Jeszcze Ukraina nie zginęła Z Arkadiuszem Sarną rozmawia Michał Kuź ArKAdiUSZ SArnA Specjalista Ośrodka Studiów Wschodnich Sytuacja ukraińskich władz jest trudna, jednak nie można jeszcze mówić o spadku poparcia rządu. To, co nastąpi dalej, zależy od sprawności władz ukraińskich oraz przenikliwości i hojności przywódców Zachodu. Jakie są obecnie zamiary Putina i możliwe scenariusze? Czy poprzestanie na Krymie, czy też wkroczy do Doniecka, Charkowa i dalej? Wygląda na to, że Rosja przestraszyła się i reakcji świata, i postawy władz w Kijowie, które wytrzymały presję oraz prowokacje rosyjskie na południowo-wschodnich kresach Ukrainy, co razem spowodowało powstrzymanie zapędów Moskwy i oddalenie perspektywy otwartej rosyjskiej inwazji wojskowej. Prezydent Władimir Putin stwierdził jednak, że Rosja wciąż rezerwuje sobie prawo do takiej interwencji, więc można powiedzieć, iż napięcie opadło, ale całkowicie nie zniknęło. Jeśli chodzi o przyszłość Krymu, możemy mówić o rosyjskiej polityce faktów dokonanych. Będzie on więc zgodnie z kremlowską wykładnią sam decydował o swojej przyszłości. Po referendum obszar ten być może pozostanie nawet formalnie pod zwierzchnością Ukrainy, faktycznie będzie jednak marionetkowym tworem sterowanym z Moskwy. Będzie to miało stworzyć obraz Ukrainy jako państwa niestabilnego, niekontrolującego swoich granic. Za wcześnie jednak na jakieś pewniejsze analizy. Kluczowa będzie natomiast sytuacja we wschodnich miastach ukraińskich, gdzie inspirowane przez Moskwę ugrupowania będą stale podtrzymywać napięcie. Co to znaczy dla Ukrainy? Czy obecny rząd nie straci poparcia po serii kompromitujących wydarzeń towarzyszących akcji Rosji (zdrada admirała, poddawanie całych jednostek bez prób stawiania oporu itp.)? Sytuacja ukraińskich władz jest trudna, jednak nie można mówić o spadku poparcia dla rządu. Wręcz przeciwnie, mógł on nawet zyskać w związku z negatywną reakcją i mobilizacją społeczną w reakcji na rosyjską agresję. Decydujące będzie 1
jednak to, co nastąpi później. Rząd w Kijowie musi opanować sytuację w niektórych południowo-wschodnich regionach, gdzie rosyjscy prowokatorzy wciąż inspirują zamieszki i starają się wzbudzać separatystyczne nastroje. Jeszcze bardziej istotne będzie skuteczne działanie na rzecz zapobieżenia kryzysowi gospodarczemu związanemu z fatalną sytuacją finansów publicznych Ukrainy. Bieg spraw jest wciąż bardzo dynamiczny. Jak ocenia pan reakcję Zachodu i jak agresja Rosji wpłynie na ukraińskie plany zbliżenia z UE? Zachód w tym konflikcie mocno i jednoznacznie opowiedział się po stronie Ukrainy i to, jak już mówiliśmy, odegrało znaczącą rolę w powstrzymaniu rosyjskiej agresji. Kluczowe teraz będzie dalsze wsparcie Ukrainy, w tym gospodarcze. Kijów potrzebuje natychmiastowej pomocy kredytowej i od sprawności władz ukraińskich oraz przenikliwości i hojności przywódców Zachodu zależy, czy ta pomoc zostanie udzielona szybko i w adekwatnych rozmiarach. Jakie są ekonomiczne skutki działań Putina i jak dotkliwe stały się one dla Rosji oraz Ukrainy? Przecena rosyjskich papierów wartościowych, jaka nastąpiła 3 marca, kiedy obawiano się wejścia wojsk rosyjskich na wschodnią Ukrainę, okazała się porównywalna z kosztami zorganizowania olimpiady w Soczi. Następnego dnia rynek częściowo odreagowywał te spadki, ale zawirowania wciąż nie są wykluczone. Podobnie na Ukrainie, jednak tam rynek giełdowy jest niewielki. Poważniejsze i bardziej wymierne mogą być skutki polityki presji ekonomicznej Rosji na Ukrainę: Moskwa już zapowiedziała, że wycofuje się ze zniżki ceny gazu dla Ukrainy, wprowadzonej w styczniu dla ekipy byłego już prezydenta Wiktora Janukowycza. Prawdopodobne są też nowe bariery dla ukraińskiego eksportu do Rosji, czym Moskwa gra z Kijowem już od wielu miesięcy. na YouTube pojawił się filmik z meczu rosyjskiej ligi hokejowej. Grają tam dwa moskiewskie zespoły CSKA i Spartak. nagle młodzi kibice na trybunach zaczynają skandować Sława Ukrainie, bohaterom sława Jakie będą skutki konfliktu dla ukraińskiego społeczeństwa? Jeśli Rosjanie będą eskalować sytuację w poszczególnych regionach, a tu chodzi nie tylko o Krym, ale i o Charków, Ługańsk, Donieck czy Odessę, i te napięcia będą się utrzymywać, to myślę, że dla pewnej części tamtejszych mieszkańców, którzy po raz pierwszy zobaczyli na ulicach zamieszki, perspektywa stabilizacji, nawet za cenę rosyjskiej dominacji, może jawić się jako jakieś rozwiązanie. Większa część społeczeństwa ukraińskiego natomiast na pewno jeszcze mocniej zmobilizuje się w obronie integralności państwa przeciwko rosyjskiej agresji. Będzie to potęgować podziały na wschodniej Ukrainie, na czym 2
m.in. opiera się obecna rosyjska taktyka wobec Ukrainy. Polityka Kremla wobec Ukrainy jest teraz w dużym stopniu zakładnikiem woli i ambicji prezydenta Władimira Putina. Dla niego Ukraina nie jest czystym bilansem zysków i strat, prze więc do przodu bez względu na koszty. Czy można jednak powiedzieć, że tak duże państwo jak Rosja, z tak świetnym wywiadem i dyplomacją, działa irracjonalnie? Gdyby Rosja rozwijała się w kierunku bardziej racjonalnie rządzonego liberalnego imperium, jak to określał kiedyś Anatolij Czubajs, gdyby nie blokowałaby zbliżenia Ukrainy z Europą mogłaby z tego ukraińskiego eksperymentu wyciągnąć sporo korzyści i nie ponosić takich strat wizerunkowych jak obecnie. Rosyjski biznes i rosyjska gospodarka mogłyby sporo zyskać, gdyby nie blokowano Ukrainie dryfu w wybranym w Kijowie kierunku. Rosyjscy inwestorzy obecni na Ukrainie i ci, którzy chcieliby tam się pojawić, mieliby też poprzez Ukrainę łatwiejszy dostęp do europejskich rynków. Stałoby się tak, ponieważ w zliberalizowanej, bardziej otwartej na świat Ukrainie to rosyjscy przedsiębiorcy mieliby łatwiejszy start niż inwestorzy zachodni. Mogliby z Ukrainy uczynić przyczółek do ekspansji na rynki europejskie. A powodzenie ukraińskiego eksperymentu mogłoby wpływać na zmiany w Rosji. Ale Putin nigdy na to nie pozwoli. Putin obawia się promieniowania rewolucyjnych procesów na Rosję, one zagrażałyby stabilności systemu budowanego w Rosji z takim mozołem przez jego ekipę. Ale mimo zabiegów o uszczelnianie tego systemu, ukraińskie doświadczenia i ukraińskie zmagania o zmiany i tak docierają do Rosji. Pod koniec lutego na YouTube pojawił się filmik z meczu rosyjskiej ligi hokejowej. Grają tam dwa moskiewskie zespoły CSKA i Spartak. Nagle młodzi kibice na trybunach zaczynają skandować Sława Ukrainie, bohaterom sława. Mówi się jednak, że elity rosyjskie, nawet te opozycyjne, są wybitnie imperialne? Znaczna część elit rzeczywiście, ale trudno tak jednoznacznie powiedzieć o społeczeństwie. Pozytywne rozstrzygnięcie obecnych problemów Ukrainy może, moim zdaniem, wpłynąć na dynamikę procesów społecznych w Rosji, na rozbudzenie tam apetytów na zmiany, tym bardziej że Rosja sama przeżywa obecnie okres nie najłatwiejszy. Czy sądzi pan, że na całej Ukrainie zarówno elity, jak i społeczeństwo naprawdę chcą być częścią systemu zachodniego? Z badań wykonanych pół roku temu, tuż przed wydarzeniami na Majdanie, wynikało, że większość Ukraińców popierała zbliżenie Ukrainy z UE i podpisanie umowy stowarzyszeniowej. Nie była to przytłaczająca większość, lecz jednak większość. W pewnym sensie odzwierciedlało to też stanowisko samego Janukowycza, które zmieniło się nagle, na początku listopada, pod wpływem presji ze strony Rosji. Agresywna polityka Rosji dodatkowo wzmaga zaś nastroje prozachodnie, i to również w części społeczeństwa wschodnioukraińskiego. Mówienie, że cała wschodnia Ukraina jest prorosyjska, to duże uproszczenie. Ukraiński wschód jest zróżnico- 3
wany, trochę inaczej jest w Donbasie, inaczej na obszarze przyczarnomorskim, a jeszcze inaczej na Krymie, gdzie żyje najwięcej etnicznych Rosjan. Czy oligarchowie także popierają zbliżenie z Zachodem? Oligarchowie, czyli wielki biznes wyrosły na gruncie chaosu i przemian lat 90. XX w., byli zainteresowani zbliżeniem z Zachodem, zwłaszcza podpisaniem umowy o wolnym handlu z UE, ponieważ rynek europejski i zachodni stanowi dla nich lepszą perspektywę rozwoju niż rosyjski. Ważnym czynnikiem jest też to, że instytucjonalne więzi z Europą, choćby w formie umowy stowarzyszeniowej, stwarzają szanse na zwiększenie bezpieczeństwa biznesowego. W ostatnim okresie władzy Janukowycza, zwłaszcza po listopadowogrudniowym zwrocie byłego prezydenta w kierunku Rosji, nawet najbliżsi mu oligarchowie, tacy jak Rinat Achmetow czy Dmytro Firtasz, poczuli się mocno zagrożeni wizją utraty pozycji, a nawet swych aktywów. Perspektywa przejęcia przez Rosję kontroli nad Ukrainą Janukowycza dla oligarchów oznaczałaby prawdopodobnie, że ukraińscy oligarchowie staliby się przedmiotem bardzo wrogich przejęć ze strony zarówno kapitału rosyjskiego, jak i słynnej Rodziny, czyli grupy interesów związanych ze starszym synem Janukowycza, Ołeksandrem. No tak, ale jak dalece oligarchowie posuną się w popieraniu zbliżenia z Zachodem, zwłaszcza teraz, kiedy Rosja pokazała zęby? Na pewno nie jest to z ich strony wybór światopoglądowy, tylko pragmatyczny wybór mniejszego zła. Na szali zysków i strat przeważyły zyski. Rynki europejskie i perspektywa ich otwierania na ukraiński eksport stwarzają więcej możliwości. Rynek rosyjski jest od kilku do kilkunastu razy mniejszy. Ale otwarcie na rynek europejski otwiera również na konkurencję ze strony europejskich podmiotów. Czy wspierający Majdan król czekolady Poroszenko wygra z Nestle i Lindtem? W ramach unii celnej Ukraina także byłaby poddana konkurencji, ale na warunkach, na które miałaby znacznie mniejszy wpływ niż w przypadku umowy stowarzyszeniowej. Najwięksi oligarchowie to zresztą głównie eksporterzy, nie boją się aż tak bardzo konkurencji na rynku krajowym. Liberalizacja handlu i otwarcie na zachodnią gospodarkę powoduje natomiast szanse na skokowy wzrost wyceny aktywów, którymi oligarchowie dysponują. Uważają oni więc, że otwarcie podobne do modelu polskiego, z niemal nieograniczonym wejściem inwestorów zagranicznych, może być dla nich po prostu korzystne. Aby otworzyć się na Europę, Ukraina musi jednak najpierw przetrwać. Czy jej się to uda? Determinacja Ukraińców: władz, społeczeństwa, także dużej części wielkiego ukraińskiego biznesu, ich rodząca się współpraca w obronie integralności państwa, a faktycznie w obronie niezależności, budzą nadzieję, że Ukraina wyjdzie z obecnego kryzysu, najpoważniejszego w jej najnowszej historii. Odmieniona, zjednoczona i silniejsza. A dzięki temu uda jej się szybciej zerwać okowy sowieckiego dziedzictwa. 4
MiChAł KUź Redaktor Nowej Konfederacji 5