ANGLIA OCZYMA ERASMUSÓW Lubicie podróŝować i poznawać nowych, ciekawych ludzi? Chcielibyście doświadczyć czegoś nowego w Ŝyciu, mieć moŝliwość obcowania z inną kulturą, spróbować tradycyjnych i oryginalnych potraw ludzi z całego świata? A moŝe po prostu, chcielibyście spróbować studiowania w obcym języku czy w obcym kraju? Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedzieliście sobie TAK, to powaŝnie zastanówcie się nad wyjazdem na wymianę studencką z programu Sokrates Erasmus. Taka szansa trafia się jedna na całe Ŝycie, więc dlaczegóŝby nie spróbować?! Na pewno nie będziecie Ŝałować!!! Fot. Pamiątkowe zdjęcia pod University of Wolverhampton. Ciekawi Was jak to było z nami? JuŜ mówimy... Początkowo rozmyślałyśmy o wymianie do Danii, ale kiedy pojawiła się moŝliwość wyjazdu do Anglii, nie wahałyśmy się ani chwili i wybrałyśmy Wyspy Brytyjskie. Dopełniłyśmy formalności, wypełniłyśmy wszelkie potrzebne dokumenty i czekałyśmy z niecierpliwością na wyjazd. AŜ wreszcie nadszedł ten upragniony dzień, gdy nasze nogi spoczęły na nowym lądzie. Dotarłyśmy do Wolverhampton 7 września, i od tego czasu zaczęła się nasza przygoda. Na pierwszą podróŝ wybrałyśmy przejazd autobusem, gdyŝ umoŝliwiało nam to zabranie ze sobą wszelkich potrzebnych kobiecie rzeczy. Po długiej podróŝy trafiłyśmy do naszego akademika Randalla- i po prędkim rozpakowaniu walizek i chwili odpoczynku, wyruszyłyśmy na podbój Wolverhampton. Jak się okazało, tego dnia przywitała nas w Anglii piękna słoneczna pogoda, co nas troszkę zaskoczyło, gdyŝ oczekiwałyśmy strug lejącego się z nieba deszczu, które we wszelkich opowieściach są cechą charakterystyczną tego kraju. Nie spodziewałyśmy się tylko jednej rzeczy, a mianowicie tego, Ŝe tak trudno będzie nam zrozumieć miejscową ludność. Na osłuchanie się z ich trudnym akcentem potrzebowałyśmy kilku dni.
Podczas tej pierwszej wycieczki po miejscu, gdzie miałyśmy spędzić kolejne 10 miesięcy naszego Ŝycia, zauwaŝyłyśmy, Ŝe miejscowość ta jest zdominowana głównie przez studentów z wielu róŝnych krajów, a ta mieszanka kulturowa tylko dodaje uroku temu miejscu. Na co dzień stykałyśmy się z ludźmi z Azji, Afryki oraz prawie kaŝdego kraju Europy, a takŝe (co moŝe wydawać się dziwne) ze studentami z USA. Wielu z tych ludzi poznałyśmy w naszym akademiku, który -jak się okazało- miał świetną lokalizację centrum miasta, niedaleko kampusu a co więcej, po drugiej stronie ulicy znajdowała się ASDA otwarta 24 godziny/dobę, dobrze zaopatrzona, z licznym promocjami prawdziwy raj dla studentów! Fot. Szalone wyczyny znudzonych studentów Politechniki Białostockiej w ASDA` przed zbliŝającym się Halloween. Po rozmowie z bardzo sympatycznym i pomocnym koordynatorem programu Sokrates-Erasmus oraz dopełnieniu wszystkich formalności, zostałyśmy oficjalnymi studentkami University of Wolverhampton. Otrzymałyśmy wówczas nowe legitymacje studenckie, dzięki którym miałyśmy moŝliwość korzystania z wszelkich udogodnień jakie przedstawiała nam ta uczelnia dobrze wyposaŝona biblioteka, z moŝliwością wypoŝyczenia laptopów, stanowiska komputerowe na kaŝdym wydziale oraz bezpłatny dojazd do innych kampusów uniwersyteckimi autobusami. Sam kampus zrobił na nas duŝe wraŝenie swoja wielkością, nowoczesnością i skomputeryzowaniem. Wspaniałe warunki dla studenta nic tylko się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć Z czasem coraz bardziej zapoznawałyśmy się ze wszelkimi tajnikami uczelni, mając głownie na myśli organizację, plany zajęć, rozkład sal, formy zaliczeń i oddawania prac. Mimo ogromu nowych informacji, nie miałyśmy większych problemów z poradzeniem sobie z nimi, gdyŝ w razie niepowodzenia sobie z czymś, zawsze mogłyśmy liczyć na pomoc zarówno pracowników uczelni, jak i innych studentów.
Fot. Z lewej: widok na Millennium City Building (tzn MC) Uniwersytetu w Wolverhampton. Z prawej: widok na stanowiska komputerowe na wydziale informatycznym (budynek MI). Na kaŝdy semestr przypadały 4 przedmioty, tu nazywane modułami, a zajęcia z kaŝdego z nich trwały przeciętnie 3 godziny. Wiadomości przekazywano nam głównie w formie wykładów, z multimedialnymi prezentacjami, które moŝna było później znaleźć w komputerowym systemie uniwersytetu WOLF. I tu poŝegnałyśmy tony papierowych notatek, tak charakterystyczne dla polskich uczelni, ocalając tym samym ogromne połacie lasów deszczowych. Jak się okazało, bez komputera jesteś tu jak bez ręki, gdyŝ uczelnia to jedna wielka skomputeryzowana machina. Zadziwiający jest równieŝ fakt, Ŝe pisemne prace zaliczeniowe zamiast wykładowcy, oddaje się tu w specjalnych biurach Here 2 Help. A skoro omówiliśmy juŝ wszelkie drętwe, uniwersyteckie sprawy, przyszła pora na ciekawsze aspekty. International Office pragnąc odciąŝyć nas trochę od nauki i zintegrować z innymi studentami, organizował róŝnego rodzaju imprezy i spotkania oraz całe mnóstwo fantastycznych, lecz przede wszystkim tanich, wycieczek po całej Wielkiej Brytanii. Dzięki nim miałyśmy moŝliwość odwiedzenia takich miejsc jak: Stratford upon Avon (miasto Shakespeara), Liverpool, Oxford, York, Bath, Cardiff, Manchester i Cambridge. Za kaŝdym razem wycieczki odbywały się w soboty dając nam moŝliwość zwiedzenia najpiękniejszych miejsc w Anglii wspólnie z innymi erasmusami, nie tracąc przy tym zajęć na uczelni. Oprócz uniwersyteckich wojaŝy, miałyśmy teŝ moŝliwość odwiedzania innych miejsc w Europie. Dzięki tanim liniom lotniczym i mnóstwie ciekawych połączeń z Birmingham (drugie pod względem wielkości miasto w Anglii mieszczące się tuŝ obok Wolverhampton), moŝna zobaczyć
zarówno inne miasta w Wielkiej Brytanii, jak i wyprawić się gdzieś poza jej granice. Nie trzeba jednak daleko szukać Ŝeby zwiedzić ciekawe miejsca, gdyŝ wystarczy rozejrzeć się w okolicach Wolverhampton. MoŜna tu odnaleźć typowe angielskie miasteczka, niezwykle urokliwe i fascynujące, takie jak Bridgnorth, Ironbridge, Warwick czy nawet akademickie kampusy w Telford, Walsall i Compton. Akademiki, jak moŝna było się spodziewać, tętniły Ŝyciem, co dawało okazje do róŝnego typu imprez. śyjąc w społeczności studentów międzynarodowych brałyśmy udział w prawdziwym angielskim tea party, mogłyśmy skosztować tradycyjnych potraw z wielu państw świata oraz spróbować swoich sił w ich przygotowaniu. Hucznie obchodziliśmy urodziny kaŝdego z mieszkańców, imieniny, Pancake Day, Halloween, dni świętych: Patryka i Grzegorza, Red Nose Day oraz kaŝdą inna okazję, jaka się znalazła. Świętowaliśmy takŝe polski Dzień Niepodległości oraz Lany Poniedziałek. Tradycja Śmigusa- Dyngusa stała się tak popularna wśród innych mieszkańców akademika, Ŝe pewne jest, Ŝe będą obchodzić ten dzień nawet po powrocie do domów. Nasze ostatnie dni w Anglii po zakończonych egzaminach, spędzałyśmy na podróŝach, poŝegnaniach z nowymi znajomymi i licznych imprezach. Kiedy juŝ nadszedł dzień wyjazdu, cięŝko nam było się poŝegnać. Ten czas, który spędziłyśmy w Wolverhampton podczas wymiany, miał dla nas szczególne znaczenie i dał nam wiele moŝliwości. Z chęcią wróciłybyśmy tam kiedyś, aby ponownie zobaczyć te cudowne miejsca, w których byłyśmy oraz aby spotkać się z ludźmi, za którymi tęsknimy do dziś. Fot. Imprezy integracyjne. Miejsce akcji kuchnia 317, Randall.
Fot. HALLOWEEN. Fot. Pamiątkowe zdjęcie przed wozem straŝackim, podczas alarmu przeciwpoŝarowego w akademiku. Zwróćcie uwagę na godzinę... KaŜdemu Ŝyczymy takich chwil, jakie my miałyśmy szanse doświadczyć dzięki wyjazdowi na wymianę studencką zorganizowaną przez program Socrates-Erasmus!!! Aurelia Kosakowska i Małgorzata Chabowska