Yasmina Reza. ,,Sztl' ~tj''



Podobne dokumenty





Gdyńskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji jednostka budżetowa

Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Gdyńskie Centrum Sportu jednostka budżetowa Rozdział 2. Informacja o trybie i stosowaniu przepisów

Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji jednostka budżetowa Rozdział 2.


Zawód: z d u n I. Etap teoretyczny (część pisemna i ustna) egzaminu obejmuje: Z a k r e s w i a d o m o ś c i i u m i e j ę t n o ś c i w ł a ś c i w

Zawód: s t o l a r z I. Etap teoretyczny (część pisemna i ustna) egzaminu obejmuje: r e s m o ś c i i u m i e j ę t n o ś c i c i c h k i f i k j i m

Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Rozdział 2. Informacja o trybie i stosowaniu przepisów Rozdział 3. Przedmiot zamówienia




Rozwiązywanie umów o pracę


Zawód: stolarz meblowy I. Etap teoretyczny (część pisemna i ustna) egzaminu obejmuje: Z ak res wi ad omoś c i i u mi ej ę tn oś c i wł aś c i wyc h d


Zawód: monter instalacji i urządzeń sanitarnych I. Etap teoretyczny (część pisemna i ustna) egzaminu obejmuje: Z ak res w iadomoś ci i umieję tnoś ci

Gdyńskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji jednostka budżetowa


Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji jednostka budżetowa Rozdział 2.


Z awó d: p o s a d z k a r z I. Etap teoretyczny ( część pisemna i ustna) egzamin obejmuje: Zakres wiadomości i umiejętności właściwych dla kwalifikac


Zawód: złotnik-j u b il e r I Etap teoretyczny (część pisemna i ustna) egzaminu obejmuje: Z a kr e s w ia d om oś c i i u m ie j ę tnoś c i w ła ś c i

SPECYFIKACJA ISTOTNYCH WARUNKÓW ZAMÓWIENIA


I n f o r m a c j e n a t e m a t p o d m i o t u k t ó r e m u z a m a w i a j» c y p o w i e r z y łk p o w i e r z y l i p r o w a d z e p o s t p

DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM

, , , , 0

Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji jednostka budżetowa Rozdział 2.

Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji jednostka budżetowa Rozdział 2.


SPECYFIKACJA ISTOTNYCH WARUNKÓW ZAMÓWIENIA

PROJEKT DOCELOWEJ ORGANIZACJI RUCHU DLA ZADANIA: PRZEBUDOWA UL PIASTÓW ŚLĄSKICH (OD UL. DZIERŻONIA DO UL. KOPALNIANEJ) W MYSŁOWICACH

Parafia Rokitnica. Kalendarz

SPRAWDZIAN KOMPETENCJI DRUGOKLASISTY. Kolorowe zadanie 2012

KOLEKCJA KOLORYZACJI WIOSNA-LATO 2011

S.A RAPORT ROCZNY Za 2013 rok

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Wyniki pierwszego kolokwium Podstawy Programowania / INF

SPECYFIKACJA ISTOTNYCH WARUNKÓW ZAMÓWIENIA

CO Z TĄ SZTUKĄ ZROBIĆ


Prolog. Fantasmagoria

Gdyńskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji jednostką budżetową Zamawiającym Wykonawcą

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Gdyńskie Centrum Sportu jednostka budżetowa Rozdział 2. Informacja o trybie i stosowaniu przepisów

F u l l H D, I P S D, I P F u l l H D, I P 5 M P,

Powołani do Walki EFEZJAN 6:10-24


Instrukcja obiegu i kontroli dokumentów powodujących skutki finansowo-gospodarcze w ZHP Spis treści

n ó g, S t r o n a 2 z 1 9

Teksty Drugie 2005, 6, s Wiersze. Tadeusz Kantor.

Pan Bóg poprzez niemoc i słabość osób niepełnosprawnych jakby paradoksalnie sprawia, Ŝe mają one ogromną moc przemieniania ludzkich serc.

3. 4 n a k r ę t k i M k o r p u s m i s a n a w o d ę m i s a n a w ę g i e l 6. 4 n o g i

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ

Opakowania na materiały niebezpieczne

Narodziny Pana Jezusa

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ


SKALA PUNKT OW A DO ROZPAT R Y W A N I A WNIOS K Ó W SKŁADANYCH PRZE Z OSOB Y NIEPEŁNO S P R A W N E NA LIKWIDACJĘ BARIE R

Mazurskie Centrum Kongresowo-Wypoczynkowe "Zamek - Ryn" Sp. z o.o. / ul. Plac Wolności 2,, Ryn; Tel , fax ,

ODKRYWCZE STUDIUM BIBLIJNE

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

SPECYFIKACJA ISTOTNYCH WARUNKÓW ZAMÓWIENIA

3 dzień: Poznaj siebie, czyli współmałżonek lustrem

Niniejszy ebook jest własnością prywatną.

2 0 0 M P a o r a z = 0, 4.

Opis i zakres czynności sprzątania obiektów Gdyńskiego Centrum Sportu

KARTA PRACY UCZNIA NR 1.

, 4 m 2 ), S t r o n a 1 z 1 1

Wiosna w Wilanowie. œ J. & b. J J J J J œ J œ œ. ? c œ œ œ œ œ. œ r œ j œ j œ J. œ œ œ. j œ œ. œ œ œ J. b œ œ œ. œ j œ j œ j nœ.

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Rozdział 6. Magiczna moc

Hektor i tajemnice zycia

RPMP /17

Kwestionariusz AQ. Imię i nazwisko:... Płeć:... Data urodzenia:... Dzisiejsza data:...

Copyright 2015 Monika Górska

Reguła Życia. spotkanie rejonu C Domowego Kościoła w Chicago JOM

Jak korzystać z Group Tracks w programie Cubase na przykładzie EWQLSO Platinum (Pro)

Od redakcji. Symbolem oznaczono zadania wykraczające poza zakres materiału omówionego w podręczniku Fizyka z plusem cz. 2.

URODZINY CZYLI CEREMONIE ŻAŁOBNE W CZAS RADOSNEGO ŚWIĘTA w 42. Dyskusyjnym Klubie Teatralnym

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

przekrój prostokàtny

Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji jednostka budżetowa Rozdział 2.

Spis treści. Od Petki Serca

Niewielkim gestem możemy wywołać uśmiech na twarzach potrzebujących.

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

T rzy opowieści z Doliny Muminów

Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji jednostka budżetowa Rozdział 2.

Pobrano ze strony CZERWONY KAPTUREK

Rozdział 1. Nazwa i adres Zamawiającego Gdyńskie Centrum Sportu jednostka budżetowa Rozdział 2. Informacja o trybie i stosowaniu przepisów

ZA CHRYSTUSEM HYMN V SYNODU

NIEZIEMSKIE OSIEDLE PRZY PUSZCZY

Transkrypt:

Yasmina Reza,,Sztl' ~tj''

Służyć za zwierciadło naturze, pokazywać cnocie własne jej rysy, złości żywy jej obraz, a światu i duchowi wieku postać ich i piętno. William Shakespeare Premiera: 16 XI 1997 BANK BPH A BANK PRZEMYSLUWO HANDLOWY SA Sponsor Starego Teatru Najbliższa premiera: Iwona, księżniczka Burgunda Witolda Gombrowicza Dyrektor Naczelny i Artystyczny Krystyna Meissner Wersja z 1926 roku, myślę, że pierwsza: pieczołowicie odrysowana fajka, niżej zaś (ręcznie, starannymi i krągłymi literami, tym charakterem pisma, którego wzorcowych przykładów dostarczają nagłówki uczniowskich kajetów albo tablica po odbytych zajęciach) taki oto dopisek: To nie jest fajka". Inną wersję - i, jak przypuszczam, ostatni1 ą - można znaleźć w Jutrzence na Antypodach. Ta sama fajka, to samo oświadczenie, to samo pismo. Ale zamiast przeciwstawiać sobie tekst i obraz w nieokreślonej i abstrakcyjnej przestrzeni, umieszczono je wewnątrz ramy - ta zaś znajduje się na sztalugach, które z kolei stoją na wyraźnie widocznych deskach podłogi. U góry dokładnie taka sama fajka, jaką narysowano na obrazie. tylko o wiele większa. Prostota pierwszej wersji jest aż porażaj::1ca. Druga w jawny sposób mnoży wątpliwości. Rama, ustawiona na sztalugach i wsparta o drewniane kołki, świadczy, że chodzi tu o obraz jakiegoś malarza: o prawdziwe i skończone dzieło, w którym na dodatek ewentualny widz dostrzeże komentując::1je i objaśniającą wypowiedź. Jednak naiwny napis, który w zasadzie nie jest ani tytułem 3 ~

tego dzieła, ani żadnym z jego elementów malarskich, brak jakiejkolwiek innej wskazówki, która świadczyłaby o obecności malarza, toporność reszty, dechy podłogi wszystko to przywodzi na myśl stojącą w klasie tablicę; jeszcze chwila, a mały ruch gąbką zetrze rysunek i tekst, choć może poprzestanie na starciu któregoś z nich, aby naprawić błąd" (i narysować coś, co rzeczywiście nie będzie faj kc), albo napisać zdanie oznajmiające, że jest to bez wątpienia fajka). Chwilowe qui pro quo ( przepisanie się" - mawia się w razie takiego nieporozumienia), które za jednym zamachem obróci się w biały pył? Choć to jak na razie najmniejsza z wątpliwości. Są inne. Mamy dwie fajki. Czy nie należałoby raczej powiedzieć: dwa rysunki tej samej fajki? Ale może to fajka i jej rysunek, może to dwa rysunki przedstawiające każdy inną fajkę z osobna, może to dwa rysunki, z których tylko pierwszy przedstawia fajkę, może to dwa rysunki, z których ani jeden, ani drugi nie jest fajką i jej nie przedstawia, może wreszcie pierwszy rysunek nie przedstawia fajki, choć drugi z kolei przedstawia ją tak znakomicie, że aż muszę zadać sobie pytanie: do czego odnosi się zdanie wpisane w obraz? Do rysunku, pod którym widnieje? Popatrzcie na kreski umieszczone na tablicy; choć są podobne jak dwie krople wody do tego, co widać u góry, nie dajcie się nabrać - prawdziwa fajka jest w górze, nie w tych prymitywnych bazgrołach". Wcale nie jest jednak wykluczone, że zdanie odnosi się właśnie do owej olbrzymiej, bujającej w powietrzu, idealnej fajki - fajki z marzeń albo jej czystej idei. W takim razie trzeba będzie je czytać: Prawdziwej fajki nie szukajcie w górze, to mrzonki; objawiona prawda tkwi w rysunku na tablicy, rysunku skończonym i dopracowanym w najmniejszych szczegółach". Niepokoi mnie jeszcze jedno: fajkę przedstawioną na obrazie - mniejsza o to, czy to czarna deska, czy zamalowane płótno - fajkę dolną" całkowicie obejmuje wymierna przestrzeń: szerokość (pisany tekst, zewnętrzne i wewnętrzne brzegi obrazu), wysokość (krawędzie ramy, stojak sztalugi), głębokość (szpary w podłodze). Solidne więzienie. Natomiast fajka górna nie ma żadnych współrzędnych. Ze względu na niezwykłość proporcji jej położenie jest nieokreślone (zupełnie inaczej niż w Grobowcu zapa ników. gdzie to, co gigantyczne, obejmuje całkowicie precyzyjna przestrzeń): czy ta olbrzymia fajka wysuwa się przed namalowany obraz, spychając go daleko do tyłu? A może właśnie wisi nad sztalugami niczym mgła, duch, który wyemanował z obrazu - dym z fajki na obraz i podobieństwo fajki, który przeciwstawia się fajce i ją przypomina (na zasadzie analogii i kontrastu między tym, co ulotne, a tym. co trwałe, widocznej w cyklu Bitwy w Argonnach)? Czy wreszcie na koniec nie można wyobrazić sobie, że fajka, jeszcze większa, niż się nam zdaje, znajduje się za sztalugami i obrazem: gwałtem narzuca perspektywę, wypychając płótno (czy tablicę) do przodu i tym samym coraz bardziej ogromniejąc w niewymiernej przestrzeni? Ale nawet tej niepewności nie jestem pewien. Jako że najbardziej wątpliwa wydaje mi sii; prosta opozycja między nieokres1onym bujaniem w powietrzu górnej fajki a stabilnością fajki dolnej. Nogi sztalugi podtrzymującej ramę, gdzie rozpięto płótno i umieszczono rysunek, owe nogi wsparte o podłogę, jasną i pewną ze względu na swoją toporność, kiedy przyjrzeć się im bliżej, wyglądają, jakby się miały za chwilę rozjechać: jedynym ich kontaktem z podłogą są trzy szpikulce, które pozbawiają całość i tak już wątpliwej równowagi. Wszystko zatem za chwilę runie? Zawalc1 się sztalugi, rama, płótno albo tablica. rysunek, tekst? Drzazgi, strzępy obrazu, abecadło, które tak mocno o ziemię się hukło, że być może nie pozwoli zrekonstruować słów - na dole galimatias, tymczasem u góry wielka fajka o nieznanej skali i punktach odniesienia będzie trwała nieruchomo jak nacięty balon? s Michel Foucault

2.3 lll({jn IC)ÓÓ 1Jm9i f7c11iie, :Zecl1cc l_ln11, 111m11 11ncl::cicN w:z iąć puc/ 11 w n9~: tyc/1!:?i/iw re{lel?sji. i<l<!n :z md:z iły si~ we 11mic poclc:zns le!d1m_j TJmisl<iej l?si q,ż b,.::;,iowo i r.:z cc:zy ". S łuwn Hxlobic1istwo i P rzyprm1i11rn1ic pu:zwnlnją n11111 :z rnlą IWJCQ :znsltcjl.'rownć - ({bsolut11ie 1Ii e:z wyi<łą - obec110.ść.świntn i 11ns sm11ycl1. \\7ydnjc 11Ii się jcd11n l?,.:że te clwn słown 11ic n!:ż 11ią si\: Jl bcml~o ocl siebie. słuw11ihi 11ie są zbyt bw/11jące w lnveslii nb1ic 111iwl~:y 11i111i. \\')ycl({je 111i sic' 110 /JI ~ymm/. :że :z innw Cj!'<Js:zlm 11rn P irf u)ą 111irdzy sobą stos1111b p1 -:.:ypo111i1w11in. znm.zc111 wicl:zin/11r (1-mlur, /?.sztołt. m.;;:111im) i 11iewidzinl1w (11nl11m, znpnc/1, wm1n). Tnh srn110 by11jn.:z fnls~c111 i n11le11lyc:rn uścią, ile/. kg:zeczy 11ic -::.n/acicl({ją poclobic1ist1l' 111ivrl:.:y.'wbą, prz ypo111i1wją siebie n/bo 11ie p rz ypu111i11nją. /est szczc91)/11ą pow i 1111ośc ią 111yślc11 ic1, by było rioclob1 w Upodob11io siq 01w du iecjo, co lpicfa:i, słyszy i poz11nju; sl({jl' si~ ty111, CU (W:ZCc//;?fnc/n lllll.śwint. fest 11iewicb:in/11c toi< sc11110 jol< przyju1111wść czy 111~/m. 11/n/orstwo pojc1win si9, oby ro:zwią:::rnć tg trncl11ość: Shc:żr 1. c c" są wiclziul11y111 nbrn zw1 11iewid:z inlnej 111y.śli r>e1c1sąu e ;;:. n. l licwidzin/11c byłoby :znte111 cznsn111i wid:z in/11c?lfjocl 11 nr1111hie111. i e 11,1y.śle11ie slwor.:.:011e w st(/łu wyłą c::rn i c ~ 1Pidzinl11ycl1 {i9w: \XI tlj hwcstii oczywiste jest, ie 11rn11nlowm1y obrn:z - 11ie11n11wcnl11y w swojej istocie - 11iczc90 nie sl<rywo, podczns gdy 11n11rncn/11n 1oicl-:.:in/110.ść 11ie11cliro1111ie slrywn i1111ą wicl:zin/1wść - jeśli 1w1n111y :;en 11ią 11nsze doświndczenie. Od 11ł1 i:tszc90 )i.ci: c;;cnsu przypisuje si~ osobliwy pry111nt,,11icwid,zin/11c11111" pod wpływe1n 111ęt11cj /itcrr1tury, clwć :zni11tercsown11ie nią :z11ilw, qdy :zwn:żyć, ~ c widzin/11e 1no:że być sb-yte, 1l({tominst 11icwid~inl1w 11ic:zcqo 11ie kryje - 1no;i11({ je po:z11nć lub ziq11ornwnć, 11ic więcej. 17ie mn powoc/11, by p r ;;r ypisywnć l'licwidzinlne11n1 wi~hs:ze ;:rnnc:anic 11i;ż widzinlnc1m1 - i 1rn odum)t. I lic 11ic trnci 11nto111inst 11n 1vnd:ze sr1111n tnjcrn11icn, p r::cywoływm1n de {nclo p t;.<;cr wiclónh1c i niewiclzinhw i n1o:żliwn clo pr:zywołm1in de iirre w 1v1yśle11i11, letóre jcclnoc,::cy 1d<cc:zy" w łnd pr:zywołujący tę tnjc11micg. 7Ju;zwnlrn11 sobie :znp ra::ąt11ąć 1'Jmisl?ą 11wnqt clołąc:w11y111i reprncl11focjrnui obrn::zów, l?tórc nrnhfllownle111 11ic tros:zc:ząc się o s:z11fon11ic ory9i1rn/110.ści w 111nluwrrniiL f'jms :z ę o p r:;c yj~cic itd. Michel Foucault To nie jest fajka ilustracja Rene Magritte, przekład Tadeusz Komendant słowo I obraz terytoria, Gdańsk 1996 7

I lic ~ npisnnn 8 fanrtn U bram starożytnego miasta siedziała kobieta o czekoladowej skórze i z twarzą zawoalowaną czarną materią. Zarabiała na życie opowieściami. Mówiła: Chcecie opowieści, słodka pani i szanowny panie? Opowiedziałam już ogromną ich liczbę, o jedną więcej niż tysiąc, od czasu, kiedy pozwoliłam młodzieńcom opowiedzieć sobie tę historię o czerwonej róży, o dwóch gładkich pączkach lilii i czterech atłasowych, giętkich wężach o śmiertelnych splotach. Trud nauczenia mnie sztuki opowiadania wzięła na siebie matka mojej matki, czarnooka tancerka, często obłapiana, a w końcu pomarszczona jak zimowe jabłko i kryjąca swą postać pod litościwą zasłoną. Opowiadać nauczyła ją matkajej matki i obie robiły to lepiej ode mnie. Jednakże teraz nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ dla ludzi one i ja stałyśmy s ię jednością, na mnie zaś spadł ten ogromny zaszczyt, to ja bowiem przekazuję te opowieści, a liczą sobie one już dwieście lat. Jes1i ta kobieta była w dobrym nastroju, a przy tym dobrze jej płacono, zwykła kontynuować. - U babki - ciągnęła - przeszłam twardą szkołę. Bądź wierna swej opowieści", mówiła stara jędza. Bądź jej wieczyście i niezachwianie wierna". A niby dlaczego mam taka być, babciu?", pytałam. Czy mam ci dostarczyć powodów, mała bałamutko?! ", krzyczała. I ty zamierzasz zostać opowiadaczem! No cóż, skoro jednak masz nim być, powiem ci, jakie ja mam powody! Słuchaj zatem: Kiedy gawędziarz jest wierny, wieczyście i niezachwianie wierny swej opowieś ci, wówczas na samym końcu przemówi cisza. Tam, gdzie opowieść zdradzasz, cisza jest jedynie pustką. Ale my, wierni, kiedy padnie już ostatnie słowo, usłys zy my ten głos ciszy. I to n ie z a l eż nie od tego, czy jak aś mała zasmarkana panna to rozumie czy t eż nie. Któż zatem", mówiła dalej, opowiada lepiej od nas? Cisza. I gdzie czyta i ę głębs zą opowie ść n i ż ta z nienagannie wydrukowanej strony najcenniejszej nawet księg i? Na nie zapisanej arcie. Kiedy królewskie i ws p an i ałe pióro, w chwili najwyższ go

natchnienia, zapisze swą opowieść najlepszym ze wszystkich atramentem, gdzie wówczas m oż n a p rze czytać jeszcze gł ę bszą, sł o d sz ą, bardziej za b aw ną i bardziej okrutną opow i eść? Na nie zapisanej karcie". Stara wariatka z ami l kł a na czas jakiś, c hichocz~1c jedynie i mjęd ląc c oś b ezzęb n y mi dzi ą sł a mi. My", p owiedz i a ł a wreszcie, stare kobiety, które snują opowieś c i, znamy tę o powieść z nie zapi anej karty. N i echęt n ie j ą j dnak przekazujemy, mogłaby ona bowiem osła b i ć naszą wiary g odność wśród nie wtajemniczonych. Niemniej dl a was zamierzam d oko n ać wyjątku, moja szczodra, słodka pani i mój wspaniało m yśl n y, szanowny panie. Wam ją opowiem. Wysoko w błękit nyc h portugalskich górach stoi stary k lasztor sióstr karme l i tanek, który to zakon j est i znakomi ty, i surowy. W dawnych czasach klasztor by ł zam ożn y, wszystkie siostry poc h od ziły ze szlachetnych rodów i zda rzały się tam w spa ni ałe cuda. Jednak wraz z u pływem wieków szlachetnie urodzone damy z coraz mniej szą gorliwa' ią p rzestrzeg a ł y po tu i m odłów, bogate wiana coraz rzadziej wpływa ł y do klasztornego skarbca, a obecnie jedynie niewielka grupa pozbawionych posagu i nisko urodzonych zakonnic zamieszkuje jedno skrzydł o ogromnej. walącej s i ę budowli, która robi wrażen i e, jak gdyby chc i ała się sto pi ć w jedno z szarą s kałą. Mi m o to sta n o w ią o ne pogod ną i a k t ywną ws p ólno t ę. Czer p ią wiele przyj em nośc i ze ś wi ę t ych medytacj i i z rad ośc ią zaj muj ą się tą p racą, która kiedyś, dawno, dawno temu, zyska ła dla ich zakonu pewien wyj ątkow y i dziwny przywilej: uprawi ają najlepszy len i wyrab iają z niego najcieńsze w całej Portugalii płó t no. Dł u g i e pole l eż ące poniżej klasztoru orzą ł agodn ookie, mle c znob iałe woły, a ziarno z ręcznie rzucają w gle b ę stward n ia ł e od pracy dziewicze dło n i z czarną ziem ią pod paznokciam i. Kiedy pole lnu zakwita, c a ł a dolina staje s i ę ja sn obłę k itn a ; ma ten sam kolor co fartuch, jaki włożyła bło go s ł awion a dziewica, gdy szła zebrać jajka w kurniku świę t ej Ann y. na c h w i lę przedtem, zanim 1() 11

Archanioł Gabriel potężnymi uderzeniami skrzydeł opuścił się na próg domu, i wisiał jeszcze wysoko - jak gołąbek z nastroszonymi piórami na szyi, z wibrującymi skrzydłami - przypominając małą, jasną, srebrną gwiazdkę na niebie.. W takim czasie wieśniacy na wiele mil wokół wznoszą oczy ku polu obsianemu lnem i pytają jeden drugiego: Czy klasztor został uniesiony ku niebu? Czy też może naszym dobrym siostrzyczkom udało się ściągnąć niebo do siebie?" Później, kiedy przychodzi na to pora, len jest zbierany, międlony i trzepany; potem przędzie się delikatną nitkę i tka płótno, a na koniec rozkłada się płachty na trawie, by zbielały, polewając je od czasu do czasu wodą, aż można by pomyśleć, iż to śnieg spadł wokół murów klasztornych. Całą tę pracę wykonuje się z wielką precyzją i pobożnością oraz pokropieniami i litaniami, które stanowią tajemnicę klasztoru. Z tych to powodów zwinięty w bele len, załadowany na grzbiety osłów i wyprawiany za klasztorną bramę drogą w dół ku miastom, jest biały niczym śnieg, gładki i delikatny jak były moje własne stopy, kiedy jako czternastoletnia dziewczyna myłam je w strumieniu przed pójściem na tańce do pobliskiej wsi. Pracowitość, szanowni państwo, jest rzeczą dobrą i religia jest dobrą rzeczą, jednak zarodek opowieści pochodzi z pewnego mistycznego miejsca poza samą opowieścią. W ten sposób len z Convento Velho czerpie swą rzeczywistą wartość z tego, że pierwsze jego ziarno zostało sprowadzone z samej Ziemi Świętej przez pewnego krzyżowca. Ludzie, którzy potrafią czytać, mogą dowiedzieć się z Biblii o krainach Leszem i Makkeda, gdzie uprawia się len. Ja sama nie umiem czytać i nigdy nie widziałam tej księgi, o której tyle się mówi. Jednakże babka mojej babki była ulubienicą starego żydowskiego rabina i nauki, jakie u niego pobrała, przekazywane były w naszej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Można przeto przeczytać w księdze Jozuego o tym, jak Aksa, córka Kaleba, zsiadła 12 13

z osła i zawołała do ojca: Okaż mi łaskę przez dar! Skoro mi dałeś ziemię Negeb, dajże mi źródła wód!" I dał jej źródła na wyżynie i źródła na nizinie. A na polach krain Leszem i Makkeda żyły później rodziny wytwarzające najlepsze płótno lniane. Naszego portugalskiego krzyżowca - którego przodkowie byli kiedyś najsłynniejszymi tkaczami płótna lnianego w Tamarze - kiedy przejeżdżał przez te właśnie pola, uderzyła jakość tamtego lnu, wobec czego przywiązał woreczek jego nasion do łęku siodła. W tym to właśnie czasie klasztor otrzymał swój pierwszy przywilej, którym była dostawą prześcieradeł dla wszystkich wychodzących za mąż młodych księżniczek królewskiego domu. Poinformuję przy tym szanownych państwa, iż w Portugalii w starych arystokratycznych i szlacheckich rodach przestrzegano pewnego czcigodnego zwyczaju. Następnego ranka po ślubie córki i zanim jeszcze wręczono jej poranny dar, szambelan lub majordomus wywieszał z balkonu pałacu prześcieradło używane ubiegłej nocy i oznajmiał uroczyście: Virginem eam tenemus - Stwierdzamy, iż była dziewicą«. Takiego prześcieradła nie prało się potem i nigdy też więcej nie używało. Ten uświęcony przez czas zwyczaj nigdzie nie był ściślej stosowany niż w samym domu królewskim, a istniał tam tak długo, jak daleko sięga pamięć ludzka. Od stuleci ten klasztor w górach, w uznaniu zasług w dostawie najdoskonalszej jakości płótna lnianego, posiadał drugi, równie cenny przywilej; otrzymywania z powrotem tego centralnego kawałka śnieżnobiałego prześcieradła, który świadczył o honorze panny młodej z królewskiego rodu. W wysokim, głównym skrzydle klasztoru, którego okna wychodzą na rozległą panoramę wzgórz i dolin, mieści się długa galeria z czarno-białą marmurową posadzką. Na ścianach galerii wisi rząd ciężkich złoconych ram, każda wypełniona herbową płytą z czystego złota, na której wygrawerowano imiona księżniczek: Donna Christina, Donna Ines, Donna J acintha Lenora, Donna Maria. I każda z tych ram zawiera kwadrat płótna wycięty z prześcieradła użytego podczas królewskiej nocy poślubnej. Ludzie obdarzeni wyobraźnią i wrażliwością mogą w wypłowiałych plamach na płótnach ujrzeć wszystkie znaki zodiaku: Wagę, Skorpiona, Lwa, Bliźnięta. Mogą też zobaczyć obrazy ze świata własnych wyobrażeń: różę, serce, miecz, a nawet... serce mieczem przebite. W dawnych czasach zdarzało się, że długa, uroczysta i barwna procesja podążała wijącą się szarą i kamienistą drogą pod górę, ku klasztorowi. Księżniczki portugalskie, będące już królowymi czy królowymi wdowami w obcych krainach, arcyksiężniczki, księżne elektorki ze swymi wspaniałymi orszakami pielgrzymowały tutaj dla powodów, które z natury swej były jednocześnie i ś więte, i w sposób tajemniczy radosne. Droga z pól lnu ciągnie się stromo ku górze; dama z królewskiego rodu musiała zatem wysiąść z powozu i przebyć ostatni odcinek niesiona w palankinie, który dla tego właśnie celu został kiedyś podarowany klasztorowi. Zdarzyło się kiedyś - jak zdarza się z płonącą kartką papieru, kiedy to wszystkie już iskierki zdążyły przebiec wzdłuż brzegu kartki i zgasnąć, a oto pojawia się ta jedna, ostatnia jasna iskierka i pędzi ich s1adem - iż stara pan na wysokiego rodu podjęła podróż do Conventa Yelho. Kiedyś, wiele lat wcześniej, była towarzyszką zabaw, przyjaciółką i druhną młodej portugalskiej księżniczki. Zbliżając się do klasztoru, obserwuje rozszerzający się na wszystkie strony rozległy widok. Wewnątrz budynku siostra prowadzi ją do galerii i do płyty noszącej imię księżniczki, której niegdyś służyła i tam ją pozostawia, wyczuwając, iż dama chce być sama. Powoli, bardzo powoli ciąg wspomnień przepływa przez małą i sędziwą głowę przypominającą nagą czaszkę skrytą pod czarną koronkową mantylką; głowa ta kiwa do nich przyjaźnie i potakująco. Lojalna przyjaciółka i powierniczka spogląda wstecz, na żywot tamtej panny 17

młodej z jej królewskim małżonkiem. Ocenia wydarzenia sz częśliwe i rozczarowania - koronacje i jubileusze, dworskie intrygi i wojny, narodziny następców tronu, alianse młod s z ych pokole ń ks iążąt i księżniczek, rozkwit i upadek dynastii. Stara dama przypomina sobie, jak to niegdyś w róż ono z tych plam na pł ótn i e; teraz, wzdyc hając i u ś miec haj ąc się, porównuje przepowiednie z rzecz y w i s toś cią. Każd e z pł ó cien z imi enn ą h erb o wą p ł y tą może opow ie d z ieć jak ąś histo ri ę i każde zo t a ł o tu umieszczone zgodnie z za sad ą w ierno ści tej historii. Pośrod ku dł u gie go rz ę du wisi jednak jed no p łó tn o różni ące ię od innych. Rama jest równie c i ę żka i okazała jak tamte i z rów n ą dum ą d źwi ga z łotą pł y tę ozd obion ą króle w s ką koro ną. Na tej jedynej płyc i e nie ma ws zakże ża dnego imienia, a lniane płótn o w ramie j e st śni ż n obi ał e niczym nie zapisana ka11a. Bła gam was, dobrzy ludzie, którzy chcecie s łuc h a ć opow ieśc i : popatrlcie na tę k artę i doceńci e mądro ść mojej babki i wszystkich starych kob iet snujący ch opow ieści! Bo czyż nie umieszczono pł ótna w ty m rzędzi e z powodu wieczystej i n iezachw ianej loja lności? S ame o powia dają c e, zn alazłsz y s i ę przed nim, o puszcz aj ą zasł on ę na twarz i m ilkną. Bo gdyby królewski tata i królewska mama, którzy kazali o prawić i p ow i e sić ten kawał ek płótn a, gdyby ci dwoje nie mieli we krwi owej tradycji loj aln ości, to by go po prostu powies ić nie polecili. To przed tym ka wa łkiem czystego, b ia ł ego lnianego płótna staw a ły najczęściej w mi lczeniu dawne k s i ęż n i c zk i Portugalii - świa t o we damy, obowią zkowe, ci erp iąc e królowe, małż on k i i matki oraz ich szlachetnie urodzone towarzyszki zabaw i druhny. To przed tą nie z a pi sa ną ka rtą pogrą żaj ą się w najgłębszych rozmy śl aniach stare i młode zakonnice, matki przełożonej nie wyłączając". przekład Karen Blixen opowiadanie pochodzi ze zbioru Opowie.fri ostatnie Konrad Majchrzak, Marta Jabłońska-Majchrzak Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 1996 18 ly

- francuska dramatopisarka. ma dopiero 37 lat i ju ż sporo sukcesów na swoim koncie. Jeszcze jako studentka socjologii postanowiła zw iązać się z teatrem. Początkowo jako aktorka, wkrótce potem jako dramatopisarka. Zadeb iutow ał a na scenie mając 18 lat. ale rozczarowana twardymi prawami rządzącymi tym zawodem, aezygnowala z aktorstwa, które do dziś po70staje jej nie spełnionym marzeniem. Sama żartuj e, że utrudnieniem w pracy na scenie była jej cyga ń sko żydowska" uroda. Reza twierdzi, że nie tylko j j wyg l ąd. ale też sposób myślenia i stosunek do życ ia, szeroki, kosmopolityczny sposób widzenia świata oraz ccnn dar autoironi i zaprawiony szczy pt ą cynizmu, wynikaj4 z jej pochodzenia. Mieszkając a w Hiszpanii ży d ows k a rodzina ~ca op u ści ła t n kraj uc ie kaj ąc przed p rześ l a d waniami Inkwizycji i schroniła sic; w Uzb kistanie, gdzie zmie n i ła h i szpa ń skie nazwisko na Reza. Jej ojciec u rodzi ł się w czasie rewolucji bolszewickiej Moskwie, ską d jego rodzina u c i e k ł a do Paryża. Matka zaś po c h odz i ła z z a mo żnej węg i er s k iej rodz iny żyd o wsk iej. B y ła skrzypaczk4. St u d i owała w Genewi. Po c z ą t k zimnej wojny spowo do wa ł, że - za ra dą rodzic w - ni wr cił a już do Budapesztu, tylko p rzen i o s ł a się do Paryż a. Tutaj rodzice Yas miny Rezy poznali s i ę i tu u ro dz i ła s ię autorka Sztuki ". Po rozczarowaniach aktorskich Yas mina Reza zaj ęł a się pisaniem sztuk. Jej pierwszy dramat Jusqu 'ó la nuit nie za interes o w ał ni kogo, ale j u ż Conversations apres un enterrement z 1987 r. stal si ę wydarzeniem i odniósł wielki sukces. Autorka ot rzy mała teatralną nagrodę Moliere dla najlepszego autora. nagrodę SACD dla młodych talentów i na gro dę Fundacji Johnsona. Następna sztuka to La 2() 21

traversee de l'hiver. Jej realizacja sceniczna otrzymała kolejną nagrodę Moliere dla najlepszego spektaklu. Sztuka" z 1994 r której prapremiera odbyła się w Comedie des Champs Elysees uhonorowana została moherami" dla najlepszego autora i dla najlepszego przedstawienia roku 1995 oraz dwiema prestiżowymi brytyjskimi nagrodami dla najlepszej komedii - Evening Standard Award for Best Comedy 1996 i Laurence Olivier Award for Best Comedy 1997. Międzynarodowy sukces Sztuki" potwierdzają kolejne premiery w Berlinie, Londynie, Buenos-Aires, Tel-Awiwie, Moskwie. Napisany w 1995 r. dramat L'homme 'du hasard został po raz pierwszy wystawiony w Theatre Hebertot, a w 1998 r. ma być zrealizowany w Royal Shakespeare Company i w PIT Theater w Londynie. Yasmina Reza jest też autorką adaptacji scenicznej Przemiany Kafki, którą wystawił w Theatre du Gymnase Roman Polański. Pisze również scenariusze filmowe. o Czy siłą motywującą Pani teatr jest chęć podobania się? Zdecydowanie nie. Nawet jeśli zakładamy, że chęć podobania się nie jest obca żadnej działalności, którą poddaje się publicznej ocenie, mojej pracy w żadn sposób nie można zredukować do takiego określenia. A jednak czasem mówi się o Pani teatrze "upiększające zwierciadło"? Kto tak mówi? To straszne, że trzeba usprawiedliwiać się z powodu tego, co inni o nas mówią. Nie lubię takiej sytuacji. Żadna z moich sztuk niczego nie upiększa. 22 Wszystkie są w jakiś sposób bolesne. Czas, który mija i nad którym nie mamy władzy, nieszczęśliwa miłość, śmierć, porażka w przyjaźni, niespełnione pragnienia - czy to są tematy upiększające rzeczywisto ść? Mówi Pani o upiększniu, ponieważ moje sztuki często są śmieszne. Ludzie się śmieją, a to wydaje się nie do pogodzenia z głębią przekazu. Czy zastrzeżenia formułowane przeciwko Pani twórczości dodają Pani pewności siebie? Nie dbam o to. Ani sukces, ani porażka nie są nigdy ostateczną miarą tego, co robimy. Krytyki są równie podejrzane, jak pochwały. Ani jedne, ani drugie nie mają dla mnie wartości ostatecznej. Nie identyfikuję się z żadną z tych opinii. W Niemczech, w Berlinie Sztuka" została wyreżyserowana w sposób tak odmienny, że można ją było interpretować zupełnie inaczej. Wszystko ma znaczenie: kontekst, moda, moment. A wszystko to jest niezależne od utworu. Do jakiej publiczności adresuje Pani swoje sztuki? Nie wiem. To niełatwy problem. Nie chciałabym udzielać kategorycznej odpowiedzi na to pytanie. Conversations apres enterrement oraz La traversee de l'hiver zostały wystawione w miejscach kojarzonych zazwyczaj z teatrem offowym''. Sytuacja nie jest tak oczywista w przypadku Sztuki". Być może ma to także związek z rozmiarami sukcesu. Co do L' homme du hasard, to mam wrażenie, że wraz z kolejnymi przedstawieniami publiczno ś ć stawała się coraz bardziej wymagająca i interesująca. To było wzruszające doświadczenie. Mówi się, że wykorzystuje Pani tematy z własnego życia. 23

R ze c zy w i ś cie, L'homme du hasard jest pon ie kąd wyznaniem wiary, rodzajem manifestu. To, co złożo n e i sprzeczne wydaje mi s i ę bowiem sa m ą istotą życ i a. Nie lub ię zak łada ć, że m yś l mo ż e być ograniczona, ze rzeczy powin ny być jednoznaczne, że is tnieje tylko jedna mo żl i w a teza. I to wł a ś ni e c h ci ał a m po k az ać. Że jedna i ta sama osoba mo że myśl eć ró w no c ześn ie o środk u p rzeczyszcz aj ąc ym i Ve rkldrte Nacht Schónberga. Że m oże mówić najpierw o Oś wi ę c i mi u, a zaraz potem o j ak ic h ś b ła ho s t kach. o ś mi e rci bliskiej osoby i swoi m fryzjerze. O tym, co najbardziej tragiczne i najbardziej bła h e j edn oc ześn ie. Owa różnorodno.ść nastrojów, bardzo w typie środkowoe urop ejskim". ma prawdopodobnie ży d owske korzenie. Jest to całkow itym zaprzeczeniem mody, lub - jeś li Pani woli - politycznej popraw n o ści". Dlatego w ł a śnie w pewnej chwi li, gdy mowa o chi1'\skich studentach, stworzona przeze mnie pos tać mówi : " Wo l ę lraóczyków. Wo lę egza l tację od praw c z łow i eka ". Jest to my ś l skandali czna, k tó rą newiele osób by w yrazi ł o. Ale artysta nie musi b y ć p r awo myś l n y; nie n a l eż y m y lić artysty z my {Jic ielem. Obecnie pragnie i ~ nas prze ko n a ć, 7c my ś l en i e jest naszym powoł a n i e m. A przec ie ż artysta nie ma ż ad ny c h szczegól nych ob ow i ązk ó w wobe c społ e c ze ń stw a. Moż n a mne krytyko w a ć. to oczywiste, ale nie jestem rzecznikiem żadny c h warto ś ci. Pracę nad L'homme du hasard rozpo c zę ł a m z p rześwia dc ze ni em, że nie ma myś l i wielkich i mał y ch. podobnie jak nie is tnieje prawo my ś ln o ść". Poza ty m nie mam do powiedzenia ni c ponad to, co p iszę. Py t ają mnie czasem: co d o kł ad n ie ch ciał a Pani przez to po w ie d zieć? ". N ic p za ty m, co u s ł ysze l i ś c ie" - odpowiadam zazwyc7aj. Nie mam zamiaru powtarzać na głos tego, co z tak.im mozołem napi sała m. Sprawia Pani w rażenie osoby, która łatwo przyzwyczaja się do sukcesu. Sprawiam takie wra ż e n i e? Cóż... P r a w d ą jest, że nie c ze k a ł a m na sukces po to, by s ię nim n apawa ć. Dom y śl a ł am się - by tak rzec - jego abstrakcyjnej natury zani m go do świ adc zyła m. Wi e d z i ał am, że jest nie zbę d n y do uzyskania pewnej n ieza l eż n ości, i w pewnym sensie go prag n ęła m. Ale znałam t akże jego pyc h ę i kru ch ość. Nie m ogę si ę z mienić tylko dlatego, że tak ulotny dar st ał s i ę nagle mim ud zia ł em. Sukces jest przyjemny, pochlebia nam, m o że być słodk i. Ale nigdy niczego nie uczy, w nic zym ni c upew nia. Czę s to b z powo du przechodzi od jednego do drugiego c zło w ieka. I mi mo w zy tko jest z ł udze n iem. Frag menty rozmowy Brigitte Paulino-Neto 7. Yasmin4 Rcz ą Vog ue", rn arlec 1996 Przekła d Renata izinlck 2S

CzAs NA KREDYT z JBANK1U BIPH Staramy s ię zaspokoi ć życze n ia kaz dego. kto obdarzy nas :wufaniem. Nasi pracoll.'11icy codz ie11uie stu_;_{i Pmistwu mdq i pomoce} 111 ponad 150 placóu kach Banku HPH na terenie ca/ego kraju. Stu urzyh.<my ba nk z my.<la o spe/n ianiu oczekitl'flli naszych Klie11tów IV 1ws:wj bogatei ofercie każdy z11ajdzie co.< odpo111iedniego dla siebie m.in.: p row adzenie rachunków bieżącyc h i terminowych, udzielanie kredytów obrotowych, inwc s tvcyj nych i innych, udzielanie gwarancji bankowych, wykup wierzytelności, faktoring, prowadzenie rozliczeń w obrocie krajowym i międzynarodowym poprzez s i e ć S.W.J.F.T., s pr ze daż i obsługę kart p ł a tni cz y c h BPH-VISA, czeków American Express oraz Thomas Cook, s pr zeda ż polis ubezpieczeniowych Commercial Union. S1ary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej ul. Jagielloń s ka 5 31-0 IO Kraków Sekretariat tel. 4212977 fax 421 33 53 Duża Scena i Sala im. Heleny Modrzejewskiej ul. Jagiellor1ska I, kasa biletowa - ul. Jagiellońska I tel. 422 40 40 lub centrala tel. 422 85 66, 422 87 63, 422 80 20 Scena Kameralna ul. Starowiśln a 2 1, kasa biletowa - ul. Starowiślna 21 centrala tel.4211995, 4211998 Mała Scena ul. Sławkow s ka 14, kasa biletowa - ul. Jagiellońska I tel. 422 40 40 lub centrala 422 85 66, 422 87 63, 422 80 20 Kasy biletowe prowadzą sprzedaż: - wtorek, ś roda, czwartek, piątek, sobota I 0 00-13 00 i J 7 00 - J 9 00 oraz 2 godziny przed spektaklem - niedziela I 7 00-19 00 oraz 2 godziny przed spektaklem - przedsprzedaż rozpoczyna się 5 dni przed spektaklem Biuro Obsługi Widzów ul. Jagielloń s k a I rezerwacja biletów indywidualnych i grupowych sprzedaż kart stałego widza - codziennie z wyjątkiem niedziel i dni ś wiątecznych 8 00-16 00 - w soboty 8 00 - I 3 00 tel. 422 40 40 lub centrala tel. 422 85 66, 422 87 63, 422 80 20 Muzeum Starego Teatru ul. Jagiellońska I centrala tel. 422 85 66, 422 87 63, 422 80 20 czynne na godzinę przed przedstawieniami i w czasie spektaklu Centrala Banku: ul Na Z1ezdzle 11. 30-527 KRAKÓW rei. I 12) 4223 333; I 21 4187 888. fax. I 12) 4215 2 12; (1- ) 4187 843, (lx 326425 BPH PL ~~~~012NE!! A Redakcja programu: Maria K.Jotzer Opracowanie graficzne: Lech Przybylski Opracowanie komputerowe: Piotr Kołodziej

Z zbtoro ziału Dok u mt-> ntacj1 ZG ZASf'

DYREKTOR NACZELNY I ARTYSTYCZNY KRYSTYNA MEISSNER Yasmina Reza '' (,,A~t'') Przekład: Barbara Grzegorzewska Mare Serge Yvan OSOBY: Zbigniew Kosowski Andrzej Hudziak Piotr Skiba REŻYSERIA I SCENOGRAFIA Krystian Lupa Asystenci re żysera : Zbigniew Kosowski, Piotr Waligórski (WRD PWST) Asystent scenografa: Piotr Skiba Przedstawienie zrealizowano dzięki fin ansowej pomocy!!! W CZASIE PRZ ED STAWIEŃ NIE WOLNO FOTOGRAFOWAĆ'. F I L MOWAĆ ANI DOKONYWA ( NAGRAŃ DŹWit; KOWYCH!!! Z-ca dyrektora ds. adminis1racyjnych Ryszard J. Skrzypczak Kierownik muz.vczny Miec zysław Mejza i11,p1cjen1 suj7er kos1 i111ny: pracoa rna krmric!cka dmn\'f.:.a pracm ~ 11 ia krah iecka lllfsk.a dekoracje: prcu:o\\'nia bu1ajórska prncu1h1ia malarska prm m\ 11ia swlarska 111 auj1 11tia.aw arsku pracownia tnp i ce r. ~ ka ( harttkten ~mja.\\viai ło d-;.n ir:k Rfrih 11.r ln:ygad:ista kiero11 nir n1 1J /f 1,'/111ic :::.ne koordyncuja 11 racy c1/"fr., tyc:..11ej Zhixnic 11 Duma Mn rta 13aster-G'ó n>cka Halina Dra/ws Fn den-k Kaiku.< Barbara Nmn1k M alg n r:..a ra Talllg(I Wi'eshnv Wrr1bt l I.11.f:ek B11hak Jan Regulski Zofia Zicli1i.<;ka A<iam PiH owar lvlipr:}.ii/m\ Gu~ tlll Wiesiem 1Halek Andr: ej Starz.yk. :\ mia Km nmer. Jer:_,, Koła k Hm11 u 1 Nowa /... A1algor:.aru [f1.\ 1e11ic:, [ 11a Za11 alska POLSKA PRAPREMIERA ' SCENA KAMERALNA ' DNIA 16 LISTOPADA 1997 ROKU"'

Projekt scenografi i Krystian Lupa