1. Cotygodniowe czytanie Tory: Parsza Bereszit בּ ר אשׁית (Na początku) Bereszit 1;1-6;8 בּ רוּ תּ ה י הו ה א לה ינוּ מ ל ה עוֹל ם א שׁ ר ק שׁ נוּ בּ מ צ וֹת יו ו צ ו נוּ ל ע סוֹק בּ ד ב ר י תוֹר ה Wprowadzenie do parszy: Pismo Święte zaczyna się od Księgi Rodzaju, ale w języku hebrajskim nazwa tej Księgi pochodzi od pierwszego słowa:. בּ ר אשׁ ית (Bereszit) Pierwsze słowo objawienia od Boga, to jest złożenie znajdujące się w tym wyrazie. Tora (i oczywiście, całe Pismo Święte) zaczyna się zwartej wybuchowej litery Bet (ב) w słowie Bereszit. Zauważ, że słowo to pochodzi od rdzenia rosz,(ראשׁ) co oznacza głowę lub wodza (naczelnika) z literami tworząc wokół zakładu słowo (בית) czyli dom. Litera בBet oznacza bejt "dom" i składa się z trzech Waw, które dodane mają wartość liczbową 18, taką samą wartość ma słowo chai, oznaczające życie. Dom stworzenia to jest życie wszechświata. Wyraz posiada również prefiks be znaczeniu funkcji "w", sugerując zamiar Boga, trwający w sferze tworzenia. O słowie Bereszit: Słowo Bereszit (בּ ר אשׁ ית) może oznaczać "na początku" lub "z przodu" lub "na czele (wszystkiego)," itp. (zwróć uwagę na termin rosz,ראשׁ) "głowa") pojawia się osadzony w słowie jako szoresz (rdzeń). W tradycji żydowskiej, to słowo może odnosić się zarówno do nazwy pierwszej tygodniowej (parszy) w rocznym cyklu czytania żydowskiej Tory (tzw. "parszat Bereszit") lub do nazwy całej pierwszej Księgi Tory (tzw. "Sefer Bereszit"). Kiedy odnosi się do pierwszej Księgi Tory, Bereszit jest czasami nazywana sefer riszon (Pierwsza Księga) lub sefer beri'at ha'olam (Księga Stworzenia świata). Starożytne greckie tłumaczenie Tory (tzn. Septuaginta) nazywa tę księgę "Genesis" (Γένεσις: "urodzenia", "pochodzenie"), zamiast tłumaczenia pierwszego hebrajskiego słowa,(שׁ יתבּ ר א) czyli ἐν ἀρχῇ, dla nazwy księgi. Termin "Genesis" został wykorzystany w nazwach kolejnych łacińskich (Wulgata) i angielskich przekładów Księgi. Bereszit ma pięćdziesiąt rozdziałów, zawiera (20512 słów, i 78.064 liter), które są podzielone na dwanaście tygodniowych czytań (parsz). Jak już zauważyliśmy korzeniem-rdzeniem (szoresz) w słowie bereszit jest rosz (głowa, szczyt, szef, naczelnik) występuje ono jeszcze w takich hebrajskich słowach i zwrotach jak: Rosz ha-szana (głowa roku), Rosz Chodesz (początek miesiąca), Rosz Pinah (głowica węgła, kamień węgielny). Ten szoresz obecny jest także w słowach jak Riszon (pierwszy), reszit (początek), i oczywiście Bereszit (na początku). Zestawia to następująca tabela: ראשׁ.../rosz/ Głowa, najlepszy, szczyt, szef, pierwszy ר אשׁ ים.../raszim/ Przywódcy, naczelnicy ראשׁ ה שּׁ נ ה Haszana/ Rosz Haszana, głowa (początek) roku.. /Rosz ראשׁ חד שׁ Chodesz/ Rosz Chodesz; głowa (początek) miesiąca /Rosz ראשׁ פּ נּ ה Pinna(h)/ Rosz Pinnah; kamień szczytowy (wieńczący) /Rosz ר אשׁ ה rozpoczynający../risza(h)/ Początkowy, ר אשׁוֹן najważniejszy./riszon/ Pierwszy, ר אשׁ ית.../reszit/ Początek; najpierw, najlepszy בּ ר אשׁ ית /bereszit/ Księga Genesis (Rodzaju); na początku
Znajdujemy to w takich fragmentach Pisma jak w naszej parszy Bereszit 3,15: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę. (Rdz 3,15) Czy w księdze proroka Izajasza: דּ וּ י ו כ ל ל ב ב ל ח ל י כּ ל ראשׁ Cała głowa chora, i całe serce słabe (Izajasza 1:5 b) Jest to pierwsza parsza z tygodniowego cyklu czytania Tory, Bereszit to najbardziej odpowiednia nazwa, bo oznacza "na początku". Parszę otwiera zwięzłe sprawozdanie o twórczości Boga: ה שּׁ מ ים ו א ת ה?ר ץ א ת א>ה ים בּ ר א בּ ר אשׁ ית Bereszit bara elohim et haszamaijm weet haarec Na początku Bóg stworzył Niebiosa i Ziemię (Bereszit 1;1) Pisma Hebrajskie zaczynają się od ukazania Jedynego Boga jako Stwórcy Wszechświata, który stwarza wszystko z niczego Słowem swej Mocy. To cud i tajemnica stworzenia Pierwsze zdanie Biblii: Na początku Bóg stworzył niebiosa i ziemię" (Gen. 1,1). W ten sposób wypowiadamy je po polsku, lecz w języku hebrajskim jest to dokładnie 7 słów, składających się z 28 liter (4x7). Są 3 rzeczowniki (Bóg, niebiosa, ziemia). Elohim, haszamaijm, haerec Zastępując ich litery odpowiadającymi im cyframi i sumując je uzyskamy łączny wynik 777 (7x111)! W zdaniu tym jest tylko jeden czasownik stworzył (bara). Jego łączna wartość cyfrowa wynosi 203 (29x7). Pierwsze 3 słowa zawierają dokładnie 14 (2x7) liter, podobnie jak pozostałe 4. Hebrajskie słowa będące dopełnieniami (niebo i ziemia) mają po 7 liter każde. Wartość pierwszej, środkowej i ostatniej litery w tym zdaniu jest równa 133 (19x7). Wartość cyfrowa pierwszych i ostatnich liter wszystkich wyrazów wynosi 1393 (199x7). Wartość pierwszych i ostatnich liter pierwszego i ostatniego wyrazu tego wersetu wynosi 497 (71x7), pierwszych i ostatnich liter każdego słowa między pierwszym i ostatnim - 896 (128x7) itd. W tym wersecie istnieje 30 różnych kombinacji 7. Wymieniłem tu tylko 11 z nich! [ Obliczeń tych dokonał już w XIX wieku wybitny rosyjski matematyk Iwan Panin] Prawdopodobieństwo, że jest to przypadek, jest równe stosunkowi 1:330000000000 (33 trylionów). Doprawdy zdumiewający początek tej niezwykłej Księgi! Po tym zapierającym dech w piersiach otulonym w tajemnice wersecie otwarcia, Tora opisuje, jak Bóg Elohim stworzył wszechświat Jesz me'ayin - z niczego (Hbr 1:3) w ciągu sześciu dni zakończonych szczególnym stworzeniem człowieka b'celem elohim - na obraz Boży/Elohim. Pierwszy dzień (jom) stworzenia zawiera wizję ziemi jako tohu vavohu (bezład i pustkowie), z ruach elohim unoszący się nad wodami. Wtedy pierwszy bezpośredni cytat z Elohim podaje:. jehi or (! Niech będzie światło), z dodatkowym komentarzem, że Elohim widząc potem, że światłość była tow (dobra) oddzielił ją od ciemności (choszek) Boski Narrator dodaje następnie, że Elohim nazwał światło jom (dzień), a ciemność lialah (noc), i tak kończy się pierwszy dzień. Pierwszy dzień to kolejna wielka tajemnica, sugeruje coś boskiego w określeniu dobra i zła, światła i ciemności, oraz stworzenie i podział czasu. Zwrot vaihi (wigilia), vaihi voker jom echad ("I tak upłynął wieczór i poranek pierwszego dnia") jest również podstawą żydowskiego liczenia początku dnia od zachodu słońca (wigilia), zamiast o wschodzie słońca (boker).
Nie mam miejsca na szczegółowy przegląd każdego z kolejnych dni, więc będzie musiał wystarczyć szybki spacer. [Szczegółowo tą tematyką zajmuje się kreacjonizm zarówno ten biblijny jak i naukowy] W drugim dniu, Elohim tworzy baldachim (rakia) nad ziemią, dzieląc "wody w górze" od "wód niżej". Elohim nazywa to fizyczne niebo baldachim (szamajim). W trzecim dniu powstają granice lądów (Ziemi) i morza (jamim), a z ziemi wyłaniają się drzewa i rośliny mające nasienie. Na czwarty dzień On ustalił położenie słońca, księżyca i gwiazd w celu ustalenia czasu i pory roku (mo'edim) i by oświetlały ziemię. Ryby, ptaki i gady są stworzone w piątym dniu (są one odbiorcami pierwszego błogosławieństwa osobowych z Elohim), a w szóstym dniu, Elohim stworzył zwierzęta lądowe i wreszcie człowieka (adam, z adamah, ziemia), utworzony b'tzelem elohim, jak już wspomniano powyżej. Elohim przerwa pracę w siódmy dzień i poświęcił go jako dzień odpoczynku i błogosławi go (szavat, z którego wywodzi się słowo Szabat). Tak kończy się pierwszy opis stworzenia z Księgi Rodzaju 1:1, 2:3. Począwszy od Księgi Rodzaju 2:4, Boski Narrator daje nam przyjrzeć się bliżej stworzeniu Adama, a Elohim dodatkowo ujawnił swoje osobiste IMIE JAHWE- Najświętsze Imię Boga. Ogólnie uważa się, że Elohim to nazwa funkcji nadana Bogu jako Stwórcy wszechświata, oznaczająca potęgę, siłę, moc i sprawiedliwość, natomiast JHWH wyraża ideę bliskości i miłosierdzia Boga wobec ludzi. Na przykład, JHWH jest tym, który "tchnął w jego (Adama) nozdrza tchnienie życia", aby stał się duszą żyjącą (Nefesz chajah), utworzył (jatzar) go z prochu ziemi, a następnie umieścił go w ogrodzie Eden (Gan Eden), pierwotnym Raju. W Gan Eden znajdowało się ec hachajim, drzewo życia, jak również ec hada'at vara tow, drzewo poznania dobra i zła. Pierwszym obowiązkiem Adama przed Bogiem była praca przy uprawie ogrodu (awoda) i pilnowanie go, oraz powstrzymanie się od jedzenia z drzewa poznania dobra i zła. Początkowo człowiek Adam został stworzony jako jedna osoba, ale Bóg zobaczył, że nie było dobre dla niego aby był sam, i dlatego uroczyście przyprowadził do niego wszystkie zwierzęta lądowe, aby zobaczyć, jakie nazwy im nada. Po doświadczeniu nadania nazw wszystkim gatunkom zwierząt na ziemi, Bóg zesłał na Adama głęboki sen i stworzył kobietę z jego "boku", tak że będzie ezer kenegdo - ". Pomocą dla niego" Po przebudzeniu, szczęśliwy Adam nazwał ją iszah, i stali się basar echad (jednym ciałem). Był to pierwszy ślub na ziemi. Po tym, Tora przedstawia węża (hanachasz) jako "najbardziej przebiegłe wśród zwierząt", które Bóg stworzył na ziemi. Jego pierwsze zarejestrowane słowa były pytaniem skierowanym do kobiety: "Czy rzeczywiście Bóg powiedział:" że nie wolno spożywać wam ze wszystkich drzew w ogrodzie? "Kobieta prawidłowo odpowiedział, że Bóg zakazał, jeść owoce z drzewa poznania dobra i zła, pod groźbą śmierci, ale wąż okłamał ją, sugerując że śmiertelne konsekwencje nie przyjdą, i że Bóg wie iż spożycie owocu otworzy im oczy, i będą mogli być "jako bogowie" poznający dobro i zło. Wtedy kobieta zaczęła śmiertelne zanurzać się w zło po raz pierwszy uwierzyła kłamstwu (umysł), po czym spojrzała na owoc (wzrok), a następnie wzięła z drzewa (działanie), i wreszcie zjadła z drzewa bezpośrednio pogwałcając Boże przykazania ( grzech). Adam, który był "przy jej" w tym czasie, również świadomie zjadł owoc podany przez jego żonę. Ten akt zdrady wobec woli Boga jest czasem nazywana "upadkiem człowieka" i ma ogromne konsekwencje; powoduje natychmiastowe wygnanie z ogrodu, przekleństwo Boga na ludzkość, i ostatecznie wyrok śmierci. Wypowiadając wyrok na węża, Bóg prorokował, o przyszłej kosmicznej walce o los ludzkości. Przez machinacje, Szatana (reprezentowany przez węża) przypisał prawne lub sądowe "prawo" do oskarżania ludzkości, która teraz znalazła się pod boskim kelalah (przekleństwo). Jednak Bóg obiecał unieważnić klątwę poprzez Nasienie - Mesjasza - który "zmiażdży głowę" węża, i przywróci ludzi do błogosławionego raju. Cała historia odkupienia w Piśmie Świętem jest tym kosmicznym konfliktem, aby zabawić ludzkość od kelalah za pomocą "potomstwa kobiety", które nadejdzie. Parsza następnie opisuje niektóre z tragicznych konsekwencji upadku człowieka, jak Adam i Ewa (chavah) zostają wyrzuceni z ogrodu, a pierwsza rodzina na ziemi okazuje się niezwykle dysfunkcyjna.
W przypływie zazdrości pierworodny syn Adama i Ewy Kajin (Kain) morduje swego młodszego brata Hevel (Abel), a następnie jest skazany przez Boga na wygnanie z jego rodziny. Opowiadanie opisuje שׁ ת dalej, dzieje niektórych z upadłej linii potomstwa Kaina, ale potem skupia się na Secie ("odszkodowanie"), trzecim synu Adama i Ewy, którego potomkowie "zaczęli wzywać imienia JHWH" (Set miał syna imieniem Enosz (" man "), jasny obraz Enosza najbliższych bar, lub Syn Człowieczy (Dan 7:13)). Parsza następnie śledzi genealogie Seta (Set), którego potomek w dziesiątej generacji, Noe (Noah), jest opisany jako jedyny cadyk (sprawiedliwy) na całej Ziemi. Parsza kończy się z werdyktem, że Bóg zniszczy ludzkość z powierzchni ziemi. Jednak Noe znalazł łaskę (chen) w oczach JHWH. Przymierze Ognia Sześć pierwszych liter z pierwszego SŁOWA Tory, Bereszit,(בראשׁית) czasami jest porównywanych do sześciu dni stworzenia. Pierwsze i ostatnie dwie litery tworzą słowo brit (przymierze), a pozostałe (wewnętrzne) litery słowo esz (ogień), sugerując, że akt stworzenia, sam w sobie jest "Przymierzem ognia". Oto prosty schemat, pokazujący ten związek: Słowo Boże jest porównywane do ognia, często symbolizuje to zazdrość Boga w stosunku do Jego Przymierza. Bóg objawił się Mojżeszowi w "płonącym krzewie" ( Wj 3:2-4. ) i sam nazwał się później esz okhlah - ogniem trawiącym ( Pwt 4:24. ). Pożar w otoczeniu gór na Synaju ( Pwt 5:5. ), a później pojawił się jako słup ognia ע מּוּד),(ה א שׁ który łaskawie oświetlał obóz Izraelitów na pustyni ( Wj 13:21-22;. 14:24 ). Ogień trawił święte ofiary dla Boga ( Kpł. 9:24, Sędziów 6:21, 1 Król. 18:38, itp.) i był obecny w posłudze proroków ( 2 Królów 1:12, Jr. 20:9 ). Istotnie, Słowo Boże jest porównywany do samego pożaru/ognia ( Jer 23:29. ) jest destrukcyjną mocą dla tych, którzy chcą zakwestionować chwałę Boga - ale źródłem ciepła i komfortu dla tych, którzy chcą słuchać jego głosu. Rzeczywiście, ogień symbolizuje straszny sąd Boży który nadejdzie: Kiedy Jeszua Ha-Adon objawi się z nieba, z jego potężnymi aniołami w ogniu płomienistym, odpłacając tym, którzy nie znają Boga i tym, którzy nie są posłuszni Ewangelii... poniosą karę wiecznej zagłady, z dala od oblicza Pana i od chwały jego, gdy przyjdzie w tym dniu, aby być uwielbionym w świętych swoich i okazać się godnym podziwu wśród wszystkich, którzy uwierzyli... (2 Tes. 1:5-10)
Jaki grzech był pierwszy w historii? Nie było to fatalne zjedzenie przez Adama owocu z drzewa poznania, ale raczej laszon hara (złe słowa) wypowiedziane przez węża - "Czy Bóg powiedział...?" ( Gen.3:5 ). Część zazdrosny odpływ Boskie Światło objawia się w bardzo ognie piekielne. W końcu, "kto miłuje i czyni kłamstwo" ( Obj. 22:15 ) będzie "jak plewy, które będą spalone w ogniu nieugaszonym" ( Mt. 3:12, Łuk. 3:17 ). To jest rzeczywiście straszna to rzecz wpaść w ręce Boga Żywego, chaverim... Pierwsze słowo Pisma, objawia nam Przymierza ognia... Morał z tej lekcji, podał starożytny mędrzec Akawaja ben Mahalalel powiedział; "Rozważ trzy rzeczy, a nie dostaniesz się we władzę grzechu: wiedz, skąd przychodzisz i dokąd idziesz, i przed Kim zdasz sprawę. (Pirke Avot. 3:1) Zapytaj o to Jeszuę, przyjacielu aby być oszczędzonym tej godzinie...czas jest rzeczywiście krótki. Czytanie z Haftory Księga Izajasza 42;5-43;11: Haftarah do Bereszit jest z Księgi proroka Izajasza. W swoim przesłaniu, Bóg oświadczył, że jego kreatywny program dla świata zawiera specjalną misję dla Jego ludu, Izraela, aby być światłem narodów (lub gojów). Izrael jest narodem wezwanym by "otworzyć oczy, ślepym, wnieść więźniów z lochów, z więzienia tych, którzy siedzą w ciemności. " Innymi słowy, Izrael został powołany, aby być misjonarzem ludzkości, aby dzielić się światłem prawdy Bożej ze światem, i wezwać wszystkie narody, aby powrócić do Boga. Współczesny ortodoksyjny judaizmu odnosi to jedynie do Żydów jako przedstawicieli Boga w świecie, ale ten komunikat z Izajasza jest ostatecznie o Mesjaszu, prawdziwej Światłość świata, który naprawdę otwiera oczy niewidomym, czyni jeńców wolnymi, i wzywa wszystkie narody do pokuty przed Panem, Bogiem Izraela. Jak jest to wskazane przez szir Chadasz (nowa pieśń), która jest śpiewana po całej ziemi ku chwale Pana, Boga Izraela. Z pewnością Jeszua Mesjasz jest jedynym Żydem, który zainspirował całe narody do porzucenia swoich idoli (bałwochwalstwa) i by śpiewać także pochwały na cześć Pana! Ponadto odrzucenie przez Izrael Jeszua jest przyczyną ich obecnej ślepoty duchowej i wygnania. Niemniej jednak, Bóg jest wierny wobec narodu żydowskiego, i pewnego dnia zgromadzi ich spośród wszystkich narodów, usunie zasłonę z ich oczu, i ukarze im prawdę o ich Odkupicielu i Zbawicielu. W tym dniu, cały Izrael będzie zbawiony i cel Boga, by uczynić je narodem kapłanów i królów będzie wreszcie spełniony.
Czytanie z Brith Chaddasza Ew. św. Jana 1;1-14: Czytanie z pierwszych czternastu wersetów Ewangelii Jana jest celowo wybrane jako echo otwarcia Tory poprzez identyfikację Jeszua jako devar elohim, Słowo Boże mające Stwórczą Moc, powołującą cały kosmos do istnienia. Jest oczywiście, sprawą otwartą na ile greckie en arche (początek) odpowiada hebrajskiemu bereszit i jak grecka idea logosu zawiera się w hebrajskim pojęciu dabar czy memra ("logos" idea może słuchać do Idea Memra" znajduje się w żydowskim Targums). Jednak możemy być całkowicie pewni, że Jeszua jest Prawdziwym Światłem (lub ha'emet) od Boga, który obiecał przynieść prawdę narodom i spełnieniem misji Izraela co do urodzenia potomka Obietnicy. Obiecane nasienie przyszło do Izraela w osobie Jeszui ben Josefa, "Syn Ojca, pełen łaski i prawdy", ale niestety, własny naród w większości odrzucił Go. To chwilowe odrzucenie jednak nie potrwa już długo, gdy cały Izrael nawrócić się do Niego i zostanie zbawiony (Rz 9-11). Do tego czasu, oferta jest nadal w posiadaniu wszystkich ludzi, aby osobiście wybrać Jeszua jako swojego Zbawiciela i tym samym stać się barim haelohim (synami Boga). Stanie się chrześcijaninem czyni człowieka uczestnikiem pierwotnego błogosławieństwa przymierza danego Izraelowi. DALSZE MYŚLI o PARSZY BERESZIT ( Na Początku) 1 Mojż. 1;1-6;8 -Stworzenie świata i człowieka (1:1-2:7) Ogród w Edenie (2:8-2:25) Upadek pierwszych ludzi (3:1-3:24) Kain i Abel (4:1-4:16) Rodowody (4;17-5:32) Zepsucie rodzaju ludzkiego (6:1-6:8) BeReszit bara Elohim et ha-szamajim we-et ha-arec א ת א לה ים בּ ר א בּ ר אשׁ ית ה?ר ץ ו א ת ה שּׁ מ י ם Na początku stworzył Bóg niebiosa i ziemię. Początek świata. Bardzo lubię ten opis. Jest w nim i historia dla dzieci, i podstawa do naukowych dociekań, teologia i filozofia, mistyka i realna rzeczywistość ziemi i nieba. Cieszę się zawsze z powracającego każdego roku początku, cieszę ze studium Księgi i parszy Bereszit zaczynającej studium całej Tory. Na początku Hebrajskie słowo BeRESzIT (Beth-Resz-Alef-Szin-Jod-Taw) - "Na początku" - zawiera dwie pierwsze i trzy ostatnie litery hebrajskiego alfabetu. Samo w sobie stanowi początek i koniec. Litera Bet, od której rozpoczyna się Biblia, opisuje dźwięk, który powstaje przy otwarciu ust, gdy warga odrywa się od wargi. Seria Resz-Szin-Taw, a zwłaszcza ostatnia litera Taw opisuje koniec człowieka, jakim jest śmierć, ale także krzyż, który stał się życiem dla umierających. Drugie słowo Biblii - BaRA opisuje Boże działanie. Tylko On jest Twórcą, który czyni wszystko z niczego, który nie potrzebuje pierwiastków, składników, materiałów pierwotnych, by stworzyć cudowne dzieło. Słowo to wyraża także i to, że stworzenie powstało najpierw w Bożym zamyśle, a dopiero potem zaistniało w znanej nam rzeczywistości. Któż zresztą wie, które z tych istnień jest ważniejsze i bardziej rzeczywiste. Owo niewidzialne Alef oznaczające Boga samego, które poprzedza Bet, umieszczone zostało w wieczności poprzedzające akt opisany słowami "na początku stworzył". Słowo BaRA przeczytać można także w ostatnich słowach pierwszego czytania: "Wygładzę człowieka, któregom stworzył". Dzieło Boże ma swój początek i koniec. Ma tragiczny, ale nieostateczny koniec wyrażony w potopie. Ma też koniec w przyszłej doskonałości dzieła stworzenia. Siedem słów zawiera pierwszy wers Biblii i sześć razy występuje w nich litera Alef. Nie ma jej tylko w słowie HaSzaMaJiM - niebo. A litera Alef może oznaczać także tysiąc.
Chwała niechaj będzie Wiekuistemu, że stworzył niebo i ziemię po to, by istniały. Nie przeszliśmy jeszcze do końca drogi od Alef do Taw. Dopiero gdy staniemy na jej drugim krańcu, przekonamy się jak wspaniałe i wieczne jest dzieło Boże. Uczyńmy człowieka na obraz nasz 4 września judaizm obchodził święto Nowego Roku -Rosz HaSzana, które jest uważane także za rocznicę i pamiątkę stworzenia świata i człowieka. Jednym z ciekawych rozważań, związanych ze stworzeniem jest oparta na duchowości judaizmu analiza wersetu Rodz 1:26. Prawdopodobnie w większości przypadków, chrześcijanie czytający ten werset: I rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka... od razu kojarzą go z istniejącym w chrześcijaństwie sporem dogmatycznym między trynitarzami a unitarianami. I może nawet szkoda, że nauczyliśmy się spoglądać na ten fragment Pisma tak dogmatycznie, nasz toczący się od wieków spór przesłania piękno innej alternatywnej interpretacji. Niekoniecznie konkurującej z którąkolwiek z chrześcijańskich, raczej możliwa do przyjęcia równolegle z dotąd uznawaną przez Czytelnika, czy to trynitarną czy antytrynitarną. Otóż sprawa z ową alternatywną interpretacją ma się następująco. Swego czasu zaciekawiliśmy się jak ów werset jest interpretowany w judaizmie. Jedna z kilku istniejących równolegle interpretacji, którą znaleźliśmy w pewnym biblijnym komentarzu, a potem usłyszeliśmy ją raz jeszcze od naszego przyjaciela Żyda Mesjańskiego- głosi, że w wersecie tym Bóg poetycko zwraca się do ziemi i że człowiek jest stworzony na obraz nasz tzn na obraz Boga i na obraz ziemi. Wówczas nam koncepcja ta wydała się mało interesująca z powodu kiepskiego- jak sądziliśmy-osadzenia w kontekście. Jak się później okazało byliśmy w błędzie, bo w Biblii nie jest to nic niezwykłego. Bóg często zwraca się do ziemi czy nieba taki właśnie sposób np. jak w Dewarim 32,1: Nadstawcie uszu Niebiosa, a będę mówił, niech i ziemia usłyszy słowa ust moich, czy w księdze proroka Jeremiasza 22;29: Ziemio, ziemio, ziemio, słuchaj słowa Pańskiego. Takie formy stylu literackiego są powszechnie znane hebraistom i biblistom jako pluralis deliberationis,( to taki hebrajski sposób narracji tekstu, rodzaj monologu, narada z samym sobą.) czy, pluralis abstractionis lub pluralis compositionis. Tyle fachowej terminologii w jednym zdaniu! Chodziłoby więc np. o tzw. pluralis compositionis - gdy liczba mnoga wyraża niewyczerpane bogactwo przymiotów Bożych - lub pluralis abstractionis, w którym liczba mnoga wyraża pojęcie oderwane to jest abstrakcyjne: bóstwo. Rzeczownik Elohim, choć występuje w formie liczby mnogiej, to jest pojedynczy w swej treści, bo oznacza najczęściej jednego i jedynego Boga Izraela. Kiedyś uważano, że może tu chodzić o tak zwany pluralis maiestatis (podobnie jak władca mówi o sobie w liczbie mnogiej), ale taka forma nie istniała w języku hebrajskim. Prawdopodobnie ową liczbę mnogą należy tłumaczyć jako specyficzny sposób wyrażenia intensywności desygnatu, w którym mieści się pojęcie pełni boskiej mocy, pełność bóstwa. Na podobnej zasadzie mówi się w hebrajskim np. o wieczności w liczbie mnogiej (olamim). Jakiś czas później, zupełnie bez związku z Rodzaju 1:26, postanowiliśmy spróbować przeczytać Stary Testament, od tzw deski do deski, w języku oryginalnym. Do tej pory bowiem, sięgaliśmy do tekstu hebrajskiego tylko wyrywkowo, przy okazji dociekań i badań nad konkretnymi wersetami, mimo, że w zwyczaju mamy- niezależnie od tematycznych badań Biblii- nieustanne jej czytanie od początku do końca, co zawsze dotąd robiliśmy używając przekładów polskich. Zdarzało się przy tym- a właściwie to z czerwonym ze wstydu licem trzeba dziś przyznać, że było to niemal regułą- iż pierwszy rozdział ks. Rodzaju był pomijany- wszak taki znany i oklepany. To judaizm właśnie, który otacza pierwsze rozdziały Biblii poświęcone dziejom stworzenia szczególnym szacunkiem i mistycyzmem, nauczył nas uwielbienia dla tych pierwszych zdań w Biblii, tych właśnie znanych i oklepanych, jak owo, że na początku Bóg stworzył niebo i ziemię, a ziemia była pustkowiem i chaosem, ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad wodami... i nazwał Bóg światłość dniem... suchy ląd nazwał ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem... etc. Skoro więc Żydzi zwykli takim szacunkiem otaczać pierwszy rozdział Biblii, tym bardziej człowiekowi zabierającemu się do czytania Biblii w języku narodowym tychże Żydów, nie wypada pomijać tego fragmentu. I jak się okazało, całe piękno tego rozdziału było jeszcze przed nami.
Jak ktoś już kiedyś zauważył, każde tłumaczenie jest niestety po części zdradą. Bo i otóż w polskich przekładach czytamy, że Bóg stworzył światłość i nazwał ją dniem, a ciemność nazwał nocą. Stworzył również sklepienie, które nazwał niebem, suchy ląd nazwał ziemią a zbiorowisko wód nazwał morzem. Niby nic nadzwyczajnego. Użyty tu hebrajski czasownik likro w połączeniu z przyimkiem le- jak to właśnie ma miejsce w pierwszym rozdziale księgi Genesis- znaczy dosłownie wołać na. W żadnym razie nie sugerujemy, że użyty tu przez polskich tłumaczy czasownik nazwał jest błędnym tłumaczeniem. Z punktu widzenia gramatycznego i znaczeniowego to bardzo dobre tłumaczenie. Tyle, że polski czasownik nazywać jest raczej uwspółcześnioną wersją dawnego wołać, i tu się nieco gubi piękno przekazu tekstu hebrajskiego. Nawet Biblia Gdańska, która posługuje się starym, wręcz archaicznym słownictwem, w tym fragmencie również zawodzi. Dawniej- jeśli tylko potrafimy sobie przypomnieć z lektur szkolnych- ludzie pytając się o czyjeś imię, mówili nie tyle: Jak się nazywasz? ale: Jak na ciebie wołają? Współczesne pytanie Jak się nazywasz? w pewnym sensie zrywa z więzami rodziny, z tymi, którzy faktycznie imię nam nadali, a kładzie nacisk na nasze JA, na to, jak ja siebie nazywam, z czym ja się identyfikuję, jakim imieniem ja się określam. Dawne Jak (na) cię wołają? automatycznie ustawia nas w relacji z tymi, którzy nam nadali imię, z rodzicami, względnie rodzeństwem, czy szerszym nieco gronem rodziny i przyjaciół, którzy zostali przez naszych rodziców wprowadzeni w tajemnicę naszego imienia. Pytanie to sięga więc do naszych początków, do naszych narodzin, do momentu, w którym po raz pierwszy ktoś- nasi rodzice- na nas zawołali, i zawołanie owo przylgnęło do nas już na stałe, jako imię. Jak najbardziej należy tu mówić o tajemnicy imienia, gdyż w kulturze Wschodu, imię miało wielkie znaczenie, nawiązywało do jakichś zdarzeń związanych z narodzonym dzieckiem. I tak o Annie, w pierwszym rozdziale pierwszej księgi Samuela, czytamy, że jako niepłodna długo się modliła do Boga, aby zaingerował i sprawił, by mogła mieć dziecko, a kiedy w końcu porodziła syna dała mu imię Samuel, gdyż- jak mówiła: Od Pana go wyprosiłam. (werset 20). Podobnie w Ew. Mateusza czytamy, że anioł zwraca się do Józefa: a urodzi [Maria, hebr.: Miriam] syna i nadasz mu imię Jeszua [lub Joszua, dosł.: zbawiciel], gdyż on joszija [zbawi] lud swój od grzechów jego. Izaak [zdrobnienie: Icek] pochodzi od hebrajskiego cachak- śmiać się. Takie imię nadali Abraham i Sara swemu synowi obietnicy, bo gdy niepłodnym i stareńkim rodzicom zwiastowano, że będą mieć dziecko Sara nie dała temu wiary i zaśmiała się. Izaak jest więc symbolem tego, że niemożliwe staje się u Boga możliwe. Ilekroć Abraham czy Sara wołali swego syna, głosili przez to, że u Boga nie ma nic niemożliwego. Samemu Abrahamowi Bóg zmienił imię, z Abram na Abraham, gdyż miał być ojcem wszystkich wierzących i mnóstwa narodów. A więc poprzez swą duchową więź z Abrahamem, Bóg go niejako stworzył od nowa, jako swoje dziecko, a wyrazem Jego ojcostwa było nadanie mu imienia. Podobnych przykładów spotykamy w Biblii mnóstwo, co jest zapewne Czytelnikowi dobrze wiadome. Tak więc imię, to nie tylko sucha nazwa identyfikująca personalia danej osoby, ale to jak mistyczne zawołanie, które odkrywa tajemnicę jego narodzin, jego związku z rodzicami. Ci zaś, nadawszy imię swojemu dziecku, ogłaszają je pozostałym członkom rodziny i przyjaciołom. Bliscy, to ci, którzy nadają nam imię, [i ci, którzy poznali nasze imię- w całym kontekście znaczeniowym, który został tu opisany], natomiast obcy to ci, którzy pytają się o nasze imię, jak nas woła najbliższe nam otoczenie. Reasumując nadawanie imienia, owo pierwsze zawołanie rodzica, ukazuje bardzo bliski, emocjonalny stosunek nadającego imię ojca/matki do biorącego to imię dziecka. Wołać po imieniu, zaś, to nie tylko używać nazwy, ale to odwoływać się, za każdym razem do narodzin, do kontekstu czyjejś historii, do ważnego fragmentu życia, do znaczenia; wołać po imieniu lub znać czyjeś imię to znać kogoś dobrze, osadzić go w całym kontekście jego narodzin lub jakiegoś ważnego momentu w jego życiu. Cóż więc nam mówi tekst hebrajski księgi Genesis? Bóg stworzył światło i (za)wołał na nie: dzień. A na ciemność wołał: noc. Utworzył sklepienie i wołał na nie: niebo, a na suchy ląd, który ukształtował swą mocą, wołał: ziemio, na zbiorowisko wód wołał: morze. Mamy tu bardzo emocjonalny związek między Stworzycielem i każdym tworem Jego rąk. Tekst hebrajski w poetycki sposób sugeruje, że Stwórca toczy coś w rodzaju czułego dialogu z tworami swych rąk, niby ojciec ze swym nowonarodzonym dzieckiem, jakby zwracał się do nich wołając na każde z nich owym pierwszym, czułym zawołaniem-imieniem. Nie
dziwi więc, że psalmista stwierdza, że Bóg każdą gwiazdę woła po imieniu- mając w pamięci cały historyczny kontekst z czasów gdy każda z nich powstawała, rodziła się, wszystkie jej cechy, wartości. Bóg zna imię każdej z nich, to znaczy, że zna każdą z nich, od momentu ich narodzin. My, jako czytelnicy Biblii zostajemy przez Boga- Rodzica, wprowadzeni w tajemnicę imion, które nadał swoim tworom, w tajemnicę pierwszego ojcowskiego zawołania, które przylgnęło już na stałe: Niebo, Ziemia, Morze, Dzień, Noc. W takim to więc kontekście dochodzimy do wersetu 26 i tu wspomniana wyżej interpretacja rabiniczna, która niezbyt nas swego czasu zachwyciła, okazuje się być bardzo osadzona w poetyckim tekście oryginału. Bóg, poetycko, zwraca się do naszej matki - tej, na którą zawołał pierwszym zawołaniem, imieniem: ziemia, do niej właśnie zwraca się: a teraz uczyńmy człowieka. Po stworzeniu roślin, ptaków, płazów i zwierząt- a wszystko tylko na jeden obraz, na obraz ziemi - na obraz świata materialnego, przyszła kolej na stworzenie wyjątkowego mieszkańca ziemi: człowieka. Jakby jej mówił: z ciebie wezmę coś dla człowieka (uczynię ciebie jego matką), ale dam mu i coś z siebie. Zwierzęta są stworzone tylko na obraz ziemi: niech ziemia wyda istoty żyjące... 1, dlatego nie ponoszą przed Bogiem moralnej odpowiedzialności. Człowiek, stworzony na obraz ziemi- wyjęty z jej łona, materialny i cielesny jak ona sama, został jednocześnie obdarzony rozumem i moralnością- na obraz Boży. Nie dziwi nas wezwanie Biblii, skierowane do nas grzesznych, upadłych, zdegradowanych moralnie ludzi, abyśmy odnawiali się na obraz tego, który nas stworzył. Grzech bowiem, pozostawił w nas jedynie obraz ziemi- cielesność, a zatarł obraz Boży: moralność, doskonałość charakteru. Pierwszy rozdział księgi Genesis ma też istotne znaczenie dla rozdziału drugiego, gdzie widzimy Adama, nadającego imiona zwierzętom. Najpierw, w pierwszym rozdziale księgi mamy wystawiony jako wzór Boga, który w czułej relacji z tworem swych rąk nadaje swym podopiecznym imiona: Dzień, Noc, Niebo, Ziemia, Morze... W drugim rozdziale widzimy Adama, który na podobieństwo Boga, nadaje imiona swoim podopiecznym- zwierzętom, powierzonym mu przez Stwórcę, aby na Jego podobieństwo królował nad nimi i opiekował się nimi, jak Pan króluje nad całym wszechświatem i nieustannie toczy z nim swój czuły dialog: z Ziemią, którą stworzył i nadał jej imię, z Niebem i Morzem, z Dniem i Nocą a nade wszystko z samym Człowiekiem, którego stworzył. I tak Adam ponadawał imiona, jak i wcześniej Bóg ponadawał imiona. Imiona, które Bóg ponadawał tworom swych rąk, przylgnęły do nich i funkcjonują do dziś jako nazwy. Gdy zajrzymy do encyklopedii pod hasła: morze, ocean, jezioro znajdziemy tam elementy biblijnej definicji: "zbiorowisko wód". Rodzice są tymi, którzy uczą nas mówić. Dziecko poznaje świat i rzeczywistość przyswajając sobie słowa i ich znaczenie od rodziców. Bóg Biblii jest Ojcem, który uczy nas świata; to On pokazał nam zbiorowisko wód i powiedział: "to jest morze", pokazał na sklepienie i powiedział: "to jest niebo". Dzieło stworzenia jest tajemnicą, nie tylko dlatego, że nam ludziom trudno pojąć jak Bóg stworzył coś z niczego, nie dysponując gotowym surowcem. Ale jest to tajemnica w znaczeniu wspaniałości tego, co się wydarzyło. Często, gdy kobieta porodzi syna czy córkę, gdy przychodzi na świat nowy człowiek, mówimy o tajemnicy narodzin. Mimo, że tak już wiele na ten temat wiemy, powstawanie nowego życia wciąż pozostaje dla nas czymś tak zachwycającym i urzekającym, iż mówimy o cudownej tajemnicy narodzin. A zanim nowe życie przyjdzie na świat, rodzice przygotowują mu miejsce- urządzają pokoik, kupują potrzebne sprzęty- na podobieństwo Boga, który z wszelką czułością przygotowywał świat na przyjęcie człowieka. Gdy dzieci podrosną nieco, uwielbiają oglądać swoje zdjęcia z okresu niemowlęcego i słuchać- wielokrotnie od nowa- niezmiennej opowieści rodziców o swych narodzinach. To daje im poczucie, że są kochane, poczucie akceptacji i bezpieczeństwa. Kiedy przychodzimy do Biblii, otwieramy ją a Bóg jak dobry ojciec rozpoczyna ją od opowieści o naszych narodzinach, o tym jak człowiek przyszedł na świat, a Bóg spojrzał na niego i na przygotowany na nasze narodziny ogród rajski i było to w Jego oczach dobre- cudowne, wspaniałe i drogie Jego sercu. Czy potrafimy sobie wyobrazić to pierwsze spojrzenie Boga, które spoczęło na adamie [hebr. adamczłowiek] i to pierwsze czułe zawołanie, które przylgnęło do niego? Bóg nas stworzył, bo nas chciał. Pragnął mieć dzieci. Jesteśmy dziećmi chcianymi, zrodzonymi z Jego pragnień, z Jego miłości. Bóg kocha naszą matkę- Ziemię, i wszystko co na niej stworzył, co wydobył z jej łona, i każdą z tych rzeczy
woła po imieniu. W taki też sposób kocha każdego człowieka, gdyż jest dobrym pasterzem, który zna swoje owce, i woła je po imieniu. Dlatego codziennie gdy zasypiamy, jak dziecko pragnące upewniać się w nieskończoność o miłości ojca, wracamy do Jego niezmiennej opowieści o narodzinach i w umyśle słyszę głos mojego Ojca: na początku Abba (hebr.: tatuś) stworzył niebo i ziemię, a ciemność okrywała ziemię, i stworzył światło i wołał na nie: Dzień, a na ciemność wołał: Noc... na suchy ląd wołał: Ziemia, a na zbiorowisko wód: Morze, na sklepienie wołał: Niebo... i kiedy wszystko już umieścił na swoim miejscu i przygotował miejsce dla swojego kolejnego dziecka, rzekł pewnego dnia do Ziemi: będziesz też matką dla Człowieka, którego stworzę, wydobędę go z Twojego łona i dam mu coś z siebie, aby był do mnie podobny, aby był moim dzieckiem umiłowanym... Czy można tego miejsca w Biblii nie otoczyć wielkim szacunkiem i uwielbieniem? Chwała niech będzie Wiecznemu, Mądremu Bogu za Jego ojcowskie, miłujące serce! 1 - tam gdzie polskie przekłady oddają tekst oryginału za pomocą zwrotu "niech ziemia/wody zazielenią się/zbiorą się..." hebrajskie czasowniki posiadają formę 'atid (w łacińskiej terminologii: imperfectum), która pełni rolę zarówno wolitywną: "niech zazieleni się", "niech wyda", "niech zbiorą się"; jak i rozkazującą, bezpośrednio zwracająca się do podmiotu: zbierzcie się wody!, wydaj ziemio!, zazieleń się ziemio!. Forma ta dodatkowo podkreśla toczący się dialog Boga z dziełem swych rąk, i w tym kontekście, po zwrotach "porośnij zielenią ziemio! [zazieleń się]" (werset 11), oraz: "wydaj ziemio istoty żyjące" (w 24), zwrot z wersetu 26 "uczyńmy człowieka" stanowi niejako naturalną kontynuację wcześniej podjętego "dialogu" z ziemią. Odczytywanie użytych tu hebrajskich czasowników jako trybu rozkazującego (bezpośredni zwrot do podmiotu) pozostaje także w ścisłym kontekście z innymi księgami Biblii, które stwierdzają, że Bóg rozkazuje morzu, niebu zwłaszcza w kontekście dzieła stworzenia np: "gdy wyznaczyłem mu [morzu] moją granicę... mówiąc: dotąd dojdziesz, lecz nie dalej! I tu zatrzymaj swe wzdęte fale" (Hiob 38:10, 11) "gdy morzu wyznaczał granice, aby wody nie przekraczały jego rozkazu" (Przyp 8:29) "Niech chwalą imię JHWH, Bo On rozkazał i zostały stworzone!...ogniu i gradzie, śniegu i dymie, Wichrze gwałtowny, co pełnisz jego rozkaz!" (Psalm 148:5, 8) Bóg jest Jeden: Bóg jest jedyny (poza Nim nie ma innego) i Bóg jest Jednością (jest niepodzielny). On jest owym niewidzialnym i niesłyszalnym Alef (Jeden), które skrywa się przed pierwszą literą Biblii - Beth. Alef to Jeden, a Beth to dwa. Beth to także dom. Beth to otwarcie zamkniętych ust. Dwa to podział Jedności na połowę. Tak jak świat, nasz ludzki dom, stworzony został otwarciem ust Bożej Jedności, tak Biblia zaczyna się od liczby dwa, litery Beth, od podziału Bożej energii na świat ducha i materii. Z owej oddzielonej od ducha materii Bóg tworzy kolejne byty przez rozdzielanie światła od ciemności, wód górnych od wód dolnych, lądu od morza, kobiety od mężczyzny. Wszystko to staje się w dwóch równoległych seriach po trzy dni. Również drzewa w ogrodzie Eden są dwa. Świat materii to świat symetrii. Każde dobro będzie miało swoje przeciwieństwo, a z równowagi między nimi powstanie jedność, której Bóg oczekuje od nas ludzi jako powrotu do raju owej pierwotnej Bożej Jedności. Im dalej się dzielimy, tym bardziej oddalamy się od ideału Jedyności Boga, tym niedoskonalszym jesteśmy jej obrazem. Szatan jest królem podziału, Elohim jest Bogiem Jedności. Doskonałymi bądźmy, jako i On doskonały jest. Dążmy do Jedności, tak jak On Jeden jest.. Piękne jest to, że Biblia zaczyna swą opowieść o dobrze i źle, o Bogu, Jeszua, Szatanie, człowieku, niebie i ziemi od opisu stwarzania całego naszego materialnego otoczenia. Pracy, która mogła się wykonać jedynie dzięki wypowiedzianemu przez Wiekuistego SŁOWU. Znamy tę postać Logosa, Słowa z bliższych naszej codzienności sytuacji, kiedy ta istota jadła, piła, była zmęczona, mówiła, uzdrawiała - z opisu ewangelicznego. Doznajemy zachwytu - tego dobrze znanego, kochanego, miłego dla naszego serca Mistrza, Lekarza i Nauczyciela - umieszczamy w kontekście stwarzania wszystkich rzeczy, ukrytego za tajemniczym jakże opisem tygodnia powstawania świata materii.
Do takiego myślenia skłania nas tekst listu wielkiego teologa, Apostoła Pawła, szczególnie zaś niżej zacytowany fragment: Kol. 1:15-17 On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane... Zostawmy jednak zachwyt odnajdywania Jeszua z Nazaretu w akcie stwarzania i szukajmy lekcji dla siebie z siedmiodniowego cyklu, w jakim zostało stworzone nasze otoczenie i my, lekcji, która nam pomoże piękniej, mądrzej funkcjonować na co dzień. Jeśli popatrzymy na dni tygodnia Bożego z uwagą to łatwo będzie nam zapamiętać, że niedziela, pierwszy dzień to oddzielenie światłości od ciemności, drugi, poniedziałek - to oddzielenie wód pod rozpostarciem od tych nad rozpostarciem, trzeci, wtorek - to oddzielenie lądu od morza i stworzenie roślin, czwarty dzień stworzenia - czyli środa to zapalenie świateł rządzących dniem i nocą, piąty dzień czyli czwartek to stworzenie ryb i ptaków, a szósty - pozostałych zwierząt i człowieka, w siódmym zaś Bóg odpoczął... Prawda, że bardzo łatwo zapamiętać! Czy i nasz tydzień jest tak wyraziście zarysowany? Jeśli masz codziennie rutynowe, takie same zajęcia w pracy albo też jesteś emerytem lub rencistą a życie nie nazywa i nie określa czegoś charakterystycznego dla Twoich zajęć w tygodniu, spróbuj (podobnie jak ludzie żyjący z ustalonym planem tygodniowym) przypisać każdemu dniowi coś charakterystycznego, a zobaczysz jak Twoje życie przestanie być jednostajne i monotonne!!! Każdy powinien sam (jeśli ma na to wpływ) ukształtować sobie we właściwy sposób kształt swojego cyklu tygodniowego - warto jednak wszystkim przyjąć, że ostatni dzień tygodnia czyli sobotę przeznaczamy na wypoczynek a pierwszy czyli niedzielę na społeczne oddzielanie światła od ciemności czyli duchową społeczność przy Słowie Bożym z ludźmi wierzącymi... Ogród Eden... Przepraszam wszystkich tych, którzy ogromnie cierpią, przechodzą silne doświadczenia - i ja doznaję od czasu do czasu ognistych prób - ale kiedy nawałnica przechodzi, kiedy wraz z jakąś bliską mi osobą rozmawiam o Bogu i jego Słowie, kiedy w miarę systematycznie zastanawiam się nad Biblią, kiedy w moim ziemskim namiocie jest cicho, ciepło i spokojnie - to czuję się jakby Bóg przeniósł mnie do Edenu - Bóg na miarę naszego skromnego życia stwarza nam te krótkie chwile, które są zapowiedzią dla nas i przedsmakiem niekończącego się raju... Kochajmy miejsca, które chce Bóg uczynić naszym Edenem - czyli nasze domy, rodziny, zbór, bratnią społeczność... Pięknym i błogosławiącym nasze życie jest to, że nie musimy doświadczyć szeregu złych rzeczy - po to by zrozumieć niewłaściwość złych postaw, uczuć, czynów możemy po prostu uważnie obserwować nasze otoczenie, uważnie analizować sytuację wokół nas, czytać Słowo Boże na którego kartach znaleźć możemy chyba każdą cnotę i odpowiadający jej każdy występek. Zatem Biblia w cudowny sposób w naszym życiu spełnia funkcję dwóch drzew z rajskiego ogrodu - drzewa żywota i drzewa poznania dobra i zła, z tą różnicą, że zjedzenie owocu sprowadzi na nas błogosławieństwo - da nam życie i będzie ćwiczyło nas w pięknej umiejętności odróżniania dobra od zła... Od rajskiego ogrodu pełnego pięknych drzew pielgrzymujemy przez dramatyczne dzieje ludzkości ku wzgórzu Golgoty z krzyżem-drzewem - i dalej przez wieki ku rzece wody żywej i drzewu żywota w wiecznym panowaniu Boga i Baranka. Naszą wędrówkę rozpoczynamy błędem matki Ewy, świadomym nieposłuszeństwem kochającego swą żonę Adama, pierwszym dramatem rozegranym między dwoma braćmi - Kainem i Ablem...
I wreszcie po wielu latach zagubienia młodej ludzkości - światło nadziei dla ziemi - mąż który znalazł łaskę w oczach Pana czyli Noe Trzeba być mądrym filozofem albo wielkim mędrcem by zrozumieć cud tygodnia Stwarzania, czego tak naprawdę dotyczą tajemnice kryjącą słowa Mojżesza. otwierające Księgę Bereszit. Piszący te rozważania zostawia zakryte prawdy Bożego Przekazu tęższym głowom, a swym żywo bijącym sercem chce w Piśmie Świętym odnaleźć historię swojego życia, opowieść o tym kim jest, czego ma pragnąć, dokąd zdążać. W tym duchu tworzy swoje komentarze do Biblii. Na początku było tak: była ciemność, bezkształt, ale Boża Myśl unosiła się gdzieś nad ciałami, sercami i głowami moich rodziców. To Boża myśl, Duch Pański posługujący się naturalnymi potrzebami ludzi, skłonił ojca i matkę, by byli ze sobą razem. W akcie stwarzania świata - którym są moje myśli, uczucia, słowa, czyny - pierwszym działaniem było wyodrębnienie światła i ciemności czyli gamet dających życie. W dziwnym bezkształcie, którym był pomysł Boga na moje istnienie - pojawiło się uporządkowanie - Bóg oddzielił duchowość od materialności - połączywszy jednocześnie swoje myśli i uczucia w embrion. I tu, w drugim i trzecim etapie stwarzania mojej osoby, zaczęła się tworzyć materialność iskry życia, która jest mną. Wody nad i pod sklepieniem czyli zadnia dla mojej duchowości i cielesności, a także oddzielenie myśli i uczuć materialnej istoty to właśnie wyodrębnienie lądu i morza, pojawienie się zieleni, traw, roślin, drzew. Wszystko to w życzliwym mroku kochającego mnie kobiecego łona... Oświetlenie ziemi słońcem, księżycem, gwiazdami to me narodziny, dzień i noc, smutek i radość, napięcie i ulga, trudność i Boża odpowiedź... I wreszcie wiadomo jakie uczucia będą dominować, jakie namiętności będę musiał zwalczać... To jakby ptaki i morskie potwory w piątym dniu. Ptaki będą znakami na błękicie, dinozaury kiedyś bezpowrotnie zginą... Szósty dzień - moje pierwsze czyny - ssę pożywne mleko, daję nie zawsze pachnący dowód zdrowia, co budzi nieukrywany entuzjazm kochających mnie opiekunów. Pod koniec szóstego dnia - mam swoje imię - jestem człowiekiem... I tyle odnośnie sześciu dni stwarzania świata którym czuję się być. Amen. A co z próbą, z kuszeniem, z grzechem, ze złem, ukrytym w podstępnym wężu? Mimo, że świat brnie w brudzie i zagubieniu, namiętności i kłamstwie - Bóg łaskawie odsunął ode mnie złego węża. Wokół mnie same mądre, nie potrzebujące doświadczenia zła i wiedzy o nim kobiety - matka, siostry w Jezusie, znajome i przyjaciółki - dalekie od lekkomyślności i pożądania kuszących tajemnic - ważna jest mądrość, duch i Bóg, chleb i codzienność - a nie atrakcje mdło lukrowanego reklamą świata sławy, bogactw, pokus. We mnie i wokół mnie - w moim Edenie - dobre węże - metalowe lub gumowe - takie które nad wanną lub w kabinie prysznicowej pomagają mi utrzymać ciało i świadomość w czystości. Czyli zachwyt życiem, podziw dla piękna i mądrości Bożych zasad, ludzkiej natury... Wiedzę o dobrze i źle czerpię, spożywając owoc z Drzewa Żywota, słów, przykładu i nauk Miedzianego Węża, który zawisł dla mnie między ziemią a niebem, zawisł na drzewie! Eden, w którym mieszkam strzegą Aniołowie - moi Przyjaciele, Bracia i Siostry w Jezusie, Rodzina. Fragmentem z Pisma Świętego, napomnieniem, pociechą, życzliwością, pomocą, ciepłem strzegą mnie, bym nie opuszczał swego ogrodu. Ostrzegają, radzą, by szukać radości w Raju, a nie w złej informacji, słabości albo błądzącym człowieku lub złudnej doczesnej nadziei... Jaka zatem nauka wypływa z tak osobistego, poetyckiego przeżywania paraszu Bereszit, otwierającego nasz tegoroczny kontakt z pismami ukochanego pokornego Mojżesza? A no taki, że warto w tych złych, niebezpiecznych czasach ostatecznych pamiętać o korzystaniu ze swojego źródła, swojego ogrodu, o dbaniu o swój dom i zbór... O korzystaniu ze stabilizującego życie, zdrowie, pracę zabezpieczenia antywirusowego, co nie koniecznie ale także oznacza bezpieczne korzystanie z internetu i... cotygodniowe odwiedzanie strony szabaty.prv.org :-)...
A oto było bardzo dobre W dzień, którego stworzył Bóg człowieka, na podobieństwo Boże uczynił go. Mężczyznę i niewiastę stworzył je; i błogosławił im, i nazwał imię ich, człowiek, w dzień, którego są stworzeni. 1 Mojż. 5:1-2 Gdy Bóg stworzył człowieka był z siebie szczególnie zadowolony, uznał, że to Jego dzieło było bardzo dobre. Bóg sam ocenił się na szóstkę! Przyznać trzeba, że dzisiaj człowiek, mężczyzna i kobieta, nie jest już tak samo bardzo dobry, jak był w dniu stworzenia, ale czy człowiek jest zły? Czy po sześciu tysiącach lat zasługuje tylko na jedynkę, dwójkę, czy może na trójkę? Czy tylko wtedy jest dostateczny, gdy w ludzkim ciele zadziała moc ducha pomazania? Na te pytania chrześcijanie udzielają różnych odpowiedzi. Najczęściej mówią: Człowiek cielesny jest kompletnie do niczego i bez wartości. Tylko nowy człowiek w Chrystusie, stworzony mocą ducha, posługujący się jedynie materialnym ciałem, jest dobry. I wydaje się, że stwierdzenie takie można by poprzeć wyjątkami z Pism Pawła. Ale czy aby na pewno? Z prostych obserwacji widać, że podobieństwo Boże w człowieku nie do końca zostało zatarte przez grzech. Pomimo upadku człowiek nadal jest piękny. Nawet nieożywiony duchem świętym, nawet nie będąc nowym stworzeniem potrafi tworzyć wspaniałe dzieła, pełnić dobre uczynki, wypowiadać cudowne słowa, potrafi kochać, współczuć, litować się, śmiać i płakać. W tym wszystkim widać w człowieku niezatarte podobieństwo do Boga. Człowiek może oczywiście całkowicie się w życiu upodlić, stać się pół-zwierzakiem takie jego prawo wolności i wtedy oczywiście przestaje być podobny do Boga. Może jednak uszlachetniać swój duchowy wymiar i słuchając głosu sumienia żyć pięknie. Nawet bez Biblii i ducha świętego. Oczywiście człowiek ożywiany wiarą w biblijnego Boga żyje najpiękniej. Jeszcze piękniejszy jest ten, kto ożywiony ideą mesjańskiej ofiary stara się złożyć swoje ludzkie istnienie na ołtarzu Bożej woli. To są dwa kolejne etapy zbliżania się do Boga. Kiedyś w przyszłości wszyscy ludzie będą żyć wedle wzoru biblijnej wiary. Nie będą się wyrzekać przyjemności i rozkoszy, a mimo to będą piękni i będą się podobali Bogu. Przecież Eden, czyli nazwa ogrodu, w którym Bóg umieścił człowieka, to po hebrajsku rozkosz. Ale również i dzisiejsi święci, ofiarujący swoje życie dla Boga, tak jak uczynił to Jezus, nie wyrzekają się radości życia. O Jezusie też się za Jego czasów mówiło, że za dużo ucztuje. Ascetyczna postawa Jana Chrzciciela mimo narzekania wzbudzała u niektórych większy szacunek. Jezus zaś cieszył się ludzkimi przyjemnościami, bywał na ucztach, rozmnażał chleb i wino, pochwalił użycie pięknie pachnących perfum. Nie widać w tym wszystkim wyrzekania się zmysłowości. Mimo to był skłonny z tego wszystkiego rezygnować, gdy wymagały tego wyższe cele. Był gotów pościć przez czterdzieści dni, był gotów ponosić niewygody włóczęgi, gdy wymagała tego misja i był gotów umrzeć. Nie oznaczało to jednak, że jedzenie, mieszkanie czy życie samo jest złe. On je złożył na ofiarę woli Bożej jako coś dobrego i przyjemnego. Dlatego czytając cudowny opis twórczego dzieła wspaniałego Boga-Artysty wcale nie zamykam oczu i nie pogrążam się w marzycielskiej medytacji. Wyglądam za okno, gdzie jesień maluje las cudownymi kolorami brązu, żółci i czerwieni. Podziwiam cudowne osiągnięcia świata techniki, architektury, sztuki. Doceniam piękno ludzkiego ciała, zwłaszcza zadbanego, z gustem ubranego, otoczonego pięknymi wnętrzami i widzę w tym wszystkim dobro i piękno Bożego stworzenia. Szatan przegrał!!! A wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Bóg 1 Mojż. 3:1 Częsta pokusa, częste kłamstwo Szatana to: pogrąż się w rozpaczy, czuj się winny, spójrz jaki jesteś podły, brzydki i zły, bez głębszej refleksji zrób właśnie to co ci przychodzi na myśl... Wszyscy dobrzy, mądrzy ludzie poznali już głupotę i bezsens tych szatańskich intryg. Wiedzą, że godność istoty stworzonej wyklucza nieuzasadniony wyrzut sumienia, że zielone wygrywa", że rozpacz zabija, że nadzieja to wcale nie matka głupich" ale jedyna racjonalna i uzasadniona doświadczeniem i mądrością postawa człowieka kochającego Boga, życie, siebie i innych...
Również ostrożność i umiejętność w podejmowaniu decyzji oraz prawość w działaniu to ciosy w kłamstwa i przewrotność Przeciwnika. Dlatego jego aktywność zeszła w tej chwili w niskie rejony ludzkiej świadomości, ziemskiego życia... Dzisiaj w sferze duchowości, etyki, moralności, umiejętności, wiedzy, w sferze które dotyka piękne, mistyczne słowo prawda" bardzo trudno szatanowi zwieść przynajmniej tych pięknych wewnętrznie ludzi (podkreślam jednak według uczuć piszącego te słowa współczesna teologia czyli nauka o Bogu" jest ciągle białą plamą na mapie ludzkiej świadomości, mającą mało wspólnego z Bożym widzeniem planu, dzieł Bożych i istot stworzonych przez Starodawnego oraz charakteru i istoty Samego Wszechmogącego!!!!) Dlatego oto jawi się Kusiciel jako coś co jest materialną, zmysłową pokusą przeżycia przyjemności, rozkoszy żądzą luksusu, posiadania, prestiżu i władzy za wszelką cenę to ciągle aktualne niebezpieczeństwo nawet dla dla najwrażliwszych na moralne i intelektualne piękno. Minimalizm w zakresach roli własnej świadomości i własnych decyzji czy pragnienie decydowania i wiedzy i bolesne doświadczanie konsekwencji dokonanych wyborów?... owoce godne pożądania dla zdobycia mądrości..." 1 Mojż. 3: 6 Czasami stoimy przed wyborem czy pokierować się zwykłym przeczuciem co jest słuszne, przeczuciem, które działa jako sprawdzony mechanizm rozeznawania drogi właściwej czy może drążyć temat", zastanawiać się, robić wielki intelektualny dylemat z prostych decyzji. Dążąc drogą nigdy niezaspokojonej ciekawości i wiedzy, przejawiamy postawę dorosłego dziecka". Wprawdzie staniemy się dość szybko świadomymi swych wyborów i ich konsekwencji Jakubami" pamiętajmy jednak, że Jakub powiedział o swoim życiu jako krótkim i trudnym przeciwstawiając je dłuższej w wymiarze nawet lat życia i chyba spokojniejszej ścieżce swoich przodków cichego i ufnego Abrahama i cichego i pokornego Izaaka, którzy umierali syci dni". Podążając świadomie drogą samowoli pamiętajmy, że doświadczymy wraz z ludzkością bolesnych konsekwencji tego wyboru. Pamiętajmy też o innych postawach o nachyleniu się ku właśnie cichości i pokorze a nie umiejętności, ku posłuszeństwu bez pełnej wiedzy. Taki sposób na życie" znajdziemy w losach takich ludzi jak wspomniani Abraham i Izaak, także Mojżesz, Enoch, Noe, Ijob... Jednakowoż i tu pod koniec doświadczenia wiary dochodzi do poznania Bożych tajemnic, jednak nie drogą przede wszystkim własnych wyborów ale raczej ścieżką pełnego polegania na Bogu... Wiara w śmierć Dnia, którego jeść będziesz z niego, śmiercią umrzesz. 1 Mojż. 2:17 Trudno jest wyobrazić sobie nieistnienie: Co by było, gdy mnie nie było. To dlatego niełatwo jest uwierzyć w śmierć. Nie ma żadnego drugiego dna w śmierci. To życie jest cudem, tajemnicą i zagadką, ale nie śmierć. Człowiek ulepiony z prochu i ożywiony mocą Bożego tchnienia natychmiast obraca się w proch, gdy tylko opuści go dech żywota. Staje się zestawem cząstek i molekuł, których w przyrodzie pełno. I nie ma żadnej świadomości w grobie do którego idziemy. Nie ma jej też w biblijnym szeolu i hadesie. Można o tym wszystkim poczytać w Biblii (Ps. 6:6; Kazn. 9:5-6) i godnej polecenia literaturze. Jest jednak w tej prostocie śmierci wymiar głęboko humanitarny. Po zakończeniu życia człowiek nie męczy się, nie śni żadnych koszmarnych snów, nie obraca się w grobie, ani nie wygląda z niebiańskich okienek na męczarnie swych mniej szczęśliwych bliźnich. Nie gra też w niebie w piłkę ani nie śpiewa w anielskich chórach. Po prostu go nie ma. Istnieje w zapisach pamięci Bożej i ludzkiej, czy to zapisał się dobrze, czy źle.