydziałów zamiejscowych. Otóż zgodnie z
art. 19 ustawy Prawo o ustroju sadów powszechnych, wydziały zamiejscowe utworzone zostaną na podstawie przepisów zarządzenia Ministra Sprawiedliwości. Regulacja ta obejmować będzie powołanie zamiejscowych wydziałów: cywilnego, karnego, rodzinnego i nieletnich oraz pracy. Zastrzega jednak, iż funkcjonowanie tych wydziałów, szczególnie w odniesieniu do obecnych jednostek o etatyzacji wynoszącej 4-8 sędziów, będzie przedmiotem wnikliwego monitorowania, w kontekście zasadności ich dalszego istnienia (str. 36). Odnośnie aspektu osobowego (pracowników) na stronie następnej wyraźnie wskazano, iż w dalszej perspektywie czasowej na skutek lepszego wykorzystania kadry orzeczniczej w sądach objętych reformą, możliwe będzie przenoszenie uwolnionych etatów sędziowskich do innych sądów, w których obciążenie pracą jest znacznie większe i występują zaległości strukturalne w rozpoznawaniu spraw. Zatem planuje się poprzez zniesienie sadów uwolnić jak największą część etatów do przeniesienia do innych sądów, przede wszystkim w dużych aglomeracjach. Moim zdaniem skierowanie dowolnej ilości personelu do tych wielkich sądów na niewiele się zda, gdyż tam są problemy organizacyjne, pracownicy uważają że zbyt mało zarabiają, często odchodzą do lepiej płatnej pracy, nie ma odpowiednich warunków lokalowych. Bez uprzednich zmian w tym zakresie każda dodatkowa ilość upchanych tam etatów będzie zmarnowana, kosztem mniejszych ośrodków miejskich. Co najwyższej wielkie sądy będą większą szkołą przygotowujących pod względem praktycznym prawników i urzędników do lepiej płatnych zajęć. Przykładowo mamy dwa sądy liczące ponad 100 sędziów, z tym że liczba sal rozpraw oscyluje najwyżej w okolicach połowy liczby sędziów. Proszę zapytać o powyższe dane, a także wolne etaty i fluktuację kadr w sądach warszawskich, a przyczyny zapaści sądownictwa w ośrodkach wielkomiejskich staną się jasne. Skoro więc nie ma odpowiedniej infrastruktury lokalowej, ludzie odchodzą z dużych sądów, gdzie są nawet wakaty to po co Ministerstwu te etaty które chce uwalniać. W Ministerstwie Sprawiedliwości pracuje 150 sędziów, którzy już mieszkają w Warszawie, są sędziami i mogą wspomóc w orzekaniu swych kolegów. W Bochni na jednego sędziego przypada grubo ponad 1000 spraw. Zatem 150 sędziów rocznie mogłoby ukończyć 150 000 spraw.
Ministerstwo potrafiło ściągnąć do prac urzędniczych 150 sędziów, ale do orzekania w sądach warszawskich i w innych dużych miastach z niewiadomych przyczyn są nie udało się. to W uzasadnieniu projektu mowa jest więc o dążeniu do uwalniania etatów, ale w odniesieniu do Bochni nie wskazano, aby liczba sędziów była zbyt duża w porównaniu do ilości wpływających spraw. Zatem nie wiadomo ile i czy w ogóle jest możliwe uwolnienie etatów poprzez zniesienie Sądu w Bochni. Twierdzę, iż obciążenie sędziów w Bochni, a także sędziów w Brzesku nie odbiega od obciążenia przeciętnego dla kraju, stąd też likwidacja jednej z tych jednostek nie przyniesienie uwolnienia etatów. Znamienne jest zdanie dotyczące przyszłej polityki inwestycyjnej otóż zakłada się, iż przyjęte rozwiązanie stwarza również narzędzie do prowadzenia właściwej polityki inwestycyjnej i dbałości w pierwszej kolejności o infrastrukturę tych sądów, co do których nie będzie żadnych wątpliwości odnośnie ich dalszego funkcjonowania (str. 37). Oczywistym jest, iż wszelkie zamierzenia inwestycyjne, modernizacje itp. dotyczyć będą w pierwszym rzędzie infrastruktury centrali, a nie jednostek peryferyjnych. Pisze się też, iż projekt rozporządzenia nie powinien mieć negatywnego wpływu na rynek pracy. Nie jest to trafne, gdyż dotychczasowe obserwacje wskazują jasno, iż stworzenie jednostki sądowej generuje powstawanie kancelarii w szczególności notarialnych, adwokackich i radcowskich. Tworzą one miejsca pracy, czego dobitnym przykładem jest Wieliczka, w której po powstaniu Sądu powstało kilka kancelarii notarialnych. Prawnicy w naturalny sposób umiejscawiają swe kancelarie w miejscowości stanowiącej siedzibę sądu. Te wszystkie wady zamierzeń reorganizacyjnych przedstawiłem moim przełożonym wraz w wyliczeniem kosztów i ewentualnych oszczędności, a także Panu Ministrowi, wnosząc wskazanie konkretnych argumentów przemawiające za słusznością decyzji o zniesieniu Sądu Rejonowego w Bochni. Chodzi przede wszystkim o uzyskanie odpowiedzi na pytania:
1. w jaki sposób zniesienie Sądu w Bochni i przekształcenie jego wydziałów w wydziały zamiejscowe Sądu w Brzesku ma spowodować skrócenie czasu orzekania? 2. na czym ma dokładnie tutaj polegać racjonalne wykorzystanie kadry sędziowskiej" i w którym z tych sądów sędziwie są bardziej obciążeni pracą" i o ile, jakie stanowiska urzędników zostaną zlikwidowane lub przeniesione? 3. o ile liczba sędziów orzekających w Sądzie w Bochni jest za duża w stosunku do ilości wpływających tu spraw? 4. jak przedstawia się zdolność orzecznicza Sądu Rejonowego w Bochni w opinii służb Pana Ministra, w szczególności czy współczynnik ilości sal do liczby sędziów wynoszący 0,9 sali na 1 sędziego jest bardzo dobry w skali kraju? (w uzasadnieniu najnowszego projektu rozporządzenia wskazano, iż przy znoszeniu Sądów kierowano się ilością sal rozpraw; cecha ta decyduje o zdolności orzeczniczej Sądu, tymczasem w Bochni jest tych sal bardzo dużo tj. 9; liczba ta podzielona przez liczbę sędziów orzekających na salach rozpraw, bez sędziego z wydziału ksiąg wieczystych dla którego funkcjonowania sala rozpraw jest zbędna ); 5. jak przedstawia się ilość załatwień spraw sędziów w Bochni wg pionów orzeczniczych cywilnego, karnego i rodzinnego w odniesieniu do przeciętnych wyników w kraju; 6. czy opracowano wskaźnik ilości spraw jakie powinien zakończyć rocznie sędzia wg pionów orzeczniczych cywilnego, karnego i rodzinnego tj. tzw. pensum sędziowskie, a jeżeli tak to jak się przedstawiają ilości załatwień spraw sędziów w Bochni w odniesieniu do powyższego kryterium. Przede wszystkim jednak wniosłem o:
- przeanalizowanie zwiększenia obciążenia Sądu Rejonowego w Bochni poprzez poszerzenie właściwości miejscowej i skierowanie doń dodatkowych etatów. Tak jak to ma miejsce w przypadku Sądu w Sokółce. Tym samym można odciążyć sądy krakowskie, w tym Sąd Okręgowy w Krakowie i uniknąć likwidacji Sądu w Bochni a w dalszej perspektywie także Sądu Okręgowego w Tarnowie, - rozważenie skierowania do Bochni spraw rodzinnych i nieletnich z obszaru właściwości Sądu Rejonowego w Wieliczce i tym samym odciążenie Sądu Rejonowego dla Krakowa - Podgórza w Krakowie, który aktualnie rozpoznaje tego rodzaju sprawy, - wliczenie do ilości stanowisk istotnych do utrzymania samodzielnego sądu także referendarzy, których uprawnienia ulegają poszerzeniu i przy szacowaniu zdolności orzeczniczej poszczególnych jednostek ich liczba jest istotna. Prezes Sądu Rejonowego w Bochni SSR Piotr Maziarz