Spis treści 1. 2. 3. 4. 5. Wstęp... 2 Microsoft Wireless Mobile Mouse 3500 - wygląd... 3 Microsoft Wireless Mobile Mouse 3500 - sterowniki... 8 Microsoft Wireless Mobile Mouse 3500 - testy syntetyczne... 14 Microsoft Wireless Mobile Mouse 3500 - wrażenia z... 17 użytkowania 6. Gigabyte GM-M7700 - wygląd... 20 7. Gigabyte GM-M7700 - sterowniki... 26 8. Gigabyte GM-M7700 - testy syntetyczne... 29 9. Gigabyte GM-M7700 - wrażenia z użytkowania... 32 10. Gigabyte Aire M1 - wygląd... 36 11. Gigabyte Aire M1 - testy syntetyczne... 41 12. Gigabyte Aire M1 - wrażenia z użytkowania... 44 13. Podsumowanie... 47 - Koniec spisu treści -
1. Wstęp Wielokrotnie w naszych recenzjach staraliśmy się Was przekonać, że warto zwrócić uwagę na jakość peryferiów komputerowych. Wybór klawiatur i myszy jest ogromny, do sprzedaży trafiają coraz to nowe modele. Firmy starają się wyróżnić coraz to wymyślniejszymi dodatkami, funkcjami, czy w końcu wyglądem. Do tej pory na naszych łamach pojawiały się recenzje sprzętów peryferyjnych kierowanych głównie dla graczy. Tym razem mamy dla Was kolejny test myszy komputerowych, ale przeznaczanych dla innego typu odbiorców. Dzisiejsi bohaterowie nie zostali stworzeni, by wspomagać profesjonalnego gracza - w końcu komputer to nie tylko gry. Przetestowaliśmy trzy myszki przeznaczone do pracy z komputerem przenośnym, cechują je małe wymiary oraz mobilność. Do naszego laboratorium, trafiły dwie konstrukcja firmy Gigabyte oraz jedno urządzenie spod bandery Microsoftu. Czy zdały testy i okazały się precyzyjne oraz wygodne? Po odpowiedzi zapraszam do recenzji. 2
2. Microsoft Wireless Mobile Mouse 3500 wygląd Microsoft Wireless Mobile Mouse 3500 - wygląd Mysz pakowana jest w dość gruby karton, jego kolorystyka jest charakterystyczna dla tego producenta biel i czerwień to dominujące barwy. Już w sklepie możemy obejrzeć gryzonia, ponieważ został on umieszczony za plastikową wytłoczką. Opakowanie nie zawiera dużej liczby informacji, można wręcz stwierdzić, że jest ich za mało nie znajdziemy nawet wiadomości o rozdzielczości sensora. Z ważnych rzeczy, o których napisano warto tylko wymienić zapewnienie producenta o 8 miesiącach pracy na jednym komplecie baterii. Wewnątrz kartonu znajdziemy: mysz nano odbiornik instrukcje baterie alkaliczną Nim przejdziemy do dalszego opisu warto wspomnieć, że testowana mysz występuje w kilku wariantach. Poszczególne serie nie ingerują w techniczne właściwości gryzonia, zmianie podlega tylko (lub aż) wygląd produktu. Producent najpierw wprowadził do sprzedaży mysz w standardowej, dosyć ciemnej kolorystyce, a następnie pojawiła się edycja artystyczna. W sprzedaży jest sześć wersji artystycznych gryzoni, w których kolorystykę grzbietu zaprojektowali różni artyści. Dzięki temu możemy wybrać jak ma wyglądać nasza mysz, niestety edycja artystyczna jest nieco droższa od tradycyjnej. Parametry techniczne: sposób komunikacji: bezprzewodowy sensor: BlueTrack rozdzielczość: 1000 DPI ilość przycisków: 2 + rolka profilowanie: uniwersalne Jak widać parametry techniczne nie robią piorunującego wrażenia, lecz należy pamiętać, że sprzęt nie jest kierowany do graczy. Czas przyjrzeć się bliżej myszce, nim do tego przejdę ważna informacja do redakcji trafiła mysz z edycji artystycznej, dlatego posiada ona kolorowy grzbiet. 3
Mówiąc najprościej - mysz jest mała. Jej wymiary mogą budzić obawy o wygodę, ale mobilności nie można jej odmówić. Grzbiet został wykonany z miłego w dotyku plastiku, jest on lekko śliski, w jego centralnej części znalazło się logo firmy Microsoft. Przyciski główne zostały lekko wyprofilowane w taki sposób, aby palce lepiej do nich przylegały. Charakterystyka ich kliku jest dobra, umiarkowana twardość, krótki skok oraz dosyć duża sprężystość tworzą miły w odbiorze tercet. Po między nimi znalazła się rolka, wykonano ją z gumy. Kółko przewijania działa sprawnie, podczas obrotu stawia lekki opór, a skok jest dobrze wyczuwalny. Można jedynie przyczepić się do jej szerokości, jest ona nieco mniejsza niż w innych myszach, ale do takiego stanu rzeczy łatwo się przyzwyczaić. Nie zdecydowano się na zastosowanie technologii tiltwheel, ani żadnej innej o podobnej funkcjonalności. 4
Wokół kolorowego grzbietu, znajduje się pasek czarnego plastiku wykończonego na wysoki połysk. Na szczęście element ten nie zbiera zabrudzeń, ani zarysowań, więc nie powinien uprzykrzać nam życia. Powierzchnie boczne wykonane zostały z materiału gumopodobnego, jest on miły w dotyku i zapobiega ześlizgiwaniu się palców z produktu, nie wydziela też brzydkich zapachów. Tym razem nie znajdziemy tutaj żadnych dodatkowych klawiszy. Niektórzy mogą uznać to za wadę, ale w przypadku tak małego gryzonia ciężko byłoby je tutaj zmieścić w taki sposób, aby były pomocne, wygodne i nie wciskały się przypadkowo. 5
W tylnej części myszy, w przypadku serii artystycznej, znajduje się nazwisko projektanta wyglądu grzbietu w naszym przypadku był to Pan Mike Parry. Napis został tak wykonany, że w czasie codziennej pracy jest nie widoczny i trzeba się przyjrzeć, aby go wyraźnie dostrzec. Ostatnim miejscem jakie odwiedzimy jest spód gryzonia, znajdują się tutaj dwa ślizgacze - ich jakość jest średnia, w skali szkolnej otrzymały by 3 z plusem, aczkolwiek w tej klasie myszy jest to dobry wynik. Oprócz stopek warto zwrócić uwagą na położenie sensora, został on przesunięty w lewo. Kolejną rzeczą, za którą mysz zgarnia plusa jest miejsce na odbiornik. W środkowej części podwozia znajduje się otwór, w który możemy wetknąć czytnik, przez co produkt staje się łatwiejszy w transporcie (np. w torbie na laptop, nie trzeba szukać odbiornika.). Po prawej znajduje się klapka na baterie, mysz nie jest żarłoczna zadowalana się jedną baterią alkaliczną typu AA według zapewnień producenta ma ona wystarczyć na 8 miesięcy pracy. 6
Jakość wykonania produktów do jakiej przyzwyczaił nas Microsoft nie zawodzi, poszczególne elementy są bardzo dobrze spasowane, a ich sztywność jest wręcz wzorowa. Nawet ekstremalnie mocny ścisk nie powoduje wydobywania się niepożądanych dźwięków, a materiały nie uginają się nawet na milimetr. Poszczególne szczeliny są niewielkie i nie powinny stanowić problemu. Do tej beczki miodu należy jednak dołożyć łyżkę dziegciu za sprawą głośności, przyciski mogłyby być wykonane w taki sposób, aby były jak najcichsze, tymczasem w tym aspekcie przebijają nawet najgłośniejsze gryzonie dla graczy. 7
3. Microsoft Wireless Mobile Mouse 3500 sterowniki Sterowniki Wraz z produktem nie otrzymujemy płyty z oprogramowaniem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby je pobrać ze strony producenta. Instalacja sterowników jest bardzo prosta i intuicyjna, nawet mimo braku polskiej wersji językowej. Nie posiadają one własnego okna, powiększają za to możliwości ustawień myszy w zakładce panelu sterowania. Dodają one lub zmieniają trzy przegródki, zaczynimy od tych mniej ważnych. "Activities", tutaj ulokowano opcje dotyczące szybkości dwukliku oraz funkcji Clicklock. Następną zakładkę zatytułowano wheel. Jak sama nazwa wskazuje znajdziemy tutaj wszystkie opcje związane z kółkiem przewijania. 8
I na sam koniec najciekawsze miejsce, zwie się ono "buttons" i jak łatwo się domyślić służy konfiguracji klawiszy. Po prawej stronie znajduje się zdjęcie produktu, podświetla się na nim aktualnie konfigurowany klawisz. Natomiast po lewej znalazły się rozwijane listy, z funkcjami przewidzianymi przez programistów, jest ich bardzo dużo, a wśród nich znajdziemy także znane i lubiane makra. 9
10
Edytor kombinacji przycisków jest prosty zarówno w wyglądzie jak i w obsłudze, nie oznacza to jednak, że daje małe możliwości jest wręcz przeciwnie. Po lewej znajdziemy listę utworzonych makr, możemy je dowolnie nazwać. Miejsce nazwane "editor" zajmuje się wyłapywaniem wprowadzanych przez nas znaków oraz daje możliwość zmiany czasu jak upłynie pomiędzy kolejnymi akcjami. Czas oznaczono ikoną zegara, a jego wartość zmienić możemy poprzez wpisanie odpowiadającej nam wartości lub poprzez suwak, który znajduje się zaraz pod opisywanym okienkiem. Dodatkowo dysponujemy jeszcze rozwijaną listą z paroma, mniej lub bardziej przydatnymi funkcjami. 11
12
A co jeśli chcemy, aby w danym programie klawisze działały całkowicie inaczej? Taka ewentualność także została przewidziana. Na początek należy aktywować opcje Program-specific settings (zaraz pod zdjęciem gryzonia). Następnie klikamy świeżo aktywowany przycisk settings. Wywoła to poniższe okno: Po prawej znajduje się lista programów - dodajemy je samodzielnie a z drugiej strony, znajdziemy te same listy konfigurujące klawisze, co w oknie o nazwie " buttons". Takie rozwiązanie daje nam możliwość, by w każdej zainstalowanej aplikacji przyciski myszy mogły działać całkowicie inaczej niż w innych programach. Trzeba przyznać jest to ciekawe i wygodne rozwiązanie. Niestety należy pamiętać, że gryzoń nie posiada dodatkowych klawiszy, a więc do zaprogramowania pozostaje nam tylko rolka ponieważ funkcji głównych przycisków raczej nie będziemy chcieli zmieniać. Na koniec słówko o stabilności, w tej kwestii nie mamy nic do zarzucenia, sterowniki nie powodują żadnych problemów i nie posiadają widocznych błędów. Wprowadzane zmiany widoczne są od razu, nie uświadczyłem tu żadnych opóźnień. 13
4. Microsoft Wireless Mobile Mouse 3500 testy syntetyczne Testy syntetyczne Skoro wiemy już wszystko o oprogramowaniu, warto by było sprawdzić sensor na początek w testach syntetycznych. Zostały one wykonane na wielu powierzchniach takich jak: blat biurka, tania podkładka rodem z supermarketu (plastik), mata Steelseries QCK mini, płachcie materiału (dżins) oraz kartce papieru. Na wszystkich z nich gryzoń pracował poprawnie, najpewniej jest to zasługa technologii BlueTrack. Testy zostały wykonane w następujących aplikacjach: VMouseBench DIMouseHz Paint Przedstawione poniżej zrzuty ekranu zostały wykonane, gdy mysz ślizgała się po podkładce Steelseries QCK mini. Pierwszy pomiar wykonałem w programie DIMouseHz, pokaże on nam z jaką częstotliwością dane z myszy trafiają do naszego komputera. 14
Program wykazał 125 Hz, jest to standardowa wartość dla myszy bezprzewodowych tej klasy, co testowany dzisiaj sprzęt. Kolejnym wartym sprawdzenia aspektem jest interpolacja, do tego celu posłużył mi VmouseBench. Tutaj sensor spisał się wzorowo, nie widać żadnych objawów interpolacji. Program VmouseBench pozwala też na test rozdzielczości, co prawda na opakowaniu nie ma informacji o wartości DPI, ale taką informacje znalazłem na stronie producenta w karcie technicznej produktu deklarowana rozdzielczość to 1000 DPI. I ten test nie wykazał żadnych problemów. Na koniec sprawdziłem, czy mysz nie cierpi na akceleracje wsteczną. W tym celu wykorzystałem systemowego Painta. 15
Z testów syntetycznych wynika, że sensor nie cierpi na żadne poważne problemy z precyzją. Czy okaże się to prawdą, o tym w opisie wrażeń z użytkowania. 16
5. Microsoft Wireless Mobile Mouse 3500 wrażenia z użytkowania Wrażenia z użytkowania. Po wyjęciu myszy z opakowania ogarnęły mnie małe obawy, oczywiście z racji jej wymiarów, które dość znacznie odbiegają od egzemplarzy przeznaczonych dla komputerów stacjonarnych. Gryzoń jest mały, co znacznie poprawia mobilność i wspomaga wygodę w transportowaniu tego urządzenia, ale ma to tez swoje wady chwyt pełną dłonią palm grip jest przez to niemożliwy. Gdy chwycimy mysz w ten sposób nasze palce będą wystawały poza jego bryłę, co uniemożliwi klikanie w przyciski. Coś za coś... Skoro już jesteśmy przy temacie mobilności, jak wiadomo mysz została skonstruowana głównie z myślą o użytkownikach komputerów mobilnych. W takich warunkach pracy gryzonie często podróżują w torbach i tutaj świetnym rozwiązaniem okazuje się uchwyt na odbiornik umieszczony w podwoziu dzisiejszego bohatera. Dzięki niemu mamy pewność, że nie zgubimy go i nie musimy przegrzebywać całej torby w jego poszukiwaniu. Mocną stroną odbiornika są jego wymiary, po wetknięciu go w port USB wystaje on zaledwie na kilka milimetrów, daje nam to pewność, że go nie uszkodzimy i że nie będzie nam przeszkadzał. Początkowe obawy o wygodę użytkowania zostały rozwiane, gdy ująłem gryzonia w dłoń, która była ułożona do chwytu typu Claw grip. Bryła grzbietu została tak wyprofilowana, że nie ma znaczenia, czy jesteśmy prawo- czy leworęczni, a zarazem jest bardzo wygodna. Wgłębienia w przyciskach wspomogły okres adaptacyjny i już po kilku minutach maleństwo okazało się całkiem przyjemnym dla dłoni kawałkiem plastiku. Powierzchnie boczne są lekko wyprofilowane w taki sposób, aby palce pewnie i wygodnie na nich leżały, a w dodatku są bardzo miłe w dotyku. Taki sposób trzymania myszy okazał się bardzo wygodny i nie powinien nikomu sprawić problemu, chyba, że jesteśmy posiadaczami wyjątkowo ogromnych dłoni. Na koniec tego akapitu warto wspomnieć, że nawet wielogodzinna praca przy komputerze nie powodowała zmęczenia dłoni, bólów nadgarstka czy tez innych niepożądanych efektów. Gdy byłem już dość mocno przyzwyczajony do kształtu myszy, postanowiłem rozluźnić chwyt przeszedłem w Fingertip grip. Niestety, na początku ten sposób przytrzymywania gryzonia okazał się lekko problematyczny, co prawda urządzanie leżało w mojej dłoni nader pewnie, lecz cały czas miałem uczucie, że zaraz z niej wypadnie. Na szczęście kilkugodzinna sesja adaptacyjna sprawiła, że to uczucie uleciało w niepamięć. Mysia - jak zacząłem nazywać Wireless Mobile Mouse 3500 - z każdą chwilą wydawała się lepiej dopasowywać do moich upodobań i stawała się coraz wygodniejsza. Po kilku dniach pracy w właśnie w tym chwycie wydawało mi się, że jest ona przedłużeniem mojej dłoni i obsługuje komputer za pomocą ruchów nadgarstka bardzo miłe uczucie. Potęgował je fakt, że rolka przewijania jest dobrze zaprojektowana i jej 17
użytkowanie to praktycznie czysta przyjemność. Aby nie było tak miło czas na sprawy mniej przyjemne, a dokładniej głośność produktu. Słyszałem wiele gryzoni, cichszych i głośniejszych, ale mysia pobiła wszelkie rekordy, niestety te negatywne. Klawisze mimo dobrego wyważenia i nienagannej charakterystyki kliku okazały się okropnie głośne. W tym aspekcie producent się nie popisał. Nieco lepiej sprawa ma się ze ślizgaczami, nie są one najwyższych lotów, ale w codziennej pracy nie sprawiają problemów. W zależności od podłoża należy im się ocena od 3 do 4 z dużym minusem, gdy ślizgały się po mojej podkładce oceniałem je na 3+ (wszystko w skali szkolnej). Precyzja sensora, tak jak wykazały programy syntetyczne jest dobra. W czasie pracy codziennej takiej jak przeglądanie internetu, amatorska obróbka grafiki, czy praca w różnych programach była ona nader wystarczająca. Nie dało się wyczuć żadnych negatywnych cech, kursor zachowywał się dokładnie tak jak chciałem. Mimo iż mysz nie została zaprojektowana do gier postanowiłem ją przetestować w takim zastosowaniu. Gryzoń pozytywnie mnie zaskoczył, gdy grałem w gry z gatunku RPG lub strategii zachowywał się prawie jak rasowy szczur dla graczy. Brakowało nieco dodatkowych klawiszy, ale dało się bez nich wytrzymać szczególnie biorąc pod uwagę, że mysz nie była do takiego zastosowania projektowana. Nieco mniej różowo było w trakcie grania w szybkie gry FPS, tutaj dało się wyczuć lekkie opóźnienie w ruchu celownika, ale żeby to zauważyć trzeba być wyczulonym na takie rzeczy. Rzeczone opóźnienie nie jest wyczuwalne w codziennie wykonywanych czynnościach. Podsumowując: mniej wymagający gracze powinni być zadowoleni, podobnie jak Ci, którzy nie potrzebują takich dodatków jak dodatkowe przyciski, zmiana rozdzielczości sensora w czasie pracy itp. Skoro mysz jest bezprzewodowa wypadało by sprawdzić jej zasięg. W karcie technicznej produktu, która możemy znaleźć na stronie producenta, znajdziemy zapewnienie o pracy do 9 metrów od odbiornika. U mnie ten ten wypadł lepiej, mysz w pełni współpracowała do około 10 i pół metra. Jest to bardzo dobry wynik. Nie mniej ważną rzeczą jest czas pracy na baterii, według tego co można wyczytać między innymi na opakowaniu ma on wynosić osiem miesięcy. Niestety nie posiadam produktu wystarczająco długo, aby to sprawdzić. Dlatego przyjmijmy, że Microsoft nie kłamie, ale trzeba zwrócić uwagę na brak wskaźnika poziomu mocy akumulatorka, który informował by nas o wartości tego parametru np. pokazując poziom naładowania w procentach. Zamiast niego znalazła się tylko dioda, która zaczyna mrugać na czerwono, dopiero gdy poziom naładowania baterii jest bliski zera. Jest to w miarę wygodne rozwiązanie i zarazem jest absolutnie wystarczające. Wspomniana dioda znalazła się za rolką i logiem producenta na grzbiecie gryzonia. Jest ona tak sprytnie ukryta, że osoby mało spostrzegawcze mogą jej nawet nie zauważyć. Produkt został wyposażony w sensor BlueTrack, zgodnie z zapewnieniami 18
producenta ma on znacząco zwiększyć ilość powierzchni na jakich działa mysz. Po przeprowadzeniu testów mogę śmiało potwierdzić tę tezę, gryzoń działał poprawnie na drewnianej podłodze, materiale typu dżins i wełna, kamiennym parapecie, czy też kartce papieru (kolor dowolny). Jedyną przeszkodą było szkło, tutaj kursor nie przesuwał się płynnie, tylko lekko przeskakiwał. Na koniec słówko o jakości wykonania. Materiały użyte do produkcji tego sprzętu są wysokiej jakości, a ich sztywność jest więcej niż dobra. Daje nam to pewność, że mysz nie rozpadnie się przy upadku, i że długo nam posłuży szczególnie gdy dodać do tego dobre spasowanie części. Niewątpliwym plusem jest duża odporność na zarysowania, o które nietrudno podróży. 19
6. Gigabyte GM-M7700 - wygląd Gigabyte GM-M7700 - wygląd Kolejnym produktem w naszym małym porównaniu jest mysz firmy Gigabyte, model GM-M7700, dostępny w sprzedaży od około dwóch lat. Cena tego gryzonia to około 75 zł, w zamian otrzymujemy dość rozbudowany produkt, ale o tym za chwilę. Opakowanie, w którym sprzedawana jest mysz, jest dosyć małe, lecz mimo jego niewielkich rozmiarów znalazło się na nim wiele informacji z poborem energii włącznie. Parametry techniczne prezentują się następująco: Sposób komunikacji: bezprzewodowy Sensor: laserowy Rozdzielczość: 800/1600 DPI Ilość przycisków: 4 + rolka + przyciski zmiany rozdzielczości Profilowanie: dla praworęcznych Zasięg: 10 m Waga: 60 g Wymiary: mysz - 100 60 36,5 mm, odbiornik 16 8 21mm Zasilanie: dwie baterie typu AAA Inne: technologia Tilt wheel Jasna kolorystyka kartonu jest miłą odmianą od wszechobecnej czerni, która dominuje na pudełkach sprzętu komputerowego. Opakowanie wykonano z cienkiego materiału, który nie zabezpieczyłby myszy w czasie transportu w należyty sposób, na szczęście wnętrze zostało dodatkowo wypełnione plastikową wytłoczką. Takie rozwiązanie pozwala nam obejrzeć gryzonia już w sklepie. Wraz z produktem otrzymujemy odbiornik sygnału, dwie baterie oraz płytę z oprogramowaniem. 20
Czas przejść do konkretów, zaczynimy od wyglądu sprzętu. Myszka została utrzymana w ciemnej i praktycznej kolorystyce, odróżniają się od niej jedynie drobne szarosrebrne wstawki. Grzbiet gryzonia wykonany został z połyskliwego plastiku, a jego faktura jest gładka i śliska. Ten materiał jest dość miły w dotyku, ale może budzić obawy w aspekcie zbierania zarysowań, oczywiście z racji wydawałoby się delikatnej powierzchni. Na szczęście jest na nie odporny, a także nie brudzi się nadmiernie. Przyciski główne są długie, w celu poprawienia ergonomii zastosowano tutaj wgłębienia na palce, jest to często spotykane i dobre rozwiązanie. Charakterystyka ich kliku nie budzi zastrzeżeń, jest on krótki, sprężysty i umiarkowanie twardy. Przyczepić można się za to do dźwięku jaki wydobywa się podczas klikania, jest on co prawda cichszy niż w myszy firmy Microsoft, ale za to stosunkowo wysoki i pusty, co może okazać się irytujące. 21
Pomiędzy klawiszami głównymi, znalazł się pas z wykonanego na wysoki połysk plastiku, a na nim trzy interesujące i warte uwagi rzeczy. Zacznijmy od kółka przewijania, jest ono czterokierunkowe dzięki technologii Tiltwheel a materiał z jakiego zostało zrobione jest dosyć nietypowy. Przyzwyczailiśmy się, że rolka w myszce najczęściej jest gumowa lub powleczona powłoką gumopodobną. Tymczasem w testowanym sprzęcie została ona wykonana z twardego dwukolorowego plastiku, a by zapobiec ześlizgiwaniu się palca zastosowano spore wypustki, są one mocno wyczuwalne w czasie pracy. Wymaga to lekkiego przyzwyczajenia. Kolejnym elementem, który znajduje się tuż za kółkiem przewijania jest przycisk do zmiany rozdzielczości sensora. Do wyboru mamy tylko dwa tryby pracy lasera 800 i 1600 DPI a skok klawisza, do ich zmiany jest nader płytki i sprężysty. Ostatnią rzeczą wartą wspomnienia w tej części gryzonia jest dioda. Znajduje się ona za omówionym guzikiem, została ona tak zaprojektowana, że jest praktycznie niewidoczna. Zapala się gdy poziom mocy baterii, jest niepokojąco niski lub w czasie zmiany poziomu DPI. 22
Przejdźmy teraz do boków produktu. Wykonano je z śliskiego plastiku, który jest minimalnie ciemniejszy od grzbietu myszy. Ponownie widzimy wykończenie na wysoki połysk, może to budzić obawy, lecz jak się okazało niepotrzebnie zarysowania nie powstają w zbyt łatwy sposób, odciski palców także nie są widoczne. Aby poprawić wygodę i sprawić, by sprzęt pewniej leżał w dłoni producent wyściełał obydwa boki materiałem gumopodobnym. Jest on miły w dotyku i w dobry sposób wypełnia powierzone mu zadanie. To właśnie w tej części gryzonia najbardziej widoczne jest jego mocne profilowanie, niestety uniemożliwia ono korzystnie z produktu osobom leworęcznym. Po lewej stronie znajdują się dwa dodatkowe przyciski, ich sposób kliku jest poprawny nieco głębszy skok, niż w myszach konkurencji, duża sprężystość oraz umiarkowany opór stanowią dość zgrane trio, ale mogło by być odrobinę lepiej. Głośność tych elementów jest taka sama jak klawiszy głównych. Z prawej strony nie znajdziemy żadnych dodatków, oczywiście za wyjątkiem profilowania. 23
Spójrzmy na spód produktu, w jego centralnej części znajduje się sensor laserowy a obok klapka baterii. Mysz wymaga dwóch akumulatorów typu AAA, ich zamontowanie nie powinno stanowić żadnych trudności, chociaż podczas ich wkładania poczujemy dosyć duży opór. W tylnej części gryzonia znajduje się wgłębienie na odbiornik, może on zostać na czas transportu włożony do wnętrza sprzętu i następnie wyjęty za pomocą specjalnego guzika, który go wyrzuci. Oprócz tego znajdziemy tutaj przycisk do nawiązywania łączności, wyłącznik urządzenia oraz ślizgacze. Stopki zostały zamontowane w liczbie trzech sztuk, dwie szerokie z przodu i tyłu gryzonia oraz jedna mała po jego lewej stronie. Jakość tych elementów jest dobra, dużo lepsza od tych w myszy Microsoftu, w skali szkolnej otrzymałyby ode mnie mocną czwórkę i to niezależnie od powierzchni na jakiej pracują. Nim przejdziemy do opisu jakości wykonania kilka słów o odbiorniku sygnału. Jest on nieznacznie większy, od konkurencji z Redmond. Jego powierzchnia jest lekko pofalowana. Niewykończanie na gładko plastiku wydaje się mieć głębszy sens poza aspektem wizualnym, gdy przyjdzie nam wyjąć to urządzanie za portu USB poczujemy znaczy opór. Gdyby plastik był płaski, wyciągnięcie odbiornika mogłoby być mocno utrudnione. Szczerze przyznam, że z tak dużym oporem przy wyjmowaniu jakiegokolwiek urządzenia z USB jeszcze się nie spotkałem. 24
Jakość materiałów z jaki został stworzony dzisiejszy bohater nie pozostawia nic do życzenia, plastiki są dobrej próby, a błyszczące materiały nie zbierają zrysowań i zabrudzeń. Spasowanie elementów jest przyzwoite, ale mogło by być lepsze, przy mocniejszym chwycie niektóre części lekko się uginają najbardziej jest to widoczne nad bocznymi przyciskami na szczęście nie wydają przy tym niepożądanych dźwięków. Wielkość szczelin jest poprawna, kurz nie powinien dostawać się do środka, przyczepić można się jedynie dużych szpar wokół rolki, ale jest to konieczne przy zastosowaniu technologi Tilt Wheel. Aby nie było zbyt różowo na koniec warto wspomnieć o najbardziej irytującym minusie jakościowym, przycisk do zmiany rozdzielczości został źle zamocowany, przez co chwieje się i podczas potrząsania gryzoniem wydaje grzechoczące, nieprzyjemne dźwięki. 25
7. Gigabyte GM-M7700 - sterowniki Sterowniki Wraz z produktem otrzymujemy płytę z oprogramowaniem, jego instalacja jest bardzo prosta i intuicyjna. Niestety niedostępna jest polska wersja językowa. Gdy zainstalujemy i uruchomimy sterowniki, naszym oczom ukaże się skromne okno. Zostało one podzielone na trzy zakładki. W pierwszej, uruchamianej domyślnie, znajdują się rozwijane listy, które pozwalają nam zmienić sposób działania przycisków. Producent przewidział wiele, mniej lub bardziej przydatnych funkcji. Niestety, ta sekcja daje nam małe możliwości w porównaniu z konkurencją ze stajni Microsoftu, producent systemów Windows przewidział jeszcze więcej opcji i przede wszystkim daje nam możliwość utworzenia makr. Tymczasem w oprogramowaniu firmy Gigabyte możemy tylko ustawić, aby dany klawisz działał tak jak przycisk klawiatury, konfiguracja kombinacji przycisków jest niemożliwa. Po prawej stronie tej zakładki znajduje się zdjęcie myszy, poprzez podświetlenie pokazuje ono, który klawisz w danej chwili ustawiamy. 26
Druga zakładka służy konfiguracji kółka przewijania. Te opcje są dość słabo rozbudowane i praktycznie nie wykraczają poza to, co znamy z panelu sterowania. Możemy ustawić szybkość przewijania stron we wszystkich czterech kierunkach (za sprawą technologi Titlt wheel) lub wybrać opcję, by jeden skok rolki odpowiadał jednemu ekranowi. Ostatnia przegródka zawiera wszystkie funkcje dotyczące kursora. Dostępne 27
tutaj opcje znajdują się standardowo w panelu sterowania, w tym aspekcie oprogramowanie nic nowego nie wnosi. W lewym dolnym rogu, wyświetlany jest napis, który informuje nas o tym z jakiej rozdzielczości sensora aktualnie korzystamy, możemy ją zmienić tylko za pomocą odpowiedniego klawisza myszy. Jak widać oprogramowanie nie jest zbytnio rozbudowane i nie wnosi praktycznie nic nowego czego nie znamy z zakładki panelu sterowania Windowsa. Jedynym wyjątkiem jest możliwości programowania klawiszy. Stabilność sterowników jest dobra, nie zdarzyło się aby zawiesiły mój system ani czas reakcji nie wywołuje negatywnych odczuć. O tym czy ta aplikacja okazała się przydatna, przekonacie się w opisie wrażeń z użytkowania. 28
8. Gigabyte GM-M7700 - testy syntetyczne Testy syntetyczne Gdy już wiemy na co pozwalają nam sterowniki, warto byłoby przetestować sensor na początek testy syntetyczne. W czasie tychże pomiarów mysz pracowała na wielu powierzchniach, np. blacie biurka, taniej podkładce rodem z supermarketu (plastik), macie Steelseries QCK mini, płachcie materiału oraz kartce papieru. Dla lasera jedynym wyzwaniem, z jakiem sobie nie poradziła była płaska powierzchnia materiału. Testy zostały wykonane w następujących programach: VMouseBench DIMouseHz Paint Przedstawione poniżej zrzuty ekranu zostały wykonane, gdy mysz ślizgała się po podkładce Steelseries QCK mini. Pierwszy pomiar wykonałem w programie DIMouseHz, pokaże on nam z jaką częstotliwością dane z myszy trafiają do naszego komputera. Aplikacja wykazała wynik na poziomie 125Hz, jest to standardowa wartość dla 29
tej klasy sprzętu. Kolejnym aspektem poddanym testowi była interpolacja, czyli czy rozdzielczości sensora nie zostały sztucznie zawyżone. Do tego celu posłużyłem się programem VmouseBench. Test został zaliczony, obydwie wartości DPI z jakimi może pracować nasz bohater są rzeczywiste. W takim wypadku wypada sprawdzić, czy są one bezproblemowo osiągane, w tym celu ponownie wykorzystałem VmouseBench. Kolejny pomiar i kolejny zadowalający wynik, na sam koniec do pracy zaprzągłem systemowego Painta. Ten prosty program graficzny pozwali nam na sprawdzenie, czy gryzoń nie cierpi na tak zwaną akceleracją wsteczną. 30
Niespodzianka, ten test mysz również zalicza na przysłowiową szóstkę. Jak widać po testach syntetycznych możemy liczyć na dobrą precyzję sensora, czy nasze oczekiwania nie pozostaną płonne wykaże opis wrażeń z użytkowania. 31
9. Gigabyte GM-M7700 - wrażenia z użytkowania Wrażenia z użytkowania Testowany sprzęt zaciekawił mnie już od pierwszego spojrzenia. Mysz kierowana do posiadaczy komputerów przenośnych, która na pierwszy rzut oka może przypominać zminiaturyzowanego gryzonia dla graczy to musi być ciekawy kawałek plastiku - pomyślałem i zabrałem się za jego rozpakowywanie. Już sam karton jest ciekawy, ponieważ dostarcza nam wielu informacji o produkcie, a jego kolorystyka nieco się wyróżnia na tle jakże często ciemnych opakowań sprzętu komputerowego. Wydobycie szczurka nie sprawia wielu problemów, mimo wyglądu przywodzącego na myśl mniej zaawansowane gryzonie dla graczy, wymiary sprzętu nie pozostawiają złudzeń jest to typowy produkt klasy laptopowej. Mysz jest nieco większa niż testowany wcześniej produkt firmy Microsoft. Różnice w wymiarach są nieznaczne, ale w połączeniu z mocniejszym profilowaniem dają ciekawy efekt, o tym czy sprzęt okazał się wygodny już za chwilę, najpierw parę słów o mobilności. Jak już pisałem wymiary produktu są dosyć małe, sprzyja to łatwości przenoszenia, ale także odbiera nam możliwość chwycenia gryzonia pełną dłonią tak zwany palm grip. Kolejnym krokiem jaki poczyniła firma Gigabyte, aby ułatwić nam transport sprzętu, jest możliwość włożenia odbiornika w spód myszy. Takie rozwiązanie jest wygodne i przydatne, daje nam pewność, że czytnik sygnałów nie zostanie zgubiony oraz, że jest on odpowiednio zabezpieczony. To rozwiązanie dobrze sprawiało się na co dzień. Mobilna mysz jest wręcz zmuszona do tego, aby jak najdłużej pracować bez wymiany źródła zasilania. W przypadku GM-M7700 energię dostarczą dwie baterie typu AAA, które powinny działać nieprzerwanie przez pół roku. Niestety w warunkach testowanych nie mogliśmy tego sprawdzić, ponieważ nie mamy możliwości wypożyczenia sprzętu na tak długi okres czasu, niemniej myślę, że w tej sprawie możemy wierzyć w zapewnienia Gigabyte. Szczególnie, jeśli posiadamy baterie dobrej klasy, a nie najtańsze zamienniki z kiosku na rogu. W opakowaniu odnajdziemy baterie firmy Duracell, w czasie testu nie sprawiały one żadnych problemów. Na koniec tego akapitu warto wspomnieć, że otwór przeznaczony na akumulatory jest dosyć wąski i włożenie ich wymaga użycia odrobiny siły. W aspekcie mobilności mysz zrobiła na mnie dobre wrażenie, a zastosowane funkcje okazały się przydatne praktycznie na co dzień. Jeśli już mowa o mobilności warto pamiętać o tym, że w czasie podróży mysz jest narażona na wiele zagrożeń, które mogą odbić się na jej wyglądzie poprzez chociażby porysowanie. Dlatego bardzo ważna jest jakość wykonania produktu. Gdy pierwszy raz wziąłem gryzonia w dłoń, uderzyła mnie duża ilość połyskliwych elementów, tego typu wykończenie często kończy się olbrzymią podatnością na zarysowania. Pełen obaw sprawdziłem ten aspekt i 32
odetchnąłem z ulgą, gryzoń nie tylko jest trudny do zarysowania, ale też nie zbiera zabrudzeń. Jedynym elementem, na którym widoczne są rysy jest spód urządzenia, ale powstanie ich w tym miejscu jest mało prawdopodobne. Spasowanie elementów stoi także na przyzwoitym poziomie, podobnie jak ich sztywność. W czasie pracy nie uświadczyłem żadnych niepożądanych dźwięków. Co prawda przy mocnych chwytach boczne powierzchnie lekko się uginały, ale to można wybaczyć ponieważ tak mocne uściski nie są na porządku dziennym. Największą wadą jakościową wydaje się mocowanie przycisku do zmiany DPI, jest on po prostu bardzo luźno zawieszony i w czasie szybkich ruchów gryzonia wydaje z siebie nieprzyjemny chrobot lub grzechot, jest to irytujące zjawisko oraz duża niedoróbka. Gdy popatrzeć na całość widać, że mysz jest gorzej wykonana od produktu firmy z Redmond, ale nie na tyle gorzej, by uznać to za wadę. Można mówić najwyżej o drobnych niedoróbkach jakościowych. O wygląd urządzenia, nawet w trudnych warunkach pracy, możemy być w miarę spokojni. Rozpisałem się, a o wygodzie ani słowa. Pierwszym chwytem z racji niemożliwości zastosowania palm grip jakiego użyłem był claw grip. Niestety okazało się, że moja dłoń jest za duża do tej myszy. Byłem niemile zaskoczony, szczególnie zważywszy na fakt, że nieco mniejsza Mobile Mouse 3500 w tym chwycie nie sprawiała problemów. Sprawa szybko się wyjaśniła, zawiniło profilowanie prawego boku, jak wcześniej mówiłem został on dosyć mocno wyprofilowany i wyłożony gumopodobnym materiałem. Gdy uchwyciłem gryzonia, na wyznaczonym przez gumę miejscu znalazł się tylko mój mały palec, a dla palca serdecznego odpowiedniej powierzchni nie było. W naturalnym ułożeniu dłoni znajdował się on na prawym rogu sprzętu, takie umiejscowienie nie było wygodne i praktyczne. W tym miejscu spieszę donieść, że osoba z mniejszą dłonią, którą poprosiłem o sprawdzenie tego chwytu nie miała problemu z ułożeniem palców (przy okazji w tym miejscu pozdrawiam), co pozwala wnioskować, że ludzie z mniejszymi dłońmi dadzą radę w ten sposób trzymać testowanego gryzonia bez żadnych problemów. Jednak jak zapewne zauważyliście, należę do osób upartych i po kilku godzinach starań doszedłem z claw grip do porządku. Aby taki sposób trzymania okazał się wygodny dla osobników z większymi dłońmi wystarczy trzymać mysz nieco skośnie. Oczywiście wymaga to kilku godzin przyzwyczajeń, ale jest w miarę wygodną pozycją, która nie wywołuje bólu oraz innych negatywnych skutków. Po niezbyt udanym początku chwyciłem gryzonia znacznie luźniej, przyszedł czas chwytu palczastego i w tym momencie profilowanie pokazało się z bardzo dobrej strony. Moje palce błyskawicznie odnalazły odpowiednią pozycję i byłem gotowy do pracy. Chwyt ten okazał się wygody i nie męczył dłoni, nawet podczas wielogodzinnej sesji przy komputerze praca nie była dla mnie, a raczej dla mojego nadgarstka problemem. Mysz w obydwu chwytach leżała w dłoni pewnie i nawet najszybsze ruchy nie były problemem i nie chciała ona uciekać z mojego uścisku. Warto wspomnieć także o dobrej dostępności klawiszy, zostały one dobrze wyważone, a charakterystyki kliku nie wymagają dłuższych przyzwyczajeń oraz nie męczą stawów. Niektórzy z Was mogą mieć obawy o dostępność bocznych przycisków, ale mimo że ich użycie wymaga uniesienia 33
kciuka, to pozostają one dobrze dostępne i wygodne w obsłudze. Na pochwałę zasługuje rolka. Materiał, z którego została wykonana chociaż twardy nie powoduje dyskomfortu. Bardzo wyraźny skok, niska głośność oraz dobrze dobrany opór sprawiają, że przewijanie tekstu staje się przyjemne i czytanie nawet najdłuższych dokumentów tekstowych nie jest powoduje bólu palca wskazującego. Wypustki na powierzchni kółka przewijania, sprawiły się dobrze i zapewniają odpowiednią stabilność. Obecności technologii Tilt wheel nie będę oceniać, ponieważ jest to bardzo osobista kwestia i wspomniane rozwiązanie ma zaciętych zwolenników, jak i przeciwników. Osobiście jest mi obojętne, czy została ona zastosowana czy też nie. Skoro była już mowa o głośności zmuszony jestem napisać o nieco pustym i denerwującym dźwięku jaki wydają przyciski główne. Oczywiście można się do niego przyzwyczaić, ale znacznie pozytywniej mysz wypadłaby gdyby on nie występował. Precyzja sensora okazała się dobra, co potwierdziły przeprowadzone testy syntetyczne. Niezależnie od powierzchni na jakiej pracowała mysz, laser w poprawny sposób interpretował i przekazywał ruch gryzonia na ekran. Zdarzały się powierzchnie, które okazywały się problematyczne jak np. rzeczy obite materiałem. Biorąc jednak pod uwagę, że z myszy korzystamy głównie na powierzchniach twardych, pozbawionych różnorakich wstawek z materiałów typu bawełna nie mogę tego uznać za wielką wadę. W czasie testowania nie omieszkałem sprawdzić jak gryzoń sprawdza się w czasie gier. Na pierwszy ogień poszły gatunki takie jak RPG i strategie. Okazało się, że do takich gier mysz nadaje się całkiem nieźle, za jej pomocą miło podbijało się sąsiednie państwa lub rozwijało postać w jakimś erpegu bez obawy, że kursor zaraz poleci nie w to miejsce co trzeba. Osobom przyzwyczajonym do używania makr, będzie ich nieco brakować i tutaj wychodzi nieco mała przydatność oprogramowania. Większość funkcji jakie ono oferuje znajdziemy w panelu sterowania, a ilość funkcji przewidzianych dla przycisków mimo, że duża, to raczej są to opcje rzadko stosowane. W czasie testu gram także w gry typu FPS, które wymagają dużej szybkości i niestety przy zastosowaniu rozdzielczości 1600 DPI dało się w nich wyczuć opóźnienie w przekazywaniu sygnału. Gracze będą niepocieszeni, ale w końcu to nie jest gryzoń kierowany do nich. Podsumowując: tak zwani niedzielni gracze i osoby nie wymagające dokładności do jednego piksela i nie grające zbytnio w strzelanki, powinny być zadowolone. Precyzja była zdecydowanie wystarczająca do codziennej pracy, takiej jak przeglądanie internetu czy obsługa różnorakich programów. Jak już pisałem oprogramowanie nie było zbyt przydatne, zarówno w grach jak i podczas codziennej pracy. Równie dobrze mogłoby go w ogóle nie być, jednym jego plusem jest duża stabilność. W czasie rozgrywek zauważyłem także, iż ślizgacze są dobrej jakości, niezależnie czy pracowały na podkładce czy np. blacie biurka radziły sobie dobrze i zasłużyły na mocną czwórkę (w skali szkolnej.) Przycisk zmiany DPI, mimo iż źle zamocowany też radził sobie dobrze, zmiana poziomu rozdzielczości odbywała się płynnie, a dostępność przycisku była dobra. 34
Na koniec słówko o zasięgu. Według producenta ma on wynosić 10 m, w czasie krótkiego testu udało mi się osiągnąć 8 m. Powyżej tego dystansu zdarzały się lekkie zacięcia i kursor czasem poruszał się bez odpowiedniej płynności. Niemniej w czasie codziennej pracy nie uświadczyłem problemów z gubieniem sygnału i tym podobnych zdarzeń. 35
10. Gigabyte Aire M1 - wygląd Gigabyte Aire M1 - wygląd Trzecią i zarazem ostatnią myszką w naszym dzisiejszym teście, jest kolejny produkt firmy Gigabyte. Model Aire M1 to jeden z najmłodszych gryzoni tego producenta, to sprzęt kierowany do użytkowników komputerów przenośnych dość wyraźnie zaznaczono ten fakt stosownym napisem na opakowaniu, który brzmi Ultimate choice for notebook. Sam karton jest dosyć ciekawy, ponieważ wyróżnia się nietypowym kształtem - jest on okrągły oraz małym rozmiarem. Ilość informacji jakie znalazły się na opakowaniu jest mała, ale najważniejsze w przypadku tego typu sprzętu zostały oczywiście nadrukowane. Parametry techniczne przedstawiają się następująco: Sposób komunikacji: przewodowy Typ sensora : optyczny Rozdzielczość: 1000 DPI Ilość przycisków: dwa + rolka Rozmiary: 86 63 36 mm Długość przewodu: 600 mm Inne: zwijarka kabla Karton z jakiego wykonano opakowanie, jest dosyć cienki i mógłby nie zapewnić odpowiedniej ochrony w czasie transportu, na szczęście jego wnętrze zostało dodatkowo zabezpieczone gąbką, co znacznie zwiększa bezpieczeństwo sprzętu. To co znajdziemy we wnętrzu nie spodoba się osobom lubującym się w dużej ilości dodatków, a to dlatego, że w opakowywaniu prócz gryzonia nie znajdziemy nic. 36
Tym razem zaczniemy nietypowo, bo od opisu przewodu i jego zwijarki. Ta charakterystyczna cecha tego gryzonia sprawia, że jest on wygodniejszy w transportowaniu. Gdy wyjmiemy mysz z opakowania, może zaskoczyć nas brak odbiornika sygnału i przewodu. Spokojnie, kabel został ukryty na spodzie urządzenia, znajduje się tutaj wgłębienie, w które może zostać włożona wtyczka USB. Jej wyjęcie jest proste, wystarczy posłużyć się paznokciem. Po wyjęciu wtyczki wystarczy ją lekko pociągnąć, a przewód wysunie się na długość 60 cm, wystarczająco, aby pracować z komputerem przenośnym. W razie potrzeby możemy oczywiście szybko schować ogonek myszki, w tym celu wystarczy go napiąć, a mechanizm automatycznie go zwinie, niczym znaną wszystkim miarkę. Przewód został odpowiednio spłaszczony, aby lepiej się nawijać oraz zostało na nim umieszczone zabezpieczenie, które blokuje proces chowania się kabla na takiej długości, aby w wygodny sposób można było umieścić wtyczką w spodzie gryzonia. Przejdźmy w końcu do głównego bohatera, a pierwszą rzeczą, jaką się zajmiemy jest jego grzbiet. Producent stworzył go z wypolerowanego na wysoki połysk, czarnego plastiku, niestety zbiera on odciski palców. Zjawisko to jest jednak bardzo słabe i aby je dostrzec należy mocno wytężyć wzrok, powierzchnia jest za to odporna na zarysowania. Prawie przez całą długość tego elementu ciągnie się rozcięcie, które rozszerza się przy rolce. Jest to typowo wizualny zabieg, nie ma co obawiać się o to, że dostanie się tędy kurz tuż pod szczeliną znajduje się dodatkowa warstwa plastiku. Rzućmy okiem na przyciski główne, są one sporych rozmiarów jak na tego typu produkt, charakterystyka ich kliku jest przyzwoita i nie wymaga dłuższych przyzwyczajeń. Głębokość skoku jest mała i praktycznie identyczna jak w 37
poprzednio opisanej myszy, natomiast opór i twardość kliku jest umiarkowana i jak najbardziej do przyjęcia. Rolka przewijania jest nieco mniejsza niż w konkurencyjnych konstrukcjach, materiał z jakiego została ona zrobiona to twarda guma, dość miła w dotyku i nie wydzielająca zapachu. Kółko przewijania obraca się dość lekko, ale nie na tyle aby denerwować, zdecydowanym plusem jest doskonale wyczuwalny skok. Gdy zechcemy je wcisnąć odczujemy duży opór oraz dużą twardość materiału, z którego została rolka stworzona. Producent nie zdecydował się na zastosowanie technologi Tiltwheel. 38
Boki produktu zostały stworzone z kilku plastikowych elementów, a miejsce gdzie znajdą się nasze palce zostało wyłożone materiałem gumopodobnym. Oprócz tego nie znajdziemy tutaj nic więcej, ponieważ nie zdecydowano się na montaż dodatkowych przycisków. Z przodu gryzonia znajduje się otwór na przewód, natomiast tył sprzętu jest dosyć mocno ścięty po skosie, co może nieco niepokoić, ale o tym w opisie wrażeń z użytkowania. Na spodzie znajdziemy opisane wgłębienie na wtyk USB, sensor oraz ślizgacze. Stopki zostały zastosowane w liczbie czterech sztuk, ich powierzchnia nie jest duża, ale za to charakteryzują się dobrą jakością. Ślizg Aire M1 jest najlżejszy ze wszystkich opisanych dziś konstrukcji, oczywiście dużo tutaj zależy od powierzchni po jakiej śmiga mysz, ale w tym przypadku z czystym sercem ślizgaczom wystawiam ocenę 5. Sam kształt myszy jest charakterystyczny, ponieważ gdy popatrzymy na nią od tyłu to może przypominać nam przerośnięte jajko. Za ciekawym kształtem poszła też jakość wykonania, praktycznie jedyną wadą w tej kwestii jest lekkie zbieranie zabrudzeń sekcji grzbietowej. Poza tym nie dopatrzyłem się żadnych uchybień, jakość materiałów jest bardzo dobra, tak samo ich sztywność oraz spasowanie. Śmiało mogą napisać, że w tym aspekcie myszka jest na tym samym poziomie co produkt giganta z Redmond. Co prawda miałem obawy o trwałość przewodu, bo jest on bardzo cienki, lecz okazało się, że jest odporny na przecieranie i nie powinien sprawić nam zawodu. 39
40
11. Gigabyte Aire M1 - testy syntetyczne Testy syntetyczne Opisywany sprzęt nie został wyposażony w oprogramowanie, biorąc pod uwagę jego przeznaczenie nie jest to jakaś strasznie duża wada. Z tego powodu przechodzimy od razu do testów syntetycznych, zostały one wykonane na kilku powierzchniach np. blacie biurka, kartce papieru (3 kolory), płachcie materiału oraz taniej podkładce rodem z supermarketu (plastik). Gryzoń sprawił mi miłe zaskoczenie, ponieważ z żadną ze wspomnianych powierzchni nie miał problemów, oczywiście na niektórych pracował lepiej niż na innych, ale nie było sytuacji aby w pełni odmówił współpracy lub żeby kursor przesuwał się skokowo. Testy syntetyczne zostały wykonane w następujących programach: VMouseBench DIMouseHz Paint Poniższe zrzuty ekranu zrobiłem, gdy myszka ślizgała się po macie QCK mini. Pierwszym testem jaki wykonałem, był pomiar częstotliwości przesyłania danych, w tym celu posłużyłem się programem DIMouseHz. 41
Program wykazał 125 Hz, jest to wynik standardowy, lecz po myszy przewodowej mogliśmy liczyć na coś więcej. Kolejnym wartym sprawdzenia aspektem jest to, czy rozdzielczość sensora jest interpolowana, na takie badanie pozwala aplikacja VmouseBench. Niestety okazało się, iż rozdzielczość nie jest rzeczywista. Efekt interpolacji w tym przypadku nie jest wysoki, niemniej jednak jest to warta odnotowania wada. W takim przypadku przechodzimy od razu do sprawdzenia, czy sensor cierpi na akceleracją wsteczną. Do tego celu posłużył mi systemowy Paint. Na szczęście okazało się, że to negatywne zjawisko nie występuje. Syntetyki wykazały, że możemy spodziewać się drobnych braków precyzji z racji interpolacji rozdzielczości, ale większych problemów być nie powinno. Aby 42
dowiedzieć się jak jest w rzeczywistości, zalecam przeczytanie wrażeń z użytkowania urządzenia. 43
12. Gigabyte Aire M1 - wrażenia z użytkowania Wrażenia z użytkowania Nadszedł czas na jedną z najważniejszych części testu, gdzie postaram się przekazać Wam jak mysz radzi sobie na co dzień. Gdy otrzymałem gryzonia do testu, od razu mnie zaciekawił. Głównie za sprawą oryginalnego opakowania, hasła reklamującego oraz ciekawego kryształu. Gdy przeczytałem napisy na kartoniku, nie mogłem się doczekać aby sprawdzić, czy okażą się one prawdą. Pierwsze drobne rozczarowanie dotknęło mnie, gdy zobaczyłem, że produkt jest sprzedawany bez żadnych dodatków. Prawdę pisząc miałem nadzieję na chociażby płytę z oprogramowaniem. Nie zrażając się zacząłem bliżej przyglądać się gryzoniowi. Zaciekawił mnie oryginalny pomysł na wykorzystanie zwijarki przewodu, w celu poprawy mobilności produktu. Po kilku godzinach wypróbowywania tego rozwiązania, bardzo przypadło mi ono do gustu. Dzięki niemu możemy w wygodny sposób przetransportować mysz, jednocześnie nie tracąc zalet produktu kablowego. Daje nam to pewność, że nie odczujemy np. opóźnień w ruchu kursora, które czasem występują w sprzęcie bezprzewodowym. Oczywiście, na pewno część użytkowników laptopów woli nie borykać się z dodatkowym kablem, ale to już zależy od naszych upodobań. Druga zaleta, która rzuca się w oczy to spokojna kolorystyka połączona z jakością wykonania. Zastosowane materiały od razu dają o sobie znać, na szczęście pozytywnie. Są bardzo miłe w dotyku, a ich sztywność jest, jak pisałem, wzorowa. Przyznam szczerze, że czasem zdarza mi się bardzo mocno ścisnąć mysz w czasie gry, szczególnie gdy emocje wynikające z rozgrywki wręcz kipią. Taki dość ekstremalny test mysz zaliczyła na szóstkę, nawet gdy celowo ściskałem ją z całych sił elementy nie drgnęły nawet na milimetr. W tym aspekcie Aire bezproblemowo dorównuje konkurencji z Redmod. Praktycznie jedyną wadą jakościową jest lekkie zbieranie zabrudzeń ale to już uroki wykończenia na wysoki połysk. Drugą charakterystyczną cechą materiałów wypolerowanych w ten sposób, to podatność na zarysowania, na szczęście tego zjawiska w tym przypadku nie doświadczymy. Zaletą jest też głośność, wydobywające się dźwięki były w tym przypadku dosyć ciche i w tej kategorii nasz dzisiejszy trzeci bohater ponownie z łatwością pokonuje konkurencję. Wymiary myszy Gigabyte Aire niestety nie pozwalają na chwyt pełną dłonią, zresztą podobnie jak u pozostałych dwóch przetestowanych dziś gryzoni. Nie mogę tego uznać za minus, z racji tego, że jest to praktycznie standard w tej klasie sprzętu. Warto jednak zwrócić uwagę, że Aire M1 jest naprawdę niewielkim kawałkiem plastiku, z dzisiejszej trójki jest najmniejsza. Ta cecha w połączeniu z nieco odmiennym kształtem (produkt jest lekko jajowaty) wzbudziły moje obawy o kwestie wygody. Dodatkowo niepokoił mnie ścięty tył urządzenia, bałem się, że mysz może się przechylać, gdy mocniej oprę dłoń okazało się, że niepotrzebnie się obawiałem, takie zjawisko nie miało miejsca. 44
Przejdźmy do spraw związanych z wygodą, na początek zastosowałem chwyt Claw grip, od razu zwróciłem uwagę na szerokość myszy, bo ta jest w stosunku do długości dość spora. Z tego względu chwyt był bardziej zwięzły niż zwykle, ale nie na tyle, aby można było mówić o jego deformacji. Przyzwyczajenie się do takiego sposobu trzymania przyszło niespodziewanie łatwo, już po około godzinie pracy zapomniałem, że niedawno zmieniałem gryzonia. Palce leżały na niej pewnie i dłoń w żadnym razie nie męczyła się. Dało się odczuć gorsze potrzymanie okolic nadgarstka w porównaniu do reszty stawki, lecz kilka godzin pracy przy komputerze wykazało, że nie miało to dużego wpływu na moje zmęczenie i nie wywołało żadnych bólów ani innych niepokojących objawów. Jak widać mysz poradziła sobie w tym chwycie lepiej niż jej większy brat GM-M7700. Po przepracowaniu kilku dni postanowiłem rozluźnić chwyt, przeszedłem do sposobu trzymania, który zwiemy palczastym mysz trzymana jest przez same palce. I dopiero teraz zauważyłem do czego ten mały demon jest zdolny, moje palce w błyskawiczny sposób odnalazły swoje miejsce co skłoniło mnie do wielogodzinnej sesji przy ulubionej grze. Gdy wróciłem do realnego świata byłem nader zaskoczonym i zadowolonym człowiekiem. Mysz była bardzo wygodna oraz miła w dotyku, nie odczuwałem żadnego zmęczenia i przez cały czas mysz trzymała się mej dłoni niczym przyklejona. Było to bardzo miłe uczucie. Na plus zasługują klawisze, a to dzięki ich dobremu wyważeniu, które dawało mi pewność, że nie wcisnę ich przypadkowo, ale także nie męczyło palców. Nieco irytowała mnie rolka, ponieważ wciskała się dosyć ciężko, z trudem przywykłem do tego stanu rzeczy, za to wykazała się dobrą charakterystyką obrotu. Jak widać, mysz zaczęła okazywać się coraz ciekawszym sprzętem, na kilka szybkich słów zasłużyły boczne części sprzętu. Zwykle, gdy nie ma w nich ukrytych dodatkowych przycisków lub innych niespodzianek to praktycznie o nich nie pisze. Tym razem jest inaczej, a to z racji wygody. Mimo, że nie są one w znaczny sposób profilowane, to dzięki odpowiedniemu kształtowi i wyłożeniu gumopodobnym materiałem mile mnie zaskoczyły. W świetny sposób podtrzymują palce, nie męczą ich oraz sprawiają, że gryzoń bardzo pewnie leży w dłoni. Jest bardzo fajne uczucie, gdy dołożyć do tego obniżoną potliwość oraz kilka innych plusów, o których za moment mysz okazuje się czymś bardzo ciekawym. Na uwagę zasługuje waga, a to z racji tego, że jest dobrze dobrana. Gryzoń nie będzie nam ciążył, a zarazem nie odnosi się wrażenia, że jest on pusty w środku. Skoro już była mowa o ulubionej grze warto zahaczyć o kwestie precyzji sensora. Jak wcześniej można było wyczytać, niestety okazało się, że jego rozdzielczość jest interpolowana. Na szczęście nie wykazał on podatności na występowanie akceleracji wstecznej. W czasie codziennej pracy, nie byłem w stanie wykazać żadnych braków w precyzji, mysz radziła sobie całkiem dobrze zarówno w czasie przeglądania internetu jak i pracy np. z tekstem, czy w programie graficznym. W tym ostatnim zastosowaniu wykorzystywałem 45