Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie, pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji. Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny Agape w Poznaniu. Mesjasz jest i dla Żydów i dla pogan (25) Ewangelia Marka 7:24-30 Piotr Słomski (Peter Slomski) Seria: Ewangelia Marka Dobra nowina o Jezusie 13 grudnia, 2015 r. Z urodzenia czy z wiary Są ludzie, dla których przynależność do określonej grupy lub religii jest równoznaczne z byciem dzieckiem Bożym. Na przykład wierzą w to, między innymi, muzułmanie. Jeśli ktoś rodzi się jako muzułmanin, jest wyznawcą Boga. Żydzi prezentują podobny pogląd. Jeśli ktoś rodzi się jako Żyd, jest dzieckiem Bożym. A katolicy i niewielka liczba protestantów uważają, że jeśli ktoś rodzi się w rodzinie chrześcijańskiej, to staje się dzieckiem Bożym pod warunkiem, że zostanie ochrzczony jako niemowlę. Potrzeba więc tylko odpowiedniego urodzenia i określonego obrzędu. Nie jest to jednak zgodne z tym, czego uczy Biblia. Nie jest to zgodne z nauczaniem Jezusa. W Ewangelii Marka 7:24-30, czytamy coś zupełnie przeciwnego: kobieta o nieznanym imieniu i bez dobrego pochodzenia pokazuje, że nie chodzi o urodzenie, tylko o wiarę. Marek opisuje tu spotkanie Jezusa z Greczynką, rodem z Syrofenicji. Istotny jest czas i miejsce tego spotkania. Wcześniej Jezus spierał się z faryzeuszami na temat rytualnej nieczystości, nauczając, że człowieka kala nie to, co pochodzi z zewnątrz, ale to, co pochodzi z wewnątrz. Po tej dyskusji Jezus udał się do krainy zamieszkanej przez pogan. Według faryzeuszy i uczonych w Piśmie, już przez sam fakt przekroczenia granicy Jezus zaciągnął nieczystość. Tam Jezus spotyka kobietę, która nie jest Żydówką, a więc według Żydów nie ma dobrego pochodzenia. Okazuje się jednak, że to nie ma znaczenia. Najważniejsza jest jej wiara w Jezusa, która staje się symbolem istoty ewangelii dobrą nowiną dla wszystkich zbawienie jest dla każdego, kto uwierzy. Dobrą nowiną jest to, że Mesjasz przyszedł nie tylko do Żydów, ale także do pogan. Chciałbym, abyśmy rozważyli tę prawdę, określając wiarę tej kobiety trzema słowami: wiara wytrwała (wersety 24-26); wiara pokorna (wersety 27-29); i wiara spokojna (werset 30). Wiara wytrwała Pierwsze określenie to wiara wytrwała. W wersecie 24 czytamy: I wyruszył stamtąd, i udał się w okolice Tyru. I wstąpił do domu, ale nie chciał, aby się ktoś o tym dowiedział, nie mógł się jednak ukryć. Sprzeciwiwszy się faryzeuszom w kwestii tradycji, Jezus udał na terytorium pogan, na północ, w okolice Tyru, do Fenicji. Dziś teren ten należy do Libanu, ale wtedy pod względem politycznym był częścią Syrii. Był to pierwszy i jedyny raz, kiedy Jezus przekroczył granice Izraela. Wkroczenie na ziemię pogańską stanowiło zapowiedź ewangelii: dobra nowina przeznaczona nie tylko dla Żydów, ale także dla świata pogan. Ale dlaczego Jezus opuścił teren Izraela? Werset 24 mówi, że wstąpił do domu, ale nie chciał, aby się ktoś o tym dowiedział. Najprościej byłoby przyjąć, że potrzebował odpoczynku, i dlatego nie chciał, żeby ludzie wiedzieli, gdzie jest. Pragnął też odpocząć od tłumu, aby mieć czas dla uczniów. 1
Nie wiemy, czyj to był dom, ale miało to być miejsce zaciszne i odosobnione. Zachowanie Jezusa świadczy o tym, że osoby zaangażowane w pracę duchową i misyjną potrzebują czasem odpoczynku i odosobnienia. Jezus kilkakrotnie próbował znaleźć takie miejsce już wcześniej, ale dopiero tym razem miało Mu się udać. W końcówce wersetu 24 czytamy, że nie mógł się jednak ukryć. Wprawdzie w tej sytuacji Jezus zdołał uciec od tłumów, ale nie udało Mu się całkowicie uniknąć ludzi. Werset 25 mówi nam, co zdarzyło się później: Lecz niewiasta, której córka miała ducha nieczystego, skoro usłyszała o nim, przybiegła i padła mu do nóg. Jego prywatność została naruszona przez kobietę o nieznanym imieniu. Jednak to nie jej imię jest istotne, tylko to, co zrobiła. Czytamy, że jej córka miała ducha nieczystego. Możemy sobie wyobrazić, jak wyglądało jej życie, na podstawie opisanej przez Marka historii opętanego, który mieszkał w grobowcach (Ew. Marka 5:1-12). Może pamiętasz, że demony dręczyły go tak bardzo, że tłukł się kamieniami. Podobne męki cierpiał opętany chłopiec, o którym czytamy w Ewangelii Marka 9:18: A ten, gdziekolwiek go pochwyci, szarpie nim, a on pieni się i zgrzyta zębami i drętwieje, oraz werset 22: I często go rzucał nawet w ogień i wodę, żeby go zgubić. Życie tej opętanej dziewczynki musiało więc być potworne i dla niej, i dla jej mamy, która szukała dla niej pomocy. Nie było chwili, w której nie obawiałaby się o życie córki. Ogromnym ryzykiem było zostawienie jej w domu i przyjście do Jezusa. A jednak podjęła to ryzyko, wierząc, że Jezus może ją ocalić. Werset 25 mówi, że skoro usłyszała o nim, przybiegła i padła mu do nóg. Czy nie przypomina nam to innej osoby, która przyszła do Jezusa? W Ewangelii Marka 5:23, czytaliśmy o Jairze, przełożonym synagogi, który również przypadł Mu do nóg. Jair też wierzył, że Jezus jest w stanie uzdrowić jego córkę. Padnięcie komuś do nóg jest zwykle uważany za akt desperacji. Jednak gest Jaira i tej kobiety oznaczał coś więcej: szacunek i cześć. Nie było w nich dumy ani żądań, ale głęboki szacunek i pokorne błaganie. Przekonamy się w dalszej części nauczania, że ta kobieta wiedziała, iż Jezus jest kimś więcej niż jakimś czarodziejem, który umie robić magiczne sztuczki. Ona pokładała wiarę w Jezusie. Miała świadomość, że Jezus jest kimś więcej niż zwykłym człowiekiem, któremu można zaufać. Ta świadomość jest niezwykle ważna w kwestii wiary. A co z nami? Czy naprawdę wierzymy, że Jezus jest kimś więcej niż człowiekiem? Czy wierzymy, że może nas uzdrowić z choroby, jaką jest grzech? Czy naprawdę pokładamy w Nim ufność? Gdyby ta kobieta była Żydówką, jej przekonanie, że Jezus jest kimś więcej niż tylko człowiekiem byłoby bardziej zrozumiałe. Będąc Żydówką, prawdopodobnie słyszałaby nie tylko o czynionych przez Niego cudach, ale pamiętałaby również nauczanie ze Starego Testamentu o Mesjaszu, który ma przyjść, aby uzdrawiać i zbawić Swój lud. Zrozumiałe byłoby jej przekonanie, że Jezus jest w stanie ocalić jej córkę. Zaskakujące jest to, że jej pochodzenie było zupełnie inne. W wersecie 26 czytamy: A niewiasta ta była Greczynką, rodem z Syrofenicji, i prosiła go, aby wypędził demona z córki jej. Nie była więc Żydówką. Nie należała do narodu, który uważał się za naród szczególnie wybrany przez Boga. Nie wywodziła się z ludu, do którego przemawiał Bóg, i któremu w proroctwach obiecał nadejście Mesjasza. Czytamy, że była Greczynką, Syrofenicjanką. To drugie określenie sugeruje, że tak naprawdę nie pochodziła z Grecji. To, że jest opisana jako Greczynka oznacza, że nie była Żydówką. Posługiwała się językiem greckim, ale była Syrofenicjanką, a więc Syryjką. Nie miała więc nic wspólnego z narodem żydowskim. Co więcej, w Ewangelii Mateusza 5:22, ta sama kobieta jest opisana jako niewiasta kananejska. Świadczy to o tym, że była potomkinią starego rodu Kananejczyków, których Bóg polecił Żydom wytępić. Żydzi traktowali ją więc jak kogoś, kto jest grzeszny, nieczysty i odrzucony, kogoś, kto jest daleko od Boga. 2
Ale to nie wszystko. Była kobietą, która prosiła o pomoc dla swojej córki, a więc również kobiety. W tamtych czasach w świecie żydowskim kontakt z kobietą czy jej córką był poniżej godności prawdziwego rabina. Istniała wtedy sekta ortodoksyjnych faryzeuszy, zwanych Posiniaczonymi i Krwawiącymi Faryzeuszami. Nazwa wywodziła się z tego, że za każdym razem, kiedy widzieli kobietę, zakrywali oczy. Nie widząc więc przed sobą drogi, często na coś wpadali i obijali się o różne przeszkody, a rany i siniaki traktowali jak oznaki pobożności i moralności! Była ona więc poganką, nie-żydówką, mówiącą po grecku kobietą. Czy to oznaczało, że nie ma dla niej nadziei? Czy drzwi nadziei były dla tej matki zamknięte ze względu na jej pochodzenie? Czy nie jest prawdą, że przychodzi nam z łatwością osądzanie ludzi tylko na podstawie ich niepewnego pochodzenia? Jednak twoje pochodzenie ostatecznie nie ma znaczenia. Ważne jest natomiast to, do kogo stamtąd przychodzisz. Ta kobieta przyszła do Jezusa, wierząc, że On może ocalić jej córkę. Jej wiara była wytrwała. Forma czasownika prosiła w języku greckim w wersecie 26 oznacza, że nie poprosiła raz, tylko że nie ustawała w swych prośbach. Nieważne było dla niej to, że nie pochodziła z narodu żydowskiego. Ważny był Jezus. Według niej przyszedł On nie tylko do Żydów, ale także do niej, i do wszystkich innych. Ponieważ prosiła z wytrwałością, jest przykładem dla każdego, kto potrzebuje Jezusa. Masz być wytrwały, aż zostaniesz przez Niego zbawiony. Nie masz się poddawać. Prawdziwa wiara nie poddaje się, ale jest wytrwała niezależnie od okoliczności. Królestwo niebieskie jest dla tych, którzy są wytrwali, jak ta kobieta. Prawdziwa wiara jest dla tych, którzy są podobni do przyjaciół paralityka z Ewangelii Marka 2:1-12. Nie mogąc zbliżyć się do Jezusa w powodu tłumu, weszli na dach, przedarli się przez osiemnaście cali darni i gałęzi, i przynieśli go do stóp Jezusa. Z punktu widzenia religii żydowskiej drzwi nadziei były dla Syrofenicjanki zamknięte. Jednak jej wytrwała wiara wyważyła te zamknięte drzwi, a ona znalazła się u stóp Jezusa. Wiara pokorna Wiara Syrofenicjanki była wytrwała, ale była też pełna pokory. Przejawia się to w jej odpowiedzi na to, co powiedział do niej Jezus. Gdy padła u Jego nóg i błagała o pomoc dla córki, Jezus odpowiedział, jak jest napisany w wersecie 27: Ale On rzekł do niej: Pozwól, aby wpierw nasyciły się dzieci, bo niedobrze jest zabierać chleb dzieciom i rzucać szczeniętom. Odpowiedź Jezusa może się wydawać niezrozumiała, a nawet szokująca. Co Jezus ma na myśli, porównując dzieci z psami? Kobieta pada Mu do nóg, a On wypowiada słowa, które brzmią surowo i szorstko. Mówiąc o chlebie dla dzieci, mówi o błogosławieństwach, które Jego posługa niesie Żydom. On jest obiecanym Mesjaszem, który przyszedł do narodu żydowskiego. Błogosławi im poprzez Swoją obecność, nauczanie i cuda. Daje im w ten sposób pokarm duchowy. Zatem nie byłoby dobrze zabrać im ten pokarm i rzucić psom. Mianem psów Żydzi zwyczajowo określali pogan, wyrażając wrogość i pogardę względem nich. W Piśmie Świętym to słowo jest używane, aby opisać kogoś w sposób obraźliwy i uwłaczający. Na Wschodzie w tamtych czasach psy były bezdomne, brudne i zdziczałe; żywiły się padliną i odpadkami wyrzucanymi na ulicę. W ten sposób Żydzi odnosili się do pogan. Jednak język Jezusa nie oznacza, że On popiera i akceptuje takie stanowisko. Wyrażając się w taki sposób, Jezus miał Swój cel: chciał mianowicie sprawdzić, czy Syrofenicjanka pogodzi się z tym, że przynależy jej niska pozycja. Znaczące jest też to, że Jezus nie użył tu słowa psy, jak Żydzi używali, tylko szczenięta, co złagodziło Jego wypowiedź. Dla Jezusa poganie są więc nie jak psy, bezdomni padlinożercy, tylko jak szczenięta, małe pieski trzymane w domu dla towarzystwa. Ci z was, którzy mają w domu psy, wiedzą doskonale, że one wprost uwielbiają siedzieć pod stołem. Jest im tam dobrze, a poza tym zawsze istnieje szansa, że z tego stołu spadnie jakiś 3
smakołyk. W pierwszej chwili słowa Jezusa mogą się nam wydawać szorstkie i pełne uprzedzeń, jakby wypowiadał je żydowski rabin, który patrzy na pogan ze wzgardą, uważając ich za gorszych od siebie, jak psy. Ale w słowach Jezusa zawarty jest pewien niuans. Jezus nie mówi o poganach tak, jak Żydzi. Jezus nie uważa, że jeden naród jest lepszy od innych. Jezus bardzo rozważnie dobiera słowa. Nie zamyka drzwi nadziei dla pogan, zostawia je uchylone. Przyjrzyj się jeszcze raz Jego słowom, a zauważysz coś więcej. W gruncie rzeczy On daje tej kobiecie ogromna nadzieję, i ona ją zobaczy, jeśli naprawdę wierzy. Zauważy, że drzwi są uchylone, i wejdzie do środka. Posłuchajmy jeszcze raz Jego słów: Pozwól, aby wpierw nasyciły się dzieci. Zauważyłeś, że jest tam słowo wpierw? Jezus zatem nie powiedział, że nasycą się tylko dzieci, tylko że one nasycą się jako pierwsze. Oznacza to, że inni się nasycą. Faryzeusze nie rozumieli obietnic zawartych w Starym Testamencie w sposób właściwy. Niestety podobnie jest dzisiaj: nadal mają z tym problem nie tylko żydowscy rabini, ale również niektórzy chrześcijanie. Tak, prawdą jest, że to Izraelici byli określani jako dzieci Boże. W 5 Księdze Mojżeszowej 14:1, czytamy na przykład słowa Mojżesza: Jesteście synami Pana, waszego Boga. Jezus w ten sposób uznaje przywileje Izraela. W pierwszej kolejności jest odpowiedzialny za nich. Jest tak jednak nie dlatego, że są w jakikolwiek sposób lepsi od innych, ale dlatego, że Bóg uczynił ich narodem wybranym, który jako pierwszy otrzyma Jego obietnice i przymierze. W żaden sposób nie zasłużyli na tę miłość. Nikt nie jest w stanie zasłużyć sobie na Boże błogosławieństwo i zbawienie. To przez Swoją łaskę Bóg wybrał naród żydowski, aby obdarzyć ich Swoim Słowem, błogosławieństwem i zbawieniem przez obiecanego Mesjasza. Dlatego Piotr, będąc w świątyni jerozolimskiej po zmartwychwstaniu Jezusa, powiedział do Żydów te słowa, zapisane w Dziejach Apostolskich 3:25-26: Wy jesteście synami proroków i przymierza, które zawarł Bóg z ojcami waszymi, gdy mówił do Abrahama: A w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi. Wam to Bóg najpierw, wzbudziwszy Syna swego, posłał go, aby wam błogosławił, odwracając każdego z was od złości waszych. Jednak nie tylko oni otrzymają błogosławieństwo i wybawienie od grzechu. W Liście do Rzymian 1:16, Paweł pisze: Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka. Owszem, najpierw ku zbawieniu Żyda, ale również ku zbawieniu każdego, kto wierzy. Dlatego Piotr w Dniu Pięćdziesiątnicy powiedział do Żydów słowa, które czytamy w Dziejach Apostolskich 2:38-39: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego. Obietnica ta bowiem odnosi się do was i do dzieci waszych, oraz do wszystkich, którzy są z dala, ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła. Zatem obietnica zbawienia przez Mesjasza została dana Żydom i ich dzieciom, jeśli się upamiętają, ale także wszystkim, którzy są z dala, a którzy usłyszą Boże wezwanie i upamiętają się. Jest jeszcze coś, czego wielu nie rozumiało wtedy, i nie rozumie nadal. Żydzi usłyszeli ewangelię i otrzymali obietnicę wybawienia od grzechu jako pierwsi, ale również jako pierwsi zostaną potępieni i trafią do piekła, jeśli się nie upamiętają i nie uwierzą. Niektórzy tego dziś nie dostrzegają. Posłuchaj uważnie, co mówi Apostoł Paweł w Liście do Rzymian 2:9: Tak, utrapienie i ucisk spadnie na duszę każdego człowieka, który popełnia złe, najprzód Żyda, potem i Greka. Tak, Żydzi jako pierwsi usłyszą ewangelię z ust Jezusa i Jego apostołów, ale również jako pierwsi zostaną potępieni, jeśli odrzucą ewangelię i będą trwać w grzechu. Posłuchaj Dziejów Apolstokich 13:46, który opisuje, co się wydarzyło, kiedy grupa Żydów odrzuciła ewangelię: Wtedy Paweł i Barnaba odpowiedzieli odważnie i rzekli: Wam to najpierw miało być opowiadane Słowo Boże, skoro jednak je 4
odrzucacie i uważacie się za niegodnych życia wiecznego, przeto zwracamy się do pogan. Ci Żydzi odrzucili życie wieczne, które mogli mieć w Jezusie. A jedyną alternatywą dla życia wiecznego jest wieczne potępienie w piekle. Niektórzy nauczają, że ponieważ Żydzi są narodem wybranym, nie muszą wierzyć w Mesjasza, aby dostąpić zbawienia. Bóg wybrał ich jako naród, więc będą zbawieni niezależnie od tego, w co wierzą. Jednak Żydzi, którzy dostąpili zbawienia w Starym Testamencie wierzyli w Jezusa. Nie znali wszystkich szczegółów dotyczących Jego misji, w tym Jego imienia, ale wierzyli w nadejście Mesjasza, który ich zbawi przez Swoje, a nie ich, czyny. Dlatego na przykład w Ewangelii Jana 8:56, czytamy, co Jezus powiedział o Abrahamie: Abraham, ojciec wasz, cieszył się, że miał oglądać dzień mój, i oglądał, i radował się. Dlatego też o Mojżeszu czytamy w Liście do Hebrajczyków 11:26: Uznawszy hańbę Chrystusową za większe bogactwo niż skarby Egiptu. O Dawidzie natomiast mówi Piotr w Dziejach Apostolskich 2:31: Mówił, przewidziawszy to, o zmartwychwstaniu Chrystusa, że nie pozostanie w otchłani ani ciało jego nie ujrzy skażenia. W Starym Testamencie Żydzi dostąpili więc zbawienia przez wiarę w Chrystusa, Tego, który miał przyjść. Zarówno Żydzi, jak i poganie muszą uwierzyć w Zbawiciela, którym jest Jezus Chrystus. To On jest obiecanym Mesjaszem, który przyszedł, aby wybawić nas od potępienia, które ściągnęły na nas nasze grzechy, i uzdrowić nas z choroby grzechu. Cuda, o których czytamy w Ewangeliach, wskazują na to, kim On jest, a wiara, z jaką potrzebujący zwracają się do Niego o pomoc jest dla nas przykładem wiary w Jezusa, której potrzebujemy. Wiara Syrofenicjanki w Jezusa uwidacznia się w tym, co mówi do Niego w Ewangelii Marka 7:28: A ona, odpowiadając, rzekła do niego: Tak jest, Panie, wszakże i szczenięta jadają pod stołem z okruszyn dzieci. W odróżnieniu od faryzeuszy, którzy uważali, że sami mogą się zbawić przez dobre uczynki, przestrzeganie prawa i zewnętrzne rytuały, Syrofenicjanka wiedziała, że potrzebuje Jezusa. Z wielką pokorą przyjęła porównanie do szczenięcia. Nie uraziło ją porównanie dzieci i psów domowych, ponieważ wiedziała, że jest niegodna. Zdawała sobie sprawę z tego, że jest grzeszna, i dlatego wiedziała, że potrzebuje Jezusa. I nie była to fałszywa pokora, z jaką niektórzy mówią: Nie jestem godny Jezusa. Oczywiście, że nie jesteś. Nikt nie jest. Dlatego potrzebujesz Jezusa. Wiara tej kobiety była pokorna. Wiedziała, że jest w potrzebie, i że tylko Jezus może jej pomóc. Jej słowa: Tak jest, Panie, wszakże i szczenięta jadają pod stołem z okruszyn dzieci nie były przejawem bezczelności, ale pokornej wiary w to, że Jezus chce wszystkich obdarzyć pokarmem duchowym. Gdyby Żydzi odczytali Stary Testament w sposób właściwy, rozumieliby, że Mesjasz został obiecany wszystkim. Żydzi zostali wybrani jako naród, z którego miał się narodzić Mesjasz, ale On przyszedł do wszystkich, którzy się upamiętają, odwrócą od grzechu i zaufają Mu. Taki zawsze był plan Boga. Syrofenicjanka nie miała prawa zbliżyć się do Jezusa ze względu na swoje pochodzenie. To prawo wynika z tego, że Jezus każdemu mówi, aby przyjść do Niego i dostąpić zbawienia. Nie chodzi tu o przynależność do określonego plemienia. Chodzi o to, aby zdać sobie sprawę ze swojej grzeszności, i w pokorze przyjść do Niego, bo tylko On jest w stanie sobie z tym poradzić. Dlatego w wersecie 29 czytamy: I rzekł do niej: Dla tego słowa idź, demon wyszedł z córki twojej. Wiara tej kobiety była pełna pokory. Jeśli i nasza wiara będzie pokorna, ujrzymy działanie Zbawiciela w naszym życiu. Wiara spokojna Wiara Syrofenicjanki była wytrwała i pokorna, ale też spokojna, co widać podczas całego jej spotkania z Jezusem. Kobieta nie poddaje się, jest spokojna, ponieważ wie, że tylko On może ocalić 5
jej córkę. Jezus nie zamknął przed nią drzwi do wiary po jej stronie, tylko delikatnie je przytrzymał, aby sprawdzić jej wiarę. Czy to wystarczyło, aby te drzwi otworzyć? Dla niej tak, ponieważ była pełna spokoju i nie ustawała w błaganiach, aż Jezus powiedział, że jej córka została uzdrowiona. I w wersecie 30 czytamy: A gdy wróciła do domu swego, znalazła dziecko leżące na łożu, a demona nie było. Nie podważając słów Jezusa, ale wierząc w każde z nich, po prostu wróciła do domu i znalazła córkę spokojnie leżącą na łóżku. Wracając do domu po rozmowie z Jezusem, dowiodła swej wiary w Niego. Uwierzyła w każde Jego słowo, i to jej wystarczyło, podobne jak setnikowi, który rzekł do Jezusa: powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój (Ew. Mateusza 8:8). A my? Czy z nami jest podobnie? Czy wierzymy Jezusowi? Czy spokojnie wierzymy, że uczynił wszystko, czego trzeba, aby nas zbawić? Czy może raczej jesteśmy pełni obaw? Może boimy się, że trzeba jeszcze coś zrobić. Kiedy pod koniec dnia zdajemy sobie sprawę, że sprawiliśmy Bogu zawód, czy uważamy, że zostaniemy odrzuceni? Czy liczymy na to, że dzięki naszym uczynkom zasłużymy na Bożą akceptację? Czy raczej zrozumieliśmy już, że nigdy nie zasłużymy na Jego akceptację przez nasze uczynki? Czy rozumiemy, że nigdy nie będziemy wystarczająco dobrzy dla Jezusa, i właśnie dlatego Go potrzebujemy? Czy rozumiemy, że pełne prawości życie, które Jezus przeżył za nas, wystarczy, aby zapewnić nam akceptację Boga? Czy idziemy na Golgotę i widzimy, że Jego śmierć za nas wystarczy, aby Bóg nam przebaczył? Dopiero kiedy przyjmiemy, że jesteśmy tylko szczeniętami, to znaczy, grzesznymi i niegodnymi, zrozumiemy, że potrzebujemy Jezusa, aby przez Niego zyskać akceptację Boga. Musimy uwierzyć w Niego, a nie w nasze grzeszne i niegodne wysiłki. Spotkanie Syrofenicjanki z Jezusem było później jeszcze wielokrotnie opisywane i upiększane. Kobiecie nadano imię Justa, a jej córkę nazwano Berenika. Jednak ani jej imię, ani pochodzenie nie mają znaczenia. Istotna jest jej wiara w Jezusa. Marek nie podaje jej imienia, a historię jej spotkania z Jezusem ogranicza do niezbędnego minimum, ukazując przykład prawdziwej wiary w osobę Jezusa. Faryzeusze i uczeni w Piśmie nie rozpoznali, kim był Jezus; to bezimienna poganka okazała się przykładem wytrwałej, pokornej i spokojnej wiary w Jezusa. Serca faryzeuszy były zatwardziałe, ponieważ nigdy nie zrozumieli, jak bardzo Go potrzebują. Syrofenicjanka zaś wiedziała doskonale, czego potrzebuje, i dlatego tak bardzo Mu zaufała. Jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, czego potrzebujemy, nieważne jest to, kim jesteśmy, gdzie się urodziliśmy, czy skąd pochodzimy. Jest tylko jedna Osoba, do której musimy się zwrócić Jezus. On jest jedyną Osobą, w którą musimy uwierzyć. Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny Agape w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org 6