Burmistrz: "Moją partią jest Ursynów". WYWIAD data aktualizacji: 2015.12.26 Sukcesów było wiele a porażką - brak przekonania opozycji do wspólnej pracy - tak burmistrz Robert Kempa ocenia 2015 rok, pierwszy rok jego pracy na stanowisku szefa zarządu dzielnicy. W świątecznym wywiadzie dla naszej redakcji burmistrz zapowiada to, co będzie się działo na Ursynowie w przyszłym roku - w sprawie przekształceń gruntów spółdzielczych, inwestycji oraz oświaty. Co Pan uważa za największą porażkę w tym roku? Najbardziej żałuję, że nie udało mi się namówić stowarzyszenia Nasz Ursynów do wspólnej pracy na rzecz dzielnicy. Być może komunikacyjnie zawiodłem i nie potrafiłem przedstawić wizji dzielnicy jaką mam i którą konsekwentnie będę realizował. Stowarzyszenie lokalne, które można było wciągnąć w pozytywny program dla Ursynowa stało się ugrupowaniem krytykującym dosłownie wszystko. Inne ugrupowania, takie jak Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa czy Projekt Ursynów starają się szukać pozytywnych rozwiązań - w sprawie dróg, chodników, terenów zielonych. A tutaj mamy wielką politykę. Być może spowodowały to moje wypowiedzi, a może inna postawa w ogóle nie była możliwa? W każdym stowarzyszeniu lokalnym są ludzie, którzy mają pojęcie o sprawach lokalnych i byliby przydatni do wprowadzania szybszych zmian korzystnych dla Ursynowa. Ja naprawdę podpisuję się pod ich dawnym hasłem - Moją partią jest Ursynów. Bardzo żałuję, że nie jest tak w przypadku części środowisk które są w Radzie Dzielnicy. A największy sukces po roku pracy na stanowisku burmistrza? Nie ma jednej rzeczy, którą mógłbym nazwać największym sukcesem. Może pozyskanie 35 mln na
rozbudowę 7 szkół podstawowych? Może bardzo duża liczba mniejszych inwestycji (chodniki, progi spowalniające) w poprawę bezpieczeństwa na Zielonym Ursynowie? A może wybudowanie w przededniu budowy POW prawie 200 miejsc parkingowych na gruntach miejskich? Rozpoczęcie prawdziwego procesu konsultacji społecznych na Ursynowie? Mnie osobiście najbardziej cieszy budowa placu zabaw dla niepełnosprawnych dzieci przy Przedszkolu Specjalnym przy ul. Teligi oraz duża liczba drobnych udogodnień poprawiających jakość życia mieszkańców jak siłownie plenerowe, stojaki rowerowe, doświetlenia przejść dla pieszych czy realizacja pasów rowerowych na części ul. Cynamonowej. Opozycja, ale też koalicjanci twierdzą, że po roku Pana pracy do poprawki jest komunikacja z mieszkańcami. Cytuję wypowiedź koalicjanta: Komunikacja i jasność przekazywanych informacji to coś, co trzeba poprawić. Burmistrz powinien też być bardziej odporny na prowokacje ze strony opozycji, bo zbyt łatwo się im poddaje. Co Pan na to? Być może rzeczywiście czasami reaguję zbyt emocjonalnie. Denerwuje mnie w ludziach nieuczciwość. Denerwuje mnie to, że ktoś kto przez 4 lata niewiele zrobił w sprawach oświaty, gdy siada na stołku radnego opozycyjnego woła Zrób Pan coś z tym! To jest skandal, że jesteśmy w takiej sytuacji. Może rzeczywiście reaguję zbyt emocjonalnie, ale to niezgoda na nieuczciwe traktowanie mieszkańców i ich oszukiwanie. Nadal będę walczył z tego typu zachowaniami. Nie tylko chodniki, ale też szkoły, przedszkola, OPS nie mają barw politycznych. W koalicji współpraca układa się na 5+. Szóstki bym nie dał, bo zawsze można jeszcze lepiej współpracować. Mimo rozpadu w Inicjatywie Mieszkańców Ursynowa nadal możemy dobrze współpracować. Rok temu mówił Pan, że urząd nie będzie już impresariatem burmistrza. Tymczasem urząd wciąż chwali się, że organizuje bardzo dużo imprez kulturalnych. Więc jak to jest? Nie znam żadnego domu kultury, który byłby wybudowany w rok. Budujemy dom na Zielonym Ursynowie, mamy też pieniądze w Wieloletniej Perspektywie Finansowej M. St. Warszawy na drugi dom kultury w centrum Ursynowa. Termin oddania inwestycji przy Kajakowej to 30 września więc mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się Dom Kultury na Zielonym Ursynowie otworzyć. To będzie oznaczało, że organizacja imprez spocznie na dyrekcji domu kultury a nie na urzędzie dzielnicy. Nie zarzucamy więc pomysłu zaniechania impresariatu. Urząd będzie się zajmować konsultacjami społecznymi. Konsekwentnie idziemy w tym kierunku. To rzeczywiście dość kuriozalna sytuacja, że organizujemy i rozliczamy imprezy kulturalne Swojemu poprzednikowi Piotrowi Guziałowi zarzucał Pan wydawanie mnóstwa pieniędzy na promocję. Czy zmniejszył Pan te wydatki i o ile mniej Pan wydał na nią w ostatnim roku? Wewnątrz wydziału promocji przesunęliśmy akcenty na konsultacje społeczne, np. ws. tzw. psiej górki przy Rosoła. Zwiększyliśmy pieniądze na działania związane z Budżetem Partycypacyjnym. A pieniądze, które były przeznaczane na aktywności promocyjne urzędu na zewnątrz przeznaczyliśmy w większości na oświatę. Zwiększyliśmy też wydatki na budowę dróg - z budżetu bieżącego przesunęliśmy pół miliona na powstanie lewoskrętu z Baletowej w Puławską. W sumie dzięki oszczędnościom w całym urzędzie udało się na inwestycje oraz oświatę przeznaczyć o ok. 6 mln złotych więcej. Chwali się Pan największym budżetem inwestycyjnym Ursynowa - prawie 80 mln złotych. Czy to efekt walki z miastem o te pieniądze? Pana poprzednik powtarzał, że trzeba walczyć z Hanną Gronkiewicz-Waltz o środki. A może wraz ze zmianą władzy odkręcono kurek dla dzielnicy?
Nawiązując do słów P. Guziała - dzielnica Włochy już trzecią kadencję rządzi lokalny komitet i PiS. Tak jak na Ursynowie w poprzedniej kadencji. I tam nie zgrzytów na linii prezydent-dzielnica. Jeśli więc nie buduje się swojej pozycji na konflikcie, i nie twierdzi, że każda porażka to wina pani prezydent, to można wiele zrobić dla swojej dzielnicy. Naprawdę uważa Pan, że Guział mógł skutecznie pozyskiwać środki dla Ursynowa? A jak jest we Włochach? W dodatku mój poprzednik miał inny argument - Ursynów jest trzecią największą dzielnicą warszawską. Współpraca i rzeczowe podejście a nie budowanie swojego wizerunku na konflikcie potrafi przynosić efekty. Więc miasto nie odkręcało kurka z pieniędzmi po przejęciu władzy przez koalicję z udziałem PO? Nie było zakręcania i odkręcania kurka. Część pieniędzy, które pozyskaliśmy do budżetu na inwestycje w 2016 roku, jak i w następnych latach to efekt polityki miejskiej. Przypomnę, że poprzedni zarząd dostał 6 mln zł na nowy żłobek w ramach miejskiego programu budowy takich placówek. I co zrobił? Zaplanował go tam, gdzie zgodnie z planem miejscowym nie można go zbudować - czyli na ul. Zaruby. Takich kwiatków w poprzedniej kadencji było wiele. Co decyduje o skuteczności w pozyskiwaniu pieniędzy? Starania i znajomość struktur miasta. 18 mln złotych, które Ursynów dostał na budowę kolejnych bloków komunalnych przy Kłobuckiej to efekt przekonania Biura Polityki Lokalowej, że warto te środki z rezerwy celowej przeznaczyć na naszą dzielnicę. 35 mln złotych na oświatę to środki, które jako jedyna dzielnica uzyskaliśmy na rozbudowę podstawówek, wszystkie inne dzielnice dostały na budowę nowych szkół! Mokotów, który nie buduje szkół dostał zero złotych. To ciekawe, bo opozycja mówi, że Ursynów dostał te pieniądze z rozdzielnika, w dodatku mniej niż Wilanów. Dostał jeszcze mniej niż Bemowo Proponuję, aby opozycja zaczęła działać na Wilanowie i pytała burmistrza Rakowskiego o to, dlaczego to na Ursynowie jest metro To jest tak kuriozalna teza! Dzielnice otrzymały te środki w zależności od potrzeb. W naszej dzielnicy jest zarówno potrzeba budowy nowej szkoły na Kabatach, jak i rozbudowa podstawówek. Gdybyśmy grzecznie przeczytali projekt Biura Edukacji mówiący o budowie szkół, i nie podjąłbym zabiegów o ich pozyskanie, to byśmy ich nie dostali.
Ten rok z pewnością przejdzie do historii jako rok protestów w ursynowskiej oświacie. Oburzeni byli rodzice szkół, w których jest za ciasno i są zbyt małe stołówki. Szkoła nr 16 gdzie trwał konflikt rodziców z dyrektorem wciąż nie ma nowego dyrektora Dwie szkoły - gimnazjum i liceum - zostaną wygaszone. Widać nagromadzoną negatywną energię. Czy czuje się Pan winny temu, że te protesty były tak gwałtowne? Z naszej strony na pewno były problemy komunikacyjne, ale zastanawia mnie rola Naszego Ursynowa Jeśli ktoś przez 4 lata de facto doprowadził do pogorszenia sytuacji w szkołach a teraz występuje jako obrońca oświaty i wini nowy Zarząd za każdy problem w oświacie - to gratuluję dobrego samopoczucia. Konflikt w SP16 powstał za rządów poprzedniej koalicji, problemy CIX LO trwają od wielu lat i zrobiono niewiele, aby im skutecznie przeciwdziałać. A dzieci, które uczęszczają do szkół podstawowych nie urodziły się w dniu mojego wyboru. W ciągu 4 latach rządów PiS-NU na Ursynowie przybyło ponad 1.800 uczniów w szkołach podstawowych a stworzono łącznie 700 miejsc. Brakuje więc 1.100 miejsc. Dane demograficzne były znane przynajmniej od 2010 roku! Nasz Ursynów twierdzi, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chciała dać pieniędzy Nasz Ursynów mówi jeszcze więcej - że nie zwracali się o pieniądze, bo Hanna Gronkiewicz-Waltz by ich nie dała. Z tak absurdalną argumentacją jeszcze się nie spotkałem. Nie było żadnego wystąpienia ws. rozbudowy szkół, było nawet gorzej. Wielokrotnie zabudowywano ostatnie tereny, na których te szkoły można było rozbudować, przeznaczając je na nowe boiska. Najlepszy przykład to szkoła przy Małcużyńskiego. Przed 2010 roku były projekty budowy nowych sal dydaktycznych. Co zrobił poprzedni zarząd? Wybudował boisko, uniemożliwiając rozbudowę szkoły. A jak bardzo przydałyby się miejsca na Kabatach, to chyba mówić nie muszę - wiedzą to rodzice dzieci, którzy tam mieszkają. W przyszłym roku będziemy mieli trudną sytuację: ścisk w przedszkolach, ścisk w podstawówkach i ścisk w gimnazjach. Ja tylko mogę przeprosić za te zaniedbania samorządu i zagwarantować, że robię wszystko, by tę bazę lokalową poprawić. Przypomnę, pozyskałem 35 mln na rozbudowę, 3 mln złotych na rozbudowę przedszkoli, finalizuję rozmowy na temat zamiany gruntów przy Zaruby, które są nam potrzebne do rozpoczęcia budowy kompleksu oświatowego. Dodatkowo tylko w tym roku na pomoce dydaktyczne wydaliśmy więcej niż zarząd Guziała przez cztery lata. My przez rok - 750 tys. - oni 550 tys. przez całą kadencję. Powróćmy do protestów rodziców. Z ust wiceburmistrza Wojciecha Matyjasiaka padały obietnice o załatwieniu sprawy zarówno konfliktu w Szkole Podstawowej nr 16 oraz drugiego języka obcego w SP 303. Sporo problemów, które objawiły się w tym roku to brak komunikacji urzędu ze szkołami. Rozgoryczenie jest spowodowane niezrealizowanymi obietnicami Obietnice składane przez burmistrza Wojciecha Matyjasiaka ws. drugiego języka były przedwczesne i dotyczyły tylko sytuacji lokalowej. Szkoła nr 303 ma równolegle - najniższy wskaźnik zmianowości i najwięcej godzin burmistrzowskich przeznaczanych na język angielski. Przepraszałem podczas sesji rady Dzielnicy i przepraszam ponownie za tę wypowiedź. Jako zarząd musimy patrzeć na dzielnicę racjonalnie i sprawiedliwie. Nie może być tak, że w jednej szkole dzieci chodzą na dwie zmiany i siedzą w świetlicy po 4 godziny, czekając na kolejne zajęcia a w innej szkole jest oaza, w której tego problemu nie ma. Jednak przyznaję, tego typu komunikacyjne wpadki nie powinny się zarządowi zdarzać. Niestety
zdarzyły się - jesteśmy tylko ludźmi. Co nie oznacza, że jakaś grupa dzieci powinna być kosztem innych dzieci wyróżniana. Czy stać dzielnicę na to, aby uruchomić nauczanie drugiego języka obcego we wszystkich szkołach podstawowych już od pierwszej klasy? Jedna z matek zrobiła wyliczenia - kosztowałoby to ok. 800.000 złotych rocznie. Te wyliczenia są zaniżone. Wg pobieżnych szacunków to ok. 2 mln złotych a ponieważ to zobowiązanie na min. 6 lat, ta kwota rokrocznie by rosła. Po 6 latach to koszt 12 mln złotych rocznie. Zgodnie z obietnicą i na wniosek przewodniczącej rady Teresy Jurczyńskiej-Owczarek, do marca przeprowadzimy analizę kosztów wprowadzenia drugiego języka we wszystkich ursynowskich szkołach publicznych. Myślę, że największym problemem będzie tłok w szkołach. W klasach 1-3 już teraz szkoły pracują na dwie zmiany. Poza tym każdy metodyk mówi, że nauczanie dwóch języków obcych w najmłodszych klasach jest niewskazane. Podstawówki na Ursynowie są najlepsze w Warszawie, a co za tym idzie w kraju. To bardzo wysoki poziom, więc wprowadzanie rozwiązań, które mają poprawić jakość nauczania musi być racjonalne. Ja nie żałuję żadnej złotówki na oświatę - to inwestycja w nasze dzieci, ale w sprawie drugiego języka powstanie szczegółowa analiza zasadności jego wprowadzenia. Dużym wyzwaniem będzie w nadchodzącym roku sprostanie planowanym reformom oświatowym. Mają znikać gimnazja a sześciolatki nie trafią do szkół. Co z tego wyniknie dla ursynowskiej oświaty? Tego najbardziej się obawiam. Jeśli sześciolatki zostaną w przedszkolach, to zostaną tam kosztem trzylatków. Liczę na ursynowskich rodziców, że nie pozwolą, by ich dzieci powtarzały ten sam materiał i mam nadzieję, że te dzieci trafią jednak do szkół. Kolejnym skutkiem może być zamieszanie z zatrudnianiem. Skoro nie będzie dzieci, to dyrektorzy będą zmuszeni zwalniać nauczycieli nauczania wczesnoszkolnego. Pozytywem będzie mniejsza zmianowość w podstawówkach i rozluźnienie w klasach. Pytanie czy to się musi poprawiać kosztem zwolnionych nauczycieli i kosztem trzylatków w przedszkolach? Mam wątpliwości. Proszę sobie też wyobrazić co będzie się działo, gdy w zatłoczonych już teraz szkołach podstawowych pozostaną dzieci, które powinny odejść do gimnazjum? Dojdą dwa roczniki a jednocześnie dyrektor gimnazjum będzie miał pustki. Obawiam się, że decyzje rządzących mogą nam zafundować wieloletnie perturbacje w funkcjonowaniu placówek oświatowych. Rząd zapowiada też inną reformę - powiększenie kwoty wolnej od podatków. Dla podatników bardzo dobrze, ale samorządy, które dostają część pieniędzy z PIT-ów mogą ucierpieć. Nie obawia się Pan, że wtedy te Pana rekordowe 80 mln złotych na inwestycje zniknie? Nie wiemy jak będzie. Wszystko wskazuje na to, że w 2016 r. te przepisy nie wejdą. Ale w kolejnych latach może mieć to negatywny skutek dla finansów miasta - ok. 800 mln złotych ubytku w budżecie. Pamiętam decyzje z 2008 roku, gdy wybuchł kryzys finansowy. Wszystkie dzielnice musiały wtedy drastycznie zmniejszyć budżety inwestycyjne. Mam nadzieję, że wprowadzenie kwoty wolnej zostanie przez rząd PiS zrekompensowane samorządom. Inaczej będzie rzeź inwestycyjna. Jedną z najważniejszych spraw dla mieszkańców, której przyspieszenie obiecywał Pan rok
temu to przekształcanie dzierżawy gruntów spółdzielczych w użytkowanie wieczyste. Jakie postępy udało się zrobić? Jestem bardzo zadowolony z prac po stronie urzędu. Spółdzielnie rzeczywiście zainteresowane przekształceniami nie napotykają już na urzędniczy mur. Analizy urbanistyczne są robione w ok. 2 miesiące a nie rok czy dwa. Ale cytując klasyka "Bo w tym cały ambaras, aby dwoje chciało na raz Bardzo cenię sobie współpracę ze spółdzielnią Wyżyny, Na Skraju, czy Przy Metrze, ale w wielu wypadkach natrafiamy na problemy komunikacyjne. Spółdzielnie czasem próbują stworzyć wrażenie, że my chcemy w środku osiedli budować jakieś drogi, gdy chodzi o pozostawienie własności miasta dla tych gruntów i o nic więcej. To przykład Hawajskiej czy uliczki od Jastrzębowskiego do Rodowicza Anody. Mam nadzieję, że wynika to z niezrozumienia, a nie z celowego działania, które ma opóźnić proces ustanowienia użytkowania wieczystego. Poza mieszkańcami nie ma nikogo bardziej zainteresowanego przekształceniem niż urząd dzielnicy. Mówiąc otwarcie: opłaty za użytkowanie wieczyste są wyższe niż stawki za dzierżawę, więc mielibyśmy więcej pieniędzy w budżecie! Po drugie, to pozwala na odblokowanie terenów pod inwestycje publiczne np. żłobki czy przedszkola. Na przykład na terenie, który zwolni z dzierżawy spółdzielnia Wyżyny będziemy mogli zaplanować żłobek - podobnie w przypadku spółdzielni Na Skraju. Na Stokłosach przy Ciszewskiego, na terenie naprzeciwko Leclerca na naszym gruncie też może powstać obiekt publiczny. Nie jestem zwolennikiem sprzedaży tego terenu deweloperowi pod budownictwo mieszkaniowe. Zależy mi na szybkim załatwieniu użytkowania wieczystego. Co miesiąc spotykam się z przedstawicielami Biura Gospodarki Nieruchomościami i omawiamy te zagadnienia, aby mieszkańcy korzystali ze swoich praw. Czy jest Pan zwolennikiem zabudowy terenów odzyskanych przez miasto a uwolnionych przez spółdzielnię blokami mieszkalnymi? Ludzie sprzeciwiają się zagęszczaniu osiedli. Wolą mieć więcej przestrzeni. Jestem zwolennikiem pozyskiwania tych terenów na cele publiczne, tam gdzie jest to uzasadnione i potrzebne. Pamiętajmy też o parkingach i terenach zielonych. Ale są miejsca, w których można łączyć funkcje i wskazane jest, aby budować tam pierzeję ulicy. Tak jest np. w alei KEN. Wszystko jednak wykrystalizuje się podczas konsultacji z mieszkańcami. Będziemy zawsze ich pytać o zdanie. Wczesną wiosną przyszłego roku ogłosimy takie konsultacje dla terenów po północnej stronie ulicy Ciszewskiego - m.in. dotyczących terenu wzdłuż alei KEN - naprzeciwko parkingu P&R Stokłosy. To będzie nowatorskie podejście do tematu. Najpierw wraz z mieszkańcami stworzymy założenia do planu miejscowego a dopiero później rozpoczniemy procedurę jego tworzenia. Da to gwarancję, że bez zgody mieszkańców nic nieoczekiwanie w środku osiedli nie wyrośnie. Co będzie się działo na Ursynowie w nowym 2016 roku? Przede wszystkim ruszy rozbudowa szkół podstawowych. Na przełomie marca i kwietnia ogłosimy duży przetarg dla wszystkich 7 szkół. W przyszłym roku czeka nas też rozpoczęcie przebudowy ul. Rosoła i Relaksowej. Pod koniec roku zakończymy budowę Domu Kultury przy Kajakowej. W wakacje ogłosimy przetarg na budowę Centrum Kultury Ursynów, a jesienią rozpoczniemy prace budowlane na terenie za urzędem dzielnicy. Pieniądze są zawarte w wieloletniej prognozie finansowej - nieco ponad 18 mln złotych. Mam także nadzieję, że zakończy się przetarg na wyłonienie wykonawcy
budowy Szpitala Południowego i ta oczekiwana od wielu lat inwestycja faktycznie się rozpocznie. O imprezach kulturalnych i sportowych planowanych na rok 2016 poinformujemy na początku roku, ale już teraz wiem, że mieszkańcy powinni być zadowoleni. Jak Pan spędzi święta i Sylwestra? Święta jak zwykle rodzinnie A w Sylwestra opiekuję się psem, który bardzo boi się fajerwerków. Korzystając z okazji chciałbym zaapelować do mieszkańców o to, by odpalać race bezpiecznie i odpowiedzialnie. Grzybowa czy barszcz? Podczas wszystkich uroczystości, w których mam okazję uczestniczyć konsekwentnie odmawiam skosztowania barszczu, bo żaden nie dorówna smakowi tego przyrządzanego przez moją teściową! Naprawdę! Nie ma to jak publicznie pochwalić teściową Makiełki czy kutia? Makaron z makiem! Karp czy inna ryba? Nie lubię karpia. Jeśli już to karp filetowany! A więc dobrego barszczu, makiełek i karpia bez ości! Dziękuję za rozmowę. Źródło: https://haloursynow.pl/artykuly/burmistrz-moja-partia-jest-ursynow-wywiad,5108.htm