W Soplicowie Właśnie dwókonną bryką wjechał młody panek I obiegłszy dziedziniec zawrócił przed ganek,
JAM JEST DWÓR POLSKI położenie i wygląd Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju, Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju, Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany; Świeciły się z daleka pobielane ściany, Tem bielsze, że odbite od ciemnej zieleni Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni. dostatek i porządek Dom mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi, I stodołę miał wielką, i przy niej trzy stogi Użątku, co pod strzechą zmieścić się nie może ( ) gościnność Brama na wszerz otwarta, przechodniom ogłasza, że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza.
miejsce, gdzie się "człowiek napije, nadysze ojczyzny". Adam Mickiewicz zawsze podkreślał rolę tradycji w życiu narodu. Szlachecka tradycja, w której na co dzień żyją mieszkańcy Soplicowa, to centrum polszczyzny. Szlachta zamieszkująca Soplicowo i pobliskie okolice, w domu i poza nim posługuje się wyłącznie piękną polszczyzną - mową swoich ojców. Ubiera się w stroje sarmackie zarówno od święta, jak i na co dzień. Kontusz, pas złotolity, konfederatka czy wysokie buty były charakterystycznym strojem mieszkańców Soplicowa i jego gości. Szable, rapiery i szpady - to broń używana przez ówczesne pokolenie Polaków. O Soplicowskim kulcie tradycji świadczy wygląd domu, na ścianach wiszą portrety patriotów: Kościuszki, Rejtana, Jasińskiego, zegar wygrywa Mazurka Dąbrowskiego.
Na ścianach wiszą portrety bohaterów narodowych : Tadeusza Kościuszki, dowódcy powstania 1794 roku (po którym bohater poematu otrzymał imię), w krakowskiej czamarce), trzymającego miecz, Jakuba Jasińskiego, dowódcy wojsk litewskich podczas insurekcji kościuszkowskiej i Tadeusza Korsaka, walczących na szańcach Pragi w 1794 r.
Tadeusza Rejtana, posła, który sprzeciwił się podpisaniu traktatu rozbiorowego Polski w 1773 r. Popełnił samobójstwo. Rejtan Upadek Polski (1866), Jan Matejko
Nawet stary stojący zegar kurantowy W drewnianej szafie poznał u wniścia alkowy I z dziecinną radością pociągnął za sznurek, By stary Dąbrowskiego usłyszeć mazurek.
Mieszkańcy Soplicowa i ich goście nie tylko posługiwali się polską mową, ale hołdowali polskim obyczajom, polskiej etykiecie. Zdaniem Adama Mickiewicza etykieta jest uzewnętrznieniem tradycji, wyraża i pielęgnuje ducha narodowego. Etykieta - zbiór norm zachowania, zwyczajów i form towarzyskich obowiązujący w określonej grupie społecznej lub środowisku ( np. etykieta dworska, ceremoniał dworski)
Etykieta ujawnia się poprzez: noszenie stroju szlacheckiego gościnność przestrzeganie zasad grzeczności celebrowanie posiłków podawanie na ucztach polskich potraw przekazywanie młodemu pokoleniu nauk o zachowaniu kończenie prac w polu o zachodzie słońca polowania
Gościnność Brama na wciąż otwarta, przechodniom ogłasza, że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza. Tymczasem na folwarku nie uszło baczności, Że przed ganek zajechał któryś z nowych gości. Już konie w stajnię wzięto, już im hojnie dano, Jako w porządnym domu, i obrok, i siano; Bo Sędzia nigdy nie chciał, według nowej mody, Odsyłać konie gości Żydom do gospody.
We dworze Sopliców przestrzeganano zasad grzeczności: Właśnie z lasu wracało towarzystwo całe, Wesoło, lecz w porządku; naprzód dzieci małe Z dozorcą, potem Sędzia szedł z Podkomorzyną, Obok pan Podkomorzy otoczon rodziną; Panny tuż za starszemi, a młodzież na boku; Panny szły przed młodzieżą o jakie pół kroku (Tak każe przyzwoitość); nikt tam nie rozprawiał O porządku, nikt mężczyzn i dam nie ustawiał, A każdy mimowolnie porządku pilnował. Bo Sędzia w domu dawne obyczaje chował I nigdy nie dozwalał, by chybiano względu Dla wieku, urodzenia, rozumu, urzędu.
Przy stole W kulturze szlacheckiej ważną rolę odgrywały posiłki. Goście siadali przy stole według wieku i urzędu. Przed rozpoczęciem posiłku odmawiany był po łacinie krótki pacierz. Podawano staropolskie potrawy. Mężczyźni usługiwali damom i zabawiali je miłą i ciekawą rozmową, zachęcali do jedzenia, częstowali. Szczególna rola przypadała ucztom. Ucztę otwierał marszałek dworu Wojski. Uczty były bardzo wystawne. Stanowiły okazję do spotkań towarzyskich i wymiany poglądów na tematy zarówno gospodarskie, jak i polityczne oraz myśliwskie. Uczta była swoistą rozrywką, bogato zakrapianą miodem i winem. Wyjątkową ucztą w Panu Tadeuszu jest ta z okazji zaręczyn Zosi i Tadeusza. Goście weszli w porządku i stanęli kołem; Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem; Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy. Idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży. Przy nim stał kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie, Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie. Mężczyznom dano wódkę; wtenczas wszyscy siedli I chołodziec litewski milcząc żwawo jedli. Pan Tadeusz, choć młodzik, ale prawem gościa Wysoko siadł przy damach obok Jegomościa;
Dano trzecią potrawę. Wtem pan Podkomorzy, Wlawszy kropelkę wina w szklankę panny Róży, A młodszej przysunąwszy z talerzem ogórki, Rzekł: "Muszę ja wam służyć, moje panny córki, Choć stary i niezgrabny". Zatem się rzuciło Kilku młodych od stołu i pannom służyło.
Zaręczyny Tadeusz i Zosia, choć z możnego rodu, do stołu nie zasiedli, ponieważ częstowali okolicznych włościan - starożytny był zwyczaj, iż dziedzice nowi na pierwszej uczcie sami służyli ludowi. Tadeusz i Zofija do stołu nie siedli, zajęci częstowaniem włościan, chodząc jedli Na uczcie zaręczynowej podawano tylko potrawy polskie, które Wojski kazał przygotować według starej księgi pt. Kucharz doskonały. W czasie tej uroczystej biesiady, jak to było w zwyczaju staropolskim, wznoszono wiwaty na cześć wodzów napoleońskich, przyszłych wyzwolicieli Polski. Obyczaj staropolski nakazywał zaręczać się i żenić przy wiejskiej muzyce. W taki sposób tradycja szlachecka mieszała się z tradycjami ludowymi. Szczególnie uroczystym tańcem był polonez, którego w trakcie zaręczyn Tadeusza i Zosi poprowadził sam Podkomorzy.
Gospodarz doglądał porządku, kontrolował wszystkie prace i stan gospodarstwa. I zgasło. I wnet sierpy gromadnie dzwoniące We zbożach i grabliska suwane po łące Ucichły i stanęły: tak pan Sędzia każe, U niego ze dniem kończą pracę gospodarze. "Pan świata wie, jak długo pracować potrzeba; Słońce, Jego robotnik, kiedy znidzie z nieba, Czas i ziemianinowi ustępować z pola". Tak zwykł mawiać pan Sędzia, a Sędziego wola Była ekonomowi poczciwemu świętą;
Polowanie Do szlacheckich zwyczajów należało polowanie które miało swój odwieczny scenariusz. Nad jego porządkiem czuwał Wojski, strażnik myśliwskiej etykiety.
Polowanie Z przywiązania szlachty do ziemi, lasów i przygody wynikało wielkie zamiłowanie do polowań. Już poprzedniego dnia przygotowywano broń i konia. Polowania trwały przez cały dzień od wschodu słońca. Poprzedzone były Mszą Świętą. Po całym dniu zmagań na polujących czekał gorący posiłek, na którym podawano staropolski bigos i popijano wódkę gdańską. Wojski wspominał także dawne tradycje polowań. Wtedy szlachta polowała tylko na grubego zwierza (dziki, niedźwiedzie). Zwierzynę bez kłów i rogów pozostawiano dla służby.
Grzybobranie ( Franciszek Kostrzewski ) Ubierano się w płócienne opończe, którymi osłaniano z wierzchu kontusze, a na głowy wkładano słomiane kapelusze. Najchętniej zbierano koźlarze, borowiki i rydze.
Zażywanie tabaki Ks. Robak w karczmie Tabaka odgrywała wielką rolę w życiu dawnych Polaków. Tabaka była wszędzie tam, gdzie było duże towarzystwo. Zażywano ją podczas opowieści, dla rozrywki. Każdy, kto w danym momencie chciał zażyć tabaki, częstował nią wszystkich, którzy byli w jego pobliżu. Również, gdy ktoś chciał zabrać głos, wykorzystywał do tego tabakę, a konkretnie dzwonił w tabakierkę i to było znaczące dla wszystkich. "Chwalicie mą tabakę, Mości Dobrodzieje, Obaczcież, co się wewnątrz tabakierki dzieje". Tu, wycierając chustką zabrudzone denko, Pokazał malowaną armiją, malenką Jak rój much; w środku jeden człowiek na rumaku, Wielki jako chrząszcz, siedział, pewnie wódz orszaku; Spinał konia, jak gdyby chciał skakać w niebiosa, Jednę rękę na cuglach, drugą miał u nosa. "Przypatrzcie się - rzekł Robak - tej groźnej postawie; Zgadnijcie, czyja? - Wszyscy patrzyli ciekawie.- Wielki to człowiek, cesarz, ale nie Moskali, ich carowie tabaki nigdy nie bierali". "Gdy cesarz Napoleon w potyczce zażywa Raz po raz, to znak pewny, że bitwę wygrywa;
Ten kraj szczęśliwy, ubogi i ciasny, Jak świat jest boży, tak on był nasz własny! Jakże tam wszystko do nas należało! Jak pomnim wszystko, co nas otaczało: Od lipy, która koroną wspaniałą Całej wsi dzieciom użyczała cienia, Aż do każdego strumienia, kamienia, Jak każdy kątek ziemi był znajomy Aż po granicę, po sąsiadów domy!