Copyright by Wydawnictwo Literackie, 2019

Podobne dokumenty
KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Źródło: Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36

Baza w Nangmah Valley, 4300 m n.p.m.

Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2

Copyright 2015 Monika Górska

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

TOUBKAL. Treking w Atlasie Wysokim z wejściem na szczyt Toubkal (4167 m n.p.m)

Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy!

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

Hektor i tajemnice zycia

Strona 1 z 7

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

mnw.org.pl/orientujsie

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony.

Małgorzata Wątroba weszła na górę gór dwoma różnymi drogami. Od Przełęczy Południowej oraz Granią Północną.

Wyprawa na mityczny Kazbek (5047 m n.p.m.)

południowa ściana - relacja

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia

Nauczmy się żyć razem

Podróże małe i duże. Wyjazd: 9 sierpnia ( niedziela), spod Ośrodka Kultury w Wiśniowej o godz Powrót ok

Ostatnio beskidzcy górale wyrazili taką opinię:

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Pielgrzymka, Kochana Mamo!

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Jak tworzyć mapy myśli

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Pierwsza Komunia Święta... i co dalej

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

W trzy godziny dookoła świata

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta)

Wyprawa na Kampire Dior 7136m n.p.m.

Sprawozdanie z uczestnictwa w Unifikacyjnej Wyprawie PZA na Nanga Parbat i Gasherbrumy

Podziękowania naszych podopiecznych:

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

Piotr Morawski: ZOSTAJĄ GÓRY. Opowiadania felietony wspomnienia Wydawnictwo GÓRY 2010

Scenariusz ślubowania uczniów klasy pierwszej

Wanda Rutkiewicz (fot. Alek Lwow - siedzi na prawo od himalaistki)

PRZESTAŃCIE SIĘ KŁÓCIĆ O CZAS!

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

Pakistan Wyprawa pod K2, Broad Peak oraz Gasherbrum I

Cienków Niżny, ujście Białej Wisełki i Wylęgarnia Przemysław Borys, , 9:30-13:30

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

SPRAWOZDANIE Z WYJAZDU PATAGONIA ARGENTYŃSKA. Masyw Torres od wsch. fot. Jakub Radziejowski

Ziemia. Modlitwa Żeglarza

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Dziecko małe, lekkie, mniej go jest. Musimy się pochylić, zniżyć ku Niemu - Janusz Korczak

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy lato 2016

Droga na wzór EDK: 20 km

Z Jaworzynki na Girową Przemysław Borys :00-15:40

OPIS TRASY ZAMARSKI - SZCZYRK

POLSKI HIMALAIZM ZIMOWY OFERTA SPONSORSKA

BIEGANIE MARATON. Wojciech Biedroń

SCENARIUSZ ZAJĘĆ DLA UCZNIÓW KL III SZKOŁY PODSTAWOWEJ KULTURALNY UCZEŃ

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Droga na wzór EDK: 20 km

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Którzy ubezpieczyciele najlepiej dbają o jakość obsługi?

SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!!

Czwórka z plusem PROJEKTU

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom.

RODZINA KOWALÓWKÓW. Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia. (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego)

Siekierczyn, r. Kochana Babciu!

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

JAK RADZIĆ SOBIE Z NASTOLATKIEM W SYTUACJACH KONFLIKTOWYCH?

Zauważcie, że gdy rozmawiamy o szczęściu, zadajemy specyficzne pytania:

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

Moje dziecko chodzi do szkoły...

EDK 45 km. Św. Andrzeja Boboli

Pierwszy tydzień ferii za nami! Zapraszamy do krótkiego sprawozdania z pierwszego tygodnia ferii w fotograficznym skrócie.

Psychologia gracza giełdowego

KIDSCREEN-52. Kwestionariusz zdrowotny dla dzieci i młodzieży. Wersja dla rodziców

Transkrypt:

Copyright by Wydawnictwo Literackie, 2019 Wydanie pierwsze Wydawnictwo Literackie bardzo dziękuje wszystkim osobom, które wypowiadają się w książce, za ich opowieści i prywatne wspomnienia ocalają one od zapomnienia wyjątkową, nietuzinkową postać Haliny Syrokomskiej-Krüger. Dzięki nim jej portret jest tak wyrazisty, bogaty i wielobarwny. Szczególne podziękowania składamy Panu Januszowi Syrokomskiemu i Mariannie Syrokomskiej-Kanteckiej za cenne uwagi oraz udostępnienie zbiorów bogatego rodzinnego archiwum. ISBN 978-83-08-06807-6

Opieka redakcyjna Katarzyna Krzyżan-Perek Konsultacja Rafał Nowak Redakcja Paulina Orłowska-Bańdo Indeks nazwisk Wojciech Adamski Korekta Wojciech Adamski, Ewa Kochanowicz, Maria Rola, Aneta Tkaczyk Opracowanie graficzne Olgierd Chmielewski, Marek Pawłowski Projekt okładki Olgierd Chmielewski Fotografia wykorzystana na okładce pochodzi z archiwum rodzinnego Janusza Syrokomskiego i Marianny Syrokomskiej-Kanteckiej. Redakcja techniczna Robert Gębuś Książkę wydrukowano na papierze Lux Cream 80 g vol. 1,6 dystrybuowanym przez Printed in Poland Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o., 2019 ul. Długa 1, 31-147 Kraków bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl e-mail: ksiegarnia@wydawnictwoliterackie.pl fax: (+48) 12 430 00 96 tel.: (+48) 12 619 27 70 Skład i łamanie: Infomarket Druk i oprawa: Drukarnia POZKAL

Spis treści 466 Bomba 7 Parcela 11 List 19 Belfrzy 23 Afera 32 Himalaj 39 Krüger! 50 Ścieżki 55 Szkoła 63 Matura 74 Fajfy 79 Kurnik 89 Martka 111 Druh 119 Mit 131 Szturm 148 Ślub 159 Alpy 166 Szerpa 182 Filar 187 Klub 219 Pik 231 Draka 243 Paszport 269 Dom 277 Kurs 292

Notatka 301 Taternicy 304 Szczyt 312 Wyrypa 338 Śnieg 345 Jul 350 Kamień 363 K2 374 Reisefieber 383 Bębny 399 Góry 403 Radio 411 Akcja 414 Raport 429 Kartka 434 PS 434 467 Podziękowania 444 Przypisy 445 Informacje o autorach i źródłach fotografii oraz dokumentów 457 Indeks nazwisk 458

SZCZYT Szczyt 312 W 1975 roku polskie alpinistki z Haliną na czele jadą po raz pierwszy na kobiecą wyprawę w góry wysokie. Wyjeżdżają w Karakorum. Jest to pierwsza w historii narodowa wyprawa Polek. Drżyjcie himalajskie szczyty. Alpinistki ostrzą czekany zapowiada tę ekspedycję Sztandar Młodych 144. Wyprawą kieruje Wanda Rutkiewicz i to ona dobiera sobie zespół. Mimo złych doświadczeń w Pamirze zaprasza do tego grona także Halinę. Nie ma przecież wtedy w Polsce bardziej doświadczonej alpinistki niż Krüger-Syrokomska. To, co wydarzyło się między nimi na wyprawie w Pamir, a było związane z dzielącymi je różnicami i nieodzownymi w każdej wyprawie nieporozumieniami, będzie jednak niczym w porównaniu z tym, co zdarzy się w Karakorum. Wanda mówiła, że zaprosiła Halinę na wyprawę, bo mimo wszystko od lat są nierozłącznym zespołem: Halina żartowała, że z nami jest gorzej niż z małżeństwem, bo nie możemy się rozwieść, jeśli chcemy wspinać się w kobiecej dwójce 145. Rutkiewicz podkreślała też, że pierwsza większa inicjatywa kobieca, czyli Wyprawa Kobieca Karakorum 75, nie mogłaby się odbyć bez Haliny. To dla Haliny długo wyczekiwany powrót w góry wysokie. Jadą razem, mimo że tarcia przed wyprawą tylko się pogłębiają i atmosfera nie zwiastuje udanej współpracy, raczej konflikt. Wanda lubi nagłaśniać swoje osiągnięcia w górach i organizowane ekspedycje, udzielając wywiadów w mediach. Halina zaś uważa, jak wielu jej kolegów w tamtym czasie, że sława to kurwa. Ma wrogi stosunek do tego, by sprzedawać swoje górskie emocje.

SZCZYT 313 Wanda realizuje się w organizacji wypraw, a Halina woli pracować, wspinając się w górach. Wanda szła do dyrektorów różnych firm i załatwiała sprzęt na wyprawę mówi jeden z himalaistów. Mrugała przy tym rzęsami albo uśmiechała się najszerzej, jak tylko potrafiła i poprawną polszczyzną prosiła o wsparcie. Chyba lubiła to robić, a Halina niekoniecznie. Ta druga zasiadała w gabinecie takiego dyrektora, ministra czy prezesa w jego fotelu, zapalała fajkę i mówiła bez żadnych wstępów: Panie,

SZCZYT kurwa, załatw nam pan to i to. Jest nam to niezbędne w górach, inaczej upierdoli pan nam wyprawę. W dodatku Halinę szczerze i od lat zajmuje idea alpinizmu kobiecego, a ma wrażenie, że Wanda zaczyna stawiać na kobiece wyprawy między innymi dlatego, że dzięki temu łatwiej w masowych środkach przekazu o poklask. I w ogóle o obecność w mediach. Na wyprawie różnice między Haliną a Wandą w podejściu do gór, celu wyprawy i himalaizmu sięgną zenitu. Wyprawa jest oficjalnie kobieca, ale jadą na nią także mężczyźni, polscy alpiniści. Mają towarzyszyć Polkom w kraju muzułmańskim, w Pakistanie, i realizować własne górskie plany. Ich cel jest inny niż ten, który przyświeca kobietom. Obecność mężczyzn w czasie wielotygodniowej karawany, w skład której wchodzić miały setki tragarzy niosących dobytek wyprawy, wydawała się nieodzowna pisała Wanda. Wyprawa miała działać w kraju, w którym religia muzułmańska, a właściwie wynikające z niej obyczaje znacznie ograniczały możliwości kobiet. Wzajemne ubezpieczenie działalności górskiej było też niebagatelnym argumentem przemawiającym za koncepcją dwu równoległych wypraw 146. To wersja oficjalna. Nieoficjalna zaś jest taka, że mężczyźni mieli kłopot z uzyskaniem pozwolenia na działalność w górach. W powstałym więc właśnie Polskim Związku Alpinizmu wymyślono, by obeszli te problemy, biorąc udział w tej samej wyprawie co kobiety. Bo one pozwolenie z pewnością dostaną. Pierwsza polska wyprawa kobieca w góry wysokie dochodzi do skutku między innymi dzięki temu, że 1975 rok zostaje ogłoszony przez UNESCO Międzynarodowym Rokiem Kobiet. Okoliczność ta sprzyja wszelkim projektom, jakie chcą zrealizować kobiety, także w górach. Nareszcie. 315 W Filipince zapowiadano wyprawę kobiecą na Gaszerbrumy, 1975 r.

SZCZYT 316 Do 1975 roku polskie alpinistki uczestniczyły wprawdzie w wyjazdach w góry wysokie, ale nie w samodzielnym kilku osobowym wyprawowym kobiecym zespole. W alpinizmie jak w życiu, a to już warunkuje nasza kultura pisała Wanda Rutkiewicz sukcesy kobiet muszą być przetorowane sukcesami mężczyzn. Dlatego każdy kolejno podejmowany rekordowy cel alpinistyczny w zasadzie eliminuje «słabą płeć» 147. W składzie wyprawy znajduje się dziesięć wspinających się w górach kobiet, w tym fotografka, lekarka i dyżurna pielęgniarka. Osiem z nich to Polki, jedna jest mieszkającą w Polsce Angielką, jedna Czeszką. Dwie posiadają dyplom inżyniera elektronika, jedna jest farmaceutką, inna artystką malarką, jest też doktorantka fizyk jądrowy, inżynier chemik, ekonomistka oraz historyczka sztuki pracująca jako redaktorka, czyli Halina. Himalaistki chcą wejść w czysto kobiecym zespole na dziewiczy, niezdobyty przez nikogo siedmiotysięcznik Gaszerbrum III (7952 metrów n.p.m.). Mężczyźni planują zdobyć ośmiotysięcznik Gaszerbrum II (8035 metrów n.p.m.). Wyprawa rozpoczyna się w połowie kwietnia, kiedy samochód wyprawowy Jelcz 316, wiozący prawie dziesięć ton bagażu wspinaczy, za którego kierownicą siedzi Andrzej Łapiński, syn pani Dziuni, Wandy Łapińskiej, zarządzającej schroniskiem w Morskim Oku, wyrusza z placu Defilad w Warszawie do Pakistanu. W ciężarówce w trzydziestokilogramowych bębnach, zapakowanych tak, by mogli je potem nieść na plecach tragarze w Karakorum, znajdują się rodzynki, herbatniki, smalec, ciężkie jak cegła radiotelefony typu Klimek, używane w Tatrach przez ratowników Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W pakunkach są także składane aluminiowe

Halina z Marianną przed wyprawą na Gaszerbrumy, 1975 r.

SZCZYT 318 drabiny, potrzebne wspinaczom do pokonywania w górach szczelin, ośmioosobowe namioty Himalaje, buty Lhotse, namioty bazowe Warta IV super oraz przeznaczone do zakładania wyższych obozów Turnie II, a także dezodoranty Polleny, cukier, sól, mleko, sok i barszcz czerwony wszystko w proszku, herbata, a także zapakowana w parafinowane kartony i skrzynie z epoksydu witamina C. Samochód przemierza Bułgarię, Turcję, Iran, Afganistan i w końcu dociera do Pakistanu. W tym czasie, czyli w połowie maja, polskie himalaistki przylatują samolotem do Islamabadu, gdzie spotykają się z żoną pakistańskiego premiera Begum Nusrat Bhutto, która patronuje kobiecej wyprawie, tak samo zresztą jak rodzima Krajowa Rada Kobiet Polskich. W spotkaniu poświęconym pierwszej większej inicjatywie kobiecej, które organizuje w ambasadzie polskiej żona polskiego ambasadora, Teresa Bartoszek, biorą udział pierwsze damy Pakistanu. W spotkaniu tym uczestniczyły same kobiety, nawet ambasador po przywitaniu pani premierowej pozostał w hallu, razem z naszymi kolegami tak Halina wspominała to oficjalne spotkanie, do którego doszło w willi z dużym ogrodem na dziewięćdziesiątej ulicy w Islamabadzie 148. Nas intrygował sposób upinania sari pisała o Polkach w czasie tego spotkania w tekście Kraj, w którym Prorok nie zauważył kobiet. My również dla zaproszonych dam stanowiłyśmy niewątpliwie egzotyczną grupę. Nie miałyśmy na sobie wprawdzie szturmowych wysokogórskich strojów ciężkich butów i kurtek puchowych, ale mimo to w naszych skromnych, gustownych bluzkach i spódniczkach z Domów Centrum wzbudzałyśmy ich zainteresowanie ( ) 149. Polki wręczają żonie premiera Pakistanu przywieziony z kraju prezent, wisior z bursztynem.

SZCZYT Halina cieszyła się jak dziecko na ten moment, kiedy przekażą w końcu z dziewczynami premierowej Nusrat Bhutto ten naszyjnik mówi Wanda Bojarska-Pieniak. W ogóle ekscytowała się przed wyjazdem. A już hasło: my, kobiety, zdobędziemy szczyt na Gaszerbrumach w samodzielnym kobiecym zespole, wynosiła wręcz na sztandar. Halina wspomina też w swoim tekście, że kiedy powiedziała Nusrat Bhutto o swojej małej córeczce zostawionej w Polsce, premierowa była wyraźnie zaskoczona. Matki, żony, siostry, córki i kochanki, najlepsze wspinające się w tamtym czasie w Polsce kobiety, dla których ważna jest idea alpinizmu tak zwanego kobiecego, kierują się po spotkaniu w ambasadzie w stronę gór. W Dzień Matki, 26 maja, uczestnicy ekspedycji, zarówno kobiety, jak i mężczyźni, docierają do miejscowości Skardu, położonej nad Indusem, czyli rzeką, która oddziela Himalaje od Karakorum. Stamtąd ruszają prosto w góry. Jadą górskimi krętymi drogami dżipami i traktorami, na których jazda była prawdziwą torturą, jak wspominała potem Halina. Na ostatnim odcinku kierowcy pojazdów przyspieszają, rwąc do przodu w tumanach kurzu. Samochody wyglądają tak, że żal na nie patrzeć przyczepy są na przykład pozbawione resorów i alpiniści mają ochotę z nich wyskoczyć. W końcu wszyscy wspinacze szarzy, obolali i brudni od pyłu, unoszącego się jeszcze nad samochodami, docierają w komplecie na miejsce. Kiedy znajdują się wreszcie w wiosce górskiej, pięćdziesiąt mil od Skardu, organizują karawanę, a potem idą piechotą w góry. Żartują, że przed nimi dwutygodniowe wczasy wędrowne na dystansie około dwustu pięćdziesięciu kilometrów w poziomie i dwóch i pół kilometra w pionie. Idą z plecakami, 319

Zdjęcie uczestników wyprawy, m.in. A. Okopińska, A. Czerwińska, H. Krüger, K. Palmowska, W. Rutkiewicz, L. Cichy, A. Bednarz. J. Onyszkiewicz. dźwigając około dwudziestu kilogramów w karawanie, składającej się z trzystu tragarzy. Dla nich, ludzi z plemienia Balti, którzy bezbłędnie wybiorą potem drogę po lodowym polu do miejsca, na którym ma powstać baza himalaistów, Polacy kupują jeszcze na swojej trasie żywność: grubo mieloną mąkę (atta), taką, jaką zażyczyli sobie kulisi, tłuszcz roślinny (glee) i soczewicę (dhal). Alpiniści jeszcze nie zdążyli założyć bazy, a już w zespole zaczynają się zgrzyty. W czasie karawany Halina nie czuje się dobrze wśród kolegów i zaczyna tęsknić za domem. Czuję się coraz gorzej,

SZCZYT coraz bardziej wyobcowana i zła pisze w liście do męża. Wczoraj wieczorem było mi już tak źle jak nigdy, widocznie nie pasuję do tego towarzystwa i vice versa. ( ) Januszku mój ukochany zwraca się do Janusza w liście zawsze tak czule myślę o Mariannie, Tobie i domu kochanie moje, strasznie Cię kocham, nawet nie wiesz jak bardzo i jak jestem do Was przywiązana 150. O atmosferze w zespole pisze w jednym z wcześniejszych listów z tej wyprawy: Jest tak nieprzyjemnie, jak się spodziewałam, ale mimo to trudno się przyzwyczaić zwłaszcza do chamstwa, ale to takiego, że ludzkie pojęcie przechodzi. Poza tym Halina narzeka dalej w liście do Janusza panuje tu taki bałagan, że nie wiadomo, co z tego wyniknie, w każdym razie nic dobrego się nie kroi 151. Marsz trwa trzy tygodnie. Wspinacze idą każdego dnia nawet przez dziesięć dwanaście godzin, mijając po drodze górskie wioski, a potem przechodząc lodowiec Baltoro. Dla himalaistek, które niosą na plecach spory ciężar, jest to zaprawa przed tym, co je czeka w górach. Pierwsze dni były bardzo męczące Halina wspominała tę karawanę mieliśmy plecaki niewiele lżejsze od ładunków kulisów, etapy były długie (od siedmiu do dwunastu godzin marszu), a większość z nas przyjechała do Pakistanu prosto «zza biurka», zmęczona pracą zawodową i przygotowaniami organizacyjnymi. W tamtym okresie alpiniści wiele przed wyprawą nie trenują. Na trening nie ma czasu, bo przygotowania do wyprawy pochłaniają cały wolny czas po godzinach pracy. Niektórzy znajdują na to sposób i trenują w trakcie pracy. Ja wbiegałem na dwudzieste czwarte piętro Pałacu Kultury, gdzie wtedy pracowałem mówi uczestnik tamtej 321

SZCZYT 322 wyprawy Janusz Onyszkiewicz. W przerwach między zajęciami ścigałem się z windą. Wspinacze wierzą, że trening może im zastąpić wędrówka z ciężkim plecakiem, będąca zaprawą kondycyjną, czyli karawana. W końcu docierają do bazy, którą zakładają na wysokości ponad 5000 metrów n.p.m., i rozbijają namioty. Halina pisze stamtąd list do domu, będąc najwyraźniej już w lepszym nastroju niż w czasie karawany. Kochani! Jesteśmy już w Bazie, czyli w «domu» na wysokości ok. 5200 m n.p.m. Ja mieszkam w namiocie razem z lekarką i jednym kolegą najmłodszym uczestnikiem wyprawy. ( ) Czuję się dobrze i w ogóle układa się wszystko tutaj raczej dobrze. Góry są przepiękne, tylko ostatnio popsuła się pogoda i pada śnieg. W czasie dojścia opaliłam się tak, że schodzi mi cała skóra z twarzy no ale to przejdzie. Ten list prześlę przez alpinistów francuskich, którzy schodzą na dół po zdobyciu sąsiedniej góry. Kochani, opiekujcie się Marianką i sobą i nie martwcie się o mnie. Całuję Was mocno, Hala 152. Alpiniści zajęci są teraz w górach zakładaniem kolejnych obozów, wytyczaniem do nich tras, bo te stale się zmieniają, gdyż w wyniku ruchów lodowca otwierają się szczeliny nie do przejścia. Do obozów wychodzą na zmianę w różnych składach, zakładają poręczówki, krótko mówiąc pną się do góry. Drogę z bazy do obozów zależnie od pogody i naszej kondycji pokonujemy w czasie od czterech do dwunastu godzin Halina napisze potem o tej drodze przez lodowiec, gdzie nie ma kamieni, tylko są zwały lodu, piętrzące się w seraki, w które co rusz wpadają wspinacze. Najtrudniej jest we mgle. Gdyby nie trasery, czyli chorągiewki na prętach, nie udałoby się nam odnaleźć drogi. W pogodne dni dokucza

SZCZYT nam słońce, przed którym nie chronią ani okulary, ani białe kapelusze, ani też przeciwsłoneczne kremy 153. Halina świetnie się czuje w obozie założonym na wysokości około 6500 metrów, gdzie czeka z kolegami na lepszą pogodę w namiotach typu T Turnia II. Według niej dobrze się w nich odpoczywa, zapewniają jaki taki komfort, więc można nabrać sił do ataków szczytowych. W lipcu, tak jak w czasie całego pobytu wspinaczy w górach, zmienia się pogoda, co utrudnia wejście na szczyt, na szczęście jak pisała Halina okresy pogody trwają również zazwyczaj po kilka dni i można wtedy coś zrobić. Alpiniści wspinają się więc, siedzą w bazie i w obozach, czekając na okna pogodowe, czytają książki, bo przed wyprawą umówili się, że każdy bierze po jednej, kłócą się, kochają na wyprawie tworzy się kilka par myją się lub nie, i mierzą się z problemami ducha i ciała. Któryś z kolegów dostał potwornego zatwardzenia napisze o tym himalaistka i uczestniczka wyprawy Anna Czerwińska. Pani doktor powiedziała wtedy, że dopóki nie pokaże jej kupy, nie może jeść. No i ten facet chodził biedny po obozie, żeby tę kupę od kogoś pożyczyć!!! 154. 1 sierpnia Halina z Wandą, które pod koniec lipca dotarły wspólnie z kolegami do obozu III i plateau między Gaszerbrumem II i III, dalej idą już swoją drogą, to znaczy penetrują we dwie grań Gaszerbrumu III. Mężczyźni z kolei próbują wytyczyć w tym czasie nową drogę na Gaszerbrum II. Kobietom nie udaje się jednak wejść na Gaszerbrum III i Halina z Wandą wycofują się do III obozu. Mężczyźni natomiast wchodzą tego dnia nową drogą na szczyt Gaszerbrumu II. Pierwszy, i to od razu znaczny sukces wyprawy, podnosi nas na duchu, gdyż niestety nasza grań okazała się za trudna napisze Halina o tej nieudanej próbie wejścia 323

W namiocie pod Gaszerbrumami, 1975 r. w kobiecym zespole na Gaszerbrum III skalne uskoki na dole przekreśliły ją jako możliwą drogę wejścia. Grań okazała się nie do przebycia, w każdym razie nie w ciągu tego dnia opisze też tę sytuację Wanda. Nie miałyśmy sprzętu puchowego, więc nie mogłyśmy ważyć się na biwak w takich warunkach. Na stronę chińską spadały prawie pionowe, gładkie i pozbawione śniegu płyty skalne, sama grań spiętrzała się szeregiem skalnych turniczek, trudnych uskoków, których pokonanie nastręczało duże trudności od razu na starcie z przełęczy 155. Wanda wspominała, że proponowała wtedy, by przeprowadziły z Haliną kolejnego dnia rekonesans w kuluarze, ale jak napisała: Halina nie miała ochoty podchodzić jeszcze raz na przełęcz 156.

SZCZYT Halina i Wanda schodzą więc potem razem, po rekonesansie drogi na Gaszerbrum III do obozu III, a potem także do bazy. Za tydzień okazuje się, że mężczyznom szczęście dalej sprzyja. 9 sierpnia na Gaszerbrum II wchodzą także trzej inni polscy himalaiści, tym razem drogą pierwszych zdobywców, Austriaków. W zespole znów pojawia się radość, że mężczyznom się udało. Atmosfera wśród kobiet robi się natomiast nerwowa. Trwa kobieca wyprawa, a nie ma przecież tego zakładanego czysto kobiecego wejścia. Mężczyźni mają sukcesy w czasie Ladies Himalaya Expedition, jak mówi się też o tej wyprawie, a z wejścia kobiet na Gaszerbrum III nici. Czasu zostaje coraz mniej, już prawie dwa miesiące prowadzimy akcję górską podsumowywała ten moment Halina i aby ostateczny atak miał szansę powodzenia, musi nastąpić jak najszybciej. Kobiety mobilizują się więc i ruszają do ataku. W górę na Gaszerbrum III idą teraz dwa zespoły, w których są jednak zarówno kobiety, jak i mężczyźni, którzy mają w razie czego ubezpieczyć alpinistki. To znaczy wspomóc je, by osiągnęły cel wyprawy. Zespoły idą w jednodniowym odstępie. Halina jest w drugiej grupie. Wanda idzie w pierwszej. Himalaiści idą do obozu I, potem docierają do II. 11 sierpnia rano wyruszamy do obozu III opisywała dalszą drogę Halina pogoda jest ładna, idziemy dosyć szybko do góry. I tu niespodzianka. Wanda, która idzie w pierwszej grupie wspinaczy i jest wyżej niż Halina, podejmuje nagle decyzję, żeby wejść teraz na Gaszerbrum III z mężczyznami, a nie czekać na koleżanki 325

Zapiski Haliny z wyprawy na Gaszerbrumy, 1975 r.

SZCZYT 328 z drugiej grupy. Rezygnuje więc z wejścia na szczyt w czysto kobiecym zespole. W chwili dotarcia do miejsca, gdzie stoją namioty w obozie III, Halina i reszta jej grupy widzi w górnej partii kuluaru cztery osoby. Z jednej strony cieszy się, że koledzy dotarli tak wysoko, z drugiej strony jest wściekła, że Wanda zmieniła decyzję. Wanda zapowiadała przecież od początku tej kobiecej wyprawy, że to kobiety mają wejść na siedmiotysięczny dziewiczy, przez nikogo nietknięty szczyt. I po to jest organizowana kobieca ekspedycja. To jest jej główny cel. Z minuty na minutę Halina, uświadamiając sobie, co się stało, złości się coraz bardziej. Patrzy na wspinaczy, kobiety i mężczyzn wchodzących na Gaszerbrum III, na który zgodnie z założeniami Wandy miały wejść tylko kobiety, i nie może uwierzyć w to, co widzi. Z zakładanego celu nici! To kurwa! wścieka się na Wandę. W rozmowie przez radiotelefon z bazą i z zespołem Wandy zachowuje jednak spokój. Gratulacje od nas wszystkich, no i w takim razie jest sprawa do uzgodnienia, jutro startujemy we czwórkę na Gasherbrum II. Zgoda? zwraca się do Wandy. Myślę, że jakby się to udało, to byłoby genialnie odpowiada jej Wanda 157. W czasie tej krótkiej rozmowy Halina informuje zatem Wandę, że ona i jej koledzy z zespołu, czyli alpinistki Krystyna Palmowska, Anna Okopińska i pakistański oficer łącznikowy, kapitan Saeed Ahmed Malik, idą 12 sierpnia na ośmiotysięcznik Gaszerbrum II. A to oznacza, że Halina daje sobie teraz szansę zapisania się w historii.

SZCZYT Jeśli wejdzie na Gaszerbrum II, będzie pierwszą kobietą na ośmiotysięczniku. Na szczycie Gaszerbrum II nie stanęła jeszcze żadna Europejka, więc jeśli rzeczywiście uda się na niego wejść, będzie pierwsza. Wprawdzie osiągnie szczyt być może w zespole mieszanym, podobnie jak Wanda, bo kobiety idą przecież z kapitanem Malikiem, ale będzie pierwszą kobietą z Polski i z Europy na ośmiotysięczniku. W nocy z 11 na 12 sierpnia w obozie III Halina śpi sama w namiocie, a o świcie rusza z całym zespołem do góry. Rano 12 sierpnia pogoda jest ładna, wieje lekki wiatr i o godzinie siódmej wyruszamy do góry Halina relacjonowała ten etap drogi. Idziemy nie związani, najpierw Anka i ja, trochę w tyle Krystyna z Seedem 158. Po przejściu mniej więcej połowy trawersu natrafiamy na zlodowaciały śnieg i trzeba założyć raki. Anka, której raki pozostawione powyżej obozu II, zginęły, idzie bez nich. Z tyłu Krystyna woła do mnie, że Seed źle się czuje, i nie pójdzie dalej, wracam do nich, chwilę rozmawiamy i niestety, Krystyna musi zejść na dół ze swoim partnerem. Pożycza swoje raki Ance na pewno przyspieszy to i ułatwi nam dalszą drogę *. 329 * Krystyna Palmowska schodzi do obozu III i podobnie jak Halina i reszta kobiet nie kryje rozgoryczenia decyzją Wandy o atakowaniu Gaszerbrumu III w mieszanym zespole. Kiedy dociera do obozu III, patrzy, jak Wanda cieszy się sukcesem. Słucham i jak z oddali dociera do mnie myśl, że ona nie rozumie uczuć naszej grupy pisała o Wandzie naszego rozgoryczenia i świadomości, że zostałyśmy w jakiś sposób oszukane. Jedno jest pewne: Wanda ostatecznie zwątpiła w możliwość wyłącznie kobiecego wejścia na Gasherbrum III. Zbyt poważnie traktowałyśmy jej poprzednie deklaracje. ( ) Musiała dopuszczać wcześniej myśl ataku w składzie mieszanym. Cały plan na to wskazuje, wszystkie okoliczności: udział zespołu męskiego w pierwszym ataku na Gasherbrum III ( ) stworzenie alternatywy działania dla naszej grupy. Krystyna Palmowska, Powyżej 8000 metrów w: Zdobycie Gasherbrumów, red. W. Rutkiewicz, s. 119.

SZCZYT 330 W górę, po wycofaniu się Krystyny Palmowskiej i oficera łącznikowego, w stronę szczytu Gaszerbrum II podchodzą więc już tylko dwie kobiety, czyli Halina wraz z Anną Okopińską. Himalaistki idą drogą austriacką, w wyłącznie kobiecym zespole. Jesteśmy powyżej 7600 metrów, ośmio-, dziesięciokilogramowe plecaki ciążą coraz dotkliwiej wspominała dalszy etap drogi Halina. Dwadzieścia, trzydzieści kroków, krótki przystanek i znów dalszy mozolny marsz drogą nie sprawiającą żadnych, jak na razie, trudności technicznych, ale zdającą się nie mieć końca 159. Dalej pewne urozmaicenie ich trasy stanowi kilka niegroźnych kominów skalnych. Wybierają wysunięty najbardziej na lewo i nie marnując czasu na zbędną w takich warunkach asekurację, zaczynają zbliżać się do przełęczy między wierzchołkami. Na przełęczy robią krótki odpoczynek. Podziwiają otwierające się przed nimi morze gór. To widok, który zapada w serce każdego alpinisty i każdego człowieka, który ma w sobie ducha gór. Widać stąd najważniejsze dla himalaisty szczyty: K2, Broad Peak czy Gaszerbrum III. Więcej w nich szarości niż śnieżnej bieli opisze barwy gór po chińskiej stronie Halina lodowce wydają się wątlejsze, góry bardziej suche niż te «nasze» po pakistańskiej stronie, z którymi zdążyłyśmy się już oswoić ( ) 160. Halina podziwia też widok po swojej prawej ręce, patrząc na imponujący masyw Gaszerbumu I. I patrzy na niebo. Jest ciemne, intensywnie błękitne, powie o nim potem w jednym z wywiadów, takie momentami nawet szafirowe 161. W czasie przerwy obie himalaistki wzmacniają się. Posiłek jest skromny garść herbatników i kilka cukierków.

SZCZYT Nie zabiera dużo czasu wspominała Halina. Więcej poświęcamy na przepakowanie plecaków 162. Na przełęczy zostawiają spodnie puchowe, rękawice zapasowe i jeden aparat fotograficzny. Każdy kilogram na tej wysokości ciąży niepomiernie i opóźnia podejście, a czasu nie mamy za dużo jest już godzina trzynasta tłumaczyła potem Halina. W połowie drogi zatrzymujemy się na chwilę pod skałkami, mam ochotę połączyć się z bazą i zapytać chłopców, jak daleko do szczytu, bo wierzchołka nie widać, ale rezygnuję, bo i tak nic to nie zmieni w naszej sytuacji, i tak musimy iść do góry, póki nie staniemy na szczycie. W końcu dochodzimy do śnieżnej grani ostry, eksponowany na obie strony «koń» doprowadza do szczytu, który nareszcie widzimy. Grań jest bardzo ostra, jak opowie o niej potem Halina: niemal jak żyletka 163. Tak stroma, że prawie nie można iść po niej opisze ją idzie się z boku, a rękoma trzyma się za jej ostrze 164. Po bokach rozciąga się przepaść. Halina czuje w tym miejscu przeszywający do szpiku kości wiatr, widzi lekko zamglone słońce i zaczyna odczuwać lęk. Niepokój jak długo jeszcze tego marszu wspominała to uczucie i pytanie, jakie sobie wtedy zadawała czy nigdy nie skończy się ta droga? Wiem, że to chyba tuż-tuż, ale niepokój nie ustępuje 165. Odsuwa jednak szybko na bok czarne myśli, tak jak nieraz w górach, i zaczyna działać. Wiążemy się liną iść dalej bez asekuracji byłoby zbyt ryzykowne, teren nie jest łatwy, a i wysokość też trzeba brać pod uwagę tak Halina opisywała ostatni etap drogi, pokonywany wspólnie z partnerką. Po przejściu około stu metrów jesteśmy na szczycie. 331

SZCZYT 332 Wchodzą i wypełnia je beztroska czysta radość. Jesteśmy szczęśliwe, bardzo szczęśliwe. Nie myślimy o tym, co było, o wielkim zawodzie, jaki spotkał nas wczoraj, o przeżytym zdenerwowaniu, rzuconych w eter najostrzejszych słowach. Ani o tym, co będzie, o szczytach, które nas czekają, o pracy, o najbliższych. Jesteśmy dziś z górami i tylko z górami 166 napisze Halina. Na szczycie Gaszerbrumu II ze śniegu wystają kilkumetrowe skały z kruchych kamieni. Himalaistki zabierają po kilka z nich na pamiątkę, robią fotografie i nawiązują przez radiotelefon połączenie z bazą. Jest około godziny siedemnastej. Chcą poinformować wszystkich kolegów na dole, że weszły. Halo baza, tu Anka i Halina, czy nas słyszycie? Odbiór. W bazie szał. Ogłuszające Hurra!!!, a potem z radiotelefonu płynie fragment hymnu śpiewanego przez Joan Baez We shall overcome wspominała tę chwilę Krystyna Palmowska. Takiego przyjęcia nie miał nawet zespół męski, który pierwszy odniósł sukces, zdobywając Gaszerbrum II nową drogą. Mówi Halina: No więc jesteśmy na tym piku, tylko wieje jak cholera. Zaraz schodzimy na dół. Od przełęczy podchodziłyśmy trzy godziny. Aniśmy się obejrzały, żeśmy weszły, a już schodzimy! kończy jakby zaskoczona 167. Z drugiej strony radiotelefonu słychać radość, gratulacje i upomnienia kolegów, żeby uważały w czasie zejścia. Przerywamy łączność pisała później Halina o tym, co się działo gdyż szczyt przywitał nas bardzo silnym i mroźnym wiatrem. I mimo kurtek puchowych jest nam zimno, a ponadto trzeba się spieszyć. Jest godzina siedemnasta, a my musimy zejść do obozu.

SZCZYT Wolą nie biwakować na tej wysokości. Rzucają jeszcze ostatnie spojrzenie na góry. K2 i Broad Peak wydają się niedalekie napisze Halina patrzę z góry na grań Gaszerbrumu III, która nas nie «puściła», i na przepiękne i groźne góry, otaczające nas wokół. Schodzą, uważając na siebie, w miarę szybko na dół. Po przejściu śnieżnego «konia» rozwiązujemy się i zostawiamy linę i tak nie znieślibyśmy jej z obozu III, ale po raz pierwszy porzucam sprzęt ( ) Halina opisywała to dziwne uczucie towarzyszące pozostawianiu lin. Trawers dłuży się, ale w końcu po dwunastu godzinach wracamy do namiotów obozu III, gdzie czekają na nas Wanda i Krystyna z gorącą herbatą zapamiętała ostatni etap drogi powrotnej z ośmiotysięcznika. Chudnie w czasie drogi i zmienia się nie tylko jej sylwetka, ale też twarz. Wysoko w górach powie o tym kiedyś w jednym z wywiadów w dzień jest bardzo silna operacja słoneczna, tak że my właściwie cały czas byłyśmy poparzone 168. Wraca z ośmiotysięcznika spalona słońcem i do tego zostaje z niej mniej więcej połowa jak wspominała Krystyna Palmowska i cięty język, którym ma zwyczaj przedstawiać swoją zawsze rzeczową ocenę sytuacji 169. Jest zmęczona, ale ciągle się uśmiecha to jak cieszy się po powrocie z gór i jak bardzo musiało jej na tym zależeć, by wejść w kobiecym zespole na szczyt, widzą teraz wyraźnie wszyscy uczestnicy wyprawy. Halina po powrocie z gór eksplodowała wręcz radością mówi Leszek Cichy. Na twarzy zamiast skupienia miała uśmiech. Widać było, że chciała zrealizować na tej wyprawie też swoje ambicje, i ma teraz satysfakcję z tego, że udało jej się wejść na szczyt. 333

Halina po pierwszym w historii zdobyciu Gaszerbrumu II w zespole kobiecym, 1975 r.

SZCZYT Na drugi dzień wspinacze schodzą z obozu III w dół, likwidując obozy III i II, dochodzą do obozu I, spędzają tam noc i wracają do bazy. Nazajutrz o dwunastej jesteśmy w bazie opisywała tę jedną z ostatnich sytuacji w czasie ekspedycji Halina uroczyste powitanie kompotem i największa przyjemność po zejściu z gór możemy umyć się w ciepłej wodzie. Himalaiści likwidują obóz I i w ten sposób wyprawa zmierza ku końcowi. Zaczynają zamykać bazę i schodzić z gór. Idą głodni. Zjedliśmy wszystko w bazie wspomina Leszek Cichy i wracając, odczuwaliśmy absolutny głód. Na jeden dzień zostały nam tylko: barszcz czerwony w proszku, sok w proszku i woda. I to był wtedy nasz jedyny posiłek na cały dzień marszu. Kiedy schodzą już na dół, w Skardu wdrapują się na drzewa brzoskwiniowe i mimo że mają świadomość, że po kilku miesiącach żołądki odzwyczaiły się od świeżych warzyw i owoców, najadają się ich do syta. Człowiek siedział na drzewie, wiedział, że będzie źle, ale jadł opowiada Cichy. I potem chorował. Jeden z nas wychodził wtedy do toalety w ciągu jednej nocy ponad trzydzieści razy. Był cieniem człowieka i pełzał z osłabienia, ścięło go z nóg, wczołgiwał się odwodniony do namiotu. W końcu, po dotarciu wszystkich na dół i załatwieniu formalności, ciężarówka Jelcz 316 wyjeżdża z Pakistanu. Kierowca samochodu Andrzej Łapiński oraz Marek Janas, który pilotuje trasę i jest jednocześnie zapalonym turystą, wożą teraz alpinistów po różnych miejscach po drodze, by mogli oprócz wyprawy w góry jeszcze coś zwiedzić. 335

SZCZYT 336 Alpiniści mają już w pewnym momencie dosyć zwiedzania, ale syn pani Dziuni z Janasem wprost przeciwnie. Ponieważ to oni decydują o trasie, mówią jadącym ciężarówką wspinaczom, że na przykład most po drodze jest zerwany i trzeba jechać okrężną drogą. I koniec. Jadą! A ten nowy szlak wiedzie akurat przez Persepolis No to jak takiego miasta nie zwiedzić?! Syn pani Dziuni już wcześniej wysoko w górach pokazał, że ma charyzmę. Andrzej Łapiński wszedł na Gaszerbruma II w zwykłych polskich dżinsach, szarikach, i jeszcze zapalił na szczycie papierosa marki Sport, czyli jakby zdeprecjonował ten szczyt kompletnie 170 wspomina Anna Czerwińska. W końcu jelcz 316 dociera 24 października 1975 roku do Warszawy i to oznacza już definitywny koniec wyprawy. Halina wraca do Polski jednak wcześniej, na początku września, bo przylatuje samolotem. Po czterech miesiącach nieobecności w kraju i życia w górach widzi się wreszcie z czteroletnią córką, mężem, rodzicami. Cieszy się, że zamiast odsuwać poły namiotu, może otworzyć drzwi i przekroczyć próg domu. Wchodzi do niego zmęczona, ale szczęśliwa. Wnosi do domu bagaż różnych doświadczeń, ale przede wszystkim sukces, na którym jej wyznawczyni idei alpinizmu kobiecego tak bardzo zależało, czyli zdobycie szczytu w czysto kobiecym zespole. I to akurat ona jest pierwszą z dwóch kobiet, które postawiły stopę na ośmiotysięczniku. Przywozi do domu jednak jeszcze większe osiągnięcie niż zdobycie ośmiotysięcznego szczytu, bo wraca z gór przede wszystkim cała i zdrowa.

W codziennej, kobiecej i branżowej prasie pisano o sukcesach polskiego alpinizmu kobiecego w Karakorum.

książki Anny Kamińskiej w Wydawnictwie Literackim Odnalezieni Prawdziwe historie adoptowanych Białowieża szeptem Historie z Puszczy Białowieskiej

Simona Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak Wanda Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz Halina Dziś już nie ma takich kobiet. Opowieść o himalaistce Halinie Krüger-Syrokomskiej