1 Niezwykłe spotkanie MISTRZÓW Andrzej Fogtt to malarz wizjoner, niezwykle aktywny i dynamiczny. Jego prace intrygują, inspirują. Artystę odwiedziłam w nowej, klimatycznej pracowni na warszawskiej Pradze, w której właśnie przygotowuje się do wyjątkowej wystawy. Czeka aromatyczna kawa i pyszne ciasto śliwkowe z lokalnej piekarni. Ale prawdziwa uczta jest w drugim pokoju, tam czekają Artyści. Andrzej Fogtt, MAGDALENA ABAKANOWICZ, 100 70 cm,
2 Andrzej Fogtt, EDWARD DWURNIK, 40 50 cm, Pięknie tu Los mi zrobił prezent w postaci tego miejsca. Jest fantastyczne. Jak to los zrobił? Napisałem list do różnych burmistrzów i odpowiedziało mi trzech, a burmistrz Pragi- -Północ zaprosił mnie na kawę. Określiłem mu, czego dokładnie potrzebuję. Powiedział: proszę się nie martwić, mamy sporo lokali i na pewno któryś z nich zaproponujemy panu późną jesienią. Ja mówię: Okej. No i tak się stało. W październiku zeszłego roku zadzwonili do mnie, że są trzy lokale do obejrzenia. Zobaczyłem ten i powiedziałem, że już reszty nie potrzebuję oglądać. Złożyłem odpowiednie wnioski, założyłem fundację i jestem tu. Trafił Pan na życzliwych urzędników? W ogóle jest sporo życzliwych ludzi. W urzędzie i poza nim. Jak to w życiu. Nad czym Pan teraz pracuje? Pracuję bardzo dużo. Przygotowuję specjalną wystawę Artyści. Pokażę Pani To są portrety artystów, ponad dwieście portretów, które mam w swoich zbiorach.
3 Wow bardzo dużo portretów. Każdego z tych ludzi Pan spotkał? No... może oprócz Matejki i jeszcze kilku [śmiech], bo tu są też portrety artystów, na których się wychowałem, którzy byli dla mnie inspiracją. Jeżeli chodzi o tych, których rzeczywiście spotkałem w swoim życiu, to jest ich około osiemdziesięciu procent, a może nawet więcej. Z niektórymi bardzo się przyjaźniłem. To cała historia polskiej sztuki. Nie tylko malarze, rzeźbiarze, bo jest np. Grotowski, jest Stanisław Zamecznik, który był moim profesorem, kiedy studiowałem w Poznaniu. Prowadził pracownię architektury, był ojcem sztuki Wojciecha Fangora. O, tu Stefan Gierowski, Bohdan Zadura czy Norbertt Skupniewicz, mój starszy kolega, który powiedział mi, jak malować olejnymi farbami, kiedy przygotowywałem się na studia. Fascynujące. To niezwykła kolekcja. I wszyscy oni spotykają się w jednym miejscu Żyjący i nieżyjący. Ważni dla mnie. Moja profesor Magdalena Abakanowicz, którą pochowaliśmy dwa lata temu. To jego portret z 1984 roku. Portret Edwarda będzie na okładce albumu, który przygotowuję na tę wystawę. Z jednej strony Wojciech Pszoniak, z drugiej Edward Dwurnik. No i proszę sobie wyobrazić kiedy to wieszałem, to smutno mi bardzo było. Bo z tych kilkudziesięciu osób z portretów na tej ścianie żyje tylko kilka Tu jest Beksiński, a tu Leszek Rózga, który zmarł dwa lata temu. Zdążyłem go jeszcze odwiedzić w pracowni w Łodzi. Antoni Fałat, Francis Bacon, po lewej stronie Pablo Picasso, David Hockney, z którym miałem się spotkać w Kalifornii, ale do spotkania nie doszło, chociaż myślę, że się jeszcze spotkamy. Fotografia: Aleksandra Baca
4 Andrzej Fogtt, PORTRET WALTHERA VON GOTTBERGA, 130 150 cm,
5 W jakim czasie powstawały te portrety? Około 30 40 lat, ale to jest tylko część, bo bardzo dużo osób portretowanych ma te obrazy u siebie w domu lub w swoich pracowniach. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy żyją, przyjadą na to spotkanie. Dużo tu też Pana, Pańskich wspomnień. Oddaje Pan trochę hołd swoim profesorom? Kiedy dostałem się na uczelnię w Poznaniu w 1969 roku, to się załamałem, bo to po prostu była otchłań. Przeraziłem się. Nie wiedziałem, od czego zacząć. Andrzej Fogtt, BACON FRANCIS, 170 180 cm,