Sylwestrowe rowerowanie cz.1 W cieniu Policy Adam Piotrowski Planując we wrześniu sylwestrowy wyjazd w góry nawet nie przypuszczałem, że do ostatniego momentu będę wahał się, czy w ogóle brać ze sobą narty. Strona 1/20
Planując we wrześniu sylwestrowy wyjazd w góry nawet nie przypuszczałem, że do ostatniego momentu będę wahał się, czy w ogóle brać ze sobą narty. Niewiarygodnie łagodna zima sprawiła jednak, że takich wątpliwości nie maiłem jeżeli chodzi o rower. W końcu na dachu mojej starej, czarnej i przeładowanej do granic możliwości Cliówki wylądowały zarówno boazeria jak i mój wierny Strona 2/20
dwukołowiec. Noclegi zorganizowane mieliśmy w Zawoi. Położona u stóp Pasm Babiogórskiego, Policy i Jałowieckiego, podobno najdłuższa wieś w Polsce jest świetną bazą wypadową dla turystów pieszych, narciarzy i oczywiście rowerzystów. Niezmiernie cieszy fakt, że w ostatnich latach powstało w tych okolicach wiele szlaków rowerowych o zróżnicowanym stopniu trudności. W większości prowadzą one bocznymi, mniej uczęszczanymi przez auta drogami gruntowymi i asfaltowymi. Cieszyć się nimi mogą wszyscy rowerzyści, również ci mniej zaawansowani. Okolice Zawoi to jednak przede wszystkim raj dal miłośników enduro. Stopień trudności i urozmaicenie terenu stanową nie lada wyzwanie, a piękne widoki wprawią we wzruszenie nawet największych twardzieli. Strona 3/20
Za cel pierwszej wycieczki obraliśmy szczyt Policy. Mając jednak na uwadze bardzo krótki dzień, mróz i stosunkowo dużą ilość śniegu w górnych partiach zdecydowaliśmy się ułatwić sobie trochę zadanie i wyjechać na Mosorny Groń wyciągiem krzesełkowym. Asfaltem, przez Zawoję Widły dojechaliśmy więc do dolnej stacji. Tam okazało się jednak, że co prawda nie ma problemu z Strona 4/20
wywiezieniem rowerów na górę, jednak wyciąg (wyłącznie dla celów turystycznych, ponieważ na stoku było za mało śniegu) startuje dopiero w południe. Półtorej godziny nie chciało się nam czekać, więc podjechaliśmy jeszcze ok. 2 km w górę asfaltem i skręciliśmy w lewo w stokówkę, którą półtora roku temu jechałem na wycieczkę z Krowami. Strona 5/20
Strona 6/20
Jak na zimowe warunki jechało się całkiem nieźle. Jakiś czas przed naszym przejazdem trasę przetarło terenowe auto leśników. Po ubitym śniegu wewnątrz prawej bądź lewej koleiny, kręcąc głównie z młynka dotarliśmy z powrotem pod wyciąg, tym razem jednak mniej więcej w 2/3 jego długości. Dalej jechać się już za bardzo nie dało. Pogoda była jednak cudna, widoki wspaniałe, więc przymusowy Strona 7/20
spacer nie był specjalnie uciążliwy. Strona 8/20
Strona 9/20
Z Mosornego udaliśmy się żółtym szlakiem w kierunku Hali Śmietanowej. Początek był po płaskim lub delikatnie pod górę, więc bez większych problemów dało się jechać. Lekke marudzenie moich towarzyszy zaczęło się jednak, gdy szlak skręcił w wąską i stromą leśną ścieżkę. W sumie byłby to całkiem niezły zjazd o ile jechalibyśmy w przeciwnym kierunku. Poza tym wraz z coraz bardziej przemakającymi butami, chłopakom zaczęły pogarszać się humory. Na szczęście podejście nie było zbyt długie i w końcu dotarliśmy na Halę Śmietanową (1298 m npm). Było już niestety za późno, żeby atakować Police. Brakowało nam przynajmniej godziny, żeby nie trzeba było włóczyć się po nocy w górach. Tym bardziej, że szlak był zupełnie nieprzejezdny i czekałoby nas dalsze pchanie. Cyknęliśmy więc zbiorową fotkę i zaczęliśmy zjeżdżać czerwonym szlakiem do Krowiarek Strona 10/20
Nie pamiętam kiedy ostatnio musiałem dokręcać z młynka i tyle się napocić jadąc w dół. I tak dobrze, że w ogóle dało się jechać. W niektórych miejscach napotkaliśmy dodatkowo na utrudnienia w postaci powalonych przez wiatr drzew. Im niżej jednak zjeżdżaliśmy tym sytuacja stawała się coraz lepsza. W pewnym momencie pruliśmy już z całkiem przyzwoitą prędkością po ubitym śniegu całkiem szeroką ścieżką. Żeby jednak nie było zbyt łatwo do pokonania mieliśmy jeszcze jedno większe wzniesienie. Na Syhlec (1146 m npm) też nie dało się wyjechać i znów zaczęło się pchanie i noszenie rowerów. Świadomość zbliżającego się obiadu i ciepłej wody pod prysznicem dodała nam skrzydeł i bez zbędnego narzekania dotarliśmy na sam szczyt. Strona 11/20
Strona 12/20
Strona 13/20
Strona 14/20
Nasz trud nie poszedł na marne, a w nagrodę mieliśmy przed sobą super zjazd. Wymarzone wręcz warunki - zmrożony, ale nie zlodzony, stromy i urozmaicony technicznymi przeszkodami singletrack poprowadził nas prawie do samych Krowiarek. Prawie, bo ostatnie 20 metrów nie odważyliśmy się zjechać. Strome, oblodzone schody wychodzące wprost na drogę, którą jeździ dość sporo samochodów woleliśmy sobie jednak odpuścić. Strona 15/20
Strona 16/20
Na szczęście to nie był jeszcze koniec zjeżdżania. Zamiast jechać w dół asfaltem, po upewnieniu się, że nie ma żadnych zakazów dla rowerów odbiliśmy w niebieski szlak. Tam dopiero czekała nas niezła zabawa. Ścieżka pokryta była maksymalnie dziesięciocentymetrową warstwą śniegu i poprzecinana licznymi strumieniami, nad którymi zbudowane były drewniane mostki. Może nie takie w stylu North Shore, ale i tak mieliśmy niezłą radochę. W końcu szlak wrócił na asfalt i nie było już tak ciekawie. Musieliśmy natomiast włożyć na siebie wszystko co mieliśmy, bo zrobiło się bardzo zimno. Dokręcaliśmy więc ile było sił w nogach i dzięki temu stosunkowo szybko dotarliśmy z powrotem do naszego pensjonatu. Strona 17/20
Już po wszystkim, kiedy umyty i najedzony siadłem przy kominku z browarkiem w ręku, o dziwo zauważyłem, że w ogóle nie było mi przykro, że nie zrealizowaliśmy początkowego planu dotarcia na Policę. Wtedy po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że nie chodzi przecież o to, żeby gdzieś konkretnie dojechać, tylko, żeby cieszyć się z każdego przejechanego metra, każdej pokonanej przeszkody i każdej minuty spędzonej na robieniu tego, co tak bardzo się kocha. Punkt po punkcie Mosorne Zawoja Górna Policzne Mosorny Groń Hala Śmietanowa Syhlec - Zawoja Dystans 30 km Data 27.12.2006 Skala trudności (1-5) 3.5 Mapa Strona 18/20
Strona 19/20
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org) Jeżeli sami chcielibyście przejechać opisywana trasę lub zorganizować inną wycieczkę w tych okolicach polecamy mapę Wokół Babiej Góry (wydanie 2, Rok 2006, skala 1:60000) wydawnictwa Compass. Na mapie znajdują się tereny zarówno po stronie polskiej jak i słowackiej. Zasięg mapy: Sucha Beskidzka i Zembrzyce na północy, Tvrdosin (Twardoszyn) na południu, Jeleśnia na zachodzie, Jordanów i Czarny Dunajec na wschodzie. Dodatkowo mapa masywu babiogórskiego w skali 1:30 000. Więcej informacji na stronie firmy Compass: http://compass.krakow.pl Zobacz też: Sylwestrowe rowerowanie cz.2-1111 m npm. Foto: Marcin Faryna, Krzysiek Piotrowski&Ampi Strona 20/20