LATO 2 (86) 2016 Pismo Stowarzyszenia Pomocników Kanonizacja Ojca Stanisława Papczyńskiego Watykan, 5 czerwca 2016 Mariańskich w Polsce Niepokalane Poczęcie Maryi Dziewicy niech nam będzie ocaleniem i obroną! KLEJNOT KOŚCIOŁA odkrywany po 300 latach Uparty syn Jezusa i Maryi Prorok Niepokalanego Ocalony 4 10 14 s. Poczęcia Matki Bożej s. ocala s.
Drodzy Współpracownicy Marianów! Już od 22 lat marianie przekazują Wam, swoim współpracownikom, kolejne numery pisma Z Niepokalaną. Jednak to wydanie jest absolutnie wyjątkowe. W dniu 5 czerwca 2016 r. Papież Franciszek ogłosi Ojca Stanisława Papczyńskiego świętym Kościoła katolickiego. Oznacza to, że założyciel Zgromadzenia Księży Marianów po 300 latach oczekiwania został uznany w całym Kościele za wzór do naśladowania. Jest to również dodatkowe potwierdzenie, że misja Zgromadzenia Księży Marianów, które on założył, jest darem dla całego Kościoła. Co więcej, że jest ona szczególnie ważna i aktualna dzisiaj. Jest to także potwierdzenie, że zaangażowanie świeckich współpracowników marianów jest ważne dla Pana Boga i Kościoła. O Boże, proszę Cię, dopomóż mi współczuć strapionym, radzić błądzącym, nieść pomoc nieszczęśliwym, pocieszać smutnych, podnosić uciśnionych, wspierać ubogich, krzepić płaczących, darować dłużnikom, przebaczać winowajcom, miłować nienawidzących mnie, odpłacać dobrem za zło, nie gardzić nikim, lecz każdego szanować. Ojciec StaniSław PaPczyńSki My marianie, duchowi synowie Ojca Stanisława, wraz ze swoimi świeckimi współpracownikami chcemy z radością przyjąć ten szczególny dar Pana Boga i na niego wielkodusznie odpowiedzieć. Dlatego numer Z Niepokalaną, który przekazuję w Wasze ręce, Drodzy Współpracownicy Marianów, jest w całości poświęcony nowemu Świętemu i misji Zgromadzenia Księży Marianów. Przez wyniesienie kogoś na ołtarze Kościół ogłasza, że w życiu tego człowieka wypełniła się Ewangelia Jezusa Chrystusa; że było ono dotknięte i przemienione obecnością żywego Boga. Kanonizacja nie jest uhonorowaniem samego człowieka, który zostaje wyniesiony na ołtarze, ale raczej uczczeniem samego Jezusa Chrystusa, który w życiu tej osoby ukazał swoją moc. Każda kanonizacja to znak, że Jezus Chrystus żyje i działa w swoich wiernych, a ogłoszeni święci winni nas, żyjących na ziemi, inspirować i pociągać ku Bogu. Życie Ojca Papczyńskiego potwierdza, że świętym można zostać niezależnie od niesprzyjających warunków czy okoliczności. Z jednej strony trudności osobiste: niskie pochodzenie społeczne, dramatyczne koleje życiowe, niepowodzenie w realizacji swego pierwszego zakonnego powołania, z drugiej tragiczne czasy w historii Rzeczypospolitej: wojny, epidemie, nędza materialna niższych warstw społeczeństwa i niemoralność elit, nie zatarły w nim poczucia miłującej obecności Boga i przekonania o Jego ojcowskim prowadzeniu. Ojciec Stanisław głosił sobą żywego i miłosiernego Boga, który jeśli nawet ukryty pod zasłoną dramatu zdarzeń i grzechu, pozostaje najsłodszym mieszkańcem ludzkiego serca, które jest Jego świątynią! Zechciejmy się zastanowić, co nowy Święty chce nam powiedzieć dzisiaj. Modlę się, aby kanonizacja Ojca Stanisława Papczyńskiego zaowocowała w każdym z nas głębszym odkryciem prawdy, że Bóg z nas, zwyczajnych, grzesznych ludzi czyni świętych współpracowników w dziele zbawiania świata. Jan M. Rokosz MIC
1W NUMERZE Stowarzyszenie Pomocników Mariańskich przy Zgromadzeniu Księży Marianów zrzesza osoby wierzące, które pragną rozwijać się duchowo, naśladować życie Matki Najświętszej i na Jej wzór oraz pod Jej opieką głosić światu prawdę o Bożym Miłosierdziu. Członkowie uświęcają siebie i bliźnich przez modlitwę, pokutę i uczynki miłosierdzia, które ofiarują Bogu za zmarłych w czyśćcu cierpiących oraz w intencji powołań do życia kapłańskiego i zakonnego. Wspierają także modlitwą, pracą i, jeśli to możliwe, ofiarą materialną działalność apostolską i misyjną marianów. Wszyscy włączeni do SPM mają udział w owocach codziennych Mszy św., modlitw i Bożych dzieł księży i braci marianów. Jeśli pragniesz aktywnie włączyć się w dzieło Stowarzyszenia lub uzyskać bardziej szczegółowe informacje, napisz: STOWARZYSZENIE POMOCNIKÓW MARIAŃSKICH ul. Św. Bonifacego 9, 02 914 Warszawa tel. 22 833 74 05, 22 651 90 29 fax: 22 833 32 33 e-mail: spm@marianie.pl; www.spm.org.pl Kwartalnik Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich przy Prowincji Polskiej Zgromadzenia Księży Marianów REDAKCJA Jan M. Rokosz MIC (redaktor naczelny) Grażyna Michalak (redaktor odpowiedzialny) Ewa Lodkowska WSPÓŁPRACA ks. Janusz Kumala MIC, br. Andrzej R. Mączyński MIC Gen. Promotor SPM, Maciej P. Talar, ks. Maciej Zachara MIC, ks. Eugeniusz Zarzeczny MIC KONSULTANT ks. Zygmunt Proczek MIC OPRACOWANIE GRAFICZNE i DTP Hanna Woźnica-Gierlasińska DRUK I OPRAWA Drukarnia J. J. Maciejewscy, Przasnysz Za zezwoleniem władz kościelnych Wydawca PROMIC Sp. z o.o. Korespondencję do Redakcji prosimy kierować pod adresem Centrum Stowarzyszenia. Zdjęcia niepodpisane pochodzą z archiwum Redakcji. Członkowie czynnie zaangażowani w dzieło Stowarzyszenia otrzymują Z Niepokalaną bezpłatnie. Dla innych osób prenumeratę roczną stanowi dobrowolna ofiara (koszt produkcji jednego egzemplarza pisma wynosi 3,50 zł). Ofiary na dzieła misyjne Zgromadzenia Ksieży Marianów można przesyłać na konto: CENTRUM STOWARZYSZENIA POMOCNIKÓW MARIAŃSKICH ul. Św. Bonifacego 9, 02-914 Warszawa PKO SA VII/O Warszawa 53 1240 1109 1111 0000 0515 2270 ISSN 1234 561X KANONIZACJA OJCA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO OJCIEC WŁADYSŁAW PISZE... II Dlaczego Kościół wynosi świętych na ołtarze? KS. PROF. WALDEMAR CHROSTOWSKI... 2 Uparty syn Jezusa i Maryi Niepokalanej ALINA PETROWA-WASILEWICZ... 4 Klejnot Kościoła odkrywany po 300 latach ROZMOWA Z KS. DR. MICHAŁEM KOZAKIEM MIC... 7 Ojciec Stanisław Papczyński prorokiem Niepokalanego Poczęcia Maryi KS. PAWEŁ NAUMOWICZ MIC... 10 Uchwała Senatu Rzeczypospolitej Polskiej DLA UCZCZENIA POSTACI I DOKONAŃ BŁ. OJCA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO Z DNIA 31 MARCA 2011 R... 13 Ocalony ocala KS. JAN M. ROKOSZ MIC... 14 Ojcze Stanisławie, pomóż!... 16 Kim jest dla mnie Ojciec Stanisław Papczyński?... 18 Wkład o. Stanisława Papczyńskiego w teologię i kulturę polską PROF. KAROL KLAUZA... 20 KS. PROF. JERZY MISIUREK... 21 Zgromadzenie Księży Marianów Dzieło o. Stanisława Papczyńskiego dzisiaj KS. JAN M. ROKOSZ MIC... 22 Marianie w Polsce KS. JAN M. ROKOSZ MIC... 29 Świeccy powołani do współpracy z marianami KS. JAN M. ROKOSZ MIC... 30 Piękno Niepokalanej Matki KS. JANUSZ KUMALA MIC... 31 Święty dla nas KS. JAROSŁAW SOBKOWIAK MIC... 32 My poszliśmy za Jezusem... 33 Nasza okł. (I str.): Obraz kanonizacyjny o. Stanisława Papczyńskiego, Wieńczysław Pyrzanowski. Fot. Janusz Rosikoń.
KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO ks. prof. Waldemar Chrostowski Źródłem świętości, z którego ona pochodzi, oraz celem, ku któremu zmierza, jest Bóg. Stary Testament i liturgia wysławiają Boga: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów (Iz 6,3). Nowy Testament odnosi ów przymiot do Jezusa Chrystusa, nazywając Go jedynym Świętym (Ap 3,7). Izraelici jako lud Bożego wybrania otrzymali wezwanie do świętości: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz (Kpł 19,2; 20,26). Skierowane jest ono również do chrześcijan, nabierając wymowy chrystologicznej zakorzenionej w wezwaniu do naśladowania Chrystusa (Mt 16,24-28; Mk 8,34-9,1; Łk 9,23-27). Dlaczego Kościół świętych na ołt Promieniowanie świętości Świętość odnosi się przede wszystkim do Boga, lecz udziela On jej również ludziom, których stworzył na swój obraz i podobieństwo (Rdz 1,26-28). Warunek osiągnięcia świętości i wzrastania w niej stanowi szczere pragnienie naśladowania Boga urzeczywistniane w życiu i postępowaniu tak wyraźnie, iż stają się one świadectwem widocznym i ważnym dla innych. Taki człowiek, odpowiadając na Bożą miłość i miłosierdzie, przeobraża się wewnętrznie, stając się znakiem życiodajnej obecności Boga w świecie. Pierwszej kanonizacji, zapowiadającej późniejsze kościelne akty beatyfikacji i kanonizacji, dokonał sam Jezus, umierając na krzyżu. Jeden z dwóch złoczyńców prosił Go: Jezu wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa (Łk 23,42). Wyznając wiarę w zbawczą moc Jezusa, wyznawał, że śmierć nie jest końcem, lecz bramą do nowego życia. Świętość nie ogranicza się do ram doczesności, lecz otwiera na wieczność. Widząc skruchę i głęboką wiarę nawróconego złoczyńcy, Jezus zapewnił go: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju (23,43). Kościół od samych początków cenił tych swoich wiernych, którzy stali się żywymi przykładami naśladowania Jezusa Chrystusa. To naśladownictwo realizuje się na dwa zasadnicze sposoby: przez wierność posuniętą aż do męczeństwa oraz przez święte, czyli oddane Bogu życie. Pierwszy męczennik chrześcijański, św. Szczepan, został ukamienowany u bram Jerozolimy kilka lat po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Pamięć o nim, ukazywana jako wzór mądrości i męstwa, została utrwalona na kartach Dziejów Apostolskich (6,8-60). Krew męczenników stała się zasiewem chrześcijaństwa pierwszych wieków i pozostaje nim do dzisiaj. Druga droga świętości to wierne naśladowanie Boga w swoim życiu, zarówno przez radykalne nawrócenie (np. św. Paweł, św. Augustyn), jak i trwałą niewinność (np. św. Jan Apostoł, św. Stanisław Kostka, św. Teresa z Lisieux). Przekazywanie świętości dokonuje się przez wiarę i chrzest oraz Eucharystię, które umożliwiają rzeczywisty udział w życiu Chrystusa. Ponieważ wszyscy jesteśmy powołani do świętości, dlatego bardzo potrzebne jest wskazywanie na tych, którzy ją osiągnęli. Pamięć o nich wchodzi do kalendarza liturgicznego, w którym na pierwszym planie jest zawsze Bóg w bogactwie swego wewnętrznego życia, czyli Ojciec, Syn i Duch Święty, a także Maryja, Niepokalana Matka Boża. W blasku tajemnicy Boga Kościół czci licznych świętych i błogosławionych, którzy zarówno dawniej, jak i w naszych czasach stali się wzorem niezłomnego zaufania Bogu i triumfu nad grzechem. 2
wynosi arze? Piękno Kościoła tkwi w jego świętych Znamienne, że na kartach Nowego Testamentu wyznawcy Chrystusa, najpierw członkowie Kościoła jerozolimskiego (Dz 9,13; 1 Kor Kościół wynosi wybranych wiernych na ołtarze, by tym mocniej wskazywali na Boga i do Niego prowadzili. 16,1; Ef 3,5), a następnie wszyscy wierni ( Flp 4,21-22; Rz 16,2; 2 Kor 1,1; 13,12), są określani jako święci. W ten sposób podkreśla się ich odmienność względem pogańskiego otoczenia, osiąganą przez szczególny udział w świętości Boga, który objawił siebie w Jezusie Chrystusie. Wzniosły status wymaga całkowitego zerwania z grzechem i postępowaniem, które nie licuje z godnością chrześcijanina (1 Tes 4,3; 2 Kor 1,12; Tt 3,4-7). Nie można poprzestać na minimalizmie, lecz całkowicie zaufać Bogu, co dokonuje się przez poznanie Jezusa Chrystusa, zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach (Flp 3,10). Beatyfikacja to akt, na mocy którego papież po śmierci osoby cieszącej się uznaniem i wdzięcznością pozwala na jej publiczny kult w Kościele w obrębie diecezji czy kraju lub zgromadzenia zakonnego. Taka osoba otrzymuje tytuł błogosławiony. Kanonizacja to ostateczne orzeczenie, w którym papież stwierdza, że zmarły wierny, wcześniej beatyfikowany, wszedł do wiecznej chwały. Taka osoba otrzymuje tytuł święty i staje się obiektem kultu publicznego w całym Kościele. Do IV w. czcią w Kościele otaczano męczenników, którzy przelawszy krew za Chrystusa, stali się Jego uprzywilejowanymi martyroi, czyli świadkami. Od IV w., gdy status chrześcijaństwa w Imperium Rzymskim zmienił się na lepsze, kult objął również wyznawców, czyli chrześcijan, których życie i postępowanie odwzorowywało wierność Chrystusowi i Ewangelii. Warunkiem kanonizacji stało się stwierdzenie cudu dokonanego za przyczyną błogosławionego po jego beatyfikacji. Aby uniknąć wszelkich wątpliwości, długotrwały i szczegółowy proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny musi być zatwierdzony przez papieża. Błogosławieni i święci są prawdziwym i nieocenionym bogactwem Kościoła. Przypominają, że Kościół jest jak księżyc, który nie świeci własnym światłem, lecz odbija blask słońca. Kościół odbija światło Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, a kult świętych i błogosławionych sprzyja, aby patrzeć na Kościół i przeżywać swoją w nim obecność z perspektywy Chrystusa. Męczennicy potwierdzają, że misja Kościoła nie może się w pełni urzeczywistnić bez udziału w Jego cierpieniach. Wyznawcy świadczą, że wejście i trwanie na drodze świętości jest możliwe, największy zaś skarb człowieka stanowi ufna przyjaźń z Bogiem. Kościół wynosi wybranych wiernych na ołtarze, by tym mocniej wskazywali na Boga i do Niego prowadzili. Beatyfikacja i kanonizacja nie tylko potwierdza heroiczność cnót, lecz także zabezpiecza przed zapomnieniem. Dzięki nim oraz wpisaniu do specjalnego katalogu błogosławionych i świętych stają się oni przedmiotem czci, a rozważanie ich życia buduje trwałość i jedność Kościoła. Chrześcijanie, jak drzewa, potrzebują życiodajnych soków, którymi mogą się karmić, zapewniających umocnienie duchowe i właściwy wzrost wiary. Piękno Kościoła tkwi w jego świętych, okazywana zaś im cześć ustawicznie przypomina prawdę o świętych obcowaniu, czyli tajemniczej jedności Kościoła, który pielgrzymuje na ziemi, cierpi w czyśćcu oraz raduje się wieczną chwałą w niebie. KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO 3
KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO Janek Papka (Papczyński) przyszły święty z Podegrodzia Rodzina Papków w drodze na niedzielną Mszę św., na tle typowej chaty z okolic Podegrodzia Janek pasący owce przyszły pasterz owczarni Jezusa Chrystusa Uparty syn Jezusa i Maryi Niepokalanej Alina Petrowa-Wasilewicz Gdyby Henryk Sienkiewicz zamiast opisywać w Trylogii losy bitnej szlachty, zdecydował się opowiedzieć o życiu o. Stanisława Papczyńskiego, zyskałby zapewne podobny aplauz i entuzjazm czytelników. Gdyż życie chłopskiego syna z Podegrodzia na Sądecczyźnie, który założył pierwszy w Polsce zakon męski, jest łańcuchem cudów i nieprawdopodobnych wydarzeń, wplecionych w najważniejsze wydarzenia XVII-wiecznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Był świadkiem wojen, uciekał wielokrotnie przed Kozakami, Turkami, wojskami Rakoczego, Moskalami, ale też zarazą, wielokrotnie się topił i wychodził cało z odmętów, nieustannie chorował jak ludzie tamtych czasów. I mimo wszelkich przeciwności wracał do głównych wątków swojego życia: szerzenia misterium Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i służby Kościołowi, a także najuboższym, ponieważ mimo wysokiej pozycji społecznej nigdy nie zapomniał o losie swoich chłopskich braci. Chłopski syn chce się wykształcić Już sam fakt, że chłopski syn robi karierę, był bardzo rzadki w Rzeczypospolitej szlacheckiej. Ale pierwszy cud w życiu Jana Papki, najmłodszego syna zamożnego kmiecia Tomasza Papki i jego żony Zofii z Tacikowskich, zdarzył się, kiedy Janek był jeszcze w łonie matki. Zofia płynęła łodzią przez Dunajec. Zerwała się gwałtowna burza, i kobieta ofiarowała swoje nienarodzone dziecko Najświętszej Maryi Pannie. Ta więź, zadzierzgnięta przez pobożną matkę, towarzyszyła i trwała do końca jego życia, kształtowała jego aktywność. Papkowie byli majętni, mieli dwa domy i ziemię w Podegrodziu, gdzie 18 maja 1631 r. przyszedł na świat ich najmłodszy syn ósme dziecko. Jego ojciec był kowalem, przez jakiś czas pełnił obowiązki sołtysa, zarządzał dobrami parafialnymi. Papkowie byli bardzo pobożni. Nie mieli też wątpliwości, że dzieci powinny się kształcić, na co też dysponowali środkami, ale ich najmłodszy syn nie wyróżniał się lotnością umysłu, raczej nadawał się do wypasania owiec niż do nauki. I tu zdarzył się kolejny cud gdy chłopiec miał 7 lat, wymknął się sam do szkoły i dzięki temu, że Matka Boża rozbudziła zdolności jego umysłu, w jedno popołudnie nauczył się całego alfabetu. Od tej chwili najmłodszy Papka nie tylko uczył się doskonale, ale miał też w sobie wielki głód wiedzy. Aby ten głód zaspokoić, uczył się w Nowym Sączu, po czym mając 15 lat, udał się do Jarosławia, później do Lwowa, ale nie został przyjęty do tamtejszego kolegium Księży Jezuitów, gdyż miał braki w wykształceniu. We Lwowie był korepetytorem, ale zachorował: dostał febry, zapadł na świerzb. Gospodarze, 4
Janek opuszcza dom rodzinny i udaje się do pijarów w Podolińcu u których mieszkał, wyrzucili go z domu, obawiając się, że się zarażą. Chory młodzieniec błąkał się po mieście żebrząc. I znowu cud Bóg dał mu tajemniczego towarzysza, który się nim opiekował i razem z nim żebrał, a okoliczne psy lizały rany chorego. Wrócił do Podegrodzia i pasienia owiec obowiązku, który bez szemrania wykonywał w domu rodzinnym. Po latach dziękował rodzicom, którzy nałożyli na niego ten obowiązek, gdyż jak sam mówił: Przebywając na pastwiskach pośród trzody, zachowałem sumienie czyste i święte. Niedługo potem wyjechał do oddalonego o 60 km Podolińca, żeby kontynuować naukę w kolegium Księży Pijarów. Ale znów musiał uchodzić ze strony Węgier zbliżała się epidemia, uciekł więc do Lwowa. Później podjął kolejną ucieczkę, ponieważ do miasta zbliżali się Kozacy. W końcu osiadł w kolegium Jezuitów w Rawie Mazowieckiej, ukończył kurs retoryki i 2 lata filozofii. Znów zachorował, ale Najświętsza Maryja Panna ponownie go ocaliła, a on udał się do Częstochowy, żeby Jej dziękować za wielokrotne uzdrowienia i wyratowanie z odmętów Sanu i Wisły. Miał 23 lata, gdy ukończył kurs filozofii. Mama Zofia upatrzyła dla syna posażną pannę, licząc, że ten zrobi świecką karierę. Ale on miał inne plany. Odczytał swoje powołanie zakonne... Upór reformatora Założony przez Jana Kalasantego zakon pijarów był mu dobrze znany dzięki nauce w Podolińcu. Papczyńskiego (po ukończeniu nauki uszlachcił swoje nazwisko) pociągał charyzmat wspólnoty zakonnicy prowadzili szkoły, zwłaszcza dla młodzieży zaniedbanej i biednej. Pociągała go głęboka maryjna pobożność rozwijana we wspólnocie. Pokochał swój zakon, nazywał go Zgromadzeniem najświętszym. Stanisław Papczyński składa I śluby w zakonie pijarów, gdzie dał się poznać jako radykalny zakonnik Tu otrzymał imię Stanisław od Jezusa i Maryi, pod którym znany jest i czczony do dziś. Jego gorliwość i wybitne zdolności zostały docenione już podczas drugiego roku pobytu u pijarów został wysłany na studia teologiczne do Warszawy. Wtedy to przeżył opanowanie miasta przez wojska szwedzkie. Przeżył też napaść żołdaków, którzy wszczęli dysputę teologiczną, a ponieważ niezłomność katolickiego zakonnika rozwścieczyła ich, próbowali go zabić, ale Opatrzność Boża zarządziła, że nie odniosłem żadnej rany, choć trzykrotnie zostałem bardzo mocno uderzony opisał w swym Testamencie kolejny cud. Śluby zakonne złożył w 1656 r. w Warszawie. Kilka dni później otrzymał święcenia diakonatu i subdiakonatu. Święcenia kapłańskie z rąk biskupa przemyskiego Stanisława Sarnowskiego przyjął w 1661 r. Miał wówczas 30 lat. Droga do kapłaństwa również była długa i najeżona trudnościami, spowodowanymi tym razem zawirowaniem dziejów. Niezłomność Założyciela Dwa lata po święceniach Papczyński znowu przybył do Warszawy. Był szerzej znany jako autor popularnego podręcznika retoryki, ale w stolicy stał się kaznodzieją, ściągającym do kościoła tłumy. Zasłynął też jako wnikliwy spowiednik. Spowiadał samego nuncjusza apostolskiego Antonio Pignatellego, późniejszego papieża, oraz Jana Sobieskiego, późniejszego króla. Rodaków przestrzegał przed zgubnymi skutkami liberum veto. Kochał swoją ojczyznę i widział zagrożenia dla jej bytu 100 lat przed jej upadkiem. Nic nie wskazywało na to, że tak wybitny zakonnik opuści swoją wspólnotę, jednak tak się stało o. Stanisław szukał ewangelicznego radykalizmu, dążył do reformy. Spotkał się ze sprzeciwem części KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO 5
KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO Ojciec Stanisław przywdział biały habit na cześć Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej współbraci pijarów. Ostatecznie bezkompromisowy zakonnik otrzymał zwolnienie ze ślubów i choć był księdzem diecezjalnym, złożył ponowne śluby zakonne i ofiarował siebie Bogu i Niepokalanemu Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Dojrzewała w nim idea założenia nowej rodziny zakonnej Potrzebował czasu na opracowanie rysów nowej wspólnoty. Co do jednego był pewien: miała szerzyć misterium Niepokalanego Poczęcia (200 lat przed ogłoszeniem tego dogmatu przez Kościół). Najświętsza Maryja Panna weszła w jego życie, gdy był jeszcze w łonie matki, i od tego czasu ratowała go, wspierała, prowadziła do Jezusa. Przez jakiś czas trwał w zawieszeniu. Oddał się pod opiekę biskupa poznańskiego Stefana Wierzbowskiego, był kapelanem bogatej szlacheckiej rodziny Karskich na Mazowszu. Dużo się modlił, napisał Mistyczną świątynię Boga dla świeckich, w której wskazywał, że mają dążyć do świętości, czym znowu wyprzedził swoje czasy, w których panowało przeświadczenie, że szanse na świętość mają przede wszystkim duchowni i osoby konsekrowane. Napisał Regułę życia wspólnoty zakonnej, która nie istniała. Zgodnie z radą przyjaciela, kameduły, by szukać miejsca i ludzi dla przyszłej wspólnoty, udał się do Puszczy Korabiewskiej, w której przebywał pewien pustelnik. I znów Papczyński miał niezliczone trudności do pokonania nabór nowicjuszy, ich formacja, zatwierdzenie reguły, po którą osobiście udał się do Rzymu. Wrócił do kraju z niczym, ponieważ znów zachorował. Drugi cel zakonu był odpowiedzią na znaki czasu Polska prowadziła nieustanne wojny, przeważnie obronne, nękały ją zarazy. Na skutek wojen i chorób Rzeczpospolita przeżyła depopulację; liczba jej mieszkańców spadła z 10 do 7 mln. Ludzie, którzy nagle Bóg wycisnął w duszy o. Stanisława wizję Zakonu Marianów Ojciec Stanisław był doradcą i spowiednikiem króla Jana III Sobieskiego spotykali się ze śmiercią, nie mieli czasu na pojednanie się z Bogiem. Ojciec Stanisław osobiście poznał los żołnierzy, gdyż posługiwał na polach bitew na terenach Ukrainy w czasie walk z Turkami. Odczytał to jako wezwanie, by nowa rodzina zakonna modliła się za dusze przebywające w czyśćcu. Jako dobry obserwator dostrzegł coś jeszcze że brakuje księży. Był też wrażliwy na biedę ludu, który był rozpity i porzucony przez elity, dlatego trzecim zadaniem nowej wspólnoty zakonnej miała być pomoc duszpasterska proboszczom. Drugi klasztor zakonu powstał w Nowej Jerozolimie, dzisiejszej Górze Kalwarii, gdzie pierwsze pokolenie marianów prowadziło liczne dzieła dobroczynne. Wdzięczni parafianie nazywali Założyciela Ojcem ubogich lub Apostołem Mazowsza. Wielu zostało cudownie uzdrowionych. Pod koniec życia dzielny i uparty chłopski syn był otoczony wiernymi i synami duchowymi. Często powtarzał słowa starca Symeona: Teraz, o Panie, pozwól odejść słudze Twemu według słowa Twego. Dwa lata przed śmiercią doczekał zatwierdzenia przez Rzym zakonu marianów, sławiącego Niepokalane Poczęcie Maryi. Zmarł 17 września 1701 r. ze słowami na ustach: W ręce Twoje, Panie, oddaję ducha mego. Trochę zapomniany, 300 lat później wrócił z niespodziewaną siłą do swoich rodaków, którzy dostrzegli w nim promotora życia. Znów jest blisko najtrudniejszych ludzkich problemów, a misterium Niepokalanego Poczęcia NMP chroni życie najsłabszych ludzi i staje się źródłem siły, radości i nadziei dla wielu chrześcijan. Foto.: Zdjęcia z filmu Ojciec Stanisław Papczyński. Reżyser: Agnieszka Dzieduszycka-Manikowska. Zdjęcia: Sebastian Czech, Tomasz Pieniak, Paweł Waligóra. 6
Klejnot Kościoła FOT. L'OSSERVATORE ROMANO odkrywany po 300 latach Uroczystość beatyfikacji o. Stanisława Papczyńskiego, Licheń, 16 IX 2007 Rozmowa z ks. dr. Michałem Kozakiem MIC, doktorem teologii, dyrektorem domu rekolekcyjnego Betlejem w Sulejówku, rekolekcjonistą i spowiednikiem, członkiem zarządu Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Marianów, o duchowości o. Stanisława Papczyńskiego i jej aktualności w dzisiejszych czasach. Lucyna Słup: Podobno święci mają swój charakter Ks. M. Kozak: Na pewno jest coś takiego, jak charakter duchowy, i gdybyśmy tak spojrzeli na o. Papczyńskiego, to dostrzeglibyśmy, że był przemienionym przez łaskę góralem odznaczał się stanowczością, przywiązaniem do realiów życia, dobrze rozumianym uporem Do takiego duchowego profilu dołączyło się niesłychane umiłowanie życia zakonnego. W każdym momencie swojego życia widział się tylko i wyłącznie w zakonie. Najpierw w zakonie pijarów, potem w założonym przez siebie zakonie marianów. Gdy w 2007 r. o. Stanisław Papczyński został beatyfikowany, wielu zadawało sobie pytanie, dlaczego założyciel marianów czekał na to tak długo. Dzisiaj to pytanie jest jeszcze bardziej aktualne: Dlaczego trzeba było czekać aż 300 lat, by świętość o. Papczyńskiego została uznana przez Kościół? Można szukać przyczyn w zawirowaniach historii. Wiele razy jako zakon walczyliśmy o przetrwanie, a w takich sytuacjach inne sprawy schodzą na dalszy plan. Myślę jednak, że odpowiedzi na pytanie o moment kanonizacji nie znajdziemy, patrząc wstecz. Jeśli można użyć takiego porównania, to w momencie kanonizacji Bóg sięga do swego skarbca, w tym przypadku dość głęboko, i mówi: Zobaczcie mój prześliczny klejnot! Oto cudowny człowiek, żył przeszło 300 lat temu, ale nikt nie jest wam dzisiaj bardziej potrzebny niż on! Pytanie o czas czekania jest pytaniem o Boże dzisiaj tej kanonizacji. Odpowiedź jest ukryta zarówno w sercu świętego, jak i w zranieniach, i bolączkach człowieka i Kościoła naszych czasów oraz tych dni, które nadchodzą. Jak by Ksiądz określił główne linie duchowości o. Papczyńskiego? Podstawową linią jego duchowości jest misterium Niepokalanego Poczęcia NMP. To było gdzieś bardzo głęboko w jego sercu. Nie pisał teologicznych trak- 7
KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO tatów na ten temat, ale nawet jeśli nie mówi wprost o tej tajemnicy, to jest ona obecna w jego życiu i posługiwaniu. Człowiek wolny ku miłowaniu Boga całym sobą, oddany Chrystusowi w każdym calu swej osoby, otoczony łaską Boga tak, że może w pełni zająć przeznaczone mu miejsce w historii zbawienia, tak widział Maryję, takim pragnął być i w tym pragnął pomagać innym. Modlitwa za zmarłych jest drugim elementem składowym jego duchowości. W moim odczuciu, było to po pierwsze pewne odczytanie potrzeby czasów, w których przyszło mu żyć. Widział wielu umierających w wyniku wojen i zarazy. W jakiś sposób ku tej modlitwie kierował go również Bóg. Obdarzył o. Papczyńskiego wizjami cierpień, jakich doświadczają ludzie Niepokalane Poczęcie oznacza, że miłość Boga jest większa i potężniejsza od sił zła i ludzkiego grzechu. w czyśćcu. To był dla o. Stanisława wstrząs, na który odpowiedział tak, jak zwykle czynią święci modlitwą wstawienniczą. Duchowość o. Stanisława biegnie przez dwa węzłowe momenty życia człowieka otoczone łaską Boga: poczęcie i śmierć. Nam, ludziom obecnego wieku, który bardzo zagubił się w tych właśnie dziedzinach, potrzebne jest świadectwo o. Stanisława. Jego kanonizację Bóg daje nie po to, żeby nam przybyło kilka nowych modlitw. Myślę, że raczej chce, byśmy usłyszeli, że człowiek przychodzi na ten świat, jakby wynurzając się z miłości i łaski Boga, chciany, wybrany i obdarowany. I ma wyjść z tego świata ku miłości, wolny od długów i win, dzięki łasce Boga zdolny żyć i kochać na wieki. Czy mógłby Ksiądz to rozwinąć? Co w praktyce oznacza dla współczesnego człowieka misterium Niepokalanego Poczęcia i zachęta do modlitwy za zmarłych? Niepokalane Poczęcie oznacza, że miłość Boga jest większa i potężniejsza od sił zła i ludzkiego grzechu. To wielki znak nadziei dla tych, którzy w zmaganiu z grzechem popadają w zwątpienie czy zniechęcenie. Miejsce Matki Boga w dziejach zbawienia jest wyjątkowe, ale i my mamy swoje miejsce. Miłość Boga, jego łaska i obdarowanie było obecne przy początku każdego z nas. Misterium Niepokalanego Poczęcia może nam wiele powiedzieć o tym, skąd przychodzimy, natomiast modlitwa za zmarłych o tym, dokąd zmierzamy. Dzisiaj człowiek żyje odwrócony do śmierci plecami i nie tylko do śmierci, ale często do wszystkiego, co znajduje się poza horyzontem wyznaczonym umieraniem. Za modlitwą za zmarłych stoi wiara, że ostatecznym miejscem przeznaczenia człowieka jest niebo. Modlitwa ta jest także szczególnym wyrazem miłości do niemocnych, którzy znajdują się w przełomowym i decydującym momencie życia. Człowiek bez historii i bez przyszłości jest bytem kalekim, gubi swą tożsamość. Dwa główne rysy duchowości o. Stanisława przywracają nam taką duchową tożsamość. Każdy z nas jest drzewem, które rośnie prosto, jeśli korzenie ma w łasce Chrystusowego zmartwychwstania, a koronę w domu Ojca. Marianie w Rwandzie na tle pomnika swego Założyciela, o. Stanisława Papczyńskiego Zgromadzenie Księży Marianów to jedyny zakon w Kościele, którego celem jest szerzenie Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej? Sam termin niepokalane poczęcie lub osobę Niepokalanej ma w swej nazwie kilka zgromadzeń, jednak tylko marianie zostali szczególnie powołani do szerzenia tego misterium w Kościele. Wydaje się, że misterium Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej jest wciąż nie dość docenione w życiu chrześcijan jako klucz do rozumienia istoty chrześcijaństwa i odrywania właściwego obrazu Boga, Jego miłości i miłosierdzia. Dla marianów właśnie ta tajemnica jest siłą, radością i nadzieją, nią mamy żyć i ubogacać nią Kościół w swej działalności. Jak dziś przejawia się w Zgromadzeniu próba łączenia tych dwóch wspomnianych rysów duchowości o. Papczyńskiego kultu Niepokalanego Poczęcia i modlitwy za zmarłych? Przede wszystkim to głoszenie Ewangelii o miłości i miłosierdziu Boga, a także czynienie miłosierdzia wobec żywych i zmarłych. Próbujemy dostrzec obecność Boga w granicznych 8
momentach życia czyli w narodzinach i śmierci. Ojca Papczyńskiego można nazwać patronem życia, biorąc pod uwagę chociażby cud wskrzeszenia córki właścicielki majątku Cedrowice, którego dokonał za swojego życia, czy też cud wskrzeszenia obumarłego dziecka w łonie matki z 2006 r., poprzedzający jego beatyfikację. Kontynuujemy to przesłanie m.in. przez pracę w Licheniu, gdzie wokół bazyliki powstało wiele inicjatyw służących życiu i wolności człowieka. Istnieje tam Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym, a przy nim poradnia naprotechnologii. Działa tam również hospicjum a więc towarzyszenie cierpiącemu, bycie z człowiekiem aż do końca jego życia. Myślę, że istnieje także wiele osobistych interpretacji misterium Niepokalanego Poczęcia oraz odniesienia go do życia i modlitwy za zmarłych. Mam nadzieję, że tyle, ilu marianów chodzi po tym świecie. Ojciec Papczyński niedługo zostanie ogłoszony świętym Kościoła powszechnego Jak pojmował świętość? Zdefiniował ją bardzo dobrze w akcie ofiarowania, w którym składał Bogu ślub krwi. Warto przytoczyć jego słowa: Ofiaruję i poświęcam Bogu Ojcu Wszechmogącemu, Synowi i Duchowi, i Bogurodzicy zawsze Dziewicy bez zmazy poczętej moje serce, moją duszę, rozum, pamięć i wolę, uczucia, cały umysł, całą pamięć, całego ducha, zmysły wewnętrzne, zewnętrzne i ciało moje, nic zupełnie sobie nie pozostawiając, abym odtąd takim sposobem był sługą tegoż Wszechmogącego i Panny Maryi. W tych słowach widać, jak bardzo był przeniknięty łaską. Niczego sobie nie zostawiał, nawet o założonym przez siebie zgromadzeniu mówił: Małe zgromadzenie Najświętszej Maryi Panny. Cały stał się darem. Był to człowiek, który zmagał się z wieloma przeciwnościami. Czy może być patronem współczesnej, nieraz trudnej wiary? Łatwej wiary nie ma A wracając do Papczyńskiego czasy, w których żył, były istotnie bardzo ciężkie. Dla niego wiara była całkowitym zawierzeniem. Droga każdego założyciela zakonu jest wytyczaniem ścieżki, po której nikt jeszcze nie chodził. Zrozumiałe, że gdy się idzie w nieznane, pytań jest więcej, niż gdy się podąża utartym szlakiem. Taka droga wymaga zaangażowania całego życia, zaryzykowania całym sobą, i o. Papczyński tak właśnie robił. Papież Benedykt XVI w pozdrowieniu kierowanym do uczestników uroczystości beatyfikacyjnych o. Papczyńskiego w 2007 r. w Licheniu nazwał go m.in. Ojcem ubogich. Dlaczego przywołał tę cechę? Przywołał, ponieważ o. Stanisław takim był. Troska o ubogich i zaangażowanie społeczne to chyba najmniej znana część działalności naszego Świętego. Papczyński napisał podręcznik dla studentów retoryki, w którym wypowiadał się bardzo mocno przeciwko liberum veto i ciemiężeniu chłopów. Niektóre z mów zawartych w tej książce były cenzurowane! Czasy były takie, że kto występował przeciw wolnościom szlachty, narażał się na poważne zagrożenie. A on tak robił. Mówił np.: Karmisz sforę psów, a twoi parobkowie cierpią głód albo: Mężów trzeba Polsce, nie nicponi zdanie to jest dziś przecież jak najbardziej aktualne. Ojciec Papczyński sam bardzo troszczył się o prostych ludzi, głosił im kazania, spowiadał, zbudował dom dla ubogich i chorych. Do swojego zgromadzenia przyjmował mężczyzn niskich stanem; funkcjonowało nawet takie prześmiewcze zawołanie: Stanisławie w białym worze, cnych parobków promotorze. KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO 9
KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO Ojciec prorokiem ks. Paweł Naumowicz MIC Nie ma wątpliwości, że w pewnym momencie o. Stanisław wybrał misterium Niepokalanego Poczęcia Maryi jako punkt odniesienia i drogowskaz swego życia. Kiedy w 1670 r. opuszczał zakon pijarów, publicznie odczytał napisane przez siebie Ofiarowanie (Oblatio). Zaznaczył w nim (ponad 180 lat przed ogłoszeniem dogmatu o Niepokalanym Poczęciu), że całego siebie, wszystko, kim jest i co posiada, ofiarowuje i poświęca Bogu Ojcu Wszechmogącemu i Synowi, i Duchowi Świętemu oraz Bogurodzicy, zawsze Dziewicy Maryi bez zmazy pierworodnej poczętej. Wyznał wtedy, że zamierza założyć Towarzystwo Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia i wytrwać w nim aż do końca. Swoje krótkie Oblatio zakończył słowami: Wyznaję, że Najświętsza Boża Rodzicielka Maryja poczęta została bez zmazy pierworodnej, i obiecuję, że będę szerzył Jej cześć i bronił jej nawet kosztem mego życia. Dla umiłowanego misterium o. Stanisław w 1671 r. przywdział biały habit, a 2 lata później założył zapowiadany Zakon Ojców Marianów od Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Najważniejszym szczególnym zadaniem marianów miało być szerzenie czci Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Bogurodzicy Dziewicy. Często powtarzanym przez o. Stanisława zawołaniem, Matka Boża Niepokalana, Franciszek Smuglewicz, XVIII w., kościół św. Wita w Rzymie 10
Stanisław Papczyński Niepokalanego Poczęcia Maryi przejętym później przez współbraci i uczniów, było: Niepokalane Poczęcie Maryi Dziewicy niech nam będzie zbawieniem i obroną. Misterium Niepokalanego Poczęcia Maryi św. Jan Paweł II nazwał wspaniałą syntezą wiary chrześcijańskiej. Ojciec Stanisław, choć nie użył takiego sformułowania, czuł wagę wspomnianego misterium i prorokował na jego temat. Jak odczytać przesłanie o. Stanisława dzisiaj i wprowadzić je w nasze życie? Upragnieni i umiłowani przez Boga Maryja została poczęta bez grzechu pierworodnego, ponieważ miała się stać Matką Syna Bożego. W Jej poczęciu nie ma żadnej Jej zasługi, a jedynie czysta, darmowa łaska Boga. Pan Bóg przed wiekami zapragnął Maryi, ukochał Ją i od samego poczęcia napełnił Ją Duchem Świętym. Maryja, współpracując z łaską, stała się Matką Syna Bożego, a ostatecznie Matką wszystkich ludzi. Wzięta do nieba, dopełnia swego powołania, wstawiając się dziś za nami u swego Syna. Pan Bóg ukochał przed wiekami każdego z nas i w odpowiednim czasie powołał nas do życia, bez żadnej naszej zasługi. Ojciec Stanisław pisał: Ty, człowieku pojawiłeś się jako rezultat Boskiego zamysłu. Ciebie sama Najświętsza Trójca wzniosła sobie na świątynię. O, jak bardzo powinieneś podziwiać i śledzić tę troskliwość o ciebie Najlepszego Boga Ojca, która wyprzedziła jeszcze twoje narodzenie! Nie ma więc niechcianych, poczętych z przypadku, niepotrzebnych. Wszyscy jesteśmy upragnieni i umiłowani przez Boga, piękni i godni w Jego oczach. On ma plan wobec każdego z nas i na różny sposób napełnia nas swoją łaską i miłością. Bóg chce, abyśmy uczestniczyli w Jego planie zbawienia świata, tu na ziemi i potem w wieczności. Nowe życie w Chrystusie Jak mówi dogmat, Maryja została zachowana od grzechu pierworodnego na mocy przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa. Dzięki Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu Maryja była zawsze święta i niepokalana. Ojciec Papczyński otaczał Chrystusa Ukrzyżowanego wielkim kultem, a rozważaniu Jego męki poświęcił w całości dwie książki: Ukrzyżowany Mówca i Chrystus cierpiący. Mocą misterium paschalnego Chrystusa, Bóg odpuszcza nam grzechy i czyni nas świętymi, najpierw przez chrzest, a następnie dzięki każdej sakramentalnej spowiedzi. Przemienieni łaską Boga Maryja, od pierwszego momentu życia napełniona Duchem Świętym, hojnie odpowiadała na Bożą łaskę. Stale pełniła Jego wolę, by ostatecznie po wniebowzięciu zasiąść w niebie jako pierwsza pośród świętych. Z wyjątkiem Maryi każdy człowiek zostaje poczęty z piętnem grzechu pierworodnego. Ojciec Papczyński pisał, że człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga jest Jego Mistyczną Świątynią. Ta świątynia Niepokalane Poczęcie Maryi Dziewicy niech nam będzie zbawieniem i obroną. jest konsekrowana, poświęcona Bogu przez sakrament chrztu. Dlatego o. Stanisław zalecał, aby uroczyście świętować każdą rocznicę chrztu i jak najczęściej dziękować za niego Bogu. Chrzest i spowiedź uważał za dwa klucze otwierające niebo. Do nas grzeszników wołał: Za ciebie twój Zbawiciel, najlepszy Pasterz, oddał swoje życie. Jesteś pełen grzechów? Jezus przyszedł zbawiać grzeszników. Oddaj się cały Jezusowi, a cały Jezus będzie twój. Głosić i czynić miłosierdzie Dzięki Bożemu miłosierdziu Maryja została zachowana od wszelkiego grzechu, a my jesteśmy z grzechu podnoszeni i wyzwalani. Dlatego o. Stanisław wołał: Kontempluj miłosierdzie Boże! Ucz się zatapiać z wielką ufnością swoje niedoskonałości w niezmierzonej przepaści tego Bożego miłosierdzia. Ojciec Stanisław okazywał miłosierdzie na wiele różnych sposobów: grzeszników prowadził do pojednania z Bogiem, nauczał i wspierał ubogich, towarzyszył chorym i umierającym, uzdrawiał na duszy i na ciele, wspierał przytułki i szpitale, pocieszał strapionych, upominał się o odrzuconych i traktowanych niesprawiedliwie. Dla swoich naśladowców pisał: O Boże mój, moje Miłosierdzie! KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO 11
KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO Msza św. za zmarłych o. Stanisława Papczyńskiego, Jan Niezabitowski MIC, XVIII w. Proszę Cię przez umiłowanego Syna Twego, dopomóż pełnić dzieła miłosierdzia. Również my, przyjąwszy miłosierdzie Boga, mamy je ogłaszać naszym braciom i na wszelki inny sposób okazywać im miłosierdzie. Pomoc zmarłym Jako szczególne dzieło miłosierdzia o. Stanisław widział modlitwy i ofiary za zmarłych. Uczynił je drugim szczególnym zadaniem marianów. Za jego czasów, z powodu wojen, chorób i głodu, umierało w Rzeczypospolitej wielu ludzi, często nieprzygotowanych na spotkanie z Bogiem. Pisał: Niewątpliwie, najskuteczniej modli się ten, kto chcąc dostąpić miłosierdzia Bożego, świadczy je człowiekowi. Jakie zaś może być większe miłosierdzie niż okazane zmarłym, od których nie oczekujesz żadnej nagrody, żadnej wdzięczności i żadnej pochwały. Dlatego wzywał często: Módlcie się za zmarłych przebywających w czyśćcu, bo nieznośnie cierpią. To wezwanie do dzisiaj nie straciło nic ze swej aktualności. Przyjąć miłość Boga i na nią odpowiedzieć Ojciec Stanisław pokazuje nieskończoną perspektywę godności i świętości życia każdego z nas nie tylko od poczęcia do naturalnej śmierci, ale od zamysłu i pragnienia Boga aż do zjednoczenia z Nim w niebie. Założyciel Księży Marianów nauczał, że krew Chrystusa została za nas wylana, źródła Bożej łaski są niewyczerpane, a zaproszenie do nieba jest aktualne dla wszystkich. Zdawał sobie przy tym sprawę, że człowiek musi być odpowiednio uformowany, aby przyjąć Bożą miłość i hojnie na nią odpowiedzieć, na wzór Niepokalanej. Dlatego niestrudzenie głosił słowo Boże i sprawował sakramenty Kościoła, nauczał ubogich i możnych tego świata, zakładał i prowadził różnego rodzaju bractwa, publikował książki z zakresu duchowości i retoryki, opracował podręcznik życia duchowego dla świeckich i duchownych. Kontemplując wraz z o. Stanisławem Niepokalane Poczęcie Maryi, jesteśmy zaproszeni dzisiaj m.in. do tego, aby: na nowo przyjąć miłość Boga i hojnie na nią odpowiedzieć; dziękować za swoje życie i godność dziecka Bożego; odnowić w sobie łaskę chrztu św. oraz przez spowiedź i Eucharystię trwać nieustannie w łasce Bożej; przyjmować miłosierdzie Boga i dawać je bliźnim, a szczególnie konającym i zmarłym; poddać się formacji Kościoła i innych prowadzić do Boga; naśladować Niepokalaną, aby się podobać Bogu, jak Jemu Ona się podobała. Niepokalane Poczęcie Maryi niech nam będzie zbawieniem i obroną! 12
Ojciec Stanisław Papczyński modli się o zwycięstwo króla Jana III Sobieskiego nad Turkami pod Wiedniem. Fresk z kościoła parafialnego w Podegrodziu UCHWAŁA SENATU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ dla uczczenia postaci i dokonań bł. Ojca Stanisława Papczyńskiego z dnia 31 marca 2011 r. Senat Rzeczypospolitej Polskiej oddaje hołd Ojcu Stanisławowi Papczyńskiemu, wybitnemu kapłanowi, teologowi, współtwórcy polskiej szkoły duchowości, patriocie, kaznodziei, założycielowi Zgromadzenia Księży Marianów pierwszego polskiego zakonu męskiego. Ojciec Stanisław Papczyński urodził się 18 maja 1631 r. w Podegrodziu w Kotlinie Sądeckiej. ( ) Był to czas, w którym Rzeczpospolita toczyła wojny ze Szwedami, Siedmiogrodem, Kozakami, Moskalami i Turkami, czas potopu, obrony Jasnej Góry i ślubów lwowskich Jana Kazimierza. Ojcu Stanisławowi Papczyńskiemu zawdzięczamy wiele aktualnych wciąż ocen, opinii i wskazań. Pisał, że człowiek bez miłości jest cieniem bez słońca, ciałem bez duszy, po prostu niczym ( ) miłość jest duszą, światłem, życiem zakonów oraz każdej ludzkiej społeczności. Nauczał też między innymi: Nie ma nic wspanialszego pod słońcem, nic wznioślejszego, nic nad polską wolność ; Nie zapominają bowiem, o najwspanialsza wśród najwspanialszych krajów Rzeczpospolita, nie zapominają twoi wrogowie o tym, że pozycja, integralność i w ogóle ocalenie twoje spoczywa na barkach dzielnych obrońców twojej wolności ; Na pomniki wiecznej pamięci ( ) zasługują sobie ci, którzy dla ocalenia ojczyzny oddają swe życie; im też słusznie należy się niewiędnący wieniec chwały ; Najchwalebniejszą rzeczą umysłu szlachetnego jest poświęcenie sprawom publicznym swego majątku i życia ; Wszyscy, którzy marzą o zapewnieniu sobie nieśmiertelności, powinni przejąć się tą głęboką i szlachetną myślą, że przez Rzeczpospolitą należy rozumieć coś, czemu warto całkowicie się oddać i poświęcić ; Narodziliśmy się nie dla samych siebie, lecz dla ojczyzny. Nie jest obywatelem państwa ten, kto żyje tylko dla siebie, chociaż z trudem da się powiedzieć o kimś, że żyje dla siebie, jeśli nie żyje dla nikogo innego ; Prawdziwych mężczyzn nam potrzeba, a nie nicponi, nie mętów społecznych. Dajcie ojczyźnie Polaków, nie pachołków, to jest dajcie ludzi silnych, odważnych, zdolnych do wielkich wysiłków, zaprawionych do walki, przygotowanych do brania udziału w naradach. W pismach Ojca Papczyńskiego można znaleźć jeszcze wiele innych, bardzo mocnych i znaczących tekstów na temat umiłowania Rzeczypospolitej oraz roli i zadań jej obywateli. Ojciec Stanisław Papczyński zmarł 17 września 1701 r. Życie poświęcił tworzeniu zakonu marianów, służbie Kościołowi i Ojczyźnie, a szczególnie ubogim. Sława Jego dokonań dla Kościoła i Ojczyzny była tak wielka, że Sejm Koronacyjny króla Stanisława Augusta Poniatowskiego 20 grudnia 1764 r. skierował do Stolicy Apostolskiej petycję o wyniesienie Stanisława Papczyńskiego na ołtarze. W ciągu trzystu lat od śmierci, Ojciec Papczyński stał się dla wielu autorytetem moralnym, religijnym i patriotycznym. Senat Rzeczypospolitej Polskiej uznaje Błogosławionego Ojca Stanisława Papczyńskiego za godny naśladowania wzór Polaka oddanego sprawom Ojczyzny. Aktualność Jego moralnego i obywatelskiego nauczania uzasadnia przybliżenie postaci Ojca Stanisława współczesnemu pokoleniu Polaków, a szczególnie młodzieży. Senat apeluje do środowisk oświatowych o popularyzację postaci i dokonań Błogosławionego. KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO 13
KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO Ocalony ocala FOT. KS. JAN M. ROKOSZ MIC Martwa dziewczynka przyniesiona do o. Papczyńskiego ożyła podczas Mszy św. przez niego odprawianej. Kadr z filmu Wieczernik Ojca Stanisława ks. Jan M. Rokosz MIC Znaki Bożej opieki Po raz pierwszy Jan, późniejszy ojciec Stanisław, został cudownie ocalony jako nienarodzone dziecko w łonie swej matki, kiedy ta podczas gwałtownej burzy przeprawiała się przez Dunajec. Wtedy to w obliczu niebezpieczeństwa ofiarowała swego nienarodzonego syna Matce Bożej. Wzburzone fale uderzyły w łódź z taką siłą, że matka wpadła do głębokiej wody i zaczęła tonąć. W pewnym momencie cudem znalazła się bezpieczna na brzegu. Kiedy Jan poszedł do szkoły, okazało się, że nie ma zdolności, aby się uczyć. Ojciec zabrał go ze szkoły i przeznaczył do pasania świń i owiec. Jan jednak pragnął zdobywać wiedzę. Pomodlił się do Matki Bożej o pomoc w nauce, a potem po kryjomu przed rodzicami poszedł do szkoły. Wtedy jednego dnia nauczył się alfabetu i został wzorowym uczniem, a z czasem jednym z wybitniejszych umysłów XVII-wiecznej Polski. Podczas pobytu we Lwowie w zamian za jedzenie i mieszkanie pracował jako nauczyciel synów tamtejszych mieszczan. Najpierw zachorował na ciężką febrę, a potem jego ciało pokryły odrażające wrzody. Został usunięty z mieszkania. Jako bezdomny błąkał się po ulicach, żebrząc o jałmużnę. Nastała zima, a on został bez dachu nad głową, opuszczony i chory. Prosił Boga o ratunek. Wkrótce podszedł do niego nieznany mężczyzna, jakby anioł, który zaprowadził go na nocleg poza miastem i przynosił mu jedzenie. Niebawem zacni ludzie przyjęli Janka do domu, gdzie psy lizały jego rany, co przynosiło mu ulgę. Wkrótce powrócił do zdrowia. Ojciec Stanisław w czasie wojny polsko-szwedzkiej był nowicjuszem w Warszawie. Wracając z miasta do domu z towarzyszem, natknął się na żołnierza szwedzkiego. Żołnierz na widok zakonników wyznających publicznie wiarę wyjął miecz. Towarzysz Stanisława rzucił się do ucieczki. Stanisław natomiast, pragnąc przelać krew za swoją wiarę, padł na kolana i nadstawił kark do ścięcia. Został trzy raz z całą siłą uderzony mieczem, jednak nie odniósł żadnej rany. Jako zakonnik i kapłan, o. Stanisław dwukrotnie śmiertelnie zachorował. Dwukrotnie też został uzdrowiony w sanktuarium Matki Bożej w Lewiczynie. Orędownik i wizjoner W opinii wielu ludzi o. Stanisław jako kapłan uchodził za szczególnego orędownika u Boga. Podczas głoszonego przez niego kazania w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny rozszalała się burza i zbliżała się ulewa. Po modlitwie o. Stanisława o oddalenie wichury niebo natychmiast się wypogodziło i wierni mogli spokojnie wysłuchać nauki. 14
Ludzie patrząc na święte życie o. Stanisława, przeniknięte modlitwą, pokutą i stałym szukaniem woli Bożej, byli przekonani, że może on wyprosić dla nich potrzebne łaski. Często prosili go o modlitwę, zwłaszcza w intencji ciężko chorych, i doznawali uzdrowień. Pewnego razu, podczas pobytu o. Stanisława na dworze Karskich w Luboczy, syn pana domu, Józef, wpadł pod koła wozu i tak został zgnieciony, że był bliski śmierci. Pan Karski poprosił o. Stanisława o modlitwę. Ten widząc Józefa prawie konającego, powiedział do niego: Józefie, wstawaj i pośpiesz się posłużyć mi do Mszy św.!. Na te słowa Józef, uzdrowiony, natychmiast zerwał się z łóżka i podążył za sługą Bożym do kaplicy. Pewnego razu szlachcianka Raciborska, wrogo nastawiona do marianów, przyniosła do o. Stanisława martwą już córeczkę. Polecił położyć dziecko na stole znajdującym się w centrum kościoła i zaczął odprawiać Mszę św. Podczas podniesienia dziewczynka ożyła i zaczęła się modlić ze wszystkimi. Zachowały się również świadectwa innych wskrzeszeń z martwych, przywracania mowy czy uwolnienia z opętań szatańskich. Ojciec Stanisław miał prorocze wizje. Pewnego razu zaproszono go z kazaniem odpustowym do kościoła parafialnego w Chojnacie. Jak zwykle przed kazaniem pogrążył się w głębokiej modlitwie. Wtedy w ekstazie zobaczył zwycięstwo odniesione w tymże dniu przez hetmana Sobieskiego nad Turkami pod Chocimiem. Tknięty nadprzyrodzonym impulsem, podzielił się natychmiast tą radosną wieścią z zapełniającym kościół ludem. Co najmniej dwukrotnie o. Stanisław miał wizje czyśćca. Po raz pierwszy w Studziannie. Kiedy zachorował, kazał się zawieźć do tamtejszego sanktuarium Matki Bożej. Przybywszy na miejsce, po odbyciu spowiedzi i po odprawieniu Mszy św. udał się na krótki spoczynek. Wówczas to w ekstazie zstąpił duchem do czyśćca, doświadczając cierpień, jakimi się tam wypłacają dusze za grzechy nieodpokutowane na ziemi. Kiedy wrócił do świadomości, wszedł do świątyni i wygłosił ponadgodzinne kazanie o potrzebie wspomagania cierpiących w czyśćcu. Następnie nie przyjąwszy żadnego posiłku ani napoju, z pośpiechem ruszył w drogę powrotną do swego klasztoru. Spotykającym go tam współbraciom mówił tylko: Módlcie się, bracia, za dusze czyśćcowe, bo nieznośne cierpią męczarnie. Następnie zamknął się w celi, by modlitwą i biczowaniem upraszać dla tych dusz wyzwolenie z mąk czyśćcowych. Po raz drugi otrzymał wizję w Luboczy, na dworze Karskich, gdzie odbywał się zjazd rodzinny. Po skończonym nabożeństwie zaproszono gości do stołu. Wśród nich znajdował się tez o. Stanisław. Na oczach wszystkich obecnych wpadł w zachwycenie. Po pewnym czasie przyszedł do siebie, wstał i lewitując nad stołem, skierował się do wyjścia. Współbraciom zdziwionym tak szybkim jego powrotem powiedział jedynie: Bracia, módlcie się za zmarłych!. Po czym zamknął się w swej celi na parę dni; nic nie jadł ani nie pił. Po jakimś czasie powiedział: Byłem w czyśćcu, widziałem nieznośną mękę dusz cierpiących. Wstawiennictwo po śmierci Biskup Kazimierz Rostkowski, niechętnie nastawiony do o. Papczyńskiego, podczas wizytacji przeprowadzanej 15 lat po jego śmierci kazał otworzyć grób Założyciela marianów w Górze Kalwarii. Spodziewał się, że znajdzie ciało całkowicie zniszczone, gdyż wcześniej trumnę dwukrotnie zalewała woda. Kiedy biskup ją otworzył, zobaczył zwłoki nietknięte działaniem czasu. Powiedział wtedy do zakonników: Teraz widzę, że będziecie mieli go za świętego. Liczne łaski otrzymywane przez modlących się już przy grobie o. Stanisława Papczyńskiego przyniosły mu tytuł: Słynący cudami. W ten sposób określił Założyciela marianów Sejm Koronacyjny króla Stanisława Poniatowskiego w 1764 r., wnosząc petycję do Stolicy Apostolskiej o jego beatyfikację. Przez trzy wieki nic się nie zmieniło! Tak w czasach pomyślnych dla wiary w Polsce i Europie, jak i w okresie prześladowań, zarówno gdy grób o. Papczyńskiego był łatwo dostępny dla wiernych, jak i wtedy, gdy kościół, w którym się znajduje, pozostawał zamknięty i opuszczony, wciąż płynęły strumienie niezwykłych łask dla wzywających jego wstawiennictwa. W Górze Kalwarii znajduje się kilka tomów ksiąg, w których gromadzone są opisy cudów i szczególnych łask wyproszonych przez Założyciela marianów. W ostatniej dekadzie można odnotować rozwój czci bł. Stanisława, i to nie tylko w Polsce, ale w wielu krajach świata, zwłaszcza tam, gdzie pracują marianie, m.in. w USA, Rwandzie, Kamerunie, na Filipinach. Zbiory świadectw od ludzi z różnych stron świata pomagają zauważyć, że na szczególne wsparcie modlitewne ze strony bł. Stanisława mogą liczyć rodziny niemające dzieci, matki w zagrożonej ciąży, osoby uzależnione od nałogów, skonfliktowane rodziny i małżeństwa oraz dzieci i młodzież mający trudności w nauce. Jest też wiele świadectw nawróceń i uzdrowień z nowotworów. Wśród ostatnich świadectw znalazły się opisy dwóch spektakularnych cudów, które otworzyły o. Papczyńskiemu drogę do chwały ołtarzy: wskrzeszenie martwego dziecka w łonie matki oraz nagłe uzdrowienie kobiety będącej w stanie agonalnym, mającej ostrą niewydolność oddechową i wstrząs septyczny (czyt. s. 16). KANONIZACJA STANISŁAWA PAPCZYŃSKIEGO 15