Elżbieta Furdyna Warszawa, 2 listopada 2010 r. Kandydatka do Rady Dzielnicy Warszawa Białołęka Okręg II, numer na liście 12 Choroba alkoholowa Od 18 czerwca 2003 roku pełnię funkcje przewodniczącej Dzielnicowego Zespołu Realizacji Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (DZRPPiRPA). To doświadczenie skłania mnie do napisania na temat, który jest mi tak bliski, jak wychowanie dzieci i młodzieży. 1. Choroba alkoholowa Na szczęście, w opinii ludzi coraz mniej pozostaje z mitu, że alkoholizm dotyczy tylko wybranej grupy ludzi; czyli meneli sprzed budki z piwem, czy sklepu monopolowego, czy z rodzin tzw. patologicznych. Zdajemy sobie sprawę, że ten problem dotyka coraz częściej osób z wykształceniem, na wysokich stanowiskach, gdzie zaczyna się od drinka, wypijanego początkowo codziennie wieczorem, dla rozładowania stresu, potem drugiego w czasie pracy, a później coraz częściej, aż w końcu alkohol zarządza człowiekiem. Niestety, problem nadużywania alkoholu zaczyna dotykać coraz młodszej grupy ludzi. Dlaczego pijemy? Picie alkoholu stało się modne: alkohol jest wszechobecny na wszystkich imprezach, zarówno młodzieżowych, jak i dla dorosłych, alkohol jest obowiązkowy podczas każdego grillowania. Nie muszę dodawać, że towarzyszy prawie każdej uroczystości rodzinnej, nawet, jeżeli dotyczy nieletnich dzieci: chrzciny, urodziny, imieniny. Inne przyczyny to: rozładowanie stresu (pozorne), przełamanie onieśmielenia, czy poprawienie nastroju. Nie wyczerpałam oczywiście wszystkich przyczyn picia alkoholu, które podają osoby uzależnione, w przeprowadzanych badaniach. Często informują, że pierwszy kieliszek podali im w dzieciństwie rodzice np. szampana. Samemu bardzo trudno określić granicę pomiędzy piciem od czasu do czasu, nadmiernym spożywaniem, wreszcie uzależnieniem od alkoholu. 2. Jestem alkoholikiem, alkoholiczką 1
Nadużywanie alkoholu jest CHOROBĄ ALKOHOLOWĄ. Gdy idziemy do lekarza z różnymi dolegliwościami, ten stawia diagnozę i przepisuje nam leki. Czuwa nad zahamowaniem naszej choroby. Z chorobą alkoholową jest inaczej. To pacjent musi sam uświadomić sobie, przyznać się przed sobą, głośno powiedzieć: JESTEM CHORY, JESTEM ALKOHOLIKIEM (mam tu na myśli zarówno kobietę i mężczyznę). To ja mam problem, to ja muszę sobie z nim poradzić, to ja chcę zaprzestać krzywdzić rodzinę. 2 3. Gdzie można szukać pomocy? To, że osoba dotknięta chorobą alkoholową sama będzie szukała pomocy zdarza się rzadko, ale zdarza się. Najczęściej szukają jej najbliżsi, Policja, SOON (dawniej Izba Wytrzeźwień), sąsiedzi, spółdzielnie mieszkaniowe, składając wnioski o zobowiązanie danej osoby do leczenia w zakładzie lecznictwa odwykowego, do nas, do Dzielnicowego Zespołu RPPiRPA. Dzielnicowe Zespoły rozpoczynają procedurę, której efektem jest złożenie wniosku do sądu. Zarówno członkowie rodzin, jak i sami uzależnieni mogą skorzystać z pomocy konsultantów Punktów Informacyjno-Konsultacyjnych, m.in. prawnika, psychologa, psychiatry, instruktora terapii uzależnień. Osoba uzależniona może skorzystać z profesjonalnej terapii odwykowej, którą prowadzą poradnie, ośrodki leczenia uzależnień, oddziały w szpitalach, szpitale psychiatryczne. Dzisiejsze leczenie polega raczej na utrzymaniu trzeźwości, a nie jak dawniej, na oduczeniu od picia. Na tej drodze pomagają grupy AA (Anonimowych Alkoholików). Wskazują one uczestnikom, jak radzić sobie w życiu bez alkoholu, który kiedyś był nadrzędnym celem w życiu. Tu dowiadują się, że potrzebna jest całkowita abstynencja, że skuteczną pomocą jest korzystanie z doświadczeń i wsparcia innych osób uzależnionych od alkoholu. Ruch AA nie lubi komentatorów z zewnątrz. Swoją specyfikę określa w programie Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji. Oto fragment wypowiedzi na stronach internetowych jednego z uzależnionych : By zacząć trzeźwieć, musiałem próbować wiele razy Szpitale, utrata pracy czy rodziny, delirium, próby samobójcze - to wszystko mnie nie dotyczyło. Piłem prawie rok i doświadczyłem tego wszystkiego. Dziś wierzę, że Bóg i AA mają taką moc, która potrafi zmienić moje życie. Chciałem podzielić się z Wami historią mojego zmagania z alkoholem, moją bezsilnością wobec alkoholu i trudem akceptacji mojego alkoholizmu. By zacząć trzeźwieć musiałem próbować kilka razy. Wychowywałem się w domu, gdzie ojciec pił. Dla mnie było to normalne zjawisko. Dużo starsze rodzeństwo żyło własnym życiem z dala od domu, a kontakty w rówieśnikami sprawiały mi trudności. Musiałem pilnować domu i nikogo nie zapraszać.
Czułem się samotny, stale na uboczu. Coraz częściej uciekałem w swój świat fantazji. Gdy osobiście poznałem działanie alkoholu, świat dla mnie cudownie sie odmienił. We własnych wyobrażeniach mogłem właściwie być takim człowiekiem, jakim tylko chciałem. Zmienił mi sie nastrój, sposób myślenia, zachowania. Pozwalał mi odbierać całą gamę uczuć: radość, odwagę, ulgę, zapomnienie itp. Powoli alkohol stawał się moim mało wymagającym, ale niezbędnym przyjacielem. Nie musiałem zabiegać o jego względy. Był wszędzie. Wystarczyło kupić i wypić. I działał od razu. Nie mogłem walczyć z pokusą, piłem coraz więcej, bo stale chciałem się czuć lepiej. Powoli alkohol zawładnął całym moim życiem. Stał się ważniejszy od rodziny, żony, dziecka, przyjaciół, pracy, moich zainteresowań. Wypaczał i niszczył moje życie duchowe. Emocje poszarpał w strzępy. Po 18 latach tej przyjaźni z alkoholem czułem, że coś nie jest w porządku i chyba zostałem oszukany. Zacząłem ponosić porażki. Życie stało sie trudne. Nie mogłem już zapanować nad tym, co się działo w moim życiu. Zgłosiłem sie do poradni odwykowej. Tam też poszedłem na swój pierwszy miting i wstąpiłem do AA. Wszyscy mówili o całkowitej abstynencji jako jedynej drodze do trzeźwości i nowego życia. To było dla mnie nie do przyjęcia - czy można w ogóle nie pić! Było mi ciężko, poprosiłem o wyjazd na odwyk zamknięty. Dwa miesiące byłem na terapii. Wiele dowiedziałem się o chorobie, ale nie chciałem tego przyjąć do siebie. Ja nie byłem w takim stanie jak wielu innych przebywających tam pacjentów: szpitale, esperale, utrata pracy czy rodziny, denaturat, delirium, próby samobójcze - to wszystko mnie nie dotyczyło. Słyszałem już na mitingach, że to wszystko może mnie spotkać, jak będę pił. Nie wierzyłem, musiałem sie przekonać. Alkohol pokazał swoją niszczącą potęgę. Nie chciałem całkowicie poddać się programowi AA i być całkowicie uczciwy wobec siebie. Nie wytrzymałem tak długo i w 2000 roku wróciłem do picia alkoholu. W czerwcu 2000 roku, rozpoczynając terapię, już się nie zaszywałem; wiedziałem, że to nie pomaga. Terapia pomogła. Moja sytuacja w pracy i w domu bardzo szybko się znacznie poprawiła. Czułem się pewny i silny. Zacząłem realizować takie plany, o jakich kiedyś mogłem tylko marzyć. Cieszę się, że mam Wspólnotę AA, do której mogłem wrócić jak "syn marnotrawny". Odzyskałem wiarę w życie w trzeźwości. Teraz dotarło do mnie, że sam na pewno nie udźwignę ciężaru przeszłości i wyzwań teraźniejszości. Potrzebna jest mi Siła Wyższa - Bóg i Siła Większa - Wspólnota AA. Wierzę, że obie te siły mają taką moc, która potrafi zmienić moje życie. Mam nadzieję, że z pokorą i z pełnym zaangażowaniem - współpracując z tą Mocą - będę w stanie żyć Jej wolą wobec mnie a nie moją. 3 4. Współuzależnienie Rodzinie uzależnionego trudno jest przyznać się, że ma kogoś uzależnionego. Członkowie takiej rodziny cierpią w osamotnieniu, często przez wiele lat, zanim zdecydują się wyjść z cienia, by szukać pomocy u kogokolwiek. Kiedy już zgłoszą problem, najczęściej oczekują cudów. Są tak bardzo uzależnieni od problemów alkoholika, że nie mają własnego życia. Tym uzależnieniom ulegają zarówno współmałżonkowie jak i ich dzieci. Wszyscy wymagają terapii w profesjonalnych poradniach lub grupach wsparcia Al.-Anon (osoby współuzależnoone) lub DDA (dorosłe dzieci alkoholików). W tych grupach uczą się: jak nie ułatwiać picia, przestać zajmować się problemami osoby pijącej i zająć się sobą, nie osłaniać i nie chronić przed konsekwencjami picia, nauczyć się bronić, poszukać oparcia, zacząć korzystać z pomocy psychologicznej. 5. Działalność naszej Dzielnicy w sferze rozwiązywania problemów alkoholowych
Od 2003 r. istnieje Dzielnicowy Zespół RPPiRPA, którego główne zadanie przedstawiłam powyżej. Wcześniej była to Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Wystąpienie do sądu w sprawie przymusu leczenia uważamy za ostateczność. Wcześniej podejmujemy szereg działań, aby nakłonić zgłaszaną przez wnioskodawcę osobę do podjęcia dobrowolnego leczenia. Współpraca ze specjalistami z Punktu Informacyjno-Konsultacyjnego układa się wyśmienicie i daje odpowiednie efekty. Osoba uzależniona nie zapobiegnie jednak nawrotowi picia, gdy po postanowieniu sądu i odbyciu leczenia odwykowego w zakładzie nie wykaże chęci życia w trzeźwości. Dlatego wciąż monitorujemy i czuwamy nad rodziną osoby uzależnionej, również po jej wyjściu z zakładu lecznictwa odwykowego. Utworzone zostały grupy wsparcia edukacyjno-motywacyjno, polecznicza i współuzależnień, z siedzibą, przy ul. Śreniawitów. Działa grupa wsparcia AA przy Parafii pw św. Jadwigi i w Parafii pw. Matki Bożej Pięknej Miłości oraz Al.-Anon, z siedzibą, przy ul. Milenijnej 2a. Od roku w Białołęce działa grupa wsparcia dla dorosłych dzieci alkoholików (DDA) przy Parafii pw. Św. Franciszka z Asyżu, przy ul. Strumykowej 25. Obecnie jesteśmy w trakcie uruchomienia kolejnych 3 grup. Dwie będą działać przy parafiach: w Płudach, przy ul. Klasyków 23 i w Tarchominie, przy ul. Myśliborskiej, trzecia prawdopodobnie przy ul. Śreniawitów. Stosowne terminy zostaną podane w późniejszym czasie w ogłoszeniach parafialnych i na stronie internetowej Dzielnicy Białołęka. Bliższe informacje na ten temat można uzyskać w siedzibie Dzielnicowego Zespołu RPPi RPA, przy ul. Milenijnej 2a (pok. 6). Trzeźwienie jest długotrwałym i złożonym procesem, zmierzającym do zmiany sposobu życia. Dlatego nasza działalność jest nieustanna a opisane przemyślenia nie wyczerpują całego tematu. 6. Trudności Głównym problemem w naszej, ponad 70-tysięcznej Dzielnicy jest brak profesjonalnej poradni lub ośrodka leczniczego. W związku z tym jesteśmy zmuszeni do kierowania naszych podopiecznych do innych dzielnic. Postuluję, by przyszłe Władze Dzielnicy Białołęka dostrzegły bolesny problem jakości wielu rodzin, tworząc wspomnianą bazę leczniczą. 4
5