Temat: Święty Charbel- pustelnik 13 październik 2012 Bogacz przychodzi do Jezusa prosząc o radę co do zbawienia, nieprzyjęcie propozycji Jezusa sprzedania majątku, miesięcznik egzorcysta list osoby potępionej, życie i uzdrowienia za przyczyną świętego Szarbela Duchu Święty, który jesteś dawcą mądrości Bożej i jesteś Sam Duchem Mądrości, żebyś przyszedł Sam do nas tutaj obecnych, abyś napełnił nas mądrością bożą, abyś mnie napełnił mądrością słowa bożego, abym głosił mądrość słowa bożego. Mądrość, która jest często ukryta dla ludzi, ale którą Ty chcesz objawić. Mądrość słowa Bożego mówiącą o Jezusie i mówiącą o tym, że On przyszedł, że umarł i zmartwychwstał, że żyje i każdego dnia, i każdego człowieka chce napełnić miłością i miłosierdziem i mądrością. Przyjdź Duchu Święty, aby nasze serca były słuchającymi bożych slow. Aby nasze serca nie były niedbale, nie były roztargnione w czasie tej homilii i całego spotkania. Przyjdź, proszę, Duchu mądrości i działaj we mnie. Przemawiaj teraz przez mnie. Daj mi dobre natchnienia, dobre myśli, abym nie mówił od siebie, ale od Ciebie, w imię Jezusa. Przyjdź Duchu Święty przez Serce Maryi, która była i jest pełna Ciebie, pełna miłości i mądrości wiary. Przyjdź Duchu Święty, aby te słowo zaowocowało w nas żywą, głęboką wiarą, aż do końca naszych dni. Przyjdź. Usłyszeliśmy czytania i ewangelie z 28 niedzieli zwyklej, bo ta eucharystia już rozpoczyna niedziele, i w tej ewangelii, która jest dana na tą niedzielę. Jest opowiedziana w tej ewangelii pewna historia. Historia człowieka, który był bogaty, który miał wszystko, a jednocześnie brakowało mu czegoś, bo ciągle szukał ludzi, którzy mu odpowiedzą w jaki sposób się zbawić, w jaki sposób zapewnić sobie życie wieczne. Szukał czegoś, co by potwierdziło, że to co on robi jest dobre. Albo właściwie szukał kogoś, kto by potwierdził, że to co robi jest dobre i zapewni mu życie wieczne. I ten człowiek czul niepokój, czul lęk. Czul, że brakuje mu jakiegoś ważnego czynu, żeby osiągnąć zbawienie. Dowiedział się o Jezusie, że jest mędrcem, że jest nauczycielem bożym, ze jest specjalistą od spraw duchowych, od spraw bożych, że mówi o życiu wiecznym. I ten człowiek pomyślał sobie: Na pewno On mi powie co mam zrobić żeby osiągnąć życie wieczne. I spotyka Jezusa i zadaje mu to pytanie, które dręczyło jego sumienie i Jezus odpowiada mu żeby wypełniał przykazania. I on mówi, że je wypełniał, że je wypełniał od młodości i że je wypełnia. Nie lamie przykazań. I Jezus mówi to wystarczy żebyś osiągnął 1
życie wieczne. To jest niezbędne minimum, które zapewnia ci wejście do Królestwa Niebieskiego, ale ten człowiek czul mimo tego jeszcze brak, kolejnych słów Jezusa. I Jezus wiedział o tym, że on czeka jeszcze na coś więcej, więc powiedział mu: To ci brakuje, jednej rzeczy. Brakuje ci tego, żebyś wszystko to co masz te cale ogromne bogactwo sprzedał, rozdał to potem wszystko ubogim i poszedł za Mn. To uspokoi twoje sumienie. To wystarczy żebyś tu na ziemi czul radość z tego już teraz, że będziesz zbawiony. Ale ten człowiek miał poważny problem z tym bogactwem, z tym majątkiem. On bardziej kochał ten majątek niż Jezusa. Bardziej kochał te bogactwa niż radę Jezusa, która nie tylko uspokajała jego sumienie, ale gdyby ją wypełnił to na pewno by osiągnął życie wieczne i jeszcze na dodatek byłby w sposób wyjątkowy jeszcze nagrodzony za to, że poszedł za Jezusem. Byłyby nie tylko za życia, ale i tam, gdzie jest życie wieczne, gdzie jest niebo blisko Jezusa. I ta rada została odrzucona przez tego człowieka. On nie był wstanie iść za radą Jezusa. A jakże byłby spokojny, radosny i szczęśliwy. I ewangelia mówi, że on już nic nie odpowiedział na tą radę Jezusa, tylko spochmurniał, zasmucił się. Można powiedzieć, że ta rada Jezusa go przygnębiła, ale tak naprawdę nie rada Jezusa, tylko jego przywiązanie do bogactwa. Na pewno ten człowiek potem chodził przez cale życie pochmurny, smutny, bo kto nie idzie za Jezusem a ma taką możliwość, to choćby miał nie wiem co, jakie bogactwa tego świata - ten świat tak wiele proponuje, o wiele więcej niż w tamtych czasach- to będzie smutny. Może się bawić, chodzić na różne jakieś tak zwane imprezy, na wszystko go może stać, ale tak naprawdę będzie śmiertelnie smutny. Będzie miał ukrytą rozpacz, za płaszczykiem tej wesołkowatości. I dzisiaj Jezus przychodzi do nas i mówi: Ja nie chce żebyś był jak ten człowiek, ten młodzieniec. Ja dzisiaj daje cie najlepszą radę. Zostaw wszystko to co ciebie gnębi. Wszystko to ci kochasz bardziej niż Mnie. Zostaw przede wszystkim grzech. Odrzuć go, odrzucić wszystko to co cię prowadzi do grzechu. Dzisiaj Jezus mówi o relacjach, które są trudne, które wielu z nas nie potrafi oddać Jezusowi, wyrzec się, przeciąć ich, niektóre relacje prowadzą do piekła. Jest taki miesięcznik egzorcysta, od dwóch miesięcy jest już w kioskach. Bardzo są tam ciekawe artykuły, też zachęcam żebyście właśnie taki miesięcznik egzorcysta. I tam jest wiele na temat zagrożeń duchowych. Tam jest wiele na temat spraw związanych z okultyzmem, magią, ze zniewoleniem, ze złem, ale także jest pokazane dobro, które pochodzi od Boga. Jest pokazane to jak z tego zła wyjść, albo jak w to zło nie wejść. I tam między innymi jest, nie wiadomo czy to jest prawda czy nie, chociaż bym się nie zdziwił, w tych czasach wszystko jest możliwe, jest podobno napisany list osoby potępionej. Mi się wydaje, 2
że są takie czasy, że nie można się dziwić na to i takich rzeczy gdyby gdzieś jakaś osoba potępiona z jakiejś szczególnej laski bożej mogła napisać list i zostawić go. I podobno zostawiła pewna osoba potępiona list. Żyła kilkadziesiąt lat temu wstecz i zostawiła swojej znajomej list, i to na rozkaz Boga napisała ten list i zostawiła. Napisała swoje życie. Napisała to co ją doprowadziło to piekła, do potępienia. I rzeczywiście bardzo jest to wstrząsające wyznanie, jeżeli jest prawdziwe, a sądzę, że może być prawdziwe, że może to być prawdziwe jako takie kolejne ostrzeżenie dla nas jako znak, taki mówiący: Nie idź tam. I ta kobieta opisała swoje życie. Takie normalne jak teraz się żyje, bez Boga. Nie w jakiś szczególnie wielkich grzechach, nie w jakim szczególnym jakimś satanizmie, ale jej życie było bez Boga i było tak naprawdę smutne i zakończyło się smutnie. I ona napisała w tym liście, że to jest ostrzeżenie, które Bóg chce przez nią dać, chociaż jej na tym nie zależy, bo ona chce żeby wszyscy byli potępieni, bo ona jest w piekle i chce żeby tam wszyscy poszli. Ale zobaczcie, że nawet Pan Bóg posługuje się osobą potępioną żeby nam powiedzieć: Nie idźcie tam. Zostawcie grzechy, idźcie do spowiedzi, skorzystajcie z mojej miłości i miłosierdzia póki macie czas. Nie biegnijcie jak szaleni na potępienie. To nam dzisiaj mówi Jezus. To nam mówi do naszych serc. Każdemu z nas. Każdego chce Bóg mieć w niebie i te spotkanie - a ja uporczywie na każdym spotkaniu przypominam, na każdym i również i na tym, - te spotkanie to jest kolejny przystanek do nieba. To spotkanie to jest spotkanie, w którym doświadczymy cząstki nieba na ziemi, ale potrzebna jest nasza skrucha, przyznanie się do grzechów i wyrzeczenie ich. Przyznanie się do tego, że mamy bogactwa duchowe jakim są grzechy, egoizm, nasze wady trzeba to odrzucić, aby doświadczyć cząstki nieba tu na ziemi i doświadczmy. Te spotkanie to jest taki kawałek nieba. Tu zapewniam was jest mnóstwo Aniołów i świętych i to też nieustannie przypominam, a przede wszystkim Jezus i Maryja, którzy ze świętym Józefem zaprosili nas to tego miejsca. I patron tego spotkania- święty Charbel, który był pustelnikiem. Każde nasze spotkanie ma patrona, po to żebyśmy mieli pomocników w dojściu do nieba, abyśmy wiedzieli jak być świętymi, co to znaczy być świętym. Te spotkanie również jest po to żeby pomoc ci być świętym, to znaczy tym, który kocha Boga i bliźniego, którzy wierzy wbrew ateizmowi tego świata, który żyje Bogiem każdego dnia i nieustannie. I święty Charbel- krótko powiem o nim, będzie trochę więcej w drugiej części naszego spotkania- to był święty, który pochodził z Libanu, niedaleko Ziemi Świętej. Właściwie Liban to część Ziemi Świętej. I był człowiekiem, który wychował się w kościele maronickim, a to jest kościół, który jest w jedności z papieżem. Ten kościół założył mnich, święty Malon, w IV wieku, IV V wiek. I ten właśnie pustelnik, święty Charbel w tym kościele został 3
ochrzczony, w Libanie miał swoją rodzinę. Tam wstąpił do zakonu świętego właśnie Marona, założyciela tego kościoła, w Annya, taka miejscowość w północnym Libanie. I tam przyjął święcenia kapłańskie w klasztorze marionickim. Po kilku latach otrzymał pozowanie żeby prowadzić życie w pustelni. A w pustelni nie robił nic innego jak przede wszystkim odprawiał msze święta każdego dnia i przed mszą świętą wiele godzin przygotowywał się do niej, a potem po mszy świętej dziękował i to był cały dzień wypełniony modlitwą i do końca dni. A jeszcze kilkadziesiąt lat żył tak w tej pustelni wypełniał czas. Tylko Bóg, tylko eucharystia, tylko modlitwa, ubóstwo, nikt i nic nie był dla niego ważny, tylko Bóg. Można powiedzieć, w tych czasach byśmy powiedzieli jakiś egoista. Szedł na skróty. Nie chciał zmierzyć się z problemami tego świata. Dziwak, może pewien jakiś fanatyk taki trochę religijny, a może jakiś chory i lepiej żeby był w takiej pustelni niż żeby tam zagrażał społeczeństwu. Byśmy tak może ocenili albo ludzie z tego świata, którzy nie znają Boga tak by może powiedzieli. Tak by może pomyśleli. Ale ten święty za życia właściwie nie za wiele rzeczy uczynił, tak po ludzku sądząc. Oprócz tej modlitwy, oprócz życia dla Boga, chociaż już pod koniec jego życia pewne cuda się dokonywały za jego wstawiennictwem. Ale najciekawsze jest to, że dopiero po jego śmierci, która nastąpiła pod koniec XIX wieku, kiedy złożona jego ciało do grobu, zaczynały się dokonywać wielkie cuda, a z jego ciała zaczynała wypływać ciecz, która miała moc uzdrowienia, moc uwalniania. I ta ciecz- ja tutaj też mam tą ciecz w takim woreczku, ciecz, która wypłynęła z ciała, z grobu sw. Charbela, nasączona na taką watę i - to jest święta ciecz, która wypływa z jego ciała. I Pan Bóg tak tego człowieka wywyższył, że postanowił żeby przez jego ciało dokonywały się uzdrowienia i wiele cudownych uzdrowień dokonuje się do tej pory. Jest ich tak wiele, że nie ma czasu żeby o nich mówić. Tylko może jedno takie krótkie świadectwo. Po śmierci Charbela, kiedy przychodzono do jego grobu i troczono go i to jest niezwykle, że ludzie też czuli świętość tego człowieka mimo, że za życia był nieznany. Pewien człowiek kaleki, który był niepełnosprawny przyszedł do grobu sw. Charbela, gdzie było właśnie mnóstwo tych ludzi modlących się. I jakimś sposobem udało mu się dotrzeć do samego grobu i dotknąć ten grób sw. Charbele i też tą ciecz, która wypływała namaścił swoje chore ciało, swoje chore członki i pod wypływem tego oleju, tej maści, a tak naprawdę pod wpływem laski bożej, która spłynęła na jego ciało przez sw. Charbela, jego ciało zaczęło się prostować i zdrowieć i w ciągu kilku godzin był całkowicie uzdrowiony. Święty Charbel jest więc patronem Libanu i też Polska zaczyna go poznawać, tego Charbela świętego pustelnika, który, jego świętość jest tak wielka- ja uważam osobiście i nie 4
tylko ja, ale ci którzy poznali świętego Charbale - jest tak wielka jak świętego Ojca Pio. Też was zachęcam abyście poznawali tego świętego i czcili go na równi ze św. Ojcem Pio i z Janem Pawłem II błogosławionym. Wzywajcie go, proście go w swoich intencjach, w swoich różnych cierpieniach a doświadczycie, że Pan w swojej miłości przez tego człowieka świętego, wysłucha was. 5