reklama
Michał Fałkowski media manager wstępniak Kalkulator do kosza W przypadku wygranej w Zielonej Górze, mielibyśmy szansę na Bo jeśli wygralibyśmy wszystkie mecze do końca rundy zasadniczej, a Stelmet przegrałby A gdyby Polski Cukier przegrał w Gdyni i Ostrowie Wielkopolskim A przy tym my wygralibyśmy ze Stalą w ostatnim meczu rundy To biorąc pod uwagę średnią prędkość wiatru przy sektorach D1 i H1, gdy otworzy się drzwi do wyjścia ewakuacyjnego, dodając do tego napięcie w gniazdkach w korytarzu przy wejściu C do Hali Mistrzów No tak, to wychodzi czarno na białym, że wszystko jest jasne i już nie musimy grać! Tabela ułożona, właściwie możemy się po raz drugi z rzędu koronować! Nie ma tak. Nie ma i koniec. Nie chcemy kalkulować, nie zamierzamy tego robić, po prostu w każdym kolejnym meczu wychodzimy na parkiet i chcemy go wygrać. I nieważny jest rywal, nieistotny jest układ w tabeli, nie ma znaczenia to, co robią rywale. Robimy swoje i nie oglądamy się na boki. - Chytry dwa razy traci jest takie polskie porzekadło, skądinąd, bardzo mądre. Trzeba pamiętać o tym, że chcąc iść na skróty, albo szybciej uzyskać jakąś korzyść, cała sytuacja może niepostrzeżenie obrócić na naszą niekorzyść, bo tylko cierpliwością i pracowitością możną spełniać swoje marzenia. Zdobywać szczyty. Realizować cele. TEAM Wydawca: Klub Koszykówki Włocławek S.A. ul. Chopina 8, 87-800 Włocławek, Polska Redakcja: Michał Fałkowski, Krzysztof Szaradowski, Artur Gąsiorowski Fotografia: Piotr Kieplin Typografia i skład: 27 PROJECT Przemysław Tyczyński Druk: LUMAK POLIGRAFIA Ryszard Kisielewski Celem Anwilu Włocławek jest obrona mistrzostwa Polski. Co za tym idzie gra na trzech kolejnych poziomach po zakończeniu sezonu zasadniczego: ćwierćfinału, półfinału i finału. Idąc dalej: żeby powtórnie osiągnąć cel, prędzej czy później i tak trzeba będzie zmierzyć się ze wszystkimi najsilniejszymi kontrkandydatami do złota. A tak naprawdę: trzeba będzie odprawić ich z kwitkiem. Wygrać 10 meczów. To maraton, gdzie nie ma drogi na skróty. To maraton, gdzie kalkulator można wyrzucić do kosza. strona 3 team sezon 2018/2019 nr 13 kkwloclawek.pl
strona 4 team sezon 2018/2019 nr 1 kkwloclawek.pl reklama
wywiad O l e k c z y ż Gotowy do walki Michał Fałkowski: Kluczowe pytanie jak się czujesz? Czy po ostatnim urazie nie ma już śladu? Olek Czyż: Jestem twardym graczem. Kontuzje są nieodłącznym elementem sportu o czym przekonałem się niestety niejednokrotnie, ale wiem, że po każdym urazie można wrócić. Skoro wracałem po dwóch poważnych operacjach, to uraz stawu skokowego, który wyeliminował mnie na dwa mecze, nie może wpłynąć na mnie negatywnie. Czuję się więc dobrze, jestem gotowy do gry i głodny wszystkiego: minut, walki, zwycięstw. Hasło Głodni Zwycięstw od lat towarzyszy Anwilowi Włocławek. - Dlatego uważam, że tutaj pasuję. Zawsze byłem koszykarzem, który nie bał się walki na łokcie. Nigdy nie unikałem podkoszowego tłoku, nie bałem się masować z wyższymi czy większymi od siebie skrzydłowymi lub środkowymi. Zresztą, trenerzy często ustawiali mnie właśnie przeciwko typowym piątkom, bo wiedzieli, że dzięki sile i ruchliwości mogę dużo zdziałać. I we Włocławku też chcę pokazać swoje atuty. strona 5 team sezon 2018/2019 nr 13 kkwloclawek.pl
strona 6 team sezon 2018/2019 nr 13 kkwloclawek.pl Zbliża się play-off. Jeden z byłych trenerów Anwilu Włocławek zwykł mawiał, że play-off to krew, pot i łzy. Zgodzisz się? - Tak. Play-off to najfajniejsza faza sezonu dla każdego: zawodnika, trenera, ale też dla kibica. Najciekawsze mecze, najwięcej emocji, ale również: najtwardsza rywalizacja. Nie ma mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu fizycznym czy psychicznym. Każdy wychodzi na parkiet, mówiąc wprost, aby dokopać rywalowi. I ty też tak będziesz wychodził? - Jasne! Za każdym razem wychodzę do gry po to, aby walczyć twardo. Nawet jak tych minut jest mniej? - Jestem do dyspozycji trenera Igora Milicicia, jestem członkiem zespołu, który stworzył i choć mam swoje ambicje bo przecież każdy koszykarz chce grać jak najwięcej to jednak zrobię wszystko, aby pomóc zespołowi niezależnie od tego, czy gram pięć czy 25 minut w meczu. Gdy rozmawiamy, aż kipi od ciebie energia. - Energia czy dynamika to zawsze mnie cechowało. Gdy ruszałem na kosz i mogłem dać z góry zamiast rzucić zwykłym lay-upem, zawsze to robiłem. Oczywiście, z wiekiem to wszystko się zmienia, ale nadal są we mnie pokłady energii, które mogę wykorzystać. Do końca sezonu zasadniczego jeszcze łącznie z dzisiejszym cztery mecze. Myślisz już o tym, które miejsce zajmie Anwil przed play-off? - Myślę, ale nie rozmyślam. Dobrze to brzmi? Chodzi mi o to, że liczę, że zajmiemy jak najwyższą pozycję, ale nie roztrząsam tego na wszystkie strony, nie analizuję tabeli, terminarza, tego z kim grają jeszcze nasi przeciwnicy. Każdy mecz ma dla mnie takie samo znaczenie i każdy najbliższy jest najważniejszy. Co nie zmienia faktu, że w powietrzu da się trochę wyczuć tę atmosferę, że play-off są tuż za rogiem. W Polsce grałeś w play-off raz. W barwach PGE Turowa Zgorzelec. Jak wspominasz tamten sezon? - Dziś patrzę na tamto wicemistrzostwo innymi oczami, niż wtedy. W sezonie 2014/2015 startowaliśmy z pierwszego miejsca, w ćwierćfinale szybko uporaliśmy się z Treflem Sopot, a w półfinale w czterech meczach i w niezłym stylu pokonaliśmy Energę Czarnych Słupsk. W finale mieliśmy mierzyć się ze Stelmetem Zielona Góra i wszystko szło po myśli do pierwszych meczów u nas. Wygraliśmy oba, przy stanie 2:0 jechaliśmy do hali CRS, licząc na wygranie przynajmniej jednego spotkania, a może nawet zamknięcie serii. Tymczasem rywal wygrał dwa razy, a potem przyjechał do nas i również zwyciężył. Mieliśmy jeszcze szansę na doprowadzenie do starcia numer siedem, ale w szóstym meczu Stelmet również okazał się lepszy. Wtedy był duży niedosyt. Liczyliśmy na złoto. Dziś jednak uważam tamto srebro za niezły wynik. Czego nauczyła cię tamta rywalizacja? - Że nigdy nie możesz być pewny niczego do samego końca. Że każdy kolejny mecz to osobna historia i to, co zrobiłeś wcześniej, nie ma znaczenia. Że do każdego kolejnego spotkania trzeba wychodzić jak do wyzwania i być gotowym je podjąć. Właśnie tak dzisiaj podchodzę do wszystkiego. Jestem gotowy do wyzwań i gotowy do walki. rozmawiał: Michał Fałkowski
reklama strona 13 team sezon 2018/2019 nr 5 kkwloclawek.pl
2 Olek Czyż POL PF 201 1990 2 pkt., 1,6 zb. 3 Chase Simon USA SG/SF 198 1989 12,8 pkt., 3,4 zb., 2,1 as. 4 Adam Piątek POL PG 184 2000 0,5 pkt., 0,5 as. 5 Aaron Broussard USA SG/PG 192 1990 9,3 pkt., 3,8 zb., 3,3 as. 6 Ivan Almeida CBV SF 198 1989 13,4 pkt., 4,7 zb., 4,6 as. 8 Igor Wadowski POL PG 194 1996 2,5 pkt. 9 Kamil Łączyński POL PG 183 1989 5,2 pkt., 7 as., 2,9 zb. 11 Walerij Lichodiej RUS PF 205 1986 11,9 pkt., 3,6 zb., 2 as. 13 Josip Sobin CRO C 206 1989 8,9 pkt., 5,3 zb., 1,7 as. 15 Jarosław Zyskowski POL SF 203 1992 12,5 pkt., 3,8 zb. 21 Michał Ignerski POL SF/PF 207 1980 5,5 pkt., 2,5 zb., 1,5 as. 23 Michał Michalak POL SG/SF 197 1993 12,7 pkt., 4,2 zb., 2,4 as. 33 Szymon Szewczyk POL C / PF 209 1982 7,1 pkt., 4,5 zb. Trener: Igor Milicić / Asystent: Marcin Woźniak / II asystent: Grzegorz Kożan oficjalny partne strona 8 team sezon 2018/2019 nr 13 kkwloclawek.pl pf Walerij Lichodiej c Josip Sobin sg jarosław zyskowski sf pg ivan almeida KAMIL łączyński
sf Kacper Radwański c Damonte Dodd r meczu pg Myles Mack sg pf Dawid Słupiński Piotr Robak 0 Myles Mack USA PG 1993 175 16,3 pkt., 5,8 as., 4,2 zb. 1 Desmond Washington USA PG 1992 188 11,7 pkt., 3,4 zb., 3,1 as. 3 Jakub Dłoniak POL SG/SF 1983 194 6 pkt., 1,7 zb. 4 Mateusz Szlachetka POL PG 1999 197 0,9 pkt. 5 Marek Piechowicz POL SF 1988 201 4,2 pkt., 2,4 zb. 11 Kacper Radwański POL SG/SF 1994 189 8,3 pkt., 2,6 zb. 12 Szymon Kiwilsza POL C 1997 201 4,7 pkt., 3,6 zb. 13 Riley LaChance USA PG/SG 1996 187 11,9 pkt., 2,1 zb., 1,6 as. 14 Piotr Robak POL SG 1991 194 5,1 pkt., 1,9 zb. 16 Dawid Słupiński POL PF/C 1992 206 5,1 pkt., 3,1 zb. 22 Maverick Morgan USA C 1994 208 8,1 pkt., 4,3 zb. 35 Damonte Dodd USA C 1994 211 10,3 pkt., 6,4 zb. Trener: Paweł Turkiewicz strona 9 team sezon 2018/2019 nr 13 kkwloclawek.pl
strona 10 team sezon 2018/2019 nr 3 kkwloclawek.pl reklama
gtk gliwice zebrał: Michał Fałkowski klub GTK Gliwice stopniowo, ale coraz pewniej stawia kolejne kroki w Energa Basket Lidze. W zeszłym sezonie ekipa Pawła Turkiewicza wygrała 10 z 32 meczów w sezonie zasadniczym, a obecnie bilans ten jest jak najbardziej do poprawienia. Gliwiczanie zanotowali już dziewięć zwycięstw i na cztery kolejki przed play-off, mają szansę poprawić ten wynik. Oby jednak zaczęli śrubować rezultat dopiero po meczu z Anwilem. DRUŻYNA Jeśli jakaś drużyna miałaby firmować swoim składem amerykańsko-polski sojusz, to GTK Gliwice byłoby jednym z najsilniejszych kandydatów. Pięciu koszykarzy ze Stanów Zjednoczonych oraz siódemka Polaków to zwyczajowa dwunastka meczowa w zespole ze Śląska. Oczywiście, nie trzeba dodawać, że kwintet zza oceanu Damonte Dodd, Riley LaChance, Myles Mack, Maverick Morgan oraz Desmond Washington gra pierwsze skrzypce. TRENER 47-letni Paweł Turkiewicz to jeden z najlepszych szkoleniowców swojego pokolenia. GTK Gliwice prowadzi od 2017 roku, wcześniej pracował jako jako główny coach w Starcie Lublin, Śląsku Wrocław, Starcie Gdynia, Polpharmie Starogard Gdański czy PGE Turowie Zgorzelec. Z tym ostatnim klubem wywalczył wicemistrzostwo kraju. Wiele lat pracował także jako asystent; był w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski u boku Mike a Taylora. GWIAZDA Osoba Mylesa Macka nie jest anonimowa dla polskich kibiców ci bardziej wnikliwi mogą kojarzyć Amerykanina z gry w PGE Turowie Zgorzelec z sezonu 2017/2018. Wówczas Mack był jednak drugoplanową postacią schowaną za plecami Camerona Ayersa, a w trakcie rozgrywek doznał kontuzji. Przed obecnym sezonem wrócił do Polski i w GTK jest kluczowym graczem 16,3 punktu, 5,8 asysty i 4,2 zbiórki. DRUGI PLAN W klasyfikacji strzelców zespołu pięciu Amerykanów zajmuje miejsca: pierwsze (Mack), drugie (LaChance), trzecie (Dodd), czwarte (Washington) oraz szóste (Morgan). Piątą lokatę okupuje z kolei Kacper Radwański. 25-letni rzucający obrońca (8,3 punktu, 2,6 zbiórki) nieźle wykorzystuje swoje 24 minuty w każdym spotkaniu i jest ważnym ogniwem drużyny. strona 11 team sezon 2018/2019 nr 13 kkwloclawek.pl
strona 12 team sezon 2018/2019 nr 1 kkwloclawek.pl TWÓJ SKLEP KOMPUTEROWY KRÓLEWIECKA 34 WŁOCŁAWEK WWW.PRO-COMP.PL TEL: 54 232 48 71 reklama
zza mikrofonu Do usłyszenia team sezon 2018/2019 nr 13 najlepiej pasuje cytat z piosenki Maanamu Falowanie i spadanie, bo momenty znakomitego basketu przeplatają się z przestojami, po których rywale odrabiają straty i przejmuj inicjatywę: w drugiej kwarcie meczu w CRS mieliśmy +11 punktów, by po chwili przegrywać -5. Podobnie w kwarcie trzeciej gdy z -5 zrobiło się +5, by po kilku akcjach znów trzeba było gonić: -8. Prawdziwa sinusoida przyprawiająca kibiców o palpitację serca. Dlatego też słowo, które powinno być w ostatnich tygodniach sezonu zasadniczego kluczowe dla naszych graczy to stabilizacja. Nasz sztab szkoleniowy na pewno nad tym pracuje i zupełnie inną drużynę w tym względzie zobaczymy w play-off. Jako poligon doświadczalny zapewne posłużą cztery ostatnie ligowe mecze. To ostatnia okazja by doszlifować szczegóły i spokojnie przygotować się do tego co tygryski lubią najbardziej, walki o medale. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tegoroczne ćwierćfinały rozpoczniemy od powtórki ubiegłorocznego finału. Ubiegłoroczne mecze z BM Slam Stalą (dziś: Arged BMSlam Stalą ) były kapitalnymi widowiskami trzymającymi w napięciu do ostatnich sekund, a wynik rywalizacji w każdym z nich do końca sprawą otwartą. Tym bardziej szkoda, że Anwil nie wykorzystał szansy, by wygrywając komplet marcowych spotkań we własnej hali, uniknąć konfrontacji z najsilniejszym zespołem dolnej czwórki już w pierwszej rundzie. Mleko się jednak rozlało i teraz nie ma co nad nim płakać. Dla kibiców pojedynki mistrza z wicemistrzem już w ćwierćfinale będą bez wątpienia okrasą pierwszej rundy play-off dlatego trzeba się do nich odpowiednio przygotować. Odpowiednio przygotowana na decydujące mecze sezonu wydaje się być Hala Mistrzów. 500 dodatkowych krzeseł, zamontowanych na stałe we włocławskim obiekcie pozwoli zwiększyć siłę rażenia trybun do 4000 gardeł. Jakie znaczenie ma wsparcie fanatycznych włocławskich kibiców nikogo przekonywać nie trzeba, teraz będzie ono jeszcze większe i jeszcze głośniejsze. Nic tylko się cieszyć. Próba generalna już niebawem. Stary, ale jary. To określenie doskonale pasuje do tego, co prezentuje na parkiecie Michał Ignerski. Wracający po trzech latach do profesjonalnego basketu, zawodnik zaskoczył całą koszykarską Polskę i udowodnił, że nawet po tak długim rozbracie z koszykówką można wrócić i prezentować się bardzo solidnie. Pod ocenę oczywiście biorę zaledwie dwa mecze, które dotychczas rozegrał, ale szczególnie ten w Zielonej Górze pokazał, że Ignerski mimo wieku, ale dzięki swojemu doświadczeniu może być bardzo ważną częścią drużyny mistrzów Polski. Szczególnie w kontekście rozszerzenia polskiej rotacji na wysokich pozycjach, co otworzyło przed trenerem Anwilu możliwość większej liczby kombinacji na pozycjach obwodowych. Już w meczu ze Stelmetem Eneą BC, Igor Milicić w długich okresach czasu korzystał z ustawienia Broussard-Simon-Almeida, czego przy braku dwóch wysokich Polaków na parkiecie robić wcześniej nie mógł. Wystawienie tej trójki w pierwszej linii obrony powodowało poważne problemy w ataku rywali, którzy gubili się i nie potrafili skutecznie kończyć akcji. Dodatkowe atuty Ignerskiego to pewna ręka przy rzucie, zwłaszcza za trzy, i doświadczenie, które w kluczowych momentach sezonu może mieć niebagatelne znaczenie. A`propos, niebagatelne znaczenie ma też zwykle rozstawienie przed startem play-off. Pięć marcowych meczów z rzędu we własnej hali, z drużynami dolnej części tabeli, miało być dla Anwilu trampoliną do tego, by maksymalnie wywindować swoją pozycję przed decydującą częścią sezonu. Tymczasem włocławianie, którzy na wyjazdach radzą sobie znakomicie i w całym sezonie doznali zaledwie dwóch wyjazdowych porażek, nie wykorzystali atutu jakim jest Hala Mistrzów. Wszyscy pamiętamy ostatnie wpadki, nie ma sensu do nich wracać. Myślę jednak, że iskierkę nadziei wlał w serca kibiców mecz w Zielonej Górze. Mimo porażki, Anwil długimi fragmentami potrafił zdominować rywala i kontrolować spotkanie. To dobry prognostyk przed zbliżającymi się wielki krokami play-off, jednak by tam osiągnąć sukces, gra włocławian musi być bardziej stabilna. Mecz w hali CRS pokazał, że na tę chwilę do naszej gry kkwloclawek.pl czyli powtórka z finału strona 13 Krzysztof Szaradowski Komentator Radia Rottweilery Jak sobie pościelisz,
strona 14 team sezon 2018/2019 nr 13 kkwloclawek.pl Pierwsze zarobione pieniądza 2003 Wysłałem rodziców na porządne wakacje a sobie kupiłem samochód. Nie za drogi, ale inny niż wszystkie Hondę Accord Coupe z USA, silnik 3.0. Pierwsze łzy 1982 Jak moja siostra nie dała mi pojeździć na swoim ulubionym rowerze Reksiu. Pierwszy wsad 1994 mój pierwszy raz Gdy miałem około 14 lat razem z kumplami ustawiliśmy sobie cegłówki, z których się wybijaliśmy, aby robić pierwsze wsady. Jednak w zimę pojechaliśmy na mocny obóz ogólnorozwojowy. Pamiętam jak przyjechaliśmy po obozie pod salę AZS-u w Lublinie. Musiałem na kogoś czekać, więc poszedłem sobie porzucać. Wtedy pierwszy raz dałem z góry i uwierzyłem, że ciężka praca przez 10 dni w zimę na dworze też daje efekty. To było niesamowite. Pierwsza dziewczyna 1993 To było w szkole podstawowej. Bardzo się lubiliśmy, pozwalała mi ściągać na kartkówkach, tak więc często koło niej siedziałem. Kiedyś zapytała się czy chciałbym z nią chodzić i pierwsze co pomyślałem, to że jak z nią siedzę, to i chodzić przecież mogę! Zrobiła to trochę niezręcznie, bo przy koleżankach, ale jak zrozumiałem o co chodzi, to byłem dumny, że oficjalnie przyznała się do swoich uczuć haha. Okazałem jej wzajemność w inny sposób michał ignerski Pierwszy lot samolotem 1996 To był lot do Londynu z reprezentacją juniorów. Strasznie spodobał mi się start, bo było szybko. Później już było tylko gorzej. Turbulencje i brak jakiegokolwiek wpływu na to, co się dzieje dookoła mnie były przerażające. Nigdy tego nie polubiłem i cieszę się że nie muszę już latać kilka razy w ciągu miesiąca Pierwszy kontakt z szatnią seniorów 1991 To było za czasów jak mój tata grał w lidze amatorskiej zaraz po zakończeniu kariery. Jeździłem z nim na większość treningów. W większości byli tam zawodnicy Startu i Lublinianki. Kupa żartów i poziom dla mnie wtedy niewyobrażalny. Podawałem tacie piłkę, a on walił z każdego miejsca 9 albo 10/10. Pamiętam te stare buty i długie skarpetki, jak i frotki na ręce Piękne czasy. Pierwszy telefon 1998 Super Motorola Ericsson! Żółta, z klapką. Zostawiłem ją przypadkiem na bramkach na lotnisku, gdy wylatywałem do Stanów Zjednoczonych. Pierwszy samochód 1991 Mój dziadek był mechanikiem i jak byłem mały każdy weekend chciałem u niego spędzać, bo mogłem siedzieć w nowych samochodach do remontu. Był wybitnym specjalistą i miał tam wszystko, czego inni nie byli w stanie naprawić. Wydawało mi się, że każde auto jest moje i nie mogłem się doczekać następnych. Zostało mi to do dziś i lubię często zmieniać samochody. Najlepiej na jak najmniej spotykane.
reklama
Zapraszamy na Dni Otwarte nowej Toyoty Corolla 27-28.04.2019 Toyota Włocławek Dealer Roku 2018 Salon Toyota Włocławek ul. Okrężna 2G tel.: 54 411 26 66 www.toyota.wloclawek.pl reklama reklama