Copyright Marta Maklakiewicz, Andrzej Opala, 2015 Projekt okładki Paweł Panczakiewicz www.panczakiewicz.pl Zdjęcie na okładce Filmoteka Narodowa; Studio Filmowe Tor Zdjęcia str. 127 fot. Jerzy Troszczyński/Filmoteka Narodowa str. 131 fot. Tadeusz Kubiak/Filmoteka Narodowa str. 140 fot. Romuald Pieńkowski/Filmoteka Narodowa str. 145 fot. Jerzy Troszczyński/Filmoteka Narodowa str. 148 fot. Filmoteka Narodowa str. 151 fot. East News/Polfilm Pozostałe zdjęcia pochodzą z arch. autorki Redaktor prowadzący Anna Derengowska Andrzej Opala Redakcja Joanna Habiera Korekta Grażyna Nawrocka Łamanie Ewa Wójcik ISBN 978-83-7961-057-0 Wydawnictwo Prószyński Media Sp. z o.o. dołożyło wszelkich starań, by dotrzeć do wszystkich właścicieli i dysponentów praw autorskich do zdjęć zamieszczonych w niniejszej książce. Wydawca zobowiązuje się do wypłacenia stosownego wynagrodzenia osobom uprawnionym, których tożsamości nie udało się ustalić, niezwłocznie po zgłoszeniu się ich do wydawcy. Warszawa 2015 Wydawca Prószyński Media Sp. z o.o. 02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28 www.proszynski.pl Druk i oprawa OZGraf SA 10 417 Olsztyn, ul. Towarowa 2
Książkę poświęcam mojej Ukochanej Mamusi, której miłość do ojca i do mnie była dla mnie inspiracją w drodze do sukcesu i zrozumienia ludzkiej duszy. Dziękuję też Krzysiowi Iwanowskiemu, mojemu byłemu mężowi, za jego artystyczne pomysły i okazane serce. Marta Maklakiewicz
6 MAKLAK...
Spotkanie z ojcem Dlaczego szczęście zamyka się dla mnie w uścisku dłoni? Zasłuchana w prawdę o życiu, wierzę w człowieka. Twoja obecność bardziej boli niż moja samotność. Przez kilkanaście lat nauczyłam się uśmiechać. Istnienie moje niezauważone w tłumie tysiąca cierpkich pomyłek ściera się z ponurą rzeczywistością. Zostawiona dzieckiem, przywitana kobietą, oczekuję w skupieniu i niepewności na twoje słowa. Pomarszczone czoło, chwila zamyślenia, rzut oka na zegarek tak, musisz już iść. Mocne wrażenie, milczenie. Niewyciągnięta dłoń
8 MAKLAK. Oczami córki i ojciec i brak ojca, i żal, i słowa, słowa mocne i bolesne, które mówiłeś do mnie. Jesteśmy sobie obcy. Do widzenia panu. Dziękuję, że pan przyszedł na to spotkanie
Wstęp Z napisaniem książki o moim ojcu Zdzisławie Maklakiewiczu nosiłam się od lat, dużo o tym myślałam. Zbierałam wiersze, dokumenty, listy i zdjęcia. A potem nie chciałam już pisać, bo uznałam, że nie dam rady opowiadać o człowieku, którego praktycznie nie znałam. Byłam zrezygnowana i postanowiłam się wycofać. Otrzymałam wówczas propozycję i wsparcie wydawnictwa Prószyński oraz pomoc redakcji i pana Andrzeja Opali, który skrzętnie spisał moje wspomnienia. Nie byłam już sama. Moim celem stało się przybliżenie fragmentów życiorysu ojca, które zostały pominięte w dotychczasowych publikacjach. Chodzi o pierwszą miłość ojca moją mamę Renatę. Owocem tej miłości jestem ja Marta. W książce sporo miejsca poświęciłam mojej ukochanej mamie, dzięki której jestem, kim jestem. Jej wiersze, piosenki, karykatury, obrazy olejne są ze mną, pomagają mi pamiętać, co w życiu najważniejsze. Opowieści mamy i cała jej twórczość były dla mnie ważnym źródłem wspomnień o ojcu. Bardzo kocham moich rodziców i są wciąż obecni w moim domu: portrety mamy, zdjęcia ojca. On był dla mnie idolem, którego wielkość malała jednak z każdym rokiem mojego dorastania. Moja książka nie jest biografią Zdzisława Maklakiewicza zainteresowanych tym tematem odsyłam do encyklopedii. Jest przede wszystkim
10 MAKLAK. Oczami córki próbą ukazania wewnętrznej walki, którą Maklak toczył pomiędzy miłością do żony Renaty a toksycznym uczuciem do swojej matki Cesi, która go całkowicie zdominowała. W rezultacie to rozdarcie wpędziło mojego ojca w nałóg, w uzależnienie od alkoholu. Uciekał w swój tzw. baśniowy świat. Myślę, że Zdzisław Maklakiewicz był bardzo nieszczęśliwym człowiekiem, a jego życie przypominało tragifarsę. Szkoda. W czeluściach moich wspomnień jest wiele znaków zapytania. Starałam się jednak zaprezentować czytelnikom choć niewielki ułamek twórczości mojego ojca. Marta Maklakiewicz
Od redakcji Książka Marty Maklakiewicz, choć pełna wspomnień, nie jest biografią kultowego aktora Zdzisława Maklakiewicza. Tych na szczęście nie brakuje. W 2008 roku ukazała się biografia Zdzisław Maklakiewicz autorstwa Wojciecha Otto. Napisana została co prawda z punktu widzenia filmoznawcy i skupia się na merytorycznej analizie kreacji filmowych aktora, jednak dla kinomanów jest to pozycja na tyle pogłębiona, że spełnia wszelkie oczekiwania wielbicieli talentu Maklaka. Jest także ciekawa książka Macieja Łuczaka Wniebowzięci, czyli jak się robi hydrozagadkę, poświęcona jednak głównie duetowi Zdzisław Maklakiewicz Jan Himilsbach. Sławomir Koper popełnił Skandalistów PRL, ale podobnie jak Łuczak skupił się na baśniowym nastroju i ekscesach niezapomnianego duetu. Ukazała się też książka Wojciecha Kałużyńskiego Niebieskie ptaki PRL, w której znalazło się kilka wspomnień i anegdot o Zdzisławie Maklakiewiczu. W sieci dostępne są filmy dokumentalne o nim i wspomnienia jego bliższych i dalszych znajomych, między innymi Janusza Głowackiego, Marka Piwowskiego i braci reżyserów Janusza i Andrzeja Kondratiuków. W archiwach prasowych można znaleźć liczne wywiady z aktorem. Są w końcu jego filmy. I to ponad sto. Ta książka jest przede wszystkim próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego biografowie, filmoznawcy, krytycy filmowi, dziennikarze i koledzy aktorzy tak mocno skupiali się albo na artystycznych dokonaniach
12 MAKLAK. Oczami córki Maklakiewicza, albo na jego słabościach, a milczeniem pomijali jego życie osobiste. Może to wyraz swoistej hipokryzji o Maklakiewiczu wiedziano, że poza planem filmowym wyłącznie balanguje, ale nikt nigdy nie zapytał go, kiedy skoro wciąż przesiaduje z kumplami w knajpach pisze muzykę do przedstawień teatralnych i filmu, kiedy nagrywa piosenki, kiedy tworzy scenariusze. W dodatku on sam skrzętnie strzegł przed mediami swojej prywatności. A może by rzecz ubrać w humor typowy dla Maklakiewicza sam aktor nie przykładał większej wagi do rodziny? Czy mówił prawdę, gdy jako Arkaszka we Wniebowziętych żalił się Himilsbachowi: Ani okupacja, ani żadne inne historie nie dały mi tak w kość, jak te dwie moje żony. Tych może jest tak dużo, że warto prześledzić losy związku młodziutkiej studentki ASP Renaty Firek i początkującego aktora Zdzisława Maklakiewicza, ich późniejsze życie i historię ich córki Marty.