25.06.2018 W miniony czwartek, w restauracji BOSS odbyło się VII Mogileńskie Dyktando. Z tegorocznym tekstem zmierzyło się 21 uczestników. Wśród nich m.in. osoby z Krakowa, Gołańczy i innych miast, ale przede wszystkim mieszkańcy Mogilna. Organizatorami przedsięwzięcia byli: restauracja Boss, Mogileński Dom Kultury, Urząd Miejski w Mogilnie oraz od lat dobry duch przedsięwzięcia Mariusz Niecikowski. Historia Mogileńskich Dyktand sięga 2010 roku, kiedy to po raz pierwszy został przeprowadzony konkurs. Dyktando na ma celu propagowanie kultury języka ojczystego oraz zasad poprawnej polszczyzny. Dwie pierwsze edycje (2010 i 2011 rok) wygrała mogilnianka Karina Malczewska, natomiast w kolejnych dwóch (2012 i 2013 rok) najlepszym okazał się Marek Szopa z Gorzowa Wielkopolskiego. W 2016 roku zwyciężczynią została Mirosława Sofińska z Łodzi, a w roku ubiegłym bezkonkurencyjnym okazał się Tomasz Malarz z Krakowa. Honorowy patronat sprawowali: europoseł Janusz Zemke, burmistrz Mogilna Leszek Duszyński oraz przewodnicząca Rady Miejskiej w Mogilnie Teresa Kujawa. Tekst dyktanda sprawdzały: Teresa Kujawa przewodnicząca jury, Katarzyna Nowakowska, Beata Wenglewicz-Sierańska, Agnieszka Małolepsza i Katarzyna Barczak. strona 1 / 5
Wg protokołu jury zwycięzcami tegorocznego Mogileńskiego Dyktanda zostali: I miejsce: Tomasz Malarz z Krakowa, który powtórzył sukces z roku ubiegłego; II miejsce: Stanisław Gajos z Młynic, III miejsce: Alina Wachowiak z Gołańczy. strona 2 / 5
W kategorii "Bezbłędny mogilnianin" najlepszą okazała się Kalina Bonkowska, która obroniła tytuł sprzed roku (na fot. powyżej, obok Tomasza Malarza). Ponadto wyróżnienia zdobyły: Monika Walkowska oraz Anna Kwiatkowska. strona 3 / 5
Laureaci Dyktanda otrzymali nagrody rzeczowe, dyplomy i puchary. Posła Janusza Zemke reprezentował asystent Tomasz Mokos, który wręczył Tomaszowi Malarzowi nagrodę w postaci radioodtwarzacza. Wśród wszystkich uczestników zostały rozlosowane nagrody ufundowane przez sponsorów. strona 4 / 5
Poniżej tekst tegorocznego dyktanda: Setna [100.] rocznica odzyskania niepodległości tuż-tuż, tym niemniej mało który mogilnianin śledzi przygotowania au courant. Zgodnie z zarządzeniem Prezesa Rady Ministrów flaga biało-czerwona wisi na fasadzie Urzędu Miejskiego nieprzerwanie od 2 [drugiego] maja, ale piarowcy [PR-owcy] widzą, że można by zrobić więcej, aby uczcić Narodowe Święto Niepodległości. No bo skąd może elektorat wiedzieć, czy flaga to wciąż pozostałość po święcie trzeciomajowym, czy też wisi tylko od czasu spotkania Orłów Nawałki z Lwami Terangi na rosyjskim mundialu? Kto mieszka vis-à-vis magistratu, ten wie. Ale reszta? Radni Powiatu Mogileńskiego słusznie zaznaczają, że taką flagę, to może sobie każdy wywiesić, choćby i farbowany lis, niby-polak, a zakres działania należy poszerzyć. I tak, niejako mimochodem, wywiązała się żywa dyskusja, którą korposzczury zwykły nazywać brainstorm. Świeżych idei niekoherentnego miszmaszu ery platońskiej i wczesnego Zedonga było co niemiara. A może żelbetowa konstrukcja, na której postawimy dwudziestoczterokaratowy [24-karatowy] posąg Piłsudskiego? zakrzyknął jeden z nowo powołanych urzędników. Czemuż nie zaczniemy od Dmowskiego, doktora honoris causa Uniwersytetu w Cambridge? wtrącił się wtem słynny na cały powiat działacz endecji. Postawmy przy rynku wielki fortepian na cześć Paderewskiego. Pożyczymy z Mogileńskiego Domu Kultury, rachu-ciachu i po sprawie rzuciła radna znana z podejścia propokojowego, prywatnie miłośniczka hygge. Dyskusje trwały długo i zakończyły się prawie że z nastaniem brzasku. A po wielkiej chryi pozostał status quo. Tak więc, przynajmniej do XIV Sesji, musi nam wystarczyć biało-czerwona. Fot. Tomasz Mokos Mogilno, 24 czerwca 2018 r. strona 5 / 5