Wiersze Z Serca Płynące Anna i Szczepan Polachowscy
W rodzinie wszystko się mieści Miłość i przyjaźń zawiera Rodzina wszystko oddaje Jak przyjaźń drzwi otwiera. Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom. 1
Opracowanie: Anna Polachowska Korekta: Anna i Szczepan Polachowski Okładka : Anna Polachowska Zdjęcia wykorzystane do tej książki są autorstwa : Anna i Szczepana Polachowskich I pochodzą z własnej kolekcji Zrobienie kolarzy i przeróbki przy pomocy odpowiednich programów wykonała : Anna Polachowska Własność : Anny i Szczepana Polachowskich 2
ANNA i SZCZEPAN POLACHOWSCY Wiersze Z Serca Płynące W rodzinie wszystko się mieści Miłość i przyjaźń zawiera Rodzina wszystko oddaje Jak przyjaźń drzwi otwiera. Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom.
ASPIRATION SP.Z O.O. Ul. Kościuszki47/17 62-300 Września www.stronasztuki.pl 4
Anna i Szczepan Polachowscy Małżeństwo mieszkające w Inowrocławiu mieście soli, słynące z sieci uzdrowisk znane w całej Polsce a także za granicami naszego kraju. Małżeństwo piszące wiersze Szczepan wykształcenie średnie od najmłodszych lat pisze wiersze o różnorodnej tematyce Jego wiersze zawierają głęboko przemyślaną treść.często w swych wierszach wraca do wspomnień. Również humorystyczne, religijne. W swych wierszach opisuje tradycje świąt a także związane z historią. Praktycznie żaden temat nie jest mu obcy... Anna wykształcenie zawodowe swoje wiersze zaczęła pisać gdy złożona ciężką chorobą zawalił jej się świat nie mogła samodzielnie egzystować, często musi korzystać z pomocy osób drugich oraz z wózka inwalidzkiego. Pisanie wierszy oraz internet to jej okno na świat. wiersze jej są różnorodnej treści w zależności od nastroju. Oboje piszą z potrzeby serca. Ostatnio 5
Szczepan urodził się w Piechcinie w 1945 roku. Mieszkał Pakość -Ludkowo, w małej osadzie Bielawy z którą były związane jego młodzieńcze lata. Z nostalgią wspomina Kalwarię Pakoską. Po ukończeniu 5 lat służył tam jako ministrant, przez wiele lat. Praktycznie mieszkał na Kalwarii u Ojców Franciszkanów. W domu rodzinnym bywał gościem. Z Bielaw ze względu na bezpieczeństwo przeprowadził się z rodziną do Inowrocławia. Dziś po tej osadzie zostały doły, piach i cementownia Szczepan od najmłodszych lat pisze wiersze. Przerwał na czas pobytu w seminarium w Kobylinie. Bardzo dużo pisał wierszy w wojsku. Od przejścia na emeryturę poświęcił się całkowicie chorej żonie i poezji. Wiersze Szczepana 6
Jesienne Wspomnienia Jesień znów w nasze strony przybyła, Wiatrem z drzew liście kładzie na ziemi, Gdy pomyślałem - łzę uroniłem -Ile to już przeżyłem jesieni. Czas nas tak goni, szybko upływa, Z lat naszych swoje warunki stawia I te minione w przeszłość ukrywa I coraz mniej nam marzeń zostawia. Jedno, co nam się tylko nie zmienia, Co czas ma dla nas życie łaskawsze To pozostawia tylko wspomnienia, One jedynie są już na zawsze. To w taki dzień ponury w jesieni, Siedząc tak w ciszy i w samotności, Człowiek nie młody wspomnienia ceni I wspomnieniami grzebie w przeszłości. A gdy iskierkę wspomnień swych wznieci Ona z przeszłości w serce się wżyna, Widząc tak jeszcze beztroskie dzieci To człek dzieciństwo swe przypomina. Jak dziś pamiętam i nie mam złudzeń, Jakby we śnie powraca młodość ma, Jeśli to sen to niech się nie zbudzę Niechaj jak najdłużej ten sen tak trwa. 7
Najmłodszych lat, co zapamiętałem Najlepiej sercem mi to podpowie Żal jest mi lat tych, kiedy mieszkałem W mojej kochanej wiosce Ludkowie. Ojciec, Matula i ja z siostrami Chociaż w ubogiej chatce żyliśmy -Dziś tęsknota za tymi stronami, Gdzie wspaniałe dzieciństwo wiedliśmy. Przez sień do izby tam się wchodziło, Izdebka ciasna, kuchenka mała, Jednak szczęśliwe tam życie było, Szczęśliwa była rodzinka cała. Ojczulek w pracy codziennie bywał, By się w rodzinie nam źle nie żyło, Zaś w wolne dni na skrzypcach grywał, By nam wesoło w rodzinie było. Matuś tez rzadko odpoczywała Ją się przy piecu kuchennym widziało, Ona posiłki nam gotowała, By nam jedzenia nie brakowało. Ja sam się wśród sióstr wychowywałem, Jedynym bratem pośród nich byłem, Dwie siostry, dwie młodsze miałem, Wśród nich szczęśliwie ja wtedy żyłem. 8
Obok budynek chlewikiem zwany, Co stał przy chatce gdzie mieszkaliśmy, Do świąt był każdych świniak chowany, Kaczki i kury też tam mieliśmy. Z drugiej zaś strony był lasek mały, Często w tym lasku przebywaliśmy, Tam też wspaniałe zabawy trwały, Tam się wesoło zabawialiśmy. W lasku na górce kościółek mały, Często z rodziną tam chodziliśmy, Tam nabożeństwa się odbywały, Tam na nich my uczestniczyliśmy. Tu ministrantem długi czas byłem Więc w tym kościółku często bywałem, Do Mszy Świętej ja często służyłem, Tu na plebani nawet mieszkałem. Tutaj w tym miejscu :Kalwarią zwanym W tych latach bardzo wtedy się zżyłem, Dziś za Kalwarią miejscem kochanym Po latach, wrócić zatęskniłem. Żal mi tych świąt w tych latach spędzonych, Z tych lat dziecinnych, co tu mieszkałem, Tych lat na zawsze już utraconych, Czemu dzieciństwo tak krótko trwałe? 9
A we wigilię szczęśliwi tacy Wspólnie z rodzinką wtedy byliśmy, Kiedy powrócił ojciec nasz z pracy Choinkę wspólnie ubieraliśmy. W zapachu świerku izba tak cała Naszej choinki ten zapach świeży, A matuś posiłki szykowała By wkrótce usiąść do wieczerzy. Kiedy już modlitwę zmówiliśmy I tak w skupieniu przy stole stali, O płatek biały w ręce wzięliśmy -Wszyscy życzenia sobie składali. A gdy wieczerze już spożyliśmy To przy choince żeśmy siadali, Gdy na gwiazdora tak czekaliśmy Z dźwiękiem skrzypiec kolędy śpiewali. Gdy już dźwięk dzwonka rozległ się w sieni Każdy bez ruchu siadł koło pieca, Gdy drzwi otwarte my wystraszeni - Wtedy wszedł gwiazdor z workiem na plecach. Choć dla nas skromne prezenty były, Dla nas to ważne takie nie było, Na wszystko oczy nasze cieszyły, Byliśmy razem to nas cieszyło. 10
Zaś do północy było czekanie, Aby iść do kościółka naszego Tu na Pasterkę na przywitanie Pana Jezusa narodzonego. Święta wspaniałe my przeżywaliśmy, Były zabawy grała muzyka, Jakże szczęśliwi wtedy byliśmy, Teraz już tego się nie spotyka. A w Wielki Poście męki pamiątki Tu obchodziło się tak wytrwale Drogi Krzyżowe we wszystkie piątki, W niedzielę zaś na gorzkie żale. I adoracje też były nocne Do dziś me serce o to zazdrosne A święta zaś były Wielkanocne Takie wesołe, takie radosne. Kulanie jajek tradycją było, Na Śmigus- Dyngus każdy był skory, Zaś po południu już się chodziło Tu do kościółka na nieszpory. Później gdy się wyprowadziliśmy Dzieciństwa się tego nie przeżyło, No cóż!bo starsi wtedy byliśmy I takim dzieckiem już się nie było. 11
Wtedy to żyło się w innych sprawach, Bo to w młodzieńczych latach się żyło, Tu też żal, że w kochanych Bielawach Młodzieńcze życie tu się skończyło. Moje już dzieci pozakładały Swoje rodziny żyjąc wspaniale, Nawet już wnuki powyrastały, A nasze życie toczy się dalej. No cóż! Dzisiaj już takich wydarzeń Jakie w dzieciństwie miałem zdarzenia, Mnie już nie spełni się żadne z marzeń, Więc muszę cenić tylko wspomnienia. 20.10.2011r. Szczepan 12