Dzieciństwo na budowie. Opowieści chłopaków z Ursynowa data aktualizacji: 2019.02.23 Zabawy ekstremalne: pływanie na żaglówkach ze styropianu na budowie, jeżdżenie tunelem metra na rowerze, bitwy na cegły i kamienie. Dzisiejsi czterdziestolatkowie z Ursynowa naprawdę mają co wspominać. Posłuchajcie ich niesamowitych opowieści! Dzieciństwo na Ursynowie kojarzy się obecnym czterdziestolatkom głównie z jednym hasłem: zabawa na budowie. I choć dziś opowiadają o nim z sentymentem, sami są zaskoczeni tym, jak w zasadzie udało im się to wszystko przeżyć w jednym kawałku. Bez kasków, telefonów i straży miejskiej na karku, ganiali po słabo zabezpieczonych placach budowy. Czuwał nad nimi jedynie "Anioł Stróż". I mimo że dobrych trzydzieści lat dzieli nas od tych historii, w pamięci naszych bohaterów są nadal żywe. Kiedy wracają w opowieściach do lat 80., w powietrzu czuć zapach wilgotnej gliny, a w głowie szum uderzającej adrenaliny. Rowerem po budowie Filip mieszka na północnym Ursynowie od drugiego roku życia. Dzieciństwo spędził na podwórku i mimo tego, że miał troskliwych rodziców, za ich plecami naprawdę nieźle rozrabiał. - Pamiętam jak bawiliśmy się z kolegami w tunelach metra, znosiliśmy tam rowery i ganialiśmy się z ochroną budowy opowiada. Metro było budowane odkrywkowo, więc stosunkowo łatwo było się tam dostać, a tunelami można było przejść naprawdę daleko póki cię oczywiście złapali śmieje
się. Budowa stacji metra Stokłosy. fot. Bartosz Dominiak/ursynow.org.pl Z wizyt na budowie obowiązkowo trzeba było przynieść trofeum. Mógł być to np. bolec do blokowania maszyn. - Odpinaliśmy takie kółko z bolcem i kawałkiem łańcucha i nosiliśmy przyczepione do paska przy spodniach opowiada. Wspomina też zabawy na budowie przy Romera. Chłopcy kładki czerwono-białe deski nad wykopami (głębokimi na 3-4 metry), po których biegali i jeździli rowerami. - Układaliśmy trasy i na tych naszych Pelikankach i Wigry 3 robiliśmy sobie wyścigi, oczywiście bez kasków i jakichkolwiek zabezpieczeń. Jakby się spadło to trup na miejscu dodaje. Waleczne serce Maciek Mazur, opowiada, że kiedy miał sześć lat, jego świat zmienił się nie do poznania. Wcześniejszą ciszę zastąpiły dźwięki budowy. Pod jego okami (budynek Koncertowa 3) rozpoczęła się budowa metra, a z drugiej strony trwała wieczna budowa szkoły podstawowej basen budowano aż do 92. Mówi, że do tej pory wie jak został zbudowany basen na Koncertowej, bo właśnie tam bywał z kolegami. Na budowie był jeden stróż, który miał lepsze rzeczy do roboty niż ganianie dzieciaków.
Widok zza płotu budowy stacji metra Ursynów na ulicę Koncertową. Kadr z kroniki PKF 3/88/ursynow.org.pl Mieliśmy trzy główne zabawy: bawiliśmy się w eksploratorów co oznacza, że kiedy jedyny stróż, który pilnował budowy szedł spać albo chwilowo go nie było, łaziliśmy tam, zwiedzając podziemia powstającego basenu, co pewnie groziło śmiercią lub kalectwem, ale wszystkim udało się przeżyć śmieje się Mazur. - Druga zabawa to były klasyczne wojny uliczne, czyli ulica kontra ulica. My byliśmy z Koncertowej, a oni byli Symfoniakami. To była bardzo popularna zabawa na całym Ursynowie. A polegało to na tym, że się brało jakieś tarcze i miecze i uprawiało mały Braveheart opowiada i dodaje, że o dziwno nikomu nigdy nic się nie stało, choć dzisiaj, jakby ktoś zobaczył taką bijatykę, zapewne uznałby to za ustawkę i wezwał policję. - Trzecią zabawę jaką pamiętam, już po zakończeniu budowy metra, to była zabawa w dole, który został przez moich kolegów przerobiony na ziemiankę. Była dość rozbudowana i raczej bardziej przypominała schron polowy partyzantów mówi. Wykop, który powstał w klasycznej ursynowskiej glinie, cudem się nie zawalił, zanim wydarzyła się tragedia, ktoś dorosły kazał go zasypiać. - To akurat było naprawdę niebezpieczne - dodaje Mazur. Ursynowski eksplorator Ale na Ursynowie lat 70. i 80. XX wieku dzieciaki były zafascynowane nie tylko wszechobecną budową w okolicy można było też zwiedzać opuszczone budynki. Ich fanem był Mateusz z Puszczyka, który razem z braćmi wypuszczał się na takie eskapady.
- Za Wyścigami była opuszczona wieża, wiele dzieciaków tam chodziło. Były też domki na polu na dzisiejszej Olkówce. Pamiętam, że były dwa początkowo opuszczone, a potem został jeden, w którym później powstała cukiernia. Tam też łaziliśmy, raz mój młodszy brat włożył głowę między metalowe szczeble okienka piwnicznego i na chwilkę utknął. To było wtedy, kiedy jeszcze na polu powstawały spontaniczne ogniska z choinek po świętach opowiada. Łąka Olkówka z przyszłą cukiernią i ruinami drugiego budynku. fot. Piotr Łukowski/ursynow.org Wspomina też, że później, już w czasach licealnych, na ulicy Bekasów, gdzie stał ostatni dom kryty strzechą, było też parę opuszczonych domów i włóczył się tam trochę z ciekawości, a trochę z nudów. - Głębiej łaziliśmy za Wyścigami, tam znaleźliśmy stary dworek przy Poleczki. Byłem niedawno zobaczyć teraz to miejsce, ale wszystko jest ogrodzone, fosa wykopana, nie ma jak się dostać, a wieża za Wyścigami zwalona, zresztą też zagrodzona opowiada poszukiwacz przygód, którego nadal ciągnie na podobne eskapady. Pod pełnymi żaglami Maciek Mackiewicz sprowadził się na ul. Marco Polo w 1980 r. jako czterolatek. Dzieciństwo wspomina podobnie jak przedmówcy, jako pełne przygód. Biegał z całą osiedlową ekipą i wracał do domu cały w błocie. Zimą grał w hokeja na boisku przy Miklaszewskiego, gdzie strażacy wylewali wodę i tworzyło się lodowisko.
Jedno z natolińskich lodowisk. fot. Przemek Stępień/ursynow.org.pl - Ponieważ Ursynów się wtedy budował i rozbudowywał, to bawiliśmy się na budowie. Jak był zrobiony wykop, a w nim zebrała się woda łowiliśmy tam kijanki opowiada. Mieliśmy mnóstwo wspaniałych przeżyć. Pamiętam jak budowany był blok przy ul. Dereniowej, gdzie obecnie mieści się KFC. Przekradaliśmy się przez ogrodzenie i budowaliśmy ze styropianu tratwy, a z prześcieradeł robiliśmy żagle. Pływaliśmy po tej kałuży, w której po osuszeniu powstały fundamenty pod ten blok - wspomina. - To były niesamowite przeżycia, tym bardziej, że były to przeżycia ryzykowane, ale tak to jest, kiedy człowiek się wychowuje na jednej wielkiej budowie, jaką był wtedy Ursynów podsumowuje. *Fragmenty wspomnień Macieja Mackiewicza pochodzą z wywiadu przeprowadzonego przez Mirosława Kilijańczyka w ramach projektu "Órsynuf. Portret nieznany". Źródło: https://haloursynow.pl/artykuly/dziecinstwo-na-budowie-opowiesci-chlopakow-z-ursynowa,11561.htm