Wycieczka klas 1f, 1b, 2f Bieszczadzka Przygoda 25-29.06.2015 25 czerwca o godz.9.00 wyruszyliśmy w świetnych humorach mimo niesprzyjającej aury na południe Polski w poszukiwaniu słońca. Podróż minęła bardzo szybko. Solina przywitała nas mgłą, a Jezioro Solińskie wydawało się bardzo tajemnicze. Po zakwaterowaniu i smacznej obiadokolacji wyruszyliśmy poznać historię powstawania zapory w Solinie i budowy największej hydroelektrowni.
Okazało się że p. Oszczak i p. Wócik już odwiedzili Solinę i zostawili po sobie pamiątkę. Drugiego dnia wykorzystując sprzyjającą aurę wyruszyliśmy na górską wycieczkę spacer na Połoninę Wetlińską. Zgodnie z tradycją przewodników podróż zaczęliśmy od zapalenia świeczki przy kapliczce Szczęśliwych Powrotów
Słońce starało się wyjrzeć zza chmur, a my pełni sił wyruszyliśmy na szlak Czym wyżej, tym zmęczenie dawało się coraz bardziej we znaki, ale każdy chciał dorównać panu przewodnikowi, który narzucił szybkie tempo. Zgodnie z prognozą pogody o godz. 13 miała się zacząć ulewa
Wreszcie na szczycie przy schronisku Puchatek można chwilę odpocząć i posilić się przed drogą powrotną. Trud wspinaczki opłacił się - z góry rozciągały się piękne widoki mimo sunących chmur
Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia klasowe Klasa 1f
Klasa 1b
Czas wracać, aby zdążyć przed deszczem - na dole na parkingu już czekał autokar
Druga część dnia to wizyta w zagrodzie pokazowej żubrów. Jeden z nich postanowił się z nami przywitać mimo obfitych opadów Po spotkaniu z żubrem jeszcze pamiątkowe zdjęcie p. Maciuszczak, Żaneta, Wojtek i Paulina. Wszyscy w świetnych humorach
Trzeciego dnia woda z nieba lała się strumieniami. W programie były zajęcia wspinaczkowe. Większości udało się wejść na ściankę oraz zbudować wieżę ze skrzynek i stanąć na samej górze. Gdyby tylko było trochę cieplej Po wspinaczce mogliśmy pojeździć samochodami terenowymi w terenie off road. Strumienie nagle po opadach stały się rwącymi rzekami, a wokół nas rozmiękła ziemia i błoto. Na koniec dnia było ognisko i nareszcie przestało padać
W czwartek już nie padało, ale ze względu na zagrożenie lawinami błotnymi pan przewodnik zmienił trochę program i na początek zaprowadził nas w malowniczą dolinę rzeki Hoczewki
Po dość długim spacerze czas na chwilę odpoczynku p.wócik i p.knap relaksują się korzystając z promieni słońca. Po odpoczynku ruszyliśmy do nieistniejącej wioski Łopienki. Wszyscy chcieli zażyć kąpieli błotnej, nie chcieliśmy tylko spacerować dolinkami brakowało nam wyzwań i wspinaczki w trudnych warunkach. Chcieliśmy poznać Dzikie Bieszczady. Pan Przewodnik postanowił spełnić nasze oczekiwania i poprowadził nas krótką błotnistą ścieżką do punktu widokowego. Na ścieżce można było
zobaczyć mnóstwo śladów leśnych zwierząt. Na szczycie podziwialiśmy malownicze widoki panoramy Bieszczad Razem z nami postanowiła pobyć też jaszczurka
Za grupą widać Żanetę wyrzuconą w górę przez kolegów- ciekawe czy zdążyli ją złapać, gdy zgodnie z grawitacją zaczęła spadać swobodnie. Czas ruszyć do Łopienki - w dole już widać kościół dawną cerkiew - jedyną budowlę, która pozostała po wysiedlonej wsi
Wszyscy myśleli, że przy kościele jest kapliczka św. Sylwestra, a to p. Wócik znalazł się w drzewie. Wejść było łatwo ale wyjść, ale w końcu się udała. Wnętrze kościółka bardzo ubogie, ale robi wrażenie.
Wieczorem już nasz kadra poczuła się jak na Lazurowym Wybrzeżu Od 22.00 zaplanowana była dyskoteka mimo zakwasów i zmęczenia całym dniu wszyscy bawili się świetnie. Ton zabawie nadawali Michał, Łukasz, Żaneta i Paulina, czyli ekipa 2f - uczniowie klasy pierwszej uczyli się układów tanecznych
Wycieczka dobiegła końca - jeszcze tylko spływ pontonami rzeką San i powrót do domu
Wszyscy zadowoleni wypoczęci i radośni wracamy do domu