aut. Maksymilian Dura 11.12.2018 RAKIETY TOMAHAWK W REDZIKOWIE? ROSJANIE OSKARŻAJĄ Rosjanie zarzucają Amerykanom, że pod pozorem budowy tarczy antyrakietowej zainstalowano w Polsce i Rumuni lądowe wyrzutnie pionowego startu Mk41, z których mogą być odpalane nie tylko pociski przeciwlotnicze i przeciwrakietowe, ale również rakiety manewrujące Tomahawk. Zarzut rozmieszczania lądowych wyrzutni pocisków Tomahawk w Polsce i Rumunii padł podczas briefingu zorganizowanym przez Minoboronę dla zagranicznych attaché wojskowych w narodowym centrum kierowania obroną państwa w Moskwie. Prowadzący spotkanie szef sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych generał armii Walery Gierasimow miał na nim przedstawić informację na temat zaangażowania Rosji w Syrii w 2018 roku. Wykorzystał je jednak również do poinformowania zagranicznych wojskowych o sposobie, w jaki Rosja zareaguje na agresywne działania krajów zachodnich w tym przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Czytaj też: Amerykanie przeszkadzają pokojowej operacji. Wojna w Syrii okiem Rosjan Rosjanie cały czas twierdzą, że sami wypełniają międzynarodowe zobowiązania w zakresie kontroli zbrojeń i rozbrojenia, a szczególnie swoje obietnice wynikające z traktatu New START. Według nich nie można tego powiedzieć o Amerykanach, którzy by osiągnąć ustalone limity ilościowe do terminu wyznaczonego na 5 luty 2018 r., jednostronnie mieli wykluczyć z traktatu zmiany wprowadzone na swoich okrętach podwodnych typu Ohio oraz 21 samolotach bombowych B-52. Według Gierasimowa pozwala to Stanom Zjednoczonym poza układem zwiększyć liczbę głowic nuklearnych o ponad 1200 sztuk. Pomimo tego wyraził on nadzieję na wznowienie dialogu i rozmów w sprawie przedłużenia Traktatu, który wygasa w 2021 roku (umowa zawiera opcje przedłużenia o 5 lat).
Montaż kontenera z czterema rakietami przeciwlotniczymi krótkiego zasięgu ESSM w wyrzutni pionowego startu MK41 na niszczycielu rakietowym typu Arleigh Burke "USS McCampbell". Fot. Joel Jackson/U.S. Navy Redzikowo i Deveselu z rakietami manewrującymi Tomahawk Według Rosjan sytuację jednak bardzo komplikuje oświadczenie prezydenta USA o zamiarze wycofania się z traktatu INF, dlatego że może to negatywnie wpłynąć nie tylko na bezpieczeństwo europejskie, ale także na strategiczną stabilność w ogóle. Generał Gierasimow przypomniał, że będzie to już kolejna umowa ograniczająca zbrojenia, z jakiej wycofają się Amerykanie. W 2001 roku Stany Zjednoczone zerwały bowiem porozumienie AMB (Anti-Ballistic Missile Treaty) - o nielimitowanym czasowo ograniczeniu rozwoju, testowania i rozmieszczania systemów antybalistycznych. Wtedy Amerykanie motywowali swoje wycofanie koniecznością zabezpieczenia się przez przed zagrożeniem nuklearnym ze strony tzw. państw zbójeckich jak również organizacji terrorystycznych. Obecnie według Gierasimowa Stany Zjednoczone próbują przenieść winę na Rosję, rzekomo naruszającą swoje zobowiązania. Tymczasem Rosjanie wskazują, że jest zupełnie odwrotnie. Od 2000 roku mieli oni bowiem bezskutecznie wzywać Amerykanów do zaprzestania stosowania pocisków treningowych, imitujących rakiety średniego i krótkiego zasięgu podczas testowania systemów obrony przeciwrakietowej, co jest zabronione przez Traktat.
Instalowanie kontenera z rakietą Tomahawk w wyrzutni pionowego startu Mk41 na niszczycielu rakietowym typu Arleigh Burke USS Lassen. Fot. Chantel M. Clayton/US Navy
Bezpośrednim naruszeniem traktatu INF ma być jednak według Gierasimowa zainstalowanie w Rumunii i instalowanie w Polsce wyrzutni uniwersalnych pionowego startu Mk41, takich samych jakie stosuje się m.in. na krążownikach typu Ticonderoga i niszczycielach typu Arleigh Burke. Wyrzutnie te są bowiem zdolne nie tylko do odpalania różnego rodzaju rakiet przeciwlotniczych i przeciwrakietowych (w tym antyrakiet RIM-161 SM-3 Block IB), ale również rakiet manewrujących Tomahawk. Rzeczywiście Rosjanie wskazują na coś, co teoretycznie jest możliwe. Konstrukcja lądowych wyrzutni Mk41 pozwala bowiem na wsuwanie do niej bez większych problemu również kontenerów z pociskami Tomahawk. Nie potrzeba też wprowadzać jakichkolwiek zmian do systemu AAMDS (AEGIS Ashore Missile Defense System) zainstalowanego w bazie Deveselu w Rumunii i który będzie również w bazie Redzikowo w Polsce. Rakiety manewrujące Tomahawk nie muszą bowiem współpracować z zainstalowanym tam radarem AN/SPY-1, a wymagają jedynie wprowadzenia danych o trasie i celu ataku. A tą operację można zrobić z wykorzystaniem już istniejącego oprogramowania. Kontenery z rakietami wykorzystywane w wyrzutniach pionowego startu Mk41. Fot. Wikipedia/M.Dura Dodatkowo załadunek Tomahawków może się odbyć zupełnie skrycie, ponieważ kontenery z rakietami w ramach unifikacji jest bardzo trudno rozróżnić. Tak więc o tym, co rzeczywiście będzie się znajdowało w wyrzutniach MK41 w Redzikowie i Deveselu będą wiedzieli jedynie Amerykanie i to też nie wszyscy. Sprawa jest o tyle znacząca, że zdaniem Rosjan Tomahawki mogą przenosić głowice jądrowe (głowice atomową W80 przenosiła wersja BGM-109A TLAM-N, która jednak została wycofana ze służby w US Navy ok. 2013 roku).
Sposób adaptacji elementów wykorzystywanych w okrętowym systemie AEGIS do lądowego systemu AEGIS Ashore Missile Defense System. Fot. M.Dura
Modele głównych elementów wchodzących w skład systemu AEGIS Ashore Missile Defense System. Fot. M.Dura
Budowa kompleksu startowego lądowego systemu AEGIS Ashore Missile Defense System z miejscem dla wyrzutni pionowego startu typu Mk41. Fot. M.Dura Rosyjska odpowiedź na zerwanie traktatu INF Gierasimow poinformował wprost reprezentantów zagranicznych attachatów, że jeśli traktat INF zostanie zerwany to nie pozostanie to bez odpowiedzi z rosyjskich strony. Szczególnie ma to dotyczyć krajów, które rozmieściły amerykańskie kompleksy z pociskami średniego i krótszego
zasięgu. Powinniście zrozumieć, że nie terytorium Stanów Zjednoczonych, ale to właśnie te kraje, będą celem uderzeń odwetowych Rosji. Dlatego odpowiedzią na takie postępowanie Stanów Zjednoczonych ma być zwiększenie zdolności bojowych, strategicznych, naziemnych, rosyjskich sił jądrowych. Są one w sposób ciągły wyposażane w systemy rakietowe Jars, a przedsiębiorstwa przemysłowe rozpoczęły masową produkcję pocisków systemu Awangard. Przygotowywana jest również międzykontynentalna rakieta balistyczna Sarmat, która ma zastąpić obecnie wykorzystywany kompleks Wojewoda. Wzmocnieniem mają być także nowe, atomowe okręty podwodne z rakietami balistycznymi typu Boriej-A oraz cały czas dostarczane, zmodernizowane bombowce strategiczne Tu-160 i Tu-95MS. Przygotowanie kontenerów z rakietami przed ich zamontowaniem w wyrzutni pionowego startu Mk41 na niszczycielu rakietowym typu Arleigh Burke USS Pinckney. Fot. Eli J. Medellin/Released) Rosjanie modernizują również systemy obronne. Gierasimow poinformował m.in. o ukończeniu tworzenia ciągłego pola radarowego wzdłuż granic Federacji Rosyjskiej. Efektem tego ma być gwarantowane wykrywanie pocisków balistycznych i manewrujących bez względu: z którego kierunku one nadlatują i jaki mają tor lotu. Znamienne jest to, że Rosjanie szczególną uwagę zwrócili na zwiększenie możliwości systemu rozpoznawania i kontroli przestrzeni powietrznej w kierunkach zachodnim i południowym. Czytaj też: NATO musi odpowiedzieć na rosyjskie łamanie traktatu INF [3 PUNKTY] Dodatkowo tylko w 2018 roku rosyjskie wojska otrzymały 140 nowoczesnych statków powietrznych. Ulepszano także sposób wykorzystania hipersonicznych rakiet systemu Kindżał, które mają być już
na wyposażeniu rosyjskiego lotnictwa. Trwa cały czas wprowadzanie zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych dalekiego zasięgi S-400 Triumf, które są już na uzbrojeniu ponad 20 pułków. Odpowiedzią na zagrożenie atakiem z powietrza ma być także poprawa zdolności uderzeniowych oraz zwiększenie mobilności i autonomii rosyjskich jednostek wojskowych. W czasie ćwiczeń i manewrów trenowane są więc sposoby przerzutu żołnierzy na duże odległości, działanie grup żołnierzy i sił w trudnych i nieznanych warunkach przy wykorzystaniu systemów obrony powietrznej. Fot.mil.ru W czasie całej swojej wypowiedzi generał Gierasimow ani razu nie wspomniał o wyposażaniu przez Rosjan mobilnych wyrzutni systemu Iskander w rakiety manewrujące zdolne do atakowaniu celów na odległości ponad 2000 km. Nie poinformował też o pracach nad zainstalowaniem pocisków 3M14 systemu Kalibr w standardowych kontenerach, co pozwoli przerzucić je skrycie praktycznie w każde miejsce na lądzie np. wykorzystując cywilny transport samochodowy.
Prezentowana już w 2012 roku na targach Euronaval w Paryżu kontenerowa wyrzutnia rosyjskich rakiet manewrujących systemu Club-K. Fot. M.Dura