3 4/2003. marzec kwiecieñ PALESTRA. Pismo Adwokatury Polskiej. Rok XLVIII nr 543 544. Naczelna Rada Adwokacka



Podobne dokumenty
Andrzej Stoga Adwokaci polscy : ofiary NKWD w ZSRR r. Palestra 40/7-8( ),

ZBRODNI KATYŃSKIEJ. Centrum Edukacyjne IPN, ul. Marszałkowska 21/25

Gdynia uczciła pamięć ofiar zbrodni katyńskiej

KATYŃ ocalić od zapomnienia

Szkoła Podstawowa nr2 im. Fryderyka Chopina Leśna , Małkinia Górna. Numer 25 04/18 PROJEKTU

Prawda i kłamstwo o Katyniu

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

OPRACOWALI: MAREK BORCHERT ALICJA E. BORCHERT. Juchnowiec Górny, 2010 r.

OSOBY, KTÓRE ZWIĄZANE BYŁY Z ZIEMIĄ BOJANOWSKĄ,

WSPÓLNA PRZESZŁOŚĆ. Ukraińcy i Polacy jako ofiary terroru komunistycznego

POROZUMIENIE O WSPÓŁPRACY MIĘDZY IPN A KOMENDĄ GŁÓWNĄ POLICJI

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

Hektor i tajemnice zycia

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

KATYŃ OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

TEKSTY PISMA ŚW. DO PRACY W GRUPACH ZAWARTOŚĆ KOPERTY NR 2

8. edycja konkursu Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy (na prace konkursowe czekamy do 30 czerwca 2017)

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Jak odczuwać gramatykę

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Nr kwiecień 20, Londyn. Telegram gen. M. Kukiela do gen. W. Andersa z prośbą o zorganizowanie nabożeństwa za pomordowanych oficerów

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Marcin Witkowski Wystawa "Katyń" Wadoviana : przegląd historyczno-kulturalny 13,

Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi.

WYWIAD Z ŚW. STANISŁAWEM KOSTKĄ

JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

POLICJA.PL 75. ROCZNICA ZBRODNI KATYŃSKIEJ. Strona znajduje się w archiwum.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Zbliża się kwiecień - miesiąc pamięci narodowej

M Ą D R O Ś Ć N O C Y

ISSN SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Pruszkowscy policjanci - ofiary NKWD

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia

Leon Popek, Wołyńskie ekshumacje w latach

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Copyright 2015 Monika Górska

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Cześć ich pamięci! Rocznica spalenia więźniów Radogoszcza i zakończenia okupacji niemieckiej w Łodzi

Źródło: Wygenerowano: Piątek, 16 lutego 2018, 08:22


Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Prof. dr hab. Andrzej Zoll

Niemiecka dokumentacja fotograficzna zbrodni katyńskiej

ZBRODNIA KATYŃSKA. Moskwa, 23 sierpnia Podpisanie układu o nieagresji siedzi Wiaczesław Molotow; obok Stalina, w

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania.

CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!!! ВЕЧНАЯ ПАМЯТЬ ПОГИБШИМ В САМОЛЁТЕ ПОД СМОЛЕНСКОМ.

Najważniejsze lata czyli jak rozumieć rysunki małych dzieci

Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Część 4. Wyrażanie uczuć.

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

Anioły zawsze są obok ciebie i cały czas coś do

Dowód osobisty. Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski.

mnw.org.pl/orientujsie

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

w obradach. Na zdjęciu Michał Toruński w trakcie wygłaszania rezolucji

1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

17 ROCZNICA OTWARCIA POLSKIEGO CMENTARZA WOJENNEGO W MIEDNOJE

Część I Konwersacja Przeprowadź z egzaminatorem trzy rozmowy na zaproponowane przez niego tematy.

Korespondencja osobista Życzenia

Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego

dla najmłodszych polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

bab.la Zwroty: Korespondencja osobista Życzenia polski-polski

OSTATNIA NARADA CZŁONKÓW WKR

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

ZBRODNIA KATYNSKA. Pytania pozostałe bez odpowiedzi WARSZAWA Polska Fundacja Katyńska. Niezależny Komitet Historyczny Badania Zbrodni Katyńskiej

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony.

Umarłych wieczność dotąd trwa, Dokąd pamięcią się im płaci ( ).

bab.la Zwroty: Korespondencja osobista Życzenia chiński-polski

Newsletter. DeNews. Nr. 3 Dziewczyna z Nazaretu. SPOTKANIE DeNews. Temat: Matka Jedyna Taka. Wyjątkowo godz 22:00

musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert

Korespondencja osobista Życzenia

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Film Jana Jakuba Kolskiego kręcony pod Koluszkami wchodzi niebawem na ekrany. Autorzy proszą o pomoc w sfinansowaniu wydania obrazu na płytach DVD

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

Sobota wczoraj i dziś. Wyjątkowa uroczystość

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Copyright 2015 Monika Górska

"Dwójeczka 14" Numer 15 04/17 PROJEKTU

Najczęściej o modlitwie Jezusa pisze ewangelista Łukasz. Najwięcej tekstów Chrystusowej modlitwy podaje Jan.

VII POLONIJNE SPOTKANIA Z HISTORIĄ NAJNOWSZĄ SZCZEGÓŁOWY ROZKŁAD KURSU

Hansa-Gerta Pötteringa skierowany do uczestników , Bruksela

Scenariusz zajęć nr 8

Transkrypt:

marzec kwiecieñ 3 4/2003 PALESTRA Pismo Adwokatury Polskiej Rok XLVIII nr 543 544 Naczelna Rada Adwokacka 1

Redaktor Naczelny: Stanisław Mikke Wydaje Naczelna Rada Adwokacka Kolegium: Zbigniew Banaszczyk Lech Gardocki Andrzej Marcinkowski Marek Antoni Nowicki Lech K. Paprzycki Krzysztof Piesiewicz Stanisław Rymar Krzysztof Pietrzykowski Andrzej Tomaszek Andrzej Warfołomiejew Witold Wołodkiewicz Józef Wójcikiewicz Stanisław Zabłocki Redaktor techniczny: Hanna Orłowska Projekt okładki: Wiktor Jędrzejec Do projektu wykorzystano fotografie wykonane podczas uroczystości otwarcia cmentarza w Katyniu w 2000 r. Adres Redakcji: 00-202 Warszawa, ul. Świętojerska 16 tel./fax 8312778 e-mail: redakcja@ palestra.pl Internet: www.adwokatura.org.pl Opracowanie graficzne, fotoskład i druk: Agencja Wydawnicza MakPrint Warszawa, ul. Dyliżansowa 1 tel./fax: 814 39 25 Arkuszy wydawniczych: 22,5 Papier: III Offset, 80 gr. 2

Spis treści W 60. ROCZNICĘ UJAWNIENIA ZBRODNI KATYŃSKIEJ Ewa Stawicka, adwokat (Warszawa) Wołanie.................................................... 9 Kalendarz zbrodni oprac. St. M................................... 10 Adwokaci Ofiary Katynia oprac. Stanisław Mikke, adwokat (Warszawa)... 14 Włodzimierz Odojewski, (Warszawa Monachium) Po powrocie do Kraju.......................................... 18 Tomasz Tadeusz Koncewicz, apl. adw. (Wrocław) Nieznane oblicze Trybunału..................................... 26 Wojciech Machała, adwokat, dr, adiunkt, UW (Warszawa) Nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.......... 29 Rafał Cisek, doktorant, Uniwersytet Wrocławski (Wrocław) Wycofanie dzieła z obiegu w Internecie jako szczególny przypadek realizacji autorskiego prawa osobistego do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu..................................................... 36 Maria Jeż-Ludwichowska, dr UMK (Toruń) Wyjaśnienia oskarżonego a prawo do informacji..................... 47 Małgorzata Wąsek-Wiaderek, dr, adiunkt, KUL (Lublin) Dostęp do akt sprawy oskarżonego tymczasowo aresztowanego i jego obrońcy w postępowaniu przygotowawczym standard europejski a prawo polskie... 55 Łukasz Piotrowski, apl. adw. (Warszawa) Dopuszczalność dochodzenia roszczenia częściami................... 72 Antoni Bojańczyk, dr (Warszawa) Karnoprawne aspekty ochrony prawa pracownika do tajemnicy komunikowania się (część II)............................................ 76 3

Spis treści WAŻNE DLA PRAKTYKI Stanisław Zabłocki, sędzia SN (Warszawa) Pożegnanie z nieważnością..................................... 90 PUNKTY WIDZENIA Thomas S. Clay, adwokat (USA) Jakie są obowiązki wspólników?.................................. 100 BEZ TOGI Stanisław Mikke, adwokat (Warszawa) Fatamorgana................................................ 106 CO PISZCZY W PRAWIE Marian Filar, prof. dr hab., UMK (Toruń) Kupą, Mości Panowie!......................................... 109 PO LEKTURZE Andrzej Bąkowski, adwokat (Warszawa) Towarzysze Niejasnego......................................... 111 PROCESY ARTYSTYCZNE Marek Sołtysik, (Kraków) W cieniu upiornej fabryczki..................................... 115 KARTY HISTORII Zdzisław Krzemiński, dr adwokat (Warszawa) Polscy adwokaci w dziejach adwokatury austriackiej.................. 120 PALESTRA PRZED LATY Rok 1961 (nr 12). Mikołaj Kański................................... 123 STO LAT TEMU [15] Wyboru dokonała: Karolina Stremska, apl. adw. (Warszawa).............. 127 ADWOKATURA ZA GRANICĄ Andrzej Michałowski, adwokat (Warszawa) Szkolenie zawodowe adwokatów na świecie........................ 132 PRAWA CZŁOWIEKA Marek A. Nowicki, adwokat, Rzecznik Praw Obywatelskich w Kosowie (Prisztina) Europejski Trybunał Praw Człowieka przegląd orzecznictwa (październik grudzień 2002)............................................... 139 4

Spis treści PRZED WEJŚCIEM DO UNII Kodeks Etyki Adwokatów Unii Europejskiej przyg. i tłum.: Ewa Stawicka, adwokat (Warszawa)................... 144 Aktualne stanowisko CCBE w kwestii Układu Ogólnego w sprawie Handlu Usługami (GATS) przyg. i tłum.: Ewa Stawicka, adwokat (Warszawa)................... 159 Agata Kulisiewicz, adwokat (Warszawa) Trewir Akademia Prawa Europejskiego, 18 20 września 2002 r......... 163 Z WOKANDY LUKSEMBURGA Tomasz Tadeusz Koncewicz, apl. adw. (Wrocław) Czy jesteśmy świadkami majowej rewolucji w Luksemburgu?............ 168 RECENZJE Prawo do prywatności. Aspekty prawne i psychologiczne. Praca zbiorowa pod red. K. Motyki recenzja: Jerzy Migdał, dr adiunkt, UJ (Kraków)...................... 176 Forensic Psychology and Law, red. Alicja Czerederecka, Teresa Jaśkiewicz-Obydzińska, Józef Wójcikiewicz recenzja: Magdalena Budyn, asystent, UMCS (Lublin)................. 177 SYMPOZJA, KONFERENCJE 31. Europejska konferencja Prezesów Wiedeńskie Spotkania Adwokatów (pod auspicjami Austriackiego Federalnego Stowarzyszenia Adwokatów) oraz posiedzenie Stałej Komisji CCBE i komitetu PECO, Wiedeń, 27 29 lutego 2003 r. oprac. Ewa Stawicka, adwokat (Warszawa)......................... 183 Sprawozdanie z konferencji Stowarzyszenia Młodych Adwokatów Bruksela, 16 19 styczeń 2003 r. oprac. Bartosz Grochman, adwokat (Warszawa) i Eligiusz Jerzy Krześniak, dr adwokat (Warszawa)........................................ 185 SPRAWOZDANIA Konferencja wydziałowa WPiA Prawo polskie a prawo Unii Europejskiej oprac. Agnieszka Zakrzewska, studentka, UW (Warszawa)............. 187 Sprawozdanie ze spotkania z posłem na temat projektu nowelizacji ustawy Prawo o adwokaturze oprac. R.S., (Warszawa)........................................ 191 Prezes Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich Gil Rodriguez Iglesias z wizytą w Polsce oprac. Tomasz Tadeusz Koncewicz, apl. adw. (Wrocław)............... 193 NOWE KSIĄŻKI oprac. Agnieszka Metelska, adwokat (Warszawa)...................... 196 5

Spis treści PRZEGLĄD CZASOPISM PRAWNICZYCH oprac. Agnieszka Metelska, adwokat (Warszawa)...................... 200 MOIM ZDANIEM Człowiek honoru poszukiwany Stanisław Szufel, adwokat, dziekan ORA w Kielcach (Kielce)........... 203 PYTANIA I ODPOWIEDZI PRAWNE Czy będzie skuteczne uzupełnienie na wezwanie sądu II instancji, lecz po terminie miesięcznym od doręczenia orzeczenia z uzasadnieniem kasacji, w której nie przedstawiono okoliczności uzasadniających jej rozpoznanie? oprac. Andrzej Marcinkowski, adwokat (Poznań).................... 205 NAJNOWSZE ORZECZNICTWO Zbigniew Strus, sędzia SN (Warszawa) Przegląd orzecznictwa Sądu Najwyższego Izba Cywilna.............. 207 Teresa Flemming-Kulesza, sędzia SN (Warszawa) Przegląd orzecznictwa Sądu Najwyższego Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.......................................... 212 Zbigniew Szonert, dr, sędzia NSA (Warszawa) Przegląd orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego............ 219 GLOSY Glosa do wyroku SN z 28 września 2000 r. IV CKN 112/00 oprac. Zdzisław Krzemiński, dr adwokat (Warszawa).................. 227 Glosa do wyroku SN z 13 maja 2002 r. V KKN 141/01 oprac. Michał Wierzbowski, (Warszawa) i Piotr Wypych, apl. sąd. (Warszawa).. 230 Glosa do uchwały SN z 28 marca 2002 r. I KZP 5/2002 oprac. Andrzej Sakowicz, asystent, Uniwersytet w Białymstoku (Białystok)... 238 KRONIKA ADWOKATURY Posiedzenie NRA............................................... 244 Z prac Prezydium NRA.......................................... 245 Stanowisko Prezydium NRA do projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo o adwokaturze i niektórych innych ustaw............................. 247 Życie publiczne adwokatów....................................... 258 Z działalności Rzecznika Prasowego NRA............................. 259 Ośrodek Badawczy Adwokatury.................................... 265 Z życia izb adwokackich......................................... 267 VARIA....................................................... 277 6

Spis treści MEMORI CUSTODIRE 50. rocznica śmierci Generała oprac. Stanisław Mikke, adwokat (Warszawa)....................... 280 SZPALTY PAMIĘCI Adw. Józef Szelchauz (1896 1979) oprac. Anna Kłossowska........................................ 283 KOMUNIKATY................................................ 286 Table of contents............................................... 292 Table des matières.............................................. 295 Inhaltsverzeichnis............................................... 299 7

Cmentarz w Katyniu, czerwiec 1943 r. 8

Ewa Stawicka Uczyń mi, abym przejrzał. Pojadę wzdłuż krzyży. Gleby cofnie dłoń drętwa, a las się przybliży. (...) I szeptać do mnie będą porwanymi słowy Zastępy czaszek widząc, żem nie był gotowy Na świętych obcowanie, zmartwychwstanie ciała. Na korzeń co przerasta, gdzie tkanka zetlała. Dozwól żywych wysłuchać, groby nakryć chłodem, Nienawiści nie chować. Ja pamięć przywiodę. 9

XXXX 5 marca 1940 r. Ławrientij Beria Komisarz Ludowy Spraw Wewnętrznych ZSRR skierował do Józefa Stalina notatkę. Jej końcowy fragment brzmi: 10

Kalendarz zbrodni NKWD ZSRR uważa za uzasadnione: I. Polecić NKWD ZSRR: 1/ sprawy znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych 14 700 osób byłych polskich oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, agentów wywiadu, żandarmów, osadników i służby więziennej, 2/ jak też sprawy aresztowanych i znajdujących się w więzieniach w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi 11 000 osób, członków różnorakich kontrrewolucyjnych organizacji, byłych obszarników, fabrykantów, byłych polskich oficerów i urzędników. rozpatrzyć w trybie specjalnym z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary rozstrzelanie. II. Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia w następującym trybie: a/ wobec osób znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych na podstawie informacji przekazanych przez Zarząd Jeńców Wojennych NKWD ZSRR, b/ wobec osób aresztowanych na podstawie informacji ze spraw przekazanych przez NKWD USRR i NKWD BSRR. III. Rozpatrzenie spraw i powzięcie uchwał zlecić trójce w składzie: t.t. Mierkułow, Kabułow, Basztakow /Naczelnik I Wydziału Specjalnego NKWD ZSRR/. Na dokumencie znajduje się zatwierdzająca, odręczna dekretacja z zamaszystymi czterema podpisami: za J. Stalin, K. Woroszyłow, W. Mołotow, A. Mikojan. Stalin niebieskim ołówkiem wpisał nazwisko Kabułowa, wykreślając Berię. Na marginesie najprawdopodobniej też ręką Stalina dopisano: KALININ za. KAGANOWICZ za. Tego samego dnia Józef Stalin wydał rozkaz zgodny z zaakceptowaną propozycją Ławrientija Berii. 14 marca. W gabinecie Bachczo Kabułowa, szefa Głównego Zarządu Gospodarczego NKWD, odbyła się narada. Uczestniczyło w niej kilkanaście osób, wśród nich szefowie Zarządu NKWD obwodu smoleńskiego, kalinińskiego i charkowskiego, ich zastępcy oraz komendanci wojskowi zarządów obwodowych NKWD. To im wówczas zlecono wymordowanie jeńców. Sprawę operacji ich rozstrzelania referował szef Zarządu ds. Jeńców Wojennych i Internowanych NKWD Piotr Soprunienko. 15 marca. W Moskwie odprawa komendantów, komisarzy politycznych i naczelników oddziałów specjalnych obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. 16 marca. Rozpoczęto prace nad sporządzeniem informacji wniosków o jeńcach i więźniach, których zaplanowano wymordować. 21 marca. Zaczynają napływać wypełnione informacje wnioski. 22 marca. Beria wydał rozkaz nr 00350 O rozładowaniu więzień NKWD USRR i BSRR. 11

Kalendarz zbrodni Większość więźniów stanowili polscy oficerowie i policjanci. Do więzień: kijowskiego, charkowskiego i chersońskiego przewieziono w celu zamordowania 900 osób z więzienia lwowskiego, 500 z rowieńskiego, 500 z więzień województwa wołyńskiego, 500 z tarnopolskiego, 200 z drohobyckiego oraz 400 ze stanisławowskiego. Natomiast do więzienia w Mińsku przewieziono z więzienia brzeskiego 1500, z wileńskiego 500, z pińskiego 500, z baranowickiego 450 osób. 23 25 marca. Obozy przygotowane do przeprowadzenia operacji. Do Kobułowa nadszedł ze Starobielska meldunek do Iwana Biezrukowa kapitana bezpieczeństwa państwowego, pracownika Głównego Zarządu Gospodarczego NKWD ZSRR: W Charkowie wszystko przygotowane. Wagony znajdują się w Starobielsku. 1 kwietnia. Z Moskwy wychodzą trzy pierwsze listy zlecenia rozstrzelania skierowane do obozu staszkowskiego. Zawierały nazwiska 343 osób. Listy te sporządzone były w I Wydziale Specjalnym NKWD. Każda z nich zawierała ok. 100 nazwisk jeńców wojennych oraz polecenia dla komendantów trzech obozów natychmiastowego wysłania wymienionych osób do Smoleńska, Kalina i Charkowa. Podpisał je wspomniany już Piotr Soprunienko. Jednorazowo przekazywano od trzech do siedmiu list śmierci. 1 2 kwietnia. Podpisano 7 list śmierci i przekazano do obozu w Kozielsku. 3 kwietnia. Pierwszych 74 jeńców wysłano z obozu kozielskiego do Smoleńska. Tego samego dnia zostali zabici w Katyniu. 4 kwietnia. Wysłano tam 323 osoby i zamordowano. 5 kwietnia. W Katyniu zamordowano kolejne 282 osoby. 5 kwietnia. Szef obwodu UNKWD w Kalininie Dmitrij Tokariew donosił Mierkułowowi: Z pierwszego zlecenia wykonano nr 343. Z meldunku tego wynikało, że jeńców w tej liczbie (zgodnie z pierwszymi trzema listami) tego dnia zamordowano w Kalininie, dziś Twer. Zostali pogrzebani w Miednoje. Tego samego 5 kwietnia z obozu starobielskiego do Charkowa wysłano pierwszych 195 osób na podstawie list podpisanych dwa dni wcześniej. Zostali natychmiast rozstrzelani w Charkowie. Następnego dnia, 6 kwietnia przetransportowano 200 osób, a 7 kwietnia 195 osób. 9 kwietnia podpisano trzynaście list z 1297 nazwiskami. Tego samego dnia Soprunienko wydał kierownictwu obozów polecenie wznowienia wysyłania do Moskwy codziennych meldunków z danymi ilu jeńców wojennych wysłano z obozów i jaki jest ich aktualny stan liczebny. 20 kwietnia. Listy śmierci docierają do więzień w Mińsku, Kijowie, Charkowie i Chersoniu. Od 4 kwietnia listy jeńców wojennych wysłanych do trzech obozów oraz więzień ukraińskich i białoruskich otrzymywały numery: 05/1, 05/2, 05/3, 05/4, 05/5, 06/1, 06/2 itd. Do numeru 072/2. Rejestry otrzymały numerację ciągłą zarówno dla transportów z obozów, jak i więzień. Decyzję Biura Politycznego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (wśród członków tego gremium byli najwyżsi przedstawiciele 12

Kalendarz zbrodni Rady Najwyższej i rządu ZSRR) z 5 marca 1940 r., realizowano w ramach jednej, skoordynowanej i sprawnie przeprowadzonej akcji. W Charkowie zabijano jeńców Starobielska, w Katyniu uwięzionych w Kozielsku, w Kalininie (Twerze) z Ostaszkowa. Zabijano przez kilkadziesiąt dni. Aż do tego czasu, w którym Piotr Soprunienko doniósł, że oczyszczono obóz starobielski i pozostałe obozy. 13 kwietnia 1943 roku radio niemieckie nadało komunikat o odkryciu w okolicy Smoleńska, między miejscowościami Gniezdowo a Katyniem, masowych grobów polskich oficerów. 1 lutego 1944 roku, gdy władze sowieckie po zajęciu Smoleńska zleciły tzw. Komisji Burdenki przeprowadzenie ekshumacji w Katyniu, której celem było spreparowanie dowodów niemieckiej winy za masakrę Polaków, Wanda Wasilewska mówiła do żołnierzy I Armii Wojska Polskiego w Związku Radzieckim: Po raz trzeci otwarły się katyńskie mogiły. Tym razem, by objawić światu całemu straszliwą prawdę, zaświadczyć o jeszcze jednej niemieckiej zbrodni, dokonanej na polskim narodzie. Jeńców, bezbronnych ludzi mordowano z zimną krwią spokojnie, systematycznie. Wystrzałem rewolweru w tył głowy. Zwalono ich we wspólne mogiły zawodowych oficerów, inżynierów, lekarzy, ponad dziesięć tysięcy polskich inteligentów, których wojna oblekła w mundur wojskowy (...) Woła do nas krew Katyńskiego lasu głosem mocnym. Nakazującym. Wzywa nas krew Katyńskiego Lasu do zemsty nieubłaganej, bezlitosnej. Słuchajcie tego głosu, żołnierze naszego korpusu! Ani na chwilę nie wolno wam zapomnieć o strasznej śmierci naszych braci, braci żołnierzy, których pomordowano po zbójecku, których bezbronnych zagnano na mogilne jamy, których zwalono we wspólny dół, których potem wywleczono z mogiły, tak jak wywłóczą martwych szakale i hieny, i żerowano na ich martwych ciałach, jak żerują na trupach hieny i szakale. Kiedy idziecie na zachód, kiedy bijąc w pierś wroga, przez zaciśnięte zęby mówicie sobie: za Warszawę, za Westerplatte, za Kutno nie zapomnijcie dodać i tego: za Katyń! (Wanda Wasilewska Płomień i próchno nakładem Związku Patriotów Polskich w ZSRR, Moskwa 1945, s. 81 82). Związek Sowiecki konsekwentnie, przez dziesiątki lat, zaprzeczał odpowiedzialności za zbrodnię, usiłując wmówić Polakom i światu różnymi metodami i z różnym skutkiem że Katyń, to jeszcze jedna zbrodnia hitlerowska. Dopiero 13 kwietnia 1990 r. w Światowym Dniu Ofiar Katynia, o godz. 14.30 TASS oficjalna agencja ZSRR, nadała komunikat: Ujawnione materiały archiwalne w całokształcie pozwalają na wniosek o bezpośredniej odpowiedzialności za zbrodnie w Lesie Katyńskim Berii, Mierkułowa i ich pomocników. Strona sowiecka wyraża głębokie ubolewanie w związku z tragedią katyńską, oświadcza, że jest ona jedną z ciężkich zbrodni Stalina. Oprac. St. M. 13

Wśród Ofiar zbrodni katyńskiej było co najmniej 110 adwokatów. Nasi starsi Koledzy stanęli w obronie Ojczyzny. Za Polskę oddali życie. Zasłużyli na naszą pamięć. Zasłużyli na pamięć tych, którzy przyjdą po nas. Niech ta pamięć będzie znakiem naszej korporacyjnej tożsamości i solidarności. Przypomnijmy Ich nazwiska. ZGINĘLI W KATYNIU STANISŁAW BANASZAK, l. 46, adwokat z Kępna ALEKSANDER ROMUALD BOGOBOWICZ, l. 41, adwokat z Częstochowy WŁODZIMIERZ JÓZEF CHLUDZIŃSKI, l. 42, adwokat z Warszawy CIĘCIAŁA, l. 52, adwokat z Tarnowskich Gór HENRYK MIECZYSŁAW DEWIŃSKI, l. 42, adwokat z Tarnowskich Gór NIKODEM STEFAN FEINBERG, l. 41, adwokat z Warszawy HENRYK FRENKIEL, l. 40, adwokat z Warszawy WIKTOR GAJEWSKI, l. 41, adwokat z Nakła n/notecią JULIAN ZDZISŁAW ALEKSANDER MARIAN JACKOWSKI, l. 36, adwokat z Warszawy JEDRZEJEWICZ, adwokat z Sieradza KAZIMIERZ JURKOWSKI, l. 35, adwokat z Warszawy TADEUSZ KLINGER, adwokat z Łodzi STEFAN KOWALSKI, l. 33, adwokat z Warszawy JERZY KOZIŃSKI, l. 28, adwokat z Warszawy JAN KRUSCHE, l. 41, adwokat z Warszawy ZYGMUNT KULCZYCKI, l. 31, adwokat z Lublina STEFAN KUZIEL, l. 43, adwokat z Krakowa i Nowego Sącza JÓZEF STANISŁAW MADEJ, l. 49, adwokat z Warszawy JAN MORAWSKI, l. 38, adwokat z Warszawy MARIAN ZDZISŁAW PASZKIEWICZ, l. 40, adwokat z Wrześni 14

Adwokaci Ofiary Katynia CZESŁAW PAWŁOWSKI, l. 47, adwokat z Warszawy KAZIMIERZ PERŻ, l. 41, adwokat z Gniezna JAN PIEŃCZYKOWSKI, l. 44, adwokat z Warszawy ZYGMUNT POSTOŁKO, l. 50, adwokat z Łucka ZBIGNIEW RADZISZEWSKI, l. 35, adwokat z Poznania MARIAN RASZKE, l. 48, adwokat z Warszawy JÓZEF MARCELI ROSENBERG, l. 42, adwokat z Warszawy JÓZEF RUTKIEWICZ, adwokat z Wilna MICHAŁ STARCZEWSKI, l. 45, adwokat z Łucka BRONISŁAW TETZLAFF, l. 45, adwokat z Poznania STANISŁAW TORCZYŃSKI, l. 38, adwokat z Lublina STANISŁAW TUSTANOWSKI, l. 48, adwokat z Radziwiłłowa pod Brodami ERWIN URBAŃCZYK, l. 43, miejsce praktyki nieznane HIPOLIT ALEKSANDER WAWRZYNIAK, l. 43, adwokat z Warszawy STANISŁAW WIESIOŁŁOWSKI, l. 37, adwokat z Białej-Podlaskiej HENRYK WINKOWSKI, l. 43, adwokat z Poznania? TADEUSZ WIRSZYŁŁO, l. 42, adwokat z Wilnia CEZARY WIZA, l. 41, adwokat z Ostrzeszowa ZGINĘLI W CHARKOWIE MAURYCY BROCH, l. 52, adwokat z Turka nad Stryjem MICHAŁ CHRANIEWICZ, l. 51, adwokat z Dubna ADAM DZIEDZICKI, l. 54, adwokat z Warszawy EDWARD FECHTNER, l. 47, adwokat ze Lwowa TADEUSZ GIERCZYŃSKI, l. 59, miejsce praktyki nieznane MAKSYMILIAN HOFFMAN, l. 47, adwokat ze Lwowa STANISŁAW JAROSZ, l. 51, adwokat z Kalisza MIECZYSŁAW JEŻEWSKI, l. 45, adwokat z Łodzi STANISŁAW KAWCZAK, l. 48, adwokat z Warszawy STANISŁAW WIKTOR KOERBEL, l. 39, adwokat z Nowego Sącza TADEUSZ KORWIN-SZYMANOWSKI, adwokat z Warszawy LEON JERZY KRZYWICKI, l. 44, adwokat z Warszawy STANISŁAW KUBIAK, l. 46, adwokat z Ostrowia Wielkopolskiego TADEUSZ MASŁOWSKI, l. 55, adwokat z Pabianic HENRYK MERYN, l. 30, adwokat z Będzina BRONISŁAW NIEDER, adwokat z Poznania WIKTOR NOWAK, l. 46, adwokat z Poznania JÓZEF OKOWIECIŃSKI, l. 50, adwokat z Łodzi MARIAN PLECHAWSKI, l. 48, adwokat ze Lwowa KAZIMIERZ WŁADYSŁAW PLUCIŃSKI, l. 39, adwokat z Poznania LEON POZNAŃSKI, l. 41, adwokat ze Lwowa STANISŁAW WACŁAW SIWECKI, l. 34, adwokat z Włocławka 15

Adwokaci Ofiary Katynia KAZIMIERZ STARKOWSKI, l. 45, adwokat z Poznania STANISŁAW JAN NEPOMUCEN SZAJNER, l. 53, adwokat ze Lwowa KAROL ANTONI ŚWIĄTEK, l. 29, adwokat z Białegostoku STANISŁAW JAN WARZESZKIEWICZ, l. 33, adwokat z Krakowa JERZY WOJCIECHOWSKI, l. 38, adwokat z Kielc ALFONS ZAPŁATA, l. 34, adwokat ze Śremu WACŁAW ŻARNOWSKI, l. 47, adwokat z Warszawy JAN GOŚCISŁAW ŻÓŁKOWSKI, l. 37, adwokat z Warszawy ZGINĄŁ W TWERZE (KALININIE) POCHOWANY W MIEDNOJE: WŁODZIMIERZ ARASZKIEWICZ, l. 44, adwokat z Łodzi ZGINĘLI W NIEUSTALONYCH MIEJSCACH NA UKRAINIE NA PODSTAWIE TZW. LISTY UKRAIŃSKIEJ (MIEJSCE POCHOWANIA NIEZNANE) PAWEŁ ADLESBERG, l. 53, adwokat z Drohobycza STEFAN ANDRUSZCZYSZYN, l. 52, adwokat z Tłustem LEOPOLD ARNOLD, l. 53, adwokat ze Stanisławowa EFRAIM VEL FISZEL BABAD, l. 32, adwokat z Przemyśla LEON BECHER, l. 47, adwokat z Równego GIEDYMIN TADEUSZ BUNIKIEWICZ, l. 52, adwokat z Chodorowa STANISŁAW DRĘGIEWICZ, l. 51, adwokat ze Lwowa LEON FRANKEL, l. 57, adwokat ze Stryja CHAIM FRIEDMAN, l. 56, miejsce praktyki nieznane MAREK (MARKO) FRITLANDER (LUB MAREK FRIEDLÄDNER), l. 37, adwokat z Kałusza FELIKS LUDWIK GODOWSKI, l. 62, adwokat ze Lwowa WŁODZIMIERZ HAMAL, l. 55, adwokat ze Zbaraża ALFRED HOWYKOWICZ (LUB GOWIKOWICZ), l. 60, adwokat ze Lwowa MICHAŁ HRYNIÓW, l. 44, adwokat z Buczacza MICHAŁ JURKOW (LUB JURKIW), l. 53, adwokat z Żydaczowa WŁODZIMIERZ KOMIŃSKI, l. 45, adwokat z Mościsk MIKOŁAJ KOZAKIEWICZ, l. 69, adwokat z Równego WŁADYSŁAW JULIAN KUBERCZYK, l. 56, adwokat ze Lwowa JÓZEF KURMANOWICZ, l. 53, adwokat z Łucka JÓZEF LAX, l. 55, adwokat z Lublina ELIASZ NACHT, l. 52, adwokat z Drohobycza RADOMIR NEJMAN, l. 64, adwokat z Łucka MIKOŁAJ NIKOŁAJCZUK (LUB NYKOŁAJCZUK), l. 51, adwokat z Nadwórnej DAMIAN OCHREMOWICZ (LUB OCHRYMOWICZ), l. 52, adwokat ze Stryja MICHAŁ PIECHOWICZ, l. 60, adwokat z Drohobycza WŁODZIMIERZ PIERWIENCEW, l. 53, adwokat z Krzemieńca STANISŁAW POPIEL, l. 50, adwokat ze Lwowa 16

Adwokaci Ofiary Katynia OSWALD-LEO ROHATINER, l. 43, adwokat z Dobromila ALEKSANDER STANISŁAW ROSTOCKI, l. 53, adwokat z Łucka WŁADYSŁAW RÓG, l. 60, adwokat ze Lwowa MIKOŁAJ STEFANISZIN (LUB STEFANYSZYN), l. 37, adwokat ze Zborowa LUDWIK SZAROWSKI, l. 44, adwokat ze Lwowa STANISŁAW SZWAJ (LUB SZWAJA), l. 47, adwokat z Krosna n. Wisłokiem TOMASZ JÓZEF TURCZYN, l. 52, adwokat z Brod SALOMON WAJSMAN, l. 40, adwokat z Sambora LEON WALLER, l. 60, adwokat z Kołomyi WŁADYSŁAW WASZKIEWICZ, l. 44, adwokat z Baranowicz ALBIN MARIAN WAŻINSKI (LUB WAŻYŃSKI), l. 54, adwokat z Włodzimierza Wołyńskiego IWAN WENGLEWSKI (LUB WENGŁOWSKI), l. 43, adwokat z Bóbrki IWAN WINNICZENKO (LUB WYNNYCZENKO), l. 49, adwokat z Mielnicy Podolskiej SALOMON ZINGER (LUB SINGER), l. 53, adwokat z Kołomyi NAZWISK OFIAR, KTÓRE ZNALAZŁY SIĘ NA TZW. LIŚCIE BIAŁORUSKIEJ NIE ZNAMY. NIE WIEMY, GDZIE ZOSTALI ZAMORDOWANI I GDZIE POCHOWANI W 1991 roku w Charkowie i Miednoje przeprowadzone zostały prace ekshumacyjne Ofiar zbrodni katyńskiej. Prace te zostały zainicjowane przez Naczelną Prokuraturę Wojskową ZSRR w ramach wszczętego wówczas śledztwa. Ekshumacje te de facto były przeprowadzone przez polskie ekipy prokuratorów i ekspertów. W latach 1994 1996 Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przeprowadziła ekshumacje w Katyniu, w Miednoje i w Charkowie, a następnie wzniosła tam polskie wojenne cmentarze, które w roku 2000 zostały poświęcone i otwarte: 17 czerwca w Charkowie 4302 Ofiary, 28 lipca w Katyniu 4406 Ofiar, 2 września w Miednoje 6296 Ofiar. Trwają rozmowy ze stroną ukraińską na temat prac ekshumacyjnych w Bykowni k/kijowa, gdzie najprawdopodobniej zostało pogrzebanych wielu Polaków, którzy znaleźli się na tzw. liście ukraińskiej. Najprawdopodobniej ekshumacja rozpocznie się w bieżącym roku. Stanowisko władz Białorusi jak dotychczas uniemożliwia działania zmierzające do ujawnienia miejsc pochowania Polaków z tzw. listy białoruskiej. Według dostępnych informacji wszczęte śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej zarówno w Rosji jak i na Ukrainie nie są kontynuowane. Stanisław Mikke 17

XXXX Niepublikowany dotychczas fragment przygotowywanej powieści Włodzimierza Odojewskiego pt. Milczący, niepokonani, której akcja toczy się pod koniec 1945 roku, mającej stanowić kanwę filmu Andrzeja Wajdy o zbrodni katyńskiej Włodzimierz Odojewski Siedział jak przykuty do krzesła, wprost bojąc się poruszyć, cała krew jak gdyby zeń nagle uszła. To było tych kilka zdań zaledwie, miały jednak wagę długiej opowieści, którą dopiero usłyszał później, i to z ust Anny. Przerażony patrzył na bratanicę. Coś ty sobie wyobrażała tam się wyrywając? Tam, do tego Smoleńska, i dalej... zapytał prawie szeptem, Że go zobaczę odparła Małgorzata. Jak to?! Przecież wszystko o tych zamordowanych wiedziałaś. Gazety przecież wszystko..., Że go zobaczę..., stryju przerwała mu szybko, niemalże ostro i już wiedział, że ponad te słowa nic z jej ust teraz nie wydobędzie, nawet nie chciał zapytać, co ona wtedy przez to że go zobaczę rozumiała, czy dosłownie, że zobaczy swego ojca zwłoki? Siedziała po przeciwnej stronie stołu lekko ku niemu przechylona, jej twarz była nieruchoma, oczy z poszerzonymi źrenicami miały jakiś półprzytomny wyraz. Niedawno jeszcze we wspomnieniach nazywał ją zwykle małą albo Małgorzatką a teraz nawet w myśli nie potrafiłby, bo choć wciąż jeszcze było w niej sporo dziewczynki, to jednocześnie wiele dorosłej już kobiety; ta jakaś powaga, surowość w spojrzeniu i przedwczesna dojrzałość twarzy, co go wprost uderzyło już przedtem, w pierwszej chwili powitania. A teraz twarz miała kamienną. Zastygłą. Ale powoli zaczynał rozumieć: bo ona była tam. l także: że może Anna celowo zostawiła go z córką samego. To było to, co może kryło się w Anny listach, a skreślone zostało przez niemiecką obozową cenzurę. Może chciała, ażeby usłyszał wszystko od kogoś, kogo łączą z Andrzejem węzły krwi. Że go zobaczę... Że go zobaczę... powtarzał w myślach słowa bratanicy w osłupieniu i zaraz w jakimś jednym jak gdyby błysku światła i on tamto na tej polanie znowu ujrzał, bo przecież widział kiedyś zdjęcia, wiele zdjęć, Niemcy je celowo wśród nich, jeńców w obozie, rozpowszechniali, próbując wciągnąć w swoje kłamstwa, ale teraz to było zupełnie coś innego, obraz przefiltrowany został przez świadomość bratanicy, stokroć więc był wyrazistszy, stokrotnie cięższy do zniesienia. Że go zobaczę... nieustannie powtarzał w myślach, patrząc na pochyloną w swoją stronę szczupłą niemal kruchą jej postać. 18

Po powrocie do Kraju Anna poszła zaraz po kolacji do kuchni przygotować herbatę, słyszał jej krzątanie się, nastawianie na gaz czajnika i że miast wrócić do pokoju, składa naczynia do zlewu, a może nawet zabrała się do ich zmywania. Wcześniej powiedziała mu, że Niemcy jej, jako wdowy po zabitym w Katyniu, nie tykali, ale że teraz, po wojnie, to nie ma spokoju, choć nigdy się na temat zbrodni w żadnej niemieckiej gazecie nie wypowiadała i że nawet ostatnio myśli o wyniesieniu się z Krakowa (ma tego tak dosyć!), zresztą może by się już wyniosła, gdyby nie to, że nie chce przerywać nauki Małgorzaty. A przyczyną tego natrętnego zainteresowania jest nie tylko ona, jako żona zamordowanego, ale zwłaszcza jako matka córki, która jako trzynastoletnia uciekła z domu i tam powędrowała. Że boi się o Małgorzatę. Powiedział do bratanicy siedzącej na przeciw Ale dlaczego to ty tam pojechałaś? l czy musiałaś jechać?, a Małgorzata odpowiedziała prędko, prawie zaczepnie: Ktoś musiał. Musiałam zobaczyć jego grób, stryj nic nie rozumie..., Dlaczego właśnie ty? powtórzył z naciskiem, ale odparła dopiero po zastanowieniu się, Stryj znowu nie rozumie i znowu po chwili namysłu: Mama ma ciemne włosy, czarne oczy, panieńskie nazwisko niemieckie, Pullach, mogła być przez Niemców wzięta za Żydówkę... Jedno podejrzenie, raus z wagonu na tor, kulka, bez chwili sprawdzania i z ich strony namysłu. Zwłaszcza na tamtych, wschodnich terenach, A ty?, odpowiedziała: Ja jestem po ojcu jasną blondynką mam niebieskie oczy, i pierwszy raz od jego przyjazdu cień bladego uśmiechu przemknął przez jej twarz. Ale zaraz te obrazy stamtąd musiały w jej pamięci z siłą powrócić, skoro tego cienia uśmiechu już tam po kilku sekundach nie było nawet śladu, a raptem w jej wzroku zobaczył przerażenie i szaleństwo, zwłaszcza gdy zapytał: l widziałaś te doły?, i wtedy jej usta ściągnął grymas bólu, zaczęła płakać. Więc poderwał się z krzesła, obiegł stół i siadł obok niej, a ona, jakby na to właśnie czekała, zarzuciła mu ramię na szyję, przechyliła głowę na jego pierś i płakała w zupełnym milczeniu. Przytulił jej głowę, głaskał po włosach i nie tylko nie zapytał o nic więcej, ale nawet nie pomyślał o tym, co tam pod Smoleńskiem przeżyła, co jej tam pokazano i co od niej chciano, ani nawet jak jej się tam udało dotrzeć, myślał wciąż pieszczotliwie głaszcząc jej włosy o zupełnie czymś innym, że ją widzi dopiero drugi raz w życiu, pierwszy raz wtedy w trzydziestym dziewiątym roku, kiedy pojechał na garnizonowe uroczystości i teraz dopiero po raz drugi, i że jest mu niezwykle droga, jakby nie bratanicą i córką chrzestną była, lecz jego córką rzeczywistą jednocześnie czując w niej wciąż żyjący, krwią pulsujący okruch swego brata, i wzbierała w nim i ogarniała go fala ogromnej czułości do córki Andrzeja, gdy wierzchem dłoni próbował zetrzeć z jej policzków łzy. Myślał: Zaledwie kilka lat minęło, a przewaliła się cała epoka. Że on w obozie znajdował się jak gdyby w jednym miejscu unieruchomiony, jak niemal pod kloszem, że jego czas prawie się zatrzymał, wszystko co kiedyś rozumiał oddaliło się już tak bardzo, że ledwo rozpoznawał. Bo ludzie już myśleli inaczej niż on myśli, między ich a jego doświadczeniem leżały lata jego obozu, i jeszcze z lękiem myślał, że nie wie, czy zdoła innych dogonić. Aż od drzwi usłyszał kroki, to Anna wniosła na tacy herbatę, rozstawiała na stole filiżanki, i rozstawiwszy 19

Włodzimierz Odojewski je, powiedziała cicho: Małgorzata wtedy uważała, że ja jestem kochanką swego wspólnika od tej kawiarni, co ją prowadzimy tam wspólnie na dole. Że dlatego nie chcę jechać na wschód, a na to Małgorzata porywczo urwane: Mamo...! wykrzyknęła i poderwawszy się z krzesła szybko wybiegła z pokoju. Siedzieli potem z Anną przy herbacie już długą chwilę, zanim się odezwał: Przecież słyszałaś chyba z kuchni, co Małgorzata powiedziała..., Słyszałam. Ona tak mówi zawsze. A ja wiem swoje i choć o nic wyjaśniającego nie zapytał, zresztą nie śmiałby, znowu po chwili milczenia Anna powiedziała: Nie odpowiem ani tak, ani nie. Zarówno gdyby było tak, jak gdyby było nie to by tylko moja osobista była sprawa. Z której nikomu nie jestem winna zwierzeń. Ale ona przyjęła właśnie, że tak i ten wyjazd odbyła za mnie. A to, co tam przeżyła, to nie było na jej oczy. Zresztą nie wiem na czyje oczy. Na jej jednak na pewno nie. Za ten widok będzie płacić do końca życia, i za te od ciebie dwie srebrne spinki z wyrytą literą A. Które jej w kopercie wydali. Ażeby obłaskawić. A on powiedział: Jak rozumiem po to, żeby powtarzała, gdzie jej każą, ich wersję zbrodni?, No tak, oczywiście Anna na to, a on: A ona co? Tę przysługę im zrobiła?, a Anna popatrzyła na niego długim, uważnym spojrzeniem i: Ona milczała powiedziała, wtedy głęboko odetchnął. Chwilę słuchał szmerów z głębi mieszkania, ale Małgorzata nie wróciła; wróciła doń później, w majaczeniach półsennych. Już w innej postaci, młodsza. Teraz patrzył na Annę i choć nie pytał o nic, Anna zaczęła sama tę opowieść. Zanim ją jednak zaczęła, powiedziała: Minęło już dwa lata, a wciąż nie mogę się z tego otrząsnąć. Bo pewnego ranka..., w połowie kwietnia..., w mieszkaniu jej nie było. Chodziła do zawodówki, ale i na komplety gimnazjalne. Myślałam, że coś się stało, nie odrobiła lekcji, poszła wcześniej do koleżanki, razem często odrabiały. Aż na stoliku w przedpokoju zobaczyłam list. Ona po prostu napisała, że wszystko od a do zet przemyślała, i że ona tam jechać musi. Zabrała swoje oszczędności. Chyba rozumiesz, myślałam, że oszaleję. Chciałam jechać za nią, lecz na to przecież trzeba było specjalnej przepustki. Pobiegłam zaraz do urzędu, ażeby się starać, myślałam, że oszaleję. Ale zanim jeszcze udało mi się coś przedsięwziąć, już dostałam pierwszą wiadomość z policji. Przyszedł tu taki jeden i powiedział, że córka jest pod dobrą opieką. Że dojechała na miejsce i że niebawem wróci do domu. Myślałam, że oszaleję. I potem mówiła głosem przyciszonym, jakby hamowanym, przytrzymywanym siłą na wodzy, ale wyrywającym się do przodu i jej dłonie splecione na łonie poruszały się, tej opowieści zdanie po zdaniu towarzysząc. Wpierw, czego się dowiedziała w komisariacie policji. A później, że ją wezwali nazajutrz także na policję niemiecką może to zresztą była jakaś komórka specjalna, ona do dzisiaj nie wie. Dziwili się, że nie pojechała razem z córką. Bo przecież nie ma przeszkód, i mówili, że Małgorzatę zatrzymali już po drodze w jakiejś mieścinie. Że wysadzili z pociągu, że przesłuchali, że dowiedzieli się wszystkiego, że nie mieli nic przeciwko temu. l znowu, że nie mieli także nic przeciwko temu, żeby ktokol- 20

Po powrocie do Kraju wiek więcej z rodziny tam pojechał, i że się zaopiekowali, że dali jeść, że przenocowali, że dnia następnego wsadzili do odpowiedniego innego pociągu, że powierzyli dobrej opiece, że spełnili wszystkie życzenia, że zrobili co mogli, co można było, żeby jej pomóc, żeby pokonała ten ból. Bo strata ojca, to jest największa strata, jaka może się człowiekowi przydarzyć. Tak mówili. Że zwłaszcza w jej wieku. Tak mówili, tak mówiła Anna. A jej piękne i rasowe dłonie spięte razem, splecione na łonie, były w ciągłym ruchu, raz zaciśnięte, raz się rozluźniające, jakby tę opowieść popychały zdanie po zdaniu do przodu, jakby samemu jej głosowi mogło na to zabraknąć sił. Że trudno mu było na to patrzeć. Aż był koniec. Aż umilkła, wyschnięte, zbielałe wargi zwilżyła koniuszkiem języka i tylko oddychała szybko jak przedtem, ale jej dłonie znieruchomiały wreszcie. Więc powiedział: Dobrze, już wiem wszystko. Zresztą jeszcze będziemy mieli wiele czasu, żeby sobie wiele powiedzieć. Nie trzeba tego tak od razu rozdrapywać. Nie trzeba, ażeby on... i urwał przekonany, że cokolwiek powie, to nie będzie to odpowiednie po tym, co usłyszał, i potem zaraz powiedział, że nazajutrz jedzie do Warszawy. Anna wtedy zdziwiła się, bo była przekonana, że po obozie zechce odpocząć, rozejrzeć się, rozważyć te czy inne możliwości, może potem nawet starać się o tę swoją przedwojenną pracę, może by mu ją przywrócili... Powiedział jej na to, jaką to już w obozie w Murnau pracę mu zaproponowano, że przyjechali oficerowie z Polski, że to oni i że ma do spełnienia ważne zadanie, misję, misją tę swoją przyszłą pracę nazwał, będzie tropił morderców z katyńskiego lasku, w każdym razie w tym tropieniu ich dopomoże, żeby postawić przed sądem, Będzie proces, że już tam w Murnau tego zadania się podjął powiedział, a ona: Proces? W Polsce proces? Przeciwko komu proces?, a on: Przeciwko mordercom. Coś w rodzaju przygotowywanego przez aliantów. Słyszałaś pewnie. W Norymberdze, a ona: To już ich mają?, a on: Nie wiem, czy już ich mają... Ale myślę, że się ich znajdzie, a ona patrzyła nań chwilę w milczeniu, potem: Jesteś tego pewny? zapytała, a on: Taka zbrodnia nie mogła nie zostawić śladów prowadzących do sprawcy, a ona znowu: Jesteś tego pewny?, a on, jakby nim ktoś potrząsnął (to był teraz jej głos pełen zastanowienia, pozbawiony nagle tamtych emocji, zupełnie zimny), zapytał: Czyżbyś innego była zdania?, a ona powiedziała z ociąganiem: Można rozminąć się z prawdą choć ona leży tuż, tuż..., a on: Nie rozumiem, a ona: Czasem nawet z nią rozmijać się trzeba i nagle krótko: Więc wyjeżdżasz?, a on: Tak, jutro. Bo mam skierowanie do ministerstwa wyjaśnił, ale że zanim przystąpi do jakiejkolwiek pracy, pojawi się przecież znowu w Krakowie, a ona: Pościeliłam ci w pokoju Małgorzaty. Ona śpi dzisiaj u mnie i uniosła się z krzesła i poszła, nie pytając o której on jedzie, mówiąc mu tylko: Dobranoc. Później nawet nie mógł sobie przypomnieć, czy odpowiedział. Dopiero teraz sięgnął po filiżankę z przyniesioną przez Annę herbatą i, nie słodząc, zaczął pić wystygłą. Wstrząsnął nim dreszcz. Była w nim świadomość niemożności dołączenia do ich tutaj trosk i spraw. Świadomość nieumiejętności. Kilka lat nie miał w ustach 21

Włodzimierz Odojewski alkoholu, przedtem, przed wojną właściwie także nie, czasem od święta, a teraz pijąc herbatę poczuł gwałtowne, trudne do opanowania pragnienie napicia się wódki, jakby był nałogowcem. Opowieść Anny wracała jak na kołowrocie, z powrotem, wiedział, że nie prędko zaśnie, zwłaszcza że przespał przecież prawie cały dzień od granicy do Krakowa w pociągu, ale chciał spać, chciał oddalić się od tego wszystkiego, co usłyszał, chciał spać. Po jakimś czasie, kiedy ani Anna, ani Małgorzata nie zajrzały już do jadalni i kiedy w głębi mieszkania ustały wszelkie kroki i głosy, poszedł do łazienki; woda była lodowata, otrzeźwiła go jeszcze bardziej, ale gdy się położył i zgasił lampkę przy łóżku ta ostra trzeźwość okazała się złudna, bo od razu zaczął zapadać się jak gdyby pod ziemię, zlatywał coraz szybciej i głębiej, potem nagle zatrzymywał się gwałtownie, jakby zawisł w powietrzu, serce doskakiwało do gardła i unosił się z powrotem do poprzedniego poziomu, uświadamiając sobie wtedy, że przecież w rzeczywistości leży na wznak w łóżku (to była znów poprzednia trzeźwość, może już mniej ostra niż ta wcześniej), i jeszcze, że gazowa latarnia na ulicy pyka przerywanym światłem, że musi być uszkodzona, i jego oczy, które dawno już przyzwyczaiły się do mroku, rytmicznie tylko rozjaśnianego nieco tym światłem latarni z dołu, może nawet po przeciwnej stronie ulicy stojącej, błądziły po ubiegłowiecznych portretach rozwieszonych ciasno na ścianach (był przekonany, że znał je z Przemyśla, że wisiały w domu rodzinnym Anny), i zaraz mieszały mu się wnętrza różnych mieszkań, tego przemyskiego, gdzie mieszkał z bratem, tego, gdzie mieszkała niegdyś u rodziców Anna, gdy była jego dziewczyną dokąd przychodził często na wspólne odrabianie lekcji, i tego, gdzie zamieszkała później z Andrzejem jako mężatka, a również swojego pierwszego, studenckiego i następnego w Krakowie, nawet tego teraz, w którym on, zawieszony w powietrzu jak pająk na nitce pajęczyny zaczynał zapadać się gdzieś pod ziemię, coraz szybciej i głębiej do nowego raptownego zatrzymania się, z sercem wpychającym się gwałtem do gardła i przed kolejną żmudną wędrówką na powrót w górę, ze świadomością że zaraz będą te z mroku wyłaniające się, ciasno rozwieszone na ścianach rodzinne portrety Pullachów i po chwili znowu rozpocznie się ten sam ruch: w górę i w dół, w dół i w górę, i nigdy nie zaśnie naprawdę. Ale podczas jednego z tych powtarzających się tak natrętnie powrotów z dołu w górę, wydało mu się, że nie jest sam. Że w mroku pokoju, w pykających refleksach mglistego z ulicy wdzierającego się światła, widzi znowu Annę, zanim jeszcze słyszeć zaczął jej oddech. Stała, a może siedziała w jakiejś bez początku i bez końca rozległej pustce. W pustce, w którą gdyby wszedł, rozpłynąłby się w niej, przestałby w ogóle być może istnieć; być może należała do zupełnie innego czasu, a może nawet zupełnie innego miejsca. Bo te znane mu portrety rodziny Pullachów, które Annie udało się uratować z ich mieszkania przemyskiego, mimo że zostało w trzydziestym dziewiątym po wschodniej stronie Sanu, to ze ścian teraz przepadły (nie, nie byli Żydami, któż mógłby coś takiego gdzieś twierdzić, zamęczono ich, bo nie 22

Po powrocie do Kraju chcieli podpisać Volkslisty), i wtedy w swych szalonych wędrówkach w dół i w górę, i znowu, znowu, zatrzymał się w miejscu ostatecznie, trwale, wyczerpany do ostateczności, niemal bez tchu. Jego spocone ciało leżało w rozgrzanej pościeli zupełnie nieruchomo, a znajdująca się gdzieś w pobliżu Anna mówiła doń z tej pustki głosem jak przedtem hamowanym, przyciszonym, wyrywającym się jednak całą siłą do przodu, że mówiła jej Małgorzata, że ta podróż trwała wiele godzin, może nawet dzień albo dwa, albo trzy, i że po raz drugi to wysadzili ją z pociągu już w Smoleńsku, tam dołączyli do jakiejś grupy ludzi przybyłych ze Śląska, choć jednak przedtem w tamtejszej siedzibie gestapo pytali ją znowu, czy jej zamiarem jest rzeczywiście zobaczenie miejsca, gdzie Sowieci pomordowali tylu polskich oficerów, a Małgorzata potwierdziła, że tak, że to właśnie jest jej zamiarem, zobaczyć to miejsce, bo oni usłyszeć by chcieli, co ona o tym myśli, mówiła Anna, że mówiła jej Małgorzata, że tak jej mówili ci na Gestapo, i że już nazajutrz to zawieźli ją autobusem w jakąś leśną okolicę, gdzie szosa z miasta krzyżowała się nieopodal kolejowej stacyjki z wąską drogą prowadzącą w głąb tegoż lasu i na jej końcu kazali wszystkim wysiąść, tam w pobliżu był barak, do którego ją zaprowadzili dopiero później, wtedy jeszcze nie, ale z tymi ludźmi ze Śląska (kilkanaście kobiet, trzech, może czterech starszych mężczyzn), od tego baraku świeżo przyciętą w młodniaku drogą poprowadził ich taki jeden wygadany, w białym czystym kitlu całą gromadą (może Polak, może Niemiec władający polskim; i to on ją zapytał, tak jak tamci z gestapo, czy rzeczywiście chce tam iść, przytaknęła, że tak) i zaprowadził w głąb lasu otwierającego się, po trzystu albo czterystu metrach, polaną w białych brzozach na skrajach i dalej w świerkach, rozrytą po środku dołami i usypiskami z wilgotnej ziemi mówiła Anna, że mówiła jej Małgorzata, a już od pierwszej chwili otoczyła ich, jak gęsta chmura, jak coś twardego, lepkiego, zarazem nieuchwytnego i niewidzialnego odrażająca woń zepsutego mięsa, że zemdleć było można, mówiła Małgorzata, ale ona nie zemdlała, mówiła Anna, że mówiła jej Małgorzata, i że dopiero później, gdy zbliżyli się do jednego z tych dołów, kiedy uprzytomniła sobie, że już jest na miejscu i zobaczyła, jak z głębi na drewnianych narach mężczyźni w łachmanach wynoszą coś, co dawało się rozpoznać tylko po zmieszanych z ziemią i jakimś szlamem resztkach munduru, co było bez głowy, nawet bez rąk (może miało je skrępowane na plecach), choć miało nogi i to w butach z cholewami, a te buty były najlepiej jeszcze zachowane, to wtedy zakręciło jej się w głowie i wszystko inne też kręciło się wokół niej, napierało na nią zewsząd i myślała, że zemdleje, upadnie, podtrzymała ją jednak jedna z kobiet, co już przedtem mówiła, Mała, to nie dla ciebie widok i miała na nią od samego początku baczenie mówiła Anna, że Małgorzata jej mówiła, jak ją tamta wzięła czule pod ramię i już do końca nie puściła, i może chciała jej tego widoku zaoszczędzić, od tego otwartego dołu odciągając ją szybko na bok, a na stronie już znowu czekał ten w białym kitlu i wywołał kilka nazwisk mówiła Anna, że mówiła jej Małgorzata, jej nazwisko też, to znaczy jej ojca, i powiedział pod jakim jej ojca zareje- 23

Włodzimierz Odojewski strowano numerem i że został już przed kilkoma dniami pochowany, wskazał ręką w górę polany, ten ruch był taki jakiś zagarniający, zarówno te doły otwarte, i te wcześniejsze, już zasypane, i resztę polany, i las białych brzóz po obu stronach, i następnie świerki i jodły, a wszystko to było przeraźliwie obce i on, jej ojciec gdzieś tam w tej obcości leżał, bo to powiedział ten w białym kitlu, więc w głąb polany wkrótce poszli, mówiła Anna, że przypominała sobie potem Małgorzata, krok po kroku, gdzie szła, co robiła, na co patrzyła i że tam było więcej ludzi i zdaje się uczestniczyła w jakimś kolejnym pogrzebie, i widziała, jak ci w zdartych łachach, może więźniowie, może rosyjscy jeńcy znosili na tych narach poskładane już i ułożone prosto zwłoki, czaszka nieraz okryta strzępami płaszcza, nieraz nie, z przeciwnej strony wystające spod tych strzępów buty, świeżo rozcięte, przeszukane, po bokach coś, co mogło być resztkami dłoni, i te zwłoki zsuwali jeden po drugim w rozkopane nowe doły, koszmarny szmer zsuwanych po deskach zwłok, klapnięcie, znowu ten szmer, znowu klapnięcie, ksiądz zaś jakiś błogosławił i odprawiał ostatnie egzekwie mówiła Anna, że mówiła jej Małgorzata, wszystko widząc jakby niebywale rozciągnięte w czasie, jakby poszczególne obrazy nie należały wcale do jednego dnia, lecz rozpadły się na wiele dni, choć ta ani stara, ani młoda kobieta, co już na początku się nią zajęła, wciąż przy niej była, prowadziła za ramię, i wciąż także jednostajny, ani cichy, ani głośny, ale przeciągły, nieustający szum lasu przy niej był, towarzyszył zmieszany z szeptami modlitw, niekiedy zrywającym się nagle gdzieś i zaraz przepadającym szlochem, jękiem, krzykiem niekiedy, wyrażającym rozpacz, zawód albo groźbę, wołającym o pomstę, też przepadającym tak samo szybko, bo ten szum lasu pokonywał, zmiatał z ziemi wszystkie inne głosy, tak że zapamiętała go najtrwalej i jeszcze, że odór spustoszenia, rozpadu i rozkładu, zgnilizny, zepsutego mięsa wciąż napierał, nieludzki, niewyobrażalny nigdy przedtem, odrażający, wciskał oddech w gardło z powrotem i nie dał o sobie zapomnieć ani na chwilę, nawet potem, kiedy znalazła się w baraku, po przeciwnej stronie rozkopowiska, co już widziała go z początku, kiedy ich tylko z autobusu wysadzili, i takich w białych kitlach było tam kilku, a jeszcze kilku innych po cywilnemu i w różnych mundurach, z aparatami fotograficznymi, co pstrykali natrętnie również wielu, ci zaś w kitlach to coś mówili, do czegoś przekonywali, coś oświadczali, do czegoś zachęcali, coś pokazywali, najczęściej były to listy albo zdjęcia, jakieś drobne przedmioty też, mówiła Anna, że mówiła jej Małgorzata, że później nie pamiętała, co od niej chcieli, czy w ogóle cokolwiek czy nic, ale dali jej kopertę, a ta kobieta, co nie puszczała jej ramienia, kazała jej tę kopertę wziąć i zachować, bo to po twoim ojcu, tak powiedziała Małgorzacie, co ta powiedziała Annie, a Anna jemu, że to były spinki od mankietów koszuli z wyrytą na każdej literą A, które on ofiarował bratu na garnizonowym balu w Przemyślu tuż przed samą wojną. A jej droga stamtąd z powrotem trwała wiele dni, mówiła Anna. Ale w pokoju pojaśniało. To były już nie tylko refleksy jakiejś pobliskiej latarni ulicznej, to było już światło zaczynającego się dnia, i wydało mu się, że całą noc nie 24

Po powrocie do Kraju spał. Spojrzawszy na zegarek zerwał się z łóżka, i jak najciszej poszedł do łazienki. Przy goleniu kilka razy się zaciął, zabrudził krwią ręcznik. W kuchni znalazł obok przygotowanego dla siebie na stole przez Annę śniadania także kartkę z kilkoma zdaniami napisanymi ołówkiem. Na której Anna przepraszała go, że nie będzie mu w śniadaniu towarzyszyć, ale dzisiaj u nich tam na dole w Mewie jest otwarte, musi z piekarni odebrać świeże pieczywo. Jeżeli on jednak do Warszawy nie pojedzie pociągiem najwcześniejszym, to ma tam do Mewy do niej na dodatkową kawę zajrzeć. Nota o Autorze WŁODZIMIERZ ODOJEWSKI, urodzony w 1930 roku. socjolog, prozaik, dramaturg, publicysta, autor między innymi powieści Wyspa ocalenia, Miejsca nawiedzone, Zasypie wszystko, zawieje, Oksana, tomów opowiadań Zmierzch świata, Kwarantanna, Jedźmy, wracajmy. Ostatnie jego publikacje książkowe, to powieść Czas odwrócony i tom opowiadań Bez tchu. W numerze 12/1999 1/2000 Palestry, w ramach wypowiedzi Na progu trzeciego tysiąclecia opublikował esej pt. Czy znów będziemy przerabiać tę lekcję? 25

Tomasz Tadeusz Koncewicz W Trybunale Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich w Luksemburgu bywałem kilkakrotnie i każda wizyta uczyła mnie nowych rzeczy oraz pozwalała lepiej zrozumieć zarówno Trybunał jak i zawiłości prawa wspólnotowego. Doświadczenia, jakie zdobywałem oraz spostrzeżenia, jakie czyniłem będąc w Trybunale nie zawsze jednak miały (ku mojemu zdumieniu) charakter stricte prawniczy. Pamiętam niezwykle pracowity okres, gdy w lutym 2000 r. odbywałem staż w gabinecie sędziego Trybunału profesora Davida Edwarda. Profesor Edward wraz z sędzią Sądu Pierwszej Instancji Nicholasem Forwoodem przygotowywali się do konferencji we Wrocławiu na temat stosowania i interpretacji prawa wspólnotowego w sądach krajowych. Pomagałem im w zbieraniu materiałów. Między innymi dokonałem wyboru ustępów najważniejszych wyroków Trybunału oraz przetłumaczyłem je na język polski. Ten wybór orzecznictwa miał być następnie rozdany polskim sędziom i adwokatom biorącym udział w konferencji. Konferencja odbyła się w maju 2000 r. i w powszechnej opinii była wielkim sukcesem. Po jej zakończeniu pojechałem wraz z sędzią Edwardem do Krakowa, dokąd zaproszony został przez krakowską Okręgową Radę Adwokacką. Oprócz części merytorycznej pobytu w Krakowie mieliśmy też czas na wizytę na Wawelu, spacery po Starym Mieście i krakowskim Rynku. Pamiętam, że w czasie spacerowania jedną z ulic przylegających do Rynku zwróciliśmy uwagę na wystawę zdjęć i materiałów związanych z pracami ekshumacyjnymi w Katyniu. Weszliśmy tam. Profesor Edward był wstrząśnięty. Zaraz na początku, gdy chciałem mu tłumaczyć niektóre podpisy pod zdjęciami, wyraźnie przygnębiony i smutny odrzekł, że to jest niepotrzebne, że chciałby wystawę obejrzeć w milczeniu. Po wyjściu z niej przez dłuższą chwilę w ogóle nie rozmawialiśmy. Dopiero po jakimś czasie profesor Edward zapytał o szczegóły zbrodni katyńskiej. Próbowałem mu podać najważniejsze informacje, ale widać było, że słowa to było za mało. Do dzisiaj pamiętam, co mi powiedział na samym końcu:,,gdybym tego nie zobaczył, nigdy bym nie uwierzył. Kilka minut później dodał:,,dopiero teraz czuję znaczenie sytuacji, gdy słowa nie mogą oddać wszystkiego. 26

Nieznane oblicze Trybunału Od wizyty w Krakowie minęło kilka tygodni i znów miałem okazję być w Luksemburgu. Tym razem zbiegło się to w czasie z oficjalną wizytą w Trybunale delegacji Naczelnej Rady Adwokackiej z Panem Prezesem Czesławem Jaworskim na czele. Polscy adwokaci spotkali się z sędziami Trybunału oraz Sądu Pierwszej Instancji. Sędziowie przedstawili pokrótce podstawowe informacje na temat obu sądów luksemburskich i ich kompetencji. Wśród sędziów, którzy brali udział w spotkaniu był między innymi Sędzia Edward, Forwood oraz Potocki. To co jednak utkwiło mi w pamięci najbardziej, to uroczysty obiad z udziałem członków delegacji oraz sędziów Trybunału. Wówczas Pan Mecenas Stanisław Mikke poprosił mnie o przetłumaczenie dla zgromadzonych sędziów kilku słów, gdy wręczał im Palestrę nr 4/2000 z pamiętną okładką przedstawiającą twarze polskich adwokatów Ofiar Katynia. Pamiętam, że ten numer Palestry zrobił na sędzim Edwardzie wielkie wrażenie. Najpierw słuchał z zainteresowaniem. Siedzieliśmy obok siebie, spojrzał na mnie pytająco i powiedział:,,kraków? Następnie sędzia Edward w skupieniu zaczął przeglądać i przypatrywać się twarzom pomordowanych. Ilekroć jestem w Trybunale widzę, że ten numer Palestry leży albo na półce lub na stole w jego gabinecie. Miałem wielkie szczęście, że mój los związał mnie z wyjątkowym człowiekiem, jakim jest profesor Edward. Gdy trafiłem do jego gabinetu po raz pierwszy w 1998 r. w Polsce o Trybunale jeszcze niewielu słyszało; sam byłem w Trybunale (tak mi powiedziano) jednym z pierwszych Polaków. W czasie pobytu okazało się, że sędzia Edward urodził się w szkockim Perth, a więc w mieście, w którym w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu stacjonowała część Armii Polskiej na Zachodzie. Co więcej chodził do szkoły z dziećmi polskich żołnierzy. Tuż przed moim wyjazdem z Luksemburga sędzia Edward wręczył mi nagrane w 1944 pieśni wojskowe, które w języku angielskim wykonywała polska orkiestra wojskowa pod wdzięczną nazwą...,,lwowska Fala. Nagrania były w nienajlepszym stanie, ale możliwość ich wysłuchania jest dla mnie do dzisiaj wzruszającym przeżyciem. Czyż nie jest to zaskakujące, że sędzia Trybunału Sprawiedliwości najwyższej instancji sądowej Wspólnoty Europejskiej, wyniosłego jak by się mogło wydawać Trybunału, Szkot, znakomity profesor prawa, wręcza mi w dalekim Luksemburgu taśmę z piosenkami żołnierskimi wykonywanymi przez Wojsko Polskie! Z profesorem Edwardem rozmawiałem bardzo dużo o Polsce i Polakach. Byłem zdumiony, jak wiele wiedział i pamiętał. Z dumą pokazał mi artykuł zatytułowany,,scots in Old Poland (Szkoci w dawnej Polsce). Wspominał, że po raz ostatni był w Polsce w Warszawie na początku lat 80. i że już ten krótki pobyt pozwolił mu na ponowne poczucie ducha jak to określił,,polskości, który był mu już znany sprzed wielu lat, z okresu dzieciństwa w rodzinnym Perth i który na zawsze z nim pozostał. Okazja dla niego do odnowienia kontaktu z Polską przyszła po wielu latach w 1998 r. gdy niespodziewanie otrzymał mój list z prośbą o pomoc w...zebraniu materiałów do pisanej wówczas pracy magisterskiej na temat urzędu Adwokata Generalnego w Trybunale Sprawiedliwości. Od tamtego czasu sędzia Edward odwiedził 27