1 Materiał na konkurs wiedzy o Papieżu Franciszku Domowe risotto Bergoglio fragment książki: Parny styczniowy poranek 1929 r. Po długiej podróży morskiej rodzina Giovanniego Bergoglio przybywa do Buenos Aires. Rosa Margherita Vasallo. Rodzina Bergoglio wyruszyła z Portacomaro, we Włoszech, niewielkiej gminy w prowincji Asti w Piemoncie. Tam rodzina Bergoglio prowadziła zakład cukierniczy. By wyemigrować, pozostawili wszystko, wcale nie z powodów ekonomicznych: chociaż nie całkiem stanęli na nogach po pierwszej wojnie światowej, to mimo wszystko nie musieli koniecznie opuszczać Włoch. Wybrali Argentynę przede wszystkim dlatego, że chcieli dołączyć do rodziny: w tej dalekiej części świata żyło już trzech braci ojca przyszłego papieża, którzy dorobili się majątku w Ameryce Południowej. Nie można też wykluczyć czynnika politycznego, jak wyjaśniała siostra papieża, Maria Elena Bergoglio: Sytuacja była trudna, choć nie brakowało tego, czego potrzebowała nasza rodzina. Pamiętam, że ojciec często powtarzał, iż powodem, który pchnął go do opuszczenia Włoch, było nadejście faszyzmu. Trzej bracia dziadka papieża byli tam już od 1922 r. i otworzyli zakład brukarski w Paranie. Zbudowali czterokondygnacyjną kamienicę, która jako pierwszy dom w mieście miała windę Każdy z braci zamieszkiwał jedną kondygnację. Mario Bergoglio, syn Giovanniego i Rosy, ojciec przyszłego papieża, miał wówczas dwadzieścia jeden lat. Był jednym z 535 tysięcy Włochów, którzy w tamtej dekadzie wyemigrowali do Argentyny. Wraz z kryzysem 1932 r. opowiada papież wszyscy pozostali bez niczego i byli zmuszeni do sprzedaży nawet rodzinnego grobowca. Jeden z braci mojego dziadka zmarł na raka, drugi ponownie rozpoczął działalność, i to z powodzeniem, najmłodszy zaś wyjechał do Brazylii. Mój dziadek pożyczył dwa tysiące pesos i kupił magazyn. Tata, który był księgowym i pracował w administracji zakładu brukarskiego, pomagał mu w dystrybucji towarów. Następnie otrzymał pracę w innym zakładzie. Znowu zaczęli od początku z taką samą prostotą, z jaką przybyli. Myślę, że to pokazuje naszą siłę. Papież Bergoglio stwierdził też, że u podłoża decyzji o przeniesieniu się do Argentyny była myśl, bardzo europejska, a zwłaszcza bardzo włoska, utrzymania jedności rodziny. 12 grudnia 1935 r. Mario Bergoglio żeni się z Reginą Sivori, Argentynką pochodzenia genueńskopiemonckiego. Rok później, 17 grudnia 1936 r., rodzi się pierwszy syn, Jorge Mario. Rodzina mieszka w Buenos Aires w dzielnicy zwanej Flores, w domku wyłożonym bordowymi płytkami. Myślę, że moi rodzice kupili go dlatego opowiada siostra papieża że miał olbrzymią kuchnię. A kiedy już go kupili, nie wiedzieli, gdzie pomieścić piątkę swoich dzieci. Kiedy miałem trzynaście miesięcy wspomina papież moja mama urodziła drugiego syna, a wszystkich było nas pięcioro. Dziadkowie mieszkali bardzo blisko i aby pomóc mamie, babcia przychodziła co rano i zabierała mnie do siebie, a wieczorem odprowadzała z powrotem do rodziców. Dziadkowie rozmawiali między sobą po piemoncku, dlatego i ja się nauczyłem tego dialektu. Bardzo kochali całe moje rodzeństwo, ale to ja miałem przywilej rozumienia języka ich wspomnień. U mojego taty opowiada Papież nigdy nie widziałem oznak tęsknoty, patrzył do przodu. Na przykład nigdy nie rozmawiał ze mną po piemoncku. Pamiętam, jak pewnego razu odpowiadałem na list nauczycielki taty, która napisała do mnie do seminarium, a robiłem to w moim dość niepewnym włoskim. Zapytałem go, jak się pisze jakieś konkretne słowo, i zauważyłem jego zniecierpliwienie: odpowiedział mi pospiesznie, jak gdyby chciał zakończyć rozmowę i pójść sobie. Jednak brak tęsknoty wcale nie oznaczał zapomnienia o swoim pochodzeniu. Nasz ojciec opowiadał o Włoszech: jak się tam żyło, jakie wartości były najważniejsze. Wychował nas w umiłowaniu naszej ziemi, z której się wywodziliśmy. Ale do swoich dzieci zwracał się zawsze po kastylijsku. Spośród rodzeństwa Bergoglio (ich imiona to: Jorge Mario, Alberto Horacio, Oscar Adrián, Marta Regina i Maria Elena) jedynie Maria Elena będzie mogła widzieć brata ukazującego się w białej sutannie w centralnej loży bazyliki św. Piotra.
2 Na pytanie, czy bawił się ze swoimi rodzicami, Jorge Bergoglio odpowiada, przytakując: Grałem w briscola i w inne gry karciane z moim ojcem. Mój tata grał w koszykówkę w klubie San Lorenzo i czasami zabierał nas ze sobą. Natomiast z mamą w soboty o czternastej słuchaliśmy oper, które transmitowano w radiu. To prawda, że dla mnie to przebywanie z mamą i rodzeństwem w sobotnie popołudnia i delektowanie się sztuką było wspaniałą rzeczą. Papież chętnie wspomina chwile spędzane w rodzinie, także te przy gotowaniu. Moją mamę przy porodzie ostatniego, piątego dziecka dotknął paraliż, choć z czasem odzyskała sprawność. W tym czasie, kiedy wracaliśmy ze szkoły, często zastawaliśmy ją siedzącą przy obieraniu ziemniaków, kiedy wszystkie inne produkty były już gotowe. Mówiła nam, jak należy je zmieszać i gotować, gdyż nie mieliśmy pojęcia: Teraz to włóżcie do tego garnka, tamto do patelni tłumaczyła. W ten sposób nauczyliśmy się gotować. Wszyscy potrafimy zrobić przynajmniej kotlety po mediolańsku. Już jako biskup Bergoglio miał mniej czasu na zajmowanie się kuchnią, ale kiedy mieszkałem w Collegio Massimow niedziele nie było kucharki, więc ja gotowałem dla moich kolegów. Czy dobrze? Ach, nigdy nikogo moim jedzeniem nie otrułem. Siostra papieża Maria Elena tak opowiadała włoskiemu dziennikowi La Repubblica o życiu w rodzinie: Zanim ja się urodziłam, a jestem najmłodsza, dwanaście lat młodsza od Jorge, mama straciła jedno dziecko. Miałam trzynaście lat, kiedy zmarł na zawał nasz tata Mario. Ale do tego czasu, a było to w 1959 r., byliśmy szczęśliwą rodziną. Przede wszystkim włoską rodziną, tanos, jak nas nazywają w Argentynie. Pamiętam świętość niedzieli: najpierw szło się na Mszę do kościoła San José, potem były bardzo długie obiady aż do późnego popołudnia. Niekończące się, wspaniałe obiady z pięcioma, sześcioma, a nawet siedmioma daniami. I ze słodyczami. Byliśmy biedni, ale z wielką godnością i zawsze wierni temu, co dla nas było włoską tradycją. Mama była wyjątkową kucharką. Robiła domowy makaron, cappelletti z ragù, risotto po piemoncku i pieczonego kurczaka, że palce lizać. Zawsze mówiła, że kiedy wyszła za mąż za tatę, nie potrafiła nawet usmażyć jajka. Potem babcia Rosa, która uciekła z Piemontu w 1929 roku, gdyż była antyfaszystką, nauczyła ją różnych sztuczek. Dla nas babcia Rosa była bohaterką, bardzo odważną kobietą. Nigdy nie zapomnę tego, jak nam opowiadała, że w jej rodzinnej miejscowości we Włoszech wchodziła na ambonę w kościele, aby potępić dyktaturę, Mussoliniego, faszyzm. Siostra papieża Franciszka opowiadała też o zbieżności charakterów nowego papieża i jego ojca. Tata Mario był księgowym, a także jedyną osobą w domu, która pracowała. I Bóg raczy wiedzieć, ile się trudził, aby nas wychować. Kiedy przybył do Argentyny, miał już ukończoną szkołę, ale mu jej nie uznano, a znalazł wówczas pracę w pewnej fabryce. Ponieważ nie mógł podpisywać ksiąg rachunkowych, podpisywał je kto inny, a jemu płacono mniej. Był zawsze wesołym człowiekiem kontynuuje Maria Elena bardzo mi przypomina mojego brata Jorge Mario. Nigdy się nie złościł. I nigdy nas nie bił. To go wyróżniało wśród rodzin włoskim imigrantów i innych rodzin w Argentynie. Mężczyzna był w domu autorytetem, ale bez męskiego szowinizmu. Spojrzenie taty terroryzowało nas również Jorgego, który był najstarszy jeśli wiedzieliśmy, że coś przeskrobaliśmy. Naprawdę wystarczało spojrzenie. Czasami wolałabym dostać sto rózg niż znosić to spojrzenie pełne wyrzutu. Przygniatało mnie. Był zakochany w mamie i zawsze przynosił jej prezenty. Brał mnie za rękę po powrocie z pracy i po kryjomu wychodziliśmy, aby coś mamie kupić, cokolwiek. Jorge zawsze mi przypominał trochę ich oboje. Mamę, ponieważ on również doskonale gotuje i robi przepyszne kalmary faszerowane. Ale przede wszystkim przypomina mi tatę. W niedzielę tata przynosił ze sobą pracę do domu. Kładł na stole w salonie te olbrzymie księgi rachunkowe i włączał adapter muzyka rozlewała się po całym naszym niewielkim domu. Słuchał opery, czasami włoskich piosenek ludowych. Muzyka klasyczna stanowiła podkład muzyczny naszych niedziel. Jorge jest jak tato: kocha operę i od czasu do czasu dobre tango. A także Edith Piaf. I jako jedyny spośród nas jest kibicem San Lorenzo, jak tato. Rodzina Bergoglio nie była bogata, ale też nie brakowało jej niczego, co niezbędne. Byliśmy pełnymi godności ubogimi ludźmi wspomina siostra papieża w domu niczego się nie wyrzucało. Mama potrafiła uszyć ubrania dla nas nawet z rzeczy naszego ojca. Porwana koszula, wytarte spodnie były reperowane, przeszywane i stawały się nasze. Być może stąd właśnie skrajna prostota mojego brata, ale też i moja. Jednak był pewien problem. Mama nie mogła podawać dwa razy po kolei tego samego dania. Tato się gniewał. Wtedy z tego, co zostawało, wymyślała coś innego. Jako chłopiec Jorge gra w piłkę z rówieśnikami z okolicy. Kocha sport. A kiedy dorośnie, polubi też tango. W wieku dwunastu lat przyjaźni się z dziewczynką z sąsiedztwa. Ma na imię Amalia. Dziś mieszka w tej samej dzielnicy otoczona dziećmi
3 i wnukami. Zawsze był żartownisiem, ale szarmanckim opowiada rozdzieliły nas nasze rodziny. Dla piemonckich imigrantów z dobrymi manierami byli zbyt młodzi na miłość. Sympatii do Jorge nie uważa za coś poważnego: Ależ skąd! Byliśmy zaledwie dziećmi, była to całkowicie niewinna sprawa. Razem się wychowywaliśmy, a ja zaczęłam go odwiedzać częściej, odkąd skończyliśmy dwanaście lat. Amalia pogodnie i spokojnie opowiada o dzieciństwie: Bawiliśmy się przede wszystkim na chodniku albo w okolicznych parkach. Zaczęliśmy wspólnie spędzać wszystkie popołudnia. Jej zdaniem już w tym wieku u przyszłego papieża widać było powołanie: Jeśli się nie ożenię, to zostanę księdzem! mawiał. Zatem z pewnością ta myśl już mu chodziła po głowie, ale trzeba było jeszcze kilka lat, zanim się zdecydował. Jednak Jorge Bergoglio opowiada inną historię dotyczącą okoliczności, które doprowadziły go do podjęcia życia kapłańskiego i wstąpienia do Towarzystwa Jezusowego. Gdy ukończył szkołę podstawową, ojciec powiedział mu, aby oprócz dalszej nauki podjął też pracę: Kiedy pójdziesz do szkoły średniej, dobrze będzie, abyś zaczął też pracować. W czasie wakacji czegoś ci poszukam. Jorge, który miał wówczas dopiero trzynaście lat, patrzył na niego zaniepokojony. Nie wydawało się, aby w domu była taka bieda, która wymagałaby poszukiwania pracy dla syna. Nie zbywało nam niczego opowiada papież nie mieliśmy samochodu ani nie wyjeżdżaliśmy na wakacje, ale niczego nam nie brakowało. Choć Jorge nie rozumiał powodów tej prośby, to jednak posłusznie zgodził się z wolą ojca. Pracował najpierw w fabryce skarpet, obsługiwanej przez biuro rachunkowe, z którym współpracował ojciec. W pierwszych latach zajmował się sprzątaniem. W trzecim roku pracy powierzono mu pewne zadania administracyjne, a począwszy od czwartego roku jego codzienne życie zdecydowanie się zmieniło. Jorge zaczął bowiem naukę w instytucie przemysłowym specjalizującym się w chemii spożywczej. W ten sposób uzyskał dostęp do laboratorium, gdzie pracował od siódmej rano do trzynastej. Pozostawała mu tylko godzina na obiad, zanim szedł na lekcje w instytucie, które trwały do ósmej wieczorem. Życie bardzo intensywne, trudne, zobowiązujące, podzielone na naukę i pracę. A mimo to nowy papież zawsze dziękował ojcu za tę decyzję zakomunikowaną mu, gdy miał trzynaście lat. Bardzo dziękuję mojemu ojcu za to, że posłał mnie do pracy stwierdził Bergoglio Praca w młodym wieku była jedną z tych rzeczy, które dobrze mi zrobiły w życiu. Zwłaszcza w laboratorium, gdzie pracowałem, nauczyłem się dobra i zła wszelkiej ludzkiej działalności. Bergoglio wspomina zwłaszcza przykład pewnej kobiety, która była odpowiedzialna za laboratorium: Miałem niezwykłą przełożoną, EstherBalestrino de Careaga, pochodzącą z Paragwaju, sympatyzującą z komunistami, która kilka lat później, w czasie dyktatury, przeżyła porwanie córki i zięcia. Potem ją także porwano wraz z dwiema francuskimi zakonnicami, Alice Domon i LéonieDuquer, i zamordowano. Bardzo ją lubiłem. Pamiętam, że kiedy przynosiłem jej jakieś analizy, mówiła do mnie: A tę próbkę sprawdziłeś czy nie? Odpowiadałem: Dlaczego miałbym to robić, skoro po wszystkich wcześniejszych próbkach ta powinna być mniej więcej taka sama Wtedy robiła mi wyrzuty: Nie, musisz wszystko robić uczciwie. Krótko mówiąc, nauczyła mnie powagi w pracy. Naprawdę dużo zawdzięczam tej wielkiej kobiecie. Pozostałe informacje: W 1958 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego (zakonu jezuitów), podejmując formację zakonną i studia seminaryjne, zgodnie z wszechstronnym sposobem nauczania w tym zakonie. Po nowicjacie w Colegio Maximo San José w San Miguel koło Buenos Aires obronił licencjat z filozofii w Colegio de la Immaculada w Santa Fe kontynuował studia humanistyczne i psychologię w Colegio del Salvador w Buenos Aires ukończył teologię. Święcenia kapłańskie przyjął 13 grudnia 1969 r., profesję wieczystą w zakonie złożył 22 kwietnia 1973 r. W ramach funkcji zakonnych był mistrzem nowicjatu, który znajdował się w Villa Barilari, tam również był wykładowcą na Wydziale Teologii i jednocześnie członkiem konsulty prowincji zakonnej, a także prowincjałem Argentyny (1973-1979). Przez pewien czas pracował w Niemczech, gdzie kończył doktorat. Po powrocie do kraju pełnił funkcję dyrektora duchownego w Colegio del Salvador w Cordobie, a później rektora Colegio Maximo San José w San Miguel. W 1992 r. został mianowany biskupem
4 pomocniczym Buenos Aires. Sakrę biskupią przyjął 27 czerwca 1992 r. z rąk abpa Buenos Aires Antonio Quarracino. 28 lutego 1998 r., po śmierci kard. Quarracino został ordynariuszem tej diecezji. Był także Wielkim Kanclerzem Katolickiego Uniwersytetu Argentyny oraz wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny. Do godności kardynalskiej został wyniesiony w 2001 r. W latach 2005-2011 był przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny. Jako biskup zasłynął swoim skromnym stylem życia nie korzystał z samochodu i szofera, ale z komunikacji publicznej, mieszkał w skromnym mieszkaniu, sam przygotowywał sobie posiłki. Wielokrotnie ukazywał swoje zaangażowanie społeczne, zarówno w oficjalnych wystąpieniach, jak i w praktyce. W czasie kryzysu ekonomicznego dotykającego Argentynę zdobył sobie reputację "głosu sumienia", wskazującego na olbrzymie koszty globalizacji, ponoszone przede wszystkim przez ubogich. W jednej z wypowiedzi publicznych stwierdził: "Żyjemy w części świata o największych nierównościach, w której dokonał się największy wzrost, a jednocześnie najmniej zajęto się ubóstwem. Cały czas trwa niesprawiedliwy podział dóbr, stwarzając sytuację grzechu społecznego, który woła ku Niebu i ogranicza możliwości pełniejszego życia dla tak wielu naszych braci" (podczas zgromadzenia biskupów południowoamerykańskich w 2007 r.). W innej natomiast: "Musimy unikać duchowej choroby Kościoła, który skupia się sam na sobie. To prawda, że gdy wychodzi się na ulicę, jak to czynią wszyscy ludzie, może zdarzyć się wypadek. Jednak, jeśli Kościół pozostaje zamknięty w sobie, skupiony sam na sobie, starzeje się. Mając do wyboru Kościół, któremu przydarzają się wypadki na ulicy i Kościół chory, bo skupiony sam na sobie, bez wątpliwości wybieram ten pierwszy." Słynna jest jego wizyta w hospicjum dla chorych na AIDS w 2001 r., gdzie umywał nogi chorym. 13 marca 2013 r., po trwającym dwa dni konklawe, został wybrany na Papieża. Przyjął imię Franciszek. Papież biegle mówi po hiszpańsku, włosku, niemiecku, francusku oraz angielsku.5 lipca 2013 r. podpisał Encyklikę pt. Lumen fidei (Światło wiary) a 24 listopada 2013 r podpisał Adhortację Apostolską pt. Evangelii Gaudium (Radość Ewangelii). Pontyfikat Franciszka jest inny niż znamy ponieważ: nie mieszka tak jak jego poprzednicy w Pałacu Apostolskim, ale w mieszkaniu w Domus Sanctae Marthae, przyjmuje tam mniejsze delegacje oraz organizuje audiencje prywatne. na co dzień odprawia Mszę w jednej z pięciu niewielkich kaplic wydzielonych w tym budynku, zrezygnował z noszenia butów papieskich i papieskiego pektorału (zachował swój krzyż biskupi), zerwał z tradycją przyznawania tytułów honorowych: prałata honorowego Jego Świątobliwości oraz protonotariusza apostolskiego (infułata), zwyczaj ten papież uważa za archaiczny i niepotrzebny, po Watykanie porusza się pieszo albo samochodem marki Volkswagen, należącym do Żandarmerii Watykańskiej, nie jeździ tak jak jego poprzednicy luksusowymi autami, lecz zwykłym, mniejszym samochodem, podczas spotkania z wiernymi papież witając się używa zwrotów Dzień dobry, Dobry wieczór a na koniec modlitwy Anioł Pański używa Dobrej Niedzieli oraz smacznego obiadu, zrezygnował z pozdrawiania wiernych w różnych językach, pozdrawia wyłącznie w języku włoskim, jego Pierścień Rybaka przyjęty na inauguracji nie jest złoty, tylko pozłacany, telefonuje sam, i nie prosi o pomoc swego sekretarza, żeby do kogoś zadzwonić. Zainteresowania: Ulubiony film "Uczta Babette". Ulubiony obraz "Białe ukrzyżowanie" Marca Chagalla z 1938 r. Ulubieni autorzy Dostojewski, Hoelderlini Borges. Ulubieni reżyserzy Vittorio de Sica i Luchino Visconti. Literatura przydatna w pogłębieniu wiedzy o papieżu Franciszku: Thomas J. Craughwell, Papież z dalekiego kraju. Biografia papieża Franciszka. John L. Allen Jr., Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o papieżu Franciszku. Francesca Ambrogetti, Sergio Rubin, Jezuita. Papież Franciszek Wywiad rzeka z Jorge Bergoglio. Saverio Gaeta, Papież Franciszek. Życie i wyzwania.
5 Wojciech Kuzioła SSP, Franciszek. Papież z końca świata. Andrea Tornielli, Franciszek. Biografia papieża. Leszek Śliwa, Franciszek. Papież z końca świata. Biografia. Pozycje książkowe, których autorem jest papież Franciszek (wybrane, w języku polskim): Encyklika, Lumen fidei Adhortacja, Evangelii Gaudium Franciszek, Chciałbym Kościoła ubogiego dla ubogich Franciszek, W niebie i na ziemi Franciszek, Zepsucie i grzech Franciszek, Wymagania i pasja. O wychowaniu chrześcijańskim Franciszek, Prawdziwa władza jest służbą