Nabierz ducha, ludu całej ziemi! (por. Ag 2,4) Nabierz ducha, ludu całej ziemi, bo Ja jestem z wami! - to słowa z Księgi proroka Aggeusza (2,4). I mogliśmy już je zobaczyć" w przedstawieniu teatralnym, które było rzeczywiście żywym słowem. Ono przemówiło do mnie, dotknęło mojego serca. Kolejny raz doświadczyłem, że Słowo Boże prawdziwie zawsze jest żywe i skuteczne. Zapytało mnie o wiele spraw mego życia. Pozwólcie, kochani, że teraz krótko przedstawię to, jak odczytujemy te słowa: Nabierz ducha, ludu całej ziemi, bo Ja jestem z wami! Patrząc szeroko, trwając w Kościele, oczywiście możemy powiedzieć, że żyjemy między jedną a drugą Wielkanocą. Między tą Wielkanocą, której pamiątkę niedawno świętowaliśmy, a więc Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa Pana, a drugą Wielkanocą, czyli powtórnym Jego przyjściem; zmartwychwstaniem wszystkich umarłych i życiem wiecznym wraz z Nim, w Królestwie naszego Ojca. Ta godzina Kościoła 1 / 6
między jedną a drugą Wielkanocą ma miejsce teraz i jest to godzina działania Ducha Świętego. Myślę, że trzeba nam znowu odwołać się do tego, co miało miejsce prawie miesiąc temu, do wydarzeń związanych z Ojcem Świętym Janem Pawłem II, z jego cierpieniem i odejściem do domu Ojca. Trzeba bowiem powiedzieć, że to nowe wylanie Ducha Świętego w sposób szczególny rozpoczęło się z chwilą jego cierpienia i śmierci, przejścia na drugi brzeg życia. Bóg jakby powtórnie daje także nam przez to wydarzenie nowe wylanie Ducha Świętego. Pewnie, można powiedzieć - i jest w tym wiele prawdy - że tych, którzy nagle pojawili się wtedy w Kościele, odnaleźli po wielu latach drogę do konfesjonału, nagle dzisiaj tutaj nie widać. Z drugiej jednak strony przecież każde poruszenie w kierunku dobra, w stronę świętości, chociaż od razu nie jest może tak nazwane, choć może nie przyniesie zamierzonych owoców, zawsze jest działaniem Ducha Świętego, Ducha miłości, który działa i wieje tędy, kędy chce. Dlatego te wydarzenia związane z Ojcem Świętym Janem Pawłem II możemy śmiało nazwać nowym, kolejnym już w historii Kościoła wylaniem Ducha Świętego. Oto ludzie zaczęli wychodzić w różnych miejscach globu ze swoich domów, środowisk, pracy, gromadzić się, aby być jedno. Nigdy nie mówiło się w mass mediach tak wiele o Bogu, o życiu wiecznym, nigdy tak nie potrafiliśmy być razem. I wielu z nas potrzebowało tego szczególnego doświadczenia bycia razem, bycia w jedności, otwartości naszego serca. To przecież właśnie On, Duch Święty wyprowadził i ujawnił to, co było gdzieś głęboko, głęboko w nas wszczepione. Wielu ludzi Kościoła, wielu ludzi, którzy są w Kościele, ale bardzo luźno z nim związani, nie bało się wyjść i opowiedzieć się za Chrystusem. Nie bało się wyjść i przyznać się do tego, że są w Kościele, że mimo wszystko Bóg i życie wieczne, które On daje swoim wierzącym, jest dla nich czymś ważnym, wyjątkowym. To było nowe wylanie Ducha Świętego, przez które nagle wszyscy zaczęli mówić o Jezusie. A teraz znowu wracamy do takiego momentu, kiedy religię jako religię - już nie tylko chrześcijaństwo - chce się zepchnąć na margines życia, powiedzieć, że jest to tylko sfera prywatna i nie są to żadne sprawy publiczne. Popatrzmy, bracia i siostry, że to Słowo z Księgi proroka Aggeusza rozpoczynało się właśnie w ten sposób: Ten lud powiada: "Jeszcze nie nadszedł czas, aby odbudować dom Pański" (Ag 1,2). Popatrzmy, nikt z nas w ostatnich dniach życia Ojca Świętego nie planował żadnej modlitwy, żadnej nowenny do Ducha Świętego, ale jednak Bóg na nowo wylał Swego Ducha. On działa tak, jak chce i wieje, kędy chce. Dlatego kiedy Bóg mówi dzisiaj do ciebie i do mnie: Nabierz ducha ludu całej ziemi, bo Ja jestem z wami, to trzeba nam zobaczyć tę szczególną godzinę Kościoła i świata, którą dzisiaj przeżywamy. To prawda, że wielu z nas potrzebuje wielkich, wielotysięcznych spotkań na Błoniach w Krakowie, w Warszawie na lotnisku, na Palcu Zwycięstwa, w Toruniu na Eucharystii na Rynku Staromiejskim. To jest ważne, potrzebne. Ale, bracie i siostro, nie wolno nam zatracić tej drugiej nogi Kościoła, jaką są małe wspólnoty. Oczywiście, potrzebne nam jest dziś w Kościele duszpasterstwo, jak to się nazywa ładnie - masowe, ale jest zarazem potrzebne duszpasterstwo małych wspólnot i grup. Dzięki nim człowiek ochrzczony będzie uczył się chrześcijaństwa, będzie uczył się nowego życia, które daje mu Jezus w mocy Ducha Świętego. Dlatego nabierz ducha ludu całej ziemi, bo Ja jestem z wami! Bóg daje tobie i mnie tę obietnicę. On jest ze mną, On jest z tobą. On jest z nami. Nie tylko po to, aby nam było dobrze, nie tylko po to, abyśmy znali drogę rozwiązania naszych spraw, naszych słabości, drogę, która prowadzi nas do nadziei - tej żywej, nieprzemijającej, do pokoju naszego serca, ale Bóg przecież daje tę obietnicę dla ciebie i dla mnie, abyśmy ją zanieśli także drugiemu człowiekowi. Dlatego, ludu Pana, który jesteś tu zgromadzony, by świętować Zesłanie Ducha Świętego w dzień Pięćdziesiątnicy, nabierz odwagi, nabierz Ducha, bo Bóg jest z tobą, bo twój Oblubieniec jest pośród ciebie. Ludu Pana, do pracy! Do pracy w mocy Ducha Świętego. W Imię Jezusa, które 2 / 6
znasz i które nosisz wypisane głęboko w twoim sercu. Nabierz odwagi, Ducha, który sprawia, że możesz świadczyć o miłości do Jezusa. Nabierz Ducha, ludu Pana, abyś mógł z mocą głosić Jezusa Umarłego i Zmartwychwstałego, który jest jedyną odpowiedzią. On jest z nami. Od nowych ruchów w Kościele, także od Odnowy w Duchu Świętym, Kościół oczekuje tego jednego: aby potrafiły wciąż żyć darem Pięćdziesiątnicy. To przecież Duch Święty sprawia, że mogę żyć tym, co wysłużył dla mnie Jezus przez Swoją Śmierć i Swoje Zmartwychwstanie. To przecież Duch Święty sprawia, że moje serce tak się rozszerza, że mogę przestać żyć swoim życiem, aby Bóg, Jezus zaczął żyć we mnie i pośród mnie, aby to On mógł kochać przeze mnie, aby to On mógł mówić przeze mnie do drugiego człowieka, aby On mógł szukać tego, który jak owieczka się gdzieś zagubił. To właśnie, bracie i siostro - od nas, od ciebie i ode mnie, zależy przyszłość Kościoła i świata. Dzisiaj Bóg, kiedy mówi do nas Słowo: Nabierz ducha, ludu całej ziemi, bo Ja jestem z tobą, to przecież nie mówi do nas słowa, które jest tylko pustą obietnicą, ale jest to Słowo, które chce wypełnić w twoim i moim życiu. Jest to Słowo, które ma poprowadzić ciebie i mnie w naszej codzienności, w naszych wspólnotach. Dlatego dzisiaj, modląc się o dar Ducha Świętego, trzeba nam modlić się o to także, aby Duch Święty uczynił w nas swoje dzieło, abyśmy prawdziwie zostawili nasze schematy, nasze przyzwyczajenia do tego, jak Bóg nas prowadzi w naszym osobistym i wspólnotowym życiu. Abyśmy także zostawili nasze doświadczenie Boga, które nosimy w sobie, abyśmy byli otwarci na Jego kolejne dary, na Jego dalsze prowadzenie, na Jego następne doświadczenie w naszym życiu. Bóg bowiem nie jest Tym, który działał dwa lata temu w twoim życiu, 20 lat temu, ale On chce ciągle być Kimś, kto na nowo ciebie zaskakuje. To tak jak w relacji miłości: nie wystarczy tylko raz powiedzieć, że kogoś się kocha. Trzeba mówić o tym nieustannie i za każdym razem jest to nowe przeżycie, nowe doświadczenie. Tak samo Bóg, który jest miłością, nie tylko jeden raz, schematycznie mówi: "kocham ciebie", dodając zdrobniale twoje imię, ale przecież czyni to cały czas, za każdym razem w sposób zupełnie niepowtarzalny, niesamowity, fascynujący. To sprawia, że na nowo nasze serce, czasem zagubione na mieliźnie życia, własnych słabości, przyzwyczajeń, na pustyni naszej modlitwy nagle znowu nabiera życia, które pochodzi od Boga. Jeśli potrzebujesz tego odnowienia także w swoim życiu i twojej rodzinie, twojej wspólnocie, to trzeba Ci dzisiaj wołać o dar Ducha Jezusa. Proś, aby On umocnił twoje serce, twoje omdlałe kolana, omdlałe ręce, bo czujesz się zniechęcony modlitwą, byciem razem, wysiłkiem podejmowania miłości i drugiego człowieka, który czasem jest trudnym bliźnim. Kiedy podejmujesz różne zadania 3 / 6
ewangelizacyjne, apostolskie, i tak wiele wkładasz w nie trudu, tyle pracy, energii, a tak mało widzisz owoców, to potrzeba ci dzisiaj wołać Ducha Świętego. Ale także proś, jeśli jesteś w tym momencie, o którym mówił ks. bp w swojej homilii, kiedy czy to lenistwo, czy egoizm sprawia, że stoisz w miejscu, że jesteś podobny do wody, która już nie ma żadnego poruszenia i zaczyna tak naprawdę niszczyć życie, zaczyna nieść śmierć. A więc może kiedy i ty, i nasze wspólnoty są w takim miejscu, kiedy po prostu jesteśmy w statycznym, martwym punkcie i tylko wciąż patrzymy na nas samych i mówimy: "Ojejka, jak nas jest mało! Ojejka, jak nam wiele rzeczy nie wychodzi! Ojejka, jak wiele rzeczy nie potrafimy razem zrobić! Ojejka, cały czas nie wiemy, jak się modlić! Ojejka, jak dzisiaj mam prowadzić spotkanie! Ojejka, jakie ja mam problemy! Ojejka, jaki problem ma mój brat, który dzisiaj przyjdzie...lepiej może, żeby dzisiaj nie przyszedł! Ojejka, jeśli przyjdzie moja siostra, to wiadomo, że coś się dziwnego dzisiaj stanie na spotkaniu, bo znowu nie będzie potrafiła znaleźć tego Słowa z Pisma Świętego! Ojejka, a co znowu mnie jeszcze spotka! Ludzie, w ogóle dajcie mi spokój! Chcę żyć po swojemu! Przecież mój Jezus jest ze mną. Mój Jezus jest przy mnie, jest moim Przyjacielem i chce mnie ochraniać. Wiec lepiej pomódlmy się, bo tak nam jest dobrze! I, ojejka, oby tylko Bóg nie posłał nas do tego, abyśmy głosili Jego Słowo! Bo co tym innym ludziom powiemy? Przecież nas jest tak mało, przecież mamy tyle słabości, przecież..." Nabierz ducha, ludu całej ziemi, bo Ja jestem z tobą. Czyż nie nadszedł czas, aby odbudować dom Pana? To przecież Bóg wybiera najlepszy czas, bracie i siostro. I On daje nam Ducha, który nie jest Duchem pustych obietnic, ale jest konkretną Osobą, miłością Ojca i Syna, i do tej miłości ty jesteś zaproszony, abyś był bardzo blisko, mało tego - byś żył w samym Sercu Boga i miał tu swoje miejsce, ale i także, byś - skoro zostałeś zaproszony do Serca samego Boga - nie zatrzymywał tego skarbu wyłącznie dla siebie, żebyś zaprosił drugiego brata - który żyje gdzieś w świecie, a może boi się przyznać przed sobą, przed tobą, że potrzebuje Boga żywego w swoim życiu - do uczestnictwa w życiu Boga, w Sercu Jezusa, które pozwolił sobie otworzyć na Drzewie Krzyża. Dlatego ludu Pana, jak mówi Słowo, które wspólnie rozeznaliśmy przed naszym dzisiejszym Czuwaniem w wigilię Zesłania Ducha Świętego: Odwagi! Nabierz Ducha, bo Bóg jest z tobą. On sam, jeśli cię posyła, to będzie cię wyposażał. Jeśli przestajemy wreszcie patrzeć na swoje ojejka, na te trudy, cierpienia, umęczenia naszego życia, których wiele - tak na marginesie - sami sobie nakładamy, to wtedy zaczniemy naprawdę kochać i wychodzić poza nasze ograniczenia, do świata, który - jak słyszeliśmy dzisiaj w drugim czytaniu 4 / 6
- z bólem jęczy i wzdycha aż do pełnego objawienia się chwały dzieci Bożych. Dla twojego i mojego objawienia się wobec świata i drugiego człowieka jako czytelny znak, odbicie żywego Boga w naszym życiu. Dlatego Bóg - który nie pozwoli, abyśmy gdzieś zatracili drogę do Niego, Bóg, który dał Swego Syna, aby ratować ciebie i mnie, aby ratować cały świat - chce, abyśmy z wielkodusznością, z odwagą (która nie jest wypracowana naszymi dobrymi, pobożnymi życzeniami, zabezpieczeniami, kalkulacjami, ale która jest darem Ducha Świętego), w prostocie, w zaufaniu do Niego zaczęli żyć tym charyzmatem, którym każdy z nas został obdarowany. A tym największym charyzmatem jest miłość, jak mówi św. Paweł. Mamy więc żyć miłością, żyć z Bogiem w naszej codzienności, w naszych rodzinach, w naszym środowisku pracy, w naszych wspólnotach. Ludu Pana, odwagi! Odwagi! Dzisiaj Kościół i świat potrzebują twojego i mojego świadectwa, twojej i mojej modlitwy, twojej i mojej uległości, współpracy z Duchem Świętym, tego, że pozwolimy, by Duch Święty się nami posługiwał, tego, że prawdziwie w Kościele będziemy żyć tajemnicą Jezusa, że przez ciebie i przeze mnie, przez nasze wspólnoty przejdzie ożywczy dar Ducha Świętego, to wspaniałe odnowienie, które Bóg daje Kościołowi. Bo Kościół, jak powiedział Ojciec Święty Benedykt XVI, wciąż żyje i jest wciąż młody. Bracie i Siostro, jeśli to Słowo z Księgi proroka Aggeusza porusza twoje serce, jeśli dostrzegasz to, że właśnie potrzeba, aby Duch Święty na nowo cię napełnił, jeśli dostrzegasz, że twoje serce jest dzisiaj wyschnięte w miłości, w wierze, w wielkoduszności, tyle razy podejmowałeś różne wysiłki i tyle razy się pokaleczyłeś, tyle razy różne rzeczy spaliły na panewce; jeśli czujesz, że twoje kolana i ręce są omdlałe, już nie masz siły się modlić, a na pewno nie za drugiego człowieka, bo masz sam wiele swoich problemów, jeśli dzisiaj czujesz, że potrzebujesz życia Jezusa w twojej codzienności; jeśli doświadczasz tego, że nie tylko ty, ale i twoja wspólnota potrzebuje, aby na nowo Bóg przeszedł przez historię waszego życia, byście mogli stać się żywymi, skutecznymi świadkami, to nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Pana, aby wylał na nas Swego Ducha, aby wypełnił Swą obietnicę. A przecież sam Jezus mówi: Będę modlił się do Ojca, aby wypełnił tę obietnicę właśnie na was. Nabierzmy ducha, którego Bóg nam daje, ducha odwagi, ducha miłości, ducha mocy, Ducha, w którym będziemy mogli głosić, mimo różnych przeciwności, że Jezus naprawdę jest naszym Panem i Zbawicielem, że On jest jedynym celem w naszym życiu, ze On jest jedynym naszym Oblubieńcem. Wszystko w naszym życiu może się wydarzyć, ale nasza nadzieja, która płynie ze znajomości Jezusa, przekracza wszystko, bo 5 / 6
sięga samego nieba. W nadziei już jesteśmy zbawieni, jak usłyszeliśmy dzisiaj w Liturgii Słowa. Bracia i siostry, kończąc już, zapraszam do wspólnej modlitwy za nas samych oraz za cały świat, nasze miasto, aby Bóg prawdziwie rozpoczął, przyspieszył i umocnił dar odnowy naszych serc, odnowy naszego miasta i oblicza tej ziemi. Amen. 6 / 6