Ilustrował Marek Nawrocki Nasza Księgarnia
Maciuś nie może spać i spać! Minęło jutro. I wreszcie miało przyjść pojutrze. Od wyjazdu na wakacje do gęstego lasu dzieliła Okropnego Maciusia tylko jedna noc. Maciuś spał bardzo źle. Śnił mu się zwierz z czerwonymi skrzydłami i wielkim dziobem. Biegł za Maciusiem przez gęsty las. Aż go dopędził. I wtedy otworzył dziób. Maciuś zobaczył ostre jak igły, długie zęby. Gulgokur! wykrzyknął okropnie przestraszony. I się obudził. Zerwał się z łóżka i pobiegł do sypialni rodziców. Mama Sabina i tata Sebastian spali już od godziny. Gulgokur mnie pożarł, a wy sobie śpicie?! zawołał z pretensją Maciuś. Tata otworzył jedno oko. 20
Co to jest gulgokur? zapytał. Straszny zwierz! Prawie pożarł mnie we śnie! wytłumaczył Maciuś. Tata jednak nie przejął się tym, że straszny zwierz prawie pożarł jego synka. Maciusiu, nie ma żadnych gulgokurów. Nie bój się. Śpij grzecznie poprosił. Maciuś aż podskoczył z oburzenia. Jak to nie ma?! Są! Są gulgokury! Jeden na pewno jest! Złapię go i przywiozę! Zobaczycie! Tata nie odpowiedział. Chyba zasnął. Albo udawał, że śpi. A mama nawet się nie obudziła! Okropny Maciuś strasznie się obraził. Do stu piorunów! prychnął. I wybiegł z sypialni rodziców. Nie mógł się jednak pogodzić z tym, że tata nie wierzy w gulgokury. Musiał go jakoś przekonać. Tylko jeszcze nie wiedział jak. Wsunął się pod łóżko, bo tam najlepiej mu się myślało. Pod łóżkiem leżał spinacz do bielizny. Maciuś przyjrzał mu się w świetle księżyca. 21
Do czego służy spinacz? zapytał siebie. I uderzył się dłonią w czoło. Tępy jesteś, Maciusiu, jak nożyczki do papieru! Spinacz służy do spinania! I postanowił użyć spinacza. Cichutko wemknął się do sypialni rodziców. Nadal spali smacznie, chociaż dopiero co ich synka prawie pożarł gulgokur. W dodatku tata chrapał i gwizdał, jak gdyby sam był strasznym zwierzakiem. HRRY! HRU! HRRY! HRUUU Okropny Maciuś nachylił się nad głową taty. To koniec, bratku! Dopadł cię gulgokur! szepnął. Spiął tacie nos spinaczem do bielizny. I zaraz pobiegł aż do drzwi. Stąd nie było widać taty, ale było go słychać. Tata na chwilę przestał chrapać. I nagle jak nie prychnie! Jak nie wytrzeszczy oczu! Jak nie zrobi zeza! Jak nie zerwie spinacza z nosa! Jak nie rzuci nim na oślep w ciemność! Jak nie trafi nim w Maciusia! A Maciuś jak nie wrzaśnie! 22
23
A wyrwana ze snu mama jak nie wyskoczy spod kołdry! I jak nie wykrzyknie! Kto tu jest?!!! To ja! Maciuś! Nie widać?! odparł oburzony Maciuś. Co za pytanie?! Oczywiście, że nie widać! Przecież jest ciemno! zawołała mama. Pstryk! Kiedy mama rozmawiała z Maciusiem, tata włączył światło. Zobaczył Maciusia i westchnął: Co tu znowu robisz, Maciusiu?! Maciuś wziął się pod boki. Co za pytanie?! Przybiegłem na pomoc! Przecież gulgokur złapał cię za nos! Maciusiu, czy ty wreszcie pójdziesz spać? zapytali błagalnie rodzice. Maciuś rozłożył bezradnie ręce. Mamusiu, tatusiu, nie mogę spać i spać. Muszę jechać na wakacje i złapać gulgokura. Zrozumieliście wreszcie? 24
Niestety. Rodzice nie zrozumieli. Na szczęście Namolna Niania zrozumiała, że Maciuś nie może spać. Zaprowadziła go do pralni. Dała mu pełen koszyk spinaczy. I pokazała rozwieszone na sznurze prześcieradła. Przypnij je, Maciusiu. Dokładnie. Spinacz przy spinaczu. W mieszkaniu wreszcie zrobiło się cicho. I było tak aż do rana. Rano niania wyjechała na wakacje z narzeczonym. Godzinę później obudzili się rodzice Maciusia. I poszli zbudzić swoje dzieci. Ale Maciusia w łóżku nie było. Nie było go też pod łóżkiem ani na posłaniu Pirata. Psa Pirata też tam nie było. Gdzie ten Maciuś? zmartwił się tata. Nie pytaj, tylko go szukaj! ponaglała mama. Szukał Maciusia tata. Szukała mama. Ale to Michasia znalazła braciszka. Okropny Maciuś spał w pralni. Leżał w koszu na brudną bieliznę wtulony w futro Pirata. Nad nimi wisiały prześcieradła pięknie upięte rzędem spinaczy. 25
Wstawaj, wakacje odjeżdżają. Michasia pociągnęła Maciusia za rękę. Maciuś jednak spał bardzo głęboko. Michasia wzięła z koszyka czerwony spinacz i spięła bratu nos. Potem cichutko wyszła z pralni. Chwilę później mieszkaniem wstrząsnął straszny krzyk. O LUDZIE!!! darł się przebudzony Maciuś. I z trudem łapał oddech. Do pralni wbiegli rodzice. Nakrzyczeli na Maciusia tak, że ojej! Maciusiu, przestań wrzeszczeć! Jesteś okropny! Dlaczego schowałeś się w pralni?! To niesprawiedliwe! Maciuś byłby wymyślił jakąś straszną zemstę na Michasi. Ale nie wymyślił. Za bardzo się śpieszył na wakacje.
Redaktor prowadzący Katarzyna Piętka Redakcja Magdalena Korobkiewicz Korekta Joanna Kończak, Jolanta Karaś DTP, redakcja techniczna Joanna Piotrowska ISBN 978-83-10-12267-4 P R I N T E D I N P O L A N D Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2012 r. Wydanie pierwsze Druk: EDICA Sp. z o.o., Poznań