Australia odcinek 4. Wyjazd pod Równik



Podobne dokumenty
Egipt pobyt 3 17 luty 2005 r. Odcinek 4. Morze Czerwone, Nil, Rafy

STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE. Autor :Karolina Suda

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

W trzy godziny dookoła świata

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Leśnicka Łucja Kołodziej Alicja Kościelniak Stefania Bryniarski Wojciech

Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem!

W dniach r. w Sankt Petersburgu odbył się I Światowy

Working holiday Kreta 2013

Festiwal Nurkowy Wyspa Curacao maja 2009

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

Autor: Małgorzata Osica

Niektórym z nas konieczna okazała się pomoc. Dzieci z naszej grupy dorównują sprawnością starszakom. Brawo!

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

TRAVEL COACHING. WYSPY KANARYJSKIE

AGENDA WYJAZDU: DZIEŃ DZIEŃ

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

Interesant. Doradca. Przykład krótkiego dialogu poradnictwa z pięcioma etapami 1

Egipt - Sharm Ośrodki nurkowe Rafy koralowe:

Relacja z pobytu na Majorce

Spis treści. Od Petki Serca

AKADEMIA KOMPETENCJI KLUCZOWYCH PROGRAM ROZWOJU UCZNIÓW SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH POLSKI WSCHODNIEJ PROJEKT REALIZOWANY PRZEZ:

Program Motywacyjny. AUSTRALIA Nie tylko Opera w Sydney

Europejscy zawodowcy w Portugalii 2-23 marca 2019

Piaski, r. Witajcie!

Szczegóły organizacyjne Angloville Junior 1 7 lipca hotel Bobrowa Dolina

HOTEL COMFORT BERNAU 3* gościnność po niemiecku

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

METODA KARTECZEK ROWIŃSKIEJ

SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+)

Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2

Pielgrzymka, Kochana Mamo!

Szczegóły organizacyjne Angloville Junior 8-14 lipca 2018 hotel Ameliówka

Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Sprawozdanie z praktyk

Spotkanie z Jaśkiem Melą

Koncert Yngwie Malmsteena Górnośląskie Centrum Kultury Katowice r. Czekamy i zaraz wchodzimy.

Szczegóły organizacyjne Angloville Junior lipca 2018 hotel Pałac Pakosław

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie?

Bieszczady i nietylko w 5 dni :) Autor (źródło): Danuta Orzołek wtorek, 10 lipca :46 - Poprawiony wtorek, 10 lipca :58

ZIMA BEZDROŻA LAPONII

Nasze wrażenia z Finlandii

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Coaching Way.Metrum kurs coachingu w drodze do Santiago de Compostela!

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.

Jakieś 12 godzin później dotarliśmy do miasta Darwin w Australii. Zostaliśmy tam 2 dni, dlatego że byliśmy zmęczeni i potrzebowaliśmy odpoczynku.

Egzamin teoretyczny na uprawnienia pilotów wycieczek część ustna

BEZPIECZNY PIERWSZAK

DLACZEGO WARTO WSPÓŁPRACOWAĆ Z DUŻE PODRÓŻE?

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Sydney jest najstarszym, największym i (niektórzy mówią) najpiękniejszym miastem w Australii i słynnym ze swoich zabytków. Powstało wokół jednego z

Oferta. Niezale ne wyjazdy. Nie marnuj czasu. Podró uj tak, jak chcesz.

TIMETABLE MÓJ ROZKŁAD JAZDY

ZADANIA REALIZOWANE W MIESIĄCU MAJ W GRUPIE IX TYGRYSKI

Ankieta dla ucznia kandydata na beneficjentów projektu. Europraktyki autostradą do zawodowego sukcesu młodzieży POWERVET PL01-KA

Klasa 1 A, 1C, 1D. wychowawcy klas: mgr Karolina Jedynak, mgr Beata Skałka, mgr Paulina Klemczak

W krainie włoskich smaków praktyki w Restauracji La Taverna Digli Artisti

W dniach maja 2012 odbył się wyjazd rowerzystów z Zielonej Góry do Zittau.


Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Niektóre miejsca gdzie nurkujemy:

Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni

Offshoreadventure Akademia Sportów Wodnych TENERYFA Chcesz zobaczyć ósmy kontynent Świata? Wybierz się z nami na Teneryfę!

Nasza wielka katalońska przygoda, czyli wizyta w szkole Joan Sanpera i Torras w Les Franquesses.

Zapoznaj się z opisem trzech sytuacji. Twoim zadaniem będzie odegranie wskazanych ról.

LONDYN. Projekt Erasmus Nowoczesny nauczyciel świadomy Europejczyk

Copyright 2015 Monika Górska

Szczegóły organizacyjne Angloville Junior lipca 2018 hotel Pałac Bałoszyce

ZAGUBIONA KORONA. Autor:,,Promyczki KOT, PONIEWAŻ NICZYM SYRENCE, W WODZIE WYRASTAŁ IM RYBI OGON I MOGLI PRZEMIERZAĆ POD WODĄ CAŁE MORZA I OCEANY.

Jesienne wędrówki klasy IV c.

Szczegóły organizacyjne Angloville Junior lipca 2018 hotel Klekotki

Informatyczne Liceum Ogólnokształcące Computer College w Koszalinie

Szczegóły organizacyjne Angloville Junior lipca 2018 hotel Modrzewiowe Wzgórze

K A T A L O G P R O D U K T Ó W

Powodzenia, Joanna Ceplin. Sekwencja maili. Shirt & Co.

STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE. Autor: Daria Podobas kl. II TT

Przed podróŝą na Litwę

Kto chce niech wierzy

CN IGEL DIVERS RADOSŁAW KONIECZNY MOBILE:

Wycieczka do Torunia. Wpisany przez Administrator środa, 12 czerwca :29

FlixBus Zielony przewoźnik z Niemiec.

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

PL01-KA

PAŹDZIERNIK - Safari Nurkowe - DEDALUS ISLANDS & FURY SHOALS :13:00

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

MODLITWY. Autorka: Anna Młodawska (Leonette)

WINEBOOK TRAVEL CENTRUM WINA & GOFORWORLD.COM. WŁOCHY 8 13 czerwca 2019

SPRAWOZDANIE Z WYJAZDU W RAMACH PROGRAMU ERASMUS +

Podsumowanie projektu. Dobry zawód otwiera drzwi do Europy PL01-KA

Wycieczka młodzieży do Sejmu

Transkrypt:

Australia odcinek 4. Wyjazd pod Równik Postanowiłam wyjechać z Sydney, aby chociaż trochę poznać kontynent. W Strathfield, niedaleko naszego domu, odnalazłam biuro podróży, w którym panie mówiły po polsku. Poprosiłam je o ułożenie mi takiego programu, abym mogła poznać co ciekawsze zakątki Australii. Zabrałyśmy się za przeglądanie katalogów ofert, naradziłyśmy się, oceniłam koszty i wkrótce miałam już gotowy i zapłacony projekt: 1. Morze Koralowe Rafy, 2. Rain Forest Deszczowy Las Kuranda, 3.Tjapukai wioska Aborygenów obrzędy ludowe, 4. Busz - fauna i flora na Antypodach. Najpierw jednak bardzo zaskoczyła mnie bardzo istotna informacja pani z biura. Otóż okazało się, że nie zabiorze mnie na te wycieczki jakiś autokar z Sydney, lecz będę musiała sama dolecieć około 3 tys. km na północ Australii, do Cairns. Dopiero z bazy w Cairns rozpoczynały się te eskapady. Sądziłam, że organizator, przejmie opiekę nad uczestnikami już w Sydney. Dopiero kiedy podpisałam czek i spytałam dla formalności, gdzie będzie zbiórka, pani odrzekła: ZBIÓRKA JEST W CAIRNS!! Ładne kwiatki. To prawie na drugim końcu Australii, jak z Polski do Hiszpanii. Taka perspektywa nie była za miła.

Wycofać się już nie chciałam. Spakowałam rzeczy i udałam się na lotnisko. Arek mógł mnie odprowadzić tylko do głównego wejścia terminalu. Z odprawą i resztą spraw musiałam radzić sobie sama. Z nieznajomością języka nie było to proste. Wcześniejsze moje zagraniczne wyjazdy były komfortowe. Kupowałam ofertę biura turystycznego w moim mieście i jedynym moim zadaniem było dotrzeć do lotniska w Balicach. Teraz stanęłam przed trudnym egzaminem mojej zaradności i samodzielności. Terminal krajowy w Sydney. Przemierzałam halę, wpatrywałam w dziesiątki cyferek na monitorach i szukałam wśród nich namiarów na mój gejt. Odwrotu nie miałam. Od Annasza do Kajfasza, pokazując bilet napotkanym osobom trafiłam w końcu do punktu mojej odprawy. Komunikaty w głośnikach, cały czas podawały bieżące informacje o lotach, o zmianach gejtu, o opóźnieniach, ale dla mnie był to jeden wielki potok słów absolutnie niezrozumiałych. Samoloty startowały co kilka minut i nie zawsze to, co aktualnie było napisane na bilecie, mogło pokrywać się ze stanem faktycznym. Ale podżyłam strachu. W końcu jakimś cudem znalazłam się we właściwym samolocie i po kilku godzinach byłam już daleko na północy Australii na wysokości jednego równoleżnika przed równikiem czyli w mieście Cairns. Z czasem, czyli za dwa lata, okaże się, że dobrze się stało, że pewnych rzeczy teraz nie byłam świadoma. Bo pewnie bym tej oferty biura podróży nie przyjęła i co pokazała moja przyszłość nigdy nie miałabym okazji, zweryfikować swoich możliwości, aby zmierzyć się z o wiele trudniejszymi sytuacjami. Czasem lepiej jest nie wiedzieć co nas kiedyś czeka. Nie jesteśmy wtedy uprzedzeni, a czas pokazuje, że całkiem dobrze sobie radzimy.

Lotnisko w Cairns. Kiedy z perspektywy czasu wspominam tę podróż, wszystko wydaje mi się takie banalne. Jednakże wtedy, kiedy tu leciałam, miałam bardzo mieszane uczucia, czy moja psychika ten plan, który teraz przede mną udźwignie. Czy poradzę sobie z całym spektrum nowych sytuacji. Był to dla mnie egzamin zaradności i samodzielności. Nawet tysiącmilowa podróż, zaczyna się od jednego kroku Laozi.

Na lotnisku, wedle ustalonej instrukcji, miałam odnaleźć jakiś turystyczny aparat telefoniczny, z którego za darmo miałam połączyć się z hotelem i przekazać pani w recepcji, aby mnie odebrali z lotniska, transfer był w cenie. Jednakże za chiny ludowe nie mogłam tego aparatu znaleźć. Podeszłam więc do nieznajomego, ale sympatycznie wyglądającego pana, pokazałam mu kartkę z nazwą hotelu, numerem telefonu i proszącym spojrzeniem oczekiwałam, że on znajdzie i zadzwoni za mnie: Sorry, my english ist zero mówiąc to patrzyłam mu prosto w oczy i czekałam na dalszy rozwój wypadków. Jeśli powiesz rozmówcy, że Twój angielski jest słaby, to zaczyna do Ciebie głośniej mówić. Jeśli zaś powiesz, że jest na poziomie zerowym, to zaczyna uruchamiać wszystkie szare komórki, aby Ci w jakiś sposób pomóc. To tak mniej więcej działa. Pan zachował się jak gentelman, zamówił transfer z hotelu i po niespełna godzinie leżałam już sobie przy hotelowym basenie i dziękowałam Bogu, że tak szczęśliwie dotarłam do celu. Ucichły emocje, odetchnęłam z ulgą:)

Resztę dnia przeznaczyłam na rekonesans po Cairns. Miasto liczy ok. 130 tys. mieszkańców i przyciaga turystów ze względu na dogodną lokalizację portu lotniczego i największą na świecie rafę koralową. Kasyno.

Kwitnący fikus. Poprosiłam panią w recepcji, zgodnie z instrukcją, aby powiadomiła przewodnika, że jestem już na miejscu i jutro startuję z nim na wycieczkę. To akurat nie było trudne, tekst miałam napisany fonetycznie jeszcze w biurze podróży. Pogoda w bliskości równika była piękna, słoneczna, co mnie wprawiało w doskonały nastrój. Już dość miałam deszczu i zacinającego w Sydney mroźnego wiatru. Procedura moich wypraw była taka, że rankiem bus, jeep lub autokar, w zależności od liczby zapisanych osób, wraz z przewodnikiem zabierał spod różnych hoteli poszczególnych uczestników wycieczki, wiózł nas w konkretne miejsce i tam realizowany był program. Wyjeżdżaliśmy zawsze wczesnym rankiem, a wracaliśmy późnym wieczorem. Przewodnik był anglojęzyczny. Wielu cennych informacji, które nam podawał, nie rozumiałam. Zdecydowanie muszę ostro wziąć się za angielski. Tak więc poznawałam ten nowy dla mnie świat przede wszystkim oczyma i sercem. Wielka Rafa Koralowa O świcie wyruszamy autokarem do oddalonego o 64 km ekskluzywnego Portu Douglas. Ciepło, słonecznie, przyjemnie. Prawie cały czas pojedziemy wzdłóż oceanicznego wybrzeża.

Port Dauglas. Blichtru dodają mu okoliczne wille i zakotwiczone jachty miejscowego estabiszmentu. Z portu odpłyniemy wielkim katamaranem kilkadziesiąt km na pełne morze.

Na pokładzie czas płynie przyjemnie. Kelnerzy serwują nam rozmaite potrawy, zakąski i napoje. Katamaran rozbryzguje toń Morza Koralowego i szybko płynie do celu. Po niespełna dwóch godzinach docieramy do zakotwiczonej platformy. To kres naszego rejsu. Tu zaniedługo zejdziemy do specjalnej podwodnej łodzi i w głębi morza będziemy podziwiać zaczarowany świat wielobarwnych raf. Platforma, kto nie ma ochoty na łódź podwodną może zostać tutaj.

Jesteśmy w centrum jaśniejących na morzu pałaci koralowców. Dla odważnych, krótki kurs nurkowania i można pod czujnym okiem instruktora, przyglądać się rafom z bliska. Ja nie czuję się na siłach więc popatrzę na koralowce z bezpiecznej łodzi podwodnej.

To właśnie to oszklone urządzenie. Opada kilkanaście metrów w głąb morza i można siedząc w nim podziwiać feerię wielobarwnych raf. Czujesz się jak w baśni z 1001 nocy.

Mój zachwyt towarzyszy zadziwieniu, że nieokiełznana natura potrafiła stworzyć takie cuda. Bogactwo podwodnej zieleni przeplecione błękitem gąbczastych pałaców, w których mieszkają wielkie żółwie i wielobarwne ryby. A na dnie bielutki jak mąka piasek. Wielka Rafa Koralowa jako park morski, objęta jest ochroną i wpisana na listę światowego dziedzictwa kulturowego. Jej powierzchnia wynosi 346 000 km.kw. Żyje tu ponad 2 tysiące gatunków ryb, 4 tysiące mięczaków, 400 gatunków koralowców i 500 gatunków wodorostów. Obszar Rafy rozprzestrzenia się na szerokości od 2 do 150 km, a jej grubość wynosi 500 metrów. Widoczna jest nawet z kosmosu jako biała smuga na morskim rozlewisku.

Przeżyłam tu bajecznie ekscytujący czas kontaktu z dziką naturą. Nasz katamaran przycumowany do platformy umożliwiał przemieszczanie się to tu, to tam. Można było coś przekąsić, na chwilę wystawić twarz na słońce, a potem znowu wejść do podwodnej łodzi i obserwować rafy. Turyści pływali, nurkowali, rozkoszowali się widokiem morza i koralowców, rozprawiali na różne tematy, słuchali muzyki, nawiązały się nowe znajomości. Do mnie przysiadła się starsza pani, wkrótce dowiedziałam się, że przyleciała tu z Londynu. Miała anielską cierpliwość w rozumieniu mojego improwizowanego angielskiego. Było w niej tyle życzliwości i ciepła, że kilkanaście wyrazów jakie znam, układałam w różne kompilacje chcąc z uporem godnym podziwu wyrazić swoje emocje wywołane pięknem raf. Ta pani była na Morzu Koralowym już któryś raz. Wiedziała i podpowiadała mi, co jest w bufecie najsmaczniejsze, gdzie sobie najwygodniej usiąść, aby mieć najlepszy widok na rafy. Mam szczęście do ludzi. Wygrzewałyśmy się na słonku i zajadałyśmy pychotkami. Spedziłyśmy razem kilka godzin. Późnym popołudniem podnosimy kotwicę katamaranu i płyniemy z powrotem do portu Dauglas. Wiozę ze sobą worek wrażeń.

Platforma wkrótce zniknie z pola widzenia. Zaczeka na kolejnych turystów, a my cała naprzód.

Po przybyciu do portu witani jesteśmy przez hostessy. Jeszcze chwila na spacer po porcie i wkrótce wsiadamy w nasz autokar i udajemy się z powrotem do Cairns.

Po drodze kłaniają nam się soczyste, zadbane palmy. Po drodze mijamy sąsiednie miasteczka.

Wieczorem kończy się moja pierwsza wyjazdowa przygoda. Z daleka od Małgosi, Arka i Sydney. Zachowam w pamięci piękne obrazy Wielkiej Rafy Koralowej, w której żyje ogromne bogactwo wodnego świata. Jutro zaproszę Cię do Rain Forest czyli deszczowego lasu i Kurandy. Zobaczysz także folklorystycznych Aborygenów. Pozdrawiam Cię serdecznie. Zielona Gałązka