Sylwia Pasińska PAMIĘCI ZBIGNIEWA BOLESŁAWA RYSZARDA HERBERTA Zdjęcie Z. Herberta z dyplomu uzyskania stopnia magistra prawa O przynależności Z. Herberta do społeczności akademickiej UMK w latach 1947-1951 przypominają dwie tablice pamiątkowe. Pierwsza z nich znajduje się na fasadzie Domu Studenckiego nr 1 zlokalizowanego przy ul. Mickiewicza 2/4, naprzeciwko Ronda Zbigniewa Herberta. Natomiast druga 26 IV 2008 r. zawisła na ścianie gmachu Collegium Maius. W uroczystości jej odsłonięcia wzięli udział krewni poety: żona, Katarzyna Herbert, siostra, Halina Herbert-Żebrowska i jej syn, Rafał Żebrowski. Miasto reprezentował prezydent Torunia, Michał Zaleski, zaś UMK ówczesny rektor, prof. Andrzej Jamiołkowski. 1
Z. Herbert konspirator, ekonomista, literat Z. Herbert urodził się 29 X 1924 r. we Lwowie. Jego ojciec, Bolesław Herbert był z wykształcenia prawnikiem. W czasie I wojny światowej walczył jako żołnierz I Brygady Legionów Polskich i obrońca Lwowa w 1918 r. Po wojnie pracował w bankowości spółdzielczej, był dyrektorem Małopolskiego Banku Kupieckiego we Lwowie, a od 1938 r. także dyrektorem lwowskiego oddziału Poznańskiego Koncernu Towarzystw Ubezpieczeniowych Vesta. Matka Z. Herberta, Maria (z domu Kaniak) zajmowała się domem. W czasach dzieciństwa i wczesnej młodości Z. Herbert wraz z rodzicami i dwojgiem rodzeństwa starszą siostrą, Haliną (ur. 1923 r.) i młodszym bratem, Januszem (ur. 1931 r.) mieszkał przy ul. Łyczakowskiej 55/5 we Lwowie, a od 1933 r. przy ul. Obozowej 3. W latach 1931-1937 pobierał naukę w Publicznej Powszechnej Szkole Męskiej nr 2 pod wezwaniem św. Antoniego. Następnie do roku 1939 uczęszczał do VIII Gimnazjum im. Króla Kazimierza Wielkiego we Lwowie, gdzie uczył się m.in. niemieckiego, francuskiego i łaciny. Po zajęciu Lwowa przez Sowietów (22 IX 1939) przez dwa lata kontynuował edukację w dawnej szkole przekształconej w Szkołę Średnią nr 14. Zaś po opanowaniu miasta przez Niemców (31 VI 1941) brał udział w tajnych kompletach, które odbywały się również w jego domu, i w styczniu 1944 r. zdał maturę. Bezpośrednio po zdaniu egzaminu dojrzałości Z. Herbert zdecydował się rozpocząć studia polonistyczne na konspiracyjnym Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego we Lwowie. Przerwał je po trzech miesiącach (pod koniec marca 1944 r.), gdy wraz z rodziną wyjechał do Krakowa w obawie przed kolejnym wkroczeniem sowieckich żołnierzy do Lwowa. Przebywając w czasie II wojny światowej we Lwowie Z. Herbert należał do Armii Krajowej. W 1942 r. ukończył tajną szkołę podchorążych. W tym trudnym czasie pracował również zawodowo, m.in. w charakterze sprzedawcy w sklepie z materiałami metalowymi czy jako 2
karmiciel wszy zdrowych w Instytucie prof. Rudolfa Weigla, gdzie produkowane były szczepionki przeciwtyfusowe. W tym okresie pisał też swoje pierwsze utwory literackie. Po zakończeniu wojny Z. Herbert podjął studia w Krakowie. Najpierw na Akademii Sztuk Pięknych (przez krótki czas), później w prywatnej Akademii Handlowej (upaństwowionej i przemianowanej na Akademię Ekonomiczną) oraz Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego (uczęszczał również na wykłady z filozofii). Z jego wspomnień wynika, że w tym czasie nawiązał również kontakt z poakowską konspiracją. W 1947 roku r. Z. Herbert ukończył studia na Akademii Handlowej ze stopniem magistra ekonomii. Od roku 1948 mieszkał w Sopocie, gdzie dwa lata wcześniej przeprowadzili się jego rodzice. Na Wybrzeżu pracował m.in. w Narodowym Banku Polskim w Gdyni (1 III - 30 VI 1948), biurze Gdańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich (gdzie poznał Halinę Misiołkową, z którą do 1957 r. był w nieformalnym związku), gdańskim radiu, redakcji Tygodnika Wybrzeża (pracy tej został usunięty za publikacji szkicu o egzystencjalizmie) oraz redakcji Przeglądu Kupieckiego w Gdańsku. W roku 1949 Z. Herbert przeprowadził się do Torunia, gdzie od 1947 r. kontynuował rozpoczęte w Krakowie studia prawnicze (tytuł magistra praw uzyskał na UMK w 1949 r.) oraz studiował filozofię. W grodzie Kopernika poznał prof. Henryka Elzenberga, który stał się jego mistrzem i przyjacielem. Herbert łączył naukę z pracą zawodową. Był zatrudniony w Muzeum Okręgowym oraz w jednej ze szkół podstawowych w charakterze praktykanta, co utrudnia jej dookreślenie. W roku 1951 Z. Herbert przeniósł się na Uniwersytet Warszawski, gdzie przez pewien czas kontynuował studia filozoficzne, które, jak wynika z jego listu do prof. H. Elzenberga, rozczarowały go: Mój opłakany stan duchowy jest zapewne wynikiem tutejszych warunków życia i studiów. Seminarium prof. Kotarbińskiego 3
to była dopiero męka, jakiej nie zaznałem ucząc się księgowości, procedury cywilnej i prawa kanonicznego. Był jeszcze prof. Kroński, który nawet kiedy mówił głupstwa nie ożywiał doktryny. Chodziłem na wykłady o kulturze prof. Ossowskiego, ale raz po raz to drogie dla mnie pojęcie gubiło się pod nawałem socjologii. Na przełomie lat 40. i 50. Z. Herbert próbował utrzymywać się z pisania, nie włączając się jednak w obowiązujący wówczas nurt literatury zaprzęgniętej w służbę politycznej propagandy. Publikował m.in. recenzje teatralne, muzyczne oraz relacje z wystaw plastycznych, w których polemizował z krytykami z kręgu sztuki socrealistycznej. W 1948 r. w "Tygodniku Wybrzeża" drukowany był cykl "Poetyka dla laików" jego autorstwa. Kilka recenzji opublikował w "Słowie Powszechnym" w 1949 r. pod własnym nazwiskiem, rok później pod pseudonimem Patryk. Pod tym samym pseudonimem oraz pod własnym nazwiskiem pisywał także do "Tygodnika Powszechnego". W 1952 r. kilka recenzji, które napisał pod pseudonimem Bolesław Hertyński ukazało się w "Przeglądzie Powszechnym". W latach 1950-1953 jako Stefan Martha wydawał w "Dziś i Jutro", piśmie Stowarzyszenia PAX, gdzie zadebiutował jako poeta wierszami: Napis, Pożegnanie września i Złoty środek (1950). Jednakże pieniądze zarabiane na publikowaniu nie były w stanie zaspokoić wszystkich jego potrzeb, dlatego też parał się wieloma innymi zajęciami. Dorabiał m.in. sporządzając bibliografie czy kwerendy biblioteczne, a od stycznia do lipca 1952 r. był nawet płatnym krwiodawcą. Ostatecznie, gdy z przyczyn politycznych w roku 1953 zakończyła się dla Z. Herberta współpraca w większością periodyków, w których wydawał, musiał podjąć się prac niezwiązanych z działalnością literacką. Pracował wówczas jako kalkulator chronometrażysta w Inwalidzkiej Spółdzielni Emerytów Nauczycieli "Wspólna Sprawa" (1 X 1953 15 I 1954), starszy asystent w Centralnym Biurze Studiów i Projektów Przemysłu Torfowego Torf projekt (19 I 31 XII 1954) oraz (dzięki protekcji Stefana Kisielewskiego) jako dyrektor biura Zarządu Głównego Związku Kompozytorów Polskich (IX 1956 III 1957). 4
Budynek wzniesiony w latach 1934-1935 według projektu Leopolda Jarosławskiego w stylu modernistycznym. Do 1939 r. funkcjonował jako Dom Społeczny im. Józefa Piłsudskiego. Miały tu swoją siedzibę liczne organizacje społeczne, kulturalne i młodzieżowe. Po zakończeniu II wojny światowej gmach przekazano UMK z przeznaczeniem na akademik. W latach 1948-1949 mieszkał w nim Z. Herbert Dopiero rok 1956 okazał się przełomowy dla Z. Herberta. Wówczas ukazał się pierwszy tomik jego wierszy zatytułowany Struna światła, który spotkał się z przychylnym przyjęciem ze strony krytyków i czytelników, co poprawiło jego sytuację materialną. W 1957 r. dzięki poparciu ze strony poety Jerzego Zawieyskiego, otrzymał z puli ZLP przydział kawalerki (28 m²) przy ul. Świerczewskiego i stypendium w wysokości 100 USD, za które w 1958 r. odbył swoją pierwszą podróż zagraniczną do Francji, Anglii i Włoch. Wyprawa ta zaowocowała wydanym przez niego po powrocie zbiorem esejów Barbarzyńca w ogrodzie. Z jednej strony zafascynowanie kulturą śródziemnomorską, a z drugiej trudność z przystosowaniem się do realiów i atmosfery PRL 5
sprawiły, że podróże stały się prawdziwą pasją Z. Herberta. Nigdy jednak nie zdecydował się na rzeczywistą emigrację, choć wyjazdy, które odbywał możliwie najmniejszym kosztem z powodu skromnych środków finansowych gromadzonych na bieżąco z doraźnych źródeł: nagród, czy honorariów za odczyty, odcisnęły swoje piętno na jego zdrowiu. W kolejną podróż Z. Herbert wybrał się jesienią 1963 r. tym razem do Anglii i Szkocji. W grudniu 1963 r. przeniósł się do Paryża, gdzie w styczniu 1964 r. w Bibliotece Polskiej odebrał Nagrodę Kościelskich, co umożliwiło mu przedłużenie pobytu za granicą. Wakacje 1964 r. spędził we Włoszech (lipiec sierpień 1964) i Grecji (październik 1964). Następnie powrócił do Francji, a pod koniec roku do Polski, gdzie w latach 1965-1968 był członkiem zespołu redakcyjnego miesięcznika Poezja, a w sezonie 1965/1966 pełnił funkcję kierownika literackiego w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. Okazją do kolejnej zagranicznej podróży Z. Herberta był odbiór Nagrody Lenaua (Internationaler Nikolaus Lenau Preis), który miał miejsce w Wiedniu w październiku 1965 r. W tym samym roku został także członkiem Akademii Sztuk (Akademie der Künste) w Berlinie Zachodnim oraz Bawarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Monachium (Bayerische Akademie der Schönen Künste). Do wiosny 1966 r. przebywał w Austrii. Następnie odbył podróż po Niemczech, a od czerwca 1966 r. do września 1967 r. przebywał we Francji, skąd przeniósł się ponownie do Niemiec, zwiedzając po drodze Holandię i Belgię. Zimę 1968 r. spędził w Berlinie. 29 III 1968 r. w paryskim konsulacie Z. Herbert poślubił Katarzynę Dzieduszycką, którą poznał, gdy pracował na stanowisku dyrektora Biura Zarządu Głównego Związku Kompozytorów Polskich. W końcu kwietnia 1968 r. wraz z żoną wrócił z Francji do Berlina. Zaś lato tego roku, dzięki zaproszeniu Poetry Center, małżonkowie spędzili już w Stanach Zjednoczonych, zwiedzając m.in. Nowy Jork, Nowy Orlean, Waszyngton czy Wielki Kanion. W tym też czasie zostało opub- 6
likowane w USA tłumaczenie jego utworów, co uczyniło go jednym z najbardziej popularnych poetów współczesnych tamtego okresu w angielskim kręgu językowym. Z Ameryki Północnej Z. Herbert ponownie udał się do Berlina, gdzie mieszkał do połowy września 1970 r. W tym czasie odbył kilka krótkich wizyt w Polsce i spędził wakacje we Włoszech. Natomiast od września 1970 r. do czerwca 1971 r. Herbertowie znów przebywali w USA, gdzie poeta jako tzw. visiting profesor prowadził wykłady na Uniwersytecie Stanowym w Los Angeles. W Polsce Z. Herbert gościł od jesieni 1971 r. do wiosny 1973 r. Z powodu braku własnego mieszkania zatrzymał się wówczas w Warszawie u Artura Międzyrzeckiego. W tym czasie angażował się w podejmowane przez środowiska twórcze działania na rzecz demokratyzacji życia społeczno-politycznego, będąc m.in. sygnatariuszem Listu 17 czy organizatorem protestów ZLP przeciwko cenzurze. W 1972 r. wstąpił do polskiego PEN Clubu (z członkostwa w nim zrezygnował w 1991 r.). W roku 1973 ponownie opuścił granice PRL, tym razem, by odebrać w Wiedniu nagrodę Herdera. Lato tego roku spędził w Grecji z Magdaleną i Zbigniewem Czajkowskimi, a jesienią powrócił do Kraju, gdzie w roku akademickim 1973/1974 prowadził wykłady na Uniwersytecie Gdańskim. W tym czasie redagował List 15 w sprawie praw Polonii w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, a także podpisał Memoriał 59 przeciwko zmianom w Konstytucji PRL. Lata 1975-1981 spędził za granicą, głównie w RFN, Austrii oraz we Włoszech. Do Ojczyzny wrócił na początku 1981 r. Wszedł wtedy do zespołu redakcyjnego drugoobiegowego pisma Zapis, a po wprowadzeniu stanu wojennego wspierał swoją osobą i nazwiskiem działania opozycji uczestniczył w nielegalnych uroczystościach, publikował w drugim obiegu. Z Polski po raz kolejny wyjechał dopiero po pięciu latach (w 1986 r.) i osiadł w Paryżu. W 1989 r. wstąpił do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, zaś rok później został członki- 7
em Amerykańskiej Akademii i Instytutu Sztuki i Literatury (American Academy and Institute of Arts and Letters). Otrzymanie w maju 1991 r. Literackiej Nagrody Jerozolimy stało się okazją do kolejnej podróży tym razem do Izraela. W 1991 r. (poważnie już chory) Z. Herbert wrócił do Warszawy. Będąc w Polsce, podpisał oświadczenie redakcji czasopisma Arka w sprawie dekomunizacji elit (1992, nr 41) oraz włączył się aktywnie w publicystykę antykomunistyczną, którą uprawiał m.in. na łamach Tygodnika Solidarność. Wystosował list do prezydenta Lecha Wałęsy w sprawie rehabilitacji pułkownika Ryszarda Kuklińskiego (w 1994 r.) oraz do Dżochara Dudajewa (prezydent Czeczeni w latach 1991-1996). Zainicjował zbiórkę pieniężną na pomoc Czeczenii, poparł inicjatywy Ligi Republikańskiej w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci Stanisława Pyjasa oraz odtajnienia akt Urzędu Bezpieczeństwa sprzed 1956 r. W 1994 r., już na wózku inwalidzkim, odbył ostatnią podróż zagraniczną. Udał się do Holandii na wystawę tulipanów w Nieuwe Kerk. Podróż ta stała się dla niego inspiracją do napisania zbioru esejów pt. Martwa natura z wędzidłem. Ostatnie lata życia upłynęły Z. Herbertowi na zmaganiu się z chorobą, cierpiał bowiem na ciężką postać astmy. Jednak do ostatnich chwil życia pisał. Na kilka miesięcy przed śmiercią wydał ostatni tomik poezji, Epilog burzy. Zmarł 28 VII 1998 r. w Warszawie, gdzie został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim. Związki Z. Herberta z UMK 8 X 1947 r. Z. Herbert złożył na Wydziale Prawno-Ekonomicznym (W P-E) UMK, który wówczas mieścił się w Collegium Minus (tzw. Harmonijce), podanie z prośbą o przyjęcie na III rok prawa. Trudno ustalić, jak długo było ono rozpatrywane, dlatego 11 XII 1947 r. (czwartek), dzień, w którym odbyła się immatrykulacja, uznać można za datę rozpoczęcia przez poetę studiów na toruńskim uniwersytecie. 8
Wnętrze gmachu Collegium Maius, w którym w czasach studium Z. Herberta w UMK znajdował się Wydział Prawa Zdaniem Cezarego Dobiesa, autora książki Herbert w Toruniu. Przewodnik po latach 1947-1951 dla turystów poetojęzycznych, przyczyn, które skłoniły Z. Herberta do kontynuowania edukacji na UMK może być kilka. Wpływ na jego decyzję miała zapewne potrzeba studiowania w miejscu, które nie było jeszcze zdominowane przez komunistyczną ideologię, a w tym czasie w Toruniu pracowali wykładowcy, którzy wywodzili się głównie z Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie i Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Trafiali tu naukowcy szukający spokoju czy też niewygodni dla władz. Co ważne, w ten sposób panujący w PRL ustrój paradoksalnie przyczynił się do wprowadzenia wysokiego poziomu na nowo powstałej uczelni (negatywny wpływ czynników partyjnych na funkcjonowanie UMK dał o sobie wyraźnie znać dopiero w roku akademickim 1950/1951, kiedy to m.in. zaczęto odsuwać od zajęć wybitnych profesorów i przenosić ich na przymusowe urlopy). Gdy Z. Herbert decydował się na studia na UMK nie bez znaczenia 9
mogła być również odległość dzieląca Toruń od Sopotu, w którym od roku 1948 poeta mieszkał wraz z rodzicami przy ul. Bieruta 8 (obecnie Jana Jerzego Haffnera). Odległość ta umożliwiała dogodniejszą komunikację między Sopotem a Toruniem niż między Sopotem a Krakowem. Będąc studentem prawa Z. Herbert poznał prof. H. Elzenberga, który od 15 I 1947 r. prowadził na W P-E UMK dwie godziny wykładów z historii filozofii, a od września 1947 r. cztery. To zapewne pod jego wpływem w 1949 r., już po obronie magisterium z prawa (egzamin magisterski zdał 21 VI 1949 r., ale dyplom odebrał dopiero 21 VI 1952 r.), zdecydował się złożyć podanie do Dziekanatu Wydziału Humanistycznego UMK, mieszczącego się wówczas w Collegium Maius, z prośbą o przyjęcie na II rok filozofii. W jego uzasadnieniu podał, że będąc słuchaczem studiów prawniczych równolegle uczęszczał na zajęcia z zakresu filozofii, hospitował wykłady i ćwiczenia. Wnioskować można, że podana przez poetę argumentacja okazała się przekonująca, gdyż w poniedziałek 3 X 1949 r. (data immatrykulacji) rozpoczął on na UMK II rok filozofii. Warto w tym miejscu odnotować, że w Toruniu zaliczył trzy lata studiów filozoficznych (do Warszawy przeniósł się na IV rok), a wszystkie egzaminy objęte planem studiów zdał na ocenę bardzo dobrą, oprócz psychologii (dobry). Studiując filozofię Z. Herbert uczęszczał na słynne seminaria prowadzone przez prof. H. Elzenberga. Jednakże relacje tych dwóch nietuzinkowych postaci z pewnością wykraczały poza typowe kontakty na linii student wykładowca. Filozof zapraszał poetę do prywatnego mieszkania przy ul. Grudziądzkiej 37 na kolacje potwierdza to fragment listu Z. Herberta zaadresowany do H. Misiołkowej i opublikowany w pozycji Listy do Muzy. Prawdziwa Historia nieskończonej miłości : A raz w tygodniu ( ) idę do mojego Mistrza, mówimy do późnej nocy, jemy razem kolację, czasem czytamy razem. Mistrz jest uroczy, kiepsko zaparza herbatę, ale cudownie dyskutuje, każdą 10
myśl bierze w ręce, obraca, patrzy pod światło. Mistrz nazywa się jak wieszcz Henryk Elzenberg i jest rzadkim połączeniem uczonego i artysty. Co za rozkosz taki intelektualny kontakt z człowiekiem, który trafia w to, o co nam chodzi, a nawet pożyczał mu pieniądze, gdy ten przeprowadził się do stolicy w liście do Z. Herbera H. Elzenberg pisał: Otóż chce koniecznie Panu pożyczyć 300 zł teraz i ewentualnie drugie 300 w grudniu, żeby Pan mógł przebrnąć jako tako przez pierwszy ciężki okres w Warszawie. Również w czasie studiów na UW Z. Herbert otrzymywał od prof. H. Elzenberga intelektualne wsparcie. Uczestniczył w organizowanych przez niego w Toruniu filozoficznych privatissimach (zostały one szerzej opisane w zawartym w tej publikacji tekście poświęconym prof. H. Elzenbergowi), chodził z nim na intelektualne spacery oraz korespondował. Pragnął także zdawać u profesora egzamin magisterski, ale zapewne ze względu na brak zgody ze strony ówczesnych władz nie doszedł on do skutku. Trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć, dlaczego Z. Herbert zrezygnował ze studiów na toruńskim uniwersytecie. Powodów tej decyzji mogło być kilka. Przede wszystkim zmiany, jakie zaszły na UMK w latach 1950-1951 i związana z tym reorganizacja studiów filozoficznych obejmująca roszady kadrowe w tym odsunięcie od zajęć dydaktycznych prof. H. Elzenberga i programowe plan studiów zapełniany był wówczas wykładami i ćwiczeniami z zakresu logiki i psychologii. Ostatecznie w 1951 r. Katedra Filozofii została zamknięta, a jej zadania w całości przejęła Katedra Logiki. Stosunek poety do tych zmian ukazuje fragment listu wysłany przez niego w tym czasie do Jerzego Turowicza: Siedzę teraz w Toruniu i studiuje filozofię, a raczej to co zostało z niej po operacji wyłuskania racjonalnego jądra. Obecna uniwersytecka filozofia składa się psychologii i logiki a to mnie właściwie mniej zajmuje. 11
Powodem przeprowadzki Z. Herberta z Torunia do Warszawy mogło był również otrzymanie przydziału do prokuratury wojskowej pomimo wcześniejszego skierowania do rezerwy ze względu na stan zdrowia. Przypuszczenia te potwierdza fragment rozmowy poety z Januszem Maciejewskim, która miał miejsce w 1996 r.: W 1951 roku, po skończeniu prawa, dostałem wezwanie do wojska. Stawiłem się, ale ponieważ byłem wcześniej ranny koledzy wnieśli mnie nagiego przed komisję. Wstańcie nie udawajcie powiedzieli mi i dali przydział do prokuratury wojskowej. Było to jak trzaśnięcie drzwiami. Uważałem, że trzeba uciec. I wtedy wyjechałem z Torunia. Liczyłem, że nie będą mnie w Warszawie szukali. Nie wierzyłem, że są inteligentni, że dobrze pracują, i że mnie tu znajdą. A także pragnienie uchronienia się przed prześladowaniem ze strony ówczesnych władz, które z reguły sprowadzało się do zastraszania i przemocy fizycznej. Z listu poety od Jerzego Zawieyskiego wynika, że sytuacja tego typu miała miejsce również 14 VII 1951 r., gdy po zdanym na piątkę egzaminie u prof. H. Elzenberga opuszczał on dom filozofa obserwowany przez współpracownika Służby Bezpieczeństwa: Nie bardzo widzę i wiem, co się ze mną dzieje. Jestem bardzo zmęczony, słaby, zbity, wyśmiany. Wyjeżdżam z Torunia [ ]. Piszę ten list na poczcie na parę godzin przed odjazdem [ ]. Co chwilę smarkam, jestem zupełnie rozklejony. Trzeba się wziąć za twarz, ale ja nie mam twarzy. W tych dniach zrobili mi taką, że nie mogę chodzić po świecie. Jednakże okoliczności, które towarzyszyły opuszczeniu Torunia przez Z. Herberta nie przesądzają o negatywnej reminiscencji poety z pobytu w tym mieście. Na pewno doceniał on jego walory wizualne, czego dowodzi fragment książki Węzeł gordyjski oraz inne pisma rozproszone 1948-1998 : Już kiedy się jedzie autobusem z Dworca Głównego z prawego brzegu Wisły pada na nas pierwszy urok: skupiony masyw 12
cegieł, mury, bramy, ostrołuki i wieże. Wróćmy po ten widok wieczorem, przeprawiwszy się promem na Bazarową Kępę, by w cieniu stuletnich drzew chłonąć rzadką urodę miasta. A na podstawie fragmentu listu poety do J. Turowicza można również wnioskować, że z Toruniem, a być może także z UMK wiązał nadzieje na znalezienie życiowej stabilizacji jeśli nie na zawsze, to na pewno na dłuższy czas: Na Uniwersytecie zmiany. Nie pomogło pięciolecie i śliczna wystawa. Po ministerialnej wizycie likwidacji ulegnie najprawdopodobniej Wydział Prawno-Ekonomiczny i Humanistyczny z wyjątkiem Polonistyki i Historii. Około połowy etatów asystenckich zostało skreślonych. Wszystko to się wali na mnie; w lecie muszę opuścić Toruń, z którym wiązałem nadzieje o przystani. Tablica znajdującą się na zewnętrznej ścianie Collegium Maius 13
Z. Herbert we wspomnieniach: Bardzo ceniłem Zbigniewa Herberta, jego twórczość poetycką i jego bezkompromisową postawę w życiu. Był sędzią naszej epoki, który wnikliwie osądzał wartości i stał na straży wartości najwyższych w życiu ludzkim. ks. Jan Twardowski Dziecko Lwowa, wielki metafizyczny poeta i myśliciel. Piękny duchem, olbrzymi talentem, polski, a zarazem europejski Pan Cogito. Gałczyńskiego uważał za "tandeciarza", Rilkego nazywał "towarzyszem Ryłko", aby zarobić na utrzymanie redagował nekrologi i handlował posoką, uwielbiał Kubusia Puchatka, a w Paryżu tańczył na ulicy. Widział wartość religii dla kultury, ale nie miał pewności co do istnienia Boga. Nigdy nie podjął współpracy z komunistycznym aparatem bezpieki. Książę Polskich Poetów zmarł w 1998 roku. Po jego śmierci powstała ogromna pustka, która dotąd pozostaje niewypełniona. Stał wiernie na szańcach - słowami i postawą bronił polskiej kultury i historii, a także ciemiężonych narodów i prześladowanych ludzi. Twórczość Zbigniewa Herberta wciąż żyje w sercach i umysłach Polaków. Paradoksalnie świadczy o tym choćby to, że urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych na stronie Poland.gov.pl w zakładce "literatura" okroili najbardziej znany wiersz Przesłanie Pana Cogito, wycinając fragment o szpiclach, katach i tchórzach, podczas gdy utwory Miłosza i Szymborskiej zamieścili w nienaruszonym stanie. Beata Bednarz Gdzieś tuż po Nowym Roku miałem taką pierwszą swoją prelekcję o stosunku Żeromskiego do naturalizmu, najpierw w jednej z sal odczytowych toruńskiego ratusza, a krótko potem na jakiejś środzie literackiej w Bydgoszczy. ( ) W numerze 20 Gazety Pomorskiej z dnia 20 stycznia 1951 r. ukazało się dość obszerne sprawozdanie 14
z owej środy literackiej, podpisane przez Mędalskiego. Wielce wymowny był sam tytuł: Żeromski w krzywym zwierciadle. Cała reszta tej napastliwej wypowiedzi roiła się od napastliwych inwektyw: wykład o Żeromskim opracowany był starą pseudonaukową metodą, doszliśmy tu zatem do ślepego zaułka burżuazyjnej nauki o literaturze ( ). Aby było weselej, jednocześnie niemal, w tym samym dniu, w bydgoskim Ilustrowanym Kurierze Polskim, organie Stronnictwa Demokratycznego, ukazała się recenzja z tego samego odczytu, całkowicie odmienna, określająca mnie łaskawie jako wybitnego polonistę i krytyka literackiego, który dał w swoim odczycie nowe spojrzenie na Żeromskiego, oparte na własnych, samodzielnych przemyśleniach. Recenzja podpisana była zagadkowymi literami Z. H. Ukrywał się pod tym kryptonimem nieznany jeszcze nikomu, skromny student Wydziału Prawa UMK Zbigniew Herbert. prof. Artur Hutnikiewicz, filolog polski, wieloletni pracownik naukowy UMK Organizujemy bibliotekę zakładową, spędzamy w niej całe dnie utrzymując we troje całodzienne dyżury. Tak będzie do końca, do 1949 r. włącznie. Mamy też wiernych czytelników spoza polonistycznego grona: codziennie po pracy zjawia się pewien młodzieniec, prosi przeważnie o Peipera. Nazywa się: Zbigniew Herbert. prof. Irena Sławińska, pracowała na UMK w latach 1945-1949 (zwolniona z powodów politycznych) Podróżowanie z Herbertem było po prostu zabójcze. Ja byłam głodna, a jemu wciąż szkoda było czasu na jedzenie. Zawsze miał wytyczoną dokładną trasę zwiedzania i nie chciał się ani na chwilę zatrzymać. Ale zwiedzanie z nim było wspaniałym przeżyciem. Na wszystko patrzył wzrokiem, którego nie widziałam nigdy u nikogo. Uczył patrzenia na sztukę. Bo tego się trzeba nauczyć. 15
We florenckiej galerii Uffizi po kilka razy wracał ze mną do tych samych obrazów. Któregoś dnia byłam tak zmęczona, że po południu postanowiłam sama wrócić do hotelu. On też miał za chwilę wrócić. Zrobiła się noc, a jego ciągle nie ma. Byłam przekonana, że dał się zamknąć w Uffizi i że będzie tam siedział przed obrazami do rana. To było do niego podobne. Wreszcie wrócił nad ranem. Najpierw siedział w galerii do samego końca, a potem włóczył się gdzieś po mieście. To były wielkie chwile. Ale trwały krótko. "(...) Ciernie i róże/ róże i ciernie/ szukamy szczęścia". Tak wtedy pisał. Takie było wtedy nasze dziwne życie. Katarzyna Herbert, żona Z. Herberta Tablica znajdująca się na zewnętrznej ścianie DS.1 16
Ciekawostki: W 2000 r. powstał film poświęcony Z. Herbertowi pt. Herbert obywatel poeta w reżyserii Jerzego Zalewskiego, który ze względu na prezentowanie kontrowersyjnych wypowiedzi Jacka Trznadla, Joanny Salomon i samego Z. Herberta nie został zatwierdzony do emisji (obecnie można obejrzeć go za pośrednictwem Internetu). H. Misiołkowa, z którą Z. Herbert związany był od roku 1947, była kierowniczką sekretariatu ZLP, żoną pisarza Edmunda Misiołka i matką dwóch córek. Co ciekawe, była posiadaczką maszyny do pisania, na której przepisywała pierwsze wiersze Z. Herberta oraz jego pracę magisterską, na podstawie której uzyskał magisterium z prawa na UMK. Ich związek zakończył się po dziesięciu latach. Z. Herbert zerwał z H. Misiołkową w 1957 r. w dosyć brutalny sposób. Gdy przyjechała do stolicy, zaprosił ją na obiad i po prostu oświadczył, że kocha inną, którą była jego przyszła żona, K. Dzieduszycka. W czasie studiów na UMK Z. Herbert kilkakrotnie zmieniał miejsce zamieszkania. Jeszcze w czasie pierwszych miesięcy studiowania dojeżdżał na uczelnię z Sopotu, wtedy to zatrzymywał się w domu przy ul. Legionów 16, u Waldemara Voisé a, przyjaciela ze Lwowa, który od roku 1946 był adiunktem na W P-E UMK. W roku akademickim 1947/1948 otrzymał pokój w Domu Studenckim nr 2 mieszczącym się wówczas na rogu ulic Jagiellońskiej i Grudziądzkiej. W roku akademickim 1948/1949 był zakwaterowany w Domu Studenckim nr 1, gdzie mieszkał w pokoju nr 14 (nie sposób dziś jednoznacznie określić, gdzie wówczas zlokalizowany był ten pokój) z Władysławem Walczykiewiczem, którego pamięci zadedykował wiersz Pan Cogito na zadany temat:»przyjaciele odchodzą«. Można przypuszczać, że u tegoż przyjaciela, w tym samy akademiku i pokoju, waletował w kolejnym roku akademickim. Zaś w roku akademickim 1950/1951 wynajmował pokój w mieszkaniu nr 4 na parterze kamienicy przy ul. Konopnickiej 11. W tamtym czasie w liście do H. Misiołkowej, wydanym w książce Listy do Muzy, pisał: 17
Państwo Skopowscy bardzo dobrzy dla mnie nie chcą nic ode mnie przyjąć za mieszkanie, wciąż coś słodkiego znajduję na swoim biurku. Jestem zupełnie omotany dobrocią ludzi i bezsilny. Wciąż jestem dłużny. Z. Herbert w liście otwartym zaadresowanym do prezydenta USA George a Busha protestował przeciwko obojętności wobec losu Kurdów. Od 1958 r. Z. Herbert przyjaźnił się z Czesławem Miłoszem, którego poznał we Francji w czasie swojej pierwszej podróży zagranicznej. O istniejącej między nimi zażyłości świadczyć może wydana w 2006 r. publikacja: Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz. Korespondencja. Ale na łączące ich relacje negatywnie wpłynął długi wywiad, którego w lipcu 1985 roku Z. Herbert udzielił J. Trznadlowi (pierwodruk ukazał się w listopadzie 1985 r. w wydawanej poza cenzurą Kulturze Niezależnej ). Poeta krytycznie odnosi się w nim do postawy inteligencji polskiej w dobie stalinizmu, niektórych luminarzy życia literackiego tamtych czasów w tym C. Miłosza atakując personalnie. Animozje między pisarzami pogłębił kolejny wywiad pt. Pojedynki Pana Cogito, udzielony przez Z. Herberta w przeddzień 70. urodzin Tygodnikowi Solidarność, w którym spotęgował on zarzuty postawione w wywiadzie z 1985 r., skrytykował życie publiczne III Rzeczypospolitej i nasilił ataki na C. Miłosza oraz środowisko dawnych przyjaciół opozycjonistów, oskarżając jego przedstawicieli o relatywizowanie niechlubnej historii powojennej Polski. Dopiero w maju 1998 r., w trakcie rozmowy telefonicznej, nastąpiło pojednanie obu poetów. Istnieje Fundacja im. Zbigniewa Herberta, której celem jest ochrona i upowszechnianie spuścizny twórczej poety stanowiącej część polskiego, europejskiego i światowego dziedzictwa literatury oraz kultury. 3 VI 2013 r. w Teatrze Polskim w Warszawie po raz pierwszy wręczono ufundowaną przez tę Fundację Międzynarodową Nagrodę Literacką im. Zbigniewa Herberta, będącą wyróżnianiem wybitnych dokonań artystycznych i intelektualnych na polu literatury światowej, nawiązujących do świata wartości, wokół których 18
oscylowała twórczość Z. Herberta. Jej pierwszym laureatem został amerykański poeta William Stanley Merwin. W okresie toruńskim Z. Herbert pisał wiersze, artykuły oraz eseje o charakterze filozoficznym. Można przypuszczać, że większość wierszy opublikowanych w tomiku Struna światła pochodzi właśnie z toruńsko-sopockiego okresu w jego życiu. Z całą pewnością na chórze toruńskiego kościoła pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny napisał wiersz Kościół. Z. Herber t wprowadził do jęz yka polskiego pojęcie piernikologii. Po raz pierwszy użył go w cykl artykułów o nazwie Katarzynki toruńskie, który opublikował pod pseudonimem Mikołaj w dzienniku Słowo Powszechne. Należący do tego cyklu Traktat o toruńskim pierniku, w którym poeta nie krył swego zachwytu nad Toruniem i jego sławnym przysmakiem został również wydany w książce Węzeł gordyjski oraz inne pisma rozproszone. 19481998. Rondo Zbigniewa Herberta 19
Joanna Siedlecka w biografii Z. Herberta, która ukazała się w roku 2002 pt. Pan od poezji, dementuje prawdziwość informacji o konspiracyjnej działalności poety, twierdząc, że była to wyłącznie jego powojenna kreacja związana z potrzebą wpasowania się w mit Polaka przelewającego krew za Ojczyznę. 30 VII 1998 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył pośmiertnie Z. Herberta Orderem Orła Białego, jednak wdowa po poecie, K. Herbert odmówiła wówczas przyjęcia tego odznaczenia. Dopiero po niemal 9 latach, 3 V 2007 r., wraz z siostrą poety, H. Herbert-Żebrowską odebrała je z rąk kolejnego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Bibliografia: Dobies C., Herbert w Toruniu. Przewodnik po latach 1947 1951 dla turystów poezjojęzycznych, Toruń 2008. Elzenberg H., Herbert Z., Korespondencja, oprac. B. Toruńczyk, Warszawa 2002. Herbert Z., Listy do Muzy. Prawdziwa Historia nieskończonej miłości, Gdynia 2000. Herbert Z., Miłosz C., Korespondencja, Warszawa 2006. Herbert Z., Turowicz J., Korespondencja, oprac. T. Fiałkowski, Kraków 2005. Herbert Z., Węzeł gordyjski oraz inne pisma rozproszone 1948-1998, Warszawa 2001. Herbert Z., Zawieyski J., Korespondencja 1949-1967, Warszawa 2002. Hutnikiewicz A., Moje pierwsze dziesięciolecie w Toruniu [w:] A. Tomczak (red.), Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Wspomnienia pracowników, Toruń 1995. Sławińska I., Mój Toruń (1945 1949) [w:] A. Tomczak (red.), Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Wspomnienia pracowników, Toruń 1995. Netografia Herbert, http://www.fundacjaherberta.com/#zbigniew-herbert, 20
(20.09.2013). Herbert obywatel poeta, http://vod.tvp.pl/dokumenty/sztuka/ zbigniew-herbert/wideo/obywatel-poeta/4290501, (20.09.2013). Herbert o sobie, http://www.wdq.home.pl/herbert/o_sobie.htm, (20.09.2019). Kalendarium życia Zbigniewa Herberta, http://www.wdq.home.pl/ herbert/kalendarium.htm, (20.09.2013). Matywiecki P., Zbigniew Herbert, http://www.culture.pl/baza-literatura-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/k3ps/content/ zbigniew-herbert, (20.09.2013). O Herbercie, http://www.wdq.home.pl/herbert/herbert.htm, (20.09.2013). 21