MIŁOŚĆ NIEJEDNO MA IMIĘ Anna Strzelec
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 2 ANNA STRZELEC MIŁOŚĆ NIEJEDNO MA IMIĘ Copyright by Anna Strzelec & e-bookowo 2009 P Maria Turek ISBN 978-83-61184-37-9 Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl W K Wydanie I 2009
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 3 Miłość niejedno ma imię Ka da z nich inspiruje nas i prowokuje.. Ka da? prawie ka da Moje wiersze o marzeniach tęsknocie spełnieniu i niespełnieniu czyli o wszystkim co składa się na miłość Anna Strzelec
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 4 Dawno, dawno temu, nad Renem... Zabierz mnie na pachnącą trawę wśród kwiatów niebieskich połó niech nie istnieje ani wczoraj ani jutro, niech słońce amarantowo wschodzi nad naszym oknem i obudzi ptaki pełne radości niech spadają gwiazdy i nieprawdziwe komety omiatają niebo a iskry jak niespełnione marzenia utoną w wodzie Wielkiej Rzeki... Nie bój się - to ja idę za tobą cień twojego uśmiechu ciepły dotyk dłoni w ciszy uśpionego miasteczka w odbiciu ciemnej wody... Nie będę długo mo e na czas bicia dzwonu na godziny czerwcowej ulewy będę prawdziwa i urojona upragniona ale niekochana we łzach cała i szczęśliwa?
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 5 Zatrzymaj mi ten czas - podaruj godziny upragnione od oczekiwania do spełnienia przecie wiem e muszę nie mogę nie powinnam zatopiona w smutku obserwuję twój sen Zabiorę ze sobą ró e jakiś zapach i smak... Powrócę spróbujemy choć przez chwilę proszę cię jeszcze chwilę odtwórzmy nasze dni prawdziwe
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 6 Ró e od ciebie mają delikatność twoich powiek całuję je na dzień dobry i na dobranoc Twoje drobne ręce i stopy czułe boląca nieobecność blask świecy cisza tylko czas płynie jak rzeka której tu nie ma księ yc niewiarygodny taki sam świeci teraz przy moim oknie pełnia wspaniała i smutna smak koniaku miały twoje usta nie opuszczaj mnie pijanej miłością której się nie wstydzę Jeszcze mo e list tylko słowa dwa ycia jakaś rozmowa Nie umiem nie nauczę a tak się starałam Jestem będę czekaniem na ciebie... (czerwiec lipiec 88)
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 7 (Mę owi Jochenowi wiersze ostatnie...) i e grzechy przeciwko nadziei są tak cię kie jak przeciw miłości ks. J. Twardowski Ja nie grzeszę proszę księdza brakiem nadziei tylko win nie umiem odpuścić ukochanym oczom za to e nie patrzą w moją stronę tym ramionom bo nie obejmują mnie jak dawniej tak cieplutko i słowom które w mroku mamrotane tylko smutek niosą Jedna łezka dla pieska który miał w ogrodzie mieszkać druga dla owieczki kosmatej, którą spisałam na straty i jeszcze łez parę na zeszłoroczne wisienki ju od mrozu szare Na ławeczkę pod orzechem
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 8 który te urósł za mały ) z płakania niepokornego między drzewami ju płynie potoczek byle jaki bo pokazałeś mi mój Bo e gdzie - w nim zimują raki
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 9 Zamiast ywopłotu i paproci w cieniu ró yczki plastykowe z pajączkiem po środku Gdzie motyle moje na krzaku bzu letniego? Mrówki usypią kopiec pod brzoskwinią starą i ze rą pracowicie to co z Nas zostało (2006)
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 10 Sukienkę którą lubiłeś i ten kolczyk złoty sandałki a w nich piasku trochę albumy naszych zdjęć pełne i kamyków zebranych woreczek wyjmuję z walizki i obmywam łzami Na konika polnego który w Akelei się ukrył na busz New Dawn pachnący tak słodko zaklinam Cię Wróć do mnie
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 11 Sen o poranku Wstał dzień jak uśmiech przez łzy trawy wilgotne zieloniutkie choć ju jesień Taki poranek - e tylko drzwi tarasowe na oście otworzyć i do ogrodu wyjść przywitać ró e je a zabłąkanego przez rękawice wynieść pod brzoskwinię starą psa pogłaskać Lawenda pachnie po francusku czy belgijsku (orst przywiózł sadzonki lila Grzyby dyndając nogami schną na sznurkach nadejdzie przecie kiedyś znów nasza Wigilia Bluszcz poczerwieniał wzdłu sypialnych okien có to za ptak śpiewa w ywopłocie Nakrywam na tarasie - choć nie niedziela Kubki pełne nadziei niesie (orst
A n n a S t r z e l e c : M S t r o n a 12 dwa croissanty, marmelada, motyl te cytrynowo na obrusie się przysiada i znów Rondo Veneziano słyszę z głębi domu do mnie dobiega zegar na kościele godzinę wybija Taki poranek - jak pięknie Wyspałeś się piesku Wiem, wiem szkoda, e go nie ma (08.09.08 )