Kiedy pod koniec ubiegłego roku, na moją propozycję rzuconą na zajęciach klubowych, postanowiliśmy wystartować z cyklem turniejów szachowych Gramy gambity, tak do końca nie mieliśmy pełnego przekonania, czy będzie to udany pomysł. Z jednej strony byłem osobiście bardzo przekonany do tego pomysłu, bo całe piękno szachów odkrywa się nie wtedy, kiedy początkujący szachista nauczy się podstawowych zasad gry w szachy czyli jak poruszają się figury, jak matuje się króla przeciwnika za pomocą swojego króla i hetmana czy też np. króla i wieży itp. Prawdziwe piękno szachów ujawnia się później. Polega na tym, że nieważne, ile ma się figur i pionków na końcu partii i jak bardzo te figury są wartościowe. Piękne jest to, że czasami nasza samotna figura matuje nieprzyjacielskiego króla, chociaż szachownica jest pełna figur przeciwnika. Ci którzy znają mata Beniowskiego będą wiedzieć o czym mówię.. A ktoś, kto zada sobie dodatkowego trudu, aby przestudiować np. nieśmiertelną partię wrocławskiego profesora Adolfa Anderssena, tylko będzie mógł potwierdzić te słowa. 1 / 6
Jest rzeczą naturalną, że dzieci ucząc się gry w szachy pod bacznym okiem rodzica, uczą się grać zachowawczo. Zawsze liczą u siebie i przeciwnika najpierw figury, potem pionki. Podstawą gry w szachy u nich jest wymiana. Kiedy siadają dzieci do szachownicy grają w 90% partię włoską albo obronę 2 skoczków, bo tak są uczone od szewskiego mata. I najczęściej taki repertuar debiutowy im już pozostaje, czasem do późnej starości. Po stracie pionka w debiucie łapią się za głowę i czynią sobie wewnętrzne wyrzuty jak mogłem to przegapić?!. Celem gry nie staje się zamatowanie króla przeciwnika przez harmonijne współdziałanie wielu figur, tylko utrzymanie jak najdłużej równowagi sił na szachownicy (albo swojej przewagi) i przez serie wymian, dojście do elementarnej końcówki, a tam matowanie króla przy pomocy dorobionych trzech hetmanów itd. Dlatego postanowiliśmy z Czesławem Szyjką, że zorganizujemy turnieje, gdzie szachiści z naszego Klubu będą szlifować całkowicie nowy repertuar debiutowy. Będzie wiązać się to z całkowitą zmianą mentalności początkującego szachisty. Trzeba będzie poświęcać pionka za możliwość przejęcia inicjatywy i forsowanie gry na swoich zasadach. Wybraliśmy trzy gambity białymi królewski, Evansa i centralny, a także trzy czarnymi łotewski, budapeszteński i wołżański. Turnieje tematyczne mają tę zaletę, że trzeba było te gambity umieć grać zarówno białymi jak i czarnymi bierkami. Na środowych spotkaniach szachowych, przed każdym nowym turniejem, omawialiśmy partie rozgrywane danym debiutem przez znanych, światowej klasy szachistów, które przygotowywał na każde zajęcia Czesław Szyjka. Jednocześnie ambicja sportowa naszych zawodników powodowała, że wielu z nich grało pomiędzy sobą towarzyskie partie danym debiutem, aby się z nim oswoić. Na owoce nie trzeba było długo czekać. Wystarczy spojrzeć na zbiorczą tabelę wyników, aby tam znaleźć potwierdzenie, że klubowe szkolenie juniorów i seniorów UKS SKOCZEK dało swoje wymierne, znakomite rezultaty. Ponadto nasi zawodnicy z doskonałym rezultatem wykorzystywali znajomość wymienionych debiutów w licznych turniejach na obcej ziemi, w których braliśmy udział. Stąd i świetne wyniki naszych szachistów, o których pisaliśmy na naszej stronie. Rozwinął się talent i znacznie wzrosła siła gry Radka Badsunga, Krzysia Sielickiego, Oskara Rosłona, Janka Pietkiewicza, Marty Śliwy, Gustawa Rutkowskiego Dzięki ich sportowej postawie i wynikom Choszczno zajmuje ważne i znaczące miejsce na mapie szachowej województwa zachodniopomorskiego. Postanowiliśmy też z naszymi turniejami wyjść na zewnątrz i zaprosić do udziału innych zawodników z zachodniopomorskich klubów, z którymi spotykaliśmy się wcześniej dość sporadycznie. Przyznam szczerze, że obawa była wielka, czy nasz pomysł chwyci. W końcu każdy ma swoje upodobania. Np. Przemek Łukaszewicz z klubu UKS DZIWNA Dziwnów szczerze powiedział mi, że ich zawodnicy nie przyjadą nigdy na ustawiane szachy. Oczywiście takie stanowisko też braliśmy pod uwagę i było dla nas absolutnie zrozumiałe. 2 / 6
Efekty jednak przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Od samego początku aktywnie włączyły się do udziału dwie ekipy : HETMAN Myślibórz z członkami zarządu Dariuszem Abratańskim i mistrzem międzynarodowym Nicolaiem Aliavdinem oraz drużyna SP-3 Choszczno, kierowana przez Grzegorza Winiarskiego. Wkrótce dołączyły do naszych turniejów ekipy klubu LASKER Barlinek z prezesem klubu - Krzysztofem Wolskim na czele oraz MECHANIK Stargard Szczeciński, którą zawsze kierował Cezary Walukiewicz. Regularnie zaczęli przyjeżdżać szachiści z Recza, Lubiany, Bierzwnika. Ponad 100-kilometrowa odległość nie była straszna dla szachistów z UKS GRYFICE, dzięki temu mogliśmy gościć u siebie ich świetnych szachistów wraz z prezesem klubu panem Kazimierzem Łaszewskim, niestrudzonym popularyzatorem królewskiej gry w naszym regionie. Ozdobą ostatniego turnieju był udział szachistów z Pałacu Młodzieży Szczecin panów Jana i Adama Czuchnickich, których udział zawsze znacznie podnosi rangę turniejów. Ogólnie w turniejach gambitowych wystartowało aż 83 zawodników. Od tych najmłodszych, zmuszonych czasem wejść na krzesło, aby dać szacha wieżą na ostatniej linii, aż do pana Stanisława Jabłońskiego z klubu LASKER Barlinek, który w tym roku będzie świętował 86 urodziny, a jeszcze może wygrać z każdym, jak to w kilku turniejach udowodnił. Z choszczeńskich szachistów najstarszym zawodnikiem i to biorącym udział we wszystkich sześciu turniejach był pan Ignacy Borkowski, który jest od pana Jabłońskiego tylko / aż o siedem lat młodszy. O szkoleniowym aspekcie turniejów gambitowych już napisałem. Teraz pora napisać o drugim aspekcie integracyjnym. Dewizą Międzynarodowej Organizacji Szachowej FIDE jest Gens una sumus (łac. jesteśmy jedną rodziną ). I chociaż hasło to przez upolitycznienie tej organizacji straciło bardzo swoją pierwotną wymowę jesteśmy jedną rodziną, tylko mamy różne numery kont - my się w Choszcznie ze wszystkimi uczestnikami naszych turniejów bardzo szczerze polubiliśmy. Szachy dla nas to nie jest tylko walka i sportowy wynik. To jest coś o wiele, wiele więcej - prawdziwe kształtowanie naszego charakteru, jak mamy to napisane w dewizie klubowej. Nauczyliśmy się jako członkowie drużyny SKOCZKA cieszyć się z każdego sukcesu, czy to własnego, czy też innego członka naszej drużyny. Nie musimy też nikogo pocieszać po porażce. Umiemy szczerze i z uśmiechem pogratulować naszemu przeciwnikowi. Szachy są sportem, gdzie porażka jest wkalkulowana w ryzyko uprawiania tej gry. Zauważyłem u naszych czołowych zawodników bardzo pozytywny trend, że świętują sukcesy, natomiast praktycznie nie 3 / 6
zdarza się im upadek na duchu po porażkach. W tym miejscu muszę napisać, że realizacja naszych zamierzeń nie byłyby możliwa, gdyby nie aktywna, prawdziwa i wymierna pomoc dyrekcji i pracowników Choszczeńskiego Domu Kultury. Celowo podkreślam słowo prawdziwa, bo w epoce pustej gadki, używania gładkich wyrażeń i zwykłego wazeliniarstwa w mowie i w piśmie, wsparcie i pomoc Choszczeńskiego Domu Kultury właśnie taka była. Po pierwszym turnieju, gdzie z trudem pomieściliśmy się w sali pośredniej wielkości, nasze następne turnieje odbywały się już w dużej, przestronnej sali lustrzanej, gdzie warunki do gry są po prostu znakomite. Ponadto jako klub otrzymaliśmy do dyspozycji pięknie odremontowaną salkę klubową na zajęcia szachowe. Dzięki osobistym staraniom pani kierownik w ChDK -Małgorzaty Kozłowskiej - otrzymaliśmy piękny nowoczesny komplet szachów turniejowych z zegarem elektronicznym, który honorowo ustawiany jest na stanowisku gry nr 1. Bylibyśmy olbrzymimi niewdzięcznikami, gdybyśmy nie podziękowali pracownikom obsługi technicznej ChDK paniom Reni i Jadzi oraz panu Bogdanowi - za każdorazową ochoczą pomoc w przygotowaniu sali do turnieju i posprzątaniu jej po turnieju, zorganizowaniu bufetu dla zawodników itd. Dziękujemy też pani Dorocie za przygotowanie dyplomów dla zwycięzców na każdy turniej. Nasz dług wdzięczności co do jednej z w/w osób jest zdecydowanie większy, ale ze względu na czytelników- zawistników dalsze szczegóły pominę. Nasze turnieje bardzo zintegrowały środowisko regionalne. Posługujemy się uzgadnianym kalendarzem imprez, co powoduje, że ciągle się cos dzieje, albo u nas albo u przyjaciół za miedzą. Dzięki życzliwości naszych przyjaciół z sąsiednich klubów szczególnie z LASKERA Barlinek nasze kłopoty sprzętowe są doraźnie (przez wypożyczanie) rozwiązywane. Nie jest to jednak stan przez nas pożądany. Musimy postawić sobie za cel zakupienie lub pozyskanie nowoczesnego sprzętu do gry w szachy. Takiego o jakim wspominaliśmy przy okazji podziękowań dla pracowników ChDK. Domyślam się, ze słowo nowoczesny sprzęt, w dobie dopinania na siłę miejskich budżetów, wywołuje gęsią skórkę na plecach albo zdecydowany odruch niechęci urzędników za ten budżet odpowiedzialnych. To naturalne. Ale trzeba sobie też uświadomić, że szachy są jednym z najtańszych sportów, gdzie stosunek uzyskiwanych efektów do kosztów jest najwyższy. Fakty : profesjonalna szachownica + zegar elektroniczny dobrej jakości kosztuje ok. 300 zł. Licząc, że może on posłużyć co najmniej 5 lat, a może posłużyć kilkakrotnie dłużej (nasz wiekowy sprzęt jest tego najlepszym dowodem), daje to zawrotną kwotę amortyzacji na miesiąc w wysokości 5 zł. A dodam też, że na tym komplecie gra jednocześnie dwóch zawodników. 4 / 6
Tak więc stajemy jako UKS SKOCZEK przed pilną potrzebą zakupienia albo pozyskania nowego sprzętu. Dotychczasowe działania zarządu klubu, którego od marca b.r. jestem członkiem, uważam za całkowicie niewystarczające. Uważam, że należy próbować dotrzeć do prawdziwych filantropów - przyjaciół dzieci, młodzieży albo sportu, dla których pomoc w zakupie sprzętu dla klubu nie byłaby nadmiernym obciążeniem finansowym. My nie potrzebujemy pieniędzy od naszych ewentualnych sponsorów na nagrody, puchary, pensyjki, kolacyjki, delegacje, noclegi, wyżywienie itd. My chcemy, aby pozyskane od sponsora środki na zakup albo bezpośrednio otrzymany sprzęt na trwale pozostał w klubie i służył wielu pokoleniom. Sprzęt, który trwale ozdobiony zostanie logo sponsora. I właśnie w tym kierunku będziemy musieli jako zarząd UKS SKOCZEK zintensyfikować nasze działania. Od sukcesu na tym polu uzależniamy kontynuację efektywnie rozpoczętej działalności. Podczas ostatniego turnieju wspomniałem, ze następny cykl turniejowy mógłby dotyczyć różnych wariantów obrony sycylijskiej, bardzo trudnego i pouczającego debiutu. Widziałem i usłyszałem wielką aprobatę wśród obecnych na turnieju szachistów. Otwiera się tu wielka możliwość zadziałania dla dobra wspólnego. I jeszcze jedna sprawa. Już tak na koniec. Pobieraliśmy wpisowe do turnieju w wysokości 5 zł tylko od seniorów do młodzieży gimnazjalnej włącznie. Dzieci ze szkół podstawowych, których zawsze była liczebna większość, grały bez uiszczania wpisowego. W regulaminie było napisane, że nagrody i puchar za wyniki w klasyfikacji generalnej wręczymy dopiero w maju br. po ostatnim turnieju. W praktyce wręczyliśmy za każdy turniej nagrody przynajmniej 5-ciu pierwszym zawodnikom, a czasem jeszcze następnym graczom w klasyfikacjach dodatkowych. Dodam tylko, że dopiero nagrody za ostatni turniej w dniu 21 maja 2011 były sfinansowane z pieniędzy pochodzących z miejskiego budżetu. To obrazuje naszą organizacyjną siłę, czasem wręcz prawdziwą determinację, ale i jasno określony na przyszłość kierunek działań zarządu w pozyskiwaniu i zarządzaniu skromnymi środkami będącymi w dyspozycji klubu Osobiście jestem za tym, aby podnieść wysokość wpisowego do przyszłych turniejów u nas organizowanych, ponieważ za dodatkowe środki również moglibyśmy dokupić trochę sprzętu, który będzie wszystkim uiszczającym wpisowe służyć w następnych turniejach. My w zamian za wpisowe damy profesjonalną organizację, miłą atmosferę i w bufecie znajdą się i herbata i herbatniki. Nagrody były i niech będą skromniejsze, ale też w większej ilości, aby motywowały najmłodszych. 5 / 6
Ze swojej strony, jako pomysłodawca obecnie zakończonego i przyszłego, planowanego cyklu, chciałbym szczególnie podziękować przede wszystkim Czesławowi Szyjce za pomoc w każdym aspekcie dotyczącym przygotowania i prowadzenia turniejów gambitowych, Oskarowi Rosłonowi za bezbłędne i wzorcowe wywiązywanie się z obowiązków sekretarza zawodów,radkowi Badsungowi za pomoc przy ustawianiu sali gry, zakupy nagród oraz pomoc techniczną, Dariuszowi Abratańskiemu oraz Grzegorzowi Winiarskiemu - za obszerną, wspaniałą i pamiątkową dokumentację fotograficzną z turniejów i Krzysztofowi Wolskiemu - za wypożyczany każdorazowo sprzęt na nasze turnieje. Prezentowane w tym artykule poglądy są moimi prywatnymi poglądami i mogą odbiegać od stanowiska prezentowanego przez innych członków zarządu klubu UKS SKOCZEK 6 / 6