6000 km w 11 dni Wyprawa na Nordkapp



Podobne dokumenty
Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Wycieczka do Karpacza

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Karpacz zimą Co można robić zimą w Karpaczu z dziećmi? jeździć na sankach, nartach i na desce

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

Nasze wrażenia z Finlandii

Copyright 2015 Monika Górska

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej

W dniach maja 2012 odbył się wyjazd rowerzystów z Zielonej Góry do Zittau.

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Ref: Zaraz po wakacjach. 3.Różne wydarzenia z życia przedszkolnego, wspomnienia zostaną w sercu u każdego. 4. Inscenizacja,,Wakacjusz c.d.

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Karta pracy 8. Przed imprezą

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

Witajcie, jak co roku, podaję terminy zaplanowanych wyjazdów wypoczynkowych i zapraszam

Chłopcy i dziewczynki

WYBRZEŻEM BAŁTYKU SIERPNIA czyli rowerowa wyprawa szlakiem polskich latarni morskich

W Beskidzie Sądeckim

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

ZIELONA SZKOŁA KLAS IV SZLAK PIASTOWSKI

SPRAWOZDANIE Z PRAKTYKI

Przewodnik po Muzeum nad Wisłą Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Płynęły statkiem aż zobaczyły na wodach ogromnego wieloryba. Dziewczynki bardzo się przestraszyły.

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie?

Dni i godziny pracy: poniedziałek:.., wtorek:.., środa, czwartek.., piątek:.., sobota:.., niedziela:.., dodatkowe uwagi:

CHORWACJA HOTEL DUBRAVKA *** nasza propozycja na Lato 2016

Przed-przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

DZIENNIK BUDOWY... TROCHĘ Z PRZYMRUśENIEM. czyli o tym, jak powstawało nasze nowe boisko

SPOTKANIE Z MIKOŁAJEM

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa II, pakiet 159, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

STUDENCKI KLUB TURYSTYKI NIEKONWENCJONALNEJ ZAPRASZA NA PIERWSZĄ WYPRAWĘ VOSTOKA ZA KOŁO PODBIEGUNOWE!!!

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Gościmy gimnazjalistów ze Społecznego Gimnazjum STO nr 8 w Krakowie. Augustów, września 2014

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 159, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Relacja z pobytu na Majorce

Sprawozdanie z realizacji projektu,,na pieszo przez Śródkę. W roku szkolnym 2014/2015

ALPEN TOUR Biuro Turystyczne - Agent info@alpentour.pl, 22/ ,

Dobry nocleg w Iławie Villa Port

Strona 1 z 7

Dolomity Do Canazei wjeżdżamy około po 13 godzinach jazdy. Szukamy Campingu Marmolada, na którym zamierzamy nocować.

Wyjazd na Erasmusa polecam każdemu. Moim zdaniem wynikają z niego same korzyści zaczynając od udowodnienia samemu sobie na ile nas stać, nauczenia

JAK ZAPISAĆ MYŚLI BOHATERÓW

Witam Mam na imię Dominik i opowiem Wam o moich wakacjach.

PIENINY - strzeżcie się. Przybywamy!

SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+)

San Cristobal => Neuquen => Buenos Aires

W dniach r. w Sankt Petersburgu odbył się I Światowy

Wymiana uczniów w ramach projektu unijnego COMENIUS Część 2 wyjazd do Finlandii

NOWE CZASY COMPORECORDEYROS (TEKSTY)

Comenius wyjazd do Włoch. Jagoda Kazana 6a Alicja Rotter 6a

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

LAPONIA FIŃSKA Tajga, cudne widoki, spotkania z reniferami, trekking to zaledwie ułamek Laponii, jaką poznamy. Czeka nas przygoda, w której świat przy

TRZECIOKLASIŚCI W WARSZAWIE!!!

Jakieś 12 godzin później dotarliśmy do miasta Darwin w Australii. Zostaliśmy tam 2 dni, dlatego że byliśmy zmęczeni i potrzebowaliśmy odpoczynku.

mnw.org.pl/orientujsie

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

Nr 1 listopad/grudzień 2016 Zespół Szkół im. ks. Jana Twardowskiego w Stryjkach. Uczniowie:

Rodzinny wyjazd nurkowy Molunat Chorwacja( )

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi.

Święta Bożego Narodzenia - atrakcje dla wszystkich w Porcie Łódź

Towarzystwo Oświatowe Edukacja - Beskidy klas szóstych. Dzień 1

Zapraszają na wycieczkę w Karkonosze

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

Mistrzostwa Polski Pilotów i Personelu Pokładowego w biegu na 10 km.

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

GAZETKA W ZESPOLE SZKÓŁ NR 91 W WARSZAWIE Rok szkolny 2014/15 Luty www: zssnr91.waw.pl

Copyright 2015 Monika Górska

Program wyjazdu studyjnego bibliotekarzy do Norwegii

Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta

SMOŁDZINO, BEZPOŚREDNIO PRZY LESIE, 11 ATRAKCYJNYCH DZIAŁEK

Działanie nr 7 - druga wymiana.

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

S/Y Nowe Warpno Sharki w The Tall Ships Races 2013

Lokalizacja i dojazd do działek:

Szczegóły i zapisy w biurze: KOTLA TRAVEL, ul. Smolańska 3, pok.110, Szczecin, tel ;

Cienków Niżny, ujście Białej Wisełki i Wylęgarnia Przemysław Borys, , 9:30-13:30

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

! Alesund 2

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

II dzień. Podczas porannego zwiedzania wstąpiłyśmy też do sklepu z żelkami. Obiad zjadłyśmy w restauracji.

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Copyright by Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2007 Text copyright by Grzegorz Kasdepke, 2007 Illustrations copyright by Piotr Rychel, 2007

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

WIERSZ "Na wakacje ruszać czas" Za dni kilka o tej porze będę witać polskie morze. Bo najbardziej mi się marzy żeby bawić się na plaży.

Transkrypt:

6000 km w 11 dni Wyprawa na Nordkapp Polska Litwa Łotwa Estonia - Finlandia Norwegia No i z powrotem Grażyna, Marek no i Honda Shadow

Gliwice - Bajcełny 15.06.2006 r. Czwartek Wyjechaliśmy z domu o 6.30. Pogoda całą drogę słoneczna. Drogi puste, jechało się dobrze. Zrobiliśmy dziś około 600 km. Przed wyjazdem. Motor lekko napakowany. Teraz jest 18.30. Ja już wykapana, odświeżona, siedzę sobie na łączce przy jeziorku, na drewnianych schodkach starego kiosku.

To jest widok przede mną. Bardzo sielski i spokojny. Nocleg znaleźliśmy metodą zapytania w sklepie na wsi, gdzie tu można przenocować na 1 noc. Zaraz okazało się, że sklep należy do wójta, który obok ma dom i domek dla letników. Mieliśmy dla siebie cały apartament za 30 zł.

Marek Tokarski padł Wrażenia z dzisiejszej podróży: Polska to naprawdę piękny kraj: zielony i pachnący trawą i lasem. taaa walka o przeżycie Na dziś to by było na tyle. Jest cicho, słychać tylko szum wiatru i śpiew ptaków. Tego mi teraz. Jutro mamy zamiar zrobić 500 km. Przejechać Litwę, Łotwę i dopiero w Estonii, gdzieś w pobliżu Tallina, (bo z stamtąd odchodzi prom) znaleźć nocleg.

Pierwszy raz byłam w rejonie Augustów, Suwałki. Już zawsze będzie mi się kojarzył z bocianami i końmi. Prawie we wszystkich domach na wsiach gniazda bocianie z młodymi oraz na łąkach piękne i wspaniałe konie ze źrebakami.

16.06.2006 r. piątek godz. 5.15!!!!!!!! Znowu wstałam o 5-tej rano. Nie wiem czemu zawsze na urlopie wstaję o jakieś chorej godzinie. Jakby było mi szkoda czasu. Marek śpi. Pije sobie kawę nad jeziorkiem. Słoneczko już przygrzewa, ptaszki śpiewają, przypałętał się mały kundelek, Strasznie śmieszny. Chodził za mną krok w krok i chce się bawić. Teraz leży u moich stóp. Tłumacze mu jak psu, że za dwie godziny mnie tu już nie będzie i nie mogę go wziąć ze sobą. O.. teraz pogoniła, bo to suczka, jakiegoś faceta, który chciał przejść przez łąkę. Szczekała jak wściekła. Po czym znów wróciła do mnie i położyła się u stóp. Jest śliczna. godz. 18.30 Jesteśmy na kampingu Jöekääru w Estonii za miastem Parnu (po polsku Parnawą). Wyruszyliśmy o 7.15 z Polski, żegnani przez suczkę. Wyszła za mną aż na ulicę stała przy motorze. Tak jak planowaliśmy przejechaliśmy około 500 km i 3 granice: Litwę, Łotwę Estonię. i i Marek miał trochę obaw co do tych granic: bo to kolejki, kontrole celne itd. Przejechaliśmy bez żadnych problemów. Najdłużej, bo aż 2 minuty czekając na granicy Estonii. Samochód był przed nami. Gdyby nie reklamy w ichnich językach i znaki informujące o dziwnie brzmiących miejscowościach to te wsie i miasta które mijaliśmy na Litwie, Łotwie i Estoni, niczym nie różniły się od Polski. Krajobrazy tyż takie same. Na Łotwie budowali drogę i zdarzały się lekkie trudności w postaci zamknięcia jednego z pasów. Marek dopiero około 15-tego zamknięcia zaczął kląć. Ruch mały i potem to nadrobiliśmy.

Gdzieś na trasie na Litwie, musieliśmy się poubierać, bo już od morza wiał zimny wiatr.

To już Łotwa i budowa drogi. Rozstawianie namiotu.

To obok to sauna, a w dole rzeka Marek planuje jutrzejszą trasę. godz. 01.15 już 17.06. sobota Obudziłam się przez jakiegoś fana dysco polo estońskiego, który robi imprezę na kampingu, zamęczając mnie muzyka niekoniecznie mnie wciągającą. Esta...esta... esta... O my god!!!! Teoretycznie według zegarka jest środek nocy, ale praktycznie jest jasno jak w dzień i na dodatek jeszcze ptaki popierdzielilo je!!!! - jest noc!!!!!! Rany Julek, przecież muszę się jeszcze przespać, bo znowu zasnę na motorze. Marek ma w uszach zatyczki i nic nie słyszy.

Estonia - Finlandia 17.06.2006 r. sobota Na mojej komórce jest godz. 14.45 to znaczy, że jest 15.45 bo tu już podobnież inna strefa czasowa, godzina do przodu. Widok na Tallin. Jesteśmy na wielgachnym promie Galaxis. Niesamowite. Prom ma z 7 pięter, są tu bary, knajpki, sklepy i supersam, gdzie ludzi, głównie finów, ogarnął szał kupowania. Całe wózki alkoholi, papierosów i słodyczy, i większość z tych ludzi też jest już pijanych, a jeszcze nie wypłynęliśmy. Mamy płynąć 3 godziny co niektórych trzeba będzie wynosić z tego promu, bo o własnych siłach nie wydolą.

U góry szalupa ratunkowa. Bałtyk spokojny i niesamowity. Gdy wchodziliśmy na prom Marek poinformował mnie, że właśnie taki prom, który też płynął z Tallina do Helsinek zatonął 2 lata temu i zginęło wtedy 2000 ludzi. Zgodnie usiedliśmy sobie na zewnątrz pod szalupą ratunkową. Marek pooglądał mechanizm, który tę szalupę zwalnia i poszedł sprawdzić luk czy też pokład samochodowy, czy woda się już nie wlewa. Sprawdził też, że do szalupy wchodzi 150 osób i że siedzę na ławeczce gdzie są kapoki. Mam się z tej ławki nie ruszać!!

Mieliśmy lekkie problemy ze znalezieniem terminalu, skąd odpływał prom do Helsinek, a potem z biletami na prom. Pałętaliśmy się po Tallinie razem z dwoma finami na motocyklach, których spotkaliśmy już na drodze wczoraj na Litwie. Z uporem maniaka ciągle wracaliśmy do dużego budynku, gdzie były kasy, bo tam nas kierowali, a z kolei w dużym budynku nie chcieli nam dać biletów tylko z uporem kierowali nas do small home. Małych budynków na terminalu było zatrzęsienie. W końcu podjechaliśmy już na terminal i tam się okazało, że tu mamy kupić, bo tu też od razu jest odprawa celna. Nigdzie na ten temat nic nie pisało, a może i pisało tylko my nie rozumieliśmy. Finowie zresztą też nie.

No co? Mewy mi się podobały i inne jednostki pływające tyż.

My płynęliśmy jeszcze większym.

Do tego był kask i Marek tak przekraczał granice. Nikt nawet nie chciał aby się pokazał. Pewnie się bali. Na promie można było potańczyć, ale Marek nie chciał.

Tak było między piętrami tego promu. Niezwykle elegancko. A na podłodze potem walali się pijani Finowie.

Marek ma minę jakby się zastanawiał - po cholerę ja tę babę ze sobą wziąłem... A ja szalałam po promie i robiłam zdjęcia wszystkiemu co mi się podobalo.

A to już widok na port w Helsinkach. Pokład samochodowy, czekamy aby nas wypuścili. Finlandia - gdzieś na trasie A4 tankujemy/. godz. 20.55 naszego czasu, 21.55 tutejszego Jasno, jakby był środek dnia i słońce jeszcze przyświeca. Jesteśmy na kampingu Gasthaus-Camping w Koskenniemi, parę kilometrów za miejscowością Hartola. Za jedną noc (namiot + motor+ 2 osoby) zapłaciliśmy 16 euro. zdzierstwo. Marek mówi, że to

Pogoda cały czas słoneczna. Helsinki powitały nas upałami, jakich nie było na Łotwie, Litwie czy w Estonii. Niestety nie zwiedzaliśmy Helsinek, od razu pojechaliśmy dalej. Nie wiem, czy mam iść spać czy nie bo przecież jasno jeszcze jest. Marek mówi, że jak będę czekać na ciemność, aby się położyć, to tu zostanę co najmniej jeszcze ze dwa miesiące. Namiot rozbiliśmy znów nad malutkim jeziorkiem, z tyłu mamy rzeczkę i domki, w tym jeden zajęty przez 4-ch Polaków, którzy się tak zachowują, aby na pewno każdy na kampingu ich usłyszał. Halooo... ludzie przyjechali tu szukać spokoju i ciszy.

Tak się prezentował nasz namiot

A to kaczuszki, też mi się podobały. Karmiłam je chlebem z Polski. Kaczki - nie no totalny dramat

Dzień czwarty 18.06.2006 r. niedziela godz. 22.57 Finlandia Dziś pokonaliśmy 600 km Finlandii. Jechaliśmy przez Pojezierze Fińskie, krainę jezior, lasów i nieskażonej przyrody. Naprawdę piękną. No i nareszcie zobaczyłam prawdziwe renifery, a nie tylko znaki ostrzegające o biegających po ulicy reniferach. Stada pasły się na poboczu drogi i rzeczywiście niekiedy tę drogę przekraczały. Jechaliśmy cały czas z przerwami na kawę i posiłek. Jesteśmy w Laponii - krainie Mikołaja. Wrażenia: Przekroczyliśmy krąg polarny czy koło podbiegunowe, nic szczególnego wymalowana biała linia oraz zwiedziliśmy miasteczko św. Mikołaja w Rovaniemi które było już zamknięte, (byliśmy tam po 20-stej) mieliśmy je tylko dla siebie. Dużo atrakcji dla dzieci. Bardzo dużo sklepów z pamiątkami oraz kawiarni i barów.

Chciałem na pamiątkę ale nie dało się

Marek położył się za kołem podbiegunowym.

Ja jedną nogę miałam tu, a jedną już za kołem. Szkoda, że nie widać. Widać, że Marek od dawna na to czekał. Jesteśmy na niewielkim kampingu za Rovaniemi. Jest bardzo spokojnie.

Taki widok mieliśmy przed namiotem. A taki za.

Dzień piąty około północy 19.06.2006 r. poniedziałek Ten dzień był bardzo długi od 8.00 do północy. BYŁAM, WIDZIAŁAM, ZWYCIĘŻYŁAM deszcz, zimno, upał, trudy drogi i marudzenie mojego kochanego męża chyba powinna napisać to w innej kolejności. Ale warto było. Hej, znajduję się na końcu północnej Europy. Tu mnie jeszcze nie było. Finlandia pożegnała nas deszczem Nordkapp powitał nas niesamowitym słońcem w środku nocy, widoki przepiękne, mgła unosząca się nad morzem Barentsa, piękne 300 - metrowe urwisko no i chmury, które wydawały się tak blisko, że tylko ręką sięgnąć. Jedyne co nam nie pasowało, to mimo późnej pory - masa ludzi z całego świata. A już białej gorączki dostaję od autobusów pełnych niemieckich emerytów. Trzeba przyznać, że ten kraj dba o to, aby życie ich staruszków było wesołe. Na Nordkapp jest cały kompleks pod turystów bary, kawiarnie, małe muzea informujące o florze, faunie i pierwszych zdobywcach tego przylądka. Można tu rozbić namiot, z toalety korzystać w kompleksie, który jest czynny od 7 do 2 w nocy, ale uznaliśmy z Markiem, że za dużo ludzi by nam chodziło nad głową. Dziś zrobiliśmy najwięcej kilometrów, bo około 700. Droga na odcinku 70 km przed granicą z Norwegią (granica wygląda tak, że jest tylko tabliczka informująca, że kończy się Finlandia a zaczyna Norwegia) szeroka, ciągnąca się przez lasy, ale z górki i pod górkę. My praktycznie sami na drodze i Marek zafundował mi darmową kolejkę górską. Żołądek w górę, żołądek w dół. Niesamowite uczucie. W sumie już po zjechaniu z Nordkapp-u na kamping, od Polski przejechaliśmy 3068 km (tak wskazywał licznik). W ciągu 5 dni. To jest nasz rekord. Jeszcze w Finlandii

I co chwilę stada reniferów na drodze lub poboczu - fajne

W takich namiotach można sobie zrobić grila.

A to ta droga, to darmowa kolejka górska jak się jedzie z odpowiednia szybkością.

I ostatni posiłek w Finlandii. To już Norwegia i jej surowe krajobrazy ze śniegiem w wyższych partiach wzgórz.

Droga wzdłuż fiordu Porsangen.

Krajobraz Norwegii rozległe płaskowyże i mnóstwo małych wysepek w zatoce

Zaczyna być coraz zimniej i deszcz też dokucza

Na parkingu przy drodze kopczyki pamiątkowe, też sobie taki ustawiłam.

Kopczyki stawia się po to, aby tu wrócić.

Niesamowite jak mgły zlewały się z chmurami. Zdjęcie tego nie oddaje

Tu już jesteśmy na Wyspie MagerØya do Nrodkapp zostało już tylko około 50 km Tunel około 7 km, którym trzeba przejechać aby dostać się na wyspę i opłata za tunel

Aby dostać się na Nordkapp trzeba przejechać przez 4 tunele, w których temperatura sięga 0 0 C, w tym jeden około 7 km pod Morzem Barensta. O czym mój kochany mąż poinformował mnie W ŚRODKU TEGO TUNELU. Przed nami tunel, za nami, jak okiem sięgnąć niekończący się tunel, a po obu stronach i nad nami morze!!!! Moja wyobraźnia już zadziałała i prawie czułam jak te tony wody wdzierają się do tunelu.

To już miasteczko i port w Honningswâg. Ludzie z promów przesiadali się tu do specjalnych autobusów, które ich wiozły na Nordkapp

Droga na Nordkapp w mgle

No i jesteśmy!!!!

Stara stacja Nordkapp nie była w stanie pomieścić tylu turystów

On też tu dotarł

I kwiatki tam rosną

Do mnie należy świat - wszystko można osiągnąć, jak się bardzo chce

Mgła zlewa się z chmurami

Możemy się pochwalić, że byliśmy na 71 0 10 21 Zawarliśmy, przynajmniej ja, bliską znajomość z uroczym Trollem

A to już w środku kompleksu turystycznego wystawa ptaków, niestety wypchanych

Marek najpierw ją podrywał, ale gdy okazała się nieczuła jak kamień, to zasnął na jej ramieniu.

Przypominam, że jest około północy

A to turyści z Holandii, też mieli długą drogę do przebycia.

Tu znaleźliśmy nocleg 13 km przed Nordkapp

Marek negocjuje już od ½ godz. cenę za rozbicie namiotu, staruszek nie umiał przeliczyć koron na euro i w pierwszej wersji wyszło mu, że mamy płacić 60 Euro za rozbicie namiotu!!!!!!! Ja fotografuje otoczenie.

Dzień szósty 20.06.2006 r. wtorek Wstaliśmy bardzo późno i dziś przejechaliśmy około 350 km. Jesteśmy znów w Finlandii i rozbiliśmy się na dziko, parę kilometrów za Inarii. Jest przepięknie. Zauważyłam, że w Norwegii i przede wszystkim w Finlandii, nawet na dzikich przydrożnych parkingach, w środku otaczającego lasu, jest czysto są czyste, pachnące toalety z papierem toaletowym!!!! i nie uświadczysz żadnych śmieci. Droga w Norwegii znów przeważnie w deszczu, tu w Finlandii słonecznie. Teraz jest gdzieś około 21-szej i ja znów nie wiem kiedy mam iść spać, no bo przecież szkoda dnia.

To jeszcze Norwegia i ostatni nasz nocleg, trzeba wracać do domu Skandynawia nie jest na kieszeń przeciętnego Polaka. ET go home

Jeszcze Norwegia i renifery pasące się. Trudno je odróżnić od omszałych kamieni

Poszłam robić ostatnie zdjęcia Norwegii, Marek czeka cierpliwie.

Droga powrotna znów wzdłuż fiordu Porsangen.

Udało mi się sfotografować rdzennych mieszkańców w narodowych strojach.

A to już Finlandia.

Kawa w przydrożnym barze. W takich barach wszędzie można kupić pamiątki.

No, misiu może by i zmógł następny kubek ale renifer ma już wyraźnie dosyć. Napisze jeszcze o reniferach. W Norwegii jest ich mnóstwo. Spotyka się je cały czas. Pasą się stadami lub pojedynczo. W Finlandii rzadziej je spotykaliśmy, ale właśnie w Finlandii mieliśmy z nimi przygodę, wyskoczyły nagle dwa na ulicę, Marek widząc je z daleko zmniejszył szybkość, ale one zamiast na drogą stronę drogi przebiegnąć, to suną przed nami. Marek na liczniki 30-tka, a chłopaki dają radę i w ogóle nie mają zamiaru zejść z drogi, na dodatek biegną raz jedną stroną raz drugą stroną ulicy. Nawet wyprzedzić się nie chcą dać. Niezłą zabawę chłopcy sobie zrobili.

Jest bardzo cicho i spokojnie. Przed oczami mam małe, urocze, czyste jeziorko, naokoło las i wielkie narzutowe głazy. Jest mi naprawdę dobrze. Tego chyba potrzebuję, takiego miejsca i ciszy. Niestety musimy wracać do domu. Nie wydolimy finansowo i nie będziemy mieli za co wrócić, jak zostaniemy tu dłużej. Cholernie tu drogo. Za samą benzynę, którą trzeba lać do motoru, bo inaczej nie pojedziemy, płacimy około 6 zł w Finlandii. W Norwegii wychodziło 7 zł za litr benzyny.

Nocleg na dziko.

Marek smaruje i naciąga łańcuch. Motor sprawuje się super. Żadnych problemów. Dzień siódmy 21.06.2006 r. środa Namiot zwijaliśmy w deszczu i było nieprzyjemnie. W drodze deszcz przestał padać, ale wiał silny wiatr, który bił mnie po twarzy raz z jednej, a raz z drugiej strony i próbował zrzucić z motoru. Przejechaliśmy dziś około 400 km i jesteśmy na kampingu 20 km przed Keminmaa. Kamping bardzo ładnie położony na wzgórzu przy rzece Kemijoki. Dziś wynajęliśmy domek (4 osobowy) za jedyne 30 euro, ale musimy się wyprać i wysuszyć. Wrażenia z dnia dzisiejszego: ponowne przekroczenie koła podbiegunowego i renifery przechadzające się po poboczu, które już nie sprawiają takiego wrażenia jak na początku normalka.

Gdzieś w drodze za miejscowością Ivalo, w której robiliśmy zakupy zatrzymaliśmy się na posiłek i wysuszenie namiotu. A to zagroda dla chorych reniferów., strasznie było mi ich żal.

To są przystanki autobusowe w Finlandii. U nas nie miały by prawa bytu zaraz komuś by przeszkadzały.

To znów przejazd przez Rovaniemi i koło podbiegunowe.

Kamping, gdzie pierwszy raz wynajęliśmy domek i widok na rzekę.

To są typowe domostwa finów nieduże domki z małymi oknami.

Tym razem Marek szalał z aparatem, goniąc zająca.

Dzień ósmy 22.06.2006 r. czwartek Nadal Finlandia Cały dzień w drodze. Teraz jesteśmy na kamping Gasthaus w Koskenniemi, ten sam na którym nocowaliśmy pierwszy raz na Finlandii. Niestety ilość ludzi zwiększyła się czterokrotnie. Finowie chyba zaczęli wakacje mnóstwo młodzieży i dzieci w wieku szkolnym. Zmęczeni drogą, padliśmy zaraz po rozłożeniu namiotu. Wrażenia: - stacja benzynowa z dzwonami

W miejscowości Vaskikello mogliśmy podziwiać Carillony zespoły zestrojonych ze sobą dzwonów. Marek zdaje się mówić: - No i po co tam włazisz????

W pewnym momencie malutkie dzwoneczki zaczęły wygrywać bardzo ładną melodię. Marek się zasłuchał i zadumał. Naprawdę nie śpi!!!!

Dzień dziewiąty 23.06.2006 r. - piątek Estonia Dotarliśmy na kamping koło Parnu, ten sam gdzie nocowaliśmy przedtem. Pan w recepcji lojalnie nas uprzedził, że mają święto narodowe i będzie trochę głośno i gwarno. Fakt, dużo młodych ludzi, przygotowane duże ognisko i grille. Nie wiem czy dziś zasnę, ale byliśmy zbyt zmęczeni, aby szukać czegoś innego. Marek wsadził sobie zatyczki do uszu i śpi jak niemowlę. Może i mi się uda, w końcu przyzwyczaję się do tej muzyki, tylko dlaczego z każdej strony gra inna, tego nie rozumiem. Każdy puszcza sobie swoją? Wrażenia z dnia dzisiejszego: Helsinki, szkoda, że nie było czasu zwiedzić trochę mniejszy niż poprzednio, ale za to szybszy. Do Tallina dotarliśmy w półtora godziny. i prom,

Widok na Helsinki

Powoli opuszczamy Finlandię.

Tu podobała mi się armatka na wysepce.

Trochę się zdrzemnęłam.

A to już kamping w Estonii i nasza kolacja. Na kampingu jeszcze względna cisza, trwają przygotowania do nocnej imprezy.

No i zaczęło się. Ale ognisko rzeczywiście było imponujące. Dzień dziesiąty 24.06.2006 r. sobota Nareszcie Polska. Droga przez Estonię, Łotwę i Litwę minęła szybko i bez problemów. Jesteśmy za Suwałkami w małej wsi, ale nie wiem gdzie. Najpierw trafiliśmy nad jezioro Wigry i do miejscowości Wigry. Przy klasztorze Kamedułów, gdzie podobno odpoczywał kiedyś nasz Papież, chcieliśmy znaleźć nocleg. Pensjonat u Haliny tak to się nazywało, gdzie Pani Halinka zaproponowała nam pokój za jedyne 60 zł od osoby!!! Kiedy tak zastanawialiśmy się, czy zostać, przejechał koło nas radiowóz - przypomniałam sobie rady Bożenki Jak nie wiesz, to pytaj policjantów, oni wszystko wiedzą i pomogą. Zapytałam panowie, gdzie tu można znaleźć nocleg na 1 noc, ale nie za 60 zł od osoby?! Nie wiedzieli, byli z Suwałk, ale jak im powiedziałam, że nie koniecznie zależy nam na widoku jeziora, zaproponowali, żebyśmy pojechali za nimi. Jechaliśmy jakieś 10 km, panowie grzali po drodze, nie koniecznie trzymając się przepisów co do ograniczenia szybkości my za nimi, aby ich nie zgubić. Dojechaliśmy do jakiejś wsi, tam jeden z nich wszedł do nowo wybudowanego domu, gdzie nigdzie nie było tabliczki noclegi lub wynajmę pokój i gada z właścicielką. Mówię do Marka przyjechaliśmy tu w takiej asyście, że ona chyba nie tylko da nam nocleg, ale i nas tu zamelduje. Nocleg dostaliśmy w osobnym domku letniskowym trzy pokojowym, z obszerną kuchnią, łazienką i tarasem. Cały do naszej dyspozycji za 25 zł od osoby. Czyli razem 50 zł za noc.

Rzeczywiście warto zwracać się o pomoc do policji. Uczynne z nich chłopaki. To Łotwa i plaża Bałtyku, zrobiliśmy sobie tu mały postój. Szkoda, że nie wiem jaka to było miejscowość.

Marek zdecydowanie zmierza w stronę telewizora.

To już koniec naszej przygody jutro będziemy już w domu. Motoru na jakiś czas mamy dość, ale już myślimy, gdzie by tu pojechać na następną wyprawę. Polskę objechaliśmy już całą, Chorwację wzdłuż i wszerz mamy zaliczoną, W Austrii najpiękniejsze trasy widokowe wzdłuż Dunaju przez Alpy oraz Grossglockner najwyższy szczyt w Austrii (3797 m), gdzie można wjechać motorem też mamy zaliczone. Teraz zdobyliśmy Nordkapp, no to może na Gibraltar, w tym rejonie Europy jeszcze nas nie było. Zobaczymy