Do Czytelnika Głupstwa pomyłki i przewiny Mącą myślenie dręczą ciało To robaczywe jadło nędzy Pożywka dobra dla skrupułów A że grzech twardy i

Podobne dokumenty
Przykładowe zadania. przygotowujące do NOWEGO egzaminu maturalnego na poziomie rozszerzonym WYPEŁNIA UCZEŃ. Kod ucznia

PRZEDSIEBIORSTWO ŚLUSARSKO BUDOWLANE LESZEK PLUTA

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO 19 MAJA 2016 POZIOM ROZSZERZONY CZĘŚĆ I. Godzina rozpoczęcia: 14:00. Czas pracy: 120 minut

KLUCZ DO TESTU A (DLA KLAS NIEDWUJĘZYCZNYCZNYCH)

EGZAMIN MATURALNY 2013 JĘZYK FRANCUSKI

Leçon 5. Zdania wzorcowe. S³ownictwo

PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO 18 MAJA 2015 POZIOM ROZSZERZONY CZĘŚĆ I. Godzina rozpoczęcia: 14:00. Czas pracy: 120 minut

DRZEWO POZNANIA DOBRA I ZŁA

KONKURS JĘZYKA FRANCUSKIEGO ROK SZKOLNY 2009/2010 ZAKRES WYMAGANEJ WIEDZY I UMIEJĘTNOŚCI - ETAP REJONOWY

BACCALAURÉAT GÉNÉRAL ET TECHNOLOGIQUE. Session 2010 POLONAIS LANGUE VIVANTE 2. Série L : 3 heures coefficient 4

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO

PRZEDSIEBIORSTWO LUSARSKO-BUDOWLANE LESZEK PLUTA

PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO 18 MAJA 2015 POZIOM ROZSZERZONY CZĘŚĆ I. Godzina rozpoczęcia: 14:00. Czas pracy: 120 minut

MATERIAŁ DIAGNOSTYCZNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO MAJ 2013 POZIOM ROZSZERZONY CZĘŚĆ I. Czas pracy: 120 minut. Liczba punktów do uzyskania: 23 WPISUJE ZDAJĄCY

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI POZIOM PODSTAWOWY

jarek kruk annotations jarek kruk zapiski

ZAKRES WIEDZY I UMIEJĘTNOŚCI WYMAGANYCH NA POSZCZEGÓLNYCH STOPNIACH WOJEWÓDZKIEGO KONKURSU JĘZYKA FRANCUSKIEGO

JĘZYK FRANCUSKI POZIOM PODSTAWOWY

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO MAJ 2012 POZIOM ROZSZERZONY CZĘŚĆ I. Czas pracy: 120 minut. Liczba punktów do uzyskania: 23 WPISUJE ZDAJĄCY

* * * Nie ma piękniejszej pasji niż ta łącząca ludzi ponad podziałami celebrującej natury piękno i nie wdającej się w małostkowe spory

EGZAMIN MATURALNY Z MATEMATYKI DLA KLAS DWUJĘZYCZNYCH

to myśli o tym co teraz robisz i co ja z Tobą

JĘZYK FRANCUSKI KARTA ROZWIĄZAŃ ZADAŃ 6., 7. i 8.

Pomniejszy szok. Ach! Serce wali ci jak oszalałe i mimowolnie wstrzymałeś oddech. Rozpatrz natychmiast. Brak dodatkowego efektu. Zakryj tę kartę.

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO POZIOM ROZSZERZONY MAJ 2010 CZĘŚĆ I. Czas pracy: 120 minut. Liczba punktów do uzyskania: 23 WPISUJE ZDAJĄCY

KLUCZ PUNKTOWANIA ODPOWIEDZI

Szara piechota. Karabiny błyszczą, szary strój, a przed nimi drzewa salutują, Bo za naszą Polskę idą w bój! x2

A LA RÉCEPTION DE L HÔTEL

EGZAMIN MATURALNY 2011 JĘZYK FRANCUSKI

18 PAŹDZIERNIKA EUROPEJSKI DZIEŃ PRZECIWDZIAŁANIA HANDLOWI LUDŹMI Modlitwy na noc czuwania

Roboty budowlane. Memento przyjęcia

POWTÓRZENIE IV LEKCJE

Śpiewnik. Teksty autorstwa Adriana Nafalskiego. Zapraszamy na stronę zespołu

EGZAMIN MATURALNY 2011 JĘZYK FRANCUSKI

UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY EGZAMIN W KLASIE TRZECIEJ GIMNAZJUM Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO POZIOM PODSTAWOWY KWIECIEŃ miejsce na naklejkę z kodem

O grzechu śmiertelnym

Très formel, le destinataire a un titre particulier qui doit être utilisé à la place de son nom

Skład i łamanie RADKAR Agencja Reklamowa

Izydor z Sewilli SENTENCJE. Przekład i opracowanie Tatiana Krynicka

piotr semla DOWÓD ŻYCIA

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO POZIOM ROZSZERZONY CZERWIEC 2012 CZĘŚĆ I. Czas pracy: 120 minut. Liczba punktów do uzyskania: 23

DTG 130 Eco.NOx DTG 1300 Eco.NOx V. Chaudières à gaz. Adaptation à un autre gaz. Français 07/03/11. 1 Collage de l'étiquette

JĘZYK FRANCUSKI POZIOM ROZSZERZONY (A1)

Jezus do Ludzkości. Modlitwy Litanii (1-6) przekazane przez Jezusa Marii od Miłosierdzia Bożego

KLUCZ PUNKTOWANIA ZADAŃ

1. Mój Pan 1. Mój Pan, mój Bóg Mój jedyny życia król. Mój Zbawca, mój Jezus Mój jedyny życia dar.

Egzamin maturalny maj 2010 JĘZYK FRANCUSKI. Więcej arkuszy znajdziesz na stronie: arkusze.pl POZIOM PODSTAWOWY KLUCZ PUNKTOWANIA ODPOWIEDZI

Simone Martini, Ukrzyżowanie, fragment Poliptyku Męki Gimnazjum Klasa II, temat 59

Nie ma innego Tylko Jezus Mariusz Śmiałek

A8-0176/54. Tekst proponowany przez Komisję. Uzasadnienie

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

UZUPEŁNIA ZESPÓŁ NADZORUJĄCY EGZAMIN W KLASIE TRZECIEJ GIMNAZJUM Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO POZIOM PODSTAWOWY KWIECIEŃ miejsce na naklejkę z kodem

Wolne Lektury. Instrukcja korzystania z serwisu

JĘZYK FRANCUSKI POZIOM ROZSZERZONY

Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i wytracać. Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały (Jan 10:10)

TWÓRCZOŚĆ POETYCKA UCZNIÓW GIMNAZJUM NR 3

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO MAJ 2013 POZIOM ROZSZERZONY CZĘŚĆ I. Czas pracy: 120 minut. Liczba punktów do uzyskania: 23 WPISUJE ZDAJĄCY

Jezus Wspaniałym Nauczycielem

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO POZIOM ROZSZERZONY CZERWIEC 2012 CZĘŚĆ I. Czas pracy: 120 minut. Liczba punktów do uzyskania: 23

Spis treści. Avancé. Supérieur. Français Extrême

Jezus Wspaniałym Nauczycielem. Biblia dla Dzieci przedstawia

BIG DAY DZIEŃ TRZECI. Teksty do utworów z albumu: Wszelkie prawa zastrzeżone ZAIKS/BIEM 1996

Jak odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz Różaniec Święty?

SPRAWDZIAN W KLASIE SZÓSTEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ CZĘŚĆ 2. JĘZYK FRANCUSKI

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

CYTAT NR 1. Musicie być silni miłością, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma, tą miłością, która nigdy nie zawiedzie.

ADORACJA DLA DZIECI Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie

Nawrócenie prowadzi do świadectwa

Podręcznik Adosphère 2 et Adosphère 3, wyd. Hachette.

On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO POZIOM ROZSZERZONY MAJ 2011 CZĘŚĆ I. Czas pracy: 120 minut. Liczba punktów do uzyskania: 23 WPISUJE ZDAJĄCY

EGZAMIN MATURALNY 2012

Fiszka A1/A2 PIERWSZA TURA LISTY 50 FRANCUSKOJĘZYCZNYCH PRZEBOJÓW (od 17 marca do 28 marca 2012r.)



Dusze czyśćowe potrzebują naszej modlitwy

Ziemia. Modlitwa Żeglarza

Podróże Ogólne. Ogólne - Niezbędnik. Ogólne - Rozmowa. Proszenie o pomoc. Czy mówisz po angielsku? [form.:] Czy mówi Pan(i) po angielsku?

Podróże Ogólne. Ogólne - Niezbędnik. Ogólne - Rozmowa. Możesz mi pomóc? [form.:] Może Pan(i) mi pomóc? Proszenie o pomoc

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Cierpienie Joba było ogromne, ale dobiegło końca. Jaki to był koniec? Czego możemy się nauczyć z tej historii?

żyjący Odkupiciel Odkupiciel stał się człowiekiem. godny naśladowania Odkupiciel ukrzyżowany Odkupiciel cierpiący Odkupiciel zwycięski Odkupiciel

2. Upadek i odkupienie człowieka

PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO

EGZAMIN MATURALNY Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

Ty jesteś Bogiem działającym cuda (Ps 77,15)

BIG DAY KALEJDOSKOP. Teksty do utworów z albumu: Wszelkie prawa zastrzeżone ZAIKS/BIEM 1994/1995

KLUCZ DO TESTU B (DLA KLAS DWUJĘZYCZNYCH)

Illusion TV LE MIROIR QUI SE TRANSFORME EN TV Un produit innovant qui va révolutionner le concept de la télévision conventionnelle. La télévision Illu

KRÓTKI KATECHIZM DZIECKA PRZYGOTOWUJĄCEGO SIĘ DO PIERWSZEJ SPOWIEDZI I KOMUNII ŚWIĘTEJ

Konkurs Jednego Wiersza wyniki. Nasi uczniowie nagrodzeni i wyróżnieni.

Transkrypt:

Charles BAUDELAIRE Au Lecteur La sottise, l erreur, le péché, la lésine Occupent nos esprits et travaillent nos corps, Et nous alimentons nos aimables remords, Comme les mendiants nourrissent leur vermine. Nos péchés sont têtus, nos repentirs sont lâches, Nous nous faisons payer grassement nos aveux, Et nous rentrons gaiement dans le chemin bourbeux, Croyant par de vils pleurs laver toutes nos taches. Sur l oreiller du mal c est Satan Trismégiste Qui berce longuement notre esprit enchanté, Et le riche métal de notre volonté Est tout vaporisé par ce savant chimiste. C est le Diable qui tient les fils qui nous remuent! Aux objets répugnant nous trouvons des appas ; Chaque jour vers l Enfer nous descendons d un pas, Sans horreur, à travers des ténèbres qui puent. Ainsi qu un débauché pauvre qui baise et mange Le sein martyrisé d une antique catin, Nous volons au passage un plaisir clandestin Que nous pressons bien fort comme une vieille orange. Serré, fourmillant, comme un million d helminthes, Dans nos cerveaux ribote un peuple de Démons, Et, quand nous respirons, la Mort dans nos poumons Descend, fleuve invisible, avec de sourdes plaintes. Si le viol, le poison, le poignard, l incendie, N ont pas encore brodé de leurs plaisant dessins Le canevas banal de nos piteux destins, C est que notre âme, hélas! n est pas assez hardie. Mais parmi les chacals, les panthères, les lices, Les singes, les scorpions, les vautours, les serpents, Les monstres glapissants, hurlants, grognants, rampants, Dans la ménagerie infâme de nos vices, Il en est un plus laid, plus méchant, plus immonde! Quoiqu il ne pousse ni grands gestes ni grands cris, Il férait volontiers de la terre un débris Et dans un bâillement avalerait le monde ; C est l Ennui! l œil chargé d un pleur involontaire, Il rêve d échafauds en fumant son houka. Tu le connais, lecteur, ce monstre délicat, Hypocrite lecteur, mon semblable, mon frère! Do czytelnika Głupota, skąpstwo, grzechy, występki i błędy tkwią w umyśle i ciało się od nich odmienia; my żywimy przyjemne wyrzuty sumienia, tak jak dbają o swoje robaki włóczędzy. Grzeszymy uporczywie, marnie się kajamy, za wyznania każemy sobie płacić drogo i idziemy ochoczo znów błotnistą drogą, bo czcze łzy, jak wierzymy, spłuczą wszystkie plamy. Na miękkim puchu złego umysł urzeczony sam Szatan Trismegistos kołysze powoli i cały drogocenny metal naszej woli sprawnie odparowuje ów chemik uczony. To Diabeł nas prowadzi, nici dzierżąc w ręku! Zawsze dla nas ponętne są obrzydliwości; codziennie krok po kroku w śmierdzącej ciemności schodzimy w stronę Piekła, bez żadnego lęku. Tak jak biedny rozpustnik gryzie gorączkowo i ssie pierś umęczoną starej kurtyzany, kradniemy mimochodem urok zakazany i ściskamy jak zeschły pomarańczy owoc. Kłębiąca się, podobna zwartych glist tysiącom, w mózgach nam biesiaduje Demonów gromada, a kiedy oddychamy, do naszych płuc wpada Śmierć, niewidoczna rzeka, ze skargą milknącą. Jeśli pożary, gwałty, trucizny, sztylety nie wydziergały jeszcze miłego deseniu na tej banalnej kanwie naszym przeznaczeniu, to brak śmiałości ducha zawinił niestety! Lecz wśród szakali, panter, gończych psów, odyńców, małp, sępów, żmij, skorpionów wszelkich bestii stada, co pełza, chrząka, syczy, skowyczy, ujada w naszych zwyrodniałości ohydnym zwierzyńcu jest brzydsza, nikczemniejsza, plugawsza poczwara! Choć nie ryczy donośnie, prawie się nie rusza, to glob ziemski w marzeniach na miazgę rozkrusza, a wszechświat przy ziewnięciu pochłonąć się stara: to Nuda! Przez bezwiedne łzy spogląda na cię i marząc o szafotach, opium się zaciąga. Tak, znasz delikatnego tego dziwoląga, czytelniku obłudny mój bliźni mój bracie! przełożył Marcin Ciura 1

Głupota, grzechy, błędy, lubieżność i chciwość Duch i ciało nam gryzą niby ząb zatruty, A my karmim te nasze rozkoszne wyrzuty, Tak jak żebracy karmią swych szat robaczywość. Upór jest w naszych grzechach, strach jest w naszych żalach, Za skruchę i pokutę płacim sobie drogo I wesoło znów kroczym naszą błotną drogą, Wierząc, że zmyjem winy w łez mizernych falach. A na poduszce grzechu szatan Trismegista Nasz duch oczarowany kołysze powoli, I tak trawi bogaty kruszec naszej woli Trucizną swą ten stary, mądry alchemista. Diabeł to trzyma nici, co kierują nami! Na rzeczy wstrętne patrzym sympatycznym okiem Co dzień do piekieł jednym zbliżamy się krokiem Przez ciemność, która cuchnie i na wieki plami. Jak żebraczy rozpustnik, co, gryząc, przyciska Męczeńską pierś strudzonej starej nierządnicy, Kradniem rozkosz przejściową w mroków tajemnicy Jak zeschłą pomarańczę, z której sok nie tryska. Niby rój glist, co mrowiem gęstym się przewala, W mózgu nam tłum demonów huczy z dzikim śmiechem, A śmierć ku naszym płucom za każdym oddechem Spływa z głuchymi skargi, jak podziemna fala. Jeśli gwałt i trucizna, ognie i sztylety Dotąd swym żartobliwym haftem nie wyszyły Kanwy naszych przeznaczeń banalnej, niemiłej, To dlatego, że brak nam odwagi niestety! Ale pośród szakalów, śród panter i smoków, Pośród małp i skorpionów, żmij i nietoperzy, Śród tworów, których stado wyje, pełza, bieży, W ohydnej menażerii naszych grzesznych skoków Jest potwór potworniejszy nad to bydląt plemię, Nuda, co, chociaż krzykiem nie utrudza gardła, Chętnie by całą ziemię na proch miałki starła, Aby jednym ziewnięciem połknąć całą ziemię. Łza mimowolna błyska w oczu jej pryzmacie, Ona marzy szafoty, dymiąc swe haszysze, Ty znasz tego potwora, co jak sen kołysze Hipokryto, słuchaczu, mój bliźni, mój bracie! przełożył Antoni Lange Do Czytelnika Głupotą wszelką, grzechem, chciwością i szałem Nasz umysł owładnięty i ciało niszczone, A my żywim sumienia wyrzuty pieszczone, Jak żebracy karmiący robactwo swym ciałem. Nasze żale są podłe, a grzechy uparte; Każemy drogo płacić za skruchy wyznanie, A wesoło zstępując znów w błota otchłanie, Pragniemy tak łzą nędzną zmyć grzechy niestarte. A na grzechu wezgłowiu Szatan Trismegista, Kołysząc z wolna dusze, świadomość zagasza I woli naszej metal bogaty rozprasza W mgłę atomów ulotną mądry alchemista! Szatan to trzyma nici nami kierujące! Znajdujemy powaby w przedmiotach szkarady; Tak co dnia zstępujemy do piekła zagłady, Bez trwogi, przez ciemności ohydnie cuchnące. Jak ubogi rozpustnik kąsa, z żądzą w oku, Całując nierządnicy starej pierś zmęczoną, Tak w drodze chcemy ukraść rozkosz utajoną I ssać jak pomarańczę starą i bez soku. Mrowiący się, ściśnięty, niby glist miliony, W naszym mózgu demonów tłum hula ze śmiechem, I śmierć płynie nam w płuca za każdym oddechem Z odgłosem cichej skargi, jak zdrój utajony. Jeżeli gwałt, trucizna, pożar i sztylety Przeznaczenia banalnej kanwy nie pokryły Haftem, którego deseń śmieszny i zawiły, To dla tego, że mało w nas męstwa niestety! Ale wśród panter, wyżlic, szakalów gromady, Wśród małp, skorpionów, sępów i żmij wężowiska, Wśród skomlących, wyjących potworów mrowiska, W menażerii tych naszych zbrodni i szkarady, Jest potwór bardziej wstrętny, ohydny, zuchwały, Który, choć w głośnych krzykach wcale się nie miota, W proch miałki ziemię zetrzeć bierze go ochota I w przeciągłym ziewnięciu połknąć świat ten cały; To Nuda! Łza niewolna lśni w ócz jej pryzmacie; Śni o szafotach dymem haszyszu owiana. Delikatna poczwara ta dobrze ci znana, Obłudny czytelniku, mój bliźni, mój bracie! przełożył Stanisław Korab Brzozowski 2

Głupota i rozpusta, sknerstwo i próżniactwo zajmują nasze myśli i ciała nam toczą; luby wyrzut sumienia żywimy ochoczo, podobnie jak nędzarze tuczą swe robactwo. Żale nasze są podłe, grzeszność uporczywa. Za wyznania każemy płacić sobie drogo i znów idziem weseli błotnistą swą drogą, sądząc, że łza obłudna każdą plamę zmywa. Sam Szatan Trismegista na wezgłowiu grzechu kołysze nam umysły w tkliwej matki roli, podczas gdy cenny kruszec naszej wolnej woli w retorcie ten Alchemik ulatnia w pośpiechu. Diabeł to trzyma nitkę, co nas wprawia w skoki! Ohyda jakimś dziwnym czarem nas urzekła; o krok głębiej codziennie zstępujem do Piekła, bez odrazy wędrując przez cuchnące mroki. Jak ubogi lubieżnik, który sącząc ślinę gryzie zużyte łono starej kurtyzany, w drodze kradniem rozkoszy owoc zakazany, który próżno ciśniemy, by wyschłą cytrynę. Mrowiący się, stłoczony jak czerwi zastępy, rój Biesów hasa w mózgu i spokój zakłóca, a kiedy oddychamy, Śmierć nam spływa w płuca by rzeka niewidzialna, rycząc żal swój tępy. Jeśli trucizna, sztylet, gwałty i zniewagi jeszcze nie udziergały w swoje wdzięczne wzory naszych żałosnych losów wypłowiałej mory to przeto, że, niestety! braknie nam odwagi. Ale pośród szakali, panter i małp psotnych, między żmij, bazyliszków i skorpionów dziczą, śród poczwar, co szczekają, wyją, ryczą, syczą w naszych lichych występków zwierzyńcach sromotnych, jest potwór gorszy, brzydszy nad tych zwierząt plemię! Choć obce mu są gesty wielkie, wielkie wrzaski, chętnie by jednak wszechświat zdruzgotał na trzaski i w przeciągłym ziewnięciu połknął całą ziemię. To Nuda! Kurząc fajkę, roi sny o bacie i szafotach, gdy z oka łzy mu ziewań biegą. I ty tego potwora znasz też subtelnego, obłudny czytelniku mój bliźni mój bracie! przełożył Czesław Jastrzębiec-Kozłowski Do czytelnika Głupota, kłamstwo, chciwość porubstwo plugawe Zatruwa nam krew w żyłach, w mózgach się rozplenia, A my się lubujemy w wyrzutach sumienia, Tak jak nędza hoduje swe robactwo wszawe. Grzechy nasze uparte a żale tchórzliwe; Za znak skruchy każemy sobie płacić drogo I znów brniemy bez troski starą błotną drogą, Pewni, że wszelkie plamy łzy omyją ckliwe. Na sennych puchach grzechu Szatan-Trismegista Ukołysać w nas umie odgłosy sumienia I twardy kruszec woli w nikły dymek zmienia Ten mętów duszy naszej biegły alchemista. Szatan pociąga nićmi naszej wolnej woli! Ohyda złudnym czarem nas swoim urzekła; Co dzień o krok się jeden zbliżamy do Piekła Bez wstrętu, przez cuchnące ciemności swej doli. Niby rozpustny nędzarz, co gryzie i niańczy Pierś zmiętą, umęczoną starej ladacznicy, Schylamy się po rozkosz do ścieków ulicy I ssiemy ją, jak resztki zgniłej pomarańczy. Jakby kłęby robactwa, ławą złą, namolną, Wyuzdanych Demonów przewala się tłuszcza W mózgach słabych i, wyjąc, słyszeć nie dopuszcza, Jak Śmierć z głuchym pomrukiem zalewa nas wolno. Jeśli z gwałtu, trucizny i podpaleń plagi W cnym bycie nie dziergamy ozdobnego wzoru Na szarym tle powszednich podłości doboru To jedynie dlatego, że brak nam odwagi. Lecz śród szakali, panter, hien nocnych snucia, Śród małp, skorpionów, sępów, wężów pełzających, Śród potworów ryczących, pośród suk wyjących W bezecnej menażerii naszego zepsucia Jest jeden najplugawszy straszny, choć ospały! I, chociaż się nie rzuca, nie wyje, nie ryczy, Ziemię starłby na miazgę potwór tajemniczy I w obmierzłym ziewnięciu połknąłby świat cały: To Nuda! Zimna, łzawa, ma instynkty kacie O krwawych kaźniach marzy, dur ciągnąc z nargila! Wyrafinowanego tego znasz goryla Obłudny czytelniku mój bliźni mój bracie! przełożył Bohdan Wydżga 3

Głupota, błąd, grzech, sknerstwo, jak potwór niesyty Ścisnęły myśl i ciało poczwórną obręczą. My żywimy wyrzuty, co nas lubo dręczą, Jak żebrak pielęgnuje swoje pasożyty. Krnąbrne są nasze grzechy, podła nasza skrucha, Za którą sobie płacić każemy sowicie, I znów wesoło w błoto kierujemy życie, Ufni, że łzy nikczemne zmyją plamy z ducha. To Szatan Trismegistos uwodnymi tony Na miękkim łożu grzechu kołysze nas lekko, Aż co do jednej krople bezcenne wycieką Kruszcu woli, jak tego chce chemik uczony. To diabeł nas pociąga, dzierżąc nici końce, Że w rzeczach wstrętnych dziwne widzimy uroki. Co dzień niżej, do Piekieł unosimy kroki, Bez zgrozy przez ciemności brnąc, strasznie cuchnące. Jak ubogi rozpustnik rozpaczliwie pieści I kąsa starej dziewki udręczone łono, Podobnie my chwytamy rozkosz ukradzioną, Jak w zwiędłej pomarańczy poszukując treści. W mózgach naszych ucztuje demonów gromada, Roi się i kotłuje niby glist miliony, A do płuc nam w oddechu gość niepostrzeżony Śmierć, jak strumień ukryty, z głuchą skargą wpada. Jeżeli gwałt, trucizna, sztylet i pożoga Swawolnymi wzorami jeszcze nie pokryły Naszych losów banalnej kanwy, to brak siły Winien temu, bo dusza zbyt w śmiałość uboga. Lecz między małp, skorpionów, wężów i jastrzębi, Psów zaciekłych i panter i szakali zgrają, Wśród poczwar, co skowyczą, ryczą i pełzają, W haniebnej menażerii występków, tam w głębi Duszy naszej jest potwór bez ruchu, bez mowy Brzydszy, gorszy, nieczystszy ponad wszelki inny! Chętnie by z ziemi całej uczynił ruiny I świat wszystek w ziewnięciu pochłonąć gotowy. To Nuda! Okiem ze snu łzawym patrzy na cię I marząc o szafotach, swoją fajkę pali. To delikatne monstrum znasz najdoskonalej, Obłudny czytelniku! Mój bliźni! Mój bracie! przełożył Jan Opęchowski Do Czytelnika Głupota, przeniewierstwo, sknerstwo i łajdactwo Wycieńczają nam ciała i kaleczą dusze, Tak podsycamy w sobie sumienia katusze Jak żebracy karmiący nędzą swe robactwo. Grzechy nasze uparte, żale nieprawdziwe, Poddajemy się skrusze jedynie dla zysku I znów wracamy radzi na drogę błotnistą, Pewni, że nasze plamy zmyją łzy fałszywe. Na poduszce występku Szatan Trismegista Duszę naszą kołysząc usypia powoli I roztapia bezcenny metal naszej woli, Aż ją w parę nie zmieni, mądry alchemista. To Diabeł trzyma nici nami kierujące! W rzeczach odrażających ponętne widzimy, Codziennie o krok jeden do Piekła schodzimy Na oślep i bez wstrętu w ciemności cuchnące. Jak żałosny rozpustnik, który pożądliwie Międli pierś udręczoną starej ladacznicy, Tak my rozkosz pokątną kradnąc w tajemnicy Jak zgniłą pomarańczę wysysamy chciwie. Tłum Demonów, jak rój glist, w mózgach naszych wstrętnie Zwiera swe kłęby w sobie i z siebie wyrzuca, A kiedy oddychamy, wraz Śmierć w nasze płuca, Jak rzeka niewidzialna, wkrada się podstępnie. Jeżeli gwałt, trucizna, sztylet, ogniomania Dotąd jeszcze swych wzorów nie wyszyły grzesznych Na kanwie naszych losów żałośnie pociesznych, To tylko, że nam, tchórzom, brak zdecydowania. Lecz wśród panter, szakali, suk zdziczałych skomleń, Wśród małp, sępów, skorpionów, wężów pełzających, Wśród potworów syczących, warczących, wyjących, W haniebnej menażerii człowieczych upodleń, Jest jeden najplugawszy, najbardziej zuchwały, I chociaż się nie wścieka i jak gdyby drzemie, Chętnie by w kłach swej paszczy roztarł na proch ziemię I za jednym ziewnięciem pochłonął świat cały, To Nuda ze łzą w oku jak po bliskich stracie, A marzy o szafocie, chłonąc dym z haszyszy. Ty znasz tego potwora, co tak słodko dyszy, Czytelniku obłudny mój bliźni mój bracie! przełożył Marian Piechal 4

Głupstwa pomyłki i przewiny Mącą myślenie dręczą ciało To robaczywe jadło nędzy Pożywka dobra dla skrupułów A że grzech twardy i skrucha krucha Chociaż tak dobrze za nią płacą Więc my najchętniej znowu w błoto Ślad zniknie gdy go łzy wypłuczą Kołyską zła kołysze diabeł I kołysanką uspokaja A dobra wola choć ze stali Staje się sitem zardzewiałym Zaś on jak w teatrzyku kukieł Porusza nami a my raźno Olśnieni zachwyceni dumni Głębiej w śmierdzącą ciemność w piekło Ssiemy rozkosze potajemne Niczym plugawy nędzarz który Ślini i gryzie piersi dziwki Jak starą wyschłą pomarańczę W mózgu diabelskich glist miliardy Kłębią się niczym niema tłuszcza A w płuca każdy oddech niesie Śmierć ślepą głuchą niewidomą Gwałt podpalenie nóż trucizna Jak wdzięcznie zdobią egzystencję Nielicznym którym los oszczędził Znikczemniałego skurczu serca Gdzie podła menażeria przewin Szakale węże i hieny Skorpiony wściekłe psy i sępy Gnieżdżą się wyjąc charcząc kwicząc Ale ze wszystkich ta najgorsza Nieporuszona i milcząca W drzazgi ten świat obracająca W otchłań ziewania wciągająca Nuda z fajeczką pośród kaźni Z fałszywą łzą w pogodnym oku Znasz ją załgany czytelniku Mój nieodrodny bliźni bracie przełożył Jerzy Adamski 5